Baza danych to dział, do którego wklejamy nasze karty postaci z tym, że w tym przypadku jesteśmy w stanie je dowolnie zmieniać, aktualizować i dopisywać w historii z biegiem czasu nowe wydarzenia.

Stiepan Makarow
Awatar użytkownika
Posty: 5
Rejestracja: 31 gru 2012, o 23:02
Miano: Stiepan Makarow
Wiek: 29
Klasa: Żołnierz
Rasa: Człowiek
Zawód: Płatny zabójca
Kredyty: 15.000
Lokalizacja: Szczecin

Stiepan Makarow

3 sty 2013, o 14:50


Miano: Stiepan Makarow
Wiek: 15/05/2157, 29 lat.
Rasa: Człowiek
Płeć: Mężczyzna
Specjalizacja: Żołnierz
Przynależność: Społeczność galaktyczna
Zawód: Płatny zabójca








Aparycja: Z wyglądu nie jest podobny do nikogo z rodziny. Nie sięgające dalej niż do brwi krótkie, czarne włosy, zdobią głowę dwudziestolatka. Chuda twarz jest głównie zauważalnym elementem w tej postaci tak też widoczne są na niej kości policzkowe jak i długa blizna przechodząca przez lewe oko od góry do dołu. Pochodzenie owego szpetnego elementu twarzy jest bliżej nieznane i nikomu nieujawnione. Tak samo jak symbol wytatuowany na karku, ukryty pod kosmkami włosów prezentujący liczbę "21". Wzrost osobnika jak i waga zawsze utrzymywały się w pewnej harmonii dzięki czemu nigdy nie był za gruby czy za chudy. Dodatkowym elementem zawsze zauważalnym są oczy. Tęczówki zabarwione na kolor zielony. Jego wygląd sam w sobie nie jest odrzucający czy wstrętny, jednak wzbudza niepokój jak i strach. Dalsze elementy ciała nie posiadają blizn czy tatuaży jednak prawie przy każdej części ciała widoczne są kości jak i znikome mięśnie. Jeżeli chodzi o jego postawę ciała jest ona zawsze wyprostowana. Teoretycznie nic nie można zarzucić temu osobnikowi co do postury jak i postawy. Ciekawym jest to, że Stiepan sprawia wrażenie zawsze niewyspanego, przyćpanego czy nawet ciapowatego żołnierza. Dzięki temu nigdy nie jest doceniany jako przeciwnik co pozwala mu na niewielki element zaskoczenia. Bardzo często można go zauważyć zamyślonego co okazuje po przez wpatrywanie się w jedno miejsce jak i rozchylanie ust. Nie wstydzi się też okazywać emocji, które w zależności od sytuacji są prawdziwe lub sztuczne. Wytrzeszczone oczy, czy zmarszczone czoło, uniesione wysoko brwi to tylko nieliczne elementy okazywanych emocji. Ubiór ma na pozór niezbyt wyróżniający się. Długi czarny płaszcz z długim pasem do zapięcia w tułowiu, pod nim biała podkoszulka. Nie brak mu też spodni. Przeważnie nosi o kolorze czarnym z zamszowego materiału. Buty zaś wysokie, wykonane z na tyle mocnego materiału by nadawały się do każdego terenu, po którym ma dreptać bohater.

