Ojczysta planeta ludzi wkracza w złoty wiek - rozwojowi ulega przemysł, handel i sztuka. Postawiono na ekologię i lepiej zagospodarowano teren, dzięki czemu wszystkim, teoretycznie, żyje się lepiej, choć prawdę mówiąc stale rośnie przepaść między biednymi i bogatymi mieszkańcami.
LOKALIZACJA: [Gromada Lokalna > Układ Słoneczny]

Charles Striker
Awatar użytkownika
Posty: 1366
Rejestracja: 6 wrz 2015, o 15:07
Miano: Charles Striker
Wiek: 29
Klasa: Żołnierz
Rasa: Człowiek
Zawód: Kontraktor Przymierza
Lokalizacja: Cytadela
Status: Kontraktor Przymierza
Kredyty: 54.800
Medals:

[USA, Droga Międzystanowa 70] Stacja Benzynowa

8 maja 2017, o 22:31

Wyświetl wiadomość pozafabularną Gdzieś w połowie drogi zatrzymali się na stacji. Pojazd potrzebował paliwa, a że do najmniejszych nie należał to z używał go bardzo dużo. Roy już był w pełni sprawny, bo tej kilkugodzinnej drzemce. Starał się nie patrzeć na siostrę. Jakby chciał ukryć wstyd albo coś gorszego. Żołnierze za to wyszli z pojazdu rozprostować kości. Vladan tankował pojazd, kiedy reszta skierowała się w stronę stacji. Milczący Moshe, jako pierwszy dostał się do środka. Chciał, jako pierwszy zamówić jakieś żarcie, za nim cała reszta rzuci się na kasjerkę.
Sama stacja wyglądała dość urokliwie. Znajdowała się kawałek za Denver. Droga była otoczona pięknymi wzgórzami i lasami. Gdyby nie ruchliwa autostrada zaraz obok, można byłoby uznać to miejsce bardzo relaksującym. Życie tutaj wydawało się o wiele bardziej naturalne, bliskie przyrody. Coś, czego Lex nie doświadczyła od bardzo dawna.
Co do podróży. Przebiegła ona dość sprawnie bez żadnych blokad na trasie czy innych niespodzianek. Co ciekawe żaden z mężczyzn nie był spięty, wszyscy byli wyjątkowo spokojni. Jakby to jechali na jakieś wspólne wakacje, a nie na kolejną misję. Nikt ich też nie śledził, a nawet, jeśli to nikt o tym nie poinformował Alexis. Wszystko szło wyjątkowo dobrze.
Stała na tyłach pojazdu. Sama. No oczywiście oprócz Vladana patrzącego jak rośnie ilość pożeranego przez pojazd paliwa. Jej brat poszedł na stację i odbił od razu w stronę toalety. Pojazd był otwarty. Wszyscy zostawili broń w środku. Nie za bardzo im się widziało wywoływać panikę w budynku. Pewnie kobitka na ich widok z bronią dostała by zawału, a do najmłodszych nie należała. Oprócz nich zresztą przy dystrybutorach nie było nikogo, nawet parking obok był pusty.
Obrazek Obrazek Obrazek ObrazekObrazek Obrazek Obrazek Obrazek GG 56291905
Alexis Crimson
Awatar użytkownika
Posty: 273
Rejestracja: 2 cze 2014, o 22:05
Miano: Alexis Crimson
Wiek: 28
Klasa: Inżynier
Rasa: Człowiek
Zawód: Inżynier Cerberusa
Postać główna: Irene Dubois
Lokalizacja: Cytadela
Kredyty: 21.400

Re: [USA, Droga Międzystanowa 70] Stacja Benzynowa

9 maja 2017, o 20:40

Gdyby faktycznie dobrze znała radną, może udałoby się jej załatwić u niej jakieś wyjście z tej sytuacji. Chociaż nie wiedziała, czy Iris byłaby w stanie zająć się czymś innym, niż poważne rozmowy z innymi politykami, z dala od prawdziwych problemów przeciętnych ludzi, albo flirtowanie z każdym facetem, którego zdarzało im się spotykać jednocześnie. Najpierw Rodriguez, który generalnie był mocno nienormalny, a potem ten z Cytadeli, jak mu tam... Matt, który też nie potrafił odwrócić wzroku od tego, co opinała elegancka sukienka. Szkoda, że Roy się jej nie spodobał. Wżeniliby się we wpływową rodzinę i do końca życia kąpaliby się w kredytach, w dupie mając Przymierze i Cerberusa i wszystkie ich machlojki.
Wybudziła się z zamyślenia, gdy się zatrzymali. Gdy wszyscy opuścili pojazd, przez moment miała ochotę wyjść i po prostu ruszyć w swoją stronę, zostawiając ich wszystkich gdzieś za sobą. Ale nie pozwoliliby jej na to. Głodna nie była, raczej było jej niedobrze od nerwów i mieszaniny niekoniecznie zdrowych specyfików, które miała w tej chwili w żołądku. Ignorując brata tak samo, jak on ignorował ją, też wyszła na zewnątrz i po prostu ruszyła przed siebie, odchodząc na tyle daleko od stacji, by było ją widać, ale by nie czuła smrodu benzyny i nie widziała tych wszystkich spierdolin, z którymi musiała teraz jechać. Drogą powietrzną byłoby trzy razy szybciej, nieważne jak daleko było do bunkra. Była przekonana.
Wystarczająco daleko, by nie słyszeć ich rozmów i by móc bezpiecznie odpalić papierosa. To też zrobiła, siadając na ziemi, nie przejmując się tym, że się pobrudzi albo zmarznie. Generalnie miała wyjebane na wszystko poza... nie, na wszystko. Uruchomiła omni-klucz, przez moment chcąc napisać wiadomość, ale doszła do wniosku, że do Roy'a nie miała po co pisać, a do Simona chyba teraz nie chciała. Była w tym wszystkim sama. Zorientowała się, że drapie się nerwowo w przedramię, więc przestała, bo przez materiał swojego pancerza i tak niewiele czuła. Dym tytoniowy smakował gorzko. Przetarła twarz dłonią i zamknęła oczy. Niech sobie jedzą, niech sobie zwracają, niech sobie tankują. Wróci, jeśli ją zawołają.
- NPC - ARMOR -
ObrazekObrazek
+10% DO OBRAZEŃ WRĘCZ | 75% SZANSY NA POWALENIE | +10% PREMIA TECHNOLOGICZNA | +10% TARCZE
Obrazek
Charles Striker
Awatar użytkownika
Posty: 1366
Rejestracja: 6 wrz 2015, o 15:07
Miano: Charles Striker
Wiek: 29
Klasa: Żołnierz
Rasa: Człowiek
Zawód: Kontraktor Przymierza
Lokalizacja: Cytadela
Status: Kontraktor Przymierza
Kredyty: 54.800
Medals:

Re: [USA, Droga Międzystanowa 70] Stacja Benzynowa

10 maja 2017, o 14:43

Gdyby była bliżej stacji zauważyłaby wjeżdżający na teren czarny pojazd. Wyglądał jak ekskluzywna terenówka. Niestety nie mogła lub nie zwróciła na niego uwagi, kiedy obserwowała beznamiętnie teren przed sobą. Może i miała rację, że była w tym całkowicie sama. Samotna i zniszczona życiem. Pierwszy raz od dawna musiała walczyć z własną przeszłością.
Do jej nosa mógł dotrzeć zapach świeżości. Wszystko dookoła kwitło, budziło się do życia. Wiosna w pełni. Nawet temperatura dopisywała, bo było ze dwadzieścia parę stopni, a tam gdzie zmierzali było jeszcze cieplej. Na pewno nie były to warunki, do jakich była przyzwyczajona w ostatnim czasie. Przecież większość czasu spędzała na statkach.
- Kopę lat Lex.
Odezwał się męski głos. Nie mogła rozpoznać go. Na pewno nie był to żaden z mężczyzn, których już zdążyła poznać. Brzmiał bardzo podobnie do głosu Chase’a. Stał za nią, kiedy usłyszała dźwięk odpalanego papierosa. Znowu kroki, tym razem już był obok niej. Przyklęknął obok niej.
- Nigdy nie podejrzewałem, że odda za ciebie swoje życie.
Mówił spokojnie, może miał głos prawie jak Chase, ale mówił inaczej. Jakby z delikatnym akcentem, którego nie potrafiła wskazać skąd pochodzi. Gdyby mu się przyjrzała odkryłaby, że jest naprawdę podobny do jej martwego ex, ale tym razem nie była jej wyobraźnia. Wydawał się jednak wyższy i bardziej muskularny. Zarost miał krótszy, a włosy ścięte bardzo krótko. Nie patrzył na nią. Patrzył przed siebie. Oparł dłonie o swoje kolana, w jednej z nich tlił się świeżo odpalony papieros.
Na stacji coś się działo. Dużo głosów. Jednak nie brzmiało to groźnie. Kolejny raz brzmiało to jakby kolejna grupa znajomych spotkała się po latach i wymieniali się historyjkami. Wyglądało na to, że chyba przyjechała kolejna grupa żołnierzy.
- Dużo o tobie opowiadał. Nie mam na myśli tego, co znajdowało się w raportach. Bardziej to, co opowiadał na spotkaniach i imprezkach rodzinnych. Możesz mnie nie kojarzyć, ale poznaliśmy się już kiedyś.
Mogła go kojarzyć. Zaraz przed ślubem byli na spotkaniu z rodzicami Rodgersa i najbliższą jego rodziną. On tam był. To był jego kuzyn. Nie pamiętała już, co wtedy tam robił albo, co chciał od jej przyszłego męża. To też mogło tłumaczyć, dlaczego był do niego podobny bardziej niż tego chciała.
Pytanie. Co on tutaj robił teraz?
Obrazek Obrazek Obrazek ObrazekObrazek Obrazek Obrazek Obrazek GG 56291905
Alexis Crimson
Awatar użytkownika
Posty: 273
Rejestracja: 2 cze 2014, o 22:05
Miano: Alexis Crimson
Wiek: 28
Klasa: Inżynier
Rasa: Człowiek
Zawód: Inżynier Cerberusa
Postać główna: Irene Dubois
Lokalizacja: Cytadela
Kredyty: 21.400

