llium to opływający w bogactwa ośrodek należący do asari. Pomimo charakteru wytwarzanych towarów (głównie broń i środki farmaceutyczne), Illium słynie z przepychu, luksusu i bezpieczeństwa, co czyni z niego najpopularniejszy ośrodek turystyczny.
LOKALIZACJA: [Mgławica Półksiężyc > Tasale]

Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12108
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

[Lyesia] Port kosmiczny

29 lut 2016, o 18:59

Obrazek Lyesia to mała kolonia asari założona w rok po Nos Astrze, której głównym źródłem dochodu stanowią liczne kasyna. Powstała na pięknym, lecz wyzbytym naturalnych dóbr obszarze Illium, w niewielkim oddaleniu od znacznie bardziej rozwiniętego ośrodka, jakim jest Nos Astra. Choć kilkukrotnie mniejsza, Lyesia przyciąga rocznie porównywalne ilości turystów co jej większa siostra, wszystko dzięki dostępowi do naturalnych akwenów otaczających miasto jak i mnogości lokali o stricte rozrywkowym przeznaczeniu.
Port kosmiczny kolonii robi wrażenie - jest to bowiem otaczający kolonię pierścień na wysokości piętnastu tysięcy kilometrów, połączony z powierzchnią za pomocą setek kursujących taksówek, jak i kilkunastoma windami towarowymi jeszcze z czasów założenia, z których teraz korzysta się rzadko przez długość takiej podróży.
Wszystkie doki połączone są więc pięknie stworzonym korytarzem o zdobnych elementach ze szkła, umożliwiających turystom spojrzenie na miasto z góry.
Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12108
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: [Lyesia] Port kosmiczny

29 lut 2016, o 19:10

Z pokładu Chimery zeszli prosto do doku w sekcji A, przeznaczonej dla małych statków transportujących ważnych dygnitarzy lub dyplomatów. Najwyraźniej status Widma wiązał się z właśnie takim "miejscem parkingowym". Vasir szybko przeszła przez łączący ich z wyjściem korytarz, lecz nie wyjęła broni.
Na razie nikt się na nich nie rzucał.
W doku było jasno - na tej półkuli Illium trwał środek dnia. Spodziewali się, że po wyjściu z nieosłoniętego przed światłem Tasale doku wejdą do ciemniejszego pomieszczenia, lecz tutaj zostali zdziwieni.
Doki Lyesii umieszczone były ponad ziemią na planie koła otaczającego kolonię, z jednym, niesamowicie długim korytarzem łączącym wszystkie sekcje portu kosmicznego. Kunszt rzemieślników asari uderzył ich po oczach natychmiast - stanęli przed dwoma posągami przedstawiającymi boginie, z których wylewały się strumyki jasnej i nienaturalnie połyskującej wody, która następnie niknęła w podłodze korytarza. Oczywiście, tego typu ozdób było sporo i mogli się do nich przyzwyczaić, lecz był też widok - przeszklone elementy, niekiedy całe ściany kolistego korytarza ukazywały im wręcz sielankowy obraz kolonii w dole, skąpanej w świetle słońca.
- Ciężko uwierzyć, że cokolwiek się tam stało - mruknęła Tela, ruszając z wolna korytarzem. Jak na razie dostrzegli kilka biegnących w tym, lub drugim kierunku asari, lecz w porównaniu do standardowych tłumów w takich miejscach, port Lyesii, a raczej jego sekcja "A", świecił pustkami. Kolejną rzeczą, która jednak utwierdzała ich w przekonaniu, iż nagranie z extranetu było prawdziwe, to ekrany. Hologramy wszędzie pokazywały najnowsze wiadomości, lokalne, o znalezionych w rynsztokach ciałach, o kolejnych, nieznanych wcześniej symptomach. O środkach ostrożności. Wszystkim, co miało pomóc, w ten czy inny sposób - plus nieco szerzenia paniki, jak w zwyczaju mają media.
- Nasz statek znajduje się w sekcji D, to sporo do przejścia. Możemy wziąć taksówkę - mruknęła, czytając z własnego omni-klucza dane, by upewnić się co do ich punktu docelowego. - Jakoś wątpię, żeby została tutaj, ale musimy spróbować.
Westchnęła, dezaktywując omni-klucz i rozglądając się. Niedaleko dwóch posągów znajdował się postój taksówek - jak na razie nie stała tam żadna, lecz, jeśli wierzyć panelowi, za trzy minuty i dwanaście sekund miał pojawić się dla nich prom.
Asari stanęła, czekając, ale dopiero po chwili przeniosła spojrzenie z panelu na turianina.
- Co myślisz?
Nie sprecyzowała tego, o co dokładnie jej chodziło. Gdzie może być podszywająca się pod pilotkę osoba? Może o spokój w ich sekcji oraz to, co mogą zastać w sekcji "D"? A może po prostu ciekawiło ją jego samopoczucie. Tak czy siak, mieli trzy minuty do zabicia.
Vex
Awatar użytkownika
Administrator
Posty: 1953
Rejestracja: 18 cze 2014, o 15:17
Miano: Vexarius "Vex" Viyo
Wiek: 32
Klasa: Dewastator
Rasa: Turianin
Zawód: Widmo
Lokalizacja: Arae / Cytadela
Status: It's complicated.
Kredyty: 34.710
Medals:

Re: [Lyesia] Port kosmiczny

1 mar 2016, o 18:15

Cisza panująca w dokach była przytłaczająca, a świecące pustkami korytarze niepokojące. Turianin opuścił Chimerę z ociąganiem, nie wiedząc co zastaną po zejściu z pokładu, a zupełny brak kogokolwiek nie polepszał sytuacji. Tajemnica szybko się wyjaśniła, gdy wyszli na pierścień otaczający miasto i gdy okazało się jak zaprojektowany został lokalny port kosmiczny.
- Pewnie wyłączyli wszelkie taksówki na ten poziom i zablokowali windy - mruknął, obserwując rozpościerające się pod nimi miasto i idąc ramię w ramię z Widmem. Widok z przeszklonego korytarza był jednym z takich, który zostawał w pamięci na długie lata; słońce akurat wznosiło się wysoko nad horyzont, oświetlając sielankową atmosferę różnorakich budynków, błyszcząc na kolistych i strzelistych dachach, rzucając refleksy na oddalonych oknach oraz szklanych panelach energetycznych. Z tej wysokości nie było widać mieszkańców, ale z pewnością gdzieś tam byli. Turianin przesuwał spojrzeniem po ogromnych, złotych bilbordach kasyn; oszałamiających, skomplikowanych elementach architektury asari, które w równym stopniu były dziełem artystycznym co i funkcjonalnym; wielokształtnych, stylizowanych stawach i zbiornikach wodnych, z których strzelały w górę ogromne fontanny.
Vasir miała rację. Ciężko było uwierzyć, że błyszcząca metropolia skrywa ciała leżące na ulicach i szpitale stopniowo zapełniające się chorymi.
Gdy doszli do postoju taksówek, zatrzymał się i w milczeniu błądził spojrzeniem po ekranach wyświetlających lokalne informacje. Czuł jak jakiś ogromny ciężar zalega mu na barkach na widok tych wszystkich doniesień i zaczątków paniki, a w piersi na nowo otwiera się pustka. Jakaś jego część była wdzięczna, że maska hełmu skrywa jego twarz i ponure spojrzenie.
Na pytanie kobiety oderwał wzrok od monitorów i przez chwilę spoglądał w jej stronę. Naprawdę daleko zaszli od AZ-99, gdzie to on pytał się jej o jej myśli, skryte za nieprzeniknioną maską obojętności. Powoli obrócił głowę w stronę przeszklonej ściany korytarza, na miasto pod nimi. Jej pytanie miało wiele interpretacji, dlatego zdecydował się na tą dosłowną.
- Myślałem o tym co powiedziałaś wczoraj na statku - odezwał się, przesuwając spojrzeniem po dachach iglic. - O tym, że galaktyka jest jak jątrząca się rana, a my tylko zmieniamy opatrunki. Na AZ-99 amputowaliśmy dłoń żeby uchronić resztę ciała, nie wiedząc, że zakażenie sięgnęło już łokcia, a teraz... Zastanawiam się jak damy radę to powstrzymać. Jeżeli ta kobieta nieświadomie roznosi wirusa odkąd tu przyleciała, to może być za późno na kwarantannę. Powinniśmy zdobyć spis wszystkich statków, które opuściły ten port od czasu przybycia Rocinante i przesłać go Radzie, żeby je namierzyła i sprawdziła pod kątem zarażenia. To znaczy, gdy już dowiemy się na czym stoimy z okrętem uciekinierki.
Wyświetlacz na terminalu wskazywał już dwie minuty. Porucznik przekrzywił nieznacznie głowę, spoglądając na Vasir.
- A ty?
THEME                    VOICE                    ARMOR                    CASUAL
ObrazekObrazek
+5% do obrażeń w walce wręcz   
-1PA koszt przeładowania    -1.5PA do kosztu zdolności technologicznych
Dla MG:
Wyświetl wiadomość pozafabularną
Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12108
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: [Lyesia] Port kosmiczny

