Wszelkie informacje z extranetu, jakie mogły wycieknąć na temat waszej postaci. Możecie wkleić tutaj pamiętnik, audio/videolog, artykuły prasowe lub zwykłe plotki i opinie uzyskane od osób trzecich.

Amon Pallin
Awatar użytkownika
Posty: 48
Rejestracja: 5 lip 2013, o 14:51
Miano: Amon Pallin
Wiek: 32
Klasa: Adept
Rasa: Turianin
Zawód: WiDMO
Postać główna: Bachus
Status: Zmarły R.I.P.
Kredyty: 15.000
Medals:

Szalone eksperymenty

16 gru 2013, o 21:10

Amon czuł jeszcze w ustach gorzki smak, którego nabawił się, przez wypity wieczorem dnia poprzedniego alkohol. Wstał błyskawicznie, aż poczuł w głowie szum. Jego ciało lekko przechyliło się na prawą stronę, nieubłaganie wciskając je w łóżko. Szybko złapał jednak równowagę i dostojnym krokiem pomaszerował do łazienki. Spojrzał w lustro. Ledwo już poznawał sam siebie. Przez gonitwę za przestępcami nie spał dobrze. Z lekkiego amoku, w który popadł, wyrwał go głos dochodzący z głośnika:
- Witaj, Amon Pallin. Jak się dziś czujesz? Brak wiadomości na terminalu... - mechaniczny głos został całkowicie zagłuszony przez dźwięk przypinający dyszenie: - Amon, dolatujemy... Mam nadzieję, że Cię nie obudziłem? - głos volusa wskazywał, że ten jest czymś podniecony.
- Nie Azazelu. Już nie śpię. Zaraz będę, dziękuję. - zanim wyszedł z toalet turianin chlusnął na twarz zimną wodą. Ta, powoli skapując mu po twarzy ożywiła go na tyle by był wstanie ubrać się, niepotykający się o własne nogi. Stanął w drzwiach kajuty i wziął głęboki wdech, po czym ruszył pewnym krokiem do windy. Drzwi otworzyły się z charakterystycznym piknięciem. Za nimi stała wysoka asari, chyba była to ostatnia osoba, jaką teraz chciałby spotkać turianin. - Witaj Kasdejo. - wymuszony uśmiech chyba nie przypał do gusty dziewczynie. - Amon, kiepsko wyglądasz. Mówiłam, że lepiej abyś
ze mną nie pił.
- turianin rzucił asari gorzkie spojrzenie. - Tak, ale wiesz że lubię wyzwania. Azazel Ciebie też powiadomił? - asari kiwnęła głowo potakująco, po czym kiwnięciem głowy wskazała guzik windy. - Ale muszę zajrzeć jeszcze na pokład załogi. Zobaczę co u tego nowego salarianina. Młody salarianin, o którym mówiła nosił imię Tamiel i był agentem wywiadu. Drzwi windy otworzyły się i Kasdeja wysiadła. Amon został w windzie sam. Nie pamiętał już ile znają się z Kasdeją. Wszystko zaczęło się od ich wspólnej misji... Wspominki przerwał dźwięk otwierających się drzwi windy. Amon od razu skierował się do holograficznej mapy, która mieściła się w centrum mostka. Obok niej stał niski osobnik, volus - Azazel. - Zbliżamy się. Sygnał SOS nadal jest nadawany. Z danych, które zdobyliśmy wynika, że to opuszczona baza wojskowa. Nie chce nic mówić, ale to mi się nie podoba.
- Tobie, Azazeli nigdy nic się nie podoba. Możesz iść zaszyć się w swojej budzie.
- Heh. A gdzie Twoja piękna towarzyszka? Nie słyszała mojego komunikatu?
- Doskonale wiemy, że wyciszyłeś jej głośnik w kajucie - turianin uśmiechnął się szeroko - na szczęście ona ma doskonały słuch. Zaraz tu będzie, poszła sprawdzić co u nowego. - dosłownie w tej chwili na mostek weszła Kasdeja wraz z Tamielem. - Idziesz? Prom już czeka! - Amon odszedł od mapy i skierował się w stronę drzwi za którymi zniknęła asari. - Przepraszam, ona zawsze jest taka? - głos salarnianina zdradzał niepokój, połączony z zaciekawieniem. - Zawsze. Choć, lepiej nie kazać jej czekać.
Prom powoli siadł na lądowisku. Baza na pierwszy rzut oka wyglądała na opuszczoną. - Ślady krwi na schodach. Ktoś był tutaj ciągnięty... Natomiast tutaj - uciekał i został zastrzelony! - salarianin wstał z klęczek i spojrzał na Amona. - Jesteś bardzo spostrzegawczy, to dobrze. Ruszajmy.
Ciężkie drzwi bazy wymagały hakowania, czym od razu zajął się Tamiel. Amon nie krył zadowolenia. Nowy żołnierz na statku miał wiele przydatnych talentów. Przedsionek do którego weszli, rodzaj śluzy, nosił ślady walki. - Ktoś tutaj używał biotyki.. Kolejne drzwi stanowiły większą przeszkodę niż poprzednie. Tamiel na daremnie mocował się z zabezpieczeniami. - Ktoś nie chce aby mu przeszkadzano. Ja się tym zajmę. - asari zgromadziła sporą ilość energii biotycznej, którą cisnęła w drzwi. Te, rozchyliły się na tyle, że Amon i Tamiel mogli je rozewrzeć siłą mięśni. - Twój talent biotyczny jest imponujący Kasdejo. Za to Pański... Pan używa biotyki? Musi Pan, tak wynika z raportów.
