Ojczysta planeta krogan, na którą niegdyś jej mieszkańcy sprowadzili atomową zagładę, może "pochwalić się" ekstremalnymi wahaniami temperatur i śmiercionośnymi drapieżnikami. Przez genofagium populacja krogan jest dość niska.
LOKALIZACJA: [Strefa DMZ Krogan > Aralakh]

Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12099
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Jaskinia Klixenów

22 kwie 2013, o 09:59

Obrazek Ciemna, usiana stalagmitami i stalaktytami niczym przerażające zęby, ale również sucha jaskinia. Nie wiadomo co do końca uformowało, tą wyrwę w skale. Jej korytarze rozciągają się na dziesiątki kilometrów wszerz jak i w głąb Tuchanki. Żyjące tutaj Klixeny to tylko jeden z licznych organizmów szukających schronienie przed zabójczym słońcem i wiatrami. Kto wie co jeszcze czai się w mrokach tej pieczary
Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12099
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: Jaskinia Klixenów

22 kwie 2013, o 10:00

Maarv

"Nie daleko" widać było pojęciem względnym dla Watażki Krwawej Hordy. Maarv wraz z dwójką towarzyszy, którzy przez większość drogi miętolili jęzorami o tym jak to z chęcią wstąpią do Krwawej Hordy, by walczyć na różnych bitwach jako najemnicy tej okrytej złą sławą grupy, maszerował dobre półgodziny przez gorące pisaki Tuchanki. Na szczęście szalejące wiatry zagłuszały ich rozmowę. Ciekawe czy potrafią cokolwiek poza gadką o tym jacy będą wielcy i silni. Jedyne co było warte słuchania były imiona tej dwójki. Jeden na imię miał Vergil a drugi Kartax.

W końcu grupa dotarła do jaskini. Wejście było szerokie i postrzępione przez lata erozji silnych wiatrów. Jasne słonce utrudniało dostrzeżenie co jest w środku. Za pewne jakiś naturalnych źródeł światła jak np naturalne kominy skalne próżno było szukać. Pozostają własne latarki z omni-kluczy. Dwóch towarzyszy Maarv'a zaczęło się dozbrajać. Vergil wyjął wysłużoną już strzelbę Katanę, drugi Kartax uruchomił omni-ostrze a do drugiej ręki wziął Predatora. Oboje czekali teraz na ruch Maarv'a. Czy tego chciał czy nie, stał się umownym przywódcą grupy.
Urdnot Maarv
Awatar użytkownika
Posty: 49
Rejestracja: 22 mar 2013, o 14:05
Wiek: 693
Klasa: Szturmowiec
Rasa: Kroganin
Zawód: Czempion
Postać główna: Peter King
Status: Członek klanu Urdnot, jeden z najstarszych żyjących krogan, obecnie rekrut Krwawej Hordy.
Kredyty: 22.000

Re: Jaskinia Klixenów

22 kwie 2013, o 15:24

Ledwie udało im się opuścić obozowisko, a ogarnęło go coś na wzór nostalgii. Nie, nie chodziło o ciepłe uczucia, wzruszenie i resztę w pierwszej kolejności kojarzących się z tym stanem. Po śmierci Agniego, kiedy opętany rozpaczą i gniewem, wyruszył w swą wędrówkę po dzikich odstępach Tuchanki. Zahartował swoje ciało oraz umysł w stopniu niemożliwym do choćby wyobrażenia przez wielu. Teraz, kiedy choć na chwilę znalazł się na pastwie planety, która wydawał go na świat, czuł się osobliwie dobrze. Do tej pory uśpione instynkty rozbudziły się na dobre, a jego mięśniami wstrząsnął impuls, który sprawił, że Maarv poczuł się jak przed kilkuset laty. W czasach gdy sam był ledwie szczeniakiem usiłującym udowodnić swoją wartość, zupełnie jak wędrująca z nim dwójka.
Byli młodzi, być może nawet zdolni na swój własny, niezbyt interesujący go sposób, a woleli sprzedać przyszłość ich rasy za uczestnictwo w zbieraninie rozszalałych kundli pozujących na watahę wilków. Urdnot zdziwił się gdzie powiodły go myśli, ale skoro już i tak miał stać się częścią Krwawej Hordy, mógł zrobić coś by uczynić z niej grupę zdolną wspomóc nie tylko upadłego wodza, a odradzające się z popiołów Imperium.
Dotarcie do celu szybko sprowadziło go na ziemię. Wielkie plany mogły jeszcze zaczekać. Teraz istotne było wykonanie zadania i powrót do obozu. Widocznie jego towarzysze również sądzili podobnie, a przynajmniej tego można było się spodziewać po fakcie, że od razu popisali się swym uzbrojeniem.
- Dawniej kroganie mieli dość odwagi by polować bez broni palnej - pomarańczowe ślepia olbrzyma powoli wodziły po sylwetkach młodzików. - Nic dziwnego, że nasza dumna niegdyś rasa popadła w ruinę.
Owszem, na jego plecach zamocowana była Katana, lecz ani myślał z niej korzystać. Nabyta z wiekiem rozwaga zdołała jednak zwalczyć budzącą się w nim lekkomyślność, toteż przed wejściem aktywował jeszcze program umocnienia. Tyle w tej chwili potrzebował. Omni-ostrze miał zamiar uruchomić tylko gdyby nie miał absolutnie żadnego wyjścia. Maarv niejednokrotnie walczył z tymi bestiami i wiedział w jak zabójczych przeciwników zmieniają się na bliskim dystansie. Tym lepiej, być może o bliznach, które zdobędzie w tym starciu, będzie mógł mówić bez cienia wstydu.
- I pamiętajcie, to konkretne robactwo ma w zwyczaju odchodzić z hukiem - wyszczerzył się w kierunku dwójki krogan i ruszył w głąb groty.
In the darkest hour, there is always a way out.ObrazekObrazekTheme >< Armor >< GG:7393255
Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12099
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: Jaskinia Klixenów