Osobowość: Samotnik i outsider, który jest brutalnie szczery i wcale nie kryje swoich myśli jak i kpin czy wyzwisk. Nie liczący się z niczyim zdaniem często jest uważany za gbura i cynika. Słowo niegrzeczny pasuje tu doskonale jednak wielu uważa, że to stwierdzenie jest mimo wszystko zbyt łagodne. Gardzi zasadami i zazwyczaj balansuje na granicy ich przestrzegania. Jeżeli chodzi o kontakty międzyludzkie to pojawiają się problemy ponieważ ma kiepskie podejście do ludzi przez swoją szczerość. Kilkakrotnie już nazywano go mizantropem co niekiedy sam potwierdza przez stwierdzenie, że "ludzie są chorobą nie do wytępienia". Jest też osobą sprawiającą wiele problemów jeżeli chodzi o zawód, który wykonuje czy wykonywanie poleceń. Kiedy przekazywane są mu rozkazy przez komunikator jest zdolny do wyłączenia go i wykonywania zadania na własną rękę. Działanie w grupie także zapowiada się niewesoło. O samym chłopaku można jeszcze powiedzieć, że jest szaleńcem. Nie waha się podejmować decyzji, które niekoniecznie zawsze są dobre czy właściwe, mogą narażać czyjeś życie lub jego własne jednak nie dba o zdanie innych przez co te problemy z nim są tak poważne. Mimo swoich poglądów jak i zachowania nie zmusza nikogo do tolerowania siebie czy nie nakłania nikogo do czegokolwiek. Zdarza się jednak, że dla własnego dobra stara się kogoś przekonać do czegoś lub poprzeć jakieś zdanie czy jego własną osobę. Okazuje też bez większych pohamowań emocje i się ich nie wstydzi. Przeważnie w rozmowach kiedy ma niechęć do konwersacji okazuje ich nadmiar sprawiając wrażenie nabijającego się z rozmówcy. Jest też ateistą co raczej nie stanowi żadnego problemu w funkcjonowaniu ale też nie wierzy w życie pozagrobowe co w rezultacie sprawia, że "żyje na całego". Uważając, że życie jest tylko jedno a dalej nic nie ma, czerpie z życia jak najwięcej i nie boi się walczyć o swoje. Co ciekawsze jest bardzo spostrzegawczy co jest raczej zaletą, która narodziła się w nim już za młodych lat.


Historia: Był to rok 2175, jeden pełny miesiąc po urodzinach chłopaka. Stał jak wryty w drewnianą posadzkę patrząc na jednego z ważniejszych żołnierzy jednostki wojskowej w Nowym Jorku. Przyglądając mu się przez dłuższą chwilę miał ochotę złapać się za oparcie krzesła i rozbić je o jego głowę. Od dawna nie widział tak nie kompetentnego wojskowego. Jak on w ogóle zdołał zdobyć jakikolwiek wysoki stopień wojskowy ?
- Sss-tt.. - jąkał się przez dłuższy czas starając się wymówić imię chłopaka.
- Stt-ep.. - wydawało by się, że to potrwa wieki za nim wypowie je poprawnie, ale jednak podołał temu zaskakująco trudnemu zadaniu.
- Stiepan.. Makarow, tak. - wypowiedział jego imię i nazwisko tym razem już płynie kiwając samemu sobie głową na potwierdzenie temu zadziwiającemu faktowi.
- Czyli nazywasz się Stiepan Makarow, tak ? - zapytał osiemnastoletniego chłopaka, aby się upewnić jeszcze raz.
- Tak proszę pana - był dzisiejszego dnia zaskakująco uprzejmy, co było dziwne w jego przypadku.
- Urodzony dnia piętnastego miesiąca maja dwa tysiące sto pięćdziesiątego siódmego roku w Rosji, w Moskwie.. - czytał jego papiery na głos, a chłopak tylko na potwierdzenie kiwał głową.
- Kojarzę skądś twoje nazwisko.. - kapitan tamtejszej jednostki wojskowej czy kimkolwiek on był odrzucił na bok papiery i z założonymi rękoma spojrzał wprost w oczy chłopaka.
- Twój ojciec ? Czy to nie jego stołek zająłem w tej jednostce ? - po tych słowach Stepian prawie nie zrobił się cały czerwony ze złości, jednakże zachował spokój i delikatnie odpowiedział na pytanie żołnierza.
- Tak to on. Postanowiłem pójść w jego ślady, dlatego też tutaj jestem - kapitan po jego słowach ukazał na swojej szpetnej twarzy coś na wzór uśmiechu.
- W takim razie witamy w naszej jednostce Szeregowy - wydał z siebie te słowa wstając i podając swoją brudną rękę chłopakowi czy by to na pożegnanie, czy by tu mu pogratulować. Stiepan niezbyt zadowolony odwzajemnił uścisk dłoni i tuż chwilę po tym wyszedł z lekkim uśmiechem. Zostało mu tylko to by udać się na szkolenie [...].

Rok 2178, trzy lata po przystąpieniu do jednostki i zaledwie miesiąc po odejściu z niej. Po śmierci ojca nie potrafił tam już dużej przebywać. Tym bardziej, że nie spełniał się tam.. Było go stać na wiele więcej, ale nie puszczano go na bardziej niebezpieczne misje. Dlatego też zrezygnował z bycia pachołkiem niekompetentnego kapitana, przywódcy.. zwał jak zwał, jednostki wojskowej w której stracił trzy lata życia. Wolał działać na własną rękę. Tatuaż na karku z liczbą dwadzieścia jeden przypominał mu nadal o tragedii jaka spotkała jego ojca i pierwszą miłość swego życia. Dwadzieścia jeden ofiar..

