W galaktyce istnieje około 400 miliardów gwiazd. Zbadano lub chociaż odwiedzono dotąd mniej niż 1% z nich. Pozostałe światy oraz bogactwa, które zawierają, wciąż czekają na odnalezienie przez korporacje lub niezależnych poszukiwaczy.

Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12107
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Droga Mleczna -> Mgławica Węża -> Boltzmann -> Bekenstein

4 paź 2013, o 01:23

Planetę Bekenstein skolonizowano w pierwszej fali ziemskiej ekspansji. Bekenstein miał się stać pozaziemską bazą produkcyjną, dzięki której ludzkość wkupi się w łaski galaktycznych kultur. Początkowo sukcesy były umiarkowane, jednak potem planeta przeskoczyła konkurencję dzięki produkcji wysokiej jakości luksusowych towarów, które za pośrednictwem Cytadeli trafiały na pobliskie rynki zbytu. Dziś Bekenstein jest określany mianem "ludzkiego lllium". Nie ma tutaj miejsca dla biedoty.
Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12107
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: Droga Mleczna -> Mgławica Węża -> Boltzmann -> Bekenstei

4 paź 2013, o 01:37

Stacja Przymierza Iskra

Wzrost biotyków wśród dzieci pracowników firm na Bekenstein niejako wymógł na Przymierzu otworzenie tutaj kolejnego projektu, który obejmie opieką oraz naukom biotyków. W tym celu wyremontowano jedną z dawnych stacji obserwacyjnych, znajdującej się w atmosferze Bekenstein. Kilkupoziomowy kompleks szkoli adeptów zgodnie z normami projektów Przymierza, systematycznie powiększając swoją bazę dydaktyczną. O bezpieczeństwo stacji dba kilku młodych oficerów, jak i szeregowych żołnierzy. Postój na stacji jest zabroniony, a każdy z gości oraz pracowników, podopiecznych winien posiadać przepustkę, gdyż inaczej nie otrzyma zgody na lądowanie.
Deriet Kent
Awatar użytkownika
Posty: 600
Rejestracja: 23 sie 2012, o 14:18
Miano: Deriet Kent "Maska"
Wiek: 25
Klasa: Szpieg
Rasa: Drell
Zawód: Szpieg Błękitnych Słońc
Postać główna: Deriet Kent
Lokalizacja: Omega
Kredyty: 25.710

Re: Droga Mleczna -> Mgławica Węża -> Boltzmann -> Bekenstei

19 gru 2013, o 13:25

Deriet prowadził statek w kierunku celu spokojny i opanowany. Co jakiś czas zerkał na siedzącą Asari. Z wyglądu może przypominała Palmirę, ale jej charakter był zupełnie inny. Ta była zbyt roztrzepana i w ogóle nie przypadła do gustu cichemu Drellowi. Był czas na zabawę, był czas na misję. Sam starał się nie łączyć swoich spraw prywatnych z pracą, chociaż zdawał sobie sprawę ze często nie było to możliwe. Mimo wszystko zaczął myśleć o Asari która urzekła go wszystkim, charakterem, sposobem bycia oraz pięknem zewnętrznym. Tak się rozmarzył że po chwili zaczął przypominać sobie wszystko po kolei. Mógł to zrobić i wyglądało to tak jakby oglądał film w wersji full hd.
W końcu westchnął gdy komputer pokładowy oświadczył że zbliżają się do celu. Ciekawe czy o nim pamiętała. Potrząsnął głową gdyż musiał teraz skupić się na zadaniu. Uruchomił swój Omni Klucz i za pomocą swoich algorytmów wpuścił wirusa do systemu.
Teraz wszystkie systemy poza radarem, komunikacją i podtrzymywaniem życia powinny paść. Teraz Deriet obserwował ekran czekając aż od strony stacji zacznie lecieć jakiś statek. Wtedy będzie wielkie prawdopodobieństwo że znajdą ich pracownicy stacji niż jacyś przypadkowi ludzie.
- Mam nadzieję że wstrzelisz siew rolę. Jakby co to jestem twoim ochroniarzem a ty wysoko postawiona arystokratką. Oficjalnie transportowałem cię na Cytadelę gdzie miałaś załatwiać swoje sprawy. Zanim zaczniemy nadawać, powiedź mi czego cie nauczyli na szkoleniu.
ObrazekObrazek Bonusy:
Karabin Snajperski: +22.5% obrażeń (przedłużenie lufy IV) , Zmniejszenie kary za celność 12 (Mod skup. V)
Cywilne | Bojowe | Theme
Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12107
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: Droga Mleczna -> Mgławica Węża -> Boltzmann -> Bekenstei

28 gru 2013, o 16:34

Asarii udała, że zastanawia się głęboko nad odpowiedzią dla Drella. Jej uwaga jednak skupiona była głównie na tej samej konsoli w którą chwilę wcześniej wpatrywał się Deriet, oczekują na jakiś statek Przymierza. Nim jeszcze asari otworzyła swoje fioletowe ustała wirus komputerowy zaczął działać, powoli wyłączając lub zaburzając pracę większości systemów statku w tym oczywiście paraliżując jednostkę napędową pojazdu. Skanery oczywiście, systemy podtrzymywania życia i kilka innych układów zachowało swoje funkcję. Zapalił się alarm i na chwilę oświetlenie w kabinie przygasło. Kiedy pilot wbił odpowiednie komendy resetując system, oświetlenie wróciło do normy a alarm się wyłączył.

Asari w tym czasie zdecydowała się odpowiedzieć drellowi przenosząc swoją uwagę z monitora na twarz Derieta.
- Oczywiście, że sobie poradzę.- Zaświergotała kobieco. - W końcu nauczyli mnie całkiem sporo. Wiesz strzelać i takich tam... "Takich tam" było dość ogólną odpowiedzią, która zapewne nie zadowoli Derieta, widać to było chyba też na jego twarzy bo asari zaraz pośpieszyła z wyjaśnieniami.
- Umiem też otworzyć zamek w drzwiach jeżeli sieć nie będzie nadzwyczaj dobrze zabezpieczona. A jeżeli nie zależy ci na skradaniu to pewnie poradziłabym sobie ze wszystkim co tam mają. Kursu aktorstwa nie przechodziłam, ale jestem pewna szefie, że poradzę sobie z moją rolą. Kto wie może cię jeszcze zaskoczę? - Oznajmiła uśmiechając się "uroczo" do swojego zwierzchnika.
- Radzę sobie też z komputerami dość dobrze. - Dodała na koniec dość zagadkowo. Pozostawiając drellowi przyjemność rozszyfrowania jej ostatniej wypowiedzi.

Mieli szczęście. Znaczy drell, jego załoga i asari bo też wkrótce na ich radarze pojawił się sygnał wskazujący na dużą i "ciężką" jednostkę która mogła należeć jedynie do sił Przymierza. Tak duży wojskowy statek nie mógł pochodzić skądkolwiek indziej jak z rzeczonej stacji. Wystarczyło tylko już wysłać sygnał SOS. Deriet mógł wysłać standardowy sygnał SOS, jak też spróbować połączyć się z obcą jednostką kiedy ta się zbliży. Jej kurs o ile się nie zmieni pokrywał się z ich obecną pozycją.
Deriet Kent
Awatar użytkownika
Posty: 600
Rejestracja: 23 sie 2012, o 14:18
Miano: Deriet Kent "Maska"
Wiek: 25
Klasa: Szpieg
Rasa: Drell
Zawód: Szpieg Błękitnych Słońc
Postać główna: Deriet Kent
Lokalizacja: Omega
Kredyty: 25.710

Re: Droga Mleczna -> Mgławica Węża -> Boltzmann -> Bekenstei

6 sty 2014, o 19:04

Wypowiedzi Asari niezbyt spodobały się Drellowi. Były zbyt ogólne i zbyt mało informacji zawierały w sobie. No ale ta dziewczyna widać tak miała że musi facetowi wszystko podawać pomału jakby ja to bawiło. Wzruszył ramionami, będzie musiało mu to wystarczyć.
Deriet miał zamiar zresztą zrobić wszystko po cichu, aż do czasu gdy będą mieli w swoich rękach towar którym jest dziewczyna. Jego praktykantka może i była miła, ale podczas misji powinna odpowiadać konkretnie. Zresztą jakim on jest nauczycielem jak wszystkie misje wykonywał solo. Drell jeszcze zgrał na swój Omniklucz mapę wentylacji i kompleksu jeśli już dosłali i zaczął nadawanie S.O.S. W kierunku nadlatującego statku.
- Zaczynamy misję. Wymyśl sobie szybko jakieś zastępcze imię. Ja będę od teraz Tierat Tnek.
Kiedy statek będzie bliżej stara się nawiązać połączenie.
- Nadaję sygnał S.O.S. Czy ktoś mnie słyszy ? Potrzebujemy pomocy, nasz statek stracił większość zasilania. Jesteśmy unieruchomieni.

