Baza danych to dział, do którego wklejamy nasze karty postaci z tym, że w tym przypadku jesteśmy w stanie je dowolnie zmieniać, aktualizować i dopisywać w historii z biegiem czasu nowe wydarzenia.

Wilson Cole
Awatar użytkownika
Posty: 185
Rejestracja: 10 cze 2012, o 17:41
Miano: Wilson Cole
Wiek: 39
Klasa: żołnierz
Rasa: Człowiek
Zawód: Emeryt
Postać główna: Konrad Strauss
Lokalizacja: Cytadela
Status: ex-Przymierze
Kredyty: 16.905
Medals:

Wilson Cole

14 cze 2012, o 19:18


Miano: Wilson Cole
Wiek: 5.10.2147, 39 lat
Rasa: Człowiek
Płeć: Mężczyzna
Specjalizacja: Żołnierz.
Przynależność: Przymierze
Zawód: Komandor/ Pierwszy oficer SSV Norad

Aparycja: Wilson Cole jest osobą, której wygląd opisuje jego wiek. Jego najczęstszym i chyba jedynym ubiorem w jakim można go spotkać, jest oficerski mundur Floty Przymierza. Jego brązowe włosy są na tyle długie, że sięgają mu do ramion, a co tyczy się zarostu, to bardzo rzadko się goli, więc zwykle takiego go można spotkać. Czasem też nosi przy sobie relikty zamierzchłych czasów, w postaci zegarka analogowego i okularów. Posiada też słuszny wzrost 175 centymetrów i mimo wygodnego trybu życia brzuch mu nie urósł. Aż nadto. Co też warte jest wspomnienia to fakt, że na pewno nie jest najlepiej wysportowaną osobą we Flocie.

Osobowość: Sam jego wygląd może świadczyć o tym, że Regulamin Floty Przymierza traktuje co najmniej z przymrużeniem oka, jeżeli nie lekceważąco. Ludzie, którzy mieli okazję go poznać, opisaliby go jako cynika, pesymistę lub w najlepszym przypadku realistę. Mają rację, wszyscy. Praktycznie można by rzec, że jest zmęczony życiem lub nim znudzony i też miałoby się rację. Jeżeli chodzi o jego działania, to cechuje go w nich celowość. We wszystkich działaniach, poczynając od akcji zbrojnych, a skończywszy na zwykłej rozmowie. Jedyne co można mu zarzucić, to sentymentalizm w postaci noszenia starego zegarka na rękę, którym zwykle się posługuje, oraz okularów jakie używa do czytania.

