Ojczysta planeta ludzi wkracza w złoty wiek - rozwojowi ulega przemysł, handel i sztuka. Postawiono na ekologię i lepiej zagospodarowano teren, dzięki czemu wszystkim, teoretycznie, żyje się lepiej, choć prawdę mówiąc stale rośnie przepaść między biednymi i bogatymi mieszkańcami.
LOKALIZACJA: [Gromada Lokalna > Układ Słoneczny]

Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12099
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

[Indie, Bombaj] Lotnisko

31 lip 2013, o 20:06

Deriet poczuł w sobie skok adrenaliny. Wszystko jakby spowolniło się wokół niego. Widział, jak przeciwnicy wystrzeliwali w niego z karabinów, a on w tym czasie rzucił nożem z niezwykłą precyzją najpierw w jednego, potem w drugiego przeciwnika, nie ruszając się z miejsca. Wtedy poczuł kule karabinów dwóch pozostałych islamistów, przeszywające jego brzuch, klatkę piersiową z prawej strony i nogi. Uskoczył do tyłu, a właściwie niemalże upadł unieruchomiony na pobliską kobietę, powalając ją na ziemię. Reszta ludzi z piskiem zaczęła na gwałt opuszczać wagon, wyskakując przez burty jak tylko się dało, nie zważając na to, że mogliby od wysokości chociażby skręcić kostkę.

Derieta przeszył piorunujący ból, a krew szybko zaczęła sączyć się z jego ciała. Jeden z napastników podszedł do niego śmiejąc się. Drell już myślał, że napastnicy zaraz strzelą mu między oczy, gdy nagle jakby znikąd czaszkę pochylającego mężczyznę przebił nóż. Islamista zrobił zeza, widząc stróżkę własnej krwi spływającą po czole. Po tym padł bez życia prosto na Derieta, przygniatając go w pasie.


- Tutaj jestem, mnie dopadnij!- zakrzyknął z oddali Roshan, a że ostatni z napastników, obłożony nabojami na całym ciele, nie wiedział, ile noży Ros ma jeszcze przy sobie, ruszył w tamtym kierunku, próbując dogonić uciekającego hindusa.
Deriet Kent
Awatar użytkownika
Posty: 600
Rejestracja: 23 sie 2012, o 14:18
Miano: Deriet Kent "Maska"
Wiek: 25
Klasa: Szpieg
Rasa: Drell
Zawód: Szpieg Błękitnych Słońc
Postać główna: Deriet Kent
Lokalizacja: Omega
Kredyty: 25.710

Re: [Indie, Bombaj] Lotnisko

31 lip 2013, o 20:26

Cóż, Deriet ostatnio nie miał szczęścia. Ba.. nie mógł sobie nawet przypomnieć co mu wyszło. Pech zaczął się od pojmania, potem ukradli mu ekwipunek, potem Palmi odeszła, a teraz został postrzelony. Ostatnio życie daje mu w kość.
Urządzenie musiało się popsuć, ponieważ zawsze wydawało mu się że ma więcej czasu na reakcje po Adrenalinie. Padł na ziemię i po prostu uśmiechnął się czując ból. Może to już starość i nie ma sie takich szybkich ruchów jak kiedyś? Kiedyś dał radę sobie z pięcioma ochroniarzami w apartamencie, a tutaj został postrzelony przez zwykłych ludzi. Cóż, wstyd i hańba.
Nie miał zamiaru dać za wygraną. Na szczęście zjawił się jego znajomy i przebił jednego. Ocalały bandyta skupił się na Roshanie. Drell starał się nie rzucać w oczy, a ręką złapać za karabin który miał mężczyzna w chwili upadku. Gdy będzie go miał w rekach, a ostatni terrorysta przebiegnie, z jękiem zmienia pozycję na lepsza i stara się wpakować mu serię w plecy.
ObrazekObrazek Bonusy:
Karabin Snajperski: +22.5% obrażeń (przedłużenie lufy IV) , Zmniejszenie kary za celność 12 (Mod skup. V)
Cywilne | Bojowe | Theme
Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12099
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: [Indie, Bombaj] Lotnisko

31 lip 2013, o 20:55

Roshan przeskoczył z wagonu na wagon w akompaniamencie świstów naboi. W tym czasie Deriet przełamując paraliżujący ból starał się nie zdejmując z siebie ciała martwego mężczyzny dosięgnąć jego karabin. CiErpienie, jakie go ogarniało, było nie do wytrzymania. W pełni wysiłku i niemal roniąc łzy z powodu promieniującego bólu dosięgnął staromodną broń. Pot wystąpił mu na czoło, gdy złapał za uchwyty broni. Wymierzył niezbyt precyzyjnie w napastnika, który również zbliżał się do krawędzi wagonu. Wtedy oddał mu całą serię naboi w plecy.

