Baza danych to dział, do którego wklejamy nasze karty postaci z tym, że w tym przypadku jesteśmy w stanie je dowolnie zmieniać, aktualizować i dopisywać w historii z biegiem czasu nowe wydarzenia.

Tobias Creed
Awatar użytkownika
Posty: 38
Rejestracja: 7 wrz 2013, o 11:22
Miano: Tobias "Baron" Creed
Wiek: 27
Klasa: Żołnierz
Rasa: Człowiek
Zawód: Najemnik, Łowca głów
Status: ex-Przymierze
Kredyty: 6.000

Tobias Creed

16 wrz 2013, o 16:39


Miano: Tobias "Baron" Creed
Wiek: 1 kwietnia 2159 | 27 lat
Rasa: Człowiek
Płeć: Mężczyzna
Specjalizacja: Żołnierz
Przynależność: Społeczność galaktyczna
Zawód: Najemnik, Łowca głów

Aparycja:
Wysoki, szczupły mężczyzna o jasnej karnacji. Widoczny jest u niego efekt długich godzin poświęconych treningom i ćwiczeniom, chociaż nie jest chodzącą górą mięsa. Nigdy nie bawił się w zasadę "najpierw masa, potem rzeźba", toteż zachował smukłą sylwetkę przy jednoczesnym uwydatnieniu swojej muskulatury. I choć nie wygląda na mocarza, drzemie w nim ogromna siła. Całe ciało pokryte jest szeroką gamą przeróżnych tatuaży. Twarz mężczyzny jest lekko pociągła, zaś rysy twarzy nie będąc tak delikatne, dodają mu męskości. Dodatkowo współgra to z kilkudniowym zarostem i sprawia, że Tobias naprawdę może być atrakcyjnym mężczyzną. Długie, gęste, czarne niczym smoła włosy, zwykle opadające swobodnie tworząc lekki nieład. Niżej prezentuje się para oczu w kolorze jasnego błękitu. Niczym ocean potrafią wciągnąć obserwatora w swą pustą głębię. Ślepia te jednocześnie wydają się ostoją spokoju, by zaraz rzucić wprost na głębokie, nieprzyjazne wody, pełne nienawiści i chaosu. Jednak... to dalej tylko niewinna para patrzałek. Ładnie wykrojone usta, na których nierzadko ma okazję gościć ironiczny uśmieszek.
Mężczyzna lubi ubierać się dość luźno. Nie przepada jakoś specjalne za rękawami, toteż najczęściej można go spotkać w czarnym podkoszulku lub skórzanej kamizelce. Do tego wygodne, workowate spodnie, w których nogawki włożone są do wysokich butów. Zawsze do takiego stroju dodaje swoje czarne rękawiczki.

Tobias swoim pancerzu bojowym

Osobowość:
Niewątpliwie jest człowiekiem dosyć skomplikowanym, jednak w żaden sposób nie wyklucza to zrozumienia go, ani dogadania się z nim. Urodzony pesymista z talentem do narzekania na wszystko dookoła. Jeśli coś mu nie pasuje, potrafi to głośno i dosadnie ujawnić. Przy tym to zarozumiały, pewny siebie, arogancki ignorant, który własnym ego wykarmiłby całą galaktykę. Nie znosi się podporządkowywać i robi to niechętnie, a jeśli na wykonywanie rozkazów nie narzeka i zgadza się od razu, to prawdopodobnie tylko dlatego, że widzi w tym wyłącznie jakąś korzyść dla samego siebie. Często kłamie, oszukuje i manipuluje ludźmi dla swoich własnych korzyści. Nie lubi siedzieć za cicho i w wielu przypadkach wszystko dookoła komentuje. Jest leniwy i lubi dużo jeść, czego po nim jednak nie widać. Nie wzgardzi dobrym alkoholem. Najczęściej zabija, by samemu przeżyć, choć jak przyjdzie kaprys, to od tak się kogoś ukatrupi. Trzeba jednak powiedzieć, że w tej spokojnej osóbce nikt nie może się spodziewać takiego okrucieństwa, a to największy (może nawet ostatni) błąd. Uwielbia przemoc, a szczególnie, gdy to on ma okazję do zadawania bólu. Zabójstwo traktuje jak pewien rodzaj polowania. Kocha torturować i jak najboleśniej okaleczać swoje ofiary, zanim zada im ostatni cios. I chociaż jest zimnym draniem, nie ma wyłącznie samych wad. Gdy tego chce, potrafi swój potencjał wykorzystać w dobrej sprawie. Ma ogromną ambicję. Gdyby jednak mu się chciało tak, jak mu się nie chce... Jest dość otwarty na świat, lubi przyswajać nowe informacje. Lecz nawet jeśli poznawanie nowych ludzi nie jest dla niego przeszkodą, to jednak trochę musi potrwać zanim będzie się w stanie otworzyć. Zwykle stara się zachować spokój, by zaprezentować przed światem swoją pewność siebie i pogardę dla niebezpieczeństwa. Jest dosyć denerwującą osóbką, nad którą nie sposób zapanować. Jeśli jednak się to uda, zyska się potężnego sprzymierzeńca.