Historia: Na mostku zwykle panował duży ruch, szczególnie podczas białej wachty, ale odkąd przebywali w Przestrzeni Rady to co rusz się coś działo i najczęściej były to ćwiczenia, które w ostatnich dniach denerwowały załogę. Cały okręt i jego załoga wracali z przedłużonego patrolu w Układach Terminusa, gdzie razem z Maverick'iem i Yamato pilnowali około dwudziestu koloni przez pół roku. Drzwi wejściowe się rozsunęły i na mostku pojawił się mężczyzna ubrany w błękitny mundur oficera Floty, który miał rozpięte kilka guzików i doskonale maskował jego brak sylwetki kulturysty. Brązowe włosy, które dosyć długo nie były strzyżone sięgały mu już do ramion, a niegolony od kilku tygodni zarost dawał o sobie znać. Źrenice miał wąskie co sprawiało, że jego brązowe tęczówki stawały się ciut jaśniejsze. Wzrok miał jakby nieobecny, gdy zaszczycał ludzi na mostku swoim krótkim spojrzeniem, ale jeżeli dobrze by mu się przyjrzeć, to jak najbardziej był on czujny. Z kieszeni munduru, która w normalnych okolicznościach powinna być pusta, wyglądały na zewnątrz okulary o wąskich szkłach. Trudno obecnie było ocenić jego wzrost, bo w pobliżu Wilsona nie było żadnego z stojących marynarzy, ale na oko to miał te dobre 175 centymetrów. Sama jego sylwetka nie zdradzała ani oznak sporego wychudzenia, ani też tego, by brzuch mu wystawał po za klatkę piersiową.
Nie darzył większymi uczuciami regulamin Floty Przymierza, co można było po nim zobaczyć. Nieogolony, niedopięty mundur i na dodatek nie przebywał na mostku podczas obejmowanej wachty. Tylekroć naginał i łamał regulamin, że trudno to zliczyć, a wydawało się, że na tym nie skończy.
- Co się dzieje panowie? - zapytał rozglądając się po mostku i obecnych tam ludziach, gdy dostrzegł znajomą mu już kobietę, która była do niego odwrócona plecami, obserwując napływające do niej dane z komputera - I panie?
Kobieta nawet nie zwróciła uwagi na to, że zarośnięty oficer Floty, który ostro się zapuścił, zwracał się do niej. Zamiast tego zwrócił się do niego chorąży meldując wszystko jak należy, pomimo tak jawnego łamania regulaminu przez oficera wachtowego.
- Komandorze, przyszły rozkazy z dowództwa.
- To może powiesz mi łaskawie co to za rozkazy. - mówił lekko zirytowany tym, jak to chorąży zwlekał z wyjawieniem treści wiadomości. - Jesteśmy pół godziny od suchego doku, do którego zmierzamy po zakończeniu półrocznego patrolu. Jeżeli więc chodzi o to, że załodze cofnięto przepustki i rzucają nas na kolejny patrol, to nie dawaj potwierdzenia o otrzymaniu tej wiadomości i nic mi nie mów, ale jeżeli to cokolwiek innego to czekam.
Chorąży milczał moment, będąc w szoku, jednak szybko się z niego otrząsnął. Najwidoczniej w obecnej sytuacji nie obchodziło go, że Komandor Floty tak jawnie mówi przy podwładnych, jak łatwo mógłby zignorować rozkaz Dowództwa - Nie o to chodzi, sir. Rozkazy nie są bezpośrednio skierowane do nas, tę wiadomość nadano do wszystkich jednostek Przymierza i opieczętowano priorytetem R1.
R1 to nazwa kodowa stosowana we Flocie i oznaczała rozkaz o nadrzędnym priorytecie. Cokolwiek więc się działo, to sprawa była poważna i każdy z obecnych tutaj, zdawał sobie z tego sprawę.
- Podajcie treść wiadomości. - powiedział krótko komandor, stając na środku mostka, tuż prawie za sternikiem. Ostatnio, gdy wydawano rozkaz o priorytecie R1, to Cytadela była atakowana przez Gethy.
- Do wszystkich jednostek Przymierza, które mogą to odczytać. - zaczął czytać chorąży, ze swojego tableta jaki trzymał w rękach. - Rozkazuje się niezwłocznie stawić się do stoczni Hoffmana i dołączyć do innych statków tworzących wokół stoczni blokadę.
Doszło do buntu i przejęcia okrętu SSV Odin.
Prawdopodobnie buntownicy spróbują zbiec wraz z okrętem.
Nakazuje się uniemożliwić okrętowi SSV Odin opuszczenie przestrzeni stoczni.

Wszyscy na mostku milczeli i mimowolnie czekali na jakiekolwiek rozkazy od komandora, ale ten jedynie wpatrywał się w plecy sternika. Jak długo był we Flocie, to nigdy nie słyszał o takim incydencie jaki opisany był w rozkazie.
- Komandorze - odezwał się znów młody chorąży, by przerwać panującą na mostku grobową ciszę - sprawdziłem wiadomość, jest autentyczna.
- Panie Romanov - odezwał się do sternika komandor Cole - cała naprzód. Chcę widzieć stocznię najdalej za dziesięć minut.
Sternik przyjął polecenie i potwierdził je regulaminowym "Tak jest!". W między czasie stojący na centralnej platformie Wilson Cole zastanawiał się, czy jest sens wybrać się teraz do mesy i zjeść coś przed ewentualna potyczką, ale postanowił tego nie robić. Przez głowę przeleciała mu też myśl, że mógł sobie darować ostatnie piwo.

