Baza danych to dział, do którego wklejamy nasze karty postaci z tym, że w tym przypadku jesteśmy w stanie je dowolnie zmieniać, aktualizować i dopisywać w historii z biegiem czasu nowe wydarzenia.

Palmira Nache
Awatar użytkownika
Posty: 609
Rejestracja: 26 gru 2012, o 13:26
Miano: Palmira Nache
Wiek: 230
Klasa: szturmowiec
Rasa: Asari
Zawód: niezależna badaczka
Kredyty: 27.650
Medals:

Palmira Nache

29 gru 2012, o 16:03


Miano: Palmira Nache, nache
Wiek: 18.12.1956, 230
Rasa: Asari
Płeć: -
Specjalizacja: Szturmowiec
Przynależność: Społeczność galaktyczna
Zawód: Naukowiec

Aparycja: Nache jest typową Asari, nie wyróżniającą się żadnymi szczególnymi cechami. Ma błękitną skórę o lekko chropowatej jak pomarańczka powierzchni. Na twarzy naznaczona jest białymi tatuażami, które podkreślają kształt policzków. Najbardziej charakterystyczne są jej duże, zielone oczy, którymi badawczo się przygląda i na bieżąco analizuje sytuację. Większość osób, kiedy patrzy na nią pierwszy raz, ma wrażenie, że dziewczyna ta wywyższa się i pogardliwie spogląda. Coś w tym jest, w końcu nie ma sympatycznego, delikatnego wyrazu twarzy jak większość Asari, wręcz przeciwnie. Wystające kości policzkowe i wąskie, często zwinięte w trąbkę usta wyrażają, czasem niezamierzoną, niechęć. Jednak absolutnie nie można stwierdzić, że jest nieatrakcyjna. Miała coś w sobie, tylko komu chciałoby się zabiegać o jej względy, narażając własne kruche ego? Nache na codzień nosi kombinezon badawszy lub kilt, pod którym ukrywa swoje kobiece ciało- nie zależy jej na pociągającym wizerunku. Jest dość wysportowana, ale nie umięśniona, po prostu ma zwyczajną, kobiecą figurę z wyraźnym wcięciem w talii, niewielką pupą i zarysowanym kształtnie biustem.

Osobowość: Nache ma zdecydowanie duże mniemanie o sobie, głównie ze względu na to, że sama posiada sporą wiedzę w wąskiej dziedzinie. Dlatego właśnie czasem bywa sarkastyczna i nie przepada za osobami, które kierują się w życiu głównie siłą, zamiast logiką. Niejednokrotnie prowadziłoto do zgubnych sytuacji, szczególnie, jeśli wykpiła publicznie kogoś znacznie od siebie silniejszego, jak nieco bystrzejszego niż by się mogło wydawać kroganina. Ta Asari nie lubi być w centrum uwagi, ponieważ rzucanie się w oczy uważa za szkodliwe wizerunkowo. Jednak kiedy ktoś zdecyduje się poświęcić chwilę poznaniu jej charakteru, okazuje się, że ma ugruntowane poglądy i szerokie horyzonty myślowe. Niestety idzie to w parze z wybuchowym i drażliwym charakterem, przez co nie zjednuje sobie ludzi. Brak cierpliwości objawia się w wielu sytuacjach. Zarówno, kiedy w badaniach nie dochodzi do żadnych logicznych wniosków, jak i kiedy coś komuś tłumaczy, a osoba ta nadal nie wie, o co chodzi. Nache czasem myśli, że nigdy nie powinna mieć dzieci, ponieważ zabrakłoby jej siły psychicznej, żeby się nimi zająć. Zresztą potem szybko strofuje się w myślach, że przecież też nigdy nie znajdzie osobnika, który godzien byłby jej atencji, a co dopiero reprodukcji. Ale chociaż powierzchownie jest krytyczna wobec siebie i świata, czasem komuś udaje się ją zdemaskować. Pewnego razu, o czym nikomu się nie zwierzała, jakiś człowiek skwitował ją słowami: "Bardziej zakompleksionej kobiety dawno nie widziałem". Te słowa wryły się w pamięć Nache i od tamtej pory próbowała sobie udowodnić, że przecież nie ma sobie nic do zarzucenia. A niestety miała... Po prostu jest książkowym przykładem introwertyka. Nie jest wycofana, lecz towarzystwo innych wymaga od niej wiele energii, którą zwykle wolała przeznaczać na rozwój.

Historia: Nache wstydzi się swojej historii, więc, nawet, gdyby to kogoś obchodziło, nikomu o niej nie wspomina, ale gdyby nie jej rodzina, nie poznałaby wiedzy, jaką obecnie dysponuje. Otóż jej rodzicielkami były Asari. Brak domieszki obcej krwi u Asari uważany jest za marnotrawstwo i lepiej się do tego nie przyznawać. Matki Nache nie interesowały się zdaniem innych osób na jakikolwiek temat, co dopiero w sprawie miłości i tego, czy coś im wolno czy nie, ponieważ nie spotkały w swoim życiu wielu stworzeń mogących im zaimponować albo stać się autorytetem moralnym. Zakochały się w sobie, ponieważ spędzały ze sobą wyjątkowo dużo czasu w związku z badaniami. Zaczęły się powoli starzeć, więc uznały, że chcą mieć potomka, który przejmie ich zadanie na tym świecie. Tak oto narodziła się Nache.

