[Mistrz Gry]

System Kalabsha jest układem można by rzec, prowincjonalnym. By dostać się do tego układu, trzeba skorzystać z przekaźnika masy w sąsiednim układzie Dakka. Prócz gazowego giganta, którym zainteresowały się koncerny paliwowe, układ ten posiada planetę ogród, na której założono kolonię liczącą prawie 489 tysięcy mieszkańców, ze stolicą Nowy Karnak. Można powiedzieć, że ekonomia systemu jest nastawiona w dużej mierze na przemysł paliwowy, bo kiedy z Tefnut zbiera się Hel-3, to na Yamm produkuje się biopaliwa.

X329

To, czego dokonał Geth, mogłoby zaskoczyć nawet i jego. Jak się bowiem okazało, wszystko poszło dokładnie tak jak było planowane, a mało tego, nie napotkał po drodze żadnych przeszkód. Kapitan tego statku powinien się zastanowić nad kupnem lepszych zabezpieczeń, skoro tak łatwo jest obejść te, jakie obecnie miał zainstalowane. Widział też dokąd się wybierali, a mianowicie na obrzeża systemu Kalabsha, gdzie praktycznie nie było nic, według jego informacji i komputera nawigacyjnego.

Phoenix

- Nie pamiętasz? - zdziwił się Payton, przekrzywiając trochę głowę w bok i zastanawiając się długo nad czymś.
- W sumie możliwe, dla ciebie to była tylko praca. - odezwał się, znajdując odpowiedź na pytanie, jakie sam zadał. W tym czasie czuć już było, jak wyrywali się spod grawitacji Horyzontu - Tam wciąż są mój ojciec i niektórzy z Molotova. Są tam z powodu mojej pychy i głupoty. Dlatego muszę ich wyciągnąć stamtąd. To misja ratunkowa.

[Phoenix]

Uniosla brew, patrząc na młodego. Przynajmniej się przyznał, ze był głupi. Znaczy, tylko idiota sie pakował na tego molocha, co w sumie też czyniło i ją idiotką, z tą niewielka różnicą, że za nią nie poleciał prawie cały statek. Tylko niewielka część... No dobra, ona też palnęła głupotę i też za to zapłaciła. No i jeszcze wraca w to miejsce.
- No dobrze, juz dobrze - westchnęła, rezygnacyjnie opuszczając ramiona. - To to i ja wiem. Ale rownie dobrze mogą już nie żyć albo oszaleć.
Kolya zapewne również, pomyślała, dobrze wiedząc, co ich druzyna spotkała na statku. Iluzje, klony, powtarzajace się zdarzenia... Tak jakby cos ten statek opanowało.
- Przede wszystkim, musimy jednak dograć parę szczególów. Po pierwsze: po cos ty w ogóle lazł na ten statek? Po drugie, umiesz strzelać, mam nadzieję? I po trzecie, nie rozdzielamy się. Nigdy, przenigdy.
Oby umiał. Zawsze się przyda ktos, kto osłoni ci plecy, a bycie samemu na czymś takim bylo złym przeżyciem, którego już raz doswiadczyła.

[X329]

- Uzyskano dostęp do systemów statku. Rozpoczynam monitoring. - Wszystko jak na razie szło dobrze. Geth nie został wykryty przez załogę, miał dostęp do systemów statku, wiedział gdzie się obecnie znajduję i gdzie zmierzają. Mogło by się wydawać zaskakujące dlaczego akurat Rebel Scum wybrał system Kalabsha, ale zestawiając wyniki danych o misji, wcale już takie dziwne się nie wydawało. X chciał sprawdzać ich położenie, żeby wiedzieć kiedy dotrą do celu oraz w miarę możliwości monitorować, system kamer o ile, takowy jest, żeby wiedzieć kiedy ktoś postanowi zajrzeć do jego kryjówki, żeby się wcześniej przygotować.

