Dalia drgnęła. Ta chwila wynagradzała jej wszystkie niedogodności oraz użeranie się z Cerberusem. Właściwie dla takiego zakończenia, może było warto wtedy próbować się wtedy wykraść z Cytadeli? Na pewno pod innym kątem będzie patrzyła teraz na ich tułaczkę. Smak ust Frosta jeszcze długo będzie utrzymywał się na jej wargach. Zapamięta go dobrze, bo i nie miała pewności, że jeszcze kiedyś w nich zasmakuje. Palce przesunęły się po jego szyi, ale nie wędrowały dalej. Szanowała pewne granice. Małymi kroczkami do celu...
Zamrugała oczyma, ale złość nie zastąpiła jej rozchmurzonych liców. Bardziej martwiło ją to powtarzanie "nie, nie, nie" jakby odpychał od siebie to, co jednocześnie pragnął. Dalia spokojnie chwyciła jego policzki w dłonie i zmusiła Daniela, aby spojrzał na nią. Nie było teraz mowy o wykręcaniu się bądź oglądaniu ścian. Dość stanowczo zmusiła go, aby skupił się na jej osobie oraz jej głosie.
- Daniel. Masz rację. Nie teraz. Nie każdy pocałunek musi się kończyć w łóżku. Nie oczekuje tego od Ciebie. Rozumiesz? Nie oczekuje, że pójdziemy do łóżka. Nie, kiedy nie jesteśmy tego pewni. Nigdzie się nam nie spieszy. Nigdzie.
Powtórzyła dobitnie, aby wbiło mu się to do poprzestawianej głowie. Dopiero po chwili poluźniła uścisk i jeszcze nim zabrała dłonie, przesunęła palcami pieszczotliwie po jego policzku.
Co ciekawe, mimo powiedzenia nie, Dalia nie odsunęła się od niego. Nie odtrąciła dlatego, że on nie był gotowy. Poczeka. Jej się nigdzie nie spieszyło. Uważnie przyglądała się Frostowi, wyraźnie zatroskana, czego też nie chciała maskować.