W galaktyce istnieje około 400 miliardów gwiazd. Zbadano lub chociaż odwiedzono dotąd mniej niż 1% z nich. Pozostałe światy oraz bogactwa, które zawierają, wciąż czekają na odnalezienie przez korporacje lub niezależnych poszukiwaczy.

Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12099
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

[Gromada Exodus > Utopia] Ośrodek Badawczy Satiye

21 gru 2014, o 16:55

Obrazek Szepty bogów
Mistrz Gry: Rebecca Dagan
Uczestnicy: Asaia Cassi, Nexaron Dragonbite, Olivia Harvin, Jacob Nelson, Szeol Gate, Silje Berhanne
Kilka lat temu, w jednej z publikacji podsumowującej działalność SRFu, napisano, że na przestrzeni lat swego istnienia ośrodek przestał być stricte placówką badawczą, a przeistoczył się w miniaturę państwa - z własnym królem i własnymi podwładnymi. Stwierdzenie takie, początkowo skwitowane co najwyżej pełnymi politowania uśmiechami, prędko zyskało zwolenników. Wystarczyło przecież zatrzymać się w samym środku placówki, w jej tętniącym życiem sercu by dostrzec dziesiątki szczegółów potwierdzających wspomniane porównanie.
Ośrodek Badawczy Satiye już dawno przestał być tylko instytutem naukowym.
Dzień "0"
godz. 14:30
Tego dnia gwar na stacji był gwarem szczególnym, wywołanym nie tylko przez stałych bywalców SRFu, ale również - a właściwie przede wszystkim - przez setki gości. Tutejszy port, mógł teraz spokojnie stać się ilustracją któregokolwiek z wojennych opracowań. Brakowało wprawdzie salw ognia ze wszystkich stron i zawodzenia rannych, natłok promów i mniejszych jednostek długodystansowych do złudzenia przypominał jednak zgromadzenie szykującej się do bitwy, niezbyt imponującej pod względem siły rażenia floty. Ruch nadlatujących łajb znajdował się pod stałym nadzorem tutejszych kontrolerów, wskazujących kolejnym przybywającym przeznaczone dla nich doki, zaś w hali oczekujących kręcili się już przedstawiciele stacji wydelegowani w celu powitania kolejnych przybywających naukowców i wskazania im ich kwater. Co było powodem tego zamieszanie? Och, oczywiście - konferencja. XXIV Konferencja GenMed, głosił neon umiejscowiony nad szerokimi, przeszklonymi drzwiami prowadzącymi w głąb ośrodka.

Pośród przybywających nie wszyscy jednak zainteresowani byli rozgrywającym się tu spektaklem. Nie każdy z promów miał na pokładzie naukowca, nie każda z łajb przynosiła na swym grzbiecie pasjonatów nauki. Interesy niektórych były znacznie bardziej przyziemne - i znacznie mniej honorowe. Bo czasem chodziło po prostu o zysk. Czasem wkład w rozwój nauki nie miał najmniejszego znaczenia.

Jacob Nelson
Choć uprzedzony o zorganizowanej na SRFie konferencji mężczyzna najpewniej powinien spodziewać się podobnych scen, na widok oblężenia, którego ofiarą stał się port stacji, trudno było się nie zatrzymać i nie otworzyć buzi ze zdumienia. Jasne, podobne zjazdy zawsze wiążą się z pewnym przeładowaniem - ludźmi, asari, salarianami i przedstawicielami każdej innej rasy, której akurat było po drodze - ale żeby aż tak? Chaos z pewnością mógł być ułatwieniem, ale teraz, patrząc z daleka, nie sposób było nie zastanawiać się, czy tym razem nie przekroczono już granicy, w której zamieszanie przestaje pomagać, a zaczyna sprawę utrudniać.
W przeciwieństwie do innych zmierzających ku stacji jednostek, prom, na pokładzie którego znajdował się Nelson - klasyczny środek transportu, bez dodatkowych udziwnień i oznakowań - pozostał w pewnym oddaleniu od stacji. Wstrzymanie się z pędem ku dokom było o tyle istotne, że dawało czas. Należało przecież podjąć jakąś decyzję, a tego nie zrobi się w biegu.
- Więc? - Po chwili konsternacji na widok panujących na SRFie warunków pilot obrócił się wreszcie w fotelu, spoglądając na swego tymczasowego przełożonego (dokładnie tak zdefiniowany został Nelson w otrzymanej przez lotnika wiadomości). - Co teraz?
To było dobre pytanie. Prędkie przepytanie Proroka na moment przed wylotem nie wiele dało i nie było żadną odpowiedzią. Ze słów batarianina znów trudno było wyłuskać jakikolwiek sens, tym bardziej - jakiekolwiek rady. Najwyraźniej wszystko, dosłownie wszystko, każda decyzja, spoczywało na barkach Jacoba.

Nexaron Dragonbite
Szerokim łukiem mijając kłębiące się w głównym porcie jednostki, trudno było nie odetchnąć z ulgą. Nie, żeby skorzystanie z innego wejścia miało cokolwiek ułatwić, ale - cóż, przynajmniej będzie mniej uciążliwe. Tłumy nie były czymś, co się lubi, zresztą, praca w samym środku dwunożnego kłębowiska zawsze wiązała się z mnóstwem dodatkowych czynników, które należało uwzględniać przy planowaniu dodatkowych poczynań. Humanoidalne stadła były nieprzewidywalne, a przecież teraz chodziło o to, by móc przewidzieć jak najwięcej.
Zatrzymując prom przy wskazanym stanowisku strefy rozładunkowej, Veratti westchnęła cicho i przeciągnęła się. Jeśli się denerwowała, robiła to całkiem nieźle - tłumiąc gwałtowność wewnątrz, na zewnątrz pozostając profesjonalistką.
- No - rzuciła krótko, podnosząc się z fotela i jednocześnie otwierając śluzę wyjściową promu. - To do roboty. - Zgarniając z jednego z pokładowych schowków nieduży datapad, spojrzała na Nexarona uważnie. - Znasz instrukcje tak jak i ja, tak jak i ja wiesz też, jak niewiele nam właściwie powiedziano. Jak wpadniesz na jakiś genialny pomysł mający ułatwić nam dostanie się na Tyr - droga wolna.
Z tymi słowy bez wahania ruszyła ku wyjściu z promu, wychodząc naprzeciw zbliżającemu się już przedstawicielowi SRFu, odpowiedzialnemu tego dnia za odbiór transportów.
- Mexlab, co? - rzucając okiem na naszywkę na uniformie Farimy mężczyzna uśmiechnął się niedbale. - Dobra, załatwmy to. Wszystko się zgadza? - Z tymi słowy nastał czas profesjonalnej biurokracji oraz pewnych spostrzeżeń, których Nex mógł dokonać. Chociażby to, że Veratti nie wyglądała na zupełnie obcą - mężczyzna, który miał odebrać od nich przesyłkę, zdawał się doskonale ją znać. Ponadto jeszcze fakt, że on sam, Dragonbite, okazywał się być... Zbędnym? Nikt nie zaprosił go do rozmowy i nie pytał o zdanie, co mogłoby być faktycznie irytujące, gdyby nie fakt, że dawało mu czas. Czas na to, by się rozejrzeć - po samych dokach rozładunkowych lub pokładzie promu, teraz już z daleka od czujnych oczu Farimy - wtrącić do rozmowy, posłuchać jej lub zrobić cokolwiek innego, co przyszłoby mu do głowy. Jedno było pewne - po załatwieniu formalności, gdy zajmą się wnoszeniem towaru, na wymyślenie sposobu, by pozostać na stacji będą mieli znacznie mniej czasu niż by chcieli.

Asaia Cassi, Olivia Harvin
To było trochę jak z ławicą ryb - będąc jej częścią, trudno było myśleć o sobie jak o jednostce. W porcie, w tłumie płynących w różne strony humanoidalnych strumieni, trudno było o indywidualność. Miało się swoją przepustkę i swoje imię, miało się swojego przewodnika, ogółem jednak skojarzenie z byciem częścią systemu przychodziły bardzo, bardzo prędko. Każdy stawał się trybikiem świetnie funkcjonującej maszyny, która nie mogła pozwolić sobie na przestoje. Trzeba było tańczyć tak, jak ci grali, bo inaczej łatwo było przepaść - potknąć się, zgubić, stracić orientację, zapomnieć, co tak naprawdę jest ważne.
W tym wszystkim przydzielony pokój stawał się przystanią. Nie ważne, jaki miał numer na drzwiach - jednoosobowa kwatera była azylem, w którym można było wreszcie usłyszeć własne w myśli. Doskonale wyciszone apartamenty były gwarantem odrobiny świętego spokoju w całym tym rozgardiaszu, w którym zdecydowały się - ponownie - uczestniczyć.
Pokoje były dokładnie takie same, jak można było się spodziewać. Takie same łóżka, lustra, szafki nocne, takie samo wyposażenie łazienek, wreszcie - te same broszury informacyjne położone w widocznym miejscu. Tak samo zimna woda z cytryną w lodówce, lista tych samych numerów kontaktowych wywieszona na drzwiach. Wreszcie - ta sama godzina wyświetlana na zegarach ściennych. 14:30. Ostatnia 14:30 najbliższego tygodnia, na którą nie było planów. Ostatnia 14:30 nie ujęta w ścisłe ramy programu konferencji. To w końcu dzień zero, prawda? Prolog do nadchodzących wydarzeń, czas aklimatyzacji.


Wyświetl wiadomość pozafabularną
Nexaron Dragonbite
Awatar użytkownika
Posty: 660
Rejestracja: 13 sty 2013, o 17:28
Miano: Nexaron Dragonbite
Wiek: 26
Klasa: Szturmowiec
Rasa: Człowiek
Zawód: Najemnik
Lokalizacja: Omega
Kredyty: 29.625
Medals:

Re: [Gromada Exodus > Utopia] Ośrodek Badawczy Satiye

21 gru 2014, o 21:56

Podróż promem była na tyle monotonna, że lądowanie na stacji przywitałby z entuzjazmem gdyby nie fakt, że musiał na sobie nosić trochę przymały jak na niego kombinezon, a także tak naprawdę nie mieli żadnego planu działania. Robili za kurierów firmy Mexlab i to doprowadziło ich tak "daleko", ale tak naprawdę to był dopiero początek zabawy. Musieli znaleźć sposób aby pozostać tutaj na dłużej niż kilkadziesiąt minut, a następnie na dostanie się na Tyr.
Czas natomiast nie był ich sprzymierzeńcem. Co prawda nie musiał z nikim rozmawiać i nikomu się tłumaczyć "kim był", czy "co tu robił". Tym zajęła się Farima i mężczyzna był za to jej wdzięczny w duchu, ale jego zadanie wcale nie było łatwiejsze. Korzystając ze swobody jaką chwilowo dysponował zaczął się przechadzać po lądowisku i obserwować bacznie wszystko dookoła. Przyglądał się zarówno ludziom jak i samemu otoczeniu. Szczególną uwagę starał się zwracać na wchodzących i wychodzących z tego miejsca. Czy były potrzebne przy tym jakieś karty identyfikacyjne? Czy za drzwiami był ktoś kto wyglądałby na członka miejscowej ochrony? Jak wyglądał korytarz znajdujący się za nimi? Na samym lądowisku starał się zaobserwować jak przebiega proces rozładunku. Może uda się im przemknąć dalej pod pretekstem pomocy gdy mają tak wiele zajęć. Dobrze też było zwrócić uwagę czy pracownicy tego miejsca noszą jednakowe mundurki czy też nie. Ostatnią możliwością jaka przychodziła mu na myśl na chwilę obecną, ale której jednocześnie nie wykluczał było poszukanie jakiegoś przejścia serwisowego lub najzwyczajniej szybu wentylacyjnego. Gdy się nie ma co się lubi to się lubi co się ma...
What Can Change The Nature Of A Man??

