W galaktyce istnieje około 400 miliardów gwiazd. Zbadano lub chociaż odwiedzono dotąd mniej niż 1% z nich. Pozostałe światy oraz bogactwa, które zawierają, wciąż czekają na odnalezienie przez korporacje lub niezależnych poszukiwaczy.

Asaia Cassi
Awatar użytkownika
Posty: 171
Rejestracja: 15 lut 2014, o 20:29
Miano: Asaia Cassi
Wiek: 246
Klasa: Adept
Rasa: Asari
Zawód: Lekarz
Postać główna: Irene Dubois
Lokalizacja: Cytadela
Status: Ex-lekarz Drugiej Floty Asari
Kredyty: 3.850
Medals:

[Gromada Exodus > Utopia] Ośrodek Badawczy Satiye

28 maja 2015, o 20:35

Cassi też nigdy nie zajmowała się czystą chemią, była w końcu chirurgiem i głównie tego się uczyła przez dziesiątki lat. Jej badania nad syndromem były bardziej hobby, rozrywką na wolne popołudnia - choć przyczyna, dla której za nie się w ogóle zabrała, nie należała do szczególnie rozrywkowych. Praca dla Ayati wiązałaby się z dość poważnym przekwalifikowaniem się na jakiś czas. Tylko że aktualnie to nie był największy problem.
Asari wysłuchała profesora, przez długą chwilę jeszcze potem nic nie mówiąc. Próbowała przetrawić to, co właśnie usłyszała, przełożyć to na swoje wartości i swoją filozofię. Nawet nie wiedziała kiedy wypiła pół kawy, tak samo jak Vukko wyglądając przez okno. Ale ona nie patrzyła na budynki, tylko na jasne, popołudniowe niebo.
- Przez całe życie byłam uczona, że trzeba podejmować ryzyko, jeśli chce się cokolwiek osiągnąć - stwierdziła w końcu, odwracając się z powrotem do Sergeia. - Byłam w wojsku, tam każdy dzień mógł się skończyć... źle. Okręt to nie spokojna klinika na odległej planecie, rozumiesz - westchnęła. Każdego dnia mogły zostać po prostu zmiecione przez batariański krążownik, zostałby po nich smutny pomnik i szczątki lewitujące w pustce. - Jestem do tego przyzwyczajona. Ale wiem, o co ci chodzi.
Dopiła kawę i podniosła się, by wyrzucić plastikowy kubek i na chwilę jeszcze stanąć przy oknie. Przecież nie musiała podejmować decyzji już teraz. Doktor Branicka powiedziała, że poczeka, więc Vukko tym bardziej nie powinien wymagać od niej żadnej deklaracji. Asaia tylko nie wiedziała, czy zdawał sobie sprawę z tego, że tak naprawdę nie powiedział jej nic konkretnego. Postraszył, ponarzekał. Obudził jednocześnie wątpliwości i jeszcze większe zaintrygowanie. "Cmentarzysko obumarłych ludzi" nie brzmiało zachęcająco i wciąż odbijało się echem na dnie umysłu asari, ale ta propozycja... ciągle jednak była jakoś bliżej, niż wszystkie ostrzeżenia.
- Nie wiem, Sergei - stwierdziła w końcu, odwracając się do niego. - Nie jestem w stanie zdecydować się w piętnaście minut, czy w jedną, czy w drugą stronę. Mój analityczny umysł łączy plusy i minusy tak doskonale, że wychodzi mi zero - uśmiechnęła się krzywo. - Naprawdę potrzebuję czasu. A teraz... teraz potrzebuję chwilę pobyć sama. Pomyśleć nad tym. Dziękuję za oprowadzenie, Trzecie Piętro naprawdę jest niesamowite i masz szczęście, że możesz tu pracować. Będę się plątać gdzieś w okolicy, pewnie jeszcze nie raz w ciągu tego tygodnia znajdę cię, żeby ci poprzeszkadzać. Jakby doktor Branicka pytała... daj jej na mnie namiar. Ja i tak miałam się spotkać z Nishą, bo mówiła, że się tu wybiera, więc najwyżej przedyskutuję to osobiście z samą zainteresowaną.
Minęła Vukko, opierając na chwilę dłoń na jego ramieniu. Ścisnęła je lekko i uśmiechnęła się szerzej, już bardziej szczerze.
- Nie martw się - dodała, jakby to stwierdzenie cokolwiek zmieniało i ruszyła w stronę windy, przy której zatrzymała się na moment, wpatrując się w panel. Odwróciła się z powrotem. - Jakbyś mógł mnie stąd wypuścić ogólnie to byłabym całkiem wdzięczna.
+10% DO OBRAŻEŃ W WALCE WRĘCZ | 75% SZANSY NA POWALENIE PRZY ATAKU OMNI-OSTRZEM
ObrazekObrazek
THEME - BATTLE - RAGE - CASUAL - ARMOR
Wiedza to tylko sąd, któremu ufasz dostatecznie, by na nim opierać swoje działania.
Skype - ganazowana. GG - 50192100, ale trzeba na mnie nakrzyczeć, żebym je włączyła.
Szeol Gate
Awatar użytkownika
Posty: 154
Rejestracja: 16 maja 2014, o 16:45
Miano: Szeol Gate
Wiek: 27
Klasa: Szturmowiec.
Rasa: Człowiek.
Zawód: Łowca głów, pilot
Lokalizacja: Dominikana (posiadłość)
Kredyty: 22.020

Re: [Gromada Exodus > Utopia] Ośrodek Badawczy Satiye

29 maja 2015, o 12:02

No tego to się po prostu nie spodziewał, to nie miało być tak. Ostatnia ilość pozytywnych wydarzeń, ta dobra passa związana z rozwiązywaniem zagadki tajemniczej listy. Szeol po prostu poczuł się w tym świecie zbyt pewnie i myślał, że dostanie wszystko na tacy.. A tu gorzkie rozczarowanie, albo i nawet nie. Szczególnie, że od razu znalazł inne wyjście z tej sytuacji.
- Rozumiem, dobrze. Także chce zaklepać jutro - powiedział, uśmiechając się do lekarza - a pan niech trochę odpocznie, lepiej będzie panu ratować ludzkie istnienia
Mona była nieodłączną częścią planu, bo łowca był przekonany, że jej obecność po prostu pcha wszystko do przodu. Jeżeli ona nie może przyjść do Castellani, to trzeba sprawić, aby ona przyszła do niej. Proste.
Szeol zamiast wybrać się od razu do pokoju, poszedł szukać owej kobiety. Nie miał ochoty zwlekać i tak szybko się poddawać, a w szczególności teraz, gdy w głowie miał jakiś tam plan.
Jako, że sam był pilotem, to wiedział gdzie takich jak on szukać. Znaczy posiadał wiedzę gdzie można ich prawdopodobnie znaleźć; przecież nie spędzają całego czasu w hangarach, statkach czy innych duperelach. Większość, 2/3, ale no nie całe.
Kroczył równie pewny siebie, jak w momencie podróży do doktora. Zmotywowany. Wystarczyło ją znaleźć, miał jej zdjęcie, a potem wcisnąć kit, że panna Mona ma ochotę zobaczyć starą znajomą. O losie, pozwól żeby się to udało.
ObrazekObrazek ObrazekObrazekObrazekObrazek Osiągnięcia postaci, informacje dla MG Wyświetl wiadomość pozafabularną
Rzut kością
Awatar użytkownika
Posty: 652
Rejestracja: 17 paź 2013, o 20:03

Re: [Gromada Exodus > Utopia] Ośrodek Badawczy Satiye

29 maja 2015, o 15:08

Nexaron Dragonbite:

Tajny rzut MG, < 30
0

Tajny rzut MG nr 2,
1

Tajny rzut MG nr 3,
2

Zauważenie Szeola, < 50
5


Asaia Cassi:

Plotki, < 60
3


Szeol Gate:

Plotki, < 60
4

Zauważenie Nexarona, < 50
6
Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12110
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: [Gromada Exodus > Utopia] Ośrodek Badawczy Satiye

