Baza danych to dział, do którego wklejamy nasze karty postaci z tym, że w tym przypadku jesteśmy w stanie je dowolnie zmieniać, aktualizować i dopisywać w historii z biegiem czasu nowe wydarzenia.

Asaia Cassi
Awatar użytkownika
Posty: 171
Rejestracja: 15 lut 2014, o 20:29
Miano: Asaia Cassi
Wiek: 246
Klasa: Adept
Rasa: Asari
Zawód: Lekarz
Postać główna: Irene Dubois
Lokalizacja: Cytadela
Status: Ex-lekarz Drugiej Floty Asari
Kredyty: 3.850
Medals:

Asaia Cassi

20 lut 2014, o 14:18

Wiedza to tylko sąd, któremu ufasz dostatecznie, by na nim opierać swoje działania.
1570
MIANOAsaia Cassi
DATA UR.16 lipca 1940
MIEJSCE UR.Thessia
RASAAsari
PŁEĆKobieta
OBYWATELSTWAThessiańskie
SPECJALIZACJAAdept
PRZYNALEŻNOŚĆRepubliki Asari
ZAWÓDChirurg, lekarz, naukowiec.

Rozległe wykształcenie medyczne.

Apartament nr 149, Krąg Prezydium, Cytadela.
Szczupła asari o jasnoniebieskiej skórze, przenikliwym spojrzeniu błękitnych oczu i niemal permanentnym, lekkim półuśmiechu. Nauczyła się go, bo gdy nie uśmiecha się, wygląda na złą. Tatuaże nad jej oczami przypominają ludzkie brwi, o kształcie dodającym jej twarzy czegoś zadziornego. Geometryczne wzory tatuaży kontrastują z miękkimi smugami makijażu, które maluje wokół oczu. Skórzane i utwardzane ubrania, które zazwyczaj nosi, są przyzwyczajeniem z wojskowej przeszłości. Nigdy nie wiadomo, co się może wydarzyć. Tylko w szpitalu - kitel zobowiązuje - i swoim mieszkaniu ubiera się swobodniej. Porusza się szybko i zwinnie, chodząc robi duże kroki i często się śmieje. Jej głos jest lekko zachrypnięty.
Wzrost i waga: 168cm, 58kg.
Skóra/karapaks: Jasnoniebieska.
Oczy: Błękitne.
Znaki szczególne: Podłużna blizna na biodrze, po wypadku nad Nevos.
Sympatyczna, ze specyficznym poczuciem humoru, czasem złośliwa asari. Dobrze słucha i potrafi być wsparciem dla każdego. Praca to dla niej najważniejsza rzecz w życiu, tkwi w przekonaniu, iż lekarzy nigdy nie jest zbyt wielu, a czas poświęcony na najdrobniejszą pomoc nigdy nie jest czasem straconym. Na pierwszy rzut oka sprawia wrażenie pewnej siebie i twardej osoby, ale w środku jest niesamowicie wrażliwa i uczuciowa. Nauczyła się jednak grać taką, na jaką wygląda, w Drugiej Flocie Asari nie było miejsca na wzruszenia. Nie lubi walczyć, ale jej zdolności biotyczne są dość mocno rozwinięte, co widać szczególnie pod wpływem emocji. Potrafi też, choć nie lubi, posługiwać się bronią palną. Utrzymuje kontakt z rodziną - matką i siostrą, są one dla niej bardzo ważne. Kiedyś była ufna i naiwna, ale tego też się powoli oducza. Czasem wścieka się na samą siebie, jak bardzo mogła być głupia, kiedy wiedziona emocjami działa szybciej, niż myśli. Często podejmuje decyzje, których potem długo żałuje.
Zainteresowania: Syndrom Keprala, nowinki medyczne, literatura i filmy akcji.
Lęki: Strach przed przebywaniem na statkach kosmicznych.
Przyzwyczajenia/zwyczaje: Stała czujność, nawyk wyniesiony z wojska.
Uzależnienia: Zdarza się jej zapalić.
Statek wleciał w doki Cytadeli. Przechodząc przez śluzę wyjściową Asaia westchnęła. Nie widziała siebie tutaj, ale nie chciała wracać na Nevos, a tym bardziej na Thessię po tym, co się wydarzyło. Ciągle śniła się jej ta bitwa, ciągle widziała przed oczami jak w bok fregaty wbija się statek batariańskich piratów. Jak zamykając się w kapsule ratunkowej, w trzęsącej się ręce kurczowo trzymała zapalnik do bomby. Jak inna asari, jedna z inżynierów, wyrywa zapalnik z jej dłoni i detonuje ładunki. Jak siła wybuchu odpycha kapsułę od fregaty... Pozbycie się piratów z przestrzeni wokół Nevos było wielkim osiągnięciem Drugiej Floty. Ale nie udało się ewakuować wszystkich. Asaia ratowała życie niejednokrotnie, tym razem nie mogła zrobić nic.

