Baza danych to dział, do którego wklejamy nasze karty postaci z tym, że w tym przypadku jesteśmy w stanie je dowolnie zmieniać, aktualizować i dopisywać w historii z biegiem czasu nowe wydarzenia.

Ezra
Awatar użytkownika
Posty: 97
Rejestracja: 13 lis 2013, o 17:21
Miano: Elijah N. Crane
Wiek: 26
Klasa: Adept
Rasa: Człowiek
Zawód: Samozwańczy Agent
Kredyty: 3.425

Elijah N. "Ezra' Crane

20 lis 2013, o 19:47


Miano: Elijah Nathaniel "Ezra" Crane
Wiek: 2160 rok, 26 lat
Rasa: Ludzie
Płeć: Mężczyzna
Specjalizacja: Adept
Przynależność: Społeczność galaktyczna
Zawód: Samozwańczy Agent

Aparycja:
Pozornie postrzegany jako jeden z wielu i traktowany jak tło dla tych, którzy śpieszą się na ważne spotkanie. Jednak, mimo wszystko, koncentrują swoją uwagę na młodym mężczyźnie, którego szyję otula szeroki i z całą pewnością głęboki kaptur, a oblicze przesłaniają blond kosmyki. Dostrzegają wtedy czarne odrosty i zielone oczy, połyskujące w dziwny sposób. Twarz przyozdabia zadarty nos i grymas warg przywołujący niezadowolenie, a lewe ucho wystaje odrobinę mocniej niż prawe. Przechodzący zdążą jeszcze zarejestrować wisiorek do złudzenia przypominający nieśmiertelnik, oraz sygnet na serdecznym palcu prawej ręki. Cała reszta ubioru umyka im w pośpiechu i zapamiętują zaledwie ciemny materiał wpuszczony w wystarczająco długie buty.
Później zapominają szczegóły wyglądu, pamiętając jedynie kaptur w ich wyobraźni zarzucony na głowę i sposób chodzenia przypominający pewną siebie osobę, jednocześnie mającą w sobie pewną dozę ostrożności.

Osobowość: Gdyby przyszło określić komuś określić mężczyznę w dwóch słowach, padłyby pociągający i odpychający. Takie sformułowanie Elijah usłyszał nie raz i kwitował je tylko dziwnym uśmiechem. Mało mówił o sobie i jedynym, czego można się o nim dowiedzieć są raporty spotkań z psychologiem. Akta na planecie Thessia wypełnione są dość obszernymi plikami dotyczącymi zachowania i osobowości, w dużej mierze składające się w jedną całość, jak i również zaprzeczające uzyskanym wnioskom.
Fragmenty wywiadów z osobą wewnątrz otoczenia pacjenta
- Co pani wie na temat pana Crane'a?
- Wychowywałam się z nim przez jakiś czas. Jest inny niż sobie wyobrażałam.
- To znaczy?
- Inny niż asari. Wiem, jest człowiekiem wychowanym na Thessi, ale wciąż człowiekiem. Widziałam, jak bardzo próbował przystosować się do naszego życia. Obserwowałam każdy jego ruch. Uczyłam się z nim postępować. Wciąż się uczę.
- Utrzymuje pani kontakty z Elijahem?
- Sporadycznie. Ostatni raz widzieliśmy się w dniu moich urodzin. Pokazał się na chwilę i równie szybko znikł.
- Co z jego przeszłością? Jak się zachowywał będąc... dzieckiem.
- Uczył się wszystkiego. Na nic zdawały się prośby, że to jego nie dotyczy. Jego ciekawość świata poruszała inne asari. Czasami wypytywały moją matkę o niego. Nigdy o nikogo innego. Byłyśmy zazdrosne, że człowiek zaskarbił sobie szacunek asari, które z uwielbieniem patrzyły w niego, a nie swój własny gatunek.
- Czy stało się coś szczególnego?
- Nie jestem pewna. Kiedyś... kiedyś na niego naskoczyłyśmy.
- Co pani przez to rozumie?
- Chciałyśmy go nastraszyć, ale....
- Tak?
- Jego biotyka. Nikt nie przypuszczał, że ma tak duży potencjał.
[...]
- Jak Elijah zachowywał się wśród innych?
- Trzymał się z dala. Matka wielokrotnie próbowała go namówić, by dołączył do grupy, ale odmawiał. Przy każdej możliwej okazji obserwował budynki w mieście, niebo i pytał innych o dziwne rzeczy. Interesowało go wszystko, tylko nie to, co powinno.
[...]
- Słyszałam, że spotkał się z jedną z Matek i rozmawiali. Nie wiem o czym. Nigdy nikomu tego nie powiedział.
- Czyli był bardzo skryty, tak?
- Tak. Wszyscy lgnęli do niego jak do muzealnego eksponatu, ale zgodnie z prośbą matki chroniłyśmy go.
- Proszę mi powiedzieć coś jeszcze.
- Eli... Elijah czasami przychodził do mojego pokoju i rozmawialiśmy o naszych marzeniach. Podróże na inne planety, przejście całej Cytadeli pieszo. Widziałam wtedy w jego oku taką iskrę.
- A jak postępował z ludźmi?
- Ostrożnie.
- Mówiła pani wcześniej, że podchodził do innych i wypytywał ich.
- Tak wiem, to dziwne. Raz potrafił podejść i zacząć niespodziewany temat, ale zwykle trzymał się na uboczu i obserwował. Jest człowiekiem, czy to nie powinno wystarczyć? Zbyt krótko istnieją w galaktycznej społeczności, byśmy były w stanie zrozumieć ich motywy.
[...]
- Wspominała pani o jego ostatniej wizycie na Thessi. Coś się zmieniło?
- Tak. Pali.
Koniec pliku

