W galaktyce istnieje około 400 miliardów gwiazd. Zbadano lub chociaż odwiedzono dotąd mniej niż 1% z nich. Pozostałe światy oraz bogactwa, które zawierają, wciąż czekają na odnalezienie przez korporacje lub niezależnych poszukiwaczy.

Rebecca Dagan
Awatar użytkownika
Posty: 605
Rejestracja: 22 maja 2013, o 18:42
Miano: Rebecca Dagan
Wiek: 24
Klasa: Inżynier
Rasa: Człowiek
Zawód: Podporucznik Przymierza
Lokalizacja: Cytadela
Kredyty: 20.290
Medals:

Droga Mleczna -> Mgławica Węża -> Boltzmann -> Bekenstein

13 maja 2018, o 12:15

Nie udzielała się już później, nie mając nic do dodania. Zmarszczyła lekko brwi na wzmiankę o mszy, powstrzymując się jednak od komentarzy. Fanatycy, dziwne kulty i wszystko co z tym związane istniało odkąd istniała ludzkość. To, że być może mieli mieć teraz styczność właśnie z czymś takim nie było aż tak zaskakujące. To znaczy, może było w kontekście samej aktualnej misji - bo co wspólnego miały mieć jakieś msze, jakieś kulty z bronią Przymierza? - ale nie w temacie samego spotkania. Skoro coś takiego istniało, jasnym było, że mogli się na to natknąć. Po prostu.
Nie uczestniczyła też w podziale zadań. Gdy zasugerowano Irene jako zwiad, a Pixie sama zgłosiła się do ewentualnej działalności hakerskiej, Dagan nie widziała powodu, dla którego miałaby się wyrywać do czegokolwiek, nawet, jeśli miała odpowiednie kompetencje czy umiejętności. Nie była typem człowieka z własnej woli rwącego się do czegokolwiek, co nie leżało w polu jej zainteresowań. Jej hobbystyczne podwórko nie obejmowało natomiast tak zupełnie działań w terenie. Lubiła bawić się w sieci - ale niekoniecznie w dobieranie się do jakichś paneli czy komputerów z przypadku. Lubiła drążyć extranet, ale raczej siedząc wygodnie we własnym pokoju, w ciszy, a nie w zapomnianych przez świat slumsach. Wreszcie - lubiła rozrywki typowo mechaniczne, związane z dłubaniem w sprzęcie, a na to z kolei zupełnie się w tej chwili nie zapowiadało. Skoro więc dziewczyny chciały się podzielić zadaniami, nie miała zamiaru się w to wcinać. Zresztą - chyba tez nie musiała. Ostatecznie, gdy przyjdzie co do czego, po prostu dostanie rozkaz, nie?
Zmieniwszy więc w końcu kombinezon na pancerz - nie przejmując się przy tym, czy ktoś ją przy przebierankach widzi czy nie - dopiąwszy broń do odpowiedniego zaczepu oraz upewniwszy się, że zabrała wszystko, co może się przydać, ruszyła z innymi na wycieczkę w niewzruszonym milczeniu. Przez całą drogę spoglądała też za okno, nie na towarzystwo w pojeździe. Bez szczególnego zainteresowania patrzyła na aż nadto wyraźne podziały i dalekie od humanitarnego traktowanie ludzi. Nie drgnęła na śmiechy, tak nieprzystające do sytuacji. Jeśli coś z tego, co widziała, przedarło się do delikatniejszych rejonów jej charakteru, jeśli odnalazło jakąś, szczątkową choćby empatię, nie było tego widać. Dagan po prostu patrzyła.
Na miejsce dotarli szybko i już w kolejnej chwili zamiast całościowo na slumsy, czerwonowłosa zaczęła przyglądać się ich wycinkowi. Coś, co miało być willą, okazało się jednak... Cóż, czymś zupełnie innym. Kopalnia? Rejestrując ten fakt, Rebecca odetchnęła cicho, odruchowo rozprostowując trochę plecy. To nie zmieniało znowu aż tak wiele, skoro i tak nie wiedzieli, co czeka w środku.
Ostatecznie przystanęła za jednym z budynków, o którego ścianę mogła się oprzeć, zyskując choćby częściową osłonę w razie potencjalnego starcia - chociaż z kim ono miałoby być? - jednocześnie mając widok na wejście do tej całej katedry. Bo w tej chwili niewiele jej pozostało, prawda? Nic się nie działo - jeszcze. Nic dla niej, w każdym razie. Pozostawało czekać i zobaczyć, co się zadzieje. Bo że coś - co do tego nie miała raczej wątpliwości.
Dla pewności odpinając od pasa Szpon, zerknęła na Irene. Miała im uzupełnić luki w posiadanych informacjach, co? No cóż. Powodzenia?
Hasło informacje, jakie pojawiło jej się w głowie przypomniało jej jednak, że coś właściwie mogłaby zrobić. Korzystając z chwili spokoju skupiła spojrzenie na zabudowaniach kopalni, aktywując swój implant. Nie sądziła, by Przymierze miało jakieś szaloną wiedzę na temat tej placówki, ale skoro chwilowo i tak nie miała co robić, nie zaszkodziłoby sprawdzić. Koncentrując się na obrazach wyrzucanych na siatkówce, zalogowała się do wojskowych baz informacyjnych, próbując znaleźć cokolwiek na temat tego miejsca.
STRÓJ CYWILNY PANCERZ NPC

