Baza danych to dział, do którego wklejamy nasze karty postaci z tym, że w tym przypadku jesteśmy w stanie je dowolnie zmieniać, aktualizować i dopisywać w historii z biegiem czasu nowe wydarzenia.

Keelan'Shar nar Shellen
Awatar użytkownika
Posty: 7
Rejestracja: 7 maja 2016, o 14:13
Miano: Keelan'Shar nar Shellen
Wiek: 27
Klasa: Szturmowiec
Rasa: Quarianin
Zawód: Najemnik
Kredyty: 20.000

Keelan'Shar nar Shellen

1 cze 2016, o 10:40

Ciekawość to rzeczywiście pierwszy stopień do piekła.
173
MIANOKeelan'Shar nar Shellen
DATA UR.26.01.2159
MIEJSCE UR.Shellen, Wędrowna Flota
RASAQuarianin
PŁEĆMężczyzna
OBYWATELSTWABrak
SPECJALIZACJASzturmowiec
PRZYNALEŻNOŚĆSpołeczność galaktyczna
ZAWÓDNajemnik

Średnie. Ukończył przedterminowo studia inżynierskie
we Flocie.

Bezdomny
Jego kombinezon zachowany jest w odcieniach jego ulubionej szarości. Całość ciemnografitowa, wręcz czarna, pokryta jest nieregularnymi, jakby przypadkowymi i niewiele jaśniejszymi wzorami. Poza tym, to standardowy quariański kombinezon. Jedyna różnica to lekki ciemnoszary płaszcz zapinany nieco z boku, krótszy z przodu i wydłużający się ku tyłowi, tak że przypomina szeroki ogon. Na szybkę, oddzielającą jego oblicze od reszty świata, można nasunąć czarną maskę z włókien ablacyjnych, zostawiającą jedynie pasek na wysokości oczu. Nie ma to jednak praktycznego zastosowania.
Wewnątrz kombinezonu kryje się ciało wysokiego, jak na przedstawiciela swojej rasy, młodzieńca. Rzeczy, które robił w życiu, zapewniły mu mocno umięśnioną budowę ciała, ale pomimo tego pozostaje szczupły. Krótkie, wygolone na bokach, siwe włosy kontrastują z ciemnym odcieniem skóry na jego młodzieńczej twarzy, podobnie jak przenikliwe, jasne oczy. Blaszka w brodzie i blizna na brwi to pamiątka z czasów awanturniczego okresu dorastania we Flocie. Mocno zarysowane kości policzkowe dodają jego twarzy zadziorności, ale schowana, niewyraźna żuchwa powoduje, że obcy często uznają go za nastolatka.
Wzrost i waga: 180 cm, 67 kg
Skóra/karapaks: Ciemny fiolet
Oczy: Jasne, wręcz białe.
Włosy: Krótkie, wygolone na bokach.
Znaki szczególne: Skrawek blachy zabliźniony w brodzie, lewa brew oszpecona pokaźną szramą. Na żebrach po lewej stronie ma tatuaż, będący symbolem przynależności do Błękitnych Słońc, którego postanowił nie usuwać.
Keelan łączy w sobie kilka sprzeczności. Z jednej strony jest skryty, wycofany i zamknięty. Z drugiej potrafi być brawurowy i gwałtowny. Raz lubi pozostawać w cieniu, być kimś „szarym”, nierzucającym się w oczy. Innym razem chciałby być w centrum uwagi, jednak nie tak bardzo, jak za czasów życia we Flocie. Chociaż ceni sobie uczciwość i prawdomówność, jest zdolny do kłamstwa czy oszustwa. Pomimo raczej odważnego stylu walki, lubi, kiedy może rozwiązać sprawę bez sięgania po broń, jednakże potrafi postawić na szali własne życie, gdy może uratować kogoś na kim mu zależy. Jego największym problemem jest alkohol. Zazwyczaj stara się nie pić, bo wie, z czym to się wiąże. Ale czasem zdarza mu się zapomnieć, a wtedy nie skończy, dopóki będzie w stanie wlać w siebie kolejną szklankę. Mimo, że nie ma w zasadzie żadnych przyjaciół i nigdzie nie zabawia zbyt długo, mocno przywiązuje się do ludzi, przez co trudno jest mu ciągle się przemieszczać. Nie jest łatwo zdobyć jego zaufanie, ale potrafi zachowywać się naiwnie. Często nie jest w stanie odczytać intencji osób, z którymi ma do czynienia. Dużo prościej