Mężczyzna wyprostował się odruchowo, krzycząc głośno z bólu. Na jego plecach pojawiła się mozaika z naboi, powoli pokrywająca się krwią. Z tego wszystkiego wypadł z wagonu w miejsce łączenia, a w okolicy rozniósł się dźwięk głuchego uderzenia o stal.


Po chwili Roshan wskoczył ponownie na opustoszały już wagon, gdzie leżał Deriet. Złapał się za głowę, nie wiedząc, od czego zacząć. Wychylił się za burtę, wskazał palcem na jednego z mężczyzn.

- Każ maszyniście ruszać!- rozkazał, po czym rzucił okiem po wszystkich. - Czy ktokolwiek ma medi-żel albo jakieś przybory lekarskie?- spytał, ale ludzie, jak to ludzie, milczeli, dlatego podbiegł szybko z niezadowoloną miną do drella. Zepchnął z niego ciało napastnika. - Do posiadłości pana Khana jeszcze bardzo daleko. Muszę cie jakoś opatrzyć...

Wyświetl wiadomość pozafabularną
Deriet Kent
Awatar użytkownika
Posty: 600
Rejestracja: 23 sie 2012, o 14:18
Miano: Deriet Kent "Maska"
Wiek: 25
Klasa: Szpieg
Rasa: Drell
Zawód: Szpieg Błękitnych Słońc
Postać główna: Deriet Kent
Lokalizacja: Omega
Kredyty: 25.710

Re: [Indie, Bombaj] Lotnisko

31 lip 2013, o 21:15

Widząc że facet pada na podest odetchnął i okręcił się znów na plecy. Ręką starał się wymacać gdzie dokładnie trafiły te kule i czy jest to zagrożenie dla życia. Gdyby Palmira tu była, opatrzyłaby go raz dwa, ale tak musiał jakoś to przeżyć. Stękając z bólu zaczął dotykać ran na brzuchu chcąc zobaczyć czy przeszły na wylot.
Miał nadzieję że nie przebiły ważnych organów.
Gdy Rohan się nachylił nad Derietem ten stęknął, ale jeszcze trochę myślał.
- Sprawdź czy wykrwawiam się jak durszlak... - syknął sam nie mogąc wykonać takiego gestu. - Przeszukaj ich.. .może oni coś mają.. Przecież powinni być zabezpieczeni na .... wypadek ran.
Następnie opadł na deski z powrotem i krzyknął do ludzi wkurzony ciężko łapiąc dech.
- Uratowałem wam tyłki wiec może trochę pomocy co?! - człowiek się tu poświecą, a ludzie za grosz wdzięczności.
Po tym wysiłku zaczął łapać ciężko oddech i starać się nie przemęczać.
ObrazekObrazek Bonusy:
Karabin Snajperski: +22.5% obrażeń (przedłużenie lufy IV) , Zmniejszenie kary za celność 12 (Mod skup. V)
Cywilne | Bojowe | Theme
Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12099
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: [Indie, Bombaj] Lotnisko

31 lip 2013, o 21:45

Dwie kule trafiły Derieta w brzuch, jedna w sam środek, a druga mniej więcej w okolicach wyrostka robaczkowego. Trzecia utkwiła w udzie, a ostatnia rozdarła skórę w okolicach żeber po prawej stronie, ale nie wbiła się w ciało, lecz tylko musnęła drella. Deriet oszacował szybko, że najprawdopodobniej rany na brzuchu mogą być niebezpieczne dla jego życia.


Tymczasem Roshan, choć widać było, że trochę się krępował, zdarł z rannego koszule i spojrzał na rany.

- Nie przebiły się na wylot, ale... jest źle.- skomentował, o czym chciał rannemu zdjąć również spodnie, ale zawahał się, bo przecież byłoby to wielce niestosowne.

Ludzie zaczęli powracać do wagonu, a pociąg powoli ruszać z miejsca. Wtedy z tłumu wyłoniła się kobieta, która wcześniej tańczyła z Roshanem.

- Mam tutaj medi- żel- powiedziała, wręczając go drellowi. - Nie znam się na leczeniu, ale oddam moje sari na bandaże.- dodała, odkładając na bok piękny i zapewne drogocenny materiał, który ze sobą wiozła.

