W galaktyce istnieje około 400 miliardów gwiazd. Zbadano lub chociaż odwiedzono dotąd mniej niż 1% z nich. Pozostałe światy oraz bogactwa, które zawierają, wciąż czekają na odnalezienie przez korporacje lub niezależnych poszukiwaczy.

Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12212
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

[Hawking Eta > Verr > Kosh]

12 kwie 2015, o 10:28

Chłopak, którego przyciągnęła do siebie Iris, uniósł na nią niepewne spojrzenie. Wolał nie narażać się nikomu z ochrony, pomoc której udzielił radnej był bardziej patriotycznym obowiązkiem niż próbą buntu. Skinął krótko głową i rozejrzał się ostrożnie. Dwóch mężczyzn, którzy mieli sprowadzić kobietę ze sceny, stało nieopodal, ale ich wzrok i światło latarek padało na yahga przy windach, który w swoim szale robił spore zamieszanie.
- Co mam zrobić? - spytał. Dopiero kiedy się odezwał, Iris mogła zauważyć jak bardzo był młody. Miał może z szesnaście lat. Pewnie stąd brało się jego nieskalane jeszcze poczucie obowiązku wobec przedstawicielki ludzkości. Nikt nie zdążył mu jeszcze zabrudzić pojęcia o polityce, pozostawiając panią Fel w jego wyobrażeniach na wysokim piedestale. - Muszę wracać do stołu. Mam do kogoś zadzwonić? Były kamery, oni pewnie wiedzą.
Nie wiedział, jak ma powiadomić Cytadelę, bo skąd? Znów utkwił wyczekujące spojrzenie w Iris. Możliwość pomocy jej w każdy sposób na pewno będzie czymś, czym będzie chwalił się znajomym jeszcze przez długi czas. Jeśli przeżyje.

Wystarczyła chwila, by przekraść się obok zaaferowanych yahgiem ochroniarzy. Ułamek sekundy był wszystkim, czego potrzebowali. Dziewczyna z warkoczem dodatkowo ułatwiła im sprawę, odwracając uwagę dwóch najemników, pilnujących jeszcze schodów, jakimś błahym pytaniem. Przy akompaniamencie ryku yahga, najwyraźniej już w miarę obezwładnionego, Diego zbiegł piętro niżej. Tu było nieco ciszej, nieco ciemniej. Znalazł się w dużym holu rozchodzącym się na trzy korytarze prowadzące w głąb budynku, rozjaśnione nieco przez słabe światła przy listwach podłogowych. Chwilę później zmaterializowała się obok niego asari w długiej, czarnej sukni, wychodząc z kamuflażu. Faerie nie miała problemu z ominięciem ochrony, tak samo jak Rodriguez korzystając z ich chwili nieuwagi.
Dwie minuty później na schodach pojawiła się odziana na czarno sylwetka - najpierw ciężkie buty, potem gruby splot utwardzanego kombinezonu, aż w końcu zdenerwowana twarz sabotażystki. Zerknęła jeszcze ze siebie, upewniając się czy nikt za nią nie idzie i dopiero wtedy szybko zbiegła po ostatnich stopniach, zatrzymując się przy Rodriguezie. Zmierzyła Faerie zdziwionym spojrzeniem, ale nie skomentowała jej obecności.
- Wiesz jak to zrobić? - spytała cicho, odciągając ich oboje od schodów. Cokolwiek planowali, nie mogli stać za blisko. Żadne z nich, chociaż dziewczyna nie miała pojęcia kim jest Nache i skąd się tam wzięła. Strzelby nie trzymała już w rękach, przypięła ją u dołu pleców, nie stanowiła więc dla nich zagrożenia.

