Baza danych to dział, do którego wklejamy nasze karty postaci z tym, że w tym przypadku jesteśmy w stanie je dowolnie zmieniać, aktualizować i dopisywać w historii z biegiem czasu nowe wydarzenia.

Vici
Awatar użytkownika
Posty: 55
Rejestracja: 19 lut 2013, o 21:20
Miano: Vici
Wiek: 22
Klasa: Inżynier
Rasa: Człowiek
Zawód: Żołnierz zawodowy
Postać główna: Ananthe'Viroccum vas Eboracum
Kredyty: 9.000

Lileaj "Vici" Vichra

22 lut 2013, o 20:16

Obrazek
Miano: Lileaj „Vici” Vichra
Wiek: 22 lat,a od przebudzenia/22 z wyglądu/14 lat służby w wojskach przymierza (weteran spod Torfan)/ urodzona 15.07.2164r./w dokumentach 39 lat
Rasa: Człowiek
Płeć: Kobieta
Specjalizacja: Inżynier
Przynależność:Porucznik Przymierza Układów, członkini S4 (wydział operacji tajnych)
Zawód: Żołnierz zawodowy


Aparycja:

Wpis nr 14.
„Osobnik AVCI wykazuje zespół oczekiwanych cech. Przeszkodą jest jedynie schorzenie genetyczne.
Edycja: Schorzenie zostało wyleczone powodując następujące skutki-> biała skóra, terapia lecząca wywołała skutek uboczny (patrz pomarańczowe włosy, zminimalizowano symptomy uczulenia na słońce).”
Wpis nr 29.
„Przyspieszenie wzrostu zakończone fiaskiem, jedynie osobnik AVCI zdołał przeżyć i osiągnąć dopuszczalny wiek, za cenę drastycznego osłabienia układu immunologicznego. Zawieszam badania nad resztą chowu.”
Wpis nr 38. „Odkryto skutki poprzedniej modyfikacji: osłabienie kośćca i mięśni, spowolnienie procesu starzenia o 20% (brak wpływu na długość życia),ślepota (z racji wspomnianych wyżej komplikacji wszczepiony zostanie inwazyjny implant optyczny, stosowany w celu usprawnienia zdolności celowniczych w oddziałach przymierza), testy synaptyczne wykryła zwiększone wykorzystanie obydwu półkul mózgowych.” Wpis nr 54. „Stymulacja tkanki mięśniowej zakończona fiaskiem, wszczepianie implantów wspomagających zakończone sukcesem. Obiekt zaczyna przejawiać objawy samoświadomości. Wszczepianie ośrodka kontrolującego zakończone porażką. Brak podatności na psychotropy w szczególności opiomaty. Konieczne jest przeniesienie ośrodka badawczego i kontynuowanie eksperymentów w inne miejsce. SOC zaczęła krążyć w pobliżu laboratorium.”
Fragment wywiadu z oficerem SOC po udanym szturmie na nielegalny ośrodek badawczy:
„Wszędzie leżały trupy. Musieliśmy poświęcić połowę oddziału żeby przedrzeć się przez system zabezpieczeń. Gdy w końcu dotarliśmy do głównej części laboratorium zobaczyłem coś czego być może nigdy nie zapomnę; na środku schludnej sali operacyjnej stał stół, na którego widok zasłaniała sylwetka dosyć rosłego salarianina; gdy podszedłem bliżej ujrzałem rozprutą, młodą dziewczynę, w której ten drań grzebał. Rozumie pan nie pomyślałem, po prostu nawet się nie zastanowiłem tylko odstrzeliłem mu głowę. Dopiero gdy do środka weszły posiłki uświadomiłem sobie że być może wydałem wyrok na ta dziewczynę. Pyta pan jak wyglądała? Szczupła, niska prawie jak dziecko może metr sześćdziesiąt, proporcjonalnie zbudowana, rude, wręcz pomarańczowe włosy. Sądziłem że już nie żyje. Mało kto jest w stanie żyć z raną od krocza do gardła... Jednak myliłem się. Gdy już miałem przykryć jej ciało wydała z siebie ochrypły zwierzęcy krzyk. Dobrze że był tam lekarz sądowy, i paru z szpitala. Zajęli się nią. Nie, nie wiem gdzie teraz jest, ale mam nadzieje że udało jej się z tego wyjść. Nie wiem czemu ale pamiętam jeszcze jeden szczegół, gdy zajęliśmy się dokumentowaniem wszystkich dowodów, znaleźliśmy my niepokojąco wiele wiadomości wysłanych do niejakiego S.B w okolicach systemu Hagalaz. Nie niech pan nawet nie pyta czy gdzieś można je znaleźć. Gdy tylko mieliśmy je zanieść do archiwów do środka wparowało paru salarian wymachując wszędzie uprawnieniami widm, by po chwili zniknąć wraz całą kartoteką. Więcej ich nie widzieliśmy,

