Ojczysta planeta krogan, na którą niegdyś jej mieszkańcy sprowadzili atomową zagładę, może "pochwalić się" ekstremalnymi wahaniami temperatur i śmiercionośnymi drapieżnikami. Przez genofagium populacja krogan jest dość niska.
LOKALIZACJA: [Strefa DMZ Krogan > Aralakh]

Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12099
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Ruiny pradawnego miasta

17 maja 2012, o 12:53

Obrazek Mimo, że może dziś na takich nie wyglądają, kroganie są rasą wprawnych budowniczych o niezwykłej wyobraźni, którzy przed tysiącami lat tworzyli piękne i potężne miasta-fortece podobne nieco do starożytnych, sumeryjskich budowli na Ziemi. Niestety wynaleziona przez nich około dwóch tysięcy lat temu broń atomowa w połączeniu z ich porywistym temperamentem zaowocowały długą wojną i następującą po niej zimą nuklearną, podczas których zniszczeniu uległ praktycznie cały dorobek tego gatunku. Zachowały się nieliczne świadectwa owej dawnej świetności, jednak te, które już są, okazały się być w zaskakująco dobrym stanie - tym bardziej zważając na kręcące się miażdżypaszcze w rejonie. W tej części wielkie, kamienne wiadukty wciąż imponują swym niewzruszeniem na czynniki czasu. Te proste, monumentalne budowle o hieroglificznych, mistycznych wręcz ozdobach przyćmiewają wszystko, co dotychczas zostało zbudowane na Tuchance, a może i innych, podobnych częściach galaktyki.

Nieco dalej od wiaduktów, koło dziesięciu minut drogi w tomkah, ujrzymy średnich rozmiarów, na wpół zniszczoną zabudowę przypominającą plac okolony post-apokaliptyczną scenerią aż po sam horyzont, gdzie młodzi kroganie nadal poddają się rytuałowi wejścia w dorosłość i wraz ze swoim kranttem pokonują spore ilości najróżniejszych przeciwników. Jest to zwyczaj głęboko zakorzeniony w kulturze tej wojowniczej rasy, podyktowany im ich naturalną żądzą krwi.

Dużo dalej natomiast, bo jakieś pół godziny drogi w tomkah stąd, swoje miejsce od tysięcy lat ma tutaj tajemniczy, podziemny labirynt, w którego czeluściach znalazła swe ukojenie legendarna królowa-matka miażdzypaszcz, znana przez krogan głównie z mitów i zwana przez nich Kalros. Mówią, że czasem można poczuć w tych okolicach drżenie ziemi i towarzyszący temu nienaturalny, mrożący krew w żyłach ryk. Sam labirynt, przez swe owiane mitycznością historie, nie był odwiedzany już od około dwóch tysięcy lat, a każdy pojedynczy śmiałek jaki odważył się tam wybrać nie miał już okazji powrotu - wierzący w Kalros mówią, że to właśnie przez nią; sceptycy - że to sprawka mrocznych, zawiłych korytarzy w których od tysięcy lat nie zaświeciło światło i z jakich jeśli się wejdzie, to już nie można się wydostać.
Może jedno i drugie?

Wróć do „Tuchanka”