29 maja 2015, o 16:10

godz. 13:45

Nexaron Dragonbite
Po opuszczeniu biura turianki nie pozostało im nic innego, jak znaleźć sobie zajęcie na najbliższą godzinę. Dotychczas pobyt na SRFie układał się całkiem nieźle, Tyr był już właściwie w zasięgu ręki, stąd chyba po raz pierwszy mogli tak naprawdę... Odpocząć? Oczywiście, wciąż jeszcze pozostawała sprawa nieszczęsnego, pozbawionego życia Xaviera - wieści o przykrym incydencie musiały już się rozejść - musieli być więc uważni, nie zmieniało to jednak faktu, że ogrom kompleksu w pewien sposób gwarantował bezpieczeństwo. Jasne, należało zakładać, że ochrona sprawą już się zajęła, tym niemniej póki co nie było chyba potrzeby martwić się na zapas. Nikt ich nie zaczepiał, nikt nie spoglądał na nich podejrzliwie, można więc było uznać, że nic nieoczekiwanego już się nie wydarzy - przynajmniej nie tu, na SRFie.
Pewną niespodzianką mogło być natomiast zachowanie samej Veratti. Gdy opuścili już budynek hangaru i stanęli w obliczu decyzji, co ze sobą zrobić, kobieta wzruszyła lekko ramionami.
- Ja muszę jeszcze coś załatwić - stwierdziła po prostu, w swych słowach nie widząc nic złego. - Ty rób co chcesz. Możesz pozwiedzać, ostatecznie nie każdy ma możliwość zobaczyć SRF od środka. Omijaj laboratoria i nie nadużywaj przepustki. Jak zobaczysz coś niepokojącego, daj mi znać. - Nie dając Nexaronowi dojść do słowa, Farima obejrzała się jeszcze przez ramię, by wreszcie zakończyć krótki monolog zwięzłym stwierdzeniem:
- Spotkamy się ponownie już w doku. Wysyłam ci mapę, żebyś trafił. - Rzeczywiście, po krótkiej chwili omni-klucz Dragonbite’a zaanonsował otrzymanie nowej wiadomości.
Na to jednak Veratti już nie czekała. Uznając, że wszystko, co konieczne, zostało już powiedziane, szybkim krokiem oddaliła się w sobie znanym kierunku, by pozostałą godzinę spędzić w sobie tylko znany sposób.
Niezależnie od tego, co w tym czasie robiła, kobieta była jednak niezwykle punktualną. Gdy po krótkiej włóczędze alejkami kompleksu badawczego (podczas tej spontanicznej wycieczki nikt go nie zaczepił, nikt też nie spoglądał spod oka, a jedyny mężczyzna, na którego Dragonbite zwrócił nieco większą uwagę, godzien był zainteresowania jedynie przez swą posturę i ewidentne niepasowanie do otoczenia - widać było, że nieznajomy jest raczej żołnierzem niż pracownikiem naukowym) Nexaron pojawił się wreszcie we wskazanym przez Aellelix doku, Farima już tam była. Przestępując z nogi na nogę przy nieruchomym jeszcze myśliwcu, którym najwyraźniej mieli się zabrać (na widocznej burcie wymalowane było dumne Actagna), wbijała uważne spojrzenie w tekst wyświetlany na własnym, ponownie aktywnym omni-kluczu. W pewnej chwili zmarszczyła brwi lekko, przewinęła czytany materiał, sunąc palcem po dotykowym interfejsie i parsknęła cicho, kręcąc głową z niedowierzaniem. Zupełnie nie zwracała uwagi na mijających ją ludzi, za to Dragonbite niewątpliwie zwrócił uwagę na nią samą - a dokładniej na subtelne wybrzuszenie jej kombinezonu na wysokości prawej łydki. Normalnie był to element bardzo łatwy do przeoczenia, ale Nexaron był przecież piratem, przedstawicielem społecznego marginesu, co w połączeniu z dodatkową nieufnością związaną ze zniknięciem Veratti doprowadziło go do jednego, prostego wniosku - kobieta miała broń. A że biotyk był niemal pewien, że nie miała jej wcześniej, wynikało z tego, że dozbroiła się dopiero w ciągu ostatniej godziny.
Tymczasem znalazł się już na tyle blisko kobiety, by ta wreszcie go zauważyła. Unosząc wzrok znad omni-klucza, uniosła brwi w pytającym wyrazie.
- Gotowy? - zapytała krótko. - Aellelix jest już na pokładzie, przygotowuje myśliwiec. Poza nami leci jeszcze jedna osoba i drugi pilot Medany. Będzie ciasno, ale to nie będzie długi lot.

Asaia Cassi
Vukko milczał długo, by wreszcie uśmiechnąć się nieznacznie - choć niewątpliwie bardziej naturalnie, niż przedtem - i skinąć lekko głową. Widać było, że nie zamierzał na nią naciskać i postawę tę potwierdziły także jego kolejne słowa.
- Oczywiście. Nikt nie będzie wymagał od ciebie decyzji już teraz. - Gdy parsknął cicho, z rozbawieniem, Cassi z ulgą zanotowała, że to wciąż ten sam, beztroski mężczyzna co przedtem. Chwila powagi i zamartwiania się najwyraźniej tymczasowo minęła, przywracając światu dokładnie takiego Sergeia, jakiego kochały rzesze studentów. - Jak widzisz, nawet Ayati zdaje sobie sprawę z tego, że niektóre kwestie wymagają przemyślenia. A skoro ona jest tego świadoma, ja tym bardziej nie będę naciskał. - Wzruszył lekko ramionami. Prawda była taka, że ostateczna decyzja i tak zależała od Asaii. Vukko zrobił co mógł (teraz skinął też głową na wzmiankę o podaniu Branickiej kontaktu do asari), jego rola w całym przedstawieniu zdawała się być zakończoną.
Tymczasem mężczyzna uśmiechnął się szerzej i gestem wskazał kobiecie drogę ku wyjściu. Wyrzucając po drodze jednorazowy kubek po dopitej wreszcie kawie, bez trudu podjął luźną, towarzyską rozmowę na mniej lub bardziej poważne tematy. Zagadnął o wspomniane spotkanie z Nishą, ale nie naciskał na żadną konkretną, wiążącą odpowiedź. Wspomniał o prowadzonych aktualnie badaniach i napomknął o jednym szczególnie obiecującym studencie, który w planach miał jeśli nie pracę, to przynajmniej staż w Huercie. Słuchając tej rozmowy z boku, trudno było uwierzyć, że przed momentem zajmowali się tak niepokojącym, by nie powiedzieć - kiczowato zagadkowym tematem, jakim był Haieliv i związane z nim badania.
Tymczasem, wyprowadziwszy Cassi z labiryntu składających się na budynek E korytarzy, profesor raz jeszcze skomentował żartobliwie nadchodzące dni (posiłkując się przy tym sformułowaniami takimi jak cyrk i handel przysługami), by wreszcie, życząc kobiecie dobrego dnia i całując lekko w policzek, oddalić się ku własnym sprawom. Haieliv Haielivem, konferencja konferencją, spotkania towarzyskie spotkaniami towarzyskimi - ale tu nadal się pracowało. Zjazd nigdy nie był powodem do nadprogramowych, pełnopłatnych urlopów dla kadry ośrodka.
Asaia znów więc została pozostawiona sama sobie - tym razem jednak towarzyszyła jej kotłowanina własnych myśli. W przeciwieństwie do poprzedniego popołudnia, teraz trudniej było też o spokojny kąt - środek dnia na SRFie poznawało się po wzmożonym ruchu pieszych czy służbowych skycarów. Gwar rozmów zakłócał melodyjne trele barwnych ptaków gniazdujących w tutejszych parkach, szum żyjącego ośrodka znacząco utrudniał uporządkowanie i odpowiednie zaszufladkowanie własnych przemyśleń.

Szeol Gate
Choć odmowa doktora Tove była problematyczna, nie była czymś, z czym nie można by sobie poradzić. Szybkie przemyślenie sprawy doprowadziło Gate’a do bardzo prostego, powszechnie znanego wśród ludzi powiedzenia - nie przyszedł Mahomet do góry, to przyjdzie góra do Mahometa - a te z kolei do prostego planu na najbliższe popołudnie. Znaleźć Castellani. To nie mogło być trudne.
Opuszczając budynek szpitala, Szeol wpadł w sam środek gwaru i pośpiechu żyjącej placówki. Środek dnia sprawiał, że trudno było już o choćby odrobinę spokoju, wyzwaniem stawało się także słyszenie własnych myśli. Nie było to jednak nic, co mogłoby mężczyznę zrazić, stąd po schowaniu długoterminowej przepustki uprawniającej do wejścia na teren kliniki do jednej z kieszeni, mężczyzna raźnym krokiem ruszył tam, gdzie - według stojącego nieopodal kierunkowskazu - miały znajdować się hangary. Ze wszystkich miejsc, które były obiecujące jeśli chodzi o obecność Bianki, to właśnie służące za przechowalnię statków i promów hale wydawały się być najbardziej prawdopodobnym miejscem pobytu poszukiwanej.
I choć sam strzał okazał się być trafieniem w dziesiątkę, Gate przekonać mógł się o tym dopiero po niecałej godzinie. Dotychczas nie zdając sobie tak naprawdę sprawy z ogromu kompleksu, dopiero teraz, zmierzając ku hangarom, uświadomił sobie, że nie wszędzie da się dotrzeć piechotą. Kompleks hangarów był jednym z tych miejsc, do których znacznie prędzej dotarłoby się jednym z czekających na wypożyczenie skycarów - co najemnik uświadomił sobie jednak dopiero po fakcie.
W każdym razie, jednego nie można było SRFowi zarzucić - ścieżki były na tyle dobrze oznakowane, by nie sposób było się zgubić. Choć więc podróż do wybranego sektora zajęła Gate’owi trochę czasu, najemnik nie poświęcił ani jednej minuty na szukanie odpowiedniego kierunku. Podążając za stojącymi na każdym skrzyżowaniu kierunkowskazami, do celu trafił bezbłędnie. Dotarłszy na miejsce, był tylko trochę zmęczony długim, aczkolwiek niezbyt wyczerpującym spacerem, w którym największą trudnością było manewrowanie wśród spieszących we wszystkie strony pracowników placówki (tylko jeden, dość charakterystyczny ze względu na biały kolor włosów młody mężczyzna, zdawał się włóczyć zupełnie bez celu, jakby był jedynym mogącym sobie pozwolić na beztroski spacer).
Samo znalezienie Castellani także nie było problemem. Szeol musiał zadać zaledwie jedno pytanie, by dowiedzieć się, gdzie obecnie znajduje się poszukiwana. Nie potrzebne było jej zdjęcie ani wyjaśnienia, dlaczego jest nią zainteresowany - słysząc znajome nazwisko, zagadnięty mechanik bez wahania wskazał najbliższy hangar. Tam zaś kobiety nie sposób było przeoczyć - już stojąc na progu hali dostrzec można było filigranową Włoszkę, zajętą teraz zupełnie wnętrzem technicznym jednego ze stacjonujących w hangarze myśliwców. Burza kruczoczarnych loków okiełznana była teraz w ciasnym kucyku, a spojrzenie dużych, brązowych oczu tylko raz odwróciło się od mechanicznej łamigłówki i spoczęło na pracującym nieopodal mechaniku, którego słowa (Gate nie miał pojęcia, co mężczyzna właściwie powiedział) wyraźnie kobietę rozbawiły.