- Pilnuj go, ja przeszukam islamistów.- powiedział Ros do dziewczyny. Ta przyklęknęła przy drellu w milczeniu.
Deriet Kent
Awatar użytkownika
Posty: 600
Rejestracja: 23 sie 2012, o 14:18
Miano: Deriet Kent "Maska"
Wiek: 25
Klasa: Szpieg
Rasa: Drell
Zawód: Szpieg Błękitnych Słońc
Postać główna: Deriet Kent
Lokalizacja: Omega
Kredyty: 25.710

Re: [Indie, Bombaj] Lotnisko

31 lip 2013, o 22:09

Kul było na pewno za dużo. Drell nawet nie wiedział kiedy dostał taką ilością pocisków. To aż było nierealne, a rany piekły jakby chciały, a nie mogły (cokolwiek to znaczy). Kula w udzie, trzy w brzuch i jedna w udo to rzeczywiście niezbyt szczęśliwy scenariusz. No i trzeba wyciągnąć tę kulę.
Słysząc ze kobieta ma Medi-żel odetchnął z ulgą. Może jest jeszcze nadzieja ponieważ nie ma lepszego lekarstwa na takie obrażenia niż ten specyfik. No chyba że operacja na sali w szpitalu ,ale to się nie liczy.
- Pierw..ktoś.. musi.. wyciągnąć te kule.. zanim wstrzyknę to.- szepnąłem słabo podnosząc z trudem głowę. - Dzięki.
To że jako jedyna zaczęła mu pomagać było dla niego pokrzepiające. Jednakże musieli się śpieszyć.
- Wyciągniesz je? - spytał kobietę pokazując rany.
Normalnie sam by je wyciągnął, ale teraz był zbyt słaby.
ObrazekObrazek Bonusy:
Karabin Snajperski: +22.5% obrażeń (przedłużenie lufy IV) , Zmniejszenie kary za celność 12 (Mod skup. V)
Cywilne | Bojowe | Theme
Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12099
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: [Indie, Bombaj] Lotnisko

1 sie 2013, o 15:04

Dziewczyna spojrzała przerażona na Derieta i jego rany. Po tym zniżyła wzrok, nie dotykając nawet ciała drella.

- Nie umiem wyciągać kul...- powiedziała w końcu. - Nie mam też czym... - dodała, choć widać było, że chciała pomóc. Po tych słowach rozwinęła swój materiał, czerwony ze złoceniami, i zaczęła drzeć go w rękach na kawałki. Zanim wrócił Roshan prowizoryczne bandaże były już przygotowane.


- Znalazłem przy jednym z nich spirytus.- oznajmił, pokazując jakąś brudną butelkę z przezroczystą cieczą. - Wybacz, panie, ale muszę ci zdjąć te spodnie.- oświadczył, po czym już bez większych pohamowań rozpiął drellowi guzik od jeansów i zaczął zsuwać na tyle, żeby widzieć ranę. - Zaboli jak cholera.- uprzedził, po czym polał alkoholem wszystkie rany. Ból, jaki musiał w tym momencie czuć Deriet, z pewnością zmusiłby go do krzyku. - Kul nie będziemy wyciągać, póki nie zobaczy pana jakiś lekarz. Pan Khan ma jednego u siebie na posługach.- powiedział, po czym zaczął brać podawane przez dziewczynę kawałki materiału i owijać nimi krwawiące miejsca. - Podróż potrwa jeszcze około trzech godzin. Musi pan wytrzymać.- zawyrokował Ros, a kiedy skończył bandażowanie pokazał drellowi dwa staromodne karabiny.- Te mogą się jeszcze przydać.
Deriet Kent
Awatar użytkownika
Posty: 600
Rejestracja: 23 sie 2012, o 14:18
Miano: Deriet Kent "Maska"
Wiek: 25
Klasa: Szpieg
Rasa: Drell
Zawód: Szpieg Błękitnych Słońc
Postać główna: Deriet Kent
Lokalizacja: Omega
Kredyty: 25.710

Re: [Indie, Bombaj] Lotnisko

1 sie 2013, o 16:16

Drell jakoś nie wierzył ze nikt w pociągu nie ma czegoś czym można wyjąć kulę. Bolało jak cholera, a każdy ruch Derieta powodował kolejną eksplozję bólu. Taka rola najemnika, tylko się zastanawiał czemu się wpakował miedzy bandytów, a ludzi. Przecież mu za to nie płacili, a nawet wdzięczności nie okazali. Cholera, zdecydowanie Deriet ma zbyt miękkie serce i zbyt często robi coś dla innych za nic.
Zielono skóry wziął głęboki oddech gdy usłyszał co mówi Roshan. Widać musiał jeszcze pocierpieć. Nie zamierzał jednak dawać im satysfakcji i krzyczeć gdy ten będzie polewał ranę. Oczywiście zamierzenia, zamierzeniami, a prawda prawdą. Gdy tylko alkohol wleciał do pierwszej rany Drell krzyknął na cały wagon, starając się mimo wszystko opanować. Miał nawet gdzieś że mu facet zdejmuje spodnie, kto miałby czas myśleć o takich pierdołach w takiej sytuacji.
Przy ostatniej ranie chyba na chwile stracił przytomność, by po chwili znów rozbudzić się z bólu. Po całym tym zabiegu był spocony jak cholera i dyszał ciężko.
- Musze..odpocząć. - westchnął i walnął głową w podłogę, ale miał to gdzieś.
Widząc karabiny pokiwał głową.
- Przewidujesz jeszcze jakieś trudności po drodze? Znajdź lepiej moje noże. Wartość sentymentalna.
ObrazekObrazek Bonusy:
Karabin Snajperski: +22.5% obrażeń (przedłużenie lufy IV) , Zmniejszenie kary za celność 12 (Mod skup. V)
Cywilne | Bojowe | Theme
Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12099
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: [Indie, Bombaj] Lotnisko

