Baza danych to dział, do którego wklejamy nasze karty postaci z tym, że w tym przypadku jesteśmy w stanie je dowolnie zmieniać, aktualizować i dopisywać w historii z biegiem czasu nowe wydarzenia.

Wyyrlok Bane
Awatar użytkownika
Posty: 139
Rejestracja: 5 sty 2013, o 20:15
Miano: Wyyrlok Bane
Wiek: 30
Klasa: Strażnik
Rasa: Turianin
Zawód: Ochroniarz Arii T' Loak | Najemnik
Status: Ucikinier, poszukiwany przez Hierarchię Turian
Kredyty: 5.500

Wyyrlok Bane

8 sty 2013, o 16:43


Miano: Wyyrlok Bane
Wiek: 05.05.2151; 30 lat
Rasa: Turianin
Płeć: Mężczyzna
Specjalizacja: Strażnik
Przynależność: Społeczność galaktyczna
Zawód: Ochroniarz Arii T'Loak|Najemnik|Archiwista


Aparycja:
Wyyrlok jest średniego wzrostu turianinem, mierzy około 182 centymetrów. Ma zielone oczy, o czujnym wyrazie. Śledzą one każdy ruch mijających go istot. Jego twarz zdobią tatuaże koloru niebieskiego, świadczące o przynależności do kolonii. Jak każdy przedstawiciel gatunku ma mały nos. Jego ulubiony pancerz, koloru czarno-czerwonego, raczej nie pozwala wyróżniać mu się w tłumie. Dość dobrze zbudowany... Najbardziej w oczy rzucają się ręce. Podczas pobytu na Ziemi zainteresował się bronią białą. Piękna, acz prymitywna. Trenował szermierkę, przez co jego ręce są niewątpliwie najbardziej umięśnioną częścią ciała. Jego chód jest ciężki, typowo żołnierski.

Osobowość:
Jak mawiali w akademii, brak mu dyscypliny, tak popularnej u jego gatunku. Ogólnie, nie jest typowym przedstawicielem rasy turian. Nie jest ważny dla niego honor lub sława. Uważany jest za pogodnego i wiecznie wesołego. To tylko pozory, "maska" zakładana dla towarzyszy. Skrywa mroczna naturę - możliwe, że nie jest do końca poczytalny. Życie skłania go do przemyśleń - jest jednym z tych "filozofów", potrafiących zatrzymać się w biegu aby pokontemplować. Potrafi wytrwale dążyć do celu, niejednokrotnie po trupach... Nie byle jakich trupach, bo tych "złych". Jest idealistą, choć jego "idealizm" zleży od punktu widzenia. Niejednokrotnie jego decyzje mogą być sprzeczne z kodeksem moralnym innych. Jak mawiał ludzki filozof Arystoteles: "Czyn jest moralny wtedy, kiedy prowadzi do szczęścia." Ważniejsze jest niewątpliwie dobro ogółu - jak każdy turianin gotów jest poświęcić się dla społeczności. Można określić go mianem turiańskiego socjalisty. Jest dość dobrym dowódcą, a w roli podwładnego spisuje się doskonale. Wierny przełożonemu, choć nie wykona rozkazu sprzecznego z jego etyką. W życiu lubi drobne przyjemności. Nie chodzi tu o łakocie, jego największą słabością są kobiety. Chyba jedyne samice, z jakim jeszcze nie współżył, to hanarki i kroganki. Sex pozwala mu rozładować napięcie... Nie jest hedonistą - w żadnym razie. Doskonale znajduje złoty środek między epikureizmem, a buddyzmem. Naukę Buddy Siakjamuniego zaczął wyznawać podczas swego pobytu na ziemi. W wolnym czasie uwielbia czytać. Wyszukuje dzieła ludzkich mistyków, matek asari, salariańskich badaczy, krogańskich szamanek czy hanarskich fanatyków. Kocha rozmawiać o kulturach innych ras. Najmniej ciekawą rasa są dla niego, o dziwo, proteanie. Uważa, że oprócz pierwiastka technologicznego nie pozostawili śladów większej duchowości, do której można by się odwoływać. Podczas rozmowy przeważnie stara się być miłym, ale potrafi być wredny, gdy ktoś zalezie mu za skórę.