z kolei zaskarbić sobie jego sympatię. Chociaż sprawia wrażenie osoby przygnębionej i podchodzącej do życia z pesymizmem, jeśli ktoś zbliży się do niego, zobaczy, że, koniec końców, fajny z niego facet. Uwielbia rozmawiać. Kiedy nieco wyluzuje, robi się straszną gadułą. Czasem wychodzi na przemądrzałego, ale potrafi uszanować zdanie innych, nawet jeśli go nie podziela. Czas od ucieczki z Omegi spowodował, że brakuje mu bliższej relacji z kimś. Jego marzeniem jest założyć w przyszłości rodzinę i wychować córkę, co nie wchodzi w grę, biorąc pod uwagę jego aktualny styl życia. Nie za bardzo potrafi flirtować, przez co często wychodzi na dziecinnego lub bezczelnego. Wiele rzeczy zdarza mu się zapomnieć, a to kilka razy wpakowało go w kłopoty. Nie należy do wybitnych strategów. Lubi czasem zaryzykować. Bywa melancholijny. Kiedy słucha muzyki, lub walczy, przestaje myśleć o wszystkim innym. Pomimo, że jest raczej sentymentalny, nie tęskni w zasadzie za niczym, co zostawił za sobą, z wyjątkiem napotkanych na swej drodze ludzi, a szczególnie Milvy, której fotografię ma przy sobie przez cały czas.
Zainteresowania: Uwielbia muzykę, jest zadziwiająco wyczulony na jakiekolwiek dźwięki. Intrygująca wydaje mu się kultura ludzi. Uwielbia słuchać Perotinusa i Mieczysława Karłowicza. Jego ulubionym trunkiem jest turiańska brandy.
Lęki: : Panicznie boi się ostrych przedmiotów. Sam używa ich bez problemu, ale to samo narzędzie, którego użył, w rękach kogoś innego wzbudza w nim histerię. Oprócz tego boi się, że całe swoje życie spędzi tak, jak ostatnie kilka lat.
Przyzwyczajenia/zwyczaje: Wita się jako Keelan’Shar nar Shellen, chociaż każdy mieszkaniec Floty powie o nim „vas Nedas”. Kiedy siedzi przy stole, obsesyjnie wykonuje nogami ruch w górę i w dół.
Uzależnienia: Jest niedzielnym alkoholikiem. Oprócz tego nie ma żadnych.
Znaki szczególne: Potrafi śpiewać praktycznie w każdej sytuacji. Nieczystości dźwiękowe powodują u niego konsternację. W muzyczny wir potrafi porwać go chociażby dźwięk wentylatora lub mecha. Wystukiwanie rytmów na kolanach najbardziej go uspokaja.
Urodził się na Shellen, jednym z agrostatków Wędrownej Floty, w bogatej rodzinie pewnego biznesmena. Jego matka opuściła Flotę, zanim zdążył ją zapamiętać. Był buńczucznym, inteligentnym, ciekawskim chłopcem. Ojciec zapewnił mu najlepszą edukację, jaką mógł otrzymać we Flocie. Był surowy i wymagający, ale nigdy nie żałował pieniędzy oraz wpływów, by Keelanowi nic nie brakowało. Rzadko się widywali, więc starał się poświęcić synowi jak najwięcej czasu spędzanego w domu. Tylko jeden temat powodował spięcia pomiędzy nimi – matka.
Scenariusz zawsze był taki sam. Ojciec za każdym razem odpowiadał chłodno, oględnie i nie podawał żadnych informacji.
Z czasem Keelan podrósł i stał się bardziej problematyczny. Jako nastolatek, lubił rozrabiać. Nazywał się czasem Awanturnikiem z Shellen i wielu jego rówieśników odnosiło się do tego pseudonimu z respektem, chociaż z perspektywy czasu wydaje się to zabawne. Wtedy też dorobił się intrygującej rany na twarzy. W trakcie jednej z ucieczek przed strażnikami statku wpadł w szybie wentylacyjnym na metalowy pręt. Jako że jego system odpornościowy praktycznie nie istniał, niewiele brakowało, aby tę przygodę przypłacił życiem pomimo, że, jako niepełnoletni, poruszał się w czystej przestrzeni statku. Fragment owego feralnego pręta nosi w brodzie do dziś.