ObrazekObrazek

~ Strój cywilny ~ Pancerz Bojowy ~

Bonusy: +35% obrażenia od mocy biotycznych, +25% siła od mocy biotycznych, -25% koszt mocy biotycznych, +10% do celności Upiora, +30% moc tarczy, +1 pochłaniacz do każdej przenoszonej broni, +20% siła pancerza

Obrazek
Asaia Cassi
Awatar użytkownika
Posty: 171
Rejestracja: 15 lut 2014, o 20:29
Miano: Asaia Cassi
Wiek: 246
Klasa: Adept
Rasa: Asari
Zawód: Lekarz
Postać główna: Irene Dubois
Lokalizacja: Cytadela
Status: Ex-lekarz Drugiej Floty Asari
Kredyty: 3.850
Medals:

Re: [Gromada Exodus > Utopia] Ośrodek Badawczy Satiye

22 gru 2014, o 12:22

Bycie częścią masy nigdy jej szczególnie nie przeszkadzało. Doskonale wiedziała, co dzieje się podczas tego typu konferencji, uczestniczyła już w takich przecież i za każdym razem wyglądało to tak samo. Miało to oczywiście swoje minusy, zdawała sobie sprawę, że zapewne jak zwykle popełniono kardynalne błędy w organizacji i wcześniej czy później będzie to miało swoje konsekwencje. Ale lubiła ten tłok, widok statków zlatujących na lądowisko i mniej lub bardziej znajome twarze. Cieszył ją gwar i fragmenty rozmów, które słyszała przechodząc koło małych grupek. Dobrze było znaleźć się raz na jakiś czas w jednym miejscu z tyloma pasjonatami medycyny i nawet fakt, że nosi na szyi taki sam identyfikator jak tysiące innych, prawdopodobnie niczym się z tłumu nie wyróżniając, nie był w stanie zepsuć jej nastroju.

No i Vukko. Może to właśnie ten mały liścik, leżący obok ulotki informacyjnej sprawił, że poczuła się w całej tej masie zauważona. Uśmiechnęła się, odkładając kartkę z powrotem i rozejrzała się po pokoju, który już tak dobrze znała. Trzeba było się doprowadzić do względnego porządku po podróży i przyjąć zaproszenie. Nie miała na to za dużo czasu.
Po szybkim prysznicu nałożyła na siebie grafitowy kombinezon, zarzuciła identyfikator na szyję, zabrała ulotkę z planem konferencji i wyszła, kierując się w stronę stołówki Minniego.
Tam usiadła przy wolnym stoliku, wybierając taki, z którego miała idealny widok na wejście do stołówki i zarzuciła nogę na nogę, zamawiając póki co tylko wodę. Zajęła się zapisywaniem w terminarzu omni-klucza prelekcji, które ją najbardziej interesowały, nie zamierzała bowiem nosić ze sobą ulotki przez cały tydzień, ani sprawdzać co chwilę tej ekstranetowej. Nie miałaby na to czasu i znając siebie, zapewne przegapiłaby w ten sposób połowę wykładów, zwłaszcza gdyby pochłonęły ją przypadkowe spotkania ze starymi znajomymi.
Vukko.
Miło będzie zacząć ten tydzień od obiadu z jednym z nich. Pozostało jej tylko na niego zaczekać. I wpisać prowadzone przez profesora szkolenie w swój plan najbliższych dni.
+10% DO OBRAŻEŃ W WALCE WRĘCZ | 75% SZANSY NA POWALENIE PRZY ATAKU OMNI-OSTRZEM
ObrazekObrazek
THEME - BATTLE - RAGE - CASUAL - ARMOR
Wiedza to tylko sąd, któremu ufasz dostatecznie, by na nim opierać swoje działania.
Skype - ganazowana. GG - 50192100, ale trzeba na mnie nakrzyczeć, żebym je włączyła.
Rzut kością
Awatar użytkownika
Posty: 652
Rejestracja: 17 paź 2013, o 20:03

Re: [Gromada Exodus > Utopia] Ośrodek Badawczy Satiye

28 gru 2014, o 11:21

Nexaron - spostrzegawczość, <50
0 1
Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12099
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: [Gromada Exodus > Utopia] Ośrodek Badawczy Satiye

28 gru 2014, o 12:41

Nexaron Dragonbite
Chwila spokoju, jaki zapewniła mu Farima, zajmując się stosunkowo czasochłonną biurokracją, rzeczywiście pozwoliła pewne rzeczy dostrzec. Samo lądowisko od tego publicznego, położonego od frontu stacji, różniło się przede wszystkim wielkością - było znacznie mniejsze - i niewielkim natężeniem ruchu. Na ten moment zajęte były jedynie dwa doki - ten, w którym zacumowali kurierzy z Mexlabu oraz drugi, do którego kilka chwil po nich zbliżył się kolejny prom przewozowy. Także z niego wyszedł posłaniec - jeden - który już za moment dołączył do dyskutującej już dwójki. Krótki śmiech, jaki go powitał oraz wzajemna wymiana uprzejmości tylko upewniła Dragonbite'a w poglądzie, że Farima nie jest tu obcą.
Poza nimi niewielu było tu ludzi - i nie-ludzi. Szerokie, matowe drzwi prowadzące wgłąb ośrodka otworzyły się tylko raz, wpuszczając do portu odzianego w kitel, brązowoskórego salarianina. Ten niewiele różnił się od innych przedstawicieli swej rasy. Całą swą postawą obwieszczając towarzyszący mu pośpiech, zniknął za rogiem, by po chwili wrócić - równie prędko, jak się oddalił. Nex mógł dostrzec wystające z kieszeni fartucha, metalowe pojemniki w kształcie wydłużonego walca, przy czym raczej nie dałby głowy, że nie było ich tam wcześniej - salarianin mógł mieć je przy sobie już wychodząc na lądowisko.
Jeśli chodzi o teren za drzwiami, ten dostrzec można było jedynie przez krótką chwilę, gdy wrota otwierały się. Samo rozsunięcie ich faktycznie wymagało przytknięcia do czytnika odpowiedniej przepustki, czym zyskiwało się chwilę na opuszczenie lądowiska. Obserwując dyskretnie poczynania salariańskiego naukowca, Dragonbite mógł zauważyć prosty korytarz bez rozgałęzień i... tyle. Poza oddalającym się brązowoskórym nie widać było, by ktokolwiek po korytarzu się kręcił. Żadnej ochrony, żadnych innych pracowników.
To, oczywiście, utrudniało wyciągnięcie wniosków na temat strojów obowiązujących na SRFie. Użycie kitli było oczywiste, mężczyzna zajmujący się odbiorem transportu także miał na sobie uniform służbowy - granatowy, złożony ze spodni oraz marynarki z kołnierzem, na piersi widniała niewielka naszywka z logo placówki - co pozwalało wprawdzie domniemywać, że inni pracownicy również oscylują między fartuchem a podobnym mundurem, ale nie dawało pewności. Po prostu brak było porównania.
Sam proces rozładunku można było zaobserwować w momencie, gdy kurier z drugiego promu oddalił się na powrót do swej łajby. Być może opiekował się mniejszym transportem - załatwienie papierologii zajęło mu znacznie mniej czasu, niż Farimie - a może po prostu Veratti grała na czas, w każdym razie wychodziło na to, że to ten drugi prom zostanie rozładowany jako pierwszy... Choć rozładunek to raczej za dużo powiedziane. Po chwili spędzonej na pokładzie mężczyzna opuścił prom z zaledwie dwoma niezbyt dużymi skrzynkami, nienoszącymi żadnych szczególnych oznaczeń poza logiem firmy, w której kurier był zatrudniony - BioTrans. To, co natomiast rzeczywiście było elementem obiecującym, był fakt, że towaru nikt od mężczyzny nie odebrał. Odpowiedzialny za przejęcie transportu przedstawiciel SRFu otworzył mu tylko szerokie drzwi - najwyraźniej więc przepustka kurierska nie pozwalała na samodzielne przejście dalej, była jedynie potwierdzeniem tożsamości - i dalej pozostawił go samemu sobie, wracając tymczasem do Farimy, która znów pokazała mu coś na trzymanym datapadzie.
To zaś dawało Nexaronowi jeszcze jedną chwilę na poszukanie drogi awaryjnej - mniej wygodnej, za to, być może, na pewien czas łatwiejszej. Odnalezienie podobnego traktu nie było jednak tak łatwe, jak mogłoby się wydawać - ściany i strop zdawały się być odlane jako jedna całość, bez dodatkowych łączeń, spojeń - i jedynie bystre oko pozwoliło Nexowi dostrzec zarys czegoś, co mogło być włazem do przewodów wentylacyjnych (w stropie, po prawej, blisko doku oznaczonego numerem 5), oraz subtelny obrys drzwi. Przy tych ostatnich nie widniał wprawdzie czytnik przepustek, ale trudno było zakładać, że skorzystanie z nich okaże się przez to łatwiejsze.
Tymczasem Farima zerknęła kątem oka ku Dragonbite'owi, chwilę później zaś odbierający przesyłkę mężczyzna uniósł głowę znad datapadu, którym dotychczas się zajmował i westchnął cicho.
- W porządku. Myślę, że to tyle. Rozładujecie się w dwójce. - Nexaronowi niewiele to mówiło, Farima jednak skinęła głową, co kazało się domyślać, że na tę chwilę nie będą zmuszeni jeszcze błądzić.
Sam rozładunek wyglądał natomiast podobnie jak ten poprzedniego promu. Jedyna różnica polegała na tym, że para z Mexlabu miała przed sobą nie jeden, a co najmniej trzy kursy w tę i z powrotem - od promu do wspomnianej dwójki - nie zostali też pozostawieni sami sobie. Konieczność pozostawienia drzwi otwartych na nieco dłużej skłoniła odbiorcę przewozu do pozostania na miejscu i własnym ciałem blokowania mechanizmu zamykającego drzwi.
- Więc? - zapytała tymczasem Veratti, gdy ponownie znaleźli się na pokładzie promu, szykując do rozładunku skrzynek. - Coś ciekawego? Przydatnego?

Asaia Cassi
Moment opuszczenia hotelu był chwilą przejścia do innego świata - spokojniejszego, mniej zaganianego, cichszego. Jasne, tu też każdy gdzieś się spieszył, zdążał w sobie tylko znanym celu - ale to nie był ten chaos, ten gwar, jaki atakował przybywających w porcie. Opuszczając hotel wkraczało się w naukową codzienność, gdzie każdy wiedział, czym się zajmuje, a każdy spacer podlegał określonemu planowi dnia. Rozmowy były tu krótsze i bardziej konkretne, a zdezorientowanie - spotykane znacznie rzadziej niż tam, w tłumie gości. Hotel był enklawą obcych, SRF zaś środowiskiem tubylczym, gdzie bieżący dzień niczym nie różnił się od poprzedniego.
Do stołówki Minniego - nazwanej tak od pociesznego pseudonimu, jaki kiedyś nadano właścicielowi przybytku - Cassi trafiła bez trudu, nie miała też najmniejszych problemów ze znalezieniem wolnego stolika. Lokal nigdy nie był pusty, zawsze pełno było w nim naukowców, którzy właśnie znaleźli chwilę na pospieszny obiad, ale nie zdarzyło się jeszcze, by ktokolwiek musiał czekać przed drzwiami, bo po prostu nie było gdzie usiąść. Przebywający w stołówce podlegali ciągłej rotacji, co w połączeniu ze stosunkowo dużą liczbą miejsc gwarantowało możliwość pożywienia się dla każdego, komu akurat przyszłaby na to ochota.
Sam Vukko pojawił się punktualnie. Wciąż jeszcze w białym kitlu - szczerze mówiąc, zwyczajną stratą czasu byłoby rozbieranie się z fartucha w środku dnia pracy - zatrzymał się na progu stołówki, rozejrzał się, by chwilę później, po złożeniu swego obiadowego zamówienia, z szerokim uśmiechem dołączyć do Asaii. Na oko pięćdziesięcioletni, szpakowaty mężczyzna zarówno posturą, jak i ostrymi rysami twarzy (częściowo skrytymi pod starannie przystrzyżoną, gęstą brodą) bardziej pasował do zawodowego boksera (lub, ze względu na pochodzenie, rosyjskiego mafioza) niż inteligentna, co zawsze wprowadzało w konsternację przebywających na SRFie praktykantów. Pierwsze obawy prędko jednak mijały, bo mężczyzna okazywał się być niezwykle sympatycznym i pomocnym, choć - temu nie dało się zaprzeczyć - także wymagającym, konkretnym nauczycielem i współpracownikiem.
- Miło cię widzieć, moja droga - rzucił tymczasem lekko, dosiadając się do stolika Cassi. - Więc jak, pełna entuzjazmu i gotowa na tydzień pełen wrażeń? - zapytał z niekrytym rozbawieniem. Pogląd Vukko na konferencję był powszechnie znany - jeden wielki, podupadający cyrk, dokładnie tak to określał. Wrażenia? Chyba tylko te wiązane z nieprzewidzianymi zasłabnięciami i atakami serca.

