Kapitan: Kontradmirał Marek Kamowski
Charles Striker
Awatar użytkownika
Posty: 1366
Rejestracja: 6 wrz 2015, o 15:07
Miano: Charles Striker
Wiek: 29
Klasa: Żołnierz
Rasa: Człowiek
Zawód: Kontraktor Przymierza
Lokalizacja: Cytadela
Status: Kontraktor Przymierza
Kredyty: 54.800
Medals:

[IV] Hangar i CZK AMSU

16 lis 2018, o 21:39

Czekał na moment w którym w końcu odezwie się któryś ze statków Mishy. To była kwestia czasu. Piraci lubili o sobie informować innych. Pewne stereotypy były czasami wyjątkowo blisko prawdy. Czasami zdarzali się dowódcy, którzy swoim geniuszem wykonywali naprawdę dobrą robotę jako piraci. Jednak ich ludzie zawsze wymagają swego rodzaju bata nad swoją głową. Nie wiedział jak dowodzi Misha. Nie wiedział o nim nic co mogłoby mu wydedukować jakąkolwiek teorie lub dostosować się do jego sposobu myślenia. Musiał więc przygotować się na wszystko.
Przez ten cały czas. Czekając na jakikolwiek sygnał bawił się zapalniczką. Ten irytujący dźwięk otwierania i zamykania. Klik i klak. W kółko. Przez dobre kilka minut za nim głos kobiety wyciągnął go z pewnego rodzaju stuporu w którym się znajdował. Typowe odzywki. Typowe zachowania. Nic co mogłoby go zaskoczyć w zachowaniu osoby po drugiej stronie nadajnika. Jeszcze przez chwilę czekał zbierając się mentalnie do tego co miało nadejść. Kolejne rozmowy. Kolejne negocjacje. Robił to tak często, że czuł się w tym dobry. Chociaż ten negocjacje trochę różniły od poprzednich. Tutaj nie groził nikomu śmiercią.
- Zatrzymaj statek.
Odpalił kolejnego papierosa od poprzedniego, a starego rzucił gdzieś na ziemie i przygniótł opancerzonym butem. To były pewnie ostatnie chwile w których mógł się nacieszyć dymem w płucach. Powoli podnosił się z miejsca. Musiał przedostać się do komunikatora. Z miejsca w którym siedział nie miało to zbytnio sensu. Jedynie westchnął głośno powoli żałując tego, że kolejny raz dał się wepchnąć na miejsce dowódcy. Kolejna cecha, której nie potrzebował, a wszyscy i tak ją wyciągali na wierzch aby odwalił najgorszą robotę.
Zaciągnął się papierosem stojąc naprzeciwko konsoli. Powoli wypuścił dym z płuc, a jego dłoń powoli się zbliżyła do przycisku. Musieli odpowiedzieć. Już wystarczająco długo siedzieli w ciszy, aby lekko podenerwować straż przednią floty mishy.
- Po co od razu ta agresja? – Rzucił do mikrofonu. Coś było nie tak z nim. Jego akcent. Mówił z delikatnym rosyjskim akcentem. Ledwo wyczuwalnym, ale wprawne ucho mogło to od razu wychwycić. – Naprawdę musisz utrudniać życie uczciwego obywatela, który chce tylko sprzedać swój towar to tu to tam?
Co ciekawe gestykulował jakby wczuwał się w swoją rolę. To raczej nie był widok, którego można się było po nim spodziewać. Zaciągnął się kolejny raz papierosem i wypuścił dym w włączony mikrofon. Przez chwilę zastanawiał się nad czymś.
- Kurwa. Najpierw Przymierze trzepie mi statek bo szukają jakiegoś pirata, a teraz jeszcze kurwa to. Matka miała racja. Trzeba było iść na studia.
Nie była to najambitniejsza zarzutka, ale jakaś była. Zresztą nie musiała. Wystarczyło tylko, że zainteresuje pilota statku, który się z nimi porozumiewał. Raczej informacja o tym, że ktoś ich szuka bardzo szybko dotrze do Mishy. I tylko na tym mu zależało.
Obrazek Obrazek Obrazek ObrazekObrazek Obrazek Obrazek Obrazek GG 56291905
Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12103
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: [IV] Hangar i CZK AMSU