Baines uniósł na Kiru nieco nieprzytomne spojrzenie, mniej obojętne już niż do tej pory. Ale może to te światła awaryjne odbijały się szaleństwem w jego oczach. Przypomniała sobie już, z czym kojarzyło się jej wcześniej to nazwisko. Terrorysta, dość znany, mocno znienawidzony głównie przez środowisko salariańskie. No i wyglądało na to, że ukochany brat jej pracodawcy.
- Nie - odparł. - Poradzą sobie, stój ze mną. Paul! - zawołał do ojca struchlałej w uścisku ochroniarza dziewczynki. - Jak widzisz, nie wszystko idzie tak, jak sobie zaplanowałem, dlatego muszę trochę przyspieszyć. Wiem, że masz możliwość wypuszczenia Actona. Legalną, czy mniej, to dla mnie nie jest istotne. I wiem, że to zrobisz.
Jego omni-klucz rozjaśnił półmrok sceny, błysnęło omni-ostrze. Mężczyzna zamachnął się i ciął, z wściekłością wymalowaną na twarzy. Przenikliwy dziecięcy krzyk rozdarł powietrze, sprawiając, że pół sali znieruchomiało, nawet walczący przy schodach zatrzymali się na moment. Ochrona zorientowała się szybciej i wykorzystała ten moment do znokautowania yahga, kończąc to zamieszanie. Skóra policzka dziewczynki wisiała teraz okropnie, przecięta w połowie, poszerzająca usta o drugie tyle w stronę ucha. Odsłaniała zęby i krwawiła dość efektownie. Trzymający dziecko mężczyzna mruknął coś i odwrócił wzrok, ale nie puścił chudych ramion. Baines musiał mu płacić naprawdę dużo.
Whitacre z dzikim warknięciem rzucił się w stronę sceny, ale nie było mu dane dopaść do szaleńca, został bowiem powstrzymany przez ochronę. Na jego twarzy malowała się szczera nienawiść, zmieszana z rozpaczą.
- Będzie oszpecona na zawsze, chyba że zafundujesz jej usuwanie blizn - Baines wyłączył omni-klucz. - Blizn, bo możemy zrobić ich...
- Dobrze - krzyknął Paul. - Zostaw ją, boże, Mia, załatwię zwolnienie.
William uśmiechnął się tylko, splatając dłonie za plecami. Na jego twarz wrócił chłodny wyraz zadowolenia. Tylko wynajęta przez niego ochrona miała dość nietęgie miny. Najwyraźniej takich skrajności się nie spodziewali. W końcu to było tylko dziecko...

Wyświetl wiadomość pozafabularną
Kiru Heidr Varah
Awatar użytkownika
Posty: 663
Rejestracja: 3 cze 2013, o 22:04
Miano: Kiru Heidr Varah
Wiek: 100
Klasa: Szpieg
Rasa: Yahg
Zawód: Przemytnik
Lokalizacja: Cytadela
Status: ex-Krwawa Horda, jako Urdnot Kubera poszukiwana przez organizacje zwalczające przemyt
Kredyty: 48.138
Medals:

Re: [Hawking Eta > Verr > Kosh]