Obserwacje poczynione przez psychologa w trakcie szkolenia biotycznego:
- Pacjent nie zawarł żadnych szczególnych znajomości z pozostałymi studentami; podejrzenie aspołeczności
- Pacjent wielokrotnie odmawiał rozebrania się w celu badań; przeprowadzone zostaną dalsze obserwacje
- Pacjent stanowi w otoczeniu centrum uwagi, jawnie odrzucając próby rozmowy z innymi, załączono krótki plik informacyjny
Otwieranie pliku
Pacjent E. N. Crane przejawia zachowanie prawdopodobnie związane z przeżyciami w okresie zwanym dzieciństwem. Uzyskane informacje od rodziny wskazują na brak przyjaciela oraz ciągłe otaczanie się asari niewspółmierne wiekiem. Rzadko przejawia skłonności do zawierania kontaktów z innymi.
Proponowana teza: Dojrzewanie psychiczne pacjenta odbywa się wolniej niż wskazuje na to cykl biologiczny.
Zalecane dalsze obserwacje i analiza zachowania.
Zamykanie pliku

W czasie szkolenia przeprowadzono krótką rozmowę z opiekunami człowieka. Wynikło z nich, że asari przebywające na Thessi i znając ludzi z widów i opowieści chciały poznać go osobiście. Były pod wrażeniem wynikających między nimi podobieństw, ale jednocześnie obawiały się skutków, jakie mogły nastąpić.