Wyświetl uwagę administratora
ObrazekObrazek Bonusy:
Karabin Snajperski: +22.5% obrażeń (przedłużenie lufy IV) , Zmniejszenie kary za celność 12 (Mod skup. V)
Cywilne | Bojowe | Theme
Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12107
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: Droga Mleczna -> Mgławica Węża -> Boltzmann -> Bekenstei

10 kwie 2018, o 18:23

Niestety dla Irene rozmowa z dwoma najemnikami, skończyła się tak samo szybko jak się zaczęła. Raczej nie zauważyli tego, że jej humor od tak po prostu zniknął. Zajęli się własnymi sprawami także znikając gdzieś z kasyna. Potem spotkali się już przy śluzie. Odprawa poszła dość sprawnie nie licząc tego, że musieli kilka razy tłumaczyć jaki jest dokładny ich cel wizyty bo niestety ulotki nie przedstawiały zbyt dobrze tego co chcieli robić. Na zewnątrz czekała już na nich taksówka, która zabrała ich na granicę dzielnicy przemysłowej i slumsów.

Przebranie się w kostiumy zwykłych pracowników technicznych Przymierza bardzo dobrze zakamuflowała ich prawdziwe intencje. Lokalna jednostka traktowała ich jak powietrze, lub nawet jak zwykłe śmieci. Był coś z nimi nie tak. Każdy z żołnierzy tutaj wyglądał znacznie gorzej niż mogła się tego spodziewać. Zmęczenie i dziwnego rodzaju obłęd w oczach bardzo mocno rzucał się w oczy. Niestety dowódcy lokalnego garnizonu nie było w okolicy. Mogli się więc udać do punktu zbornego pod przykrywką naprawy lokalnych nadajników Przymierza.

Reszta przelotu minęła im w ciszy. Po ostatnich słowach Thomas stał się innym człowiekiem. Ponownie jego osoba kojarzyła się jej bardziej z typowym pracownikiem korporacyjnym niż ich bratem. Spotkanie, które mieli mieć na szczycie odbyło się zgodnie z planem ale po jakimś czasie jej brat odesłał ją w celu „przygotowania” pokoju hotelowego. W taki sposób i ona mogła się udać do starego magazynu.

Pierwsi na miejsce przybyli Champ z Dagan. Musieli przygotować magazyn na przybycie reszty załogi. Ten już zdążył zostać wyposażony we wszelaki sprzęt, który mógł się przydać do szpiegowania. Przygotowane mapy slumsów przez Pasosa i jego ludzi oraz kilka skrzyń ekwipunku od Przymierza. Wszystko idealnie było zapakowane do kontenera. Teraz ich dwójka musiała to wypakować.
Pix dotarła tam po jakiś trzydziestu minutach od zakończenia spotkania. Temperatura na zewnątrz sięgała grubo czterdziestu stopni. W magazynie mogło być trochę cieplej bo niestety cała konstrukcja była z blachy. Powietrze w środku nagrzewało się wprost proporcjonalnie do położenia słońca. A, te chyba było teraz wyjątkowo blisko planety.
Ostatnia przybyła Irene wraz z dwoma kontraktorami. Trochę zajęło im przebicie się przez odprawę celną, a potem przelot taksówką w to miejsce. Oni lecieli od strony portu, a nie centrum. Mogli po drodze obserwować jak rozległe są slumsy otaczające miasto. Był to dosłownie labirynt Błaszaków, ledwo co mogli dojrzeć uliczki pomiędzy budynkami. Znalezienie czegokolwiek tutaj było jak szukanie igły w stogu siana.
- Za dwadzieścia minut odprawa.
Zawołał Champ chodząc po magazynie. Jego uniform teraz był cały przepocony, a swoim wyglądał przypominał teraz montera kablówki, a nie majora Przymierza. Wszyscy zebrani tutaj mieli więc chwile czasu by wymienić się swoimi spostrzeżeniami lub po marudzić na lokalną ciepłotę.

Wyświetl wiadomość pozafabularną
Rebecca Dagan
Awatar użytkownika
Posty: 605
Rejestracja: 22 maja 2013, o 18:42
Miano: Rebecca Dagan
Wiek: 24
Klasa: Inżynier
Rasa: Człowiek
Zawód: Podporucznik Przymierza
Lokalizacja: Cytadela
Kredyty: 20.290
Medals:

Re: Droga Mleczna -> Mgławica Węża -> Boltzmann -> Bekenstei

14 kwie 2018, o 09:08

Kilka chwil w magazynie wystarczyło, by zaczęła tęsknić za Wizną - okręt może i nie był idealny, ale przynajmniej był chłodny. Tutaj? Tutaj można było ugotować się żywcem. Prawie. Jako jednak, że ciepło nie było żadnym argumentem - nie w tym przypadku - na równi na nie narzekała w myślach na konieczność pracy. Nie była aż takim leniem, żeby zupełnie jej unikać, teraz jednak okoliczności ani trochę nie sprzyjały jakiemukolwiek wysiłkowi.
Mimo tego robiła, co było trzeba. Skoro z dotarli z majorem jako pierwsi - a poza tym to oni, zdaje się, mieli tu reprezentować górę nadzorującą aktualne zlecenie - to jasnym było, że to oni muszą zająć się przygotowaniem miejsca. Kursując w tę i z powrotem, wypakowując zapewniony przez Przymierze ekwipunek, Dagan coraz mocniej zaciskała zęby. Kombinezon bardzo szybko zaczął nieprzyjemnie kleić się jej do ciała, co rychło urosło do rangi szalenie irytującego problemu. Była żołnierzem, była przygotowana do znoszenia niedogodności - co nie znaczyło, że je lubiła. Całe jej oswojenie się z trudnymi warunkami sprowadzało się do tego, że nie narzekała. Przynajmniej nie na głos.
Finalnie, gdy wszystkie rzeczy znalazły się już w przeznaczonych dla nich miejscach, a w magazynie pojawiła się reszta zespołu, Rebecca odetchnęła głęboko, na chwilę odciągając materiał kostiumu od ciała. Odklejający się od spoconej skóry uniform pozostawiał nieprzyjemne wrażenia, na które czerwonowłosa skrzywiła się tylko z niesmakiem, zaraz znowu puszczając kostium i pozwalając mu ponownie przylgnąć do ciała. Wiele by dała za zimny prysznic, to jednak, zdaje się, był luksus, którego w najbliższym czasie mogła nie uświadczyć.
Unosząc na chwilę głowę na Champa, gdy oznajmiał porę odprawy, za moment ponownie spuściła wzrok na jedną ze stojących najbliżej skrzyń. Tak naprawdę nie wiedziała, co dokładnie raczyło dać im Przymierze. Jasne, co nieco rzuciło jej się w oczy przy rozpakowywaniu ładunku, wtedy jednak była zbyt skupiona na pracy jako takiej, by przykładać do tego wagę. Teraz, gdy mieli chwilę przerwy, zamiast integrować się z resztą, postanowiła nadrobić zaniedbania w kwestii rozeznania w sprzęcie, jaki mieli do dyspozycji. Elektroniki, broni czy czegokolwiek innego, co mogli dostać z góry była ciekawa bardziej, niż swoich współpracowników. Ludziom zwykle poświęcała mało uwagi - mniej, niż powinna, biorąc pod uwagę konieczność wspólnej pracy - i teraz nie było inaczej. W przeciwieństwie do klubu, w którym - w ramach wolnego czasu - mogła starać się wyjść z jakąś inicjatywą, tutaj wróciło jej wyalienowanie. Dziewczyny, które jeszcze nie tak dawno miały być po prostu towarzystwem na wieczór, nagle urosły do rangi jej współpracowników i... Cóż, zupełnie wbrew logice sprawiło to, że Dagan zaczęła poświęcać im mniej uwagi. Mniej, niż wyposażeniu, które miała przed sobą.
Przysiadając na jednym z zamkniętych pudeł zaczęła więc szybki przegląd ekwipunku zebranego w kolejnym. Ostatecznie dobrze było wiedzieć, z czego można było korzystać przy pracy, prawda?
STRÓJ CYWILNY PANCERZ NPC