1 mar 2016, o 19:12

Wyświetl wiadomość pozafabularną Mogli spekulować o celach, historii i przyszłości zaginionej kobiety, lecz jak na razie nic poza tym. Nie mieli zbyt wielu informacji - nazwisko pilota, nazwa statku, dok, do którego zawinął. Nawet nie wiedzieli, czy uciekinierka posługuje się fałszywym imieniem, czy też swoim własnym. Czy nawiązała kontakt z kimkolwiek spoza doku? Może wystarczyło zarazić jakiegoś turianina, który następnie przeniósł wirusa do miasta?
I najważniejsze - czy wciąż tutaj była?
Wyobrażenie o decyzjach podjętych na AZ-99 jako bezcelowych pojawiło się szybko, ale tak naprawdę nie mogli wiedzieć, czy gdyby poparli w pełni generała to wynik tego byłby jeszcze gorszy niż obecnie. Wojna wciąż nie była tak oczywista - nie przy politykach, których celem będzie jej uniknięcie. Nie wszyscy pragnęli rozlewu krwi, jak Valokarr.
Vasir przeniosła spojrzenie na nadlatującą taksówkę, choć nie przestała go słuchać.
- Lyesię odwiedzają rocznie tysiące turystów. Statków będą dziesiątki, jeśli nie setki - westchnęła, wchodząc do środka pojazdu, który automatycznie otworzył przed nią drzwi. Posunęła się na siedzenie dalej, robiąc miejsce dla Viyo, za którym drzwi zamknęły się po kilku sekundach.
Prom zadrżał, unosząc się, by zawieźć ich do wyznaczonej przez Telę lokacji. Mieli kolejną chwilę - kobieta oparła głowę o wezgłówek fotela, wbijając wzrok w wyłożony skórą sufit taksówki.
- Pamiętam, że pilotkę zabito z karabinu snajperskiego. Mam wrażenie, że ta dziewczyna nie jest taka bezbronna. Zresztą, te promy wewnątrz piramidy... Nie były takie banalnie proste w obsłudze, nie tak, jak wybranie punktu docelowego w autopilocie. Dlaczego nie wybrała Ziemi? Tam chyba łatwiej znaleźć Przymierze niż w ambasadzie na obcej planecie.
Taksówka się zatrzymała przy podobnym postoju jak ten w sektorze A. Tym razem jednak od razu odczuli różnicę - wystarczyło otworzyć drzwi.
Pierwszą parę turian dostrzegli siedzącą na ziemi przed wejściem do doku, przy którym stała uzbrojona asari. Kobieta i mężczyzna - po korytarzu biegała mała turianka, która również okazała się być z nimi spokrewniona tuż po tym, jak wyminęła Telę i Vexa, wbiegając na siedzącą na ziemi parę ze śmiechem.
Oczywiście, tylko jej było do śmiechu.
Kolejni, uzbrojeni funkcjonariusze przechadzali się korytarzem bądź pilnowali śluz - żadnym z nich nie był jednak turianin. Vex minął co najmniej kilku swoich pobratymców, czekających i znużonych, aż zostaną wpuszczeni na własne statki. Niektórzy próbowali pertraktować z ochroną, ale ta pozostawała niewzruszona.
Błagam, mam dwójkę dzieci...
Jestem zupełnie zdrowa, nie widzicie, do cholery?!
Vasir milczała, a jej wzrok przesuwał się po kolejnych śluzach i wyświetlanych nad nimi numerkach. Szukała odpowiedniego doku i starała się przy tym nie patrzeć na przetrzymywane osoby. Jakiś salarianin wyciągnął z kabury broń w momencie, w którym go mijali i natychmiast został spacyfikowany przez dzielącą go od statku asari.
Stanęli przed numerkiem siedemnaście, naprzeciw ludzkiego mężczyzny.
- Chcemy porozmawiać z załogą - zaczęła Tela, na co mężczyzna zmierzył ich dwójkę spojrzeniem, zatrzymując wzrok na symbolu Widma wymalowanym na pancerzu asari i uruchomił omni-klucz.
- Wszystkie statki zostały zablokowane, niektórych awanturników nie wpuszczamy nawet do doków, więc załatwcie to szybko - mruknął niezbyt przychylnie, odsuwając się z drogi i otwierając śluzę.
Weszli do niemal identycznego doku jak ten, w którym stała Chimera, z tą różnicą, że na jej miejscu znajdowała się Rocinante.
Na ścieżkach otaczających statek porozrzucane były pudła, a śluza prowadząca do jego wewnątrz stała otwarta. Ruszyli w jej stronę, przechodząc dobre kilka metrów, niż z wnętrza wysunęła się osoba.
Był to ludzki mężczyzna.
- Czego tu chcecie? - rzucił dość głośno, również ruszając, lecz niespiesznym krokiem, w ich stronę. Wyglądał na zaskoczonego.
- Jesteś właścicielem tego statku? - warknęła Vasir, a porucznik dostrzegł, że jej cierpliwość skończyła się jeszcze zanim obcy mężczyzna wyszedł ze statku.
- Tajest, właśnie! George jestem, a wy...?
- Od jak dawna?
Przystanął, wyciągając dłonie z kieszeni brudnej, skórzanej kurtki, która musiała widzieć lata swojej świetności dawno temu.
- No... No niedawna. Dopiero co ją kupiłem. Okazja jak cholera! Babka kompletnie nie wiedziała co gada, opchnęła to cacko za pięćdziesiąt tysięcy kredytów, dacie wiarę?
Zadumał się, spoglądając po stojącym w doku statku. Vasir odwróciła głowę w kierunku Viyo, a przez szybkę pancerza dostrzegł jej wzrok.
- To będzie... Flash. Tak, tak myślę! Nie byłem pewien, ale już jestem. Warty z dziesięć razy tyle, mógłbym sprzedać dla zysku, ale zawsze chciałem...
Gadanina mężczyzny wydawała się być coraz cichsza, albo to oboje przestawali zwracać na niego uwagę. Asari dłonie zacisnęła w pięści. Oczywiście, nie mogli spodziewać się, że od razu ją znajdą, ale i tak mogło to wywołać irytację.
- Jak wyglądała? Kobieta, która sprzedała ci statek? Gdzie poszła?
George uniósł obie ręce do góry - Vex dostrzegł, że ubrudzone są czymś, co wyglądało na smar.
- Co to za wywiad? Nie wiem, no. Ładna była nawet. Niska, drobna. Podbiegła do mnie jak do najlepszego przyjaciela. Gdzie poszła, skąd mam wiedzieć? Dziwnie się zachowywała, chyba była pod wpływem czegoś.
Wzruszył ramionami, podchodząc do jednej ze skrzyń i łapiąc za uchwyty. Wziął wdech po czym, z wyraźnym wysiłkiem, podniósł ją i odwrócił się do nich tyłem, ruszając na statek.
W tym momencie dłoń asari powędrowała do tyłu - do uczepionego karabinu.
Vex
Awatar użytkownika
Administrator
Posty: 1953
Rejestracja: 18 cze 2014, o 15:17
Miano: Vexarius "Vex" Viyo
Wiek: 32
Klasa: Dewastator
Rasa: Turianin
Zawód: Widmo
Lokalizacja: Arae / Cytadela
Status: It's complicated.
Kredyty: 34.710
Medals:

Re: [Lyesia] Port kosmiczny

1 mar 2016, o 21:51

Pytania, pytania, pytania. Zaczynał powoli się przyzwyczajać, że odkąd wkroczył na ścieżkę u boku Vasir, czasy gdy działał z pełnym opisem i świadomością sytuacji dobiegły końca. Od teraz każda odpowiedź niosła ze sobą więcej pytań, a każda akcja - reperkusje. Każde podejmowanie decyzji przypominało rozbrajanie bomby - z przepaską na oczach, słuchawkami na uszach i pistoletem przy skroni.
I pomyśleć, że sam się do tego zgłosił.
- Wiem - odpowiedział zdawkowo kiedy kobieta wspomniała liczbę okrętów, które najprawdopodobniej opuściły Lyesię, gdy wirus już zaczynał się rozprzestrzeniać. Być może nie mogli naprawić strat, które zaczęły się pojawiać, ale wciąż mogli je ograniczyć. Chociaż trochę.
Nim wirus dotrze do Palavenu. Do jego rodziny.
Dołączył do kobiety wewnątrz promu i pozwolił, by drzwi zasunęły się za nim z sykiem. Prom poderwał się miękko ze swojego stanowiska i ruszył po przekątnej, płynnie wchodząc na swoją stałą trasę, która prowadziła do doku D.
- Nie wiem. Nos Astra w ogóle nie pasuje do tej historii - potwierdził niespokojnie. Zastukał palcami po oparciu fotela. - Gdyby chciała wrócić do domu - wybrałaby Ziemię. Gdyby chciała zabić turian - wybrałaby Palaven. Dlatego jeżeli zakładamy, że Lyesia nie jest zupełnie losowym wyborem, to... - Wzruszył ramionami bezradnie.
Taksówka wylądowała w nowym miejscu i porucznik od razu wysiadł z pokładu, podpierając się ręką o dach pojazdu. Już po pierwszym rzucie oka po nowym sektorze zobaczył to czego nie miał ochoty widzieć. Widok pobratymców znowu skręciła mu trzewia, a dobiegające do nich strzępki rozmów wywołały lód na karku. Z największym trudem odwrócił od nich wzrok, starając się nie myśleć o małej turiance, która najpewniej wciąż była nieświadoma zagrożenia i sytuacji, w której się znaleźli.
A ta była coraz gorsza. Krótkie zamieszenie z salarianinem, które ściągnęło na chwilę jego wzrok, uświadomiło mu jak bardzo balansują na krawędzi. Atmosfera była napięta i każda iskra mogła spowodować eksplozję, nawet w takim miejscu jak to. W milczeniu minął ludzki posterunek, korzystając z uprawnień jakimi dysponowała Vasir i podążył za nią do doku D.
Na widok Rocinante zagotowało mu się w żyłach.
Jednak jego właściciel w niczym nie przypominał osoby, którą szukali. W ciszy słuchał wymiany zdań między Widmem, a mężczyzną, nieświadomie zaciskając pięści. Jego spojrzenie błądziło po silnikach i kadłubie korwety, którą do tej pory widział tylko na swoim omni-kluczu. Byli tak blisko... Nie oczekiwał, że znajdą tu wszystkie odpowiedzi, ale wiedza, że życie tym razem nie poszło im na rękę, nie poprawiała sytuacji.
Gdy Vasir gwałtownie sięgnęła po karabin, bez słowa położył dłoń na jej ramieniu. Pokręcił delikatnie głową i zrobił krok do przodu, obracając maskę w stronę człowieka.
- George. - Chociaż nie podniósł głosu, jego wibrujący ton niósł ze sobą coś, co nie wróżyło nic dobrego. Coś, co sugerowało, że Vex również jest o krok od zrobienia rzeczy, którą wszyscy będą potem żałować. - Ty chyba nie zdajesz sobie sprawy w jakiej sytuacji się znalazłeś.
Wbił spojrzenie w plecy człowieka. Gdzieś w jego podświadomości ta logiczniejsza część umysłu podszepnęła, że wystrzał może spowodować panikę wśród innych ludzi w sektorze. Po czym dodała, że omni-ostrze jest dużo cichsze.
- Nie przyszło ci do głowy, że kupowanie statku po dziesięciokrotnie mniejszej cenie może wiązać się z kłopotami? Rocinante jest kradziony, ale to twój najmniejszy problem. Ja i moja przyjaciółka mieliśmy ostatnio kilka bardzo ciężkich dni i nasza cierpliwość jest na wyczerpaniu, więc odstaw skrzynię i nie testuj ile nam jej zostało - kontynuował powoli. - Rozmawiasz z Widmem, George. Twój "Flash" może zostać objęty pełną kwarantanną i śledztwem, w którym zostanie udowodnione, że był źródłem zarazy w Lyesii - jak myślisz, co wtedy stanie się z jego szczęśliwym właścicielem? Albo co pomyślą ludzie, którzy utknęli z jego powodu w porcie? Rodziny tych turian, którzy stracili życie? Duchy mi świadkiem, że jak nas wkurwisz, to osobiście dopilnuję, żebyś został uznany współwinnym panującej zarazy. - Porucznik zamilkł na chwilę, żeby dać nieszczęsnemu facetowi możliwość przetrawienia tych informacji. - Potrzebujemy informacji, George. I to dokładniejszych niż "no, ładniutka była". Pełny rysopis kobiety plus cała opowieść od początku do końca jak nabyłeś tą łajbę, wraz z każdym detalem, który pomoże nam ją zidentyfikować i namierzyć. A wtedy być może wszyscy zapomną o twoim niefortunnym udziale w tej sprawie.
Mówił spokojnie i dłonie miał rozluźnione, ale pod jego pancerzem kotłowała się adrenalina. George miał jedną szansę. Jedną, słownie kurwa jedną. Po tym porucznik z czystym sercem zamierzał skorzystać z omni-ostrza i powtórzyć swoją propozycję, gdy człowiek będzie na ziemi, z zabarwioną na grafitową plazmą podsuniętą pod oko.
THEME                    VOICE                    ARMOR                    CASUAL
ObrazekObrazek
+5% do obrażeń w walce wręcz   
-1PA koszt przeładowania    -1.5PA do kosztu zdolności technologicznych
Dla MG:
Wyświetl wiadomość pozafabularną
Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12108
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: [Lyesia] Port kosmiczny

1 mar 2016, o 22:43

Vasir, czując jego rękawicę na własnym naramienniku, zamarła w połowie wykonywania ruchu. Skoro chciał spróbować to załatwić samemu - nie zamierzała mu przeszkadzać. Prawdopodobnie strzelanie w doku nie było zbyt ciekawą opcją, wciąż pokazała swoją gotowość do zrobienia tego.
Mężczyzna przystanął, koślawo obracając się w stronę porucznika, gdyż jego wcześniej nie słyszał. Z dość głupią miną, nie mogąc poradzić sobie z pudłem, stał w ten sposób na trzęsących się nogach, słuchając.
- Ja... tego.. - wybełkotał. Twarz mu poczerwieniała od wysiłku. - No...
Gdy tylko Vex wybuchnął wręcz z wyjaśnieniami, dlaczego się tutaj znaleźli i na jak wiele sposobów mogą zakończyć jego karierę jako pilota "Flasha", w oczach George'a pojawiło się przerażenie. Żywe i prawdziwe przerażenie. Otworzył już usta by coś odpowiedzieć - pewnie znowu zaprzeczyć, kiedy nagle, z hukiem opadł na ziemię razem z pudłem, próbując powstrzymać je od upadku.
- Nie strzelać! Nie strzelać! Spadło mi! - wrzasnął, osłaniając rękoma głowę, jakby miało mu to dać cokolwiek. Uniósł powoli twarz - jego oczy były wielkości spodków.
- Ja nie rozumiem, naprawdę! Nie wiem, nie wiem skąd ta zaraza, jeszcze nawet nie sprawdziłem całego statku, ja nic nie zrobiłem, dopiero go kupiłem, ja... - wypluwał z siebie usta z szybkością karabinu. Vasir nie podobała się jego chaotyczność - postąpiła o krok naprzód. Nie musiała wyjmować broni, sam się zreflektował.
- Nie, zaraz, moment... Pomogę, tak. Jak mogę, tylko błagam, błagam, nie róbcie tego!
Nie sprecyzował tego - prosił o łaskę. Najwyraźniej strzał w głowę lub cięcie omni-ostrzem było dla niego równoznaczne z przyznaniem mu winy za wywołanie zarazy.
- Kobieta, tak... Nie wiem, nie wiem jak się nazywała. Naprawdę. Nie pytałem, też nie pytała... Niska. Niższa ode mnie, od was wszystkich. Biała. Miała takie... brudno blond włosy. Taki gówniany blond. Zawiązane u góry tak, że wyglądały jak gniazdo. Może byłyby jaśniejsze gdyby je umyła... - usiadł na skrzyni, która mu upadła i drapał się po głowie, mamrocząc słowa do podłogi. Wciąż mogli je usłyszeć.
- Rysy... Co ja wiem kurwa o rysach! Pospolite, nie miała żadnych implantów ani blizn. Zwyczajna była, no... Znalazła mnie w dokach, kiedy moi skurwiali kumple postanowili mnie wyjebać z załogi. Kundle, pokażę im jeszcze co potrafi Flash... Jak tylko sam się dowiem, na pewno sporo, tak.
Oprócz przerażenia na jego twarzy widoczna była irytacja wspomnieniami. Szybko jednak zorientował się, że nie musi mówić im o swojej dawnej załodze.
- Była, nie wiem. Zamotana. Jakby uciekała przed czymś, tak myślę. I z kimś. Nie wiem z kim, powiedziała, że wróci po swoje rzeczy i po przyjaciela, a potem statek jest mój. Dałem się nabrać, a ona wszystko zablokowała... Tak czy siak - chwilę potem jej nie było. Nie wiem gdzie poszła, naprawdę!
Vasir przeniosła spojrzenie na porucznika. Wyglądało na to, że wierzy w historię George'a, choć nie pomógł im zbyt wiele.
- Na statku jest monitoring, ale wszystko jest, kurwa, zablokowane. Chciałbym pomóc, próbuję! Mogę wam pokazać!
Wstał żwawo, zachęcając ich do pójścia za nim wgłąb śluzy i nawet nie patrząc się, czy korzystają z jego propozycji, aż nie dotarł do wejścia - nie chciał przez przypadek dać im do zrozumienia, że ucieka, by nie sięgnęli po broń.
- Przyjaciel? Nie była sama na tym statku? Myślisz, że mógłbyś spojrzeć na te zabezpieczenia? - spytała Tela nieco ciszej, coby George nie usłyszał niepewności. Już na powierzchni AZ-99 musiała uznać, że Vex posiada bardziej zaawansowane umiejętności techniczne. - Może coś będzie się dało wyciągnąć z systemów.
Westchnęła, ruszając za mężczyzną w stronę Rocinante. Wejście również zawalone było skrzyniami i prowadziło prosto na pokład 0, podobnie jak w przypadku Chimery, blisko mostka.
- O, tu!
Statek był nowoczesny - to Vex mógł zobaczyć na pewno. Jasne ściany zdobiły iluminacje rozświetlające obecnie przygaszony pokład. Podłoga, również jasna, nosiła wiele śladów błota, brudu i kurzu, a część powierzchni była zarysowana. George wskoczył praktycznie do kokpitu - małego pomieszczenia z dwoma stanowiskami dla pilotów oraz szeregiem kontrolek i ekranów ukazujących obecny status statku.
- Sami zobaczcie!
Istotnie, podstawowe funkcje systemu były zablokowane, lecz blokada nie wydawała się być mocno zaawansowaną. Viyo często natrafiał na podobnie napisane zabezpieczenia w czasie swojego szkolenia - nie powinno stanowić to dla niego problemu.

