Baza danych to dział, do którego wklejamy nasze karty postaci z tym, że w tym przypadku jesteśmy w stanie je dowolnie zmieniać, aktualizować i dopisywać w historii z biegiem czasu nowe wydarzenia.

Kaheri'Virne vas Aristea
Awatar użytkownika
Posty: 32
Rejestracja: 10 cze 2013, o 23:27
Miano: Kaheri'Virne vas Aristea
Wiek: 23
Klasa: Szpieg
Rasa: Quarianin
Zawód: Służy Flotylli; pilot
Postać główna: Raheen Valhiari
Status: Poszukiwany przez znajdującą się na Virmirze firmę tworzącą uzbrojenie
Kredyty: 15.000

Kaheri'Virne vas Aristea

12 cze 2013, o 16:57


Miano: Kaheri’Virne vas Aristea, pseudonimów nie posiada
Wiek: 14.07.2063r., 23 lata
Rasa: Quarianin
Płeć: Mężczyzna
Specjalizacja: Szpieg
Przynależność: Quariańska Flotylla
Zawód: Żołnierz w służbie Flotylli; pilot

Aparycja: Quariański quarianin. Z quarianlandu. Chodzący pancerz i w środku prawdopodobnie jakaś w miarę żywa istota. Pancerz ów ma barwę ciemnozieloną, wpadającą wręcz w czerń. Twardsze elementy błyszczą ciemnym brązem, a do tego na głowie widać jasnobrązowy materiał, tworzący kaptur. Ozdobne „szmatki” owijają się również po skosie wokół torsu, plecami schodzą w dół, by owinąć się o biodra i potem zwisać dość niedaleko od stóp. Szybka hełmu zasłaniającego twarz ma kolor szmaragdowy. Czasem widać zza niej świecące ślepia, lecz trzeba się ustawić tak, by światło odbijało się pod odpowiednim kątem i to jak najmniej. Raz na jakiś czas, ale to naprawdę bardzo, bardzo rzadko, zmienia go na wersję niebieską i nieco… twardszą. Można powiedzieć, że jakby bardziej żołnierską. Nie ozdabia go wtedy żaden materiał, a ślepia widać lepiej.
Co siedzi pod pancerzem? Młody chłopak o przyjemnej twarzy i skórze barwy jasnego fioletu z czarnymi liniami na czole, szyi, ramionach oraz trochę na plecach. Średniej długości, proste włosy o kolorze fioletu tak ciemnego, że czasami nazywane jest to czernią i niebieskie, świecące ślepia. Mało kto miał okazję ujrzeć ten widok. Na szczupłym ciele widać przyjemnie zarysowane mięśnie i brak skaz w postaci blizn.
Kaheri mierzy coś koło metra i sześćdziesięciu ośmiu centymetrów, co sprawia, iż jest wzrostu raczej średniego. Waży przy tym ze dwa lub trzy kilogramy mniej niż powinien.

Osobowość: Kaheri prawdopodobnie nigdy nie dorośnie, a przynajmniej tak mogłoby się wydawać. W głowie ciągle mu głupoty i najchętniej cofnąłby się do czasów, w których nie musiał się o nic martwić. Zawsze sprawiał problemy, do tej pory z tego nie wyrósł. Pielgrzymka nie nauczyła go odpowiedzialności, choć powinna. Zmienił jedynie swoje nastawienie do innych ras. Podczas wędrówki poprzez galaktykę, o niektórych wyrobił sobie złe zdanie, a innych wręcz pokochał. Ciągle jednak najlepiej czuje się w towarzystwie innych quarian. Nie, żeby był nieśmiały czy coś, bo jest wręcz na odwrót, lecz po prostu do nich czuje największe zaufanie. Osobnik ten posiada niezwykłe poczucie humoru i chociaż czasem potrafi śmiać się z byle czego, to zna także i umiar. Wyczuwa, kiedy powinien zachichotać, a kiedy zachować kamienną twarz. Właściwie, w przypadku quarian twarz pokerzysty nigdy nie była trudna do osiągnięcia. Ach, te hełmy…
Virne jest wszędzie. Prawie że dosłownie. Śmiało można podejrzewać go o jakąś nadpobudliwość ruchową. Po prostu nie potrafi siedzieć zbyt długo na miejscu. Możliwe, że tylko się popisuje, a możliwe, iż serio coś jest z nim nie tak. Niepoważny, gadatliwy, czasem nawet i upierdliwy. Rzadko kiedy zdarza mu się przemyśleć sytuację i często pakuje się w kłopoty. Wiecznie się spieszy, bywa rozkojarzony i zamyślony. Nietrudno jest z nim złapać kontakt i rozkręcić rozmowę dzięki jego towarzyskiemu usposobieniu i jako takiej przyjaźni, jaką darzy prawie każdego. I niestety nigdy nie był za uczciwy. Kłamie od dziecka i robi to tak spokojnie, że nietrudno mu wprowadzić rozmówcę w błąd.
Typ roztrzepanego nastolatka. Potrafi się nagle zbuntować i na siłę stawiać na swoim, nawet nie mając racji. Nie poddaje się przy tym, jakby zależało od tego jego życie. Lecz przynajmniej trudno jest go jakoś urazić. Prawie nigdy nie bierze czyichś słów do serca i nie potrafi się gniewać. Czasami przez swoją nadpobudliwość zaczyna brakować mu energii, przez co robi się nieco leniwy i nie ma na nic chęci. Na ogół jednak jest istotą wyjątkowo aktywną.
A przede wszystkim: cierpliwością nie grzeszy. Dodatkowo, nie znosi, kiedy ktoś się spóźnia dłużej niż parę minut. Czuje się wtedy ignorowany, a to już jak obelga.