[Mistrz Gry]

Phoenix

- Nie będziemy się rozdzielać, nie ma sprawy. - odezwał się, zaczynając od ostatniej kwestii, jaką poruszyła Matea - Mam swój pistolet i w miarę dobrze sobie z nim radzę, choć trochę może mi do ciebie brakować.
Kiedy młody zleceniodawca wyprawy, miał odpowiadać na pierwsze pytanie, to otworzył usta i... nic, wziął jeden oddech i je zamknął.
- Co do mojej wyprawy tam, to chyba już temat mamy z głowy. Zamknięty i nie wracamy do niego. Zabieramy tylko swoich ludzi i uciekamy, zanim cokolwiek złego się zdarzy. - mogłaby to być ostatnia kwestia w ich rozmowie, gdyby nie fakt, że sobie coś przypomniał, a przynajmniej zrobił taką minę, jakby faktycznie tak było - Zanim wejdziemy na statek, to lepiej będzie, jak zsynchronizujemy stopery w omni-kluczach. Tak na wszelki wypadek. Czas na statku jest inny niż na zewnątrz, a przynajmniej tyle zdążyłem się dowiedzieć. A teraz wybacz, muszę przygotować kilka rzeczy.

X329

O tyle, o ile włamanie się do komputera nawigacyjnego było proste, o tyle z monitoringiem było już gorzej. Wyglądało bowiem na to, że... jego po prostu nie ma. Na statku nie było monitoringu.

Trochę później...

Podróż do systemu, zajęła kilka godzin, ale po tym czasie Rebel Scum wyszedł z FTL i znalazł się na obrzeżach systemu, w pobliżu podanych współrzędnych. Stark i Payton zostali poproszeni kapitana o pojawienie się w kokpicie, a głos jego wyrażał przynajmniej niezadowolenie.
Kiedy dwójka pasażerów znalazła się w sterówce, ten tylko spojrzał niezadowolony na swojego zleceniodawcę.
- Jesteśmy na miejscu panie Payton, a dokładniej mówiąc, tuż przed Pandorą. - jak wtedy wyglądał na niezadowolonego, tak teraz aż kipiał gniewem - Kiedy miał pan zamiar mi powiedzieć, co jest celem podróży?!
Przez przednią szybę, na monitorach i skanerach, można było dokładnie obejrzeć statek, który jakby nigdy nic, dryfował sobie swobodnie w przestrzeni. Mogli go widzieć zarówno Phoenix, jak i X.
- Kapitanie Fleming, rozumiem pana gniew, ale proszę wyłącznie o dostarczenie nas i powrót, gdy tylko zakończymy pobyt tam.
- Oczywiście, ty mały, podstępny gnojku. Bo inaczej szlag trafi moje kredyty. - nie trzeba było być geniuszem, żeby wiedzieć, że tylko w ten sposób może potoczyć się ta cala sytuacja.

[X329]

Brak jakiegokolwiek monitoringu na statku świadczył tylko o jego starości i przestarzałej konstrukcji.
X mógł skupić się w takim wypadku na czujnikach zewnętrznych statku, by wiedzieć kiedy będą się zbliżać do Pandory. Jednocześnie wypadało by wiedzieć wcześniej jak załoga zamierza się tam dostać. Szybki skan systemów pokładowych miał wykazać czy na tym statku są jakieś promy, albo kapsuły ratunkowe, które mogły by posłużyć za transport na statek widmo. Jeśli załoga postanowi jednak zadokować Rebel Scuma do celu tym lepiej dla getha.
Część procesu, który miał odpowiadać za monitoring mógł wspomóc systemy czujników platformy, żeby nie zostać wykrytym w momencie analizy możliwości taktycznych.