Edit. Implant optyczny Vichry może zmieniać kolor (od niebieskiego po czerwień)

Osobowość: Badania wstępne, ustęp z prywatnego pliku, dr. John Orchen 01.12.2166r. Według badań, nie nastąpiło żadne uszkodzenie połączeń nerwowych odpowiadających za kontakt ze światem. Większość testów w normie, testy logiczne i psychosomatyczne ponad przeciętną. Nie mogę pojąć dlaczego po roku rehabilitacji i terapii dalej sie nie odzywa. Musze również wypełnić dane osobowe. To nie dopuszczalne aby dalej nazywano ją obiektem. Miesiąc później
Chyba znalazłem przyczynę problemu. Obserwowałem dziś Lileaj jak pomagała niepełnosprawnej dziewczynce która spadła z łóżka, gdy zbliżyłem się do niej zauważyłem że porusza ustami ale zamiast słów wydobywają się z nich dźwięki bardzo przypominające wyrwane sylaby jakimi posługują się małe dzieci. Myślę że ona nie zna naszego języka.

Zakończenie terapii, Fragment pliku prywatnego, 23.02.2168r.
„[...] W ciągu tych paru lat poczyniłem z moją podopieczną niesamowite postępy; gdy opanowała już angielski na poziomie wystarczającym do komunikacji powoli zaczęliśmy nawiązywać kontakt. Wiele tygodni spędziliśmy na budowaniu więzi zaufania, a następne parę na poznawaniu siebie nawzajem. Gdy w końcu dotarłem do wyników badań, i opinii ukrytych w tajnych aktach szpitala na cytadeli dotarło do mnie jak trudnym będzie przystosowanie jej do obecnego społeczeństwa. Nie mogłem się bardziej mylić. Pomimo wrodzonej skrytości, i nietypowej dla kogoś w jej wieku podejrzliwości nad wyraz szybko udało się nam nawiązać owocną współpracę. Nie dziwi mnie jej chęć nadrobienia „straconego czasu”, aczkolwiek zaskakująca są jej zdolności poznawcze. W ciągu niecałych dwóch lat przyswoiła sobie publiczne materiały przymierza na temat techniki, inżynierii, matematyki i języków obcych. Jednak moja podopieczna zaczyna uświadamiać sobie iż sama wiedza nie wystarczy, coraz częściej czuje się zagubiona, szukając celu w tym co robi. Nie mogę jej pomóc, tak samo jak nie jestem w stanie znaleźć odpowiedzi na pytania których szuka; kim byli jej rodzice, dlaczego tka różni się od innych ludzi, czemu się nie zmienia? Wysyłam ją na ziemie do mojej przyjaciółki Vichry. Obiecała że się nią zaopiekuje. Oby sprzyjało im szczęści [..]”