Wyświetl wiadomość pozafabularną
Nexaron Dragonbite
Awatar użytkownika
Posty: 660
Rejestracja: 13 sty 2013, o 17:28
Miano: Nexaron Dragonbite
Wiek: 26
Klasa: Szturmowiec
Rasa: Człowiek
Zawód: Najemnik
Lokalizacja: Omega
Kredyty: 29.625
Medals:

Re: [Gromada Exodus > Utopia] Ośrodek Badawczy Satiye

28 gru 2014, o 16:12

- Mam wrażenie, że ciebie właśnie powinienem o to zapytać - powiedział z lekkim uśmiechem dla zachowania przyjaznych pozorów i przeciągnął się rozciągając kości - Może to twój urok osobisty, a może po prostu nie jest to twoja wizyta tutaj, ale zdajesz się świetnie dogadywać z personelem - jakby nie patrzeć był to komplement dla jego wspólniczki. Nie miał pojęcia jak jej mogło to tak dobrze wychodzić. Sam dla odmiany zawsze zdawał się mieć jakieś trudności przy próbach komunikowania się z innymi, ale co poradzić? On dla odmiany miał w sobie tyle uroku co koński zad i nic na to poradzić nie mógł.
- Na pewno przydałaby się karta identyfikacyjna abyśmy byli w stanie poruszać się w miarę swobodnie po ośrodki, a przynajmniej zniknąć z radu. Z drugiej strony... Jeśli uda się nam przejść do części z gośćmi przybywającymi na konferencje to możemy po prostu spróbować wmieszać się w tłum. Może po prostu pozwolą nam posilić się na stołówce "przed odlotem"? - jakie był szanse na realizację tego planu Nexaron nie wiedział, bo wszystko zależało od tego jak bardzo surowe były procedury bezpieczeństwa. Jednak pierwsze wrażenie jednak był dość dobre, bo skoro kazali im samodzielnie transportować towary do magazynów czy miejsc ich składowania to o ile nie będą im towarzyszyć na każdym kroku to powinni znaleźć okazję do urwania się.
- Możesz też poprosić tego pana o pomoc i gdy będziemy sami ukręcimy mu kark, a zwłoki ukryjemy w jednym z pojemników. Tego bym właśnie spróbował, bo zyskamy od razu i przepustkę, i uniform - celowo nie wspominał o luku wentylacyjnym, bo i tak znajdował się poza ich zasięgiem, a przynajmniej nie byliby w stanie z niego skorzystać w sposób niepostrzeżony przez innych. Może przyda się w drodze powrotnej, ale to dopiero okaże się później. Teraz zaś niech skupią się na tym aby nie skończyć nim tak naprawdę rozpoczną.
- Jeśli sama masz jakieś sugestie to chętnie je poznam. Na przykład jeśli mogłabyś jakoś tymczasowo uszkodzić nasz prom - dodał już na sam koniec, bo dopiero teraz o tym pomyślał jednocześnie od razu ruszając również do pierwszej z części przewożonego przez nich towaru. Nie mogli przecież tak po prostu stać i nic nie robić cały czas, bo wzbudzi to niepożądaną uwagę od osób postronnych.
What Can Change The Nature Of A Man??

ObrazekObrazek

~ Strój cywilny ~ Pancerz Bojowy ~

Bonusy: +35% obrażenia od mocy biotycznych, +25% siła od mocy biotycznych, -25% koszt mocy biotycznych, +10% do celności Upiora, +30% moc tarczy, +1 pochłaniacz do każdej przenoszonej broni, +20% siła pancerza

Obrazek
Asaia Cassi
Awatar użytkownika
Posty: 171
Rejestracja: 15 lut 2014, o 20:29
Miano: Asaia Cassi
Wiek: 246
Klasa: Adept
Rasa: Asari
Zawód: Lekarz
Postać główna: Irene Dubois
Lokalizacja: Cytadela
Status: Ex-lekarz Drugiej Floty Asari
Kredyty: 3.850
Medals:

Re: [Gromada Exodus > Utopia] Ośrodek Badawczy Satiye

28 gru 2014, o 16:32

Odpowiedziała uśmiechem i odłożyła ulotkę, by pochylić się i oprzeć o stół. Zmierzyła mężczyznę spojrzeniem. Ludzie szybko się starzeli i często nie najpiękniej, ale pięćdziesięcioletni Sergei wyglądał tak samo dobrze, jak wtedy, kiedy go poznała. Może trochę stwardniały mu rysy twarzy, ale widząc go co roku ciężko jej było zauważyć jakiekolwiek poważniejsze zmiany. Trochę zazdrościła profesorowi faktu, że mógł uczestniczyć w konferencji od tej drugiej strony, jednak dobrze wiedziała, że jej umiejętności publicznego przemawiania były skrajnie beznadziejne i próba poprowadzenia wykładu skończyłaby się katastrofą. Zresztą nie miałaby nawet o czym mówić, skupiona od lat na swoich badaniach, którym daleko jeszcze było do przełomu, nie sądziła żeby ktokolwiek był szczególnie zainteresowany tym, co miała na ich temat do powiedzenia.
- Pełna entuzjazmu i gotowa na twoje punkty programu - zaśmiała się. - Mam nawet przygotowane dla ciebie pytanie z widowni. - Uniosła rękę i odchrząknęła, zmieniając ton na bardziej oficjalny. - Profesorze Vukko, często manifestuje pan swoje niepochlebne zdanie na temat GenMedu, dlaczego więc uporczywie bierze pan udział w konferencji i co roku prowadzi wykłady? - utkwiła w mężczyźnie wyczekujące spojrzenie, ale trudno jej było powstrzymać się od szerokiego uśmiechu. Opuściła rękę. - Ciebie też miło widzieć.
Dla odmiany sięgnęła po datapad z menu i zaczęła przesuwać listę dań. W końcu została zaproszona na obiad, a musiała przyznać, że po podróży i zakwaterowaniu zdążyła się zrobić głodna. Fakt, że stołówka oferowała też klasyczne dania asari, wywołał uśmiech na jej twarzy. Odkąd mieszkała na Cytadeli, jakoś nie udało się jej trafić na podobną restaurację. Pewnie byłoby inaczej, gdyby nie spędzała całych dni w szpitalu i jadła cokolwiek innego niż to, co przynosiła jej siostra.
Wybrała coś w końcu i odłożyła datapad.
- Jak w tym roku? Coś się zmieniło w stosunku do poprzedniego? - oparła się wygodnie. - Masz dla mnie jakieś plotki? - splotła ręce na klatce piersiowej, a jej brwi uniosły się pytająco. Dobrze wiedziała, że nawet jeśli Vukko do tego się nie przyznaje, to musi być ze wszystkim na bieżąco. Każdy gdzieś głęboko w środku jest trochę plotkarzem, chociaż połowa znajomych jej osób usilnie temu zaprzecza. - Nie było mnie tu rok i wiesz że chcę wiedzieć wszystko, zanim wszystkiego dowiedzą się pozostali.
+10% DO OBRAŻEŃ W WALCE WRĘCZ | 75% SZANSY NA POWALENIE PRZY ATAKU OMNI-OSTRZEM
ObrazekObrazek
THEME - BATTLE - RAGE - CASUAL - ARMOR
Wiedza to tylko sąd, któremu ufasz dostatecznie, by na nim opierać swoje działania.
Skype - ganazowana. GG - 50192100, ale trzeba na mnie nakrzyczeć, żebym je włączyła.
Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12099
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: [Gromada Exodus > Utopia] Ośrodek Badawczy Satiye

4 sty 2015, o 12:14

Nexaron Dragonbite
Na słowa Nexarona Veratti uśmiechnęła się leniwie, z delikatnym rozbawieniem.
- Nie jestem tu pierwszy raz - przyznała bez wahania. Najwyraźniej to nie było jakąś wielką tajemnicą, bo po pierwszym, niewiele w gruncie rzeczy mówiącym wyznaniu nastąpiły dalsze, ogólnikowe wyjaśnienia. - Pracuję w Mexlabie od kilku lat. - Podobne stwierdzenie byłoby dziwnym, gdyby mieli jakieś towarzystwo, ale teraz, gdy ponownie skryli się w promie, a ich kontakt z SRFem czekał na zewnątrz, nie trzeba było na słowa uważać aż tak.
Tym niemniej, słowa Farimy wciąż pozostawiały wiele pytań, na które jednak dziewczyna najwyraźniej nie zamierzała teraz odpowiadać. Zamiast tego wzięła trzy pierwsze pudła - w momencie, gdy i Dragonbite wziąłby swój przydział, okazałoby się, że skrzynki są znacznie cięższe, niż można by się spodziewać po ich gabarytach - ułożyła je wygodniej na przedramionach i westchnęła cicho, nie wychodząc jeszcze.
- To będzie trudne - odpowiedziała z wahaniem, zastanawiając się intensywnie nad propozycjami Nexa. - Ale wykonalne. Moglibyśmy spróbować. Będzie trzeba ukryć ciało i uważać z przepustką - są imienne, w centrali widzą, kto z których przejść korzysta - ale to... Cóż, to powinno być szybsze, niż korzystanie z zamieszania konferencji. - Zmrużyła oczy, najwyraźniej jednak jeszcze się wahając. Ostatecznie jednak nie dodała nic więcej, wzruszyła za to ramionami i ruchem głowy wskazała wyjście.
- Zobaczymy. Mamy przed sobą jakieś trzy, cztery kursy, może więc zobaczmy najpierw, co czeka na nas w środku. On... - Jasnym było, że miała na myśli mężczyznę odbierającego transport. - Raczej nie zamierza nigdzie uciec.
Z tymi słowy gotowa była opuścić prom i poprowadzić Dragonbite'a - gdyby nie miał więcej pytań czy tematów do omówienia - ku otwartym już drzwiom prowadzącym do ośrodka. Uśmiechając się niedbale do oczekującego przy przejściu mężczyzny, pewnym krokiem podążyła najpierw prostym korytarzem, po krótkim spacerku przechodząc przez kolejną śluzę - tę już ktoś odblokował - i zaraz za nią skręcając ku pomieszczeniu po prawej, z numerem drugim widniejącym nad drzwiami.
Pomieszczenie okazało się być niezbyt dużą salą magazynową, pełną metalowych - teraz w większości pustych - regałów. Przez całą drogę od doków aż tutaj mężczyzna rzeczywiście im nie towarzyszył, pozwalając pokonać trasę na własną rękę. Bezpieczeństwo może i było tu ważne, ale wciąż miało się do czynienia wyłącznie z ludźmi, którzy popełniali błędy - i, przykładowo, ufali nie tym, co trzeba.
- Odłóżmy to tutaj. - Wsuwając niesione przez siebie skrzynki na jedną z półek, Veratti ustawiła je równo i przeciągnęła się lekko. Niewiele tu było do roboty, mogliby więc teraz ruszyć w drogę powrotną i, będąc ponownie na promie, ewentualnie podjąć ostateczną decyzję.