[Phoenix]

Kilka godzin podróży spędziła... luźnie, zbierajac sily przed tym, co może ją czekać na statku. dobrze chociaż, że wyjaśniła sobie parę spraw z młodym, chociaż nie wszystkie. Wbrew pozorom dla niej nie był to zamknięty temat. Pycha i głupota były tylko jednym powodem, a przecież zawsze mogły być inne. Nie. Ten temat nie był zamknięty dla niej, ale musiała poczekać. Albo i nigdy się nie doczeka, jednak to była już mniejsza kwestia.
Ale nie obylo się bez problemów, tak jak młody przewidzial. Zresztą, kiedy w grę wchodziła Pandora, problemy były jakby tego częścią. Co tym razem? Kapitan, który burzył się o niedoinformowanie. Na jego miejscu też by się pewnie wściekła, ale z logicznego punktu widzenia, to faktycznie, gdyby usłyszał wcześniej, odmówiłby. Albo młody musiałby podnieść stawkę.
- Czy gdyby pan wiedział, kapitanie, też by się pan zgodził? - postawiła pytanie, które dla niej było niezwykle retoryczne. - Musi pan uwierzyć na słowo, że mamy swoje powody, żeby sie tam zapuścić, na tyle ważne, że musimy zaryzykować.
Mimo to, obserwowała człowieka. Była gotowa do obezwładnienia go, jeśli tylko zacząłby reagować mocno agresywnie.

[Mistrz Gry]

Phoenix

Kiedy Stark dołączyła do rozmowy, Fleming obrzucił ją swoim spojrzeniem, odciągając odrobinę swój gniew od Paytona.
- Ryzykujcie ile chcecie, ale ten statek jest mój i nie zbliżę się do tego wraku na bliżej niż pół kilometra. Gówno mnie obchodzi, jak się tam dostaniecie, ja swoje zrobiłem i dotrzymałem swojej części umowy. Więcej nie zrobię, niż poczekać, aż to wynaturzenie odleci razem z wami na pokładzie. - widać było po facecie, że potrzebny by był nadludzki wysiłek, by zmusić go do zmiany decyzji.
- Tyle wystarczy kapitanie - odezwał się Payton, spoglądając na Mateę i dodając - więcej nam nie potrzeba.
Po tej krótkiej, acz burzliwej rozmowie organizator zabawy odwrócił się i zaczął iść korytarzem.
- Trzeba zająć się ładunkiem. Przydasz mi się Stark.

X329

Szukając w schemacie statku, lub w manifeście zaopatrzenia jakieś kapsuły, lub promy, geth nie znalazł nic takiego. Wyglądało na to, że takich rzeczy po prostu ta jednostka nie ma w zaopatrzeniu. Pomijając oczywiście kapsuły ratunkowe, ale wątpliwe było z logicznego punktu widzenia, by to nimi mieli dostać się na Pandorę. Chyba było prawdopodobne właśnie to, że skorzystają ze statku, by znaleźć się na pokładzie okrętu widmo. Niewiadomą jednak pozostawały skrzynie, które były ładowane jeszcze na Horyzoncie. Ten ładunek nie był zindeksowany i mogło być tam w zasadzie wszystko, a niektóre były dosyć spore w gabarytach.

[Phoenix]

Co za człowiek... Ale się mu nawet nie dziwiła. Nikt nie chciał być uwięziony gdzieś, gdzie zmysły można łatwo stracić.
Westchnęła, nie spuszczając jednak oczu z Fleminga. Podejrzewała, że młody cos wykombinował, ona tu nie odpowiadała za wyposażanie całego przedsięwziecia, choć żałowala, że jednak nie zabrała lepszego sprzętu. Z drugiej jednak strony... Może sprzęt nie będzie tu potrzebny, a jedynie mocne mentalne bariery, ktore pozwoliłyby jej utrzymać sie w jednym mentalnym kawałku i bez żadnych koszmarów...?
Z tego półzamyślenia wyrwał ją głos młodego. Westchneła, znowu, przewracajac oczami. Cywil jej rozkazywał... Ale przykrywka to przykrywka, nie wszyscy lubili Przymierze.
- Idę, idę - rzuciła, ruszając za młodym. Tylko żeby Fleming nic nie kombinował...

