Oficer usłyszawszy rozkazy, natychmiast wziął się do roboty, wstukując na konsoli różne parametry obliczeniowe, bądź wertując coś na mini-mapach przedstawionych na ekranie. Na razie nie odpowiedział kapitanowi na zadane pytanie, gdyż sam nie był w stanie jeszcze na nie odpowiedzieć. Potrzebował chwili czasu na przewertowanie wszystkiego. Vallokius więc mógł jeszcze na chwilę skupić się na jego przydzielonych tymczasowo turian. Dziwny zbieg okoliczności, że oboje akurat się znali i zostali wytypowani na ten właśnie okręt. Vergull zerknął na Zeeruva jak ten gorąco przywitał Qeirane i polecił ją, a następnie sam spojrzał na dyplomatkę, mierząc jej wzrokiem i słuchając. Nie przeszkadzało mu w żadnej mierze, iż turianka prawdopodobnie nie miała żadnego wyszkolenia bojwego przeznaczonego do tej misji. To nie była jej wina, ponieważ jej była pisana inna znacznie ważniejsza rola. Zamierzał to uszanować rzecz jasna. Kiedy ta zbliżyła się bliżej niego zadając pytanie, ten kiwnął głową z aprobatą -
Oczywiście. Skoro sam porucznik polecił panienkę, to byłoby nie taktem z mojej strony bym kazał teraz panience się odmeldować do kwatery. Rzadko ma się możliwość współpracy z tak zacną osobą- uśmiechnął się nieznacznie, przekręcając głowę na bok i zerkając na siedzącego turianina po jego prawej stronie, odzianego w niebieski pancerz bojowy -
Kurius - zaczął, dając mu czas na odwrócenie się w stronę Vallokiusa. Dało się zauważyć, iż bawił się jedną ręką ziemską zapalniczką. Vergull zmrużył jedynie oczy, kontynuując -
Ustąp pannie Aecterus miejsca i idź przygotuj wyposażenie oddziału - Turianin z niebieskimi tatuażami na twarzy kiwnął jedynie głową zachowując dalej kamienną twarz. Widać było, że ten osobnik w porównaniu do większości oddziału nie przejawał zbytnio optymizmem. Był po prostu poważny. W sumie to nawet ciężko było stwierdzić jak było z pozostałą częścią załogi. Możliwe, że tylko oficer pokładowy był z tych co potrafił się wyluzować. Nie mniej, Villelix szybko odwrócił się do konsoli, dokańczając wpisywanie jakiś komend, a następnie zszedł ze swojego miejsca, kierując swe kroki ku wyjściu z centrum dowodzenia. Przechodząc, zerknął jeszcze na porucznika i dyplomatkę, mrużąc oczy. Wyszedł oczywiście bez słowa, ponownie bawiąc się zapalniczką. Jej dość ciche zamykanie i otwieranie było jeszcze przez chwile słyszalne, nim drzwi do korytarza zamknęły się. Kapitan natomiast, ponownie skupił się na mapie holograficznej, czekając na ostateczny raport sytuacyjny.