Wyświetl wiadomość pozafabularną
Z każdą spędzoną pod wodą minutą, zarówno zagrożenie, jak i związany z nim stres narastał, powoli stając się niemal nie do zniesienia. Z wolna coraz mniej odczuwający łagodzące skutki medi-żelu turianin, jak i niezbyt pewien swego pancerza ludzki mężczyzna z pewnością mogli sobie wyobrażać to, co czuł Daniel - presja na niego wywierana była w końcu kilkaset razy większa niż na którekolwiek z nich. Oni w teorii mogliby nawet powrócić na stację, choć, oczywiście, znając sytuację, nie wchodziło to w grę jak na razie, mimo zachęcającej wizji skrzypiącej Raitaro, czekającej na ich powrót z otwartymi ramionami.
-
Pianka? My nie. Powinieneś wrócić - odrzucił, a raczej wymamrotał w odpowiedzi nieustannie pracujący Rocheford, nie patrząc nawet w stronę unoszącego się nieopodal Belforda. -
Możesz też próbować dogonić trupa.
Oczywiście, mowa mogła być tylko o z wolna oddalającym się od nich Ersodzie, a raczej jego martwym ciele obitym w skorupę. Skoro używał pianki, musiał jej trochę mieć, lecz perspektywa oddalania się w głębinach w poszukiwaniu dobytku umarlaka z pewnością nie była zbyt zachęcająca. Za to powrót do również cierpiącego Matthewa mógł mieć inne uzasadnienia - sprawa z Konradem się skomplikowała, a sam Tarczansky miał spore problemy. Pomoc mogła mu się przydać.
Nie minęło wiele czasu, gdy Belford postanowił wrócić. Zarówno Viyo, jak i pracujący Daniel (który zdawał się ignorować powrót towarzysza), nie powinno mieć problemu ze zrozumieniem, jak i respektowaniem tej decyzji. To, że udało im się pozbyć Mase'a, będącego bezpośrednim zagrożeniem dla ich życia, nie ukróciło niektórych ich problemów. Jednym z najważniejszych był pancerz Bleysa.
Mrok przytłaczał. Narastające napięcie można było niemalże wyczuć w tych głębinach, jakby otaczało ich jeszcze ciaśniej niż sama woda. Z każdym, pojawiającym się wokół źródłem światła rósł niepokój - dno morskie wrzało. Niesamowite ciśnienie powstrzymywało widoczną przez rosnące szczeliny ryftu magmę przed złączeniem się z wodą. Zabawne, jak w ostatnim czasie wiedza o kosmosie była dla Vexa, jak i zapewne już nieobecnego Bleysa, powszechniej stosowana niż nauki głębokomorskie. Nie było w tym nic dziwnego, nie żyli w końcu w czasach, gdzie obie te dziedziny były niemalże abstrakcją. Znajomość układu słonecznego mogłaby podsunąć pomysł o występowaniu podobnego zjawiska na zimnej Europie, księżycu największego gazowego giganta - Jowisza.
-
Jeszcze jeden! - paniczny krzyk Rocheforda, przemieszczającego się w stronę ostatniego generatora, zagłuszył dzięki komunikatorowi huk wybuchającego obok "jedynki" smokera. W czasie, w której Vex, oglądając się dookoła, niemalże zapomniał o swojej ranie widząc obraz armagedonu, również na stacji nie było zbyt przyjemnie - ryk alarmów i syren zagłuszał własne myśli, przeszkadzając w pracy technikowi. -
Jaki kod?! - wrzasnął Rocheford w odpowiedzi, choć wokół niego i turianina wcale nie było tak głośno. W porównaniu jednak do normalnej, martwej ciszy na dnie, wokół nich panował teraz chaos, drażniąc bębenki uszne. -
Nic nie zadziała póki nie odpalę tych zabezpieczeń! Jeszcze chwila!
Ból i dziwne, nieprzyjemne uczucie w klatce piersiowej zaczęło zastanawiać Vexariusa, czy aby na pewno rana nie otworzyła się ponownie. Słabość, wcześniej niemal cały czas odczuwalna w tym topornym pancerzu, teraz została spotęgowana, lecz usilnie zwalczała ją przepełniająca porucznika adrenalina. Poczucie zagrożenia nie opuszczało żadnej z czwórki przytomnych osób. Świadomość, że mogą zginąć lada moment ciążyła nad nimi nieustannie, uniemożliwiając działanie, powodując zastygnięcie w oczekiwaniu i bezsilności. Po dłużących się, kolejnych minutach, wreszcie kanał otworzony został ponownie.
