Ojczysta planeta ludzi wkracza w złoty wiek - rozwojowi ulega przemysł, handel i sztuka. Postawiono na ekologię i lepiej zagospodarowano teren, dzięki czemu wszystkim, teoretycznie, żyje się lepiej, choć prawdę mówiąc stale rośnie przepaść między biednymi i bogatymi mieszkańcami.
LOKALIZACJA: [Gromada Lokalna > Układ Słoneczny]

Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12106
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

[JAPONIA] Sendai

1 lis 2017, o 16:16

Znów nie wyglądała, jakby mu uwierzyła, choć tym razem nie odsunęła się, gdy jego palce przesunęły się po bliźnie z boku jej twarzy. Może zrobiła to świadomie, a może już się nad tym nie zastanawiała. Opuściła wzrok i chyba chciała powiedzieć coś jeszcze, jakoś to skomentować, ale szybko odwrócił jej uwagę od jakichkolwiek obaw. Odwzajemniła pocałunek z takim samym żarem, jaki wyczuła u niego, a myślami natychmiast wróciła do chwili obecnej. W końcu to tylko ona miała znaczenie. Czy Striker już zawsze będzie przy niej, czy było to tylko pusty frazes wywołany nastrojem chwili, to miało okazać się w przyszłości.
Znów złapała się go mocniej, gdy postanowił przejść z nią do łazienki, a jej usta rozciągnęły się w uśmiechu. Tutejszy prysznic nie był przeznaczony dla dwóch osób, w szczególności biorąc pod uwagę, że jedna z nich była postury Strikera, ale z tym poradzili sobie całkiem dobrze - w końcu nie odsuwali się od siebie na milimetr, a gdy uderzył w nich strumień niewystarczająco ciepłej wody, Wade przywarła do mężczyzny jeszcze mocniej. Dopiero później woda stała się cieplejsza, pozwalając im zająć się sobą. Nie był to może najbardziej skuteczny prysznic, jaki w życiu brali, ale na pewno znacznie bardziej satysfakcjonujący.
Sonya stała później przed zaparowanym lustrem, wpatrując się w swoje rozmyte odbicie. Próbowała rozczesać mokre włosy, choć szło jej to dość mozolnie. Owinęła się w biały ręcznik hotelowy, który w połączeniu z czernią jej włosów i oczu podkreślał, jak jasna jest jej skóra. Po jej niedokładnie wytartych plecach wciąż spływały pojedyncze krople wody, wsiąkając w brzeg jej prowizorycznego stroju. Spędzili pod tym prysznicem sporo czasu, choć tym razem nikt się chyba do nich nie dobijał. Może tylko ściana sypialni graniczyła z czyimś pokojem, przenosząc wszystkie dźwięki. Zerknęła przez ramię na Charlesa, gdy przechodził za nią, obdarzając go tym samym enigmatycznym uśmiechem, co zwykle. To już nie była Wade z restauracji na Cytadeli, z Ishtar czy z Islandii. Stała się zupełnie nową osobą, w stu procentach oddając się bliskości ze Strikerem i w niej znajdując sens dalszego funkcjonowania - tak samo zresztą jak on.
Nadal nic nie mówiła, ale w chwilach takich jak ta czasem ciężko było znaleźć właściwe słowa. Zresztą nikt ich od niej chyba nie wymagał. Rozczesała włosy do końca i wróciła do sypialni, zsuwając z siebie w międzyczasie ręcznik, żeby przebrać się w czarną męską koszulkę, w której miała spać. Naciągnęła ją na siebie razem z bielizną, którą chwilę później znalazła gdzieś w okolicy i wróciła do łóżka, tym razem planując pewnie zasnąć normalnie, bez dodatkowych i długo trwających rozrywek.
- Dobranoc, Charlie - powiedziała ciepło, wtulając się w końcu w męską klatkę piersiową. Te same dwa słowa, które rzuciła do niego na Islandii, teraz brzmiały zupełnie inaczej i nie były wypowiedziane z drugiego pokoju, a z odległości kilku centymetrów. I zawierały w sobie zupełnie inny zestaw emocji.
Następnego ranka to Sonya wstała pierwsza. Jej delikatny dotyk powoli wybudzał mężczyznę ze snu, gdy przesuwała dłonią po jego ramieniu. Pewnie nadal obawiała się, że Striker obudzi się gwałtownie i zaatakuje ją, a przecież tym razem była zupełnie bezbronna. Nie spali długo, bo czekał ich wczesny lot. Na zewnątrz dopiero kończyła się noc, nadal było ciemno, Charles po otwarciu oczu nie mógł zobaczyć więc nic, poza jej sylwetką, siedzącą na brzegu łóżka.
- Wstawaj powoli - powiedziała cicho. - Ja się pójdę zebrać.
Charles Striker
Awatar użytkownika
Posty: 1366
Rejestracja: 6 wrz 2015, o 15:07
Miano: Charles Striker
Wiek: 29
Klasa: Żołnierz
Rasa: Człowiek
Zawód: Kontraktor Przymierza
Lokalizacja: Cytadela
Status: Kontraktor Przymierza
Kredyty: 54.800
Medals:

Re: [JAPONIA] Sendai

1 lis 2017, o 18:40

Sam prysznic zajął na pewno o wiele dłużej niż jakikolwiek w jego życiu. Jednak, każda chwila spędzona pod nim razem była idealną zapłatą za ten cenny czas który powinien już być użyty na wypoczynek i normalny sen. Pomimo tego przyjemność jaką było branie wspólnego prysznica i robienie wszystkie razem było najlepszą rzeczą jaka spotkała go w życiu. Chyba mógł nawet uznać już, że jest w czymś co można nazwać poważnym związkiem. O ile 3 dni razem to już poważny związek.
Jego uczucia związane z nią były całkowicie inne niż to co zawsze targało jego osobą. To było coś czego raczej można było spodziewać się po nastolatku, który po raz pierwszy się zakochał i widział wszystko przez różowe okulary. Szczególnie potem, kiedy zaraz po prysznicu przyglądał się jej jak rozczesuje swoje włosy. Może i miał trochę kobiet w swoim życiu jednak nigdy nie zachowywał się tak jak teraz. Nie siedział z żadną w toalecie po wspólnym prysznicu w całkowitej ciszy, a jednak rozumiejąc się nawzajem lepiej niż z kimkolwiek innym.
Nawet kiedy przechodził obok niej nie potrafił pozostawać obojętnym. Kiedy sam powoli dochodził do siebie po prysznicu co jakiś podchodził do niej to dotykając ją, całując w ramię lub szyję. Może i okazywał jej nadmiar uczuć ale wiedząc co ich czeka jutro wolał być nadopiekuńczy niż nie. Na jej uśmiech sam coraz częściej odpowiadał tym samym ciepłym uśmiechem. To nie byli ci sami ludzie co jeszcze parę dni temu. Na swój było to przerażające jak szybko się przestawili z tego kim byli kiedyś.
Założył świeżą bieliznę w końcu kładąc się do łóżka. Teraz czuł się jeszcze bardziej zmęczony ale przynajmniej świeży i pachnący. Patrzył jak ubiera się w jego koszulkę i zakłada swoją bieliznę. Musiał przyznać, że oglądanie jej w tym błogim stanie sprawiała mu wyjątkową radość. Jeszcze większą sprawiło mu to jak szybko wtuliła się w jego tors. Sam szybko ja objął.
- Dobranoc, kochanie.
Parsknął cicho śmiechem pamiętając wcześniej jej reakcje na to słowo. Jednak, kiedy wypowiedział je teraz brzmiało o wiele bardziej ciepło niż poprzednim razem. Wtulił ją w siebie troszkę mocniej, a potem poluzował swoje objęcia. Nie zauważył nawet, kiedy odpłynął.
Kolejny raz, kiedy go budziła nie wydarzyło się nic specjalnego. Trudno było powiedzieć czy ostatni atak był tak silny, że nie wiadomo, kiedy wydarzy się następny, czy może jej osoba wpływała na jego stan psychiczny tak pozytywnie. Złapał ją za dłoń, delikatnie ją ściskając.
- Mógłbym się tak budzić codziennie.
Uśmiechnął się lekko. Wiedział też, że nie ma już czasu na cokolwiek innego niż przygotowanie się do wylotu. Tak też zrobił. Powoli wstał z łóżka przecierając zmęczoną twarz. Po drodze zaczął nogą przesuwać brudne ubrania w stronę swojej torby. Kiedy dotarł do niej wyciągnął z niej komplet czystych.
- Kawy?
Spytał przechodząc do kuchni w samych spodnia, a w dłoni trzymając czystą koszulkę. Wciąż zastanawiało go, jakim cudem nie obrzydza jej jego ciało. Przecież przy takiej ilości blizn nie musiałby nawet przebierać się za potwora Frankensteina. Wzrost i blizny się zgadzały.
Obrazek Obrazek Obrazek ObrazekObrazek Obrazek Obrazek Obrazek GG 56291905
Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12106
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: [JAPONIA] Sendai

