Baza danych to dział, do którego wklejamy nasze karty postaci z tym, że w tym przypadku jesteśmy w stanie je dowolnie zmieniać, aktualizować i dopisywać w historii z biegiem czasu nowe wydarzenia.

Razd Valor
Awatar użytkownika
Posty: 16
Rejestracja: 11 paź 2015, o 18:42
Miano: Razd Vallor
Wiek: 21
Klasa: Adept
Rasa: Człowiek
Zawód: Brak
Lokalizacja: Akademia Grissoma
Kredyty: 20.000

Cubes

15 paź 2015, o 19:59

Cytat postaci.
LOSOWY NUMER*
MIANORazd Valor "Cubes"
DATA UR.23.06.2162, "21 Lat"
MIEJSCE UR.Grecja, okolice Ejo.
RASACzłowiek
PŁEĆMężczyzna
OBYWATELSTWAZiemskie
SPECJALIZACJAAdept
PRZYNALEŻNOŚĆSpołeczność Galaktyczna
ZAWÓDObecnie brak.

8 lat nauki w "Akademi Grissoma"

Brak
Zacznijmy od samego wyrazu twarzy, gdyby skupić się na dziwnych oczach, o różnokolorowej barwie, można by z całą pewnością stwierdzić, że w tym niewysokim ludzkim chłopcu, o osobliwej fryzurze można dostrzec zalążki szaleństwa skrywanego przed wszystkimi, którzy chcieliby to wykorzystać przeciw niemu. Poza kilkoma tatuażami na lewej stronie ciała oraz wspomnianą wcześniej fryzurą, wyróżnia się jeszcze kilkoma kolczykami w obu uszach, oraz szerokimi tunelami, które zdobią również tęże część ciała. Posiada zwyczajną budowę ciała, jak większość rówieśników w jego wieku. Poza wymienionym elementem garderoby często zakłada swą czarną skórzaną kurtkę z żółtą naszywką przedstawiającą szeroko uśmiechniętego psa. Oraz czarne spodnie rozdarte w wielu miejscach. Obuwie stanowią znoszone ciężkie trepy, które doprawiają uroku jego osobliwości. Jeśli chciałoby się opisać samo przedstawienie chłopca, jako obraz dla przypadkowego przechodnia. Trzeba na wstępie wspomnieć, iż jest on raczej aspołecznym typem, o silnym uwielbieniu własnego dobra. Zamknięty w sobie, często bez reakcji na próby rozmowy, z opuszczoną głową i wzrokiem wbitym we własne dłonie. Których blizny, świadczą o tym, co zrobił, i czego jeszcze dokona pomimo tego, iż wciąż był jeszcze dzieckiem. Kiepski materiał na przyjaciela i powiernika czegokolwiek. Należący raczej do tych, o których się nie wspomina, a mijając na ulicy po prostu odwraca głowę w drugą stronę..
Wzrost i waga: 173cm/ 69 kg
Skóra/karapaks: Blada, gładka.
Oczy: "heterochromia iridium", prawe oko zielone, natomiast lewe, czerwone.
Włosy: Dość krzykliwa fryzura typowego punka, z wygolonym prawym bokiem.
Znaki szczególne: Wszystko, co nie zostało wymienione wyżej, a warte jest wspomnienia.
Zacznijmy od samego początku, czyli cech, które można zaliczyć do tych „pozytywnych". Na pierwszy rzut oka, chłopak wydaje się zamkniętym w sobie, aspołecznym dupkiem, na każdym kroku łamiącym wszelkie zasady i regulaminy. Można nazwać to kryzysem dojrzewania, szukaniem własnej osobowości, jedno jest jednak pewne. Chłopak nie należy do osób szczególnie rozrywkowych, a żart z jego ust jest czymś tak naturalnym, jak śnieg w gorące letnie popołudnie. Skrzętnie ukrywając się pod pancerzem tworzonym dla całego świata, często przenosi się w świat marzeń, rozmyślając o tym, jak mogłoby wyglądać jego życie, gdyby nie wszystko, co spotkało go w tak krótkim czasie. Ulubionym zajęciem chłopca, od zawsze było zgłębianie wiedzy na temat swych biotycznych zdolności, mimo iż początku wydawała się ona jedynie klątwą sprowadzającą na Razda same kłopoty, po pewnym czasie stała się wręcz nierozerwalną częścią jego osoby, jak włosy na głowie, czy głęboki wdech po przebudzeniu. Chłopak wytworzył w sobie, zaskakującą tendencję do ignorowania wszelkiej krzywdy, czy niesprawiedliwości dziejących się innym w jego otoczeniu. Dopóki sprawa nie dotyczy bezpośrednio jego lub w jakiś sposób nie koliguję z planami, jakie właśnie obrał, nie rusza go to w najmniejszym stopniu. Prawdziwa skamielina miłości do bliźniego.
Zainteresowania:Ogromne zainteresowanie wzmocnieniem i przekroczeniem granic własnych możliwości biotycznych, pochłanianie wszelkiej wiedzy i literatury na temat podróży kosmicznych, oraz niezwykłe zainteresowanie psimi uśmiechami.
Lęki: :Lęk, przed byciem słabszym od innych.
Przyzwyczajenia/zwyczaje: Obgryzanie paznokci, gwizdanie podczas "oddawania moczu", mówienie wszystkiego bez względu na konsekwencje.
Uzależnienia: Nałogowe palenie, paczka dziennie.
Znaki szczególne: Brak.
Pierwsze kroki.