24 kwie 2013, o 09:07

Na komentarze kroganina pozostała dwójka lekko prychnęła, lecz tylko tyle mogła zrobić w tej sytuacji. Nie chcieli widać wszczynać jakiś słownych potyczek, albo nie mieli pomysłu jak ją zacząć. W każdym razie nastała cisza.
Maarv powoli wkroczył do jaskini. Jasne słońce Tuchanki przez dłuższy czas nie pozwalało przyzwyczaić oczy do mroków podziemi. Lecz z każdą chwilą wzrok powoli przystosowywał się do panujących warunków. Charakterystyczny jęk wiatru towarzyszył krokom grupy. Wiatr był chłodny, nie jak ten co smaga gorące pisaki na zewnątrz. Przyjemna odmiana.
Z każdym krokiem robiło się coraz ciemniej i ciemniej. W końcu grupa nie mogła zobaczyć co jest 5m przed nimi. Vergil i Kartax jednym prostym gestem włączyli latarki na swoich omni-kluczach, dali światło rozproszone, żeby oświetlać większy obszar. Po pewnym czasie, gdy zaszli już ładny kawałek w głąb jaskini, wciąż nie było widać ich przeciwników. Jedynie skały i czasami jakieś odchody "mieszkańców". Lecz było coś innego. Grupa dotarła do miejsca gdzie tunel rozwidlał się na dwa inne. Z obydwu równie wiało jak i śmierdziało. Co dalej? Rozdzielić się czy pozostać mimo wszystko w grupie?
Urdnot Maarv
Awatar użytkownika
Posty: 49
Rejestracja: 22 mar 2013, o 14:05
Wiek: 693
Klasa: Szturmowiec
Rasa: Kroganin
Zawód: Czempion
Postać główna: Peter King
Status: Członek klanu Urdnot, jeden z najstarszych żyjących krogan, obecnie rekrut Krwawej Hordy.
Kredyty: 22.000

Re: Jaskinia Klixenów

24 kwie 2013, o 18:27

W tej chwili naprawdę cieszył się, że ostatnich kilkanaście lat spędził na powierzchni Tuchanki. Zatłoczone miasta i stacje pokroju Omegi również kryły w sobie wiele niebezpieczeństw. Te były jednak dość ograniczone - dokładnie do broni palnej i jej właścicieli. Z dala od cywilizacji wszystko było zgoła inne. Tutaj śmierć mogła nadejść z niemal każdej strony. Nawet jedno zadrapanie potrafiło wyrządzić większe spustoszenie niż dziura po kuli. Takie otoczenie uczyniło krogan silnymi, zdolnymi do walki w warunkach niewyobrażalnych dla ludzi, turian i reszty ras. Jednocześnie nauczyło ich pokory, choć niewielu przedstawicieli tej rasy jest gotowych się do tego przyznać. Dlatego kiedy dotarli do rozwidlenia, Urdnot nie poświęcił dużo czasu na podjęcie decyzji. Obrócił się tylko i przyjrzał kompanom, po czym wziął potężny wdech. Smród był najlepszym sposobem na zlokalizowanie klixenów, szczególnie w ciemności ograniczającej ich pole widzenia. Z tego powodu usiłował zlokalizować tunel, z którego wydostający się odór był tym intensywniejszy.
- Zostaniemy razem i ruszymy w tym kierunku - ruchem głowy wskazał wcześniej wybraną drogę. - Nie chcę nawet słyszeć słowa sprzeciwu. Jaskinie na Tuchance mają zwyczaj ciągnąć się w nieskończoność i nie wiemy jak wiele klixenów na nas czeka. Wolę nie ryzykować, że zostaniecie odcięci, albo co gorsza zgubicie się pod ziemią.
Maarv wiedział jak prowadzić innych, ostatecznie robił to od kiedy wrócił na rodzinną planetę. Chcąc natomiast przewodzić kroganom, nie mógł obyć się bez umiejętności mówienia w sposób nie pozostawiający choćby cienia sprzeciwu. Tak było i tym razem, toteż nie miał zamiaru czekać na Vergila oraz Kartaxa. Po prostu bez dalszej zwłoki ruszył w wyznaczonym kierunku.
In the darkest hour, there is always a way out.ObrazekObrazekTheme >< Armor >< GG:7393255
Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12099
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: Jaskinia Klixenów

29 kwie 2013, o 17:47

Głęboki wdech kroganina początkowo nie pomógł w doborze drogi. Z obu kierunków śmierdziało równie paskudnie i obie strony mogły prowadzić do leża tych stworów. Lecz po chwili nos wskazał jeden z kierunków. Pozostała dwójka bez żadnego sprzeciwu posłuchała rozkazu Maarva. Najwyraźniej nie chcieli wzbudzać jakiś wątpliwości, albo jego decyzja o pozostaniu razem odpowiadała im najbardziej.
Grupa ruszyła dalej. Korytarz zdawał się nie mieć końca i być całkowicie opustoszały. Kroganie zaszli już naprawdę głęboko a dalej nie spotkali żadnego z klixenów. Przestało to być zabawne już kilka metrów temu.
W końcu jednak grupa dotarła do kolejnego rozwidlenia. Lecz nie było to zwykłe rozwidlenie. Korytarze przecinały się prawie prostopadle, ten po prawej i po lewej stronie różnił się znacznie od tego którym podróżowała grupa. Te były prawie idealne okrągłe. Kartax podszedł do ściany gdzie korytarze się przecinały. Chwile macał ją starając się odkryć sposób, w jaki to powstało. Jednego można być pewnym, nie był to sposób naturalny. - Ej wodzu... - odezwał się w końcu - spójrz na to... wiesz co to jest? - Kiedy Maarv podszedł, jego oczom ukazał się długi prawie idealnie okrągły i prosty tunel. Ciągnął się w obie strony dalej poza zasięg latarek. Nie było wątpliwości co to jest. Maarv tylko raz widział stworzenie, które mogło zrobić coś takiego. To był tunel Miażdżypaszczy.

Wyświetl wiadomość pozafabularną
Urdnot Maarv
Awatar użytkownika
Posty: 49
Rejestracja: 22 mar 2013, o 14:05
Wiek: 693
Klasa: Szturmowiec
Rasa: Kroganin
Zawód: Czempion
Postać główna: Peter King
Status: Członek klanu Urdnot, jeden z najstarszych żyjących krogan, obecnie rekrut Krwawej Hordy.
Kredyty: 22.000

Re: Jaskinia Klixenów

29 kwie 2013, o 18:58

W Maarvie może i obudziły się dawne instynkty, ale cała ta sytuacja nieszczególnie mu się podobała. Cierpliwości mu nie brakowało, więc nie jej brak był tego powodem. Klixeny już dawno powinny rzucić się na nich, chcąc bronić swojej siedziby, a skoro to się nie wydarzyło, coś innego musiało skutecznie odwrócić ich uwagę. Nie zwykł kierować się przypuszczeniami, więc wolał zaczekać aż ujrzy powód takiego stanu rzeczy. W sumie miał słuszność, nigdy nie odgadłby bowiem co kryło się za brakiem atakującego ich robactwa.
- Owszem, wiem - Maarv uśmiechnął się szeroko i zrobił coś, na co nigdy nie zdecydowałby się bez dobrej przyczyny, wyciągnął swoją strzelbę. - To szansa na ponowne spotkanie ze starym przyjacielem i być może przy okazji zrobienie z was mężczyzn.
Kroganin skierował lufę Katany ku górze i wystrzelił trzykrotnie. Potem od razu zbliżył się do ściany tunelu i przyłożył do niej łeb. Chciał usłyszeć czy miażdzypaszcza jest jeszcze w pobliżu, a jeśli tak to z której strony miałaby ich zaatakować. Jeśli nie, może przynajmniej zwabiłby w ich kierunku klixeny, wtedy przynajmniej wiedziałby, że jest jeszcze szansa na znalezienie jakichkolwiek jak w tej zapyziałej jaskini.