- Spokojnie, przyjdzie czas... - Amon urwał, gdyż jego wzrok padł na szafę, z ktorej wyciekała gęsta substancja. Turianin podszedł do niej i mocnym szarpnięciem wyłamał drzwi. To co zobaczyła cała trójka było nie lada zaskoczeniem. Z szafy wysypały się części kończyn, głównie ręce i kilka nóg. - No to pięknie - Pallin patrzył na kończyny z obrzydzeniem. - Idziemy. Ciekawe co zastaniemy dalej. Korytarze bazy wiły się bez końca. Każde kolejne kwatery przynosiły kolejne ciała do kolekcji. Były to ciała turian, zapewne stacjonujących tutaj żołnierzy. Baza była posterunkiem o małym znaczeniu. Żołnierze nie spodziewali się zapewne ataku. - A co my tutaj mamy? - Amon podniósł słoik z interesującą zawartością. W płynie pływała głowa turianina. Była to o tyle specyficzna głowa, że wzbogacona o elementy mechaniczne. Metalowa szczęka połyskiwała w słabym świetle. Nie zatrzymując się przeszli do kolejnego pomieszczenia. Kraty sugerowały, że ta część kompleksu służyła jako areszt. Do uszu drużyny widma dobiegł słaby jęk. Amon powoli skierował się w jego stronę. Jęk stawał się coraz głośniejszy, aż Pallin doszedł do jego źródła. W celi leżał na pół żywy turianin. Kasdeja otworzyła zamek, a turianin wszedł do środka. Jego pobratymiec zatracił już resztki świadomości. Liczne blizny i "udoskonalenia" wskazywały, że zostął poddany licznym, bolesnym eksperymentom. - Przynajmniej jeden "żywy". - Pallin wycelował w skroń tego, co jeszcze zapewne niedawno można było wziąć za turianina. Padł strzał, który skrócił męki więźniowi. - Mogliśmy go uratować! - Tamiel przyskoczył do martwego ciała. - Nie bądź większym marzycielem ode mnie Tamielu. Życie wegetatywne, to nie życie dla turianina. Chodźmy dalej, czuje że znajdziemy to po co przylecieliśmy. - salarianin spojrzał pytająco na asari, ale ta natychmiast ruszyła za Amonem.
Sala operacyjna. Na stole ciało turiańskiego żołnierza (właściwie to co z niego zostało). Amon zbliżył się do ciała aby lepiej się przyjrzeć. - Imponujące. Kasdejo, pozwól tutaj - asari podeszła by również obejrzeć zwłoki. - Implanty biotyczne. Nie znam ich. To muszą być jakieś nowe modele... Koncern testował je tutaj na nich? - Pallin uśmiechnął się i spojrzał na narzędzia leżące na stole przy łózko. - Nie, to nie koncern. To własnoręczna robota. I to bardzo dobra. - jego ręka spoczęła na powiekach turiańskiego żołnierza i delikatnie je zamknęła. W sali naglę zgasło światło. Padły strzały ktoś upał na ziemię. - Kim jesteście i czego chcecie?! - świało ponownie rozjaśniło pomieszczenie. To Kasdeja je włączyła, natomiast Tamiel leżał nieprzytomny, lub martwy, na podłodze. Niespodziewany gość celował w Amona, a ten w niego. A,mon spojrzał głęboko w oczy przeciwnika. Nie były to prawdziwe oczy. Były zimne, mechaniczne i badające świat z ogromną dokładnością. - Pan Moloch Dagon, jak przypuszczam? Przybyłem Pana stąd zabrać. - Amon powoli opuścił broń i kiwnięciem głowy rozkazał to samo asari, która była gotowa zastrzelić Molocha. - Chcesz mnie wsadzić za kraty? Ja to robię dla nas! Dla turian! To wymaga poświęceń. Nie jestem gethem, nie potrafię zrobić tego perfekcyjnie, ale się staram! Możemy być doskonali!
- Wiem doktorze. Jestem Amon Pallin - widmo. Nie chce Pana aresztować, ale zwerbować. Jest mi Pan potrzebny i wie Pan chyba do czego. Czy mój kolega jest martwy? - turiańskie widmo wskazała na salarianina leżącego pod ścianą. - Nie, tylko go ogłuszyłem. czyli chcesz tego co ja? Ochronisz mnie przed nimi?
- Pod warunkiem, że Pańskie eksperymenty będą bardziej... "humanitarne" jeśli to możliwe. Musimy myśleć o przyszłości. Zapraszam Pana na mój okręt. Przeleciałem spory kawałek galaktyki aby Pana znaleźć. Sadzać po tym co tu zastałem trochę się Pan pogubił. Nakieruje Pana na dobry kurs. Kasdejo ocuć Tamiela i rozlokujcie ładunki wybuchowe. Pana doktorze, proszę o pakowanie manatków.
- Nie rozumiem. Nie powinieneś mnie zabić? Wiesz przecież co im zrobiłem?!
- Każdy grzech można odkupić. Pan będzie musiał sporo pracować nad podkupieniem swoich. Jeśli ktokolwiek przeżył pańskie ohydne eksperymenty proszę go zabić - szybko i bezboleśnie tym razem.
[...]
- Amon, Moloch czeka na Ciebie w laboratorium. Podobno ma coś fajnego...
- Już idę Azazelu, dziękuję.
ObrazekObrazek
* * * Spectre Status Recognized * * *

Wróć do „Informacje na temat postaci”