1 sie 2013, o 21:09


- Nigdy nie widadomo, co jeszcze nas spotka, pnie Khent. Mam nadzieję, że podróż nie przebiegnie pomyślnie.- oświadczył, po czym wstał.- Pozbieram noże.

Kobieta, której płótno zostało pocięte na kawałki spojrzała na Derieta pełna obaw.

- Gdyby nie pan, pewnie wielu ludzi straciłoby życie.- powiedziała, po czym podniosła delikatnie jego głowę, siadając tak, żeby mógł położyć ją na jej łonie.- Proszę się zdrzemnąć, będę się panem opiekowała.

Drell chcąc nie chcąc zasnął. Nie był to jednak przyjemny sen. Przede wszystkim odczuwał wszechobecny gorąc ze wzmożoną siłą. Duszne powietrze i gorączka wywołana najprawdopodobniej wdającym się zakażeniem zlały całego jego ciało potem. Nie zbudził się jednak z tego powodu. Co jakiś czas tylko otwierał oczy i widział wpół przytomny, jak Roshan i obca mu kobieta zmieniali mu opatrunki...

Śniłą mu się asari, leżąca z głową na jego łonie. Gdy wodził dłonią po skórze jej ramion, czuł, że jest chropowata jak pomarańczka. Na twarzy rozpoznawał białe tatuaże i wpatrujące się w niego z wściekłością oczy.

Choć drell chciał zbliżyć ją do siebie, nie pozwalała mu zbliżyć się do siebie.

- Czyś ty postradał zmysły?!- krzyczała na niego i chociaż chciał odpowiedzieć, z jego ust nie dobiegały żadne dźwięki.- Naprawdę chcesz zginąć? Naprawdę?- mówiła z powtarzającym się echem.- Odchodzę.- stwierdziła w końcu wstając.

- Nie!- odkrzyknął, ale asari wstała i ruszyła w próżnię. - Nie odchodź!

- Nigdzie nie idę.- nagle Deriet usłyszał kobiecy głos. A kiedy otworzył oczy, zobaczył pochylającą się nad sobą hinduskę.

Słońce całkiem już zaszło za drzewami, temperatura otoczenia znacznie spadła do wytrzymywalnego stopnia. Wokoło z krzaków dochodziły dźwięki cykających owadów. Większość ludzi w wagonie przycichła, najwidoczniej szykując się do snu. Roshan stał przy burcie i wyglądał gdzieś w dal. Kiedy odwrócił się i zauważył, że Deriet nie śpi, podszedł do niego.

- Panie, musimy wysiadać.
Deriet Kent
Awatar użytkownika
Posty: 600
Rejestracja: 23 sie 2012, o 14:18
Miano: Deriet Kent "Maska"
Wiek: 25
Klasa: Szpieg
Rasa: Drell
Zawód: Szpieg Błękitnych Słońc
Postać główna: Deriet Kent
Lokalizacja: Omega
Kredyty: 25.710