Wyświetl wiadomość pozafabularną
Nexaron Dragonbite
Awatar użytkownika
Posty: 660
Rejestracja: 13 sty 2013, o 17:28
Miano: Nexaron Dragonbite
Wiek: 26
Klasa: Szturmowiec
Rasa: Człowiek
Zawód: Najemnik
Lokalizacja: Omega
Kredyty: 29.625
Medals:

Re: [Gromada Exodus > Utopia] Ośrodek Badawczy Satiye

31 maja 2015, o 18:46

Nie podobało się Nexaron'owi zachowanie kobiety po tym jak opuścili biuro turianki, ale nie miało sensu teraz za nią gonić czy próbować się sprzeczać. Zamiast tego miał całą godzinę na robienie tego na co sam miał ochotę... Z tym małym problemem, że w tym miejscu i okolicznościach to nie miał nic do roboty. Pozostawało mu więc się włóczyć bez celu i starać nie zwracać na siebie uwagi co wcale nie było wyzwaniem. Przynajmniej dla niego, bo gdy tak przemykał niepostrzeżony sam dostrzegł kogoś komu to nie do końca wychodziło. Nie wiedział kim ten osobnik był, ale na pewno nie naukowcem. Może był pracownikiem ochrony w ośrodku? Nie mniej nie więcej Nex nie zamierzał robić nic niepotrzebnego i jedynie zapamiętawszy jego twarz oddalił się w kierunku doku z którego mieli odlecieć na Tyr.
Tutaj czekała kolejna niespodzianka. Farima podczas tego krótkiego okresu czasu załatwiła sobie broń, a to powodowało, iż pirat wysnuł pewne oczywiste wnioski. Jeżeli "coś" to broń to nie chciała aby on o tym wiedział i lepiej aby nie wiedziała na razie o tym, że ją przejrzał. Musiała planować użycie jej przeciw jemu gdy nadejdzie już pora na rozstanie. Teraz jednak wystarczyło aby załatwił ją zanim po niego sięgnie.
- Bardziej już nie będę, więc ruszajmy - odpowiedział na powitanie, a powieka mu nawet nie drgnęła gdy rozważał w myślach to jak najskuteczniej będzie mógł się jej pozbyć. Może w ten sam sposób jak z Xavierem? Nie mogła być przecież od niego silniejsza, więc mógł nawet po prostu spróbować skręcić jej kark.
What Can Change The Nature Of A Man??

ObrazekObrazek

~ Strój cywilny ~ Pancerz Bojowy ~

Bonusy: +35% obrażenia od mocy biotycznych, +25% siła od mocy biotycznych, -25% koszt mocy biotycznych, +10% do celności Upiora, +30% moc tarczy, +1 pochłaniacz do każdej przenoszonej broni, +20% siła pancerza

Obrazek
Szeol Gate
Awatar użytkownika
Posty: 154
Rejestracja: 16 maja 2014, o 16:45
Miano: Szeol Gate
Wiek: 27
Klasa: Szturmowiec.
Rasa: Człowiek.
Zawód: Łowca głów, pilot
Lokalizacja: Dominikana (posiadłość)
Kredyty: 22.020

Re: [Gromada Exodus > Utopia] Ośrodek Badawczy Satiye

31 maja 2015, o 22:28

Uroków kosmosu nie było dane zliczyć nikomu. Ten nieprzewidywalny ogrom o nieskończonym wachlarzu możliwości serwowania zachwytu w przeróżnej formie, jak i ukazywania swej potęgi. Wszechświat. Jego wielkość można rozumieć na wiele sposobów i na tyle samo można go odczuwać. Szeol miał przyjemność znowu poczuć na sobie, jak takie małe istoty myślące, mogą być wielkie zarazem; ośrodek badawczy Satiye nie był miejscem ogromnym, jeżeli porównywało się je do innych placówek. Jednakże i tak można było odczuć wielkość, i przy okazji wyobrazić sobie liczebność tego całego kurwidołku zwanego populacją. Spacer trochę zajął, a cały ten obszar był zagospodarowany i tętniący życiem, a była to tylko mała kropeczka na tle wszystkiego. Zdumiewająco-przerażająca rzeczywistość.
Pomijając filozoficzne gadki, Szeol pędził przed siebie zmotywowany chęcią rozwiązania zagadki oraz pokolorowania szarego dnia Mony, który warunkowały wciąż takie same badania. Wystarczające paliwo do działania.
Znalezienie dziewczyny nie okazało się być trudnym zadaniem i dziękować za to losowi. Wycieczka krajoznawcza do hangarów, była już wystarczającym wysiłkiem. Teraz pozostały chyba raczej formalności oraz liczenie na swój łut szczęścia, który działa dość dziwnie.
Brodaty podszedł trochę bliżej.
- Bianca Castellani? Szukam pani, ma pani pozdrowienia od starej znajomej, w której imieniu tutaj jestem - powiedział, nawet nie starał się grać jakiegoś super ciepłego gościa. Starał się być jedynie sobą - Mona Eberhardt , jeżeli pani pamięta. Niestety sama nie mogła tutaj przybyć ze względu na nagięty grafik, dlatego wysłała tutaj mnie z prośbą o odwiedzenie jej osoby; akurat zawitała do ośrodka, żeby przejść rutynowe jak dla niej bania. Jest pani zainteresowana?
ObrazekObrazek ObrazekObrazekObrazekObrazek Osiągnięcia postaci, informacje dla MG Wyświetl wiadomość pozafabularną
Asaia Cassi
Awatar użytkownika
Posty: 171
Rejestracja: 15 lut 2014, o 20:29
Miano: Asaia Cassi
Wiek: 246
Klasa: Adept
Rasa: Asari
Zawód: Lekarz
Postać główna: Irene Dubois
Lokalizacja: Cytadela
Status: Ex-lekarz Drugiej Floty Asari
Kredyty: 3.850
Medals:

Re: [Gromada Exodus > Utopia] Ośrodek Badawczy Satiye

1 cze 2015, o 08:36

To nie było do końca tak, że Asaia planowała teraz siąść i zrobić sobie tabelę plusów i minusów decyzji przeniesienia się na Tyr. Nie chciała też siedzieć w parku i patrzeć w przestrzeń, słuchać szumu liści, śpiewu ptaków i narzekania zagubionych w chaosie konferencji ludzi. Miała inny plan, i to chyba dużo bardziej sensowny.
Czas gonił, nawet jeśli wydawało się, że Nisha przyjeżdża już za dwa dni. Ale w tym momencie te dwa dni to było sporo - co, jeśli znajdą kogoś innego na to miejsce i ta okazja jej przepadnie? Nawet jeśli zdecyduje się na powrót na Cytadelę, to nie wyobrażała sobie, że nie poleciałaby na Tyr ze względu na coś innego, niż swoją decyzję.
Skierowała się więc do hotelu i wróciła do swojego pokoju. Tam przynajmniej panował względny spokój, nikt nie gadał jej nad uchem, nikt nie próbował się z nią na siłę witać i przede wszystkim miała czas na przemyślenie trudnej sprawy. Zanim jednak zaczęła się nad tym głębiej zastanawiać, uruchomiła omni-klucz i otworzyła okno nowej wiadomości, jako odbiorcę wpisując ID z którego dzwoniła do niej przedtem Ayati. Przez długą chwilę wpatrywała się w pusty prostokąt, nie wiedząc od czego zacząć, ale w końcu westchnęła cicho i zaczęła pisać.
Nisha,
Rozmawiałam z dr Branicką. Miała dla mnie ciekawą propozycję... nie wiedziałam, że masz miejsce dla asystenta. Moje wykształcenie to trochę inna bajka, ale mimo wszystko, chce żebym poleciała na Tyr. Wciąż się waham, przyznaję, głównie dlatego że nic nie wiem. Propozycja brzmi zachęcająco i rozważam ją na poważnie, ale potrzebuję konkretów.
Odpowiedz w wolnej chwili, proszę. Albo zadzwoń. Będę czekać.
A. Cassi.
Po wysłaniu wiadomości wstała z brzegu łóżka i zrobiła kilka kroków w tę i z powrotem po swoim niedużym pokoju. Nie wiedziała, czego się spodziewać. Prawdę mówiąc, wrodzona ciekawość skłaniała ją coraz bardziej w stronę Tyru, w stronę zmiany. Tymczasowej, to prawda, podejrzewała że w Huercie wzięliby ją z powrotem, jeśli udałoby się jej to załatwić w miarę dyplomatycznie i bez robienia sobie niechcący wrogów. Ale czuła, że coś jest nie tak. Już nawet nie chodziło o to, co mówił Vukko, ani o niepokojące plotki które krążyły wśród osób mających o Haielivie pojęcie. Po prostu świadomość niewiedzy, przy jednoczesnej konieczności podjęcia decyzji... to nie był dobry zestaw. Gdzieś w środku czuła, że to wszystko źle się skończy. Że wplątuje się w coś naprawdę nieprzyjemnego.
Ale czekała na wiadomość od Ayati, licząc na to, że przynajmniej ona jej coś naprostuje.
+10% DO OBRAŻEŃ W WALCE WRĘCZ | 75% SZANSY NA POWALENIE PRZY ATAKU OMNI-OSTRZEM
ObrazekObrazek
THEME - BATTLE - RAGE - CASUAL - ARMOR
Wiedza to tylko sąd, któremu ufasz dostatecznie, by na nim opierać swoje działania.
Skype - ganazowana. GG - 50192100, ale trzeba na mnie nakrzyczeć, żebym je włączyła.
Rzut kością
Awatar użytkownika
Posty: 652
Rejestracja: 17 paź 2013, o 20:03

Re: [Gromada Exodus > Utopia] Ośrodek Badawczy Satiye

1 cze 2015, o 19:54

Nexaron Dragonbite:
x


Asaia Cassi:

Forma kontaktu,
0


Szeol Gate:

Charyzma, < 50 - 10 (naciągany powód :P) + 5 (faktyczna znajomość Bianki z Moną) = 45
1
Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12110
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: [Gromada Exodus > Utopia] Ośrodek Badawczy Satiye

1 cze 2015, o 20:42

Nexaron Dragonbite
Słysząc deklarację Nexarona, Veratti skinęła głową. Nic nie wskazywało na to, by była bardziej czujną czy bardziej nieufną. Trudno było wprawdzie zakładać jej całkowitą naiwność, faktem jednak było, że fakt zdobycia broni nie skłonił jej do większego pilnowania się czy innej zmiany zachowania. Także brak większych tłumaczeń co do ostatniej godziny można było uznać za objaw trwania w swej postawie - ostatecznie Farima wcześniej również nie była zbyt wylewną, przynajmniej jeśli chodziło o nią samą.
Tymczasem ruchem głowy wskazała wejście na Actagnę. Śluza prowadząca na pokład myśliwca była odblokowana, nikt też nie powstrzymywał ich, gdy przekraczali progi statku. Zgodnie z tym, co twierdziła pani doktor, było ciasno. Na pokładzie znajdowali się już najwyraźniej wszyscy zainteresowani, piraci dołączyli do grupy jako ostatni.
Sama Aellelix na przybyłą dwójkę nie zwracała większej uwagi. Skinęła im głową na znak, że ich zauważyła, po czym wróciła do dyskusji prowadzonej z drugim pilotem. Sprawdzanie sprawności systemów statku oraz stanu upakowanych w niewielkiej ładowni towarów (po dotychczasowym pobycie na SRFie Nexaron mógł już zawczasu spodziewać się niezbyt dużych, nijakich skrzynek o nic mu nie mówiących oznaczeniach) zgodnie z przewidywaniami miało potrwać około czterdziestu minut i Medana najwyraźniej nie miała zamiaru tracić ani kwadransa na bezproduktywne spotkania towarzyskie.
Jeśli chodzi o Veratti, ta, wcisnąwszy się w ostatni wolny kąt na niezbyt dużym pokładzie, na obecność jeszcze jednego pasażera nie zareagowała w zasadzie nijak. Wyglądało na to, że podróżujący z nimi mężczyzna - dość postawny, ciemnoskóry, ostrzyżony na zero - nie był jej znanym. Strój podobny do tych, które mieli na sobie korsarze nie pozwalał na wyciągnięcie żadnych wniosków poza tym oczywistym - że człowiek jest pracownikiem SRFu. On sam natomiast nie wykazywał większej chęci do nawiązywania kontaktów, stąd oczekiwanie na wylot oraz sama podróż była czasem z jednej strony się dłużącym się, z drugiej natomiast - umożliwiającym poskładanie kilku faktów.

Wyświetl wiadomość pozafabularną

Asaia Cassi
Powrót do własnego pokoju był decyzją najlepszą z możliwych. Już sama droga powrotna do hotelu pozwoliła ocenić skalę zamieszania - a ta, jak zwykle przy okazji GenMedu, była znaczna. Tłumy spieszących w różne strony ludzi, grupki dyskutantów czające się niemal za każdym rogiem i nieustający gwar były nieodłącznymi elementami charakterystycznej aury konferencji, ale na dłuższą metę mogły drażnić. Pozbieranie własnych myśli wymagało choćby minimum koncentracji, a ta malała proporcjonalnie do wzrostu natężenia dźwięku w najbliższej okolicy.
Cztery ściany apartamentu gwarantowały natomiast ciszę. Nie bezwzględną wprawdzie, zza ścian wciąż dało się słyszeć kroki spacerujących, szum otwieranych i zamykanych drzwi czy przytłumione rozmowy, ale było to już znacznie bardziej znośne niż gdzieś indziej. Mieszkanie zapewniało wystarczającą dawkę spokoju, by móc pomyśleć - i działać.
Nawiązanie kontaktu z Ayati wydawało się być pomysłem rozsądnym. Ostatecznie cała rozmowa w laboratorium sprowadziła się do tego, że to Nisha kogoś szuka, Nisha kogoś potrzebuje, Nisha czegoś wie. Chcąc więc uzupełnić luki w swojej własnej wiedzy, Asaia nie mogła wybrać nikogo bardziej odpowiedniego.
Sama hinduska natomiast nie zawiodła. Tym razem wprawdzie nie oddzwoniła - najpewniej nie pozwalała jej na to praca, ostatecznie był środek dnia, a więc czas natężonych wysiłków zawodowych - ale odpisała po zaledwie krótkiej chwili. Nim omni-klucz obwieścił nadejście nowej wiadomości, Cassi mogła co najwyżej orzeźwić się dwoma szklankami idealnie schłodzonej wody czekającej na nią za drzwiami obecnej w pokoju lodówki.
    • Asaia,
      wieści szybko się rozchodzą. Nie ogłaszałam naboru publicznie, bo wciąż liczyłam na Sergeia. Mam jednak rozumieć, że Vukko mimo wszystko się nie zdecydował?
      Rzeczywiście, mamy jedno miejsce. Nie sugeruj się jednak asystenturą - tak brzmi to oficjalnie, sprowadza się jednak tylko do częściowo ograniczonych kompetencji i braku jednego, stałego przydziału - idziesz tam, gdzie akurat potrzebne są dodatkowe ręce do pracy. Każdy inny aspekt to praca taka sama jak reszty, w tej samej skali godzinowej i za tę samą głodową stawkę.
      Nie powinnam jednak przedstawiać tego w ten sposób, co? W końcu to Tyr i praca przy Haielivie, a więc prestiż i niepowtarzalna okazja do zdobycia nowych doświadczeń. Szefostwo chciałoby zapewne, żebym tak to określała, więc uznajmy, że tak właśnie to widzę.
      Jeśli naprawdę jesteś tym zainteresowana, nie pozostaje mi nic innego, jak serdecznie cię zaprosić. Odmiennym wykształceniem się nie przejmuj - pracowałaś w laboratoriach, to wystarczy. Lubię pracować ze świeżakami, jeśli wiesz, o co mi chodzi. Ci wszyscy bawiący się już wcześniej w farmację za bardzo się mądrzą.
      W załączeniu przesyłam garść konkretów.
      Wybacz, jeśli zabrzmi to oschle, ale naprawdę miło mi będzie popracować z kimś znajomym, jeśli Vukko rzeczywiście chce się wyłgać.
      N.
Do wiadomości rzeczywiście dodany był załącznik, w którym, po odsianiu napuszonych zwrotów menadżerskich, jakimi okraszone są oficjalne ogłoszenia o poszukiwaniu pracownika, można było znaleźć kilka podstawowych informacji o formie umowy (zlecenie), przewidywanym czasie pracy (miesiąc z zastrzeżeniem skrócenia lub wydłużenia okresu, gdyby wymagały tego badania), zakresie obowiązków (tutaj pojawiło się jedynie lakoniczne stwierdzenie o asystenturze, rozwinięte o śmieszny spis podstawowych czynności laboratoryjnych - od mycia szkła po przygotowywanie próbek do analiz; nie brzmiało to atrakcyjnie, pytanie więc, czy można było uwierzyć temu, co twierdziła Branicka i sama Nisha, w słowach których praca wykraczała jednak poza przedstawioną w ogłoszeniu listę) oraz proponowanym wynagrodzeniu (stawka rzeczywiście była głodowa - nie minimalna wprawdzie, ale niższa od tej, którą Asaia otrzymywała w Huercie; także tutaj pojawiło się zastrzeżenie o możliwości podwyższenia przedstawionej sumy o premię lub standardową stawkę wynikającą z przedłużenia się prac). Ostatnią informacją była ta o dniu rozpoczęcia pracy - od zaraz w terminie ustalonym bezpośrednio przez zainteresowane strony.

