W galaktyce istnieje około 400 miliardów gwiazd. Zbadano lub chociaż odwiedzono dotąd mniej niż 1% z nich. Pozostałe światy oraz bogactwa, które zawierają, wciąż czekają na odnalezienie przez korporacje lub niezależnych poszukiwaczy.

Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12212
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

[Artmis Tau > Sparta > Altaaya] Stacja Błękit

21 mar 2014, o 19:53

Obrazek Zbudowana na planie okręgu stacja jest obiektem nowym, co do tego nie ma wątpliwości. Nie chodzi przy tym nawet o to, że nie widnieje w żadnych rejestrach - właściciel, jakim jest Admirał Merle, aktualnie jedyny osobnik, który mógłby ewentualnie zwać się ojcem korsarskiego rodu, zadbał o to, by jego nowe dziecko, jakim jest Błękit, nie wzbudzało nadmiernego zainteresowania. Oficjalnie więc placówka ta nigdy nie została powołana do życia - a przynajmniej nie pod tą nazwą, pod jaką znana jest tym, których dopuszczono do podobnej wiedzy. Rejestry zawierają jedynie wzmiankę o powstaniu prywatnej infrastruktury w przestrzeni Przymierza - zbudowanej, rzecz jasna, po uzyskaniu stosownych pozwoleń i certyfikatów - zaś jako cel istnienia placówki podano lakoniczne: niezależna placówka naukowa, rozwój technologii transportu. Łatwo domyślić się, że za podobnie skromnym i, rzecz jasna, zupełnie nieprawdziwym wpisem stać musiały wielkie pieniądze i stosowne znajomości.
Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12212
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: [Artmis Tau > Sparta > Altaaya] Stacja Błękit

23 mar 2014, o 17:53

Przebudzenie nie było bolesne, trudno jednak było nazwać je przyjemnym. Mozolnej walce o odzyskanie przytomności towarzyszyło poczucie bycia wykorzystaną, prędko przeradzające się w irytację, a wreszcie - niemal zwierzęce rozdrażnienie. Złość skoncentrowana i na Hukkelbergu, i na samej sobie - za zbytnią ufność - miała jednak ten plus, że przyspieszyła powrót. Wrząca w żyłach krew otrzeźwiła Hawk znacznie prędzej, niż mógłby to zrobić kubeł zimnej wody.
- Zanim zaczniesz się wściekać, miej świadomość, że nic o tym nie wiedziałem. - Omni-klucz Jeanette rozjaśnił się bez pozwolenia, dobywając z siebie głos Isaaca. - To Merle i te jego... skorupiaki. - Sposób, w jaki Hukkelberg wyrzucił z siebie to zdanie kazał wyobrazić sobie, jak komandor krzywi się z niesmakiem. - Najwyraźniej uznał, że nie zgodzisz się po dobroci na jego zasady... I że nawet mi nie uda się ciebie przekonać. - Mężczyzna brzmiał na zmęczonego, jak gdyby przechodzącego właśnie potężnego kaca. Zdaje się, że nieoczekiwaną narkozę zniósł gorzej niż jego towarzyszka. - W każdym razie, z innymi postąpił tak samo. - Westchnął ciężko, gdzieś w tle rozbrzmiało siarczyste, kobiece przekleństwo. - Zresztą, to teraz nieważne. Ruszaj swoje zgrabne cztery litery i rozejrzyj się. Admirał coś sobie odlicza na boku i mam dziwne wrażenie, że to czas pozostały do rozpoczęcia gry.
Hawk nie pozostało nic innego, jak posłuchać. Niezależnie od emocji, jakie budziła w niej zaistniała sytuacja, musiała się do niej dostosować, a jedyną pomocą do osiągnięcia tegoż celu był póki co wyłącznie dochodzący z omni-klucza głos Isaaca.

Pomieszczenie, w którym Hawkins się znalazła, było duże i puste. Przypominało halę fabryczną, która nigdy nie została jednak zapełniona stosownym sprzętem. Wszystko lśniło nowością, zadziwiając jednocześnie niewykorzystaniem powierzchni. Jedynym umeblowaniem hali było bowiem łóżko - bardzo podobne do tych ustawionych rzędem chociażby w klinice na Cytadeli - na którym się ocknęłaś i stojący nieco dalej kufer. Ścian nie zdobiły obrazy, nie było też żadnych okien - jedynie u sufitu dało się dostrzec kamery. Och, tak. To w końcu miało być show, choć zasad nikt dotąd nie wyjaśnił.

- Przed sobą masz kufer. Otwórz go. To mały prezent na początek, choć wątpię, by kogokolwiek satysfakcjonował. - Głos Isaaca wciąż był jedynym rozbrzmiewającym w hali dźwiękiem. Potem dołączył do niego także odgłos kroków Hawk i... Walcząca z ustępującym mozolnie otępieniem kobieta dopiero teraz coś sobie uświadomiła. Gdzie jest pancerz? Broń? Gdzie, do cholery, jest cały ekwipunek?
Nie było. Ani broni, ani chroniących ciało płyt zbroi, którą zamieniono na prosty krojem, granatowy mundur. Na swoim miejscu pozostawiono natomiast omni-klucz, generator tarcz, opróżnione zasobniki na żele i implanty, których, co jasne, nikt nie zamierzał wypruwać z ciała Hawk.

Wyświetl wiadomość pozafabularną

Po otwarciu kufra trudno było czuć coś innego, niż zawód i irytację. Wewnątrz znajdowały się 3 medi-żele i 1 omni-żel co w obecnej sytuacji całkowitego niemal rozbrojenia było bardziej niż marną zdobyczą. Darowanej kobyle jednak w zęby się nie zagląda - ostatecznie mogli nie dać nic, prawda?
- Dobra, pakuj się. Na pewno nie jesteś tu sama, a jak znam Merle'a, rozgrywka nie będzie polegała na współpracy i wycieczce krajoznawczej.

Na drugim końcu pustej hali były drzwi - jedyne, którymi można było opuścić pomieszczenie. Jarząca się dotychczas czerwienią lampka obok nich teraz rozbłysła zielonym światłem. Zdaje się, że Admirał skończył swe odliczanie. Znikło także wsparcie Hukkelberga - połączenie zostało zerwane, trudno powiedzieć, czy przez niego samego, czy też przez kogoś z zewnątrz. Niezależnie od tego, kto kontrolował przebieg gry, faktem stała się samotność, upiorna cisza i rosnące poczucie zagrożenia.

Wyświetl wiadomość pozafabularną
Hawk
Awatar użytkownika
Administrator
Posty: 2751
Rejestracja: 14 kwie 2012, o 22:37
Miano: Jeanette Hawkins
Wiek: 35
Klasa: Żołnierz
Rasa: Człowiek
Zawód: Kapitan pirackiej łajby
Lokalizacja: Wraith
Status: Widmo-renegat, poszukiwana przez Cerberusa.
Kredyty: 107.987
Medals:

Re: [Artmis Tau > Sparta > Altaaya] Stacja Błękit

23 mar 2014, o 18:49

No tak, czyli okazało się, że Merle to kolejna ikoniczna postać owiana tajemnicą, o której nawet jej podwładni nie wiedzą zbyt wiele. Niezbyt jej się to podobało. Może nie tyle przez fakt, iż człowiek taki jak admirał musiał być potężny, zarówno w środkach jak i w ludziach, ale przede wszystkim dlatego, że takie zachowanie zwyczajnie ją denerwowało. Podobną taktykę stosował Człowiek Iluzja, a przynajmniej jej nasunął się na myśl. Jaki jest w tym sens? Raczej nie bezpieczeństwo. Ot, zadowalanie siebie samego poprzez świadomość, iż każdy sika pod siebie na myśl o możliwości poznania takiej persony?
Nie zdążyła jednak spróbować nawet zadać następnego pytania, gdy jej uwaga skupiła się na Isaacu, a nie na obrzydliwych, wijących się wciąż skorupiakach. Zmarszczyła brew, widząc tak nagłą zmianę w jego zachowaniu - nie wydawał się udawać, ale mogła zawsze brać to za grę aktorską. Tak długo, jak sama nie czuła uderzającej w nią, nagłej fali zmęczenia. Cholera.
Walka na zbyt wiele się nie zdała. Poczuła tylko, jak jej ciało, nad którym z każdą chwilą traciła resztki kontroli, osuwa się powoli na ziemię. Wykrzywiła twarz w grymasie towarzyszącym niesamowitym wysiłkom, jakimi była próba podniesienia się. Zdołała jedynie wyprostować oparte o podłożę ramiona i unieść głowę, skierowana w stronę Hukkelberga, który zdążył już odlecieć całkowicie. Zanim jednak zdążyła choćby pomyśleć o tym, co może w tej sytuacji zrobić, pochłonęła ją pustka nieświadomości.