Re: [Indie, Bombaj] Lotnisko

2 sie 2013, o 09:53

Przez ten cały ból do Drella mało co docierało ze słów kobiety i jego przewodnika. Zanim zasnął pomyślał tylko że to niezły początek zlecenia. Jeśli w siedzibie nie mają profesjonalnego sprzętu do leczenia to zanim weźmie sie do pracy będzie musiał wykurować się z tydzień. Deriet miał nadzieję że jednak zejdzie mu to krócej. Wiedział jednak że nie zrobi dobrego, pierwszego wrażenia jeśli wejdzie tak podziurawiony. W tej sekundzie jednak... miał to gdzieś.
Po tych rozmyślaniach w bólu w końcu zasnął i zaczął się jego niespokojny sen. Było mu strasznie gorąco i mimo iż z natury był spokojny to jego ciało mocno pulsowało bólem i zmuszało go do krzywienia się.
Dodatkowo sen który mu sie przyśnił obrazował Palmirę która odchodziła. Deriet próbował ją zatrzymać, nie chciał by odeszła. Dlaczego mu to robi? Czy był dla niej niemiły? Czy ją zranił? Chciał coś powiedzieć jednakże, z jego ust nie mógł wydobyć się żaden dźwięk.
Chciał za nią pobiec, jednakże gdy tylko zrobił krok jego ciało przeszył ból po czy upadł boleśnie. Gdy chciał spojrzeć na Palmirę już znikała w dymie.
- Nie.. odchodź... - wtedy też się obudził.
Widać musiał mówić przez sen ponieważ to dziewczyna mu odpowiedziała. Pomimo bólu uśmiechnął się do Hinduski, a gdy usłyszał głos Roshana pokiwał głową.
- Nareszcie. - Deriet spróbował złapać się czegoś i wstać o własnych siłach pomimo bólu.
Jeśli ktoś będzie chciał mu pomóc to jednak nie oponuje. Rany paliły go tak że ciężko myślał, jednakże starał się pokonać ból.
ObrazekObrazek Bonusy:
Karabin Snajperski: +22.5% obrażeń (przedłużenie lufy IV) , Zmniejszenie kary za celność 12 (Mod skup. V)
Cywilne | Bojowe | Theme
Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12099
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: [Indie, Bombaj] Lotnisko

2 sie 2013, o 10:19


Roshan pomógł Derietowi wstać, a po tym przełożył mu karabin przez ramię. Następnie złapał ranionego pod ramię i tak podpierając pomógł mu podejść do burty jadącego w tym odcinku z prędkością dwudziestu kilometrów na godzinę pociągu.

- Dziękujemy ci za wszelką pomoc.- powiedział jeszcze do dziewczyny, uśmiechając się krzywo.

- Poczekajcie!- zakrzyknęła, podchodząc do obu mężczyzn. Wyciągnęła jakiś czerwony proszek ze swojej torby, owinięty w foliowy woreczek. Po tym zanurzyła w nim raz po raz kciuk, którym przetarła po czole Derieta i Roshana. - Niech sam Śiwa nad wami czuwa. - powiedziała, po czym schowała woreczek znów do torebki.

Po tym Roshan spojrzał Derietowi w oczy.

- Ten pociąg się nie zatrzymuje. Musimy skakać.
Deriet Kent
Awatar użytkownika
Posty: 600
Rejestracja: 23 sie 2012, o 14:18
Miano: Deriet Kent "Maska"
Wiek: 25
Klasa: Szpieg
Rasa: Drell
Zawód: Szpieg Błękitnych Słońc
Postać główna: Deriet Kent
Lokalizacja: Omega
Kredyty: 25.710

Re: [Indie, Bombaj] Lotnisko

2 sie 2013, o 10:42

Drell dał sobie pomóc. Nie był na tyle głupi i dumny żeby odrzucać pomocną dłoń. Mimo iż uważał Rshana za słabego i nic nie wartego, to ten uratował mu zycie. Ironia losu prawda?
Razem z jego pomocą udało mu się wstać i ruszyć z miejsca.
Po chwili zatrzymała ich jeszcze ta Hinduska i pobłogosławiła ich w imię Siwy. Deriet nie wiedział kim była ta która dawał im błogosławieństwo ale podziękował skinieniem głowy. Nie miał nawet siły dużo mówić. Miał nadzieję że tą boginią nie była krowa z peronu.
Na słowa że muszą skakać uniósł brew wyżej. To naprawdę był zacofany kraj.
- Serio? Nie ma tu peronu? A miało to być takie miłe zlecenie. Jak nie ma rady to chyba trzeba prawda? -westchnął i przygotował się już mentalnie na uderzenie.
Gdy nadejdzie czas to wykona swój skok wiary. ustawił się przy brzegu i czeka na znak.
ObrazekObrazek Bonusy:
Karabin Snajperski: +22.5% obrażeń (przedłużenie lufy IV) , Zmniejszenie kary za celność 12 (Mod skup. V)
Cywilne | Bojowe | Theme
Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12099
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: [Indie, Bombaj] Lotnisko

2 sie 2013, o 14:32


Deriet i Roshan wyskoczyli z pędzącego pociągu, zjeżdżając po nasypie kolejowym w dół gdzieś w środek dziczy. Co prawda nie poobijali się zbytnio, ale dla rannego Derieta nie było to znów miłe przeżycie. Później czekała ich mozolna wędrówka przez skąpany w ciemnościach busz, z którego jakby łypały na nich co chwilę oczy jego dzikich mieszkańców. Ros podtrzymywał drella cały czas pod ramieniem, a karabinem mierzył wszędzie, gdzie tylko usłyszał jakiś szmer.