ObrazekObrazek

+ 17% do obrażeń od mocy technologicznych
- 1,5 PA koszt umiejętności technologicznych
+ 10% do obrażeń przeciw pancerzom, penetracja ścian i osłon
+ 35% tarcz
+ 15% w rzutach na dostęp do baz Przymierza
+ 20% premii technologicznej
Centurion: pozwala zignorować jedno, wybrane trafienie na walkę - swoje lub sąsiadującego sojusznika
+ 20 do wyniku testu na kości [jednorazowo, niewykorzystane].


Wyświetl wiadomość pozafabularną

Obrazek
Irene Dubois
Awatar użytkownika
Posty: 1680
Rejestracja: 27 mar 2014, o 16:41
Miano: Irene Dubois
Wiek: 24
Klasa: Szpieg
Rasa: Człowiek
Zawód: Złodziejka, technik okrętowy
Lokalizacja: Crescent
Status: Uznana za zmarłą
Kredyty: 30.615
Medals:

Re: Droga Mleczna -> Mgławica Węża -> Boltzmann -> Bekenstei

14 maja 2018, o 22:33

Miała niejasne wrażenie, że już kiedyś widziała coś takiego. Irene jednak w życiu zaznała zarówno ogromnego bogactwa, jak i skrajnej biedy. Był czas, gdy żyła w jakiejś najgorszej dzielnicy Omegi, pomieszkując w hotelu za który płaciła kradzionymi kredytami. Codziennie zastanawiała się, czy nie zginie tak jak ten, na którego śmierć patrzyła teraz. Czy nie skończy się jej przygoda i dławiąc się własną krwią nie będzie żałować ucieczki z domu. Ale życie w końcu ułożyło się jej trochę lepiej.
Ostatnimi czasy widziała zaskakująco dużo śmierci. Jeszcze dwa miesiące temu na widok krwi robiło się jej niedobrze, a za każdym razem, gdy przebijała kogoś omni-ostrzem, dochodziła do siebie przez następne dwa tygodnie. Potem jednak wydarzyła się asteroida, a potem jeszcze Sting. A potem kolejne rzeczy, które znacząco utwardziły jej charakter. Wyszło jej to na lepsze, choć wtedy absolutnie nie zakładała, że mające miejsce wydarzenia będą mieć jakiekolwiek pozytywne skutki.
Potem wyskoczyła z pojazdu, rozglądając się dookoła. Nic się nie zmieniło, dalej byli w samym środku upstrzonego barakami i brudem chaosu. Odgarnęła jakąś wiszącą szmatę i zajrzała za nią, znajdując tam tylko pusty kawałek czegoś, co mogło być zarówno garażem, co czyimś domem. Puściła ciężki od kurzu materiał, krzywiąc się. Lubiła czasem się wykazać, pobrudzić i zmęczyć, ale w chwilach takich jak ta tęskniła za luksusem cytadelowych hoteli, czy choćby czystym kokpitem Crescenta.
Gdy zatrzymali się po tych kilku minutach spaceru, Francuzka oparła dłonie o biodra i utkwiła spojrzenie w willi. Czy cokolwiek to było. Zmarszczyła lekko brwi.
- Kopalnia. Brzmi obiecująco - mruknęła pod nosem. - To w końcu katedra, czy willa?
Westchnęła i upewniła się, że broń dobrze leży na jej plecach. Tym razem wzięła ze sobą strzelbę, z której nie korzystała jeszcze dotąd, bo źle się jej kojarzyła. Jednak jakoś tego poranka przyszło jej do głowy, że jeśli Hound nadal żyje, zabicie go z jego własnego Claymore'a będzie dość symboliczne. Strzelba była ciężka, ale Irene nie zamierzała przecież biegać z nią przez cały czas. Wdowa i tak na tę akcję się nie nadawała, a z Tłumicielem nie czuła się wystarczająco bezpieczna.
- Wchodzę - poinformowała ich i ruszyła prze siebie, nie mając nic do stracenia.
[center]VERTIGO
+20% DO TARCZ | -10% DO TRAFIENIA IRENE | +40% DO OBRAŻEŃ WRĘCZ
ObrazekObrazek
CASUAL - FORMAL - MAIN ARMOR - ARMOR 2 - THEME[/center]