Szeol Gate
Darowanie sobie nadmiernie aktorskiej postawy było dobrym zagraniem - Castellani z daleka wyglądała na taką, która ceni szczerość, za nic mając sobie nadmierną, sztuczną sympatię czy przymilność. Teraz, zagadnięta, rzuciła na Szeola okiem, faktycznie zwracając się ku niemu dopiero po chwili, gdy wyciągnęła ręce z wnętrzności myśliwca i wytarła je w zawieszoną nieopodal ścierkę.
- Eberhardt wciąż jeszcze nie pojął, że jego córeczka dorasta i umiałaby poradzić sobie sama, co? - Włoszka roześmiała się z rozbawieniem, wyciągając ku mężczyźnie wytartą jeszcze dodatkowo o robocze spodnie dłoń. - Bianca Castellani, ale, jak widzę, jest pan nieźle poinformowany - przedstawiła się mimo wszystko, po chwili opierając się ramieniem o kadłub statku, którym przed momentem się zajmowała. Najwyraźniej nie miała nic przeciw chwili przerwy w pracy.
- Miło słyszeć, że Mona ma się na tyle dobrze, by życzyć sobie odwiedzin, ale... - Uniosła znacząco brwi. - Z tego, co wiem, przyjeżdża tu dość regularnie, a nigdy dotąd nie szukała ze mną kontaktu. Może dlatego, że nie znamy się tak dobrze, jak mógłby pan sądzić. - Jakkolwiek pewnym było, że kobieta nie do końca daje wiarę słowom Szeola, nie wyglądało na to, by miała z tym jakiś większy problem. W gruncie rzeczy wyglądała na osobę bardzo pozytywną i towarzyską, stąd nawet, jeśli mały podstęp Gate’a niezbyt się udał, nie było to nic straconego. Póki Castellani nie każe mu iść w diabły - a póki co nie zapowiadało się, by miała to w planach - póty można było mówić, że jest dobrze.
- O co tak naprawdę chodzi? Pan Eberhardt znów chce próbować namówić mnie do powrotu? - zapytała spokojnie, po chwili marszcząc brwi w wyrazie lekkiego zaniepokojenia. - Bo chyba z Moną wszystko w porządku, prawda? Rzeczywiście jest tu tylko na badaniach, a pana słowa nie są tylko próbą łagodnego przekazania mi, że powinnam... Nie wiem, pójść się z nią pożegnać? - Zaśmiała się krótko, choć widać było, że swych słów nie potrafi traktować do końca jak żartu. Przynajmniej nie teraz, gdy nie usłyszała jeszcze jasnego im zaprzeczenia.

Wyświetl wiadomość pozafabularną
Asaia Cassi
Awatar użytkownika
Posty: 171
Rejestracja: 15 lut 2014, o 20:29
Miano: Asaia Cassi
Wiek: 246
Klasa: Adept
Rasa: Asari
Zawód: Lekarz
Postać główna: Irene Dubois
Lokalizacja: Cytadela
Status: Ex-lekarz Drugiej Floty Asari
Kredyty: 3.850
Medals:

Re: [Gromada Exodus > Utopia] Ośrodek Badawczy Satiye

3 cze 2015, o 19:54

Dopiero po przeczytaniu odpowiedzi od Nishy, asari syknęła cicho, orientując się, że jej wiadomość była dość bezpośrednia. Nie wspomniała nic o Vukko, do którego przecież początkowo była skierowana propozycja, nie wysiliła się nawet na żaden choć trochę oficjalny wstęp. Przesunęła wzrokiem po kolei po linijkach tekstu i mruknęła cicho w zamyśleniu. Przejrzała załączniki, które nie wyglądały szczególnie zachęcająco, ale Ayati wyjaśniła to w swojej odpowiedzi. Miesiąc z zastrzeżeniem skrócenia lub wydłużenia okresu. To nie było wcale tak długo, może nawet udałoby się jej załatwić to bez rezygnowania na stałe z pracy w szpitalu Huerty. Urlop na żądanie, niepłatny... to nie powinno być problemem.
Następne pół godziny spędziła na chodzeniu w tę i z powrotem po pokoju, szukając rozwiązań dla nurtujących ją wątpliwości. I w końcu doszła do wniosku, do którego właściwie mogła dojść od razu. Niczego się nie dowie, dopóki nie spróbuje. Dopóki nie odpisze krótkiego "w porządku, zgadzam się" i nie poleci na Tyr, by na własne oczy zobaczyć co tam się dzieje.
Najpierw jednak usiadła z powrotem na brzegu łóżka i uruchomiła omni-klucz, by złożyć oficjalną prośbę o urlop w szpitalu na Cytadeli. Wypełniła kilka stosownych formularzy i wniosków, podpisała się na wszystkich i wysłała je dziesięć minut później. W okolicy jej klatki piersiowej pojawiło się dziwne podekscytowanie, chociaż wiedziała, że to, co zastanie na miejscu, wcale ekscytujące nie będzie. Ot, próbki, laboratoria, standard. Ale na Cytadeli nie miała nikogo, do kogo musiałaby się spieszyć z powrotem - jedynie siostrę, ale ta dobrze bawiła się jako tancerka w jednym z klubów i Asaię odwiedzała raczej rzadko, zwykle wtedy, gdy czegoś potrzebowała. Więc nie było różnicy, czy wróciłaby za tydzień, czy za tygodni kilka. Głodowa stawka wynagrodzenia też nie była problemem. Cassi miała swoje oszczędności, rozważnie zbierane od dawna, częściowo wydane na mieszkanie i skycara, ale w większości zachowane na czarną godzinę na osobnym koncie. Zresztą nie sądziła, żeby potrzebowała po nie sięgać, płaca na Tyrze nie mogła być aż tak niska.
Dopiero potem ponownie otworzyła wiadomość od Nishy i szybko, zanim zmieniło się jej zdanie, sformułowała i wysłała odpowiedź.
W takim razie będę zaszczycona mogąc z Tobą pracować. Odpowiedzi na całą resztę nurtujących mnie pytań chyba wolałabym usłyszeć na żywo, jak się już spotkamy. Przepraszam, ze nie wspomniałam o Vukko, ale tak, zamieniliśmy się, sama nie wiem jak to wynikło, rozmowa z dr Branicką była nieco... niespodziewana i jeszcze bardziej chaotyczna. Będę czekać na konkrety, a póki co wracam na fascynujący wykład inauguracyjny.
Pozdrawiam i do zobaczenia
A. Cassi
Wyłączyła omni-klucz i odetchnęła głęboko.
No dobra, czas na zmiany. Bo czemu nie, przecież nie musiała tkwić na jednej i tej samej ścieżce do końca życia, prawda? Uśmiechnęła się do siebie i wyszła z pokoju.
+10% DO OBRAŻEŃ W WALCE WRĘCZ | 75% SZANSY NA POWALENIE PRZY ATAKU OMNI-OSTRZEM
ObrazekObrazek
THEME - BATTLE - RAGE - CASUAL - ARMOR
Wiedza to tylko sąd, któremu ufasz dostatecznie, by na nim opierać swoje działania.
Skype - ganazowana. GG - 50192100, ale trzeba na mnie nakrzyczeć, żebym je włączyła.
Rzut kością
Awatar użytkownika
Posty: 652
Rejestracja: 17 paź 2013, o 20:03

Re: [Gromada Exodus > Utopia] Ośrodek Badawczy Satiye

4 cze 2015, o 17:47

Asaia Cassi:

Plotki, < 60
0


Szeol Gate:

Charyzma, < 50 - 10 (naciągany powód) + 10 (za kontynuowanie tej samej historii) + 5 (faktyczna znajomość Bianki z Moną) = 55
1