ObrazekObrazek

+ 17% do obrażeń od mocy technologicznych
- 1,5 PA koszt umiejętności technologicznych
+ 10% do obrażeń przeciw pancerzom, penetracja ścian i osłon
+ 35% tarcz
+ 15% w rzutach na dostęp do baz Przymierza
+ 20% premii technologicznej
Centurion: pozwala zignorować jedno, wybrane trafienie na walkę - swoje lub sąsiadującego sojusznika
+ 20 do wyniku testu na kości [jednorazowo, niewykorzystane].


Wyświetl wiadomość pozafabularną

Obrazek
Pixie
Awatar użytkownika
Posty: 312
Rejestracja: 10 kwie 2013, o 22:26
Miano: Emma Swift
Wiek: 26
Klasa: Inżynier
Rasa: Człowiek
Zawód: Mechanik, haker, sabotażysta
Lokalizacja: Cytadela -> Klub "Czyściec"
Status: członkini rady Swift militaries
Kredyty: 11.540

Re: Droga Mleczna -> Mgławica Węża -> Boltzmann -> Bekenstei

14 kwie 2018, o 10:29

Myślała, że jej nastrój nie może być gorszy, zwłaszcza po rozmowie z bratem. Jednak z każdą chwilą czuła się coraz gorzej przez temperaturę wokół. Kiedy przybyła do magazynu w kostiumie asystentki i walizką i torbą, miała ochotę coś lub kogoś rozwalić. Kiedy weszła do kompleksu, przywitała się krótko i nieco gburliwie z żołnierzami. Szybko znalazła miejsce by się przebrać w swój kombinezon, który miał jakąkolwiek termoizolację i trochę jej ulżył. Jednak to nie zmieniło jej nastroju. By się trochę oderwać od własnych niewesołych myśli, zaczęła krążyć po pomieszczeniu i przyglądać się sprzętowi. Jak tylko mogła to pomagała, w końcu była inżynierem i z pewnością część tego sprzętu nie była jej obca.
Kiedy dotarła do nich Irene i najemnicy, zrobiła sobie przerwę na papierosa. To byli ci, których wybrała z listy danej jej przez Przymierze. Szybko w pamięci poszukała imion i nazwisk. Podeszła do nich i postarała się o uśmiech, który miała zwyczajowo na twarzy.
- Jaime Meline i Michael Render? - spytała, podchodząc do nich - Cześć, je jestem Pixie - przedstawiła się mężczyznom i wyciągnęła do każdego dłoń do potrząśnięcia. - Widzę, że już poznaliście Irene. - posłała rudej uśmiech, jakby rzeczywiście się cieszyła na jej widok. - Tamci to Champ i Dagan - wskazała na pozostałych, ale pewnie najemnicy wiedzieli z kim mają pracować. Miała jeszcze coś powiedzieć, zadać zwyczajowe pytanie o warunki podróży, czy też strzelić frazą o owocnej pracy, ale zrezygnowała. Rozmowa z bratem wytrąciła ją do końca z równowagi, a musiała się skupić na zadaniu, zwłaszcza że to jej rodzina była zagrożona.
Zaciągnęła się z papierosa, przez chwilę przesuwając wzrok po obecnych.
Wdzianko|Ciuszek bojowy|Efektowne wejście|Kolorowych snów|Quarianie!Strzeżcie się! ObrazekObrazek BONUSY: +35% do tarcz, -20% do kosztu użycia mocy, +20% premii technologicznej
Irene Dubois
Awatar użytkownika
Posty: 1680
Rejestracja: 27 mar 2014, o 16:41
Miano: Irene Dubois
Wiek: 24
Klasa: Szpieg
Rasa: Człowiek
Zawód: Złodziejka, technik okrętowy
Lokalizacja: Crescent
Status: Uznana za zmarłą
Kredyty: 30.615
Medals:

Re: Droga Mleczna -> Mgławica Węża -> Boltzmann -> Bekenstei

14 kwie 2018, o 11:32

Była wdzięczna swojemu rozsądkowi, że nie kazał jej ubrać się w długi kombinezon. Sprawdziła pogodę na Bekensteinie zanim tam dolecieli, więc przebrała się w krótkie spodnie i bluzkę na ramiączkach. Nie musieli mieć na sobie kombinezonów z emblematami Przymierza, na całe szczęście. Zresztą po zejściu na powierzchnię planety wizja założenia choćby tego, który normalnie nosiła pod pancerz, stawała się nie do zniesienia. Nawet w krótkich, letnich ciuchach, które ostatnio nosiła chyba z pięć lat temu, i z włosami związanymi w wysoki kucyk, żeby plecy nie pociły się pod ich zasłoną, Irene miała wrażenie, że gotuje się w swojej skórze.
Dobrze było jednak zobaczyć w końcu znajome twarze. Chyba robiła się sentymentalna, nie poznawała sama siebie. Na widok dwóch kobiet, z którymi jeszcze kilkanaście godzin temu upijała się przy barze, od razu zrobiło się jej lepiej. Zwłaszcza Pixie wydawała się jej ciekawszym towarzystwem od wszystkożernego Michaela i jego złośliwego towarzysza. Nie zamierzała nikomu nikogo przedstawiać, zwłaszcza, że Emma zrobiła to za nią, po prostu weszła do hangaru, odwzajemniając po drodze uśmiech kobiety i usiłując nie umrzeć z gorąca, po czym zaczęła z ciekawości zaglądać do skrzyń.
- Mam nadzieję, że wrócisz do tamtego koloru - rzuciła jeszcze tylko, unosząc pytająco brwi. Nie przeszkadzała jej jednak w organizacji całego przedsięwzięcia. Zresztą sama miała czym się zająć. Darmowy sprzęt to darmowy sprzęt, nawet jeśli nie miała pewności, że będzie mogła go po wszystkim zatrzymać.
- Jest coś dla nas? - spytała Dagan. Ona była tutaj z Przymierza i to ona pewnie miała jakieś pojęcie na temat tego, co mogła dostać taka przykładowa Irene. Wsunęła ręce w kieszenie swoich krótkich spodni, zastanawiając się, kiedy zacznie skwierczeć. - Jak wasz przelot w ogóle? Dotarliście dużo wcześniej?
Nie wiedziała jak długo pozostali siedzą już na Bekensteinie. Oni dolecieli dopiero teraz. Przeniosła pełne współczucia spojrzenie na Michaela. Ten to dopiero musiał tutaj cierpieć, ze swoją "wzbudzającą zaufanie" tuszą. Ciekawa była ile czasu minie, zanim mężczyzna zacznie narzekać.
[center]VERTIGO
+20% DO TARCZ | -10% DO TRAFIENIA IRENE | +40% DO OBRAŻEŃ WRĘCZ
ObrazekObrazek
CASUAL - FORMAL - MAIN ARMOR - ARMOR 2 - THEME[/center]