12 kwie 2015, o 15:29

Action Bains – terrorysta, to połączenie niemal natychmiast pojawiło się w mózgu Kiru. Mgliście kojarzyła nazwisko tego człowieka z jakimś incydentem w salariańskiej kolonii, a może mieście? Jakby nie było sytuacja nagle stała się poważna, żaden rząd planety nie zgodzi się tak łatwo wypuścić terrorysty, nawet jeśli jest on przetrzymywany w prywatnym więzieniu.
Następny czyn Baisa był zaskoczeniem dla wszystkich na sali bankietowej. Słysząc krzyk dziewczynki Kiru ledwie udało się utrzymać nerwy na wodzy, niemal przerażające było jak niewiele brakowało by skończyła jak właśnie obezwładniony współplemieniec. Wciąż czuła adrenalinę pulsującą jej w żyłach, jednak spędziwszy tyle lat na podróżowaniu po galaktyce nauczyła się do pewnego stopnia panować nad emocjami. Niezauważalnie w ciemności zacisnęła i rozluźniła pięść.
- Posmaruj jej twarz mediżelem – rzuciła krótko wręczając stojącemu najbliżej ochroniarzowi tubkę preparatu, lepiej żeby zrobił to ktoś kto nie ma dłoni wielkości pokryw od kubłów na śmieci. Miała nadzieję, że zarówno mała, jej ojciec i Bains nie będą próbowali protestować. Szczególnie ten ostatni, który coraz bardziej kwalifikował się do aplikacji, jak to mówią ludzie, „chińskiej narkozy”.- Bo jeszcze nam się wykrwawi. - dodała z całych sił starając się zachować obojętny ton. - Wybrałeś złą osobę do pocięcia – zwróciła się do pracodawcy w nadziei że jego prawdopodobnie balansujący już na krawędzi umysł chwyci przynętę – Myślisz, że po tym co właśnie zrobiłeś ktoś tam posłucha Whitacere'a? - zapytała retorycznie. Skierowała wzrok na trzymanego przez ochronę Paula – Będą widzieli tylko ojca starającego się uratować swoje dziecko. Potem wykonają kilka prostych kalkulacji i uznają tę małą za dopuszczalne straty. - Kiwnęła głową w stronę Mii. Być może to stwierdzenie było okrutne, ale niestety miało w sobie aż za dużo prawdy. Poświęcić jedną osobę dla uratowania tysięcy, żaden rząd by się nie zawahał - Niewielką cenę za zatrzymanie w więzieniu niebezpiecznego terrorysty.
Zeszła ze sceny i z nadzieją, że nikt nie będzie próbował jej zatrzymywać podeszła prosto do Iris i chwyciwszy ją za ramiona najzwyczajniej w świecie wniosła ją z powrotem na podium.
- Ten Diego nie miał racji. - stwierdziła. - Nie trzeba zabijać radnej by wywrzeć odpowiedni nacisk i wiem jak to zrobić. - jeśli Bains zgodzi się na jej plan, kobiecie na pewno się to nie spodoba jednak czas by tym czego potrzebowali. Skoro Kiru wzięła na siebie rolę czarnego charakteru mogła ją grać do samego końca, jeśli tylko kupi asari i innym ewentualnym dywersantom niezbędne minuty.


Wyświetl wiadomość pozafabularną
ObrazekObrazek Wyświetl wiadomość pozafabularną
Diego Rodriguez
Awatar użytkownika
Posty: 454
Rejestracja: 4 mar 2014, o 19:00
Miano: Diego Rodriguez
Wiek: 36
Klasa: Szpieg
Rasa: Człowiek
Zawód: Biznesmen
Postać główna: Marshall Hearrow
Lokalizacja: Cytadela
Kredyty: 42.950
Medals:

Re: [Hawking Eta > Verr > Kosh]

