Szeol Gate
- Tyr? - słysząc słowa Gate'a, doktor Tove zmarszczył brwi, spoglądając to na najemnika, to na wciąż skuloną, przerażoną dziewczynę. - Dlaczego akurat na... - Mężczyzna przerwał w pół słowa. Zrozumienie powoli wpełzające na jego twarz było aż nadto widoczne.
Daniel poderwał się z miejsca gwałtownie i rozpoczął wędrówkę w tę i z powrotem. Przez długą chwilę nic nie mówiąc, wyraźnie gryzł się z myślami. Marsowy wyraz twarzy zdawał się świadczyć o przegranym starciu z rozsądkiem, przy czym samemu Szeolowi trudno było wywnioskować, o co tak naprawdę chodzi. Podobna dedukcja zdawałaby się niemożliwą, gdyby nie późniejsze słowa samego lekarza.
- Nie. Nie ma mowy - uciął krótko Tove. Takiej pewności, jaką prezentował sobą teraz, nie było widać po nim żadnego z poprzednich dni. - W Instytucie mają lepszy sprzęt, świetnych specjalistów, ale jej nie o to chodzi. Cholera, nie mogę jej tam wysłać... - W jednej chwili mężczyzna przeniósł wzrok na Monę. Aktywując interkom, blondyn świdrował pacjentkę ostrym spojrzeniem. - Nie wyślę cię tam, rozumiesz? Nie masz pojęcia, o czym mówisz, to zupełne...
- Szaleństwo. - Eberhardt przerwała monolog lekarza cicho, ledwie słyszalnie, jednak mężczyzna zamilknął w jednej chwili. - Może. Pewnie tak. Ale ja nie mam nic do stracenia... Bogowie, przecież wszyscy to widzicie! - Nagła pasja w głosie nastolatki porażała swą siłą. - Wszyscy zdajecie sobie sprawę, że to jedyne rozwiązanie! Jedyne!
Dziewczyna oddychała szybko, dygocząc na całym ciele. Nie powiedziała już nic więcej, pełnym ognia pojrzeniem wodząc od Gate'a do doktora Tove. Choć w tej chwili nie podjęto jeszcze żadnej decyzji, choć sytuacja zdawała się znajdować w impasie, jasnym było, że coś trzeba było zrobić.
Kontynuować badanie? Przekonać lekarza do przeniesienia Mony? A może wytłumaczyć Monie, że Tove ma rację? Rozwiązań było wiele, trudno było ocenić, które mogło być najlepsze. Może potrzeba było więcej informacji? Może był to dobry moment na zadanie kilku bezpośrednich, konkretnych pytań?
Jedno było jasne - obecne zawieszenie trzeba było przechylić na którąś ze stron, nie było innego wyjścia.
Wyświetl wiadomość pozafabularną