Wyświetl wiadomość pozafabularną
In the darkest hour, there is always a way out.ObrazekObrazekTheme >< Armor >< GG:7393255
Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12099
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: Jaskinia Klixenów

5 maja 2013, o 15:39

Maarv
Strzał ze strzelby Maarva rozszedł się echem po wszystkich korytarzach. Odgłos nikł z każdym kolejnym odbiciem dźwięku o ściany tunelu. Kiedy całkiem umilkły, zapanowała cisza. Kroganin nasłuchiwał przez chwilę ścian korytarza, lecz nic specjalnego żadnego konkretnego odgłosu świadczącego o zamierzonym efekcie użycia broni. Cisza. Tunel nie musi być świeży, może tu być od kilku godzin, dni, miesięcy, może lat? Być może spotkanie starego znajomego trzeba będzie przełożyć. Lecz nagle rozległ się jakiś dźwięk. Coś jak by piasek w dużych ilościach przesypał się z wyższych półek, ale też dało się słyszeć głośne - Kurwa

Calliste
Trzeba było nie spieszyć się tak z kupnem tego skutera na pierwiastek zero. Wyglądał nieźle, ale tylko w garażu tego gnoja. Stary złom rozpadł się kilka minut drogi od obozu Werylocków. I tyle dobrego. Na szczęście ta przerośnięta ropucha z pancerzem na głowie nie skasowała sobie dużo za niego. Tak czy owak Calliste była na jakiejś pustyni, z jedną butelką wody i długim spacerem przez piaski Tuchnaki przed sobą. Wszystko to może okazać się małym pikusiem, jeśli informacja, którą udało się jej dostać od jednego z kupców w obozie Urdnotów, okaże się prawdziwa. Podobno krążą plotki o jakimś wybudowanym pomieszczeniu głęboko pod ziemią w jednej z jaskiń blisko obozu Werylocków. Czyżby to było to czego kobieta tak długo szuka? Warto to sprawdzić. No.... najpierw jednak trzeba znaleźć tą zakichaną jaskinię. Na skuterze było by szybciej, a że się stary grat rozpadł mało nie wbijając jeźdźca w wydmę to co innego. Palące słońce Tuchanki było zabójcze dla nieprzystosowanych, a każdy krok był męczarnią przez ten drobny piasek.
Nagle jeden nieostrożny krok i noga Calliste zsunęła się z wydmy i wpadła w jakiś dół. Napór piasku przerwał delikatną strukturę, która podtrzymywała wszystko. Jak by ktoś wyjął korek z wanny. Kobieta zsunęła się wraz z piaskiem do dziury w ziemi, którą sama naruszyła nogą. Kilka sekund spadania wraz z zółtym pyłem, by w końcu wylądować na tyłku na czymś twardym. Piasek jeszcze chwilę spadał z góry a kobiecie wyrwało się mimowolne - Kurwa

Maarv
Niedaleko od jego grupy spadła jednym z bardzo rzadkich kominów jaskini ludzka kobieta. Była zwrócona bokiem do nich, ale chwilowo i tak była przysypywana przez piasek z którym spadła, więc jeszcze nie wie o ich obecności.

Wyświetl wiadomość pozafabularną
Calliste
Awatar użytkownika
Posty: 12
Rejestracja: 21 kwie 2013, o 01:21
Miano: Katherine Sanders
Wiek: 27
Klasa: Szturmowiec
Rasa: Człowiek
Zawód: Najemnik
Postać główna: Hawk
Status: ex-Przymierze
Kredyty: 4.000

