W galaktyce istnieje około 400 miliardów gwiazd. Zbadano lub chociaż odwiedzono dotąd mniej niż 1% z nich. Pozostałe światy oraz bogactwa, które zawierają, wciąż czekają na odnalezienie przez korporacje lub niezależnych poszukiwaczy.

Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12106
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

[Gromada Exodus>Układ Olimp>Kruljaven]

31 mar 2015, o 22:57

Rebecca

Pozbycie się psotników sprawiło, że sierżant nie musiała już być przez nich rozpraszana. Wciąż jednak miała w swojej opinii zbyt mało informacji i potrzebowała zdobyć ich więcej. Informacja to potęga i kobieta dobrze zdawała sobie z tego sprawę, więc zamiast poddać się, rozpaczać i pogodzić się z tym stanem rzeczy, to spróbowała czegoś innego. Miała zamiar poszukać w bazie danych, personalia osoby z większymi uprawnieniami, niż jej własne. Pozwoliła więc działać programowi wyszukującemu, a sama zajęła się przywróceniem czystości, swojemu napierśnikowi.
Miała co prawda rzeczy, którymi mogła doprowadzić się do porządku, ale problemem było zamaskowanie zapachu i o ile nie trafiłby się jej jakiś pomysł na jego pozbycie się, to przez jakiś czas by jej towarzyszył.
Wracając jednak do poszukiwań bazy personalnej, to wszystko poszło zaskakująco dobrze. Praktycznie bez walki otrzymała każdą informację, na jakiej jej zależało. Personalia z całego szczebla dowódczego w obozie Quebec, a także obsługi technicznej, która zajmowała się opieką nad przepływem danych i ich bezpieczeństwem. Było w czym wybierać i przebierać, bo lista była długa, nawet bez personelu cywilnego, który w spisie się nie znalazł. Pytanie tylko, co dalej miała w planie Rebecca, bo sam wykaz nie miał dopiętych do siebie żadnych kodów autoryzacyjnych.

Dymitr

Można było mówić co się chciało o pogodzie, ale miała ona realny wpływ na celność, gdy lejący się z góry żar sprawiał, że z gruntu uciekała wilgoć pod postacią pary i powietrze między strzelcem a figurą, falowało i sprawiało, jakby cel się poruszał niczym kartka papieru na wietrze.
Jeżeli o Dymitra chodzi, to gdyby ktokolwiek z obserwujących ludzi, prowadziłby mu statystykę, to stwierdzałaby ona praktycznie prostą linię, z małymi odchyleniami to w górę, to w dół. Sukces i porażka u tego mężczyzny, mieściły się gdzieś w okolicach błędy statystycznego. Tak było do czasu, gdy trafił figurę jedna serią Mściciela. Jak zwykle tylko połowa pocisków była celna i nikogo to nie zaskakiwało, ale ta jedna połowa trafiająca tarczę strzelniczą, pokazała siłę całej celnej serii z karabinu.
Żołnierze za plecami Rosjanina, jak i on sam, widzieli jak kinetyczny kulochwyt bierze na siebie połowę tej krótkiej serii i niecelny strzał wstrząsowy, ale mimo wszystko wskaźniki pokazywały obrażenia zadane, jak przy celnej serii. I o tyle, jak wcześniej można było wyczuć pewną stagnację wśród Marines, tak to zdarzenie sprawiło, że większej części z nich zaświeciły się omni-klucze.
Jeżeli o pogodę chodzi i lokalne zachmurzenie, to przynoszący ulgę cień, znikał dosyć szybko. Wciąż jednak była szansa na wyrównanie szans z lokalną pogodą, poprzez zbliżenie się do figury. Co do tej drugiej, to będąc nieatakowaną, jej tarcze się odnowiły, łącznie z małym postępem, jaki wyrobiły na niej pociski z broni Aristowa.
Ostatnią rzeczą, na którą zwracał największą uwagę, w tej krótkiej chwili, to zorientowanie się, co robi reszta drużyny. Jak się okazało, jedyną resztę drużyny, jaką był w stanie dostrzec szturmowiec, to byli stojący przy stole Borys, który grzebał w swoim karabinie, oraz idący do stanowisk porucznik Black.

Nathaniel

Porucznik mógł przysiąc, że kiedy wspominał o młodzikach, potknięciach i awansach, to dowódca zielonych, nie zwalniając marszu, zatrząsł się z powodu tłumionego śmiechu. Jakby nie było, to już wcześniej pokazał, że radosny z niego typ i ma poczucie humoru, a nie sztywniak, jak co niektórzy. Jeżeli o sierżanta chodziło i słowa, jakie skierował do Marshalla, to na odpowiedź Black'a nic nie odpowiedział.
Wszyscy się w końcu rozeszli, kierując się do obozu, lub na strzelnicę i gdy Nath szedł przed siebie do znajomej już stróżówki i tych samych wartowników, obok niego wymijała go grupa pięciu żołnierzy w pełnym rynsztunku, których wartownicy bez żadnego słowa przepuścili. Wyjątkowość zbrojnych polegała jednak na tym, że na ramionach mieli inicjały żandarmerii wojskowej i zdawało się, że w planach nie mają ćwiczeń.
Porucznik został wpuszczony na strzelnicę, choć strażnicy powitali go mało przychylnym spojrzeniem. Mógł też przysiąc, że gdy się oddalał, słyszał narzekanie, by w końcu strzelnica miała ogrodzenie.
Jeśli zaś chodzi o jego podkomendnych, to akurat pojawił się w momencie, w którym widać było, jak Dymitr masakruje jedną z tarcz, a Borys stał przy stole i obok walizki Nathaniela grzebał intensywnie przy swojej broni. Praktycznie ją wybebeszył, więc chyba miał z nią jakiś problem techniczny. No a reszta marines dalej strzelała, wymieniając się co kilka chwil, rozmawiała w swoim gronie, obstawiała wyniki czegokolwiek, lub wymieniali się filmami dla dorosłych. Trudno powiedzieć, co robili na swoich omni.

Marshall

Woda w manierce była chłodna, orzeźwiająca i... smakowa. Sierżacina najwyraźniej dodał do niej jakiegoś soku cytrusowego, czy czegoś w tym rodzaju. W każdym razie nie było to żadne paskudztwo, woda smakowała nieźle i miała błogosławione pięć stopni Celsjusza, które przynosiło ulgę w tym skwarze.
Black zostawił go z zadaniem skombinowania płynów i sam ruszył na strzelnicę. Zieloni w bramie mijali się z idącymi szybszym tempem żandarmami, co to na strzelnicę się wybierali, a on został sam, choć z konkretnym zdanie.

Wyświetl wiadomość pozafabularną
Rebecca Dagan
Awatar użytkownika
Posty: 605
Rejestracja: 22 maja 2013, o 18:42
Miano: Rebecca Dagan
Wiek: 24
Klasa: Inżynier
Rasa: Człowiek
Zawód: Podporucznik Przymierza
Lokalizacja: Cytadela
Kredyty: 20.290
Medals:

Re: [Gromada Exodus>Układ Olimp>Kruljaven]