[X329]

Niewiadoma zawartość skrzyń załadowanych na Horyzoncie, faktycznie mogła być problemem. Znajdować się w nich mogło dosłownie wszystko. Może nawet kapsuły do transportu osobowego. Tak na dobrą sprawę, X nie znalazł jeszcze konsensusu jak załoga zamierza dostać się na Pandorę oraz przede wszystkim tego w jaki sposób sam ma się tam dostać. Trzeba było jednak zebrać informację o przewożonym ładunku. To oznaczało wyjście z przytulnej i bezpiecznej maszynowni i skierowania się do ładowni. Mają dostęp do systemów statku geth mógł to załatwić jednak inaczej. Wpierw zaktualizowanie ich położenie, ile jeszcze zajmie im podróż. Jeśli miał wystarczająco czasu na działanie, aktywował swoją sondę bojową i ostrożnie samemu sterując i przenosząc część procesów i programów do sondy powoli przemieszczać się w kierunku ładowni. Ostrożnie by jednak nie zostać wykrytym. W krytycznej sytuacji może sondę wyłączyć.

[Mistrz Gry]

X329

Wykorzystanie sondy bojowej do przeszukiwania ładowni, było ciekawym i w zasadzie bezpiecznym pomysłem. Nawet, gdyby ktokolwiek zobaczyłby sondę, to i tak by nie powiązał jej z Gethem. Byłby jednak mały haczyk w przenoszeniu części programów do sondy. Udane to by było, prawda, ale zbyt szybkie wyłączenie sondy sprawiłoby, że ta przeniesiona część programów by przepadła.

Phoenix

Cywil, czy nie cywil, to w zasadzie on był pomysłodawcą wycieczki i jak na razie, to dziwnym trafem udało mu się znaleźć statek widmo, a to nie lada sztuka. Prowadząc kobietę korytarzem chłopak zaczął z nią kolejną rozmowę.
- Od naszego pierwszego spotkania, sporo czytałem na temat okrętu. Zastanawiałem się skąd jest ta nazwa i wiesz co? To jej prawdziwa nazwa, a nie przydomek jaki nadano temu statkowi w jakimś portowym barze. Ktoś kiedyś dał taką nazwę statkowi, zanim ten opuścił stocznię w której został zbudowany.
W końcu oboje weszli do ładowni, gdzie znaleźć można było kilka sporych skrzyń i masę mniejszych. Payton podszedł do jednej z mniejszych i po wpisaniu kodu otworzył ją. Był w niej kompletny, standardowy pancerz w ciemnoszarych barwach. Chwilę potem szedł już do kolejnej skrzyni, tej większej. Chciał już wpisać kod, ale odwrócił się do Stark, patrząc na nią z nieokreśloną miną. Zainteresowanie? Pasja? Niepewność?
- Zastanawiałaś się też kiedyś nad tym? Choćby ostatnio? Dlaczego taką, a nie inną nazwę dano statkowi i wysłano go na peryferia znanego wtedy kosmosu? Z tysiącem naukowców na pokładzie.

X329

Sonda jaką wysłał Geth, zaczęła się przemieszczać ku ładowni, tak jak sobie tego zażyczył i po długim, bo ostrożnym przemieszczaniu się, w końcu sonda dotarła do jednego z wejść ładowni. Przekazywany obraz pokazywał, jak dwoje ludzi rozmawiało właśnie. Ze względu na ostrożność i fakt, że żadne z ludzi chwilowo nie patrzało w stronę wejścia, możliwe było chwilowe pozostanie niewykrytym i szpiegowanie.
- Zastanawiałaś się też kiedyś nad tym? Choćby ostatnio? Dlaczego taką, a nie inną nazwę dano statkowi i wysłano go na peryferia znanego wtedy kosmosu? Z tysiącem naukowców na pokładzie. - tyle Geth usłyszał z rozmowy, kiedy sonda znalazła się na miejscu.