Re: Jaskinia Klixenów

6 maja 2013, o 17:34

Coś tak podejrzewała, że kupno tego skutera okaże się wielkim błędem, jednakże pokusa szybkiego przemieszczania się, dzięki któremu mogła zaoszczędzić wiele godzin męczącej wędrówki w morderczym słońcu Tuchanki, była zdecydowanie zbyt wielka. Wydając te ostatki własnych pieniędzy, westchnęła, gdy sprzedawca zostawił ją już sam na sam z nowo nabytą maszyną. Czyli przez kolejne dni musi zacisnąć pasa... lecz czymże będzie się to różniło od innych, spędzonych na tej planecie?
- Lepszego na Tuchance nie znajdziesz! - zapewniał rozentuzjazmowany kroganin, jakby sam lał pod siebie na samą myśl o jeździe na tej maszynie. Ignorowała jego zachęcające teksty - myślami była zupełnie gdzie indziej. Usiłowała stłumić własny instynkt, któremu mało brakowało, by wylazł z jej głowy i stanął przed nią z wielkim napisem w rękach - "POŻAŁUJESZ TEGO".
Mały ten skuter był dość, można łatwo schować. Nie trzeba będzie też się skradać, bo varreny go nie dogonią. A przynajmniej taką miała nadzieję. A i po zlecenia do jakiegoś cywilizowanego miejsca będzie mogła wypuszczać się częściej niż zawsze, bo przy odrobinie szczęścia droga zajmie jej mniej niż pół dnia...
- Jebany złom! - warknęła, gdy maszyna po raz ostatni sapnęła, by następnie umilknąć. Spróbowała jeszcze raz. I następny, przy tym złorzecząc po hiszpańsku pod nosem. Ze złością kopnęła leżącą na piasku maszynę. Teraz do niej dotarło, jak głupio postąpiła - pokusa nieco wygodniejszego życia i podróżowania po Tuchance sprawiła, że zignorowała własne przeczucia, i dobiła targu. Zerknęła spode łba na maszynę i zaklęła ponownie - po drodze miała jedną ze swoich kryjówek - mogła się zatrzymać, ale tak bardzo chciała sprawdzić, co kryje się w tym nowym miejscu, o którym się dowiedziała, że nie chciała marnować czasu.
Głupia.
Rozejrzała się dookoła. No tak, niezbyt przyjemnie - jak zawsze zresztą. Uruchomiła omni-klucz, który lada chwila wyświetlił holograficzną mapę. Zawierała ona tereny przez nią zwiedzone i zeskanowane, stąd w niektórych miejscach ziały dziury - to te, w które jeszcze się nie zapuściła. Oprócz tego, w wielu fragmentach mapy pozaznaczane były kropkami pewne punkty. Większość z nich zawierała obok notatki kobiety, jak "Jaskinia, o której gadał Kucharz". Niektóre otoczone były kółkami, co mogło sugerować, że już te miejsca sprawdziła.
Oczywiście, że mogła zakupić mapy gdzieś w obozowisku. Na początku tak zrobiła - i szybko pożałowała zmarnowanych kredytów. Większość z oznaczonych na niej terenów była zwyczajnie nieaktualna. Może i kiedyś w tym miejscu znajdowała się jaskinia, lecz Tuchanka była planetą niezwykle nieprzywidywalną - w wielu takich miejscach Calliste znalazła jedynie to, czego było naokoło pełno. Piasek. Także wolała polegać na tym, co sama znajduje. Kierując się z początku praktycznie na ślepo, stopniowo poszerzała się jej wiedza o otaczających ją terenach. Więc też sama skanowała otoczenie i dodawała własne notatki, dzięki czemu gdyby pokazać taką rzecz laikowi, miałby przed sobą obszerny podręcznik - "Jak przetrwać na Tuchance?".
Dość rozmyślań - skarciła samą siebie. Powoli, wraz z nasilającym się wiatrem, złość z niej ulatywała. Musiała szybko wracać, bo długo tak nie pociągnie. Już dawno zrozumiała, że z Tuchanką nie można walczyć. Nie da się. Próbowała. Potem doszła do wniosku, że ta martwa skorupa w rzeczywistości żyje. Ba! Można ją zrozumieć, gdyby tylko wsłuchać się w wycie nieustającego na jej powierzchni wiatru. To było najważniejsze. Dzięki temu dowiesz się, kiedy możesz wyjść, a kiedy lepiej nie wyściubiać nosa ze swojej nory, chowając się w niej niczym pospolity, ziemski szczur. To nie była twoja decyzja. Tylko Jej. Od Niej zależało, czy pozwoli ci przejść, czy pożre żywcem, zostawiając twe ciało na pastwę okolicznej zwierzyny, czy też pozwalając, by pochłonęły je wieczne piaski.
Może i była przesądna. Ba, na pewno! Większość krogan wiedząc, jak podchodzi do martwej, skażonej promieniowaniem planety, wyśmiałaby ją. Ale ona przywiązywała do tego większą wagę. W końcu czymże jest drobna, w porównaniu do rodowitych mieszkańców Tuchanki, kobieta przy rosłym, obdarzonym naturalną ochroną przed tym środowiskiem kroganinem?
Bliżej miała do miejsca, o którym dowiedziała się niedawno, niż gdyby miała się wracać z powrotem do jednej z kryjówek. Zaklęła, znów po hiszpańsku. Nic z tego. Ciekawość była zbyt wielka, więc z łatwością jej uległa.
Musiała się pośpieszyć. Nie chciała spędzać zbyt wiele czasu na powierzchni, nie w tym czasie. Dzięki Bogu naprawiła ostatnio swój hełm, bo inaczej byłoby ciężko. Pomimo tego, czuła smagania wiatru z tyłu, w okolicach karku. Niedobrze. Chyba jednak trzeba będzie kupić nowy, bo ten już na pewno nie spełniał swojej roli...
Naciągnęła na głowę kaptur i powoli, walcząc zarówno ze słońcem, piaskiem (o ironio, prawie jak nad morzem) i wiatrem, ruszyła do przodu. Jeszcze raz pochwaliła się za to, że postanowiła jednak coś zrobić z tym hełmem - bez niego widoczność miałaby praktycznie zerową, bo piasek szybko wpadłby jej w oczy i na tym by się skończyło.
Wędrówka szła jej dość mozolnie - początkowo, zgodnie z własnymi nawykami, rozglądała się dookoła czujnym wzrokiem. Nie jak drapieżnik szukający swej ofiary - przeciwnie. Jak ofiara, obawiająca się ataku - chcąca dostrzec drapieżnika i uzyskać nad nim przewagę, zanim rzuci się w ataku na swą upolowaną zdobycz. Rozglądanie się na boki szło jej nadzwyczaj dobrze - szkoda, że zapomniała o podłożu. W pewnym momencie poczuła, jak to znika spod jej nóg. Ciało przeszedł jej nieprzyjemny dreszcz i ułamek sekundy później już spadała, wraz z lawiną piasku.
Im dalej w dół zmierzała, tym bardziej zaczynała wątpić w to, że tunel ma w ogóle koniec. Lecz po chwili wpadła z hukiem do jaskini, przy tym za wszelką cenę starając się utrzymać równowagę - nic to, gdyż, jak się okazało, spadający zaraz za nią piasek skutecznie jej to utrudnił.
- Kurwa! - warknęła, próbując wydostać się spod tej wyrwy, by uniknąć nieznośnych ziaren żółtawego koloru, lecących prosto w jej stronę.
Od razu się podniosła, przy czym znów złorzecząc w swym ojczystym języku. Nie musiała rozglądać się na boki - wyciągnięcie broni było u niej automatycznym ruchem. Sekundę po podniesieniu się z ziemi, w jej rękach znalazła się wysłużona Katana, która, gdyby nie to, jak kobieta o nią dbała, najpewniej rozpadłaby się tak, jak przed momentem grunt tuż pod nogami Sanders.
Dopiero teraz rozejrzała się dookoła, chcąc rozeznać się w sytuacji. Gdyby napotkała na światło latarek krogan, jej reakcja byłaby dość prosta - od razu rzuciłaby się za najbliższą osłonę, nie czekając na ruch ze strony potencjalnych wrogów, choć ci pewnie mieli dość czasu kiedy ona w niezbyt damski sposób wpadła do jaskini.

Wyświetl wiadomość pozafabularną
Wyświetl uwagę administratora
CAUSE SHOTGUN BULLETS ARE BAD FOR YOUR HEALTH
ObrazekObrazek
THEME OUTFIT
Urdnot Maarv
Awatar użytkownika
Posty: 49
Rejestracja: 22 mar 2013, o 14:05
Wiek: 693
Klasa: Szturmowiec
Rasa: Kroganin
Zawód: Czempion
Postać główna: Peter King
Status: Członek klanu Urdnot, jeden z najstarszych żyjących krogan, obecnie rekrut Krwawej Hordy.
Kredyty: 22.000

