llium to opływający w bogactwa ośrodek należący do asari. Pomimo charakteru wytwarzanych towarów (głównie broń i środki farmaceutyczne), Illium słynie z przepychu, luksusu i bezpieczeństwa, co czyni z niego najpopularniejszy ośrodek turystyczny.
LOKALIZACJA: [Mgławica Półksiężyc > Tasale]

Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12108
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

[Lyesia] Port kosmiczny

6 mar 2016, o 23:20

Wyświetl wiadomość pozafabularną Taksówka uniosła się w górę, ukazując mu krwistoczerwony plac pełen ciał osób, którzy polegli w walce, uczestnicząc w niej bądź też próbując ratować siebie lub innych przed rozszalałym tłumem. Przez okno nie mógł jednak dostrzec posadzki hotelowego atrium, a ta prezentowała się jak krwawa łaźnia.
Prom wydawał się wręcz leniwie sunąć przez wyjątkowo pustą przestrzeń powietrzną, lecąc ku odpowiedniemu, najbliższemu dokowi z Rocinante postojowi. Kontrolki przy pancerzu Widma świeciły się na czerwono bez jednego wyjątku. Pomimo tego, że Widmo prawdopodobnie ucierpiało bardziej od ataków miażdżonych, w jej pancerzu pełno było zadrapań i dziur, a z niektórych sączyła się krew, plamiąc jasną tapicerkę siedzenia.
Tuż przed przylotem na stanowisko, obraz w oknie ukazał mu centrum miasta. Eleganckie budowle, piękne widoki czystego centrum miasta.
Widoki, które ciężko byłoby teraz znieść.
Sektor wydawał się być znacznie bardziej opustoszały niż gdy z niego wylatywał. Mężczyzna stojący przed tymi samymi drzwiami prowadzącymi do doku, w którym stała Rocinante, nie zadał żadnego pytania. Możliwe, że SI załatwiła również tę kwestię. Przeniósł przerażone spojrzenie na Vasir i dopiero gdy zobaczył, jak jej krew ścieka na podłogę, krzyknął coś, wymijając Viyo i wołając obsługę.
Porucznik wreszcie trafił na pokład, nie widząc w żadnym miejscu statku, które mijał, zgodnie ze wskazówkami Etsy, George'a. Mężczyzna wydawał się zapaść się pod ziemię. SI przekierowała turianina do stacji medycznej, w której znalazł bardzo podobną kabinę niż ta, do której całkiem niedawno wciskali Konrada na Raitaro.
Fakt, że asari była nieprzytomna w tym konkretnym przypadku znacznie ułatwił mu transportowanie jej. Jeśli miała uszkodzony kręgosłup, prawdopodobnie odczułaby podróż prawie tak samo jak uderzenie, które wywołało takie szkody.
Interfejs kabiny rozświetlił się, instruując Viyo jak poprawie ułożyć powinien pacjenta. Dopiero wtedy szklana kopuła zasunęła się, rozpoczynając diagnostykę.
Wyświetlony na monitorze szkielet Vasir pokazał mu zbyt wiele ostrzeżeń, wykrzykników i czerwonych diod niż mógłby chcieć. Cybernetyczny lekarz natychmiast zalecił rozpoczęcie operacji, wcześniej podając asari horrendalną ilość leków znieczulających, które miały utrzymać ją nieprzytomną.
Dopiero wtedy, gdy nie mógł już nic zmienić w sprawie jej stanu, a maszyna działała, miał chwilę na odpoczynek. Wtedy też odezwała się SI.
- Panie Viyo - zaczęła, ciszej niż zwykle, odzywając się z głośników w pomieszczeniu, a nie jego hełmie. - Ukończyłam deszyfrację logów oraz nagrań z kamer. Z pewnością ucieszy pana wiadomość, iż zapis życia Tanyi i Tiberiusa na statku obfituje w dyskusje na temat obiektu na planecie AZ-99, w tym wspomnienia Tanyi o pracy jej matki przy transporcie turian na miejsce i ochronie obiektu. Dwójka wolny czas wypełniała rozmowami o własnych życiach w ośrodku i tym, jak wyglądały.
To nie było to samo co żywa i mogąca mówić Tanya, ale podczas procesu i tak mogło zrobić ogromną różnicę. Być może tym razem rezygnacja z jednej rzeczy nie zniweczyła całej misji.
- Oprócz tego, zgrałam nagrania z monitoringu kamer w hotelu i odkodowałam te, które pochodziły z ukrytych w każdym pokoju urządzeń nagrywających. Jeśli chciałby pan obejrzeć perspektywę z atrium oraz z pokoju Tanyi, prześlę je na pana omni-klucz.
Mógł mieć swoje podejrzenia co do losu Tanyi, lecz teraz mógł to zobaczyć. Z pewnością SI poinformowałaby go, gdyby udało jej się uciec z hotelu. Pytanie, czy chciał dręczyć własną psychikę oglądając, jak umorusana dziewczyna ginie z rąk szabrowników bądź własnych.
Vex
Awatar użytkownika
Administrator
Posty: 1953
Rejestracja: 18 cze 2014, o 15:17
Miano: Vexarius "Vex" Viyo
Wiek: 32
Klasa: Dewastator
Rasa: Turianin
Zawód: Widmo
Lokalizacja: Arae / Cytadela
Status: It's complicated.
Kredyty: 34.710
Medals:

Re: [Lyesia] Port kosmiczny

7 mar 2016, o 00:14

Wyświetl wiadomość pozafabularną Powrót do portu przypominał ciąg dalszy koszmarnego snu. Prom wibrował lekko, wznosząc się pod niebo, a rany Vasir krwawiły, barwiąc tapicerkę na niebiesko. Porucznik czuł się pusty w środku, gdy spoglądał na ciało asari, na jej powyginany pancerz, na wyrwany naramiennik. Bezmyślnie zauważył, że nie wziął jej karabinu ani nie próbował odszukać hełmu, czym prawdopodobnie niesamowicie uszczęśliwi jakiegoś przyszłego szabrownika, który nie będzie obawiał się wkroczyć do krwawej łaźni.
Ciekawe ile czasu kawałki porozrywanych ludzi i urwane kończyny będą odstraszać sępy Lyesii.
Za oknem przesuwało się miasto i odległe, błyszczące w słońcu iglice. Po tym jak taksówka wzbiła się ponad smog dolnej dzielnicy, trafili z powrotem do świata gdzie nie było tanich neonów, dymu i ponurych mieszkańców, gdzie nie było zamieszek i ciał leżących na ulicach. Do "normalnego" świata.
Tyle, że Vex zdążył się już napatrzyć na to jak wygląda prawdziwy świat.
Mimowolnie przyciemnił ekrany promu, nie mogąc znieść tego co przedstawiało sobą centrum Lyesii.
Port kosmiczny był opustoszały, ale było mu to obojętne. Turianin bez słowa wyminął strażnika broniącego doku, słysząc jak przez grubą zasłonę jego nawoływania i z opóźnieniem rejestrując panikę, którą wywołał. Umierające Widmo było z pewnością kolejnym problemem, którego potrzebowali urzędnicy Lyesii. Nigdzie nie było też George'a.
Może zrobił najmądrzejszą rzecz do tej pory i uciekł gdzie pieprz rośnie, nie chcąc mieć nic więcej wspólnego z całą sprawą.
Nie miało to znaczenia.
Dopiero w środku Rocinante mógł zaznać nieco spokoju, gdy powitała go cisza i niemal bezgłośny szum pracujących systemów. Złożył nieprzytomną Vasir do komory medycznej, odpinając przeszkadzające elementy pancerza i z zaciśniętym gardłem obserwując coraz to nowe, ostrzegawcze komunikaty na panelu.
Urządzenie było nowoczesne. Wciąż była nadzieja.
Wprowadzał kolejne zalecenia WI medycznej, aż w końcu aparatura rozpoczęła operację. Ciche buczenie lasera medycznego mieszało się ze zgrzytem metalowych ramion uzbrojonych w skalpel oraz aplikator substancji leczących. Vex oparł czoło hełmu o zimną szybę kopuły i zamknął oczy.
Kiedy wszystko się tak spierdoliło?
Nie podniósł głowy nawet, gdy Etsy przerwała ciszę. W jego umyśle pojawiła się cicha myśl, by rzucić to wszystko i dać sobie spokój. By zostawić wydarzenia z hotelu za sobą, a zakończenie historii Tanyi i Tiberiusa utrzymać nieznane, bo wtedy wciąż mógłby mieć nadzieję, że dziewczyna jednak uciekła. Niech szlag trafi śledztwo i Radę.
- Wyślij mi oba nagrania - odezwał się w końcu, ochrypłym głosem. Kiedy jego omni-klucz piknął cicho, informując o nowych plikach, otworzył oczy - chociaż wymagało to od niego tytanicznego wysiłku - i wyprostował się.
- Zapisuj też bieżące wideo z monitoringu w atrium. Chcę wiedzieć gdzie trafi hełm i karabin Vasir - powiedział głucho. Pusty i pozbawiony znaczenia gest, ale z jakiegoś powodu uczepił się go niczym cierń. Może dlatego, że dzięki temu mógł się skupić na czymś fizycznym.
- I Etsy... Vex. Wystarczy "Vex".
Uniósł rękę i wyświetlił terminal omni-klucza. Zdrętwiałymi dłońmi wybrał pierwsze nagranie, zaczynając od tego, którego zakończenie już znał - od walki Vasir w atrium.
Dopiero po nim odpalił następne.
Ostatnie ziarenko zatańczyło na szkle klepsydry.
THEME                    VOICE                    ARMOR                    CASUAL
ObrazekObrazek
+5% do obrażeń w walce wręcz   
-1PA koszt przeładowania    -1.5PA do kosztu zdolności technologicznych
Dla MG:
Wyświetl wiadomość pozafabularną
Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12108
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: [Lyesia] Port kosmiczny