[Phoenix]

- Mhm - przytaknęła tylko na jego rewelacje.
W zasadzie pochodzenie statku nie zawsze ją interesowało, a to, że ktoś mu nadał taką nazwę kilkadziesiat lat temu, nie było czymś co ją interesowało. Tak samo jak jego teorie spiskowe. Pandora była statkiem, nieważne, że prawdopodobnie nawiedzonym albo zainfekowanym. A statek mial swoje systemy i każde systemy mozna było złamać. I do tego ją głównie szkolono, do niczego innego.
Gdyby tylko nie zadał pytania o zastanawianie się... W tym momencie nie było to potrzebne. Przy łamaniu kodu owszem, trzeba było spojrzeć na całą perspektywe, ale teraz, tutaj... To prowadzilo do teorii spiskowych.
- Gdybym się zstanawiała nad każdą rzeczą z przeszłości, zastanawiałabym się nad tym, dlaczego zginęło mnóstwo osób. Jeśli to nie jest nic z mojej dziedziny, wolę nie tracić czasu. A z paroma ważnymi sprawami na głowie tego czasu jest jeszcze mniej.

[X329]

Wysłanie sondy w roli szpiega, było jak się okazało bardzo dobrym pomysłem. Sama platforma pozostała w bezpiecznym miejscu, a sonda penetrowała statek, w poszukiwaniu informacji. Już pierwsze minuty zwiedzania, dały pierwsze rezultaty. Grupka mężczyzn w jednym z wejść do ładowni, rozmawiała o celu ich podróży. Może warto się tamu bliżej przyjrzeć? Korzystając z chwili nieuwagi, sonda próbuje, wypatrując innych istot żywych w tym pomieszczeniu, by nie wpakować się w jakąś kabałę, wślizgnąć do środka ładowni. W końcu taki był jej cel. Priorytetem jest pozostanie jak najdłużej niezauważonym, a czujniki powinny wychwycić dalszą część rozmowy.

[Mistrz Gry]

Phoenix

Pokiwał głową na taką, a nie inną odpowiedź i otworzył drugą skrzynię, którą w zasadzie można by nazwać małym kontenerem. W jej wnętrzu znajdowało się coś, co najprościej można nazwać kosmicznym skuterem. Miejsca na nim starczyło dla dwóch osób, ale raczej we dwójkę na nim by nie jechali, bo chłopak już szedł do drugiego kontenera.
- Wyciągnij go i wystaw na windę, a ja zabiorę się za swój. - oznajmił, po czym zaraz zaczął wyjaśniać - Wystawimy ścigacze, ubierzemy się w pancerze i polecimy nimi na Pandorę. W innych skrzyniach mam omni-żel, medi-żel i trochę materiałów wybuchowych. Przydadzą się, gdyby jakieś drzwi nie chciały się inaczej otworzyć. Kod to 4211.
Wyciągnięcie ścigacza w zasadzie nie było zbyt trudne, bo była to lekka konstrukcja. Jeżeli jednak się dokładniej przyjrzeć, to posiadał własny generator tarcz, by chronić przed kosmicznym gruzem.
Kiedy pomysłodawca całej wyprawy uporał się ze swoim środkiem transportu, zabrał się za ubieranie swojego pancerza.
- Jak będziesz gotowa, to siadaj z rynsztunkiem na rumaka. Ja powiem naszemu dobrodziejowi wtedy, że jesteśmy gotowi i... - Payton wstrzymał się z ubieraniem nagolenników i zdziwiony spojrzał na sondę, która wleciała do środka i schowała się za kilkoma skrzyniami, które leżały jedna na drugiej.
- Twoja? - spytał zdziwiony, patrząc na nią i jej omni-klucz, który nie wykazywał aktywności.