Historia:
Detroit - niegdyś miasto na Ziemi o jednym z najwyższych współczynników przestępczości. Dzisiaj... niewiele się zmieniło. Wśród całego postępu technologicznego, nie zniknęły stąd wcale slumsy, dzielnice biedoty oraz przestępcze zakątki. Nadal było tu niebezpieczne, a śmierć mogła przyjść nagle zza każdego narożnika. Tu właśnie żyła Lauren Creed - piękna, młoda nauczycielka lokalnej szkółki. Nie była bogata, ale jakoś udawało jej się wiązać koniec z końcem. Pewnego dnia los zechciał postawić przed sobą Lauren i Arthura Goldmana - wojskowego na stopniu podporucznika, od razu pojawiło się między nimi uczucie. Z powodu różnic społecznych i majątkowych musieli jednak ukrywać ten fakt. Mimo wszystko było im razem dobrze. On zapewnił swej wybrance lepsze życie, wynajmując dla niej malutkie, nowoczesne mieszkanko, przesyłając pieniądze i dbając o nią. 2 lata, bo tyle trwała ta cała sielanka. Wydawać by się mogło, że wreszcie będzie to miłość na całe życie, ta jedyna, że kiedyś będą gotowi związać się w pełni i założyć rodzinę. Niestety była to jednostronna teza, całkowicie nieaprobowana przez Arthura. Co więc było przeszkodą? Trzeci tydzień ciąży młodej Lauren. O ile ona była niesamowicie szczęśliwa i dumna z tegoż faktu, o tyle Goldman wychodził z siebie, gdy tylko padał temat dziecka. Wiele razy proponował usunięcie niechcianej przez niego ciąży w mniej lub bardziej przyjazny sposób. I tak oto prośby przerodziły się w groźby oraz przemoc. Żaden z tych sposobów nie był jednak na tyle skuteczny, by zmusić kobietę do pozbycia się ich pociechy. Arthur był coraz bardziej zdesperowany. Nie chciał dziecka! Nie z tą kobietą! To mogłoby zrujnować jego reputację, przyszłą karierę, całą resztę życia! Gdy wszystkie opcje przekonania wybranki do swoich racji zawiodły, mężczyzna najzwyczajniej w świecie odszedł. Urwał wszystkie kontakty, przestał wysyłać pieniądze, zostawił Lauren samą tak, jak niegdyś była. I tak "wielka miłość" została złamana przez jedną wpadkę. Zaś Creed z braku wyboru wróciła do swojego dawnego życia.
1 kwietnia 2158 r. szczęśliwy dzień dla Lauren, która urodziła zdrowego chłopca. Tobias Bryan Creed, bo tak właśnie nazywał się młodzian, wdał się w ojca. Przynajmniej w większości, bo oczy w kolorze błękitu pozostały mu po matce. Niecałe cztery lata później, Lauren dowiedziała się o wykrytej u niej uśpionej chorobie genetycznej. Brak pieniędzy uniemożliwił leczenie, stąd też lekarze nie dawali jej zbyt wiele czasu. Kobieta poczyniła więc wszelkie starania, by zapewnić w miarę możliwości godną przyszłość synowi. Oddała go do sierocińca, załatwiła mu naukę w szkole, w której niegdyś uczyła, kupiła zapas ubrań. Na końcu nagrała videolog, gdzie dokładnie wyjaśniła chłopcu jego przeszłość oraz fakt, dlaczego znajduje się w sierocińcu i jest absolutnie sam. Prosiła, by nagranie video zostało wręczone na trzynaste urodziny chłopca, gdy będzie on w miarę świadom otaczającego go świata. Trzy miesiące później zmarła. I tak oto Tobias pozostał sam.
Młodzik dorastał i wychowywany był nieco "w rytmie ulicy". Dzięki rówieśnikom nauczył się kraść, bić, oszukiwać. Życie w slumsach było ciężkie dla osoby słabej. Nie dla niego. Całe dnie spędzał na skakaniu po dachach i samochodach, bójkach czy zwyczajnym łażeniu z młodocianym gangiem po uliczkach. Można by powiedzieć, że wpadł w złe towarzystwo, a z czasem to nawet on zaczął sam je tworzyć. Życie jednak nauczyło go, że należy iść do przodu. Liczne urazy i wstyd były powodem przegranych bójek, a te stały się powodem chęci samodoskonalenia. Chłopak zapragnął być lepszy, mądrzejszy i silniejszy. Wiedział, że samo z siebie nic nie przyjdzie, a więc musiał na to wszystko zapracować. Codziennie uczył się i przyswajał wiedzę w lokalnej szkółce, w której niegdyś uczyła jego matka. Do codziennych czynności dorzucone zostały rozmaite ćwiczenia. Pompki, brzuszki, przysiady. Niby nic, ale jednak dawało jakiś tam efekt. Mijały lata, aż wreszcie nadszedł dzień trzynastych urodzin Tobiasa. Zgodnie z obietnicą, otrzymał on nagranie od swojej matki, które od razu odpalił. Żaden z wymierzonych mu w bójkach ciosów nie był tak bolesny, jak owa przemowa matki. Młodzian padł wtedy na ziemię i zaczął wyć. Nie mógł wybaczyć Arthurowi tego, co zrobił. Gdyby nie był takim skurwielem, mama mogłaby wciąż żyć! A Tobias? Tobias nigdy nie miał ojca! I teraz wiedział już dlaczego. Poprzysiągł sobie, że znajdzie Arthura Goldmana i spotka go kara za wszystko, czego ten się dopuścił.