1 lis 2017, o 19:46

Widząc, że Striker, wyrwany z mocnego snu, odzyskuje powoli świadomość, Wade podniosła się i podeszła do okna, wyglądając jeszcze przez nie, zanim opuściła sypialnię. Tak jakby mogła zobaczyć cokolwiek innego, niż powoli budzące się miasto. A raczej wierzchołki drzew, gałęzie poruszające się na wietrze. Długi cień jej sylwetki, rzucany przez latarnię na podłogę pokoju, przez jakiś czas się nie ruszał. W końcu westchnęła i puściła zasłonę, dochodząc do wniosku, że najwyższy czas zebrać się do wylotu. Kończyła się sielanka, trzeba było zająć się tym, co obiecali Emily. Co Sonya jej obiecała.
Nie patrzyła już na Charlesa, gdy ten wyszedł ze zmiętej pościeli, bo jej zwyczajnie tutaj już nie było. Przeszła do siebie, by tam ubrać się i spakować do końca, tak, żeby być gotową do opuszczenia hotelu w każdej chwili. Nie zamykała już jednak drzwi i nie chowała się przed Strikerem. Ściągnęła z siebie jego koszulkę i wrzuciła ją do swojej walizki, zastępując ją własnymi, damskimi ubraniami. Przez moment przyglądała się swojemu odbiciu w dużym lustrze, jeszcze zanim nałożyła sweter, ze skrzywioną miną wpatrując się długo w nową bliznę. Tę na brzuchu, głównie. Na wylotową, na plecach, wolała w ogóle nie patrzeć. Dopiero gdy przypomniała sobie, że Charles ją widzi, nałożyła na siebie luźny sweter i odwróciła się od lustra, siadając na brzegu swojego nieużywanego łóżka. Tam zajęła się związywaniem włosów dla wygody w warkocz, naturalnie na tyle luźny, by swobodne kosmyki zasłaniały bliznę na policzku. Nie wiadomo dlaczego te na ciele Strikera w niczym jej nie przeszkadzały, a na swoje nie mogła patrzeć. Nie rozmawiali o tym i mężczyzna mógł się co najwyżej domyślać. Na pewno bardzo intensywnie rozważała teraz usunięcie ich, zwłaszcza biorąc pod uwagę, że Charles częściej niż mogła się spodziewać widywał ją teraz nago.
- Nie wiem. Może już po drodze? - zaproponowała, związując warkocz czarną gumką. - Albo w porcie? Lot potrwa kilka godzin. Dobrze będzie mieć coś ciepłego do picia, przynajmniej przez pierwszą. Śniadanie też możemy kupić już tam.
Znów była poważna i skupiona, choć nie w ten negatywny sposób, jak na Islandii. Nie była zestresowana. Tylko przeszło jej wczorajsze rozleniwienie, to którego przyczyną był Charles. Wyszła z sypialni do łazienki, zajmując ją na kilkanaście minut, a potem wystawiła swoją torbę do przedpokoju i spakowała do niej jeszcze książkę. Potem przeszła do mężczyzny, by jeszcze przytulić się do niego. Na krótką chwilę, zanim wyjdą, a nieprzyjemnemu recepcjoniście oddadzą kartę do pokoju. Na moment, może po to, żeby upewnić go, że jej poważna mina nie świadczy o niczym złym. Pewnie tak jak zwykle, kiedy musiała wcześniej wstać, była niezadowolona z faktu, że jest rano. Dziś wyjątkowo się nie wyspała.
- Raczej tu już nie wrócimy - stwierdziła cicho. - Jeśli wczoraj ktoś na nas doniósł, to więcej nam nie wynajmą tu pokoju. Ale może twoja siostra nam coś wtedy już załatwi. To jak, Charlie? Jesteś gotowy? Możemy lecieć?
Charles Striker
Awatar użytkownika
Posty: 1366
Rejestracja: 6 wrz 2015, o 15:07
Miano: Charles Striker
Wiek: 29
Klasa: Żołnierz
Rasa: Człowiek
Zawód: Kontraktor Przymierza
Lokalizacja: Cytadela
Status: Kontraktor Przymierza
Kredyty: 54.800
Medals:

Re: [JAPONIA] Sendai

1 lis 2017, o 22:11

Dokończył ubieranie już w kuchni. Założył na siebie wszystko co zabrał ze sobą z ich przez te kilka dni wspólnej sypialni. Jego ubiór nie różnił się prawie niczym od tego co miał na sobie dzień wcześniej. Najgorsze jednak było uczucie bycia nagim jeśli chodzi o osprzęt. Wszystko było jeszcze w Kanadzie. Lecąc na Omegę wolałby mieć już wszystko na sobie niż czekać, aż przesyłka dotrze na miejsce.
Delikatnie się uśmiechnął widząc jak stara się schować przed nim swoje niedoskonałości. Tak jakby te niewielkie skazy na jej ciele jakkolwiek mu przeszkadzały. Przy nim wyglądała co najwyżej jak rekrut po niewielkich przejściach. Stał tak w przyglądając jej się. Zaczęło do niego docierać do niego, że on chyba kocha tą kobietę. Pokręcił głową. Pojawienie się takich myśli zaraz przed rozpoczęciem operacji której mieli uratować jego brata nie było najlepszym pomysłem. Nad ciągiem dalszym mógł zastanawiać się potem. Rozmienianie się na drobne teraz przysporzyłoby tylko kłopotów.
- To zjemy w porcie, chociaż na pokładzie pewnie też będzie jakaś część z jedzeniem. Cały czas zapominam, że podróżujemy zwykłymi statkami komercyjnymi, a nie wojskowymi albo korporacyjnymi.
Parsknął śmiechem. Dalej wdrażał się w to normalne życie. W funkcjonowanie w społeczeństwie, gdzie to właśnie rzeczy normalne dla niego dla większości ludzi były nie do przyjęcia. Pewnie jedzenie nie będzie jakieś dobre ale nie takie było jego zadanie. On miał się po prostu tym najeść i nie chodzić głodnym przez resztę dnia. Jeszcze miał załatwić nocleg na miejscu. Miał nadzieje, że ludzie Siemiona będą mieć lepszą wiedzę o tym miejscu niż on.
Kiedy kobieta siedziała w toalecie on zajął się ostatecznym pakowaniem do podróży. Wyglądało to dość typowo. Zabrał wszystko z podłogi i wrzucił do swojej torby. Potem podniósł ją z podłogi. Spojrzał na korytarz i bezceremonialnie rzucił nią w stronę drzwi. Wyjął papierosy. Miał mała chwilę na to niewielkie śniadanie. Oparł się o kuchenny blat. Dym uderzył w jego płuca sprawiając mu typową przyjemność, którą zna każdy palacz.
Objął kobietę jedną ręką. W takich chwilach doceniał swój wzrost. Mógł normalnie palić stojąc oraz ją przytulać. W innym przypadku pewnie mógłby przypalić jej włosy. Głaskał jej plecy, ciesząc się, że nawet teraz znalazła chwilę dla nich.
- Bez przesady, aż tak bardzo nie hałasowaliśmy przez te dwa dni. – parsknął śmiechem. – Oj tak powiem Emily, żeby załatwiła nam pozwolenie na nocowanie tutaj bo ostatnim razem budziliśmy sąsiadów naszym głośnym seksem.
Zaśmiał się. On tak samo jak ona, nie zachowywał się jak na Islandi, w domku czy w statku. Był Charlesem Strikerem z czasów, kiedy Rosenkov kojarzył mu się tylko z produkcją broni czy pancerzy.
- Możemy się zbierać.
Już szedł w stronę drzwi, kiedy nagle sie zatrzymał i odwrócił w jej stronę. Miał bardzo zagadkową minę jakby się nad czymś zastanawiał. Spojrzał na nią, aż w końcu zadał swoje pytanie.
- Hipotetycznie. Gdybym nigdy nie trafiłbym do Rosenkova, a Rosenkov nigdy nic nie zrobił twojej rodzinie. Sytuacja gdzie nigdy nic się nie wydarzyło. To jeśli byśmy się spotkali, to zwróciłabyś na mnie uwagę?
Obrazek Obrazek Obrazek ObrazekObrazek Obrazek Obrazek Obrazek GG 56291905
Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12106
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: [JAPONIA] Sendai