Razd razem z resztą nowych stu­den­tów został wpro­wa­dzony do obszer­nego holu sta­cji badaw­czej o dum­nej nazwie „Aka­de­mia Gris­so­ma”. Jego rodzice nie mogli zna­leźć dla niego miej­sca w nor­mal­nej pla­cówce, gdyż chło­piec od początku swej edu­ka­cji wyka­zy­wał nie­zno­śne zami­ło­wa­nie do zada­wa­nia masy pytań zroz­pa­czo­nym nauczy­cielką, które zała­my­wały ręce po kolej­nej błęd­nie udzie­lo­nej odpo­wie­dzi. Dodat­ko­wym pro­ble­mem były zdol­no­ści, które prze­bu­dził w sobie pew­nego dnia, zwa­la­jąc ze stołu świą­teczną zastawę za pomocą dziw­nej ener­gii, któ­rej wtedy jesz­cze nie rozu­miał. Tutaj podobno wszystko miało się zmie­nić. Razd nie­siony pokaźną dawką eks­cy­ta­cji, prze­mie­rzał kolejne poziomy wraz z prze­wod­niczką tłu­ma­czącą im zasady i regu­la­min panu­jący na sta­cji. Zapewne nikt tak naprawdę nie słu­chał jej dokład­nie, gdyż wszy­scy zafa­scy­no­wani byli podzi­wia­niem zajęć pro­wa­dzo­nym za otwar­tymi drzwiami, nasłu­chu­jąc z prze­ję­ciem wykła­dow­ców. Pierw­szy dzień minął na sys­te­mo­wym wpro­wa­dza­niu nowych oraz opro­wa­dza­niem im aby wie­dzieli gdzie im wolno prze­by­wać, a gdzie panuje kate­go­ryczny zakaz. Raz jako uczynny młody czło­wiek, nie zamie­rzał łamać prze­pi­sów. Zbyt dobrze czuł się w tym miej­scu, które wyda­wało się wręcz stwo­rzone dla niego. A czy tak było w isto­cie, czas miał poka­zać.
Kilka godzin póź­niej.