1 kwie 2015, o 11:50

W porządku, wyczyszczenie się było łatwe, ale... Zapach. Wiedziała, jak sobie z tym poradzić, ale to wymagało zachodu. Czasu, którego nie chciała teraz tracić. Czym zaciera się woń, której się nie chce, nie potrzebuje? Innym zapachem. Mocniejszym, bardziej naturalnym dla danego środowiska - to zależy od tego, do czego dokładnie potrzebujemy tej zmiany woni. Motywy Dagan były w tym momencie oczywiste, nie musiała więc szukać niczego specjalnego. Jakakolwiek roślina o intensywnie pachnących liściach czy soku byłaby w porządku. Z tym, że tej też należało najpewniej poszukać (wprawdzie rozejrzała się kontrolnie, czy w najbliższej okolicy nie rzuci jej się w oczy jakiś odpowiedni gatunek, ale nie bardzo wierzyła w swoje szczęście), a żeby to zrobić - należało zejść z drzewa i gdzieś iść. A przecież pozostawały jeszcze poszukiwania informacji. Poszukiwania mające znacznie większy priorytet
Póki co mogła więc zaczekać. Jasne, nie były to najlepsze warunki pracy, ale przecież nie ruszy w las szukać kwiatków, kiedy jej koledzy potrzebują informacji. Trudno. Przemęczy się i zajmie się sobą później, kiedy nie da się tego dłużej unikać.
Tymczasem - praca. Dostanie się do personaliów przyszło łatwo, na ten moment naprawdę nie miała na co narzekać. Pełna lista dawała swobodę wyboru i umożliwiała zadbanie przy tym wszystkim także o swoje bezpieczeństwo. Jak?
Cóż, przede wszystkim od razu odrzuciła dowództwo. Znalezienie wejść do ich omni-kluczy - bo właśnie tym miała zamiar zająć się w następnym kroku - byłoby trudne i nie warte zachodu. Dysponując zapewne szczególnie szerokim wachlarzem zabezpieczeń, byli przeciwnikiem, z którym nie chciała się zmagać także dlatego, że... W przypadku wykrycia niełatwo byłoby się wyłgać i uniknąć odpowiedzialności. Dobieranie się do szefostwa to coś, na co po prostu nie mogła sobie w tej chwili pozwolić.
Wybór wciąż jednak był szeroki, po zastanowieniu więc Rebecca zawęziła sobie kryteria. Przede wszystkim, miała zamiar sięgnąć do personelu technicznego - przy czym też nie do osoby wybranej losowo, a bardziej konkretnej. Choć bezpieczeństwem i przepływem danych zajmował się cały sztab techników, nie każdy miał przecież te same uprawnienia. Chłopcy zabezpieczający sieć nie musieli wiedzieć, co dokładnie chronią, podobnie żołnierz odpowiedzialny za pobieranie danych nie musiał mieć wglądu w to, co pobiera. Jeśli chciała mieć pewność, że wybrana jednostka rzeczywiście zagwarantuje jej pełną autoryzację, musiała wybrać kogoś, kto mógł zaglądać do gromadzonych przez satelity materiałów. Czyli, przykładowo, kogoś, kto kontrolował jakość raportów.
Satelity pracowały automatycznie, zgodnie z narzuconym im programem, a taki system przecież zawsze generował ryzyko błędu. Zawsze istniało prawdopodobieństwo, że coś się zawiesi, zatnie, lub po prostu oprogramowanie przeskoczy jakiś etap pracy - i zgromadzone dane nie będą prawidłowe. To właśnie przez to czynnik ludzki wciąż był w tym wszystkim niezbędny. Musiał istnieć ktoś, kto spędzając godziny nad zebranymi przez satelity danymi będzie oceniał ich zgodność z rzeczywistością, porównywał i zaopatrywał w metkę przydatnych lub nie. Ktoś, kto przy tym wszystkim sporządzałby stosowne zestawienia statystyczne i opracowywał prognozy na najbliższe dni czy tygodnie - zapowiedzi pogodowe, czy, chociażby, ryzyko zaistnienia jakiegokolwiek bardziej ekstremalnego zjawiska środowiskowego. I właśnie kogoś takiego potrzebowała Dagan.
Po tak skrupulatnym wybraniu celu mogłaby przejść do kolejnego etapu, jakim było zdobycie dostępu do omni-klucza swej ofiary. Bezpośrednie kody autoryzacyjne nigdy nie wiszą sobie od tak w extra- czy intranecie, stąd jeśli chciała zdobyć dane, musiała zrobić to naokoło. Zdobyć dostęp do omni-klucza wybranego mundurowego, przez niego, zdalnie, zalogować się do satelity i dwustopniową, ukrytą transmisją (satelita > omni-klucz pośrednika > jej własny omni-klucz) pobrać dane. To trudne, czasochłonne i wymagające skupienia. Ale wykonalne, warto było więc spróbować.
Oczywiście, wszystko po kolei. Najpierw więc - omni-klucz. Dobranie się do niego na pewno było łatwiejsze niż hakowanie satelity. Ostatecznie Dagan od jakiegoś czasu siedziała w bezpieczeństwie sieci Przymierza, a to było doskonałą podstawą do realizacji swych celów. Znała luki w systemach. Mniej więcej orientowała się, co i jak. Hakowanie omni-klucza żołnierza powinno być więc... No, może nie łatwe, ale jeszcze w jej zasięgu.
Najpierw jednak - koordynaty. Nie takie, jak na mapie, to jasne. Potrzebowała po prostu technicznego adresu danego sprzętu, a jego znalezienie wymagało kolejnego zanurzenia się w bazy danych Przymierza. Tym razem jednak miała już konkretne nazwisko, dane personalne, ogółem - podstawowy plik informacji ułatwiający poszukiwania. Wchodząc do nieco mniej dostępnych zasobów wojskowych, nie musiała szukać na ślepo. Potrzebowała adresu przyporządkowanego do nazwiska i właśnie znalezieniem tegoż zajęła się w tej chwili. A co z hasłami? Jakimiś kodami dostępu? Jasne, gdyby przy okazji się znalazły, pobrałaby je bez wahania. Nie zamierzała jednak specjalnie się na nich skupiać. Mając adres omni-klucza, chyba jakoś poradziłaby sobie i bez tego.
STRÓJ CYWILNY PANCERZ NPC

ObrazekObrazek

+ 17% do obrażeń od mocy technologicznych
- 1,5 PA koszt umiejętności technologicznych
+ 10% do obrażeń przeciw pancerzom, penetracja ścian i osłon
+ 35% tarcz
+ 15% w rzutach na dostęp do baz Przymierza
+ 20% premii technologicznej
Centurion: pozwala zignorować jedno, wybrane trafienie na walkę - swoje lub sąsiadującego sojusznika
+ 20 do wyniku testu na kości [jednorazowo, niewykorzystane].


Wyświetl wiadomość pozafabularną

Obrazek
Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12106
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: [Gromada Exodus>Układ Olimp>Kruljaven]

7 kwie 2015, o 17:29

Marshall Hearrow
Awatar użytkownika
Posty: 630
Rejestracja: 4 mar 2014, o 19:41
Miano: Marshall "Arrow" Hearrow
Wiek: 29
Klasa: Żołnierz
Rasa: Człowiek
Zawód: Podporucznik Przymierza
Lokalizacja: Cytadela
Kredyty: 56.600
Medals:

Re: [Gromada Exodus>Układ Olimp>Kruljaven]

8 kwie 2015, o 12:17

Hearrow skinął głową na polecenie Blacka i ruszył na poszukiwanie wody. Nie bardzo wiedział, od czego miał zacząć, ale w końcu raczej porucznikowi nie chodziło o to, żeby poszedł ucinać bambusy i zbierać zgromadzoną tam wodę do manierki. Marshall zaśmiał się do siebie na tę myśl i ruszył w stronę budynków gdzie wcześniej, przy przylocie tutaj udał się ich dowódca wraz z częścią Awangardy. Przez całą drogę zastanawiał się, co się stało z promami, które bez niczego wcześniej tutaj stały i miał zamiar w najbliższym czasie porozmawiać o tym z kimś. W końcu w środku zostały jego rzeczy i jakoś średnio uśmiechało mu się bieganie w jednych majtkach przez trzy tygodnie. Szczególnie już biorąc pod uwagę temperaturę i ogóle warunki tutaj panujące. Być może ktoś był na tyle inteligentny by zorientować się, że torba należąca do podporucznika nie miała zamiaru być wywiezioną gdziekolwiek. Westchnął. Nie tak wyobrażał sobie zajęcia na poligonie.
Gdy wreszcie dotarł do budynków administracji i wszedł do środka rozejrzał się za kimś, kto mógłby mu udzielić jakichkolwiek informacji. Nie miał zamiaru biegać od budynku do budynku jak varren z wywieszonym jęzorem i żebrać o odrobinę wody. Tutaj mógł natomiast załatwić wszystko na raz. I wodę i pytanie o własne rzeczy.
Wyświetl wiadomość pozafabularną
OUTFIT -- UNIFORM -- ARMOR -- VOICE -- MAIN THEMEObrazekObrazekObrazek-Problem nie jest problemem. Problemem jest twoje podejście do problemu-Bonusy:
+20% do obrażeń od broni
+30% do obrażeń w walce wręcz
+1PA do ataku wręcz
20% szans na podpalenie przeciwnika przy ataku omni-ostrzem
+5% szansa na strzał krytyczny
+20% do pancerza
+1 pochłaniacz do każdej przenoszonej broni
Obrazek
Nathaniel Black
Awatar użytkownika
Posty: 113
Rejestracja: 18 sie 2013, o 17:58
Miano: Nathaniel Black
Wiek: 33
Klasa: Szpieg
Rasa: Człowiek
Zawód: Porucznik Przymierza, N1
Lokalizacja: dd
Kredyty: 15.450