Wyświetl wiadomość pozafabularną
Vex
Awatar użytkownika
Administrator
Posty: 1953
Rejestracja: 18 cze 2014, o 15:17
Miano: Vexarius "Vex" Viyo
Wiek: 32
Klasa: Dewastator
Rasa: Turianin
Zawód: Widmo
Lokalizacja: Arae / Cytadela
Status: It's complicated.
Kredyty: 34.710
Medals:

Re: [Lyesia] Port kosmiczny

2 mar 2016, o 16:58

Kiedy mężczyzna zaczął panikować, Vex nie próbował go uspokajać. Obietnica kooperacji mu wystarczyła, dlatego w milczeniu spojrzał przelotnie na Vasir, a potem zaczął słuchać. Chaotycznie, bo chaotycznie, ale musieli zacząć kolekcjonować pojedyncze elementy tej układanki. Nawet te jej fragmenty, które wydawały się bez znaczenia.
Słysząc jak mężczyzna się jąka i wodzi po nich przestraszonym spojrzeniem, nie mógł nie zacząć się zastanawiać jak bardzo sam musiał się zmienić przez ostatnie kilkanaście dni. Wrażeniu daleko było do niechęci lub wyrzutów sumienia; przypominało raczej nostalgię z jaką wspomina się dawne, inne dzieje. Czas, kiedy podszedłby do Georga i spróbował wynegocjować rozmowę dużo bardziej łagodnie, wydawał się odległy o lata świetlne.
Może był po prostu zmęczony. Może przemawiał przez niego niepokój i stała świadomość przesypującej się klepsydry. Nie potrafił powiedzieć.
A może to praca z Widmem zmieniała.
- Jak była ubrana? Kolor pancerza, jakieś emblematy?
Gdy mężczyzna wszedł po trapie, ruszył za nim. Na pytanie Vasir zerknął ku niej i wzruszył bezradnie ramionami. Wiedział tyle co ona. Jedna nowa odpowiedź, dwa nowe pytania. Przyjaciel uciekinierki najpewniej był jej towarzyszem z AZ-99, dlatego informacje od Lindsay Forest o brakujących pracownikach przydałyby im się teraz jeszcze bardziej niż wcześniej.
- Spróbuję – potwierdził tylko, przechodząc za Georgem do kokpitu. – Sprawdzisz resztę statku? Może zostawiła coś w pośpiechu.
Sam usiadł na jednym z foteli i odpalił własne omni-narzędzie, próbując połączyć się zdalnie z okrętem. Stalowy blask zlał się z barwą kontrolek pulpitów sterujących, kiedy turianin zaczął przełączać te, które umożliwiłyby mu otwarcie przesyłu z i do Rocinante. Zabezpieczenia pojawiły się niemal natychmiast.
- To za co wyjebali cię z załogi, George? - rzucił do człowieka, nie podnosząc wzroku znad omni-klucza. Blokada działała na prostej zasadzie ukrycia istotnych bitów z klucza i kiedy porucznik już do tego doszedł, rozpoczęcie deszyfracji stało się proste. Niemal odruchowo zaczął wprowadzać sekwencje kodu, przesuwając palcami po holograficznym wyświetlaczu.
Gdy zabezpieczenia puściły, w pierwszej kolejności zaczął szukać zapisów monitoringu. Potem przyszła pora na logi rozmów wychodzących i przychodzących z pokładu korwety, o ile takie w ogóle były.

Wyświetl wiadomość pozafabularną
THEME                    VOICE                    ARMOR                    CASUAL
ObrazekObrazek
+5% do obrażeń w walce wręcz   
-1PA koszt przeładowania    -1.5PA do kosztu zdolności technologicznych
Dla MG:
Wyświetl wiadomość pozafabularną
Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12108
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: [Lyesia] Port kosmiczny

2 mar 2016, o 17:38

George wydawał się wytężać wszystkie komórki swojego mózgu, by przypomnieć szczegóły dotyczące nieznajomej. Zupełnie tak, jakby spotkał ją dawno temu - w rzeczywistości jednak nie czuł potrzeby zwrócenia na nią większej uwagi.
- Nie, bez pancerza. Jakieś łachy miała, ciemną kurtkę, ciemne spodnie. Brudne jak ona sama.
Pokręcił głową, wreszcie przechodząc do wnętrza statku. Systemy, z którymi styczność miał Vex, nie wydawały się być bardzo skomplikowane.
Vasir skinęła głową, wiedząc, że musi rozejrzeć się po statku, ale uniosła rękę - patrzyła w tym momencie na swój omni-klucz, możliwie otrzymując nowe informacje, więc najpierw chciała sprawdzić to. Tymczasem George stanął obok, tępo patrząc się na to, co robił porucznik.
- Ja... Przemyt. Niesłuszne oskarżenia - odpowiedział niezbyt szczerze i Viyo nie musiał być mistrzem w wykrywaniu kłamstw by to zauważyć.
Deszyfracja trwała dość spokojnie do momentu tuż przed jej ukończeniem. Nagle brakujące elementy kodu zaczęły się namnażać, jak wirus, który opanował Lyesię. Bez kontroli. Systemy zaczęły wariować, zmienne pojawiały się i uciekały z zasięgu usiłującego nadążyć z tym tempem porucznika.
Vasir zauważyła, że zaczyna wstukiwać komendy w konsoli coraz szybciej - wyglądał niemal jak w panice. W rzeczywistości coś inteligentnego chowało przed nim newralgiczne punkty Rocinante, niczym doskonale stworzony trojan.
- George - odezwała się do mężczyzny miękko, niemal proszącym, a nie rozkazującym tonem. - Zaczekaj na zewnątrz.
George wyglądał na zszokowanego. Jego usta otworzyły się, gdy chciał coś odpowiedzieć, ale natrafiając na wzrok Widma, zaklął tylko cicho po czym przeszedł na korytarz.
Jego wyjście zbiegło się z czasem z kompletnym zablokowaniem systemów. Vex został odcięty. Serce miało prawo na moment się zatrzymać, gdy turianin dostrzegł, że cokolwiek działo się ze statkiem, w tym momencie przeniosło się na jego omni-klucz. Całość zdarzenia trwała jednak tylko kilka sekund - coś pobrało informację, której potrzebowało i natychmiast wycofało się.
- Porucznik Viyo, Vexarius. Nie posiada pan uprawnień umożliwiających panu dostęp do systemów tego statku.
Syntetyczny, kobiecy głos wydobył się z głośnika umiejscowionego w kokpicie, gdzieś pomiędzy panelami. Pierwszą myślą obojga z nich była Wirtualna Inteligencja, ale to, w jaki sposób ów program adaptował się do działań porucznika natychmiast rozwiało wątpliwości. Mieli do czynienia z czymś bardziej zaawansowanym i autonomicznym.
- Widmie, umożliw pobranie danych w celu weryfikacji statusu.
Vasir uniosła brwi, a ten subtelny gest porucznik mógł dostrzec przez wizjer w jej hełmie. Spojrzała na turianina, potem do tyłu - na pałętającego się w innej części statku George'a, a następnie na własny omni-klucz, który połyskiwał na pomarańczowo, gdy syntetyczna właścicielka głosu usiłowała dostać się do maksymalnie zabezpieczonych plików.
- SI? - mruknęła asari, przełączając kilka rzeczy na omni-kluczu, umożliwiając dostęp po wcześniejszym sprawdzeniu, czy aby na pewno nie jest to wirus.
- Vasir, Tela. Widmo. Status aktualizowany: 17.02.2135 czas ziemski. Status upoważnia do otrzymania dostępu do systemów statku.
- ExoGeni chowało więcej brudów niż się spodziewałam - westchnęła, krzyżując dłonie na wysokości klatki piersiowej. - Daj dostęp porucznikowi Viyo. Ja rozejrzę się po statku. Daj znać, jeśli cokolwiek znajdziesz.
Wyraźnie od uzyskiwania informacji od programu wolała działać, stąd, jeśli Vex nie planował jej zatrzymać, ruszyła wgłąb Rocinante by poszukać odpowiedzi na ich pytania staromodnymi metodami.
- Upoważnienie dodane dla: Viyo, Vexarius.
Vex
Awatar użytkownika
Administrator
Posty: 1953
Rejestracja: 18 cze 2014, o 15:17
Miano: Vexarius "Vex" Viyo
Wiek: 32
Klasa: Dewastator
Rasa: Turianin
Zawód: Widmo
Lokalizacja: Arae / Cytadela
Status: It's complicated.
Kredyty: 34.710
Medals:

Re: [Lyesia] Port kosmiczny

2 mar 2016, o 19:45

Po zaprzeczeniu mężczyzny na ustach turianina pojawił się cień uśmiechu, nawet pomimo ponurego nastroju, który mu towarzyszył.
- Naturalnie - mruknął, nie podnosząc wzroku znad terminala. Niezbyt mu współczuł, chociaż facet niewątpliwie miał pecha. Zobaczył okazję i z niej skorzystał, nabywając nowoczesny statek za drobne kredyty, nie zważając na to, że jego właścicielka była brudna i podejrzana. Pieniądze przemówiły. Ale może właśnie dzięki temu statek wciąż stał w tym doku.
Zabezpieczenia były proste i porucznik był bliski rzucenia przez komunikator "Skończyłem", gdy wszystko wzięło w łeb. Kod, który zwykle zajmował mi kilka minut na rozwiązanie, niespodziewanie zaczął rozprzestrzeniać się po systemach, blokując coraz to nowe dostępy zamiast je otwierać. Jeżeli Vasir zidentyfikowała nagłe pospieszne ruchy mężczyzny jako panikę, to miała rację - porucznik zaklął na głos, gdy ich odpowiedzi zaczęły się oddalać.
- Nie, nie, to nie powinno... - zaczął mruczeć, marszcząc brwi. Pospiesznie wprowadzał nowe sekwencje, ale to co jeszcze przed minutą było banalną igraszką, teraz rozrosło się do rozmiarów molocha. Zaklął jeszcze raz, gdy coraz to nowsze elementy pulpity zaczynały świecić czerwienią, po czym wydał z siebie wściekły wrzask i trzasnął pięścią o konsolę sterowania, gdy system gwałtownie odciął go zupełnie. - Nie!
Niemal nie zauważył, że jego własny omni-klucz stał się ofiarą nowego ataku. Rocinante zawierał odpowiedzi! MUSIELI się do niego dostać! Musieli...
Zamarł w bezruchu kiedy w kabinie rozległ się miękki, sztuczny głos. Zamrugał zaskoczony. Jego głowa, skryta pod hełmem, obróciła się z prawej do lewej i z lewej do prawej, gdy omiatał spojrzeniem pulpity okrętu, jakby próbował namierzyć źródło wypowiedzi. Zamiast tego napotkał wzrok Vasir, najwyraźniej w równym stopniu skonsternowanej co i on.
- SI? Jasna cholera - powtórzył za nią. Biedny, biedny George. Teraz już na pewno nie dostanie tego okrętu. Gdyby nie pojawili się w jego doku, zrobiłby interes swojego życia. - Nic dziwnego, że nie zgłosili kradzieży.
Przyglądał się jak Widmo udostępnia z ociąganiem dane ze swojego omni-klucza, a potem przekazuje mu uprawnienia. Skinął powoli głową na jej słowa, po czym ponownie spojrzał w stronę pulpitów, przez kilka długich sekund wpatrując się w nie z mieszanymi uczuciami. W końcu ponownie odpalił swoje narzędzie. Tym razem jednak z dużą dawką ostrożności, zupełnie jakby sięgał dłonią do sierści ogromnego, groźnego zwierzęcia, o którym zapewniano go, że nie gryzie, ale które jednak miało bardzo długie i bardzo ostre kły.
- Masz jakieś imię? - Przesunął palcami po wyświetlaczu, sprawdzając czy tym razem systemy posłusznie się przed nim otwierają. Rozmowa podczas pracy zawsze wspomagała jego proces, a obecnie ani George, ani Vasir nie byli dostępni. - Potrzebuję podgląd zapisów monitoringu od czasu wylotu tego okrętu z planety AZ-99, minus kilka godzin. Muszę zidentyfikować ostatnich pasażerów Rocinante, skąd się wzięli na jego pokładzie i co robili. I czy korzystali z łączności statku.
THEME                    VOICE                    ARMOR                    CASUAL
ObrazekObrazek
+5% do obrażeń w walce wręcz   
-1PA koszt przeładowania    -1.5PA do kosztu zdolności technologicznych
Dla MG:
Wyświetl wiadomość pozafabularną
Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12108
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: [Lyesia] Port kosmiczny

2 mar 2016, o 20:42

Koniec końców, Vex został kompletnie sam w kokpicie - George kompletnie gdzieś się zmył, nie było go nawet na korytarzu. Stał prawdopodobnie gdzieś przy swoich pudłach, albo towarzyszył Teli w obchodzie po statku. Zakładając, że nie kazała mu z niego wyjść.
- Tak. Załoga statku nadała mi nazwę Etsy - miękki głos sztucznej inteligencji pozbawiony był jakichkolwiek uczuć. Z jednej strony utrudniało to rozmowę - ostatecznie słowa nie grają jedynej wielkiej roli podczas dyskusji, a odczucia czy gestia. Z drugiej, SI, jak WI, miały tendencję do odpowiadania konkretnie, nie trzeba więc było niczego się domyślać.
- Niestety, zapisy monitoringów i logi zostały zaszyfrowane przeze mnie z nadanego przez operatora rozkazu. Wiedza o sposobie deszyfracji została następnie usunięta z mojej pamięci.
Jej obojętny głos irytował, gdy mówiła o ważnych dla porucznika i Widma sprawach. Etsy nie mogła jednak nic na to poradzić.
- Odzyskiwanie materiałów potrwa pewną ilość minut, ale jest możliwe. Czy rozpocząć procedurę?
Po otrzymaniu wyraźnego potwierdzenia, że SI powinna się tym zająć, zadała kolejne pytanie.
- Czy rozpocząć odzyskiwanie materiałów od pierwszych logów po wylądowaniu na AZ-99, czy od ostatnich, datowanych na 27 godzin temu?
Kolejna decyzja do podjęcia. Viyo wiedział, że materiały zablokowane będą znacznie bardziej skomplikowanie niż prowizoryczna blokada systemów, którą on obchodził - ta przypominała bardziej blokady omni-kluczy. SI poradzi sobie z tym szybciej niż on mógłby, prawdopodobnie tak jak większość organicznych istot.
- Dobrze. Poinformuję pana o postępach. Systemy statku połączone są z czternastoma galaktycznymi bazami danych. Czy mogę odpowiedzieć na pozostałe pana pytania?
Nie wiedzieli jak wielkie wpływy mogło mieć ExoGeni. Mogli zapłacić za dostępy, a może i nielegalnie podpiąć się pod niektóre z baz - może nie te o najwyższym stopniu utajenia, ale wciąż przez Viyo stało możliwie wielkie źródło wiedzy. Istnieje szansa, że Etsy będzie znała odpowiedź na część jego pytań, obojętnie, czy spyta o sytuację na Palavenie, na Cytadeli czy też o przebieg służby Vasir, której obecnie tu nie było.
Vex
Awatar użytkownika
Administrator
Posty: 1953
Rejestracja: 18 cze 2014, o 15:17
Miano: Vexarius "Vex" Viyo
Wiek: 32
Klasa: Dewastator
Rasa: Turianin
Zawód: Widmo
Lokalizacja: Arae / Cytadela
Status: It's complicated.
Kredyty: 34.710
Medals:

Re: [Lyesia] Port kosmiczny

3 mar 2016, o 08:19

Zlecenie zaszyfrowania danych przez Sztuczną Inteligencję, a potem polecenie usunięcia informacji o tym było sprytne. Gdyby nie dostęp Vasir, prawdopodobnie spędziliby tu wiele godzin próbując przebić się przez blokadę. O ile w ogóle daliby radę.
- Tak, poproszę – odparł na pytanie SI. – Rozpocznij deszyfrację od ostatnich materiałów i daj mi znać jak uzyskasz dostęp do pierwszych zapisów.
Odchylił się na fotelu i powstrzymał odruch sięgnięcia dłonią do twarzy. Blokada operatora mogła oznaczać zarówno ExoGeni jak i ich uciekinierkę.
- Etsy, podczas ostatniego lotu, na twoim pokładzie znajdowała się ludzka kobieta i osobnik, o którym nie mam żadnych informacji. Jak uzyskali uprawnienia, by kierować Rocinante? - Kiedy SI pracowała, żeby nie pozostać bezczynnym zaczął przeglądać do czego jeszcze uzyskał dostęp, co nie wymagało jej ingerencji. Na wspomnienie baz danych podniósł głowę znad omni-klucza, zaintrygowany.
- Obawiam się, że mam więcej niż jedno – odparł powoli. Nagły dostęp do odpowiedzi sprawił, że aż nie wiedział z których pytań wybrać. Nie chciał wypytywać o Vasir, bo raz, że było to w tej chwili niepotrzebne, a dwa, że szanował jej prywatność. – Ale moja ciekawość musi zaczekać, na razie interesują mnie informacje lokalne. Masz dostęp do danych z systemów filtracji powietrza i atmosfery Rocinante? Możesz sprawdzić czy nie występują tam jakieś nieznane lub nietypowe związki, charakterystyczne dla wirusów? – Nie miał pojęcia jakimi zasobami wiedzy dysponuje Etsy i czy uwzględniają one pozyskiwanie brakujących informacji z zewnętrznych źródeł. Pewnie tak, przy takiej ilości zewnętrznych baz danych i rozszerzonej autonomii.
Zastukał niespokojnie palcami po oparciu fotela. Nic tylko czekać na „Nie mogę tego zrobić, Dave”.
- Możesz wyświetlić mi bazy, do których masz połączenie? I opowiedz mi o sobie. Twoje przeznaczenie, właściciel, zadania. Ulubiony kolor. - Bo nie mógł się powstrzymać. - Czy ktoś może uzyskać do ciebie zdalnie dostęp z zewnątrz i odebrać nam uprawnienia? – Jeżeli ExoGeni miało taką możliwość, niewykluczone, że mogliby próbować odciąć ich, gdy się zorientują do czego się dostali. Jeżeli dostał odpowiedź twierdzącą, dodał: - Mogłabyś to zablokować? A potem sprawdzić czy w ich bazach danych znajdują się jakieś informacje o poprzedniej operacji tego okrętu lub sytuacji na planecie AZ-99 w systemie Karath?
THEME                    VOICE                    ARMOR                    CASUAL
ObrazekObrazek
+5% do obrażeń w walce wręcz   
-1PA koszt przeładowania    -1.5PA do kosztu zdolności technologicznych
Dla MG:
Wyświetl wiadomość pozafabularną
Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12108
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: [Lyesia] Port kosmiczny