Pierwsze, co przywitało ją gdy tylko poczęła budzić się ponownie do "życia", to śmieszne, a zarazem przerażające uczucie, jakim było stopniowe odzyskiwanie kontroli nad własnym ciałem. Wraz ze świadomością ostatnich wydarzeń, przyszła złość. Fala nienawiści skierowanej do komandora, jak i do siebie samej - jak mogła zachować się tak głupio przez własną zachłanność i ciekawość? Pieprzone pytania. Ostatecznie wiedziała tylko odrobinę więcej o dupie, w jakiej właśnie się znalazła.
- Sukinsyn... - mruknęła cicho, jak gdyby jej usta, dopiero wydarte ze stanu odrętwienia, nie pozwalały ani jej, ani ośrodkowi mowy, na odpowiednie stonowanie tego stwierdzenia.
Z trudem charakterystycznym do wybudzania się, podniosła się do pozycji siedzącej i rozejrzała po pomieszczeniu. Nie było w nim zbyt wielu rzeczy, toteż nadzwyczaj widoczne kamery u sufitu dostrzegła niemal natychmiast. W reakcji na to, jak i słowa Hukkelberga, które dotarły do niej z komunikatora uruchomionego omni-klucza, na jej twarzy pojawił się wyraz nieopisanej wręcz wściekłości.
- Więc Merle myśli, że zmusi mnie do brania udziału w jego pierdolonym cyrku - warknęła, nie spuszczając wzroku z kamer. Wcześniej od razu zauważyła kufer znajdujący się obok, więc wiedziała, o czym Isaac do niej mówił. Nie musiała się upewniać, czy aby na pewno się nie zdematerializował. - Tylko wtedy, kiedy jego łeb będzie nagrodą - dodała nieco ciszej, acz wciąż donośnie i, jak gdyby ignorując wciąż słowa komandora, dopiero teraz zareagowała. Natychmiast zeszła z łóżka i otworzyła skrzynię. Jej zawartość wywołała oczywiście zawód. Trzeba będzie korzystać z tego, co się otrzymało. Hawkins była oczywiście elastyczną kobietą, ale przede wszystkim żołnierzem. Choćby byłym. Nie zamierzała marnować czasu na rozmyślanie o tym, co pocznie bez swoich cudeniek w postaci pancerza czy broni. Nie dzięki nim była tym, kim była. Choć zdobycie ekwipunku postanowiła, mimo wszystko, potraktować jako priorytet.
Odliczanie się skończyło. Zabierając ze sobą zawartość kufra, natychmiast, truchtem, skierowała się do drzwi i, początkowo chowając się z boku, uruchomiła je, by móc wyjrzeć zza osłony na możliwy korytarz lub następne pomieszczenie. Wiedziała, że nie jest sama na tej stacji, a im dłużej zwleka, tym trudniej będzie jej się dostać dalej, dlatego też stawiała na szybkość swoich działań - póki jednak nie posiadała żadnego pancerza, trudno będzie szarżować na wrogów. W każdym bądź razie, gdyby tylko nic nadzwyczajnego, w postaci przykładowo innych ludzi, nie pojawiło się po drugiej stronie, ruszała w drogę bez zbędnego ociągania się, aktywując przy tym Umocnienie, które, o ile niezbyt często przez nią używane w walce, teraz przyda się zdecydowanie.
THEME⌎ ARMOR⌎ VOICE⌎ NPC⌎
ObrazekObrazek
+10%⌎ do bycia twoją starą+20%⌎ do bycia starą twojej starej+30%⌎ do bycia starym starej twojej starej

Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12212
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: [Artmis Tau > Sparta > Altaaya] Stacja Błękit

23 mar 2014, o 20:08

Tymczasowo nic nie zakłócało spokoju tego miejsca. Po chwili oczekiwania obok otwartych już wrót nie stało się nic, co przemawiałoby za dalszym kryciem się za ścianą. Nikt nie strzelał, nikt nie przechodził, nikt w pobliżu nie oddychał. Gdyby nie świadomość, że gdzieś tu znajdują się jeszcze inni - w liczbie aktualnie nieznanej - można by uznać, że stacja jest zupełnie opustoszała.
Po opuszczeniu swej startowej hali, Hawk trafiła na skrzyżowanie. Cztery korytarze były stosownie opisane, przy czym kierunkowskazy niewiele wyjaśniały. Strefa A, B, C i D, to nie mówiło zbyt wiele. Może potem coś stanie się jasne, teraz jednak to tylko suche hasła, które trudno było potraktować jako wskazówkę co do wyboru drogi.
Nietrudno było także dostrzec trzy kolejne drzwi, rozmieszczone symetrycznie w stosunku do skrzyżowania, na którym znajdowała się Jeanette. Przy każdej parze wrót lśniła zielona lampka - wejścia były odblokowane. Tu jednak także brak było konkretnych opisów, toteż nie sposób było domyśleć się, co kryje się za nimi - mogły być tam pomieszczenia tak samo puste jak to, w którym swą grę rozpoczynała Hawk, równie dobrze jednak mogły służyć jako magazyny czy, na przykład, naprędce zmontowane tory przeszkód. Trudno było cokolwiek stwierdzić w ciemno.
Choć na rozglądaniu się Hawk spędziła ledwie kilka chwil, czas zdawał się dłużyć. Deprymująca cisza sprawiała, że w uszach zaczęło dźwięczeć cicho - człowiek nie był przystosowany do przedłużającego się braku bodźców, a ciche echo kroków nie było wystarczającym stymulantem, by odpędzić nieprzyjemne brzęczenie.
Takim bodźcem nie był także szloch, który ni z tego, ni z owego dobiegł zza jednych drzwi. Szczerze mówiąc, znacznie łatwiej było uznać go za zwykły omam - bo kto miałby tu płakać? Wpuszczenie na arenę jakiegokolwiek mazgaja byłoby zwyczajnym marnotrawstwem miejsca w rozgrywce - ten, kto chlipie po kątach, nigdy nie dostarcza pożądanych wrażeń. A jednak, choćby uznane za przesłyszenie, cichutkie łkanie nie ustawało. W większości tłumione przez grube ściany, słyszalne było jedynie na tyle, by drażnić wyczulone w upiornej ciszy zmysły.

Wyświetl wiadomość pozafabularną
Hawk
Awatar użytkownika
Administrator
Posty: 2751
Rejestracja: 14 kwie 2012, o 22:37
Miano: Jeanette Hawkins
Wiek: 35
Klasa: Żołnierz
Rasa: Człowiek
Zawód: Kapitan pirackiej łajby
Lokalizacja: Wraith
Status: Widmo-renegat, poszukiwana przez Cerberusa.
Kredyty: 107.987
Medals:

Re: [Artmis Tau > Sparta > Altaaya] Stacja Błękit

23 mar 2014, o 22:11

Po wyjściu na razie nie widziała nikogo. Pustka, jak i ta cisza, wydawały się być wystarczająco złym znakiem - szczególnie, gdy w parze grały ze świadomością obecności wielu innych osób w tym miejscu. Mimo wszystko, nie zamierzała tego stanu przerywać. Dzięki temu w razie czego będzie mogła zdobyć element zaskoczenia i odrobinę przewagi co, w momencie, w którym to była niemalże bezbronna, przynajmniej na dalekie lub średnie dystanse, mogło zadecydować o życiu lub śmierci. Tego drugiego jednak nie miała w planach.
Trafiwszy do swoistego centrum, w którym zbiegały się cztery korytarze, niemal identyczne do tego, którym ona sama szła, zerknęła tylko na nic niemówiący jej plan. No nic, wiedziała przynajmniej, że wychodzi ze strefy D. Już zamierzała podjąć decyzję o natychmiastowym udaniu się do strefy naprzeciwległej, gdy do jej uszu dotarł szloch.
Ciche odgłosy, początkowo brane za omamy lub wytwory własnej wyobraźni, brzmiały jednak nazbyt realnie, by mogła przez dłuższą chwilę ich nie słyszeć. Przyklejona do ściany, jednej z dwóch, na których wspólnym rogu znajdowały się drzwi do pomieszczenia, odliczyła do trzech w myślach. Tyle wystarczyło - wiedziała, że może to być pułapka. Ale był to również jakiś punkt zaczepienia. O pozostałych pomieszczeniach nie wiedziała kompletnie nic, tutaj przynajmniej coś się działo. Obojętnie czy dobrego, czy złego. Jeżeli czekał na nią ktoś uzbrojony... cóż, zdobędzie wyposażenie. Nawet gdyby miała z niego zedrzeć pancerz. Jeśli nie - nie szkodzi sprawdzić, czy nie będzie to zagrożeniem w przyszłości. Lub też czy nie posiada czegoś przydatnego. Pomagać nikomu nie zamierzała w tym momencie. Nie po to się tu znalazła, jak i nie to było jej celem.
Po tych trzech sekundach, nie zwlekając ani odrobinę dłużej, uderzyła w panel na drzwiach, pozwalając, by ten robił swoje i aktywował mechanizm otwierania przejścia - dwa skrzydła miały już za moment się rozsunąć, a ona sama, w razie wykrycia jakiegokolwiek zagrożenia, zaszarżować do środka, w stronę przeciwnika, gotowa zrobić użytek z omni-pazurów, jakie całkiem niedawno udało jej się zakupić i zamontować.
THEME⌎ ARMOR⌎ VOICE⌎ NPC⌎
ObrazekObrazek
+10%⌎ do bycia twoją starą+20%⌎ do bycia starą twojej starej+30%⌎ do bycia starym starej twojej starej

Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12212
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: [Artmis Tau > Sparta > Altaaya] Stacja Błękit

24 mar 2014, o 17:48

Podobnie jak poprzednio, po otwarciu drzwi nie nastąpił atak - za to łkanie stało się znacznie lepiej słyszalne. Jeśli dotąd Hawk mogła mieć jeszcze jakieś wątpliwości co do tego, co słyszała, teraz stało się jasne, że to nie omamy. Dźwięk był tak realistyczny, jak tylko mógł i dobiegał nie z głośnika, nie z ustawionego jako pułapka komunikatora, a ze zwyczajnego, ludzkiego gardła.
Szlochająca istota, choć drobna, nie była trudna do zauważenia - biorąc pod uwagę, że pomieszczenie było niemal tak samo puste, jak to, w którym ocknęła się kilka chwil temu Jeanette, nie było nic, co mogłoby odciągnąć uwagę od niedużego stworzenia. Stworzenia, które było niedużą, jasnowłosą kobietą, nieuzbrojoną i odzianą w uniform identyczny jak ten kryjący ciało Hawkins - tyle dało się dostrzec na początek. Kuląc się przy stosie skrzyń - owa bezładna sterta była jedynym, co różniło tę halę od punktu startowego Hawk - łkająca obejmowała się ramionami i kołysała lekko w przód i w tył. Zdawała się być zupełnie nieświadomą tego, że ktoś do niej dołączył.
- Miałeś mnie nie zostawiać. - Gdy już niemal pewnym stało się, że kobieta - a może lepiej, dziewczyna? dłuższa chwila obserwacji pozwoliła dostrzec niepełne jeszcze kształty i ostatki dziecięcej pulchności - jest najzwyczajniej w świecie niespełna rozumu, poprzez szloch przebiły się wyraźne, choć nie do końca zrozumiałe słowa. - Mieliśmy iść razem, zaprosił nas RAZEM. - Drobna piąstka gwałtownie uderzyła w najbliższą skrzynię, akcentując ostatnie słowo. Jeśli uderzeniu towarzyszył ból - a musiał, bo kufry wyglądały na dość masywne i odpowiednio twarde - dziewczyna zdawała się go w ogóle nie zauważać. - Miałeś mnie pilnować, mieliśmy nie dać się rozdzielić. Powiedziałeś, że potrafisz o nas zadbać... Sukinsynu! - Każde kolejne słowo brzmiało ostrzej, zaś gdy nagle pokryta burzą platynowych włosów głowa uniosła się, rysy twarzy - twarzy nietypowo poważnej, dojrzałej, może nawet... starej? - stężały w grymasie złości. Spojrzenie nieznajomej nie błądziło po okolicy, bezbłędnie trafiając na sylwetkę Hawk - i na niej się zatrzymując. Dwubarwne oczy nie miały w sobie nic naturalnego.
Jeśli zaś chodzi o samą panią kapitan, tej na pewno nie umknął ani widok zamkniętego kufra w oddali - identycznego jak ten, w którym do niedawna czekały na nią żele - ani masywnego, identycznego łóżka, na jakim sama się obudziła, ani też dziwne oznaczenia na skrzyniach, wśród których kucała blondynka. Symbol na pudłach nie kojarzył się Jeanette z żadną ze znanych firm, toteż trudno było powiedzieć, co mogło być w środku - jeśli było cokolwiek.
Hawk
Awatar użytkownika
Administrator
Posty: 2751
Rejestracja: 14 kwie 2012, o 22:37
Miano: Jeanette Hawkins
Wiek: 35
Klasa: Żołnierz
Rasa: Człowiek
Zawód: Kapitan pirackiej łajby
Lokalizacja: Wraith
Status: Widmo-renegat, poszukiwana przez Cerberusa.
Kredyty: 107.987
Medals:

Re: [Artmis Tau > Sparta > Altaaya] Stacja Błękit

24 mar 2014, o 21:44

Drzwi uchyliły się z cichym, charakterystycznym dla siebie sykiem. W tej samej chwili Hawk była gotowa do możliwego starcia - starcia, które mimo wszystko nie nadeszło. Od razu zlustrowała wzrokiem pomieszczenie, najpierw kierując spojrzenie w stronę źródła tych łkań, słyszalnych aż na korytarzu. Dziewczyna. Mimo tej skulonej postawy i stosunkowo młodzieńczej sylwetki, Hawkins bez trudu dostrzegła u niej brak uzbrojenia czy opancerzenia. Dobrze, na razie nie stanowiła zagrożenia. Później może...
W momencie, w którym to ów postać skupiła swoją uwagę właśnie na Jeanette, przed samą piratką nadszedł czas na wybór. Pierwszą jej myślą była oczywiście eliminacja - prędzej czy później będzie musiała to zrobić, a jeżeli pozbędzie się kogoś już na tym etapie, to tym lepiej dla niej. Choć wątpiła, by ta była w stanie dojść do czegokolwiek, przynajmniej bez odpowiedniej pobudki - wydawała się być wręcz szalona.
Hawk mogła więc ją wykorzystać. Bo kto inny, jak nie ona?
Poznała naturę szaleństwa. Znała uczucie dążenia do wyznaczonego sobie celu bez względu na koszt, życie i zdrowie innych czy nawet siebie samej. Wiedziała stąd jak się zachować, by zmaksymalizować swoje szanse na dotarcie do dziewczyny i potraktowanie jako własną marionetkę. Nie zamierzała jednak tracić czasu i w momencie, w którym to ta zmusi ją do kontynuowania możliwej dysputy, raczej pozorne plusy znikną w natłoku prawdopodobnych minusów. To ułatwi jej znacznie podjęcie wyboru.
- Zostawił cię? - syknęła cicho, pozwalając, by i w jej oczach pojawiło się szaleństwo, pod postacią zrozumienia osoby, która postradała zmysły. - Przecież obiecał tego nie robić. Jak mógł?
Mówiła nie spokojnym, lecz lekko rozdrażnionym tonem, jak gdyby rozumiała wszystko, przez co dziewczyna obecnie przechodziła. Oczywiście, jeżeli rzeczywiście była szalona, nie powinno być to dla niej dziwne, że dopiero co poznana osoba zdaje się wiedzieć i rozumieć wszystko. A przynajmniej Hawkins mogła spróbować.
- Musimy go znaleźć. Musi ci to wyjaśnić. Obiecał, że o was zadba. Dlaczego cię zostawił? - kontynuowała, tym samym obmyślając taktykę. Na kogo skierować wściekłość dziewczyny? Na partnera, brata czy przyjaciela, o którym mówiła? Tak byłoby najprościej. Ale mogła spróbować też czegoś innego. - Wielu sukinsynów jest w tym miejscu. Rozdzielili was. Może próbował cię znaleźć? Może go zatrzymali? Trzeba ich powstrzymać. Wydrzeć z nich miejsce, w którym on jest. Znaleźć go.
Nie wspominała o tym, że może jej pomóc. Uznała, że jeżeli od początku zacznie mówić tak, jakby to było oczywiste, że dokonają tego razem, to jej szanse będą większe. Ale z osobami obłąkanymi zawsze istniała ta niepewność - nawet, jeżeli samemu znało się wzorce postępowania w większości przypadków.
THEME⌎ ARMOR⌎ VOICE⌎ NPC⌎
ObrazekObrazek
+10%⌎ do bycia twoją starą+20%⌎ do bycia starą twojej starej+30%⌎ do bycia starym starej twojej starej

Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12212
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: [Artmis Tau > Sparta > Altaaya] Stacja Błękit

