Ojczysta planeta ludzi wkracza w złoty wiek - rozwojowi ulega przemysł, handel i sztuka. Postawiono na ekologię i lepiej zagospodarowano teren, dzięki czemu wszystkim, teoretycznie, żyje się lepiej, choć prawdę mówiąc stale rośnie przepaść między biednymi i bogatymi mieszkańcami.
LOKALIZACJA: [Gromada Lokalna > Układ Słoneczny]

Cynthia Raginis
Awatar użytkownika
Posty: 16
Rejestracja: 18 cze 2018, o 19:47
Miano: Cynthia Raginis
Wiek: 26
Klasa: Żołnierz
Rasa: Człowiek
Zawód: Medyk 99. dywizji piechoty morskiej, Kapral
Lokalizacja: Ziemia
Status: Przynależna do Przymierza układów
Kredyty: 2.575

[Polska] Łódź, Port lotniczy

7 lut 2019, o 02:23

Rzeki ludzi przemieszczały się w każdym kierunku. Ilość dźwięków i zapachów automatycznie stawiała w stan gotowości zmysły medyka polowego. Kobieta spodziewała się z każdej strony możliwego ataku, na który była przygotowana. Takowy oczywiście nie nadchodził, jednak każda kolejna chwila drażniła kobietę jeszcze bardziej przez ilość bodźców.
Walka z nurtem przechodzących ludzi była dla dość niewielkiej kapral sporym wyzwaniem. Cynthia musiała przepraszać, rozpychać i przepychać tłumy, w celu dostania się do jednej z mniejszych kawiarni. Czasem została porywana i kierowana w inną stronę, czasem to ona kogoś przepchnęła w kierunku kawiarenki.
W samym lokalu panował umiarkowany ruch. Kilka stolików było zajętych, lecz zdecydowana część była wolna. Sala jaką zajmowała kafejka była dość nieduża i utrzymana w stylu nowoczesnym z początku XXI wieku. Przy niewielkich stolikach stały na jednej nodze obrotowe, okrągłe i miękkie krzesła, z ledowymi podświetleniami na obramowaniach. Stoliczki same w sobie przystosowane były rozmiarami w zasadzie do ustawienia na nich filiżanek z kawą i nic ponad to. Ściany pomieszczenia pomalowane były na szaro z błękitnymi liniami prostymi, które zaginały się jak heksagony, łącząc się w paru miejscach jedynie. Całość oświetlały przypominające okręgi lampy z paskami ledowymi w środku dając bardzo ostre, zimne i jasne światło. Za ladą przyklejoną do lewej ściany stał postawny brunet, uśmiechając się do nowej klientki przyjaźnie.
Zanim jednak Raginis podeszła złożyć zamówienie, starała się wypatrzeć wśród gości swojego brata Martina. Zwróciło jej uwagę machanie z jednego stolika, dlatego szybko przeniosła tam wzrok. Oczywiście był to Martin. Rozpromieniona medyk czym prędzej podeszłą w tamtą stronę, zrzuciła torbę na ziemię i kiedy tylko chłopak wstał, rzuciła mu się na szyję.
- Tak się cieszę, że Cię widzę! - Wybuchnęła pełnią entuzjazmu, - jak minęła podróż? Nie było dużo problemów? Zostajecie do jutra, tak?
- Spokojnie, - chłopak roześmiał się głęboko, chwytając siostrę w objęci i delikatnie ją unosząc, górował nad nią. - Daj żyć kobieto. Za raz wszystko opowiem, ale najpierw pozwól, - puścił ją i wskazał na drugą kobietę, która widocznie zakłopotana siedział na jednym z foteli, - że przedstawię Ci Sandrę. Cynthia, Sandra, Sandra, Cynthia, - powiedział wesołym tonem wskazując to jedną to drugą. Kobiety wymieniły się uśmiechami i podały sobie dłonie.
Martin nie wiele zmienił się od ostatniego spotkania, miał teraz krótsze włosy i bardziej zmęczony wzrok, najwidoczniej nowa praca jest bardzo wyczerpująca. Trudno się dziwić, w końcu życie w straży pożarnej nie należy do łatwych. Dużo dyżurów całodobowych, częste akcje gaśnicze, lub ratunkowe, do tego wszelkie wypadki samochodowe. Straż pożarna zawsze przyjeżdża jako pierwsza na miejsce zdarzenia drogowego i jako ostatnia z niego odjeżdża. Odbija się to niestety na pracownikach takiej instytucji, co dokładnie było widać po Martinie. Podkrążone oczy, senny wzrok i ospałość w ruchach. Mężczyzna sprawiał wrażenie jakby był na wojnie.
O Sandrze kapral nie miała jeszcze zdania, jedyne co mogła powiedzieć to to, że jest to urodziwa brunetka, która wydaje się być miła. Włosy opadały kaskadami na ramiona i wpadały częściowo w dekolt, który był mocniej zakryty. Co ciekawe Sandra sprawiała wrażenie bardzo inteligentnej osoby, spoglądając głębią swych oczu to na Cynthię, to na Martina. Po chwili rozmowy zdecydowanie się rozluźniła.
Lecz spotkanie toczyło się dalej i wydawało się, że nic go nie zakłóci...
ObrazekObrazek Pochłaniacze: 5 | Magazynek M-15: 27 / 162 M-15 | Obrażenia: 60 | Celność: 20 | Odrzut: 10
Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12103
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: [Polska] Łódź, Port lotniczy