Re: [USA, Droga Międzystanowa 70] Stacja Benzynowa

11 maja 2017, o 17:07

- NPC - ARMOR -
ObrazekObrazek
+10% DO OBRAZEŃ WRĘCZ | 75% SZANSY NA POWALENIE | +10% PREMIA TECHNOLOGICZNA | +10% TARCZE
Obrazek
Alexis Crimson
Awatar użytkownika
Posty: 273
Rejestracja: 2 cze 2014, o 22:05
Miano: Alexis Crimson
Wiek: 28
Klasa: Inżynier
Rasa: Człowiek
Zawód: Inżynier Cerberusa
Postać główna: Irene Dubois
Lokalizacja: Cytadela
Kredyty: 21.400

Re: [USA, Droga Międzystanowa 70] Stacja Benzynowa

11 maja 2017, o 17:47

W tamtej jednej, krótkiej chwili było jej dobrze. Kiedy stację benzynową, grupę przyjemniaczków i pojazd miała daleko za plecami i mogła udawać, że nie słyszy niczego poza ćwierkaniem resztek tutejszych ptaków i szumem trawy. Wpatrywała się w dal, w drogę, która gdzieś tam niknęła na horyzoncie, prowadząc do wieżowca, w którym mieszkał Roy. Ciekawa była co teraz robił, czy wciąż siedział w kiblu, czy postanowił kupić sobie śniadanie na kaca. Brakowało jej go, tego trzeźwego Roy'a. Tego który podtrzymałby ją na chwiejących się nogach i resztkach zdrowia psychicznego.
Gdy usłyszała głos, początkowo zacisnęła powieki i potrząsnęła głową, usiłując odepchnąć od siebie dziwne omamy. Była przekonana, że to tylko wymysł jej chorej głowy. Słowa zabrzmiały zbyt podobnie, zabolały zbyt mocno. To nie mogła być rzeczywistość, przecież Chase był martwy. Wiedziała, że był, widziała go w trumnie zanim ją zamknęli.
Dopiero kiedy zorientowała się, że to jednak faktycznie się dzieje, a obok niej ktoś się znajduje, poderwała się z miejsca i odskoczyła, dobywając broni. Wyciągnęła pistolet w stronę przybysza, ale niedużo czasu zajęło jej zorientowanie się, że nikt nie próbuje namieszać w jej umyśle, a mężczyzna jest rzeczywisty i nie jest Chasem. Opuściła broń, wpatrując się w tego człowieka jak w ducha. Jej umysł zaczynał już coraz bardziej świrować. Dawno już przestała kontrolować to, co działo się z jej życiem, ale teraz to już przechodziło ludzkie pojęcie.
- Też należysz do grupy tych... jesteś z nimi? - spytała po długim milczeniu, gdy uspokoiła się na tyle, by móc wypowiedzieć choćby jedno słowo bez ochoty strzelenia sobie samej w skroń. Przypięła pistolet do biodra. - Czy tu pracujesz, a my się zatrzymaliśmy tylko po to, żeby cię zgarnąć po drodze i jeszcze bardziej namieszać mi w głowie?
Nie siadała obok niego z powrotem. Stała, przodem już do stacji benzynowej i patrzyła na przybysza, szukając różnic pomiędzy nim, a jej nieżyjącym narzeczonym. To było jednak trudne. Coś w środku ścisnęło ją i nie chciało puścić, zastanawiała się więc czy zwymiotuje, czy może przypadkiem zemdleje. A może za moment wpadnie w szał, którego nie będzie w stanie kontrolować.
- Pamiętam cię. Przypomnij mi swoje imię - poleciła i zaciągnęła się dymem. Zakręciło się jej w głowie. - To świetnie, że dużo o mnie opowiadał. Rozmawiam o nim od kilku godzin, więc wiem. Nie tylko tobie, najwyraźniej. Wszystkim swoim pierdolonym współpracownikom i pracodawcom. Czego jeszcze ty chcesz?
- NPC - ARMOR -
ObrazekObrazek
+10% DO OBRAZEŃ WRĘCZ | 75% SZANSY NA POWALENIE | +10% PREMIA TECHNOLOGICZNA | +10% TARCZE
Obrazek
Charles Striker
Awatar użytkownika
Posty: 1366
Rejestracja: 6 wrz 2015, o 15:07
Miano: Charles Striker
Wiek: 29
Klasa: Żołnierz
Rasa: Człowiek
Zawód: Kontraktor Przymierza
Lokalizacja: Cytadela
Status: Kontraktor Przymierza
Kredyty: 54.800
Medals:

Re: [USA, Droga Międzystanowa 70] Stacja Benzynowa

11 maja 2017, o 18:38

Mężczyzna uśmiechnął się do niej i wtedy mogła zauważyć różnicę między nimi. Miał całkowicie inne uzębienie, dłuższe kły niż swój kuzyn i bardziej zadbane. Zaciągnął się papierosem w swojej wygodnej pozycji słowiańskiego przykucu. Wrócił do patrzenia przed siebie i odpowiedział na kilka jej pytań.
- Z nimi? Nie. Znamy się, ale bardzo rzadko ze sobą pracujemy.
Przejechał ręką po krótko ściętych włosach. Im dłużej jednak z nim przebywała mogła zauważyć te niewielkie różnice, które mocno odróżniały go od Chase’a. Trochę inna budowa twarzy, nos, który wyglądał jakby został już złamany z kilka razy. Był też bardziej przeorany na twarzy niż jej ex. No i oczywiście zachowanie. Był o wiele bardziej bezpośredni niż on.
- Nie, nie pracuje na stacji. – Parsknął śmiechem i włożył sobie papierosa w usta. – Jestem żołnierzem. Tak jak mój ojciec, dziad, pradziad et cetera. Rodzinna tradycja by każdy syn poszedł do wojska. A, to, że się tutaj spotkaliśmy do czysty przypadek. Moja drużyna zmierza dokładnie w tą samą stronę, co twoja. Nie spodziewaliśmy się was tutaj.
Wstał w końcu z miejsca i przeciągnął się. Był od niego o wiele wyższy. Tego mogła być pewna. Mogła też zauważyć, że pod ubraniem miał ukryty pancerz, a do spodni miał przypiętą kaburę z bronią. Odwrócił się w stronę stacji. Przed stacją zrobiło się całkiem spore zamieszanie. Grupa mężczyzn była naprawdę spora, do tego wszyscy dość głośno gadali, co przyciągało uwagę kasjerki, lecz uznała to pewnie, że zjechali lokalni policjanci na przerwę.
- Ja chciałem się tylko przywitać.
Znowu ten sam uśmiech. Trudno było powiedzieć czy się z niej nabija czy mówi prawdę. Ciężko było odczytać cokolwiek z jego twarzy oprócz tego, że był kolejną niewiadomą w tej całej eskapadzie. Powoli wszyscy zaczęli się zbierać znowu do drogi. Wyglądało na to, że czarna terenówka przejechała przed policyjny furgon. Zapowiadał się konwój.
- Keegan Hogarth.
Odpowiedział tylko krótko, kiedy odwrócił się i powolnym krokiem wracał do swojego pojazdu. Kiedy mijał już transporter podszedł na chwilę do Roya. Przywitał się z nim i poklepał po ramieniu. Powiedział coś do niego. I wtedy zdarzyło się coś dziwnego. Jej brat uśmiechnął się do niego i skinął głową. Jakby za coś mu dziękował. Potem obydwaj odeszli w swoją stronę, a starszy Crimson machnął do niej ręką by przyszła. Wyglądało na to, że właśnie zbierali się do odjazdu.
Obrazek Obrazek Obrazek ObrazekObrazek Obrazek Obrazek Obrazek GG 56291905
Alexis Crimson
Awatar użytkownika
Posty: 273
Rejestracja: 2 cze 2014, o 22:05
Miano: Alexis Crimson
Wiek: 28
Klasa: Inżynier
Rasa: Człowiek
Zawód: Inżynier Cerberusa
Postać główna: Irene Dubois
Lokalizacja: Cytadela
Kredyty: 21.400