Wyświetl wiadomość pozafabularną
Pixie
Awatar użytkownika
Posty: 312
Rejestracja: 10 kwie 2013, o 22:26
Miano: Emma Swift
Wiek: 26
Klasa: Inżynier
Rasa: Człowiek
Zawód: Mechanik, haker, sabotażysta
Lokalizacja: Cytadela -> Klub "Czyściec"
Status: członkini rady Swift militaries
Kredyty: 11.540

Re: Droga Mleczna -> Mgławica Węża -> Boltzmann -> Bekenstei

14 maja 2018, o 22:59

Kiedy jechali, patrzyła przez okno beznamiętnie. Kiedy tak jechali wodziła wzrokiem za ludźmi za oknem pojazdu. Widoki jej nawet nie ruszyły. To co się tu działo, według niej było dość naturalne. Zawsze były dwie strony medalu. Tam gdzie było społeczeństwo niesamowicie bogate, było też to najbiedniejsze. Ona zaznała tego pierwszego. Jej rodzina nie należała nawet do klasy średniej, a co dopiero do tej najniższej. Jednak była pewna, że w większości przypadków była mniej niewinna od tych ludzi, chodź była w czepku urodzona, jak to mówią. Co się będzie oszukiwać. Nie była w żadnym przypadku niewinna. Nigdy też nie osiągnęła dna, choć często widziała tych, co to zrobili. Cóż, takie było życie, a ona nie zamierzała się tak po prostu dać zaciągnąć się na sam dół.
Kiedy obserwowała strzelaninę, nawet się nie wzdrygnęła. Widziała podobne rzeczy i już dawno nauczyła się przechodzić nad tym do porządku dziennego. Inaczej by oszalała. Położyła tylko dłoń na kolbie swojego Kata i obserwowała.
W końcu dotarli na miejsce, gdzie pozbyli się na czas określony pojazdu. Dotarcie na miejsce nie zajęło im wiele czasu, ale to co Pixie zobaczyła, wprawiło ją w jeszcze gorszy nastrój. Kopalnia nie wróżyła nigdy dobrych rzeczy. Mogła wymyślić tysiące problemów, które takie miejsce powoduje. Na przykład problemy z komunikacją. Obejrzała sobie teren w poszukiwaniu kamer czy sond zwiadowczych. Powstrzymała westchnięcie, szukając też jakiegoś osłoniętego miejsca, z którego mogła obserwować i jednocześnie nie być zauważona z kopalni czy budynków przylegających bezpośrednio. W końcu wybrała jeden z budynków nieco bliżej, by zmniejszyć dystans. Wyciągnęła broń i odbezpieczyła tak tylko dla własnego czystego sumienia. W pewnym momencie zaczęła w niej narastać myśl, że sama powinna tam wejść i poszukać rodziców, albo samych śladów. Znów emocje próbowały ją zalać, ale skupiła się na oczekiwaniu na znak od Irene, że się podłączyła gdzieś do terminalu.
Wdzianko|Ciuszek bojowy|Efektowne wejście|Kolorowych snów|Quarianie!Strzeżcie się! ObrazekObrazek BONUSY: +35% do tarcz, -20% do kosztu użycia mocy, +20% premii technologicznej
Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12104
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: Droga Mleczna -> Mgławica Węża -> Boltzmann -> Bekenstei