-
Skończone. - martwy głos pilota ledwo przedarł się przez interferencje. Systemy stacji szalały, wpływając nawet na ich prywatny kanał. Przez dobre kilkanaście sekund nie było widać żadnych efektów. Ta chwila wystarczyła im wszystkim, a w szczególności będącemu w centrum wydarzeń Vexowi, na cichą myśl -
nie udało się..
Nie zmienili niczego, w ciągu sekundy ocean zedrze ich ze swojej powierzchni z siłą, która poruszy kontynentem. Zatopi wyspy Galapagos i zniszczy dobrą część wybrzeża Pacyfiku.
Wtedy ocean zaczął się uspokajać. Generatory, jak i dno pod ich stopami z wolna przestało drżeć, a panel kontrolny na ostatnim generatorze numer dwa zaczął świecić się na zielono. Gdyby ulga mogła zabić, wszyscy byliby już zimnymi trupami. Może poza nieświadomym tych wydarzeń Konradem.
Drogę powrotną turianin pamiętał jak przez sen. Przez moment mogło przejść mu by poszukać wzrokiem Donne, lecz szybko zarzucił ten pomysł.
Z niektórych, powstałych wokół stacji szczelin wciąż wydobywała się wrząca para. Pióropusze zdobiły nieco odmieniony teren, a im pozostało tylko ostrożnie je omijać. Zmęczenie dawało się we znaki każdemu, szczególnie jednak ucierpiał w ten sposób pokiereszowany Viyo.
Nie pamiętał chwili, w której sygnały dźwiękowe powiadomiły jego i podtrzymującego go Rocheforda o wypompowaniu wody ze śluzy i gotowości do wejścia na stację. Nie pozostał także w pamięci moment, gdy, walcząc z grawitacją, osunął się na ziemię, w ostatnich chwilach świadomości widząc, jak obok niego pada również Daniel. Ten jednak z innego powodu - nie fizycznego urazu, a traumatycznych przejść, które, wcześniej powstrzymywane przez stres, teraz rzuciły go na kolana obok obezwładnionego przez skrajne wyczerpanie i ból porucznika.
Oczyszczenie łączności z poziomu centrum komunikacyjnego nie było wielkim wyzwaniem dla Matthewa. Kod A7S czerwony został wprowadzony jak tylko system wykrył ponowne przywrócenie funkcjonalności ostatnim zabezpieczeniom generatorów. Ich moc została natychmiast zmniejszona, lecz pozostała utrzymywana powyżej normy, w celu ustabilizowania naprężeń ryftu. Nadwyżki przekazywane były do uaktywnionych przez Rocheforda podzespołów, które wytracały przyjmowaną do siebie energię.
Wirus, choć niezwykle nieprzyjemny do odbioru przez człowieka, panujący na wszystkich urządzeniach komunikacyjnych, został usunięty w ciągu godziny przez Tarczansky'ego w czasie, w którym zarówno Vexa, jak i Daniela przeniesiono do centrum medycznego, z pomocą technika. Daniel snuł się o własnych siłach, lecz milczał od czasu powrotu na stację. Po wejściu do pomieszczenia można było ocenić szkody - z wielkim zdziwieniem dostrzeżono żyjącego, nieprzytomnego Straussa pozbawionego czterech palców, leżącego w nieaktywnej, uszkodzonej kabinie medycznej, o czym informował wykrzaczony obraz ostrzegawczy na małym wyświetlaczu na zewnątrz urządzenia.
Mimo wszystko, napięcie, jak i sytuacja na stacji sprawiły, że Raitaro się normowała. Oświetlenie powróciło tam, gdzie kable nie zostały rozerwane. Turiański porucznik został położony na jednym z czterech łóżek. W zapasach centrum znaleziono medi-żele - które pozwoliły Viyo na przetrwanie do czasu nadejścia pomocy - a w komunikacie wysłanym do Movichai Energetics zawarto prośbę o wysłanie medyka, który, posługując się obecnym na stacji sprzętem, mógłby udzielić pomocy medycznej Vexariusowi.