Wyświetl wiadomość pozafabularną
Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12107
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: Droga Mleczna -> Mgławica Węża -> Boltzmann -> Bekenstei

20 kwie 2018, o 22:39

Nie wiedzieli jak dużo czasu będą musiały spędzić w tym miejscu patrząc jednak na to ile sprzętu potajemnie przerzuciło tu Przymierze to raczej niekrótko. Powoli po pomieszczeniu zaczął rozchodzić się typowy zapach dla wydzielanego przez ludzki organizm potu. Oczywiście nie był to jakiś okrutny swąd ale jeśli będą spędzać w tym miejscu więcej czasu to było kwestią czasu, kiedy ta metalowa puszka zamieni się w niezbyt przyjemne miejsce do spędzania czasu. Do tego nawet nie wiedzieli gdzie będą zakwaterowani lub gdzie jest cokolwiek innego.
Daggan po za podstawowym sprzętem nie znalazła niczego przydatnego. Ot wszystko co mogłoby im pomóc załatać pancerze lub wymienić sprzęt na nowy w najgorszym wypadku. Jak zawsze wojsko nie zamierzało się dzielić z innymi swoimi cackami. Nie licząc Champa, którego skrzynia miała specjalne oznaczenia i była zapieczętowana w dość klasyczny sposób, a mianowicie miała elektroniczną kłódkę. Chociaż ta była pewnie tylko pierwszą blokadą zabezpieczającą przesyłkę przed ludźmi, którzy chcieliby zajrzeć do środka i przejąć jej zawartość.
Obydwaj kontraktorzy przywitali się z Pix. Nie wiadomo w jaki sposób to Jaime był spocony jak wieprz, kiedy to o wiele cięższy Micheal nie miał na sobie nawet kropli potu.
- A, to prawda. – Rudy wzruszył ramionami jakby nigdy nic. Jego dłoń szybko przetarła czoło z drobin potu osadzających się tam. Nie wyglądał na zachwyconego z tego jaka ich otaczała temperatura ale przecież chyba każdemu tutaj ona dawała się we znaki więc nie musiał o tym zbytnio mówić.
- Champa znamy. Nie pierwszy raz z nim pracujemy. – Zaciągnął się papierosem Render. Cały czas taksował wręcz wzrokiem Dagan. Jakby starał się coś ocenić ale raczej nie można było nazwać tego spojrzenia w jakikolwiek sposób erotycznym. Trudno było cokolwiek wyczytać z jego mimiki twarzy w końcu przeniósł wzrok na Pixie i uśmiechnął pięknymi białymi ząbkami. – Zacznij się szykować. Znając Aidana to tylko kwestia czasu za nim wyśle nas w teren.
Champ ich nie poganiał. Siedział nad rozłożoną przed sobą mapą rejonu. Po jego lewej stronie było od cholery notatek, które musiał tutaj przynieść wcześniej Pasos. I to właśnie jego wyraz twarzy musiał wprowadzać do sytuacji najwięcej napięcia. Pierwszy raz, od kiedy wszyscy postanowili wziąć udział w całym tym przedsięwzięciu, nie widać tam było żadnych pozytywów. Kręcił tylko co jakiś czas głową lub strząsał popiół z papierosa gdzieś na podłogę.
Rebecca Dagan
Awatar użytkownika
Posty: 605
Rejestracja: 22 maja 2013, o 18:42
Miano: Rebecca Dagan
Wiek: 24
Klasa: Inżynier
Rasa: Człowiek
Zawód: Podporucznik Przymierza
Lokalizacja: Cytadela
Kredyty: 20.290
Medals:

Re: Droga Mleczna -> Mgławica Węża -> Boltzmann -> Bekenstei

21 kwie 2018, o 13:29

Westchnęła cicho, gdy przeszukanie skrzyń nie przyniosło żadnych większych, ciekawszych odkryć. Chociaż właściwie - czego się spodziewała? Przymierze z jednej strony umiało zadbać o swych ludzi, z drugiej jednak - nie lubiło się dzielić z tymi, którzy do niego nie należeli. Charakteryzowało się tez dozą skąpstwa, które kazało wyposażać swoje zespoły w sprzęt dobry, owszem, ale mimo wszystko minimalny. Jeśli ludzie mogli coś załatwić sami, dokładnie to powinni zrobić, bo wojsko nie da nic ponad to, co jest absolutnie niezbędne. To, że czerwonowłosa mogła przez chwilę liczyć na jakieś ciekawsze gadżety, było jej własną naiwnością.
Tylko na chwilę unosząc wzrok na przybyłych - zmarszczyła lekko brwi, podchwytując spojrzenie Rendera; coś było nie tak? znali się skądś? może i mogłaby zapytać, ale nie zrobiła tego - swą uwagę zwróciła ku Irene. Skoro ruda okazała jakieś bezpośrednie zainteresowanie i chęci interakcji, głupio byłoby tak po prostu ją zignorować. Wciąż byłoby to zachowanie leżące w zakresie możliwości Rebeki, ale nadal - zupełnie niepotrzebne.
- Amunicja, części serwisowe, jakieś różne... - Nie dokończyła, bliżej niesprecyzowanym gestem wskazując na zawartość pudeł. - Będzie się jak naprawić, załatać, dorobić prowizoryczne kieszenie. Jakieś elementy pancerza, pojedyncze sztuki broni na czarną godzinę. Generalnie jednak nic szczególnego. - Wzruszyła lekko ramionami, jednocześnie zachęcającym ruchem głowy wskazując przejrzane dopiero co pudła. Skoro nie były szczególnie zabezpieczone - jak te, dajmy na to, Champa - nie widziała powodu, dla którego czy to Irene, czy Pixie, czy ktokolwiek inny nie miałby sobie sam zobaczyć, czym dysponują. Ostatecznie coś nieprzydatnego dla jednych może okazać się godnym zainteresowania innych, nie?
- Może z godzinę. Podróż w zasadzie bez atrakcji. - Uśmiechnęła się tymczasem przelotnie, odpowiadając na dalsze pytanie. - Bycie niegodnym uwagi... - Wskazała na uniform pracownika technicznego, który miała teraz na sobie. - ...też sporo ułatwia.
W międzyczasie zerknęła też ku Champowi. Nagle zawalony notatkami, których aż dotąd im brakowało, nie wyglądał jak ktoś, kto zamierza skutecznie zadbać o wysokie morale zespołu. Dagan skrzywiła się lekko, w kolejnej chwili zeskakując z zajmowanego pudła.
- No dobra - mruknęła cicho, w paru krokach pokonując dystans dzielący ją od majora. To, że w efekcie nieelegancko pozostawiła Irene bez słowa wyjaśnienia, nie podejmując zagajonej rozmowy, nie było w przypadku czerwonowłosej niczym szczególnym czy nietypowym.
- No i? - zapytała po prostu, zatrzymując się w pobliżu Champa i lekkim ruchem głowy wskazując notatki. Wsadzając dłonie w kieszenie spodni, zmrużyła oczy próbując chociaż ogólnie ogarnąć, co sprawiło, że Aidan nie tryskał entuzjazmem. Zerknęła na mapę, na kilka pierwszych z brzegu fragmentów zanotowanego tekstu. - Jaki wyrok, majorze? - Teatralnie podkreśliła stopień mężczyzny.
STRÓJ CYWILNY PANCERZ NPC

ObrazekObrazek

+ 17% do obrażeń od mocy technologicznych
- 1,5 PA koszt umiejętności technologicznych
+ 10% do obrażeń przeciw pancerzom, penetracja ścian i osłon
+ 35% tarcz
+ 15% w rzutach na dostęp do baz Przymierza
+ 20% premii technologicznej
Centurion: pozwala zignorować jedno, wybrane trafienie na walkę - swoje lub sąsiadującego sojusznika
+ 20 do wyniku testu na kości [jednorazowo, niewykorzystane].