Re: [USA, Droga Międzystanowa 70] Stacja Benzynowa

14 maja 2017, o 21:13

- Świetnie. Gratuluję - parsknęła suchym śmiechem. Nie widziała niczego dobrego w fakcie, że ten oto typ pojawił się tu konkretnie w tym momencie. To nie mógł być przypadek. Z całą pewnością nie był. Przyglądała się mu wciąż intensywnie, dopiero zaczynając zauważać różnice, ale wciąż było ich zbyt mało. Przynosił wspomnienia, dużo wspomnień, dobrych i złych. Nie była pewna których boi się bardziej. Fakt, że należał do wojska, wcale nie poprawił jej humoru. Rodzinna tradycja w tym przypadku niekoniecznie był dobry. Zresztą nic jej go nie poprawiało, była roztrzęsiona i bezradna, choć jedyne, co pokazywała na zewnątrz, to kolce. Najchętniej rozdrapałaby im wszystkim twarze. Włączyła sondę, która osmaliłaby im ich popierdolone cztery litery.
- Powiedziałabym, że miło mi było cię widzieć, gdyby to była prawda - rzuciła. Jej twarz nie wyrażała żadnej emocji, po prostu na mężczyznę patrzyła, z chwili na chwilę coraz bardziej rozpadając się w środku. Kto ją teraz poskłada w całość, skoro Simon okazywał się częścią tego wszystkiego? Roy, który na zmianę rzyga albo wygląda jakby zamierzał to zrobić? Kto? Bo na pewno nie ona sama.
- Ale teraz jest mi wszystko jedno, mógłby tu sam papież przylecieć i nic by to nie zmieniło. Mam nadzieję, że nie jesteś częścią tego wielkiego gówna, w które wpakował nas Chase, czy jak on się w końcu nazywał.
Patrzyła jak się odwraca, patrzyła jak odchodzi. Gdy był wystarczająco daleko, faktycznie wyglądał jak mężczyzna jej życia, którego prochy znajdowały się na cmentarzu całkiem niedaleko stąd. Dopaliła papierosa i rzuciła go na ziemię, by wściekle wgnieść go obcasem pomiędzy kamienie. Znów zacisnęła pięści tak mocno, że gdyby nie miała na sobie pancerza z rękawicami, wbiłaby sobie paznokcie w skórę wnętrza dłoni.
Nieważne, nie teraz. Nie myśleć, iść dalej.
- Czego on tu chciał? - spytała brata, niechętnie podchodząc do niego w odpowiedzi na jego machnięcie ręką. Spytałaby jak się czuje, ale wyjątkowo nie miała do tego nastroju. - Skąd ty się z nim, kurwa, znasz? Zaczynam mieć dość.
Odwróciła się w stronę sklepu na stacji i przesunęła spojrzeniem po obecnych dookoła mężczyznach. Była pyłkiem na wietrze, targanym przez ich widzimisię. Mieli na nią wyjebane, chodziło tylko o jakąś misję. Czy w takim razie była im do czegokolwiek potrzebna? Mogłaby sobie strzelić teraz w łeb. Wiedziała, że byliby tacy, którzy by się ucieszyli. Na pewno więcej, niż tych, którzy zareagowaliby odwrotnie.
- Jedźmy do tego pierdolonego bunkra, bo przysięgam że zaraz mnie kurwica strzeli - wsiadła do pojazdu i podniosła z siedziska czapkę, by naciągnąć ją sobie na głowę tak, żeby zasłoniła oczy. Nie chciała na nich wszystkich patrzeć.
- NPC - ARMOR -
ObrazekObrazek
+10% DO OBRAZEŃ WRĘCZ | 75% SZANSY NA POWALENIE | +10% PREMIA TECHNOLOGICZNA | +10% TARCZE
Obrazek
Charles Striker
Awatar użytkownika
Posty: 1366
Rejestracja: 6 wrz 2015, o 15:07
Miano: Charles Striker
Wiek: 29
Klasa: Żołnierz
Rasa: Człowiek
Zawód: Kontraktor Przymierza
Lokalizacja: Cytadela
Status: Kontraktor Przymierza
Kredyty: 54.800
Medals:

Re: [USA, Droga Międzystanowa 70] Stacja Benzynowa

14 maja 2017, o 21:45

Po jakimś czasie wszyscy wpakowali się z powrotem do środka. Każdy z nich wyglądał dość radośnie. Jakby to 15 minut, które spędzili na stacji doładowało ich bateryjki dość konkretnie. Nawet Moshe, który wcześniej cały czas spał, teraz po prostu słuchał muzyki. W końcu odezwał się do niej Roy.
- Keegan chciał się po prostu przywitać.
Powiedział jakby coś ukrywał, jakby nie chciał żeby wiedziała więcej niż powinna. Niestety jednak wyglądało na to, że starszy Crimson przełamał się i zaczął mówić.
- Poznaliśmy się jeszcze przed wypadkiem, na imprezie, którą zorganizował Chase. Jakoś tak się zakumplowaliśmy i tyle. Po wypadku pomógł mi dojść do siebie. Znalazł mi robotę. Kiedy czegoś potrzebowałem to po prostu był. Tak jak ja dla ciebie, Lex.
W sumie mógł mieć w tym trochę racji. Roy był zawsze dla niej. Nie na odwrót. Kiedy coś się waliło w jej życiu zawsze przybiegała do starszego brata. Kiedy u niego coś się spieprzyło nigdy o tym nie wiedziała. Pojeździe zapanowała cisza. Prawie cisza, bo słychać było muzykę ze słuchawek snajpera. Za pojazdem, bardzo blisko trzymała się czarna terenówka. Wszyscy powolnie zmierzali w tą samą stronę do bunkra.
- Mężczyzna, z którym gadałaś to syn Pułkownika. Ci, którzy jadą za nami to chłopaki z wywiadu i kontrwywiadu. Rzadko, kiedy z nami pracują. Sytuacja musi być naprawdę kiepska skoro Ojciec ryzykuje tak bardzo.
Tu wtrącił się Ivan. Sytuacja w pojeździe się troszkę skomplikowała. Do tego kolejne informacje szturmowały biedną Lex. Informacje, których mogła w ogóle nie rozumieć. Najgorsze było chyba to, że wszyscy traktowali ją jak swoją. Jakby była jedną z nich. Co sprawiało, że nikt nie kwapił się by tłumaczyć wszystko od początku?
Roy starał się nie patrzeć na swoją siostrą. Widać było, że cokolwiek dzieje się w jego życiu oddziałowuje na niego bardzo silnie teraz. Trudno było powiedzieć czy jego młodsze rodzeństwo miało w nim przyjaciela. Inną sprawą było to, że pojazd powoli zwalniał. Wyglądało na to, że wpadli w jakiś korek.Niektórzy już domyślali się, że podróż od tego momentu może zamienić się w mały poligon pomiędzy ich gośćmi. W najgorszym wypadku będą musieli słuchać szlochania dziewczyny. Jak widać Roy nie był najlepszy w dobieraniu momentów na rozmowy na poważne tematy.
Obrazek Obrazek Obrazek ObrazekObrazek Obrazek Obrazek Obrazek GG 56291905
Alexis Crimson
Awatar użytkownika
Posty: 273
Rejestracja: 2 cze 2014, o 22:05
Miano: Alexis Crimson
Wiek: 28
Klasa: Inżynier
Rasa: Człowiek
Zawód: Inżynier Cerberusa
Postać główna: Irene Dubois
Lokalizacja: Cytadela
Kredyty: 21.400