18 lis 2018, o 11:24

Brwi Sarayi uniosły się w wyraźnym zaskoczeniu. Z trudem przeniosła spojrzenie z Rebecki na Charlesa, jakby pogodzenie się z faktem, że dowodzi ktoś inny, niż jedyny poza nią człowiek z Przymierza, było dla niej ledwie wykonalne. Striker nie wyglądał jak ktoś, komu chciałaby zawierzyć swoje życie i te myśli przez chwilę malowały się na jej twarzy. W końcu jednak zebrała się w sobie i skinęła głową, skupiając się ponownie na panelach sterowniczych desantowca.
Statek zatrzymał się w miejscu, gdy powoli wygasiła silniki, pozwalając mu zawisnąć w przestrzeni bez konkretnego celu. Gdy Striker podszedł bliżej, a wokół jej głowy owinęła się chmura gęstego, białego dymu, zakasłała i machnęła ręką, usiłując go odpędzić. Nie każdy wokół niego palił i nie każdy był wobec palenia obojętny, tak jak była Aya.
- Mógłbyś tu nie zadymiać? - spytała z frustracją, zanim jeszcze Charles zdążył odezwać się do komunikatora. Wyciągnęła rękę do góry i chwilę później zawył włączony mocno wyciąg, któremu średnio dobrze udawało się oczyszczanie kokpitu z dymu tytoniowego.
Kobiecy głos w głośnikach zamilkł na chwilę, gdy Striker powiedział swoje. Przez długie kilkadziesiąt sekund nikt nie odpowiadał, choć mały statek nadal poruszał się w ich stronę, nie zmieniając kursu, nawet gdy oni się zatrzymali. Cisza, która zapadła w desantowcu, wydawała się dzwonić w uszach. Alexander podniósł się z fotela i podszedł bliżej, by oprzeć się o ściankę działową między kokpitem a resztą pojazdu, Dinh wpatrywała się przed siebie, w powiększający się powoli punkt widoczny przez wizjer. Czekali, bo co innego mieli zrobić?
Gdy w końcu głośniki ponownie trzasnęły, Saraya drgnęła, zaskoczona, jakby nie na odpowiedź czekała, a na salwę z dział nadlatującego statku.
- Sprzedać swój towar? Na Thesace czy Treagirze? - uprzejmie spytała ta sama kobieta, która zaczepiła ich wcześniej.
Saraya szybko wpisała podane nazwy planet w systemy, a po tym, co wyświetliło się jej w odpowiedzi na wyszukiwanie, pokręciła głową, unosząc wzrok na Charlesa. Jedna była gazowym gigantem, druga natomiast zamarzniętym kawałkiem skały bez atmosfery, która pozwoliłaby na rozwinięcie się życia, ani zasiedlenie jej przez życie już istniejące.
- Nie ma zaludnionych planet w tym systemie - szepnęła cicho, jakby nie chciała, by usłyszano ją po drugiej stronie. W końcu to Striker rozmawiał, to jego piraci chcieli słuchać. - Są w Grissomie i Gagarinie. Nie tu.
- Pirata? Przymierze? Jak na uczciwego obywatela, który tylko chce coś sprzedać, masz zdecydowanie za dużo problemów na głowie. Co wieziecie?
Charles Striker
Awatar użytkownika
Posty: 1366
Rejestracja: 6 wrz 2015, o 15:07
Miano: Charles Striker
Wiek: 29
Klasa: Żołnierz
Rasa: Człowiek
Zawód: Kontraktor Przymierza
Lokalizacja: Cytadela
Status: Kontraktor Przymierza
Kredyty: 54.800
Medals:

Re: [IV] Hangar i CZK AMSU

18 lis 2018, o 21:47

Stukał lekko palcami w pulpit. Widać było, że nie jest, aż tak bardzo pewny tego całego planu. Nie mówiąc już o tym, że im dłużej czekał na odpowiedź z drugiej strony tym mniej podobało mu się to wszystko. Do tego drugi statek wciąż się do nich zbliżał. Czyli naprawdę wszystko zależało teraz od jego krasomówstwa. Gdyby chociaż jeszcze miał talent do gadania. Nie miał. Był chamem i średnio mu wychodziło włażenie komuś w dupę. Wypuścił z płuc kolejna porcję dymu po tym jak komunikator odezwał się ponownie.
- Ty tak serio? – Westchnął głośno, jakby specjalnie podkreślając to, żeby przestała go traktować jak idiotę. Chociaż takim idiotą właśnie był. Przemytnik. Co on kurwa wiedział o tej robocie? Nic! Aby odgrywanie jakiejś roli miało sens to minimalna wiedza była potrzebna. On jej nie miał. Mógł od razu mówić, że są najemnikami czy innym gównem. Teraz się będzie bawił w przestępczego kupca od siedmiu boleści.
- Zresztą to i tak nie ma znaczenia, bo musiałem wszystko zrzucić za nim przejęło nas Przymierze. Wszystko się poszło jebać. Teraz co najwyżej mogę zaoferować autystycznego informatyka, który wyczyści komuś komputery z wirusów i toolbarów ściągniętych ze stron erotycznych.
Podrapał się chwile po głowię. Wiedział, że będą wypytywać prędzej czy później, a pewnie za chwile dojdzie do eskalacji tej pieprzonej rozmowy. To była tylko kwestia czasu za nim osoba po drugiej stronie zacznie szczekać rozkazy w ich stronę. Musieli to załatwić jak najszybciej chociaż patrząc na to jak to wszystko się zaczyna to mógł tylko o tym pomarzyć.
Nie miał żadnej karty przetargowej żeby wylądować na pokładzie jakiegokolwiek z ich statków. No oczywiście mogli dać się złapać, a potem dokonać abordażu ale nie mieli żadnego wsparcia. Nie mieli nic. Zaciągnął się ponownie papierosem.
- Całe życie mam za dużo problemów na głowie. –Wypuścił dym z płuc. Czekał, aż dalej rozwinie się ta rozmowa.
Obrazek Obrazek Obrazek ObrazekObrazek Obrazek Obrazek Obrazek GG 56291905
Rebecca Dagan
Awatar użytkownika
Posty: 605
Rejestracja: 22 maja 2013, o 18:42
Miano: Rebecca Dagan
Wiek: 24
Klasa: Inżynier
Rasa: Człowiek
Zawód: Podporucznik Przymierza
Lokalizacja: Cytadela
Kredyty: 20.290
Medals:

Re: [IV] Hangar i CZK AMSU

18 lis 2018, o 22:14

Im bliżej było do rozmowy z piratami, tym bardziej zastanawiała się, czy ta przemytnicza przykrywka to faktycznie taki dobry pomysł - i coraz bardziej utwierdzała się, że może jednak niekoniecznie. Żeby wprosić się na pokład któregokolwiek ze statków, powinni mieć chociaż co zaoferować, natomiast na pokładzie desantowca - choćby nie wiem jak dobrze się rozglądać - nie było nic, co mogłoby choćby miernie skutecznie udawać ładunek do przehandlowania. Pal licho jednak samo posiadanie takich rzeczy - w momencie, w którym na pokładzie rozbrzmiał kobiecy głos, nie mieli nawet niczego wymyślonego, co mogliby podać jako swą chwilową ofertę. W efekcie to, cały ten kontakt z piratami, mógł okazać się... No, bardziej problematyczny.
Nie mogła jednak nie prychnąć cicho, gdy, jak przyszło już co do czego, Striker postanowił posłużyć się nią.
- Serio? - mruknęła cicho, choć zaskakująco łatwo przychodziło wyciągnąć wniosek, że źródłem oburzenia Dagan jest w tym momencie raczej nie sam fakt użycia jej jako śmiesznej karty przetargowej, ale to, że Charles postanowił cenić jej umiejętności tak nisko, by zestawić ją w jednym zdaniu z tak prostym zadaniem. Nie odezwała się jednak głośniej ani nie zaprotestowała, bo gdzieś z tyłu głowy pojawiła jej się myśl, że kandydatura jej jako towaru może wcale nie mieć znaczenia.
Bo wiecie, może wystarczyło samo wspomnienie o tym niby-przeszukaniu i niby-Przymierzu, z którym mieli mieć do czynienia.
To jasne, że Misha spodziewał się towarzystwa wojska. Działając w tej branży nie mógł być głupi, a skoro tak, to niewątpliwie zdawał sobie sprawę, że gdy kontakty z wojskiem zaczynają zgrzytać - wojsko zaczyna się interesować i działać tak, żeby a) kontakty naprawić lub b) kontaktów się pozbyć, jeśli ich naprawa jest grą nie wartą świeczki. Mając to na względzie, można było się więc spodziewać, że sam brak towarów może nie zwracać pirackiej uwagi tak, jak wieść, że być może mogą się dowiedzieć czegoś o obecności wojska. O tym, kto gdzie kogo szuka i tak dalej. W tym przypadku wystarczyłoby tylko, by kobieta uwierzyła w historyjkę Strikera, by zapewnić im wejście na pokład któregoś z okrętów z Jewel - nie tyle jako przemytników, co jako potencjalne źródło informacji. Co, swoją drogą, byłoby całkiem zabawne, bo o obecności Przymierza rzeczywiście mogliby coś powiedzieć. Ba, mogliby nawet dokonać prezentacji.
Ostatecznie więc wszystko sprowadzało się do tego, czy piraci uwierzą. Charles nie był wprawdzie może wybitnie przekonujący, ale ie było też znowu tak wielu powodów, by tamci mieliby im nie uwierzyć. Zresztą, nawet wierzyć nie musieli - mogliby po prostu nie móc się zdecydować, czy Striker mówi prawdę i chcieć to sprawdzić. To też by się sprawdziło. Bo przecież oni, radosna grupka z Tremoille, potrzebowali tylko dostać się na pokład któregoś z pirackich okrętów. Co potem? Cóż, to by wyszło z czasem. Raczej prędzej niż później.
STRÓJ CYWILNY PANCERZ NPC

ObrazekObrazek

+ 17% do obrażeń od mocy technologicznych
- 1,5 PA koszt umiejętności technologicznych
+ 10% do obrażeń przeciw pancerzom, penetracja ścian i osłon
+ 35% tarcz
+ 15% w rzutach na dostęp do baz Przymierza
+ 20% premii technologicznej
Centurion: pozwala zignorować jedno, wybrane trafienie na walkę - swoje lub sąsiadującego sojusznika
+ 20 do wyniku testu na kości [jednorazowo, niewykorzystane].