Asaia Cassi
- Och, tylko nie to - rzucił Vukko z teatralnym przerażeniem, nie kryjąc jednak rozbawienia. - Pytania z widowni, a ja taki nieprzygotowany! - Po chwili pokręcił jednak głową i, rozpierając się wygodniej na krześle, wzruszył lekko ramionami. - Ekstra premia za udział i przegadane godziny? - Zaśmiał się cicho. - A tak naprawdę, chyba po prostu łechce me ego fakt, że ktoś jeszcze chce mnie tu słuchać. Po tylu latach w branży łatwo stać się... elementem krajobrazu, nazwijmy to. Wszyscy o tobie wiedzą, wszyscy cię znają, a mimo to nie masz tu już większego znaczenia. Udział w konferencji to doskonała okazja, by wmówić sobie, że ten etap jeszcze nie nadszedł.
Robiąc przerwę jedynie na czas, którego potrzebowała kelnerka, by rozłożyć na ich stoliku zamówione wcześniej posiłki, Sergei zamyślił się. Pytanie Cassi mogło wydawać się banalnym, ale dla kogoś obytego w środowisku jasnym było, że tutejsze plotki to zupełnie inny kaliber informacji niż te zwyczajne, o jakich mówi się wszędzie indziej na świecie. Tu nawet romanse między pracownikami znaczyły nieco więcej, niż gdzie indziej.
- Sonya się doktoryzowała, także teraz, rozumiesz, trzeba uważać. Doktor Chiva, to brzmi dumnie. - Mężczyzna parsknął śmiechem, jednocześnie nadziewając na widelec jednego z niedużych, opiekanych ziemniaków. - Otworzyli też wreszcie Trzecie Piętro. - Czyniąc w powietrzu znak cudzysłowu, Vukko wyraźnie dał znać, że nie chodzi o jakieś tam trzecie piętro, ale to jedno, konkretne. Asaia dobrze wiedziała, które - chodziło o rozległy, trzeci poziom budynku laboratoryjnego oznaczonego literą E. W zeszłym roku piętro to - mające oferować sieć połączonych ze sobą pracowni podlegających protokołom najwyższego bezpieczeństwa - wciąż jeszcze znajdowało się w samym środku prac, od tego czasu jednak ktoś najwyraźniej nad remontem zapanował i doprowadził go do końca. - Castellani została usidlona w związku małżeńskim, syn jaśnie nam panującego Angeliniego, ten najmłodszy, Joseph, dostał się na studia... - Przeskakując z tematu na temat, Sergei przerwał na moment i zaśmiał się cicho. - Ale wszystko to i tak niewiele znaczy, kiedy nad ośrodkiem zawisła groźba redukcji etatów. Wiesz, Haieliv. - Profesor wzruszył ramionami, w zamyśleniu konsumując pierwszy kęs obiadu. - Muszą polecieć za to jakieś głowy, wszyscy o tym wiedzą... I wszyscy dziwią się, dlaczego tak późno.
Asaia Cassi
Awatar użytkownika
Posty: 171
Rejestracja: 15 lut 2014, o 20:29
Miano: Asaia Cassi
Wiek: 246
Klasa: Adept
Rasa: Asari
Zawód: Lekarz
Postać główna: Irene Dubois
Lokalizacja: Cytadela
Status: Ex-lekarz Drugiej Floty Asari
Kredyty: 3.850
Medals:

Re: [Gromada Exodus > Utopia] Ośrodek Badawczy Satiye

4 sty 2015, o 18:37

Skinęła głową w zamyśleniu. Dla niej to nigdy nie stanowiło problemu, nigdy nie zastanawiała się nad tym, czy jest już elementem tła, czy jeszcze nie. Zajmowała się tym, czym powinna, na tym też skupiały się jej myśli i nie potrzebowała przelicznika na ilość uczęszczających na jej wykłady, żeby zmierzyć przydatność swoich badań. Które, póki co, przydatne nie były wcale. Ale przynajmniej miała co robić, zamiast siedzieć w domu i oglądać w kółko te same, stare vidy. Biorąc pod uwagę znaczenie placówki w świecie medycznym i fakt, że Vukko tkwi tu od lat, potrafiła jednak zrozumieć jego podejście. W miejscu, do którego co roku zlatuje się pół świata, warto było być kimś znaczącym. Kimś rozpoznawalnym i poważanym.
Uśmiechnęła się, dziękując kelnerce i sięgnęła po sztućce. Znów skinęła głową i zaśmiała się, słysząc nowości.
- Trzecie piętro? - powtórzyła. - I jak to wygląda? Warto było tyle czekać? - uniosła wzrok znad talerza, żeby utkwić go w profesorze. - Podejrzewam że plebs nie ma wstępu do tych laboratoriów, ale może oprowadziłbyś starą znajomą, gdyby schowała GenMedowy identyfikator i udawała, że właśnie po to tu przyszła, hm?
Skupiła się z powrotem na talerzu i przez chwilę jadła w milczeniu, potakując tylko albo wydając z siebie zaciekawione mruknięcia. Placek był wyborny, Seara nie trudziła się szczególnie kiedy gotowała dla siebie i siostry, więc o ile Asaia nie narzekała na to, czym uzupełniana była jej lodówka, to takich dań nie jadała często. Poważnie, powinnam się przejść po Cytadeli i znaleźć porządną restaurację, w której można dobrze zjeść.
- Tobie to chyba nie grozi - zaśmiała się krótko. - Ktoś musi narzekać na konferencję, a nikt tego nie robi tak dobrze jak ty - Haieliv. No tak. Mogła się tego spodziewać, kogoś obwinić było trzeba, pytanie tylko kto teraz poniesie konsekwencje. I musiała przyznać, że sama dziwi się, dlaczego do tej pory nic się w związku z powyższym nie wydarzyło. Taka porażka nie mogła przejść do porządku dziennego, nie mogli stwierdzić ups, spieprzyliśmy, ale to nic, spróbujmy jeszcze raz, może na Tyrze, gdzie nikt nam nie będzie zaglądał przez ramię. Ktoś popełnił tragiczny błąd i nie powinno się tak po prostu uciszać mediów. Gdyby Cassi wypróbowywała każdą ze swoich wersji leku na chorych drellach, ciągnąłby się za nią ogon trupów. I prawdopodobnie nikt by się nie starał niczego zataić. Ot, ciekawostka. - Czyje głowy? - wzięła kilka łyków wody. - Bo chyba nie tych, co tutaj zostali? Przecież wszystko przenieśli - wzruszyła ramionami. - Straszne brudy, Sergei, kto w ogóle podjął decyzję żeby wysłać wszystko na Tyr a potem redukować etaty tutaj?
Umilkła na moment, zdając sobie sprawę, że właściwie nie wie, czy i jak bardzo Vukko był w to zamieszany. Mogła się nie odzywać, poczekać aż powie więcej, nie musiała od razu wyskakiwać ze swoją dość konkretną opinią na ten temat. Wróciła do jedzenia na chwilę. W sumie nie powiedziała tak dużo, ani nic szczególnie strasznego, prawda?
- Najbardziej intrygujące w tym wszystkim jest milczenie mediów - westchnęła. - Plotki, które krążą po sieci, przechodzą ze skrajności w skrajność. Przyznam szczerze, że chciałabym wiedzieć o co tam chodzi. Tak jak każdy zresztą.
+10% DO OBRAŻEŃ W WALCE WRĘCZ | 75% SZANSY NA POWALENIE PRZY ATAKU OMNI-OSTRZEM
ObrazekObrazek
THEME - BATTLE - RAGE - CASUAL - ARMOR
Wiedza to tylko sąd, któremu ufasz dostatecznie, by na nim opierać swoje działania.
Skype - ganazowana. GG - 50192100, ale trzeba na mnie nakrzyczeć, żebym je włączyła.
Nexaron Dragonbite
Awatar użytkownika
Posty: 660
Rejestracja: 13 sty 2013, o 17:28
Miano: Nexaron Dragonbite
Wiek: 26
Klasa: Szturmowiec
Rasa: Człowiek
Zawód: Najemnik
Lokalizacja: Omega
Kredyty: 29.625
Medals:

Re: [Gromada Exodus > Utopia] Ośrodek Badawczy Satiye

5 sty 2015, o 22:03

Gdy usłyszał, że kobieta od paru lat pracuje w Mexlabie ciężko było się nie zastanowić, czy to wszystko było dla tej jednej akcji? Szybko jednak odrzucił taką myśl sam przed sobą stwierdzając, iż wówczas nie braliby ze sobą kogoś z obcego statku, a i włożyliby w to nieco więcej własnych środków. Musieli już wcześniej więc mieć jakiś w tym interes. Oczywiście pozostawało pytanie jaki... Wątpił jednak aby raczyła się takimi informacjami podzielić, więc powstrzymał natłok pytań. Zamiast tego chwycił się za skrzynie, które okazały się być cięższe niż pierwotnie mogło mu się wydawać, ale nie dostrzegał w tym żadnego problemu, a podsunęło mu to nawet pewien pomysł.
- Może uda się ukryć ciało w skrzyniach? - celowo użył przy tym liczby mnogiej uśmiechając szerzej mimowolnie, ale zarazem ściszając głos, bo właśnie opuszczali prom z pierwszą partią dostawy. Po drodze do wyznaczonego magazynu opatrzonego numerem drugim nie powiedział co prawda nic więcej, bo też i tym razem starał się skupić bardziej na ważniejszych sprawach. Może i nikt im nie towarzyszył podczas tej krótkiej przechadzki, ale wolał się upewnić czy nie mają w kompleksie kamer czy innej zdalnej formy monitoringu. W sumie same identyfikatory można było za coś takiego uznać i nie było dla niego wielkim zaskoczeniem, że były one imienne, ale i to dało się obejść jak już znajdą się w środku. Wystarczyło przecież, że przejdą przez drzwi za kimś gdy je otworzy, a gdy panował taki duży ruch to nie powinno to być aż takie trudne.
- Tak jest pani kierownik - rzucił krótko odkładając skrzynie we wskazane miejsce zarazem sprawdzając zamki na ładunku. Chciał wiedzieć czy łatwo będzie je otworzyć, a następnie zamknąć jeśli będą mieli wcielić również jego drugi pomysł w życie. Dopiero po chwili rozejrzeć się po samym pomieszczeniu i dopiero tutaj o czymś sobie przypomniał - Jakie są właściwie twoje "talenty", bo co do mnie to raczej służą one do mało subtelnego niszczenia wszystkiego i wszystkich z pomocą biotyki - powiedział spoglądając na kobietę, bo mieli przecież razem stworzyć jakiś sensowny plan, a nie wiedzieli o sobie nic więcej poza własnymi imionami co znacząco utrudniało to zadanie.
What Can Change The Nature Of A Man??

ObrazekObrazek

~ Strój cywilny ~ Pancerz Bojowy ~

Bonusy: +35% obrażenia od mocy biotycznych, +25% siła od mocy biotycznych, -25% koszt mocy biotycznych, +10% do celności Upiora, +30% moc tarczy, +1 pochłaniacz do każdej przenoszonej broni, +20% siła pancerza

Obrazek
Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12099
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: [Gromada Exodus > Utopia] Ośrodek Badawczy Satiye