Re: [Gromada Exodus>Układ Olimp>Kruljaven]

8 kwie 2015, o 19:21

Szef kompani zielonych beretów wydawał się dość przyzwoitym facetem. Po tej zabawie trzeba będzie zawrzeć z nim bliższą znajomość. Kontakty w innych oddziałach są często bardzo przydatne. Lepiej mieć przyjaciół, którzy mogą załatwić co nieco. Wszystko może być użyteczne jeśli wiesz jak tego użyć i kiedy. Sierżant nie odpowiedział nic na zamaskowaną zaczepkę porucznika. Czyżby bał się, lub nie miał odpowiedniej riposty? Coś takiego. A przecież był taki wygadany. No cóż. Grupka powoli się zbliżała do Obozu, a kiedy już tam się znaleźli to rozdzielili się. Black poszedł w stronę strzelnicy, żeby sprawdzić jak radzi sobie tam pozostawiona dwójka. Miał nadzieję, że przynajmniej jeden z nich skończył. Po drodze spotkał kilku osobników z żandarmerii wojskowej w pełnym rynsztunku. Ciekawe co oni też zamierzali? Snajper zawsze był uczulony na przejawy wzmożonej aktywności niektórych służb. Najpierw czarni, a teraz oni? Coś tu się działo.
Kiedy w końcu został wpuszczony przyjął to z ulgą. Strażnicy raczej nie byli zachwyceni tym jak oficer opuścił strzelnicę, lecz to nie było jego zmartwienie. On miał inne sprawy na głowie niż martwienie się czy płot jest czy też go nie ma. Słońce zaczynało Nathanielowi coraz bardziej doskwierać, więc przyspieszył kroku i po chwili już był przy stoiskach przeznaczonych dla Awangardy. Dymitr właśnie kończył strzelanie, zaś Borys grzebał coś w swojej broni, rozbierając ją na czynniki pierwsze. Więc jego udział w małym polowaniu właśnie się wykluczył. Mężczyzna podszedł do wielkoluda i klepnął go w ramię.
-Jaki wynik? Trafiasz czy mamy dziś na obiad smażone ptactwo? - powiedział z lekkim uśmiechem. Aristow był szturmowcem, co może być bardzo ciekawe. On i Marhsall jako główna linia uderzenia, Black wspomagałby ich z tyłu, zaś Becca dostarczałaby informacji. Może się to udać. - Urządzamy małe polowanko z nowymi znajomymi. Chciałbym byś się do nas przyłączył, gdyż z tego co widzę Borys ma problemy ze sprzętem.
ObrazekObrazek
Dymitr Aristow
Awatar użytkownika
Posty: 117
Rejestracja: 21 cze 2012, o 19:04
Miano: Dymitr Aristow
Wiek: 28
Klasa: Szturmowiec
Rasa: Człowiek
Zawód: Żołnierz Przymierza
Lokalizacja: SSV Norad
Kredyty: 24.450

Re: [Gromada Exodus>Układ Olimp>Kruljaven]

9 kwie 2015, o 21:24

Ktoś mógłby powiedzieć, patrząc od dłuższego czasu na ćwiczącego w tej chwili na strzelnicy Rosjanina, że ten wpadł w jakieś koło i co pewien czas robi dokładnie to samo, raz seria, raz silniejszy pocisk, w różnych kombinacjach. Jak i to, że ciągle jego celność jest na takim samym poziomie, który zważywszy na panujące tutaj warunki, głownie patrząc na panującą tutaj wysoką temperaturę. Dodając do tego jego niedawny pobyt w ambulatorium po odniesionych na ostatniej akcji ranach, ocenę jego zdolności w posyłaniu pocisków w stronę celów zostanie podniesiona, zważywszy na jego stan. Wiedział teraz, chociaż nie zniszczył obydwu celów, jak mu idzie z skutecznością, która nie jest jakaś tam zła, a może być za to jeszcze lepsza w przyszłości. Zauważył, że dowódca jego nowej drużyny już powrócił do tego budynku, jednak postanowił jeszcze przez chwilę skorzystać z możliwości jakie daje to miejsce. Tak więc po raz kolejny wychyla się za osłony i posyła w stronę celu bez tarczy Strzału Wstrząsowego, natomiast w drugi ten z jedną serie pocisków z Mściciela. Zrobiwszy to przeładowuje swoją broń patrząc się na tą prostą kombinacje, po czym ruszył w stronę wyjścia z tego stanowiska strzelniczego, dając tym samym znać, że ktoś inny może spróbować.
- Smażony kurczak nie jest zły, jak się go dobrze doprawi lub poda się z czymś mocniejszy to nie ma możliwości, aby nie smakował. A co do strzelania cóż, nie jest najgorzej. Pobyt w ambulatorium, tak najpewniej przez wylegiwanie się tam ciupkę brakuje - ze zabezpieczoną oraz umieszczoną w odpowiednim miejscu w wyposażeniu bronią Dymitr odpowiedział oficerowi. Lewą już wolną rękę wystawił nieco przed siebie, a kciukiem i palcem wskazującym pokazał tą "ciupkę" mając czubki palców odsunięte od siebie o 1-2 cm. Po swojej odpowiedzi jak i geście wysłuchał co Nathaniel ma mu do powiedzenia, o polowaniu jak i o dołączeniu się do niego.
- Ciekawe, nie ma co, piszę się na to no chyba, że to rozkaz. Wtedy odpowiedź brzmi, Tak jest! - odpowiedział wielkolud do dowódcy, będąc przygotowany do wyruszenia za nim w odpowiednie miejsce.
ObrazekObrazek
Rzut kością
Awatar użytkownika
Posty: 652
Rejestracja: 17 paź 2013, o 20:03

Re: [Gromada Exodus>Układ Olimp>Kruljaven]

12 kwie 2015, o 12:12

Wyświetl wiadomość pozafabularną

Wyświetl wiadomość pozafabularną
Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12106
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: [Gromada Exodus>Układ Olimp>Kruljaven]

12 kwie 2015, o 17:23

Marshall

Nie było co się dziwić porucznikowi, że wciąż myślał o swojej zaginionej torbie, bo w końcu była ona zaginiona. Faktem jednak było, że reszta drużyny nie miała podobnych problemów, bo wzięli ze sobą swoje rzeczy. Może coś wiedzieli, lub podejrzewali, ale faktem było, że nie zostawili swoich rzeczy samych sobie.
Idąc po terenie obozu, nad którego częścią dróg były rozwieszone siatki maskujące, dające jakiś cień, porucznik kierował się do budynku administracji. Z racji rozwieszonych tabliczek, przed drzwiami każdego z kontenerowych budynków, łatwo było stwierdzić, które z nich spełniały jaką rolę. Tak więc po krótkim spacerze, Hearrow bez problemu dotarł do siedziby administracji. Jeżeli chodziło natomiast o obozowe życie, to gdyby nie kilku żołnierzy, którzy po drodze salutowali Marshallowi, lub którym on musiał salutować, uznałby to miejsce za posiadające szkieletową obstawę. Za obronę Quebec mogły stanowić fakty, że wedle czasu planetarnego, to obowiązywały wciąż godziny pracy i wszyscy wypełniali swoje obowiązki, oraz nieznośna pogoda, która zniechęcała do przebywania na zewnątrz.
Podchodząc do wejścia budynku, jego drzwi się rozsunęły i po kolei przeszli przez nie dwaj mężczyźni w czarnych pancerzach i beretach, trzymający w rękach karabiny szturmowe Walkiria. Widząc przed sobą porucznika, posłali mu niechętne spojrzenie, ale złym słowem go nie uraczyli. Dobrym jednak też nie.
Za nimi wyszedł białej karnacji oficer w średnim wieku, ubrany w polowy mundur i również mający czarny beret na głowie i Orła przy boku. Jego beret różnił się tym od uzbrojonych typów, że obok symbolu Przymierza, znajdowała się naszywka ze stopniem majora, zamiast poruczników sztabowych. Tuż za nim, gdy minął próg budynku, wychodziło dwóch kolejnych ludzi w bojowym rynsztunku, którzy chyba robili za straż tylną.