1 lis 2017, o 22:38

Z twarzy Wade zniknęła powaga, ustępując miejsca rozbawieniu. Uśmiechnęła się do Charlesa, dłonią odganiając chmurę dymu, która przypadkowo poleciała w stronę jej twarzy. Nie miała nic przeciwko temu, by on palił, ale to nie znaczyło, że lubi wdychać skutki uboczne.
- Miałam na myśli, że nie wynajmą nam pokoju w tym hotelu. A szkoda, bo podoba mi się. Pewnie mają większe apartamenty, które nie są dzielone na dwie sypialnie. Ciche miejsce i fajny klimat. W Montrealu takich nie ma. Raczej - dodała i wzruszyła ramionami. - A Emily mogłaby wynająć nam coś w takim hotelu, jak ten, w którym nocowali oni. Nie powiesz mi, że ci się on nie podobał, z tym widokiem i całą resztą. Sypialnię pewnie też mieli dużą. Dobrze byłoby móc położyć się w nocy na plecach, a nie spać ciągle na boku, bo ktoś inny zajmuje siedem ósmych łóżka.
Wysunęła się z jego objęć, kiedy poinformował ją, że mogą lecieć. Zajrzała jeszcze do jednego pokoju, potem do drugiego, sprawdzając czy niczego nie zostawili, by ostatecznie wrócić do przedpokoju i zacząć się ubierać. Gdy Striker zadał jej swoje dziwne pytanie, na moment zamarła, z jednym butem w rękach, przyglądając się mu niepewnie. Długo milczała, rozważając co by było gdyby, aż w końcu wzruszyła lekko ramionami i nałożyła drugiego buta, by zaraz sięgnąć po płaszcz.
- Nie wiem. Ty zwróciłbyś na mnie? - ubrała się i zaczęła zapinać swoje ciepłe okrycie wierzchnie. - Bylibyśmy wtedy innymi ludźmi. Oboje bylibyśmy inni, gdyby nie Rosenkov. Może spotkalibyśmy się w jakimś barze, pogadalibyśmy chwilę, ale ty byś był... nie wiem... pękającym od patriotyzmu żołnierzem Przymierza, a ja rozpieszczoną, zblazowaną pracownicą jakiejś prywatnej firmy. Pewnie mielibyśmy siebie dość po trzech minutach rozmowy.
Zarzuciła sobie torbę na ramię i uśmiechnęła się do Charlesa, wyciągając kartę z terminala przy drzwiach i podając ją jemu, tym samym czyniąc go osobą odpowiedzialną za wymeldowanie. Może trochę wstydziła się wczorajszych hałasów i chciała uniknąć wysłuchiwania od obcej osoby komentarzy na ten temat.
- Więc w sumie do czegoś się ten Rosenkov przydał. Jedna rzecz, na którą mogę pod tym względem nie narzekać, to fakt, że poznałam ciebie. Rozważanie jakby to wyglądało hipotetycznie, moim zdaniem nie ma sensu. Zresztą wiesz, mówiłam ci że teraz wyglądasz lepiej. A ja miałam kiedyś jasne, krótkie włosy. Wyglądałam jak wypłosz. Pewnie też byś na mnie nie spojrzał.
Zaśmiała się i wyszła z ich apartamentu, zostawiając żywe wspomnienia ich pierwszej i kolejnych nocy za plecami. Winda czekała już na ich piętrze, recepcjonista był - naturalnie - wyjątkowo niezadowolony, na parkingu stały dwie taksówki, a do wylotu z Sendai mieli jeszcze ponad godzinę. Idealnie, by dolecieć do portu, kupić tam kawę i wpakować się do promu na Omegę.
Charles Striker
Awatar użytkownika
Posty: 1366
Rejestracja: 6 wrz 2015, o 15:07
Miano: Charles Striker
Wiek: 29
Klasa: Żołnierz
Rasa: Człowiek
Zawód: Kontraktor Przymierza
Lokalizacja: Cytadela
Status: Kontraktor Przymierza
Kredyty: 54.800
Medals:

Re: [JAPONIA] Sendai

2 lis 2017, o 01:29

- Japonia to duży kraj Sonya, pewnie znajdzie się hotel gdzie mają grubsze ściany. – Parsknął śmiechem zabierając swoją torbę na ramię. – I to nie moja wina, że urodziłem się tak wielki. Dla mnie to też problem jak nie mogę się położyć na plecach bo gdzieś zniknęła moja jedna ósma łóżka okay?
Trzeba było przyznać, że obydwoje byli w znacznie lepszych humorach po tym kilkudniowym wypoczynku. Pewnie zregenerowałoby każdego takie parę dni całkowitego nic nie robienia. Szczególnie po tym co przeszli. Może też wpływ miało na to co obydwoje zyskali przez te kilka dni. Dla Sonyi był to okres gdzie w końcu mogła odnaleźć spokój, zakończyć swoją zemstę i odnaleźć uczucia do kogoś, kogo wcześniej planowała zabić. Dla Charles’a misja która mogła stać się wyzwoleniem z całkowitego marazmu, apatii i celu poprzez śmierć, okazała się być wydarzeniem, które całkowicie zmieniło jego życie w całkowicie inną stronę.
Czekał na odpowiedź na swoje pytanie. Szczerze zadał je ze zwykłej ciekawości. Czasami miło było wyobrazić sobie jakby to wyglądało gdyby obydwoje nigdy nie byli częścią tego gówna w jakie trafili. Na pewno szansa, że mogliby się spotkać gdziekolwiek była mniejsza niż promil ale wciąż była.
- Zwróciłbym, dokładnie tak samo jak wtedy, kiedy weszłaś do restauracji ale pewnie nie miałbym jaj żeby zagadać. – Parsknął śmiechem - Od razu pękającym od patriotyzmu żołnierzem Przymierza. A może byłbym klasycznym zniszczonym wojakiem z zachrypniętym głosem, a ty świeżą i pełną energii pracownicą biurową. Z tego jak się opisałaś to dużo się to nie różni od teraz.
Uśmiechnął się złośliwie. Zachowywali się teraz jak Tad i Emily. Trzeba było przyznać, że pasowali do siebie, chociaż ich wygląd zewnętrzny całkowicie temu przeczył. Nawet teraz, kiedy szykowali się do wyjścia ich style były tak różne, że trudno byłoby uznać tą dwójkę za parę.
- Cóż przez Rosenkova nauczyłem się gotować, a pewnie nawet jako wypłosz wyglądałaś obłędnie. Zresztą jak zawsze.
Rzucił komplementem, jednak teraz jego ton głosu był znacznie bardziej rozbawiony niż zazwyczaj. Cokolwiek się z nim działo, pokazywało, że jego psychika idzie w lepszym kierunku. Stawał się bardzo powoli normalnym członkiem społeczeństwa. Po tych ośmiu latach w końcu odnalazł coś co mógł nazwać szczęściem. Oddał klucz recepcjoniście i mogli w końcu wyruszyć do portu.
Obrazek Obrazek Obrazek ObrazekObrazek Obrazek Obrazek Obrazek GG 56291905
Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12106
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: [JAPONIA] Sendai

2 lis 2017, o 19:45

Wróć do „Ziemia”