11 sty 2015, o 10:04

Asaia Cassi
Sergei roześmiał się cicho i pokręcił głową z rozbawieniem. Trzecie Piętro, wieloletnie marzenie i nadzieja bywalców SRFu okazała się być spełnieniem wszystkich oczekiwań - także tych związanych z bezpieczeństwem. Dostanie się tam nie było łatwe, wyjście - jeszcze trudniejsze. To wciąż był obiekt nowy, trudno więc było liczyć na rutynę, która mogłaby przytępić, załagodzić protokoły bezpieczeństwa i pozwolić na nagięcie ich.
- Cóż, jest dokładnie tym, czego było nam trzeba. Pasjonaci broni biologicznej wreszcie mają gdzie tworzyć swoje ładunki. - Mężczyzna uniósł brwi i zaśmiał się cicho. Jego stwierdzenie było, co raczej jasne, zwykłym żartem - nikt przecież w szanującym się ośrodku badawczym nie będzie, przynajmniej publicznie i oficjalnie, konstruował broni. Tym, czym zajmowało się Trzecie Piętro i przeniesieni tam pracownicy, były najpewniej badania nad szczególnie zjadliwymi mikroorganizmami czy substancjami toksycznymi, nie prowadzące jednak do rozwoju w dziedzinie broni biologicznej. Ostatecznie SRF był placówką skoncentrowaną na wprowadzaniu nowych terapii, nie ośrodkiem terrorystycznym.
- Wiesz, że to, przynajmniej w teorii, jest niewykonalne? - Vukko bez wątpienia rozumiał zainteresowanie Cassi, co więcej, gotów był jej pomóc w zaspokojeniu ciekawości, pewne rzeczy były jednak nawet poza jego zasięgiem. Mimo to... - Zobaczymy - rzucił niezobowiązująco, nie wdając się w szczegóły. - Ale raczej na wycieczkę się nie nastawiaj.
Potem znów parsknął cichym śmiechem, jednak apatyczne grzebanie widelcem w posiłku i brak szczególnej radości w owym śmiechu wskazywał, że zeszli na tematy poważniejsze, niż dotychczas. Rozmowa towarzyska zaczęła ocierać się o tematykę zawodową, a ta nie była tak kolorowa, jak mogłoby się wydawać, gdy patrzyło się na lśniący SRF z boku.
- Wiesz, to jest bardzo dobre pytanie. - Rozparł się na krześle i westchnął ciężko. - Gdyby jednak przyjmowali zakłady, powiedziałbym, że właśnie tych, którzy zawinili najmniej, jak zawsze. - Wzruszył lekko ramionami. - Najmniej przydatnych, najmniej opłacalnych, nawet, jeśli niezwiązanych bezpośrednio z całą sprawą. Ekipa pracująca nad Haielivem to był świetny zespół, Cassi, złożony z najlepszych specjalistów w swych dziedzinach. Takich ludzi nie karze się nawet, gdy popełnią błąd. Nawet, gdy popełnią taki błąd. Są zbyt wiele warci. - Wzruszył ramionami, spoglądając na Asaię uważnie. - Decyzje... Sama góra. To stamtąd wyszło rozporządzenie o przeniesieniu. - Vukko zmarszczył brwi. Podobnymi manewrami zajmuje się zazwyczaj koordynator projektu, nie dziwiły więc wątpliwości w głosie profesora. Jeśli szefostwo decyduje się zamoczyć w czymś swe wypielęgnowane paluszki, sprawa musi być bardziej skomplikowana niż ktokolwiek podejrzewał.
- Jak każdy... - Westchnął cicho. - Wszyscy sądzą, że tu, na SRFie, wszyscy wszystko doskonale wiemy. Wciąż istnieją dziennikarskie hieny, które próbują to rozgrzebać, dobijają się drzwiami i oknami, napadają nawet na naszych studentów. - Sergei parsknął sugestywnie, dobitnie pokazując, co o tym sądzi. - A my wiemy dokładnie tyle samo, co wszyscy pozostali. Nic. Ktoś dobrze się postarał, by nic, co dotyczyło Haielivu, nic, co wyjaśniałoby porażkę, nie wyciekło. Stąd przeniesienie i... Być może stąd też groźba zwolnień. Wiesz, to może być polowanie na czarownice. - Wzruszył ramionami. Treści brzmiące jak ze średniowiecza w kontekście skandalu na SRFie nie brzmiały zabawnie. Za bardzo rzeczywiste były i prawdopodobne, by się śmiać. - Usprawiedliwienie łowów na tych, którzy coś jednak wiedzą lub się domyślają.
Pocierając w zamyśleniu czoło, po chwili jednak rozpogodził się - przynajmniej pozornie, cień w jego oczach wciąż był doskonale widoczny - i uśmiechnął się szeroko.
- To jednak nie powód, by smęcić, przynajmniej dopóki ma się pewność, że nic się nie wie. Och, doprawdy, niewiedza nigdy nie była tak przyjemnym uczuciem, jak teraz.

Nexaron Dragonbite
- Nie wiem, czy mamy na to czas. - powiedziała w zamyśleniu, poprawiając ułożenie w rękach kilku zabranych pudeł. - Nie wiem, jak mają rozplanowany grafik transportów, więc... - Wzruszyła lekko ramionami. - Możemy spróbować, ale jeśli w pobliżu pojawi się jakieś towarzystwo i będziemy musieli przerwać w połowie, zostawimy po sobie niezły bajzel.
Zmierzając do magazynu, podążyła za wzrokiem Nexa. Ani w korytarzu, którym szli, ani w docelowym pomieszczeniu nie dostrzegli kamer. Nie świadczyło to jeszcze o tym, że ich tam nie było - nowoczesny ośrodek badawczy zawsze mógł zainwestować w sprzęt najlepszej jakości i mikroskopijnych rozmiarów - z drugiej jednak strony dopatrywanie się nie-wiadomo-czego i snucie teorii spiskowych mogło być już objawem paranoi. No, albo nie. Mówią przecież, że ostrożności nigdy za wiele.
Wyrównując potem odłożone na półki skrzynie, Farima obejrzała się przez ramię na towarzysza. Nie uśmiechała się zbyt wiele, jej twarz wyrażała za to pełne skupienie. Mogła nie być dziewczyną rozrywkową, ale jeśli można by oprzeć ocenę na pierwszym wrażeniu, to Veratti nie można było postrzegać inaczej, jak za profesjonalistkę. Musiała znać się na swojej robocie, jakąkolwiek by ona tak naprawdę była.
- Jestem lekarzem, chirurgiem urazowym - odpowiedziała, wsuwając dłonie w niezbyt duże kieszenie służbowego uniformu. - Mam też trochę przeszkolenia technicznego, no i pilotuję promy, co widziałeś. - Wzruszyła lekko ramionami, mrużąc lekko oczy. - Zakładam więc, że ja jestem tu ze względu na wiedzę, a ty wartość bojową. - Przekrzywiła lekko głowę, uśmiechnęła się pod nosem po czym ruchem głowy wskazała na wyjście. - Chodźmy, zanim zaczną się zastanawiać.
Kolejny kurs z towarem miał wyglądać dokładnie tak samo. Załadunek w promie i chwila na rozmowę, podróż do magazynu, pozbycie się skrzyń i kolejny moment na wymianę poglądów. Jeśli chodzi o odbiorcę przesyłki, ten wciąż opierał się nonszalancko o otwarte na oścież drzwi, swą uwagę koncentrując teraz na uaktywnionym omni-kluczu. Wzrok uniósł tylko na chwilę, by uśmiechnąć się przelotnie do przechodzących, potem znów wracając do swego zajęcia.

Wyświetl wiadomość pozafabularną
Asaia Cassi
Awatar użytkownika
Posty: 171
Rejestracja: 15 lut 2014, o 20:29
Miano: Asaia Cassi
Wiek: 246
Klasa: Adept
Rasa: Asari
Zawód: Lekarz
Postać główna: Irene Dubois
Lokalizacja: Cytadela
Status: Ex-lekarz Drugiej Floty Asari
Kredyty: 3.850
Medals:

Re: [Gromada Exodus > Utopia] Ośrodek Badawczy Satiye

11 sty 2015, o 11:45

- Nawet mi nie mów. - Przewróciła oczami. - Oni szukają sensacji dosłownie wszędzie. Do tego mają niesamowity talent do nadinterpretacji. Czasem, jak czytam te wszystkie extranetowe mądrości, mam ochotę walić głową w ścianę. Ciekawa jestem, czy istnieje coś takiego, z czego nie potrafiliby zrobić sensacji.
Nie ukrywała swojej niechęci wobec wszelkiej maści dziennikarzy i im pochodnych. Nie po tym, jak miesiącami katowano ją o relację z Nevos. Ktoś ucierpiał - to znaczyło, że ktoś będzie domagał się zemsty, albo chociaż rekompensaty. To zabawne, jak szybko odpowiednia ilość kredytów, przelana na konto, sprawiała że ból po stracie stawał się znośny. A całe to stado dziennikarzy tylko na tej zależności żerowało. Ileż ona musiała się nacierpieć z tego powodu... Gdzieś z tyłu jej głowy pojawiło się nieco współczucia dla zaangażowanych w badania nad Haielivem. Może to i dobrze, że ich stąd odesłali.
Skinęła głową, chociaż głębszego znaczenia "polowań na czarownice" musiała się domyślać. Nie interesowała się szczególnie ludzką historią i pozostało jej przyjąć, że to jakiś odpowiednik szukania winnego. Wolała się nie dopytywać, nie lubiła przyznawać się do ignorancji.
- To prawda - odpowiedziała uśmiechem. Odpędziła nieprzyjemne myśli, na ile potrafiła i rozejrzała się po stołówce. Prawie zapomniała, że nie byli tu sami. Przez chwilę wpatrywała się w wirujące w słońcu drobinki kurzu, by w końcu wrócić do jedzenia. Musiała przyznać, że brak zaangażowania profesora w haielivowe dramaty mocno ją uspokoił. Lubiła go, szkoda by było, gdyby musiał ucierpieć przez burdel tam, na górze. Może i niewiedza była błogosławieństwem, Asaia jednak chciała wiedzieć i nic na to nie mogła poradzić. Najlepiej wiedzieć tak, żeby nikt nie wiedział, że ona wie. Chyba wymagała zbyt wiele... Z całą pewnością nie zamierzała zamęczać tym teraz Sergeia.
Dokończyła obiad i złożyła sztućce na talerzu, razem z serwetką. Zarzuciła nogę na nogę i rozparła się wygodnie na krześle, w zamyśleniu przyglądając się Vukko. Na jej usta wrócił typowy dla niej delikatny uśmiech.
- Nad czym teraz pracujesz? - zmieniła temat. - Ja, uprzedzę twoje pytanie, nadal nad tym samym. - Miała na to czas. - I powiedz mi, czy będę mogła cię dopaść jeszcze w trakcie konferencji, czy poza swoimi prelekcjami planujesz tkwić zamknięty w laboratorium, żeby przypadkiem nikt nie zawracał ci głowy i teraz mam jedyną szansę, by dowiedzieć się co u ciebie? - przechyliła lekko głowę. - Żona jeszcze nie wyrzuciła cię z domu?
W tym nie było żadnych złośliwości i nic też nie insynuowała. Po prostu dobrze wiedziała, jak taka praca wygląda. Jeden z jej związków z tego samego powodu się rozpadł - trudno było, żeby się układało, skoro spędzała każdą wolną chwilę w laboratorium. Podziwiała Vukko, a jeszcze bardziej podziwiała jego żonę, której cierpliwość musiała przekraczać najśmielsze wyobrażenia. I pytała też poważnie. Jeśli to była jej jedyna szansa na nadrobienie zaległości w tej znajomości, nie mogła przecież pozwolić mu wrócić zaraz do laboratorium i umówić się na następne spotkanie dopiero za rok.
+10% DO OBRAŻEŃ W WALCE WRĘCZ | 75% SZANSY NA POWALENIE PRZY ATAKU OMNI-OSTRZEM
ObrazekObrazek
THEME - BATTLE - RAGE - CASUAL - ARMOR
Wiedza to tylko sąd, któremu ufasz dostatecznie, by na nim opierać swoje działania.
Skype - ganazowana. GG - 50192100, ale trzeba na mnie nakrzyczeć, żebym je włączyła.
Nexaron Dragonbite
Awatar użytkownika
Posty: 660
Rejestracja: 13 sty 2013, o 17:28
Miano: Nexaron Dragonbite
Wiek: 26
Klasa: Szturmowiec
Rasa: Człowiek
Zawód: Najemnik
Lokalizacja: Omega
Kredyty: 29.625
Medals:

Re: [Gromada Exodus > Utopia] Ośrodek Badawczy Satiye

12 sty 2015, o 20:19

Nex musiał zgodzić się z kobietą, że gdyby złapano ich na rozczłonkowywaniu ciała denata to byłoby mało ciekawie. Zarówno ze względu na ewentualną ich późniejszą próbę ewakuacji z ośrodka jak i spaloną już zupełnie misją. Nawet już nie wspominając o ilości krwi jaka przy takim procesie ozdobiłaby wszystko dookoła. Rozsądniej więc rzeczywiście było po prostu ukryć ciało w jednym kawałku na przykład za skrzyniami. Oczywiście dopiero po uprzednim ograbieniu go ze wszelkich użytecznych przedmiotów i informacji. O informacjach przypomniał sobie właśnie dzięki samemu dentowi przeglądającemu coś na swym omni-kluczu gdy wracali po kolejną partię skrzyń.
- Więc pomińmy ćwiartowanie, ale jego identyfikator na pewno się przyda. Jeśli mogłabyś przy okazji w jakiś sposób nakłonić go do uruchomienia omni-klucza nim go "zgaszę" też byłoby fajnie. Może uzyskamy dostęp do jakiś haseł, loginów, czy mapy ośrodka - odezwał się dopiero ponownie gdy znaleźli się sami wewnątrz promu międzyczasie rozglądając za kolejną częścią paczek do przeniesienia. Z tego co Farima mówiła paczek było na trzy kursy, więc mieli jeszcze chwilę aby dogadać szczegóły - Wiesz... W sumie nawet jeśli dostaniemy się do środka to jak myślisz ile będziemy mieli czasu nim skapną się, że coś jest nie tak gdy prom nadal będzie na lądowisku?
On co prawda nie zamierzał wracać w ten sam sposób w jaki tutaj przybył, więc jak dla niego misja mogła potrwać znacznie dłużej, ale gdy nawet o tym myślał to mowa była góra o paru godzinach. Jak zaś to sobie wyobrażała piratka? Miała niby być w ich duecie mózgiem, ale póki co nic na to nie wskazywało. Mogło być ku temu parę powodów poczynając od tego, że dzięki temu czuła się pewniej i bezpieczniej, bo bez wątpienia nie miała powodu aby jemu ufać, a kończąc na tym, iż wcale nie ma żadnego planu. Nie poświęcając jednak za wiele czasu na takie czysto teoretyczne, wiec nic faktycznie nie wnoszące rozważenie gdy ponownie znaleźli się w magazynie postanowił poważniej przyjrzeć się drzwiom do niego. Może jak ukryją ciało z pomocą biotyki uda mu się zniszczyć mechanizm je otwierający i zablokować. Dałoby to im na pewno więcej czasu na działanie i nim wszczęto by alarm.
What Can Change The Nature Of A Man??