– To ten chło­pak?
Wysoki męż­czy­zna o prze­cią­głej twa­rzy i piw­nych oczach oka­la­nych bia­łymi brwiami spoj­rzał na wystra­szo­nego Razda, który nie bar­dzo rozu­miał, dla­czego wpro­wa­dzono go do tego pomiesz­cze­nia zaj­mo­wa­nego przez dyrek­cję i kilku innych przed­sta­wi­cieli wyż­szej hie­rar­chii aka­de­mii.
– Tak, rodzice umie­ścili port w jego czaszce, w dzień jego naro­dzin podró­żo­wali w stronę rodzin­nej pla­nety, gdy zaczął się przed­wcze­sny poród, sta­tek został uszko­dzony jed­nym z aste­ro­idów prze­la­tu­ją­cych nie­opo­dal. A malec został napro­mie­nio­wany pier­wiast­kiem zero. Z tego, co mi powie­dzieli, wynika, iż już w mło­dym wieku prze­ja­wiał pewne zdol­no­ści, jed­nak był zbyt mały, by o tym pamię­tać.
Kobieta o zie­lo­nych wło­sach i jasnej kar­na­cji podała mu doku­menty ze zdję­ciem malca, po czym bęb­niąc pal­cami o blat biurka, cze­kała na decy­zję dyrek­tora.
– No dobrze, zabierz go na zaję­cia, niech zoba­czą czy coś z niego będzie.
Zie­lo­no­włosa uśmiech­nęła się zadzior­nie, po czym bez słowa wyszła z pomiesz­cze­nia, pro­wa­dząc chłopca przed sobą. Czemu nikt nie chciał odpo­wie­dzieć na jego pyta­nia, czemu nikt nie chciał napro­wa­dzić go na wła­ściwy trop, rodzice też ni­gdy nie odpo­wie­dzieli, co się wła­ści­wie stało tam­tego dnia. Może wresz­cie ktoś roz­ja­śni ten mrok w jego świa­do­mo­ści.
Ostatni dzień sta­rego życia.
Razd mimo­wol­nie zaci­snął pięść, spo­glą­da­jąc w sze­ro­kie lustro. 8 lat, tyle dokład­nie czasu mijało dzi­siaj, od kiedy po raz pierw­szy prze­stą­pił próg aka­de­mii, wiele się w tym cza­sie wyda­rzyło, poznał wiele z prze­szło­ści galak­tyki, a także dziwne plotki na temat tego, co może się stać. Zer­ka­jąc teraz, na to nie­wiel­kie ustroj­stwo w swo­jej gło­wie, zasta­na­wiał się, czy gdyby wie­dział, czym to się skoń­czy, zgo­dziłby się tam­tego dnia na podobny efekt. Lata szko­le­nia, tre­ningi dziw­nych gestów i opa­no­wa­nia, mają­cych na celu sku­pie­nie jego efektu masy w jed­nym punk­cie, aby przejść kolejne próby. Zasko­cze­nie, gdy raz po raz prze­cho­dził przez następne poziomy, pobi­ja­jąc wszyst­kich uczniów na swym wydziale, na prze­mian z zaję­ciami mają­cymi mu wpoić do głowy obe­zna­nie w świe­cie, i wie­dzę, która miała unik­nąć wszel­kich wypad­ków igno­ran­cji. Stał się perełką w oczach nauczy­cielki, która tam­tego dnia wpro­wa­dziła go do nowego grona, przed­sta­wia­jąc jako świeży kąsek mogący sporo namie­szać w ich szy­kach. To wła­śnie tam­tego dnia, gdy pierw­szy raz poko­nał nie­wy­soką dziew­czynkę o błę­kit­nych oczach, któ­rej imie­nia nawet już nie pamię­tał. Obu­dził w sobie to dziwne stwo­rze­nie, łak­nące coraz więk­szej siły, szep­czące do jego ucha, iż jest kimś wię­cej, iż wszy­scy, któ­rzy go ota­czają, nie są godni prze­by­wa­nia w jego oto­cze­niu. Stał się aro­ganc­kim, zim­nym dup­kiem, za któ­rym nie prze­pa­dali nawet Ci uwa­ża­jący sie­bie za anty reklamę regu­la­minu w obec­nej pla­cówce. Razd spoj­rzał jesz­cze raz w ten dziwny wzrok róż­no­barw­nych tęczó­wek, zasta­na­wia­jąc się, co powie­dzie­liby jego rodzice, widząc go teraz w takiej for­mie, czy zgo­dzi­liby się, aby syn pobie­rał tutaj nauki, czy wmon­to­wa­liby mu w głowę ten błysz­czący przedmiot, dający wła­dzę nad prze­dziwną siłą. Zapusz­czony, odziany w podarte ciu­chy prze­szyte wie­loma naszyw­kami przed­sta­wia­ją­cymi uśmiech­nięty twa­rze, i nazwy uko­cha­nych zespo­łów. Popra­wia­jąc man­kiet kurtki, zabrał torbę z łóżka, które od zawsze było nie­wy­godne. Po czym skie­ro­wał się do doków, gdzie już cze­kał na niego prom mający go zabrać w miej­sca, o któ­rych od małego czy­tał w opo­wie­ściach nie­zna­nych auto­rów. Nie sądził, iż ludzie, któ­rzy tu prze­by­wali mogli go cze­goś jesz­cze nauczyć, nie sądził, lub wcale nie chciał wie­rzyć, pchany pra­gnie­niem pozna­nia wszyst­kiego na wła­snej sku­rzę, jego wła­sna opo­wieść wła­śnie się roz­po­czy­nała.
[/boxmid]

- Omni-klucz "Primo"
- 20 tysięcy kredytów.
- Paczka fajek

-- Uwielbia palić, a gdy tego nie robi, ciągle myśli o paleniu.

Wróć do „Baza danych”