Wyświetl wiadomość pozafabularną

Obrazek
Pixie
Awatar użytkownika
Posty: 312
Rejestracja: 10 kwie 2013, o 22:26
Miano: Emma Swift
Wiek: 26
Klasa: Inżynier
Rasa: Człowiek
Zawód: Mechanik, haker, sabotażysta
Lokalizacja: Cytadela -> Klub "Czyściec"
Status: członkini rady Swift militaries
Kredyty: 11.540

Re: Droga Mleczna -> Mgławica Węża -> Boltzmann -> Bekenstei

22 kwie 2018, o 21:31

- O to nie musisz się martwić - rzuciła do Irene w odpowiedzi. Z pewnością po misji wróci albo do tęczowych kolorów na głowie lub zmieni na czysty róż, bądź inną wariację. - No tak. Powinnam się tego podziewać - powiedziała do murzyna z usmiechem. Champ nie wyglądał i nie zachowywał się jak człowiek, który pracowałby z kimś kogo nie znał. One trzy raczej były wyjątkiem, ale to raczej przez ich obecność akurat, gdy Pixie dostała informacje o sytuacji. No może po za Rebeccą.
Teraz blondynka kiwnęła głową do najemników, gdy doradzili jej przygotowanie się. Miała to być następna czynność po skończeniu papierosa, którego zgrabnie zgasiła i wyrzuciła na bok. Wiedziała, że tak na prawdę powinna podejść już na początku do Champa i spytać się o wszystko co wiedział, ale nie mogła. Nie chciała wiedzieć, jak bardzo sytuacja jest przegrana. W głębi targały nią tak potężne emocje, że mogła tylko udawać, że jest kolejnym wynajętym najemnikiem. Byle tylko do końca. To nie pierwszy raz, gdy robiła coś niebezpiecznego. Różnica była tylko jedna, to jej rodzicie zajmowali miejsce, które zazwyczaj należało do niemal anonimowych nieznajomych.
Kiedy wróciła do swoich rzeczy usłyszała pytanie rudej i tylko wzruszyła ramionami z cichym "meh". Nie chciała rozmawiać o tym, co miało miejsce w trakcie lotu. Zaczęła z torby wyciągać elementy swojego pancerza i mocować na ciele. To były znane jej ruchy i pewne. Robiła to tyle razy, że nie musiała myśleć. Taka chwila bez zastanawiania się się. To jej pomogło uspokoić się. Gdy zaczepiała ostatni element, sama podeszła do Champa i zajrzała mu przez ramię na mapy. Była w miarę gotowa by zmierzyć się z tym, co na nich czeka.
Nic nie powiedziała, po prostu czekała na odpowiedź na pytanie Rebeki.
Wdzianko|Ciuszek bojowy|Efektowne wejście|Kolorowych snów|Quarianie!Strzeżcie się! ObrazekObrazek BONUSY: +35% do tarcz, -20% do kosztu użycia mocy, +20% premii technologicznej
Irene Dubois
Awatar użytkownika
Posty: 1680
Rejestracja: 27 mar 2014, o 16:41
Miano: Irene Dubois
Wiek: 24
Klasa: Szpieg
Rasa: Człowiek
Zawód: Złodziejka, technik okrętowy
Lokalizacja: Crescent
Status: Uznana za zmarłą
Kredyty: 30.615
Medals:

Re: Droga Mleczna -> Mgławica Węża -> Boltzmann -> Bekenstei

25 kwie 2018, o 19:34

Ogarnęło ją dziwne uczucie. Jakby była tylko obserwatorem wszystkiego, co właśnie się działo. Każdy tutaj się znał, miał cokolwiek wspólnego przynajmniej z Emmą albo jej rodzicami, jak nie z Przymierzem. No i była ona. Znaleziona w klubie Francuzka, która doczepiła się do nich tylko dlatego, że zobaczyła na zdjęciu znajomą twarz. Właściwie to nie wiedziała po co tutaj jest. Jeśli Hound faktycznie magicznie ożył, to sama pchała mu się teraz w łapy. Powinna zostać na tej Cytadeli i nie schodzić z niej, dopóki nie skończą się jej kredyty. Tam było bezpiecznie, mieszkańcy stacji byli burżujami i ignorantami. Wśród takich ludzi Irene ukrywała się najlepiej. Niekoniecznie czuła się na dłuższą metę dobrze, ale przynajmniej nie miałaby problemów takich, jak teraz.
W skrzyni nie było niczego, co by ją interesowało, a rozmowy też nie dotyczyły jej osoby. Przysłuchiwała się im, by choć trochę wrócić do rzeczywistości i skupić się na tym, po co lecą, ale miała wrażenie że słowa wlatują jednym jej uchem i wylatują drugim, nie zostawiając po sobie najmniejszego śladu w jej głowie. Usiadła na jednym z zamkniętych pudeł i mimowolnie uruchomiła omni-klucz, sprawdzając wiadomości. Jednocześnie zorientowała się, że zaczyna robić to coraz częściej. Może jej obawy były słuszne, może intuicja podpowiadała jej najgorsze, zgodnie z prawdą. Minęło zbyt dużo czasu. W końcu przemogła się i napisała krótką wiadomość.
Wszystko w porządku? Martwię się.
I tęsknię.
Ostatnie dwa słowa dodała po długiej chwili zastanowienia. Doszła jednak do wniosku, że nie ma w nich nic złego. Przecież wiedział. Prawda? Chociaż skoro wiedział, to może nie musiała tego dopisywać. Wykasowała je, by zaraz wpisać je jednak jeszcze raz. Nieważne, to nie miało znaczenia. To tylko słowa. Prychnęła z frustracją pod nosem. Zakodowała wiadomość i wysłała ją do Nazira, usuwając ją zaraz potem ze swojego omni, w razie gdyby coś poszło bardzo nie tak. Wiedziała, że nawet jeśli sam Khouri jej nie odszyfruje, to zrobi to dla niego Isis.
Po wysłaniu jej poczuła się nieco lepiej. Tak jakby szansa na uzyskanie odpowiedzi uspokoiła ją bardziej, niż powinna. Pochyliła się nad swoją torbą, przeglądając sprzęt, który za sobą zabrała. Nowy pancerz był jeszcze nieużywany, błyszczący i nawet nie draśnięty. Będzie w nim na pewno wyglądała bardzo profesjonalnie. Jej doświadczenie będzie wręcz biło z tej lśniącej, gładkiej powierzchni. Z drugiej strony nie sądziła, by ktokolwiek z tu obecnych używał prototypów tej klasy. Ciekawe, czy w ogóle przyjdzie im do głowy, że mogła go ukraść.
Pewnie tak. Ale nie miało to żadnego znaczenia, tak samo jak cała reszta.
[center]VERTIGO
+20% DO TARCZ | -10% DO TRAFIENIA IRENE | +40% DO OBRAŻEŃ WRĘCZ
ObrazekObrazek
CASUAL - FORMAL - MAIN ARMOR - ARMOR 2 - THEME[/center]

Wyświetl wiadomość pozafabularną
Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12107
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: Droga Mleczna -> Mgławica Węża -> Boltzmann -> Bekenstei