X329

Póki co wszystko przebiegało dobrze, bo ludzie byli zajęci za bardzo rozmową między sobą.
- Wyciągnij go i wystaw na windę, a ja zabiorę się za swój. Wystawimy ścigacze, ubierzemy się w pancerze i polecimy nimi na Pandorę. W innych skrzyniach mam omni-żel, medi-żel i trochę materiałów wybuchowych. Przydadzą się, gdyby jakieś drzwi nie chciały się inaczej otworzyć. Kod to 4211.
Obraz nie był dobry z miejsca, gdzie przebywała sonda i nie widać było, co jest w otwieranej skrzyni, ale słychać było, że ścigacze. Więc to tak chcieli się udać na statek. Problemem jednak była liczba skrzyń. Jedna, druga, ale więcej nie było widać. Korzystając z tego, że ludzie byli zajęci, sonda weszła w głąb ładowni w poszukiwaniu kolejnej skrzyni, która mogłaby robić za transport dla Geth'a. Niestety takiego trzeciego kontenera nie było.
- Jak będziesz gotowa, to siadaj z rynsztunkiem na rumaka. Ja powiem naszemu dobrodziejowi wtedy, że jesteśmy gotowi i... - lecąc dalej pech chciał, że chłopak podniósł głowę do góry i spojrzał na przelatującą sondę. Kobiecie też to nie umknęło. Pozostawało więc pytanie: co dalej?
- Twoja? - spytał Payton, kierując to pytanie do kompanki.

Wyświetl wiadomość pozafabularną

Kolejność: Pierwszy X329, potem Phoenix

[X329]

Tak jak geth zakładał. Na statek dostaną się innym środkiem transportu. Ścigacze były dobrym pomysłem, ale utrudniały zadanie gethowi. Były tylko dwa, więc trzeba będzie odbić jeden siłą. Dobrze, że X ma dość dużą kontrolę nad systemami statku, dlatego też ma jeszcze parę sztuczek i planów działania w zanadrzu. Puki co pozostaje wybrać odpowiedni moment do działania. Oby tylko nie było za późno.
Nagle do sensorów wychwycił odniesiony wzrok jednego z mężczyzn i kobiety. Sonda wykryta. Geth szybko starał się ponownie ukryć ją za skrzyniami. Może istoty organiczne stracą zainteresowanie zwykłą sondą, jeśli zniknie im ponownie z zasięgu wzorku. Pozostaje czekać. W wypadku zbliżania się jednego z istot, geth, zacznie kopiować z powrotem dane z sondy na główna platformę do momentu ponownego wykrycia sondy. W tedy geth wyłączy sondę.
W tym czasie platforma wchodząc ponownie do komputera pokładowego Rebel Scuma, sprawdzał czas jaki pozostał do wyjścia z nadprzestrzeni i dotarcia do statku widmo. Liczby i dokładne dane to jedyne co maszyna rozumiała i potrafiła wykorzystać w swoich działaniach.

Wyświetl wiadomość pozafabularną

Ogólnie tak geth próbuje zniknąć sondą ponownie z oczu tamtej grupie, jeśli będą próbowali sprawdzić jeszcze raz sondę w tedy przekopiuje jak najwięcej programów z powrotem do siebie i wyłączy ją zanim ponownie zostanie zauważona. W między czasie sprawdza ile czasu zostało do przybycia, kiedy znajdą się w zasięgu Pandory

[Phoenix]

Słuchała tego wszystkiego jednym uchem. No jasne, najprościej coś wysadzić... Ale jeśli będą robić to w ten sposób...
W tym momencie jej wzrokowi objawiła się sonda, która na pewno nie należała do niej. Znaczyło to że albo kapitan im nie ufa, albo ktoś tu był pasażerem na gapę...
Bez wahania uruchomila omni-klucz i obrała sonde za cel, starajac isę złamać jej zabezpieczenia i przesłać naprędce skombinowany program śledzący, uzupełniony wirusem, ktory aktywowałby się na wypadek usunięcia programu. Ciekawe tylko, co by się wtedy stało... ale to byla kwestia sekund, zanim ktoś mógł odwołac sondę.
- Detektyw byłby z ciebie marny, Sherlocku... - rzucila tylko do młodego. - A o ile kapitan nie jest powiązany ze światem programów, to mamy pasażera na gapę.