Re: Jaskinia Klixenów

7 maja 2013, o 11:15

- Nie tym razem - skwitował, bardziej pod nosem, niż do pozostałej dwójki.
Potrzebował chwili, ale udało mu się zagłuszyć przybierające na intensywności rozczarowanie. Oczywiście jak przystało na kroganina nie dokonał tego wielogodzinnymi medytacjami, czy odliczaniem od 1 do 10. Po prostu zacisnął dłoń i uderzył w ścianę tunelu. Monstrualnych wręcz rozmiarów pięść z łatwością przebiła się przez warstwę skał i zanurzyła w nich na dobrych kilkanaście centymetrów. Kiedy natomiast ją wyciągnął, odcisk przypominał bardziej dzieło starodawnej kuli armatniej, niż żywej istoty.
- Ten tunel jest już od dawna opuszczony - przerwał, chowając jednocześnie swoją Katanę. - Miejmy nadzieję, że w przeciwieństwie do reszty jaskiń.
W tych okolicznościach Maarv chciał po prostu zakończyć to zadanie najszybciej, jak to tylko było możliwe. Nawet szansa na pojawienie się miażdżypaszczy w tych okolicach zmusiłaby klixeny do przeniesienia swych wylęgarni wgłąb jaskiń, a to z perspektywy trójki krogan było równoznaczne z kolejnym długim, mozolnym marszem. Strata czasu była więc tym boleśniejsza. Urdnot już był gotów wydać rozkaz kontynuowania poszukiwań, kiedy sklepienie tunelu zaczęło się osypywać. Dopiero po chwili dostrzegł jak jeden z kominów dosłownie wypluwa ludzką kobietę, która w tumanach piachu, spadła niedaleko ich trójki. Maarv instynktownie aktywował omni-ostrze. Wolał być ostrożny, bo choć nie miał wobec niej złych zamiarów, to nie wiedział jak ona zareaguje na jego widok.
- Człowiek? - Spytał, bardziej by zwrócić jej uwagę, niż uzyskać jakiekolwiek informacje. Ludzie, podobnie jak kroganie mieli tendencję do strzelania przed zadawaniem jakichkolwiek pytań. Urdnot wolał więc nie ryzykować zaskoczeniem jej i wywołania tym samym niepotrzebnej walki.
In the darkest hour, there is always a way out.ObrazekObrazekTheme >< Armor >< GG:7393255
Calliste
Awatar użytkownika
Posty: 12
Rejestracja: 21 kwie 2013, o 01:21
Miano: Katherine Sanders
Wiek: 27
Klasa: Szturmowiec
Rasa: Człowiek
Zawód: Najemnik
Postać główna: Hawk
Status: ex-Przymierze
Kredyty: 4.000

Re: Jaskinia Klixenów

7 maja 2013, o 14:57

Kroganie. Niedaleko niej. Schować się gdzie nie miała - korytarz, co zdążyła zauważyć, był "czysty". Wręcz nienaturalnie foremny, gdyż swym kształtem przypominał koło. W tej chwili nie miała jednak czasu na analizowanie miejsca, w którym się znalazła. Dostrzegła z boku trzy sylwetki, jeszcze zanim jedna z nich postanowiła się odezwać. Przeszedł ją dreszcz. Niedobrze. Ich trzech, ona jedna. W dodatku w prostym jak struna tunelu, w którym jak na razie nie dostrzegła żadnej wnęki we ścianie czy czegokolwiek, co mogłoby robić jej za osłonę. Jeżeli zamierzają strzelać, już jest trupem. Zabije najwyżej jednego, może uda jej się dwóch. I padnie. Ręka automatycznie powędrowała jej do broni, lecz, widząc uruchomione omni-ostrze u jednego z krogan, na razie postanowiła nie wyciągać strzelby. Niemniej, uważnie obserwowała każdy z ich ruchów. Na razie żaden nie rzucił się w jej stronę. Ten, który się odezwał, wyglądał co najwyżej na zdziwionego... To nic. Zdziwienie łatwo mija. Wolała być przygotowana na wszystko, choć w miejscu jak to, jak zwykle zresztą, wolała uniknąć walki.
- Zależy czy odłożysz ten swój sztylecik, hermano - rzuciła znacznie bardziej swobodnym głosem, niż wskazywałyby na to targające nią w tym momencie odczucia. Zawsze z łatwością udawało jej się przywołać pewny siebie wyraz twarzy. Przyzwyczajenie. Człowiek pewny swego przez połowę życia, nagle trafia w miejsce, które rządzi się swoimi prawami i już nie może wiedzieć niczego w stu procentach. Pozostaje mu więc tylko ta maska, pojawiająca się w odpowiednich momentach.
CAUSE SHOTGUN BULLETS ARE BAD FOR YOUR HEALTH
ObrazekObrazek
THEME OUTFIT
Urdnot Maarv
Awatar użytkownika
Posty: 49
Rejestracja: 22 mar 2013, o 14:05
Wiek: 693
Klasa: Szturmowiec
Rasa: Kroganin
Zawód: Czempion
Postać główna: Peter King
Status: Członek klanu Urdnot, jeden z najstarszych żyjących krogan, obecnie rekrut Krwawej Hordy.
Kredyty: 22.000

Re: Jaskinia Klixenów

7 maja 2013, o 18:10

Teraz kiedy miał możliwość dokładnego przyjrzenia się nieoczekiwanemu gościowi, jego zdziwienie tylko wzrosło. Widok ludzi nie był dla niego niczym nowym. Spędził zbyt wiele czasu poza rodzimą planetą, by nie napotkać mieszkańców Ziemi na swojej drodze. Tuchanka była jednak zgoła inną historią. Nie miał nawet pojęcia, czy w chwili obecnej, ktokolwiek poza kroganami i sporadycznymi patrolami turian oraz salarian, przebywa na planecie. Nie było to niczym zaskakującym, ostatecznie czego mieliby tu szukać? Widok wędrującej samodzielnie kobiety był tym bardziej dziwaczny. Od razu uznał więc, że musiała odłączyć się od jakiejś większej grupy.
Dopiero jej słowa wyrwały go z lekkiej zadumy. Maarv wpierw obrócił jednak głowę i ruchem ręki nakazał swoim towarzyszom pozostawienie mu rozwiązanie "problemu". Wolał nie ryzykować, że któregoś z nich poniosą nerwy i dojdzie do niepotrzebnego rozlewu krwi.
- Zabawne - odpowiedział spokojnym, charakterystycznie zachrypłym głosem. - Gdybym chciał Twojej śmierci, nie potrzebowałbym do tego żadnej broni prócz tej.
Kończąc uniósł dłoń z aktywnym omni-ostrzem. Nim ją opuścił, zakończył jednak program. Tym samym przed Calliste znajdowała się tylko gigantyczna pięść kroganina. Palce miarowo zaciskały się i rozluźniały, a Urdnot ze spokojnym wyrazem twarzy przyglądał się reakcji kobiety.
- Na szczęście nie musisz obawiać się niczego z mojej strony - opuścił rękę i wykonał krok w jej kierunku. - Bardziej ciekawi mnie co tu robisz?
In the darkest hour, there is always a way out.ObrazekObrazekTheme >< Armor >< GG:7393255
Calliste
Awatar użytkownika
Posty: 12
Rejestracja: 21 kwie 2013, o 01:21
Miano: Katherine Sanders
Wiek: 27
Klasa: Szturmowiec
Rasa: Człowiek
Zawód: Najemnik
Postać główna: Hawk
Status: ex-Przymierze
Kredyty: 4.000