Historia:
Urodził się na Palavenie, syn bibliotekarki i żołnierza. Po matce odziedziczył miłość do książek, po ojcu do wojaczki. Ojciec Wyyrloka po przymusowym zakończeniu kariery wojskowej ( został Prymarchą ), spędzał mało czasu z rodziną. Matka zabierała Bane ze sobą do pracy. Tam młody turianin zagłębiał się w świat książek. Na początku były to bajki i baśnie, z czasem lektury stawały się coraz poważniejsze. Zawsze chciał być taki jak ojciec. Bronić ojczyzny, słabszych od siebie. To nie jest typowa historia złaknionego ojcowskiej miłości chłopca... Ojciec odwiedzał rodzinę kiedy tylko mógł, niejednokrotnie mówił synowi jak bardzo jest z niego dumny. W wolnych chwilach chodzili razem na strzelnicę lub trenowali walkę wręcz. Ojczulek nie chciał by Wyyrlok zniewieściał w bibliotece u boku matki. Już za młodu wykazywał spory potencjał biotyczny i zainteresowanie technologią. Gdy miał 6 lat rozpoczęła się Wojna Pierwszego Kontaktu.
W wieku 15 lat, gdy Bane właśnie zaczynał szkolenie wojskowe, jego ojciec zmarł. Informacje o jego śmierci zostały utajnione, ciało nigdy nie zostało wydane rodzinie. Wyyrlok bardzo boleśnie odczuł tę stratę. Nie poddał się i dla ojca rozpoczął intensywne szkolenie. Nie potrafił zrezygnować z zamiłowanie do książek. Koledzy z akademii zaczęli wołać na niego "mól", od nazwy Ziemskiego insekta.
Chwalony za zdolności analityczne oraz bojowe, nieprzeciętny intelekt, który był jego największa bronią. Oceny nie były spełnieniem jego aspiracji. Z manewrów dostawał zawsze niższe stopnie, gdyż nie chciał "zabijać" swych towarzyszy, udających wroga. Obsługa broni, szczególnie szybkostrzelnej, szła mu za to perfekcyjnie. Nauczyciele, pamiętający jeszcze Bane seniora, twierdzili, że talent Wyyrlok odziedziczył po ojcu. Ukończył akademię z wyróżnieniem. Został przydzielony do Szóstej floty. W czasie wolnym od bitew pełnił funkcję legionowego historyka. Brał udział w kilku większych potyczkach w Układach Terminusa. Odznaczając się niebywałą troską o towarzyszy, niezłomnością, oraz strategią - szybko awansował. Z żółtodzioba do komandora. Po tym awansie nie zagrzał już długo miejsca w 6 flocie. Decyzją Hierarchii został przeniesiony do Oddziału Specjalnego. Jako strażnik miał teraz więcej możliwości podszkolenia kunsztu technologicznego i biotycznego. Walka przestała ograniczać się już do zwykłego strzelania i chowania się za osłony. Dzięki swojej pozycji (mimo młodego wieku) oraz znajomością, jeszcze z czasów akademii, dotarł dostęp do akt sprawy swego ojca. Najemnik, który go zabił odsiadywał w więzieniu jakiś śmiesznie niski wyrok. Wyyrlok postanowił złożyć mu wizytę. Nie ulega wątpliwości, że przekroczył uprawnienia. Postarał się o przepustkę i pod pretekstem przesłuchania, w ważnej sprawie wagi państwowej, zakatował przesłuchiwanego krzesłem. Coś takiego nie przystoi żołnierzowi