Historia: O swoim pochodzeniu wie tyle, ile powiedziała mu opiekująca się nim asari. Wspomnienia o matce były jak przez mgłę - jedynym, co po niej miał to widy. Przez pierwsze trzy, może cztery lata jego życia towarzyszyła mu i wychowywała, aż nagle zniknęła z dnia na dzień. Codziennie płakał na swoim łóżku, stukał w szybę ze złości i nie pozwalał komukolwiek na zbliżenie się. Nie wiedział jak to robił, ale zawsze działało - chociaż czasami w progu pojawiała się córka asari imieniem Taeria, która pomimo butnych spojrzeń i przeróżnych prób jej przestraszenia stała spokojnie i go obserwowała. Wtedy ogarniała go coraz większa złość, ale wyparowywała w momencie pojawienia się Taerii. Była zdecydowanie starsza od niego, ale potrafiła w ciszy siedzieć w pokoju i nie komentować żadnego z jego poczynań. W końcu uspokoił się, będąc pewnym, że to sprawka nieproszonego gościa w jego pokoju, i po niemal dwunastu dniach zapukał do drzwi pokoju matki Taerii i kilku innych asari - Seanny.
Przyjęła go ze spokojem i powagą, ani słowem nie wspominając o ostatnich wydarzeniach. Pozwoliła chłopcu usiąść na swych kolanach i w towarzystwie ulubionej zabawki, odpowiedziała na wszystkie pytania w taki sposób, by go uspokoić i nie powiedzieć czegoś, co mogło go bardziej zranić. Z całej rozmowy zapamiętał zaledwie kilka, jakże ważnych dla niego, zdań: Twoja mama nie może dłużej z tobą mieszkać. Chciała, bym zajęła się tobą i wychowała cię na porządnego człowieka[...]. Zawsze traktowała nas jak rodzinę i byłaby szczęśliwa, gdybyś również to uczynił. Rodzina to najważniejsze, co posiadasz. Bez względu na rasę, pochodzenie i status społeczny. Kiedyś to zrozumiesz.
Ale nie rozumiał - całą rozmowę przypomniała mu dopiero kilka lat później, kiedy potrafił pojąć świat w bardziej zrozumiały sposób.
Wychowywany pod okiem asari pragnął jak najlepiej zaspokoić swój pociąg do poznawania świata, szczególnie interesując się bronią, komputerami i biotyką. Wszędzie szukał o nich informacji, ale dostęp do nich został mu ograniczony ze względu na wiek. Niemniej matka asari zauważyła jego przejaw zdolności biotycznych i po oględzinach przez inne matki, wystarała się o prywatnego nauczyciela oraz wszczepienie implantu. Ze względu na różnice rasowe nie mógł od razu przystąpić do oficjalnego programu szkoleniowego i dopiero po ukończeniu piętnastego roku życia udało mu się dostać do grona studentów. Niemniej w wyniku problemu z implantem i nagłego zachwiania psychicznego, decyzja o nauce została wstrzymana.
Rok później udał się w miejsce na Thessi, którego nigdy nie zapomni. Nie pamiętał wprawdzie nazwy, gdyż jako nastolatek oczarowany był pięknem architektury i zaledwie dwa dni od oficjalnego wstąpienia w szeregi studentów(jeśli tak mógł siebie nazwać), dostał się na dachy budynku, by móc obserwować miasto z góry. Otrzymał za to całkiem poważny wpis w akta, ale solidne przyłożenie się do teoretycznej nauki o biotyce pozwoliło mu oczyścić nieco własne imię.
Kolejne trzy lata spędził już na praktycznej nauce i ćwiczeniu swoich zdolności, wyklinając całą galaktykę na wszystkie możliwe sposoby. Problem młodzieńca stanowiły implanty biotyczne, które ograniczały możliwości i nie raz, i nie dwa stały się powodem wymiany zdań z opiekunem jego grupy. Ciągle słyszał odmowną odpowiedź odnośnie poszerzenia zasięgu umiejętności biotycznych i wykorzystania wzmacniaczy, toteż zasięgnąwszy informacji od asari dzielących z nim pokój, postanowił podjąć się dodatkowych zajęć. Nie zamierzał walczyć z biurokracją, a broń była pewnego rodzaju podstawą podczas szkolenia, ale odrobinę większa wiedza o komputerach i komunikacja już nie. Zgłosił swoją wolę udziału w projekcie nazwanym niemal śmiesznie: Biotycy i komputery, zajmując resztę swojego wolnego czasu nauką. Wszystko szło świetnie, ale i w życiu młodego Elijaha pojawiały się komplikacje. Wielokrotnie przebywał w klinice, gdzie badano jego implanty w obecności sztabu medyków i samego psychologa. Z raportów znalezionych na biurku opiekuna grupy zdążył wyczytać jedynie zalecenie odnośnie wymiany całego portu interfejsu oraz zamontowania wzmacniacza. Nie rozumiał tego medycznego bełkotu i nie przejmował się nim tak bardzo, jak nagle odkrytą wstydliwością pokazywania własnego ciała. Jego intymność była czymś, czego nikt nie naruszył przez wiele lat i nagła zmiana sytuacji doprowadziła do odsunięcia się od pozostałych studentów oraz zamknięcia w sypialni, by do reszty pogrążyć się w nauce. Efektem działań nastolatka były oczywiście kolejne rozmowy z psychologiem i wypełnianie przedziwnych testów. Wszystko oczywiście w ramach zajęć, których i tak miał już nadmiar. Nie mógł zrezygnować z teoretycznych zajęć dotyczących biotyki, a także innych zjawisk typu wojna, dlatego też porzucił swoją dodatkową pasję w postaci komputerów. Po dobie wypełnionej nowymi zajęciami z trudem potrafił kiwnąć palcem czy choćby aktywować omni-klucz w celu przejrzenia extranetu i skrzynki głosowej.
Moment ukończenia nauk błysnął mu zaledwie przed oczyma. Pamięta jedynie chwilę ceremonii, gratulacje od Taerii i jej matki, a reszta to już pakowanie po kryjomu własnych rzeczy i poszukiwanie w extranecie statku, który zabrałby go z Thessi. W ciszy opuścił miejsce, które nazywał domem. Nie odważył się stanąć twarzą w twarz z Seanną i zostawił tylko krótki wid.
Statek, który go zabrał nosił nazwę Stare Widmo. Niedoświadczony w podróżach Elijah myślał, że dowodziło nim Widmo. Coś mówiło mu, że nie powinien ufać jej kapitanowi - pięknej asari imieniem Cyla, której niemal błękitną skórę zdobiły nieznane młodemu mężczyźnie tatuaże. Zrobił to i całą podróż w nieznane przesiedział na pokładzie widokowym. Kontemplował wszystko, co udało mu się ujrzeć. Czasami zagłębiał się w medytacji otoczony swoją biotyczną mocą. Czuł w tym świetną okazję do zagłębienia się w siebie i rozważenia wszystkich swoich celów. Okazało się tylko, że nie miał zbyt wiele czasu. Podróż Elijaha zaskakująco szybko dobiegła końca. Część podróżujących, w tym on, została odstawiona w porcie Nos Astra na planecie Illium.
Zdany na siebie musiał szybko zaklimatyzować się w nieznanym miejscu, jednak posiadając dotkliwe problemy z kredytami został zmuszony do chowania się między skrzyniami w obszarze dokowania czy uciekania przez szyby wentylacyjne. Nie wiedział, czy to była zwykła nieuwaga stróżów prawa, ale unikanie ich przychodziło tak łatwo jak oddychanie. Czasami pozwalał sobie myśleć, że ktoś nad nim czuwał. I niewiele się pomylił.
Jednej nocy natrafił na quariankę i turiankę toczące rozmowę w pobliżu wejścia do kanału. Nie chciał ryzykować, zdradzając swoją kryjówkę, dlatego też czekał tak długo, że czas wydawał się coraz bardziej dłużyć, aż w końcu zobaczył jak obie kobiety używają swoich omni-kluczy, dzięki czemu dostały się do kanału.
Wrodzona ciekawość wyzwoliła w nim chęć poznania innych ras. Jednocześnie był przerażony, że ktoś mógł znaleźć jego kryjówkę i zabrać z niej cokolwiek. Ruszył za nimi. Doskonała znajomość rozkładu wszystkich tuneli pozwoliła mu szybko zlokalizować turiankę, ale jej towarzyszka zdawała się mu umykać. Postanowił wycofać się do głównego rozgałęzienia i przeczekać w ślepej odnodze, ale wtedy pojawił się ktoś jeszcze. Szybko otoczył się barierą, a w następnej sekundzie pluł sobie w brodę za ten uczynek. Zdradził swoją pozycję, a do klatki piersiowej przytknięta była broń. Przerażony patrzył w błękitne tęczówki jakiegoś mężczyzny, niezdolny do wykonania jakiegokolwiek ruchu. Nic nie mógł zrobić w takiej sytuacji. Ogarnęła go tylko panika i najbardziej autentyczny strach, a to wyzwoliło jego biotyczną moc. Pistolet mocniej naparł na ubranie.
- Spróbuj wykonać jakiś ruch - wysyczał nieznajomy. - Takich jak ty powinni zabijać zaraz po urodzeniu. Ty...
Nie zdążył dokończyć wypowiedzi, gdyż upadł, jakby porażony prądem.
- Dzięki mały - odezwała się quarianka. - Możesz stąd spadać. To nie twoja sprawa.
Nie zareagował. Gapił się w quariankę jak w coś niemożliwego, nerwowo mrugając przy tym oczami. Ogarnęła go konsternacja tak wielki, że zaledwie rozluźnił mięśnie, by się oprzeć o ścianę kanału, a już ponownie spinały się w stresie.
- Słyszałeś? Wynocha!
- Odpuść trochę. Jest przestraszony.
- Wplątał się w cudze interesy - warknęła. - Ma szczęście, że jestem litościwa i pozwalam mu odejść.
- Co tutaj robisz? - Turianka wychyliła się z cienia jednego z szybów i zbliżyła się do młodzieńca. Obserwowała go przez chwilę, pozwalając młodemu człowiekowi na pobieżne obejrzenie tatuaży zdobiących twarz, po czym sugestywnie pacnęła ramię towarzyszki. W odpowiedzi aktywowała omni-klucz, szybko zeskanowała ciało Elijaha i rzuciła jeszcze pobieżne spojrzenie za siebie.
- Mały, zmiana planów - wyrzuciła - idziesz z nami.
I poszedł. Nie wiedział dokąd, ale nogi same prowadziły go w miejsce, którego przez kilka miesięcy unikał.

