Największa metropolia ówczesnych Chin - Szanghaj jest ich finansowym i handlowym centrum, zlokalizowanym przy ujściu rzeki Jangcy. Jedno z najbardziej rozwiniętych technologicznie miast Ziemi słynie ze swojej szybkiej ekspansji i wspaniałej, nowoczesnej dzielnicy Pudong, często widocznej na widokówkach i pokazywanej w dokumentach.

Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12103
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Przetwórnia piezo w dzielnicy Songijang

8 wrz 2018, o 19:20

Obrazek
Lure the tiger out of the mountains
调虎离山
  • Budowa pierwszej w Szanghaju przetwórni piezo okazała się strzałem w dziesiątkę dla bujnie rozwijającej się dzielnicy Songijang. Działała prężnie, tworząc setki, tysiące miejsc pracy dla mieszkańców, gwarantując dobre zarobki oraz szkolenia dla przyszłych ekspertów w tej dziedzinie. Łączyła w sobie prostą fabrykę, w której dominowała praca maszyn, nie ludzka, jak i ośrodek badawczy finansowany przez korporacje rządzące Złotym Trójkątem. Operowała latami, nim utraciła na swej wartości przez niewygodę przerabiania tak niebezpiecznego surowca na obrzeżach wielomilionowego miasta. Liczne wypadki, w tym problemy z transportem, zniechęciły sponsorów, których oko skierowało się ku pozaziemskim rozwiązaniom, gdy te były w końcu możliwe.
    Lata później, kompleks stoi opuszczony, będąc zagwozdką dla wszystkich próbujących go zburzyć. Stare rozwiązania przechowywania pierwiastka zero sprawiły, że samo zdemolowanie ogromnej konstrukcji nie wchodzi w grę bez ryzyka skażenia terenu wokół, na co władze Szanghaju nie chcą się zgadzać. Polityczna bitwa pomiędzy urzędnikami i korporacjami trwa od prawie ośmiu lat i jak na razie jej końca nie widać.
Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12103
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: Przetwórnia piezo w dzielnicy Songijang

8 wrz 2018, o 20:35

Wyświetl wiadomość pozafabularną
- Twoją? - spytała zaczepnie, uśmiechając się na chwilę, nim nie wróciła do rzeczywistości, w której tkwili teraz. Skycar mknął ku warstwie smogu, od której blask neonów odbijał się w specyficzny, przyciągający uwagę sposób. Pojazd przebił się przez chmury ze zdwojoną prędkością, po czym ruszył ku obrzeżom Szanghaju, zgodnie ze wstukanym adresem.
- Tak, ma. Ale to nie jest tak proste - odparła Etsy, przesyłając Vexowi plany, a on reszcie. - Kompleks posiada dwie hale. Jedną, dwa razy większą od drugiej, produkcyjną. Jest rozległa na poziomie zero, posiada kilka biur na poziomie jeden i zaplecze techniczne obejmuje najniższy poziom. W drugiej hali jest opuszczone centrum badawcze. To głównie biura i laboratoria, o dwóch poziomach i zwykłej piwnicy. Jest małe i ciasne, o wielu oknach. Nie wybierałabym tej hali jako miejsca przetrzymywania go. Zostaje główna.
Zaznaczyła plan, o którym mówiła. W międzyczasie Viyo usiłował ostrożnie dotrzeć końcówką omni-ostrza do zamka w teczce i otworzyć go siłą, co w pojeździe lecącym taką prędkością nie było łatwe. Nagle poczuł, że opór się zwalnia, a ostrze dociera głębiej.
- Vex! - krzyknęła niebieskowłosa, gdy zamek zaczął intensywnie dymić i topić się, nawet gdy Widmo wyszarpnął i dezaktywował omni-ostrze. Włączyły się zabezpieczenia teczki, uniemożliwiając mu dostanie się do środka siłą. - Zabezpieczają je coraz lepiej - mruknęła, odsuwając się nieco w siedzeniu od parującego pakunku na jego kolanach.
- Hala główna ma dużo wejść, ale tylko od poziomu zera. W normalnych okolicznościach nigdy bym tego nie zaproponowała, ale sugeruję oblecenie budynku i znalezienie drzwi, które są lepiej zabezpieczone od innych. Ktokolwiek przetrzymuje Nazira Khouriego najprawdopodobniej ma zabezpieczoną drogę ucieczki.
W tym tempie, Songijang szybko zaczęło się do nich zbliżać. Wylecieli zza bariery smogu, prosto w objęcia nieco ciemniejszej, acz i tak barwnej dzielnicy miasta. Przypominała ekran, na którym przepaliło się kilkadziesiąt pikseli - tam, gdzie staromodne fabryki były nieczynne, lub opuszczone, widniały czarne plamy wśród jaskrawych kolorów świateł.
- Podepnijcie pod omni-klucz mnie. Zhakuję go - zaproponowała SI, gdy docierali do kompleksu. Był spory, ogrodzony siatką pod napięciem, która teraz była wyłączona.
- Patrzcie, tamte - kobieta podniosła się z siedzenia, opierając dłonie na obu przednich fotelach, wpatrzona w szybę przed nimi, zostawiając Vexowi tylko te boczne. Drzwi, które widzieli z oddali, miały czerwone panele - poza jednym, pomarańczowym, przy którym stała dwójka opancerzonych żołnierzy. - Pewnie się nas nie spodziewają. Tak jak Dewitt.
Vex
Awatar użytkownika
Administrator
Posty: 1952
Rejestracja: 18 cze 2014, o 15:17
Miano: Vexarius "Vex" Viyo
Wiek: 32
Klasa: Dewastator
Rasa: Turianin
Zawód: Widmo
Lokalizacja: Arae / Cytadela
Status: It's complicated.
Kredyty: 34.710
Medals:

Re: Przetwórnia piezo w dzielnicy Songijang

8 wrz 2018, o 21:41

Zaczepne pytanie niebieskowłosej spotkało się z rozbawionym spojrzeniem Widma, który w ostatniej chwili powstrzymał się przed odpowiedzią i kontynuowaniem przekomarzania. Biorąc pod uwagę, że lecieli właśnie na misję ratowniczą kapitana ich obecnej towarzyszki, która równie dobrze mogła się okazać misja na odzyskanie torturowanego ciała, Irene mogła nie docenić wymiany zdań. Nawet jeżeli rozładowywała trochę napięcie towarzyszące oczekiwaniu przed kolejną walką.
Jego szelmowski wzrok mówił jednak sam za siebie.
- Mhm, zgadzam się. Raczej nie uwięzili Khouriego w pokoju z łatwym dostępem i łatwym do potencjalnej ucieczki - odpowiedział Etsy, po czym zaklął głośno, gdy jego omni-ostrze osunęło się po zamku, wchodząc do wnętrza teczki. Zabezpieczenia zareagowały błyskawicznie, sprawiając że po wnętrzu taksówki poniósł się zapach roztopionego plastiku i skóry; Widmo wyszarpnął ostrze, dezaktywując urządzenie i powstrzymując odruch zrzucenia nesesera z kolan, pod fotel.
- Miejmy nadzieję, że w środku rzeczywiście nie było dokumentów oznaczonych napisem "TAJNE" - stwierdził kwaśno. Poruszył dłonią, odgarniając dym, po czym sięgnął do okna taksówki i uchylił je nieznacznie - akurat na tyle, żeby smog mógł się wydostać przez szczelinę na zewnątrz. Przyjrzał się teczce z uwagą, po czym westchnął krótko i - o ile ta przestała grozić kompletnym roztopieniem i pożarem - odsunął ją na bok. Nie miał pojęcia czy w środku coś ocalało, ale nad tym będzie się zastanawiał później.
Spojrzał za szybę, przez chwilę błądząc wzrokiem po światłach poniżej. Odkąd przebili się przez smog, Szanghaj ponownie ujawnił się im na chwilę, pozwalając dostrzec kolejną tego wieczoru dzielnicę. Songijang stanowiła jeszcze kolejną odmianę tego co już widzieli - tutaj z kolei nowe mieszało się ze starym, a przeszłość była wypierana przez postęp oraz rozwijające się miasto. Noc, która już zapadła, chowała przed nimi szczegóły, ale nawet pustka tego co umysł spodziewał się zobaczyć, opowiadała pewną historię. Czarne plamy na mozaice świateł i neonów skrywały stare fabryki, przetwornie, magazyny... Echo industrialnej epoki z czasów ludzkości przed gwałtownym postępem, które wywołało zderzenie z resztą galaktyki.
- Dzięki, Ets sobie poradzi - odpowiedział na słowa Irene, zerkając w jej stronę. Przekrzywił lekko głowę, ale nie zdążył wypowiedzieć następnej myśli, bo SI go ubiegła, odczytując ją pierwsza. Zresztą trudno się dziwić, nie była to dla nich pierwszyzna. Odwrócił się od okna i aktywował omni-klucz, sięgając po moduł Dewitta. Szybko wykonał sugestię swojej elektronicznej towarzyszki, podpinając urządzenie do własnego - kto jak kto, ale z prędkością i precyzją SI niewiele rzeczy mogło się równać, gdy chodziło o hakowanie.
Słowa Mayi skupiły jego myśli z powrotem na tym co było najbliżej. Wychylił się w fotelu, żeby zobaczyć coś przez okno, a gdy pojazd zaczął zakręcać, wyłapał na tle odległego kompleksu rozżarzony na pomarańczowo punkt - jedyny pośród sobie podobnych, czerwonych. Panel, który nie był zablokowany i wyłączony z obiegu, panel którego pilnowało dwóch ochroniarzy.
- Będziemy musieli działać szybko. Może się nas nie spodziewają, ale atak zaalarmuje resztę - zauważył, mrużąc oczy. Wpatrywał się w konstrukcję oraz pilnujących wejścia żołnierzy, gdy taksówka zataczała koło; Maya miała rację mówiąc, że ktokolwiek schwytał Khouriego, nie będzie amatorem. Z pewnością natkną się na silny opór - to nie byli już zwyczajni, nieopancerzeni ochroniarze, którzy zginęli tak jak stali w podziemiach korporacji.
Podczas gdy Etsy pracowała nad modułem, on wywołał na omni-kluczu schematy, które im podesłała. Szybko odnalazł to co go interesowało, parę razy obracając palcami drugiej ręki hologram.
- Centrum sterowania. Jeżeli będzie jakiś monitoring, to najpewniej właśnie tam - jak podepniemy się do sieci, to namierzymy Khouriego - powiedział, stukając palcem w niematerialny obraz, który zafalował. - Po drodze są również biura oraz hala produkcyjna. Khouriego pewnie trzymają w pomieszczeniu z jednym wejściem i możliwe małą ilością okien, więc to też nam ogranicza trochę pole do poszukiwań.
THEME                    VOICE                    ARMOR                    CASUAL
ObrazekObrazek
+5% do obrażeń w walce wręcz   
-1PA koszt przeładowania    -1.5PA do kosztu zdolności technologicznych
Dla MG:
Wyświetl wiadomość pozafabularną
Irene Dubois
Awatar użytkownika
Posty: 1680
Rejestracja: 27 mar 2014, o 16:41
Miano: Irene Dubois
Wiek: 24
Klasa: Szpieg
Rasa: Człowiek
Zawód: Złodziejka, technik okrętowy
Lokalizacja: Crescent
Status: Uznana za zmarłą
Kredyty: 30.615
Medals:

Re: Przetwórnia piezo w dzielnicy Songijang

8 wrz 2018, o 22:02

Skinęła głową. Zapomniała, że mają przecież swoją SI. Może przez to, że ona rzadko korzystała z pomocy Isis przy takich rzeczach, głównie dzięki temu, że potrafiła poradzić sobie z nimi sama. Poczuła wyrzuty sumienia, że nie jest w stanie porozmawiać teraz z SI, choć były one absurdalne, bo nie mogła uspokoić sztucznej inteligencji. Bardziej to Isis mogła uspokoić ją. To jednak nie były warunki na takie rozmowy, biorąc pod uwagę, że zapewne wywołałyby one odwrotny skutek u usiłującej zepchnąć emocje na tył głowy Francuzki.
Nie potrafiła docenić nowej dzielnicy, w jakiej się znaleźli. Nie potrafiła rozejrzeć się i podziwiać mijanych budynków, gdy z powrotem zleciała na dół. Jej wzrok skupiony był na jednym celu, ewentualnie jeszcze na nawigacji. Nie potrafiła zrozumieć jak to się stało, że czyjeś życie zależało od tego, jak ona będzie skuteczna. No, czyjeś to jeszcze. Nazira. On zawsze był tą ostoją, tym wielkim słupem w czarnym pancerzu, za którym mogła się ukryć, przed przeciwnikami na polu bitwy i przed całym światem na co dzień. Co poszło nie tak?
Zwolniła i opuściła taksówkę niżej, przelatując nią dookoła nad budynkiem, w poszukiwaniu drzwi, które mogłyby różnić się w jakiś sposób od pozostałych. I znalazła je, jednocześnie z Mayą. Skinęła głową, gdy kobieta pochyliła się nad nią, stopniowo prowadząc pojazd w tamtą stronę. Nie mogła jeszcze wylądować, nie dopóki Viyo nie polecił jej tego zrobić. Co jak co, ale to on miał podejmować tu decyzje. Ona była nikim i miała wrażenie, że nawet ostatnio ktoś jej to powiedział. Krążyła więc powoli, unikając zniżania się tak, by zostali zauważeni. Zerknęła za to na plan wyświetlony przez omni-klucz turianina.
- Centrum sterowania, albo biuro - wskazała palcem miejsce, o którym mówiła. - Możemy tu zajrzeć najpierw. Jest na tym piętrze. W biurze może być dostęp do monitoringu, a w centrum sterowania systemy obsługi przetwórni, które nas nie obchodzą.
Zerknęła znów na odległe sylwetki ochroniarzy. Ci pewnie byli już opancerzeni i lepiej przygotowani na atak, nawet jeśli się go póki co nie spodziewali. Raczej wbiegnięcie między nich z wyciągniętym ostrzem nie było najmądrzejsze, choć z drugiej strony - na pewno cichsze, niż wielka strzelba.
- Powiedz, kiedy wylądować. Będziemy musieli zaatakować od razu, o ile oni nie zrobią tego wcześniej. Raczej nie podejrzewają, że jakiś tutejszy mieszkaniec przyleci sobie na spacer - obróciła taksówkę bokiem do wejścia. - Możecie też ostrzelać ich z góry. Zanim wylądujemy.
Odwróciła się do Widma, unosząc na niego swoje puste spojrzenie.
- Mogę też w nich po prostu wlecieć.
[center]VERTIGO
+20% DO TARCZ | -10% DO TRAFIENIA IRENE | +40% DO OBRAŻEŃ WRĘCZ
ObrazekObrazek
CASUAL - FORMAL - MAIN ARMOR - ARMOR 2 - THEME[/center]

Wyświetl wiadomość pozafabularną
Vex
Awatar użytkownika
Administrator
Posty: 1952
Rejestracja: 18 cze 2014, o 15:17
Miano: Vexarius "Vex" Viyo
Wiek: 32
Klasa: Dewastator
Rasa: Turianin
Zawód: Widmo
Lokalizacja: Arae / Cytadela
Status: It's complicated.
Kredyty: 34.710
Medals:

Re: Przetwórnia piezo w dzielnicy Songijang

8 wrz 2018, o 22:47

Widmo skinął krótko głową, gdy Irene wspomniała biuro, odnajdując pomieszczenie na holograficznym schemacie. Było to bardzo prawdopodobne.
- Chyba, że od sterowania systemami obsługi będzie pomieszczenie kontroli produkcji - dodał, wskazując pokój położony tuż przy biurze. Miało to większy sens, biorąc pod uwagę bliskość obydwu lokacji. Bezpośrednia obserwacja hali i bliskość maszyn sugerowała lepsze rozwiązanie do sterowania machinerią niż położona piętro wyżej sala.
Dylematy, dylematy.
- Dobra, zaczniemy od sprawdzenia głównej hali, a potem będziemy dostosowywać plan na bieżąco - rzucił w końcu, wygaszając mapę. Omni-klucz wciąż żarzył się lekkim blaskiem, a Widmo wystukał na powierzchni klawiatury krótką komendę, po której jego własny pancerz rozpalił się technologiczną osłoną. - Bezpieczniej będzie przeczesywać poziom po poziomie, mniejsza szansa, że coś przeoczymy lub że znajdziemy się między młotem, a kowadłem.
Jego wzrok zatrzymał się na chwilę na Mayi, a potem na odbiciu rudowłosej w lusterku pojazdu. Gdy się odwróciła i zaproponowała własne wejście do fabryki, turianin nie odpowiedział od razu. Myślał, szukając w pustym spojrzeniu żartu, ale wcale go tam nie znalazł.
Ostatecznie...
Spojrzał po raz ostatni przez szybę, po czym zdusił w sobie pragmatyczny, logiczny głos i sięgnął do pasów bezpieczeństwa.
- Jasne. Czemu nie. Najwyżej rozbijemy się o ścianę budynku i tyle będzie nas widać, a Dewitt w grobie dostanie ataku histerycznego śmiechu.
THEME                    VOICE                    ARMOR                    CASUAL
ObrazekObrazek
+5% do obrażeń w walce wręcz   
-1PA koszt przeładowania    -1.5PA do kosztu zdolności technologicznych
Dla MG:
Wyświetl wiadomość pozafabularną
Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12103
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: Przetwórnia piezo w dzielnicy Songijang

8 wrz 2018, o 22:48

Efekt rozbicia się
A<33<B<66<C
0

Uszkodzili siebie ale zabili tamtych < 50 < Nie zabili tamtych ale nie uszkodzili siebie
1


Vex [PRZECIĄŻENIE] [6 PA]
90 = 90%

Szansa na trafienie: < 90%

2

OBRAŻENIA (PRZECIĄŻENIE)
470* 2 [Atak na tarcze] = 940

Ochroniarz 1
Tarcze: 800 - 940 = 0
Pancerz: 750

Szczepan [DOBYCIE BRONI] [3 PA]

Maya [DOBYCIE BRONI] [3 PA]



