Ojczysta planeta ludzi wkracza w złoty wiek - rozwojowi ulega przemysł, handel i sztuka. Postawiono na ekologię i lepiej zagospodarowano teren, dzięki czemu wszystkim, teoretycznie, żyje się lepiej, choć prawdę mówiąc stale rośnie przepaść między biednymi i bogatymi mieszkańcami.
LOKALIZACJA: [Gromada Lokalna > Układ Słoneczny]

Vex
Awatar użytkownika
Administrator
Posty: 1958
Rejestracja: 18 cze 2014, o 15:17
Miano: Vexarius "Vex" Viyo
Wiek: 32
Klasa: Dewastator
Rasa: Turianin
Zawód: Widmo
Lokalizacja: Arae / Cytadela
Status: It's complicated.
Kredyty: 34.710
Medals:

[GRZBIET GALAPAGOS] Stacja Raitaro

8 sty 2015, o 18:08

Po wyjściu z grodzi wykorzystywanej w charakterze składziku, turianin od razu przemknął do sąsiedniej ściany, omiatając lufą karabinu wnętrze korytarza. Omijanie kamer okazało się niemożliwe - czujne oczy Raitaro wpatrywały się w nich z praktycznie każdego zakątka stacji i porucznik z trudem powstrzymał chęć zestrzelenia kilku z nich. Z taktycznego punktu widzenia było to dość istotne, ale niewykluczone, że będą ich potrzebowali, gdy już odbiją centrum kontroli.
- To tyle, jeżeli chodzi w kwestii poczytalności tutejszych mieszkańców - mruknął pod nosem, jednym uchem przysłuchując się wymianie zdań między kobietą, a Straussem. W głośnikach komunikatora ich głosy brzmiały głucho i elektronicznie, ale turianin nie miał wątpliwości, że napotkana ofiara, o ile rzeczywiście nią była, wiele przeżyła. Jednak nie mógł jej winić. Grobowa cisza, przerywana jedynie przez metaliczne jęki zewnętrznej skorupy stacji nad ich głowami, potrafiłaby złamać niejedną osobę. Nawet on czuł się nieswojo, chociaż powoli zaczynał przyzwyczajać się do upiornej muzyki i nieustannej bliskości oceanu.
Po kolei sprawdzali kolejne korytarze serwisowe, aż wreszcie dotarli do zablokowanych drzwi na końcu prawego korytarza. Porucznik od razu zajął pozycję przy framudze po przeciwnej stronie panelu zabezpieczającego.
- Ile czasu zajmie wam dostanie się do środka? Szacunkowo? - rzucił pytaniem do Daniela oraz Matta, zerkając przelotnie na czerwone światło oznaczające zamknięte przejście.
Na słowa Bleysa pokręcił głową.
- Tylko jeżeli mielibyśmy jakiś barwnik. Mogę je uszkodzić na stałe, ale stracimy oczy na korytarzu, kiedy odzyskamy kontrolę. Chociaż chyba lepsze to, niż bycie pod nieustanną obserwacją - odparł, po czym zamienił się miejscem z komandorem (żeby ich inżynierowie nie zostali sami przy drzwiach) i sam cofnął się do skrzyżowania. Kiedy upewnił się, że ten po obydwu stronach jest pusty, oparł karabin na barku i przyglądając się kamerom, uruchomił swój omni-klucz. Wykorzystanie omni-żelu było pomysłowe, ale całość psuł jego bezbarwny kolor. Ciekłostała mieszanka tworzyw sztucznych, ceramiki i lekkich stopów miała więcej zastosowań niż salariański scyzoryk, potrafiąc łatać dziury po kulach, uszkodzone sprzęty elektroniczne, a niegdyś nawet i otwierać zamki, jeżeli była używana przez kogoś z wystarczająco twórczą inwencją, ale w obecnej sytuacji mogłaby co najwyżej trochę zamazać ich pozycję. A to było niewystarczające. Mógł co prawda skorzystać z własnoręcznie napisanego programu sabotującego, jednak to prawdopodobnie wyłączyłoby kamery tylko na chwilę, zbyt krótko jak na ich potrzeby - dlatego też odrzucił i ten pomysł. Pewną opcją było przeciążenie obwodów innym programem...
Turianin potrząsnął głową. Niepotrzebnie komplikował.
Uruchomił omni-ostrze i zabrał się tu wyłączania kamer w bardziej bezpośredni sposób, byleby tylko nie wiązało się to z uszkodzeniem czegoś więcej, na przykład jakiejś witalnej żyły Raitaro. Zamierzał zabezpieczyć kamery w korytarzu, a następnie wrócić do swoich kompanów.
Ostatnio zmieniony 10 sty 2015, o 00:48 przez Vex, łącznie zmieniany 1 raz.
THEME                    VOICE                    ARMOR                    CASUAL
ObrazekObrazek
+5% do obrażeń w walce wręcz   
-1PA koszt przeładowania    -1.5PA do kosztu zdolności technologicznych
Dla MG:
Wyświetl wiadomość pozafabularną
Matthew Tarczansky
Awatar użytkownika
Posty: 339
Rejestracja: 23 lis 2014, o 20:31
Miano: Matthew Tarczansky
Wiek: 32
Klasa: Inżynier
Rasa: Człowiek
Zawód: Oficer Techniczny
Lokalizacja: Cytadela
Kredyty: 35.880
Medals:

Re: [GRZBIET GALAPAGOS] Stacja Raitaro

8 sty 2015, o 23:00

Milczał w sprawie generatora tarcz. Miał wrażenie, że to odpowiednie skwitowanie jego obecnej sytuacji, bowiem nie miał zamiaru dalej się pogrążać. Na początku, z jego punktu widzenia, nie brał pod uwagę trupów i strzelanin, ale zejściu pod wodę uświadomił sobie, że teraz przydałby mu się chociażby kawał grubej blachy. Musiał jednak żyć z myślą, że zostanie rannym. Ochroniarze pracujący na Eagle'ach mówili, że to najlepsze rozwiązanie. W najlepszym wypadku skończy się jedynie na pozytywnym rozczarowaniu. Tak mówili, nie wiedział jeszcze jak faktycznie bywa w rzeczywistości.
-Aye, aye.-Rzucił szeptem, słysząc rady swoich wojskowych towarzyszy. Oczywiście zastosował się do nich bez zbędnych obiekcji, oni byli fachowcami i doskonale wiedzieli jak chronić takich idiotów jak Matt. Przynajmniej miał taką nadzieję. Starał się nie myśleć o tym, że za ich plecami ktoś może oddać strzał po prostu szedł przed siebie w wzdłuż korytarza, zaraz za Danielem.
Konrad z pewnością nie miał łatwo, ale starał się udobruchać kobietę i wydawało mu się, że szło mu całkiem nieźle. Mechatronik pomyślał, że w tej samej sytuacji on miałby gacie pełne strachu i nie dałby sobie rady w tej sytuacji. Po powrocie do domu na pewno zadba o to, by podobna sytuacja nie miała miejsca. A na statku będącym pod jego jurysdykcją panowały wszelkie środki ostrożności, bowiem ich nigdy nie za wiele. Słowa Daniela trochę go uspokoiły, prawdopodobnie byli bardzo blisko swojego celu i mogli w końcu przejąć kontrolę nad stacją. Pytanie tylko, co czyhało za drzwiami. Myślenie o tym z pewnością nie pomogłoby inżynierowi, dlatego też nie zaprzątywał sobie tym głowy. Presja czasu w tym momencie najmniej mu przeszkadzała, uruchomił omni-klucz i narzędzia diagnostyczne jakimi to urządzenie dysponowało.
-Momencik, skan wszystko wyjaśni. Daniel, szukaj sposobu na obejście kodów z tego miejsca. Ja mam nadzieję, że znajdę myk na przeciążenie sterownika drzwi.-Ta opcja bardziej mu odpowiadała, choć była bardziej inwazyjna, niż ta, którą zlecił Danielowi. Mechatronik w swoim zamyśle miał znalezienie układu scalonego odpowiadającego za sterowanie drzwiami, wywołanie zwarcia na tym sterowniku z ogólnych zasad projektowania tego typu mechanizmów powinno skutkować permanentnym otwarciem drzwi do czasu wymiany sterownika. Genialne w swojej prostocie, ale istniała duża doza prawdopodobieństwa, iż ta metoda będzie dość głośna.
ObrazekObrazek THEME|WORK THEME|SPACESUIT|CASUAL|VOICE|ARMOR Premia technologiczna: +20%
Bonus do tarcz: +15%
Bonus do celności strzelby: +5%
Zwiększenie siły i obrażeń od mocy technologicznych: 15%
Zwiększenie obrażeń zadawanych przez Spalenie: 10%
Rzut kością
Awatar użytkownika
Posty: 652
Rejestracja: 17 paź 2013, o 20:03

Re: [GRZBIET GALAPAGOS] Stacja Raitaro

11 sty 2015, o 16:43

#1 Daniel [ROZPOZNANIE W MOŻLIWOŚCIACH OBEJŚCIA SYSTEMU]
<50 - 30 [ZABEZPIECZENIA NAJNOWSZEJ GENERACJI] + 15 [PRZESZKOLENIE W OBSŁUGIWANIU SYSTEMÓW STACJI] + 10 [PREMIA TECHN] = 45
0

#2 Matthew [ROZPOZNANIE W SKUTKACH PRZECIĄŻENIA SYSTEMU]
<50 - 10 [ZAAWANSOWANIE SYSTEMÓW] + 15 [UMIEJĘTNOŚCI TECHNIKA W OBECNEJ SYTUACJI] + 10 [PREMIA TECHN] = 65
1

#2 Matthew [ROLA CENTRUM KONTROLI]
<50 - 30 [ZAAWANSOWANIE SIECI] + 15 [UMIEJĘTNOŚCI TECHNIKA W OBECNEJ SYTUACJI] + 10 [PREMIA TECHN] = 45
2
Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12208
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: [GRZBIET GALAPAGOS] Stacja Raitaro

11 sty 2015, o 17:44

KONRAD Nieznajoma wydawała się albo oszczędna w słowach, albo bardzo długo myślała nad zdaniami wypowiedzianymi przez Konrada, lub też jego czynami. Zignorowała jego słowa potwierdzające, że nie jest ze stacji. Odsunęła dłonie od twarzy, znów zamierając w jednej pozycji niczym żywy posąg.