Wyświetl wiadomość pozafabularną

Obrazek
Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12103
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: [IV] Hangar i CZK AMSU

18 lis 2018, o 23:42

Kobieta po drugiej stronie komunikatora parsknęła krótko śmiechem, choć nie dało się stwierdzić, czy było to szczere rozbawienie, czy sarkastyczne. Znów milczała przez kilkadziesiąt zbyt długich sekund. Nietrudno było się domyślić, że rozmawiając z Charlesem, rozmawia również z kimś innym, przełączając się pomiędzy kanałami. Na pewno nie była Mishą Vasilievem, ale pytanie, czy to właśnie z nim uzgadniała dalsze działania, pozostawało bez odpowiedzi.
- Tak to nie przejdzie - mruknął Alexander, gdy Charles puścił przycisk na komunikatorze. Mimo, że w przeciwieństwie do pozostałych tu zgromadzonych on miał gadane, to jego gadane nie było chyba na tyle pewne, by oprzeć na nim całą skuteczność misji. Mówił dużo, ale nie zawsze z sensem i chyba zdawał sobie z tego sprawę, dlatego nie próbował nawet pchać się do kokpitu. - Musimy mieć powód, żeby wylądować.
Zerknął na Dagan i uśmiechnął się do niej krótko w ramach pocieszenia. Domyślał się, że degradacja z chorążego Przymierza do informatyka odpowiedzialnego za sprzątania extranetu po czyichś uciechach w samotności (lub nie) nie mogła być dla niej przyjemnym doświadczeniem. Kwestia tego, czy Rebecca doceni pocieszający uśmiech, czy potraktuje go tak samo jak wszystkie poprzednie, leżała już w jej gestii.
- Nie powiedz tylko, że Przymierze szukało Vasilieva. To się może kurewsko źle skończyć - dodał jeszcze Shukin za plecami Strikera.
Z głośnika dobiegło ich westchnięcie. Kobieta z jakiegoś powodu była sfrustrowana - albo nimi, albo czymś, co usłyszała od swoich ludzi. Dinh skinęła głową w stronę radarów. Myśliwiec nadal kierował się w ich stronę, ale zwolnił.
- Oferowanie informatyków jest już nieprzyjemnie blisko handlu ludźmi, panie... - zawiesiła głos, czekając na podanie imienia i nazwiska rozmówcy, albo przynajmniej pseudonimu, którym mogłaby się do niego zwracać. Nie brzmiało to, jakby popierała takie działania, choć równie dobrze mogła żartować, tak jak żartował przedtem Striker. Z jej nieprzyjemnym tembrem głosu ciężko było stwierdzić ile powagi zawierają wypowiadane przez nią słowa.
-To dokąd lecicie teraz? W tym systemie nic nie ma. Poza nami - tym razem dało się usłyszeć lekki uśmiech, jaki musiał odmalować się na ustach nieznajomej. - Nikt nie przylatuje tutaj, ani nie mija tego systemu po drodze. Przekaźnik masy jest gdzieś indziej, kolonie też. Dlatego spędzamy sobie tutaj miło czas. W samotności. I teraz przylatuje mały stateczek, twierdząc, że zrzucił cały ładunek, bo przeszukiwało go Przymierze, po czym wylądował tutaj, w Hong. Przetrzepali pokład, szukali pirata? Może jeszcze coś podrzucili? Daj mi powód, żebyśmy nie rozjebali was w ciągu najbliższych kilkudziesięciu sekund.
Dinh drgnęła i machnęła do pozostałych, znów wskazując ręką radary. Pojawiły się na nich kolejne dwa statki, co oznaczało, że zbliżały się do nich wszystkie cztery jednostki. No, trzy, bo jeden - prawdopodobnie Daisy, transportowiec - nie ruszał się z miejsca, pozostając w bezpiecznej odległości od ewentualnego zagrożenia.
Charles Striker
Awatar użytkownika
Posty: 1366
Rejestracja: 6 wrz 2015, o 15:07
Miano: Charles Striker
Wiek: 29
Klasa: Żołnierz
Rasa: Człowiek
Zawód: Kontraktor Przymierza
Lokalizacja: Cytadela
Status: Kontraktor Przymierza
Kredyty: 54.800
Medals:

Re: [IV] Hangar i CZK AMSU

19 lis 2018, o 00:34

Kolejny raz przewrócił oczyma. Nie wiedział czego się spodziewało Przymierze od czwórki ludzi na chujowym stateczku. Gdyby może zajmowali się tym na jakiejś planecie to byłoby łatwiej grupy. Tutaj nie mieli nawet jak zinfiltrować statku ze swoją mega chujową opcją na przemytnika. Musiał zacząć myśleć, a komentarze Shukina zbytnio w tym nie pomagały. Oczywiście, że mogły się kurewsko źle skończyć. Przecież nie bez powodu ukrywali się na takim zadupiu kosmosu aby ich odnaleźć.
Kiedy po przerwie odezwała się znowu zaczął się już domyślać, że chuja kupili tą całą bajkę. Nawet nie musiała przechodzić do wyrzuty aby wiedział w jak beznadziejnej sytuacji się znajdują. Jednak trudno było zobaczyć na twarzy Strikera jakikolwiek stres. Nie to, żeby kiedykolwiek było cokolwiek po nim widać, ale w ostatnim czasie miał już tak dużo syfu na głowie, że przynajmniej nauczył sobie jakoś sobie radzić ze swoją psychiką.
- Jedyne co mi podrzucili to idiotyczne zadanie, które muszę wykonać. – Już nie było tutaj żadnego akcentu czy udawania czegokolwiek. Jego ton głos dość mocno wskazywał na to, że Charles’owi znudziły się już te cały podchody. Nie wiedział jaki będzie wynik tej cały rozmowy, ale na pewno jeden z nich łączył się z wybuchem i szybką śmiercią w przestrzeni kosmicznej.
- Jezus Maria, ja ci nie grożę tym, że zrzucę ci na ryj całą pobliską flotę Przymierza. – Westchnął głośno i po raz ostatni zaciągnął się papierosem. – Teraz ty mnie posłuchaj. Póki co jesteście pod kloszem ochronnym Przymierza, które nie wie czy na ten moment powinno was wyeliminować czy może poczekać na raport ze spotkania.
Patrzył na radar. Jednostki się zbliżały. Nie wiedział jakim kapitanem jest Vasiliev. Mógł być jednym z tych co uwielbiają być w centrum walki, mógł też być jednym z tych co siedzi na tyłach i wszystkim steruje. Skurwysyn mógł teraz sobie siedzieć na transportowcu i czekać na wykonanie swojego ruchu,
- Nazywam się Charles Striker. Ja i załoga mamy za zadanie dowiedzieć się co dokładnie sprawiło, że nagle uznaliście atakowanie interesów Przymierza i siedzenie w tym chujowym systemie jako najlepszy sposób na rozwiązanie umowy.
Przeniósł wzrok na Dinh. Wskazał palcem na transportowiec. To on był celem. A przynajmniej tak podejrzewał. Nie wiedział ile ta łajba będzie mogła przyjąć ciosów za nim się rozpadnie. Miał chociaż nadzieję, że w najgorszym wypadku to przeżyją. Wolał mieć w umyśle taką wersję niż, to że za chwile zginą.
- Więc poinformuj teraz Mishe aby pomiędzy szukaniem następnego miejsca ataku waszej potężnej floty, a ruchaniem swojego pracodawcy znalazł piętnaście minut na spotkanie od którego dość mocno będzie zależała wasza przyszłość.
Spojrzał ostatni raz przed przednią szybą. Nie chciał umierać. A przynajmniej nie w tak idiotyczny sposób. W kosmosie. W jakimś gównianym systemie.
- I jeśli otworzycie ogień to pewnie jeszcze dzisiaj się was pozbędą. Przymierze nie lubi niezamkniętych spraw. Akurat coś o tym wiem. - Westchnął głośno i przeciągle. - Kurwa jaka ta historyjka o przemytnikach była. Nawet nie wiesz piratko jeden jak męczące jest wymyślanie takich idiotyzmów na poczekaniu.
Obrazek Obrazek Obrazek ObrazekObrazek Obrazek Obrazek Obrazek GG 56291905
Rebecca Dagan
Awatar użytkownika
Posty: 605
Rejestracja: 22 maja 2013, o 18:42
Miano: Rebecca Dagan
Wiek: 24
Klasa: Inżynier
Rasa: Człowiek
Zawód: Podporucznik Przymierza
Lokalizacja: Cytadela
Kredyty: 20.290
Medals:

Re: [IV] Hangar i CZK AMSU

19 lis 2018, o 09:38

Westchnęła cicho. Byłoby za łatwo, jakby się tak po prostu dogadali, nie? Spoglądając kątem oka na Alexandra, odpowiedziała mu grymasem, który z dużym prawdopodobieństwem miał być przelotnym uśmiechem, ale ze względu na narastający niepokój Rebeki bardzo mało go przypominał.
[in30[/in]Zjebało się szybko, potwierdzając, że wyjątkowo Shukin miał rację - tak nie przejdzie. Nie za bardzo mieli jednak czas, by nad czymkolwiek się zastanawiać, tworzyć jakieś bardziej ambitne, skomplikowane i wiarygodne rozwiązania. Statki - właśnie, w liczbie mnogiej, bo już nie jeden, a trzy - wciąż trzymały się kursu na nich, naprawdę nie było też powodu nie wierzyć, że piratka mówi prawdę o tym otwarciu ognia. Pewnie by to zrobili. To znaczy, mogliby.
Z drugiej strony, jeśli komukolwiek w ich radosnej załodze pozostały choć odrobiny rozsądku, mimo wszystko mogli nie chcieć ryzykować. Desantowiec wraz z grupą na pokładzie był łatwy do likwidacji i tak naprawdę niewiele w tym wszystkim znaczył - Rebecca nie miała szczególnych złudzeń, pomimo szkoleń na Mnemosyne i udziału w projekcie Cyborg nawet ona nie miała dla góry aż takiej wartości, by mieli ratować ją za wszelką cenę. Z tym, że Przymierze - jak słusznie zauważył Striker - nie lubiło niedokończonych spraw. I nie lubiło też, gdy ktoś próbował się z nimi bawić, gdy zabierał mu jego zabawki i wchodził z butami do jego piaskownicy. Zestrzelenie Tremoille nie byłoby dla piratów problemem, ale już późniejsza interwencja wojska - do której doszłoby nie ze względu na stracony statek i straconych ludzi, a po prostu dla zasady - problemem by była.
Tak czy inaczej nie mogła usiedzieć na miejscu. Słowa Strikera, w ogóle cała rozmowa przepływała gdzieś w tle, Rebecca wyłapywała z niej tylko fragmenty. Nie panikowała - obok wszystkich innych dolegliwości i skrzywień ataków paniki i lęków akurat jej nie stwierdzono - ale do spokoju było jej bardzo daleko. Nie chciała umierać. W ogóle nie chciała, a już na pewno nie za jakieś szemrane interesy Przymierza. Zresztą - za żadne ich interesy. Nie była idealistką gotową poświęcać się dla armii, dla narodu, dla kogokolwiek. Dla niej samej to ona była ważna. Ona i może jakieś pojedyncze osoby, które przez lata dosłużyły się miana jej bliskich - a przynajmniej bardziej bliskich niż cała reszta.
Teraz, wstając z zajmowanego dotąd fotela, przespacerowała się nerwowo po pokładzie, ostatecznie wracając do kokpitu i znów stając nieopodal. Mimo wszystko chciała słyszeć, jak to się skończy, co wyjdzie z tej nieszczęsnej rozmowy. Zakładając ręce na piersi, skuliła się w pozie wybitnie defensywnej, po prostu czekając.
Niby nie podobało jej się, że coś zaczęło się dziać, ale teraz doszła do wniosku, że dzieje się za mało, za wolno. Czekanie na werdykt było gorsze od wszystkiego innego. Już nawet wejście na piracki pokład - wiążące się przecież z bezpośrednim zagrożeniem, bo umówmy się, to nie byłoby przyjacielskie spotkanie - byłoby lepsze, bo mieliby na cokolwiek wpływ. Większy wpływ niż teraz.
STRÓJ CYWILNY PANCERZ NPC

ObrazekObrazek

+ 17% do obrażeń od mocy technologicznych
- 1,5 PA koszt umiejętności technologicznych
+ 10% do obrażeń przeciw pancerzom, penetracja ścian i osłon
+ 35% tarcz
+ 15% w rzutach na dostęp do baz Przymierza
+ 20% premii technologicznej
Centurion: pozwala zignorować jedno, wybrane trafienie na walkę - swoje lub sąsiadującego sojusznika
+ 20 do wyniku testu na kości [jednorazowo, niewykorzystane].


Wyświetl wiadomość pozafabularną

Obrazek
Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12103
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: [IV] Hangar i CZK AMSU