3 mar 2016, o 19:50

Od razu dostrzegł zmianę na holografach - Etsy buszowała w systemach statku, spełniając jego prośby w trybie natychmiastowym, pozbawionym ułamków sekund potrzebnych organicznej istocie na reakcję.
- Rozpoczynam deszyfrację ostatnich materiałów. Będę informować pana o postępach.
Jeśli tylko jej na to pozwolił, SI otwarła kanał komunikacyjny z jego omni-kluczem. Mógł pozostać w kontakcie ze statkiem nawet, kiedy razem z Vasir wylecą z doków - o ile zajdzie taka potrzeba. Jak na razie nie wiedzieli w końcu, czy uciekinierka udała się do miasta z portu, choć szansa na to była spora.
- Ostatnie zanotowane wykorzystanie uprawnień wskazuje na pilota Carie Tayley, następne logi zostały zaszyfrowane. Istnieje szansa, iż operator wydał polecenie usunięcia plików, lecz kolidowało to z założeniami mojego programu, które nie pozwalają pojedynczym załogantom na permanentne usunięcie danych.
Anonimowe pliki przesuwały się przed oczami Viyo, gdy porucznik, siedzący w fotelu, był świadkiem pracującej jawnie SI. Z pewnością wszystkie procesy mogła wykonywać w tle - najwyraźniej podjęła inną decyzję.
- W składzie atmosfery Rocinante nie wykrywam żadnego dodatkowego składnika, ani też obecnego wychodzącego poza normę. Jednakże jeśli obawia się pan wirusa, będącego powodem obecnej kwarantanny miasta, to z pewnością ucieszy pana wiadomość, że nie przenosi się on drogą powietrzną.
Teoretycznie więc mógłby zdjąć hełm - nawet, jeśli Vasir dość ostro się o tym wyraziła. Ostatecznie nigdy nie wiadomo czy wirus nie mutuje, czy nie dowiedzą się o nim czegoś nowego - dla Widma nie warto było ryzykować.
- Tak jest.
Na jednym z większych hologramów pojawiła się przewijająca, długa lista baz danych. Ku jego rozczarowaniu - większość nazw była jednak albo zaszyfrowana, albo zawierała lokalizację bazy w extranecie czy też jej identyfikator. Same liczby, kilka liter. Niczego znajomego.
- Moje miejsce jest na tym statku. Wiedza o moich stwórcach została wykasowana z mojego rdzenia pamięci w pierwszych dniach mojego funkcjonowania. Moją funkcją jest zbieranie informacji oraz obrona przed atakami wirtualnymi. Modernizuję systemy Rocinante w oparciu o znalezione i sprawdzone dane. W razie potrzeby, jestem w stanie kierować statkiem oraz kontrolować jego systemy. Operuję w pełni niezależnie, lecz mogę wykonać przekazane mi drogą radiową rozkazy przez osoby do tego upoważnione.
Krótkie, rzeczowe zdania wypowiadane przez syntezator głosu sztucznej inteligencji odpowiadały na zadane przez porucznika pytania.
- Widmo Vasir lub pan, panie Viyo, możecie wykasować uprawnienia nadane poprzedniej załodze Rocinante.
W rogu znowu zaczęły wyświetlać się nowe informacje - przeczesywane listy, artykuły, prawdopodobnie spory fragment extranetu. Kilka sekund - tyle było potrzebne SI do zdobycia odpowiedzi na pytanie Vexa. Mniej niż standardowe wyszukiwarki.
- Wyświetlam znalezione informacje o planecie AZ-99.
Przed oczami porucznika, przysłaniając wcześniejsze wykresy i postęp deszyfracji, pojawiło się kilka artykułów - wszystkie datowane jednak na tygodnie, a nawet miesiące temu. Żadnych informacji, których by nie znał.
- Widmo Vasir kończy obchód statku. Udało mi się odszyfrować ostatnie trzy godziny nagrań monitoringu. Wyświetlić?
Vex
Awatar użytkownika
Administrator
Posty: 1953
Rejestracja: 18 cze 2014, o 15:17
Miano: Vexarius "Vex" Viyo
Wiek: 32
Klasa: Dewastator
Rasa: Turianin
Zawód: Widmo
Lokalizacja: Arae / Cytadela
Status: It's complicated.
Kredyty: 34.710
Medals:

Re: [Lyesia] Port kosmiczny

4 mar 2016, o 12:32

Porucznik prędko zrezygnował z przeszukiwania systemów statku na własną rękę. Odchylił się na fotelu, obserwując błyskawicznie zmieniające się pliki, które Etsy udostępniła; czy zrobiła to by pokazać swoją otwartość, czy też w innym celu pozostało tajemnicą, ale i tak obserwowanie jak SI pracuje przypominało film puszczony na przyspieszonym przewijaniu. A może po prostu się popisywała.
- Nie jestem zdziwiony - mruknął, gdy maszyna wspomniała o kolejnych zaszyfrowanych informacjach. - Spróbuj zdekodować również i te logi.
Na sugestię otwarcia połączenia z własnym omni-kluczem zawahał się na chwilę. Ludzie nie mieli zaufania do Sztucznej Inteligencji nie bez powodu. Przypadki sytuacji, w których wirtualne, świadome oprogramowanie próbowało uśmiercić ludzi, którym miało pomagać - z premedytacją lub przypadkiem - było na tyle popularne, że powstał dekret zakazujący takich zabiegów. Nie mówiąc już o gethach, z którymi miał osobiste starcie, a po spotkaniu z którymi nosił pamiątkę przy żuwaczce.
Ale z drugiej strony był istotą, którą fascynowała technologia. A w kategorii najnowszego i najbardziej interesującego oprogramowania niewiele rzeczy stało wyżej niż SI.
- Masz rację, Etsy. Cieszę się niezmiernie - odparł pod adresem drogi przenoszenia wirusa, chociaż podobna wzmianka pojawiła się w prasie. Kilkoma kliknięciami otworzył tunel komunikacyjny na swoim omni, umożliwiając nawiązanie połączenia; ostatecznie, Etsy pokazała już, że może się przebić przez jego zabezpieczenia w czasie krótszym niż kilka sekund. - Prześlij mi przy okazji listę znanych objawów wirusa.
Gdy na jednym z terminali wyświetliła się lista baz danych (czy raczej ich extranetowych adresów) w nieczytelnej dla człowieka formie, skrzywił się nieznacznie. No jasne. Tyle z jego nowatorskiego pomysłu na "Etsy, prześlij mi wszystko z bazy o nazwie "Najtajniejsza Baza Danych ExoGeni - Wszystkie Brudy i Sekrety, Nie Otwierać!". Jest druga na liście, tuż pod "Cała Prawda O Badaniach Na AZ-99". Dziękuję."
W ciszy wysłuchał jej wyjaśnienia na temat uprawnień, po czym ponownie zastukał niespokojnie palcami po oparciu. Zbieranie informacji - brzmi groźnie, ale w końcu jak inaczej mogła pozyskiwać dane? Kierowanie okrętem - przydatne. Rozkazy radiowe - również.
- Poprzedni załoganci Rocinante niestety nie żyją. Nie kasuj ich uprawnień całkowicie, ale zablokuj je wymaganiem mojej autoryzacji. - Kto wie czy nie będą potrzebowali tych informacji w ramach dowodów. Poza tym, czy Etsy nie wspomniała przed chwilą o założeniach usuwania danych przez pojedynczych załogantów? - W ogóle zablokuj wszystkie uprawnienia poza moimi i Widma Vasir.
Rzucił okiem na wyświetlacz z danymi o AZ-99, ale nie znalazł w nich niczego oszałamiającego. Żadnego "Status: My, ExoGeni, wiedzieliśmy o wszystkim wcześniej!" czy "Liczba spisków związanych z piramidą: 15". Sięgnął dłonią do wyświetlacza i powyłączał artykuły; miał dość oglądania tej przeklętej planety na wieki.
- Wyświetlić - potwierdził, gdy SI zakomunikowała o ukończeniu wstępnej deszyfracji.
THEME                    VOICE                    ARMOR                    CASUAL
ObrazekObrazek
+5% do obrażeń w walce wręcz   
-1PA koszt przeładowania    -1.5PA do kosztu zdolności technologicznych
Dla MG:
Wyświetl wiadomość pozafabularną
Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12108
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: [Lyesia] Port kosmiczny

4 mar 2016, o 18:28

Etsy pracowała w tle, a Viyo musiał czekać. Na jego omni-klucz wysłana została po kilku sekundach lista objawów zebrana przez pracowników Lyeasiańskiego szpitala, uporządkowana od pierwszego stadium choroby aż do ostatniego.
  • kruszenie się pancerza, anemia, wypadanie pazurów, osłabienie i zmęczenie organizmu, rozległe zsinienia, utrata 1/4 masy ciała, wymioty, arytmia, kurza ślepota, zaawansowana cukrzyca.
Gdyby chciał to sprawdzić, spora część objawów pokrywała się ze skutkami niedoboru składników mineralnych w organizmie - a o podobnym działaniu wirusa mówiła doktor Forest.
- Uprawnienia zablokowane, panie Viyo.
Z potwierdzeniem Etsy do środka kokpitu weszła Vasir. Nie sposób było wyczytać cokolwiek z jej skrytej za szybką hełmu twarzy - posłała tylko porucznikowi krótkie spojrzenie.
- Znalazłam krew. Kazałam ją wyczyścić Georgowi - zaczęła, zdawkowo, stając obok siedzącego w fotelu turianina i obracając się przodem do konsoli statku, a bokiem do niego. - Była niebieska.