Rok 2179, rok po odejściu z jednostki. Leniwe promienie słońca wkradały się jeden przez drugi do pokoju, w którym były lekko uchylone zasłony. Światło zaczynało pokrywać większość przedmiotów w pomieszczeniu jak i delikatnie smyrać twarz chłopaka, który to jeszcze pochłonięty był snem. Powieki delikatnie zadrżały a usta wykręciły się w wymowny grymas zniesmaczenia. Nocne marzenia jak i pragnienia zostały przerwane przez brutalny poranek, który był taki sam jak wszystkie inne. Zapowiadał się kolejny monotonny dzień w którym to nic ciekawego się nie wydarzy. Unosząc powieki dopuścił światło do jeszcze rozszerzonych źrenic, które gwałtownie się zwęziły. Wypuszczając powietrze ustami uniósł się wolno siadając tym samym na łóżku. Wzrok niedbale jeszcze wędrował po pościeli jak i zmęczone oczy same się przymykały na krótki moment. Wstając z łóżka ociągał się jeszcze przez kilka minut. Jak zawsze doskwierała mu dawna kontuzja, która zawsze nasilała się o poranku. Podniesienie się z łóżka dało charakterystyczny odgłos skrzypienia jak i trzeszczenia. Kroki pierwsze skierował do łazienki skąd po niespełna dziesięciu minutach wyszedł wyglądając nieco lepiej niż wcześniej. Mimo to nadal miał lekko przyćpane oczy jak i nieogarniętą fryzurę. Następna w planach była kuchnia, w której to posilił się jak zawsze. Nie miał nic do roboty w domu, dlatego postanowił wyjść na mały spacerek. Zatrzaskując za sobą drzwi nie oglądał się za siebie, a jedynie udał się prosto w stronę głównej ulicy. Po chwili mijał już rozstawione z samego rana stragany przepełnione żywnością czy ubraniami. Kupcy zachęcając do swoich towarów wymawiali przeróżne hasła jak i śpiewali piosenki. Mimo to i tak największe zainteresowanie miał stragan gdzie skąpo ubrane kobiety sprzedawały owoce. Stiepan mijając te wszystkie atrakcje nie zwracał większej uwagi na coś co go nie interesowało jednak jak to młody chłopak zwolnił kroku przy straganie z kobietami i tam zakupił jedno jabłko. Z odejściem ociągał się nieco bo któż by nie chciał popatrzeć na wspaniałe, młode kobiece ciała. Mimo wszystko szedł dalej chociaż takowego celu jeszcze sobie nie wybrał. Po drodze mijał wiele budynków jak i miejsc, które niezbyt go interesowały. W Nowym Jorku o tej porze roku było bardzo dużo ludzi na ulicach czy po za nimi. Tylko ciemne zakamarki ulic nie były za bardzo widoczne.
- Ehh.. Muszę przyjąć jakieś zlecenie. Z kasą krucho, a matki nie będę przez całe swoje życie przecież obciążał - w jego głowie roiło się wiele myśli i pomysłów co zrobić by zarobić. Co prawda to prawda musiał się wziąć za siebie. Dlatego też musiał udać się w miejsce, przed którym przestrzegał go ojciec. Na pozór wydawało by się, że Stiepan znajdował się przy za bardzo nie wyróżniające się ciemnej ulicy. Skrywała ona sobie jednak coś bardziej interesującego niż by się mogło komuś wydawać. Chłopak bez wahania przeszedł kawałek przez nią, po czym stanął przed metalowymi drzwiami.
- Makarow - powiedział tylko swoje nazwisko, a masywne drzwi były już przed nim otwarte. Wszedł do środka jakby nigdy nic i zaczął się za kimś rozglądać. Był zdezorientowany przez ogromny tłum, który znajdowały się w tym miejscu. Był to klub najprawdopodobniej dla bardziej znanych nazwisk, dla takich które coś znaczą. W końcu poszedł do barmana i usiadł przy ladzie.
- Whisky z lodem.. - rzucił hasło, a barman wyciągnął na blat szklankę gdzie wrzucił trzy kostki lodu, po czym polał je trunkiem. Stiepan kiedy zauważył ten płyn momentalnie złapał lewą ręką za szkło i zanurzył swoje drobne usta w alkoholu. Tego mu było trzeba. Po wypiciu zamówił kolejną "porcję" przy czym zapłacił za jedną i drugą. Kiedy został mu poddany trunek nie rzucił się na niego jak poprzednio. Tym razem przeszkodził mu w tym znany mu łysy mężczyzna z siwą brodą.
- Nie spodziewałem się ciebie tutaj Stiepan. Gdzie twój ojciec ? - mężczyzna pytając go o to był naprawdę zaskoczony.
- Nie żyję - odpowiedział delektując się whisky.
- Ah.. Przepraszam, że zapytałem.. Nie miałem pojęcia - w jego głosie było słychać smutek - Ale co ciebie tutaj sprowadza ? - zapytał zaciekawiony.
- Potrzebuję jakiegoś zlecenia.. Wiem co tutaj się wyprawia Mark. Mogę przyjąć każde zadanie. Od zabójstw po rabunki. To nie jest dla mnie problem. Ojciec wszystkiego mnie nauczył, a w jednostce nie byłem, aż tak słaby - mówił, a w jego szklance powoli zaczynało brakować alkoholu.
- No wiesz jest jedno takie zlecenie.. - nie był tego pewny, ale w końcu objaśnił mu na czym polega to zlecenie - Wpadniesz anonimowo do jednej z fabryk.. Zabijesz jednego z pracowników. By nikt się nie dowiedział zrobisz to na tyle cicho aby nikt ciebie nie zobaczył, jednakże trup ma stanowić w pewnym sensie ostrzeżenie dla reszty.. Zleceniodawca chce w przyszłości przejąć tą fabrykę dlatego też potrzebuje kogoś do zrealizowania swojego planu - przed chłopakiem zostało postawione trudne pytanie, które musiał przemyśleć. Dużo czasu minęło po jego odejściu z jednostki wojskowej. Potrzebował pieniędzy. A samo powiedzenie, że przyjmuję zadania nawet związane z zabójstwami było zwykłym przechwalaniem się, a on sam nie miał pojęcia, że takie zostanie mu zaproponowane. Chciał działać na własną rękę, przyjmując co trudniejsze zadania. Może właśnie zawód płatnego zabójcy jest dla niego ?
- Niech będzie. Biorę tą robotę - po tych słowach Mark dopowiedział chłopakowi jak cała misja ma wyglądać i ile dokładnie dostanie za wykonanie zadania [...] Minęły zaledwie dwa miesiące, a Stiepan już normalnie mógł utrzymać siebie i matkę ze swoich zleceń. Zawód płatnego zabójcy naprawdę mu się spodobał..