Pasmo zostało otwarte, a łączność przywrócona. Rocheford zaszył się w znajdującej się na dole mesie, gdzie każdego nowoprzybyłego witał swąd zepsutego, nie-pakowanego jedzenia innego od proteinowych bloków. W miejscu tym wszyscy znaleźli również syntetyczne, niemal wojskowe witaminowe paczki, uzupełniające wszystkie składniki mineralne i odżywcze, wyciągane z cyklera, co gwarantowało ich nietykalność.
Po upływie godziny i trzydziestu ośmiu minut od przywrócenia działania zabezpieczeń generatorów, z doków nadeszła pierwsza ekipa przysłana przez firmę, zawierająca czterech techników, dwóch wynajętych ochroniarzy, lekarza i pielęgniarkę. Inżynierowie niemal nie zadając zbędnych pytań, przepytała głównie Matthewa o to, co się działo (Rocheford pozostał milczący). Jeden z nich pokręcił głową z niedowierzaniem (
"Co oni zrobili tym ludziom?"), lecz była to jedyna reakcja na to, co każdy z nich przeszedł, a co nie było technicznym niuansem.
Niespełna kolejną godzinę później przybyło "szefostwo". Osoby, które zadawały bardziej szczegółowe pytania. Jeden, dość nieprzyjemnie wyglądający psycholog, pytający o zachowanie i dwóch sióstr, jak i Cleroya, i uzupełniający nieustannie datapad swoimi notatkami.
Pierwszym, który się obudził, był Strauss - nie nastąpiło to jednak po wypłukaniu przez jego organizm leków, jakimi nafaszerowała go kabina. Został ponownie wprowadzony w stan śpiączki, dla bezpieczeństwa, w celu wykluczenia wszelkich uszkodzeń jego ciała, jakie mogła zadać mu oszalała z nadmiaru energii kabina. Zajęto się również Vexem, który, choć pozornie aktywny w trakcie całej misji za sprawą medi-żelu, poważnie ucierpiał - rany były głębokie, lecz nie sięgnęły żadnego z narządów wewnętrznych turianina. Nie obyło się jednakże bez operacji, innej od prostego zakładania szwów. Viyo obudził się niemal chwilę później po poruczniku, równie odrętwiały jak on.
Konrad dopiero po chwili zdał sobie sprawę ze swojej dłoni.
Nie było to przyjemne wrażenie. Bolało go całe ciało, bardziej klatka piersiowa, lecz podano mu też leki, przez co odczuwał otumanienie. Cięcie na palcach było czyste, uniknął masakrycznych widoków wyrywanych kończyn. Została mu połowa wskazującego palca, nieco mniej środkowego i odrobina pozostałych dwóch. Także pełen kciuk.
Do centrum medycznego zaproszeni zostali również Matthew, milczący Daniel, wokół którego biegała
pielęgniarka, usiłując sprawdzić jego stan teraz, gdy wywabiono go z mesy, jak i Bleys.
Shou Chua-Xi w żywej osobie była pierwszą, którą zobaczyło dwóch wojskowych.
-
Panowie - przerwała milczenie, kiwając głową na dość niezręczne powitanie.