Re: Jaskinia Klixenów

7 maja 2013, o 18:26

Akurat co do tego, że mógłby ją zabić tym ostrzem, nie miała żadnych wątpliwości. Szczególnie, że w momencie, w którym ona dopiero gramoliła się z ziemi, kroganin byłby w stanie na spokojnie podejść i zrobić to, co był w stanie. Ale tego nie zrobił, dając jej tym samym równe szanse w wypadku ataku. O ile ten w ogóle miał nastąpić.
- W to nie wątpię, naco. Dlatego powiedziałam, żebyś schował zabawkę - rzuciła, nieco chłodniejszym tonem niż przed chwilą. To, że kroganin kazał się reszcie nie wtrącać, mogło znaczyć wszystko. Ona miała przed oczami tylko te beznadziejne scenariusze.
Niemniej, gdy wyłączył omni-ostrze, nieco się uspokoiła, choć na zewnątrz nie zmieniła się ani na jotę. Wciąż stała w miejscu, z ręką w okolicach broni w pogotowiu, gdyby jednak ten zmienił plany i rzucił się w jej stronę.
Nie ma czego obawiać się z jego strony? Prychnęłaby, nauczona swoimi poprzednimi doświadczeniami z kroganami, jak i chyba wszystkim innym, co latało, biegało lub pełzało po Tuchance. Niemniej, ci musieli tu jakoś wejść, zapewne też innym sposobem niż zrobiła to ona. A akurat Sanders z chęcią wydostałaby się z tego miejsca, bo bunkru jej to nie przypominało, a nie zamierzała marnować czasu na błądzenie po jaskiniach, które z pewnością były zamieszkane.
- Wpadłam na kawę - rzuciła z ironią w głosie, wskazując ręką na prześwit na powierzchnię i od groma piasku na ziemi. - Zresztą, z twoim wzrokiem chyba nie jest aż tak źle, kroganinie - dodała po chwili, prostując się w momencie, gdy zdała sobie sprawę, że nieco się pochylała przez ten cały czas. Pozycja bojowa - nawet nie wiedziała, kiedy zaczęła tak robić. Chyba upodabniała się do zwierząt żyjących na powierzchni tej planety. Cudownie.
Uruchomiła swój omni-klucz, wciąż kątem oka zerkając na kroganina i jego świtę. Pierwsze, co zamierzała zrobić, to dodać tę jaskinię na mapę. Żeby nigdy więcej w nią nie wlazła. Niby mała pierdoła, ale takich punktów na mapie terenu miała od groma. Przezorny zawsze ubezpieczony - nigdy nie wiadomo, kiedy wpadniesz do środka takiej jaskini. Mogło jej się nie poszczęścić tak jak teraz. Wizja wpadnięcia do środka jaskini, w której znajdowało się legowisko varrenów, czy innego gówna, przyprawiała ją o dreszcze.
CAUSE SHOTGUN BULLETS ARE BAD FOR YOUR HEALTH
ObrazekObrazek
THEME OUTFIT
Urdnot Maarv
Awatar użytkownika
Posty: 49
Rejestracja: 22 mar 2013, o 14:05
Wiek: 693
Klasa: Szturmowiec
Rasa: Kroganin
Zawód: Czempion
Postać główna: Peter King
Status: Członek klanu Urdnot, jeden z najstarszych żyjących krogan, obecnie rekrut Krwawej Hordy.
Kredyty: 22.000

Re: Jaskinia Klixenów

7 maja 2013, o 22:52

Kroganin spojrzał na rozmówczynię z lekkim zdziwieniem. W gruncie rzeczy chodziło mu o to, że nie potrzebowałby niczego więcej poza gołymi rękami, żeby rozerwać ją na strzępy. Nieważne, Maarv nie odczuwał potrzeby udowadniania swojej przewagi nad zwykłym człowiekiem, ta była aż nazbyt oczywista. Dość osobliwa postawa kobiety wciąż stanowiła dla niego zagadkę. Nie oczekiwał, że od razu zacznie mu ufać, wprost przeciwnie, była mądra nie postępując w ten sposób. Chodziło raczej o fakt, że naprawdę zdawała się przebywać tu sama. Istniała więc szansa, że gdyby nie trafiła na nich, skończyłaby jako pożywienie dla klixenów, lub co gorsza zabłądziła i umarła z głodu. Tuchanka nie wybaczała takich błędów, szczególnie obcym.
- Tak, z moim wzrokiem faktycznie wszystko w porządku - kroganin wykonał kolejny krok w kierunku Calliste. - Rozglądam się i nie widzę innych ludzi, osłon i miejsc w których możesz się ukryć.
Zbliżył się jeszcze bardziej i jeśli kobieta kiedykolwiek miała do czynienia z innymi przedstawicielami jego rasy, właśnie teraz mogła bez większych problemów zobaczyć, że byli przy nim niczym dzieci.
- Słuch również działa jak należy, bo choć słyszę słowa, to brak w nich szacunku - Maarv nie miał zamiaru pozwolić sobie na takie traktowanie, szczególnie w towarzystwie innych krogan. - A ten mi się należy, bo tak się składa, że Twoje życie znalazło się w moim rękach dziecino.
Urdnot stał tak przez chwilę, pozwalając kobiecie dokładnie mu się przyjrzeć, po czym nieznacznie odwrócił i stanął do niej bokiem.
- Przypadkowo znalazłaś się w tunelu miażdżypaszczy przebiegającej przez gniazdo klixenów - odwrócił się całkowicie i wykonał kilka kroków rzucając na odchodne. - Powodzenia.
Ponownie zatrzymał się dopiero w miejscu, w którym obie ścieżki krzyżowały się. Przed ruszeniem w dalszą drogę, chciał użyć latarki i ocenić w jakim stanie znajduje się sklepienie jaskiń. Wyrycie tak wielkiego korytarza przez bestię, mogło doprowadzić do zawalenia się im wszystkiego na głowy. Brak ostrożności nie był wynikiem odwagi, a głupoty. Pierwsza nie była jego zmartwieniem, drugiego wolał unikać jak ognia.
In the darkest hour, there is always a way out.ObrazekObrazekTheme >< Armor >< GG:7393255
Calliste
Awatar użytkownika
Posty: 12
Rejestracja: 21 kwie 2013, o 01:21
Miano: Katherine Sanders
Wiek: 27
Klasa: Szturmowiec
Rasa: Człowiek
Zawód: Najemnik
Postać główna: Hawk
Status: ex-Przymierze
Kredyty: 4.000

