Kobieta pokiwała głową, choć nie wiedzieli co potwierdza, albo na co w ten sposób reaguje. W ogóle nie docierał do niej fakt, że nie jest traktowana przez nich poważnie, zbyt zajęta leniwym wymienianiem co jeszcze można kupić w jej fantastycznym sklepie. Hawk nie dowiedziała się nawet czym jest dzikownik, tak jakby wysoka ekspedientka postanowiła nie usłyszeć jej pytania. Za to dostała skinięcie głową. Może to był wyraz szacunku. może politowania wobec jej niewiedzy, a może zachętą do zakupu. Kamienna, wychudzona twarz kobiety nie pokazywała zbyt wielu emocji.
- Tak - odparł Deuce z zadowoleniem i skrzyżował ręce na klatce piersiowej z satysfakcją, jakby miał dziesięć lat i właśnie wynegocjował u rodziców możliwość obejrzenia vidu dla dwunastolatków. - Chcę dzikownika.
On sam też nie miał pojęcia co oznacza to tajemnicze słowo, ale absurd sytuacji i nastawienie sprzedawczyni doprowadziły do tego, że Deuce zgodziłby się na wszystko, tylko po to, żeby porozmawiać z nią jeszcze chwilę dłużej. Kobieta wypaliła papierosa do końca i rzuciła na ziemię, przydeptując butem na wysokim obcasie. Tak jakby sam jej wzrost nie wystarczył, musiała go sobie jeszcze dodawać. Weszła do swojego sklepu i gestem ręki zachęciła ich, żeby zrobili to samo.
- Dwanaście kredytów, sama przyprawa. Hologram sto czterdzieści. Minus dwadzieścia procent to będzie sto trzydzieści kredytów.
- Sto dwadzieścia chyba - poprawił ją John, dodatkowo obniżając ostateczną kwotę.
- Zaokrąglamy do góry. Polityka firmy- mruknęła ekspedientka z irytacją i uruchomiła terminal obsługi. Przed nimi wyświetlił się wystawiony przez nią rachunek, czekający na zatwierdzenie, podczas gdy ona wyjątkowo leniwie podniosła jakieś pudełko z jednego z regałów i otworzyła je, wyjmując z niego podłużne urządzenie. Ustawiła je przed nimi i wcisnęła guzik, opierając się potem na ladzie za urządzeniem, wpatrując się w nich z miną "no już, kupować i idźcie sobie do tego akwarium, zamiast tu sterczeć".
Nad sprzętem wyświetlił się hologram ryby - takiej, jakiej jeszcze nie widzieli na żywo. Jej długie ciało poruszało się płynnie, przemieszczając się z jednej strony na drugą. Wzdłuż jej grzbietu szedł ciemny grzebień i równie ciemny był jej szeroki, rozłożysty ogon, ale mogli się tylko domyślać, jakie faktycznie ma kolory. Adams wydął usta w zamyśleniu, wyglądając, jakby przestał robić sobie z tego żarty, a zaczął poważnie zastanawiać się nad zakupem.
- Ja bym przyprawy nie wciągała. Ma paprykę i inne ostre składniki. Można sobie podrażnić śluzówkę, proszę pana- odezwała się nagle ekspedientka, jakby dopiero teraz dotarło do niej to, co Hawk powiedziała jej o swoim pilocie. -To co? Kupujecie czy nie kupujecie?