ObrazekObrazek

~ Strój cywilny ~ Pancerz Bojowy ~

Bonusy: +35% obrażenia od mocy biotycznych, +25% siła od mocy biotycznych, -25% koszt mocy biotycznych, +10% do celności Upiora, +30% moc tarczy, +1 pochłaniacz do każdej przenoszonej broni, +20% siła pancerza

Obrazek
Rzut kością
Awatar użytkownika
Posty: 652
Rejestracja: 17 paź 2013, o 20:03

Re: [Gromada Exodus > Utopia] Ośrodek Badawczy Satiye

12 sty 2015, o 21:57

Farima Veratti, perswazja < 50
0
(to właściwie rzut na następną turę, mały falstart)

Tajny rzut MG, < 40
1
Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12099
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: [Gromada Exodus > Utopia] Ośrodek Badawczy Satiye

15 sty 2015, o 20:21

godz. 15:45 Asaia Cassi
Mężczyzna już w kolejnej chwili podążył w ślady Cassi. Składając sztućce na talerzu zgodnie z powszechnie znanym kodem wskazującym na koniec posiłku, odetchnął cicho, wytarł dłonie w serwetkę i założył ręce na piersi. Przy okazji takiej pozy noszony przez profesora fartuch napiął się nieco na plecach właściciela i zaprotestował w milczeniu przeciw takiemu traktowaniu. Cóż, najwyraźniej nawet największy rozmiar kitla nie przewidywał, że pracą naukową zajmował się będzie ktoś postury boksera.
- Teraz? Głównie na studentami. Wiesz, hoduję ich sobie, by uzyskać jak najlepsze osobniki - stwierdził poważnie Sergei w odpowiedzi na pytanie niebieskoskórej, dopiero po chwili parskając cichym śmiechem. - A na poważnie, u mnie też niewiele się zmieniło. Pomijając fakt, że faktycznie nieco więcej czasu poświęcam młodocianym, wciąż bawię się w tej samej piaskownicy. Razem z Iriną dłubiemy w obecnej diagnostyce, próbując ją nieco przykręcić. Czułość metod molekularnych wciąż jest daleka od tego, co chcielibyśmy osiągnąć, więc... - Wzruszył lekko ramionami. - Po prostu za mało wiemy. Może i zsekwencjonowaliśmy już wszystkie interesujące nas genomy, ale to tylko teoria. W praktyce nie jesteśmy o wiele dalej niż byliśmy dekadę czy dwie temu. Ale chyba coś o tym wiesz, co? - Szczerząc zęby w szerokim, niemal młodocianym uśmiechu, Vukko nie krył rozbawienia. - Mi już bliżej jak dalej, a ty wciąż piękna i młoda. Tego jednego chyba nigdy nie przestanę wam, asari, zazdrościć. I moja żona, skoro już przy niej jesteśmy, również. Jak widzisz, jestem czyściutki i pachnący, wypielęgnowany jak niemowlę, więc nie, nie wyrzuciła. Jeszcze. Wciąż jednak sądzę, że to tylko kwestia czasu i kiedyś się złamie. - Patrząc na mężczyznę można było odnieść wrażenie, że niemal czeka na chwilę, kiedy jego małżonkę zmęczy już życie z nim u boku, ale Cassi, znając profesora nie od dziś, dobrze wiedziała, że to tylko pozory. Małżeństwo państwa Vukko było małżeństwem doskonałym i gdyby nagle, po dziesiątkach wspólnie spędzonych lat się rozpadło, można by śmiało stracić wiarę w ludzkość.
- Jeśli zaś chodzi o twoje pragnienie nacieszenia się mną... - Znów uśmiechnął się z rozbawieniem. - Bez obaw. W tym roku, jak pewnie widziałaś, dorzucili do GenMedu także targi, więc myślę, że jeśli nie gdzieś indziej, to spotkamy się tam. Zresztą, czuj się zaproszona także do mnie. Jak znudzi cię już gra w "kto użyje więcej trudnych słów", moja kanciapa stoi otworem. Na szczęście nikt nie wpadł jeszcze na pomysł dni otwartych laboratoriów, przynajmniej nie wszystkich, więc mogę zapewnić, że będzie spokojniej. Poza tym... Hej, przecież wiem, że chciałabyś sobie pobrudzić rączki. Kto by nie chciał? - Mężczyzna roześmiał się szczerze. - Wszyscy jesteśmy jak dzieci. Dać nam zabawki, a zapomnimy o całym świecie.
Potem, poprawiając poły kitla, Vukko westchnął ciężko i niechętnie wstał od stolika.
- No nic, muszę lecieć. Robota sama się nie zrobi. - Wzruszył ramionami. Przecież to było oczywiste. - Baw się dobrze, moja droga. I do zobaczenia. W tym roku nie zamierzam ci nigdzie uciekać. - To mogło być miłą odmianą, szczególnie gdy miało się w pamięci zjazd zeszłoroczny, kiedy to Sergei rzeczywiście niemal nie wychodził z laboratorium, poruszając się jedynie po wydeptanej ścieżce między pracownią a zajmowanym apartamentem.
W każdym razie, po pożegnaniu mężczyzna ucałował jeszcze tylko Asaię w policzek i racząc ją ostatnim uśmiechem, oddalił się w kierunku nieco bardziej zamkniętych sektorów, w których, niezależnie od mającej rozpocząć się jutro konferencji, wciąż trwały intensywne prace.

Nexaron Dragonbite
Tym razem Veratti niewiele miała do dodania - przynajmniej na początku. Biorąc kolejny nieduży stos skrzyń - i podobny wskazując Nexowi - skinęła głową na jego słowa dotyczące omni-klucza, w głos kwitując to tylko krótkim: spróbuję. Nieco więcej do powiedzenia miała na temat promu oraz alarmu. Tu znów okazało się, że wie nieco więcej, niż mogłoby się wydawać - i że informacji nie udziela tak chętnie, jak by mogła.
- Niewiele, jakiś kwadrans. Nieco więcej, jeśli najpierw załatwimy tę sprawę, trzeci kurs ze skrzynkami pozostawiając na później. To jednak nie aż tak istotne. Piętnaście minut to wystarczająco, by wyrwać się z okolicy doków, a im dalej, tym, wbrew pozorom, bezpieczniej. SRF to labirynt. Ukrycie się nie powinno być aż takim problemem. - Marszcząc brwi nieco, Farima wyglądała tak, jakby myślami była zupełnie gdzieś indziej, a słowa wypływały same, jak zakodowany, automatyczny program. Dziewczyna mogła nie dzielić się tym, co wie, ale znów trudno było nie odnieść wrażenia, że wie dużo, być może wystarczająco, by po przedarciu się wgłąb ośrodka zapewnić im względne bezpieczeństwo przez dzień, dwa czy więcej, jakich mogli potrzebować na urządzenie sobie przelotu do zamkniętego ośrodka śladem Haielivu. - Prom jest spisany na straty, nie będziemy nim ani wracać, ani lecieć na Tyr.
Drugi kurs minął tak samo, jak pierwszy. Mężczyzna wciąż zajmował się czymś na omni-kluczu, blokując sobą drzwi - tym razem nawet na przechodzących obok nie spojrzał, zaabsorbowany swym zajęciem - poza nim wciąż też nie było tu nikogo więcej. Mijane drzwi pierwszego magazynu były zamknięte tak, jak przedtem, magazyn numer dwa - tak samo cichy, jak chwilę temu.
Jeśli chodzi o same śluzy, te były standardowymi kopiami drzwi, jakich wszędzie pełno. Nawet, jeśli były dodatkowo wzmocnione, na pewno daleko im było do nienaruszalnych barier - ostatecznie nikt tutaj nie zbroił się na okoliczność szturmu, szczególnie, że były to tylko magazyny tymczasowe, a nie docelowe składowiska cennych materiałów i odczynników. Mechanizm zamykający także niewiele różnił się od typowego - elektronika była być może nieco bardziej zaawansowana i sprawniejsza niż w komercyjnych modelach podobnych śluz, ale, umówmy się, żadne, choćby najdoskonalsze okablowanie nie wytrzyma konkretnej eksplozji biotycznej. Pod tym względem drzwi nie powinny więc stanowić problemu.
Znów wskazując, gdzie odłożyć skrzynki - obok poprzednich, znów równając je tak, by metalowa półka była równomiernie obciążona - Veratti chrząknęła cicho. Pozostał im ostatni kurs.

Wyświetl wiadomość pozafabularną
Asaia Cassi
Awatar użytkownika
Posty: 171
Rejestracja: 15 lut 2014, o 20:29
Miano: Asaia Cassi
Wiek: 246
Klasa: Adept
Rasa: Asari
Zawód: Lekarz
Postać główna: Irene Dubois
Lokalizacja: Cytadela
Status: Ex-lekarz Drugiej Floty Asari
Kredyty: 3.850
Medals:

Re: [Gromada Exodus > Utopia] Ośrodek Badawczy Satiye

16 sty 2015, o 12:05

Po wyjściu Sergeia siedziała jeszcze przez chwilę, wyglądając przez okno. Pewnie, że chciałaby pobrudzić sobie rączki i w tym momencie była to ciekawsza propozycja, niż chociażby przemowy inauguracyjne i inne otwarte panele dyskusyjne, z których każdy faktycznie polegał tylko i wyłącznie na licytowaniu się, kto zna więcej trudnych słów. I nigdy nie dało się tam dojść do żadnych konkretnych wniosków - Asaia za każdym razem wstawała i wychodziła w trakcie, nie będąc w stanie znieść więcej mądrości tych fachowców od siedmiu boleści, którzy pojawiali się nagle, wypluci przez widownię jak śmieci przez morskie fale.
Jeszcze przez jakiś kwadrans pozwalała myślom błądzić swoimi ścieżkami, w tym zamyśleniu składając i rozkładając serwetkę na zmianę, aż w końcu westchnęła i odłożyła ją, by podnieść się z miejsca. Była najedzona, teraz jeszcze za to zrobiła się bardziej śpiąca niż przedtem. Należało się rozruszać i może zobaczyć, jak wygląda teraz cały ośrodek, czy przypadkiem nie rozłożyły się już jakieś stoiska targowe, albo czy nie napotka innego starego znajomego. Miała wrażenie, że część mijanych twarzy widziała już wcześniej, ale na takich eventach jak GenMed trudno było to jednoznacznie stwierdzić.