26 mar 2014, o 12:14

Dziewczyna wyglądała jak zaszczute zwierzę i bardzo łatwo było jako takie ją traktować. To całkiem naturalne, że zetknąwszy się z istotą, zdaje się, znacznie rozchwianą emocjonalnie, Hawk postanowiła ową niestabilność nieznajomej wykorzystać. Nawet nie wiedząc, czy blondwłose stworzenie do czegokolwiek może się przydać (choć logika podpowiadała, że Merle nie wpuściłby na swą arenę kogoś, kto nie mógłby się czymkolwiek popisać), dobrze było przynajmniej spróbować wykorzystać ją dla swych celów. Złość dziewczyny, odpowiednio skierowana, istotnie mogła otworzyć przed Jeanette kilka nowych możliwości.
Sęk w tym, że to okazało się nie być tak proste. Barwnooka spoglądała na panią kapitan z uwagą, chłonąc każde z jej słów jak gąbka wodę. Nic nie mówiła, jednak rozdęte nozdrza i przyspieszony oddech pozwalały sądzić, że podjudzanie Hawk padło na podatny grunt. Potwierdzać to mogła także późniejsza reakcja nieznajomej - gdy wreszcie przestała się kulić i powoli, ostrożnie podniosła z ziemi, można było uznać, że ostatecznie wpadła w pułapkę Jeanette.
Tylko nagle spojrzenie dwukolorowych oczu stało się znacznie bardziej przytomne, świadome.
- Jesteś kolejną z zabawek Merle'a. - Słowa mogły brzmieć jak pytanie, ale ton wskazywał raczej na oświadczenie. Dziwił natomiast brak reakcji na poprzednie podchody Hawk. Tak, jakby blondwłosa go nie słyszała lub... nie pamiętała.
Opierając się plecami o stos skrzyń - całkiem rozsądnie zabezpieczając w ten sposób plecy i jeden bok - nieznajoma wbijała przytomne spojrzenie w panią kapitan, ową przytomność tracąc jeszcze tylko na krótką chwilę. Lekka mgiełka zasnuła na moment nienaturalne tęczówki dziewczyny, z jej strony nie padło już ani jedno wyraźne słowo więcej. Otworzyła wprawdzie usta, chyba nawet powiedziała coś bezgłośnie, ale niewiele dało się z tego wywnioskować. Gdy zaś oprzytomniała, zdało się, że tym razem zrobiła to na dobre - a przynajmniej na dłuższą chwilę niż poprzednio.
To wszystko, oczywiście, było dziwne i komplikowało plany Hawk. Jasnowłosa okazała się nie być tak prosta to zmanipulowania, wykorzystania do własnych celów - co nie zmieniało faktu, że nie było to zupełnie niemożliwe. Póki co jednak jasnym stało się, że dziewczyna nie jest bezwolna jak zwierzę, choć stan jej umysłu rzeczywiście pozostawiał wiele do życzenia. Czyżby schizofreniczka?
Ostatecznie chwilowy pat przerodził się w coś w rodzaju lokalnej zimnej wojny. Nieznajoma dziewczyna nie zamierzała najwyraźniej przejmować inicjatywy i ruszać do ataku, podobnie jak nie zamierzała się odzywać. Wpatrzona w Hawk czujnie, jak osaczony przez psy gończe drapieżnik, zdawała się czekać na rozwój wydarzeń i reagować dopiero wtedy, gdy miałaby jakiekolwiek szanse na osiągnięcie czegokolwiek. Na ten moment takich szans nie było - omni-klucz dziewczyny, który zapewne posiadała, pozostawał nieaktywny, u boku nie było broni a ciała nie krył pancerz, w obliczu uzbrojonej w omni-pazury i poddanej działaniu umocnienia Hawk była więc na pozycji straconej.
- Gdzieś tu jest mój brat - oświadczyła jasnowłosa nieoczekiwanie. Ton pasujący równie dobrze do stwierdzenia ładnej pogody za oknem nie dawał żadnego punktu zaczepienia. To była zwykła informacja, propozycja zawarcia chwilowego sojuszu - w obliczu nieznajomości faktycznych zasad mogło okazać się do przydatne - czy groźba, że wbrew pozornej słabości dziewczyna wcale słaba nie jest?
Hawk
Awatar użytkownika
Administrator
Posty: 2751
Rejestracja: 14 kwie 2012, o 22:37
Miano: Jeanette Hawkins
Wiek: 35
Klasa: Żołnierz
Rasa: Człowiek
Zawód: Kapitan pirackiej łajby
Lokalizacja: Wraith
Status: Widmo-renegat, poszukiwana przez Cerberusa.
Kredyty: 107.987
Medals:

Re: [Artmis Tau > Sparta > Altaaya] Stacja Błękit

27 mar 2014, o 19:33

Nie podobała jej się ta zmiana w zachowaniu dziewczyny. Mogła mieć jakieś przebłyski pełnej świadomości nad tym co mówi i robi - a to niedobrze. Hawk wolałaby ją jako stuprocentowego szaleńca. Nad takim znacznie łatwiej byłoby zapanować, ale musiała kuć żelazo póki gorące - podjęła się jeszcze jednej próby. Zależało jej na czasie, jeżeli dziewczyna znowu zamiast przejść do konkretów to coś odwali, to Hawkins straci cierpliwość. Już i tak długo tu stała - dłużej niż powinna. Mogła po prostu zostawić za sobą trupa i ograbione skrzynie.
- Merle myślał, że może ze mnie zrobić zabawkę i gwiazdę jakiegoś show - odrzuciła, pozwalając, by dziewczyna mogła wychwycić w jej głosie wściekłą nutę. Dla efektu, oczywiście. - Zamierzam mu pokazać, w jakie gówno wdepnął ściągając mnie tu bez mojej zgody.
Poniekąd była to prawda. Oczywiście w tym momencie bardziej zależało jej na sprawianiu jak najlepszego wrażenia i zawarciu tego tymczasowego sojuszu z dziewczyną, niż na mówieniu prosto z serca, ale tak się złożyło, że teraz to się ze sobą pokryło.
- Wiem - odpowiedziała spokojnie na wzmiankę o bracie. Pozwoliła, by jej oczy wydawały się emanować wręcz spokojem i obojętnością. To zapewniało jej wzmocnienie efektu pokazywanej pewności siebie. Takie osoby łatwiej dzierżyły władzę, łatwiej znajdywały sobie sojuszników. Pewne siebie, mające odpowiedzi na każde pytanie. Miała wyglądać na wściekłą, ale cierpliwą - dążącą do osiągnięcia swojego celu i zostawiającą za sobą morze krwi. - Tak samo jak banda pojebów, którą ściągnął tu Merle. Chcesz go znaleźć czy poczekasz, aż zrobi to ktoś inny? - warknęła, wyraźnie pokazując, że czas się liczy. Jak i chęci dziewczyny do współpracy - nie chodziło o sam sojusz z Hawkins, a przynajmniej to chciała przekazać. Chodziło o brata. Głównie o niego.
THEME⌎ ARMOR⌎ VOICE⌎ NPC⌎
ObrazekObrazek
+10%⌎ do bycia twoją starą+20%⌎ do bycia starą twojej starej+30%⌎ do bycia starym starej twojej starej

Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12212
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: [Artmis Tau > Sparta > Altaaya] Stacja Błękit

27 mar 2014, o 19:58

Kilka kolejnych słów Hawk, wypowiedzianych odpowiednim tonem, przy zachowaniu odpowiedniej postawy poskutkowało przynajmniej tymczasowym powodzeniem. Spojrzenie nienaturalnych - syntetycznych? - oczu dziewczyny może nie stało się bardziej ufne, ale przynajmniej uległe. Widać było, że jasnowłosa nie należy do typu człowieka rywalizującego o władzę. Że woli dostawać jasne polecenia, zadania do wykonania, niż podejmować decyzje. W tej sytuacji nietrudno też było domyślić się, że silniejszym charakterem może okazać się wspomniany brat, w tym momencie będący jedną wielką niewiadomą.
- Znajdźmy go. - Słowna zgoda była tylko formalnym potwierdzeniem tego, co już było widać - dopasowania jasnowłosej do nowej sytuacji. Jeanette zdało się nawet, że przez krótką chwilę na twarzy barwnookiej widziała ulgę - ulgę, że znalazł się ktoś gotów brać na siebie jakąś odpowiedzialność, ktoś, za kim można by podążyć.
- Nie wiem, gdzie jest. - Chrząknęła cicho, marszcząc lekko brwi. - Zakłócają komunikację, nie mogę go wywołać. - Półprzytomny wzrok powędrował ku kamerom widocznym pod sufitem, to oderwanie od rzeczywistości nie było jednak wywołane kolejnym napadem. Gdy ponownie spojrzała na Hawk, była tak samo świadoma jak przedtem.
- Wiesz w ogóle, ile ich tu jest? I kto to jest? - Drobne palce dziewczyny pukały nerwowo w jedną ze skrzyń. Podobna niezdolność do bezczynności mogła być kolejnym objawem choroby lub po prostu cechą nie wynikającą z żadnego rozchwiania.
Hawk kątem oka mogła zaobserwować poczynania jednej z kamer. Obróciła się powoli i wysunęła ku dołowi. Zdaje się, że oglądającym fundowano właśnie doskonałe zbliżenie twarzy Jeanette. Ciekawe, jaki komentarz dodano do podobnego obrazu?
Hawk
Awatar użytkownika
Administrator
Posty: 2751
Rejestracja: 14 kwie 2012, o 22:37
Miano: Jeanette Hawkins
Wiek: 35
Klasa: Żołnierz
Rasa: Człowiek
Zawód: Kapitan pirackiej łajby
Lokalizacja: Wraith
Status: Widmo-renegat, poszukiwana przez Cerberusa.
Kredyty: 107.987
Medals:

Re: [Artmis Tau > Sparta > Altaaya] Stacja Błękit

5 kwie 2014, o 12:30

Najwyraźniej dziewczyna miała swoje momenty, przebłyski świadomości. Hawk się to zdecydowanie nie podobało. Wolałaby, gdyby ta była niezrównoważona ale na inny, "stabilny" sposób, jakkolwiek dziwnie by to nie brzmiało. Niestety trzeba było brać co dają, a ona nie mogła być w tej sytuacji wybredna.
- Koleś o nazwisku Merle zrobił z tej stacji arenę - odrzuciła od razu, zbliżając się powoli nie tyle do dziewczyny, co do stojących za nią skrzyń. Robiła to oczywiście powoli, bo każde gwałtowniejsze machnięcie ręką mogło sprawić, że to wszystko przyjmie zły obrót. - Trzeba będzie przedrzeć się przez wielu, żeby znaleźć twojego brata. Potrzebujemy do tego sprzętu ze skrzyń jak te - mówiąc to, wskazała ruchem podbródka na rzeczone przedmioty znajdujące się za dziewczyną, by utwierdzić ją w przekonaniu, że to o to chodzi Hawkins, nie o nią samą. - U mnie w sali były takie same. Podzielimy się. Nie słuchaj niczego, co będą ci mówić ci następni. Pamiętaj - albo oni, albo my - dodała po chwili, na koniec i, jeżeli ta nie miała nic przeciwko, zamierzała podejść i sprawdzić czy jest w tym pomieszczeniu coś przydatnego, co mogłaby wziąć. Ona lub one obydwie.
THEME⌎ ARMOR⌎ VOICE⌎ NPC⌎
ObrazekObrazek
+10%⌎ do bycia twoją starą+20%⌎ do bycia starą twojej starej+30%⌎ do bycia starym starej twojej starej

Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12212
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: [Artmis Tau > Sparta > Altaaya] Stacja Błękit

5 kwie 2014, o 17:51

Dziewczyna obserwowała Hawk z uwagą, wyglądało jednak na to, że nie ma zamiaru rzucić się na panią kapitan. Nawet, gdy Jeanette zaczęła się zbliżać, w postawie blondynki nie nastąpiła żadna zasadnicza zmiana. Nie można jej było zarzucić, by była nieostrożną - po prostu dopasowywała się do sytuacji. Znalazła lidera i nawet, jeśli wciąż traktowała Hawk jako potencjalne zagrożenie, to póki co dawała jej kredyt zaufania. Jeżeli między nimi trwała jakakolwiek wojna, była wojną co najwyżej zimną - z dystansu, bazującą na ocenianiu się wzajemnie i czekaniu na rozwój sytuacji.
Na słowa Hawkins powoli skinęła więc głową, cofając się od skrzyń, a tym samym - zbliżając do nieoczekiwanej towarzyszki.
- Tak... Tak, skrzynie. Nie rozpoznaję tego loga, ale... - Zmarszczyła brwi, aktywując omni-klucz. Wbrew ewentualnym obawom Hawk, nie uaktywniła jednak ostrza - nie sposób było stwierdzić, czy w ogóle je posiada. Zamiast tego, skupiając całą swą uwagę na kluczu, milczała przez dobrą chwilę, by wreszcie unieść głowę i ponownie spojrzeć na skrzynie. - To chyba jedna z przykrywek Merle'a. Widziałam już inne, żadna jednak nie legitymowała się takim symbolem, więc może być nowa. - Wzruszyła lekko ramionami. Ruchem głowy wskazała kilka pudeł, przy których dotychczas się kuliła. - Te chyba są puste, za bardzo dźwięczą. - Skrzyń było jednak dużo więcej, a skoro blondynka nie skomentowała ich zawartości, to być może warto było je przeszukać.
I to właśnie zrobiły. Gdy Jeanette zabrała się do przeszukiwania skrzyń, barwnooka jeszcze przez moment stała niezdecydowana, by potem zabrać się do przeglądania zawartości pudeł nieco dalej po prawej od pani kapitan.

Wyświetl wiadomość pozafabularną

Wbrew początkowym nadziejom, z każdą chwilą poszukiwań coraz łatwiej było uwierzyć, że w tych pudłach faktycznie nic nie ma. Po przejrzeniu kilku skrzyń różnych rozmiarów, blondynka w milczeniu skierowała swą uwagę na Hawk. Przerwa w poszukiwaniach była jasnym znakiem zapytania. Mogły szukać dalej, ale czy naprawdę miały na to czas?
Hawk
Awatar użytkownika
Administrator
Posty: 2751
Rejestracja: 14 kwie 2012, o 22:37
Miano: Jeanette Hawkins
Wiek: 35
Klasa: Żołnierz
Rasa: Człowiek
Zawód: Kapitan pirackiej łajby
Lokalizacja: Wraith
Status: Widmo-renegat, poszukiwana przez Cerberusa.
Kredyty: 107.987
Medals:

Re: [Artmis Tau > Sparta > Altaaya] Stacja Błękit

7 kwie 2014, o 14:47

Hakwins otrzymała od dziewczyny coś, co można było nazwać zaufaniem - kulawym i niepełnym, ale wciąż jakimś. Postanowiła to wykorzystać i działać jeszcze szybciej niż planowała - skupić się na razie na czasie, jaki im został, zanim potencjalni przeciwnicy zdobędą nad nimi przewagę. O ile to już się nie stało.
Przeszukiwanie pudeł nie dało żadnego rezultatu, co wywołało na twarzy kobiety wyraz rozczarowania. Pokręciła głową, wstając z kucków jako, że wcześniej w tej pozycji było jej łatwiej. Skierowała swój wzrok na dziewczynę.
- Otwórz drzwi, którymi tu weszłam. Sprawdź, czy nikogo nie ma. To i tak trzeba zrobić, jak jedna z nas się tym zajmie, druga zdąży sprawdzić jeszcze ze dwie skrzynie - wyjaśniła swój plan działania, jednocześnie mierząc wzrokiem pudła, które choćby wyglądąły na takie, w których może być cokolwiek. - Musimy się spieszyć zanim któryś z pozostałych wreszcie się ogarnie i znajdzie wyposażenie.
Nie zamierzała kazać dziewczynie czekać. Jak tylko ta wykona rozeznanie, które czekało je tak czy siak, Hawkins truchtem się z nią zrówna i ruszy wraz z nią dalej - do następnego pomieszczenia.
- Najlepiej będzie przeszukać te pomieszczenia, potem pójdziemy dalej - zaczęła, jeszcze raz studiując schemat tego małego skrzyżowania korytarzy. - Działając razem mamy przewagę, rozdzielenie się w tym wypadku gówno nam da - dodała po chwili, co było częściową prawdą. Nie ufała dziewczynie ani trochę i w momencie, w którym ta znalazłaby coś wartościowego, Hawkins nie była pewna, czy podzieliłaby się jak nie znaleziskiem, to chociażby wiedzą o nim. Wolała nie ryzykować.
Skierowała się natychmiast do pomieszczenia leżącego równolegle do tego, z którego wcześniej dobiegał szloch - między korytarzami C i B. Zachowując ostrożność, ale nie bez przesady, gdyż zależało jej na czasie, tak jak wcześniej próbowała dostać się do środka standardowo. Ostatecznie wątpiła, by ktokolwiek tutaj chciał marnować czas na zastawienie na resztę pułapki. Liczyło się zbieranie ekwipunku i przeżycie, czyż nie?
THEME⌎ ARMOR⌎ VOICE⌎ NPC⌎
ObrazekObrazek
+10%⌎ do bycia twoją starą+20%⌎ do bycia starą twojej starej+30%⌎ do bycia starym starej twojej starej

Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12212
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: [Artmis Tau > Sparta > Altaaya] Stacja Błękit