Re: Jaskinia Klixenów

9 maja 2013, o 16:54

To akurat był fakt - ukryć się gdzie nie miała, a o innych ludziach w ogóle nie było mowy. Prawdę mówiąc, to nie pamiętała nawet kiedy po raz ostatni z kimś po ludzku rozmawiała. Zawsze jej "rozmowy" z innymi osobami ograniczały się do "masz jakąś robotę do wykonania?", albo "ile za to?". A i tak niezbyt często, bo tylko w przypadkach wypadów na tereny krogan, gdzie mieli jako taką cywilizację, w porównaniu do reszty planety. Po niezbędne zapasy. Na ogół częściej gadała sama do siebie, jak zwykle mrucząc pod nosem przekleństwa na widok kolejnych problemów. A takich spotykała naprawdę wiele.
- Prawda. Zabić mnie możesz, kroganinie - rzuciła nieco zbyt obojętnym tonem jak na treść wypowiadanych przez nią słów. - Ale przynajmniej jedno z was zdejmę, zanim to się stanie. Nie obejdzie się bez strat. Po co tracić ludzi, hermano? - dodała po chwili, podpierając ręką bok.
Przeniosła wreszcie wzrok z grupki krogan na tunel, w jakim się znaleźli. Miażdżypaszcza? Cudnie. Wręcz zajebiście. Od razu poczuła złość. Nie, żeby nie ciągnęło ją do walki, ale starcie akurat z takim potworem przyniosłoby jej więcej strat niż korzyści, a takich sytuacji wolała unikać. Pochłaniacze się zmarnują, medi-żel też, o ile w ogóle uszłaby z życiem. Wolała już napadać na mniejsze grupki wałęsających się w okolicy krogan lub przedstawicieli innych ras. Dzięki temu mogła przynajmniej zdobyć jakiś ekwipunek.
- Jakoś tędy weszliście. I jakoś musicie wyjść - rzuciła z nerwowym uśmiechem na twarzy, wyciągając wreszcie wysłużoną Katanę i upewniając się, że w razie czego jest gotowa do strzału. Tym razem jednak robiąc to nie miała w planach strzelania do krogan. Przynajmniej teraz.
CAUSE SHOTGUN BULLETS ARE BAD FOR YOUR HEALTH
ObrazekObrazek
THEME OUTFIT
Urdnot Maarv
Awatar użytkownika
Posty: 49
Rejestracja: 22 mar 2013, o 14:05
Wiek: 693
Klasa: Szturmowiec
Rasa: Kroganin
Zawód: Czempion
Postać główna: Peter King
Status: Członek klanu Urdnot, jeden z najstarszych żyjących krogan, obecnie rekrut Krwawej Hordy.
Kredyty: 22.000

Re: Jaskinia Klixenów

10 maja 2013, o 09:38

Słysząc, że kobieta nadal ma zamiar kontynuować rozmowę, po prostu zatrzymał się, obrócił i potarł łapą czarny pancerz chroniący jego głowę. Ta rozmowa zmieniała się powoli w kolejną ze słownych potyczek, do których nie miał nerwów i cierpliwości. Ludzie naprawdę potrzebowali udowadniać swoją wyższość na każdym kroku. Pewnie, mógłby odpowiedzieć, że i tak na nic zdałby mu się kroganin, który dałby się zabić byle zbłąkanemu dziecku, ale to doprowadziłoby tylko do kolejnego uszczypliwego komentarza. Nim w ogóle by się obejrzeli, straciliby cały dzień na tej bezowocnej wymianie zdań.
- Wyjście znajdziesz gdzieś w tamtym kierunku - ruchem głowy wskazał na tunel, którym tu dotarli. - O ile oczywiście nie zdołasz zabłądzić.
Urdnot naprawdę nie życzył kobiecie źle. Ostatecznie nie miał ku temu powodu. Ta mogła się natomiast cieszyć, że trafiła na niego, a nie prawdopodobnie 90% pozostałej części jego rasy, która zamiast rozmawiać wolałaby po prostu się na nią rzucić. W gruncie rzeczy przypomniało mu to o Vergilu i Kartaxie. Obaj pozostawali zadziwiająco spokojni, co sprawiło, że prawy kącik jego ust lekko się uniósł. Kto wie, może istniała dla nich jeszcze jakaś nadzieja.
- My natomiast wyruszamy w głąb jaskiń. Jeśli nie chcesz się zgubić i nie masz zamiaru przeszkadzać, możesz nam towarzyszyć. Prędzej czy później dotrzemy do wyjścia, potem każdy może ruszyć w swoją stronę.
In the darkest hour, there is always a way out.ObrazekObrazekTheme >< Armor >< GG:7393255
Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12099
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: Jaskinia Klixenów

14 maja 2013, o 18:08

Sytuacja była napięta przez dość długi okres czasu. Pokaz bystrości i wytrzymałości nerwów zagęszczał atmosferę do granic. W końcu jednak napięcie zelżało i wymiana zdań zmieniła się w zwykłą słowna potyczkę. Przez cały ten czas pozostali kroganie Vergil i Kartax posłuchali rozkazu Maarva i nie podejmowali żadnych działań. Ciekawe czy świadczy to o ich lojalności i posłuszeństwa, czy o głupocie. Możliwe że jedno nie wyklucza drugiego. Wprawdzie początkowo jak tylko kobieta sięgała ręką w stronę broni, oni również wykonywali podobny ruch. Na szczęście nie postanowili działać pochopnie bez znaku od Maarva.
W końcu grupa zawarłszy pakt o nieagresji, ruszyła dalej korytarzem w głąb jaskiń klixenów.
Nie uszli jednak daleko. Po zaledwie paru metrach, wszyscy usłyszeli stukot kilkunastu odnóży o skaliste podłoże. Zza rogu wyszli pierwsi jak do tej pory strażnicy jaskini. Czterech przedstawicieli klixenów, wyszło grupie na spotkanie, prawdopodobnie zwabione odgłosami rozmowy kroganina i kobiety. Robale od razu wydobyły z siebie charakterystyczny pisk, który rozniósł się echem po tunelu. Uniosły przednie czułki przygotowując się do ataku. Vergil i Kartax wyciągnęli broń, również szykując się do walki. - No! Wreszcie jakaś zabawa! - rzekł jeden z nich - Czas się trochę rozgrzać! - po tych słowach padł pierwszy strzał ze strzelby Vergila.
Urdnot Maarv
Awatar użytkownika
Posty: 49
Rejestracja: 22 mar 2013, o 14:05
Wiek: 693
Klasa: Szturmowiec
Rasa: Kroganin
Zawód: Czempion
Postać główna: Peter King
Status: Członek klanu Urdnot, jeden z najstarszych żyjących krogan, obecnie rekrut Krwawej Hordy.
Kredyty: 22.000