Historia:
Trudne dziecko, ludzie powiedzieliby, że wychowała je ulica. Ciągle sprawiał jakieś problemy i nie chciał nikogo słuchać. Dzieciństwo i okres nastoletni minęły mu na ciągłych upomnieniach od rodziców, a często nawet na karach. Raz na jakiś czas się zdarzyło, że nie dostał obiadu za złe zachowanie, jednak nigdy tym się specjalnie nie przejmował. Najgorsze było chyba tylko to, że z wiekiem nie stawał się coraz mądrzejszy. Kaheri’Virne nar Norahee swoimi wybrykami nie raz i nie dwa sprowadzał kłopoty na siebie i niczemu nie winiących rodziców, którzy z coraz słabszą cierpliwością wyczekiwali na moment wejścia syna w dorosłość i kopnięcie go zdrowo w tyłek, żeby poszedł w chol… świat. Cieszyli się przy tym, iż nie posiadają innego potomstwa, gdyż byłaby to po prostu męczarnia. Już i tak wystarczało, że Kaheri ciągle wdawał się w jakieś bójki z dzieciakami na swoim poziomie wiekowym. Nie było ich może dużo w okolicy, ale to wystarczało.
A potem nadszedł ten wyczekiwany dzień.
Oczywiście wyczekiwany przez każdego poza młodym Virne.
Nie chciał opuszczać statku, lecz wiedział, że tak nakazuje mu tradycja. Nie miał pojęcia, czego szukać, by zadowolić kogokolwiek. Matka poleciła mu statek Aristea, szepcząc dodatkowo, że łatwo jest się tam dostać, bo przyjmują każdy podarunek. Mimo tego, Kaheri nie miał zamiaru iść na skróty przez pole i zaczął krążyć po galaktyce, szukając czegoś odpowiedniego. Czaił się tak przez przeszło cztery lata, aż wreszcie natrafił na okazję zdobycia planów jakiegoś nowego działka, które dopiero miało zostać wypuszczone na rynek. Zdobycia, czyli pospoliciej mówiąc – zwinięcia, kiedy nikt nie będzie patrzeć. Wiadomo, że prawie nikt quarianom nie ufa, ale pracował akurat jako jeden z inżynierów i mógł zerkać na owe plany. Nie bez pilnowania, rzecz jasna. Kto jednak rozpozna jednego quarianina w morzu innych quarian, kiedy są tak bardzo do siebie podobni? W dodatku podczas Pielgrzymki, Kaheri nosił pancerz podobny do tych noszonych przez setki cywilów quariańskich. Kolory również mocno się nie różniły. Korzystając z okazji, że jeden z „pilnujących go” dawnych pracowników na moment przestał patrzeć, skopiował jak najwięcej danych o nowym działku. Nie zdążył przenieść wszystkiego na raz, przy niecałych osiemdziesięciu procentach zauważono, że robi coś z omni-kluczem. Szybko musiał wyłączyć przenoszenie i zająć się obliczaniem czegoś. Był pewien, że ktoś wiedział o tym, co naprawdę robił, tak więc szybko skończył to, co zaczął i starając się nie wzbudzać podejrzeń, wyszedł.
Plany miały zabezpieczenia. W momencie skopiowania ostatniego pliku, odpowiednie osoby zostały zaalarmowane. Kaheri musiał zmywać się naprawdę szybko, a i tak nie obyło się bez walki. Przydały się umiejętności walki wręcz, których nauczył się podczas radosnego bicia się z kim bądź jeszcze za czasów dziecięcych. Umiejętności te raczej ograniczały się do mocnego uderzenia w głowę i uciekania dalej bez upewnienia się, czy przeciwnik zaraz nie wstanie. Zdołał jednak wydostać się i wrócić do Flotylli. Podarunek został przyjęty, a Kahe mógł zmienić sposób przedstawiania się z „nar Norahee” na „vas Aristea”.
A firma, którą oszukał? Wykradnięcie planów nie przeszkodziło im we wprowadzeniu działka na rynek. Byli niewielką grupą, lecz z pewnością ktoś szuka quarianina, który postanowił przywłaszczyć sobie coś należącego do nich. Zadanie to z pewnością do łatwych nie należy, ale powiadomiono także kilka firm powiązanych z okradzioną. Kaheri wie tyle, że lepiej nie odwiedzać rejonów Virmiru, gdzie znajdowało się miejsce jego... „pracy”. I raczej nie obchodzi go, że może być ścigany.
Ekwipunek:
Karabin snajperski M-92 Modliszka
Omni-klucz
Medi-żel