Ochroniarz 1 [PRZECIĄŻENIE] [6 PA]
80 = 80%

Szansa na trafienie: < 80%

3

OBRAŻENIA (PRZECIĄŻENIE)
360 * 2 [Atak na tarcze] * 0.7 [pancerz] = 504

Vex
Tarcze: 1438 - 504 = 934
Pancerz: 825

Ochroniarz 2 [MOCNY ATAK WRĘCZ] [5+4 PA]
90 = 90%

Szansa na trafienie: < 90%

4

Maya
Tarcze: 1131
Pancerz: 750 - 400 = 350

Vex [MOCNY ATAK WRĘCZ] [5+4 PA]
90 = 90%

Szansa na trafienie: < 90%

5

OBRAŻENIA (ATAK WRĘCZ)
600 * 1.5 [bonusy] = 900

Ochroniarz 2
Tarcze: 0
Pancerz: 750 - 900 = 0

Wyświetl wiadomość pozafabularną

Irene [STRZAŁ Z CLAYMORE'A] [8 PA]
50% [strzał z drugiej strony taksówki] + 10% celność = 60 obrażeń

OBRAŻENIA (CLAYMORE)
1222 * 0.6 = 733

Ochroniarz 2
Tarcze: 0
Pancerz: 750 - 733 = 17

Maya [LEKKI ATAK WRĘCZ] [3+4 PA]
90 = 90%

Szansa na trafienie: < 90%

7

Ochroniarz, ostrzeżenie reszty
<70%
8
Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12103
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: Przetwórnia piezo w dzielnicy Songijang

8 wrz 2018, o 23:57

Wyświetl wiadomość pozafabularną Kobieta przytaknęła na ich plan, zakładający sprawdzenie najpierw głównej hali przed przejściem na inne poziomy. Nieco inaczej zareagowała gdy padła propozycja wlecenia w ścianę i drzwi, przy których stała dwójka ochroniarzy. Nie zdążyła wyrazić swojego zaniepokojenia - Dubois już ruszyła, słysząc poniekąd pochwałę dla tego planu zaserwowaną jej przez Viyo. Widziała zaskoczenie na twarzach dwójki mężczyzn, którzy dostrzegli nadlatujący z porażającą prędkością prom i krzyknęli.
Skycar wbił się w przejście, zatrzymując z hukiem na jego framugach, wyginając blachę pokrywającą oba skrzydła. Huk wstrząsnął pasażerami, rzucając ich do przodu, wpijając boleśnie pas bezpieczeństwa w klatkę piersiową Widma. Rzucając ciałem Dubois o panel niczym marionetką, oszałamiając na kilka sekund, których potrzebowali by zorientować się w sytuacji - zresztą, nie tylko oni. Dwójka ochroniarzy przeżyła, ratując się uskokiem w jedną stronę, na prawo od promu. Dostrzegając wychodzącego najpierw turianina, ocknęli się z szoku i transu, ruszając do działania.
Pozostałe kobiety dobyły broni gdy pocisk przeciążenia przeciął powietrze, trafiając i unieszkodliwiając tarcze pierwszego z ochroniarzy. Koło Widma szybko znalazła się niebieskowłosa, w dłoni trzymając znajomy pistolet maszynowy i choć pierwszy z ochroniarzy odpłacił turianinowi pięknym za nadobne, nadszarpując możliwościowi jego generatora, drugi rzucił się do przodu. Ignorując większego przeciwnika, wydobył pomarańczowe omni ostrze, którym zamachnął się jak nożem, wbijając jego koniec pod łopatką Volyovej. Warknęła w odpowiedzi, łapiąc męską dłoń i siłą wydostając żarzący się koniec spomiędzy ceramicznych płytek swojego pancerza, odrzucając go do tyłu, prosto na grafitową broń, która znalazła swoją drogę do miękkiej tkanki pomiędzy żebrami, uśmiercając ochroniarza w jednej chwili.
Claymore przywitał Dubois swoim ciężarem. Gdy wyczuła spust, wymierzając ponad wgniecioną maską promu, jej ramiona przygotowały się na odrzut - ten był jednak potworny na tyle, by poczuła mrowienie w przedramionach, gdy chmara śrutu odbiła się od pancerza pozbawionego tarcz mężczyzny. Nie wydał z siebie ani głosu, choć jego pancerz przyjął na siebie większą część obrażeń, a spomiędzy płytek wytrysnęła krew. Rozwścieczona Volyova sięgnęła ku niemu, lecz resztką swoich sił odskoczył do tyłu, padając na ziemię.
- Intruzi. Zachodnie wejście. Poinformować szefa - sapnął do omni-klucza, podczas gdy rozwścieczona, niebieskowłosa kobieta stanęła nad nim.
- Gdzie jest Khouri? - zażądała odpowiedzi, pochylając się, chcąc go pochwycić. Serca pozostałych musiały przeskoczyć jedno uderzenie gdy dostrzegli, jak ochroniarz dobywa broni w ułamku sekundy, podczas gdy kobieta pochylona nad nim byla wystarczająco blisko by tarcze nie mogły jej pomóc. Poderwał rękę do góry, spoglądając w miodowe tęczówki po raz ostatni, nim nacisnął na spust, przykładając lufę broni do własnego gardła.
- Co do... - zaczęła, zamierając nad gorącymi zwłokami, z których to nie którekolwiek z nich wycisnęło życie. Mężczyzna odebrał je sobie sam. Bez chwili zawahania, bez zastanowienia.
Podniosła się, włączając program amunicji specjalnej na pistolecie, po czym sięgnęła do pasa, wyciągając medi-żel i omni-żel, chcąc załatać dziurę w swoim pancerzu, i ciele.
- Ciche wejście, nie ma co - mruknęła pod nosem, pośpiesznie nakładając specyfik. - Teraz o nas wiedzą. Musimy się śpieszyć - dodała, podchodząc do wejścia, które połowicznie zastawiał prom. Wskoczyła na jego maskę, siłą otwierając oba skrzydła. Początkowo tylko trochę, zerkając do środka, zanim przeskoczyła przez przejście do wewnątrz, unosząc broń do góry.
Pomieszczenie było puste. Z lewej strony od wejścia widniały schody, z prawej i naprzeciwko było wejście do głównej hali. Spojrzała na dwójkę, podchodząc do wejścia naprzeciw, stając z boku by uchylić lekko drzwi i zajrzeć do środka. Koło jej głowy przemknęła salwa z karabinu, obijając się o ścianę za ich plecami, zmuszając ją do zamknięcia zanim reszta zdążyła dobrze się rozejrzeć. Volyova zaklęła, ale w jej oczach widoczna była nowa determinacja.
- Ten most. Nie ma go - syknęła, patrząc na Viyo, jakby to on miał mieć dla niej jakieś odpowiedzi. - Kilku po drugiej stronie. Nie naliczyłam.
- Most jest chowany, by umożliwić transport kontenerów - metaliczny głos Etsy odezwał się w ich komunikatorach. - Jeżeli wszyscy, których widziała Maya, są po drugiej stronie, to...
- Odcięli się - mruknęła, wyraźnie nad czymś zastanawiając. - Zablokowali przejścia z tamtej strony. Odcięli drogę do tych. Jeśli kontrolują most...
- To byłaby dobra pułapka, gdyby trzymali po drugiej stronie Nazira - dokończyła za nią Isis, odzywając się z omni-klucza Irene.
- Most powinien dać się wysunąć z centrum sterowania i kontroli produkcji.

Wyświetl wiadomość pozafabularną
Vex
Awatar użytkownika
Administrator
Posty: 1952
Rejestracja: 18 cze 2014, o 15:17
Miano: Vexarius "Vex" Viyo
Wiek: 32
Klasa: Dewastator
Rasa: Turianin
Zawód: Widmo
Lokalizacja: Arae / Cytadela
Status: It's complicated.
Kredyty: 34.710
Medals:

Re: Przetwórnia piezo w dzielnicy Songijang

9 wrz 2018, o 01:03

Wyświetl wiadomość pozafabularną Lądowanie w drzwiach fabryki z hukiem gnącego metalu, w otoczeniu sypiących iskier i przy zgrzycie poszycia pojazdu trącego o posadzkę budynku, było zdecydowanie pomysłem, którego Widmo nie planował już powtarzać. Jednego nie dało się im jednak zarzucić - zdecydowanie mieli po swojej stronie element zaskoczenia.
Czego nie można było jednak powiedzieć o potencjalnej drodze ewakuacji.
Kiedy tylko taksówką szarpnęło i zatrzymała się gwałtownie w przejściu, turianin odpiął pasy bezpieczeństwa, sięgnął do drzwi i pchnął je ramieniem, ignorując tępe pulsowanie klatki piersiowej tam gdzie naparły na niego zabezpieczenia. Stalowe skrzydła szczęśliwie nie zakleszczyły się o framugę, otwierając ze zgrzytem i wypuszczając go na zewnątrz. Omni-klucz rozżarzył się od wyładowań w tej samej chwili, w której Widmo wylądował poza pojazdem, obierając na cel najbliższego z ochroniarzy; powietrze zgęstniało od ozonu, a potem wypełniło się hukiem naelektryzowanej plazmy, która roztrzaskała się o kinetyczne tarcze człowieka, momentalnie przeciążając jego generator.
Strażnicy byli zaskoczeni, ale nie martwi. A ich pierwsza dezorientacja trwała krócej niż mogliby sobie tego życzyć; agresywny atak niezidentyfikowanych napastników wywołał automatyczną reakcję, spychając element zaskoczenia na dalszy plan i przypominając im o szkoleniu. W Widmie coś rozpaliło się gwałtownie, gdy jeden z mężczyzn wyrwał się do przodu i pchnął omni-ostrzem niebieskowłosą, sprawiając że jego własne przedramię rozpaliło się grafitem. Wystrzelił do przodu, a gdy kobieta wyszarpnęła broń i odepchnęła ochroniarza ku niemu, nie zawahał się, przebijając mężczyznę pod żebrami i odrzucając już martwe ciało na bok. Niemal w tej samej chwili po drugiej stronie taksówki ryknęła strzelba, którą Viyo widział przy pancerzu rudowłosej, a drobiny śrutu przemknęły nad maską niczym makabryczny rój, zatrzymując w miejscu drugiego człowieka i dziurawiąc jego napierśnik.
Następne wydarzenia potoczyły się jeszcze szybciej niż ich ryzykowne lądowanie.
Widmo sięgnął do Mayi, jakby chciał zatrzymać unoszący się pistolet ochroniarza, ale nie zdążył. Broń huknęła krótko nim ktokolwiek zdążył zareagować, ale jej cel okazał się być zupełnie inny. Głowa azjaty targnęła się do tyłu, a z jego czubka wystrzeliła mieszkanka kości i krwawej tkanki; żołnierz był martwy w tym samym momencie, w którym pociągnął spust.
Bez zawahania, bez żalu, bez dania im czasu na reakcję.
Bryant chwalił się lojalnością swoich ludzi, ale to było coś zupełnie innego. Coś co rzucało zupełnie nowe światło na całą organizację za którą się wzięli.
- Wszystko w porządku? - zapytał zarówno Mayę jak i Irene, spychając nowe pytania na dalszy plan. Adrenalina oraz świadomość upływającego czasu skutecznie wypierały zaskoczenie i szok. Rzucił krótko spojrzeniem na ranę kobiety, jednocześnie samemu zdejmując z pleców karabin. Pchnięcie wyglądało na groźne, ale wiedział, że tego się nie dowie przez jeszcze następne kilka godzin. Koktajle medyczne już zaczynały krążyć po ciele Volyovej, po której nie było widać zbytniego przejęcia swoimi obrażeniami. Jak zwykle.
- Przynajmniej nie musimy szukać kodu do drzwi - zauważył pod adresem ich wejścia, przyklękając na chwilę przy ciele drugiego ochroniarza. Zerwał mu z przedramienia omni-klucz, aktywując własny.
- Ets, nowy cel. Znajdź częstotliwość na którą poszła wiadomość, spróbuj zapewnić nam nasłuch - rzucił do własnego komunikatora, skanując urządzenie szarą wiązką światła. Gdy SI nawiązała połączenie, podniósł się na nogi; Maya zdążyła już otworzyć przejście i wskoczyć do środka. Turianin podążył za nią.
Lufa Motyki omiotła wnętrze pierwszego pomieszczenia, przesuwając się od jednych drzwi do drugich. Mężczyzna odruchowo zajął pozycję za niebieskowłosą, pilnując drugiego wejścia, gdy ona sprawdzała pierwsze; terkot karabinu i stukot pocisków na przeciwnej ścianie po tym, gdy je otworzyła, jasno jednak określał, że ich przeciwnicy rzeczywiście już się ich spodziewają.
Jeżeli huk skycara rozbijającego się o ścianę ich nie zaalarmował, zrobiło to ostrzeżenie ich towarzysza.
- W takim razie wracamy do pierwszego planu - rzucił krótko, wysłuchawszy komunikatów od obydwu SI oraz od samej Mayi. - Idziemy do schodów i na piętro. Być może nawet nie będziemy musieli wysuwać mostu, po drugiej stronie też jest zejście. Irene, sprawdzasz zakręty i korytarze przed nami. Ja ściągam ogień.
THEME                    VOICE                    ARMOR                    CASUAL
ObrazekObrazek
+5% do obrażeń w walce wręcz   
-1PA koszt przeładowania    -1.5PA do kosztu zdolności technologicznych
Dla MG:
Wyświetl wiadomość pozafabularną
Irene Dubois
Awatar użytkownika
Posty: 1680
Rejestracja: 27 mar 2014, o 16:41
Miano: Irene Dubois
Wiek: 24
Klasa: Szpieg
Rasa: Człowiek
Zawód: Złodziejka, technik okrętowy
Lokalizacja: Crescent
Status: Uznana za zmarłą
Kredyty: 30.615
Medals:

Re: Przetwórnia piezo w dzielnicy Songijang

9 wrz 2018, o 01:11

Szczerze mówiąc, nie spodziewała się, że Viyo się na to zgodzi. Ale zrobił to, więc odwróciła się z powrotem do sterów i gwałtownie skierowała taksówkę w stronę wejścia. Zakładała, że jeśli uda się jej wbić ich obu w ścianę, problem pozbycia się ich zostanie szybko i skutecznie rozwiązany. Coś jednak musiało pójść nie tak - któryś z nich musiał spojrzeć w górę, albo odpowiednio wcześnie usłyszeć, że się zbliżają. Zaklęła głośno w rodzimym języku, a potem już straciła kontrolę zarówno nad sterami taksówki, jak i nad swoim ciałem. Zacisnęła powieki i w miarę możliwości skuliła się w sobie, czując, jak wyrywa ją z fotela. Pancerz w znacznym stopniu ją amortyzował w takich sytuacjach, ale nie zmieniało to faktu, że na moment odebrało jej oddech i zrobiło się jej ciemno przed oczami. Ale po uderzeniu nic nie bolało bardziej, niż zwykle, co oznaczało brak złamań. To już jakiś sukces.
Jęknęła cicho, podnosząc się. Wtedy zauważyła, że Viyo wyskakuje już na zewnątrz. Zmobilizowało ją to do dobycia broni i wyjścia z taksówki zaraz za nim, choć z drugiej strony. Kopnięciem odepchnęła od siebie drzwi, które zablokowały się, gdy siła uderzenia nieco pogięła karoserię pojazdu, po czym wychyliła się z niego, dzierżąc w dłoniach broń, z której obiecywała sobie nigdy nie korzystać. Cóż, postanowienia się zmieniały. Strzelba ważyła bardzo dużo i w dłoniach Irene wyglądała na nieadekwatnie wielką. Wiedziała, jak duży ma odrzut, ale to była rekompensata za działanie, którego świadkiem była już wcześniej wielokrotnie. Uniosła lufę i oddała strzał w człowieka, którego generator zaprotestował głośno po przeciążeniu, którym oberwał od Widma. Ale nie zginął, nawet gdy wystrzał z Claymore'a praktycznie rozszarpał jego napierśnik. Irene chciała dobiec, dobić go omni-ostrzem tak, jak Viyo dobił drugiego z nich, ale nie zdążyła.
- Nie! - warknęła, gdy usłyszała jak ostrzega ludzi wewnątrz, ale nic już nie mogła z tym zrobić.
Przynajmniej zabił się później sam.
- Przepraszam - mruknęła niechętnie, spoglądając jak niebieskowłosa aplikuje sobie medi-żel na świeżą ranę. - Nie sądziłam, że zauważą i odskoczą.
Chwilę później okazało się, że tym sprytnym manewrem znacząco utrudnili sobie wejście do środka. Możliwe, że gdyby zrobili to inaczej, ochroniarze z zewnątrz też zdołaliby ostrzec resztę. Pochyliła się nad jednym z nich i przekręciła go czubkiem buta na plecy, tak, by widzieć jego twarz i oznaczenia na pancerzu, o ile były jakiekolwiek.
- To Przymierze? - spytała, choć nie wiedziała, czy którekolwiek z nich ma dla niej odpowiedzi. Dewitt nie powiedział im kto zajmuje się obecnie Nazirem. To mogli być ludzie, z którymi wcześniej Khouri współpracował. Mimo to jednak wstąpiła w nią nowa nadzieja. Gdyby on już nie żył, nie broniliby się tak zaciekle.
Wyświetliła sobie mapę, na szybko sprawdzając alternatywy, gdy okazało się, że nie mogą tak po prostu przebiec na drugą stronę. Skoro musieli najpierw wejść na górę, w porządku, wchodzili na górę. Irene spojrzała na turianina i skinęła głową, spoglądając w stronę drzwi. Musiała wejść pierwsza, przebiec za drzwi po prawej stronie, nie wiedząc, co i kto znajduje się za nimi. Zacisnęła zęby i przeskoczyła maskę taksówki, aktywując po drodze kamuflaż i dopiero z nim wsuwając się do środka przez uchylone drzwi. Może gdy podłączy się do systemów przetwórni, będzie mogła wpuścić do nich Isis. I znów da jej to taką przewagę, jak dało im na Stingu. Gdy przyjazna im SI będzie kontrolować przynajmniej część budynku, może fakt, że jest ich tylko troje, nie będzie stanowić tak dużego problemu.
[center]VERTIGO
+20% DO TARCZ | -10% DO TRAFIENIA IRENE | +40% DO OBRAŻEŃ WRĘCZ
ObrazekObrazek
CASUAL - FORMAL - MAIN ARMOR - ARMOR 2 - THEME[/center]

Wyświetl wiadomość pozafabularną
Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12103
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: Przetwórnia piezo w dzielnicy Songijang

9 wrz 2018, o 01:17

Nasłuch
<30%
0
Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12103
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: Przetwórnia piezo w dzielnicy Songijang