Historia:
Wątek kampanii Torfanu
W części desantowej SSV Singapur unosił się nieprzyjemny zapach strachu. Zdenerwowani żołnierze przepychali się między sobą i nerwowo pochrząkiwali w oczekiwaniu na zrzut. Raz na jakiś czas z ciżby dało się usłyszeć fragment słowa lub zdania przerywanego w połowie. Nagle dało się odczuć pewne poruszenie gdy przez tłum zaczęła przepychać mała, rudowłosa dziewczyna.
-Ejj lala, oddaj komuś ten kombinezon i wracaj do swojej mamusi!
-Ty, patrz teraz to i dzieci przyjmują, do czego to doszło. Ja w tym wieku to jeszcze za chłopakami się uganiała a nie do bitki się rwałam.
-Niech ktoś zawoła sierżanta żeby zabrał to dziecko! Pewnie znowu się pogubiło i uciekło z pokładów mieszkalnych.
Nie zwracając na nich uwagi „dziecko” zajęło swoje miejsce, wcisnęło na głowę hełm uprzednio podłączając go do specyficznego plecaka na plecach, po czym zasunęło wizjer w hełmie odgradzając się od reszty ekipy.
-UWAGA! UWAGA! Ekipa desantowa nr 5, ma zgłosić się do hangaru 8.
-Panowie idziemy!
Momentalnie można było odczuć zmianę atmosfery. W ciągu ułamka sekundy uczucia zastąpiło wyszkolenie, a niedawny incydent szybko wywietrzał z głów skupionych wojaków.
-Start promów za 3...2....1, start zakończony sukcesem. Czas dotarcia na powierzchnię Torfanu 4 minuty. Po dalsze instrukcję proszę udać sie do dowódcy oddziału.
-Wie ktoś o kogo chodzi?
-Mam to w dupie, chce wracać...
-Cisza!- Rozległ się z głośników ogłuszający, ale spokojny kobiecy głos.
-Zacznijmy od podstaw. Nie ja was sobie wybrałam, i wcale nie uszczęśliwia mnie współpraca z banda półgłówków, ale jeśli chcecie wyjść z tego w mniej niż 4 kawałkach radzę sie uspokoić.
-Jasne, ale może raczyłabyś się pokazać jaśnie panii...- arogancko wystąpił najokazalej wyglądający szturmowiec.
-Obróć się i popatrz w dół.
Pewny siebie żołdak nie spodziewał się raczej że w ciągu następnych dwóch sekund wyląduje na ziemi powalony przez „lale”, wraz ze swoim złamanym nosem.
-Dla ciebie chorąży. Nie będę pierdolić. Nie toleruje niesubordynacji i jeśli w jej wyniku nie zginiecie, ja zadbam, żebyście przeklinali los za pech który was wtedy spotkał. Jesteśmy jednostką uderzeniową nr248. Naszym celem jest zajęcie centrum zasilania w centrum twierdzy. Tyle powinno wam wystarczyć.
-Desant za 30 sekund- rozległ się głos WI.
-Gdy otworzy się właz macie się rozproszyć. Zrozumiano?
Nie czekając na odpowiedź opuściła ponownie wizjer, odbezpieczając lewą ręką strzelbę. Chwilę potem właz odskoczył, a pierwsza dwójka wyskoczyła na powierzchnie.
Obszar lądowania był daleko wysuniętym skrawkiem frontu. Na horyzoncie można było zobaczyć rozbłyski, i kurz wzbity przez ostrzał orbitalny i prowadzone działania
-Ok. Idziemy w kierunku południowo wschodnim.
-Ale to w przeciwną stronę od....
- Ktoś coś mówił? Dobrze to możemy ruszać.
Drużyna powoli zagłębiała się w skaliste wzgórza.
-Stać. Tony wejdź na tamten słup i ściągnij batarian na wieżach - rozległ się głos chorążej.
-Yyyy, co?
-Pakuj swoje cztery litery i właź na tamten słup
-Ok. Ok, spokojnie.
Po chwili można już było zauważyć jak niejaki Tony wspina się na wspomnianą formację skalną.
-Skąd pani ...
-Strzelasz czy mam wysłać kogoś kto zrobi to za ciebie?
-Już. Już!
Poza odgłosem strzałów dało się słyszeć dwa nieprzyjemne mlaśnięcia, dochodzące zza wzgórza.
Odrobinę zastraszony oddział w zupełnej ciszy ruszył przed siebie. Po około kwadransie ich oczom ukazał się batariańskie bunkry, z wytrawionym na drzwiach znakiem naczelnego dowództwa.
-O cholera jasna co my tu...
-SHhhh!- uciszyli amatora słownej ekspresji towarzysze.
Wtem w środku bunkrów dały się słyszeć krzyki bólu i odgłosy wybuchających min przeciwpiechotnych. Z otwartego włazu mocno zakurzona wychynęła pani chorąży.
-Skąd...
-Nieważne. Podłączanie ładunków wybuchowych do sieci zasilającej nie jest najmądrzejszym pomysłem. Idziemy.
W środku czekał ich obraz totalnego zniszczenia. Wszędzie walały się fragmenty ciał, osprzętu i elementów konstrukcji.