W końcu nadszedł czas Pielgrzymki… Keelan starał się jak najlepiej do niej przygotować. Uczył się i trenował, żeby potrafić stawić czoła niebezpieczeństwom, jakie mógłby napotkać. Dostał od ojca sporą ilość pieniędzy i wyruszył na Omegę w nadziei, że tam odnajdzie swoją matkę. To było dla niego najważniejsze.
Mówią, że ciekawość to pierwszy stopień do piekła. Keelan przekonał się o tym na własnej skórze. Bogaty quarianin to rzadkość, szczególnie na Omedze, więc zwracał na siebie uwagę. Przyciągał ludzi, pomagał, przekonywał ich do siebie. I cały czas szukał swojej matki. Po niecałym roku był już dość znany na Omedze, ale nadal jej tam nie znalazł. Wiedział, że tu była, ale niewiele więcej. I wtedy pojawiła się ona. Mówiono na nią Milva. Zaproponowała mu wstąpienie do Błękitnych Słońc. Twierdziła, że tam nauczy się wielu rzeczy, pozna więcej ludzi i dzięki temu natrafi na ślad prowadzący do matki.
Z początku Keelan nie chciał się zgodzić, ale w końcu zabrakło mu pomysłów, jak do niej dotrzeć. Błękitne Słońca nauczyły go lepiej korzystać z broni, wprowadziły bardziej w półświatek Omegi, a, co najważniejsze, odkryły w nim potencjał biotyczny i przygotowały jego ciało, by mógł z niego korzystać.
Wtedy dowiedział się, że igła oraz wszystkie inne ostre przedmioty będą jego najgorszymi wrogami. Z zupełnie nieznanego powodu panicznie zaczął bać się tych cieniutkich metalowych potworów. Ale wierzył równocześnie, że Błękitne Słońca pomogą mu odnaleźć matkę. Pragnienie jej odszukania stało się jego obsesją. Dzień, który nie przybliżył go do niej, uważał za stracony. Wiele było takich dni. Ale ciągle miał nadzieję, że w końcu się spotkają.
Po niedługim czasie dobrze radził sobie z bronią i biotyką, a jego brawura, choć często sprowadzała na niego kłopoty, zazwyczaj pozwalała osiągać Słońcom sukcesy. Awanturnik tym razem grasował na Omedze. I niedługo potrzebował, żeby awansować na centuriona.
Wszystko zaczęło się sypać po jakimś pół roku. Jeden z posterunków Błękitnych Słońc, obsadzony m. in. przez Keelana i Milvę, z którą mocno się zaprzyjaźnił, został zaatakowany przez oddział najemników. Walka była trudna, ale w końcu udało im się odeprzeć atak. Bardok, towarzysz Keelana i Milvy przeszukał ciało jednego z poległych najemników. Znalazł przy nim datapad, którą ten nieroztropnie zatrzymał przy sobie. Ta nieroztropność przewróciła życie Keelana do góry nogami.
Wynikało z niego, że byli wynajęci przez ojca Keelana. Zapanowała krótka konsternacja, ale wystarczyło kilka sekund i wszyscy, za wyjątkiem Keelana, wiedzieli, co jest grane i ruszyli w jego stronę. Nim zdążył pomyśleć, o co w tym wszystkim chodzi, Milva rzuciła reszcie pod nogi granat i zablokowała drogę. Wepchnęła Keelana w jakiś zaułek, wcisnęła mu do jednej ręki małą torbę, do drugiej mały datapad, i mocno objęła. Kazała mu uciekać i obiecała, że się odezwie. Ponownie przytuliła się do niego i zastygła na moment. Po chwili, która trwała chyba krócej niż mu się zdawało, Milva popchnęła go dalej w ciemną alejkę, wyjęła broń i rozpoczęła się strzelanina.
Keelan uciekł dość szybko i nikt go nie gonił. Porzucił uniform Błękitnych Słońc i kupił standardowy quariański pancerz, żeby nie rzucać się w oczy. Wtedy usiadł w jakimś barze i wyjął datapad.

„Piszę tę wiadomość na wypadek, gdyby sprawy się skomplikowały.