Re: [USA, Droga Międzystanowa 70] Stacja Benzynowa

16 maja 2017, o 20:44

Poczuła się, jakby Roy kopnął ją w tej chwili w splot słoneczny. Nie myślała o nim wtedy, gdy wszystko się wokół niej posypało. Wydawało się jej, że sobie radzi, że nie potrzebuje wsparcia jakim, jak się okazało, był dla niego kuzyn Chase'a. Może dlatego początkowo siedziała w tym sama, dopiero po kilku tygodniach brat postanowił wyciągnąć ją z dołka. Dlatego, że sam siedział w nim zbyt głęboko, by pomóc komuś innemu. W końcu to on prowadził, to on się odwrócił, to on pośrednio spowodował wypadek. Teraz wiedzieli już, że wszystko było ustawione, ale wcześniej? Wyrzuty sumienia i poczucie winy musiały być nie do opisania. Była egoistką. I o ile nie przeszkadzało jej to w stosunku do innych ludzi, to dla Roy'a powinna być, zamiast zwalać na niego całą swoją depresję i liczyć na to, że pozbędzie się jej za nią.
- Przepraszam - powiedziała cicho, gdy pojazd już ruszył. Nie patrzyła na brata, patrzyła przez okno, na okolicę, która z chwili na chwilę się zmieniała. Gdzieś tam był Keegan, człowiek który dla niej był taką samą niewiadomą, jak cała reszta tu obecnych. Taką samą, jak Chase.
Rozdrapywanie ran w tej chwili, w towarzystwie całej tej grupy nie było najlepszym pomysłem, więc nie dodała nic więcej. Coś w jej klatce piersiowej zacisnęło się i nie chciało puścić. Ale nie w sposób, który mógłby doprowadzić do płaczu. Raczej do ponownego zamknięcia się w mieszkaniu na dobre dwa miesiące i zapicia wszystkich wspomnień. Belford nie będzie zadowolony ze stanu, w jakim jeden z jego mechaników wróci na pokład Hekate.
Może nie powinna wracać.
- Domyśliłam się - warknęła w odpowiedzi na słowa Ivana. Wiedziała, że Hogarth ryzykował, wysyłając swojego syna, ale z drugiej strony to był dorosły człowiek, potrafił sobie poradzić tak samo, jak radził sobie Chase. Szkoda, że nie zginął na misji, jak powinien, tylko w pierdolonym wypadku. Jak pierwsza lepsza asari, jeden z tysiąca identycznych klonów na Cytadeli. Szkoda, że zginął w ogóle. Szkoda, że go kiedykolwiek poznała.
- Wiedziałeś o tym wszystkim? - spytała w końcu, odwracając się do Roy'a. - Nie mówiłeś mi, że masz kontakt z rodziną Chase'a. Nic mi nie mówiłeś. Dlaczego, do jasnej kurwy, teraz? Czy ktoś mi może odpowiedzieć na to pytanie, jedno pierdolone pytanie które powtarzam od kilku godzin? Co się teraz zmieniło? - uniosła wzrok na Ivana i wstała. Niewiele to zmieniło, jeśli mężczyzna nie siedział to i tak patrzył na nią z góry. Całe życie przeklinała swój wzrost. - Jaka sytuacja?
- NPC - ARMOR -
ObrazekObrazek
+10% DO OBRAZEŃ WRĘCZ | 75% SZANSY NA POWALENIE | +10% PREMIA TECHNOLOGICZNA | +10% TARCZE
Obrazek
Charles Striker
Awatar użytkownika
Posty: 1366
Rejestracja: 6 wrz 2015, o 15:07
Miano: Charles Striker
Wiek: 29
Klasa: Żołnierz
Rasa: Człowiek
Zawód: Kontraktor Przymierza
Lokalizacja: Cytadela
Status: Kontraktor Przymierza
Kredyty: 54.800
Medals:

Re: [USA, Droga Międzystanowa 70] Stacja Benzynowa

22 maja 2017, o 20:47

Jej głos niósł się po pojeździe. Pewnie chłopaki w kabinie cieszyli się, że nie muszą uczestniczyć w tym, co się działo za nimi. Zresztą i tak pewnie byli już wystarczająco zdenerwowani korkiem, w którym stali. Poruszali się może z metr na minutę, a pojazdy przed nimi ciągnęły się wręcz w nieskończoność. Wracając jednak do tego, co działo się w z tyłu pojazdu. Mężczyźni siedzieli w ciszy słuchając kolejnych pytań ze strony Lex. Nie chcieli odpowiadać. Widać to było po ich twarzach. Im też się nie podobało to, co właśnie robili.
- Czystka.
Co ciekawe nie powiedział tego Ivan, a zazwyczaj milczący Moshe. Oparł się o swój karabin snajperski i patrzył beznamiętnie przed siebie.
- Pewnie nie jesteś na bieżąco z ludzką politykom, więc pozwól, że będę twoim przewodnikiem. Kilka miesięcy temu został odwołany dotychczasowy minister obrony przymierza za kilka skandali i za domniemane powiązania z Cerberusem. Oczywiście doprowadziło to do lawiny problemów w szeregach armii i wyższego szczebla. Szczególnie, że nowo wybrany minister był o wiele bardziej jakby to ująć. Chciał oczyścić szeregi wojska z czarnych owiec. Co wpłynęło też pod nasz dywizjon, mimo że odpowiadamy pod ministerstwem spraw wewnętrznych? Niestety wciąż należymy do Przymierza. Świeżo mianowany admirał o imieniu Stanford, przyboczny oraz uczeń nowego ministra prowadzi czystki. Tyle, że czystka nie dotyczy tylko wojska, ale też wszystkich, którzy mieli cokolwiek wspólnego z wojskiem w tym pracowników prywatnych firm. Ty, moja droga wylądowałaś w dupie. Jest to spowodowane twoim związkiem z Chasem oraz pracą, dla Cerberusa. Przyznaj, jeśli nie zna się dobrze faktów brzmi to trochę podejrzanie prawda? Więc chcą to teraz posprzątać. Sytuacje komplikuje się o tyle, że pewna, w tym my obiecaliśmy, że po śmierci jednego z nas zaopiekujemy się jego rodziną. Czyli wami.
Moshe wskazał głową na rodzeństwo. W końcu ktoś jej powiedział, o co tutaj chodziło. Mężczyzna oparł się wygodniej o siedzenie w wozie.
- Oczywiście do momentu, w którym znajdziemy rozwiązanie tej sytuacji.
Westchnął. Złapał za słuchawki. I włożył je sobie z powrotem do uszu. Przynajmniej on ją oświecił. Reszta mężczyzn patrzyła na niego z niewielką irytacją. Wiedzieli, że w ten sposób skazał ich wszystkich na odpowiadanie na więcej pytań z jej strony. Roy za to nie wiedział, co powiedzieć, kiedy brodaty o wszystkim opowiedział. Wyglądało na to, że rozmowy o swoich sprawach musieli przełożyć na inny termin.
Obrazek Obrazek Obrazek ObrazekObrazek Obrazek Obrazek Obrazek GG 56291905
Alexis Crimson
Awatar użytkownika
Posty: 273
Rejestracja: 2 cze 2014, o 22:05
Miano: Alexis Crimson
Wiek: 28
Klasa: Inżynier
Rasa: Człowiek
Zawód: Inżynier Cerberusa
Postać główna: Irene Dubois
Lokalizacja: Cytadela
Kredyty: 21.400

Re: [USA, Droga Międzystanowa 70] Stacja Benzynowa

26 maja 2017, o 21:24

Sama nie lubiła swojego głosu. Stwierdzona wiele lat temu niewydolność głośni sprawiała, że był on chrapliwy, łamał się i gdy mówiła, odzywało się dużo powietrza. Roy dawno temu śmiał się z niej, że brzmi jakby paliła od czterdziestu lat. Potem zaczęła palić. Nic się nie zmieniło. Teraz domyślała się, że gdy zadawała tysiące pytań, żaden z mężczyzn nie był zadowolony z faktu, że musi jej słuchać. Pewnie chętniej siedzieliby teraz w domu i popijali piwo, sami, albo ze sobą nawzajem, zarówno Lex jak i jej brata zostawiając gdzieś w pizdu na pustyni. Tymczasem musieli ich ochraniać. Opiekować się, jak to stwierdził Moshe. Parsknęłaby śmiechem, gdyby nie wyprało już z niej wszystkich emocji, zarówno pozytywnych, jak i tych negatywnych. Gdy więc uzyskała w końcu w miarę wyczerpującą odpowiedź, opadła z powrotem na fotel, czując, jak uchodzą z niej resztki sił.
Miała ochotę się położyć. Na środku, na podłodze pojazdu, zamknąć oczy i zatkać uszy. Najchętniej teleportowałaby się do domu. Jej mieszkanie stało teraz puste i zakurzone, planowała tam polecieć zaraz po dotarciu na Ziemię. Tymczasem siedziała tu, zmuszona do radzenia sobie z wyrzutami sumienia, wspomnieniami bolesnymi jak jasny chuj i tą grupą popaprańców, żołnierzy od siedmiu boleści, wkurwiających i deprymujących, wpędzających ją z chwili na chwilę w coraz to gorszy stan. Chciała płakać i krzyczeć, a jednocześnie nie miała siły nawet się odezwać.
Nie rozumiała, dlaczego Chase w ogóle postanowił się z nią związać. Mógł zachować profesjonalizm, powinien był go zachować. Teraz nie była pewna jak to się stało, że wylądowali w jednym łóżku, a potem w jednym mieszkaniu i jak doszło do tego, że zaczęła nosić ten pierdolony pierścionek na palcu. Ona na pewno go nie uwiodła, bo była subtelna i kusząca jak przeciętny kroganin. Może to ona zakochała się pierwsza? Mogli tego wszystkiego uniknąć, gdyby jebany Chase zachował się tak, jak powinien.
Westchnęła ciężko i oparła łokcie na kolanach, wspierając jednocześnie głowę na dłoniach. Nie miała na to siły. Tak nie wyglądało zaopiekowanie się czyjąś rodziną, oni robili z jej życia piekło. Wpakowywali ją do dołu, z którego wychodziła przez kilka lat. Gdyby tak dobrze wiedzieli, jak to wszystko wyglądało, nie traktowaliby ich w ten sposób. Roy też swoje przeszedł, też na to nie zasługiwał. Nic nie mówiła, bo co mogła powiedzieć? Zadawać kolejne pytania, na które może niechętnie by odpowiedzieli, a może nie? Rzucać oskarżenia, z których i tak nic sobie nie robili? Użalać się nad sobą, nad bratem, czy nad niedoszłym mężem?
Szukali rozwiązania tej sytuacji. Lex powoli dochodziła do wniosku, że faktycznie najlepszym rozwiązaniem byłoby zaciągnięcie sobie pętli wokół szyi.
- NPC - ARMOR -
ObrazekObrazek
+10% DO OBRAZEŃ WRĘCZ | 75% SZANSY NA POWALENIE | +10% PREMIA TECHNOLOGICZNA | +10% TARCZE
Obrazek
Charles Striker
Awatar użytkownika
Posty: 1366
Rejestracja: 6 wrz 2015, o 15:07
Miano: Charles Striker
Wiek: 29
Klasa: Żołnierz
Rasa: Człowiek
Zawód: Kontraktor Przymierza
Lokalizacja: Cytadela
Status: Kontraktor Przymierza
Kredyty: 54.800
Medals:

Re: [USA, Droga Międzystanowa 70] Stacja Benzynowa

28 maja 2017, o 14:07

Widać było, że są zadowoleni. Kolejne pytania utrudniały ich prace, a przecież wyjaśnieniem wszystkiego miał zająć się Simon. Dla nich to była jego podopieczna nie ich. Pewnie sami nawet nie wiedzieli, co widział w niej Chase. Jednak każdy z nich martwił się o rodzeństwo, wiedząc, że to oni są priorytetem tej misji. Musieli ich ochraniać swoim życiem i tyle. Taki został wydany rozkaz.
Sam korek stanął już całkowicie. Nie poruszali się już w ogóle. Stali w miejscu. Upał dawał się coraz bardziej we znaki. Pojazd nagrzewał się jak puszka na słońcu. Gdyby nie klimatyzacja już wszyscy by się tam ugotowali. Jeden z żołnierzy, Raul wyciągnął butelkę wody i podał ją Lex. Patrząc na wielkość torby zaopatrzyli się na stacji naprawdę nieźle. Teraz przepakowywał wszystko do plecaka, który znajdował się pod jego siedzeniem. Nuda i upał nie były najlepszymi sprzymierzeńcami. Jakaś rozmowa mogłaby pozbyć się, chociaż jednego z nich. Niestety nikt nie chciał, nie tyle, że nie chciał, co żaden z nich nie chciał popychać Lex coraz głębiej w jej smutek i paranoje. Przynajmniej tak to wyglądało.
W pewnym momencie zatrzęsło całym pojazdem. Coś przeleciało bardzo nisko na korkiem. Brzmiało jak prom. Potem kolejny raz i kolejny. Żołnierze złapali za karabiny. Wszyscy nagle całkowicie spoważnieli. Przygotowywali swoją bron. Jakby jakaś zewnętrzna siłą zmuszała się ich do całkowitej mobilizacji. Roy przyglądając się im zaczął robić to samo. Wyciągnął plecak, który znajdował się w miejscu, w którym siedział. Wyciągnął z niego karabin. Byli przygotowani lepiej niż ktokolwiek mógł się tego spodziewać. Na każdą sytuacje. Problemem było to, że nikt z nich nie miał na sobie pancerzy. Co mogło zdziwić, Lex było to, że każdy z nich zaczął się przy niej rozbierać i zmieniać ciuchy na normalne opancerzenie. Jakby szykowali się na wojnę.
Coś lub ktoś zapukał w drzwi pojazdu. Przez małe okienko wyjrzał Moshe. Na zewnątrz stał młody Hogarth. Otworzył i wpuścił go do środka. Mężczyzna już znajdował się pancerzu, którego Lex nigdy nie widziała na oczy. Cały czarny, mocno wzmocniony sprawiający, że Keegan wyglądał na o wiele większego niż w rzeczywistości.
- Stanford wysłał za nami swoich ludzi. Około 40-50 chłopa, jeśli to tylko te 3 promy. Może ich być więcej. Dostałem też informacje, że postawili przed nami policję i trzepią wszystkie auta na lewo i prawo. Nawet policyjne. Ktoś im dał cynk. Musimy wiać. My jesteśmy już gotowi. Przebierzcie się. Zaraz obok znajduje się miasteczko Georgetown. Gadałem już z moim ojcem. Pozostawiamy pojazdy tutaj i na pieszo ruszamy w stronę Duck Lake. Tam będzie czekał na nas prom, który zabierze rodzeństwo do bunkra. Nie ma innego wyjścia. Ruszamy za 15 minut.
Wszyscy w pojeździe skinęli głowami. Powoli zaczęli wyglądać jak prawdziwa armia. Jeden z nich wskazał Lex plecak pod jej nogami. Jak widać ona też musiała się przebrać w osprzęt wojskowy i nową broń. Sytuacja stawała się krytyczna. Musieli przebić się na pieszo przez miasto, a potem przez góry. Poruszanie pojazdem jak widać stawało się o wiele bardziej niebezpieczne niż mogło się to wydawać. Przynajmniej oni tak uważali.
Obrazek Obrazek Obrazek ObrazekObrazek Obrazek Obrazek Obrazek GG 56291905
Alexis Crimson
Awatar użytkownika
Posty: 273
Rejestracja: 2 cze 2014, o 22:05
Miano: Alexis Crimson
Wiek: 28
Klasa: Inżynier
Rasa: Człowiek
Zawód: Inżynier Cerberusa
Postać główna: Irene Dubois
Lokalizacja: Cytadela
Kredyty: 21.400

Re: [USA, Droga Międzystanowa 70] Stacja Benzynowa

29 maja 2017, o 20:14

Przyjęła butelkę wody i napiła się, choć miała wrażenie, że nic to nie zmieniło. Wciąż miała spierzchnięte usta, zaschnięte gardło, piekły ją oczy i dudniło jej w uszach. Dźwięki, które do niej docierały, nie były generowane przez pojazd, w którym się znajdowali, ale przez jej własne ciało. Słyszała bicie swojego serca, szybkie, nierówne. Najprościej by było teraz paść na zawał. Nie musiałaby się z tym wszystkim użerać, a Roy nie musiałby już w niczym jej pomagać. Miałby z głowy ten rzep, który uczepił się jego ogona i ciągnął go w dół.
Znów oparła głowę na rękach, nie przejmując się faktem, że mężczyźni się przebierają. Może w innej sytuacji przyglądałaby się im z rozbawieniem, rzuciłaby jakiś dwuznaczny komentarz albo złośliwość. Teraz jednak była skupiona tylko na oddychaniu w miarę równo i na tym, by nie podnieść sprezentowanego przez nich pistoletu i nie przestrzelić sobie nim czaszki. Ona już miała na sobie pancerz, przebrała się jeszcze w promie, gdy lecieli z Cytadeli. Na niego narzuciła kurtkę, a hełm zostawiła póki co w torbie, bo w końcu dostała fantastyczną czapkę z napisem POLICE, ale teraz doszła do wniosku, że chyba dobrze by było go założyć. Zmusiła się do ściągnięcia czapki z głowy i sięgnięcia po niego do swojego bagażu. Tak było w sumie łatwiej, nie będą widzieli jej twarzy. Celowo wybrała taki model, który ukrywał ją od stóp do głów przed oczami, które mogłyby wyczytać zbyt wiele. Zapięła hełm na głowie i westchnęła ciężko, chowając się w nim przed całym światem. Dopiero wtedy, w środku, pozwoliła sobie bezgłośnie na łzy, których nie mogła przecież pokazać tym cwelom.
Nie podniosła głowy nawet gdy w środku pojawił się Keegan. Nie potrafiła na niego patrzeć, jego widok przywoływał jeszcze więcej wspomnień niż cała reszta pierdolenia, jakie uskuteczniali pozostali. Mówił, to słuchała. Nie musiała zaglądać mu głęboko w oczy, żeby to robić.
- Mogliśmy polecieć, zamiast się jebać tym gównem - mruknęła pod nosem. Nie obchodziło ją to, czy ją słyszą, czy nie. Oni mieli w dupie ją, mogła więc odwdzięczyć się tym samym. Musiała tylko przetrwać do końca. Zaczęła się zastanawiać, czy to potrójna dawka leków nie sprawiła, że jeszcze była jakoś w stanie to wszystko znieść.
Przypięła nowy pistolet do biodra i zarzuciła plecak na ramię. Była gotowa do wyjścia. Było jej też wszystko jedno, czy to przeżyje, czy nie. Szła za nimi, bo nie mogła się odwrócić i pójść gdzieś indziej. Złapaliby ją i zaciągnęli wbrew jej woli, nie było więc sensu się buntować, zwłaszcza że sięgała im wszystkim co najwyżej pod pachę. Uruchomiła omni-klucz, zaglądając w wiadomości, choć właściwie niczego się nie spodziewała. Będą szli przez miasto, potem przez góry, może jeśli tam spierdoli się z jakiegoś urwiska to problem będzie z głowy.
- NPC - ARMOR -
ObrazekObrazek
+10% DO OBRAZEŃ WRĘCZ | 75% SZANSY NA POWALENIE | +10% PREMIA TECHNOLOGICZNA | +10% TARCZE
Obrazek
Charles Striker
Awatar użytkownika
Posty: 1366
Rejestracja: 6 wrz 2015, o 15:07
Miano: Charles Striker
Wiek: 29
Klasa: Żołnierz
Rasa: Człowiek
Zawód: Kontraktor Przymierza
Lokalizacja: Cytadela
Status: Kontraktor Przymierza
Kredyty: 54.800
Medals:

Re: [USA, Droga Międzystanowa 70] Stacja Benzynowa

31 maja 2017, o 18:48

Niestety skończyło się na tym, że wszyscy zdążyli usłyszeć Lex. Niestety pojazd ten nie należał do największych, więc dźwięk roznosił się dość dobrze. Wszyscy na nią spojrzeli. Tym razem problemem było to, że nie mogła ich prawie odróżnić od siebie, kiedy byli w pancerzach. Jedyne, co ich wyróżniało to broń. Każdy z nich posługiwał się inną. No i Roy trochę wyróżniał, bo nie zdążył jeszcze założyć hełmu.
- Mogłaś nie jebać się z Chasem, wtedy też nie musielibyśmy siedzieć tutaj.
To chyba był Raul. Mogła sobie wyobrazić ten jego złośliwy uśmieszek, kiedy z siedzenie zerwał się Roy i całą swoją masą przycisnął go do ściany pojazdu. Hernandez nawet się nie wyrywał. Sytuacja jak widać trochę spierdoliła, jednak żołnierze nie reagowali jakoś za specjalnie na ten atak.
- Zejdź z niej.
Warknął Roy, przytrzymując mężczyznę przy ścianie pojazdu. To był znowu ten sam Roy, który nie raz dla jej dobra zbierał wpierdol żeby tylko ona była bezpieczna. Zresztą on sam pewnie nie wiedział o wiele więcej niż jego siostra dla tego też tak zaszarżował. Gdyby wiedział, kim są, reakcja mogłaby być całkowicie inna lub bardziej przemyślana. Cisze w pojeździe przerwał Keegan głośnym westchnięciem. Przejechał dłonią po twarzy. Pewnie jeszcze 30 minut temu, do głowy mu nawet nie przyszło, że sytuacja wygląda właśnie tak.
- Panowie uspokójcie się. Nikt z nas nie chciał ani tu być, ani współpracować ze sobą. Wszyscy dobrze o tym wiemy. Niestety sytuacja nie zamierza się zmienić. Więc albo zaczniecie zachowywać się jak dorośli ludzie i przestaniecie płakać nad wszystkim albo wypierdalać. Niestety każdy z was wie, jakie będą z tego konsekwencje, dotyczy się też to was Crimsonowie.
Spojrzał po wszystkim twardym wzrokiem. Miał on coś, co na pewno nie miał jego ojciec. Widać było w nim, że dla niego wszystko, co robi ma sens i cel. Że każda zlecona mu robota jest dla niego ważna i się do niej przykłada. Coś w stylu gościa w pierwszej ławce, ale którego wszyscy szanują. Obydwaj spojrzeli na niego i odsunęli się od siebie. Obydwaj skinęli do siebie głowami. Wyglądało na to, że na pewno jeszcze sobie podyskutują o tej sprawie. Nagle pojazd ruszył. Czuć było, że odbija na zjazd do miasteczka. Tak samo terenówka za nimi ruszyła za pojazdem. Nie wiedzieli, co ich tam czeka, do tego musieli pozbyć się tych pojazdów za nim ludzie, którzy ich ścigają ogarną się, że coś jest nie tak lub zauważą, że zniknęli.
Obrazek Obrazek Obrazek ObrazekObrazek Obrazek Obrazek Obrazek GG 56291905
Alexis Crimson
Awatar użytkownika
Posty: 273
Rejestracja: 2 cze 2014, o 22:05
Miano: Alexis Crimson
Wiek: 28
Klasa: Inżynier
Rasa: Człowiek
Zawód: Inżynier Cerberusa
Postać główna: Irene Dubois
Lokalizacja: Cytadela
Kredyty: 21.400

Re: [USA, Droga Międzystanowa 70] Stacja Benzynowa

31 maja 2017, o 22:38

W jakiejkolwiek innej sytuacji odpowiedziałaby złośliwością, albo sama wstałaby z miejsca, żeby z całej siły jebnąć Raulowi za jego elokwentny komentarz. Była niska, ale miała siłę w rękach, zwłaszcza jak była wkurwiona. No i trzeźwa, bo jak zirytował ją tamten facet na Omedze, to prawy sierpowy nie wyszedł jej za dobrze. Teraz jednak nie miała siły. Wpadła w studnię bez dna i z chwili na chwilę znajdowała się coraz głębiej, otaczały ją coraz większe ciemności i pustka bez nadziei. Świat zaciskał się wokół niej klaustrofobicznie, łzy nie chciały przestać spływać po policzkach, a dłonie drżały coraz mocniej. Dobrze, że miała na sobie pancerz, bo rozdrapałaby sobie przedramiona do krwi, a przecież szkoda było tatuaży. I krwi.
Nawet nie spojrzała na brata. Może gdzieś w środku poczuła wdzięczność za to, że się za nią wstawił, ale nie potrafiła się odezwać. Straciła władzę w całym swoim ciele, czując się, jakby kierowała nią jakaś zewnętrzna, niezależna od niej siła. Ktoś podejmował decyzje za nią, ktoś wypowiadał słowa jej ustami. Ktoś też za nią zagroził wpierdolem Raulowi.
Ale mężczyzna miał rację. Mogła nie jebać się z Chasem. Mogli nie wypić wtedy tyle i nie wylądować razem w łóżku. A nawet jeśli, to to wszystko mogło rozejść się po kościach, gdyby mężczyzna nie spędzał z nią tyle czasu. Nie ona poprosiła o pierścionek, nie ona planowała długie i szczęśliwe wspólne życie. Przecież nie zmieniła się aż tak bardzo od tamtego czasu. Nie w tym codziennym, zwyczajnym zachowaniu. Nie ona chciała mieć dom na przedmieściach i wracać z pracy do dwójki dzieci. Może to też była tylko gra, a Chase sprawdzał jak Lex zachowa się w takiej sytuacji. Tak podpowiadała jej paranoja, choć w rzeczywistości byłoby to zbyt bolesne, by mogło okazać się prawdą.
Nie podnosiła głowy. Słuchała Keegana, ale totalnie beznamiętnie. Równie dobrze mógł pierdolić o czymkolwiek innym. Była nieobecna, nie zauważyła nawet że odbili w inną stronę niż dotąd. Gdyby w tej chwili wyrzucili ją z pojazdu, pewnie poszłaby obojętnie przed siebie, licząc na to, że może ktoś ją rozpozna i zastrzeli po drodze. Zaczęła drżeć cała, a w uszach słyszała pulsowanie swojej krwi. Zacisnęła powieki. Może jednak wzięła leków za mało.
- Roy - odezwała się po długiej chwili milczenia. - Ja już nie mogę.
Pozostali mogli to potraktować jako zwyczajne narzekanie, ale jej brat musiał wiedzieć, że Lex zaczyna docierać do granicy, której lepiej było nie przekraczać. Nie miała tu nawet z kim porozmawiać. Nie miała komu się wyżalić, nie miała jak odreagować. Klatka, jaką był ten pojazd, stawała się za ciasna. Krew dudniła jej w uszach.
- Daleko jeszcze? - spytała cicho.
- NPC - ARMOR -
ObrazekObrazek
+10% DO OBRAZEŃ WRĘCZ | 75% SZANSY NA POWALENIE | +10% PREMIA TECHNOLOGICZNA | +10% TARCZE
Obrazek
Charles Striker
Awatar użytkownika
Posty: 1366
Rejestracja: 6 wrz 2015, o 15:07
Miano: Charles Striker
Wiek: 29
Klasa: Żołnierz
Rasa: Człowiek
Zawód: Kontraktor Przymierza
Lokalizacja: Cytadela
Status: Kontraktor Przymierza
Kredyty: 54.800
Medals:

Re: [USA, Droga Międzystanowa 70] Stacja Benzynowa

1 cze 2017, o 18:06

Po uwolnieniu mężczyzny z uścisku, Roy wrócił do swojej siostry. Widać było, że powoli wraca do swojej roli starszego brata. Jak widać tym razem nie chciał, aby żaden z nich przypadkiem nie skrzywdził Lex jeszcze bardziej? Za to Raul poprawił na sobie pancerz po wściekłym ataku. Nie widać było jego twarzy, ale po ruchu jego ciała można było wywnioskować, że nie zachowywał się jakby był zły czy coś w stylu. Po prostu wrócił do typowego roboczego zachowania. Cała reszta żołnierza już nie wyglądała na zachwyconych, szczególnie widać to było po tych, którzy jeszcze nie założyli hełmów. Trudno jednak było określić czy są po irytowani całą sytuacją, Raulem czy rodzeństwem. No prawie wszyscy oprócz Keegana, który wyglądał na zmartwionego.
Siedzący obok niej Roy objął ją ramieniem i delikatnie przysunął do siebie. Pogłaskał ją po hełmie.
- Wiem, Lex. Niestety nie mamy innego wyjścia. Sami nigdy byśmy sobie nie poradzili tak. Może i są chujami, ale nie mów mi, że gdyby to nie dotyczyło Chase’a to nie reagowałabyś podobnie jak oni. Wyciągną nas z tego.
Głaskał ją tak jeszcze chwilę, kiedy w pewnym momencie po prostu klepnął ją dwa razy w tył hełmu, aż głowa jej poleciała do przodu. Uśmiechnął się do siostry, w dłoniach obrócił swój hełm. Założył go na głowę i spojrzał na nią.
- Będzie dobrze, tylko przestań się mazać, bo powiem starym, że mieszasz leki z alkoholem.
Wstał z miejsca. Ręką złapał górnej poręczy w pojeździe, w drugiej trzymał już przygotowany karabin. Pomiędzy mężczyznami przecisnął się młody Hoggarth, zbliżył się do rodzeństwa. Uśmiechnął się do nich. Chwilę później spojrzał na Roya i sprzedał mu siarczystą lepę w tył hełmu. Jej brat skierował wzrok na Keegana.
- Kurwa, za co?
Spytał poprawiając sobie hełm na głowie. Tym razem na twarzy miał uśmiech typowego chujka. Lex mogła zauważyć, że im dłużej z nim przebywa, tym więcej różnic było między nim, a Chasem.
- Z przyzwyczajenia.
Żołnierz przestał gapić się na Roya. Spojrzał na Lex i zaczął czegoś szukać w kamizelce. Trochę mu to zajęło, ale w końcu wyciągnął małą fiolkę z tabletkami. Przyglądał im się chwilę, jakby szukając jakichkolwiek informacji, co to jest. W końcu wyciągnął rękę i podał je Lex.
- Simon kazał ci je dać, masz brać w razie potrzeby. Ale jeśli zobaczę, że bierzesz za dużo to osobiście załaduje ci paluchy w gardziel tak głęboko, że wyrzygasz wszystko, aż do czasów, kiedy ssałaś cyca swojej matki. A, jeśli nie ja to Roy to zrobi. Akurat o rzyganiu wie całkiem sporo.
Cały czas miał na twarzy ten prześmiewczy uśmieszek. Tak jakby cała ta sytuacja była dla niego tylko zabawą. Wychodziło na to, że kolesiowi się fartnęło w życiu. Wykonywał pracę, którą kochał. Do tego wciąż nie wiedziała, na jakiej stopni koleżeństwa są obaj mężczyźni. Wyglądało na to, że na pewno znają się tyle długo, że zwykłymi koleżkami to nie są. Mało, kto potrafił jebnąć jej bratu wiedząc, że nie będzie z tego żadnych konsekwencji.
W tle pojawił się Ivan, który złapał Keegana za ramię. Pokazywał mu coś na mapie. Wyglądało jak obraz satelitarny. Od miasteczka dzieliło ich tylko kilkaset metrów.
Obrazek Obrazek Obrazek ObrazekObrazek Obrazek Obrazek Obrazek GG 56291905
Alexis Crimson
Awatar użytkownika
Posty: 273
Rejestracja: 2 cze 2014, o 22:05
Miano: Alexis Crimson
Wiek: 28
Klasa: Inżynier
Rasa: Człowiek
Zawód: Inżynier Cerberusa
Postać główna: Irene Dubois
Lokalizacja: Cytadela
Kredyty: 21.400

Re: [USA, Droga Międzystanowa 70] Stacja Benzynowa

4 cze 2017, o 21:04

Słuchała brata, czując się znacznie lepiej, gdy słyszała jego głos. Nawet jeśli to były trzy zdania na krzyż. Tylko że potrzebowała ich dwie godziny temu, jak wchodziła do jego mieszkania. Zamiast tego dostała jedynie ostrzeżenie o nadchodzącej kackupie i widok, którego wolała uniknąć. Skinęła głową, przyznając mu rację. Przez pancerz nie czuła ciepła jego ramienia, ale nie potrzebowała go nawet. Przyzwyczaiła się do tego, że Roy miał rację i tak samo potraktowała jego słowa i teraz. Nawet nie do końca wiedziała co mówił, zrozumiała tylko że będzie dobrze. No i groźba do niej dotarła.
- Spróbuj tylko, to się dowiedzą też o twojej nieudanej wazektomii - mruknęła. - Niedaleko pada siostra od brata. Czy jak to szło.
Z Roy'em łatwiej jej było rozmawiać bez nienawiści w głosie, którą miała za każdym razem, gdy odzywała się do kogokolwiek z tej wesołej ferajny. Była już zmęczona, na te dwa klepnięcia w tył głowy nawet nie zareagowała. A gdy zobaczyła że podobnie Keegan podchodzi do jej brata, nawet się nie uśmiechnęła, choć w innych okolicznościach pewnie miałaby z tego niezły ubaw.
Uniosła na niego wzrok, gdy podał jej pudełko z tabletkami. Przyjęła je niepewnie, zastanawiając się czy może stoczyć się jeszcze bardziej. Była odurzona już lekami uspokajającymi i przeciwbólowymi, które wzięła wcześniej, a teraz otrzymywała kolejne. Może te zadziałają na nią jakoś skuteczniej. Potrzebowała tej błogiej obojętności, którą dawały mocne tabletki. Czy te były mocne? Nie widziała etykiety, ale było jej wszystko jedno. Ufała Keeganowi, bo ufał mu Roy.
Zdjęła hełm na chwilę, by połknąć jedną kapsułkę. Nie potrzebowała wody do popicia - kwestia wprawy. Za moment już miała hełm z powrotem na sobie, odcięta od świata. Westchnęła cicho, przestając już zauważać sposób, w jaki się do niej odnoszą. Jak do małego, agresywnego psa, którego można było drażnić patykiem, bo i tak nie był w stanie zrobić nikomu krzywdy. Nie sądziła, by była dla nich w ogóle osobą wartą uwagi. To było zlecenie. Nic więcej.
- Dziękuję - powiedziała cicho.
Zamknęła oczy i oparła głowę o zagłówek. Czekała. Aż leki zaczną działać, aż dojadą do tego pierdolonego miasteczka, aż ktoś zacznie traktować ją jak człowieka, aż będzie mogła stanąć w cztery oczy z Simonem i zetrzeć mu z twarzy ten jego wszystko rozumiejący uśmiech.
- NPC - ARMOR -
ObrazekObrazek
+10% DO OBRAZEŃ WRĘCZ | 75% SZANSY NA POWALENIE | +10% PREMIA TECHNOLOGICZNA | +10% TARCZE
Obrazek
Charles Striker
Awatar użytkownika
Posty: 1366
Rejestracja: 6 wrz 2015, o 15:07
Miano: Charles Striker
Wiek: 29
Klasa: Żołnierz
Rasa: Człowiek
Zawód: Kontraktor Przymierza
Lokalizacja: Cytadela
Status: Kontraktor Przymierza
Kredyty: 54.800
Medals:

Re: [USA, Droga Międzystanowa 70] Stacja Benzynowa

4 cze 2017, o 22:36

Pojazd powoli wjechał do miasteczka. Cholera trudno to było nazwać miasteczkiem. To była jakaś opuszczona dziura. Prawda pewnie mieszkał tutaj ktoś wcześniej jednak teraz stały tutaj budynki, których świetność zniknęła lata temu. Ulice były w dziurach, w budynkach brakowało okien, ba, w niektórych brakowało ścian. Lex w końcu przypomniała sobie, dlaczego mogło to tak wyglądać. Upały w tych rejonach stawały się coraz bardziej nieznośne, a zarazem wybuchające z tego powodu pożary lasów. Kiedy była młodsza, czasami w telewizji widziała reportaże na ten temat? Teraz mogła być tego świadkiem.
- Nie podoba mi się to.
Powiedział do siebie Moshe patrząc przez małe okienko umiejscowione z tyłu pojazdu. Nie tylko zresztą jemu nie pasowało to miejsce. Wszyscy wyglądali na spiętych. W końcu pojazd się zatrzymał. Tylne drzwi pojazdu otworzył Vladan, rozejrzał się po wszystkich i westchnął.
- Droga dalej jest zablokowana przez Ruiny. Musimy ruszać stąd pie…
Jego wywód przerwał bardzo głośny piskliwy dźwięk. Reszta nie za bardzo mogła wiedzieć, co to może być, jednak Ex była inżynierem. Ona dobrze wiedziała, co wydaje podobny dźwięk. Przesterowany głośnik. W tym wypadku bardzo dużo przesterowanych głośników. Sam odgłos stawał się coraz cichszy, do momentu aż usłyszeli w nim głos mężczyzny. Miał tak bardzo południowo amerykański akcent, że można było to uznać za cud w takich czasach.
- Halo, Halo? Słychać mnie? Co? Tak? No i zajebiście.
Głos wydobywał się z głośnika na słupie obok nich. Na samym słupie mogli zauważyć napis.
„System ostrzegania przeciwpożarowego”. Podobny sprzęt był montowany we wszystkich miasteczkach, w których ryzyka ogromnych pożarów były dość częste. Dawało to mieszkańcom więcej czasu na schronienie się w bezpiecznym miejscu.
- Witamy w Goergetown strudzeni wędrowcy, w ostatnim punkcie waszej podróży.
Z terenówki za nimi wygramolili się mężczyźni w czarnych pancerzach. Było ich dwóch, obstawa albo koledzy z jednostki Keegana. Podbiegli na tył ciężarówki. Kierowca jednak dalej siedział na swoim miejscu. Policyjny furgon też szybko opustoszał, kiedy ktoś zaczął mówić przez głośniki.
- Mam nadzieje, że spodoba się wam nasza gościnność i nasze lokalne tradycje. Tym bardziej, że już nigdzie dalej nie pojedziecie. Wasze dupy należą do mnie, szczególnie twoja Hoggarth. Chociaż nie pogardzę rodzeństwem, które przewozicie, Stanford nie mówił mi, w jakim stanie mam ich dowieźć. Ale o przyjemnościach potem, teraz czas na przerwę muzyczną.
Śmiech mężczyzny był przerażający, śmiech prawdziwego psychola. Keegan przeklął głośno i już miał coś powiedzieć do grupy przekrzykując muzykę i dokładnie w tym momencie usłyszeli świst. Ktoś zdążył tylko krzyknąć, kiedy pocisk z wyrzutni rakiet trafił w terenówkę. Siła eksplozji była na tyle silna, że rzuciła wszystkimi w różne strony. Wyglądało jednak na to, że nikomu, oprócz kierowcy, nic się nie stało. Ktoś złapał Lex i zaczął ją ciągnąć po ziemi. Była lekko oszołomiona po eksplozji, ale mogła rozpoznać pancerze Ariego starającego się ją zaciągnąć za jakaś osłonę, bo zaczęli być ostrzeliwani ze wszystkich stron.
Obrazek Obrazek Obrazek ObrazekObrazek Obrazek Obrazek Obrazek GG 56291905
Alexis Crimson
Awatar użytkownika
Posty: 273
Rejestracja: 2 cze 2014, o 22:05
Miano: Alexis Crimson
Wiek: 28
Klasa: Inżynier
Rasa: Człowiek
Zawód: Inżynier Cerberusa
Postać główna: Irene Dubois
Lokalizacja: Cytadela
Kredyty: 21.400