28 kwie 2018, o 14:34

Aidan podobnie jak ona za bardzo się nie odzywał zbyt z koncentrowany na notatkach i mapach terenu, które miał przed sobą. Palił powoli papierosa przesuwając cyfrowy obraz przed sobą pod różnymi kontami. Chyba szukał wejścia do jakiejś starej już jak na te standardy willi położonej w slumsach. Musiały ją pożreć, kiedy zaczęły się rozrastać do rozmiarów, w których trudno już było kontrolować lokalną biedotę. Nawet, kiedy wszyscy lecieli do tego miejsca to wręcz nie dało się wypatrzeć patrolów policji.
- Zbierz wszystkich. Musimy ruszać za paręnaście minut. Nie wygląda to najlepiej.
Nagle wszystko przed nim zgasło, a notatki, które miał szybko wylądowały w koszu obok niego. Wyglądało na to, że wszystko zdążył już zeskanować na swój omni-klucz. Niestety papier w takim miejscu okazywał się wyjątkowo nieznośnym nośnikiem. Pot, który w niego wsiąkał sprawiał, że po jakimś nie nadawał się już do niczego. Potem już zrobił to, co większość agentów takich jak on. Podpalił kosz, a zapach palonego papieru zaczął unosić się po pomieszczeniu.
Dwóch mężczyzn zajmowała się już swoimi sprawami. Przebierali się przy wszystkim w pancerze mają chyba gdzieś w to, że ktoś może ich obserwować. Kiedy rozebrali się już do bielizny bardzo głośno odetchnęli z ulgą. Przez chwilę mogli nie nosić garniturów, jakie im dano, aby idealnie odgrywali swoją rolę. Chwilę potem byli już w swoich pancerzach wyjątkowo niezadowoleni, że będą musieli się gotować tym razem w jeszcze gorszym ubiorze.
Niestety Nazir chyba nie siedział na swoim omni-kluczu, bo żadna wiadomość zwrotna nie przyszła. Mógł już też po prostu nie żyć. Zresztą mógł też po prostu nie żyć. Wiedziała już, że na niego polują i raczej nie będzie to jedno z polowań gdzie myśliwi sobie od tak po prostu odpuszczą. Mogła mieć ciągłą nadzieję, że wszystko wróci do starego stanu rzeczy. Póki jednak, co musiała przeżyć tą misję.
Kiedy wszyscy się zebrali Champ był gotowy do odprawy.
- Przesyłam wam dane, które udało nam się zebrać. Możecie się z nimi potem zapoznać.
Następnie znowu odpalił przed nimi cyfrową mapę terenu. Ktoś musiał wykonać skany niedawno, bo mogli na niej zobaczyć wszystko. Pewnie ktoś z ludzi Pasosa zrobił to przed ich przybyciem. To zresztą też było trochę dziwne, że ich główne źródło informacji postanowiło na jakiś czas ucichnąć.
- Wiemy, że jedna z grup odpowiedzialnych za porwanie oraz kradzież znajduje się tutaj. Są pod ciągłą obserwację. Dziwne jest to, że to miejsce, co chwila odwiedzane przez cywili. Nie udało nam się nikogo przesłuchać ani zrobić zdjęć środka. Nie wiemy, więc co nasz czeka w środku.

Rebecca Dagan
Awatar użytkownika
Posty: 605
Rejestracja: 22 maja 2013, o 18:42
Miano: Rebecca Dagan
Wiek: 24
Klasa: Inżynier
Rasa: Człowiek
Zawód: Podporucznik Przymierza
Lokalizacja: Cytadela
Kredyty: 20.290
Medals:

Re: Droga Mleczna -> Mgławica Węża -> Boltzmann -> Bekenstei

2 maja 2018, o 10:55

Sądząc po minie Champa, nie wygląda to najlepiej było bardzo dyplomatycznym przedstawieniem sprawy. Żałowała, że nie może zajrzeć sama do tych wszystkich notatek i ocenić ich po swojemu, skoro jednak musiała polegać na słowach majora, musiała poprzestać na wniosku, że chyba faktycznie jest źle. A przynajmniej znacznie mniej miło i przyjemnie, niż mogłoby być. Ostatecznie więc pozostało jej zrobić rzeczywiście to, o co... poprosił? co rozkazał? Champ. Unosząc wzrok, lekkim ruchem głowy zasygnalizowała pozostałym, że chyba własnie będą mieli do czynienia z odprawą. W końcu kiedyś było trzeba, nie?
Usilnie powstrzymując się od nieustannego odrywania przepoconego uniformu od ciała i wachlowania się nim, starała skupić się na tym, co było ważne. Chwilowo ignorując sygnał odebrania przesłanych przez majora danych, skupiła się na wyświetlonej przez mężczyznę mapie. Teren wyglądał na... Cóż, trudny. Łatwo było sobie wyobrazić starą willę otoczoną slumsami jako plątaninę zaułków i co bardziej pokrętnych ścieżek, w których na każdym kroku można było natknąć się na przeciwnika czy zastawioną pułapkę. Oczywiście, mogła też wyolbrzymiać i popadać w paranoję - miała do tego szczególny talent - tym niemniej trudno było oprzeć się wrażeniu, że będą sami wchodzić w paszczę lwa. Nie wiedząc, co jest w środku, z czym i z kim przyjdzie im się tak naprawdę zmagać, sami podsuwali się na tacy jak elegancki obiad.
- Mamy jakiś doskonały plan na start? - zapytała, nie kryjąc wątpliwości. Nie podobało jej się, że wiedzą tak mało. Nie podobało jej się, że nagle jakiekolwiek informacje w ogóle przestały spływać. Przecież teraz, gdy już tu byli, chyba tym bardziej powinni mieć stały dopływ nowych odkryć i przydatnych rzeczy, nie? Teraz zaś wyglądało to tak, że im bliżej byli wejścia na zaminowany teren, tym wszystko wyglądało gorzej. Świetnie. Dokładnie na taki powrót po przepustce się pisała. Dokładnie na taki.
W końcu pochyliła się bardziej nad mapą, próbując dostrzec cokolwiek przydatnego. Nie wątpiła - ba, widziała zresztą na własne oczy - że Champ już podobne studiowanie odbył, zapewne wyłapując wszystko, co mogło być im potrzebne, tym niemniej chciała też zerknąć po swojemu. Tak na wszelki wypadek. I po prostu dlatego, że nie wiedziała, co innego mogłaby zrobić. Przejrzeć dane, oczywiście - ale to zaraz. I udzielać się w dyskusji. Ale w dyskusji Dagan udzielała się mało kiedy. Jej się wydawało rozkazy, a ona je realizowała. Nie była od planowania. Zazwyczaj.
STRÓJ CYWILNY PANCERZ NPC

ObrazekObrazek

+ 17% do obrażeń od mocy technologicznych
- 1,5 PA koszt umiejętności technologicznych
+ 10% do obrażeń przeciw pancerzom, penetracja ścian i osłon
+ 35% tarcz
+ 15% w rzutach na dostęp do baz Przymierza
+ 20% premii technologicznej
Centurion: pozwala zignorować jedno, wybrane trafienie na walkę - swoje lub sąsiadującego sojusznika
+ 20 do wyniku testu na kości [jednorazowo, niewykorzystane].


Wyświetl wiadomość pozafabularną

Obrazek
Irene Dubois
Awatar użytkownika
Posty: 1680
Rejestracja: 27 mar 2014, o 16:41
Miano: Irene Dubois
Wiek: 24
Klasa: Szpieg
Rasa: Człowiek
Zawód: Złodziejka, technik okrętowy
Lokalizacja: Crescent
Status: Uznana za zmarłą
Kredyty: 30.615
Medals:

Re: Droga Mleczna -> Mgławica Węża -> Boltzmann -> Bekenstei

6 maja 2018, o 00:44

Po wysłaniu swojej wiadomości przeszła razem ze swoją torbą w kąt pomieszczenia. Mężczyźni mogli się przebierać na samym jego środku, nie przejmując się obecnymi, ona jednak wolała mieć przynajmniej z jednej strony kawałek osłony przed niepożądanymi spojrzeniami. Nie przeszkadzało jej to, że jest tak gorąco, głownie przez to, że po otworzeniu torby jej oczom ukazał się nowy, nieużywany jeszcze sprzęt. Miał piękny, czarny kolor z żółtymi wstawkami. Dopasowywał się do niej idealnie, zwłaszcza odkąd wyregulowała zaczepy jeszcze na statku. Wciągnęła na siebie kombinezon, a potem zabrała się kolejno za elementy pancerza, każdej przyglądając się z pietyzmem. Był piękny, użyte w nim technologie przełomowe, a skuteczność - tę miała dopiero sprawdzić w akcji. Uśmiechnęła się do siebie, naciągając na dłonie znajome już i sprawdzone rękawice. Nie, nie czuła gorąca. Nie miało ono żadnego znaczenia.
Gdy skończyła, podeszła do pozostałych, splatając jednocześnie włosy w warkocz, by nie wpadały jej do oczu w walce. Skupiła się na mapie, postanawiając dla odmiany teraz zająć się tym, czym trzeba i przynajmniej spróbować zorientować się w misji. Musiała przecież wiedzieć, co się dzieje i dokąd idą.
- Potrzebujecie szpiega - zauważyła. - Nie już po wejściu do środka, tylko po to, żeby się tam w ogóle dostać.
Mieli ruszać za paręnaście minut. Kopnęła swoją torbę, przesuwając ją nogą w stronę wszystkich pozostałych bagaży. Pancerz był tak lekki, że prawie go nie czuła. Nie była w stanie zrozumieć jakim cudem mogła funkcjonować z poprzednim przez tyle lat i nigdy na niego nie narzekać.
- Mogę wam zapewnić rekonesans, jeśli będzie taka potrzeba. Mogę pomóc w tym też waszym ludziom. A w środku trudno, będziemy reagować na bieżąco. Nie jest to znowu nic nadzwyczajnego, prawda? - uśmiechnęła się uroczo, zapominając zmienić trybu na normalny. Po locie luksusowym statkiem nadal została w tamtym klimacie. Tutaj już nie było miejsca na szeroki, ujmujący uśmiech, więc odchrząknęła i dla niepoznaki ponownie pochyliła się nad mapą terenu.
[center]VERTIGO
+20% DO TARCZ | -10% DO TRAFIENIA IRENE | +40% DO OBRAŻEŃ WRĘCZ
ObrazekObrazek
CASUAL - FORMAL - MAIN ARMOR - ARMOR 2 - THEME[/center]

Wyświetl wiadomość pozafabularną
Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12107
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: Droga Mleczna -> Mgławica Węża -> Boltzmann -> Bekenstei

7 maja 2018, o 22:52

Champ skierował wzrok na Irene. Przez krótką chwilę zastanawiał się pewnie nad tym jak to rozegrać i jak wykorzystać jej talenty. Render i Meline nie mogli zrobić tego co ona, a Rebecca była zbyt dziwna aby dostać się do środka bez przyciągania uwagi reszty. Nie mówiąc już o dość nieobecnej na tej spotkaniu Pix.
- Właśnie to jest problem, że to jest nadzwyczajna sytuacja. Nie mamy wiedzy o tym co jest w środku. Według Pasosa. – Westchnął głośno odpalając coś w notatkach. – Pieprzony kretyn dodał swoje uwagi po portugalsku. Świetnie.
Odpalił aplikację do tłumaczenia tekstu niezadowolony tym, że musi marnować cenny czas na takie pierdoły. Mieli wyznaczone ramy czasowe w których mieli działać, a nie bawić się w tłumaczy. Przeczytał kilka dodatkowych informacji, a jego wzrok po chwili przeniósł się na nich.
- Więc to rzuca trochę nowego światła na sytuacje. Ponoć do środka czasami są wprowadzani ludzie, ale znikają. Dosłownie rozpływają się w powietrzu. Zresztą to slumsy ludzie znikają tu codziennie i nikt o to nie robili problemów. – Warknął wściekły na kolejne notatki. – Czekajcie tu mam coś. Dzieje się tam swego rodzaju msza, każdego dnia. Dokładnie o piętnastej zero zero czyli mamy mniej niż kwadrans żeby się tam dostać. .
Reiner nie wyglądał na zadowolonego z tego co słyszał. Chyba zresztą nikt nie był. Mieli tak bardzo informacji o tym co znajdowało się w tym budynku, że równi dobrze mogliby wejść tam z opaskami na oczach i wierzyć, że wszystko pójdzie cacy. W końcu odezwał się rudowłosy mężczyzna.
- Możemy najpierw wpuścić do środka Rudą jako zwiad. Przecież nie musi się tam kryć. Wystarczy, że wejdzie z tłumem. Pewnie kręci się tutaj od cholery najemników, więc nikt na nią nie zwróci uwagi. W najgorszym wypadku kamuflaż i w nogi.
Czarnoskóry skinął do niego głową, a chwilę po tym przemówił Champ.
- Kiedy już zajmiemy pozycję będziemy mogli cię obserwować, a najgorszym wypadku wesprzeć ogniem zaporowym. Jeśli jednak coś się spierdoli, możemy liczyć na to, że pojawią się oddziały specjalne policji. Widzimy się na zewnątrz za pięć minut. Mamy załatwiony tranport.
Nadgarstek Irene błysnął, gdy omni-klucz wyświetlił mały komunikat o nowej wiadomości. Odkąd skonstruowała swoją minęło dobre kilkanaście, może kilkadziesiąt minut - na tyle, by jej umysł nieco się uspokoił od targających nim emocji i obaw, które teraz powróciły, podchodząc jej do gardła, zastąpione nutką zawodu. Mail wylądował w spamie - był zwykłą reklamą. Newsletterem dotyczącym mody, na który nigdy się nie zapisywała, a przynajmniej niczego takiego nie była w stanie sobie przypomnieć. Dopiero tytuł przykuł jej uwagę, zmuszając do refleksji. Nowa kolekcja garniturów wybitnej projektantki T'Scaavy, jesień/zima 2186 nie brzmiało zbyt przekonująco dla odbiorcy będącego kobietą. Przeczucie skłoniło ją do uruchomienia narzędzia do deszyfracji, które potrzebowało kolejnych trzech minut na odnalezienie zabłąkanego w kodzie mailingu kodu i przekształcenia go w wiadomość. Jej nadawcą nie był jednak Khouri, lecz sztuczna inteligencja.
Irene,
Nawet, gdybym chciała, nie przekażę twojej wiadomości. Kontakt z Nazirem jest teraz niemożliwy.
Prosił mnie, żebym dopilnowała twojego bezpieczeństwa. Bekenstein, z którego nadałaś wiadomość, nie jest bezpieczny.
Wyświetl wiadomość pozafabularną
Pixie
Awatar użytkownika
Posty: 312
Rejestracja: 10 kwie 2013, o 22:26
Miano: Emma Swift
Wiek: 26
Klasa: Inżynier
Rasa: Człowiek
Zawód: Mechanik, haker, sabotażysta
Lokalizacja: Cytadela -> Klub "Czyściec"
Status: członkini rady Swift militaries
Kredyty: 11.540

Re: Droga Mleczna -> Mgławica Węża -> Boltzmann -> Bekenstei

9 maja 2018, o 20:16

Tak, była trochę nieobecna, ale czemu się dziwić. Wciąż próbowała wrócić do siebie po wszystkim i skupić się na robocie, ale to nie było łatwe. Najwyraźniej nie tylko to nie było łatwe. W końcu skupiła się na rozmowie, gdzie zostało już coś ustalone. Nie miała jak dodać swoich trzech groszy, bo i też nie miała nic w tym momencie w głowie. Żadnego pomysłu, zero, nul. Miała zbyt mało informacji jak na jej gust, żeby cokolwiek wymyślić, a inni już stwierdzili jak może więcej informacji zdobyć.
Pixie spojrzała na Irene. Więc kobieta znała się na wchodzeniu i wychodzeniu z trudnych miejsc. Warto zapamiętać.
Po tym jak Champ skończył mówić, kobieta podeszła do Rudej.
- Jeśli zdołasz się podłączyć do jakiegoś panelu, może będę w stanie coś z niego wyciągnąć. Tak tylko mówię - powiedziała nieco dziwnym tonem, po czym po prostu odeszła do skrzyń, w których były jakieś zapasy. Rzuciła na nie okiem, po czym sprawdziła zapas pochłaniaczy w kieszeniach i westchnęła. Nie, nie potrzebowała dodatkowych.
Znów zaczynała się denerwować i jak tylko minęły cztery minuty, wyszła by poczekać na resztę w umówionym miejscu. Myślała o notatkach Pasosa, sama nie wiedząc czemu. Msza nie brzmiała jej najlepiej. Wciąż się dziwiła, że ludzie czy inne rozumne istoty są w stanie wierzyć w jakąś nadprzyrodzoną siłę, czy inną magię.
Założyła kask i, gapiąc się w niebo, czekała na innych.
Wdzianko|Ciuszek bojowy|Efektowne wejście|Kolorowych snów|Quarianie!Strzeżcie się! ObrazekObrazek BONUSY: +35% do tarcz, -20% do kosztu użycia mocy, +20% premii technologicznej
Irene Dubois
Awatar użytkownika
Posty: 1680
Rejestracja: 27 mar 2014, o 16:41
Miano: Irene Dubois
Wiek: 24
Klasa: Szpieg
Rasa: Człowiek
Zawód: Złodziejka, technik okrętowy
Lokalizacja: Crescent
Status: Uznana za zmarłą
Kredyty: 30.615
Medals:

Re: Droga Mleczna -> Mgławica Węża -> Boltzmann -> Bekenstei

9 maja 2018, o 23:36

Po odszyfrowaniu wiadomości nie była pewna, czy powinna się cieszyć, czy martwić. W sumie miło ze strony Isis, że postanowiła jej w ogóle odpowiedzieć. Zorientowała się, że zdążyła też obdarzyć SI pewnego rodzaju sympatią, co z jednej strony było naturalne, ale z drugiej - niekoniecznie. W końcu to była sztuczna inteligencja, nie drugi człowiek. Nikt, kogo mogłaby zobaczyć, spotkać się, porozmawiać w cztery oczy. Isis po prostu była na statku. Na szybko napisała drugą wiadomość, szyfrując ją potem tak samo jak poprzednią i wysyłając ją już tylko do niej.
Za tobą też tęsknię. Dobrze, że się odezwałaś. Uważajcie na siebie, albo chociaż ty uważaj, jeśli nie masz z nim kontaktu.
Nie wiedziała, czy SI jej w to w ogóle uwierzy, ani czy miało to dla niej jakiekolwiek znaczenie, ale przynajmniej dobrze było skontaktować się z kimś, z kim miała jakikolwiek większy związek, niż z otaczającymi ją ludźmi. Potem wyłączyła omni-klucz i skupiła się na tym, co działo się wokół niej.
Skinęła głową, godząc się z propozycją mężczyzny, bo nie miała innego wyjścia. Skoro nie zaprotestował i uznał to za dobry pomysł, to pewnie nie mieli nikogo innego, kto mógłby się wykazać w taki sam sposób, jak ona. Cóż, przynajmniej do tego się im przyda, nawet jeśli nie miała za sobą wojskowego treningu, ani związku z porwanymi ludźmi.
- Msza? Brzmi fantastycznie, dawno nie miałam do czynienia z żadnym kultem - rzuciła sarkastycznie, odrzucając warkocz na plecy i zakładając wizjer, będący integralną częścią jej nowego pancerza. - Wiadomo coś na temat tutejszych wierzeń? Coś się przeniosło z Ziemi, albo od innych ras? Chociaż to pewnie coś małego, bez większego znaczenia.
Przeniosła wzrok na Pixie i skinęła głową w odpowiedzi na jej propozycję, uśmiechając się do niej lekko. Przygotowanie się do akcji też nie zajęło jej potem dużo czasu i wkrótce już stała obok niej, z rękami wspartymi na biodra obserwując niezbyt ciekawą okolicę. Zwykle nie miała problemu z pogawędkami bez zobowiązań, ale teraz przekraczało to jej możliwości. Nie wiedziała nawet jak ją pocieszyć, za krótką ją znała, by próbować wyciągnąć z niej jakiekolwiek pozytywne emocje, więc po prostu się nie odzywała.
[center]VERTIGO
+20% DO TARCZ | -10% DO TRAFIENIA IRENE | +40% DO OBRAŻEŃ WRĘCZ
ObrazekObrazek
CASUAL - FORMAL - MAIN ARMOR - ARMOR 2 - THEME[/center]

Wyświetl wiadomość pozafabularną
Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12107
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: Droga Mleczna -> Mgławica Węża -> Boltzmann -> Bekenstei

11 maja 2018, o 20:41

Transport na zewnątrz nie wyglądał pierwszej świeżości. Wyglądał jak wyciągnięty z demobilu wojska, a potem za jakieś przerażające ilości pieniędzy został przetransportowany tutaj. Nawet miał na sobie typowe malowanie kamuflażu jak do walk w mieście. Pewnie jeszcze dwadzieścia lat temu by się do tego nadawał idealnie, ale teraz wyglądał jak jakiś żart na czterech kółkach. W środku było już lepiej. Ktoś musiał go odnowić i zamontować nowe urządzenia. Kiedy wjechali na trasę automatycznego ruchu mogli obejrzeć slumsy wyjątkowo blisko. Bieda wręcz wyzierała się z każdego blaszanego baraku, który mijali.
Po ulicach biegały dzieci bawiące się jakimś metalowym złomem. Te starsze i nastolatki nie wyglądały już tak niewinnie. Ubrane w podrabiane lub zniszczone ubrania po swoim starszym rodzeństwie kojarzyły się z biedota na niewyobrażalną skalę. Czasami mijali tez pomniejsze alejki gdzie młodzi dorośli pilnowali skrytek, grali w karty lub oddawali się alkoholowym libacjom. Można było się zdziwić, że nikt nigdy nie pokazywał tego w mediach. Nawet na Ziemi nie było tak źle jak tutaj. Nie mówiąc już o wielkim murze, które oddzielał tych tutaj od najbogatszego społeczeństwa, które mieszkało w wielopiętrowych apartamentach. Nic tak przecież nie poprawia ego jak widok z trzydziestego piętra na ledwo trzymającą koniec z końcem biedę.
W pewnym momencie pojazd trochę zwolnił. Przejechali obok blokady policyjnej. Nie jednak zwyklej policji, ale oddziałów specjalnych policji. Chyba właśnie dokonywali rajdu na budynek, który już dawno temu powinien trafić do rozbiórki. W stronę furgonetek prowadzeni byli przestępcy, chociaż nie mieli pewnie więcej niż dwadzieścia. Nagle pojazd stanął, a przed nim przebiegła dwójka przyszłych klientów lokalnego systemu więziennictwa. Udało im się jakoś wyrwać z rąk swoich przedstawicieli prawa. Pewnie dobiegli by dalej gdyby nie to, że dosłownie rozstrzelali ich na środku ulicy. Nie było krzyków ze strony cywili. To była codzienność. Dwóch specjalistów wbiegło na jezdnię zamiast jednak ściągnąć ich stamtąd wpakowali im jeszcze po pół magazynka w klatkę piersiową. Dopiero potem złapali ich za ręce i zostawiając za sobą krwawy ślad zabrali z ulicy. Pojazd mógł ruszyć dalej. Jeśli ktoś spojrzał przez okna z tyłu pojazdu mogli zobaczyć jak wszyscy się z czegoś śmieją wskazując na trupy.
Dotarcie na miejsce zajęło im trochę ponad dwadzieścia minut. Potem musieli gdzieś przecież ukryć pojazd. Po kolejnych pięciu minutach spaceru przez sam środek slumsów dotarli do miejsca, które miejscowi nazywali katedrą. To chyba nie była do końca willa. Z tego co mogli zobaczyć teraz oraz tabliczki umiejscowionej na jednym z baraków wychodziło na, że znajdował sie tutaj stara kopalnia.
- Irene szykuj się. Reszta zająć bezpieczne pozycję. Broń w pogotowiu. – Rzucił Champ rozglądając się po budynkach. Wszyscy mogli poczuć, że obserwuje ich jakiś niewidzialny byt, którego nie dało się opisać.

Wyświetl wiadomość pozafabularną

Wróć do „Galaktyka”