Zbliżywszy się nieco do niej, a przynajmniej wychodząc zza rogu, Konrad dostrzegł pierwsze szczegóły jej twarzy. Twarz miała, przynajmniej w tym świetle, przeraźliwie bladą. Widać było, iż brakuje jej wpływu słońca, jak i najprawdopodobniej wielu witamin. Nie wyglądała zdrowo. Jej oczy płonęły jasną, błękitną poświatą, lecz pancerz szybko poinformował go o posiadaniu przez nią soczewek. Nie wykrył za to zamocowanego nigdzie generatora tarcz, tak więc na oko warstwa ochronna kobiety była jedynie tym specyficznym pancerzem. Strauss musiał jednak pamiętać słowa Rocheforda - mimo różnic, wciąż zapewnia ochronę przed kulami, może nieco mniejszą od bojowego, ale z pewnością jakąś.
- Imię? - spytała, jakby zbita z tropu. Jeśli Konrad ośmielił się postawić krok w jej stronę, dostrzegł obok emblematu z logiem na piersi, wyryte imię i nazwisko. Zmniejszenie dystansu pozwoliłoby mu zauważyć nazwisko Donne Hallee.
Pracowniczka stacji wykonała ruch głową, który mógł zostać odczytany za niepewne skinięcie głową. Widać było, że jest ostrożna - mierzyła wzrokiem Straussa calutki czas, mając jednocześnie ten zamyślony wyraz twarzy, jakby dopiero kalkulowała co się dzieje wokół niej.
- Chcesz... chcesz mnie stąd zabrać? - spytała cicho, bez względu na to, czy Strauss do niej podszedł, czy też stał w miejscu. - Zabierzesz mnie tam, na górę? Na... powierzchnię?
RESZTA Rocheford przytaknął, słysząc wydane przez Bleysa rozkazy. Natychmiast podszedł do panelu wraz z Matthewem, na moment tylko przenosząc wzrok na Vexa.
- Zależy od tego, czego się dowiemy - westchnął, uruchamiając swój omni-klucz i przystępując do pracy.
Vex w tym czasie zamknął drzwi każdej z trzech wnęk, z których spozierały na nich kamery. Następnie ruszył do dwóch pozostałych, jakie ich obserwowały - jedna znajdowała się nad drzwiami prowadzącymi do pomieszczenia, do którego próbowali się dostać. Druga nad śluzą prowadzącą do kolejnego, większego pokoju - te same zresztą chciał sprawdzić Bleys. Okazały się zamknięte. Vex nie miał wyjścia, jak za pomocą omni-ostrza unieszkodliwić kamery poprzez przecięcie odpowiednich przewodów po otwarciu ich. Dało się to zrobić, lecz zabierało to nieco więcej czasu. Mógł też po prostu je zniszczyć, bez choćby najmniejszych szans na ponowne podłączenie. Wybór należał do niego.
W międzyczasie Daniel i Matthew grzebali w systemach, usiłując uporać się z drzwiami. Najpierw, oczywiście, próbowali rozeznać się w możliwych skutkach. I chwała Bogu, że im wyszło, gdyż Matthew dostrzegł dość źle rokującą perspektywę. Otóż systemy drzwi zostały praktycznie wchłonięte przez centrum kontroli. Przeciążenie ich mogło przeciążyć również ten drugi, a skutków nie dało się przewidzieć.
Kolejne odkrycie nadeszło chwilę potem - Tarczansky dostrzegł, że centrum kontroli jest jedynie połowicznie odpowiedzialne za sterowanie drzwiami na wyższych, jak i prawdopodobnie niższych poziomach. Również ono zostało przejęte z innego terminala, było więc całkiem możliwe, że zdjęcie centrum kontroli nie załatwi ich problemu, a jedynie da trochę czasu.
- Te drzwi są kontrolowane przez centrum kontroli stacji. Da się to obejść, mogę spróbować, ale nie jestem informatycznym królem - westchnął Daniel, odzywając się jako pierwszy.

Wyświetl uwagę administratora
Konrad Strauss
Awatar użytkownika
Posty: 861
Rejestracja: 2 cze 2012, o 09:03
Wiek: 29
Klasa: Inżynier
Rasa: Człowiek
Zawód: Specjalista N2
Lokalizacja: Treches
Status: Starszy sierżant. Doświadczenie z obcą technologią(trzy razy). Po załamaniu nerwowym, jest na przymusowym urlopie.
Kredyty: 38.570
Medals:

Re: [GRZBIET GALAPAGOS] Stacja Raitaro

11 sty 2015, o 20:20

Inżynier nie był zdziwiony ostrożnością, jaką zachowywała kobieta. Sam bał się, że coś mu może grozić, a ona mogła widzieć zagrożenie w jego osobie. Co prawda wciąż miał przy sobie broń, ale nie trzymał jej w rękach, gotowej do strzału. Liczył, że w ten sposób sytuacja stanie się mniej napięta dla ich obojga.
Kiedy otrzymał znak, że może podejść, to skorzystał z pozwolenia, stawiając powoli kroki. Wolał nie podbiegać do niej, by spłoszona nie uciekła.
Podchodząc coraz bliżej, dostrzegał więcej detali jej twarzy, a zwłaszcza jej nienaturalny, chorobliwy wręcz kolor skóry. Mógłby co prawda zaleczyć jej rany, ale tą przypadłością powinien się zająć konkretny lekarz.
Z uchylonymi w lekkim szoku ustami, dostrzegł też wypisane personalia błękitnej.
- Donne Hallee. - Przeczytał na głos, wracając wzrokiem do jej twarzy. - Pracujesz tutaj.
Nie wierzył w ogrom własnego szczęścia, którego rezerwy wykorzystał właśnie na tą okazję. Spodziewał się, że miał przed sobą osobę, która brała udział w jednej z ekspedycji, ale trafił na osobę, która rzeczywiście tam pracowała.
Jeżeliby więc Donne pozwoliłaby siebie przesłuchać, dowiedzieliby się być może wszystkiego, czego potrzebowali.
Pytanie które zadała, było proste samo w sobie, ale świadomość, że mógł poruszać się tą samą ścieżką co leżący za jego plecami denaci, nie była pokrzepiająca. Chciał wierzyć, że nic mu nie groziło, ale miał wątpliwości.
- Jeżeli tylko będziesz chciała. - Odpowiedź jaka udzielił, była szczytem dyplomacji, choć Konrada stać było na więcej. Nie znał motywacji, jakimi kierowała się Hallee i tego, czy w zasadzie chciała opuszczać to miejsce. Po kilku minutach przebywania na stacji, Strauss chciał ją opuścić, ale nic nie wiedział o chorowicie wyglądającej kobiecie.
Z informacji jakie otrzymał, jasno wynikało, że nie ma przed sobą biotyczki, ale na pewno miała na omni-kluczu ciekawsze programy, niż przeciętniacy.
O ile nic niespodziewanego by się wydarzyło po drodze, to po przejściu trochę więcej jak połowy korytarza, haker znalazłby się przed klęczącą panią inżynier. Sam też zniżyłby się, kucając tuż przed nią i wyciągając ze swojego zestawu opatrunkowego, medi-żel. Starał się robić wszystko tak, by kobieta widziała każdy jego ruch.
Mogłaby być całkiem ładna, gdyby w swojej diecie miała więcej witamin. Na myśl o jedzeniu, od razu zaczął szukać też oznak niedożywienia.
- Nie będę ukrywał, że mam dużo pytań, ale mogą one zaczekać. Wpierw ciebie opatrzę. Podasz mi rękę? - wyciągnął do niej otwartą dłoń, choć schowaną pod rękawicą pancerza. Liczył na to, że ufała mu na tyle, by poddać się zabiegowi. Co prawda bardziej znał się na naprawie maszyn, ale podstawy pierwszej pomocy i korzystanie z medi-żelu, to miał opanowane.
Wyobraźnia i ostrzeżenia Bleysa podsuwały mu do głowy obrazy wbijającego się w jego szyję omni-ostrza, ale ignorował je.
- Nie wiem jak ty, ale ja się cholernie boję tutaj przebywać. Wszystko trzeszczy i w ogóle. - powiedział jak gdyby nigdy nic, starając się zagaić rozmowę. Dużo łatwiej było o otwartość u innych, kiedy było się gadatliwym. Nie ważne, czy mówiło się szczerze, czy też nie, ale ważne, że się mówiło. Inna rzecz, że mówił szczerze, choć odrobinę uśmiechnięty. - No i tak przy okazji, to miło ciebie poznać, Donne.
ObrazekObrazek Theme Ubiór cywilny

Wszystko co słyszymy jest opinią, a nie faktem.Wszystko co widzimy jest perspektywą, a nie prawdą. - Marek Aureliusz
Matthew Tarczansky
Awatar użytkownika
Posty: 339
Rejestracja: 23 lis 2014, o 20:31
Miano: Matthew Tarczansky
Wiek: 32
Klasa: Inżynier
Rasa: Człowiek
Zawód: Oficer Techniczny
Lokalizacja: Cytadela
Kredyty: 35.880
Medals:

Re: [GRZBIET GALAPAGOS] Stacja Raitaro

11 sty 2015, o 21:22

A miało być tak pięknie. Jego idea była prosta i genialna, gdyby centrum kontroli stacji nie trzymało pieczy nad drzwiami z pewnością wykorzystałby swoją metodę. W tym wypadku skutki były nieprzewidywalne. Kolejny problem. Zaraz za szaleńcem, wszechobecnymi kamerami i brakiem pancerza. Można sobie w łeb strzelić. Teraz trzeba było poszukać innego rozwiązania, problem w tym, że czas naglił coraz bardziej. Musieli sobie poradzić innymi metodami, przejęcie systemu potrwałoby zbyt długo, a poza tym nie mieli dostatecznie szybkiego terminala, by tego dokonać. Obejście zarządzeń administratora było jedynym wyjściem, Daniel zresztą już zdążył przedstawić ten koncept. Przydałaby się teraz wiedza Konrada, bowiem Matt jako mechatronik znał tajniki informatyki, lecz nie w takim stopniu jak żołnierzyk.
-Cholera.-Mruknął nerwowo pod nosem i podrapał się po głowie. Intensywnie myślał, mamrocząc coś pod nosem o spaniu na wykładach. Jedynym pozytywnym aspektem było to, że Konrad dawał sobie jakoś radę. Może pomoc tej kobiecie przyniesie jakieś informacje o systemie, z drugiej strony nie znali jej intencji i mogła być zwyczajną pułapką. Po chwili namysłu, rzekł do Daniela.
-Co dwie głowy, to nie jedna. Spróbujemy razem.-Może kiedy będą współpracować, uda im się obejść ten system dostatecznie skutecznie i szybko. Przebywanie tutaj zbyt długo było zbyt niebezpieczne, a Matt chciał już odzyskać kontrolę nad stacją. Miał jednak przeczucie, że dostanie się do centrum kontroli nie będzie jedynym warunkiem odbicia Raitaro. Wyczuwał jakiś haczyk, jakby ktoś chciał, aby oni tam weszli. Miał jednak nadzieję, że teraz się mylił, bowiem tak czy siak, trzeba było to sprawdzić. Czuł się trochę bezpieczniej, wiedząc, że chroni ich dwóch doświadczonych wojaków, raczej nie zostawią ich w potrzebie. Tego był prawie pewien, bo zawsze zostawiał lekki dystans do takich spraw. Swoje czarne myśli o tym, że po drugiej stronie drzwi znajduje się pułapka odganiał tak mocno, jak tylko mógł. Trudno jednak było się ich pozbyć w tak ponurej sytuacji. Nie mógł jednak sobie z tym poradzić, dlatego po dłuższej chwili walki ze samym sobą wyskoczył w stronę Belforda z następującym tekstem.
-A co jeśli to pułapka i wszystko wyjebie w powietrze?
ObrazekObrazek THEME|WORK THEME|SPACESUIT|CASUAL|VOICE|ARMOR Premia technologiczna: +20%
Bonus do tarcz: +15%
Bonus do celności strzelby: +5%
Zwiększenie siły i obrażeń od mocy technologicznych: 15%
Zwiększenie obrażeń zadawanych przez Spalenie: 10%
Bleys Belford
Awatar użytkownika
Posty: 275
Rejestracja: 13 cze 2014, o 19:59
Miano: Bleys Belford
Wiek: 40
Klasa: Żołnierz
Rasa: Człowiek
Zawód: Kapitan Hekate
Lokalizacja: Omega/Hekate
Status: Oficer Cerberusa, oficjalnie kapitan prywatnego statku kurierskiego, ex Przymierze
Kredyty: 9.940
Medals:

Re: [GRZBIET GALAPAGOS] Stacja Raitaro

12 sty 2015, o 03:45

- Dobra, skoro już tu jesteśmy, musicie spróbować obejść te zabezpieczenia - odparł obu technikom zajmującym się drzwiami.
- Jeśli się nie uda, będziemy musieli jak najszybciej przeszukiwać resztę kompleksu - rzekł przyglądając się jak Vex unieszkodliwia kamery.
- Spróbuj poprzecinać przewody - odparł, kiedy turianin orzekł, że sztuczka z omni-żelem nie wyjdzie.
Odruchowo położył dłoń na hełmie gdy przysłuchiwał się rozmowie Konrada i napotkanej kobiety. Zatem pracownica stacji?
- Donne Hallee, 31 lat, panna. - mruknął przeglądając plik z wykazem pracowników na omni-kluczu. W myślach przeklinał sztabowców z Movichai Energetics, którzy zdawali się skąpić im informacji na każdym kroku i wysłali tak lakoniczne dane. Dobrze, że Konrad radził sobie z rozmową. Chłopak miał chyba do tego talent.
- Świetnie ci idzie, nie przestawaj z nią rozmawiać - przekazał żołnierzowi. Kobieta wydawała się być w takim stanie, że nim Konrad zdobędzie jej zaufania pytania mogą nie zdać się na wiele.
- Ale zerknij czasem w głąb przejścia - Najgorsze było to, że nie mieli pojęcia skąd może nadejść niebezpieczeństwo. Sam zajrzał znów dyskretnie w głąb szerokiego korytarza, starając się by tamtejsze kamery go nie objęły. Potem zerknął na Matta, gdy ten skierował do niego pytanie. Facet był zdenerwowany i Bleys mu się nie dziwił. Był cywilem i pewno spodziewał się dość spokojnego zlecenia, gdzie straszyć będę go co najwyżej terminy, a nie trupy, szaleńcy i podwodne kataklizmy. Pokręcił głową na przypuszczenia Tarczanskiego o możliwości wybuchu aktywowanym przez jakiś mechanizm.
- Nie sądzę, że to możliwe - odparł mu z przekonaniem przez komunikator - Morderca nie musiałby się kłopotać z robieniem wymyślnej pułapki. Jeśli chciałby wysadzić Raitaro zrobiłby to i bez tego. Ponadto zabrałby ze sobą granat, który znaleźliśmy przy tamtym trupie, nie przepuściłby go gdyby chciał bawić się w ładunki zakładane w pomieszczeniach - na stacji nie było raczej wielu innych materiałów wybuchowych, a Daniel twierdził, że znaleziony granat i tak musiał być przemycany. Nurtowało go co prawda dlaczego nie sprawdzono ich samych.
- Uważasz, że coś wskazuje na taką możliwość? - chciał wiedzieć czy inżynierem kierowały jakieś logiczne przesłanki prócz zwykłych obaw o zachowanie szaleńca.
- I co z twoim pomysłem przeciążenia sterownika, zarzuciłeś go? - zagadnął, bo pamiętał, że Matt proponował to wcześniej, a teraz tylko sklinał i mamrotał coś pod nosem.
NPC | Voice | Theme | Formal | CasualObrazekObrazek -30% do kosztu regeneracji tarcz ✔ - 1 PA / strzał Motyką ✔ +15% do celności broni ✔
+5% do obrażeń broni i mocy ✔ +20% do obrażeń wręcz ✔ 20% szans na podpalenie omni-ostrzem ✔
+20% do pancerza ✔
Prawdziwy gracz pbfów potrafi pogodzić wszystko. - William Kraiven Obrazek
Vex
Awatar użytkownika
Administrator
Posty: 1958
Rejestracja: 18 cze 2014, o 15:17
Miano: Vexarius "Vex" Viyo
Wiek: 32
Klasa: Dewastator
Rasa: Turianin
Zawód: Widmo
Lokalizacja: Arae / Cytadela
Status: It's complicated.
Kredyty: 34.710
Medals:

Re: [GRZBIET GALAPAGOS] Stacja Raitaro

12 sty 2015, o 16:28

- A jeżeli komandor się myli, to najpierw zabije was wybuch, a potem nas rozpadająca się stacja. Bez presji, panie Tarczańsky - odparł turianin uprzejmym tonem, właśnie majstrując przy kamerze nad drzwiami, przy których siedzieli. Jego omni-ostrze lśniło pomarańczowym blaskiem, gdy zdejmował pokrywę zabezpieczającą kable i ostrożnie przebierał palcami pomiędzy przewodami, szukając odpowiednich. Eliminacja kamery w ten sposób może i trwała dłużej, ale dzięki temu istniała szansa, że potem będą mogli odzyskać oczy na stacji. - Ale uważam, że Bleys ma rację. Co więcej, pomieszczenie do którego wchodzimy ma tylko jedno wyjście. Jeżeli ktoś chciałby je zaminować, sam uwięziłby się w środku. Już prędzej zaminowałby to za nami, którego drzwi minęliśmy.
Odnalezienie właściwego przewodu zajęło porucznikowi kilkanaście sekund, po których odizolował go od pozostałych. Uniósł wzrok na wizjer kamery i przez chwilę wpatrywał się w lustrzaną powierzchnię, zastanawiając się czy po drugiej stronie ktoś rzeczywiście patrzy. A jeżeli tak, to co sobie myślał? Czy był równie szalony, co Donne Hallee, którą Strauss spotkał poziom niżej? Zgrzytał zębami, widząc jak posuwają się coraz dalej wgłąb stacji czy może cierpliwie czekał z przygotowaną pułapką? A może już dawno nie żył, a oni po po prostu nie mieli wszystkich części układanki? Turianin uśmiechnął się krótko do swojego odbicia oraz potencjalnego obserwatora po drugiej stronie urządzenia, i mrugnął na pożegnanie. A potem przeciął właściwy przewód, odłączając kamerę od systemu.
- Pozostałymi kamerami zajmę się jak już uporamy się z tym pomieszczeniem. Niebezpiecznie byłoby rozciągać szyk na cały korytarz - zdał raport komandorowi, gdy druga kamera, ta na skrzyżowaniu, również została wyłączona i przejście stało się wizyjną czarną strefą. Wrócił do inżynierów, a omni ostrze zgasło na jego przedramieniu. Ponownie pochwycił karabin, zajmując pozycję i przysłuchując się rozmowie toczącej się poziom niżej, póki ich specjaliści zajmowali się odblokowaniem przejścia.
THEME                    VOICE                    ARMOR                    CASUAL
ObrazekObrazek
+5% do obrażeń w walce wręcz   
-1PA koszt przeładowania    -1.5PA do kosztu zdolności technologicznych
Dla MG:
Wyświetl wiadomość pozafabularną
Matthew Tarczansky
Awatar użytkownika
Posty: 339
Rejestracja: 23 lis 2014, o 20:31
Miano: Matthew Tarczansky
Wiek: 32
Klasa: Inżynier
Rasa: Człowiek
Zawód: Oficer Techniczny
Lokalizacja: Cytadela
Kredyty: 35.880
Medals:

Re: [GRZBIET GALAPAGOS] Stacja Raitaro

12 sty 2015, o 17:08

Zapomniał wyjaśnić, dlaczego rozwiązanie z przeciążeniem sterownika nie przejdzie, a wojskowi muszą mieć wszystko podane na tacy i wcale im się nie dziwił. Patrząc cały czas w holograficzny ekran omni-klucza i usiłując zmajstrować jakieś obejście w systemach, pośpieszył z wyjaśnieniami.
-Chciałem zrobić zwarcie na płytce sterującej. To powinno otworzyć drzwi, ale jest mały problem. Jakiś imbecyl podłączył całą elektronikę do centrum kontroli. Wywołujesz zwarcie, sygnał idzie do przekaźnika, z przekaźnika do terminala w centrum i z powrotem. Przez spalenie płytki informacja się zniekształca i drzwi się otworzą, ale dochodzi do sprzężenia zwrotnego, sygnał wraca do terminala...I chuj wie, co się może stać. Dlatego wolę nie próbować. Lepiej obejść system i zyskać trochę czasu, zanim administrujący stacją się zorientuje, że tutaj się dostaliśmy.-W tym miejscu skończył swoje wyczerpujące wyjaśnienie i miał nadzieję, że nie będzie musiał swojej myśli rozbudowywać oraz że wszystko stało się jasne jak słońce. Kiedy zapytali o możliwość założenia pułapki, nie wiedział za bardzo co odpowiedzieć. To raczej była intuicja i nie miał sensownego wyjaśnienia swojej teorii. Dlatego też odrzekł na pytanie Belforda tak.
-Nie wiem...Widziałem taką akcję w tym vidzie z Peterem Norrisem.-No cóż. Nie ma to, jak wspierać swoją wiedzę o terrorystach na podstawie vidów akcji klasy niskobudżetowej. Był cywilem, myślał, że takie rozwiązanie jest logiczne, wszak z wojskowością miał tylko do czynienia wtedy, kiedy statek Przymierza szlag trafił i leciał go naprawiać. Nic poza tym.

Wyświetl wiadomość pozafabularną
ObrazekObrazek THEME|WORK THEME|SPACESUIT|CASUAL|VOICE|ARMOR Premia technologiczna: +20%
Bonus do tarcz: +15%
Bonus do celności strzelby: +5%
Zwiększenie siły i obrażeń od mocy technologicznych: 15%
Zwiększenie obrażeń zadawanych przez Spalenie: 10%
Rzut kością
Awatar użytkownika
Posty: 652
Rejestracja: 17 paź 2013, o 20:03

Re: [GRZBIET GALAPAGOS] Stacja Raitaro

12 sty 2015, o 21:09

#1 Donne [CIĘŻKI ATAK WRĘCZ 5+3PA]
<50 (bazowe z k. omni-ostrza) - 30 [REFLEKS KONRADA] + 25 [BLISKOŚĆ] + 30 [+3PA] = 75
0

#2 Donne [LEKKI ATAK WRĘCZ 3+2PA]
<50 - 35 [REFLEKS KONRADA (-10 jeśli trafiła za 1 razem)] + 20 [+2PA] = 35
1

Wyświetl wiadomość pozafabularną

#3 Konrad [DOSTRZEŻENIE DONNE]
<50 - 30 [EGIPSKIE CIEMNOŚCI]
2
Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12208
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: [GRZBIET GALAPAGOS] Stacja Raitaro

12 sty 2015, o 21:23

KONRAD Komunikacja z Donne była wciąż trudna. Kobieta po każdym zdaniu wypowiadanym Konrada przez czas trwania ich rozmowy milczała przez dłuższy czas, pogrążona we wnętrzu własnej głowy, możliwie z wolna uruchamiając procesy myślowe by przeanalizować jego słowa. Klęczała nieustannie, nie reagując, kiedy pokonywał dzielącą ich odległość.
- Na... górę? - bąknęła cicho, w reakcji na jego pytanie retoryczne odnośnie jej pracy w tym miejscu. Wpatrywała się gdzieś za Konradem, w kierunku śluz i końca korytarza.
W chwili, gdy chciał ją opatrzyć, dopiero uniosła wzrok i zmrużyła oczy, w niemalże drapieżnym geście. Nie podała mu ręki, ale wciąż intensywnie zamyślona nie zrobiła nic więcej.
- Chcieć? Tam nie ma... TAM NIE MA BŁĘKITU! Tam są ludzie, tam są machiny. Tam nie ma Raitaro. Nie! Chcę na zewnątrz! - po ciele Konrada przeszły ciarki. Intuicja podpowiadała mu, że coś jest nie tak, choć kobieta wyraziła właśnie chęć wyjścia. Mógł wstrzymać się z kucnięciem obok niej. - DO NIEGO! - krzyknęła, sięgając zdrową ręką za siebie, jednocześnie nieco się pochylając.
Wcześniej wyprostowana jak struna, świadomie lub nie ukrywała własne plecy. Dopiero gdy się pochyliła, a Strauss stał odpowiednio blisko, dostrzegł coś, o czym mógł wspomnieć mu Daniel.
"Nieco większy nóż".
Skryty w kaburze, dla poręczniejszego poruszania się i by nie krępował ruchów, natychmiast został wyciągnięty na zewnątrz. Jasna powierzchnia ostrza rozświetlana była małymi diodami, umieszczonymi przy jej krawędzi co 5-10 cm, by użytkownik w ciemni oceanu nie pociął sam siebie. W istocie, był to oręż, którym niewiele osób mogło walczyć z innymi ludźmi. Bardziej z większymi rybami. Nie wyglądał na byle nożyk, zresztą nie mógłby takim być. Prawdopodobnie nie tylko przy rybach, ale i pracach serwisowych na częściach mechanicznych generatorów mógł się przydawać. W takim wypadku musiałby być wykonany z wzmocnionych materiałów. Analityczny umysł Straussa nie potrzebował wielu chwil, by ocenić, że kobieta może wyrządzić sporo szkód jego pancerzowi.
Hallee trzymała w dłoni sporej wielkości maczetę, której fragment pokrywała zaschnięta krew. Broń nie mogła zostać wykryta przez wizjer Straussa, który nie miał ani optycznego rozpoznania, ani nie posiadał czujników zdolnych do wykrycia tak nietypowej mieszanki, niepotrzebnej i nie stosowanej w żadnej ówczesnej broni białej. Z tą właśnie maczetą, rzuciła się do przodu.
Pierwsze cięcie wycelowała w jego klatkę piersiową, lecz było ono chaotyczne i, choć szybkie, przeczuwający coś wcześniej Konrad zdołał uniknąć śmiertelnego ostrza. Zwiększył odległość między nimi, dzięki czemu następny, nieco lżejszy lecz i szybszy atak nie trafił. Wycelowany był w jego głowę, miał więc szczęście, bo w najlepszym wypadku uszkodziłby wizjer. Kobieta, jęcząc coś pod nosem i dysząc zawzięcie, wyminęła w trakcie drugiego ataku Straussa i ruszyła biegiem w stronę ciemności, z której przyszedł. W ruchu wycelowała po raz kolejny swój atak maczetą, tym razem w wiązkę pozornie nierzucających się w oczy przewodów na ścianie, wkamuflowanych w nią na tyle, że Konrad dopiero po podejściu dostrzegłby ich położenie. Mimo obłąkania, znajomość stacji pozostała w pamięci kobiety. Przecięcie kabli skutkowało pogrążeniem się korytarza, jak i możliwie całej sekcji, w całkowitym mroku. Światła zgasły, a jedynym ich źródłem pozostały awaryjne kontrolki nad drzwiami i nad śluzą. Mimo wszystko, nie odcięło to prądu ani nic z tych rzeczy. Również grupa Bleysa wyżej wciąż miała oświetlenie.
Nie mając kontaktu wzrokowego, oddanie strzału było ryzykowne, a użycie zdolności miało niski próg sukcesu. Przez moment wydawało mu się, że Hallee wpadła przez otwarte drzwi do pierwszej kajuty załogi, od strony wyjścia, lecz równie dobrze mogła skryć się za rogiem. Widział jedynie cienie.
- ONI TEŻ CHCIELI! - kobiecy ryk rezonował po całym korytarzu, uniemożliwiając zlokalizowanie kobiety. - WSZYSCY. ALE BŁĘKIT POTRZEBUJE. WZYWA, ON...
Nagłe zakończenie zdania pozostawiło po sobie jedynie echo. Po jego zniknięciu nastała cisza, choć Strauss mógł być pewien, że do jego uszu dobiega cichy lament lub bełkot. Świadomość, że kobieta wciąż gdzieś tu jest.
RESZTA Po wykonaniu zadania, Vex bez większego problemu powrócił do grupki, od której zresztą nie oddalił się na wielkie odległości. Rocheford był zdecydowany do spróbowania obejścia systemu, nie było mu więc do śmiechu jeśli chodziło o dywagacje na temat możliwego wybuchu. Wyraźnie starał się pohamować swoje nerwy, więc wbijał uporczywie wzrok w drzwi, za które planowali się dostać.
- Gotowy? - spytał tylko, samemu przenosząc wzrok na własny omni-klucz, by rozpocząć pracę.
Dwójka, jako, że pracowali razem, dość szybko odnalazła prawdziwą łamigłówkę przejść i siatkę połączeń. Niczym chirurdzy, usiłowali wyłączyć drzwi od reszty układu nerwowego Raitaro, co nie okazało się prostym zadaniem. Dróg było wiele, zadanie było trudne, nawet dla techników, a wiele możliwości, nad którymi pracowali, okazywało się jedynie ślepymi uliczkami. Niemniej, razem szło im nieco lepiej.