20 lis 2018, o 23:35

Wyświetl wiadomość pozafabularną Shukin poruszył się gwałtownie, gdy zorientował się, o czym zamierza mówić Charles. Wpakował się do kokpitu, choć nie było w nim już za bardzo miejsca na czwartą osobę, tak, jakby usiłował w ten sposób powstrzymać go przed dalszym mówieniem. Ale to nie on był osobą decyzyjną, więc na tym wciśnięciu się do kokpitu poprzestał. Zawisł nad Rebeccą, centymetry od czubka jej głowy, zaglądając jej przez ramię w panele sterownicze, z których korzystała ich pani pilot.
Dinh natomiast zbladła momentalnie i po krótkiej chwili przeraźliwej konsternacji zaczęła przestawiać coś w systemach. Jej dłonie poruszały się w zastraszającym tempie, gdy usiłowała przygotować się na niewątpliwie nadciągający atak. Wyświetliły się komunikaty dotyczące aktywowania systemów bojowych, a desantowiec obrócił się minimalnie, ustawiając się frontem do przeciwników. Chyba klęła pod nosem, ale po pierwsze robiła to zbyt cicho, by zrozumieć, a po drugie chyba nie było to nawet w języku, który by zrozumieli.
A Jewel milczał. Kobieta, z którą rozmawiali, teraz nie odzywała się przez dużo więcej, niż trzydzieści sekund. Radary wskazywały, że myśliwiec zatrzymał się, dając się wyprzedzić korwetom, które teraz oblatywały Tremoille z dwóch stron, otaczając go w niekoniecznie przyjazny sposób.
- Czy ty musisz, kurwa, obrażać każdego z kim rozmawiasz? - syknął Shukin wściekle. Podejście Charlesa było mało dyplomatyczne i wszyscy teraz spodziewali się najgorszego. Saraya wyglądała, jakby miała zaraz kogoś zamordować i zemdleć, w dowolnej kolejności lub jednocześnie, ale skutecznie wykonywała swoją pracę, bo przecież od tego była.
Czas dłużył się niemiłosiernie, ale atak nie nastąpił. Cisza na łączu trwała minutę, potem drugą. Wszystkie statki zatrzymały się w miejscu, prawdopodobnie czekając na decyzję kapitana. Liczyła się każda chwila, każdy kolejny oddech, uderzenie serca. Tkwiąc w pustce, zdani na łaskę lub niełaskę piratów, nie mieli do roboty nic poza oczekiwaniem.
W końcu głośnik zatrzeszczał ponownie. Głos, który się odezwał, nie należał już jednak do kobiety o nieprzyjemnym nastawieniu. Był męski, dość wysoki i lekko zachrypnięty. Wypowiadał słowa ze zmęczeniem, może odrobiną frustracji, której trudno było się dziwić.
- Charles Striker - rzucił powoli. Shukin odetchnął z ulgą i wycofał się z kokpitu, a Dagan przestała czuć jego obecność zawieszoną nad głową. Rozmawiali, to już był jakiś sukces. - Nazwisko mi nieznajome. Statek też. Może gdybym zobaczył oznaczenia Przymierza, od razu zaprosiłbym do środka.
Póki co jednak nic więcej się nie działo. Nie dostali zielonego światła na lądowanie na pokładzie którejkolwiek z jednostek, ani informacji gdzie mówiący się znajduje i kim jest - choć tego ostatniego nietrudno było się domyślić.
- Przymierze twierdzi, że atakujemy ich interesy? To bardzo ciekawe. Nawet ja o tym nie wiedziałem - zaśmiał się krótko. - Ale na interesujące spotkania zawsze mam ochotę.
- Skyranger otwiera dla nas hangar - poinformowała ich Dinh, wskazując komunikat na jednym z holograficznych paneli. - Lecę.
Nie pytała o zgodę, bo przecież do tego dążyli, by dostać się na Jewel. Nikt w nich nie strzelał, nikt im nie groził, w przeciwieństwie do tego, co mówił Charles. Może byli nawet bardziej cywilizowani, niż on?
-Piratko brzmi dobrze- po chwili odezwała się jeszcze kobieta, znacznie swobodniej, niż do tej pory. - Może was odwiedzę na Sky. Czuję, że powinniśmy się poznać.
Myśliwiec, z którego mówiła, nie ruszył jednak w stronę korwety - jeszcze nie.
- Masz fankę - mruknął Shukin, wpatrując się w przedni wizjer i przyglądając stopniowo zwiększającej się sylwetce korwety, w której za moment mieli wylądować. Ostatnie kilka minut, zanim Dinh osadzi desantowiec na pokładzie Skyrangera, a oni będą musieli opuścić wygodne, bezpieczne ściany ich pojazdu.
Rebecca Dagan
Awatar użytkownika
Posty: 605
Rejestracja: 22 maja 2013, o 18:42
Miano: Rebecca Dagan
Wiek: 24
Klasa: Inżynier
Rasa: Człowiek
Zawód: Podporucznik Przymierza
Lokalizacja: Cytadela
Kredyty: 20.290
Medals:

Re: [IV] Hangar i CZK AMSU

21 lis 2018, o 09:17

Przez te parę minut, które minęło od bycia święcie przekonanym o nadciągającej śmierci do stwierdzenia, że może nie jest ona jeszcze aż tak rychła Dagan nie wiedziała, co ze sobą zrobić. W tej chwili nie była w kokpicie szczególnie przydatna - zresztą, ona nigdy nie była w kokpicie szczególnie przydatna, zakładając, że akurat nie było potrzeby tu czegoś naprawiać - i najprawdopodobniej znowu zaczęłaby po prostu spacerować nerwowo, gdyby nie to, że tuż za jej plecami wyrósł w którymś momencie Shukin. Czując za sobą jego oddech, westchnęła bezgłośnie i stała jak wcześniej, rezygnując z pomysłu odprężającej przebieżki po pokładzie.
Gdy mówiący się zmienił, a hangar Skyrangera zaczął się powoli otwierać, czerwonowłosa nie wiedziała, czy to, co czuje, to bardziej ulga, odprężenie, paniczne rozbawienie czy może po prostu inny rodzaj zdenerwowania, mający swe źródło już nie w wybitnie napiętych kontaktach, w jakich tkwili jeszcze przed momentem, ale w perspektywie opuszczenia pokład Tremoille, który... No, fortecą może nie był, ale nie był też obcym terytorium.
Tak czy inaczej - lecieli. Lecieli jednocześnie okrutnie powoli i przerażająco szybko, zależy z której perspektywy to oceniać. Dagan wcale nie była spragniona zejścia z pokładu desantowca, więc choć na ten moment osiągnęli to, o co im chodziło - możliwość wejścia na okręt z Jewel - to chorąży nie pałała entuzjazmem. Z drugiej strony - nie mieli zginąć, jeszcze. A to akurat było powodem do ulgi i wyczekiwania dokowania na Skyrangerze.
Patrząc przez chwilę, jak sylwetka korwety stopniowo powiększa się w wizjerze, Rebecca ostatecznie wycofała się - korzystając z tego, że Shukin już jej nie blokował - z kokpitu i opadła na jeden z foteli. Zaciskając zęby i, typowo dla siebie, wciąż milcząc, ponownie uruchomiła omni-klucz, by jeszcze raz przeanalizować schematy okrętu, na który zmierzali. Posiadała pamięć fotograficzną, więc już po pierwszym ich oglądaniu sporo pamiętała, nie zaszkodzi jednak zerknąć jeszcze raz.
Jeśli... Wróć, kiedy coś się zjebie, byłoby głupio zgubić się na obcym statku tylko dlatego, że nie przygotowała się odpowiednio.
STRÓJ CYWILNY PANCERZ NPC