[Mistrz Gry]

X329

Kopiowanie programów na powrót do platformy, szło całkiem nieźle. Co prawda pojawił się czynnik spowalniający obliczenia, ale szybko się z nim uporano, zanim zaczął być groźny w jakiś sposób. By jednak się tym zająć, trzeba było zrezygnować z innych działań i skupić się wyłącznie na tym. Istoty organiczne nie nazwałyby czegoś takiego bezpośrednim atakiem, ale jeżeli chodzi o maszynę, to tutaj sprawa wyglądała inaczej. Ktoś, choć nie bezpośrednio, bo przez jego sondę, próbował mu zagrozić.
Po uporaniu się z problemem, można było stwierdzić, ile czasu zajmie dotarcie na Pandorę. Odpowiedź brzmiała 0. Co prawda już wyskoczyli z FLT i znajdowali się jakieś 3000 metrów od statku, ale silniki Rebel Scum pracowały na jałowym biegu i nie poruszali się praktycznie do przodu.

Phoenix

Program działał przez jakąś chwilę i pokazywał dokładnie, gdzie się znajduje sonda. Co prawda działał tylko przez kilka sekund, ale to wystarczyło, by można było coś spróbować. Pytanie tylko, co Matea miała w planie?
Payton w zasadzie jeszcze się ubierał, więc póki co był bezużyteczny, a słysząc co kobieta miała do powiedzenia, nie chciał z tego zrezygnować i wolał w pierw zainwestować w swoją ochronę. Tak na wszelki wypadek.

Wyświetl wiadomość pozafabularną

Phoenix, masz pierwszeństwo

[Phoenix]

- Rusz się.
No tak, bezużyteczny Payton... Przynajmniej na razie. Kiedy nie było za dużo czasu, przez te kilka sekund Matea starała sie ustalić dokładniejszą lokalizację wrednego pasażera na gapę, a następnie uzbroiła sie w strzelbę i ruszyła w tamtą stronę. Ktokolwiek to był, miał dokładny wgląd na całą sytuację, o czym świadczyła ta poruszająca się bez przeszkód sonda. Nie była zadowolona, oj nie... Może lepiej było znaleźć intruza, przesłuchać i zadecydować... Chociaż to ostatnie zapewne kapitan będzie chciał zaklepać, w końcu on miał tu władzę faktyczną. Mimo to, powinien sprawdzać, czy nie ma nikogo dodatkowego... Jak nie czujnikami, to ręcznie.

[X329]

Ten nagły atak na sondę, zaskoczył getha, o ile można tu mówić o jakimkolwiek uczuciu zagrożenia. Ktoś próbował włamać się do programów sondy, a co za tym idzie, do programów maszyny, które aktualnie znajdowały się w holograficznym szpiegu.
To zdarzenie dało gethowi informację, że ktoś na pokładzie jest dobrze przeszkolony w kwestii informatycznej jak i technicznej. To zmienia pewne sygnatury oraz procedury postępowania. X musiał bardziej na siebie uważać, gdyż jeden niewłaściwy ruch i może to skończyć się tak, jakby geth sobie tego nie życzył.

