Borys, Dymitr i Nathaniel
Sierżant znów coś zapisał na komputerze, zapewne wspomnianą nazwę jednostki. Gdy jednak Black wspomniał o tym, by Azjata go zaprowadził na strzelnicę, ten spojrzał na niego z pewnym niezrozumieniem.
-
Proszę wybaczyć poruczniku, ale jestem na służbie. Nie wolno mi opuszczać stanowiska. Proponowałem panu nav-mapę. - wyjaśnił, włączając swój omni i wysyłając Nathanielowi mapę, z trasą do przebycia.
-
Udanych ćwiczeń. - odezwał się, kiedy trójka zbrojnych opuszczała budynek.
Marshall i Rebecca
Dla zwykłych żołnierzy liniowych, samo obserwowanie ludzi z oddziałów specjalnych, było niekiedy czymś niecodziennym. Jeszcze bardziej interesujące musiały być ich treningi, a nie każdy miał okazję zobaczyć w prawdziwej akcji żołnierzy z B.
Chcąc poszukać informacji u jakiegoś źródła, Marshall i Rebecca skierowali swoje kroki ku czwórce piechurów, z których jeden był wzrostem podobny do Dymitra. Stał bokiem do podchodzącej dwójki z Awangardy, więc można było dostrzec jakie wyposażenie nosił na plecach. Nic nadzwyczajnego raczej, bo posiadał przydziałowego Mściciela, oraz Sokoła.
-
Drużyna Blackwater'a - odezwał się niższy blondyn, trzymający swój hełm pod ręką. Wyglądali na trochę podejrzliwych, kiedy Hearrow podchodził do nich, razem z towarzyszącą mu sierżant. Sytuacja odrobinę się rozjaśniła, gdy porucznik wskazał na czarne pancerze, które mijały bramę obozową. -
Cholera wie, to specjalsi.
-
Tutaj, to niech sobie chodzą ile chcą. Zaniepokojony bym był, jakby byli na Noradzie. - dopowiedział swoje wysoki -
Bardziej od Widm, to właśnie nie lubię oesów. - splunął na ziemię, dla podkreślenia swoich słów -
Czarni i wywiad, nie liczą się z ofiarami.
Wszyscy
Może żołnierze powiedzieliby coś jeszcze, gdyby nie Black wracający w towarzystwie dwóch pozostałych członków drużyny. Jedyne co w takim wypadku pozostawało, to iść za nim i w końcu postrzelać.
Z wnętrza promu, przy którym stała inna drużyna, wyszedł chyba jej dowódca i zarządził zbiórkę, co definitywnie kończyło rozmowę.
Zbliżając się do strzelnicy, co raz częściej słychać było odgłosy wystrzałów. Droga do niej prowadziła, przez niezbyt gęsty odcinek lasu, gdzie na końcu drogi postawiona była budka wartownicza i "szlaban" w postaci holograficznej taśmy. Mnóstwo też było znaków ostrzegawczych, jak między innymi: "Zakaz wstępu bez autoryzacji." oraz "Zakaz wstępu bez pancerza i generatora tarcz." Ten drugi miał ładną, choć prostą graficzna ilustrację, przedstawiającą odbijający się od bariery kinetycznej, pocisk.
Stojący przy niej wartownik z Windykatorem, wyciągnął do nich rękę, dając sygnał, by się zatrzymali.
-
Służba wartownicza. Proszę o stopień, nazwisko i nazwę jednostki. - po tych słowach przekrzywił głowę w bok, by spojrzeć, na nie do końca przygotowanych żołnierzy, za porucznikiem. -
Na terenie strzelnicy mogą przebywać jedynie osoby w pancerzach i z aktywnymi tarczami. Kierownik obiektu, nie chce wypadków.
Tuż za plecami wartowników, widać było część strzelnicy, gdzie pozostali żołnierze z Norada, strzelali do holograficznych tarcz, rzucali w nie granatami, oraz używali całej gamy mocy technologicznych i biotycznych. Jeżeli więc ktoś z Awangardy spodziewał się wyłącznie strzelania na strzelnicy, to ten widok mógł go wyprowadzić z błędu.
Wyświetl wiadomość pozafabularnąDeadline 1.02 do 23:00