Nathaniel i Dymitr

Znajomości i kontakty między oddziałami, zawsze się przydawały, a dobre znajomości i kontakty, to już w zupełności. Jednak jeżeli chodziło o żandarmerię, to sprawa wyglądała z goła inaczej. Trudno powiedzieć, czy to była jakaś zasada, ale w tej formacji znaleźć można było chyba wyłącznie aspołecznych służbistów, pozbawionych elementarnego poczucia humoru i wyrozumiałości. Znienawidzeni strażnicy każdej z zasad regulaminu i ciągle pilnujący, by wszyscy nie przekraczali narysowanej linii. Nie byli oni jednak długo w centrum zainteresowania porucznika i w zasadzie trudno powiedzieć, gdzie poszli i kiedy zniknęli mu z oczu. Chyba wtedy, gdy się odwrócił.

Strzał wstrząsowy, jaki Dymitr posłał ku celowi, był celny, ale nie dość skuteczny, by kompletnie wyeliminować jedną ze stojących przed nim figur. Jak się okazało potem, seria z Mściciela, na tarczach drugiej figury też nie zrobiła wielkiego wrażenia, ze względu na słabą celność. Tak więc sierżant odchodził ze stanowiska, z jednym celem prawie na wykończeniu, natomiast drugiemu już się ładowały tarcze. Ostatecznie jak Aristow przeszedł przez białą linię na piasku, to symulacja się zakończyła, a obie figury zniknęły.
Stojący natomiast przy stole Borys, który namiętnie dłubał przy swoim karabinie, szukając przyczyny usterki, nawet nie zwrócił uwagi na rozmawiających ze sobą członków drużyny, którzy jakoś też się jeszcze nie kwapili, by do niego podejść.

Rebecca

Przeszukując bazę danych osobowych, pani sierżant trafiło się kilka ciekawostek w oczy, gdy nie przyglądała się okolicznościom przyrody, w jakich się znalazła. Jedną z tych ciekawostek był fakt, że wszystkie osoby na liście, były kobietami i choćby przeglądała ją dwukrotnie, to ani jednego mężczyzny by nie znalazła, który należałby do personelu obozu. Inną interesującą rzeczą było to, że sporo razy pojawiały się osoby, mające to samo imię i nazwisko, ale z innym stopniem wojskowym, czy na innym stanowisku. Natomiast ostatnią rzeczą, jaka musiała zdziwić Dagan, to była fakt, że wszędzie figurował ten sam adres sieciowy omni-klucza. Coś ewidentnie było nie tak, a na dodatek od strony strzelnicy, mimo słyszanych z oddali strzałów, to z bliższej odległości dochodziły ją szelesty liści. Jeszcze nie była w stanie dostrzec źródła tych szelestów, ale kwestią krótkiego czasu, było ujrzenie sprawcy tego.

Wyświetl wiadomość pozafabularną
Marshall Hearrow
Awatar użytkownika
Posty: 630
Rejestracja: 4 mar 2014, o 19:41
Miano: Marshall "Arrow" Hearrow
Wiek: 29
Klasa: Żołnierz
Rasa: Człowiek
Zawód: Podporucznik Przymierza
Lokalizacja: Cytadela
Kredyty: 56.600
Medals:

Re: [Gromada Exodus>Układ Olimp>Kruljaven]

13 kwie 2015, o 12:10

Szeregowy, porucznik, porucznik, chorąży, podchorąży – Hearrow mijał kolejnych żołnierzy salutujących tym wyższym stopniem i kiwając głową do tych niższym. Gdyby tak miał podnosić za każdym razem rękę do czoła to po chwili już maszerowałby z przyklejoną nią tam przez cały czas. Dziękował wszystkim bogom, że ktoś wpadł na tak genialny pomysł, aby rozłożyć siatki maskujące, bo słońce było tutaj chyba największym wrogiem człowieka. Dotarcie do budynków administracji zajęło mu chwilę, ale nie miał problemu z odnalezieniem tego właściwego. Kiedy już stanął przed drzwiami i chciał wejść do środka z wnętrza budynku wyszło kilku żołnierzy w czarnych beretach. Hearrow nie był typem człowieka wrogo nastawionym do jakichkolwiek jednostek, ale swoje słyszał. A teraz także i widział. Znał swój charakter i musiał się mocno pilnować, żeby nie odpowiedzieć żołnierzom podobnym, mało wyszukanym spojrzeniem czy gestem. Zasalutował natomiast, bo tak przecież wypadało, majorowi i pozwolił przejść reszcie obsady. Odprowadził ich kawałek wzrokiem zastanawiając się, o co tutaj w tym wszystkim chodzi, po czym wreszcie wszedł do środka.
Tak jak można było się domyśleć, budynek nie należał do opustoszałych. Czy to ze względu na klimatyzację czy też przez to, że każdy miał tutaj jakieś sprawy do załatwienia. Usiadł na moment na jednym z wolnych krzeseł zdejmując a głowy hełm i pozwalając chłodnemu powietrzu zrelaksować swoją skórę twarzy. Włosy miał już kompletnie przemoczone i jedynym czego pragnął w tym momencie była faktycznie woda. Już nawet nie chodziło o coś do picia, ale przynajmniej o schłodzenie i zmycie z głowy potu. Cholerna dżungla. To był też całkiem dobry moment na wysłanie wiadomości, której i mało treściwej, ale Hearrow zdał sobie sprawę, że nie odzywał się w zasadzie od kilku dobrych dni nie mówiąc o tym gdzie jest i co robi i czy w ogóle żyje.
Biegam po krzakach uganiając się za varrenami. Prom odleciał z moimi majtkami, będę spał nago.

Uśmiechnął się do siebie, po czym bez większego zastanowienia wybrał namiary do Irene i wysłał wiadomość. Treść definitywnie wskazywała na to, że wszystko z nim w porządku. Potem wreszcie podniósł się i rozejrzał dookoła.
- Przepraszam – zaczepił przechodzącą obok panią żołnierz, której jakoś tak dobrze z oczu patrzyło. – Nie wiesz gdzie znajdę trochę wody dla swojego oddziału? A i przy okazji mam sprawę dotyczącą promów, nie wiesz gdzie mógłbym to załatwić?
Wyświetl wiadomość pozafabularną
OUTFIT -- UNIFORM -- ARMOR -- VOICE -- MAIN THEMEObrazekObrazekObrazek-Problem nie jest problemem. Problemem jest twoje podejście do problemu-Bonusy:
+20% do obrażeń od broni
+30% do obrażeń w walce wręcz
+1PA do ataku wręcz
20% szans na podpalenie przeciwnika przy ataku omni-ostrzem
+5% szansa na strzał krytyczny
+20% do pancerza
+1 pochłaniacz do każdej przenoszonej broni
Obrazek
Rebecca Dagan
Awatar użytkownika
Posty: 605
Rejestracja: 22 maja 2013, o 18:42
Miano: Rebecca Dagan
Wiek: 24
Klasa: Inżynier
Rasa: Człowiek
Zawód: Podporucznik Przymierza
Lokalizacja: Cytadela
Kredyty: 20.290
Medals:

Re: [Gromada Exodus>Układ Olimp>Kruljaven]