11 lut 2019, o 19:40

Ahh Lublinek. Kiedyś najbardziej bezludny port lotniczy w całej Polsce doczekał się w końcu swoich lat świetności. Korporacje, które zaczęły przenosić interesy do miasta na początku XX wieku sprawiły, że zlecona została jego rozbudowa. Nic zresztą dziwnego. Miasto już wcześniej było świetną bazą logistyczną. Teraz jednak zamiast lokalnych zawodników wkroczyli o wiele silniejsi chłopcy, którzy po krótkim czasie zarządzali całym transportem w europie, a Łódź stała się ich ogromnym magazynem, produkcją oraz sklepem, który oferował prawie każdą możliwą usługę.
Oczywiście spotkania miało nic nie zakłócić i nie zakłóciło. Dopiero, kiedy opuścili lotnisko wzrok Cynthi przykuła kolumna samochodów stojących dosłownie na miejscach zarezerwowanych tylko i wyłącznie dla taksówek. Co ciekawe żaden taksówkarz nie robił im o to problem. Zresztą nic dziwnego. Na wielkich terenowych samochodach mogła zauważyć logo. Czarno białe. Przedstawiało hełm rzymskiego centuriona na zniszczonej tarczy.
Byli to ludzie PMC „Gladius”. Prywatna ochrona, a prędzej armia wynajęta przez korporacje do ochrony swoich zasobów. Ci tutaj byli akurat znani wszystkim dość dobrze. Brukowce uwielbiali wręcz pisać o ich działaniach. Jednak to akcja „pacyfikacyjna” na Starym Polesiu wbiła się ludziom najmocniej w głowę. Lokalny element myślał, że będą mogli sobie z nimi pozwolić jak z policją. Gdy mówili, że otworzą ogień to myśleli że polecą w ich stronę gumowe pociski. Nie poleciały. Tego dnia zginęło prawie 57 osób, a 100 zostało rannych. Oczywiście urząd miasta nic z tym nie zrobił tylko pogratulował świetnie przeprowadzonej akcji oraz uspokojeniu zamieszek. Teraz po kilkunastu latach od tamtego zdarzenia owa dzielnica stała się częścią Śródmieścia, a na miejscu starych bloków stoją nowe kondygnacje biurowe.
Obok pojazdów stała grupa. Na oko może 12 osób. Wszyscy uzbrojeni po zęby w najnowocześniejszy sprzęt na jaki można było sobie na ten moment pozwolić. Jednak najbardziej w oczy rzucali się dwaj mężczyźni rozmawiający gdzieś na chodniku. Jeden z nich palił papierosa racząc się energetykiem. Nie wyglądał na członka oddziału. Był ubrany zbyt casualowo. Na swój sposób wręcz ulicznie. Raczył się on energetykiem oraz papierosem. Oczywiście zaraz pod znakiem mówiącym, że nie można było tam palić. Osoba z którą rozmawiał raczej też nie pilnowała tutaj porządku i nie robiło mu o to żadnego problemu. Bo drugi osobnik był już ubrany w mundur. Nie Przymierza czy polskiej armii. Nosił na ramieniu to samo logo znajdowało się na pojazdach.
Po jakimś czasie ten który palił spojrzał w jej stronę. Przez ten czas stał od niej plecami. Nie wyglądał raczej na najprzyjemniejszego typa z jakim można rozmawiać. Nie twój chłopak z plakatów, a raczej z listu gończego z wyrokiem za ludobójstwo gdzieś w byłej Jugosławii. Machnął on ręką na swojego towarzysza i powolnym krokiem podeszli w jej stronę.
Przyglądali się jej jeszcze przez krótką chwilę gdy w końcu ten o mniej przyjemnej aparycji przemówił.
- Agencja Bezpieczeństwa Wewnętrznego. Kapral Cynthia Raginis? – Machnął legitymacją przed twarzą kobiety. Nie miał żadnego akcentu. Nawet trochę. Trudno było powiedzieć czy jest polakiem czy może pochodzić z jakiegokolwiek innego kraju. Przyglądaj jej się bardzo nieobecnym wzrokiem. Tak jakby w ogóle cała ta rozmowa była dla niego jakimś niewyobrażalnym ciężarem. – Byliśmy u Pani w domu. Niestety nie udało nam się Pani zastać.
Nie dodał oczywiście jakim cudem udało się im ją namierzyć na lotnisku. Wykazali się jednak minimalną ilością szacunku, że nie weszli od razu na lotnisku w jej poszukiwaniu.
Cynthia Raginis
Awatar użytkownika
Posty: 16
Rejestracja: 18 cze 2018, o 19:47
Miano: Cynthia Raginis
Wiek: 26
Klasa: Żołnierz
Rasa: Człowiek
Zawód: Medyk 99. dywizji piechoty morskiej, Kapral
Lokalizacja: Ziemia
Status: Przynależna do Przymierza układów
Kredyty: 2.575