Ekwipunek: Karabin snajperski M-92 Modliszka
Środek transportu: Nie wielki, jednoosobowy myśliwiec. Nadaje się jedynie do ucieczki i ewentualnego postrzału przeciwnika, który nas goni. Przez to, że jest drobny i mało waży jest zdolny do najtrudniejszych manewrów i wypracowania bardzo dłużej prędkości. Czarny kolor myśliwca idealnie komponuje się z srebrnym działem znajdującym się tuż pod kadłubem. Jednakże cechy ogromnej siły tego działa pochwali nie możemy. Tak jak już wcześniej wspomniałem statek ten nadaję się do podróży i ewentualnej ucieczki. Co do pochodzenia tego statku to jedynie wiadomo, że Stiepan zakupił go u nieznanych handlarzy za pokaźną sumkę, którą nazbierał podczas wieloletniej pracy jako płatny zabójca.
Dodatkowe informacje:
- Dosyć dobrze posługuje się brońmi snajperskimi
- Ma słabość do alkoholu i nikotyny
- Trudno mu jest przywiązać się do kogoś
- Cierpi na bezsenność, choć zdarza mu się zasnąć
Obrazek[url=lhttp://cytadela.eu/viewtopic.php?f=11&t=782]Obrazek[/url] * AQQ:how12@aqq.eu * GG:6720223 * THEME * KILLER *
The on­ly way to get rid of a tem­pta­tion is to yield to it. ~ George Bernard Shaw

Wróć do „Baza danych”