Westchnęła jeszcze raz, spoglądając do tyłu na cywilny statek transportowy, którym tu dotarła. Dostała propozycję transferu na inny statek Drugiej Floty, ale odrzuciła ją. Potrzebowała przerwy. Potrzebowała... oddechu. Praca w szpitalu Huerty mogła jej na to pozwolić. Będzie mogła oddać się badaniom nad leczeniem syndromu Keprala, który zaprzątał jej głowę od dłuższego czasu. Będzie mogła utrzymywać kontakt z rodziną, nie patrząc w oczy ludzi, których bliscy zginęli w wybuchu. Czuła się odpowiedzialna, czuła się winna, w końcu to ona wzięła zapalnik do kapsuły. Potrzebowała nowego życia.

Thessia, na której się urodziła, była dla niej domem. Tam się wychowała i przygotowała do wstąpienia do floty. Pomysł spędzenia młodości tańcząc w barze wydawał się jej absurdalny, dlatego zdecydowała się na rozległe wykształcenie medyczne, na które poświęciła wiele lat swojego młodego życia i przyłożyła się do tego na tyle, żeby została zauważona. Najpierw była lekarzem w klinice w jednym z większych miast swojej planety. W końcu otrzymała propozycję pracy jako lekarz wojskowy w głównych oddziałach obrony Thessii. Jak bardzo matka była z niej wtedy dumna...! A Asaia była szczęśliwa z powodu tej matczynej dumy bardziej, niż z samego zdobycia pracy. Niewielka wówczas ilość obowiązków pozwalała jej spędzać w domu sporo czasu. Matka, Aethea, zwykle siadała na tarasie i pisała swoje powieści, którymi zarabiała na życie. Jej dzieła były uwielbiane i rozchwytywane w dzień premiery, w szczególności te z serii „Inne przestworza”. Wydawała powieść raz na kilkanaście lat, powodując istne szaleństwo w ekstranecie. Rzadko wychodziła z domu, bowiem bycie rozpoznawaną na ulicy szybko zaczęło ją męczyć. Jako dziecko Asaia często zaczepiała ją i przeszkadzała w pracy. Potem się tego oduczyła, wiedziała bowiem, że Aethea i tak jej nie odpowie, będąc myślami w swoim świecie. Wtedy siadała na barierce werandy i obserwowała ptaki unoszące się nad powierzchnią jeziora. Kiedy już dorosła, nadal lubiła to robić. Jakiś czas później urodziła się siostra, Seara. Asaia wychowała ją praktycznie sama, bowiem u matki nic się nie zmieniło - nadal przesiadywała godzinami na tarasie tworząc arcydzieła literatury, ale zapominając o płaczącej córce. Seara była generalnie radosnym dzieckiem i taka pozostała do dziś. Trochę rozkojarzona, roztrzepana, zdawało się, że nigdy nie dorośnie. Miała swoje szalone pomysły i Asaia wiedziała, że jak jakiś wpadnie jej do głowy, decyzja zostaje od razu podjęta. Dlatego też tylko raz próbowała przekonać Searę, że praca w barze jako tancerka nie jest dobrym startem życiowym. Tylko raz. Potem już czekała, aż się jej to znudzi. I jeszcze się nie doczekała.