oddziału specjalnego! Zamiast jednak zostać skazanym, został dostrzeżony... Dostał ciekawą propozycję z Czarnej Straży. Było to ogromny zaszczyt. Straż miała więcej obowiązków, ale i więcej swobody. Za minimum 7 letnią służbę obiecano mu skasować wyrok. Zgodził się bez wahania. To było najgorsze lata życia Wyyrloka. Tyle cierpienia, tyle śmierci. Zdarzało mu się niejednokrotnie po misji wpadać w kilkugodzinne zadumy nad sensem ciągłej walki. Za każdym razem dochodził do jednego wniosku - warto walczyć jedynie dla ojczyzny. Pieniądze nie są ważne, brzydził się najemnikami, których tak często zabijał. Nie przewidział, że koniec końców stanie się jednym z nich...
Podczas jednej z wielu, tajnych misji, kiedy to Straż miała podłożyć kilka bomb na ojczystej planecie krogan Bane odmówił wykonania rozkazu. Miał zabić krogankę, która była świadkiem podkładania bomby. Nie uczynił tego, przez co kroganka zdołała uciec. Wybuchł na nowo konflikt między kroganami, a turianami. Palaven stał na granicy wojny z Tuchanką. Bane stanął przed sądem wojennym, został skazany na śmierć (złożył się też na to wyrok za skatowanie zabójcy ojca). Dwudziestokilkuletni Wyyrlok zmuszony był uciekać przed prawem społeczeństwa, które tak ukochał. Zdobył od znajomego stary statek zwiadowczy 6 Floty. Przemalował go i ochrzcił "Molem", rzec by można na cześć samego siebie. Pierwsze kroki skierował na Ziemię. Po wojnie pierwszego kontaktu mało turian przylatywało w ten zakątek galaktyki. Właśnie na Ziemi poznał nauki takich ludzi jak Budda, Konfucjusz, Jezus czy Mahomet, pisarzy pokroju Dantego i Petrarki. U turian religia i "kultura słowa" nie odgrywały tak wielkiej roli, jak u gatunku ludzkiego. Namiętnie zaczął studiować księgi. Przenosił się często: Tybet, Izrael, Anglia, Alaska. To tylko niektóre państwa, które odwiedził w poszukiwaniu rzadkich ksiąg. Ludzie sprzedawali je gdy tylko zobaczyli kilka banknotów, w jego trzy palczastej dłoni. Jego pasja przerodziła się w przyczynę upadku, gdyż odłożone pieniądze szybko wydał na książki i jedzenie. O jedzenie dla turian na ziemi było piekielnie trudno. Dochodził do tego fakt, że Wyyrlok musiał jeść więcej, z uwagi na zdolności biotyczne. Nie jak adept 1500 kilokalorii więcej, ale 600. To całkowicie zrujnowało budżet Bane. O prace było trudno, gdyż jak się przekonał ludzie to rasiści, czy jak to oni mawiają "lokalni patrioci".
Opuścił Ziemię i ruszył na Omegę. Była to ogromna stacja. Mroczny odpowiednik Cytadeli, na której raczej nie mógł się pokazać. Z uwagi na przeszkolenie wojskowe zaciągnął się do Zaćmienia. W tamtych czasach Zaćmienie dopiero schodziło na psy. Statutowo zajmowało się ochroną osób oraz mienia. Haracze, zabójstwa - to wszystko zaczęło się później. Wyyrlokowi nawet odpowiadało takie "lekkie" życie. Nie najgorsze, ale mogło być lepsze. Jak na zawołanie lepszym się stało...