8 kwie 2014, o 17:53

Póki co blondynka sprawowała się jak lojalny, dobrze wyszkolony podwładny. Wciąż była chodzącą, tykającą bombą i Hawk była tego w pełni świadoma, tym niemniej póki co współpraca - choćby krótka i pozorna - była najlepszym, na co pani kapitan mogła się zdecydować. Zawsze lepiej mieć kogoś po swojej stronie niż po przeciwnej, przynajmniej do czasu, gdy nie zdobędzie się nad nim wyraźnej przewagi.
Gdy tylko Jeanette zasugerowała rekonesans, dziewczyna bez słowa ruszyła wypełnić polecenie. Samo jej milczenie było przy tym na równi korzystne - przynajmniej nie irytowała towarzyszki bezsensowną paplaniną - co i niepokojące. Trudno polegać na kimś, o kim nic się nie wie, a kto dodatkowo nie jest w stanie w pełni się kontrolować. To było jak oswajanie dzikiego zwierzęcia - można było mieć spokój przez dzień, dwa, trzy, ale w każdej chwili należało liczyć się z zagrożeniem. Póki jednak trwał czas względnego zawieszenia broni, póty należało z niego korzystać i Hawk dobrze o tym wiedziała.
Zająwszy miejsce z boku drzwi, blondynka bez wahania uderzyła pięścią w otwierający je panel i ostrożnie wyjrzała na zewnątrz, gdy tylko skrzydła drzwi rozsunęły się wystarczająco. Nie powiedziała nic, by uspokoić Jeanette, natomiast samo jej milczenie było raczej dobrym znakiem - gdyby na horyzoncie pojawiło się zagrożenie, barwnooka na pewno dałaby znać w taki bądź inny sposób. Hawkins mogła więc w spokoju zrealizować swój zamiar, jakim było przeszukanie jeszcze kilku skrzyń.

Wyświetl wiadomość pozafabularną

I tym razem jednak trudno było mówić o szczęściu. Zdaje się, że odnajdując chwilowego sprzymierzeńca w postaci niepełnoletniej blondynki, Hawk nie mogła liczyć na kolejny uśmiech od losu - skrzynie, za które się zabrała były tak samo puste, jak i poprzednie. Jako, że Jeanette nie zamierzała tracić więcej czasu, ostatecznie nie podjęła kolejnej próby i chwilę później stały już z nowo poznaną dziewczyną przed drzwiami kolejnego pomieszczenia.
Tym razem młodziutka towarzyszka nie czekała na sygnał, lecz przystając z prawej strony drzwi, otworzyła je zdecydowanie. Pusto. Stosunkowo spore pomieszczenie było niemal bliźniaczym odbiciem dwóch poprzednich - przypominające szpitalne łóżko, nieopodal niego kufer, pod ścianami skrzynie oznakowane dziwnym symbolem. Tym, co różniło je od poprzednich sal, była nieobecność, nazwijmy to, właściciela. Co więcej, pomieszczenie nie nosiło jakichkolwiek śladów, by ktokolwiek był tu przedtem. Albo więc ewentualny przebudzony w tychże czterech ścianach umiał doskonale ukryć ślady swej obecności, albo też istotnie nikogo tu przedtem nie było.
Tymczasem, gdy tylko tymczasowi sprzymierzeńcy stanęli na progu hali, zawieszone u sufitu kamery usłużnie zwróciły się w ich kierunku.
Hawk
Awatar użytkownika
Administrator
Posty: 2751
Rejestracja: 14 kwie 2012, o 22:37
Miano: Jeanette Hawkins
Wiek: 35
Klasa: Żołnierz
Rasa: Człowiek
Zawód: Kapitan pirackiej łajby
Lokalizacja: Wraith
Status: Widmo-renegat, poszukiwana przez Cerberusa.
Kredyty: 107.987
Medals:

Re: [Artmis Tau > Sparta > Altaaya] Stacja Błękit

12 kwie 2014, o 22:34

Niepokoiło ją milczenie jej współtowarzyszki, przynajmniej tymczasowej, lecz jednocześnie Hawkins miała świadomość, iż rozmowa nie była w tym momencie czymś, co mocno poprawiłoby sytuację. Wręcz przeciwnie! Przynajmniej mogła skupić się na posuwaniu dalej, w nadziei na znalezienie czegoś, co mogłaby uznać za przydatne. Niestety, jak na razie wszystko wskazywało na to, że nie może liczyć na więcej szczęścia, ale nie zamierzała przestać na próbowaniu.
- Plan jest prosty. Czterdzieści pięć sekund na każde pomieszczenie, piętnaście by dostać się do następnego. Jeżeli za pierwszym razem uda nam się dostać w krótszym czasie, skrócimy go. Przeszukaj kufer, jeżeli jest tak jak tam, gdzie ja się obudziłam, to będzie tam podstawowe wyposażenie - zarządziła, ignorując kamery, które zwróciły się w ich kierunku jak tylko weszły do pomieszczenia. Sama Hawk udała się natychmiast do dziwnie oznakowanych skrzyń, by spróbować znaleźć w nich cokolwiek. - Następnie idziemy do pomieszczenia między korytarzami D i A. Jak je sprawdzimy, pójdziemy dalej korytarzem B - dodała po chwili, jednocześnie sprawdzając i kufry, i czas, coby go nie tracić zanadto.
W obecnej sytuacji wiedziała, że prawdopodobnie taki układ nie da jej więcej niż trzech skrzyń sprawdzonych samodzielnie, chyba, że mechanizm ich otwierania nie będzie trudny w obsłudze, lecz nie mogła polegać tylko na poszukiwaniach. Prędzej czy później ktoś do nich przyjdzie, bądź też one na kogoś na trafią - to, że jak na razie spotkana przez nią osoba jest tymczasowo sojuszniczo nastawiona, raczej było przypadkiem bądź odrobiną szczęścia niż czymś, czego może się spodziewać w przyszłości. Wolała być przygotowana i szybsza od jej przeciwników, a nie zrobi tego siedząc dłużej nad skrzyniami, które ostatecznie mogą okazać się puste.
THEME⌎ ARMOR⌎ VOICE⌎ NPC⌎
ObrazekObrazek
+10%⌎ do bycia twoją starą+20%⌎ do bycia starą twojej starej+30%⌎ do bycia starym starej twojej starej

Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12212
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: [Artmis Tau > Sparta > Altaaya] Stacja Błękit

16 kwie 2014, o 15:22

Plan rzeczywiście był prosty i na ten moment wydawał się być skutecznym. Blondynka nie zgłosiła sprzeciwów, toteż bez ociągania się ruszyły w wyznaczonym kierunku. Bez zbędnych pytań młodsza z pary przemaszerowała przez pomieszczenie by, przykucnąwszy przy wskazanym kufrze, otworzyć go bez większych problemów. W tym przypadku podejrzenia Hawk okazały się słuszne - pojemnik rzeczywiście nie był pusty.

Wyświetl wiadomość pozafabularną

Barwnooka wróciła do swej nowej liderki z jedynymi zdobyczami, na jakie, jak się okazało, mogły w tej chwili liczyć. Czy to brak szczęścia pani kapitan, czy też surowa rzeczywistość pustych skrzyń sprawiła, że także i to pomieszczenie nie stało się wyczekiwanym skarbcem. Tym, co się zmieniło, to jedynie zapas żeli - kufer startowy w tym pomieszczeniu zawierał bowiem 2 medi- i 2 omniżele.
Nie był to jednak koniec poszukiwań, dziewczęta bowiem czym prędzej przeniosły się do kolejnej z sal. Z każdą chwilą w sercu Jeanette rósł wprawdzie niepokój związany ze zwłoką, tym niemniej trudno było powiedzieć, że jej postępowanie było błędne. W obliczu braku choćby podstawowego uzbrojenia bezpieczniejszym mogło okazać się odczekanie kilku początkowych chwil we w miarę znajomym sektorze, niż zapuszczanie się dalej.
Ostatnie pomieszczenie okazało się być tak samo pustym, jak poprzednie. Tak jak i wcześniej, kamery czujnie śledziły postępowania dwóch bohaterek, zaś ściany hali odbijały echem szybkie kroki kobiet. Poza tym było cicho i, przynajmniej na pozór, spokojnie.
Tak jak i przedtem, tak i teraz blondynka powędrowała do znajdującego się na środku pomieszczenia kufra, Hawk zaś przystąpiła do szybkiego przeglądu oznakowanych skrzyń, które znajdowały się także i tutaj. Na ten moment wydawało się być to ostatnią szansą na poprawienie nieco swojej sytuacji - tego, co może znajdować się w kolejnych korytarzach czy napotykanych pomieszczeniach nie sposób było przewidzieć.