Re: [Polska] Łódź, Port lotniczy

12 lut 2019, o 09:22

Wychodząc z budynku portu lotniczego, Cynthia zaśmiała się na głos na żart rzucony przez Martina, Sandra jej zawtórowała, równie szczerym śmiechem. Grupka powolnym krokiem przemieszczała się w stronę miasta, mając nadzieję zrobić sobie krótki spacer po ulicach, może wstąpić do jakiejś kolejnej kawiarni, lodziarni, czy czegokolwiek innego. W późniejszym etapie najpewniej wracaliby komunikacją miejską, żeby nadrobić trochę trasy.
Jednak nim zdążyli poszukać kolejnego lokalu wzrok kobiety przykuły stojące ciężarówki. Prywatna ochrona w takim miejscu wydawała się dziwna, najpewniej jakiś biznesmen postanowił wybrać się na jakąś ważną konferencję. Najbardziej w tej wersji zastanawiające było dlaczego taka szycha miała używać transportu publicznego, zamiast korzystać z własnego lotniska oraz własnych samolotów?
W miezyczasie Martin wraz z Sandrą zdążyli odejść kawałek od kobiety, zajmując się sobą. Brat jednak spostrzegł się niedługo po tym, że jego siostra gdzieś zniknęła. Mężczyzna rozejrzał się wypatrując wzrokiem rudowłosej, niskiej kobiety, którą znał od dzieciństwa. Nie było to trudne zadanie i po odnalezieniu jej, Martin krzyknął do niej.
- W porządku Cynthia? Idziesz?
To wyrwało ją z zamyślenia. Kiedy kapral się ocknęła wciąż nie odlepiając wzroku od kolumny pojazdów, zaczęła się powoli obracać.
- Taak... - odparła - tak, jasne. Już idę. - zanim jednak całkiem się obróciła, dostrzegła, że dwóch mężczyzn, jeden z oznaczeniami "Gladiusa", drugi bez. ruszyli w jej stronę. To jeszcze bardziej wryło ją w ziemię, przez co kobieta zastygła w miejscu nie wiedząc czego od niej mogą chcieć ci ludzie.
Kapral widocznie się rozluźniła, kiedy cisza, która zawisła na moment nad nimi, została rozwiana. Legitymacja, której medyk się przyjżała, oraz sama nazwa Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego, jeszcze bardziej zdziwiły ją. Przez co dopiero po chwili, gdy zobaczyła, że mężczyzna czeka na odpowiedź, otrząsnęła się z rozmyślań i odezwała się.
- T-tak - odpowiedziała niepewnie, - jakiś problem panie władzo? - W międzyczasie, kobieta sięgnęła po swoją książeczkę wojskową, pokazując ją przedstawicielowi ABW. Uznała, że pytanie o powód jej poszukiwania, jeszcze się rozwiąrze, dlatego nie było sensu pytać już teraz.
ObrazekObrazek Pochłaniacze: 5 | Magazynek M-15: 27 / 162 M-15 | Obrażenia: 60 | Celność: 20 | Odrzut: 10
Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12103
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: [Polska] Łódź, Port lotniczy