12 kwie 2015, o 16:44

Ciemność, kamuflaż, przemknięcie się obok ochrony i zbiegnięcie po schodach niżej. Świetnie, właśnie zostałem tajnym agentem. Diego Rodriguez w służbie jej królewskiej mości, kurwa mać.Po sekundzie, kiedy Diego zszedł z ostatniego stopnia kamuflaż dezaktywował się i Brazylijczyk rozejrzał się po korytarzu. Rozwidlenie wcale nie ułatwiało wyboru, w którą stronę się teraz udać więc nie pozostało mu nic innego jak wreszcie skontaktować się z Kimiko. W końcu to jej pomysłem było dostanie się do bomby (teraz już dwóch) i ich rozbrojenie. Kiedy już prawie sięgał do omni-klucza by aktywować połączenie przestrzeń wokół niego zamigotała lekko ukazując postać asari w dość… wyzywającym stroju.
- Co do cholery… - mruknął pod nosem mierząc jej sylwetkę spojrzeniem od góry do dołu z dość zdezorientowaną miną. Jeśli chciała uciec, podobnie jak on to wybrała sobie nawet ten sam moment na przeprowadzenie tej akcji. W sumie nie było się czemu dziwić, jedyne, co było teraz niepokojące to fakt, że nagle może takich uciekinierów pojawiać się coraz więcej. Nic jednak z takich rzeczy nie nastąpiło i po chwili obok Diega pojawiła się kobieta z ochrony, która oferowała wcześniej swoją pomoc.
- Czy ja wyglądam na sapera? – zapytał unosząc brew i z dezaprobatą kręcąc głową. Przeniósł spojrzenie na asari: – No, uciekaj, nie ma tu nic dla ciebie.
Nie wyglądała co prawda na żadną z ludzi Bainesa, ale Diego nauczony życiem nigdy nikomu nie ufał. A przynajmniej nie tak od razu, zresztą nie było się czemu dziwić, skoro sam był taki a nie inny. Nie zamierzał tym bardziej dyskutować przy kimś obcym na temat tego, po co sam się tutaj znalazł, więc odszedł kawałek na bok ciągnąc za sobą sabotażystkę.
- Słuchaj, nie mam zamiaru się bawić w bohatera. A już na pewno nie z kimś, kto całkowicie bezinteresownie proponuje swoją pomoc będąc na usługach Bainesa. Więc chociaż powiedz mi dlaczego chcesz nam pomóc – zerknął przez ramię kobiety upewniając się, że asari nie słyszy tego, co do wyszeptał do ciemnowłosej. Dopiero kiedy uzyskałby w miarę satysfakcjonującą odpowiedź mógł się zająć kolejną z kobiet, która w ten jakże uroczy wieczór zjawiła się przy biznesmenie. Normalnie pewnie byłby uradowany nie tylko widokiem, ale i możliwościami. W obecnej sytuacji jednak wciąż wewnątrz był rozdarty. Odruchowo przesunął wzrokiem po ścianach szukając oznaczeń ewakuacyjnych, bo przecież w takich budynkach jak ten niemożliwością był ich brak. Tak na wszelki wypadek, gdyby trzeba było się szybko zabierać z tego wspaniałego miejsca.
MAIN - VOICE - OUTFIT - ARMOR
TANGO czyli Diego w akcji.
ObrazekObrazek[center]///+30% DO ATAKU WRĘCZ///+ 1PA DO ATAKU WRĘCZ///75% SZANS NA OBALENIE///[/center]falcon"Roses are red. Violets are blue. We are Cerberus. Who the fuck are you?"
Iris Fel
Awatar użytkownika
Mistrz Gry
Posty: 2084
Rejestracja: 10 maja 2012, o 17:36
Miano: Iris Fel
Wiek: 35
Klasa: Adept - Bastion
Rasa: Człowiek
Zawód: Przedstawiciel Ludzkości w Radzie Cytadeli
Lokalizacja: Ksienszyc
Kredyty: 76.860
Medals:

Re: [Hawking Eta > Verr > Kosh]