Zapłaciła i wyszła ze stołówki, kierując się w stronę... no właśnie, czego? Przeszło jej przez myśl, że może jednak za wcześnie tu przyleciała. Wszystko jeszcze było w trakcie rozstawiania i ostatnich poprawek, nie miała więc za bardzo możliwości poplątania się po sklepach. Ruszyła więc po prostu przed siebie, decydując się na najzwyklejszy spacer. Chciała zahaczyć jeszcze o swój pokój, żeby zgarnąć książkę i usiąść sobie w parku - bo przecież nie zamierzała gnić w pokoju do jutra.
Rozmowa z Vukko nadal tkwiła gdzieś z tyłu jej głowy, a dokładnie temat Haielivu. Myślała, że problem ten został w miarę rozwiązany, bo zamieszanie nieco przycichło ostatnimi czasy, ale okazywało się, że tutaj nadal się nad tym rozwodzą. Redukcja etatów? Domyślała się, że nie zrobią tego teraz, nie w trakcie konferencji, plotki rozsadziłyby uczestnikom głowy. Ale chętnie porozmawiałaby z kimś, kto jest w temacie. Kimś, kto być może boi się, że jego kariera jest zagrożona. Uśmiechnęła się do siebie. Prezentacja dotycząca Haielivu w tym roku z całą pewnością pobiłaby rekord w ilości słuchaczy. Asaia sama siedziałaby w pierwszym rzędzie. Czy ja znam kogoś z tej sławetnej ekipy...? Nie pamiętała, czy ktoś się jej tym chwalił. Chętnie odezwałaby się do niego, lub niej, nawet odwiedziłaby ten Tyr, tylko po to, żeby dowiedzieć się jakich błędów nie popełniać. No i żeby poznać prawdę kryjącą się za plotkami.

Usiadła na ławce, zarzucając nogę na nogę i włączyła datapad. Tkwiła na tej samej stronie Miasta Pieśni od dobrych miesięcy, wypadałoby ją skończyć wreszcie i wyrazić obiecaną matce opinię na temat książki. Nie była jednak w stanie do końca skupić się na czytaniu. Za dużo niewiadomych, za dużo pytań. Wrodzona dociekliwość tym razem stała się przekleństwem i coś czuła, że ta konferencja nie upłynie sobie tak spokojnie, jak zeszłoroczna.
+10% DO OBRAŻEŃ W WALCE WRĘCZ | 75% SZANSY NA POWALENIE PRZY ATAKU OMNI-OSTRZEM
ObrazekObrazek
THEME - BATTLE - RAGE - CASUAL - ARMOR
Wiedza to tylko sąd, któremu ufasz dostatecznie, by na nim opierać swoje działania.
Skype - ganazowana. GG - 50192100, ale trzeba na mnie nakrzyczeć, żebym je włączyła.
Nexaron Dragonbite
Awatar użytkownika
Posty: 660
Rejestracja: 13 sty 2013, o 17:28
Miano: Nexaron Dragonbite
Wiek: 26
Klasa: Szturmowiec
Rasa: Człowiek
Zawód: Najemnik
Lokalizacja: Omega
Kredyty: 29.625
Medals:

Re: [Gromada Exodus > Utopia] Ośrodek Badawczy Satiye

17 sty 2015, o 00:15

Po tym co powiedziała kobieta Nexaron już wiedział, że zrobią to teraz. Skoro miało im to dać parę dodatkowych minut to nie było powodu aby z tym zwlekać.
- To robimy to teraz... Jak wejdziemy do magazynu zagadaj go i postaraj się przekonać jakoś do uruchomienia omni-klucza. Ja zajdę go od tyłu i spróbuję go udusić. Jeśli by się miotał to przytrzymaj mu ręce, bo nie możemy pozwolić mu się wyrwać, a mamy tylko jedno podejście - powiedział szybko nim jeszcze opuścili prom. Zaraz zresztą opuścił go na moment jako pierwszy odszukując wzrokiem ich stróża - Hej - krzyknął do niego w ten sposób, bo nie znał jego imienia - Pomożesz z paroma paczkami? Szybciej skończymy i będziesz miał wolne... Obiecuje, że nie dam ci nic ciężkiego - zakończył to żartobliwym tonem i szerokim uśmiechem stawiając parę paczek u wejścia na statek samemu wracając do wnętrza po swoją porcję.
Nie wiedział czy taka argumentacja wystarczy aby przekonać mężczyznę do pomocy, ale liczył na to iż w razie potrzeby Veratti wesprze go swoim urokiem. On międzyczasie przygotował swoją część i już razem we trójkę ruszyli do wskazanego magazynu. Nexaron starał się iść jako trzeci po to aby upewnić się czy ktoś za nimi się nie oglądał lub przypadkiem nie podążał w tym samym kierunku. Na chwile oddechu mógł sobie pozwolić sobie dopiero gdy opuścili korytarz.
Był to jednak tylko krótki moment nim musiał się spiąć i wziąć do dzieła. Gdy jego partnerka będzie zagadywać ich ofiarę on szybko odstawi pakunek gdzieś na bok i niepostrzeżenie stanie za plecami mężczyzny. W takich chwilach przypominał sobie jak jeszcze na ziemi trenował ninjutsu, a w ramach niego metody niepostrzeżonego poruszania się. Nie miało żadnego znaczenia, że do pokonania miał zaledwie parę kroków, bo ciało pamiętało wyuczone pozycje. Lekko ugięte kolana sprawiały, że jego kroki były miękkie, a przy stawianiu stopu czynił to najpierw piętą i kierował palce na zewnątrz aby zapewnić sobie stabilną pozycję jednoczeni unikając hałasu jaki mogła wywołać ugniata trawa czy inna roślinność gdyby taka się tutaj znajdowała.
Gdy już był za jego plecami jego dłonie wpierw powoli zaczęły sięgać nad jego ramionami by z zaskoczenia spróbować wykonać duszenie trójkątne. Wybór swój motywował tym, że atak omni-ostrzem mógł wydusić z umierającego ostatni krzyk, a przy duszeniu do tego nie dojdzie. Wszystko sprowadzało się do chwili szarpania i minimalnej ilości hałasu. Bez wahania więc gdy nadszedł moment wyćwiczonym i silnym ruchem prawej ręki bokiem wsunął ją pod brodę mężczyzny aby od razu zacząć go dusić gdy dłoń blokował na bicepsie lewej ręki, a jej dłoń kładąc na potylicy aby od razu zacząć dociskać "gilotynę". Zaletą tej techniki była jej szybkość, prostota i siła. Ktoś kto nie ćwiczył obron przed duszeniem lub nie miał po prostu szczęścia miał marne szanse na obronę, ale jednak ona istniała. Wariant B miałby więc miejsce gdyby nie udało mu się dobrać do gardła przeciwnika, a aby tak się stało wystarczyło przecież aby ten ściągnął brodę do ciała. Wówczas dalsze próby duszenia skończył się szamotaniną, a to było coś co chcieli za wszelką cenę uniknąć. Był więc on czymś zupełnie innym... W takiej okoliczność zamierzał zaatakować kantem dłoni od dołu nos przeciwnika. Mało kto sobie zdawał sprawę jak bardzo czułe to było miejsce i nie będzie przesadą stwierdzenie, że nawet największego osiłka można wodzić w ten sposób przy użyciu jednego palca. On zaś nie zamierzał być tak delikatny i uderzyć z taką siłą jaką mógł tylko wykrzesać w tej sytuacji, ale to tylko po to aby pochwycić go od dołu za nos i wytrącić z równowagi jednym płynnym ruchem wyciągając go wpierw w górę, a później w dół. Zamierzał sprawić aby mężczyzną uderzył tyłem czaszki w posadzkę. To samo w sobie byłoby groźne, a on zamierzał do tego dołożyć jeszcze sporo ze swej siły. Nie zdziwiłby się jeśli oznaczałoby to, że jego mózg przyozdobi sporą jej część.
Wyświetl wiadomość pozafabularną
What Can Change The Nature Of A Man??

ObrazekObrazek

~ Strój cywilny ~ Pancerz Bojowy ~

Bonusy: +35% obrażenia od mocy biotycznych, +25% siła od mocy biotycznych, -25% koszt mocy biotycznych, +10% do celności Upiora, +30% moc tarczy, +1 pochłaniacz do każdej przenoszonej broni, +20% siła pancerza

Obrazek
Rzut kością
Awatar użytkownika
Posty: 652
Rejestracja: 17 paź 2013, o 20:03

Re: [Gromada Exodus > Utopia] Ośrodek Badawczy Satiye

19 sty 2015, o 19:03

Asaia, znajomości < 65
0

Tajny rzut MG, nr 1; < 50
1

NPC, łut szczęścia < 15
2

Nexaron, atak wręcz nr 1 (atak ciężki), trafienie < 90
3

Tajny rzut MG, nr 2; < 10
4

Tajny rzut MG, nr 3; < 50
5
Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12099
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: [Gromada Exodus > Utopia] Ośrodek Badawczy Satiye

21 sty 2015, o 12:32

Asaia Cassi
Choć SRF daleki był od bycia oazą spokoju, zaznajomiona z tym środowiskiem Asaia nie miała większych problemów z wyłączeniem się. Tak, jak na początku, przy pierwszych wizytach słuchanie własnych myśli było nie lada wyzwaniem - gwar stacji skutecznie rozpraszał, podobnie jak krążące we wszystkie strony świata sylwetki naukowców, tutejszych i przyjezdnych - tak teraz odizolowanie się nie było trudne. Nawet w środku całego zamieszania można było znaleźć kąt spokojniejszy od innych, park zaś niewątpliwie był jedną z takich właśnie kryjówek. Jego obecne wyludnienie było zrozumiałe - większość zajęta była teraz jeśli nie dopinaniem szczegółów konferencji na ostatni guzik, to rozpakowywaniem się w przeznaczonych im na najbliższy tydzień pokojach - zielona enklawa jednak dzielnie opierała się tłumom także w późniejszych dniach, goszcząc na swych progach nieliczne jednostki, które ponad relaks w hotelowej saunie przedkładały bardziej naturalne, pachnące kwieciem otoczenie. Nie ulegało więc wątpliwości, że jeśli potrzebowało się chwili wytchnienia, momentu na bycie z samym sobą i własnymi myślami, park był miejscem doskonale do tego celu pasującym.
Nie zmieniało to jednak faktu, że Cassi nie od razu zorientowała się, co znaczy obijające się po jej umyśle nazwisko. Pojawiło się niedługo po opuszczeniu przez nią stołówki i najwyraźniej ani myślało znikać. Towarzyszyło jej już w drodze do apartamentu, podczas poszukiwań w bagażu książki i potem, w drodze do parku. Nie umknęło jej nawet teraz, po kilku dłuższych chwilach jakich potrzebowała, by umościć się wreszcie wygodnie na ławce i zająć lekturą. Lekturą, która tego dnia nie była tak absorbująca, jak powinna. Łapiąc się na tym, że po raz kolejny czyta to samo zdanie, asari mogła co najwyżej sarknąć w niezadowoleniu i zwrócić się ku temu, co ją rozpraszało.
Nisha Ayati.
Nie było problemem skojarzenie nazwiska z wizerunkiem osoby. Śniadoskórą, wysoką, ciemnowłosą ludzką kobietę Cassi poznała niecałe cztery lata temu, nie na SRFie, a... Przez extranet. Jedna z branżowych stron przeznaczonych dla lekarzy-praktyków obfitowała w artykuły hinduskiej specjalistki w dziedzinie toksykologii medycznej, czyniąc kobietę jedną z extranetowych gwiazd świata naukowego. Obok chwytliwych tekstów trudno było przejść obojętnie nawet tym, którzy truciznami zawodowo się nie zajmowali, opracowania autorstwa Ayati były bowiem czymś więcej niż tylko suchymi referatami z przeprowadzanych badań. Balansując na granicy fachowego sprawozdania i tekstu naukowego artykuły Nishy przypominały, że tekst specjalistyczny nie musi być nużący i uciążliwy w przyswajaniu.
Przypominając sobie to wszystko, Cassi nie mogła jednak nie odnieść wrażenia, że nie o to chodzi. Coś - szósty zmysł, kobieca intuicja lub może przeczucie wynikające z działania bliżej nieokreślonych sił - podpowiadało jej, że nazwisko kobiety znaczy coś więcej. Czy ma związek z Haielivem? Na pewno chciałaby w to wierzyć. Z drugiej jednak strony - może rzeczywiście ma. Dotychczas skupiała się przecież właśnie wokół tego tematu. Od rozmowy z Vukko to właśnie Haieliv ją absorbował. To, że nazwisko Ayati powróciło do niej właśnie w tym momencie...
Olśnienie przyszło nagle. Poprzedzone kilkoma próbami przebrnięcia przez kolejny akapit Miasta Pieśni przeplatanymi dodatkowymi wspomnieniami związanymi z hinduską - pierwszego spotkania w rzeczywistości, w szpitalu na Cytadeli; konsultacji na temat jednego z pacjentów będącego przypadkiem szczególnym, budzącym zainteresowanie wszystkich obecnych akurat na stacji medyków; trzygodzinnego spotkania towarzyskiego z Nishą i dwójką innych lekarzy, spotkania, które prędko - zgodnie z zasadą zboczenia zawodowego - sprowadziło ich rozmowę ponownie na tematy specjalistyczne, związane z ich pracą - stało się poetycką błyskawicą z jasnego nieba.
Tak, Ayati zdecydowanie była związana z Haielivem. Przecież sama o tym pisała.
Artykuł poświęcony tymże badaniom był, z oczywistych względów, dużo uboższy merytorycznie niż wszystkie inne, za których stworzeniem stała Nisha. Jeszcze przed skandalem związanym z przypadkiem Cradlewood, gdy praca nad lekiem wciąż tkwiła w fazie przedklinicznej, na zajmujących się tym naukowców zrzucono ciężki koc cenzury. Niewiele mogli o tym mówić, dozwolone było posługiwanie się tylko ogólnikami i... Cóż, to było zrozumiałe. Przecież chodziło o przełom, a co za tym idzie - wielkie pieniądze. Choć więc tekst Ayati nie był odkrywczy - właściwie powtarzał to, co powiedzieli już inni, kilka standardowych haseł podsuniętych naukowcom przez koordynatorów projektu - to w tej chwili zdawał się być bezcennym, potwierdzał bowiem udział kobiety w badaniach.
Co jednak to zmieniało? Samo nazwisko to niewiele, szczególnie teraz, gdy na dobrą sprawę nie wiadomo było, co z Nishą się dzieje. Asaia nigdy nie była z nią zaprzyjaźniona, ot, znały się, bo były koleżankami po fachu, gdy więc o Sergeiu mogłaby powiedzieć wiele i znaleźć go raczej bez trudu, tak z Ayati było trudniej. Wcześniejsze, sporadyczne spotkania nie dawały absolutnie żadnego punktu zaczepienia, który pozwoliłby kobietę zlokalizować.
Oczywiście, były jeszcze domysły. Skoro ekipę związaną z Haielivem przeniesiono na Tyr, Nisha mogła być właśnie tam. Cassi nie wiedziała wprawdzie, jaką rolę pełniła hinduska w teamie zajmującym się wspomnianym projektem - mogła być zarówno koordynatorką którejś partii badań lub, co bardziej prawdopodobne, po prostu szeregowym badaczem, jakich wielu - dotychczas jednak nie zespołu nie dzieliło się na tych mniej lub bardziej winnych. Jeśli przeniesienie na Tyr traktować jako zesłanie, powinni trafić tam wszyscy, którzy mieli z Haielivem cokolwiek wspólnego.
No dobrze, co więc w ostatecznym rozrachunku jej pozostawało? Nazwisko. Adres strony extranetowej, na której publikowała Ayati. Ze dwa artykuły ściągnięte na swój omni-klucz, by mieć do nich łatwiejszy dostęp. Niewiele, ale i tak więcej niż nic.