16 maja 2018, o 20:24

Pogoda zaczęła się zmieniać. Robiło się chłodniej, kiedy zachodziło słońce. Znacznie chłodniej. Nie mówiąc już o silnych podmuchach wiatru. Kurz, piasek oraz śmieci przemieszczały się po zabrudzonych uliczkach tego blaszanego piekła. Gdzieś obok Irene, ich dowódca niezbyt zadowolony splunął obok siebie. Z jego twarzy zniknęła już pewność siebie. Był skupiony na akcji, ale na jego twarzy pojawiła się też nowa emocja. Niepewność. Widać to było w jego spojrzeniu, które starało się dojrzeć wszystkie zakamarki tego miejsca.
- Kurwa, nie wiem czy nawet chce wiedzieć.
Rozdzielili się. Champ zaczął po drabinie wspinać się na baraki, aby mieć lepszy widok na cały teren. Dwóch kontraktorów poszło gdzieś w swoją stronę. Nie rozmawiali ze sobą jak mogła to zapamiętać Irene. Nie. Ich zachowanie też się zmieniło, ale trudno było zauważyć co dokładnie. Zbyt szybko założyli na głowy hełmy bojowe. Nikt nie był tutaj bezpieczny.
Pix i Rebecca zostały zostawione same sobie. Miały kilka skąd mogliby obserwować teren. Stara szopa znajdująca się niedaleko Katedry, ale na tyle blisko, że ucieczka stamtąd mogła być trudna. Mogły też lepiej obserwować to co się działo w środku. Wrota, a mianowicie rampa załadunkowa była teraz zamknięta. Było to chyba główne wejście. Świadczyły o tym rysunki naokoło niej. Inną opcja była trochę bardziej oddalona konstrukcja. Wyglądało to na sklep, który został już tak wiele razy okradziony, że sprzedawca postanowił zabrać stąd swój biznes.
Dagan nie zdobyła zbyt wielu informacji. Były to stare plany tego miejsca. Kilka rysunków technicznych oraz stara informacja, że kopalnia została zamknięta. Według oficjalnych informacji surowce po prostu się wyczerpały, a cały interes zamknięto. Wszystko to miało w pewnym momencie trafić do rozbiórki ale rozrost slumsów był zbyt wielki. Wycinki, które znajdowały musiały wyglądać niewiarygodnie. To miejsce było, kiedyś oddalone od centrum o prawie dwadzieścia kilometrów w prostej linii.
Irene, która miała być ich szpiegiem w końcu mogła zauważyć ludzi, którzy zmierzali w tamtą stronę. To nie była mała grupa. To był sznur ludzi. Sama biedota. Szli niczym fala, którą trudno było zatrzymać. Szli główną aleją więc nie mieli jak jej zauważyć. Zresztą ich wzrok był skierowany tylko i wyłącznie na budynek. Tak jakby wszystko inne się nie liczyło.
W końcu wszyscy usłyszeli huk i zgrzyt otwieranej bramy. Musiała być w strasznym stanie po prawie dziesięcioleciach nieużywania. Nowi lokatorzy też zbytnio nie przejmowali się jej stanem. Mówiąc już o nich. Byli uzbrojeni, ale to co najwyżej wywołałoby niewielki stres. Ich ubiór był tym co całkowicie nie pasowało do tego wszystkiego. Byli uzbrojeni w sprzęt jak policja specjalna, ale na pancerzach znajdował się ten sam symbol co widzieli wcześniej oraz wzory, które układały się w nieokreślone geometryczne kształty.