Później co kilka lat dowództwo proponowało jej coraz bardziej obiecujące stanowiska, aż w końcu stacjonowała na największej fregacie Drugiej Floty jako główny lekarz pokładowy. Mimo, że leczyła głównie asari, miała też umiejętności pozwalające zapewniać usługi medyczne każdej innej znanej rasie. Zarabiała sporo, ale nie miała zbyt wiele czasu ani okazji na wydawanie tych pieniędzy. Miała kilka przelotnych romansów na Thessii, lecz wtedy już obowiązki wobec floty nie pozwalały jej na dłuższe stacjonowanie na planecie. A nawet jeśli, jej myśli wciąż krążyły w przestrzeni kosmicznej. Głównie spotykała się z przedstawicielkami swojej rasy, ale miała kilka krótkich związków z innymi. Ludzki mężczyzna, turianka, drell... Drell, jego wspomina najmilej. Kiedy zmarł na syndrom Keprala, bardzo cierpiała. Zachowała sobie pamiątkę po nim, jako jedynym ze wszystkich towarzyszy. Nagranie, jak opisuje ich pierwsze spotkanie, w typowy dla siebie sposób. Smukła sylwetka na tle słońca. Spojrzenie niebieskie jak niebo. Uśmiech pojawia się i znika i już nie wiem, czy był skierowany do mnie. Palce wystukujące coś na barierce. Cywilne ubranie, wojskowe buty. Głos jak piasek na plaży, gorący i suchy... Czasem nostalgicznie ogląda je, kiedy siedzi sama w pustym mieszkaniu. Wszystko jednak było platoniczne. Uznawała zawsze, że na poważne decyzje życiowe i zobowiązania będzie jeszcze miała czas.

Nie spodziewała się, że praca jako lekarz wojskowy przyniesie jej tak traumatyczne przeżycia. Kiedy ich eskadra doleciała nad Nevos w celu pozbycia się batariańskich piratów z przestrzeni wokół planety, na początku oddała się całkowicie sklecaniu rannych. Nie było ich wielu, a obrażenia nie wyglądały groźnie. Dzień, jak codzień. Potem przyleciały posiłki w postaci ogromnego niszczyciela. Musiał pojawić się niedawno, bowiem kiedy dostały rozkazy, o niszczycielu nic nie wspominano. Nie były na to gotowe. Gdy mimo pomocy asystentki przestała się wyrabiać, a rannych było coraz więcej, pracowała dalej, nie zważając na nic. Słyszała krzyki, strzały, zablokowała więc drzwi do pomieszczenia medycznego i robiła swoje. Wtedy to się stało. Przez szybę swojego laboratorium zobaczyła, jak przeciwległa ściana wybrzusza się do wewnątrz, po czym w środku fregaty pojawia się dziób batariańskiego okrętu. Patrzyła na niego jak zahipnotyzowana. Dopiero pełen przerażenia krzyk jednej z rannych obudził ją całkowicie. Wszystko działo się w zwolnionym tempie, jak we śnie. Pomogła rannym ubrać się w pancerze i sama nałożyła swój. Odblokowała drzwi do pomieszczenia medycznego i z pomocą asystentki zaczęła wyprowadzać ich kolejno w stronę kapsuł. Zaden ze strzałów nie doleciał do niej, ani do żadnego z pacjentów, bowiem silne pole biotyczne, które wytworzyła wokół siebie, dawało wystarczającą ochronę. Kiedy fregata zaczęła się powoli rozpadać, a ktoś pociągnął ją za ramię w stronę jednej z kapsuł, przypomniała sobie o ładunkach wybuchowych, którymi w desperacji, na szybko, obłożony został kadłub statku, w momencie gdy okazało się, że siła batarian jest dwukrotnie większa, niż się spodziewano. Rzuciła się jeszcze do ściany, uklękła przy skrzynce i wpisując kod odbezpieczający, wyszarpnęła z niej detonator, z którym w ostatniej chwili wskoczyła do zamykającej się kapsuły. Ale nie mogła tego zrobić... Patrzyła na niego niemal błagalnie, trzymając kciuk nad przyciskiem. Ale nie mogła. Wtedy to się stało, wtedy ktoś wyrwał go z jej ręki i poczuła, jak statek, na którym przeżyła ostatnie 23 lata, wybucha razem z tymi, którzy nie zdążyli się ewakuować i z wbitym weń batariańskim okrętem.