Zadanie dla Matthewa: Obrazek Wszyscy kochamy labirynty, prawda?
Zaznaczony został początek prawidłowej drogi, która kończy się "obejściem" ścian labiryntu, niemalże jak zapór i blokad w systemach. Jako, że Tarczansky pracuje wraz z Danielem, oraz obydwoje mają techniczne wykształcenie, otrzymuje takie bonusy:
  • jak wspomniałam, zaznaczony początek drogi
  • 3 koła ratunkowe (2 za Daniela, 1 za technika). Polegają one na tym, że jeśli utknąłeś w pewnej chwili, wysyłasz zapytanie do mnie. Możesz spytać o dobry kierunek. Jeśli poruszasz się od jakiegoś momentu źle, wskażę, w którym miejscu popełniłeś błąd. Jeśli idziesz dobrze, powiem, w którą stronę teraz.
Wyświetl wiadomość pozafabularną


Wyświetl uwagę administratora
Matthew Tarczansky
Awatar użytkownika
Posty: 339
Rejestracja: 23 lis 2014, o 20:31
Miano: Matthew Tarczansky
Wiek: 32
Klasa: Inżynier
Rasa: Człowiek
Zawód: Oficer Techniczny
Lokalizacja: Cytadela
Kredyty: 35.880
Medals:

Re: [GRZBIET GALAPAGOS] Stacja Raitaro

12 sty 2015, o 23:35

Każdy miał swój sposób na skupienie się. Daniel milczał i pracował w pocie czoła, Matt zaś próbował zabić swój stres przez gadaninę na różne, czasami dziwne tematy. Pokaz tego zachowania dał kiedy pracował pod wodą i dał wykład o konstrukcji statków kosmicznych. Teraz miał zamiar wyskoczyć z czymś zupełnie innych.
-Na studiach miałem kumpla. Jarał tyle trawki, że dym uszami mu uchodził. W efekcie, wywalili go na zbity pysk, ale to nieważne.-Rzucił do swoich towarzyszy, z zachowaniem odpowiedniej ciszy. Nie mogli mieć pewności, że nie byli podsłuchiwani. Cały czas patrzył w ekran, z chirurgiczną precyzją szukał obejścia systemu, ale było to niezwykle trudne zadanie. Labirynt danych jaki mieli do przejścia z Danielem był ogromny, a znalezienie właściwego rozwiązania nie należało do prostych.
-Pewnego dnia przyszedł ujarany jak stary koksownik. Oczka kaprawe, przekrwione i uśmiechał się z byle powodu. Niby nic dziwnego, nie? Gdyby nie to, że w ręku miał smycz. Taką zwyczajną skórzaną smycz, jaką wyprowadza się ratlerka na spacer.-Zagubienie w ogromnie danych mijało i droga do zwycięstwa zaczęła się klarować, a to wywołało drobny uśmiech na twarzy mechatronika. Na razie zapomniał o swoich obawach o pułapce, tylko pracował nad tym co miał do zrobienia. Paplanina naprawdę mu pomagała i było to widać, ponieważ prędkość obejścia systemu z jego strony wyraźnie wzrosła.
-Zapytaliśmy go, na chuj mu ta smycz. A on na to..."Znalazłem bezpańskiego tyranozaura, to go tu przyprowadziłem".-Wraz z wypowiedzeniem ostatnich słów, Matt zakończył swoją część zadania. Zaśmiał się cicho, bowiem poszło mu całkiem sprawnie, a tego w obecnej sytuacji po sobie by się nie spodziewał. Wydawało mu się, że dobrym pomysłem na uczczenie tej sytuacji było zapalenie papierosa, ale strach przed tym, że wywoła to alarm przeciwpożarowy sprawił, że tego nie zrobił. Kiedy wróci na powierzchnie prawdopodobnie od razu wypali trzy paczki bez większego problemu, albo po prostu uda mu się rzucić. Być może Raitaro wyjdzie Mattowi na zdrowie? Cholera wie.
Obrazek -Voila.-Mruknął na koniec, uśmiechając się w stronę swoich towarzyszy. Niemniej jednak nie wiedział co działo się z Konradem. Na czas swojego zadania, wyciszył kontakt z nim. Nie zdawał sobie sprawy z tego, co się tam działo. Może to i lepiej, jedno zmartwienie mniej, a wychodził z założenia "im mniej wiesz, tym lepiej śpisz."
ObrazekObrazek THEME|WORK THEME|SPACESUIT|CASUAL|VOICE|ARMOR Premia technologiczna: +20%
Bonus do tarcz: +15%
Bonus do celności strzelby: +5%
Zwiększenie siły i obrażeń od mocy technologicznych: 15%
Zwiększenie obrażeń zadawanych przez Spalenie: 10%
Vex
Awatar użytkownika
Administrator
Posty: 1958
Rejestracja: 18 cze 2014, o 15:17
Miano: Vexarius "Vex" Viyo
Wiek: 32
Klasa: Dewastator
Rasa: Turianin
Zawód: Widmo
Lokalizacja: Arae / Cytadela
Status: It's complicated.
Kredyty: 34.710
Medals:

Re: [GRZBIET GALAPAGOS] Stacja Raitaro

12 sty 2015, o 23:47

- Sprytne. I niebezpieczne - zauważył turianin, opierając się barkiem o ścianę przy drzwiach, po drugiej stronie od pracujących inżynierów. Z tego co sam się orientował po słowach Matta, gdyby usmażyli sterowanie drzwiami, istniała szansa, że usmażyliby również centrum kontroli, strzelając sobie tym samym w kolano. Albo w potylicę, biorąc pod uwagę jaką wagę miało pomieszczenie za metalową grodzią. - Dobrze, że się z tym nie pospieszyliście.
Na opowieść Tarczańskiego uśmiechnął się oszczędnie, chociaż nie wiedział jak wyglądają wszystkie ziemskie zwierzęta. Kolejny dowcip, który przeszedł mu nad głową z powodu rasowych różnic.
- Wasi przełożeni dobrze zrobili wyrzucając go z Akademii. W Hierarchii każdy może palić co mu się żywnie podoba, dopóki bez przeszkód wykonuje swoje obowiązki. W przypadku braku umiaru, wspólna służba staje się zwyczajnie niebezpieczna - odparł cicho, przyglądając się ich pracy. - Gdyby tak...
Porucznik przerwał w połowie zdania, gdy w jego systemie komunikacyjnym rozległy się okrzyki kobiety, a potem krótkie sapnięcie i następujące po nim odgłosy szamotaniny. Odruchowo uniósł wolną dłoń do boku hełmu, gdzie po drugiej stronie ochronnego pancerza znajdowała się słuchawka. Wymienił porozumiewawcze spojrzenie z Belfordem.
- Panie Strauss? Wciąż w jednym kawałku? - zapytał z wyuczonym spokojem, w głębi jednak czując narastające napięcie. Dzięki temu, że Konrad wszystko przesyłał, mieli całkiem niezły nasłuch na przebieg rozmowy. Zerknął w stronę inżynierów; jeżeli na nieoczekiwaną serię dźwięków przestali pracować przy systemie lub się zawahali, pokazał im, by kontynuowali. Żołnierz z pewnością sobie poradzi, a oni mieli swoje zadanie. A jeżeli nie...
Wolał nie odpowiadać sobie na to pytanie. Utrata członka oddziału, bez względu na to czy tymczasowego, czy nie, nie była niczym przyjemnym. Nie mówiąc już o tym, że kobieta miałaby wtedy wolną drogę do ich skafa, przez co musieliby posłać z powrotem jedną osobę, Bleysa albo jego. To z kolei oznaczałoby, że drugi zostałby w pojedynkę na górze i byłby zmuszony samotnie chronić Daniela i Matta. Zgon Konrada albo niemożność do dalszej walki byłoby złą wiadomością z więcej niż jednego powodu.
- Po głębszym namyśle, może spróbujcie się pospieszyć tak tylko troszkę - poprawił się, zerkając w stronę techników.
Kiedy Matt obwieścił sukces, kiwnął głową i pokazał obydwu mężczyznom, żeby cofnęli się za jego plecy. Komandor nie musiał nawet wydawać poleceń, turianin wiedział co będzie dalej. Formacje Przymierza i Hierachii nie różniły się aż tak bardzo, a obydwaj z pewnością przeszli szkolenia w akcjach łączonych. Oparł karabin wygodniej o bark, opuszczając odrobinę lufę i pochylając się na nieznacznie ugiętych nogach. Poczekał aż Bleys zajmie pozycję i będzie gotowy, po czym odczekał na jego sygnał. Na omni-kluczu załadował program sabotażowy, by mieć go w gotowości do wysłania. Gdy komandor otworzył drzwi, bez wahania wychylił się do środka, omiatając lufą karabinu wnętrze pomieszczenia i wkraczając do niego chwilę później, sprawdzając kąty i potencjalne kryjówki, a także szukając dla siebie własnej osłony. W przypadku, gdyby okazało się, że w pokoju widoczność jest ograniczona, czy to z powodu wyłączonego światła, czy jakiegoś innego, zamierzał skorzystać z wizjera celownika termicznego.
THEME                    VOICE                    ARMOR                    CASUAL
ObrazekObrazek
+5% do obrażeń w walce wręcz   
-1PA koszt przeładowania    -1.5PA do kosztu zdolności technologicznych
Dla MG:
Wyświetl wiadomość pozafabularną
Konrad Strauss
Awatar użytkownika
Posty: 861
Rejestracja: 2 cze 2012, o 09:03
Wiek: 29
Klasa: Inżynier
Rasa: Człowiek
Zawód: Specjalista N2
Lokalizacja: Treches
Status: Starszy sierżant. Doświadczenie z obcą technologią(trzy razy). Po załamaniu nerwowym, jest na przymusowym urlopie.
Kredyty: 38.570
Medals:

Re: [GRZBIET GALAPAGOS] Stacja Raitaro

13 sty 2015, o 00:46

Można powiedzieć szczerze, że sierżant narażał się niepotrzebnie, kiedy podchodził do Donne. Nic o niej nie wiedział, prócz tego, że pracowała na stacji i była ranna. Chciał też wierzyć, że to nie ona była odpowiedzialna za śmierć wcześniejszego zespołu i zrobił to ktoś inny. Strauss na prawdę się starał tak nie myśleć o niej, ale trudno było do końca wyprzeć te pierwotne instynkty, które miały za zadanie utrzymać go przy życiu.
To właśnie instynkt samozachowawczy razem ze z refleksem i masa szczęścia, uratowały mu skórę.
Zawahał się ze swoim altruistycznym odruchem, kiedy nie dość, że nie widział u kobiety żadnej chęci otrzymania pomocy, to jeszcze spostrzegł u niej wrogie nastawienie. Jej oczy i sposób w jaki na niego patrzała, nie sprawiały przyjaznego wrażenia, co było niepokojące. Jednak jej słowa, wypowiedziane w pokracznej logice i chowana za plecami maczeta, odarły Konrada ze wszelkich złudzeń.
Jeszcze zanim wykonała pierwszy zamach ostrzem, inżynier wykonał unik, cofając się o kilka kroków. To jednak nie zmniejszyło jej entuzjazmu, bo chwilę potem znowu spróbowała mu zaszkodzić, tym razem mierząc w głowę, zamiast w pierś. Na szczęście był już za daleko od niej, więc i ta próba się nie powiodła.
Czuł wewnątrz siebie, jak serce szybko mu waliło, tłocząc w każdy zakamarek jego ciała adrenalinę. To właśnie wtedy kontrolę nad swoim organizmem miał pośrednią, a sterowały nim odruchy i instynkt.
Jeden z nich mówił mu, by nie zbliżać się do ryfciarki, skoro była uzbrojona. Oczywiście mógł za nią pobiec z wyciągniętym omni-ostrzem, ale opanował tą przemożną chęć. To była dobra decyzja, choć większość neuronów w jego mózgu, głosowała za wybebeszeniem kobiety.
Został zaatakowany, kiedy chciał jej pomóc - jakiego jeszcze potrzebował powodu, by ją zarżnąć?
Mimo wszystko zdusił wewnętrzny bunt swoją wolą, bo po prostu nie był taki. To była mentalna reakcja na zagrożenie życia, której zadaniem było propagowanie woli wyeliminowania przeciwnika.
Dysząc ciężko w ciemnym korytarzu i stojąc na wpół ugiętych nogach, zaczął zastanawiać się, co dalej. Oczywiście też całe to zdarzenie nie umknęło uwadze pozostałych, bo po prostu wszystko słyszeli w komunikatorach.
Był na siebie zły z tego powodu, wyobrażając sobie ich prześmiewcze teksty, bo zamiast unieszkodliwić Hallee, to wystawił jej siebie, jak na widelcu.
- Taa, jestem. - odezwał się wkurzony, wyciągając jednocześnie Huragana i oświetlając jego latarką korytarz. Wciąż dyszał, nie mogąc i nawet nie chcąc pozwolić uciec adrenalinie. To był jego słuszny gniew, zarówno na Nią, jak i na samego siebie. - To ona ich zabiła. Tych kolesi w korytarzu. Ma przy sobie pieprzoną maczetę, a nie nóż do smarowania chleba.
Wspominając o broni jaką posługiwała się niebieskooka znajda, nie mógł ukryć też gniewu, jaki pojawił się do Daniela. Twierdził, że załoga stacji posiada jedynie noże, a nie profesjonalne narzędzia mordu.
- Uciekła i odcięła oświetlenie na tym poziomie. Dosłownie odcięła. - z każdym kolejnym zdaniem, co raz mniej wierzył w to, czego był świadkiem. To była sytuacja iście wycięta z jakiegoś filmu akcji, tylko za cholerę nie mógł sobie przypomnieć, jakiego. Włączył pełny czujników na omni, szukając opcję wykrywania istot żywych. Nie miał zamiaru jednak długo tracić czasu, bo z każdą kolejną chwilą mogło się wydarzyć wszystko co złe.
W chwili, gdy pomyślał co mogła zrobić ta kobieta, momentalnie gniew wyparował i został zastąpiony przez czysty strach.
- Rzućcie co robicie i zamknijcie włazy na wasz poziom. Ona chce wyjść. - to było szaleństwo w czystej postaci i aż nie wierzył w taką możliwość. Przeklinał siebie za sposób w jaki zinterpretował jej słowa i miał cichą nadzieję, że nic takiego nie zamierzała. W innym przypadku byliby w czarnej dupie i to dlatego, bo jemu głupiemu zachciało się być miłosiernym.
Mógł to jednak naprawić, o ile by się pospieszył. Zaczął biec w stronę doków, trzymając się prawej strony korytarza, według jego perspektywy.
Potrzebował dostać się do doku z którego przyszli i upewnić się, co do bezpieczeństwa ich środka transportu.
Miał świadomość, że na pewno spotka obłąkaną, ale tym razem nie miał zamiaru się ograniczać, jeżeli jego życie i pozostałych, byłoby zagrożone.
Przypomniał sobie przećwiczony trening, w przypadku osoby bez aktywnych tarcz i momentalnie wiedział, co miał robić. Najpierw użyłby Natychmiastowego Zamrożenia, a zaraz po tym poczęstowałby ją serią z pistoletu maszynowego. Nawet nie potrzebowałby trafić wszystkimi pociskami w nią, choć nie miał zamiaru chybić. By była martwa, wystarczyłaby tylko część trafień.
ObrazekObrazek Theme Ubiór cywilny

Wszystko co słyszymy jest opinią, a nie faktem.Wszystko co widzimy jest perspektywą, a nie prawdą. - Marek Aureliusz
Bleys Belford
Awatar użytkownika
Posty: 275
Rejestracja: 13 cze 2014, o 19:59
Miano: Bleys Belford
Wiek: 40
Klasa: Żołnierz
Rasa: Człowiek
Zawód: Kapitan Hekate
Lokalizacja: Omega/Hekate
Status: Oficer Cerberusa, oficjalnie kapitan prywatnego statku kurierskiego, ex Przymierze
Kredyty: 9.940
Medals:

Re: [GRZBIET GALAPAGOS] Stacja Raitaro

13 sty 2015, o 15:38

- Rozumiem - Belford ogarniał mniej więcej sens technicznych wyjaśnień Matta.
- Myślę, że twórca wirusa byłby w stanie posunąć się do tego. Tylko dlaczego ryzykowałby uszkodzenie własnego centrum kontroli, skoro prawdopodobnie tam siedzi? - rozważał przyciszonym głosem, hełm miał i tak cały czas zamknięty dla bezpieczeństwa. Czyżby przeciwnik się wycwanił? Domyślał się, że obiorą za cel centrum jako pierwsze?
- Peter Norris? - paplanina Tarczanskiego wyrwała go z tych rozważań.
- Słyszałem, że w ostatnim hicie pozostawia Przymierze i przystaje do tajemniczej wszechmocnej organizacji Cerberusa - oficer pokręcił głową. - Nie powinieneś tego za dużo oglądać... - mruknął, jakby nie wierzył w te wszystkie wymysły z widów, które nie mają nic wspólnego z realnym życiem żołnierza. Zamilkł zaraz usiłując usłyszeć co dzieje się u Konrada. Chyba przestało mu dobrze iść, albo co bardziej prawdopodobne dziewczyna od dawna planowała wywinąć jakiś numer lub dostała jakiegoś ataku. Odgłosy szamotaniny ustały po chwili i Konrad odezwał się. Jednocześnie Vex dał mu znać, że technicy sforsowali zabezpieczenia drzwi. Nie mogli teraz odwrócić się do nich plecami i rzucić na pomoc Konradowi, zwłaszcza, że tamten był cały.
- Sprawdzamy centrum kontroli. Pilnuj śluzy, trzymaj tam pozycję - rzucił do Straussa. Jeśli w stacji był ktoś jeszcze, kto ich obserwował przez kamery i pobiegliby teraz do włazów - miałby ich na widelcu w trakcie zamieszania. A ludzie w korytarzu nie zostali przecież pozabijani maczetą.
Gdy porucznik odsuwał techników, Bleys załadował do Argusa strzał wstrząsowy. Wolał nie walić serią, ponadto dawało mu to szansę na ogłuszenie ewentualnego wroga. Kazał technikom pilnować tyłów i odpalił skok adrenaliny, dał sygnał, że otwiera i omietli z Vexem wnętrze snopami latarek zainstalowanymi pod lufami. Jeśli nie dostrzegli niebezpieczeństwa weszli od razu do pomieszczenia, turianin pierwszy na prawo, Bleys na lewo, mieli sprawdzić zakamarki i ubezpieczać się wzajemnie. Jeśli było czysto, wpuściłby do wnętrza techników, a Vexa wysłał do pilnowania szerokiego korytarza, jako głównej arterii na piętrze.
- W którą stronę uciekła? Czy możesz ją namierzyć swoimi sensorami? - zapytał przez komunikator, bo nie był pewien, czy w kierunku któregoś z włazów, czy do śluz. Chciał wiedzieć co się dzieje, nim podejmą kolejny krok.
NPC | Voice | Theme | Formal | CasualObrazekObrazek -30% do kosztu regeneracji tarcz ✔ - 1 PA / strzał Motyką ✔ +15% do celności broni ✔
+5% do obrażeń broni i mocy ✔ +20% do obrażeń wręcz ✔ 20% szans na podpalenie omni-ostrzem ✔
+20% do pancerza ✔
Prawdziwy gracz pbfów potrafi pogodzić wszystko. - William Kraiven Obrazek
Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12208
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: [GRZBIET GALAPAGOS] Stacja Raitaro