14 kwie 2015, o 18:10

To było... Dziwne. Ta baza danych. To, co w niej było. To, że wyglądało to na kopiuj/wklej z delikatnymi tylko zmianami. Jasne, nie mogło być łatwo, ale żeby tak? Nieścisłości wyraźnie rzucały się w oczy. Niemal podskakiwały i wymachiwały transparentami w neonowych barwach, byle tylko zwrócić na siebie uwagę. Tylko... co to było?
Wyglądało trochę jak próba zabezpieczenia systemu. Takie niby to tajniackie ukrywanie faktycznych danych. Czy rzeczywiście tak było? Cóż, chyba po prostu trzeba to sprawdzić, nie? Nie ma innego wyjścia. Chciała namierzyć kogoś konkretnego, potrzebowała jasnych, surowych informacji, musiała więc się do tego dobrać. Na tym, co zyskała w tej chwili, nie dało się pracować.
Teraz jednak moment dekoncentracji, bo nie tylko podejrzane dane były problemem. Coś szeleściło, a skoro coś szeleściło, to najpewniej ktoś się zbliżał. W jakim celu? Z jakimi intencjami? Dagan nie była jasnowidzem i nawet być nie próbowała, bo przecież i tak się okaże. Czy więc zamierzała się dodatkowo ukrywać? Nie, to i tak nie miałoby sensu. Nie była mistrzynią kamuflażu, jak ktoś miał ją zobaczyć, to zobaczy. Mogła się co najwyżej nie wiercić dodatkowo i nie nawoływać, ale to raczej marna taktyka. Na spotkanie musiała być raczej przygotowana, więc...
Czyszczenie historii. Może było w tym trochę paranoi - ba, może nawet całkiem sporo - ale po prostu nie mogła tego nie zrobić. Z rejestrów omni-klucza wykasowała więc swoje ostatnie poczynania - przykładowo włamanie do systemów satelity - oraz większość pobranych danych. To, co sobie zostawiła - jeden plik ze złożoną naprędce mapą - zamierzała zaszyfrować. A obecne połączenie? Cóż, z tym chyba nic zrobić nie mogła. Potrzebowała dostępu do tych danych, pola manewru, by przedrzeć się przez zastawione tam zasieki. Nie mogła się od tak wyłączyć. Zresztą, może nie było potrzeby? Na dobrą sprawę nikt nie powinien mieć powodu, by jej przeszkadzać, a tym bardziej - zaglądać przez ramię. A jeśli... Wtedy będzie improwizować. Po prostu.
Tymczasem, póki nikogo nie było, mogła jeszcze przez chwilę przyjrzeć się temu dziwnemu zbiorowi identycznych niemal danych. Przyjrzeć się i wrzucić któreś już z kolei skanowanie, tym razem w poszukiwaniu wyłomów w zabezpieczeniach. Jeśli cała ta szopka z identycznymi nazwiskami i adresami sieciowymi była zasłoną dymną, Dagan musiała znaleźć sposób na rozwianie jej, inaczej nie miała co marzyć o jakichkolwiek większych odkryciach dla swych kolegów.
STRÓJ CYWILNY PANCERZ NPC

ObrazekObrazek

+ 17% do obrażeń od mocy technologicznych
- 1,5 PA koszt umiejętności technologicznych
+ 10% do obrażeń przeciw pancerzom, penetracja ścian i osłon
+ 35% tarcz
+ 15% w rzutach na dostęp do baz Przymierza
+ 20% premii technologicznej
Centurion: pozwala zignorować jedno, wybrane trafienie na walkę - swoje lub sąsiadującego sojusznika
+ 20 do wyniku testu na kości [jednorazowo, niewykorzystane].


Wyświetl wiadomość pozafabularną

Obrazek
Nathaniel Black
Awatar użytkownika
Posty: 113
Rejestracja: 18 sie 2013, o 17:58
Miano: Nathaniel Black
Wiek: 33
Klasa: Szpieg
Rasa: Człowiek
Zawód: Porucznik Przymierza, N1
Lokalizacja: dd
Kredyty: 15.450

Re: [Gromada Exodus>Układ Olimp>Kruljaven]

14 kwie 2015, o 19:51

Black przemknął przez Obóz i szybko wbił na strzelnicę. Musiał teraz działać z szybko i precyzyjnie. Mieli mało czasu, a cholernie dużo rzeczy do zrobienia. Porucznik Wojsk Przymierza wolał mieć tą małą zabawę z zielonymi pod pełną kontrolą. Wiedział, że prędzej czy później plan pójdzie się kochać i trzeba będzie zdać się na instynkt, lecz do tego momentu chciał już wyrobić sporą przewagę. Właśnie w tym miała im pomóc pani sierżant. Odpowiednie informacje, które mogły przekształcić się na śliczny wynik wyrobiony przez drużynę. A potem na ich konto może wpłynąć przyzwoita sumka. Tudzież oni sami przewalą. Tak to bywa w hazardzie i zakładaniu się. Na razie jednak musieli ruszyć. Nath obserwował jak Dymitr kończy strzelanie i zanotował na omni kluczu, że musi jeszcze trochę potrenować. Jednak w asyście Marshalla powinien spełniać funkcję, jaką dla niego przewidział snajper.
- I tego się trzymaj. Idź sprawdź, co z Borysem, a ja sprawdzę, gdzie jest Marshall. – Powiedział Black i odszedł na bok. Szybko zaczął pisać dwie wiadomości, do dwóch różnych osób. Pierwsza poszła ta adresowana do Dagan. „Rebecca. Spróbuj mi znaleźć dane tych gości. Chcę wiedzieć o nich wszystko, co się da. Czekam też na dalsze postępy w zadaniu.” Aktualnie kończył wiadomość dla Arrowa. „Czekamy na strzelnicy.” Po wykonaniu tych spraw ciemnowłosy ruszył w stronę dwójki Rosjan.
-W porządku? – Zapytał Borysa, któremu broń chyba odmówiła posłuszeństwa. – Jak to coś poważnego to możesz użyć mojego karabinu. Żaden problem.
ObrazekObrazek
Dymitr Aristow
Awatar użytkownika
Posty: 117
Rejestracja: 21 cze 2012, o 19:04
Miano: Dymitr Aristow
Wiek: 28
Klasa: Szturmowiec
Rasa: Człowiek
Zawód: Żołnierz Przymierza
Lokalizacja: SSV Norad
Kredyty: 24.450

Re: [Gromada Exodus>Układ Olimp>Kruljaven]

14 kwie 2015, o 21:52

Pod sam koniec Rosjanin uzyskał nieco gorszy wynik skuteczności, jednak nadal mieściło się to mniej więcej w średniej, zważywszy na jego jeszcze nie 100% powrót do zdrowia. Dymitr liczył na to, że w tym polowaniu z członkami nowej drużyny jego stan nie będzie miał jakiegoś większego wpływu na ostateczny ich wynik. A nawet jeśli, to można liczyć na szczęście, nigdy nie wiadomo, kiedy ono postanowi stanąć po lepszej dla nas stronie i wiele zmienić. To całe polowanie było dobrym sposobem na sprawdzenie siebie w nieco innych warunkach niż tutaj na strzelnicy, gdzie cele są nieruchome i nie próbują zniknąć ci z oczu. Ciekawy to również będzie test tego, jak będzie wyglądał współpraca między członkami Awangardy, każdy w innym oddziale, posiadające różne zdolności. Połączenie tego wszystkiego w odpowiedni sposób, jak i wykorzystanie tego w całej swojej skuteczności również będzie interesujące, wielkolud czuł, że porucznik da sobie radę. Byli na jednej wspólnej akcji, więc widział już trochę, a to już mu wystarczało do wyrobienia sobie opinii. Dlatego ruszył w stronę drugiego Rosjanina, tak jak powiedział do niego Nathaniel i zaoferował swoją pomoc w poszukiwaniu usterki w broni. Miał o tym pewną wiedzę, gdy był jeszcze w gangu robiąc w magazynie także był odpowiedzialny częściowo za ich sprzęt, a sporo tamtej wiedzy jak nie więcej zostało w głowie.
ObrazekObrazek
Borys Tokarow
Awatar użytkownika
Posty: 323
Rejestracja: 3 cze 2013, o 09:12
Miano: Borys Tokarow
Wiek: 26
Klasa: Inżynier
Rasa: Człowiek
Zawód: Freelancer
Lokalizacja: StarCaster
Status: ex-Zaćmienie, (poszukwany za zabójstwo współpracowników)
Kredyty: 4.150

Re: [Gromada Exodus>Układ Olimp>Kruljaven]

15 kwie 2015, o 20:05

- Ładnie, ładnie...
Tak, ten rezultat jest co najmniej zadowalający. Pewność siebie Rosjanina wzrosła, kiedy kątem oka spojrzał na postępy towarzysza obok, wyglądało na to, że obaj szybko się uwiną ze swoimi celami i pokażą że są cennymi zasobami w Awangardzie.