W miarę podróży w głąb kompleksu zabudowania bunkra przechodziły w coraz bardziej chaotycznie drążone tunele kopalnianeskąpane w mroku, którego nie rozświetlały lampy czołowe.
Gdy droga zaczęła podnosić z mroku wyłoniło się masywne rumowisko.
-No i bomba. Sterta kamulców. I po to taki kawał drogi żeśmy leźli? Ma ktoś łopatę?
- Cisza. Pomoże mi ktoś otworzyć ten plecak?
Po chwili wydobyto z niego pięć pojemników, w rożnych kolorach podpisanych cyrylicą.
-Podajcie mi ten zielony.
Po chwili majstrowania pojemnik, został umieszczony u podstawy sterty.
-Ok. Cofnijcie sie .
Zamiast spodziewanego huku wszyscy odczuli mocne szarpnięcie, a z miejsca ,w którym znajdowało się przed chwilą rumowisko sączyło się czerwone światło. Jego źródłem były lampy umieszczone w dalszej części korytarza. Nagle ze stuporu wyrwał ich dźwięk syren alarmowych.
-Dobra. RUCHY!
Następne chwile zamieniły się w totalny chaos, w czasie którego drużyna zmniejszyła się o 3 członków, którzy polegli od strzałów batariańskich strażników, i konieczne były zawalenie drogi prowadzącej do wyłomu.
- Osiągnięcie celu jest już niemożliwe.
-Kurna. Już nie żyjemy.- stwierdził Tony otrzepując się z kurzu
-Możliwe. Sądząc z moich danych jesteśmy niedaleko głównej konsoli zarządzającej obroną ziemia-kosmos. Idziemy.
-Nie czaję tej babki. Jest zupełnie nie ludzka. Zauważyłeś że ani razu nie zmieniła tonacji głosu? Ona nawet nie drgnęła kiedy zabili tą biotyczkę obok niej. Mówię Ci coś z nią jest nie tak.
-Cicho, idziemy.
Poruszając się w blasku świateł alarmowych powoli posuwali się przed siebie, eliminując zdezorientowane straże. Zagłębiając się coraz bardziej w labirynt przejść wydrążonych w powierzchni księżyca, powoli tracili orientacje. Mijały godziny a wszyscy zdawali się coraz bardziej markotni i zmęczeni. Napięcie stawało się przytłaczające. Walki stawały sie coraz bardziej zażarte; ginęli ludzie i batarianie. W boju poległo kolejnych ośmiu braci broni. Żołnierze przymierza już dawno zostawili za sobą własną broń która z przegrzania, i innych uszkodzeń nie nadawała się do użytku. W końcu, gdy wyczerpani i poranieni zaczęli tracić ostatki nadziei an wydostanie się z tego piekielnego labiryntu, los się do nich uśmiechnął. Po złamaniu wyjątkowo wrednych zabezpieczeń niepozornych drzwi ujrzeli dosyć spore pomieszczenie wypełnione panelami sterującymi, z interaktywnym holem przedstawiającym aktualny stan walk an orbicie. Wszystko wyglądałoby piękniej gdyby nie zajmowali go batarianie. Wywiązała sie krwawa potyczka. Pociski przeszywały powietrze, biotyka rozrywała beton i ciała, a obie strony zdawały się zdeterminowane postawić an swoim. Jednak przewaga liczebna obrońców dała w końcu o sobie znać. Walka dystansowa obróciła się w prymitywna sieczkę, w której jedyną szansą przeżycia było wyrąbanie sobie drogi przez tłum obrońców.
Wtem wstrząs powalił walczących na kolana, a błysk oślepił zarówno ludzi jak i batarian. Upatrując w tym szansy ucieczki resztki oddziału przebiły się w kierunku przeciwnych drzwi. Pośpiesznie je zamykając, nie zauważyli nawet gdzie weszli.
- CO to było?!
-Nic.
-CO?! Jakie kurwa nic?!
-Mówię NIC! W całym tym zamieszaniu udało mi sie podłączyć dwie tuby do ich systemu zasilania. Uszkodziło to główny rdzeń i spowodowało awarię elektryki i systemów maskujących.
-Ale kiedy... jak... Gdzie jest Tony?
-Nie ważne musimy iść.
-Nie możemy go tak zostawić, to mój przyjaciel, znamy się....
-Już mu nie pomożesz jeśli został w tamtym pomieszczeniu.
-Ale..
-Nie możemy już nic zrobić. Lepiej pomóż mi wsiąść do tego myśliwca.
-Jakiego ...
-Batariańskeigo , ahhh..
-Chorąży?
-Nic mi nie jest-wysyczała przez zęby kobieta.-Wsiadajcie i spróbujcie jakoś stąd wylecieć.
-Byłoby to prostsze gdybym coś rozumiał z tych znaczków.
-Tu masz napęd, tu wysokość, tu stan uzbrojenia, a tu ster.- mówiła pokazując żołnierzowi różne wskaźniki i przyciski.- A tu jest ......- mówiąc to zemdlała
-Szlag by to!- wykrzyknął barczysty szturmowiec, po czym poderwał myśliwiec z podłoża i skierował go do wylotu tunelu, który jak miał nadzieję prowadził na powierzchnię.