Dzieciństwo spędziła podróżując od laboratorium do laboratorium, pochłaniając wiedzę, jaką zaoferować jej chciały matki. Nache we wczesnym dziecińskie ubóstwiała swoje matki. Chłonęła ich styl życia, wypowiadania się, poglądy jak gąbka. Z tego powodu już w tamtym okresie inne dzieci nie darzyły jej sympatią, a raczej stroniły od jej towarzystwa, ponieważ była uszczypliwa i przemądrzała, a jeśli ktokolwiek próbował nazwać ją czystej krwi bękartem, potrafiła nawet uciec się do agresji. Pewnego razu, kiedy obchodziła 70 urodziny ugryzła zaproszone dziecko znajomych za to, że nadało jej przezwisko "głupia meduza". Wybuchła wtedy okropna awantura (zaatakowanemu dziecku pozostała szpecąca blizna), aż rodzice Nache zdecydowali się nawet na wyprowadzkę. Wychowywała się więc raczej w odosobnieniu, doszukując się w sobie niezwykłości. Powiedzmy sobie jednak szczerze... rodzicielki Nache nie były najbardziej kochającymi opiekunkami w galaktyce. Większą atencją darzyły siebie nawzajem niż córkę, która w razie potrzeby służyła im jako ciekawy obiekt kolejnych badań, ponieważ dysponowała mocami biotycznymi. Nie miały do niej najmniejszej cierpliwości. Musiała pojmować wszystko, co mówiły w mig i składować tak wiele informacji, jak to tylko możliwe. Startowała wielokrotnie w różnego rodzaju konkursach i jeśli nie udało jej się zwyciężyć karali ją w najgorszy możliwy sposób- okazywali jej całkowitą obojętność. Szybko potencjał intelektualny, zapał do pracy i ciekawość świata drzemiące w dziecku zaczęły przeradzać się w zachowania defensywne, które miały chronić je przed oschłością rodzicielek i brakiem zrozumienia rówieśników.

Jedyne, czego matki nie szczędziły córce do pieniądze. Same nie dbały o finanse, więc i dziecku dawały tyle kredytów, ile tylko potrzebowało. W nastoletnim wieku pogrążyło to Nache jeszcze bardziej. Jak sobie można tylko wyobrazić, była typową inteligentną, złośliwą snobką, która pierwszy raz w życiu znalazła się w centrum uwagi tłumów znajomych różnych ras, chcących korzystać z jej pieniędzy. Wtedy też doszło do kolejnego incydentu, który naznaczył Nache niczym piętno. Wiele osób wtedy starało się rozkochać w sobie 170 letnią Nache. Ona, choć nie chciała się do tego przyznać, podkochiwała się w pewnym turianinie imieniem Ormir. Spędzali ze sobą wiele czasu, choć ciężko było mu zaimponować. Był irytująco zbyt praworządny i dobry, więc Asari nie wiedziała, jak mu się przypodobać. Wszystko, co twierdziła lub robiła kwitował stwierdzeniem: " Nache, jak ty mało wiesz o życiu" albo "Chyba nie mówisz tego poważnie?". W tym samym czasie wiele innych osób zabiegało o względy młodej kobiety. Jeden Salarianin Olei był szczególnie natrętny, więc stwierdziła, że zabawi sie jego kosztem, a jednocześnie pokaże Ormirowi, że jest dość atrakcyjna i inteligentna. W towarzystwie wszystkich znajomych ośmieszyła Oleiego do tego stopnia, że ten następnego dnia popełnił samobójstwo skacząc z mostu. Od tamtej pory Nache doszła do wniosku, że miłość nie jest warta najmniejszego wysiłku i nigdy więcej nie chce angażować się w kontakty z kimkolwiek. I chociaż zawsze bezwiednie szczególnie pociągali ją Turianie, okazywała im jeszcze więcej niechęci niż innym rasom.

Przez wiele lat dziewczyna próbowała dorównać swoim matkom i sprostać ich oczekiwaniom. Godziła się na wszelkie na niej eksperymenty biotyczne, związane z jej naturalnymi umiejętnościami nawet, jeśli były szczególnie bolesne. Frustracja sięgnęła zenitu, kiedy nawet po tym żadna z rodzicielek nie pochwaliła jej, a wręcz krytykowały ją jeszcze bardziej, twierdząc, że nie chcą jej rozpieścić. Dopiero w nastoletnim wieku zorientowała się, że nigdy nie będzie wiedziała dość dużo, a zawsze będzie coś, co pozostaje do odkrycia. Ta myśl nie przygniotła jej, lecz stała się motorem dalszych działań. Zrozumiała, że przebywanie w towarzystwie rodziców tylko szkodzi jej psychicznie.