Po wyłączeniu sondy i odzyskaniu części programów z niej, pora zacząć działać, jeśli geth chce nie wypaść z gry. Dostęp do komputera nawigacyjnego, dawał mu w tym wypadku pewną przewagę. Skoro komputer pokładowy pokazywał, że już są na miejscu, trzeba opóźnić wylot skuterów do czasu przejęcia jednego.
Pozostając jeszcze w bezpiecznej maszynowni, X zmienia wyświetlenie komputera nawigacyjnego. Niech pokazuje jakiś inny system. To może ogłupić załogę, a renoma statku do którego zmierzają, powinna zamaskować próby hakowania wewnętrznego. Następnie czujniki zewnętrzne. Powstanie mały chaos na pokładzie jeśli czujniki zewnętrzne, również zaczną wariować. Może mała mgławica? To dodatkowo zwiększy przeczucie załogi, że dzieje się coś niedobrego.

Siedząc w kącie maszynowni, X329 zaczął zmieniać programy i odczyty systemów pokładowych Rebel Scuma, monitorując kanały radiowe wyczekiwał reakcji na jego małe zamieszanie. Lecz nie miał dużo czasu, trzeba działać. Po woli zachowując wszelkie ostrożności a w nagłym wypadku użycia Kamuflażu Taktycznego zmierzać do wyjścia z bezpiecznej kryjówki.

Wyświetl wiadomość pozafabularną

Mam w archiwum gg Konrad, że napisałeś mi do jakich systemów statku mam dostęp :P

[Mistrz Gry]

Wyświetl wiadomość pozafabularną

Cześć. Zanim napiszę dla was post, prosiłbym, byście sprawdzili swoje statystyki i zgłosili mi, czy musicie nanieść jakieś zmiany w związku z mechaniką, czy też nie.

Chciałbym też, byście przy okazji dali znać jak u was z czasem, weną i wszystkim sprawami, które wpływają na posty i ich częstość. To się trochę ciągnie i osobiście to nie działa to na mnie motywująco. Chcę przyspieszyć grę, ale potrzebuję wiedzieć jak z wami.

[Mistrz Gry]

X329 i Phoenix

Stark szykowała się do znalezienia intruza, a wspomniany intruz był w trakcie zmieniania kryjówki. Nie zmieniało to jednak faktu, że cokolwiek mieli w planach, to zostały one brutalnie przerwane, przez kapitana, który nadawał na cały statek.
- No dzieciaki, koniec imprezy. Wracamy na Horyzont. Pandora wykonała skok. - nie trzeba mówić, że Fleming mówił to z swoistą radością w głosie, którą średnio starał się ukrywać.
Ta wiadomość, potwierdzona została przez wszystko, co można było znaleźć na statku. To było właśnie to, nieobliczalność Pandory.
I co teraz? To był niekorzystny obrót spraw dla wszystkich. Kapitan był wniebowzięty, Payton załamany, a Phoenix przez sporą część drogi powrotnej, próbowała znaleźć getha na gapę, który bawił się z nią w kotka i myszkę, aż dostali się na Horyzont.

Wyjaśnienie

Jak wiecie, event ciągnął się niebotycznie długo, co miało swoje uzasadnienie w częstości waszych i moich odpisów. Przez ponad miesiąc nic tutaj nie pisałem tylko z jednego powodu: zastanawiałem się, czy jest sens dalej to robić. Cały wstęp trwał masakryczne sporą ilość miesięcy, a wasza dwójka nawet nie zdążyła postawić stopy na statku, gdzie miała się rozegrać właściwa misja. W dużej części wina leży po mojej stronie, bo za bardzo chciałem być dla was dobrym MG, i nie poganiałem do odpisów. Na niektóre kolejki czekało się tydzień, a na inne nawet miesiąc.
Myślę, że to był dobry sposób, by przerwać misję, bez zabijania waszych postaci.
Robię coś takiego drugi raz w życiu i nie jest mi łatwo, bo przerywanie eventu w połowie jego trwania, jest dla mnie jako MG, osobistą porażką.

Wyświetl wiadomość pozafabularną

Phoenix
10.000 kredytów
1 punkt umiejętności

X329
10.000 kredytów
1 punkt umiejętności

Wiem, że zasługujecie więcej za te miesiące spędzone tutaj, ale nie mogę wam nic więcej zaoferować.