Po wypadku, który mocno nią wstrząsnął, bogate doświadczenie pozwoliło jej zatrudnić się w szpitalu Huerty na Cytadeli i poświęcić badaniom. Wbrew swoim obawom polubiła to miejsce. Polubiła światła ramion stacji i dźwięki dokujących statków. Praca również sprawiała jej przyjemność. Rzadziej już musiała zajmować się oderwanymi kończynami i przestrzelonymi kośćmi, a to też dawało jej trochę wytchnienia. Za zarobione we flocie pieniądze wynajęła całkiem przyjemne mieszkanie, niedaleko szpitala i kupiła mały pojazd, którym mogła przemieszczać się do i z pracy. Mieszkanie niewielkie, ale zaczynała już powoli czuć się tam jak w domu. Miało tylko trzy nieduże pokoje, ale za to jeden z nich posiadał balkon, z którego mogła obserwować złociste światła Cytadeli w nocy. Przypominały jej o tarasie domu na Thessii. Czasem odwiedzała ją siostra, czasem wychodziła odstresować się w jakimś bliskim barze (byle nie tym, gdzie tańczyła Seara). Badania jednak pochłonęły ją, najczęściej pracowała do późna, tak, że dyżur nocny musiał ją wyrzucać siłą, żeby przespała się choć trochę. I chociaż niektóre noce przepełnione były koszmarami o wybuchającej fregacie, z ludźmi, których znała i do których była przywiązana, to dawno nie czuła się tak zadowolona ze swojego życia, jak wtedy - kiedy wychodziła ze szpitala, zarzucała na siebie utwardzaną, skórzaną kurtkę, stawała na moście i patrzyła na migoczące światła ramion Cytadeli.
X3M car, kupiony po przylocie i zadomowieniu się na Cytadeli. Kolor: grafitowy.
Nowy, zawsze utrzymany w czystości, sterylnej wręcz. Tylko tylne siedzenia wiecznie zastawione pudłami z próbkami i sprzętami medycznymi. Lekko zarysowany po stronie pasażera, ale nie z winy Asai - ktoś kompletnie nie umiał parkować i akurat postanowił zatrzymać się obok. Podejrzewa sąsiada - volusa, ale za każdym razem po powrocie z pracy jest zbyt zmęczona, żeby go o to zapytać, a z kolei rano ma głowę zaprzątniętą innymi rzeczami. Jest to raczej tani model, bez tych wszystkich nowoczesnych ulepszeń, na których Asaia się nie zna. Wystarczająco szybki, nie psuje się i wygląda ładnie, a prowadzenie go jest prostsze niż każdego innego pojazdu którym kiedykolwiek się przemieszczała, więc jest dla pani doktor całkowicie satysfakcjocnujący.

Datapad z Miastem Pieśni Aethei Cassi, mała apteczka pierwszej pomocy.

* Dużo się śmieje i uwielbia u innych inteligentne poczucie humoru
* Denerwuje ją wspominanie i wypytywanie jej o wypadek nad Nevos
* Pochłaniają ją badania nad syndromem Keprala, do tego stopnia, że czasem przekracza granice dobrego wychowania, intensywnie wypytując świeżo poznanych drelli o stan ich zdrowia
* Są dni, kiedy woli zostać wieczorem w domu i poczytać, niż wychodzić w miejsca publiczne
* W mieszkaniu ma akwarium z rybami z Thessii
* Lubi ubierać się elegancko i wytwornie, ale zwykle nie ma okazji.
+10% DO OBRAŻEŃ W WALCE WRĘCZ | 75% SZANSY NA POWALENIE PRZY ATAKU OMNI-OSTRZEM
ObrazekObrazek
THEME - BATTLE - RAGE - CASUAL - ARMOR
Wiedza to tylko sąd, któremu ufasz dostatecznie, by na nim opierać swoje działania.
Skype - ganazowana. GG - 50192100, ale trzeba na mnie nakrzyczeć, żebym je włączyła.

Wróć do „Baza danych”