12 kwie 2015, o 18:12

To przecież tylko dziecko.
Iris nie zamierzała mieć czyjegoś życia na sumieniu, zresztą nie to miała na myśli, aby chłopak teraz ryzykował dla niej i tym samym skupiał na sobie niebezpieczną uwagę. Uśmiechnęła się lekko pod nosem, na tyle szczerze, na ile w stanie była z siebie wykrzesac. Nie musiał, a mimo wszystko chciał. Nie zapomni tego.
- Po prostu mnie zasłoń, na trzy sekundy. Nic więcej.
Upewniła się, czy aby dobrze ją zrozumiał; pozornie była to w końcu marginalna prośba, ale od niej mogło zależeć wiele dzisiejszej nocy. Moment, w którym dziewczynka zaczęła krzyczeć, był najdogodniejszy. Iris zagryzła wargi i z drobną pomocą młodzieńca, a także faktem, że wszyscy patrzyli się na ten przerażający teatr z Bainesem w roli głównej, uruchomiła swój omni-klucz, aby nadać krótką sekwencje alarmową - nie miała pewność jak dużo wiedzą na Cytadeli, musieli więc otrzymać ten sygnał, aby mieć pewność, że jej i nie tylko jej życie wisi na włosku. Od razu wyłączyła swój omni-klucz, pozostawiając go w trybie uśpienia, a także wyprostowała się. Domyślała się źródła tego bólu.
- Skurwiel.
Wyrwało się Radnej, choć słyszęli ją tylko w najbiższym otoczeniu, czyli zapewne przede wszystkim ochroniarze na usługach Williama. Ich nietęgie miny od razu rzuciły się jej w oczy.
Lojalności nie kupisz.
Nawet, gdyby chciała jakoś zareagować, obawiając się tego, że Paul zostanie definitywnie złamany, nie miała na to szansy; wyszarpnięcie ręki człowiekowi to jedno, ale kiedy ściska ją yagh, to co innego. Iris zmrużyła oczy, chcąc nie chcąc musiała się zachować jak szmaciana lalka i pozwolić zacisnąć się na scene. Kiedyś jej spojrzenie musiało w końcu spotkać sie ze wzrokiem Kiru; chłodny dystans nie był czymś najprzyjemniejszym. Ale skoro już była tak blisko Williama, poszła za ciosem i zwróciła sie bezceremonialnie do niego.
- Musisz mieć naprawdę sporą sumę, skoro zdołałeś każdemu ze swoich ludzi zapewnić wystarczającą liczbę kredytów, aby mogli zaszyć się z daleka od sprawiedliwości. Chyba nie wmówiłeś im, że kupiłeś dla nich nietykalność? A jako dobry biznesmen nie pominąłeś w umowie punktu o pełnej odpowiedzialności i współwiny za Twoje przedstawienie, prawda Baines? Sześćdziesiąt czy nawet pięćdziesiąt osób nie może w końcu zniknąć z galaktyku bez śladu. Bez obaw, na Czyśću znajdzie się miejsce dla każdego.
Próbowała ich zastraszyć? Skądzę. To byłoby zagranie poniżej godności Radnej. Z drugiej strony musiała ukraść więcej czasu, czyli przemowy do głównego złego i jednocześnie do kamer, aby mieć pewność, że wszyscy ją usłyszą było czymś, w czym Iris potrafiła wypaść naprawdę przekonywająco. Z tą samą, niewzruszoną miną odwróciła się na powrót do yaghanki. Przynajmniej pozornie, gdyż w głębi niepewność jej zamiarów nie była komfortowa.
- Czyżby?
Cokolwiek nie miała na myśli bądź nie chciała przez to wyrazić, w połączeniu z subtelnie uniesioną brwią dawało nie do końca jasny odbiór. Przynajmniej nie dla kogoś, kto na co dzień nie żyje z dyplomacji.
theme ~ voice ~ armor~
ObrazekObrazek

Wyświetl wiadomość pozafabularną
Faerie Nache
Awatar użytkownika
Posty: 228
Rejestracja: 1 lis 2013, o 13:08
Miano: Faerie Nache
Wiek: 283
Klasa: Szpieg
Rasa: Asari
Zawód: Agentka operacyjna
Postać główna: Nakmor Gavos
Lokalizacja: Omega
Status: Widmo, Wyznaczona nagroda za jej głowę przez Zaćmienie
Kredyty: 19.060
Medals:

Re: [Hawking Eta > Verr > Kosh]

12 kwie 2015, o 20:26

Kolejny etap miała z głowy, co dobrze wróżyło dalszej jej eskapadzie. Znalazłszy się na schodach mogła sobie pozwolić na zrzucenie kamuflażu. Jakież jej było zdziwienie, gdy ujrzała tutaj dwójkę ludzi wyłaniających się przed nią z maskowania. Odruchowo stanęła w postawie gotowa do walki, ale opanowała się widząc, że tamci nie celują w jej kierunku z broni. Ba, głos mężczyzny należał do Diega, który jeszcze przed chwilą "negocjował" z napastnikami. Teraz zaś uważał ją za kolejną turystkę chyba, skoro nakazywał jej zabierać się stąd. Parsknęła kpiąco.
- Negocjacje nie są chyba twoją najmocniejszą stroną, choć gadkę masz niezłą. I wręcz przeciwnie, jest tutaj sporo dla mnie. - odrzekła lodowatym głosem aktywując omni-klucz. Mając kontrolę nad oświetleniem oraz posiadając plany budynku mogła poszukać odpowiednich miejsc, które po wysadzeniu zaowocowałyby zniszczeniem tego wieżowca. Znów zatem aktywowała program wyszukujący, chcąc odnaleźć miejsce ukrycia bomby. - Co tutaj robi niedoszła terrorystka? Postanowiła przejść na dobrą stronę i wskazać miejsce z bombą? I może ruszmy się stąd do którejś z sal na niższym poziomie. Tam będzie więcej miejsca na spokojną rozmowę niż tutaj na schodach, gdzie zaraz może się zwalić nam na głowę komitet powitalny Bainesa. - Faerie nie ufała jej, oraz wątpiła w jej uczciwość. Z pomocą programów miała zamiar zablokować windy, z dostępem tylko dla siebie. Do tego przesłała wiadomość na Cytadelę, z raportem sytuacyjnym dotyczącym wydarzeń w wieżowcu. Dostęp do kamer również byłby dla niej przydatną rzeczą, mogła by bowiem zaplanować kolejne ruchy i kierować swoimi krokami tak, by być przed napastnikami i wyprzedzać ich poczynania.
ObrazekObrazek Bonusy: +30% moce tech, +10% obrażenia od broni, +20% obrażenia w głowę, +30% obrażenia wręcz, +15% tarcze, +20% premia techBattle Theme /Femme Fatal Theme/ThemeVoice
Rzut kością
Awatar użytkownika
Posty: 652
Rejestracja: 17 paź 2013, o 20:03