Dlatego więc, Borys postanowił dokończyć dzieła: postanowił wycelować i...
Nic. Tylko czuł jak napiera na spust, a giwera jakby zamarła na kamień.
- Blać... Suka się zacięła!
No po prostu cudownie - nie tak dawno kupiona giwera, nówka sztuka ruszana tylko na Porolanie, teraz odmówiła posłuszeństwa. No cóż, nie ma czasu na sentymenty, tym bardziej że o ile jest OK że jest na strzelnicy i ma trochę czasu na odblokowanie karabinu, to tak to musi się sprężać podczas prawdziwej walki. Dobrze że Argus się nie zaciął wtedy na Porolanie...

- Sliucha mać, puliemiet zakliniło!
I dlatego od razu zabrał się za usuwanie zaklinowania w broni. Nie mógł sobie pozwolić na to, że Dymitr go wyprzedzi... Nawet w chwili własnej gorączki nie zorientował się, że jest jakby znowu chłodniej.

Parę minut później, na moment nadstawił uszu gdy usłyszał kroki. Wyglądało na to że wrócił pan Black. No cóż, teraz najważniejsza była naprawa karabinu. Dobrze że przynajmniej jeszcze wieżyczka działała.
Aczkolwiek, na słowa pana Nathaniela odparł:
- Nie, dzięki. Dla mnie to aż dziwne, że się ustrojstwo zacięło; przecież była tylko parę razy używana od nowości.
CIUCH | PANCERZ | MAIN THEME | KWATERA OSOBISTA | COMBAT THEME
STATEK | [url=gg://6893006]GG: 6893006[/url]
ObrazekObrazek [center]"Calm the f*ck down and think!" - A. Jensen [DX:HR][/center]
[center]Bonusy: BRAK[/center]
Rzut kością
Awatar użytkownika
Posty: 652
Rejestracja: 17 paź 2013, o 20:03

Re: [Gromada Exodus>Układ Olimp>Kruljaven]

16 kwie 2015, o 17:11

Szansa na naprawę usterki broni 40%
0
Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12106
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: [Gromada Exodus>Układ Olimp>Kruljaven]

16 kwie 2015, o 19:09

Marshall

Major, który był w towarzystwie swojej eskorty, minął ustępującego pochodowi porucznika. Wszystko byłoby nawet normalne, ale oficer nawet nie zaszczycił salutującego żołnierza, swoim spojrzeniem, a co dopiero mówić o zwykłym skinieniu głową, czy oddaniu honoru młodszemu oficerowi. Dobrze, że całe zdarzenie działo się na zewnątrz, bo w pomieszczeniu zabrakłoby tlenu. Cały zużyłoby skumulowane ego lub pycha, jakie towarzyszyły specjalsom.
W samym holu budynku, w którym zainwestowano w wiatraki, Hearrow przed przynajmniej minutę odpoczywał sobie na jednym z krzeseł ustawionych pod ścianą, zanim dostrzegł kogokolwiek, kto by tamtędy przechodził. Okazała się to być kobieta o blond włosach spiętych w koński ogon, która niosła tacę z dwiema białymi filiżankami i dużym metalowym dzbankiem i z którego, ku zdziwieniu Marshalla, wydobywała się para.
Zaczepiona żołnierka, zatrzymała się na moment w przechodzeniu przez hol i wysłuchała tego, co miał do powiedzenia zbrojny.
- O wodę pitną najlepiej pytać w stołówce, ale co do promów... to już z kolegą trzeba rozmawiać. Transport i logistyka, pokój numer cztery. - kończąc zdanie, posłała młodszemu oficerowi najbardziej szczery i serdeczny uśmiech, jaki do tej pory widział, po czym udała się do drzwi numer jeden, które jak głosił napis, były gabinetem komendanta obozu i właśnie za nimi zniknęła mu z oczu.
Sam pokój numer pięć, w którym urzędowało dwóch podoficerów w postaci czarnoskórego starszego sierżanta i hinduskiego chorążego, był podzielony ladą na dwie części: tą w której pracowali sztabowcy i na tą dla petentów. Obaj siedzieli wygodnie przed biurkami i pracowali na komputerach w pocie czoła, co chyba nie było spowodowane wysiłkiem, a raczej klimatem. Dziw jednak brał, że pot rosił ich czoła, bo i tam działał wentylator.

Nathaniel, Dymitr i Borys

Dowódca drużyny otrzymał powiadomienia o dostarczeniu wiadomości, choć do Rebecci dotarła ona z opóźnieniem. Gorzej się jednak miała sprawa z karabinem Borysa, który choć wygrażał się broni, to widać było, że nie miał szans sobie poradzić z usterką. To była raczej kwestia godzin, niż minut i porucznik dobrze sobie zdawał z tego sprawę. Wiedział też, że karabin najemnika nie był na do końca straconej pozycji, bo w obozie mającym na podorędziu strzelnice, powinien urzędować rusznikarz. Mógł więc, jak już proponował, dać facetowi swój karabin i ruszyliby w drogę. Problemem pozostawałyby więc tylko rzeczy osobiste członków oddziału, które raczej nie powinno się zostawiać bez opieki. Stare przysłowie mówiło w końcu, że w wojsku nic nie ginie, tylko zmienia właściciela.
Jeżeli natomiast chodziło o marines, z którymi na strzelnicy było po sąsiedzku, to zdawało się, że oni kończą korzystać z dobrodziejstw tamtego miejsca.
Z ulgą można też było powitać chłodniejszy wiatr, który niósł ze sobą sporo białych chmur. Patrząc na drogę jaką pokonywały, to po niedługim czasie miały przysłonić gwiazdę tego układu.

Rebecca

Trudno było znaleźć sens w wiedzy, jaką zdobyła pani sierżant, ale długo nie musiała się nad tym głowić. Czasu też jej nie starczyło też na przeglądanie listy powtarzających się person, bo praktycznie pięć metrów przed nią zza gąszczy wyszła po kolei grupa sześciu opancerzonych i uzbrojonych w karabiny, oraz ciężkie i maszynowe pistolety, żołnierzy. Broń mieli w pogotowiu, a poruszali się w szyku bojowym, co najlepiej nie świadczyło. Jeden z nich miał włączony omni klucz i szedł na czele, a kiedy przestał na niego patrzeć, to zaczął się rozglądać po okolicy. Przez pierwsze pięć sekund nikt jej nie zauważył, ale tylko przez pięć sekund.
Jeden uzbrojonych w Windykatora, zerknął do góry, na gałąź którą zajmowała pani sierżant i po ułamku sekundy zdziwienia, poderwał swój karabin, mierząc w kobietę.
- Kontakt!
Wypowiedział tylko to jedno słowo, a po chwili reszta z nich podążyła za jego spojrzeniem też zaczęli celować w Rebeccę, rozchodząc się też na boki i tworząc wokół okupowanego przez żydówkę drzewa.
- Wyłącz omni-klucz, zejdź z drzewa i ręce na głowę! - padły polecenia, a w głosie krzyczącego je mężczyzny była ukryta groźba, co też mogłoby się stać, gdyby Dagan się nie podporządkowała. Nijak na nich nie robił wrażenia fakt, że pod pancerzem miała ten sam mundur co oni, czego doskonale widocznym przykładem, była ich agresywna postawa. Sytuacja stała się jeszcze bardziej poważna, gdy Rebecca Dagan dostrzegł z jakiej formacji są to żołnierze. To była żandarmeria wojskowa.