Re: [USA, Droga Międzystanowa 70] Stacja Benzynowa

6 cze 2017, o 22:47

Początkowo nie pomyślała o głośnikach. Była przekonana, że wzięła za dużo, pomieszała niewłaściwe leki, pomieszało się jej w głowie. Gwałtownie odwróciła się do Roy'a, nie wiedząc co powinna teraz zrobić, bo o ile miewała zapędy samobójcze, to nie chciała zejść niechcący. Gdy jednak zobaczyła jego minę, dotarło do niej, że to nie dzieje się w jej głowie.
Szybko poderwała się z miejsca, doskakując do okna pojazdu. Nie było z niego widać zbyt wiele, poza zdemolowaną okolicą. W sumie gdyby znalazła się tutaj w innych okolicznościach, nawet potrafiłaby docenić panujący tu nastrój. Lubiła opuszczone miejsca. Większość swojej depresji spędziła między pustymi magazynami na obrzeżach miasta. Nikogo tam nie było, więc jak wychodziła z mieszkania to właśnie tam. Tam też zawsze mógł znaleźć ją Roy.
Nie trzeba było być inżynierem, by wiedzieć jak brzmi przesterowany głośnik. Lex nie sądziła jednak, że to od tego dźwięku zaczną się problemy. Tak jakby nie wystarczył jej fakt, że musi się użerać z tą grupą pierdolonych zlodowaconych zjebów, teraz dochodziła jeszcze niepokojąca niewiadoma. Przynajmniej zmusiła ją do tego, by wyrwać się ze szponów paranoi. Musiała się skupić.
- Co się kurwa dzieje? - spojrzała w stronę Raula. - To nie było zaplanowane, prawda?
Nawet nie zauważyła, kiedy wszystko trafił jasny szlag. Po prostu w pewnym momencie znalazła się na ziemi. Muzyka lecąca z głośników nadawała sytuacji jeszcze większego absurdu. Szarpnęła się, kiedy ktoś złapał ją za kołnierz, ale zorientowała się, że jest gdzieś ciągnięta dla swojego dobra, więc przestała się miotać. W tym czasie jej umysł dla odmiany wkroczył w bardziej logiczne ścieżki, więc zaczęła się rozglądać za swoimi. Cóż, nie byli oni może tak całkiem "jej", ale z pewnością byli po jej stronie.
Gdy tylko odzyskała kontrolę nad swoim ciałem, kiedy przestały ją blokować bliżej nieokreślone emocje, sama doskoczyła do osłony, by uniknąć postrzału. Nie wiedziała, z której strony spodziewać się ataku. Kurwa mać, miała przy sobie tylko ten jebany pistolecik który od nich dostała. Nawet nie wiedziała czy da się nim komuś zrobić krzywdę.
- Roy? - zawołała, rozglądając się za bratem. Ze wszystkich tu obecnych tylko o niego się martwiła. - Roy!
Uruchomiła sondę bojową i posłała ją w przód, sama chowając się za osłoną i uruchamiając tryb amunicji zapalającej. Nie wiedziała, co ich czeka. Kto właśnie postanowił się do nich przypierdolić. Ale nie zamierzała zadawać pytań. Byle nie dać się ustrzelić.
- NPC - ARMOR -
ObrazekObrazek
+10% DO OBRAZEŃ WRĘCZ | 75% SZANSY NA POWALENIE | +10% PREMIA TECHNOLOGICZNA | +10% TARCZE
Obrazek
Charles Striker
Awatar użytkownika
Posty: 1366
Rejestracja: 6 wrz 2015, o 15:07
Miano: Charles Striker
Wiek: 29
Klasa: Żołnierz
Rasa: Człowiek
Zawód: Kontraktor Przymierza
Lokalizacja: Cytadela
Status: Kontraktor Przymierza
Kredyty: 54.800
Medals:

Re: [USA, Droga Międzystanowa 70] Stacja Benzynowa

7 cze 2017, o 15:23

Oj biedna Lex, niewiedziała jak bardzo wszystko, co tutaj się działo nie było zaplanowane, a przynajmniej nie przez ludzi, z którymi musiała podróżować. Oczywiście sytuacja wyglądała całkowicie absurdalnie, szczególnie z muzyką, która leciała gdzieś sobie w tle. Miało to jednak ogromny wpływ na działania taktyczne oddziału, który ich otoczył. Trudno było cokolwiek słyszeć oprócz ich strzałów, a jeszcze gorzej było się z koncentrować. Komunikacja głosowa też do najłatwiejszych teraz nie należała musieli się przekrzykiwać by do czegokolwiek dojść. Co, jak co, ale otaczał ją teraz kompletny chaos. No i Ari kryjący się obok niej.
Miejsce, w którym teraz się ukrywali musiało być kiedyś jakaś starą restauracją. Przemawiały o tym przewrócone stoliki oraz walające się po ziemi kartki z knajpowego menu. Musiało tutaj być kiedyś nawet całkiem uroczo, gdyby nie to, że teraz wszystko było w nieładzie i ukryte pod dość sporą warstwą kurzu. Jednak nieład w środku nie był nawet blisko tego, co działo się na zewnątrz szczególnie, że ktokolwiek ich atakował postanowił obrzucić ulicę granatami dymnymi. Wyglądało na to, że przechodzą do kolejnej fazy ataku.
- Musimy uciekać, Lex, trzeba poszukać innego wyjścia z tego budynku.
Powiedział Ari sprawdzając ostatni raz swój karabin delikatnie wyglądając przez okno. Cała ulica wyglądała jak z koszmaru. Dym przykrywał wszystko, trudno było dostrzec budynki po drugiej stronie ulicy. Jedyny punktem odniesienia był palący się wrak pojazdu. Muzyka grała dalej, jednak dźwięk wymiany ognia całkowicie ucichł.
- NAWET NIE PRÓBUJCIE SIĘ RUSZYĆ!
Ktoś krzyknął za nimi. Wycelowana lufa w ich stronę mówiła więcej niż tysiąc słów. Może i mieli tarczę, ale byli wystawieni jak kaczki na odstrzał. Koleś na pewno by nie spudłował, nawet gdyby bardzo się starał. Stał może z pięć metrów od nich.
- Przechwyciłem paczkę, podeślijcie mi.
Nie zdążył nawet skończyć zdania, kiedy zaraz za nim pojawił się Keegan. Nikt nie zauważył jego pojawienia się w budynku. Cholera poruszał się niczym pieprzony duch. Jedyne, co zdążyli usłyszeć Ari i Lex był dźwięk łamanego karku. Ciało głośno uderzyło o podłogę. Nie było, co się dziwić, facet był obładowany sprzętem po samą głowę.
Młody Hoggarth bardzo głośno oddychał. Twarz miał ukrytą pod hełmem. Trudno było cokolwiek wyczytać oprócz tego, że byli w głębokiej dupie. Przynajmniej tak to mogła odbierać Lex, dla nich ważne było to, że rodzeństwo żyje.
- Crimson, bierz jego Motykę. Musimy się stąd wynosić jak najszybciej. Pierdolony Duvall.
Usłyszeli kolejne strzały gdzieś na ulicy. Chyba ewakuacja nie idzie najlepiej. Cały misterny plan poszedł się jebać. Ari zajął pozycję przy drzwiach prowadzących na kuchnię, kiedy Keegan obserwował tyły czekając aż Lex się dozbroi.
Obrazek Obrazek Obrazek ObrazekObrazek Obrazek Obrazek Obrazek GG 56291905

Wróć do „Ziemia”