Po około czterdziestu minutach marszu dało się słyszeć z oddali dźwięki muzyki, przebijające się przez gąszcz i będące dla obu jakby drogowskazem.

Wyświetl wiadomość pozafabularną

W końcu udało im się wydostać z zadrzewionego terenu, a ich oczom ukazał się otoczony kamiennym murem wielki ośrodek.

Obrazek

Budynek samej rezydencji miał dwa ogromne skrzydła i część główną. W oknach paliło się światło, migoczące z oddali co jakiś czas, gdy tylko ktoś przechodził w oknie, a przechodziło wiele osób. Na zewnątrz rozciągał się olbrzymi teren z mnóstwem ścieżek, prowadzących w przeróżne części tego przybytku. Natomiast pochodnie oświecały główny podjazd, wysypany czerwonym żwirem.

- Jesteśmy na miejscu.- oświadczył Roshan.
Deriet Kent
Awatar użytkownika
Posty: 600
Rejestracja: 23 sie 2012, o 14:18
Miano: Deriet Kent "Maska"
Wiek: 25
Klasa: Szpieg
Rasa: Drell
Zawód: Szpieg Błękitnych Słońc
Postać główna: Deriet Kent
Lokalizacja: Omega
Kredyty: 25.710

Re: [Indie, Bombaj] Lotnisko

4 sie 2013, o 09:14

Drell wyskoczył z jadącego pociągu biorąc swoją torbę i osłaniając głowę przy skoku. Mimo iż ten nie jechał zbyt szybko to wolał nie ryzykować jeszcze wstrząsem mózgu. Zjechali po nasypie, a Deriet czuł jak rany znieczulone przez Medi-żel znów zaczynają promieniować bólem. Mimo wszystko ten zagryzł wargi i nawet nie pisnął podczas całego zsuwania się w dół.
W końcu, razem z pomocą Roshana wstał na równe nogi i zaczęli iść drogą znaną tylko przez jego przewodnika.
Medi-żel jednak robił swoje i mężczyzna mógł iść, chociaż bolał go ten wysiłek jak cholera.
Po koło czterdziestu minutach doszedł ich odgłos muzyki. Widać domownicy dobrze się bawili i mieli gdzieś problemy innych. Typowa arystokracja.
Po chwili zobaczył rezydencję i jakoś nie zdziwił go jej rozmiar. Ci którzy mieli pieniądze mieszkali w przepychu niczym grube w świnie, a inni musieli korzyć się przed nimi by choć uszczknąć trochę z ich potęgi. Nie żeby Drella cokolwiek to obchodziło, jednak mimo wszystko poddał się chwili refleksji lecz po chwili ruszyli dalej w kierunku wejścia.
- Dobra... jak dojdziemy leć od razu po lekarza. Głupio by było gdybym pojawił się przed twoim szefem w takim stanie.
ObrazekObrazek Bonusy:
Karabin Snajperski: +22.5% obrażeń (przedłużenie lufy IV) , Zmniejszenie kary za celność 12 (Mod skup. V)
Cywilne | Bojowe | Theme
Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12099
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: [Indie, Bombaj] Lotnisko

4 sie 2013, o 16:45


Roshan i Deriet zbliżyli się do bram ośrodka. Obok drell zauważył wielki, holograficzny bilbord z tańczącymi na nim półnagimi kobietami i hasłem:
Dom Aishy
Gościu znużony, gościu znudzony,
jeśli zabłądzisz kiedyś w te strony,
zajrzyj tu do nas koniecznie.


Roshan zadzwonił domofonem i spojrzał w kamerę, a zanim ktokolwiek mu odpowiedział rzekł dość dramatycznie:

- Mam rannego, szybko!

Po tym Deriet niewiele pamiętał. Wiedział, że bramy sie otworzyły i ktoś z dzwoniącym krokiem dobiegł do niego, żeby mu pomóc. Później stracił przytomność.

Derieta obudziło migoczące światło. Kiedy otworzył oczy, wciąż czuł się słaby, ale ból zdecydowanie osłabł. Za oknami panowała ciemność. Znajdował się w niewielkim, urządzonym po indyjsku pomieszczeniu, a dokładnie leżał przykryty prześcieradłem. Wokół niego rozstawiono nowoczesne sprzęty medyczne i co zabawne w kompletnym kontraście do nowoczesności na szafce nocnej postawiono zwykłą świecę, której migot wzniecany podmuchami wiatru wybudził go z letargu.

Brzuch i noga Derieta zostały dokładnie obandażowane i jak widać profesjonalnie zaleczone. Drell poczuł, że ktoś musiał wyciągnąć mu utkwione w tkankach kule. Ich regeneracja jeszcze potrwa, tak samo jak wcześniejsza rana od ugryzienia varrena.