Wyświetl wiadomość pozafabularną

Jeśli dotąd jeszcze Hawk nie straciła resztek wiary w swe powodzenie, teraz jej ufność została nagrodzona. To, że w rękach blondynki znalazła się kolejna porcja medi- i omni- żelu, nie dziwiło. Dodatkowy zasobnik, posłusznie przekazany Hawk, zawierał 3 medi-żele i 1 omni-żel. Znacznie ciekawszym znaleziskiem było jednak to, co było ostatecznym wynikiem przeszukiwania skrzyń. Po stopniowo malejącej nadziei na znalezienie czegokolwiek, teraz, ni z tego, ni z owego, w dłoniach Hawk znalazł się przedstawiciel modelu M-11 Tłumiciel. Na pierwszy rzut oka wydawał się być sprawnym, choć wiadomo, że w przypadku broni zwykła ocena z zewnątrz nie zawsze wystarcza. Można było zaryzykować oddanie strzału - cicha broń dawała nieco większy margines nie ujawnienia się przy takiej operacji - lub poświęcić chwilę na rozmontowanie broni, jeśli tylko miało się na ten temat wystarczającą wiedzę. Z drugiej strony, można było to też uczynić potem - być może udałoby się odnaleźć jeszcze bezpieczniejsze, gwarantujące nieco więcej osłon w przypadku potencjalnej walki pomieszczenie - lub zupełnie pominąć.

Wyświetl wiadomość pozafabularną

Korytarz B, którym Hawk postanowiła następnie podążyć, był szeroki, a wędrówka nim nie przyniosła niespodzianek. Śluza oddzielająca go od skrzyżowania rozsunęła się bezproblemowo, nie utrudniając marszu. Przez kilka chwil - wędrującym wydawały się one niebywale długie, w rzeczywistości jednak z pewnością takimi nie były - nie było możliwości zmiany kierunku, droga prowadziła bowiem na wprost, oddalając się od startowego skrzyżowania. Ciekawe były natomiast same ściany. W niektórych miejscach ich faktura była nieco inna niż w pozostałych, zaś prędka ocena pozwoliła wnioskować, że owe odmienne partie były na co dzień... oknami. Oknami, które zapewne nie służyły niczemu innemu, jak tylko zaspokajaniu ludzkiej potrzeby podziwiania krajobrazów lub, być może, kontrolowania sytuacji w innej części stacji, która mogła być przez taki wizjer widoczna. Teraz jednak witryny te były zasłonięte i nic nie zapowiadało zmiany tej sytuacji. Pozostało więc tylko iść przed siebie, męcząc się ze sztucznym, drażniącym oczy światłem lamp.
Gdy wreszcie po prawej i lewej stronie wędrujących pojawiły się drzwi, łatwo było je przeoczyć - nie dlatego, że były tak niepozorne, lecz dlatego, że monotonne otoczenie korytarza osłabiało nieco czujność. Kimże jednak byłaby Hawk, gdyby nie umiała funkcjonować w takich warunkach? Z pewnością nie Widmem - choćby i byłym - i nie piracką kapitan. Wrota nie umknęły więc jej uwadze.
Sęk w tym, że oba wydawały się być zamknięte. Czerwona lampa świeciła się zarówno przy jednym, jak i drugim przejściu, przy czym... Gwałtowny rumor, dźwięk metalu spadającego na ziemię i następujące po nim przekleństwo świadczyły, że przynajmniej na jedne z drzwi - te po prawej - musiał być jakiś sposób. Nie ulegało wątpliwości, że w środku był człowiek, a skoro tak, to musiał się tam jakoś dostać - jeśli nie z wykorzystaniem wrót, przed którymi stała Hawk, to innymi. W każdym razie, sala nie mogła być zamknięta na amen.
Poza pomieszczeniami po obu stronach był jeszcze jeden możliwy kierunek - iść przed siebie. Monotonny korytarz jeszcze się bowiem nie kończył.

Wyświetl wiadomość pozafabularną
Hawk
Awatar użytkownika
Administrator
Posty: 2751
Rejestracja: 14 kwie 2012, o 22:37
Miano: Jeanette Hawkins
Wiek: 35
Klasa: Żołnierz
Rasa: Człowiek
Zawód: Kapitan pirackiej łajby
Lokalizacja: Wraith
Status: Widmo-renegat, poszukiwana przez Cerberusa.
Kredyty: 107.987
Medals:

Re: [Artmis Tau > Sparta > Altaaya] Stacja Błękit

10 maja 2014, o 17:26

Po jakimś czasie wreszcie w jej dłoniach znalazło się coś innego poza którymkolwiek z żeli - oczywiście wciąż jej łaknąca większych zdobyczy natura upomniała się, iż brak pancerza przysparzał jej uczucia bycia nagim, co niezbyt podobało się kobiecie. Mimo wszystko, trzeba było wyruszyć w dalszą drogę - szybkim krokiem, bądź też truchtem, nieustannie poruszając się naprzód, wraz z nieznajomą ruszyły dalej.
Jej obecność wcale nie sprawiała, że Hawkins czuła się jakąkolwiek rekompensatę braku pancerza. W jej głowie wciąż toczyła się walka, lecz jak na razie plusy wynikające z obecności tej zapatrzonej we własną sprawę dziewczyny przeważały zaledwie nieco mniejszą liczbę minusów, toteż postanowiła jak na razie ją zatrzymać. Nie zmieniało to faktu, iż irytował ją przymus patrzenia zarówno naprzód, jak i za siebie. Mimo wszystko, darowanemu koniowi...
Ruchem ręki nakazała dziewczynie zatrzymanie się. Wolała nie podnosić głosu, a odgłos ich kroków, jakkolwiek chciałyby go stłumić, mógł zagłuszyć szept. Stojąc po środku korytarza i mając drzwi po swej lewej i prawej stronie, Hawkins zlustrowała mieniące się czerwonym blaskiem panele, jednocześnie przysłuchując odgłosom dobiegającym z jej prawej strony.
- Sprawdź drugie drzwi. Te panele mogą tylko świecić się na czerwono - oczywiście nie łudziła się, że robią tak gdyż taka jest ich charakterystyka. Bardziej zastanawiał ją fakt, czy dałoby się sprawić, by drzwi wyglądały na kompletnie zablokowane, lecz w rzeczywistości ich zabezpieczenia mogły być złamane. - Może mamy kolejnego nowicjusza, który zorientował się, że nie obudził się w swoim łóżku - dorzuciła, tak jak poprzednio, szeptem.
Sprawdziła pobieżnie, czy odblokowanie drzwi jest realne z jej dość standardowymi umiejętnościami i wiedzą odnośnie łamania zabezpieczeń, czy też nie. Jeżeli nie - liczyła na to, że rzeczywiście ma do czynienie a z nowicjuszem, lub kimś, kto chciałby sprawdzić co dzieje się po drugiej stronie i... zapukała. Oczywiście nie dosłownie - zamierzała kilka razy porządnie walnąć pięścią w te drzwi i wycofać się w bok, plecami do ściany, gotowa do natychmiastowego ataku jak tylko w polu jej widzenia znajdzie się druga osoba. Przy tym miała nadzieję, że ten znaleziony pistolet jest wart nieco więcej niż zwykły śmieć.

Wyświetl wiadomość pozafabularną
THEME⌎ ARMOR⌎ VOICE⌎ NPC⌎
ObrazekObrazek
+10%⌎ do bycia twoją starą+20%⌎ do bycia starą twojej starej+30%⌎ do bycia starym starej twojej starej

Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12212
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: [Artmis Tau > Sparta > Altaaya] Stacja Błękit

18 maja 2014, o 16:45

Podczas gdy blondynka zgodnie z zaleceniem Hawk udała się do jednych z zablokowanych drzwi - tych, za którymi zdawało się być spokojniej - Jeanette zajęła się drugimi. Początkowe oględziny nie wykazały, by dało się je otworzyć, a przynajmniej nie od zewnątrz. Sugestywna czerwień lampki świadczyła o typowej, dobrze znanej blokadzie wymagającej zdjęcia poprzez jakiś panel, konsolę - coś, czego tutaj z pewnością nie było. Cóż więc pozostało naszej ulubionej pani kapitan? Dokładnie to, co uczyniła - a więc dobijanie się do drzwi z zachowaniem odpowiedniej dozy ostrożności, by nie skończyć zabawy zbyt szybko jako przestrzelona kukła.
Uderzeń w zamknięte skrzydło udało się oddać dokładnie dwa, bowiem w połowie wykonywania trzeciego śluza stanęła otworem, choć... Wciąż nie sposób było przekroczyć próg pomieszczenia. W wejściu stanął bowiem masywny osobnik płci męskiej, nieznany Hawk tak samo, jak nieznana była dotąd barwnooka towarzyszka, przy czym w przeciwieństwie do platynowowłosej dziewczynki nie wyglądał na tak łatwego do zmanipulowania.
Samo to, że w rozsuniętych drzwiach stanął bez wahania, nonszalancko podtrzymując uzbrojoną w omni-ostrze strzelbę (wprawne oko pani kapitan pozwoliło jej rozpoznać Patroszyciela), świadczyło albo o zbytniej pewności siebie, albo o niepozbawionym podstaw przekonaniu, że na ten moment nie ma się szczególnie czego obawiać. Oczywiście, to za tym drugim przemawiało uzbrojenie, które posiadał. Zakładając, że każdy zaczynał od zera, mężczyzna zasłużył sobie na nieprzyzwoity uśmiech od losu.
Za to Hawk nie bardzo wiedziała, czy powodem do radości były kolejne słowa ze strony pirata, czy też raczej powodem do zmartwień.
- Jeanette Hawkins. - Nie przekraczając progu pomieszczenia, a więc wciąż tarasując swą sylwetką wejście do sali, podparł się ramieniem o framugę drzwi, spoglądając na kobietę z pełnym umiarkowanego rozbawienia uśmiechem. - Czyżbyśmy bawili się tu razem? Nie wierzę.
Gdy zaś pozwolił sobie oderwać na chwilę spojrzenie od uzbrojonej w Tłumiciela Hawk, powędrował wzrokiem prosto ku manipulującej przy drzwiach platynowowłosej. To na jej widok, nie Jeanette, brwi czarnoskórego powędrowały wyżej w wyrazie zaskoczenia.
- Szaleńców też zaprosił? Ma gest nasz szanowny tatuś. - Znów spojrzał ku Hawk. - Co ona robi u twojego boku?
W tym momencie okazało się, że pierwsze wrażenie wynikłe ze spotkania ludzi, których Jeanette nie kojarzyła - wrażenie skłaniające do myśli, że w grze w cale nie uczestniczyli piraci w jakiś sposób ważni, bo wtedy przecież by ich znała - nie było prawdziwym. To nie tak, że Admirał zaprosił tu samych nieznanych korsarzy. To po prostu Hawk znalazła się w nie swoim gronie. Czyżby więc mogła potraktować to za swego rodzaju awans w pirackiej hierarchii?