Etsy uruchomiła odszyfrowany plik przed ich oczyma, ukazując im scenę z góry jednego z pomieszczeń, wyglądającego na kajutę. Na łóżku leżał zgięty turianin w ciemnym uniformie, ciężko oddychając. Oczy miał otwarte. Kolory całego nagrania wydawały się być wyblakłe, sztucznie rozjaśnione, gdyż na samym statku panował półmrok.
Drzwi do środka otworzyły się, wpuszczając nieco światła. Zdyszana dziewczyna przebiegła próg, padając na kolana przed łóżkiem. Jej twarz wyglądała na umorusaną, przynajmniej na nagraniu.
- Udało mi się. Sprzedałam statek - rzuciła zdyszana, łapiąc turianina za rękę i ciągnąc do góry. Mężczyzna głośno jęknął.
- Tan, ja chyba nie dam rady.
Na moment przestała. Głos turianina brzmiał ponuro, a każde z wypowiadanych słów przychodziło mu z trudem. Poddał się jej ruchom jednak, z ogromnym wysiłkiem unosząc się do pozycji siedzącej.
- Dasz, rozumiesz? Dasz! Mamy wystarczająco na leczenie. Teraz tylko dotrzeć taksówką do tego specjalisty...
Głos "Tan", jakiekolwiek nie byłoby jej pełne imię, załamywał się, przez co musiała robić przerwy. Kamera nie uchwyciła teraz jej twarzy, ale mogli sobie wyobrazić jak przeszklone miała oczy.
Odsunęła się, widząc, jak turianin zgina się w pół w napadzie kaszlu. Mimo zasłaniania ręką ust, na ziemię lecą kropelki błękitnej krwi.
- Chodź. Błagam, chodź, już wszystko załatwione. - jęknęła, wstając i ciągnąc go za ramię.
Niespełna minutę zajęło mu stanięcie na równe nogi. Dziewczyna faktycznie była drobna, jak mówił George - niegdyś turianin musiał być od niej wyższy co najmniej trzydzieści centymetrów. Teraz, będąc w ostatnim stadium choroby, jako cień siebie wydawał się być jeszcze mniejszy niż Tan.
- Tak, tylko do promu... - mruknęła pod nosem, przerzucając sobie rękę turianina przez drugie ramię i wspierając go własnym ciałem, gdy ten, kuśtykając, z drugim ramieniem wyciągniętym przed siebie, gotowym łapać elementy otoczenia gdyby miał spadać, ruszył wraz z nią ku wyjściu.
Burczał coś pod nosem - coś, czego mikrofony na statku nie mogły wyróżnić z jego wypełnionych bólem jęków. Kamera się zmieniała, ukazując kolejne korytarze, kiedy przez równe cztery minuty, bardzo wolno dreptali do wyjścia, szepcząc między sobą z wysiłku pokrzepiające słowa.
Następnie nagranie się urwało.
Vex
Awatar użytkownika
Administrator
Posty: 1953
Rejestracja: 18 cze 2014, o 15:17
Miano: Vexarius "Vex" Viyo
Wiek: 32
Klasa: Dewastator
Rasa: Turianin
Zawód: Widmo
Lokalizacja: Arae / Cytadela
Status: It's complicated.
Kredyty: 34.710
Medals:

Re: [Lyesia] Port kosmiczny

4 mar 2016, o 21:52

Objawy wirusa nie napawały optymizmem. Porucznik przeglądał je z ponurą miną, próbując sobie wyobrazić co czuli zarażeni. Przejmujące osłabienie, zmęczenie zakradające się z byle powodu, objawy na płytkach skórnych... Pierwsza pewnie kruszyła się wola.
Gdy Vasir weszła do kokpitu, podniósł na nią wzrok. Nie odpowiedział od razu, zajęty uświadamianiem sobie konsekwencji jej znaleziska.
- Turianin z ośrodka - bardziej stwierdził, niż zapytał. Kobieta pewnie wiedziała tyle co i on, ale był to najpewniejszy strzał. Tylko dlaczego...
Etsy dostarczyła resztę odpowiedzi.
Porucznik wpatrywał się w wydarzenia dziejące się na wyświetlaczu, a coś ścisnęło go za gardło. Gdy kolejne sceny przewijały się na nagraniu, oparł czoło na dłoni i zamknął oczy.
- Nie uciekała i nie roznosiła wirusa specjalnie. Próbowała uratować jednego z pacjentów - powiedział głucho, stwierdzając oczywisty fakt. Nie wiedział jak powinien zareagować na tą wieść. Z jednej strony była to dobra wiadomość, bo gdyby mieli do czynienia z ukierunkowaną, zdeterminowaną terrorystką, sytuacja byłaby dużo bardziej skomplikowana. Ale z drugiej...
Kobieta chciała dobrze, a spierdoliła na całej linii, zarażając połowę miasta. Ale nawet pomimo tego nie potrafił jej winić.
W końcu sam nie tak dawno temu deklarował, że zrobiłby wszystko dla bliskich mu osób.
- Etsy, zgraj te nagrania na mój omni-klucz. - Jego chłodna, logiczna część umysłu odezwała się ponownie, podpowiadając mu, że taki obraz może mieć niezwykle potężne znaczenie polityczne w nadchodzących dniach. Ludzka kobieta ratująca chorego turianina mogła nieco załagodzić rosnący konflikt.
- I przeszukaj lokalny extranet w poszukiwaniu informacji o specjalistach od turiańskiej fizjonomii mieszkających lub pracujących w Lyesii. Lekarze ze specjalizacją w ciężkich przypadkach, wirusolodzy. Wyklucz szpitale i publiczne placówki, a skup się na prywatnych klinikach i lekarzach prowadzących własną działalność, może nawet emerytowanych. - Fotel pilota obrócił się bezgłośnie, gdy turianin zaczął podnosić się na nogi. Spojrzał przelotnie na Vasir. - Idziemy do kontroli lotów i nadzoru portu? Może uda nam się odtworzyć drogę kobiety z ich monitoringu. I stworzyć listę statków, które opuściły Lyesię odkąd Tan wyszedł na zewnątrz.
THEME                    VOICE                    ARMOR                    CASUAL
ObrazekObrazek
+5% do obrażeń w walce wręcz   
-1PA koszt przeładowania    -1.5PA do kosztu zdolności technologicznych
Dla MG:
Wyświetl wiadomość pozafabularną
Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12108
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: [Lyesia] Port kosmiczny

5 mar 2016, o 14:10

Przeczesanie extranetu nie było dla Etsy wyzwaniem - jednocześnie zajęła się tym i zgrywaniem na omni-klucz Viyo i Vasir nagrania. W międzyczasie Widmo również oczekiwało wyników, przeglądając sieć na własną rękę na własnym urządzeniu. Porucznik nie był w stanie dostrzec jakie zapytania wykonywała.
Przeniosła na niego spojrzenie gdy spytał o kontrolę lotów. Przytaknęła, również nieco przybita obejrzanym nagraniem. Może dlatego, że nie dowiedzieli się niczego konkretnego?
- Powinniśmy, o ile ktokolwiek tam będzie gotów nam pomóc. Nie ogarniają nawet własnego podwórka, na odpowiedzi przy dokowaniu musieliśmy sporo czekać.
Nie mogli się dziwić, że Lyesia jest sparaliżowana na poziomie urzędniczym. Kwarantanna nigdy nie była czymś, co sprzyjało funkcjonowaniu danego ośrodka. Pracownicy martwili się o siebie i o własne rodziny, dodatkowo musząc zajmować się zdenerwowanym tłumem.
- Do pańskiego zapytania odpowiada dwójka specjalistów. Jeden z nich, doktor Benedict Ryant, posiada klinikę w centrum miasta, którą zamknął na czas trwania kwarantanny i przeniósł swoją działalność do szpitala publicznego w Lyesii.
Ludzki lekarz prawdopodobnie zrezygnował z dalszych profitów wynikających z prywatnej kliniki. Szpital najpewniej potrzebował specjalistów, mógł też zaoferować spore sumy dla takowych będących na miejscu, których nie trzeba było sprowadzać z innego miasta.
- Drugą osobą pasującą do podanych kryteriów jest profesor Tarick Kyros. Posiadał gabinet na obrzeżach miasta. Zmarł wczorajszego wieczora. Wykryto u niego zaawansowane stadium wirusa. Klinikę zamknięto. Czy przesłać jej lokalizację?
Vasir uniosła wzrok, znowu kierując go na porucznika.
- Musiał mieć styczność z chorym turianinem. Przechodzień, inny pacjent czy ten z nagrania? - rzuciła pytanie w przestrzeń, nie domagając się odpowiedzi. Viyo i tak nie mógł jej udzielić. - Na obrzeżach może być gorzej. Pamiętaj o tym.
Nietrudno było domyślić się, co miała na myśli - więcej leżących ciał, słabsza opieka medyczna. Możliwe zamieszki.
W pewnym momencie w drzwiach kokpitu stanął George - jeszcze przed tym, gdy go zobaczyli, Etsy wyłączyła pokazywaną wcześniej deszyfrację, wracając do swojego poprzedniego stanu uśpienia. A przynajmniej sprawiając takie wrażenie. Wciąż utrzymywała jednak kontakt z dwójką za pomocą komunikatora w ich hełmach.
- Tego... No. Wiecie już coś? - spytał, dość przybity. Ręce miał mokre - pewnie od szorowania mydłem po tym, gdy spełnił już prośbę Vasir.
- Zostań na razie w doku. I nikogo tu nie wpuszczaj, jasne? - odrzuciła Tela, wywołując jego ciche westchnięcie. Koniec końców jednak przytaknął, kiwając głową i akceptując swój los - wyszedł z kokpitu, kierując się do przestrzeni ładunkowej, by sprawdzić, co jeszcze znajduje się na statku.
Vex
Awatar użytkownika
Administrator
Posty: 1953
Rejestracja: 18 cze 2014, o 15:17
Miano: Vexarius "Vex" Viyo
Wiek: 32
Klasa: Dewastator
Rasa: Turianin
Zawód: Widmo
Lokalizacja: Arae / Cytadela
Status: It's complicated.
Kredyty: 34.710
Medals:

Re: [Lyesia] Port kosmiczny

5 mar 2016, o 18:36

Oparł się bokiem o drzwi do kabiny, spoglądając na Vasir.
- Nie muszą nam pomagać - wystarczy, że nie będą przeszkadzać. A jeżeli powiemy, że nasze śledztwo może pomóc w załagodzeniu zarazy, rzucą się nam do pomocy - odpowiedział, wzruszając ramionami. Nie było to kłamstwo per se, chociaż wątpił, żeby na końcu swoich poszukiwań znaleźli lekarstwo. Prędzej parę odpowiedzi, ciało turianina i bardzo smutną, brudną kobietę.
Lek na Exodus leżał teraz w rękach osób opiekujących się Matem i Lindsay.
Gdy Etsy wtrąciła się do rozmowy, informując o znaleziskach, przeniósł wzrok na terminale.
- Prześlij - potwierdził, chociaż na wieść o zgonie lekarza skrzywił się pod maską. Skinął głową na słowa Vasir. - Zaawansowane stadium choroby oznacza, że musiał być zarażony od jakiegoś czasu. Może był jednym z pierwszych, gdy spotkał turianina z nagrania. Być może w klinice mają monitoring, który powie nam więcej.
Nie nastawił się na zamieszki, ale rzeczywiście było to możliwe. Z drugiej strony, chorowała tylko populacja turian, a objęci zarazą byli wyczerpani - więc raczej nie oni wzniecaliby chaos. Prędzej ludzie przestraszeni kwarantanną i ci, którzy chcieli się wzbogacić na wszechobecnym pierdolniku.
Przerwał, gdy George pojawił się w kabinie, a potem odprowadził go spojrzeniem, gdy wychodził.
No dobra. Może jednak trochę było mu go szkoda.
- Jak tam deszyfracja logów, Etsy? - odezwał się, gdy mężczyzna już zniknął na zewnątrz. SI pewnie nie potrzebowała przypomnienia, ale im większy obraz sytuacji mieli, tym lepiej. Spojrzał ponownie na Vasir, wracając do właściwego tematu.
- Możemy się rozdzielić - podsunął z ociąganiem. - Zaoszczędzilibyśmy czasu. Mogłabyś iść do portu i pogrzebała w monitoringu, upewniając się do której taksówki weszła nasza uciekinierka i przesłała Radzie listę statków, a ja w tym czasie sprawdziłbym klinikę. Gdyby się okazało, że źle trafiliśmy, miałabyś bliżej do doktora Ryanta.
THEME                    VOICE                    ARMOR                    CASUAL
ObrazekObrazek
+5% do obrażeń w walce wręcz   
-1PA koszt przeładowania    -1.5PA do kosztu zdolności technologicznych
Dla MG:
Wyświetl wiadomość pozafabularną
Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12108
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: [Lyesia] Port kosmiczny

5 mar 2016, o 18:49

Vasir westchnęła, kiwając głową na znak, że porucznik może mieć rację. Nie musiał jednak widzieć jej kompletnej twarzy by wiedzieć, że wciąż nie jest przekonana. Znał ją na tyle by widzieć, że nie przepadała za biurokracją i po broń wolała sięgnąć bardziej niż po sztukę dyplomacji. Wirus niestety nie był przeciwnikiem, którego mogła pokonać ołowiem albo siłą tysiąca niutonów z biotycznego wybuchu.
Przez bliskość George'a, Etsy nie potwierdziła przyjęcie odpowiedzi głosowo. Zamiast tego, omni-klucz Vexa piknął, a on otrzymał lokalizację. Vasir otrzymała kopię.
Nawet gdy mężczyzna wyszedł, SI się nie odzywała. Możliwe, że całkowicie wyłączyła swoje funkcje głosowe tak, by George musiał ją manualnie odblokować, jak wcześniej próbował zrobić to Vex nim mu przeszkodziła. Zamiast tego, oboje otrzymali komunikaty na własne urządzenia - 47% odzyskiwania następnego zapisu.
Nie mógł zobaczyć jak Vasir się krzywiła gdy zaproponował rozdzielenie się. Nie mogła się jawnie nie zgodzić - zdecydowanie zaoszczędziłoby im to masę czasu, ale w obecnej sytuacji, gdy nie znali terenu a na dole porucznik mógł zastać rozszalały tłum, niechętnie przyznała mu rację.
- Tak. Możemy, myślę - mruknęła w odpowiedzi, powoli kierując się do korytarza prowadzącego do śluzy. Skoro mieli podjąć wreszcie jakieś działania, mogli już zacząć na etapie ustalania szczegółów.
- Postaram się szybko uwinąć i do ciebie dojdę.
Nie była w zbyt dobrym humorze. Zresztą, nie można było tego powiedzieć też po Viyo. Krótkie chwile normalności się skończyły a oni po chwili znaleźli się w doku, przechodząc przez korytarz.
Widmo stanęło przed wyjściem na zewnątrz, pamiętając o liczbie przechodniów, która w tej sekcji była znacznie większa. Przesunęła spojrzeniem po wyjściu i odwróciła się, przenosząc je na Vexariusa.
- Postaraj się nie złapać tego cholerstwa - rzuciła cicho, co miało zastąpić "do zobaczenia", bądź inną formę pożegnania. Gdy tylko był gotowy ruszyć do taksówki, wyszła wraz z nim, wybierając inny z kilku zaparkowanych pojazdów i ruszając do innej części portu kosmicznego.
Vex
Awatar użytkownika
Administrator
Posty: 1953
Rejestracja: 18 cze 2014, o 15:17
Miano: Vexarius "Vex" Viyo
Wiek: 32
Klasa: Dewastator
Rasa: Turianin
Zawód: Widmo
Lokalizacja: Arae / Cytadela
Status: It's complicated.
Kredyty: 34.710
Medals:

Re: [Lyesia] Port kosmiczny

5 mar 2016, o 19:25

Turianie z reguły nie przepadali za polityką i dyplomacją, więc w pełni rozumiał opory asari. Wychowany w wojskowym społeczeństwie, stokrotnie bardziej wolałby wziąć udział w bitwie na pociski i biotykę, niż musieć pertraktować pokój i uważać żeby kogoś nie urazić. Nawet pomimo swojej dyplomatycznej natury, która przeważnie nakazywała mu stłumić instynkty i załatwić sprawę polubownie, zamiast od razu sięgać po karabin.
- Masz pod ręką jakieś poświadczenie Widma na wypadek, gdybym natknął się na niedowiarków?
Przepuścił kobietę w przejściu i dołączył do niej w śluzie. Mieli się rozdzielić po raz pierwszy od początku tej wyprawy (jeżeli nie liczyć Cytadeli), ale nie zaproponowałby tego, jeżeli nie miałoby im to pomóc. I chociaż również nie cieszył się na myśl pozostania samemu w mieście ogarniętym zarazą, trzeba było to zrobić. Każda minuta, którą zyskali, przybliżała ich do odnalezienia uciekinierki z nagrania.
Pytanie tylko co przez to osiągną.
- Dam znać jak tylko coś znajdę - odpowiedział na słowa Vasir. Nie było mu do śmiechu, ale kobieta i tak by tego nie dostrzegła przez maskę, dlatego tylko skinął głową. Zbliżył się do wyjścia, przez kilka chwil stojąc z nią ramię w ramię i czekając aż drzwi się otworzą.
- A ty postaraj się nie zabić zbyt wielu urzędników - dodał trochę lżejszym tonem, kiedy przeszli do doku taksówek. Kierując się wskazaniami na portowych wyświetlaczach, wybrał tą, która kursowała do sektora znajdującego się najbliżej jego punktu docelowego. Posłał za Vasir ostatnie spojrzenie, odprowadzając ją wzrokiem, gdy znikała w tłumie, po czym wsiadł do promu i pozwolił by skrzydła pojazdu zasunęły się za nim z sykiem. W milczeniu wprowadził do panelu adres, który podała mu Etsy i obserwował jak taksówka miękko wznosi się w powietrze.
Wywołał swój omni-klucz, wyszukał na extranecie aktualną mapę Lyesii i zgrał ją na własne narzędzie, po czym oparł głowę o zagłówek. Nieprzyjemne zimno, które rozlewało się po jego trzewiach, towarzyszyło mu przez cały lot.
THEME                    VOICE                    ARMOR                    CASUAL
ObrazekObrazek
+5% do obrażeń w walce wręcz   
-1PA koszt przeładowania    -1.5PA do kosztu zdolności technologicznych
Dla MG:
Wyświetl wiadomość pozafabularną

Wróć do „Illium”