Wyświetl wiadomość pozafabularną
Rebecca Dagan
Awatar użytkownika
Posty: 605
Rejestracja: 22 maja 2013, o 18:42
Miano: Rebecca Dagan
Wiek: 24
Klasa: Inżynier
Rasa: Człowiek
Zawód: Podporucznik Przymierza
Lokalizacja: Cytadela
Kredyty: 20.290
Medals:

Re: Droga Mleczna -> Mgławica Węża -> Boltzmann -> Bekenstei

17 maja 2018, o 17:26

Nie znalazła zbyt wiele, ale i to, co miała, mogło się przydać.
Patrząc na otaczające ją teraz ze wszystkich stron slumsy trudno było uwierzyć, że kopalnia była kiedyś tak znacznie oddalona od miasta, z drugiej jednak strony nie było to nieprawdopodobne. Klecone na słowo honoru baraki rosły jak grzyby po deszczu, pojawiały się nim zdążyło się w ogóle o nich pomyśleć - zajęcie przez nie dwudziestu kilometrów dystansu raczej nie trwało długo.
To jednak nie było szczególnie istotne. Ważniejsze były plany. Były stare, co nie znaczyło, że zupełnie nieprzydatne. Dagan bez wahania zgrała je na własny omni-klucz, by w razie czego były łatwiej dostępne. Kopalnia mogła się przez cały czas swojego istnienia zmienić, mogły pojawić się nowe pomieszczenia, inne mogły się zawalić lub zostać wyłączone z użytku z jakiegoś innego powodu. Mimo to zarys powinien pozostawać taki sam, podobnie jak jakieś podstawowe informacje techniczne. Pobranie plików na własny omni-klucz było więc oczywistym następstwem ich znalezienia.
W międzyczasie uniosła spojrzenie, śledząc odchodzącą Irene - a potem sznur ludzi. Spodziewała się... Cóż, chyba nie aż takiego stada. I na pewno nie tak uzbrojonych ludzi, jacy pojawili się po otwarciu bramy kopalni. Wyglądali profesjonalnie. Aż za, jeśli zapytać Rebeccę.
Początkowo zamierzając odsunąć się nieco od głównego wejścia i przemieścić raczej w kierunku bardziej odległego, opuszczonego sklepu - czerwonowłosa nigdy nie pchała się na pierwszą linię - teraz jednak z tego zrezygnowała, woląc pozostać bliżej. Gdzieś w głowie błysnęły jej czerwone lampki alarmowe, że jeśli zrobi się nieprzyjemnie, aktualnie zajmowane miejsce też będzie mocno niesympatyczne, chorąży ignorowała je jednak chwilowo. Ważniejsze było to, że w tym miejscu miała lepszy punkt obserwacyjny na wejście. A to, żeby dobrze widziała, było ważne.
Samozwańczo przydzieliła sobie bowiem zadanie uzupełnienia luk w posiadanej wiedzy, a nie mogłaby tego zrobić, nie widząc dobrze.
Ponownie zaprzęgła do pracy implant, tym razem skupiając spojrzenie na specyficznych pancerzach nieznajomych ludzi. O samych właścicielach raczej nie miała szans niczego się dowiedzieć, ale sam symbol - o tym być może dałoby się coś znaleźć. Niekoniecznie w oficjalnych źródłach - jeśli było trzeba, Rebecca gotowa była sięgnąć nieco głębiej w extranet. Chwilowo miała na to czas. Spoglądała więc na symbol na jednym z pancerzy wystarczająco długo, by implant zdążył go przeskanować, a następnie porównać uzyskany obraz z dostępnymi bazami danych - tymi Przymierza, ale też powszechniej dostępnymi. Jako własny, dodatkowy filtr przeszukania dorzuciła również źródła historyczne - podobnie dziwne, potencjalnie fanatyczne organizacje często czerpały inspiracje z mniej lub bardziej chwalebnej przeszłości swego gatunku.
Dagan zdawała sobie sprawę, że ktoś już robił jakiś research, że Passos coś już sprawdzał i że Champ też z pewnością nie siedział bezczynnie. Czerwonowłosa nikomu jednak nie wierzyła tak, jak sobie i niczyich umiejętności w tej dziedzinie nie ceniła tak, jak własnych.
Zresztą, wciąż nie mogła opędzić się od wrażenia, że nie wszystko jest im mówione - z takich bądź innych względów.
STRÓJ CYWILNY PANCERZ NPC