13 sty 2015, o 18:51

#1 Konrad [REFLEKS]
<50 - 30 [NAGŁY WYSKOK DONNE, ELEMENT ZASKOCZENIA] + 10 [PRZYGOTOWANIE] = 30
0

#2 DONNE [SZANSA NA ZAMKNIĘCIE WRÓT NA CZAS]
<50 - 20 [BIEG KONRADA] + 10 [WCZEŚNIEJSZY START] = 40
2
Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12208
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: [GRZBIET GALAPAGOS] Stacja Raitaro

16 sty 2015, o 21:49

Wyświetl wiadomość pozafabularną
KONRAD Konrad był szybki - nie dość, niestety. Nie dostał żadnych sygnałów, niczego, co mogłoby mu pomóc przewidzieć następny ruch, czy choćby dokładne położenie kobiety. Wraz ze zgaszeniem świateł, mężczyźnie wydało się, że wokół zapanowała cisza. Jak gdyby na moment zapadł w stan wywołany adrenaliną i niedoszłym starciem, dzięki któremu wytłumił jęki stacji, tak przytłaczające w normalnej sytuacji.
W pewnym momencie Donne wypadła zza ściany - jak się okazało, schowała się za narożnikiem w odnodze korytarza idącego wzdłuż trzech śluz. Jej celem nie był jednak Konrad. Umknęła, a Natychmiastowe Zamrożenie nie sięgnęło jej ciała. Wpadła natychmiast do otwartej śluzy skafu, w którym znajdowały się wszystkie ich skrzynie, a także pancerze, które pozostawili po sobie ubierając swój bojowy rynsztunek.
- NIE NALEŻĘ DO POWIERZCHNI! - ryk kobiety odbił się echem od ścian w chwili, w której na moment przystanęła, by przenieść swe maniakalne spojrzenie na porucznika, który unosił już ku niej broń. Nie zdążył jednak oddać strzału. Jej nagłe zatrzymanie się nie było wywołane niczym innym, jak tylko jej pewnością, że wygra to starcie.
Jej dłoń wystrzeliła do przodu, w stronę panelu drzwi, by w ciągu ułamka sekundy zainicjować ich natychmiastowe zamknięcie, wraz z sygnałem dźwiękowym.
Do Straussa dotarły wszystkie informacje, a układanka powoli sama się rozwiązywała. Kobieta wyraźnie chciała wyjść na zewnątrz, lecz nie miała przez to na myśli powrotu na powierzchnię. Jej pancerz był nieszczelny, przez chociażby ramię na przedramieniu. Intuicja podpowiadała Konradowi, że wybrała ich skaf nie bez przyczyny - nie zależało jej jednak na tym, by odciąć im drogę na powierzchnię. Zauważyła przez otwarte drzwi śluzy ich kombinezony. Toporne, lecz pozwalające na funkcjonowanie na zewnątrz. Pytanie tylko, co chciała zrobić tam, w otchłani? A może jeszcze inne, ważniejsze - co zrobią oni, gdy woda wypełniająca dok, by wypuścić kobietę na zewnątrz, wymyje ich skaf, jak i cały dobytek?
RESZTA Zadanie wydawało się być wykonane. Panel zmienił swój wygląd, lecz nie kolor, przetrawiając wysłane do interfejsu przez dwójkę techników informacje. Zaakceptował napływające dane i zmienił swą barwę na zieloną, na dosłownie ułamek sekundy, w trakcie trwania którego wszyscy obecni zamarli, w przygotowaniu na możliwą bitwę. Zanim jednak do tego doszło, sygnał dźwiękowy wydany przez systemy śluzy zabuczał przeraźliwie, natychmiast przywracając mu krwistą poświatę.
- Co do... - mruknął Rocheford wyraźnie zdezorientowany. Natychmiast powrócił wzrokiem do swojego omni-klucza, skanując nim system raz po raz. - Kurwa mać!
Krzyk technika poniósł się echem, niekontrolowany. Uderzył pięścią w ścianę tuż obok drzwi, wywołując przy tym zniknięcie holograficznej projekcji omni-klucza na swojej dłoni.
- To cholerstwo ma nadpisaną autoryzację - warknął, odwracając głowę w kierunku Bleysa. Dowódca dostrzegł w jego grymasie wściekłość, lecz jednocześnie w oczach mężczyzny tliło się przerażenie. - Centrum kontroli tylko pośredniczy, straciliśmy cholerny czas. Musimy obejść najwyższy w hierarchii system, inaczej gówno nam to da. Choćby sterowano nimi z kibla, o ile oni umieją takie rzeczy robić.
Nim jednak Rocheford zdążył zaproponować swój plan działania, nastało kilka sekund ciszy. Idealnie dobranych, gdyż w tym czasie zarówno Vex jak i Belford mogliby przysiąc, że do ich uszu dotarł syk otwieranej śluzy. Na korytarzu nie było nikogo, żadne widoczne przez nich drzwi się nie otworzyły - nie mogli więc mieć pewności, czy nie są to tylko omamy słuchowe wywołane stresującą sytuacją. Równie dobrze mógł to być tylko kolejny jęk stacji w jej repertuarze. Pytanie tylko, czy podejmą ryzyko zignorowania dźwięku?

Wyświetl uwagę administratora
Konrad Strauss
Awatar użytkownika
Posty: 861
Rejestracja: 2 cze 2012, o 09:03
Wiek: 29
Klasa: Inżynier
Rasa: Człowiek
Zawód: Specjalista N2
Lokalizacja: Treches
Status: Starszy sierżant. Doświadczenie z obcą technologią(trzy razy). Po załamaniu nerwowym, jest na przymusowym urlopie.
Kredyty: 38.570
Medals:

Re: [GRZBIET GALAPAGOS] Stacja Raitaro

17 sty 2015, o 16:25

Wszystko co mogło, poszło nie tak. Nie udało się Konradowi dogonić wariatkę, umknęła jego zamrożeniu i pobiegła do doku, jak przewidywał, ale najgorsze w tym wszystkim było zamknięcie mu przed nosem drzwi, zanim mógł zrobić cokolwiek.
Wściekły walnął pięścią o drzwi i już rozważał ich "siłowe" otworzenie, ale jeżeli rozpoczęła procedurę zatapiania doku, to spieprzyłby sobie życie jeszcze bardziej.
Wolną ręką chwycił się za głowę, kiedy doszła do niego cała świadomość wszystkiego co narobił. Zabił ich. Konrad Strauss swoją niekompetencją zabił wszystkich członków swojej grupy. Kombinezony i skaf były w doku, który zaraz miał się napełnić wodą, a gdy to się skończy, wrota doku miały się otworzyć i wypuścić to wszystko do oceanu.
- Zamknęła się w naszym doku i chyba chce go zatopić. Sprzęt i transport są zagrożone. Powtarzam, sprzęt i transport są zagrożone. Potrzebna zmiana priorytetów misji. Trzeba ratować sprzęt.
Ledwie powiedział te słowa, a wyłączył nadawanie i zasłonił sobie usta, by nie wydobył się z nich żaden żałosny dźwięk. Zabił ich. Spieprzył sprawę i zabił ich.
To właśnie te myśli doszły do jego głowy, kiedy patrzał na dok po drugiej stronie szyby w drzwiach. Było w tym jednak coś debilnego. Jeżeli rozpoczęła procedurę zatapiania, a nie była ubrana w kombinezon, lub w łodzi, to nie mogła tego przeżyć. Ciśnienie ją zabije. To było głupie, choć pasujące do szalonej, za chwilę byłej pracownicy stacji.
A może jeszcze nie było za późno? Gorączkowo próbował sobie przypomnieć wszystko, co mogło ocalić ich dobytek. Odsunął się od drzwi i zaczął się rozglądać za jakimś pulpitem, terminalem, lub jakimkolwiek innym punktem dostępowym.
- Potrzebuję pomoc... - przypomniał sobie, że wyłączył nadawanie, więc znów do tego wrócił w opcjach - Daniel, Matt. Potrzebuję waszej ekspertyzy. W doku jest masa czujników, podłączonych do pedantycznego systemu. Do systemu podłączone są drzwi i wrota. Drzwi się nie otworzą, jak są złe warunki w doku, a wrota jak są dobre. Potrzebuję oszukać wrota doku. Niech myślą, że warunki w doku są odpowiednie i może to spowodować jego zalanie. System powinien wtedy zablokować taką próbę, mam rację?
Zdawał sobie sprawę, że procedury zalewania nie jest w stanie zatrzymać, ale mógł chociaż spróbować, by wszystko zostało w doku.
- Trzeba działać szybko panowie. - szukając sobie wejścia, gdzie miałby dostęp do podsystemów doku, próbował dojść do tego co byłoby prostsze, a co bezpieczniejsze. Próba oszukania samych wrót, czy zmiana ustawień czujników, których sygnał biegł do centrum kontroli środowiska, które sterowało wrotami? - Jak macie lepsze pomysły, to karty na stół.
ObrazekObrazek Theme Ubiór cywilny