Plotki, < 60
2

Bianca Castellani, inicjatywa < 50
3
Szeol Gate
Awatar użytkownika
Posty: 154
Rejestracja: 16 maja 2014, o 16:45
Miano: Szeol Gate
Wiek: 27
Klasa: Szturmowiec.
Rasa: Człowiek.
Zawód: Łowca głów, pilot
Lokalizacja: Dominikana (posiadłość)
Kredyty: 22.020

Re: [Gromada Exodus > Utopia] Ośrodek Badawczy Satiye

4 cze 2015, o 18:49

No nie udało się od razu jej przekonać, choć tyle dobrego, że nie został brutalnie olany. Także w sumie to połowa sukcesu i mniejszy zawód, jeżeli od razu wszystko się nie posypało. A tak to przynajmniej można grać dalej, tak pod melodię, którą akurat zagrała rozmówczyni. Dla większego dobra. Chyba.
- Płacą, więc robię to co mi każą, oczywiście z rozsądkiem - odpowiedział na pierwszy zarzut bez namysłu. - I owszem, jest tutaj regularnie.. Ale ileż można w tym padole, nie? Niby taki zaawansowany świat, a nie mogą pomóc jednej małej istocie. Sama Mona chciała panią odwiedzić, ale niestety lekarze i badania nie ułatwiają tego zadania, więc przybyłem ja, żeby zaprosić panią do ośrodka. A co do pana Eberhardta - nic o tym nie wie, jest to osobista inicjatywa dziewczyny, nie ma żadnego związku z pani dalszą karierą. - Przerwał na chwilę, żeby zebrać myśli - Nie wiem co łączy panią i Monę, jednak bardzo zależało jej na spotkaniu, nie dostałem aż takich szczegółowych informacji... Także jeżeli jest pani zainteresowana, to na pewno poradzi sobie pani ze znalezieniem jej. Ja zaś zmuszony jestem do natychmiastowego powrotu; opuściłem miejsce swojej pracy, trochę się narażam. Miło było panią poznać, do widzenia.
Także trzeba było jak najszybciej wrócić do Mony i przy okazji zostało łudzenie się, że wszystko będzie ok, że się zgodzi.
ObrazekObrazek ObrazekObrazekObrazekObrazek Osiągnięcia postaci, informacje dla MG Wyświetl wiadomość pozafabularną
Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12110
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: [Gromada Exodus > Utopia] Ośrodek Badawczy Satiye

4 cze 2015, o 19:16

godz. 15:00 Asaia Cassi
Wszystko zdawało się układać. Nieoczekiwana propozycja, wreszcie uznana za godną uwagi, była niewątpliwie ciekawym przełamaniem codzienności. Chyba. Bo jak miało być naprawdę, Cassi mogła przekonać się dopiero na miejscu. Tym niemniej Tyr wydawał się być w tej chwili w zasięgu ręki. Przypominając sobie rozkład lotów, Asaia uświadomiła sobie, że najbliższy kurs jest już kolejnego dnia o godzinie szóstej rano - i że mogłaby na niego zdążyć. Wymagałoby to wprawdzie sprężenia się i intensywnego gospodarowania czasem bieżącego popołudnia, ale wszystko było wykonalne.
Szczególnie, że odezwa ze szpitala nadeszła stosunkowo szybko (nie tak wprawdzie, jak od Ayati, nadal jednak szybciej, niż można by się spodziewać po tak dużej instytucji) i była odpowiedzią pozytywną. Biorąc jednak pod uwagę okoliczności i specyfikę wniosku - odmowa nie wchodziła w grę.
Nieco później nadeszła też jeszcze jedna, krótka nota od Nishy. Kobieta ponownie wyraziła swą radość z możliwości wspólnej pracy, ponownie zapewniła, że Cassi będzie na Tyrze mile widziana i, w ramach uściślania pewnych kwestii, wyszczególniła, co Asaia powinna ze sobą zabrać. Poza oczywistym bagażem własnym - ubraniami, kosmetykami i wszystkim tym, co jest kobiecie do szczęścia potrzebne - niezbędne okazało się zdjęcie w wersji elektronicznej oraz CV w takim samym formacie, zaświadczenie o aktualnych szczepieniach i badaniach (jego pobranie z extranetowej bazy historii chorób nie powinno być niczym trudnym, gdyby jednak z jakiegoś powodu Cassi podobnego dokumentu by nie posiadała - to też nie było problemem, bo wszystkie medyczne wymagania będą mogły zostać spełnione już w Instytucie) oraz poświadczenie świadomego podjęcia się pracy w warunkach zagrażających zdrowiu. Jeśli chodzi o samo wyposażenie rzeczowe - fartuch, rękawiczki i cała masa uzupełnień laboratoryjnego stroju - wszystko miał zapewniać IFiGP.
Potem zaś, gdy wszystko wydawało się być już - przynajmniej na tę chwilę - ustalone, Cassi mogła ochłonąć, raz jeszcze przemyśleć sprawę i... Zdecydować się, jak spędzić teraz dzień. Gdyby rzeczywiście zamierzała lecieć już dnia następnego, wtedy nie pozostałoby jej nic innego, jak przygotowania - szybki posiłek, ewentualne zakupy w jednym z tutejszych sklepów, gdyby czegoś jej brakowało*. Gdyby natomiast nie chciała spieszyć się aż tak - zgodnie ze znanym jej rozkładem kolejny lot przypadał na czwarty dzień konferencji - nic nie stałoby na przeszkodzie nacieszenia się jeszcze atmosferą konferencji. Program tejże twierdził, że zaczynało się właśnie podsumowanie ubiegłorocznej działalności SRFu, podczas którego omawiane miały być też nadchodzące lub już trwające projekty.

Wyświetl wiadomość pozafabularną

Szeol Gate
Hangar najlepszym miejscem do rozmów nie był, o czym Szeol szybko się przekonał. Castellani wprawdzie nie popędzała go ani w żaden sposób nie wyrażała niezadowolenia, nie zmieniało to jednak faktu, że wciąż była w pracy. Uważając ten argument najwyraźniej za nadrzędny, pozostali obecni w hali mechanicy nie uważali za stosowne czekać, aż Bianca skończy udzielać się towarzysko. Byli, oczywiście, grzeczni i za każdym razem czekali na przyzwolenie, by wciąć się w rozmowę z własnym pytaniem - dotyczącym zazwyczaj przeróżnych szczegółów technicznych, ale też najbliższych lotów czy innych zagadnień związanych z codziennością SRFu - Castellani jednak żadnemu nie odmawiała. Posyłając Gate’owi przepraszające spojrzenia, każdemu z mających do niej sprawę udzielała głosu, by wreszcie, za którymś razem, westchnąć cicho.
- Naprawdę bardzo przepraszam, ale sam pan rozumie... Praca. - Korzystając z chwili spokoju, szybko wróciła jednak do rozmowy. Kiwając głową ze zrozumieniem, zdawała się być coraz bardziej przekonaną - wciąż jednak niewystarczająco. A może nie chodziło tu o jej chęci? Trudno było nie dostrzec, jak bardzo zapracowaną jest kobietą, stąd może zwyczajny profesjonalizm nie pozwalał jej odrywać się od zajęć na rzecz spotkań towarzyskich.
O jej dobrych chęciach świadczyły jednak kolejne słowa, choć więc dzisiejsza misja Gate’a skończyła się właściwie niepowodzeniem, nie była to porażka w pełnym tego słowa znaczeniu.
- To urocze, że stara się pan uprzyjemnić jej pobyt tutaj, ale naprawdę nie mogę. - Westchnęła cicho. - Mamy tu urwanie głowy, zresztą, sam pan widzi. Choćbym chciała, nie mogę się wyrwać, przynajmniej teraz... - Odgarniając pojedynczy, niesforny kruczy kosmyk, zawahała się przez chwilę. - Chyba, że jutro. Mogłabym wpaść przed pracą, około szóstej, jeśli tylko Mona będzie już wtedy na nogach. Nie chciała bym jej budzić. - Uśmiechnęła się lekko. - Proszę przeprosić ją ode mnie i zapytać, czy jej to pasuje. Dam panu namiary na mnie, żeby nie musiał pan znów po mnie biegać. - Istotnie, w kolejnej chwili Castellani wymieniła się z Gatem swymi danymi, przy czym w jej przypadku najprawdopodobniej był to adres do kontaktów służbowych. Wątpliwym było, by od tak dzieliła się swym prywatnym numerem.
Potem zaś nie pozostało już nic innego, jak się rozejść. Na Biancę czekał myśliwiec, na Szeola - leżąca w szpitalu Eberhardt, do której zamierzał wrócić bez chwili zwłoki. Nawet spiesząc się jednak i nie oglądając za siebie, nie mógł przegapić pewnych słów. To znów któryś z pracowników hangaru zaczepiał Biancę, opierając się o bok myśliwca, Gate był zaś jeszcze na tyle blisko, by usłyszeć, o czym mowa.
- Słyszałaś? - W głosie mechanika trudno było nie dosłyszeć tego podekscytowania, które zawsze towarzyszy omawianiu jakichś sensacyjnych zdarzeń. - Mamy trupa na naszym terenie. - Chwila ciszy była zapewne niemym wyrazem zdumienia Bianki i bezgłośnego pytania, bo chwilę później z ust mężczyzny padły dalsze, krótkie wyjaśnienia. - Jakiś z zaopatrzenia... Mallory? Jakoś tak.