Jej włosy były w nieładzie, a cera poszarzała, jak gdyby nie spała przez ostatnią dobę. Rozbiegany wzrok usiłowała skupić na jednym punkcie, swoich rozmówcach, lecz z pewnością odbiegała od tego biurowego ideału, jaki prezentowała na ich odprawie, wieki temu. -
Nie wiem, czy zostało wiele do powiedzenia w tej kwestii. Jestem tu, by przekazać wam dozgonną wdzięczność Movichai Energetics. Odwaliliście kawał doskonałej roboty. Nie macie nawet pojęcia, jak źle mogłyby potoczyć się sprawy, gdyby nie wasza interwencja. - ciągnęła, pozostając jednak przy swym zwyczajnym już, oficjalnym tonie. Ręce trzymała za sobą, jak gdyby dzięki temu ukrywając ich drżenie. -
Macie również moje personalne. Mam... rodzinę na wybrzeżu. - spuściła na moment wzrok, jak i ściszając swój głos, by chwilę później powrócić jednak do wypowiadanej przez siebie, wcześniej zaplanowanej mowy. -
Musicie jednak zrozumieć, że wciąż obowiązuje was tajemnica. To, co wydarzyło się na stacji Raitaro nie może wyjść na światło dzienne i mam nadzieję, że wywiążecie się z tej części naszej umowy. Nie muszę dodawać, że, mówię tu w imieniu dyrektora Movichai Energetics, nie mieliśmy pojęcia o sytuacji tutaj zaistniałej. Gdyby tak było, z pewnością podjęlibyśmy odpowiednie kroki wcześniej. Odpowiednie kwoty zostały przelane na wasze konta, oprócz tego pozwoliliśmy sobie dodać nieco sprzętu przeznaczonego dla naszych przyszłych ochroniarzy. Wiem też, że w trakcie walki użyliście kilku znalezionych na stacji przedmiotów i możecie zachować to wszystko, jeśli tylko nie jest częścią oprogramowania systemów bądź elementem budowy stacji.
Skończyła na moment, unosząc trzymany wcześniej za plecami datapad i na moment zerkając na milczącego Rocheforda ze współczuciem, by potem przenieść ten wzrok na turianina i porucznika Przymierza.
-
Wedle raportu przesłanego przez pana Heissenberga, pan Strauss został w pełni połatany przez naszą kabinę medyczną. Niestety, w trakcie wyładowań nastąpił wypadek, o którym pana towarzysze mogą zapewne opowiedzieć panu więcej. Lekarz podjął próbę ponownego przyszycia palców, lecz okazało się to niemożliwe. - wcześniej może i ciężko był dostrzec za jej biurokratyczną skorupą na twarzy dostrzec zalążki emocji, teraz jednak pełna była współczucia, z jakim patrzyła na Konrada. -
Pan Viyo, natomiast... Doktor Heissenberg poświadczył, że wszystkie rany zostały zaszyte, jak i przekazał mi leki wraz z dawkowaniem, które powinien pan przyjmować. Nie wyklucza jednak, że może pan chcieć udać się do własnego lekarza, który o tym poświadczy. Nie jest specjalistą w operowaniu turian, więc wręcz zalecił mi, żebym nie zapomniała o tym wspomnieć.
Mówiąc to, odpowiednie listy przesłane były nie tylko do Vexa, jak i Straussa, który również przeszedł swoją operację - ta jednak, przeprowadzana z chirurgiczną precyzją najnowszej kabiny medycznej, obyła się bez komplikacji. Przynajmniej tych spodziewanych.
-
Jeśli nie mają państwo więcej pytań, na zewnątrz czeka doktor Rinn do pana Rocheforda, chcieliby zostać sami. Odprowadzę was, na poziomie pierwszym przywróciliśmy już światło. Wasze wynagrodzenie czeka w porcie w Mancie, nie wiedzieliśmy, gdzie mamy wam je przenieść - zachęcając do wyjścia, uniosła dłoń w kierunku otwierających się właśnie drzwi, za którymi stał wpatrzony we własny datapad widziany wcześniej, przynajmniej przez Belforda i Tarczansky'ego, wysłany przez Movichai Energetics psycholog.
Wyświetl wiadomość pozafabularnąNo! Chociaż nie jest to takie oficjalne zakończenie sesji, bo macie jeszcze posty do napisania, to część z wynagrodzeniem będziemy mieć już za sobą. Macie do dyspozycji Chua-Xi, możecie pytać praktycznie o wszystko związane z programem głębokomorskim, metodami werbunku czy choćby tym, czego dowiedzieli się o technicznych problemach na stacji czy psychice ryfterów. Jeśli nie macie żadnych pytań, możecie już opuścić "teren sesji" (ale wtedy to poproszę jakiegoś średniaczka, żeby mi smutno nie było, że się wyrywacie jak najszybciej stąd :<)
Zanim jeszcze przejdę do kilku spraw, to, na co wszyscy czekali, yay!
Wynagrodzenie gwarantowane
- PULA:
- medi-żel
- omni-żel
- granaty
- losowe surowce q1
Matthew
+
10.000 kredytów, +
4 punkty umiejętności.
0
Ilość:
1
+ 3 medi-żele
Vex:
+
10.000 kredytów, +
4 punkty umiejętności.