Wszystko co słyszymy jest opinią, a nie faktem.Wszystko co widzimy jest perspektywą, a nie prawdą. - Marek Aureliusz
Vex
Awatar użytkownika
Administrator
Posty: 1958
Rejestracja: 18 cze 2014, o 15:17
Miano: Vexarius "Vex" Viyo
Wiek: 32
Klasa: Dewastator
Rasa: Turianin
Zawód: Widmo
Lokalizacja: Arae / Cytadela
Status: It's complicated.
Kredyty: 34.710
Medals:

Re: [GRZBIET GALAPAGOS] Stacja Raitaro

17 sty 2015, o 18:07

Vex przygotował się do szturmu. Słowa w komunikatorze Straussa zabrzmiały groźnie, ale osobiście pochwalał zdanie Bleysa. Spojrzał krótko na komandora i skinął głową, dając znać, że zgadza się z jego decyzją. Przerywanie ataku na centrum kontroli na sekundy przed jego rozpoczęciem niczemu by nie służyło. Jeżeli kobieta rzeczywiście zalałaby dolny poziom, nie miałoby to większego znaczenia - zginęliby tak czy owak. Gdy tylko przy drzwiach zapaliła się zielona lampka, spiął się do działania, a jego żyły wypełniła adrenalina. Ścisnął silniej karabin, uniósł lufę... i w tej samej chwili oświetlenie panelu zmieniło kolor. Mężczyzna zamarł, a przejście się nie otworzyło. Sięgnął do niego ręką i spróbował pomóc mu szarpnięciem, ale drzwi nawet nie drgnęły.
- Panie Tarczańsky? - zapytał powoli, ale na twarzach techników odbiła się ta sama dezorientacja. Szybki skan Daniela dał odpowiedź, która nikomu się nie spodobała. Turianinowi nie udało się powstrzymać przekleństwa, które cisnęło mu się na usta.
Stracili czas, ale to jeszcze było do przeżycia. Jeżeli ktoś obserwował przez kamery, to z pewnością wiedział już, że są na stacji, a jeżeli nie, to krzyki z dolnego poziomu prawdopodobnie już go ostrzegły. Mechanicy popełnili błąd i utrudnili im życie, ale mogli sobie z tym poradzić.
Wieści od Straussa były dużo gorsze.
Utrata sprzętu i transportu oznaczała, że utkną na stacji. Ich jedyną nadzieją będzie opanowanie Raitaro, naprawienie komunikacji i wezwanie pomocy, ale nawet to nie gwarantowało przeżycia. Szczególnie jemu, biorąc pod uwagę, że wszystkie zapasy jedzenia opartego prawoskrętnych aminokwasach zostały na batyskafie. Brutalnie stłumił dyscypliną zalążek strachu, który zaczął w nim kiełkować, gdy uświadomił sobie implikacje takiej sytuacji i zamiast tego zaczął analizować ich możliwe wyjścia.
- Matt, ty spróbuj namierzyć skąd jest nadpisywana autoryzacja. Wytropimy gnoja i złożymy mu wizytę. Daniel ma większe doświadczenie z systemami stacji i tym co mogą, a co nie, sprawniej pomoże Konradowi - rzucił krótko, porzucając zwykle rozluźniony ton na rzecz chłodnego opanowania. Komandor mógł być ich dowódcą, ale porucznik uznał, że w obecnej sytuacji nie ma czasu na patyczkowanie się i grzeczne czekanie na rozkazy. Po tym co przekazał im żołnierz Przymierza, przeklął się w myślach, że nie naciskał bardziej na wyniesienie sprzętu i kombinezonów na korytarz. Nie zamierzał drugi raz popełnić tego błędu.
Kiedy do jego uszu dobiegł szum odsuwanej śluzy, błyskawicznie obrócił się w stronę skrzyżowania, unosząc lufę.
- Chyba mamy towarzystwo - przekazał przez komunikator, zarówno Bleysowi oraz technikom, jak i Konradowi, żeby żołnierz wiedział, że póki co nie ma co oczekiwać na wsparcie. Nie czekając na rozkaz, ruszył powoli do zakrętu, pozostając przy lewej ścianie. Wychylając się zza rogu zamierzał najpierw sprawdzić lewą odnogę (tę z której przyszli), a potem prawą, o ile Bleys nie postąpi w ten sam sposób i nie wesprze go z drugiej strony.
THEME                    VOICE                    ARMOR                    CASUAL
ObrazekObrazek
+5% do obrażeń w walce wręcz   
-1PA koszt przeładowania    -1.5PA do kosztu zdolności technologicznych
Dla MG:
Wyświetl wiadomość pozafabularną
Bleys Belford
Awatar użytkownika
Posty: 275
Rejestracja: 13 cze 2014, o 19:59
Miano: Bleys Belford
Wiek: 40
Klasa: Żołnierz
Rasa: Człowiek
Zawód: Kapitan Hekate
Lokalizacja: Omega/Hekate
Status: Oficer Cerberusa, oficjalnie kapitan prywatnego statku kurierskiego, ex Przymierze
Kredyty: 9.940
Medals:

Re: [GRZBIET GALAPAGOS] Stacja Raitaro

18 sty 2015, o 00:26

Gdy zielone światło panelu zmieniło się momentalnie z powrotem na czerwone, Bleys wiedział już, że jego obawy były słuszne. Ktoś przewidział ich pierwszy krok, przewidział, że przyjdą właśnie tutaj.
- Psiakrew - kipiał cały od zastrzyku adrenaliny, który sam sobie zafundował. Gdyby nie lata żelaznej dyscypliny, doświadczenia żołnierza i dowódcy, pewno z rozmachem sam walnąłby kolbą karabinu w drzwi. Powstrzymał się dysząc ciężko i wysłuchując słów Daniela, a potem słuchając sprawozdania Konrada. Zostawili wszystko w śluzie. Jak mogli być tak nieuważni? Turianin sugerował przeniesienie sprzętu, a Bleys sam kilkukrotnie mówił o tym, że śluza może zamknąć się w każdej chwili. Chciał nawet zablokować te cholerne drzwi. Gdyby zrobili chociaż jakąś prowizorkę z drzwiami, to Konrad pewno zdążyłby zastrzelić tę podstępną sukę. Do tego technicy spędzili tyle czasu przy centrum i nie zorientowali się w sytuacji. Konrad dał się zwieść. Belford czuł się też osobiście odpowiedzialny, że nie dopilnował przyniesienia sprzętu jako dowódca. Dali się załatwić jak dzieci. Czuł, że zaraz coś w nim eksploduje z wściekłości.
- Daniel, masz jakieś sugestie...? Jeśli tak, to wal. - wycedził. Bleys nie miał pojęcia czy da się stąd namierzać skąd sterowane jest centrum lub czy Konrad ma szansę powstrzymać wrota przed otwarciem. Zostawił więc ekspertyzę i doradztwo w tych sprawach Rochefordowi. Matt, który miał się nie wychylać nie miał nic innego do roboty, więc Bleys zgodził się, że może próbować namierzyć obecnego administratora, to jednak pewno wymagało czasu, a za chwilę mogła zajść potrzeba zmiany pozycji. Jeśli była szansa na pomysł Konrada, ktoś musiał ruszyć chronić mu tyły gdy będzie pracował.
Doszedł go też dźwięk na granicy słyszalności, coś jakby otwierana śluza. Zobaczył, że turianin usłyszał to również i miał zamiar to sprawdzić. Jeśli ktokolwiek miał otwarty hełmy, Bleys polecił go zamknąć, by rozmów nie było słychać. Gestem przykładanego na wysokości ust palca polecił Mattowi ściszenie głosu i zostanie na miejscu. Sam ruszył bezszelestnie po przeciwnej stronie korytarza. Gdy Vex oglądał lewą stronę prostopadłego przejścia, Belford sprawdził prawą.
- Sprawdzamy odgłosy na piętrze. Ktoś chyba się przemieszcza. - szepnął tylko Konradowi gdy podkradali się.
Jeśli ów ktoś otworzył drzwi w odnogach korytarza po prawej, to pozostało pytanie czy przed chwilą przemknął się za ich plecami i właśnie wszedł, czy też chciał teraz wyjść z ukrycia na piętrze. Jeśli od strony obserwowanej przez Vexa wszystkie drzwi okażą się nieruszone, pozostaje jeszcze opcja, że ktoś wchodzi do składziku od wewnątrz, dlatego dźwięk doszedł ich tak słaby. Polecił Vexowi by nasłuchiwali przez chwilę. Być może ktoś zdradzi się czymś jeszcze. Mógł próbować ich zwodzić otwierając drzwi zdalnie ale wtedy pewno pokusiłby się o silniejszy dźwięk, a nie taki, który ledwo słyszeli.

Wyświetl wiadomość pozafabularną
NPC | Voice | Theme | Formal | CasualObrazekObrazek -30% do kosztu regeneracji tarcz ✔ - 1 PA / strzał Motyką ✔ +15% do celności broni ✔
+5% do obrażeń broni i mocy ✔ +20% do obrażeń wręcz ✔ 20% szans na podpalenie omni-ostrzem ✔
+20% do pancerza ✔
Prawdziwy gracz pbfów potrafi pogodzić wszystko. - William Kraiven Obrazek

Wróć do „Ziemia”