Spotkanie quarianki i turianki skończyło się wyjątkowo zaskakująco dla niego. Pozwoliły mu zostać w ich bazie i doprowadzić się do porządku, opowiadając trochę o poszukiwaniu kogoś, kto wisiał im sporą przysługę. Jednocześnie wręczały mu niewielkie zadania: dostarczenie paczki niewiadomego pochodzenia, osobiste przekazanie koordynat czy włamywanie się do różnych punktów w Nos Astra. Nie był w tym specjalistą, ale programy Aeli znacznie ułatwiły mu wycieczkę po cyberprzestrzeni. Dowiedział się dużo o zachowaniu bezpieczeństwa i poznał kilka hakerskich sztuczek. Turianka - Theris Rusana - stała się kimś w rodzaju przyjaciółki, choć pozwalał jej zbliżać się do siebie, kiedy pokazywała mu jak trzymać broń i na co zwracać uwagę. Uczyły go z własnej woli i nie chciały za to żadnych kredytów, a drobnych przysług. Z czasem zorientował się, że dostarczane informacje mają związek z osławionym Handlarzem Cieni, ale nie dotykał się sprawy z wyjątkowym trudem. Nie chciał zawieść zaufania kogoś, kto patrzył na niego jak na normalną osobę. Poznawał je i zaczynał rozumieć ich połączenie. Nieco zbyt agresywną quariankę, nieufną względem nawet własnych akt, łagodziła turianka posiadająca bardziej praktyczne podejście do życia wykształcone życiem w wielorasowej kolonii.