ObrazekObrazek

+ 17% do obrażeń od mocy technologicznych
- 1,5 PA koszt umiejętności technologicznych
+ 10% do obrażeń przeciw pancerzom, penetracja ścian i osłon
+ 35% tarcz
+ 15% w rzutach na dostęp do baz Przymierza
+ 20% premii technologicznej
Centurion: pozwala zignorować jedno, wybrane trafienie na walkę - swoje lub sąsiadującego sojusznika
+ 20 do wyniku testu na kości [jednorazowo, niewykorzystane].


Wyświetl wiadomość pozafabularną

Obrazek
Irene Dubois
Awatar użytkownika
Posty: 1680
Rejestracja: 27 mar 2014, o 16:41
Miano: Irene Dubois
Wiek: 24
Klasa: Szpieg
Rasa: Człowiek
Zawód: Złodziejka, technik okrętowy
Lokalizacja: Crescent
Status: Uznana za zmarłą
Kredyty: 30.615
Medals:

Re: Droga Mleczna -> Mgławica Węża -> Boltzmann -> Bekenstei

22 maja 2018, o 19:47

Zaczynało ją męczyć to wszechobecne milczenie. Nikt się nie odzywał. Byli tacy poważni i skupieni... Irene nie pamiętała kiedy ostatnio współpracowała z takimi ludźmi. Nawet szykując się na ostatnie poważniejsze akcje znajdowała chwile na swobodne rozmowy. Tutaj tego nie było. Tutaj mieli tylko powagę, plany i kult na głowie. Coś czuła, że jak uda się jej stąd wrócić, to po prostu pójdzie nawalić się gdzieś sama i już nie będzie szukać dodatkowych zleceń, dopóki nie skończą się jej kredyty. A jeszcze jakiś niewielki zapas miała. Na miesiąc, może dwa, jeśli trochę opamięta się z wydatkami.
Nie była pewna, czy wplątanie się w tłum mogło przynieść jakiekolwiek rezultaty. Nie była ubrana tak, jak wszyscy dookoła, miała też broń, i to nie byle jaką. Na miejscu tutejszych ochroniarzy wypatrzyłaby siebie niemal natychmiast. Jej miedzianych włosów nie ukrywał hełm, bo miała wizjer, a pancerz wyróżniał się nawet wśród innych takich sprzętów, nie wspominając o otoczeniu biednych i nieuzbrojonych ludzi. Westchnęła ciężko i ruszyła za tłumem, dochodząc do wniosku, że tak czy inaczej musi jakoś dostać się do środka.
Weszła w grupę ludzi, szukając wśród nich kogokolwiek, kto mógłby się poczuć onieśmielony na jej widok. Takimi manipulowało się najłatwiej. Uczepić się jakiegoś młodego chłopaka, który tylko szeroko otworzy oczy i uwierzy we wszystko, co będzie do niego mówić. Dopiero gdy kogoś takiego znalazła, przecisnęła się do niego w tłumie i zaczęła iść obok, uśmiechając się do niego nieśmiało.
- Hej - odezwała się cicho. - Dokąd wszyscy idą?
To nie było przecież podejrzane pytanie. Każdy normalny człowiek zaciekawiłby się tłumem, przemieszczającym się przez miasto w kierunku zardzewiałej bramy. Jeszcze miała trochę czasu, może uda się jej uzyskać odpowiedź.
- Mieszkasz tu? - spytała jeszcze, unosząc na niego jedno ze swoich dawno wypracowanych spojrzeń.
[center]VERTIGO
+20% DO TARCZ | -10% DO TRAFIENIA IRENE | +40% DO OBRAŻEŃ WRĘCZ
ObrazekObrazek
CASUAL - FORMAL - MAIN ARMOR - ARMOR 2 - THEME[/center]