7 mar 2016, o 14:56

Etsy spełniła jego życzenie, przesyłając mu dwa, dość długie zapisy z wyszczególnieniem interesujących momentów.
- Dobrze, Vex. - potwierdziła zmianę sposobu, w jaki się do niego zwracała, zanim obejrzał materiały.Na tym, który odpalił pierwszy, zobaczył najpierw siebie i Vasir lądujących w witrynie, krótką rozmowę i bieg do schodów.
Oglądał jak Tela wystrzeliwała kolejne serie w stronę napierającego tłumu, jak też eliminowała w identyczny sposób walczących wewnątrz atrium. Prawie się nie poruszała - chodziła tam i z powrotem wolnym, niespiesznym tonem, dając sobie czas na wycelowanie i trafienie w głowę każdego z rozszalałych mieszkańców. Nim do walki dołączyły się dwa yahgi, zabiła spokojnie z dwadzieścia osób.
Cofając się w stronę schodów, strzelała dalej - w stronę pierwszego z yahgów, tego, który znajdował się najbliżej z nich. Wzmogło to jedynie agresywność obu bestii. W tym momencie chyba mógł zobaczyć pełnię jej umiejętności - nie pośród drapieżników czy ochroniarzy w piramidzie na AZ-99, tylko teraz, gdy była sama.
Otoczona błękitnym blaskiem, poruszała się tak szybko, że na nagraniu z monitoringu miejscami zmieniała się w wędrującą, unikającą ciosów wielkich łap plamę. Viyo mógł wyobrazić sobie jej determinację - choć w porównaniu do dwóch bestii wydawała się drobna i mała, jej wspomagane biotyką ciosy były w stanie zbić bestie z nóg, choć tylko na chwilę.
Koniec końców, walka była jednak zbyt niewyrównana. Vasir zaczęła się męczyć, a zmuszona unikać dwóch ataków na raz, gdy przechodziła do ofensywy chociaż na chwilę, jeden z yahgów zdołał ją dopaść. Prawdziwie mrożący krew w żyłach widok nastąpił przy okazji pozbawienia jej hełmu - pazur jednej z bestii trafił pod kątem w hełm Teli, przebijając szybkę wizjera i nacinając jej skórę na wysokości klatki piersiowej. Asari natychmiast odpięła zaczepy, gdy yahg z zablokowaną przy jej hełmie łapą zaczął się szamotać.
Oglądanie momentu, w którym zaczęła przegrywać, nie należało do bardzo przyjemnych. Udało jej się wskoczyć na plecy jednej z bestii i odłamać jeden z jej rogów, wbijając go w plecy i odskakując do tyłu, lecz wtedy pochwyciła ją druga. Uderzenie zbiło ją z nóg, wytrącając karabin z ręki, po który, niezrażona, choć na pewno zszokowana, sięgnęła natychmiast, wpakowując całą serię pocisków w już poranioną głowę bestii. Koniec końców jednak kolejne pazury dosięgnęły jej pancerza przez drugiego, wciąż żywego yahga, aż wreszcie na nagraniu dostrzegł siebie wpadającego do atrium, oraz sceny, które miał okazję dostrzec na żywo. W żaden sposób nie wyglądały lepiej w innym ujęciu.

Następne nagranie przedstawiało ciemny pokój z siedzącą na ziemi pod jedną ze ścian, łkającą dziewczyną, w której rozpoznał Tanyę. Z pewnością nie było to też łatwym do przełknięcia obrazem. Dziewczyna otarła łzy na krótko przed tym, gdy w atrium rozpoczęły się pierwsze walki. Przeglądała coś, co wyglądało na papierową książkę, nie ruszając się z miejsca. Jej dłonie nie przesuwały kartek na następne - prawdopodobnie przesuwała wzrokiem po tych samych literach, a treść zdań nie pozostawiała w jej mózgu żadnego śladu.
Dopiero w momencie, w którym batarianin wpadł do jej pokoju, drgnęła przerażona. Zmierzył ją spojrzeniem, skierował w jej stronę broń, po czym rzucił się do leżącego na blacie pokojowym sprzętu agd - a ona siedziała spetryfikowana na ziemi.
Oprawca wreszcie uznał, że prawdopodobnie dziewczyna również może mieć coś kosztownego przy sobie. Zanim zdążył do niej dotrzeć, w hotelu walka rozgorzała na dobre, a do pokoju wpadła trójka innych szabrowników, strzałem pozbawiając życia stojącego przed dziewczyną batarianina. Tanya krzyknęła, patrząc, jak jego ciało zwala się na ziemię obok niej. Jeden z oprawców, ludzki mężczyzna, skierował w jej stronę lufę karabinu i głośno zastanowił się, co powinien z nią zrobić. Między nim a stojącą obok asari wywiązała się kłótnia - dla niej istotne były tylko pieniądze, nie gwałcenie niewinnych dziewczyn. Chwila nieuwagi została wykorzystana przez nikogo innego jak Tanyę - rzuciła się do leżącego przy batarianinie pistoletu, z ziemi przycelowując najpierw w mężczyznę, później w asari, a potem w trzecią, opancerzoną postać. Rozległy się trzy strzały, a trzy ciała osunęły się na ziemię zanim ktoś zdążył ją powstrzymać. Musiała posiadać wyszkolenie bojowe - prawdopodobnie dzięki jej matce, która należała do sekcji S w ośrodku i spełniała rolę ochroniarza.
Tanya łkała głośno przez kolejne kilka minut, otoczona trzema ciałami. Przesunęła wzrokiem po całym pomieszczeniu, na moment odwracając wzrok w stronę korytarza, na którym zaterkotała sesja z karabinu - mógł wyobrazić sobie siebie, jak strzela do pobratymca, który był następnym szukającym łupu szabrownikiem.
Przeniosła spojrzenie na trzymany przez siebie pistolet i, cicho zawodząc, skierowała jego lufę do góry, przystawiając ją do własnej skóry pod podbródek.
Ostatnim słyszanym przez Viyo strzałem odebrała sobie życie.

- Jest coś, o czym powinnam cię poinformować - odezwała się ponownie Etsy, nieco ciszej, jak gdyby ktoś miał słuchać jej wydobywającego się ze sprzętu umieszczonego w stacji medycznej głosu. - Zamknęłam George'a w kajucie Carie Tayley, z której próbował ukraść rzeczy należące do pilotki.
Wyjaśniało to jego brak na pokładzie, teoretycznie, należącego do niego statku. Viyo i nieprzytomna Vasir byli więc jedynymi, którzy mieli swobodę poruszania się po Rocinante w tym momencie.
- Rozumiem, jeśli nie jesteś odpowiednią osobą, do której powinnam przekazać swoje uwagi, ale Widmo Vasir obecnie nie jest w stanie mnie wysłuchać - dodała, zaczynając inny temat zdawkowo, jakby przygotowując go na swoje wyznanie. - Bardzo nie chciałabym, żeby George wszedł w posiadanie Rocinante.
Program komputerowy wyrażający swoje zdanie - ba! Swoje ochoty lub ich braki. Z pewnością nie mógł się tego spodziewać teraz, kiedy pogrążony był w z wolna przytłaczających go uczuciach. Tak czy inaczej, Etsy wypowiedziała te słowa, nie wymagając jednak od niego odpowiedzi, jeśli nie chciałby jej udzielić. W końcu o nic nie spytała.
Vex
Awatar użytkownika
Administrator
Posty: 1953
Rejestracja: 18 cze 2014, o 15:17
Miano: Vexarius "Vex" Viyo
Wiek: 32
Klasa: Dewastator
Rasa: Turianin
Zawód: Widmo
Lokalizacja: Arae / Cytadela
Status: It's complicated.
Kredyty: 34.710
Medals:

Re: [Lyesia] Port kosmiczny

7 mar 2016, o 17:29

Wyświetl wiadomość pozafabularną Oglądanie Vasir przy pracy było nowym doświadczeniem samo w sobie. Jasne, wiedział, że musi być zdolna i dysponować potężnym arsenałem biotycznym po tym co widział na AZ-99 oraz po fakcie, że została Widmem, ale podejrzewać, a zobaczyć to dwie oddzielne rzeczy. Każdy jej strzał kończył się śmiercią kogoś w tłumie, odbierając jedno życie, a ratując drugie. Nawet gdy do atrium wtargnęły ogromne bestie, zachowała spokój.
Gdyby nie znał zakończenia tej historii, kibicowałby jej do samego końca.
Widząc upadek asari i obserwując po raz kolejny jak jej ciało uderza o ziemię, trzymane ogromną łapą potwora, doszedł do wniosku, że ma dość. Wiedział co się wydarzy później. Efekty walki miał tuż przed sobą, wyświetlone na terminalu w rzędach szkarłatnych ostrzeżeń, a także podświetlonej wizualizacji szkieletu kobiety.
Pustka nie ustąpiła, gdy włączył drugie wideo i dostrzegł Tanyę w swoim pokoju. Co czytała? Dziennik? Opowieść? Oglądał w milczeniu jak kolejne postacie wpadają do pomieszczenia, nieświadomie zaciskając dłonie w pięści. W końcu padł pierwszy strzał, a za nim pierwszy szabrownik. Chwila zamieszania, pistolet w dłoni dziewczyny...
Przez jedną, bardzo krótką chwilę poczuł przypływ nadziei.
Przez ten ułamek sekundy myślał, że pomimo swoich podejrzeń, Tanya zabiła swoich napastników i jednak uciekła.
A potem przypomniał sobie, że w hotelu słyszał cztery strzały.
Cztery. Nie trzy, po jednym na każdego szabrownika. Jego serce ponownie ogarnął chłód, gdy obserwował jak dziewczyna przystawia sobie broń do podbródka, a potem pociąga za spust. Nie odwrócił wzroku. Nie wyłączył też wideo, wpatrując się pusto w niewyraźny obraz na długo po tym jak jej ciało osunęło się na ziemię. Był w pełni świadomy, że na kilka sekund przed jej decyzją stał po drugiej stronie drzwi, wpatrując się w metalowy numer na ich powierzchni. Słuchając krzyków Widma. Że gdyby wybrał inaczej, być może zdążyłby ją powstrzymać.
I stracił tym samym Vasir.
Głos Etsy wyrwał go z otępienia. Zdrętwiałymi palcami wyłączył nagranie, słuchając jak przyznaje się do zamknięcia George'a w kajucie. W innych okolicznościach być może by się roześmiał albo zaklął, złorzecząc na głupawego przemytnika. Teraz było to pozbawione znaczenia.
Do czasu aż SI wyraziła coś, czego się po niej nie spodziewał.
Nie odpowiedział od razu, a jego myśli obracały się powoli w głowie. Sam nie tak dawno potraktował syntetyka jak żywą istotę, zadając jej pytanie o smutek, ale było to pod wpływem chwili. W ogniu walki zapomniał zupełnie o sztucznym głosie Etsy, zupełnie jakby po drugiej stronie komunikatora znajdowała się prawdziwa, pomagająca im kobieta. Gdyby nie ona, nie zaszliby tak daleko.
"Bardzo nie chciałabym, żeby George wszedł w posiadanie Rocinante."
- Nie wejdzie - odezwał się cicho, podnosząc się ze zgrzytem pancerza. Posłał ostatnie spojrzenie Vasir zamkniętej pod szklaną kopułą, po czym ruszył w stronę kajut załogi. SI była nielegalna we wszystkich systemach Rady, ale jak mógł po tym wszystkim skazać ją na skasowanie?
- Etsy, otwórz drzwi - powiedział ponuro, gdy znalazł się przed kabiną Carie Tayley. Zdjął z pleców karabin, w pełni świadomy że jego pancerz jest wciąż powgniatany na piersi i opryskany fioletową krwią Vasir po tym jak niósł ją na rękach; gdzieś zaschła nawet pomarańczowa posoka kroganina, którego uśmiercił na placu.
THEME                    VOICE                    ARMOR                    CASUAL
ObrazekObrazek
+5% do obrażeń w walce wręcz   
-1PA koszt przeładowania    -1.5PA do kosztu zdolności technologicznych
Dla MG:
Wyświetl wiadomość pozafabularną
Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12108
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: [Lyesia] Port kosmiczny

7 mar 2016, o 18:27

Wyświetl wiadomość pozafabularną Etsy nie skomentowała jego odpowiedzi, lecz mógł mieć świadomość, że obserwuje jego poczynania przez kamery monitoringu. Śledziła go ukradkiem jak szedł przed siebie, mijając kolejne korytarze statku i trafiając przed drzwi kajuty Carie Tayley.
- Dobrze.
Nawet, jeśli chciał wypuścić George'a, SI postanowiła oddać mu pełnię kontroli - jego upoważnienia, nadane z ramienia Vasir, jej do tego wystarczyły. Nie wyrażała także żadnej chęci pozbycia się mężczyzny bądź trzymania go w uwięzieniu przez dłuższy czas.
Drzwi rozsunęły się gdy tylko panel zmienił swój kolor z czerwonego na zielony. Viyo dostrzegł małą, podłużną kajutę wyposażoną w koję pod lewą ścianą, przy wejściu, biurko po prawej i trochę przestrzeni na szafki w tyle. Nad koją znajdowały się półki, do których przymocowane zostało kilka ozdóbek - w tym ramki na zdjęcia ukazujące nieznanych turianinowi ludzi.
Wszystkie szafki były otwarte, a na biurku leżały rozrzucone datapady. George siedział rozwalony na koi grając w jakąś prostą platformówkę na swoim omni-kluczu, pochłonięty tym tak, że dopiero po chwili przeniósł swoje spojrzenie na porucznika.
Jego oczy od razu zamieniły się w spodki. Westchnął głośno, ze zdziwieniem, przerywając na moment grę by obrzucić splamiony krwią pancerz porucznika spojrzeniem. Jego wzrok zatrzymał się na moment na jego wyciągniętej broni.
- Ja... Nie mam pojęcia, co się stało. Te drzwi się po prostu zamknęły i zablokowały. Nie mogłem wyjść - prychnął, jak gdyby obrażony na sam statek. Nie mógł winić za to Etsy, bo nie miał pojęcia o jej istnieniu. Stanął za to na równe nogi, wyłączając grę i rozglądając się po pomieszczeniu. - Dzięki za ratunek - dodał pod nosem, zgarniając kilka przedmiotów z łóżka w ramiona i stając naprzeciw porucznika, czekając, aż ten usunie się z przejścia by go wypuścić do reszty statku.
- Jak tam wasza... eee... misja? - spytał nerwowo, siląc się na nawiązanie względnie normalnej rozmowy z uwalonym krwią, niebędącym w humorze turianinem. - Nie widzę nigdzie Widma - dodał, wyciągając szyję by dojrzeć przestrzeń za plecami Vexariusa, tym samym dając mu do zrozumienia, że mógłby się odsunąć.
Vex
Awatar użytkownika
Administrator
Posty: 1953
Rejestracja: 18 cze 2014, o 15:17
Miano: Vexarius "Vex" Viyo
Wiek: 32
Klasa: Dewastator
Rasa: Turianin
Zawód: Widmo
Lokalizacja: Arae / Cytadela
Status: It's complicated.
Kredyty: 34.710
Medals:

Re: [Lyesia] Port kosmiczny

7 mar 2016, o 19:06

Wyświetl wiadomość pozafabularną Tyle, że porucznik nie zamierzał się odsuwać.
Nie odezwał się od razu. Jego wzrok przesunął się powoli po otwartych szafkach i wywalonych na wierzch datapadach, po prywatnych rzeczach Carie Tayley, która zginęła na bagnistej planecie setki lat świetlnych stąd, po zdjęciach umieszczonych w ozdobnych ramkach. Aż w końcu po zdobyczach trzymanych w rękach mężczyzny, które chociaż teoretycznie należały do niego po nielicencjonowanym zakupie, to jednak przypominały działania szabrowników z dzielnicy N'am.
A nie było to porównanie, które w tej chwili byłoby dla niego pomocne.
- Odłóż to na miejsce.
Jego głos brzmiał martwo nawet w jego własnych uszach. Nie uniósł karabinu, ale palce zacisnęły się silniej na rękojeści kolby.
- George, coś ci teraz powiem i chciałbym, żebyś bardzo dokładnie przemyślał swoją odpowiedź - kontynuował, wciąż blokując mężczyźnie przejście. - Widmo Vasir jest poważnie ranna i być może umiera. W dzielnicy N'am wybuchły zamieszki i zginęło bardzo wielu ludzi. W mieście szaleje zaraza, a nasza misja skończyła się porażką praktycznie na moich oczach. Widziałem mieszkańców rozrywanych na strzępy przez bestie i kobiety zamachujące się nożami na w pełni uzbrojonych przeciwników. Mam kurewsko zły dzień.
Zamilkł na chwilę, pozwalając mężczyźnie przyswoić sobie ten fakt.
- Rocinante znajduje się w centrum tych wydarzeń, bo na jego pokładzie przybyła zarażona ofiara zero. Ta, która zaczęła to wszystko. Będzie śledztwo Rady, będzie sprawdzanie papierów, będzie szukanie winnych. W ostatecznym rozrachunku znajdziesz się w środku tego wielkiego pierdolnika, jako właściciel kradzionego okrętu, który skazał Lyesię na pogrom.
Poruszył się nieznacznie, rękawice pancerza z chrzęstem przesunęły się na karabinie.
- Ale nie jesteś głupi, George. Ty po prostu masz pecha. A mi skończyła się cierpliwość do kolejnych przeszkód na mojej drodze, dlatego powiem to tylko raz: odejdź z tego statku i zapomnij o nim. Pójdź do najbliższego baru i zachlej się do nieprzytomności. Oszczędź sobie tego wszystkiego. Twoje życie nie jest warte kredytów, które wydałeś.
THEME                    VOICE                    ARMOR                    CASUAL
ObrazekObrazek
+5% do obrażeń w walce wręcz   
-1PA koszt przeładowania    -1.5PA do kosztu zdolności technologicznych
Dla MG:
Wyświetl wiadomość pozafabularną
Rzut kością
Awatar użytkownika
Posty: 652
Rejestracja: 17 paź 2013, o 20:03

Re: [Lyesia] Port kosmiczny

7 mar 2016, o 19:09

Perswazja
A<40
0
Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12108
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: [Lyesia] Port kosmiczny