W pomieszczeniu znajdowała się jeszcze jednak kobieta, nieprzeciętnej urody brunetka z włosami spiętymi w kok i ozdobionymi złotem. Oczami okrytymi długimi rzęsami patrzyła w miskę, w której zanurzała opatrunki. Stała do drella bokiem, więc nie zauważyła, że ten zdążył się obudzić.
Deriet Kent
Awatar użytkownika
Posty: 600
Rejestracja: 23 sie 2012, o 14:18
Miano: Deriet Kent "Maska"
Wiek: 25
Klasa: Szpieg
Rasa: Drell
Zawód: Szpieg Błękitnych Słońc
Postać główna: Deriet Kent
Lokalizacja: Omega
Kredyty: 25.710

Re: [Indie, Bombaj] Lotnisko

5 sie 2013, o 09:43

W końcu dotarli do drzwi wejściowych na których ujrzał napis oraz holograficzny obraz z tańczacymi kobietami. Właściciel tego domu naprawdę musiał lubić gości skoro dał taką zachętę przed wejściem. Deriet nie zamierzał się na razie nad tym rozwodzić, bo gdy tylko Roshan zapukał to Drell stracił przytomność.
Mężczyzna nie wiedział ile czasu był nieprzytomny, lecz gdy się obudził poczuł się lepiej. Tym razem nie nawiedzała go Palmira i nie wiedział czy to dobrze czy źle. Westchnął cicho i otworzył oczy rozglądając się.
Deriet zobaczył obok siebie profesjonalne sprzęty medyczne i odetchnął z ulgą. Świeczka mu nie przeszkadzała w żaden sposób więc całkowicie ja zignorował.
Czuł się już lepiej, a jego ranne miejsce zostały wyleczone. Szybko sprawdził czy jego torba jest gdzieś niedaleko, po czym rozejrzał się mocniej po pokoju.
Zobaczył kobietę która najwyraźniej się nim zajmowała, po czym postarał się przejść do pozycji siedzącej.
- Przepraszam... gdzie ja jestem? - spytał głośno próbując sobie przypomnieć co się z nim działo po stracie przytomności.
ObrazekObrazek Bonusy:
Karabin Snajperski: +22.5% obrażeń (przedłużenie lufy IV) , Zmniejszenie kary za celność 12 (Mod skup. V)
Cywilne | Bojowe | Theme
Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12099
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: [Indie, Bombaj] Lotnisko

5 sie 2013, o 09:58

Torba Derieta leżała bezpiecznie obok jego łóżka, tak samo jak i noże, które Roshan wcześniej pozbierał. Nie mógł sobie jednak przypomnieć, co działo się po stracie przytomności.


Kobieta spojrzała w stronę drella trochę nie spodziewając się, że tak nagle się odezwie. Po tym jednak wyjęła ręce z miski, wytarła o ścierkę i zbliżyła się do niego dzwoniąc ozdobami na rękach i nogach.

- Dobrze, że już się pan obudził.- powiedziała spokojnie miłym głosem.- Jesteś w Baku, domu mego męża. Kiedy tu przybyłeś byłeś w fatalnym stanie. Przespałeś w sumie dwa dni. Baliśmy się, że będzie z tobą równie źle co z ostatnimi trzema mężczyznami, jakiś zatrudnił pan Khan. Ach, pawie zapomniałam, nazywam się Aisha Khan.- przedstawiła się, łapiąc dłonią usta, bo też najwidoczniej głupio jej było, że nie zrobiła tego od razu. - Khurash oczekuje pana w swoich pokojach. Mogę pana zaprowadzić, ale może chciałby pan najpierw jeszcze pospać, coś zjeść lub zająć się czymś innym?
Deriet Kent
Awatar użytkownika
Posty: 600
Rejestracja: 23 sie 2012, o 14:18
Miano: Deriet Kent "Maska"
Wiek: 25
Klasa: Szpieg
Rasa: Drell
Zawód: Szpieg Błękitnych Słońc
Postać główna: Deriet Kent
Lokalizacja: Omega
Kredyty: 25.710