Re: Jaskinia Klixenów

16 maja 2013, o 15:14

Klixeni nie mieli w zwyczaju zakradać się do swoich ofiar, ich klekot był więc słyszalny przez grupę na długo zanim ich oczy napotkały mieszkańców tuneli. Maarv był gotów, w momencie kiedy pierwsze robale wyłoniły się z ciemności, rozładował umocnienie, które aktywował przed wejściem do jaskiń, wzmacniając tym samym swoje omni-ostrze.
Tworzyło to niewielkie okno, podczas którego choć był w stanie jednym ciosem rozerwać niemal każdego przeciwnika na strzępy, sam był również narażony na atak. Na szczęście Urdnot doskonale zdawał sobie z tego sprawę i nim ktokolwiek mógł się spostrzec, wykorzystał szarżę biotyczną i dosłownie wpadł w grupę klixenów. Wykonując zamach swoim omni-ostrzem, celował w bestię znajdującą się w środku grupy.
Strategia była prosta, chciał wyeliminować jednego z nich w jak najszybszym tempie, a potem zacząć się cofać. Ci konkretni mieszkańcy Tuchanki mieli w zwyczaju wybuchać po odniesieniu poważnych obrażeń i kroganin chciał to wykorzystać na swoją korzyść. Eksplozja w szeregach wroga tylko spotęgowałaby chaos, który ułatwiłby im pozbycie się zagrożenia. Nie przejmował się nawet niewielką odległością od potencjalnie wybuchających zwłok, po wykorzystaniu szarży choć choć połowa jego tarcz uległa ponownemu naładowaniu, więc nie był już tak łatwym celem jak przed zadaniem ciosu.
In the darkest hour, there is always a way out.ObrazekObrazekTheme >< Armor >< GG:7393255
Calliste
Awatar użytkownika
Posty: 12
Rejestracja: 21 kwie 2013, o 01:21
Miano: Katherine Sanders
Wiek: 27
Klasa: Szturmowiec
Rasa: Człowiek
Zawód: Najemnik
Postać główna: Hawk
Status: ex-Przymierze
Kredyty: 4.000

Re: Jaskinia Klixenów

16 maja 2013, o 18:12

Szła razem z pozostałymi, wytężając przy tym swój wzrok i słuch, by móc w razie czego w porę zareagować, gdyby coś się w ich stronę zbliżało. Dwójkę krogan ignorowała - rzecz jasna do pewnego stopnia, bo wciąż w razie czego była gotowa na samoobronę. Nie darzyła ich zaufaniem, lecz, z tego co zauważyła, jak i mogła się domyślić, ich dowódcą był ten, z którym rozmawiała. Sami pewnie niewiele zrobić mogli.
Ciszę panującą wokół nich przerwały odgłosy stukotu kilku odnóży o podłoże, wyraźnie zbliżających się w ich stronę. A więc pora na zmierzenie się z mieszkańcami tych podziemi.
Bez słowa upewniła się, że trzymana w jej rękach strzelba gotowa jest do strzału. Chwilę później ich oczom ukazały się klixeny. Nie miała z nimi zbyt wielkiego doświadczenia. Na ogół po tego typu podziemnych tunelach nigdy nie chodziła, a i schronisk zwierząt takich jak te starała się unikać, więc jej wiedza o nich była skąpa.
Słysząc ekscytację krogan, przetoczyła wzrokiem po suficie w wymownym geście. Najwyraźniej nie byli zbyt doświadczeni. Pewnie młodzi, dowodzeni przez kogoś, kto posiada nieco większą wiedzę i umiejętności od nich. Pewności mieć nie mogła, w końcu kroganie potrafią kupę lat żyć, a jej nigdy to nie interesowało.
Jeżeli wybuch wywołany przez Maarva nie zabił wszystkich, sama użyła Szarży na pozostałym, a następnie, widząc, że kroganin trzyma się na dystans, a potwory wybuchają, od razu się odsuwała, nie chcąc znaleźć się w polu rażenia.
CAUSE SHOTGUN BULLETS ARE BAD FOR YOUR HEALTH
ObrazekObrazek
THEME OUTFIT
Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12099
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: Jaskinia Klixenów

17 maja 2013, o 14:46

Szarża Maarva zaskoczyła klixeny do tego stopnia, że przez chwilę nie podejmowały żadnych działań. Widocznie nie spodziewały się, że jeden z intruzów tak szybko zdoła ich zaatakować. Cios Maarva rozniósł się głośnym hukiem po korytarzach, miażdżąc czołowy pancerz środkowego stwora, odsłaniając mięso i kości insekta. Kolejny szybki cios z omni-ostrza powalił stwora na ziemię. Kroganin dostrzegł jak z rany zaczyna wydobywać się łatwopalny gaz, który jest główną ich bronią. To znaczyło, że stwór lada chwila eksploduję, uwalniając z siebie resztki płomieni.
Pozostałe Klixeny pozbywszy się otumanienia spowodowanego szybkim atakiem przystąpiły do ataku na Maarva. Jeden zionął płomieniami otaczając kroganina obłokiem ognia. Następny szykował się do podobnego manewru, ale został powstrzymany przez Calliste, która uderzyła swoją szarżą w niego. Jej atak nie był tak mocny jak kroganina, ale również pozostawił głębokie wgniecenie w pancerzu stwora. Ten błyskawicznie odwrócił się w stronę kobiety, otwierając oślizgłą paszczę chcąc spalić ją na popiół. Podobnie jak Maarv, Calliste znalazła się w obłoku płomieni. Chwilowo jeszcze tarcza obu postaci wytrzymuje, ale nie od dziś wiadomo, że najbardziej czego tarcze i bariery nie lubią to płomieni.
Maarv zaczął się szybko wycofywać wiedząc, że zaraz jeden z klixenów wybuchnie. Kobieta również szybkim krokiem starała się wyjść z ognia. Za plecami słyszą strzały z broni pozostałych krogan. Może to odwróci uwagę od nich, nim ich tarcze całkowicie padną.

W ten następuję wybuch. Porównywalna siła do granatu rzuconego przez jakiegoś żołnierza, wzbija tumany pyłu osiadłe na posadzce jaskini. Ataki płomieniami ustają. Eksplozja odrzuciła pozostałe bestie na bok. Tarcze Calliste i Maarva, tchnięte podmuchem eksplozji jednego z nich, są na wyczerpaniu. Jeszcze chwila i rozładują się całkiem. Padają kolejne strzały.

Wyświetl wiadomość pozafabularną

Wróć do „Tuchanka”