Wyświetl wiadomość pozafabularną
Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12104
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: Droga Mleczna -> Mgławica Węża -> Boltzmann -> Bekenstei

23 maja 2018, o 21:53

Tłum szedł dalej, jakby był jednym wielkim żyjącym organizmem. Wszyscy zmierzali w stronę otwartej bramy ochronę wzmocniła kolejna dwójka. Trudno było dostrzec cokolwiek ponieważ w środku panował wszechogarniający mrok.
Młody mężczyzna do której przykleiła się Irene przeniósł na nią swoje spojrzenie. Nie wyróżniał się z tłumy. Był tak zwykły, że jeśli odwróciłaby teraz wzrok to mogłaby całkowicie zapomnieć jak wyglądał. To co go wyróżniało to oczy. Nie tyle co świeciły, ale w kilku miejscach znajdowały się niebieskie przebłyski. Tak jakby miał już stare i zniszczone implanty.
- Do Katedry. – Wskazał ręką budynek przed nimi. Miał przyjemny głos, ale jeśli spojrzała na jego uniesioną dłoń to od razu mogła zobaczyć jak bardzo jego skóra jest sina. – Tam nam pomogą. Nam wszystkim. Oni tam leczą. Kiedy wchodzisz do środka, nie chcesz stamtąd wyjść.
Uśmiechał się pusto. Jakby był tylko skorupą i prowadziła go jakaś siła, której nikt nie rozumiał. A przynajmniej ona. Głos mężczyzny słyszeli wszyscy jako że cały czas była podpięta pod system komunikacji. Dalej wcale nie było lepiej. Tłum ją otaczał. Nie pozwalał wyjść. Młodzi, starzy, mężczyźni czy kobiety. Wszyscy inni, a jednak wszyscy zachowywali się jak bydło, które zmierzało na rzeź.
- Nie. – Pokręcił głową. – Mieszkałem tam.
Wskazał dłonią w stronę wielkiego muru oddzielającego slumsy od centrum.
Rebecce nie udało się zdobyć żadnych informacji. Symbole na pancerzach mężczyzn nie pasowały do niczego. Za każdym razem, kiedy wydawało się jej, że była blisko tego co widzi system wyrzucał informacje, które nawet nie pasowały do tego co widziała. Jedno z najbliższych porównań to wyznawcy Hare Krishny, a potem jakieś sekty z południowych Andów, która składała się z dziesięciu osób. Cokolwiek się tutaj działo było czymś nowym i właśnie dlatego było tak bardzo przerażające.
- Tutaj wszyscy jesteśmy bezpieczni. Rodziną. Odkupiciel wskaże ci drogę. Chodź z nami.
Nie było teraz ucieczki. Szczególnie, że rudowłosa oraz jej nowy towarzysz przechodzili już pod dachem obok bramy załadunkowej. Zaraz mieli wejść do środka. Ochrona obiektu w ogóle nie patrzyła na tłum. Obserwowali wszystko dookoła jakby czegoś się obawiali. Nie licząc jednego, który wyłonił się z tłumu gdzieś obok nich idąc razem z tłumem. Różnił się od reszty uzbrojonych mężczyzn, że miał na sobie kominiarkę oraz okulary ochronne osłaniające jego oczy.
Spojrzał na chwile na Irene, ale nic nie zrobił. Nic nie powiedział. Coś jednak w jego spojrzeniu sprawiało, że było to bardziej przeszywające niż powinno. Przecież nie raz radziła sobie z uzbrojonymi ludźmi. Ten jednak miał w sobie coś czego raczej nie znała i poznać nie chciała.