Wyświetl wiadomość pozafabularną
Hawk
Awatar użytkownika
Administrator
Posty: 2751
Rejestracja: 14 kwie 2012, o 22:37
Miano: Jeanette Hawkins
Wiek: 35
Klasa: Żołnierz
Rasa: Człowiek
Zawód: Kapitan pirackiej łajby
Lokalizacja: Wraith
Status: Widmo-renegat, poszukiwana przez Cerberusa.
Kredyty: 107.987
Medals:

Re: [Artmis Tau > Sparta > Altaaya] Stacja Błękit

18 maja 2014, o 20:57

Po odgłosach, jakie wcześniej dobiegały z tego pomieszczenia, Hawkins nie spodziewała się tak szybkiej reakcji. Nim zdążyła się odsunąć, drzwi się rozsunęły w nieznacznym stopniu, umożliwiającym jej dostrzeżenie stojącego w nich, potężnego mężczyzny. To, co jej się nie spodobało, było posiadaniem przez niego takiego oręża. Nie szkodzi.
Przestępując z nogi na nogę, podpierając jedną, niedzierżącą Tłumiciela ręką bok, zlustrowała ponownie mężczyznę, pozwalając, by na jej twarzy ukazał się szelmowski uśmiech.
Nie znała go, on znał ją. Znał też jej "koleżankę", w przeciwieństwie do samej Hawkins. Nie szkodzi. Nie informacje ją w tej chwili interesowały, więc wystarczyło przez to w jakiś sposób przejść i ruszyć dalej.
- No proszę, duży chłopiec ze swoją dużą zabawką - rzuciła niewinnie, głosem na tyle spokojnym, że równie dobrze mogliby w tej chwili rozmawiać o pogodzie czy innej, trywialnej i nieistotnej w tej chwili kwestii, a niewiele w kwestii jej głosu mogło się zmienić. - Podejrzewam, że lepiej wyglądałaby w kobiecych dłoniach, ale nie będę wybrzydzać. - dodała, a na moment jej szelmowski uśmiech został wzbogacony o lekko ironiczne akcenty.
Nie poznając po sobie, by zwracała uwagę na jej towarzyszkę w tej chwili, mogła jedynie kontynuować własną grę, wykorzystując przy tym odpowiednie pokłady cierpliwości. Nie podobała jej się ta strzelba w jego rękach, nie podobało jej się to, że zagradzał jej przejście, że ją znał a wyminięcie go grozi strzałem w plecy. Mimo wszystko, była na tyle idealnym kłamcą by nie pozwolić, by coś takiego dało się odczytać z jej twarzy. - Zgubiłeś się, czy chowasz po kątach, próbując nauczyć posługiwać tą strzelbą? - przecięta blizną brew powędrowała do góry w wymownym geście, gdy kobieta obserwowała reakcję mężczyzny. - Przestań tarasować przejście to chętnie pomogę - dodała z nutą ironii, nie wierząc w to, by facet istotnie te swoje wrota postanowił otworzyć. Mimo wszystko, zawsze mogła łudzić się, że ze swoją szybkością i mniejszą lufą pistoletu ma większe szanse na zastrzelenie go przez tę szparę w drzwiach, niż on ze strzelbą. Z pewnością gdyby ją w nią wymierzył, automatycznie wycelowałaby Tłumiciela w niego, lecz na razie mogła liczyć na nieco inny obrót spraw, który dałby jej pozytywniej rokujące perspektywy.
THEME⌎ ARMOR⌎ VOICE⌎ NPC⌎
ObrazekObrazek
+10%⌎ do bycia twoją starą+20%⌎ do bycia starą twojej starej+30%⌎ do bycia starym starej twojej starej

Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12212
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: [Artmis Tau > Sparta > Altaaya] Stacja Błękit

20 maja 2014, o 20:26

Mając do wyboru wiele możliwych reakcji na słowa Hawkins, mężczyzna... roześmiał się gromko. Nie opuszczając strzelby - ale też nie wymierzając jej w Jeanette - pokręcił głową z rozbawieniem i można było odnieść wrażenie, że niewiele brakuje, by masywną dłonią poczochrał rudą czuprynę pani kapitan.
- Mówili mi, że jesteś zabawne, ale nie, że zabawnie zadziorna. W każdym razie, teraz przynajmniej już wiem, dlaczego padło na ciebie. - Wzruszył lekko ramionami. - Zdaje się, że nasze małe kółko wzajemnej adoracji zaczęło popadać w stagnację, stąd ta gra i świeża krew w towarzystwie. Świeża i nieco bardziej energiczna. - Spojrzał znacząco na Hawk, by wreszcie ruchem głowy wskazać platynowowłosą dziewczynę. Najwyraźniej to ona trapiła go bardziej, choć na ten moment trudno było widzieć w niej jakiekolwiek zagrożenie.
- Powinnaś zlikwidować ją gdy tylko ją spotkałaś. Rozumiem, że jej nie znasz, ale... - Zniżając głos, kątem oka spojrzał na Hawk. - Przezwisko Szaleńców rodzeństwo dostało nie bez powodu... I nie tylko ze względu na chorobę młodej.
Tymczasem barwnooka dokończyła to, co czyniła przez ostatnie kilka chwil - milion kredytów temu, kto byłby w stanie prześledzić jej poczynania w skomplikowanym systemie zabezpieczeń - i kontrolka drzwi ni z tego, ni z owego błysnęła zielenią.
- Otwarte. - Stwierdziła jak gdyby nigdy nic, dopiero teraz unosząc spojrzenie ponad omni-klucz. Gdy jej wzrok padł na czarnoskórego, w jej twarzy nie było widać strachu. Oczywiście, nie zaczęła też skakać z radości, ale... Przywitała się. Grzecznie, kulturalnie, bez zbędnej wstydliwości. - Cześć, Ade. Widziałeś może mojego brata?
Ton dziewczyny był tak niewinny, jak gdyby wcale nie znajdowała się w miejscu, które niebawem zamieni się w piekło. Zamieni się, jeśli już tego nie zrobiło - tu mogło być spokojne, stacja była jednak rozległa i inne korytarze mogły spłynąć już pierwszą krwią.
- Niestety, nie widziałem, mała. Sądzę jednak, że on już nas widział. - Wzruszył lekko ramionami. Nie powiedział, co miał na myśli, ale jasnowłosa najwyraźniej wiedziała, co miał na myśli, bo powoli skinęła głową. Potem znów spojrzała na Hawk, którą to traktowała jako liderkę.
- Idziemy?
Postawny korsarz chrząknął cicho, lecz znacząco. Wykończ ją, póki nie jest za późno, zdawało się mówić jego spojrzenie, podczas gdy na głos wypowiedział się nieco inaczej, choć nie bardziej dyplomatycznie.
- Jestem za. Znajdźmy największego gnoja, jakiego ściągnął tu Merle, a sobą zajmiemy się później. - Wyszczerzył zęby w szerokim uśmiechu, najwyraźniej nieszczególnie przejmując się atmosferą napiętego oczekiwania, jaka lepkimi mackami obejmowała kolejne korytarze stacji.

Wróć do „Galaktyka”