Wiele razy chciał odejść, ale za każdym razem znajdywały go z łatwością i sprowadzały do kryjówki. W ich towarzystwie spędził pół roku. 6 ziemskich miesięcy zdany na omni-klucz i broń. Biotyka jednak wciąż w nim była i domagała się treningu. Skryta osobowość nie pomagała w usilnych próbach pomocy turianki i dopiero możliwość wyżycia się rozwiązała mu język. Theris stała się pierwszą osobą spoza asari, które poznały całą jego przeszłość. Z bólem opowiadał o swoich przeżyciach, przerywając by cisnąć mocą w skrzynię zawieszoną pod sufitem wielkiej hali. Wtedy też oficjalnie dowiedział się o Handlarzu Cieni i skwitował to jednym zdaniem: Tak, wiem. Obiecał też zachować tajemnicę bez względu na wszystko. Nie spodziewał się tylko, że zacznie brać w tym udział. Nie został oficjalnym agentem, zaczął przedstawiać się jako Ezra, Samozwańczy Agent, prawdziwe nazwisko zachowując w tajemnicy. Przyjmował zlecenia z różnych źródeł, byle tylko zarobić trochę kredytów na podróż na Thessię. Tego krótkiego epizodu w swoim życiu nie chce nawet wspominać. Ponownie spotkanie z rodziną wyzwoliło w nim nieokiełznane emocje i zaledwie ujrzał Taerię i Seannę, by w ciągu kilku minut zdążyć znaleźć najbliższy statek odlatujący w jakiekolwiek miejsce. Przed wyjściem otrzymał od przybranej matki sygnet, który zawsze ma ze sobą.
Wróciwszy na Illium(on jeden wie, ile przesiadek go to kosztowało) zakupił nieśmiertelnik i z pomocą Aeli przekształcił go w bank danych, który służy mu za zbiorowisko prywatnych informacji zdolnych do odczytu na każdym terminalu przy pomocy zastosowania odpowiedniego szyfrowania. Przy okazji wyposażył pierścień w miniaturowy system SOS uruchamiany na wypadek kłopotów.