Wyświetl wiadomość pozafabularną
Irene Dubois
Awatar użytkownika
Posty: 1680
Rejestracja: 27 mar 2014, o 16:41
Miano: Irene Dubois
Wiek: 24
Klasa: Szpieg
Rasa: Człowiek
Zawód: Złodziejka, technik okrętowy
Lokalizacja: Crescent
Status: Uznana za zmarłą
Kredyty: 30.615
Medals:

Re: Droga Mleczna -> Mgławica Węża -> Boltzmann -> Bekenstei

25 maja 2018, o 19:43

Od razu zwróciła uwagę na jego oczy. Ponoć miały być zwierciadłem duszy, a jego były martwe. Nie wiedziała tylko od jak długiego czasu, ale była praktycznie pewna, że przyczyną tego było to, w czego stronę właśnie zmierzała. Słysząc jego słowa, przeniosła wzrok na miejsce, do którego wnosił ją tłum. Nie do końca rozumiała, dlaczego chłopak przeniósłby się z miasta, zza muru, do tych slumsów, które otaczały ich w tym momencie. Nie potrafiła tego pojąć. Przecież to tam działo się życie, tam działo się wszystko. Zaczęła obawiać się o swój własny zdrowy rozsądek, bo kto wie, czy i jej nie zindoktrynują i nie postanowi tu zostać, patrząc pustym wzrokiem przed siebie i opowiadając wszystkim napotkanym, jak bardzo wspaniała jest Katedra? Nie, nie mogła o tym myśleć. Przez ostatnie wydarzenia stała się wyjątkowo defetystycznie nastawiona do wszystkiego, co ją otaczało. Musiała wrócić do siebie. Może kredyty z tego zlecenia pomogą jej jakoś sobie ułożyć życie na następne dni, tygodnie, czy miesiące.
- Ci wszyscy strażnicy też są rodziną? - spytała chłopaka, minimalnie kuląc się w sobie, gdy poczuła spojrzenie jednego z nich. Była ciekawa, czy ją faktycznie zauważył, czy zdał sobie sprawę z tego, że do Katedry wchodzi uzbrojona kobieta. Może nawet nie zauważył broni, skoro miała ją przypiętą u dołu pleców, a w tej chwili do przodu popychał ja tłum. Może tylko jej ruda głowa i mniej martwa twarz, niż u pozostałych, zwróciła na nią jego uwagę.
- Wchodzę do środka - powiedziała cicho do komunikatora, do pozostałych. Chłopak równie dobrze mógł uznać, że nieznajoma mówi do niego. Jednocześnie uruchomiła omni-klucz i włączyła przekazywanie swojej lokalizacji. Nie chciała, żeby potem okazało się, że weszła w gniazdo kultystów i w nim skończy się jej radosny żywot, bo reszta nie będzie wiedzieć którą odnogę korytarza wybrać. Aktywowała też przekaz obrazu, dla tych, którzy byliby nim zainteresowani. Mogli sobie go odpalić gdziekolwiek, gdzie teraz siedzieli. Wizjer i tak miała włączony, mógł więc się do czegoś przydać.
- Kim jest odkupiciel? - spytała jeszcze, podnosząc wzrok na mężczyznę. - Spotkamy się z nim tam?
Zakładała, że nie mówi o tradycyjnie chrześcijańskich wierzeniach, choć z tymi zaznajomiona była najlepiej. Rzadko kiedy kończyły się one taką abstrakcją, jak ta. Prędzej spodziewała się jakiegoś szaleńca, wszczepiającego nielegalne implanty w głowy swoich wiernych. To bardziej pasowało do tutejszego klimatu. Westchnęła cicho i weszła do środka, licząc w razie czego na swoje szczęście.
[center]VERTIGO
+20% DO TARCZ | -10% DO TRAFIENIA IRENE | +40% DO OBRAŻEŃ WRĘCZ
ObrazekObrazek
CASUAL - FORMAL - MAIN ARMOR - ARMOR 2 - THEME[/center]

Wyświetl wiadomość pozafabularną
Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12104
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: Droga Mleczna -> Mgławica Węża -> Boltzmann -> Bekenstei

29 maja 2018, o 21:58

Wyświetl wiadomość pozafabularną

Wróć do „Galaktyka”