9 wrz 2018, o 01:26

- Tak - odparła z machnięciem dłonią na pytanie turianina. Musiał pamiętać, że czymś takim się nie przejmowała - nie w trakcie misji, kiedy jej ciało wypełniała adrenalina i mieszanka leków przeciwbólowych. - To nie twoja wina - dodała, chcąc uspokoić Irene.
Gdy przeszli do przedsionka, problemy z zewnątrz nie były już tak istotne. Wszyscy mogli o nich zapomnieć, szczególnie pod wpływem salwy z karabinu posłanej w ich kierunku.
- Zobaczę - przyjęła Etsy, łącząc się z urządzeniem. W przeciwieństwie do jakiegokolwiek, organicznego technika, nie potrzebowała wielu minut by określić swoje możliwości. - Używają jakiegoś kodu by zmieniać częstotliwość co trzydzieści sekund. Zhakowanie tego zajmie mi za dużo czasu. Dopiero przemielam się przez zabezpieczenie Dewitta.
Maya zamyśliła się, słysząc propozycję planu. Nie wyglądała na zadowoloną z sytuacji, w której się znaleźli, a pójście górą było dalekie od idealnej opcji - przynajmniej w jej mniemaniu.
- Jeżeli można sterować mostem z góry, na pewno zostawili kogoś w centrum kontroli. Ja bym tak zrobiła - odparła po chwili rozmyślań. - Wystarczy, że nas zobaczy i zaalarmuje resztę. Mogą otworzyć sobie most z dołu i rzucić się do góry z dwóch stron, otaczając na piętrze, z którego nie ma wyjść.
Westchnęła, z przyzwyczajenia sprawdzając broń i załadowany w niej program amunicji. W pewnym momencie uśmiechnęła się lekko do siebie, w szelmowski sposób, który nie wydawał się pasować do sytuacji. Jakby wpadł jej do głowy pomysł pokroju tego, którym podzieliła się Irene chwilę przed ich popisowym wleceniem w ścianę skycarem.
- Nie wiedzą ile nas jest. Możemy to wykorzystać i otoczyć ich, zamiast ryzykować tym, że otoczą nas - zaproponowała, spoglądając na Dubois. - Jesteś niewykrywalna w tym kamuflażu, prawda?
Przekonanie rudowłosej nie było tak trudne - przynajmniej taką postawę przyjęła Maya, przenosząc swoją uwagę na Viyo.
- Możemy uderzyć ich stąd. Widziałam tam jakieś osłony. Nie przejdziemy, ale odwrócimy ich uwagę. Potrafię zrobić zamieszanie, ty mnie osłonisz. Jeśli ich przyciśniemy, kogokolwiek mają u góry, wyślą jako posiłki na dół, do nas - dodała z powagą, choć jej kąciki ust wciąż były lekko uniesione do góry. - Irene może przekraść się na górę, otworzyć most, zajść ich od tyłu.
Plan, który przedstawiła, wydawał się być jeszcze bardziej ryzykowny od tego zaproponowanego przez Viyo, ale wydawała się być pewna tego, że może zadziałać.
Irene Dubois
Awatar użytkownika
Posty: 1680
Rejestracja: 27 mar 2014, o 16:41
Miano: Irene Dubois
Wiek: 24
Klasa: Szpieg
Rasa: Człowiek
Zawód: Złodziejka, technik okrętowy
Lokalizacja: Crescent
Status: Uznana za zmarłą
Kredyty: 30.615
Medals:

Re: Przetwórnia piezo w dzielnicy Songijang

9 wrz 2018, o 09:37

Irene była już gotowa do tego, by lecieć dalej. Przyzwyczaiła się do pozwalania innym na decyzje, podczas gdy ona ewentualnie modyfikowała je, gdy jej nie odpowiadały. Tutaj doszła do wniosku, że plan turianina jest dobry, jak każdy inny. Myślała o moście i o tym, że mogą pobiec za nimi, kiedy zobaczą dokąd wybierają się goście, ale doszła do wniosku, że może oni zdążą wszystko zrobić szybciej. A potem, w centrum sterowania, będą się co najwyżej bronić.
Propozycja Volyovej była dużo bardziej ryzykowna, ale też dawała im większe szanse skuteczności. Irene przeniosła na nią niepewne spojrzenie. Sporym zaskoczeniem były uniesione kąciki ust kobiety. Chyba nie widziała tego przedtem. Czyli ona jednak potrafiła się uśmiechać. Wyglądało na to, że medi-żel szybko zadziałał, pozbawiając ją bólu, skoro potrafiła sobie na to pozwolić.
- Jestem - skinęła głową.
Pancerz droższy niż statek, którym przyleciała miał swoje plusy i to był dobry moment, żeby je wykorzystać. Problem tkwił tylko w tym, że Irene dotąd nigdy nie działała w pojedynkę, nie w ten sposób, ze śmiercią czekającą na nią za każdym kolejnym zakrętem. Nie wiedziała, czy wszyscy tu obecni pobiegli bronić Khouriego po drugiej stronie trakcji, czy ktoś został jeszcze na górze. Jeśli był tam jeden, nie mieli problemu. Dwóch, rozstawionych na oddzielnych piętrach - też by sobie poradziła. Ale co jeśli nie uda się jej przekraść obok większej grupy? Zginie najpierw ona, a potem Widmo i jego Maya. Odpowiedzialność, która w tym przypadku spadała na jej barki to było coś, od czego z reguły szybko uciekała.
Tylko że wiedziała, że w ten sposób będą skuteczniejsi. Skinęła więc powoli głową. Wydawało się jej, że cały czas mają o niej zdanie niemające nic wspólnego z rzeczywistością. Początkowo uważali ją za nieszkodliwego technika, po akcji z ochroniarzami Dewitta pewnie pokładali dużą nadzieję w jej umiejętnościach. Czy wiedzieli, że nie ma za sobą żadnego szkolenia wojskowego, ani niczego podobnego? Raczej nie. Przeładowała broń.
- Dobra. Bądźmy w kontakcie cały czas. Biegnę na górę. Postaram się to zrobić możliwie najszybciej.
[center]VERTIGO
+20% DO TARCZ | -10% DO TRAFIENIA IRENE | +40% DO OBRAŻEŃ WRĘCZ
ObrazekObrazek
CASUAL - FORMAL - MAIN ARMOR - ARMOR 2 - THEME[/center]

Wyświetl wiadomość pozafabularną
Vex
Awatar użytkownika
Administrator
Posty: 1952
Rejestracja: 18 cze 2014, o 15:17
Miano: Vexarius "Vex" Viyo
Wiek: 32
Klasa: Dewastator
Rasa: Turianin
Zawód: Widmo
Lokalizacja: Arae / Cytadela
Status: It's complicated.
Kredyty: 34.710
Medals:

Re: Przetwórnia piezo w dzielnicy Songijang

9 wrz 2018, o 13:28

Widmo schował niepotrzebne omni, gdy okazało się, że nasłuch odpadał. Teraz nie mieli czasu na roztrząsanie tej kwestii, ale później, w zaciszu Elpis, każda próbka kodu wykorzystywana przez operatorów linii B, będzie na wagę złota. Być może teraz nie udało im się podpiąć pod zaszyfrowaną częstotliwość komunikacji, ale po spokojnej analizie być może uda im się przygotować na następne spotkanie. Możliwość podpięcia się pod łączność radiową wroga w ogniu bitwy zawsze była czymś co potrafiło przeważyć szale potyczki.
- W porządku, dzięki - rzucił do komunikatora, po czym podniósł wzrok na rudowłosą. Przekrzywił nieznacznie głowę, przyglądając się jej w zamyśleniu, ale Maya ubiegła go z odpowiedzią. Nie mogli nikogo winić za to, że nie trafił spadającym z nieba skycarem w dwa ruchome cele. Szczególnie, że osiągnęli to co chcieli - dostali się do środka i to dużo szybciej niż zrobiliby to normalnym szturmem, atakując z dystansu, a potem walcząc z szyframi zablokowanych paneli do drzwi. Mieli po prostu pecha, że ochroniarz zdążył zawiadomić resztę zespołu; w innym wypadku zrobiły to od razu, gdyby otworzyli ogień. Dubois dobrze się spisała ze swoim pomysłem.
Propozycja niebieskowłosej sprawiła jednak, że przeniósł wzrok w jej kierunku, obracając nieznacznie twarz od celownika optycznego. Tym razem to w jego spojrzeniu pojawiło się ostrożne powątpiewanie.
- Możemy zablokować za sobą drzwi - zauważył, chociaż oznaczałoby to, że również odcięliby sobie drogę ucieczki. A także, że działaliby pod dodatkową presją czasu, tym razem pod postacią piasku przesypującego się do momentu w którym druga grupa przebiłaby się przez ich zabezpieczenia i zakleszczyła ich w krzyżowy ogień. Plan nie był idealny i Widmo zdawał sobie z tego sprawę.
Im dłużej kobieta jednak mówiła, tym bardziej sceptycyzm ustępował w nim miejsca zamyśleniu.
- Otoczyć w trzy osoby halę pełną żołnierzy przeciwnika? Podoba mi się - parsknął cicho, ale z łatwością można było dostrzec, że poważnie rozważa ten pomysł. Nawet jeżeli to oznaczało, że przez kilkanaście minut będą zdani na pełną siłę napastników, a ich potencjalne przeżycie spadnie na szczupłe ramiona rudowłosej technik okrętowej.
Ale z drugiej strony, jak oni nie dadzą rady, to kto? Nie była to pierwsza walka, w której współpracowali z Mayą. Wiedział co potrafią zrobić razem.
Potwierdzenie od Irene przeważyło szalę. Widmo skinął głową, odwracając lufę karabinu od przeciwległych drzwi i zmieniając pozycję na drugą stronę framugi, w lustrzanym odbiciu do niebieskowłosej.
- Jesteśmy dzisiaj pełni dobrych pomysłów, co? Dobrowolne zakucie się kajdankami przez kroganina, wyważanie drzwi skycarem, frontalny szturm na fabrykę pełną żołnierzy... - rzucił, uśmiechając się półgębkiem nad zamkiem Motyki. Spojrzał w stronę Irene i skinął krótko głową, dając znać, że też są gotowi.
- Nie daj się zabić, Dubois. Na to się nie umawialiśmy - powiedział do niej, unosząc kącik ust w ostatnim, pożegnalnym życzeniu powodzenia. Kiedy rudowłosa rozmyła się w powietrzu, jego wzrok przeniósł się z powrotem ku Volyovej. Podchwycił na uderzenie serca jej bursztynowe spojrzenie, wpatrując się przez chwilę w znajome tęczówki, po czym również skinął głową. Jego przedramię ponownie rozjarzyło się od wyładowań elektrycznych, gdy uruchomił program przeciążeniowy.
A potem otworzył drzwi i wpadł do środka sali, ciskając wyładowaniem w pierwszy cel, który dostrzegł, a następnie odbijając w lewo, ku najbliższym osłonom.
THEME                    VOICE                    ARMOR                    CASUAL
ObrazekObrazek
+5% do obrażeń w walce wręcz   
-1PA koszt przeładowania    -1.5PA do kosztu zdolności technologicznych
Dla MG:
Wyświetl wiadomość pozafabularną
Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12103
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: Przetwórnia piezo w dzielnicy Songijang