Nexaron Dragonbite
Jako, że Farima nie zgłaszała protestów, mogli od razu przystąpić do działania. Wszystko szło dziwnie łatwo. Mężczyzna, być może znudzony już zwykłym czekaniem, może przekonany delikatnym uśmiechem pani pilot lub po prostu przyzwyczajony do tego - i nie mający z tym najmniejszych problemów - że prosi się go o pomoc, bez wahania przystał na propozycję Dragonbite'a.
- Pewnie. - Podnosząc wystawione przed momentem przez Nexa skrzynki, ułożył je wygodnie na przedramionach, marszcząc lekko brwi. Skonsternowany wyraz twarzy, jaki na moment zdominował lico przedstawiciela SRFu nie był chyba czymś, czego się spodziewano, tym bardziej, że nie wiadomo było, z czego tak naprawdę wynikał. Najłatwiej było powiązać to z przywiezionymi przez piratów pudełkami, ale o co dokładnie chodziło? Tego nie sposób było zgadnąć.
Sam mężczyzna nie był szczególnie gadatliwy. W drodze do magazynu pogwizdywał pod nosem jakąś chwytliwą, przypominającą irlandzkie brzmienia melodyjkę, najwyraźniej nie widząc potrzeby nawiązywania szczególnej konwersacji. Najprawdopodobniej myślami był już zupełnie gdzieś indziej - może przy czekającej go jeszcze dziś pracy, albo też przy kobiecie, jaka mogła oczekiwać na niego w mieszkaniu - stąd brak aktywności towarzyskiej był zrozumiały.
Oczywiście, mogło to być jednym z czynników wpływających na powodzenie zamiarów Nexarona. Inną okolicznością sprzyjającą było też zapewne zajęcie mężczyzny przez Farimę. Gdy tylko dotarli do celu, odkładając pudełka na półkę, tuż obok poprzednio dostarczonych tu pakunków, dziewczyna zajęła się tym, co jej przeznaczono. Z jakim skutkiem? Cóż... Nie najlepszym. Albo urok Veratti nie był tak niezawodny, jak mogli sądzić, albo mężczyzna nie był tak zupełnie pozbawiony instynktu samozachowawczego. Niezależnie od powodów, próby przekonania go do ponownego uaktywnienia omni-klucza nie spotkały się z entuzjazmem z jego strony. Choć dziewczyna podchodziła go z różnych stron, ostateczną reakcją mężczyzny było tylko nieznaczne parsknięcie śmiechu, lekko rzucony żart (coś o ciekawości niegrzecznych dziewczynek) i brak klucza zwizualizowanego na przedramieniu. Cóż. Nie mogło być za łatwo, co?
Nic za to nie można było zarzucić poczynaniom Dragonbite'a. Gdy zmuszeni byli uznać, że dostanie się do omni-klucza w ten sposób raczej się nie powiedzie, Nex mógł przystąpić do dzieła. To nie było trudne. Biorąc Bogu ducha winnego pracownika z zaskoczenia, wykorzystując fakt jego zaaferowania rozmową z Farimą i zajęcia pedantycznym wyrównywaniem ułożonych na półce skrzynek, szturmowiec nie miał żadnych problemów z unieszkodliwieniem mężczyzny. Już pierwszy atak zagwarantował sukces. Przedstawiciel SRFu miotał się wprawdzie, heroicznie walcząc o życie, ale, umówmy się - marny był z niego wojownik. W porównaniu z czynnym zawodowo marne szanse miałby już w honorowym pojedynku, a teraz, gdy podobnego podstępu się nie spodziewał, był z góry skazany na porażkę.
Odszedł we względnej ciszy. Z pomocą Veratti udało się wygłuszyć wszystkie głośniejsze dźwięki, których źródłem mógłby być mordowany - od młócenia rękami po metalowych szafkach po późniejsze, głuche opadnięcie na ziemię, gdy nie był już w stanie władać swym ciałem - a trafny wybór techniki pozbawienia mężczyzny życia ochronił ich także przed nieopatrznym, agonalnym krzykiem, który mógłby ich wydać. Ostatecznie przy akompaniamencie niezbyt głośnych i szybko cichnących, chrapliwych oddechów i prób wydania z siebie głosu mężczyzna skończył na chłodnej posadzce magazynu, zlikwidowany szybko i bezb... No, w porządku, bezboleśnie raczej nie.
Po wszystkim Farima skrzywiła się lekko i pokręciła głową, przez krótką chwilę nic nie mówiąc. Dopiero potem rzuciła okiem na przedramię, gdzie dopięty miała nieduży i wyraźnie drogi, zaawansowany technicznie zegarek.
- Dwie, trzy minuty. Nie więcej - rzuciła krótko, najwyraźniej wyznaczając im czas, jaki mogli poświęcić martwemu przed udaniem się po ostatnią już porcję skrzynek. Sama najwyraźniej nie zamierzała tego czasu tracić - kucając przy ciele mężczyzny (gdyby dotąd były jeszcze jakieś wątpliwości, teraz można było je rozwiać - to zdecydowanie był już trup), zajęła się omni-kluczem, dostępu do którego nie udało im się uzyskać w bardziej kulturalny sposób. To, że mężczyzna sam go przed śmiercią nie aktywował nie musiało jeszcze oznaczać ostatecznej porażki.
Nexaron Dragonbite
Awatar użytkownika
Posty: 660
Rejestracja: 13 sty 2013, o 17:28
Miano: Nexaron Dragonbite
Wiek: 26
Klasa: Szturmowiec
Rasa: Człowiek
Zawód: Najemnik
Lokalizacja: Omega
Kredyty: 29.625
Medals:

Re: [Gromada Exodus > Utopia] Ośrodek Badawczy Satiye

22 sty 2015, o 16:49

Dwie do trzech minut na sprawdzenie jak jeszcze uduszony mężczyzna będzie w stanie im pomóc zdawało się być rozsądnym spożytkowaniem czasu, ale późniejszy powrót jakby nigdy nic po ostatnią porcję skrzynek już nie specjalnie. Na szczęście Nexaron nie potrafił czytać w myślach, bo zapewne w tej chwili porządnie by się zdziwił. Nie widział na chwile obecną żadnego sensownego powodu dla którego mieliby wracać na prom. Mogło to jednak po prostu wynikać z tego, że nie wszystko mu powiedziano i było na nim jeszcze coś czego będą potrzebować w późniejszej przeprawie, ale właśnie z powodu tej niewiedzy uznałby to za nic więcej jak niepotrzebne narażanie się na odkrycie. Na szczęście nie posiadał on tak praktycznej umiejętności, więc zamiast to roztrząsać skupił się na ważniejszych sprawach.
Gdy ciało pracownika ośrodka zwiotczało nie rzucił go na podłogę magazynu jak worek kartofli, a odciągnął w kąt aby tam ułożyć nie czyniąc przy tym zbędnego hałasu. Zachowanie Farimy było właściwe, bo choć mężczyzna sam nie uruchomił dla nich omni-klucza to nie mieli pewności czy w ogóle był on w jakiś sposób zabezpieczony. Nim jednak do niej dołączył wolał się upewnić, że nikt im nie będzie przeszkadzać. Dlatego gdy ona pochylała się na trupem on wyjrzał na korytarz aby upewnić się czy ktoś nie przechodził i następnie przymknąć, ale nie zamknąć drzwi do magazynu. Dzięki temu mogli liczyć choć na odrobinę prywatności nawet w tych okolicznościach przez najbliższe parę minut.
Gdy jego towarzyszka bawiła się z omni-kluczem Nexaron skupił się na fizycznym przeszukaniu osobnika. Sprawdzeniu jego kieszeni i tym podobnych pojemników. To na czym im najbardziej zależało to bez wątpienia była jego przepustka, która otworzy im przynajmniej parę kolejnych drzwi, a co będzie później to się dopiero okaże. Jednocześnie mógł znaleźć jeszcze coś innego co okaże się użyteczne, ale jakoś na chwilę obecną nic konkretnego piratowi do głowy nie przychodziło.
- Co myślisz o wykorzystaniu jego "mundurku"? - zapytał półżartem, ale i pół serio, bo obecnie mieli na sobie stroje personelu Mexlabu. Niby nie był to problem tutaj, ale czy tak samo będzie dalej? Może uda się się zdobyć odpowiedniejsze stroje gdy będą przechodzić dalej w głąb ośrodka, ale jeśli taki był plan to równie dobrze mogli zacząć to już teraz. Ostatecznie jednak pozostawała kwestia czy strój nieboszczyka będzie na któreś z nich w ogóle pasował.
What Can Change The Nature Of A Man??

ObrazekObrazek

~ Strój cywilny ~ Pancerz Bojowy ~

Bonusy: +35% obrażenia od mocy biotycznych, +25% siła od mocy biotycznych, -25% koszt mocy biotycznych, +10% do celności Upiora, +30% moc tarczy, +1 pochłaniacz do każdej przenoszonej broni, +20% siła pancerza

Obrazek

Wróć do „Galaktyka”