ObrazekObrazek

+ 17% do obrażeń od mocy technologicznych
- 1,5 PA koszt umiejętności technologicznych
+ 10% do obrażeń przeciw pancerzom, penetracja ścian i osłon
+ 35% tarcz
+ 15% w rzutach na dostęp do baz Przymierza
+ 20% premii technologicznej
Centurion: pozwala zignorować jedno, wybrane trafienie na walkę - swoje lub sąsiadującego sojusznika
+ 20 do wyniku testu na kości [jednorazowo, niewykorzystane].


Wyświetl wiadomość pozafabularną

Obrazek
Charles Striker
Awatar użytkownika
Posty: 1366
Rejestracja: 6 wrz 2015, o 15:07
Miano: Charles Striker
Wiek: 29
Klasa: Żołnierz
Rasa: Człowiek
Zawód: Kontraktor Przymierza
Lokalizacja: Cytadela
Status: Kontraktor Przymierza
Kredyty: 54.800
Medals:

Re: [IV] Hangar i CZK AMSU

23 lis 2018, o 18:04

Palce Strikera dalej uderzały w konsolę. Zamiast jednak coraz bardziej się stresować długą ciszą ze strony piratów, ten stawał się coraz bardziej spokojny. Więc jednak nie zamierzali ich zaatakować. Chociaż obserwowanie zestresowanej załogi go trochę bawiło. Szczególnie reakcja Shukina. Uśmiechnął się tylko do niego i rzucił.
- Myślałem, że lubisz tą stronę mojej osoby.
Krótkie parsknięcie. Dalsze czekanie. Czyli przez ten cały czas Misha musiał być na łączu i informowany o tym jak idzie ich idiotyczna próba wbicia się na statek jako mistrzowie przemytu. Cóż. Może i lepiej wyszło. Przynajmniej teraz druga strona wie jak wygląda sytuacja. Trochę idiotycznie by się czuł gdyby wszystko jebło się na statku po tym jak spytają go o jakieś pierdoły.
Cały stres zszedł z niego dopiero w momencie gdy po drugiej odezwał się kapitan ten pięknej floty. Zaczął się powoli zastanawiać co tu się w sumie dzieje. Wiedział, że Przymierze nie informuje ich o wszystkim co wkurwiało go niemiłosiernie bo utrudniało robotę ale raczej nie takiej reakcji spodziewał się z drugiej strony. Cholera wie. Pewnie wszystkiego dowie się już na Jewel. Nie wiedział tylko czy informacje zdobędzie bez problemu czy jednak trzeba będzie użyć siły.
- Dobrze wiedzieć Misha. Widzimy się za chwilę.
Rzucił wyłączając komunikator po swojej stronie. Zaskoczyła go raczej gadka piratki z którą rozmawiał. Nie pasowało mu to coś. Nikt nie chciał go poznawać. Zmarszczył lekko oczy i zastanawiał się nad tym czy to nie jest groźba w ich stronę. Chyba pomimo tego całego powrotu na łono społeczeństwa jego mózg wciąż miał problemy z akceptacją, że nie wszyscy są socjopatami.
- Ta. Jak nie pierdolnięte żony to pierdolnięte piratki. – Przewrócił oczyma. W sumie mógłby nawet dodać coś o pierdolniętych Azjatkach, ale wolał nie. Karma to suka. Wolał myśleć, że Aya jest najnormalniejszą osobą w okolicy i tego powinien się trzymać.
Obrazek Obrazek Obrazek ObrazekObrazek Obrazek Obrazek Obrazek GG 56291905
Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12103
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: [IV] Hangar i CZK AMSU

28 lis 2018, o 21:32

Wróć do „SSV Wizna”