Kiedy osiągnęła wiek 210 lat, zdecydowała się bez względu na sprzeciwy i groźby opuścić "dom rodzinny" i podążać własną ścieżką kariery. Wychodząc z domu miała też wrażenie, że żal i złość matek trwać będzie nie więcej niż do następnego poranka, kiedy wrócą do swoich eksperymentów. Nie było to do końca prawdą. Rodzicielki próbowały kontaktować się z córką wielokrotnie, namawiając do powrotu, ale ich motywacja pozostawała pod wielkim znakiem zapytania.

Już na początku popełniła kilka znaczących błędów. Przede wszystkim oszczędziła znacznie mniej kredytów niż mogło jej na długo starczyć. Nie spodziewała się, jak drogie może być utrzymanie w galaktyce! Po drugie niestety nie ukończyła żadnej znaczącej uczelni. Liczyła na to, że doświadczenie zawodowe zdobyte u rodziców będzie lepszą kartą przetargową u pracodawcy niż puste frazesy w CV. Nigdzie nie zapraszano jej nawet na rozmowy kwalifikacyjne. Dopiero na Feros znalazła zatrudnienie. Był to pierwszy samodzielny sukces na jej koncie, co znacznie podbudowało jej ego. Prowadziła wiernie badania nie pytając nikogo o etykę. Nie wtykała nosa w nie swoje sprawy. Płacono jej, mogła się rozwijać, poznawać tajemnice wszechświata i na tym sprawa się dla niej kończyła.

Atak Gethów na placówkę badawczą był sporym stresem. Pierwszy raz w życiu zetknęła się z realnym zagrożeniem. Ku swojemu własnemu zdziwieniu odczuła wtedy dreszczyk emocji. Pamięta jak dziś, kiedy jako jedna z ostatnich ściągała dane z badań na dysk pamięci. Pogrążona w pracy prawie nie usłyszała tego specyficznego dźwięku. Coś zarechotało na korytarzu. Nie mogło to być nic innego. Przerażona zorientowała się, że nie zamknęła za sobą wejścia do laboratorium na klucz. Zamarła w bezruchu nasłuchując, gdzie kieruje się zagrożenie. Najciszej jak mogła wyciągnęła pistolet, skrywany pod kiltem. Policzyła w myślach do trzech i raz się żyje! Rzuciła się do drzwi w tym samym czasie co Geth. Nie zdążyła. Od tego momentu niewiele pamięta. Wie, że dużo strzelała na oślep i biegła przez korytarz. Na szczęście obudziła się już w bezpiecznym miejscu. Później niestety sprawą zajął się jakiś Kijmuwoko Komandor, rujnując tak piękny obiekt badań. Musiała więc poszukać pracy gdzieś indziej, a afera na Feros nie przysporzyła jej popularności. Wręcz przeciwnie, pracodawcy jeszcze bardziej od niej stronili.

Do 230 roku plątała się bez celu, szukając bez skutku dobrej posady. Doszło nawet do tego, że brakowało jej kredytów na podstawowe potrzeby. Na kilka lat zagnieździła się na Omedze, gdzie niestety jedyne stanowisko, jakie jej chciano zaoferować, to praca w Zaświatach w wiadomym charakterze. Kolejną wstydliwą prawdą o Nache było to, że raz zgodziła się zatańczyć w klubie. Nie miała większego wyboru... Nie miałaby za co wydostać się z tej przeklętej stacji. Umalowała się wtedy najmocniej jak mogła, żeby nikt nie mógł jej poznać. Włożyła na siebie obcisły lateks i wmawiała sobie, że to się nigdy nie zdarzyło. Tańczyła najpierw na barze, a potem dla jakiegoś klienta. Jak na złość był to przystojny Turianin. To, że patrzyła na niego nienawistnym wzrokiem zdawało się tylko jeszcze bardziej go pociągać. Kiedy jednak nachalnie starał się ją zmacać, kopnęła go w krocze i zbluzgała najgorszymi przekleństwami, jakie znała. Sporo zarobiła tej nocy, ale Aria zaprosiła ją na rozmowę. Poprosiła, żeby Nache wyniosła się z Omegi i nigdy nie wracała.

Właściwie to właśnie planowała, więc niewiele straciła. Teraz postawiła wszystko na jedną kartę. Wybrała się do Cytadeli, licząc na jakąś godną posadę. Chętna była zgodzić się nawet na posadę medyka na statku pirackim, byle tylko nie musieć wracać do domu. Tego wolała uniknąć... Przecież musiałaby przyznać matkom rację, że jest niezdarna, nie potrafi o siebie zadbać, a już na pewno popełniła wielki błąd je opuszczając...

Ekwipunek: M-6 Kat, M-3 Predator, nóż (to rzucania lub podcinania gardeł)
Środek transportu: brak

Wróć do „Baza danych”