7 mar 2016, o 19:24

Wyświetl wiadomość pozafabularną Nerwowy uśmiech szybko spełznął z ust George'a, a zastąpiło go przerażenie. Choć wcześniej gotów był ruszyć naprzód, byle tylko wyjść wreszcie na zewnątrz, teraz postąpił o krok do tyłu słysząc ton, którym posługiwał się Vex. Niemal automatycznie upuścił przedmioty z powrotem na łóżku, wystraszony możliwymi konsekwencjami, bądź też przyzwyczajony do reagowania na krótkie komendy osób uzbrojonych i w dodatku mało mu przychylnych. Dłonie, już nie trzymające się kurczowo tego, co udało mu się znaleźć wśród prywatnych rzeczy martwej pilotki, zacisnęły się w pięści chwilę po tym, gdy wysłuchiwał kolejnych kierowanych ku niemu słów.
W miarę, jak Viyo mówił, przerażenie jednak zmieniało się na twarzy ludzkiego mężczyzny. Transformowało w zdziwienie, które było jego reakcją na umierające Widmo na pokładzie jego statku. Przeistaczało w konsternację gdy tylko wyobraził sobie, jak wplątuje się go w wywołanie zarazy w Lyesii. Koniec końców, przerażenie uformowało się we wściekłość na myśl o odebraniu mu statku groźbami.
- Nie możecie tego zrobić, kupiłem ten statek! Są nagrania na tego potwierdzenie! Nabyłem go legalnie! - obruszył się, wymachując pięścią natarczywie gestykulując. Viyo mógłby dostrzec, że mężczyzna, wcześniej skulony, teraz patrzył na niego z góry. Niemal z pogardą. - Nie spróbujecie mnie wydoić. Wydałem ostatnie pieniądze na ten statek. Poza nim, nie mam niczego.
Postąpił o krok naprzód, znajdując się niemal pół metra od uzbrojonego turianina. Walcząc o swoje pieniądze i niewylądowanie na bruku w ogarniętym zarazą mieście, przestał zwracać uwagę na całość obrazka i intencje Viyo. Koniec końców, przestał obchodzić go nawet trzymany przez porucznika karabin.
- Co mam zrobić? Bez niczego? Wrócić do miasta, dać się zeżreć żywcem czy zadeptać jak twoje Widmo? Nic tylko strzelać w łeb - burknął, nieco ściszając już ton, lecz nie pozbywając się jego agresywnego charakteru.
Koniec końców, mógł mieć odrobinę racji w tym, że pozostanie bez miejsca do spania i bez pieniędzy w tym mieście, w obecnej chwili nie było idealną perspektywą, szczególnie dla osoby takiej jak George. Nie wyglądał na zbyt przeszkolonego w walce - co najwyżej sprytnego w wynajdywaniu błyskotek. Czy koniec końców przez to skończyłby jak żerujący na nieszczęściu innych szabrownik, jak ci, którzy weszli do pokoju Tanyi niespełna pół godziny temu? Istniała taka szansa. Pytanie tylko na ile jego problemy interesowały porucznika, który widział znacznie więcej wyrządzonych krzywd niż brak pieniędzy ludzkiego przemytnika.
Vex
Awatar użytkownika
Administrator
Posty: 1953
Rejestracja: 18 cze 2014, o 15:17
Miano: Vexarius "Vex" Viyo
Wiek: 32
Klasa: Dewastator
Rasa: Turianin
Zawód: Widmo
Lokalizacja: Arae / Cytadela
Status: It's complicated.
Kredyty: 34.710
Medals:

Re: [Lyesia] Port kosmiczny

7 mar 2016, o 19:58

Wyświetl wiadomość pozafabularną Wysłuchał słów mężczyzny w ciszy. Kiedy dostrzegł jego zmieniającą się twarz, już wiedział, że dla George'a strata tych pieniędzy byłaby zbyt wielka. Zarówno w obliczu karabinu, jak i konsekwencji, które czekały na niego ze strony Rady. Gdzie w obecnym miejscu plasowało się samo ExoGeni - nie wiedział. Korporacja mogła porzucić okręt z obawy o posądzenie ich o korzystanie z nielegalnej SI, ale mogła również wysłać tonę prawników, chcąc odzyskać Rocinante. I Etsy.
Przeszło mu przez głowę, by użyć karabinu. Po prostu unieść go do góry i nacisnąć spust. Widział oczami wyobraźni jak ciałem mężczyzny ciska do tyłu na podłogę obok koi, a jego źrenice rozszerzają się z zaskoczenia i bólu, a potem gasną.
Poczuł się zmęczony. Tak kurewsko zmęczony.
- Wiem, George - powiedział cicho, nie precyzując do której wypowiedzi mężczyzny się odnosi. A potem odepchnął go do tyłu i cofnął się o krok.
- Etsy, zamknij drzwi.
Nie mógł zmusić się do zabicia następnej nieuzbrojonej osoby. Ale w obecnym stanie nie potrafił też myśleć o takich problemach, które miał mężczyzna, a które wydawały się błahe w obliczu jego ostatnich przeżyć. Jego umysł już dawno przekroczył pewną granicę i jeszcze chwila, a bez namysłu zrobiłby coś, czego później pewnie by żałował. Do czasu aż nie postanowi co dalej, przemytnik musiał pozostać w swojej kajucie. Już nie jako pasażer, a jako więzień.
- I upewnij się, że nie wyjdzie dopóki nie powiem inaczej. Masz dostęp do finansów Tanyi?
Ruszył korytarzem, przechodząc do mesy. Założył karabin z powrotem na plecy i oparł się dłonią o stół, drugą aplikując warstwę omni-żelu na pogięty napierśnik, by usztywnić naruszone spoiwa. Dziewczyna była martwa, a nie było nikogo kto mógłby skorzystać na jej kredytach. Część z pewnością trafiła do specjalisty z N'am, ale być może resztą dałoby się chociaż trochę udobruchać mężczyznę.
- Vasir pewnie będzie nieprzytomna przez kilka godzin, ale informuj mnie gdyby jej stan uległ pogorszeniu. Jak wygląda sytuacja w hotelu i na placu? Jakie mam szanse dostać się do pokoju gdzie zginęła Tanya?
Pozostała jeszcze jedna niedokończona sprawa. Pomimo wszystkiego co się wydarzyło, wciąż mógł tam wrócić.
Odzyskać ciało. Zabrać książkę i upewnić się, że Tanya nie ma przy sobie czegoś jeszcze co mogłoby im pomóc. Być może znaleźć karabin.
Jeżeli cokolwiek tam zostało.
THEME                    VOICE                    ARMOR                    CASUAL
ObrazekObrazek
+5% do obrażeń w walce wręcz   
-1PA koszt przeładowania    -1.5PA do kosztu zdolności technologicznych
Dla MG:
Wyświetl wiadomość pozafabularną
Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12108
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: [Lyesia] Port kosmiczny

7 mar 2016, o 20:31

Złość nie znikała z twarzy George'a, tym razem utrzymując się przez dłuższą chwilę na jego twarzy. Zaraz potem jednak panika wzięła górę - gdy tylko dostrzegł, że Vex podjął jakąś decyzję, uniósł ręce do góry w geście poddania się. A może próby uspokojenia turianina? Tak czy inaczej, pchnięty do przodu zatoczył się, tracąc równowagę i z hukiem upadając na ziemię, uderzając przy tym łokciem o wystający kant biurka. Jęknął cicho, łapiąc dłonią poszkodowaną rękę. Wylądował na co najmniej kilku rzeczach należących do Tayley.
- Etsy? - spytał głucho, wbijając wzrok w sufit, jakby próbował przypomnieć sobie, czy nie słyszał nigdzie tego imienia. - Jaka... Ej!
Drzwi jednak zaczęły się zamykać. Viyo zobaczył, jak mężczyzna unosi rękę w jego kierunku, chcąc go zatrzymać z poziomu ziemi, lecz Etsy już wykonała rozkaz. Ostatnimi słowami George'a przed zamknięciem był rozpaczliwy krzyk o tym, jak bardzo potrzebuje się odlać.
- Tanya przelała całość zgromadzonych środków na prywatne konto, do którego nie mam dostępu. - znowu zabrała głos SI, towarzysząc mu w komunikatorze gdy przemieszczał się po statku. - Posiadam za to dostęp do konta Widma Vasir, obecnie nieprzytomnej.
Kwestia kradzieży pieniędzy od asari raczej nie wchodziła w grę, dlatego SI nawet tego nie proponowała. Prawdopodobnie skoro połączyła się z kontem Teli, mogła też przejrzeć stan bankowy porucznika, lecz nie skomentowała zgromadzonej tam kwoty.
- Funkcjonariusze zabezpieczyli teren hotelu po stłumieniu zamieszek. Uzyskane od Widma Vasir upoważnienie może nie wystarczyć przy próbie przesłania pieniędzy od jednego z leżących tam trupów. Powrót na miejsce zdarzenia jest możliwy, ale szansa na zdobycie kredytów bardzo mała.
Prawdopodobnie teraz, kiedy już było spokojnie, nagrania z monitoringów zgrywane były przez pałętających się po całym hotelu śledczych - zaraz obok znajdującej się możliwie jak najbliżej miejsca zdarzenia prasy, chcące dobrze uchwycić obraz zniszczeń. Prawdopodobnie panował tam znowu chaos - tylko zupełnie innego typu niż ten, którego doświadczył Viyo.
- Możliwe, że Tela Vasir będzie w stanie pokryć koszta ze środków Widm. Jej obecny stan jest stabilny - kontynuowała Etsy. - Może ucieszyć się informacja, iż niewielka ilość nerwów obwodowych uległa uszkodzeniu przy miejscowym pogruchotaniu kręgosłupa. Widmo Vasir powinno zachować wszystkie swoje funkcje motoryczne po zakończeniu operacji jej pozostałych ran.
Wyobrażenie Vasir, choćby tymczasowo, na wózku, zanim przetransportowałaby się do jakiejś porządnej kliniki nie mogło być łatwe - ani do stworzenia, ani zniesienia tego obrazu gdy już pojawił się w głowie. Pocieszenie mogło być jednak marnym w skali całego wydarzenia, którego świadkiem i uczestnikiem musiał stać się porucznik.
- Mogłabym również sięgnąć do funduszu ExoGeni by pożyczyć wymaganą sumę. - tym samym, dość obojętnym tonem wysnuła śmiałą propozycję sztuczna inteligencja, odzywając się bezpośrednio przy uchu porucznika.
Vex
Awatar użytkownika
Administrator
Posty: 1953
Rejestracja: 18 cze 2014, o 15:17
Miano: Vexarius "Vex" Viyo
Wiek: 32
Klasa: Dewastator
Rasa: Turianin
Zawód: Widmo
Lokalizacja: Arae / Cytadela
Status: It's complicated.
Kredyty: 34.710
Medals:

Re: [Lyesia] Port kosmiczny

7 mar 2016, o 21:17

Wyświetl wiadomość pozafabularną Słowa Etsy nie przynosiły odpowiedzi, chociaż z pewnością dawały pewne pole do działania. Oderwanie dłoni od stołu i ponowne wyprostowanie się sprawiło mu więcej kłopotu niż chciałby przyznać.
- Jestem prawie pewien, że Vasir wolałaby wyrzucić George'a przez śluzę niż mu zapłacić - odezwał się z gorzkim, pozbawionym wesołości śmiechem. Coś zakuło go przy tym w klatce piersiowej, więc tylko pokręcił głową. Nawet hełm ciążył mu na głowie; potrzeba jego zdjęcia i zaczerpnięcia powietrza była tak silna, że musiał oprzeć się jej całą siłą woli. Nawet jeżeli Etsy zapewniła go, że na statku jest bezpiecznie.
Na wieść o funkcjonariuszach nie odpowiedział od razu. Po prostu stał w miejscu, próbując wybiec spojrzeniem w przyszłość. Tłumy ludzi próbujących ogarnąć sytuację, dziennikarze pchający się pod hotel, spacyfikowani członkowie zamieszek... Przepisy. Kolejne tłumaczenia. I wszędzie krew oraz zniszczenie.
- Możesz nadać do zarządzającego tam kapitana wiadomość? Niech jego ludzie zabezpieczą pokój dwadzieścia siedem i ciało Tanyi, a także wszystkie rzeczy, które miała przy sobie, włączając w to książkę z nagrania. - Wolumin, który czytała dziewczyna nie dawał mu spokoju, zupełnie jakby jego posiadanie mogło cokolwiek naprawić. Musiał być dla niej ważny. Nawet jeżeli była to pamiątka po Tiberiusie, nie chciał widzieć go zadeptanego w ziemi lub sprzedanego na pchlim targu przez szabrownika. - I karabin Vasir. Niech przyślą to do Rocinante. Oznacz to jako prośbę najwyższej wagi i podpisz uprawnieniami, które dostałem od Teli. Albo skopiuj jej własnymi, jeżeli możesz - dodał po chwili ociągania. SI udowodniła już, że jest całkiem... elastyczna jeżeli chodzi o takie sprawy. - Jestem pewien, że tego by chciała.
Odwrócił wzrok od śluzy, decydując się nie wracać do spustoszonej dzielnicy. Po tym ciągłym gnaniu naprzód, po mierzeniu się z koszmarami zamieszek, po walce z czasem i o własne życie, czuł się teraz jakby miotał się w zamkniętej klatce. Świat ciągle popychał go do przodu, a teraz nagle się zatrzymał.
Wrócił z powrotem do skrzydła medycznego, siadając przy kabinie w której leżała asari. Przez kilka długich sekund wpatrywał się w metalowe ramiona, które dzielnie pracowały, ratując kolejne życie w sposób dużo bardziej przyziemny niż oni.
- Myślisz, że by to zauważyli? - zapytał pod adresem ExoGeni, już nawet nie dziwiąc się sugestii SI. Przyjdzie pora na zastanawianie się. Oparł głowę na dłoniach, zamykając oczy. - Przysporzyłoby to nam kolejnych kłopotów. Z drugiej strony, z pewnością nie będą chcieli się otwarcie przyznać do twojego stworzenia i prawdopodobnie najchętniej odcięliby się od tej całej sprawy. Myślisz, że byliby skłonni oddać pięćdziesiąt tysięcy kredytów i całkiem nowoczesny statek za to, by ich "występek" został zapomniany?
Przekupstwo, szantaż, groźby. Jak nisko upadł w ciągu ostatnich godzin. Gdzie podział się ten cały idealizm, o którym rozmawiali z Vasir podczas lotu na Illium. Myśl o tym, że musiałby toczyć kolejną dyskusję, tym razem z jakimś kierownikiem ExoGeni odpowiedzialnym za projekt SI, sprawił, że chyba wolał dorzucić jeszcze do tej listy "kradzież".
- Etsy... - odezwał się po dłuższej chwili, nie podnosząc głowy. - Tanya i Tiberius nie mieli żadnych uprawnień, prawda? To ty im pozwoliłaś opuścić planetę razem.
THEME                    VOICE                    ARMOR                    CASUAL
ObrazekObrazek
+5% do obrażeń w walce wręcz   
-1PA koszt przeładowania    -1.5PA do kosztu zdolności technologicznych
Dla MG:
Wyświetl wiadomość pozafabularną
Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12108
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: [Lyesia] Port kosmiczny

7 mar 2016, o 21:43

Przypuszczenie, jakoby Vasir z większą chęcią pozbyła się George'a w mniej idealistyczny sposób było bardzo prawdopodobne. Ostatecznie mężczyzna w skali galaktycznej nie miał żadnej wagi. Nie był nikim istotnym - nie pomógł, nie zaszkodził. Odgrywał w tym przedstawieniu rolę drugorzędną i nie zaskarbił sobie nawet ich sympatii swoim tchórzliwym, acz niekiedy prostackim zachowaniem. Widmo nie widziałoby powodu w utrzymywaniu go przy życiu, gdy jedyne, co wnosił do tej historii, to problem do załatwienia.
- Mogę użyć uprawnień Vasir i jej podpisu by wyeliminować szansę na to, że funkcjonariusze zignorują komunikat - zgodziła się Etsy, również uznając, że była to rzecz, z którą Widmo prawdopodobnie by się z nimi zgodziło, gdyby nie to, że asari pozostawała nieprzytomna. - Przesłałam wiadomość.
Napisanie i wysłanie komunikatu zajęło jej krócej niż wypowiedzenie potwierdzenia wykonania tego. W takich sytuacjach bardzo łatwo zaczynało się rozumieć, dlaczego sztuczne inteligencje budzą trwogę u wielu osób, a przez Radę zostały całkowicie zakazane. Ich potencjalna wyższość nad rasami organicznymi mogła sprawić, że nie tylko quarianie zostaliby wyparci z ojczyzny i skazani na włóczęgostwo.
- Prawdopodobieństwo zauważenia przez nich braku pieniędzy i wyśledzenia ich jest spore, lecz bardzo wątpliwe, by wszczęto oficjalne postępowanie. Rocinante została pozbawiona identyfikatorów ExoGeni, lecz wciąż zachowałam dostęp do ich baz danych bez ich pełnej świadomości.
Mogli przynajmniej nie martwić się o to, że zostaną prawnie oskarżeni o kradzież już kradzionego statku, a później kredytów do opłaty osoby, której został on odsprzedany. Znowu mały plus w morzu minusów, niepoprawiający ogólnej sytuacji w znacznym stopniu.
- Myślę, że po statek i kredyty wysłani zostaną za nami wynajęci przez nich ludzie, lecz wszystko odbędzie się poza oficjalnymi dyrektywami.
Nie wiedział jak wielka była szansa na to, że również na jego głowie znajdą się potencjalni łowcy głów zatrudniani przez ExoGeni do załatwienia brudnej roboty. Być może powiążą go z Rocinante i będzie musiał oglądać się za siebie przez najbliższe kilka miesięcy, ale w obecnej chwili zbyt wiele niewiadomych przysłaniało mu wizję przyszłości by cokolwiek uznać mógł za pewne.
- Na początku, tak jak mówiłam, uzyskali dostęp do statku z upoważnienia Carie Tayley, z którą straciłam łączność. Prawdą jest jednak, że mogłam powstrzymać ich przed odlotem ale tego nie zrobiłam. - odpowiedź Etsy była krótka, nie dostarczała mu z byt wielkiej wiedzy o motywach kierujących SI. W końcu jakieś musiała mieć, skoro podjęła taką, a nie inną decyzję.
- Veksie, Widmo Vasir jest w trakcie operacji i przez najbliższą godzinę nie zostanie wybudzone. Lepiej będzie jeśli odpoczniesz, a ja powiadomię cię gdy kabina medyczna zakończy pracę - nagle zmieniła temat Etsy, z pewnością obserwując go na jednej z kamer. Wciąż w swoim zakrwawionym pancerzu z pewnością nie wyglądał dobrze, ale odpoczynek w tym momencie mógł wydawać się abstrakcją. - Na tym samym pokładzie znajduje się mesa, łazienki oraz wolne łóżka, z których zawsze możesz skorzystać. Są tuż obok stacji medycznej.
Jej głos pozostał taki sam, gdyż nie mogła zmienić jego barwy - a przynajmniej nie próbowała. Jej słowa sugerowały jednak, że próbuje go uspokoić, możliwie pocieszyć - co w przypadku jego obecnego rozmówcy zdecydowanie odbiegało od normy.
Vex
Awatar użytkownika
Administrator
Posty: 1953
Rejestracja: 18 cze 2014, o 15:17
Miano: Vexarius "Vex" Viyo
Wiek: 32
Klasa: Dewastator
Rasa: Turianin
Zawód: Widmo
Lokalizacja: Arae / Cytadela
Status: It's complicated.
Kredyty: 34.710
Medals:

Re: [Lyesia] Port kosmiczny

7 mar 2016, o 22:28

W tym właśnie się różnili. On również widział ludzkiego mężczyznę jako pozbawiony większego znaczenia cień w tej historii, jako człowieka, który po prostu pojawił się w złym miejscu o złym czasie. Pechowego, przygłupiego przemytnika, który podjął bezmyślną decyzję i która mogła kosztować go życie. Człowieka, którego śmierć nie zmieniłaby absolutnie niczego, którego mógłby wyrzucić za burtę i zapomnieć, że kiedykolwiek go spotkał.
A jednak nie potrafił tego zrobić. George nie zaskarbił sobie jego sympatii, ale nie zasługiwał na życie w rynsztoku i śmierć w zamieszkach tylko dlatego, że miał pecha. Nikt na to nie zasługiwał.
Drobny ułamek ciężaru spadł mu z barków, gdy SI wysłała wiadomość do funkcjonariuszy służb. Nie myślał w tej chwili o tym jakie zagrożenie może ze sobą nieść posiadanie takiej... istoty na pokładzie, ani o tym jaka może być nieprzewidywalna. Etsy pomogła im więcej niż raz.
W jego oczach zasłużyła sobie na zaufanie.
- Łowcy nagród i zemsta wielkiej korporacji? - Niemal się roześmiał, gdy uświadomił sobie co to oznacza. Byłby to jednak rozpaczliwy śmiech pokonanego. - Pewnie, czemu nie. Prześlij te pieniądze, ale nie śpiesz się. Wystaw kilka wniosków na konta w różnych bankach, które charakteryzują się dużym naciskiem na poufność klienta. Możesz skorzystać z identyfikatora Tanyi oraz zmarłych osób z poprzedniej załogi - już im to nie zaszkodzi. A gdy rachunki zostaną otwarte, przetransferuj kredyty między nimi, by na końcu przesłać je do George'a. Jak już mamy to zrobić, to zrobimy to porządnie.
Porucznik Vexarius Viyo. Trzeci Oddział Specjalny, Hierarchia Turian. Odznaczony i zasłużony.
Zdrajca, morderca i złodziej.
Otworzył oczy po wyznaniu Etsy, przez kilka długich sekund wpatrując się w podłogę między swoimi stopami. Co kierowało jej pobudkami? Co działo się w jej systemach, gdy do wnętrza statku wbiegła przerażona dziewczyna, podtrzymująca na ramieniu chorego, słaniającego się turianina? Gdy obserwowała przez monitoring jak Tanya w pośpiechu próbuje rozpaczliwie włączyć okręt? Myśl o tym, że SI mogła współczuć zakochanej parze, byłaby zbyt szalona, ale w tej chwili był w stanie uwierzyć we wszystko.
- Niewykluczone, że zrobiłbym to samo na twoim miejscu.
Uniósł wzrok, wpatrując się Vasir po drugiej stronie szyby. Zamkniętą pod szklaną kopułą, uśpioną lekami i stopniowo przywracaną do stanu używalności przez pieczołowicie pracujące roboty kabiny medycznej.
- Dziękuję, Etsy. Ale myślę... myślę, że chyba jednak zostanę.
THEME                    VOICE                    ARMOR                    CASUAL
ObrazekObrazek
+5% do obrażeń w walce wręcz   
-1PA koszt przeładowania    -1.5PA do kosztu zdolności technologicznych
Dla MG:
Wyświetl wiadomość pozafabularną
Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12108
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: [Lyesia] Port kosmiczny

7 mar 2016, o 23:29

Wyświetl wiadomość pozafabularną Etsy czekała, słuchając jego porad, dzięki którym ExoGeni trudniej byłoby wyśledzić pieniądze. Mógł sobie wyobrazić minę Vasir gdyby go teraz usłyszała - mówił prawie jak profesjonalista z doświadczeniem. Pewnie parsknęłaby śmiechem tak, jak on teraz miał ochotę, ale tego nie zrobił.
- Znam też kilka sztuczek. Zajmę się tym.
Zabawne jak umysł potrafił przekształcić nawet syntetyczny głos tak, by wydawał się zawierać jakie uczucia. W głowie Viyo sztuczna inteligencja poinformowała go o znajomości sztuczek z lekkim rozbawieniem.
- Dobrze. Powiedz, jeśli będziesz czegoś potrzebować.
Zwrot grzecznościowy brzmiał jeszcze bardziej specyficznie w przypadku Etsy o tyle, o ile nie stała przy nim w fizycznej postaci. Nie mogła podać mu szklanki z wodą lub sokiem, nie mogła przynieść niczego do jedzenia. A jednak zadeklarowała się, że spróbuje pomóc, pozostawiając na swojej, metalowej głowie problem sposobu, w jaki to zrobi.
Sztuczna inteligencja wyłączyła się, dając mu więcej prywatności. Nie wątpił, że kamery statku monitorują sytuację, ale przynajmniej sprawiała wrażenie, jakby nie było jej w pomieszczeniu. Nawet, jeśli na raz była w każdym.
Mógł obserwować jak kabina przywraca Vasir do stanu używalności. Roboty pracowały metodycznie, bez chwili przerwy - nie potrzebowały otarcia potu z czoła i nie musiały martwić się o niestabilną dłoń. Po trzydziestu minutach, łącznie ponad godzinie trwania operacji, skończyły zszywać asari i schowały się do swoich nor wewnątrz trzewi kabiny medycznej, otwierając szklaną osłonę i zmieniając urządzenie w szpitalne łóżko. Nie było jednak idealnie - nie zmyły zastygłej na jej twarzy krwi, jedynie miejsca, które bezpośrednio wymagały zszycia. Ubranie, które nosiła pod pancerzem, na niej zostało - według interfejsu kabiny nie stało to na przeszkodzie. Viyo widział teraz dlaczego - w miejscach, w których laser wypalał rany, tkanina została po prostu przecięta.
Jej bluzka i spodnie były dość mocno podziurawione.
Przez następną godzinę miał okazję do kontemplowania wydarzeń w samotności i ciszy. Nie słyszał krzyków George'a błagającego o litość i dostęp do toalety. Nie słyszał już nawet pracujących robotów kabiny medycznej. Tylko cichy szum statku i własny oddech.
- Dziewięć i pół. - cichy, nieco chrapliwy i drżący głos Vasir pośród tej ciszy zabrzmiał jak wystrzał. Asari połowicznie otworzyła już oczy, a spojrzenie wbiła w siedzącego obok turianina. Przez moment uśmiechnęła się krzywo, boleśnie, szybko jednak przerwał jej atak kaszlu.
Według kabiny nie powinna budzić się przez najbliższe dwadzieścia minut biorąc pod uwagę ilość leków, pod których wpływem była, a jednak była już przytomna. Zacisnęła dłonie w pięści i rozprostowała palce, powoli przyzwyczajając się do poruszania się. Jej wzrok błądził po pomieszczeniu przez chwilę, po której jednak powrócił do Viyo.
Nie musiała wypowiadać pytania - jej spojrzenie mówiło za nią. Pytające i pełne obaw. Czekała, aż przekaże jej złe wieści odnośnie Tanyi.
Vex
Awatar użytkownika
Administrator
Posty: 1953
Rejestracja: 18 cze 2014, o 15:17
Miano: Vexarius "Vex" Viyo
Wiek: 32
Klasa: Dewastator
Rasa: Turianin
Zawód: Widmo
Lokalizacja: Arae / Cytadela
Status: It's complicated.
Kredyty: 34.710
Medals:

Re: [Lyesia] Port kosmiczny

8 mar 2016, o 00:37

Wyświetl wiadomość pozafabularną - Daj znać kiedy otrzyma pieniądze.
Gdy Etsy wycofała się wgłąb swoich systemów, pozostawiając go samego z własnego myślami, ponownie zwiesił głowę. Nie chciał patrzeć na pracujące roboty, na lasery wycinające poranioną tkankę, na aplikatory zabiegowego medi-żelu. Napatrzył się już na krew, bez względu na to czy była fioletowa, czerwona czy niebieska. W ciszy słuchał zgrzytania ruchomych ramion i pikania wewnętrznych procesów kabiny, pozwalając umysłowi uciec w błogosławioną pustkę.
Dopiero kiedy kopuła z sykiem się otworzyła, kończąc pracę, podniósł wzrok.
Zielone komunikaty na terminalu niewiele mu mówiły, ale spokojny oddech asari wystarczył za odpowiedź. Kobieta wciąż była zakrwawiona, a jej ubranie było w strzępkach dawnej świetności, ale żyła. Wszystkie ziarenka przesypały się na dno klepsydry i przynajmniej nie stracił tej jednej rzeczy. Część ogromnego ciężaru spadła z jego karku, a żelazne szpony rozluźniły swój uchwyt. Pustki nie zapełni nic, ale był to jakiś postęp.
Oparł potylicę o ścianę, zamykając oczy. Cisza wydawała się teraz wręcz namacalna i był wdzięczny za milczenie Etsy. Nie było tu krzyków wściekłości i bólu, dźwięków syren, ryków bestii czy trzasku tłuczonych szyb. Nie było odgłosu wystrzałów i rozpaczliwych błagań. Tylko szum statku, dźwięk klimatyzacji i własny oddech.
Cisza. Błogosławiona cisza.
Nie był pewien ile upłynęło czasu, ale na dźwięk głosu Vasir gwałtownie otworzył oczy i zamrugał. Pochylił głowę i napotkał jej spojrzenie - wciąż słabe, ale jednak przytomne. Żywe. Wtedy też dotarły do niego jej słowa.
Parsknął niekontrolowanym śmiechem, przez który przebijała się czysta, nieopisana ulga.
Podniósł się z chrzęstem i zbliżył do kabiny, przysiadając na brzegu. Ostrożnie i delikatnie, by nie ruszyć leżącej. Uśmiechnął się pod maską, pierwszy raz od początku tej wyprawy.
- Postaraj się nie ruszać. - W jej żyłach wciąż musiały płynąć lekarstwa znieczulające. Przemknęło mu przez głowę, że jej poczucie obowiązku okazało się silniejsze nawet od chirurgicznej narkozy. - Te pyjaki poważnie cię poturbowały. Kto by pomyślał, że tyle siły drzemie w takich małych ciałach.
Asari wyglądała na słabą, ale z pewnością wyglądała lepiej niż przed godziną. Prawdopodobnie nie była jeszcze w pełni świadoma, ale mu to wystarczyło. Kiedy napotkał jej zaniepokojone spojrzenie, nie odpowiedział od razu. Nie potrafił.
- Etsy odszyfrowała zapisy rozmów Tanyi i Tiberiusa z ich lotu na Illium. Jest tam dużo materiałów, które mogą się przydać i bardzo pomóc w śledztwie - odpowiedział powoli, przenosząc wzrok na bok i błądząc nim po kontrolkach kabiny. - Dużo szczegółów. Więcej niż moglibyśmy mieć nadzieję.
Zamilkł na kilka sekund, po czym spojrzał ponownie na Vasir. Widział w jej oczach, że domyślała się finału tej historii.
- Odebrała sobie życie. Funkcjonariusze mają przynieść jej rzeczy i zająć się ciałem.
Nawet teraz, mówiąc o śmierci Tanyi, czuł ciężar wydarzeń, które odbyły się w hotelu. Pokręcił głową, odsuwając na bok wracające przygnębienie. Z jego gardła wydobyło się głębokie westchnięcie.
- Ale wraz z Etsy zamknęliśmy George'a w jednej z kajut, gdzie od godziny wyje o potrzebę pójścia do łazienki - dodał. - I okradliśmy ExoGeni na pięćdziesiąt baniek. Koniec końców, okazuje się, że jestem całkiem niezły w podejmowaniu złych decyzji.
THEME                    VOICE                    ARMOR                    CASUAL
ObrazekObrazek
+5% do obrażeń w walce wręcz   
-1PA koszt przeładowania    -1.5PA do kosztu zdolności technologicznych
Dla MG:
Wyświetl wiadomość pozafabularną
Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12108
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: [Lyesia] Port kosmiczny

8 mar 2016, o 11:38

Asari zmarszczyła brwi, słysząc jego odpowiedź i przez moment nie orientując się o co w niej chodziło. Gdy wreszcie przyswoiła znaczenie pyjaków i sam żart, parsknęła śmiechem - momentalnie tego żałując i krzywiąc się z bólu. Według schematu miała złamane trzy żebra.
- Taa, nienawidzę pyjaków - westchnęła cicho, próbując rozruszać ramiona. Syknęła, przenosząc wzrok na to, na którym materiału bluzki kompletnie nie było. Na jego barku znajdowało się spore, zaszyte już rozcięcie.
Jej uśmiech szybko jednak zniknął gdy opowiedział jej o tym, co stało się w hotelu. Widział wstępującą w nią złość - nie na niego, nie na Tanyę, ale na własną bezsilność w tej sytuacji. Nie mógł jej się dziwić - nigdy nie była cierpliwa, a teraz być może zaczęła obwiniać swoje niewystarczające umiejętności. Mięśnie jej twarzy napięły się, a Vasir wbiła bezmyślny wzrok w sufit, pogrążona we własnych rozważaniach.
Wspomnienie o George'u i ukradnięciu kredytów sprawiło, że jej usta zadrżały, wykrzywiając w lekkim uśmiechu.
Po kolejnym odkaszlnięciu mogła już mówić bez chrypki, choć wciąż jej głos był dość słaby. - Ile w ogóle czasu minęło?
Zlustrowała go wzrokiem - wciąż w pancerzu, hełmie i splamiony krwią nie dawał jej zbyt wielkiego rozeznania. Wyglądał jakby dopiero co tutaj przyszli, choć minęły prawie dwie godziny.
Westchnęła cicho, znowu się krzywiąc. Własną dłoń położyła na brzuchu, niemal niezauważalnie naciskając w miejscach, w których znajdowały się żebra, by własnoręcznie ocenić szkody. Wyglądała, jakby coś ją gryzło, ale w obecnej sytuacji chyba nawet nie musiał zastanawiać się mocno nad tym co konkretnie. Powód mogły być setki.
- Kazałam ci po nią biec - zaczęła, cicho, przenosząc spojrzenie znowu na porucznika, na jego skryte za szybką hełmu oczy.
Mógłby przysiąc, jakie pytanie chciała zadać następne. Dlaczego wróciłęś. Uchyliła usta, gotowa je zadać, kiedy nagle zmieniła zdanie, odwracając wzrok i wbijając go w przestrzeń na wprost. Może go rozumiała i nie potrzebowała zadawać tego pytania.
Może na jego miejscu zrobiłaby to samo.
- Po co ukradłeś pięćdziesiąt baniek? - spytała, nieco lżejszym tonem, usiłując zmienić temat.
Vex
Awatar użytkownika
Administrator
Posty: 1953
Rejestracja: 18 cze 2014, o 15:17
Miano: Vexarius "Vex" Viyo
Wiek: 32
Klasa: Dewastator
Rasa: Turianin
Zawód: Widmo
Lokalizacja: Arae / Cytadela
Status: It's complicated.
Kredyty: 34.710
Medals:

Re: [Lyesia] Port kosmiczny

8 mar 2016, o 14:46

Wyświetl wiadomość pozafabularną Przyglądał się jej w milczeniu, zarówno gdy próbowała się zaśmiać, jak i gdy krzywiła się z bólu. Skłamałby, gdyby powiedział, że nie rozumie jej wściekłości po tym jak dowiedziała się o śmierci Tanyi. Sam był niemal na wyciągnięcie ręki od zakończenia misji sukcesem, gdy los zdecydował inaczej. Nie mogła jednak siebie winić, bo decyzja leżała po jego stronie.
Wciąż miał przed oczami obraz metalowych drzwi i echo czterech przytłumionych strzałów brzęczące w uszach.
- Niecałe dwie godziny. Chyba - odparł na jej pytanie, uświadamiając sobie jak bardzo stracił poczucie czasu. Dwie godziny brzmiały bardzo krótko, ale miał wrażenie jakby upłynął przynajmniej cały dzień odkąd wrócił na Rocinante. I rok odkąd przylecieli na Lyesię.
Kiedy wypomniała mu cicho jego decyzję, nie odpowiedział od razu. W chwili gdy stał na środku korytarza hotelu, przez głowę przelatywały mu setki powodów, zarówno za tym, żeby kontynuować misję, jaki żeby wrócić po asari. Jedne były kierowane chłodną logiką, a inne bardziej osobistymi pobudkami. W ostatecznym rozrachunku nie miało to znaczenia. Świat nie mógł sobie pozwolić na jej utratę. On nie mógł sobie pozwolić na jej utratę. Więc zdecydował. I zrobiłby to ponownie.
- A ja stwierdziłem, że nie podoba mi się ten rozkaz.
Przez kilka sekund w pomieszczeniu panowała cisza, gdy oboje nic nie mówili. Tak jak kobieta nie potrzebowała zadawać tego pytania, tak on nie czuł potrzeby mówienia go na głos. Oboje znali odpowiedź. A nie miał siły myśleć nad potencjalnymi konsekwencjami takiego stanu rzeczy.
Wyciągnął dłoń i ścisnął delikatnie jej własną, pamiętając jednak, że wciąż ma swoje rękawice. Po chwili cofnął dłoń i przesunął zmęczonym spojrzeniem po ścianach pomieszczenia, bez większego celu spoglądając na przytłumione światła oraz parametry życiowe asari wyświetlane na jednym z terminali.
- Jesteśmy teraz z Etsy partnerami w zbrodni. Opłaciłem George'a, żeby zapomniał o Rocinante, zwracając mu jego pechową inwestycję - odparł przecierając szybkę swojego hełmu. - Czyni mnie to prawdopodobnie właścicielem tego statku i w związku z tym mam do ciebie pewną prośbę. Mamy.
Obrócił twarz w stronę Vasir, przez chwilę szukając jej spojrzenia. Pewnie domyślała się o co chce poprosić, chociaż sam nie wiedział gdzie dokładnie prowadzi go ta ścieżka. Na pewno zaczynała się od pominięcia w raporcie do Rady istnienia Etsy.
- Ale to może poczekać - zmienił temat, już łagodniejszym tonem. - Tobie przede wszystkim przyda się teraz odpoczynek. Mamy dowody, a reszta trafi do nas niebawem. Wszystko załatwię, wiec nie próbuj nawet wstawać, bo osobiście zamknę cię z powrotem pod tą szybą i postawię yagha na straży. Nie chcę też widzieć włączonego omni-klucza - dodał, podnosząc się z krawędzi łóżka.
THEME                    VOICE                    ARMOR                    CASUAL
ObrazekObrazek
+5% do obrażeń w walce wręcz   
-1PA koszt przeładowania    -1.5PA do kosztu zdolności technologicznych
Dla MG:
Wyświetl wiadomość pozafabularną
Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12108
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: [Lyesia] Port kosmiczny