18 lut 2019, o 19:16

Mężczyzna z papierosem spojrzał na swojego kompana z Gladiusa i bardzo ostentacyjnej ruchem przewrócił oczyma. Zaskakujące było jak agent ABW jest wyjątkowo zmęczony tą całą sytuacją. Już wcześniej było widać, że nie chce mu się tutaj być, ale teraz dość mocno dawał to do zrozumienia. Jednak zabrał jej książeczkę wojskową i przewertował ją wzrokiem dość szybko. Nie widząc zastrzeżeń wrócił do rozmowy.
- Nie mogę tutaj omówić mojej obecności ze względu na powagę sytuacji. – Zaciągnął się papierosem i wypuścił powoli dym nosem. – Nie tylko dla kraju, ale też dla Przymierza.
Mężczyzna z Gladiusa przeniósł wzrok na swoich ludzi i skinął do nich głową. Ci niczym jeden mąż załadowali się do terenówek. Co było ciekawe przez ten cały czas zachowywali się wyjątkowo luźnie, ale po tym jednym rozkazie ich ruchy stały się sztywne. To nie byli zwykli najemnicy. To byli w większości wojskowi, którzy wybrali lepszy pieniądz ponad oddanie narodowi.
- Proszę jutro rano przyjechać do Wojewódzkiego Sztabu Wojskowego, a tym wszystkiego się Pani dowie.
Machnął ręką tak jakby to całe ukrywanie wszystkiego było jakąś grą, a to wszystko miało rangę jakiegoś nieznaczącego incydentu. Raczej trudno było to nazwać tą bandę czymś mało poważnym, a tym bardziej patrząc na to w jakich ilościach przyjechali tutaj.
Tylko dowódca oddziałów Gladiusa taksował ja wzrokiem i to w dość przerażający sposób. Nie było to raczej spojrzenie jakie od czasu do czasu mogła wyłapać na ulicy lub w jednostce. Nie. On ją oceniał w całkowicie inny sposób. Można było wręcz wyczuć, że ocenia jej użyteczność w czymkolwiek mieli się zająć następnego dnia.
- Zrozumieliśmy się?
Cynthia Raginis
Awatar użytkownika
Posty: 16
Rejestracja: 18 cze 2018, o 19:47
Miano: Cynthia Raginis
Wiek: 26
Klasa: Żołnierz
Rasa: Człowiek
Zawód: Medyk 99. dywizji piechoty morskiej, Kapral
Lokalizacja: Ziemia
Status: Przynależna do Przymierza układów
Kredyty: 2.575

Re: [Polska] Łódź, Port lotniczy

3 mar 2019, o 23:46

Kobieta jedynie skinęła głową na słowa mężczyzny. Zaczynała już snuć w głowie swoje wizje tego o co mogło chodzić. Domyślała się, że skoro skontaktowano się z nią osobiście, a nie mailowo, czy telefonicznie, to oznacza, że w grę wchodziła duża stawka. Trudno było na ten moment ocenić, z czym będzie miała do czynienia, ale co bardziej zastanawiające, to to dlaczego ja wybrali do tego zadania? Dlaczego facet z ABW z obstawą wojskową przyszedł akurat do niej? Cynthia nie przypominała sobie nic co mogłoby ją wyróżnić na tle innych żołnierzy.
Uwadze medyk nie umknęła reakcja żołnierzy z Gladiusa. Zastanawiała się jedynie czy to kwestia z ich strony przygotowania do wymarszu i powrót do bazy, czy coś innego. Mózg podpowiadał jej różne dziwne obrazy, które były tak absurdalne, że kobieta je od razu odrzucała.
- Wojewódzki Sztab Wojskowy. - Powtórzyła mimowolnie, kiwając głową. - Do kogoś się zgłosić? - Jej prawa brew powędrowała do góry, w geście pytania.
Odpowiadając na wzrok mężczyzny z Gladiusa, Raginis uśmiechnęła się uśmiechem pozbawionym radości, co z pewnością nie umknęło mu. Stanęła specjalnie w bardziej wycofanej pozycji, zaplatając ręce na piersiach i opierając ciężar na nodze z tyłu. Czuła pismo nosem, że coś się miało święcić. Kwestia była tylko kto będzie po jej stronie. Kapral pomimo swojej dobroci i chęci pomocy do najufniejszych nie należała. Obrazek
ObrazekObrazek Pochłaniacze: 5 | Magazynek M-15: 27 / 162 M-15 | Obrażenia: 60 | Celność: 20 | Odrzut: 10

Wróć do „Ziemia”