Wilson Cole, oficer Floty Przymierza w stopniu komandora, który miał swój niewielki udział w Bitwie o Cytadelę. Podczas starcia, gdy dowodził okrętem SSV Amsterdam, wydał rozkaz zasłonienia ledwo zipiącego okrętu Przymierza, który obrywał od statku Gethów i zniszczenia wrogiej jednostki. Ocalił tym sposobem będących przy życiu członków załogi, czym zasłużył na medal za poświęcenie. Niestety miesiąc później, gdy patrolował przestrzeń wokół niezależnych kolonii w Układzie Terminusa, został zdegradowany do stopnia komandora. Powodem tego było zignorowanie rozkazu o nieangażowaniu się w walkę, gdy dwa Batariańskie krążowniki najechały jedną z planet.
Tylko ze względu na to, że udało mu się wygrać bez strat, nie został wtrącony do więzienia za narażanie życia załogi i okrętu Floty.

Ale zacznijmy od początku. Według danych przechowywanych w komputerach Przymierza, to urodził się na Ziemskich Wyspach Brytyjskich w pobliżu Glasgow. Należał do rodziny oficerów, w której to o dziwo nie ojciec był żołnierzem, a jego matka. Nim przeszłą na emeryturę to doczekała się stopnia Komandora Podporucznika we flocie, natomiast ojciec był historykiem, który nauczał w liceum i należał do miłośników rekonstrukcji bitewnych. Może i pensja nauczyciela za wysoka nie była, ale za to z pensji oficerskiej żyło im się dostatnio. Na pierwszy poważny krok ku przywdzianiu munduru, młody Wilson zdecydował się po ukończeniu liceum i prawie na dzień następny złożył podanie do Akademii oficerskiej. Ukończył ją bez większych problemów i dostał wyróżnienie, za opracowanie ciekawej, acz ryzykownej strategii na zajęciach omawiania taktyki i manewrów floty, a potem jego kariera szła po linii prostej. Awanse, nowe przydziały, wszystko to przechodził na przestrzeni lat i patrząc na to z perspektywy, to dążył do tego powoli i niespiesznie, jakby wcale mu na tym nie zależało. Co jednak trzeba mu przyznać to fakt, że był lojalny wobec floty Przymierza, co powtarzał przy nadarzających się okazjach. Niestety niektórzy w admiralicji floty nie byli aż tak przekonani o jego lojalności z powodu zignorowania rozkazu, jaki otrzymał.

***

W końcu znaleźli się w pobliżu stoczni i okręt wyszedł z nad-świetlnej. To co jednak ukazywały ekrany na mostku, to zaszokowało wszystkich bez wyjątku. Wrota stoczni były uszkodzone i chyba z kilku sekcji wyciekał tlen, natomiast wokół samej stoczni dryfowało kilka wraków zniszczonych jednostek i uszkodzonych statków. Było już po wszystkim, spóźnili się i okręt uciekł.
- Drodzy Państwo - odezwał się Wilson, gdy odwracał się w stronę grodzi, by udać się do mesy i napić - Właśnie szlag trafił nasze przepustki.

***

Kolejne pół roku w przestrzeni kosmicznej, Norad wraz z załogą trwonił na bezowocne poszukiwania Odyna, który stał się plamą na honorze i drzazgą w oku Przymierza. Roczna służba na okręcie, bez możliwości zadokowania do portu, dawała wszystkim w kość. Na szczęście jednak Przymierze sobie o nich przypomniało i zastąpiło SSV Norad inną jednostką, która miałaby odszukać uprowadzony krążownik.

Ekwipunek: Karabin Szturmowy M-8 Mściciel
Środek transportu: SSV Norad Ciężki krążownik o długości 320 metrów, który służy w Przymierzu od ponad dwudziestu lat.
Dodatkowe informacje:
Ukończył akademię z wyróżnieniem
- Otrzymał medal za poświęcenie
- Został zdegradowany ze stopnia Kapitana do Komandora, z powodu zignorowana rozkazu wydanego przez dowództwo floty.
- Przydzielono mu zadanie odnalezienia, skradzionego Flocie Przymierza krążownika o nazwie SSV Odin. Nie powiodło mu się.

Wróć do „Baza danych”