8 mar 2016, o 15:43

Wyświetl wiadomość pozafabularną Zmarszczyła brwi, odwracając wzrok. Oczywistym było, że nie była zła na niego, tylko na siebie. I całą sytuację. Widział jednak po jej twarzy, że strasznie ją to gryzie. Może czuła się źle z faktem, że, w teorii będąc niemal jak jego przełożona czy "mentor", musiała na jego barkach zostawić taką decyzję? Fakt, że wciąż miał na sobie hełm i zakrwawiony pancerz z pewnością musiał jej przypominać o wydarzeniach w hotelu. Tak jak jemu cały jej obecny stan.
Przeniosła zamyślone spojrzenie na jego dłoń gdy ta wykonała ruch - wcale nie poprawiło jej to humoru. Odwzajemniła uścisk i westchnęła cicho, zamykając na moment oczy gdy tę samą rękę zaczęła zginać w łokciu gdy już zabrał swoją dłoń. Powoli próbowała się rozruszać.
- Ukradliście żeby nie zabijać. Nie dla każdego to zła decyzja - uśmiechnęła się słabo, lecz wzrok miała nieobecny. Nie mógł jej winić - on miał już te dwie godziny, które wydawały się wiecznością, na przeanalizowanie sytuacji w głowie. Nie dało mu to ukojenia ale dał sobie radę z pierwszym szokiem, którego ona teraz doznawała. - Prośbę?
Zerknęła w jego stronę, decydując się na to dopiero teraz. Wydawała się zaskoczona, ale z zadziwiającą pokorą przyjęła do wiadomości, że teraz się tego nie dowie.
- Nie obiecam czegoś, czego mogę nie dotrzymać - uśmiechnęła się znowu, choć jej uśmiech nie objął oczu, które pozostały zamyślone. - Ale na razie mogę poleżeć.
Znowu wbiła wzrok w sufit, będący na jej linii wzroku gdy wyprostowała głowę. Oszczędnie skinęła mu głową na pożegnanie, wiedząc, że daleko nie idzie.
Dopiero gdy wyszedł ze stacji medycznej odezwała się Etsy.
- Do hangaru dostarczono karabin i hełm Widma Vasir oraz znajdujące się przy dziewczynie rzeczy. Przesłałam również pieniądze na konto George'a. Czy mam go wypuścić, czy wolisz zrobić to sam?
Statek nie był duży, więc przejście do hangaru nie zajęło Viyo zbyt wiele. Znalazł tam pokryty czerwoną, nienależącą do asari krwią karabin, jej przedziurawiony hełm oraz małą paczkę. W środku znajdował się medalik ze srebrnym krzyżykiem i książka.
Przez wieki. Tom 1, Starożytność.
Jakichkolwiek odpowiedzi lub formy ukojenia szukał w książce, w którą wpatrywała się Tanya, książka historyczna mu tego nie mogła zaoferować. Nie miała żadnych pokolorowanych stron, zaznaczonych tekstów - zawierała po prostu informacje o jednym z okresów historii ludzkości.
Vex
Awatar użytkownika
Administrator
Posty: 1953
Rejestracja: 18 cze 2014, o 15:17
Miano: Vexarius "Vex" Viyo
Wiek: 32
Klasa: Dewastator
Rasa: Turianin
Zawód: Widmo
Lokalizacja: Arae / Cytadela
Status: It's complicated.
Kredyty: 34.710
Medals:

Re: [Lyesia] Port kosmiczny

8 mar 2016, o 16:37

Kiedy drzwi do skrzydła medycznego zasunęły się za jego plecami, przez chwilę stał w przejściu w bezruchu. Nie on jeden potrzebował teraz ciszy i spokoju, by móc przetrawić wydarzenia z ostatnich godzin. Asari została dotknięta tą całą historią w równym stopniu, a nawet bardziej, jeżeli brać pod uwagę jej rany.
Głos SI przywrócił go do rzeczywistości, przypominając o rzeczach ważniejszych niż własne rozmyślania.
- Sam go wypuszczę. Za chwilę - odparł pod adresem George'a. Trzymał go wystarczająco długo w zamknięciu, ale w pierwszej chwili skierował się do hangaru. Odnalezienie rzeczy zostawionych przez funkcjonariuszy zajęło mu kilka sekund, ale i tak poczuł na ich widok cień ulgi. Znaleźli nawet głupi karabin, co z jakiegoś powodu przyjęło mu więcej ukojenia.
Przyklęknął przy paczce, delikatnie wyciągając ze środka pierwszy z przedmiotów należących do Tanyi. Mały, srebrny medalik... Obracał go bezwiednie w palcach, starając się nie zniszczyć w nieporęcznych rękawicach. Na powierzchni naszyjnika odbijały się refleksy podsufitowych świateł hangaru i jakimś cudem uniknął tego całego rozlewu krwi. A może to jeden z funkcjonariuszy z wpsółczuciem otarł go przed zapakowaniem?
Zacisnął pięć na medaliku, po czym wsunął go do bocznego schowka w pancerzu, tam gdzie trzymał swój tranzystorek.
Książka nie była dziennikiem. Nie była też niczym czego mógł się spodziewać i niemal z żalem oglądał jej zużyte strony oraz wytartą okładkę. Może kobieta próbowała szukać pocieszenia w pierwszej lepszej lekturze? Może wolumin należał do Tiberiusa?
Odłożył go delikatnie z powrotem do pudełka, świadomy, że już nigdy się tego nie dowie. Jedna z tajemnic, które Tanya zabrała ze sobą do grobu.
Zabrał karabin i hełm Vasir, przenosząc oba z hangaru do mesy i zostawiając je na stole. Potem odbił w przejście do kajut, zatrzymując się przed tą, w której tkwił George.
- Otwórz drzwi, Etsy.
Cofnął się o pół kroku, na wypadek gdyby mężczyzna zamierzał wyskoczyć i go zaatakować. Kiedy drzwi otworzyły się z sykiem, spojrzał na mężczyznę i rzucił krótko:
- Sprawdź swoje finanse.
THEME                    VOICE                    ARMOR                    CASUAL
ObrazekObrazek
+5% do obrażeń w walce wręcz   
-1PA koszt przeładowania    -1.5PA do kosztu zdolności technologicznych
Dla MG:
Wyświetl wiadomość pozafabularną
Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12108
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: [Lyesia] Port kosmiczny

8 mar 2016, o 18:45

Sztuczna Inteligencja posłusznie otworzyła drzwi, ukazując mu widok George'a z wymalowanym na twarzy, czystym cierpieniem. Faktycznie rzucił się w jego stronę, ale nie by zaatakować, ale dlatego, że myślał, że wreszcie ktoś go wypuści.
- Co? - spytał tępo, przestępując z nogi na nogę. Po kilku sekundach na jego twarzy pojawiło się olśnienie. - A, tak. Widziałem. No to chyba jesteśmy kwita?
Nawet nie próbował ukrywać faktu, że bardzo śpieszy mu się do najbliższej toalety. W rękach nie trzymał już żadnych ukradzionych przedmiotów - zresztą, gdyby próbował coś przeszmuglować, Etsy z pewnością przekazałaby to turianinowi.
- Dzięki. Za oddanie pieniędzy. Teraz tylko mnie wypuśćcie, a przysięgam, że nikt się o Flashu nie dowie - jęknął, używając swojej wymyślonej nazwy dla statku.
Niespodziewanie w hełmie porucznika pojawił się głos Etsy.
- Okropna nazwa dla statku.
Program komputerowy pałał niechęcią do istoty organicznej o imieniu George, której priorytety szybko zmieniły się z przeżycia na ulicach Lyesii do ulżenia sobie gdziekolwiek - tylko w kącie kajuty tak głupio trochę.
- No i nie połączycie mnie z nim, prawda? Nie miałem pojęcia o pacjencie zero, i innych tych... - mruknął, na moment przestając skakać jak głupi.
Jeśli tylko Viyo go przepuścił, George, pilnie obserwowany przez Etsy, wybiegł na korytarz, pokonując drogę dzielącą go ze śluzą. Nie miał jednak odwagi spytać porucznika, czy może skorzystać z toalety na statku - po prostu biegł jak najszybciej na korytarz łączący wszystkie doki, by skorzystać z jakiejś publicznej.
- Skany medyczne nie wykryły w ciele Widma Vasir wirusa odpowiadającego sygnaturze C17842 zamieszczonej w bazie danych szpitala w Lyesii. Mogę zamknąć śluzę statku i przeprowadzić dodatkowy skan by wyeliminować ryzyko jego wystąpienia gdziekolwiek na pokładzie.
Etsy musiała zauważyć, że Vex cały czas na głowie ma hełm i wydedukować, dlaczego tak jest. Tak czy siak, miał chwilę na odpoczynek, jeśli tym razem planował go wykorzystać.
- Na pokładzie znajduje się pięć kwater sypialnianych, z czego dwie nie były zajęte przez członków załogi, jeśli chciałbyś skorzystać.

Wróć do „Illium”