9 wrz 2018, o 14:03

Ułatwię to panu.
Vex
Wyświetl wiadomość pozafabularną

Wyświetl wiadomość pozafabularną


Maya [DETONACJA KULI] [0 PA]


Wyświetl wiadomość pozafabularną

Vex [RZUT GRANATEM] [4PA]
Profesjonalny tymczasowy system. Obrażenia 600.

1-25 25% obrażeń
26-50 50% obrażeń
51-75 75% obrażeń
> 100%

Ochroniarz 2 i Ochroniarz 3
14

Ochroniarz 3
Tarcze: 0
Pancerz: 750 - 600 = 150


Ochroniarz 4
Tarcze: 800 - 150 = 650
Pancerz: 750


Ochroniarz 3 [STRZAŁ WSTRZĄSOWY] [2PA]
<75% - 30 [osłona] = 35%
15

Ochroniarz 4 [STRZAŁ WSTRZĄSOWY] [2PA]
<75% - 30 [osłona] = 35%
16

OBRAŻENIA (STRZAŁ)
120 * 0.7 [pancerz tech] = 84

Vex
Tarcze: 105 - 84 = 21
Pancerz: 825

Powalenie: 36%
17

Ochroniarz 5 [RZEŹ] [3,5PA]
<75% - 30 [osłona] - 10 odleglosc = 25%
18

Irene [ATAK WRĘCZ KATEGORII TWOJA STARA] [5+4 PA]
90 = 90%

Szansa na trafienie: < 90%

19

Og umarł.
Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12103
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: Przetwórnia piezo w dzielnicy Songijang

9 wrz 2018, o 14:43

NOWA AKCJA BO UMRE OD TAMTEJ

Wyświetl wiadomość pozafabularną

Wyświetl wiadomość pozafabularną



Ochroniarz 4 [STRZAŁ Z: M-55 ARGUS ] [7 PA]
50% + 10% [celność] - 30 [osłona] = 30 = 30%

Szansa na trafienie: < 30%

9

OBRAŻENIA (STRZAŁ)
100 * 6 *0,5 (sukcesy) * 1.1 [kryt] * 0.7 [pancerz] = 277

Vex
Tarcze: 1438 - 277 = 1161
Pancerz: 825

Ochroniarz 5 [STRZAŁ Z: ZJAWA] [6 PA]
50% + 10% [celność] - 30 [osłona] = 30 = 30%

Szansa na trafienie: < 30%

10

OBRAŻENIA (STRZAŁ)
68 * 10 *0,5 (sukcesy) * 1.1 [kryt]= 374

Maya
Tarcze: 1131 - 374 = 757
Pancerz: 750

Ochroniarz 6 [STRZAŁ Z: M-55 ARGUS ] [7 PA]
50% + 10% [celność] - 30 [osłona] = 30 = 30%

Szansa na trafienie: < 30%

11

OBRAŻENIA (STRZAŁ)
100 * 6 *0,5 (sukcesy) * 1.1 [kryt] * 0.7 [pancerz] = 277

Vex
Tarcze: 1161 - 277 = 884
Pancerz: 825

Ochroniarz 7 [STRZAŁ Z: M-55 ARGUS ] [7 PA]
50% + 10% [celność] - 30 [osłona] = 30 = 30%

Szansa na trafienie: < 30%

12

OBRAŻENIA (STRZAŁ)
100 * 6 *0,25 (sukcesy) = 150

Maya
Tarcze 757 - 150 = 607
Pancerz: 750

Napocznę nową akcję for post purposes (całkowicie za osłoną)


Maya [KULA BIOTYCZNA] [5PA]
<90%

13


Wewnątrz Kuli biotycznej, koszt regeneracji tarcz jest mniejszy o 25%.
Promień: 3m
Redukcja obrażeń: 20%
Wzrost odniesionych obrażeń dla przeciwników wewnątrz: 10%
Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12103
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: Przetwórnia piezo w dzielnicy Songijang

9 wrz 2018, o 15:50

Wyświetl wiadomość pozafabularną Uśmiech Volyovej być może nie był podszyty niczym pozytywnym - przynajmniej nie patrząc z perspektywy kogoś o zdrowych zmysłach. A jednak poszerzył się gdy dostrzegła, że turianin zaczyna się przekonywać do jej planu. Skinęła głową na pożegnanie rudowłosej, czekając, aż kobieta przejdzie dalej nim otworzy drzwi. Nie chciała, by ktokolwiek jest po drugiej stronie dostrzegł, że jest ich trójka i zniszczył element zaskoczenia.
- Prawie jak W Heksie - skwitowała z zaczepnym uśmiechem, sięgając dłonią do panelu, wskakując w wir walki, terkot odległych karabinów, pociski przelatujące im nad głowami. Jej ciało objęła błękitna łuna, a kobieta zniknęła, pojawiając się kilka metrów dalej, przy osłonach. Ich tarcze przyjęły na siebie sporą część obrażeń, ale nie złamały się pod naporem ognia.
Pomieszczenie było wielkie. Wysoki sufit pogłębiał to wrażenie, ginąc w mroku - zupełnie jakby znajdowali się pod gołym niebem. Na trakcjach zatrzymane było kilka kontenerów poniżej linii wzroku, robiących za lekkie utrudnienie w widzeniu, ale wciąż dostrzegali drugą część hali. Pięciu ochroniarzy stało bezpośrednio przy krawędzi, z karabinami wycelowanymi w ich stronę. Wszyscy opancerzeni, gotowi do ataku. Komunikowali się za pośrednictwem łącza, nie krzycząc, nie dając im żadnych informacji swoimi poleceniami. Za nimi, kontrola produkcji była oddzielona długą, szklaną ścianą, pod którą stały pulpity sterujące. Wewnątrz nikogo nie było, ale wejście do niego było tuż obok - z pewnością to z tamtego miejsca sterowano ruchem kontenerów, musiało mieć też wpływ na most, jak mówiła Etsy.
- Zdejmij tarcze - poleciła Maya, opierając się plecami o skrzynię. Między jej palcami skrzyły się czarno niebieskie punkty. Małe wyładowania, wyglądające jak załamania w czasoprzestrzeni. Małe wyrwy w powłoce świata, w którym się znajdowali, połączone ze sferycznym obiektem, który biotyczna posłała pomiędzy trójkę ochroniarzy. Mężczyźni ignorowali osobliwość, odsuwając się na bezpieczny metr dalej. NIe można było im się dziwić. Jeśli mieli do czynienia z biotykami, wiedzieli, czego potrafią - ale Volyova nie tworzyła zwykłej biotyki. Nie tworzyła pułapek, w które trzeba było bezpośrednio wejść. Czasem wystarczyło tylko zbliżenie się.
Świat stracił na swoich barwach, a huk karabinu ustał, jak przy wybuchu granatu ogłuszającego. Na błogą sekundę, dookoła nastała cisza, gdy niestabilna sfera pożarła ułamek rzeczywistości wokół siebie, w eksplozji zabierając również życia dwójki mężczyzn, druzgocząc tarcze trzeciego. Ich własne generatory również piknęły pod wpływem ostrzału, szybko zmuszone do natychmiastowej regeneracji.
Volyova cisnęła niestabilną, ciemną materią w stronę pierwszego z przeciwników, w którego pancerz eksplodowały setki odłamków po wybuchu rzuconego przez Widmo granatu. Jego zduszony jęk przedostał się przez warczenie broni jego towarzysza, stojącego nieopodal. Padając wraz z ciałem, iskrząca się niestabilność przeskoczyła w bok, jak drapieżca szukający kolejnej, żywej ofiary. Pożerała bariery kinetyczne żarliwie, podczas gdy żołnierz, wraz z drugim, rzucili się do tyłu, ku osłonom. Obserwując to, ciężko było ocenić, jak wiele z tych rzeczy do samego końca kontroluje Maya. Po posłaniu do walki, czarna materia wydawała się rosnąć, przenosić się, niczym inteligentna istota.
Drzwi prowadzące do dalszej części kompleksu rozsunęły się, wpuszczając kolejną dwójkę żołnierzy do środka. Rzucili się do najbliższych osłon, ciskając w stronę dwójki przeciążeniem, które przeleciało im nad głową, po czym sięgając po karabiny. Metalowe skrzynie, za którymi się chowali, z drugiej strony zaczynały przypominać czarną, zbitą masę zniszczonego, roztopionego metalu.
Maya wsunęła się do tyłu, głębiej za osłony. Jej oczy błysnęły błękitem, gdy dłonie wzniosły biotyczne pole w górę, rozpościerając ponad nimi niczym kopułę, na której powierzchni tańczyły czarne iskry.
- Ryzykowne plany są najciekawsze - rzuciła zaczepnie, opierając się plecami o skrzynię. Uśmiechnęła się do Viyo, podnosząc pistolet do góry, czekając na sygnał by odwrócić, wychylić i kontynuować atak, pod osłoną błękitu, pochłaniającego część energii kinetycznej posyłanych w ich stronę kul.