Wyświetl wiadomość pozafabularną
Asaia Cassi
Awatar użytkownika
Posty: 171
Rejestracja: 15 lut 2014, o 20:29
Miano: Asaia Cassi
Wiek: 246
Klasa: Adept
Rasa: Asari
Zawód: Lekarz
Postać główna: Irene Dubois
Lokalizacja: Cytadela
Status: Ex-lekarz Drugiej Floty Asari
Kredyty: 3.850
Medals:

Re: [Gromada Exodus > Utopia] Ośrodek Badawczy Satiye

6 cze 2015, o 20:46

W sumie to tego nie przemyślała.
Najbliższy lot był o 6 rano, ale nie miała na co czekać, więc nie zastanawiając się nawet nad tym postanowiła się na niego załapać. Nie zwykła podejmować decyzji tak nagłych i mających tak wielki wpływ na swoje życie. Wszystko musiała najpierw dokładnie przemyśleć, zastanowić się nad dobrymi i złymi stronami każdego z możliwych wyborów i dopiero wtedy mogła coś na ten temat powiedzieć. W całym swoim życiu podjęła jedną decyzję pod życiem impulsu i żałowała jej do tej pory. Ale to nie mogła być przecież reguła, bo ludzie często żyli z chwili na chwilę i dawali sobie radę, ba - byli szczęśliwi!
Po otrzymaniu pozytywnej odpowiedzi na swój wniosek i wiadomości od Nishy, Asaia zadzwoniła do siostry, by poinformować ją o zmianie planów. Może i nie spędzały ostatnio ze sobą bardzo dużo czasu, ale Seara miała prawo wiedzieć, chociażby po to, by nie czekała pod drzwiami przez trzy dni, zanim zorientuje się, że starszej siostry może w ogóle nie być na Cytadeli. Pogadała z nią przez kilkanaście minut, poprosiła o przesłanie części szafy w wolnej chwili, ale gdy Seara poinformowała ją, że musi kończyć, bo zbiera się do pracy, Cassi westchnęła tylko i skrzywiła się. Wiedziała na czym polegało to szykowanie się do pracy i nie miała ochoty dyskutować z młodą, ze świadomością, że ta właśnie wciska się w lateksowy kombinezon z pośladkami na wierzchu.
No i dopiero wtedy przyszła chwila na przygotowanie wszystkiego, czego od niej wymagali. Zaświadczenie o szczepieniach i badaniach miała aktualne, ze szpitala Huerty. Zdjęcia nowego robić sobie nie zamierzała, gdzieś w pamięci omni-klucza znalazła jedno sprzed ośmiu lat, a nie zmieniła się od tamtej pory prawie wcale. Uzupełniła CV sprzed przeprowadzki na Cytadelę o zaległe informacje, podpisała wszelkie inne poświadczenia i wysłała je do Nishy.
Czy powinna pamiętać o czymś jeszcze?
Mimo, że była podekscytowana przenosinami, Vukko ją porządnie zaniepokoił i teraz zaczęła się zastanawiać, czy aby na pewno podjęła dobrą decyzję. Tylko że było już za późno, żeby się wycofywać, więc postanowiła wszystko, co się dało, by nie mieć problemów przez własną głupotę. Wstąpiła do kliniki po dodatkowe szczepienia, które może nie były konieczne, ale jakoś po nich podświadomie poczuła się bezpieczniej, choć wiedziała że jeśli będzie bardzo źle, to i tak jej w niczym nie pomogą.
Pozostało spakować się i czekać na szóstą rano.
+10% DO OBRAŻEŃ W WALCE WRĘCZ | 75% SZANSY NA POWALENIE PRZY ATAKU OMNI-OSTRZEM
ObrazekObrazek
THEME - BATTLE - RAGE - CASUAL - ARMOR
Wiedza to tylko sąd, któremu ufasz dostatecznie, by na nim opierać swoje działania.
Skype - ganazowana. GG - 50192100, ale trzeba na mnie nakrzyczeć, żebym je włączyła.
Szeol Gate
Awatar użytkownika
Posty: 154
Rejestracja: 16 maja 2014, o 16:45
Miano: Szeol Gate
Wiek: 27
Klasa: Szturmowiec.
Rasa: Człowiek.
Zawód: Łowca głów, pilot
Lokalizacja: Dominikana (posiadłość)
Kredyty: 22.020

Re: [Gromada Exodus > Utopia] Ośrodek Badawczy Satiye

6 cze 2015, o 22:14

Ostatecznego rozwiązania rozmowy pomiędzy Szeolem na Biancą, nie można nazwać niepowiedzeniem czy też bardzo dołującym, cięższym synonimem - porażką. Przynajmniej brodaty nie czuł się, jakby poniósł klęskę w zaciąganiu dziewczyny do Mony.. w oczywistym celu. Przecież jego słowa zadziałały jakby od tego spotkania zależały losy wszystkich istnień w tej galaktyce i może kilku innych. Pięknie zagrało sumienie pod wpływem słów.
Słysząc głosy o zmarłej osobie, łowca jedynie wyobrażał sobie co jest powodem śmierci owej jednostki. Ciekawe czy to wina tutejszej ochrony, że nie pilnują dostatecznie dobrze, czy po prostu jakiś baran nie potrafi przestrzegać zasad BHP. W sumie to najważniejsze było bezpieczeństwo Mony, to przede wszystkim; priorytetowe główne zlecenie, a dopiero na czwartym czy piątym miejscu jakieś lokalne zadania.. Może po zakończeniu ochrony, jak się okaże, że to jakaś istota dopuściła się zabójstwa i do tego czasu jej nie schwytają, może wtedy się tym zajmie. Jednak teraz Mona, trzeba do niej wrócić jak najszybciej. Zaś po powrocie poinformować o możliwym spotkaniu, może i trupie, i chyba po prostu zatwierdzić spotkanie - Szeol czuł, że Mony nie pokona godzina spotkania; wygra jej ciekawość oraz chęć rozwikłania tajemnicy, w którą wplątała się wraz z jej ochroniarzem.
ObrazekObrazek ObrazekObrazekObrazekObrazek Osiągnięcia postaci, informacje dla MG Wyświetl wiadomość pozafabularną
Rzut kością
Awatar użytkownika
Posty: 652
Rejestracja: 17 paź 2013, o 20:03

Re: [Gromada Exodus > Utopia] Ośrodek Badawczy Satiye

7 cze 2015, o 11:39

Asaia Cassi:

Zauważenie Szeola, < 50
0

Plotki, < 60
3


Szeol Gate:

Zauważenie Asaii, < 50
1

Dostrzeżenie sklepu, < 50
2

Wyświetl wiadomość pozafabularną
Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12110
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: [Gromada Exodus > Utopia] Ośrodek Badawczy Satiye

7 cze 2015, o 12:06

Asaia Cassi
Jakkolwiek decyzja o zmianie planów na najbliższe dni była spontaniczną, Cassi nie miała większych problemów z dostosowaniem się do nich. Za punkt odniesienia traktując teraz godzinę szóstą dnia następnego, bez trudu dysponowała czasem, który jej pozostał. Poświęcając kilka dłuższych chwil na rozmowę siostrą, garść następnych przeznaczyła na uporządkowanie kwestii biurokratycznych. Kompletując wypisane przez Nishę dokumenty, przejrzała je raz jeszcze, by upewnić się co do ich zgodności z rzeczywistością, by następnie wysłać je do zarządzającej wolnym etatem Ayati. Na koniec zaś - wizyta w klinice, by pomóc sobie w walce z wciąż nasilającymi się wątpliwościami.
Szpital jak to szpital - niczym nie zaskakiwał. Po zgłoszeniu się w rejestracji i poinformowaniu o celu wizyty, Cassi skierowała się we wskazaną jej stronę i już po chwili mogła spokojnie zasiąść na jednym z krzesełek składających się na poczekalnię pod punktem szczepień. Same szczepienia były w jej przypadku darmowe - wymagało to wprawdzie przedstawienia dowodu na to, że podejmuje się pracy na Tyrze, Nisha jednak stosowny dokument przesłała prędko - i nie wymagały starań większych od zwyczajnego stawienia się we wskazanym jej miejscu i odczekania pewnego czasu na swoją kolej. Przed nią do gabinetu zabiegowego czekały jeszcze dwie osoby, stąd Asaii nie pozostało nic innego, jak uzbroić się w cierpliwość i w dowolny sposób uprzyjemnić sobie czas oczekiwania - lekturą, rozmową bądź po prostu oddaniu się własnym myślom.