2
Ilość:
3
+3 omni-żele
Bleys:
+
20.000 kredytów, +
3 punkty umiejętności.
4
Ilość:
5
+2 granaty
Konrad:
+
15.000 kredytów, +
2 punkty umiejętności.
6
Ilość:
7
+5 medi-żeli
Super niesamowita loteria
BLEYS BELFORD
- PULA:
- Ortros [GENERATOR TARCZ]
- M-77 Paladyn [BROŃ Q3]
- Wzmacniacz mocy [2] [MOD BRONI]
- Stabilizator [2] [MOD BRONI]
- Immortal #03 [IMPLANT BOJOWY]
- M-12 Szarańcza [BROŃ Q1]
- M-55 Argus [BROŃ Q1]
8
Wynagrodzenie: Immortal #03
W trakcie misji:
+1 medi-żel
mały, drobny medalik
+1 punkt paragona
Szaleniec
MATTHEW TARCZANSKY
- PULA:
- Ortros [GENERATOR TARCZ]
- M-77 Paladyn [BROŃ Q3]
- Wzmacniacz mocy [2] [MOD BRONI]
- Stabilizator [1] [MOD BRONI]
- Immortal #03 [IMPLANT BOJOWY]
- M-12 Szarańcza [BROŃ Q1]
- M-55 Argus [BROŃ Q1]
9
Wynagrodzenie: M-12 Szarańcza
W trakcie misji:
+ Standardowy generator tarcz
+1 punkt paragona
Taktyk
VEX
- PULA:
- Ortros [GENERATOR TARCZ]
- M-77 Paladyn [BROŃ Q3]
- Wzmacniacz mocy [2] [MOD BRONI]
- Stabilizator [1] [MOD BRONI]
- Immortal #03 [IMPLANT BOJOWY]
- M-12 Szarańcza [BROŃ Q1]
- M-55 Argus [BROŃ Q1]
10
Wynagrodzenie: M-77 Paladyn
W trakcie misji:
- 1 medi-żel
- pochłaniacz ciepła
- 2 omni-żele
Potrzeba naprawy pancerza.
+1 punkt paragona
Purpurowa Gwiazda
KONRAD STRAUSS
- PULA:
- Hełm "Securitel"
- M-90 Indra [BROŃ Q2]
- Akolita [BROŃ Q2]
- Ciężka lufa [3] [MOD BRONI]
- Celownik optyczny [3] [MOD BRONI]
- Erma-Werke 01
- Nexus 01
11
Wynagrodzenie: Celownik optyczny [3]
W trakcie misji:
- 1 medi-żel
Potrzeba naprawy pancerza.
+1 punkt paragona
Order Darwina
Oprócz tego, dajcie znać jak wam się podobało (lub nie) na sesji. Nie piszę tego po to, żeby sobie próżność połechtać, ale autentycznie jestem ciekawa jak niektóre zagrania się sprawdziły - od tego zależy w końcu, czy moje następne eventy będą tak wyglądać, czy nie :) Tak więc, don't be shy, nie będę krzyczeć jak powiecie, że to i to się nie podobało. Ogólnie mogę nie komentować nawet waszych opinii, żeby się kwas nie zrobił, czy cuś. Po prostu dajcie znać. Sama mam nadzieję, że źle nie było, nawet jeśli końcówka się obsunęła nieco (moja wina, graliście wyśmienicie).
Dostałam też info, że generator Cleroya dostaje Matt, Motykę dostaje Vex, a Bleys od każdego z Panów po 10 tysięcy kredytów w zamian za to, że się nie rzucił na łup po facecie. Zakładam też, że Konradowi oddajecie ekwipunek :P
! U góry macie wynagrodzenie, niżej bilans, ile czego straciliście w trakcie sesji. Czyli u góry Vex widzi, że dostał 3 omni-żele, ale czyta, że w trakcie sesji zużył 2, to znaczy, że wyszedł z jednym na plusie. Możecie nadmiarowe żele/granaty dodać do eq jako posiadane, ale nie przy sobie i jak w następnej sesji zużyjecie to je wrzucacie do plecaka, zamiast kupować nowe.
Żeby to oficjalnie zakończyć od razu, deadline do 02.04, północ.