Zakładał, że może zobaczy jak Susan rozpocznie te słynne sztuki uwodzenia, czy inną gadkę, która mogłaby przekonać Huntera, że nie są tutaj tylko i wyłącznie po asari tańczącą na stole. Mina mu jednak totalnie zrzedła widząc zachowanie swojego partnera. Do tego słysząc jej wytłumaczenie na to co tutaj robią, aż parsknął śmiechem. Już chyba jego wytrenowali lepiej w rozmowach. Jej próba była po prostu pocieszna.
- Smooth as fuck.
Skomentował do komunikatora, tak by tylko ona to usłyszała. Po prostu nie mógł sobie odpuścić dodania czegoś od siebie w takiej sytuacji. Szczególnie, że można było się domyślać w którą stronę to teraz pójdzie. Jednak z twarzy szybko zniknął mu sarkastyczny uśmiech na rzecz tej samej miny. Całkowitemu braku jakichkolwiek emocji, chociaż w tej sytuacji będzie musiał znowu uruchomić swój znikomy kunszt aktorski. W ostatnim czasie jednak okazywał się być wyjątkowo dobry. Może jednak odziedziczył jeszcze geny inne niż tylko wzrost i talent do bycia wojskowym.
Co jakiś czas przyglądał się T’Lais na wypadek, gdyby chciała się zbyt szybko zwinąć, kiedy oni będą zajęci zabawianiem gwiazdeczki. Chociaż, to chyba nie on miał być osobą, która go będzie zabawiać. Dlatego, kolejny raz na twarzy zagościł mu ten sam cholernie ironiczny uśmiech, którego raczej po takich smutasach z Rosenkova trudno było się spodziewać. Może jednak te dwa tygodnie, które spędził z Wade, sprawiły, że w końcu pojawiły się w nim pewne cechy charakteru jakie praca dla korporacji całkowicie miała z niego wyprać. W takim wypadku trudno będzie uznać, czy to plus czy minus.
Przez chwilę miał nadzieje, że jak kobieta zaproponowała Hunterowi, żeby po prostu ja sobie wzięli to ja im po prostu odda. Niestety, ego wielkie jak wieża rady sprawiały, że to rozwiązanie bardzo szybko poszło się jebać na rzecz, tego którego myślał, że unikną. Najgorsze jednak było to, że po prostu nie mógł mu wyjebać w pysk. Nie dlatego, że bał się ochrony ale jego zmasakrowana twarz mogłaby bardzo szybko pojawić się w gazetach, a on nie potrzebował teraz takiej sławy.
Co ciekawe Charles nie usiadł obok Noel ale po lewicy Huntera. Nie odzywał się zbytnio. Po prostu wyciągnął z kieszonki paczkę papierosów. Skoro i tak mieli tu siedzieć to przynajmniej mógł się nacieszyć chwilą spokoju o ile Snow nie uzna nagle, że nie wytrzyma tak bliskiego kontaktu z gwiazdorem.
Odpalił papierosa, a potem rzucił z przyzwyczajenia.
- Striker.
Niestety nie mógł już cofnąć wypowiedzianych słów. Miał tylko nadzieję, że powiedział to na tyle cicho, że tego nie usłyszał zbyt zaoferowany krągłościami jego partnerki. Na ten moment zastanawiał się nad przyszłością. Czyli jak złapać komandoskę asari z którą będzie znacznie więcej problemów niż z cała resztą.
-A, ja wiem? – Wzruszył ramionami odpowiadając na ich pytanie. – Rozkaz z góry, my tylko wykonujemy swoją robotę i robimy co nam każą.
Niestety przez to jak rozpoczęła tą rozmowę Snow musiał iść w klasyczne „Jestem wielki tępym najemnikiem, nic nie wiem i wykonuje rozkazy”. Przynajmniej do tej roli pasował wręcz idealnie.