Wyświetl wiadomość pozafabularną
Sykes skinął głową, zostając przy drzwiach, przy których wylądował. Te były zamknięte i zablokowane, naturalnie, bo WI nie zamierzała dobrowolnie wpuścić ich do najważniejszego dla niej miejsca w tamie. Asari podeszła do niego - po spływie po schodach wylądowała trochę dalej, musiała się cofnąć. Wejście nie było podpisane, drzwi niczym się nie wyróżniały. Jedyne, co się zgadzało, to umiejscowienie generatora według podarowanej im przez Amslera mapy.
Złapana za ramię Eshe ruszyła też przed siebie szybkim krokiem, z trudem nadążając za Hawk. Ich przemieszczanie się nie było jednak wyjątkowo szybkie, po prostu Masozi miała mniej siły i poruszanie się w wodzie stanowiło dla niej większy problem. Była chuda i wyraźnie spędziła sporą część życia za biurkiem. Trzymała się całkiem dobrze, choć Hawkins widziała po niej, że trzyma się ostatek swojej wytrzymałości. Jedyne, co utrzymywało ją we względnym spokoju, to fakt, że docierali już do celu. Może jak odepną WI od generatorów, będą mogli zamknąć tamę, z powrotem zapalić wszystkie światła i opuścić to wodne piekło, poczuje się lepiej.
Trochę czasu trwało, zanim każdy znalazł się we właściwym miejscu, przy odpowiednich drzwiach. Dłużej niż zwykle mężczyźni docierali do ostatniego generatora, bo powstrzymywał ich opór wody. W końcu jednak w słuchawce padło potwierdzenie. Byli gotowi. Przestrzelenie zamka mogło być problematyczne, łatwiej było po prostu przebić zamek pazurami, skoro Hawkins wiedziała już w którym miejscu on się znajduje. Eshe pociągnęła za dźwignię, a woda pociągnęła za sobą czerwonowłosą. Zapieranie się w miejscu niewiele jej dało, a magnetyczne buty nie przytrzymały jej w miejscu. Szarpnięcie znów sprawiło, że uderzyła bokiem głowy w ścianę, a potem plecami o dużą, metalową klatkę. Zanim woda się uspokoiła, a ona z powrotem znalazła stabilność i przyczepiła się do podłoża, minęła chwila. W znacznie większej jasności, niż dotąd, widziała Eshe, trzymającą się klatki i usiłującą się uspokoić.
Tak, w pomieszczeniu z generatorem były zapalone światła. Nie była to taka jasność, jak w klinice, wtedy gdy WI chciała jeszcze z nimi rozmawiać, ale długie pasy podwodnego blasku, położone między ścianami a podłogą. Dawało im to dużo lepsze rozeznanie w miejscu, w którym się znalazły. Sporej wielkości pionowy generator umieszczony był w metalowej klatce, na której znajdował się jakiś panel. Świecił się lekko, pozostając w stanie gotowości. Masozi po długiej chwili odetchnęła głęboko i odepchnęła się od prętów klatki w dół, by ponownie stanąć na nogach. Podeszła potem do panelu, uruchamiając omni-klucz i pochylając się nad tym, do czego dążyli przez ostatnią godzinę.
-
Jestem przy generatorze - powiedziała. -
Mogę się podłączać?
Potwierdzenie przyszło prawie natychmiast, zarówno od Naeema, jak i od asari. Podpięli się pod systemy generatorów, korzystając z kodów do systemów, które zdobyli z komputera dwa piętra wyżej. Eshe mruknęła coś na temat tego, że WI próbuje z nią walczyć, ale poradziła sobie z nią szybko. I z tego, co słyszała Hawk w słuchawce, każdy z trójki wyznaczonych techników dał sobie radę z obejściem zabezpieczeń.
-
Teraz tylko chwila, żeby przygotować się do odpięcia WI. Uważaj. Teraz może rzucić wszystko, co jej zostało, przeciwko nam.
Hawkins miała luksus bycia w parze z Eshe, którą wirtualna inteligencja wciąż chciała mieć żywą, ale mimo to dosłownie chwilę później zobaczyła dwie dobrze znane, mechaniczne sylwetki wkraczające do pomieszczenia z generatorem. Masozi zerknęła nerwowo w ich stronę, ale nie mogła oderwać się od panelu. Nie mogła jej pomóc. Hawk została sama przeciwko dwóm mechom, które pod wodą wciąż pozostawały skuteczniejsze, niż ona. A na pewno szybsze.