Dwudzieste trzecie urodziny przyniosły Ezrze dość nieoczekiwane zaskoczenie. Theris wprowadziła go w poczet załogi statku Tempter, którym dowodzi wspólnie ze swoją towarzyszką. Do swojej dyspozycji dostał pokład widokowy, do którego miał dostęp tylko on. Rzadko przebywał na pokładzie w czasie wszystkich możliwych wypraw i stanowił gościa, a nie typowego załoganta. Niemniej miał prawo do podróżowania fregatą i mógł ją wezwać przez odpowiedni kanał komunikacyjny.
Od momentu pierwszej podróży na statku swojej nowej rodziny skupił się wyłącznie na kształceniu potrzebnych umiejętności, w tajemnicy ćwicząc biotykę. Samemu przychodziło to bardzo trudno, a świadomość, że potrzebował odpowiedniego nauczyciela wzmagała tylko frustrację.

Ekwipunek: M4-Shuriken, Omni-klucz(poddany modyfikacjom Aeli: usprawniony moduł hakowania, skanery biometryczne, poszerzona baza danych o galaktyce, aktualizacja omni-klucza eliminująca błędy powstałe na skutek instalacji dodatkowych aplikacji), sygnet(ukryty nadajnik SOS), nieśmiertelnik(wyposażony w funkcje dysku optycznego o dość dużej pojemności)
Środek transportu: Fregata Tempter dowodzona przez turiankę Theris Rusana oraz quariankę Aela'Raen vas Tempter; Ezra nie jest pełnoetatowym załogantem, podróżuje fregatą w razie konieczności lub gdy potrzebuje szybszego transportu w dosyć odległe miejsce galaktyki
Dodatkowe informacje:
- Posiada wiedzę dotyczącą komputerów, umie hakować proste i odrobinę bardziej skomplikowane systemy
- Obserwuje ceny towarów, zwłaszcza informacji, na czarnym rynku
- Palacz
- Rzadko pija alkohol
- Wychowany w kulturze asari
- Unika kontaktu wzrokowego jak i fizycznego

Wykonane misje:
Czasem musisz biec, zanim zaczniesz chodzić(Anulowane)
MG: Peter King
[START][url=http://#][/url]
+5000 kredytów
Mroczne Technologie: Pierwszy stopień do Piekła
MG: Konrad Strauss
[START]
ObrazekObrazek Bonusy: +10% do obrażeń od mocy|| Tempter NPC
ARMOR || OUTFIT

Wróć do „Baza danych”