Od tego właśnie dnia Tobias zmienił się jeszcze bardziej. Zapisał się na siłownię i treningi sztuk walk. Stał się jeszcze bardziej agresywny i porywczy. Pokochał zadawanie bólu i widok krwi. Jego każdy dzień był zawsze mieszanką kształcenia, doskonalenia ciała i umysłu, oraz różnych nielegalnych i nierzadko brutalnych ekscesów. Chłopak marzył zawsze, by wyrwać się stąd i odlecieć gdzieś daleko. To miasto nie zapewniało mu żadnej przyszłości. A przecież wszechświat jest tak duży! Tam czeka mnóstwo możliwości! Okazja do opuszczenia Detroit znalazła się po ukończeniu osiemnastego roku życia, gdy Creed usłyszał o naborze do wojsk Przymierza. Czym prędzej popędził więc do punktu poboru i... tak zaczęła się jego przygoda z armią.
Długie szkolenia, a następnie szereg misji, w których mężczyzna wykazał się męstwem i doświadczeniem. To było przyczyną wielu awansów i przydzielenia do 8. Oddziału Desantowo Szturmowego. Była to czteroosobowa grupa, w skład której wchodzili: porucznik sztabowy Jack Johnson - głównodowodzący, kapral Jonathan Hayes, oraz chorąży Christopher Bowman. Creed dołączył tam jako świeży sierżant zaraz po awansie. Dzielni chłopcy przez przeróżne akcje i zadania mieli okazję zżyć się i byli prawie jedną wielką rodziną. Rodziną, której Tobias nigdy nie miał. Nadano mu przezwisko "Baron", właściwie nigdy nie wiedział dlaczego. Nie zamierzał jednak protestować. W końcu lepiej być Baronem, niż Wypierdkiem, czy Gównożercą, a w wojsku przecież różne sytuacje bywały. W dowództwie również dużo dobrego mówiło się o oddziale porucznika Johnsona, tak więc wszystko szło jak po maśle. Do czasu, aż wojsko nie zaczęło go powoli zmieniać. Cała gromadzona i wyuczona przez dzieciństwo agresja i okrucieństwo dostało kopa, gdy Tobias dostał do ręki broń. Z początku zachowywał się normalnie i tłumił w sobie swoją... żądzę krwi. Z czasem jednak tracił nad sobą panowanie w szale bitwy. Swoje ofiary traktował z coraz większym okrucieństwem i brakiem szacunku. Nie przebierał w środkach. Otrzymywał za to liczne upomnienia. Wydawałoby się, że zaczął odzyskiwać nad sobą kontrolę. Czuł nad sobą presję "z góry", od dowództwa. Gdy jednak zmarnował swą ostatnią szansę i powrócił do brutalnego siekania i dziurawienia celujących w niego wrogów, zadecydowano o karnym zwolnieniu go z służby. Creed nie miał zamiaru wracać na ojczystą planetę do zapyziałego Detroit. Czuł żądzę, która wypełnia jego ciało i umysł. Chciał zabijać. Nie chodziło jednak o stanięcie w tłumie i rozstrzelanie wszystkich wokół. Zapragnął wzbogacać się na tym, co potrafił najlepiej - zadawaniu bólu i śmierci. Przyleciał więc na Omegę, gdzie osiedlił się na stałe. Nie minęło wiele czasu, aż wykonał swoje pierwsze zlecenie, a za nim kilka następnych. Przychodzili do niego ludzie ze zleceniami, pojawiały się listy gończe z coraz to nowymi ofiarami. W skrócie - było co robić. Baron czuł się w tym "biznesie" jak ryba w wodzie. Stwierdził nawet, że to jego powołanie. Wciąż czuł nienawiść do ojca za to, co zrobił dawno temu. Nie zamierzał jednak latać za nim po galaktyce. Wiedział, że okazja do spotkania go jeszcze się nadarzy. A to spotkanie będzie ostatnie w jego życiu.
Obecnie Tobias stacjonuje na Omedze. Swój ostatni kontrakt zrealizował jakiś miesiąc temu i zaczyna mu brakować dobrej roboty. Z drugiej jednak strony lenistwo, alkohol i dziwki też mają swoje dobre strony i potrafią do siebie przekonać. Mężczyzna jest stałym bywalcem Zaświatów.