Sytuacja jest poważna. Byłeś eksperymentem. Od samego początku. Można powiedzieć, że ojciec cię wyhodował. Fakt, twoja matka faktycznie nią była. Nie jesteś dzieckiem z probówki. Ale przez całe życie byłeś pod ciągłą kontrolą, nieustającą obserwacją. I jeszcze przed urodzeniem sztab ekspertów modyfikował twój organizm, dostosowywał do używania biotyki. Naukowcy i lekarze wzmacniali twoje ciało, by radziło sobie lepiej z jej skutkami ubocznymi. Byłeś potrzebny swojemu ojcu. Chciał stworzyć armię quarian-biotyków. Uzgodnił ze Słońcami, że pomogą mu w realizacji projektu, którym dla niego byłeś, z dala od Wędrownej Floty. Zaoferował ogromne pieniądze. Twoje wstąpienie w nasze szeregi nie było przypadkiem. Moim zadaniem było Cię znaleźć, zdobyć twoje zaufanie, nakłonić, żebyś do nas dołączył i uważać, żebyś nie zrobił czegoś głupiego.
Wszystko szło im gładko. Ale w końcu pojawił się konflikt. Słońca próbowały wyciągnąć od twojego ojca dużo większe pieniądze, niż te, na które się umawiali. Grozili, że w przeciwnym razie sprzedadzą wyniki komu innemu. Twój ojciec nie ma zamiaru się na to zgodzić. Nie zapłacił nic ponad to, co włożył w projekt, i możemy się spodziewać, że wynajmie zbirów, żeby zabrać wyniki, czyli również i Ciebie. Możliwe, że już to zrobił. Kiedy to się stanie, Błękitne Słońca będą próbowały cię sprzątnąć. Bardok ma cię pilnować i, w razie konieczności, po cichu się ciebie pozbyć. Później zniszczyliby cały projekt, naukowców zabili, a wyniki sprzedali. Jesteś niewygodny dla obu stron, więc musisz uciekać.

Wszyscy skutecznie odcinali cię od informacji o twojej matce, ale uważam, że zasługujesz, żeby się dowiedzieć. Uciekła z Floty, kiedy dowiedziała się, co planuje twój ojciec. Trafiła na Omegę, ale niestety upiła się na śmierć niedługo po tym. Przepraszam, że nie powiedziałam ci tego wcześniej. Możliwe, że robiąc to, oszczędziłabym ci trochę cierpienia. Gdybym wiedziała o tym wszystkim od początku, zrobiłabym co w mojej mocy, żebyś do nas nie trafił.

Mam trochę znajomości na Omedze. Zgłoś się do Falciego. To salarianin. Wiem, że nie będziesz miał problemu, żeby go znaleźć. Powiedz, że cię przysyłam. Pomoże ci uciec z Omegi. Nie możesz tu zostać.

Dbaj o siebie.
Milva”

I tak Keelan trafił do swojego piekła. Stracił przyjaciół, dom, rodzinę. Flota, za sprawą działań jego ojca, skazała go na banicję za zdradę. Został oskarżony o uczestnictwo w projekcie, którego był ofiarą. Ojciec, wspólnie ze swoimi wspólnikami, których z pewnością miał we Flocie i poza nią, przedstawił fałszywe dowody, które stawiały sprawę jasno: Keelan i Błękitne Słońca byli współautorami przedsięwzięcia, obejmującego nielegalne eksperymenty na przedstawicielach rasy quarian. To wystarczyło, aby Flota uznała Keelana za zdrajcę i skazała na wygnanie. Słońca chciały się go pozbyć, bo jego organizm stanowił istotne dla jego ojca źródło danych badawczych. Poza tym, był jedyną osobą, która mogła upublicznić poufne informacje organizacji, w szczególności te o projekcie. Najprostszym rozwiązaniem było pozbycie się go.
Keelan tułał się trochę po świecie. Był najemnikiem, pracował w stoczni i jako ochroniarz. Nigdzie jednak nie mógł zagrzać miejsca. W tej pierwszej profesji czuł się najlepiej, więc ostatecznie ten sposób życia wybrał. Jeśli będzie miał trochę szczęścia, znajdzie sposób na pozbycie się Błękitnych Słońc i powrót do Floty.
Dowiedział się później, że ludzie Falciego wysadzili bazę, w której Błękitne Słońca prowadziły na nim badania. Jedyne co pozostało z tego projektu, to Keelan i jego biotyczne zdolności oraz informacje, które posiadał.

Chociaż Milva obiecała, że się z nim skontaktuje, nie zrobiła tego, tak jak podejrzewał. Chociaż miał możliwość, nie szukał jej. Wiedział, co się z nią stało..
Nie posiada swojego środka transportu.

- fotografia Milvy,
- odtwarzacz muzyczny,
- standardowy generator tarcz,
- omni-klucz „Primo”, wzmacniacze kinetyczne,
- 20 tysięcy kredytów.

Strachu przed ostrymi przedmiotami nabawił się podczas badań w bazie Błękitnych Słońc.
Chciałby w przyszłości stanąć na czele dużej korporacji, ale uważa, że nie byłby w stanie jej prowadzić.
Ma świetny, bardzo czuły słuch.
ObrazekObrazek

Wróć do „Baza danych”