Pomieszczenie, do którego weszła rudowłosa okazało się puste. Ostrożnie poruszała się do przodu w całkowitej ciszy. Jej pancerz był inny od wszystkich, które dotychczas widziała. Nie słyszała szczęku ceramicznych płytek, gumy ocierającej się o materiał, stukotu metalowej podeszwy o podłogę. Korytarze zalane były w półmroku - tutaj reflektory nie były włączone, poza małymi lampkami alarmowymi umieszczonymi na ścianach.
Ostrożnie stąpając po schodach, słyszała z głębi piętra głosy i kroki poruszających się ludzi, które wzmogły się gdy dotarła na samą górę. Ściany zadrżały pod wpływem eksplozji niżej, a później następnej, przebijającej się, stłumionej przez metalowe ściany. W dole panował zgiełk, który docierał do niej nawet tutaj, na innym piętrze, odgrodzonym od terkotu działających karabinów szturmowych.
- Tutaj spokój, sir. - niski, męski głos dobiegł do niej zza załamania korytarza. - Sprawdzam teren. Powinniśmy ich otoczyć.
Mężczyzna był wysoki - wyższy niż Dubois, bardziej krępej postury. W dłoni trzymał karabin szturmowy, ale poruszał się dość szybko. Ostrożnie, ale nie wystarczająco. Nie widział niczego gołym okiem, nie słyszał kroków. Nie silił się na ogromne bezpieczeństwo, skoro nie widział zagrożenia.
ZIelone omni-ostrze zdradziło jej pozycję, ale dla mężczyzny było już za późno. Przedarło się przez wzmocniony kombinezon pod pancerzem, przez miękką skórę i mięśnie, spaliło organy, które skrywała ta twarda skorupa, którą nosił żołnierz. Wydobył z siebie stęknięcie, wypuszczając ze stukotem karabin. Argus uderzył o posadzkę, podczas gdy mężczyzna zwalił się do tyłu, w ramiona Dubois, która w ułamku sekundy zakończyła jego życie.
Jej serce przyśpieszyło, gdy do uszu dobiegł ją bieg. Dwójka, może trójka osób rzuciła się korytarzem, sprawiając, że ciało rudowłosej napięło się, wypuszczając żołnierza, odruchowo chcąc wrócić w komfortową zasłonę kamuflażu taktycznego. Ale odgłos malał na intensywności - ktokolwiek rzucił się do biegu, ruszył do drugich schodów, nie tych, przy których stała.
Dotarcie do centrum kontroli okazało się łatwe. Na korytarzu nie było nikogo innego, poza trupem, którego zostawiła w tyle, lub zaciągnęła do jednego z pomieszczeń by go ukryć. Jedno oparcie dłoni o metalową ścianę sprawiło, by zakwestionowała łatwość swojego zadania. Rękawice, które podarował jej Khouri miesiące temu, połączyły się z jej komunikatorem, zdradzając rozmowę dwóch osób stojących w środku pomieszczenia. Nie wiedziała jak pokój wygląda, czy na pewno jest ich tylko dwóch, czy więcej. Zajrzenie równałoby się z otworzeniem drzwi i zwróceniem na siebie uwagi, w kamuflażu, czy bez, i z tym musiała się liczyć, myśląc nad rozwiązaniem sytuacji.
Irene Dubois
Awatar użytkownika
Posty: 1680
Rejestracja: 27 mar 2014, o 16:41
Miano: Irene Dubois
Wiek: 24
Klasa: Szpieg
Rasa: Człowiek
Zawód: Złodziejka, technik okrętowy
Lokalizacja: Crescent
Status: Uznana za zmarłą
Kredyty: 30.615
Medals:

Re: Przetwórnia piezo w dzielnicy Songijang

9 wrz 2018, o 16:25

Szła ostrożnie, by dopiero po jakimś czasie zdać sobie sprawę, że ostrożność jest zbędna. Nie musiała stawiać każdego kroku uważnie, od palców, uważać na zbyt głośny oddech, unikać dotykania otoczenia, by nie wydać żadnego dźwięku. Pancerz pochłaniał wszystko, co mogłoby zwrócić na nią uwagę stojącego u szczytu schodów mężczyzny. Musiałby patrzeć bezpośrednio na nią i szukać załamań światła na kamuflażu, by ją w ogóle zauważyć. Z lekkim oporem przyspieszyła, wbiegając po schodach. Nie słyszała swoich kroków. To nie było coś, do czego była przyzwyczajona, to było nienaturalne i fascynujące. A jeśli pozwoli jej to łatwiej dostać się do centrum kontroli, a potem odbić Nazira, kradzież tego sprzętu stanie się czymś więcej, niż dobrze trafioną zachcianką.
Po drodze aktywowała ostrze i z rozpędu wbiła je w ciało niczego nieświadomego mężczyzny. Znów poczuła znajomy swąd palonego ciała, ciepło krwi spływającej po jej rękach, a potem ciężar, który nie mógł równać się z niczym innym. Nie wyszarpywała broni, po prostu ją dezaktywowała, łapiąc jednocześnie ciężkiego mężczyznę i z cichym stęknięciem powstrzymując zwłoki przed głośnym huknięciem o ziemię.
Gdy usłyszała kroki, rzuciła w ich stronę nerwowe spojrzenie. Jak osaczone zwierzę, nie wiedziała co dalej. Nie była w stanie poradzić sobie z trójką, czy czwórką, nie miała też czasu żeby gdziekolwiek się schować. Znajdą ją. Wszystko na nic.
Strach jednak przechodził w miarę jak kroki się oddalały. Odetchnęła głęboko z ulgą i pociągnęła trupa z powrotem w stronę schodów. Chciała posadzić go za załomem ściany, żeby chociaż tu, na środku, nie rzucał się w oczy.
- Trzech, albo czterech pobiegło jeszcze na dół, nie wiem czy do was - odezwała się do Viyo i Volyovej. - Pewnie usłyszeli strzały.
Zanim zostawiła mężczyznę przy schodach, pochyliła się nad nim, ściągając z niego hełm jeśli go posiadał, a jeśli nie - po prostu wyciągając słuchawkę z jego ucha. Miał kontakt z pozostałymi, bo słyszała przecież, jak z nimi rozmawiał. Wyciszyła mikrofon, nasunęła sobie urządzenie na drugie ucho i upewniając się, że przejście jest puste, ruszyła w stronę centrum kontroli.
Podsłuch w rękawicach był kolejnym błogosławieństwem sprzętu, z którego korzystała. Skrzywiła się, gdy dotarło do niej ile osób znajduje się w środku. Miała nadzieję na puste pomieszczenie. Ale nie mogła się teraz wycofać. Nie kiedy zdawała sobie sprawę z tego, co działo się na dole. Ona miała tu zaledwie dwóch, może trzech, Widmo i niebieska z pewnością więcej - a wyglądało na to, że za chwilę ilość ich przeciwników dodatkowo wzrośnie.
Odsunęła dłoń od drzwi i oparła się plecami o ścianę obok, tuż przy panelu. Zacisnęła powieki i odetchnęła głęboko, usiłując się skupić, uspokoić, albo jedno i drugie na raz. Nie zamierzała wchodzić do środka, zamierzała wyciągnąć ich na zewnątrz. Jednego po drugim. No, przynajmniej jednego. Potrzebowała kilku sekund, ale w końcu uderzyła pięścią w panel, otwierając drzwi. Dla znajdujących się w środku musiało to wyglądać jak błąd systemu, szwankujące przejście. Ktoś powinien wyjść na zewnątrz, żeby chociaż to sprawdzić. I gdy tylko usłyszała pierwsze zbliżające się kroki, Francuzka natychmiast aktywowała kamuflaż, z włączonym ostrzem czekając na jednego z nich.