Wyświetl wiadomość pozafabularną
Rebecca Dagan
Awatar użytkownika
Posty: 605
Rejestracja: 22 maja 2013, o 18:42
Miano: Rebecca Dagan
Wiek: 24
Klasa: Inżynier
Rasa: Człowiek
Zawód: Podporucznik Przymierza
Lokalizacja: Cytadela
Kredyty: 20.290
Medals:

Re: [Gromada Exodus>Układ Olimp>Kruljaven]

16 kwie 2015, o 19:35

W porządku, to było niepokojące. Jak mogłoby nie być? Może są kobiety, które skrycie marzą o byciu w centrum uwagi całego stada postawnych, umundurowanych, kipiących testosteronem samców, ale... Dagan nie? Nie, okej, Dagan też. Ale nie tak. Nie w takim kontekście.
Co nie zmieniało faktu, że było jak było. Czyli ona na drzewie, a ogary żandarmerii na dole. Cóż. Niefart? Och, dajcie spokój, Rebecca nie była na tyle uczuciową, by tak to postrzegać - i by jakoś szczególnie się bać. Widok wygłodniałej grupki służbistów i ton sugerujący mało przyjemne zamiary wprowadzał ją, oczywiście, w pewien dyskomfort, nie na tyle jednak, by zaczęła panikować. Mogła rzygać na widok trupów i spieprzać w podskokach, gdy przychodziło do jakiegoś większego zagrożenia (jak to miało miejsce podczas pamiętnej ekspedycji na wrak tego dziwnego statku), ale żandarmeria? Przejściowe kłopoty, nic więcej - tak to postrzegała.
Omni-klucz wyłączyła jeszcze nim nadpobudliwy mężczyzna wywrzeszczał do końca swe polecenia, następnie zarzuciła na ramię plecak i już w kolejnej chwili rzeczywiście potulnie schodziła z drzewa. Ostrożnie pokonując pierwszą część drogi w dół, gdy była już wystarczająco blisko ziemi, by nie ryzykować skręcenia sobie karku czy czegokolwiek równie mało przyjemnego, zwyczajnie puściła się, by z tej niewielkiej wysokości na stały grunt po prostu zeskoczyć. Otrzepała się - szybko, żeby nie posądzili jej o celowe odwlekanie wykonania poleceń czy cokolwiek - potem założyła ręce za głowę i wreszcie uniosła lekko brwi w niemym pytaniu. Nawet nie starała się udawać niewinnej, bo... Jak udawać, skoro naprawdę nie czuła, by coś przeskrobała? Ostatecznie nawet, gdyby rzeczywiście wiedzieli, co tu robiła - w co wciąż jeszcze wątpiła - to przecież zaledwie nagięła zasady. A to przecież każdy robi, nie? Codzienność wojskowa to setki przypadków balansowania na granicy tego, co wolno, a tego, co nie. Za coś takiego nie posyła się przecież do pierdla, nie bądźmy śmieszni.
W filmach w takiej sytuacji naiwni bohaterowie ze swym coś się stało, panowie? starają się być zazwyczaj sympatyczni. Roztaczają wokół siebie aurę niewinności, tworząc obraz kogoś równie zagrażającego bezpieczeństwu świata co udomowiony chomik. Dagan nie starała się niczego podobnego osiągnąć, o nic też nie pytała. Przecież widać było, że tych tu rozdrażnić może choćby niepowstrzymane kichnięcie, po co więc sprawdzać ich cierpliwość? Przywdziane mundury wymiaru sprawiedliwości najwyraźniej wywindowały ich ego znacznie ponad pozostałych żołnierzy i Rebecca naprawdę nie miała ochoty dyskutować z kimś, kto nos zadziera tak wysoko. Mieli coś do zrobienia? Gdzieś zaprowadzić, o coś zapytać? Proszę bardzo. Nie miała zamiaru im tego utrudniać. Salwowanie się ucieczką w ostatecznym rozrachunku byłoby żałosne i zupełnie bezsensowne... Nie, żeby czerwonowłosej podobna próba miała się w ogóle udać.
STRÓJ CYWILNY PANCERZ NPC

ObrazekObrazek

+ 17% do obrażeń od mocy technologicznych
- 1,5 PA koszt umiejętności technologicznych
+ 10% do obrażeń przeciw pancerzom, penetracja ścian i osłon
+ 35% tarcz
+ 15% w rzutach na dostęp do baz Przymierza
+ 20% premii technologicznej
Centurion: pozwala zignorować jedno, wybrane trafienie na walkę - swoje lub sąsiadującego sojusznika
+ 20 do wyniku testu na kości [jednorazowo, niewykorzystane].


Wyświetl wiadomość pozafabularną

Obrazek
Marshall Hearrow
Awatar użytkownika
Posty: 630
Rejestracja: 4 mar 2014, o 19:41
Miano: Marshall "Arrow" Hearrow
Wiek: 29
Klasa: Żołnierz
Rasa: Człowiek
Zawód: Podporucznik Przymierza
Lokalizacja: Cytadela
Kredyty: 56.600
Medals:

Re: [Gromada Exodus>Układ Olimp>Kruljaven]

18 kwie 2015, o 15:47

Odwzajemnił uśmiech z wdzięcznością i skinął głową. Miło było dla odmiany spotkać kogoś kto nie chce już na wstępie zamordować cię samym spojrzeniem. Hearrow wiedział jak to wszystko w wojsku wygląda więc nie spodziewał się też jakiś wielkich uprzejmości z każdej strony. Jedyne czego wymagał od ludzi podobnych do siebie do odrobina szacunku. O to jednak czasem było bardzo ciężko. Wstał, poprawił włosy i wszedł do pomieszczenia, które wskazała mu wcześniej kobieta.
- Porucznik Hearrow, Awangarda – rzucił wchodząc do środka. Nie spodziewał się, że będą tutaj tłumy, ale też nie oczekiwał, że nie będzie tutaj zupełnie nikogo. W sumie jednak wychodziło na to, że to lepiej dla niego. – Powiedziano mi, że mogę tutaj zapytać o promy.
Podszedł opierając się przedramionami i blat. Hełm odłożył wcześniej zaraz obok swoich rąk i spojrzał to na sierżanta to na chorążego. Miał nadzieję, że sprawę swoich zaginionych rzeczy załatwi na tyle szybko by móc bez przeszkód dołączyć do reszty drużyny. Też powoli zaczynało doskwierać mu pragnienie a dodatkowo chęć rozerwania się małymi zawodami podtrzymywała resztki pozytywnego humoru podporucznika. Kruljaven faktycznie mógł dawać się we znaki bardziej osobom, które pracowały tutaj na stałe niż żołnierzom przylatującym na poligon. Jednak nic bardziej mylnego. Arrow był niemal pewien, że ci tutaj, przyzwyczajeni do takich warunków odczuwają mniejszy dyskomfort, niż cała reszta będąca tutaj dwa, trzy tygodnie.
- Tak się niefortunnie złożyło, że moje rzeczy zostały na jednym z promów. Nie wiem czy ktoś je gdzieś odstawił czy sobie odleciały – powiedział, chociaż nie był do końca przekonany na ile takie tłumaczenie się zda. Było mu trochę wstyd, że pozwolił sobie na takie coś, chociaż starał się to za wszelką cenę ukryć. No i wcale mu się nie uśmiechało pozostanie bez rzeczy. Liczył na to, że nie będzie większych problemów z zorientowaniem, co się stało z jego torbą, tak, aby móc potem pobiec do stołówki, zebrać wodę i dołączyć do Blacka i reszty.
OUTFIT -- UNIFORM -- ARMOR -- VOICE -- MAIN THEMEObrazekObrazekObrazek-Problem nie jest problemem. Problemem jest twoje podejście do problemu-Bonusy:
+20% do obrażeń od broni
+30% do obrażeń w walce wręcz
+1PA do ataku wręcz
20% szans na podpalenie przeciwnika przy ataku omni-ostrzem
+5% szansa na strzał krytyczny
+20% do pancerza
+1 pochłaniacz do każdej przenoszonej broni
Obrazek
Borys Tokarow
Awatar użytkownika
Posty: 323
Rejestracja: 3 cze 2013, o 09:12
Miano: Borys Tokarow
Wiek: 26
Klasa: Inżynier
Rasa: Człowiek
Zawód: Freelancer
Lokalizacja: StarCaster
Status: ex-Zaćmienie, (poszukwany za zabójstwo współpracowników)
Kredyty: 4.150