Środek transportu: Niewielki myśliwiec noszący nazwę Lak’Shani, wchodzący w skład całej grupy pomniejszych statków, z których głównym jest Aristea. Jest to pojazd dwuosobowy, choć na upartego można tam siedzieć nawet i w trójkę bądź czwórkę. Oczywiście, jeśli nie zajmuje się zbyt dużo miejsca, gdyż na pokładzie raczej wiele go nie ma. Nie posiada systemów maskowania, ale nadrabia to kilkoma działkami, szybkością, zwinnością oraz łatwością w prowadzeniu. Trzeba jednak uważać, by nie oberwać, gdyż skutki mogą okazać się tragiczne. Dwa skrzydła mają możliwość „zginania się” w połowie, niezależnie od siebie, pozwalając na lepsze manewrowanie. Przez to, wyglądem może trochę przypominać ziemskie pterodaktyle. Nie ma się też co dziwić, podczas budowy był wzorowany na tych właśnie istotach, a co za tym idzie – Lak’Shani to statek dość nowy i korzystający z nowszych technologii niż większość ciągle łatanych staroci, jakie wchodzą w skład Wędrownej Floty. Istnieje możliwość dodania WI, jednakże nie jest ona zbyt potrzebna – wszystkie akcje mogą zostać przeprowadzone przy pomocy paru przycisków przy konsoli pilota.
Historia Lak’Shani sięga około ośmiu lat. Statek został zbudowany wspólnymi siłami przez asari i ludzi jako jeden z nowych pojazdów do poruszania się zarówno nad powierzchnią planet jak i po galaktyce. Otrzymał go ludzki żołnierz Przymierza, jednak przegrał, grając z turianinem. Hazard nigdy nie był rzeczą łatwą, przez co z rąk turiańskich, pojazd trafił do volusa. Oddał go jednak, w podzięce za uratowanie życia, pewnej pielgrzymującej quariance. Ta podarowała go kapitanowi statku Norahee, czyli ojcu Kaheri. Ostatecznie, trzy lata później otrzymał go sam Kahe. Oficjalnie – za pomyślne ukończenie Pielgrzymki. Nieoficjalnie – ponieważ grupa statków z Norahee na czele nie miały wystarczającej ilości środków, by utrzymać Lak’Shani oraz kilka innych nowocześniejszych pojazdów.

Dodatkowe informacje:
Nieźle tańczy. Ale za to kompletnie nie potrafi śpiewać.
Dzięki wybujałej wyobraźni, jest uzdolniony plastycznie.
Boi się krogan i czuje nieufność względem turian, podziwia jednak ludzi i fascynuje się ich kulturą oraz historią. Do innych ras jest raczej neutralny.
Bardzo szybko się upija, a potem objawiają się tragiczne skutki picia wódki. Czy raczej trunków przeznaczonych dla quarian i turian.
Marzy o odwiedzeniu rodzimej planety quarian i doczekaniu do chwili, w której ją odzyskają.
ObrazekObrazek

Wróć do „Baza danych”