Wyświetl wiadomość pozafabularną
[center]VERTIGO
+20% DO TARCZ | -10% DO TRAFIENIA IRENE | +40% DO OBRAŻEŃ WRĘCZ
ObrazekObrazek
CASUAL - FORMAL - MAIN ARMOR - ARMOR 2 - THEME[/center]

Wyświetl wiadomość pozafabularną
Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12103
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: Przetwórnia piezo w dzielnicy Songijang

9 wrz 2018, o 19:05

0

Irene [ATAK WRĘCZ KATEGORII TWOJA STARA] [5+3 PA]
90 = 90%

Szansa na trafienie: < 90%

1

Ochroniarz 1 - out

Ochroniarz 2 [ATAK WRĘCZ KATEGORII TWOJA STARA] [5+4-1PA]
90 = 90%

Szansa na trafienie: < 90%

2

Szansa na unik przed strzelbą: <20%
3

Ochroniarz 2 dedł.
Vex
Awatar użytkownika
Administrator
Posty: 1952
Rejestracja: 18 cze 2014, o 15:17
Miano: Vexarius "Vex" Viyo
Wiek: 32
Klasa: Dewastator
Rasa: Turianin
Zawód: Widmo
Lokalizacja: Arae / Cytadela
Status: It's complicated.
Kredyty: 34.710
Medals:

Re: Przetwórnia piezo w dzielnicy Songijang

9 wrz 2018, o 19:29

Prawie jak w Hexie.
Turianin nigdy nie sądził, że kiedykolwiek będzie wspominał klub nocy z Illium z jakimikolwiek pozytywnymi emocji, ale tym razem się pomylił. Na jego usta po słowach Mayi wpłynął mimowolny uśmiech; chociaż przebijanie się przez kolejne piętra inwestycji Orena Virii łączyło się z ogromną ilością śmierci i przelanej krwi, a sama historia miała agresywny i skomplikowany przebieg, tak nie mógł nie docenić porównania. Oboje z niebieskowłosą odbyli już daleką podróż od miejsca, w którym się poznali i oboje ta podróż zmieniła w jakimś stopniu. Podstawy pozostawały jednak te same. Walka z przeważającymi siłami przeciwnika, wspólny wzór w którym zdawali się znajdować po raz kolejny.
Otwarcie drzwi wpuściło do korytarza odgłos wystrzałów i jednostajnych serii terkoczących karabinów. Tarcze Widma rozświetliły się pod naporem pocisków, żądlących ich powierzchnię niczym stado wściekłych owadów. Kątem oka dostrzegł rozbłysk biotyki, gdy Maya teleportowała się między skrzynie na uderzenie serca nim sam do nich dopadł, pokonując ostatnie półtora metra ślizgiem po starych, pordzewiałych płytach posadzki fabryki. Świat wypełnił chaos latających pocisków i wyładowań, metalu uderzającego o metal, wizgu tarcz przyjmujących na siebie kolejne fale energii kinetycznej.
Krótki komunikat Volyovej sprawił, że Widmo spojrzał w jej stronę. Wystarczyło mu jedno zerknięcie; doskonale wiedział co oznaczają małe osobliwości tańczące dookoła palców kobiety, a także czarne języki ognia pnące się wzdłuż jej przedramion. Powietrze ponownie zgęstniało od zjonizowanych cząstek, gdy bez słowa wychylił się zza osłony i cisnął kolejną błyskawicą, w odpowiedzi otrzymując znajomy jęk przeciążonego generatora.
Uderzenie serca później wszystkie dźwięki zostały wessane do miniaturowej czarnej dziury, którą wybuchła osobliwość Volyovej, na krótką chwilę zalewając fabrykę idealną ciszą. Powietrze z wizgiem zostało przyciągnięte do centrum pulsującej czarną energią kuli, świat na chwilę stanął w miejscu, po czym ruszył z hukiem, gdy biotyczny fenomen implodował. Ochroniarze nie mieli szans. Popełnili ten sam błąd co dziesiątki innych wcześniej, błąd który okazał się być ostatnim w ich życiu.
Głos Irene w ich słuchawkach ledwo się przebił ponad huk eksplodującego granatu. Turianin schował się na sekundę z powrotem za skrzynię, korzystając z chwili w której inicjatywę przejęła Maya, żeby aktywować awaryjne kondensatory generatora i zmusić go do regeneracji.
- Im więcej, tym weselej - rzucił do mikrofonu przy kołnierzu, wychylając się na kawałek, żeby rozeznać się w polu walki. Smoliste języki biotycznego ognia właśnie przeżarły się przez resztkę pancerza trzeciego ochroniarza, po czym niczym żywa istota wystrzeliły do kolejnego, szukając czegoś co zaspokoi ich głód. Vex doskonale pamiętał ich działanie, nie tylko z perspektywy obserwatora. Łatwo było uwierzyć, że czarna materia posiada własną, niszczycielską świadomość, gdy obserwowało się jak pożera kolejną ofiarę po czym szuka następnej; czarne pajęczyny energii wspinające się po jego własnych rękawicach i ramionach w lodowej jaskini AZ-102 stanęły mu na sekundę przed oczami, ale zniknęły w tej samej chwili w której wyładowanie ładunku przeciążeniowego rozłupało fragment skrzyni zza której się wychylał, posyłając w powietrzu stalowe odłamki.
- Coś czuję, że nie będą ostatni. Daj nam chwilę, a przyślą tu połowę miasta - dodał, odpowiadając własnym piorunem i uzyskując kolejne rozbite tarcze. Czarne płomienie sekundę później dokończyły dzieła u jego sąsiada, wywołując identyczny trzask przeładowanego generatora.
Syk odsuwanych drzwi zwiastował nadejście wsparcia o którym powiedziała Irene, podobnie jak wizg wyładowania przelatującego nad ich głowami.
Plecy Widma oparły się o skrzynię, gdy schował się za nią, spoglądając w stronę Mayi. Energia, która buzowała w jej bursztynowych tęczówkach, tylko częściowo pochodziła od rozsadzającej ją biotyki; zaczepny uśmiech tlący się na ustach otwarcie pokazywał, że wreszcie znalazła się w swoim żywiole, napędzana tak znajomą adrenaliną. Teraz walka wydawała się być jednak inna niż w Hexie czy posiadłości turiańskiego barona narkotykowego; teraz walczyli ramię w ramię, bez tajemnic stawiających mury między nimi i utrudniających określenie kto jest przyjacielem, a wrogiem.
Vex przewrócił oczami na jej słowa, po czym podniósł podbródek, gdy dookoła nich rozlała się elektryzująca energia, otaczająca ich drgającą kopułą. Prześlizgnął się spojrzeniem po czarnych płomyczkach omiatających krawędzie bariery, po czym podniósł dłoń, poruszając powoli palcami w zgęstniałym, zabarwionym błękitem powietrzu i obracając nadgarstek w ciekawości.
- I to jest moja Maya, którą znam - skomentował jej słowa, uśmiechając się półgębkiem do kobiety. Opuścił rękę, chwytając ponownie swój karabin. - Zawsze pełna niespodzianek.
Skinął krótko głową, po czym wychylił się w lustrzanym odbiciu od niebieskowłosej, opierając karabin na krawędzi skrzyni; broń wypaliła cicho szybką serią, gdy turianin obracał na skrzyżowanie indykatorów celownika pierwszego z ochroniarzy pozbawionych tarcz, wracając do wymiany ognia.
THEME                    VOICE                    ARMOR                    CASUAL
ObrazekObrazek
+5% do obrażeń w walce wręcz   
-1PA koszt przeładowania    -1.5PA do kosztu zdolności technologicznych
Dla MG:
Wyświetl wiadomość pozafabularną
Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12103
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: Przetwórnia piezo w dzielnicy Songijang

9 wrz 2018, o 19:34

Wyświetl wiadomość pozafabularną

Wyświetl wiadomość pozafabularną


Posiłki: 75%
9


Maya [DETONACJA]

OBRAŻENIA (KULA CIEMNEJ ENERGII)
1200 * 1,35 [mody i inne] = 1620


Ochroniarz 6
Tarcze: 0
Pancerz: 0

Ochroniarz 7
Tarcze: 0
Pancerz: 750

Ochroniarz 8
Tarcze: 0
Pancerz: 750

Ochroniarz 9
Tarcze: 0
Pancerz: 750

Ochroniarz 10
Tarcze: 0
Pancerz: 750

Vex [RZUT GRANATEM] [4PA]
Profesjonalny tymczasowy system. Obrażenia 600.

1-25 25% obrażeń
26-50 50% obrażeń
51-75 75% obrażeń
> 100%

10

Ochroniarz 7
Tarcze: 0
Pancerz: 750 - 450 = 300

Ochroniarz 8
Tarcze: 0
Pancerz: 750 - 300 = 450

Ochroniarz 9
Tarcze: 0
Pancerz: 750 - 450 = 300

Ochroniarz 10
Tarcze: 0

Ochroniarz 7 [STRZAŁ WSTRZĄSOWY] [2PA]
<75% - 30 [osłona] = 35%
11

Ochroniarz 8 [STRZAŁ Z: M-55 ARGUS ] [7 PA]
50% + 10% [celność] - 30 [osłona] = 30 = 30%

Szansa na trafienie: < 30%

12

Ochroniarz 9 [STRZAŁ Z: M-55 ARGUS ] [7 PA]
50% + 10% [celność] - 30 [osłona] = 30 = 30%

Szansa na trafienie: < 30%

13

OBRAŻENIA (STRZAŁ)
100 * 6 *0,25 (sukcesy) * 0.8 [bariera] = 120

Maya
Tarcze: 417 - 120 = 297
Pancerz: 750


Ochroniarz 10 [STRZAŁ Z: M-55 ARGUS ] [7 PA]
50% + 10% [celność] - 30 [osłona] = 30 = 30%

Szansa na trafienie: < 30%

14

OBRAŻENIA (STRZAŁ)
100 * 6 *0,25 (sukcesy) * 0.8 [bariera] = 120

Maya
Tarcze: 297 - 120 = 177
Pancerz: 750

Wróć do „Szanghaj”