Re: [Indie, Bombaj] Lotnisko

5 sie 2013, o 11:28

Drell uśmiechnął się z ulgą widząc swoją torbę i rzeczy. Nie byłoby zbyt ciekawie gdyby ją zgubił. Ważne jednak że wszystko było. Przeciągnął się mocniej i spuścił nogi z brzegu łózka mając zamiar wstać.
-Deriet Kent, miło mi. - skinął głową na powitanie. - Jak rozumiem to w takim wielkim domu nie można narzekać na nudę. Jednakże nie przyjechałem tutaj na wakacje. Niestety pech chciał byśmy się napatoczyli na bandytów w środku drogi. Dla pocieszenia mogę powiedzieć że oni wyszli z tego konfliktu gorzej. A co się stało z trzema poprzednimi mężczyznami? - przekrzywił głowę przyglądając sie jej.
Następnie odwinął szybko prześcieradło i nieważne czy był nagi, czy też nie spróbował wstać samodzielnie na równe nogi i sprawdzić ruszając się, czy jego odruchy są prawidłowe.
Jeśli wynik będzie zadowalający, rozejrzał się za ubraniem i powiedział.
- Zaraz będziemy mogli udać się do pana Khan'a.
ObrazekObrazek Bonusy:
Karabin Snajperski: +22.5% obrażeń (przedłużenie lufy IV) , Zmniejszenie kary za celność 12 (Mod skup. V)
Cywilne | Bojowe | Theme
Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12099
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: [Indie, Bombaj] Lotnisko

5 sie 2013, o 11:56


Aisha uśmiechnęła się, odchodząc znów do miski. Nie zamoczyła jednak w niej rąk, tylko podniosła i oparła o biodro.

- Mając tylu gości z pewnością nie można narzekać na nudę w takim dużym domu.- powiedziała, choć bez większego entuzjazmu czy zadowolenia w głosie. - Trzej poprzedni mężczyźni nie zdążyli tu dojechać. Jeden zrezygnował słysząc o zamieszkach na drogach, a dwaj następni zginęli z rąk tych samych bandytów.- rzekła widocznie niezadowolona z tego faktu.- Tyle, że tamci jechali drogą, a pan pociągiem. To był pomysł Roshana. Nie pochwalałam go, ale okazał się rzeczywiście trafniejszy.

Kiedy Deriet odsłonił prześcieradło zauważył, że nie był nagi, ale swojej własnej bielizny też na sobie nie miał, lecz wyglądający jak pantalony kawałek białego płótna. W zasadzie dobrze się trzymał, choć zajmował zdecydowanie więcej miejsca niż standardowe bokserki.

Aisha poczekała, aż Deriet załatwi swoje sprawy, a kiedy dokończył poprowadziła go na korytarz. Ten jak wszystko wokół przepełniony był do granic ozdobami, a przede wszystkim złotem w każdym wydaniu. W pewnym momencie Aisha przystanęła przed wielkimi, mahoniowymi drzwiami z rzeźbionymi płaskorzeźbami.

- Dalej musi pan iść sam. Mnie nie wolno wchodzić do komnat męża.- oświadczyła.

Ze środka dobiegały odgłosy muzyki, męskich rozmów i dzwoneczków.
Deriet Kent
Awatar użytkownika
Posty: 600
Rejestracja: 23 sie 2012, o 14:18
Miano: Deriet Kent "Maska"
Wiek: 25
Klasa: Szpieg
Rasa: Drell
Zawód: Szpieg Błękitnych Słońc
Postać główna: Deriet Kent
Lokalizacja: Omega
Kredyty: 25.710

Re: [Indie, Bombaj] Lotnisko

5 sie 2013, o 13:29

A zatem to że Drell przeżył wskazywało że był to lepszy od innych. Przynajmniej cześć jego dumy wróciła, chociaż i tak skarcił się w duchu że mógł to zrobić lepiej i wyjść bez szwanku. Na przykład założyć wtedy swoją zbroję. Wtedy na pewno, by potoczyło się wszystko znacznie lepiej.
Czuł sie już jednak o wiele lepiej. na tyle dobrze że może porozmawiać ze swoim pracodawcą bez utraty dumy. Wyprostował się już ubrany w swoje normalne rzeczy, założył torbę na ramię i ruszył za Dishą.
Chwilę zajęło im dojście do wielkich, mahoniowych drzwi, a kiedy byli na miejscu Deriet zdziwił się że własnej żonie nie pozwalano wchodzić do pokoi męża.
No cóż, co kraj to obyczaj i mężczyzna nie zamierzał się w to wtrącać, mimo iż było to dla niego całkowita nowość. Mieć kilka żon i jeszcze nie pozwalać im wchodzić do niektórych pokoi ich własnego domu. Wygląda na to że żony nie różnią się wiele od niewolników.
Mimo wszystko Drell położył ręce na klamce i stara się je otworzyć, by wejść do środka i się rozejrzeć.
ObrazekObrazek Bonusy:
Karabin Snajperski: +22.5% obrażeń (przedłużenie lufy IV) , Zmniejszenie kary za celność 12 (Mod skup. V)
Cywilne | Bojowe | Theme

Wróć do „Ziemia”