Dziś zostałem zaprowadzony przed oblicze niejakiej Arii T'Loak. Nawet przystojna kobieta, rasy asari. Doskonale znała moją przeszłość. Wiedziała o całym przebiegu służby, nawet o oddziale specjalnym i Czarnej Straży. Od razu wiadomo, kto rządzi tą żałosną stacją, kto jest jej sercem i mózgiem.
Złożyła mi ciekawą propozycję, zresztą nie tylko mi, był tam jeszcze jakiś batarianin. Zastanawiam się... Zresztą teraz to nie istotne! Ona chce bym dla niej pracował. Jako ochroniarz. Nie wiem jak może mi zaufać? Ma przecież na pieńku z Zaćmieniem... Jestem skłonny przyjąć jej propozycję. Mam tylko nadzieję, że nie strzeli mi tak szybko w plecy...
DANE USZKODZONE...

Wyyrlok służy Arii do dziś. Wykonuje czarną robotę, nie robi jednak nic niezgodnego ze swoją szeroko rozumianą etyką. Nie ma specjalnych względów u królowej Omegi, ale jest niewątpliwie szanowanym członkiem jej obstawy. Bane ma świetne kontakty z agentami Handlarza Cieni oraz najemnikami ze wszystkich ugrupowań. Dowodzi małym oddziałem ochrony, monitoruje rozkład sił na stacji. Ogólnie pilnuje by prawo na Omedze było prawem Arii T'Loak. Czemu zaszedł tak daleko? Czym zabłysnął? Wszystko zaczęło się od sytuacji, która miała miejsce 2 lata temu...

09:40
Ja i dowódca (obrzydliwy przedstawiciel gatunku krogan) mamy przejąć transport czerwonego piasku. Dostarczyć ma go jakiś drell - Karon, czy jakoś tak...
10:24
- Spóźnia się już 4 minuty.
- Cierpliwości Wyyrlok.
- Mówisz tak jakby Aria była cierpliwa.
Drell zjawił się, uśmiechnięty jakby nigdy nic. Pokazał towar. Około 25 kilogramów piasku. Nieźle...
10:28
Dowódca "sprawdza jakość". Przy okazji chowając jedna z torebek (około 50 gramów) do plecaka.
- To nie spodoba się Arii...
- Milcz Wyyrlok! Jestem teraz bogiem! - krzyknął "wpychając" do nosa grubą kreskę.
- Okradanie Arii, to okradanie Omegi - gdy tylko kroganin się odwrócił wyjąłem pistolet i wpakowałem mu serię w plecy.
- Dokończmy interesy... - zagaiłem do drella, który patrzył na mnie z przerażeniem.
- Może chce pan zniżkę? - zapytał drżącym głosem.
Takim sposobem obaj byliśmy kontenci. Aria, też była kontent...
BRAK DANYCH LUB DANE USZKODZONE.

Raz Wyyrlok miał przyjemność uratować Arii życie. Gdy siedziała w klubie, do sali dla VIP'ów wpadło kilku zbuntowanych ex-członków Krwawej Hordy. Zaczęli strzelać do wszystkiego co się rusza. Bane zasłonił asari własnym ciałem. Pocisk tylko drasnął go, poważnie nie raniąc, ale królowa Omegi doceniła gest. Innym razem zabił dostawce, jego dwóch ochroniarzy oraz swoich 2 współpracowników, gdyż towar nie był kompletny. Dzięki temu zyskał, dość niechlubne, miano wariata.

Ekwipunek:
- M-12 Szarańcza
- M-90 Indra
- Omni-klucz
Środek transportu:
Stary statek zwiadowczy 6 Floty turian. Ochrzczony przez Wyyrloka, na nowo "Molem". Niegdyś dobrze uzbrojony i opancerzony, dziś z dawnej świetności pozostała jedynie szybkość... Dość średnia szybkość.
Dodatkowe informacje:
- W wolnych chwilach przeszukuje archiwa w poszukiwaniu ciekawych tekstów.
- Podczas pobytu na ziemi, zakochał się w muzyce klasycznej - uwielbia Mozarta.
- Jeśli czyta coś dla czystej i godnej potępienia "leniwej rozrywki", są to kryminały.
- Bardziej od broni palnej woli białą.
- Jego ulubiony kolor to fiolet.
- Jego ulubiony zwrot to "kontent".
- W niektórych kręgach uważany za wariata, w innych za zboczeńca.
- Najbardziej lubi rozmawiać z asari i hanarami.

Zlecenia:
W sidłach Archanioła

Wróć do „Baza danych”