Wylatując z końca szybu prawie nie stracił kontroli nad pojazdem w wyniku ferii barw.. Opuszczając orbitę Torfanu, ujrzeli w oddali rozbłyski upadającej obrony naziemnej, zaś powierzchnię księżyca zaczęły pokrywać chmury pyłu powstałe w wyniku wybuchów bomb zawalających ujawnione przejścia do podziemi.

Ile można czekać?- zdawała się mówić mina młodej kobiety siedzącej za biurkiem głównodowodzącego S4. Skórzana kurtka luźno okrywała jej szczupłą sylwetkę, a mechaniczne, niebieskie oczy zdawały się wpatrywać w ścianę za jego plecami.
-Pani przyszła tu w celu...
-Przyszłam ponieważ chciałabym wiedzieć dlaczego wykluczono mnie z dalszych zadań.
-Pani godność?
-Lileaj Vichra, porucznik wojsk Przymierza Układów.
-Aaa, tak. Musi pani zrozumieć iż nie możemy sobie pozwolić na podobną niesubordynację ...
- Cel został osiągnięty.
-Oczywiście ale zignorowała pani wyraźne rozkazy przełożonego i naraziła cały oddział na zbędne niebezpieczeństwo..
-Zbędne niebezpieczeństwo? Powie mi pan jakie? Bo nie jestem w stanie pojąc jakie niebezpieczeństwo mogły sprawiać nieaktywne z powodu braku zasilania systemy obronne gethów. Dzięki tej „wielce niebezpiecznej” akcji udało mi się zdobyć wiele intrygujących danych na temat budowy platform i projekt ich nowego softu.- powiedziała Vichra zupełnie beznamiętnym głosem.
-Sądzę że pan po prostu próbuje znaleźć powód dla którego musze oblać ten egzamin.
-Nie. Aczkolwiek nie wszyscy patrzą przychylnym okiem na prowadzone przez panią prywatne śledztwo w sprawie rodziców, i tego szalonego salarianina.
-Przepraszam ale nie wiedziałam, że Przymierze Układów zabrania takich praktyk.
-Nie aczkolwiek....
-W takim razie proszę o ponowne zweryfikowanie wyników przebiegu akcji.
-Pozwoli mi Pani dokończyć chociaż raz zdanie?!-stwierdził mocno juz poirytowany egzaminator.
-Nie. I radzę Panu zastanowić się dwa razy za nim kolejny raz będziecie próbować wcisnąć mi taki kit. Jestem wstanie zrozumieć obiekcje względem tego czy na pewno jestem człowiekiem, choć sprawę tę już wyjaśniono, rozumiem że moje niedomagania fizyczne mogą być problemem, ale jak udowodniłam odpowiednie implanty wyrównują szanse, a na słońcu siedzieć nie muszę. Nie widzę żadnych powodów dla których nie powinnam dostać tego odznaczenia. A przy okazji dowódca celowo starał się wprowadzić mnie w błąd podając fałszywe koordynaty, także proszę mi nie wciskać bajeczek o niesubordynacji, gdy sami sabotujecie misję.
-JAK PANI ŚMIE!...
-Śmię, a tu są dowody- nagle na chwilę w pokoju wygasło światło po czym na ekranie komputera zaczęły wyświetlać się mapy, koordynaty i wideo-zapisy akcji wraz z transkrypcją poleceń, a także nagranie dowódcy rozmawiającego z jakimś podejrzanym typem.
-Jak pani...
-Już lata temu mówiłam waszemu oddziałowi w Moskwie że mogliby zmienić w końcu systemy zabezpieczeń zasilania, bo te są przestarzałe, i jak widzę uwagę moją zignorowano. Więc skoro mamy już wyjaśnioną sprawę egzaminu to czy dojdziemy do konsensusu w sprawie mojego odznaczenia? Czy też mam wyświetlić holo tego co robi pan wieczorem z córką i jej kuzynką?
-Skąd pani..
-Mam swoje źródła. Więc?
-Zgoda, gratuluje i życzę powodzenia pani Kapitan.- powiedział zdruzgotany generał.