Szeol Gate
Po wstępnym przetrawieniu usłyszanej plotki i wysnuciu ostrożnych domysłów, Gate mógł dojść do jednego, bardzo prostego wniosku - w tej chwili mógł tylko czekać. Kilka pozostałych do końca dnia godzin raczej nie miało przynieść mu żadnych niespodzianek, on sam też niewiele więcej mógł chyba zrobić. Jeśli cokolwiek w związku z zagadką Castellani i listy, na której widniało jej nazwisko miało się wyjaśnić, miało się to stać najwcześniej kolejnego dnia.
Szeol mógł więc przestać się spieszyć. Oczywiście, powrót do Mony był konieczny i przywiązany do poczucia obowiązku mężczyzna nie zamierzał go odwlekać, tym niemniej gnanie do szpitala na złamanie karku nie było konieczne. Nie popełniając tym razem tego błędu, co poprzednio, najemnik skorzystał z jednego z możliwych do wypożyczenia skycarów - choć nie był pracownikiem kompleksu, pozwalała na to jego legitymacja gościa kliniki - i kilka chwil później parkował już przy jednej ze stacji postojowych, która to mieściła się tuż obok niepozornego sklepu. Brak większego, rażącego po oczach szyldu utrudniał dostrzeżenie punktu handlowego, stąd nic dziwnego, że Gate zauważył go dopiero teraz.
W każdym razie, sklep od szpitala dzieliły ledwie dwa kroki, stąd nic nie stało na przeszkodzie, by najpierw zajrzeć do Eberhardt i upewnić się, że wszystko u niej w porządku (oraz, oczywiście, poinformować o umówionym spotkaniu), a potem ewentualnie urządzić sobie małą wizytę w niespodziewanie odkrytym miejscu.
Także zmierzając do sali Mony, mężczyzna poświęcił nieco więcej czasu na ocenienie mijanych osób. Może ze względu na zasłyszane plotki, a może po prostu dlatego, że należało to do jego obowiązków, Gate każdemu, kogo mijał, poświęcił nieco więcej uwagi. Osób tych nie było wiele - czas oficjalnych wizyt w szpitalu dobiegał końca, zbliżał się ostatni tego dnia obchód, niebawem miano też rozwieźć kolację. Wszystko to sprawiało, że ruch na szpitalnych korytarzach znacznie zmalał, co z kolei poskutkowało łatwiejszym zapamiętywaniem tych jednostek, które jeszcze po coś w klinice się znajdywały. I tak bez trudu przyszło zakodowanie sobie w pamięci twarzy zarówno personelu medycznego - Szeol widział, jak część pielęgniarek opuszcza klinikę, rozmawiając i śmiejąc się cicho, podczas gdy inne, te z popołudniowej i nocnej zmiany zajmują ich miejsca - jak też spacerujących niemrawo pacjentów (tych szczególnie wielu widać było przez szybę drzwi prowadzących na oddział ortopedyczny) czy innych interesantów szpitala, jak na przykład tych zebranych pod punktem szczepień. Tychże osób było sztuk trzy, ale tylko jedna - błękitnoskóra kobieta asari - posiadała zawieszony na szyi identyfikator trwającego obecnie zjazdu GenMed, przez co nieco bardziej rzucała się w oczy.

Wyświetl wiadomość pozafabularną
Rzut kością
Awatar użytkownika
Posty: 652
Rejestracja: 17 paź 2013, o 20:03

Re: [Gromada Exodus > Utopia] Ośrodek Badawczy Satiye

14 cze 2015, o 20:26

Szeol Gate:

Plotki, < 75
0
Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12110
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: [Gromada Exodus > Utopia] Ośrodek Badawczy Satiye

14 cze 2015, o 20:46

Dzień 2.
godz. 6:40

Asaia Cassi

Wyświetl wiadomość pozafabularną

Szeol Gate
Jak postanowił, tak też uczynił - zaraz po powrocie do pokoju Mony, Gate poinformował ją o możliwości spotkania z Castellani, wspominając też ostrożnie o wczesnej godzinie. W tym momencie na jaw wyszła też słuszność jego podejrzeń - Eberhardt rzeczywiście nie widziała najmniejszego problemu we wcześniejszej pobudce, co więcej, wyraźnie ucieszyła się też na wieść, że Szeol postanowił przyprowadzić tu Biankę. Dając szczery wyraz swej radości, bez wahania wspomniała o tym, o czym Szeol już wiedział - że żaden z poprzednich jej towarzyszy nie starał się uatrakcyjniać jej pobytu w szpitalu - po czym, jeszcze kilka dobrych chwil paplając jak najęta (co jak na nią było czymś niespotykanym), padła wreszcie, znużona intensywnym dniem.
O świcie jednak energiczna była aż nad podziw. Korzystając z możliwości wyjścia z łóżka - póki nie krępowała jej żadna podłączona kroplówka, a i elektrody sprzętów monitorujących póki co nie zdobiły jej ciała - już przed szóstą spacerowała w tę i z powrotem, wyraźnie nie mogąc się doczekać. Z pewnością też swoją rolę odegrały okoliczności, z których wynikało zaplanowane spotkanie - tajemnicza lista i kilka wyrwanych z kontekstu informacji, które udało jej się zgromadzić poprzedniego dnia, wyraźnie ją zainteresowały.
Im później jednak było, tym bardziej markotniała. Castellani nie było widać ani pięć, ani dziesięć, ani też piętnaście minut po szóstej. Ostatecznie Eberhardt klapnęła na szpitalne łóżko i westchnęła z rezygnacją.
- Nie przyjdzie. Oczywiście, że nie, ma przecież pracę. Coś jej pewnie wypadło i... - Wzruszyła lekko ramionami. Jakkolwiek starała się tego nie pokazywać, nieobecność Bianki wyraźnie ją dotknęła. Panienka Eberhardt była teraz jak przekłuty balonik, z którego spuszczono powietrze. Uniosła głowę tylko na chwilę, gdy jej uszu dotarła ożywiona relacja jednej z przechodzących korytarzem pielęgniarek:
- ...to Xavier Mallory. Nie wiadomo, kto to zrobił, ale zabrano mu wejściówkę. Tak, podobno już się tym zajmują, mają wprowadzić stan podwyższonego bezpieczeństwa. Nie jestem jednak pewna, czy... - Dalsze słowa umknęły zarówno Monie, jak i Szeolowi, rozmawiające pielęgniarki oddaliły się bowiem, znikając za drzwiami jednego z pokojów. Sama Eberhardt ponownie więc osowiała i trwała w stanie wegetacji aż do momentu, gdy ocuciły ją najpierw szybkie kroki, potem dodatkowo zdyszany oddech, a wreszcie - sylwetka Bianki w drzwiach sali.
- Sorry za spóźnienie, mamy małe zamieszanie w firmie - wyrzuciła i nie zamierzając najwyraźniej tłumaczyć nic więcej, w dwóch krokach znalazła się obok Mony. - Cześć, młoda, dobrze cię widzieć. - Ucałowała ją lekko w policzek i przysiadła na brzegu łóżka obok niej. Widok radości na twarzy nastolatki był bezcenny.
- Już myślałam, że nie przyjdziesz. Za godzinę będzie obchód, pewnie zabiorą mnie na badania i...
Castellani przerwała jej w pół słowa.
- Żartujesz? Pan Gate tak się starał, że nie mogłabym nie przyjść.

Wyświetl wiadomość pozafabularną
Szeol Gate
Awatar użytkownika
Posty: 154
Rejestracja: 16 maja 2014, o 16:45
Miano: Szeol Gate
Wiek: 27
Klasa: Szturmowiec.
Rasa: Człowiek.
Zawód: Łowca głów, pilot
Lokalizacja: Dominikana (posiadłość)
Kredyty: 22.020

Re: [Gromada Exodus > Utopia] Ośrodek Badawczy Satiye

18 cze 2015, o 07:51

Dzień był męczący i pełen wyzwań, powodzeń.. W sumie też potknięć nie zabrakło, chociaż zostały one przyćmione wszystkimi tymi sukcesami, które udało się osiągnąć. W końcu Bianca się pojawiła, wielki triumf.
Niestety nie obeszło się bez pewnego chwilowego rozczarowania i upadku nadziei, bo owa kobiecina troszeczkę bardzo spóźniała się na spotkanie. Minuty mijały i Mona była coraz bardziej rozczarowana faktem nagłego odwołania swojej obecności. Bardziej szkoda było mu jego podopiecznej, niż samego Szeola - już tak miał, że w głębi serca był aż za dobrym człowiekiem, bo nie zawsze okazywało się dobrym atutem w jego pracy. Jednak fakt faktem - był trochę jak Matka Teresa z Kalkuty.
Na szczęście Bianca pojawiła się, uratowała sytuację i nieprawdopodobne dalsze śledztwo związane z tajemniczą listą znalezioną w datpadzie.
Słysząc co mówi gość, Szeol uśmiechnął się.
- W końcu pan Eberhardt wynajął mnie do dostarczania rozrywki, bo chronię wyłącznie marnowanie czasu.
ObrazekObrazek ObrazekObrazekObrazekObrazek Osiągnięcia postaci, informacje dla MG Wyświetl wiadomość pozafabularną

Wróć do „Galaktyka”