Re: [Gromada Exodus>Układ Olimp>Kruljaven]

18 kwie 2015, o 19:07

Niestety, próba odblokowania broni nie powiodła się. Jest zaklinowany na amen.
Pobieżna analiza karabinu jasno wskazywała na to, że coś w tutejszej atmosferze doprowadziło do dość poważnej awarii sprzętu.
- Tyle pieniędzy...
Owszem, sprawa nie wyglądała ciekawie, zwłaszcza że cała sprawa tyczyła się jego giwery, lecz nie mając innego wyboru, postanowił jednak przyjąć propozycję "szefa".
Opuścił stanowisko strzeleckie, i dezaktywował hologram wraz ze swoją wieżyczką.
- Jednak wiesz co... Niech będzie. Z mojego Argusa nie będzie na razie żadnego pożytku.
Oczekując odpowiedzi, rozglądał się dookoła w poszukiwaniu rusznikarza, który, ma nadzieję, przywróci broń do działania.
Jak dotąd, zauważył że nie ma paru osób, w tym Arrowa i Rebeki. Być może zdarzyło się coś, a w ferworze walki Borys nie zwrócił na to uwagi.
- Nie wiesz może gdzie są pozostali?
Po chwili, zerknął na Dymitra, by ocenić jego postępy po czym wrócił wzrokiem do pana Black'a.
CIUCH | PANCERZ | MAIN THEME | KWATERA OSOBISTA | COMBAT THEME
STATEK | [url=gg://6893006]GG: 6893006[/url]
ObrazekObrazek [center]"Calm the f*ck down and think!" - A. Jensen [DX:HR][/center]
[center]Bonusy: BRAK[/center]
Dymitr Aristow
Awatar użytkownika
Posty: 117
Rejestracja: 21 cze 2012, o 19:04
Miano: Dymitr Aristow
Wiek: 28
Klasa: Szturmowiec
Rasa: Człowiek
Zawód: Żołnierz Przymierza
Lokalizacja: SSV Norad
Kredyty: 24.450

Re: [Gromada Exodus>Układ Olimp>Kruljaven]

18 kwie 2015, o 19:44

Okazało się, że pomimo prób doprowadzenia broni do użytkowania jak i znalezienie przyczyny usterki, nadal nie była przydatna do testów na tej strzelnicy. Była to także dobra okazja do przyjrzenia się z bliska broni używanej przez jednego z członków jego grupy, strzelba używana przez Borysa robiła wrażenie, myślał kiedyś o sprawieniu sobie czegoś podobnego. Widział już kilka razy karabin snajperski porucznika, jednak nie było to coś z czego chciałby ciągle strzelać, wolał coś na mniejszy dystans. Jego Mściciel był dobrym karabinem, to wiedział chyba każdy, jednak na bliskie spotkania czy w takich miejscach podczas ćwiczeń, czy podczas akcji warto byłoby mieć coś co ma mocnego kopa. Dymitr był jeszcze nieco rozgrzany po tym krótkim teście swoich zdolności po wyjściu z ambulatorium, dlatego z małym uśmiechem na twarzy przyjął chłodniejszy wiatr, który poczuł.
- Może warto spróbować stary rosyjski sposób ? Jest tu coś ciężkiego, jakaś rura czy coś - Rosjanin zaczął rozglądać się wokół siebie za interesującym go przedmiotem. Sam kilkakrotnie jak nie więcej miał okazję używać słynnego już chyba sposobu, polegającym na uderzaniu czymś ciężkim i twardym w coś zepsutego. Najciekawsze było w tym, że dosyć często pomimo całej tej technologii to co nie działało przestawało stawiać opór i czasami z kilkoma wgnieceniami zaczynało
Jeśli Black ruszy w jakimś kierunku, czy to na to całe polowanie, czy to w poszukiwanie rusznikarza, który zajął by się bronią towarzysza z oddziału, to Aristow rusza za nim przerywa swoje poszukiwania.
ObrazekObrazek
Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12106
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: [Gromada Exodus>Układ Olimp>Kruljaven]

20 kwie 2015, o 18:54

Rebecca

Sierżant wykonywała polecenia żandarmów spokojnie i bez słowa sprzeciwu, dodatkowo nie denerwując nabuzowanych testosteronem samców, jak to ich w myślach nazywała. Jednak choć ich zachowanie trudno nazwać było łagodnym, to większość rzeczy robili prawdopodobnie zgodnie z regulaminem, punkt po punkcie. Faktycznie trzeba było przyznać Rebecce, że była w centrum uwagi mężczyzn, choć ogólny kontekst jej nie pasował. Cały czas była obserwowana, przez stojących nieruchomo wojskowych, mierzących do niej z broni. Kiedy zeszła już z drzewa i położyła obie dłonie na głowie, stojący na przeciw niej, odezwał się do swoich kolegów.
- Delgado, Lewis. Zabierzcie jej broń i omni-klucz. Plecak też. Ma być skuta i zeskanowana. - zakomenderował najprawdopodobniej dowódca oddziału, a dwóch jego ludzi podeszło do Dagan i po kolei zaczęli odbierać jej własność, oraz zakładając jej omni-kajdanki, gdy obie ręce miała za plecami. Tych dwóch mężczyzn uwijało się całkiem sprawnie przy tym i widać było, że to nie jest ich pierwsze rodeo. Izraelitka z założonymi kajdankami, była skanowana omni-kluczem żandarma, gdy drugi klęcząc sprawdzał zawartość jej plecaka.
- Dagan Rebecca, sierżant. Dowódca to komandor Cole, a bezpośredni przełożony to porucznik Black. - mówił po kolei, odczytując informacje jakie dotarły na jego urządzenie. Ledwie skończył mówić, a odezwał się oficer, jaki musiał dowodzić całą akcją.
- Sierżant Dagan, zostaje pani zatrzymana w sprawie nieautoryzowanego dostępu, do satelity komunikacyjnego Przymierza. Póki co jest to w celu wyjaśnienia sytuacji, ale badane będzie zaangażowanie pani w całe zdarzenie. Zostanie pani przeniesiona do tymczasowego aresztu w obozie Quebec, a o wszystkim zostaną powiadomieni pani przełożeni. Może pani odmówić składania zeznań, ale za składanie fałszywych informacji, grozi odpowiedzialność dyscyplinarno karna, zgodnie z regulaminem sił zbrojnych Przymierza Układów. - można było odnieść wrażenie, że żandarm wypowiadał tą formułkę na jednym oddechu, ale to było mylne wrażenie. Doskonale wiedział co powinien mówić i w jaki sposób. - Idziemy.

Marshall

Zarówno chorąży jak i sierżant, byli w pewnym stopniu pochłonięciu pracą, ale nie tak bardzo, by nie zobaczyć i nie usłyszeć przybyłego do ich biura porucznika. Obaj oczywiście spojrzeli na Marshall'a, ale odezwał się w tej sprawie tylko sierżant, patrząc na swojego przełożonego.
- To o Norada musi chodzić, nie? Bo tylko te dzisiaj lądowały. - na to pytanie chorąży przytaknął mu, kiwając oszczędnie głową. Mając więc potwierdzenie u wyższego stopniem, wrócił spojrzeniem na porucznika i powiedział - Nie dostaliśmy informacji o bezpańskim bagażu na którymś z promów, więc bagaż musiał na nim zostać. Proszę się jednak nie martwić, promy wrócą jak tylko zostaną zatankowane w innej bazie. Po obiedzie przylecą, czyli to za jakąś godzinę. - wyjaśnił sierżant, po czym wierzchem dłoni starł sobie z czoła pot - Mogę w czymś jeszcze pomóc?

Wyświetl wiadomość pozafabularną

Wróć do „Galaktyka”