Ekwipunek i Zdolności: M-23 Katana, dwa omniklucze, własne ciało (sztuki walki), umiejętność do "znikania"
Środek transportu
Dodatki poprawki itp:
-Moja postać jest genetycznie zmodyfikowana, tzn. że w już w roku 2165. posiadała już obecne ciało. Termin przebudzenie odnosi się do momentu gdy krzyczy mając rozcięte cało ciało (cytat:Sądziłem że już nie żyje. Mało kto jest w stanie żyć z raną od krocza do gardła... Jednak myliłem się. Gdy juz miałem przykryć jej ciało wydała z siebie ochrypły zwierzęcy krzyk.). W roku 2168r., w okolicy maja została wysłana przez swojego opiekuna na ziemie, i w wyniku adopcji przez jego przyjaciółkę otrzymała obywatelstwo przymierza (uznano ją jako 17-latkę). Dwa lata później wstąpiła do wojska (w dokumentach ma 19). 14 lat służyła przymierzu min. pod Torfan). Shepi dobrnął do komandora około 30 czyli po 12 latach, a był weteranem tej samej kampanii. Sądzę że moja bohaterka będąca stażem o 2 lata dłużej w wojsku ma szanse zostać kapitanem (Shepard awansował średnio co 13 miesięcy). Przypomnę tylko iż moja bohaterka nie jest jakimś super-pro-uber przekoksanym stworem z próbówki, ale wyniszczoną modyfikacjami genetycznymi kobietą (uczulenie na słońce, ślepota naprawiana implantem, znaczne osłabienie odporności, zanik mięśni i osłabienie kośćca podratowane implantami. Jedyny bonus jaki z tego ma wizualnie opóźnione starzenie i niepewność jakie zmiany w jej genomie, a tym samym choroby dojdą). Z tego powodu jej główną bronią jest intelekt i inżynierskie zdolności a nie tępa siła mięśni. Musi zastraszać, szukać luk itp. z racji nieprzychylności konserwatywnej części dowódca, a do ma tego problemy wynikające z racji braku znajomości rodziców i przebłysków świadomości z okresu jej "przemian".
-Postać jest wyniszczona ale nie martwa, jak wspominałem moim celem nie był bóg-biotyczny tylko normalny człowiek, z problemami które musi pokonywać:), Podratowały ją implanty, implanty i jeszcze kapek implantów. Może i jest wyniszczona, ale wady te dawno skorygowano stosownymi mechanizmami, choć nie są one ani tak progresywne/prototypowe jak Sheparda po śmierci w ME2, ani drogie, ale spełniają swoje zadania. braki siłowe nadrabia mózgiem-> czytaj "po co frontalnie siłować się z bandą batarian, kiedy można ich ostrzelać z ich własnych systemów obronnych", poza tym skoro liczą się zdolności bojowe i przetrwanie, to co am do rzeczy siła fizyczna? Można brać się z czymś na bary, a można to coś ominąć czy zhackować, w szczególności w świecie przesiąkniętym elektroniką jak ME. Nie widzę analogi przetrwanie+zdolności bojowe=siła fizyczna i muły jak u pudziana:D.
-S4 to skrót wojskowy Systemów Układu Przymierza. Litera S oznacza tajne służby (secret), a 4 najwyższy poziom wtajemniczenia żołnierza. Jest to ranga tylko dla osób które nie jednokrotnie dowiodły swoje oddanie sprawie Przymierza, a ich specjalne zdolności osiągnęły niespotykany poziom. Dlaczego dowództwo stara się utrudnić karierę pani porucznik? Nie wiadomo, być może jej nieludzkie pochodzenie, lub dawne zatargi dają o sobie znać (w końcu żyjemy w czasach Cerberusa i Terra Firmy). Tak ap ropo co lepiej wpisać w akta? czy to że zostało oblana za niesubordynacje, i własne błędy, czy też że głównodowodzący miał widzimisię i nie chciał sprawdzać?

Wróć do „Baza danych”