Ekwipunek:
* M-3 Predator,
* M-6 Kat,
* Omni-klucz z wbudowanym ostrzem,
* Zapas pochłaniaczy ciepła,

Środek transportu:
*Skyscraper017 – jest to spersonalizowana wersja promu zrzutowego Kodiak UT-47. Pierwotnie model ten był używany głównie przez Przymierze Systemów, teraz stał się pospolitym środkiem transportu międzyplanetarnego oraz międzygwiezdnego. Wyposażony w rdzeń pierwiastka zero jest to pojazd w pełni antygrawitacyjny. Nie jest to statek ofensywny, więc zainwestowano w nim w systemy obronne typu aktywne maskowanie oraz bariery kinetyczne. Jako iż właściciel podróżuje samotnie bądź z zaledwie kilkoma osobami miejsce dla oddziału żołnierzy zastąpiono 2 kojami. W ten sposób można się wyspać podczas długiej podróży, a postawić na zdolności pilotowania wbudowanej WI. Jak na łowcę głów przystało, prom jest pomalowany na ciemniejsze, mroczne barwy. Niemal cała karoseria pokryta jest kolorem grafitowym, zaś insygnia mają odcień bordo.

Dodatkowe informacje:
* Dzieciństwo, w którym jednymi z codziennych czynności były trening oraz skakanie po dachach i wspinanie się na różne budynki sprawiło, że Baron stał się nadzwyczaj zwinny, a parkour nie jest dla niego niczym nowym
* Uwielbia pistolety. Dobrze strzela z jednego, z dwoma również nienagannie sobie radzi
* Miłośnik ciężkiej muzyki
* Po niezbyt udanej współpracy w przeszłości, nie przepada za wojskami Przymierza
* Po wojsku pozostał mu zwyczaj mówienia do ludzi po nazwisku. Na dłuższą metę może się to wydawać niegrzeczne i denerwujące
* Jego ton sprawia wrażenie nieco ironicznego
* Miewa dość charakterystyczny tik nerwowy, mianowicie odchyla czasami prawy kącik ust nieco do tyłu
* Ulubiona potrawa - lasagne
* Ulubiony alkohol - piwo

Wróć do „Baza danych”