Re: [Hawking Eta > Verr > Kosh]

13 kwie 2015, o 14:23

Wyświetl wiadomość pozafabularną
Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12212
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: [Hawking Eta > Verr > Kosh]

13 kwie 2015, o 15:35

Diego i Faerie

- Zamkniecie się wreszcie? - zirytowana kobieta pociągnęła ich za sobą w lewy korytarz, rozświetlając go latarką swojego omni-klucza, kiedy zarówno schody, jak i odgłosy zamieszania zostały daleko za plecami. Zrobiło się trochę jaśniej, mogli więc wyczytać determinację z jej twarzy... i chyba niezbyt pozytywne zdanie na temat snobów takich, jak ich dwoje. Nie musiała mówić nawet słowa na ten temat, wystarczyło oceniające spojrzenie przesuwające się po sylwetce Faerie i mina, jaką zrobiła, gdy Rodriguez postanowił zakwestionować jej motywy. - Okej, płaci nam sporo. Ale nie tyle - wyrzuciła rękę w kierunku klatki schodowej. - Wiecie co zrobił przed chwilą? Rozciął dziecku twarz, żeby zrobili tak, jak on chce. On jest chory. Ja z nim interesów nie robiłam, ale obiecał, że nikomu nie stanie się krzywda. To dlatego się zgodzili. I to nie ja jestem terrorystką, tylko on - syknęła do Faerie przez zęby. - Miał nas wszystkich ewakuować przed wybuchem, ale nie mam kontaktu z promami. Wolę przeżyć, niż dostać jutro równowartość swojej miesięcznej pensji za tę robotę, podczas gdy ja będę leżeć martwa w dziesięciu miejscach na raz - skrzywiła się. - Już? Chcecie jeszcze jakieś wyznanie, czy możemy się zająć tym co trzeba? - nie czekając na odpowiedź, wyświetliła nad omni-kluczem plany budynku. - Ładunki są tu... i tu. Dwa. Są zamontowane przy tych systemach efektu masy. Jeśli wybuchną... - pokręciła głową. - Budynek siądzie w połowie, a potem będzie efektowny lot w dół. Tylko że ja się na tym nie znam, na ładunkach.
Westchnęła i oparła się o ścianę, jeszcze raz niepewnie zerkając w stronę schodów.
- Diego, sprawdź, czy możesz się połączyć z tą Chinką - poleciła cicho, już spokojniej. - A ty... co ty w ogóle tu robisz?
Po ponownym podpięciu się do systemów hotelu, Faerie zauważyła, że windy są zablokowane już od dawna, prawdopodobnie odkąd w sali bankietowej pojawił się ochrona. Widmo bez problemu przejęło kontrolę nad dźwigami - dopóki nikt się nie zorientuje, próbując z nich skorzystać, nic się nie powinno dziać. Do kamer też po chwili uzyskała dostęp, ale nie były wyposażone w noktowizory, więc niewiele jej to dało przy panującym w całym budynku mroku. Za to omni-klucz poinformował ją, że ktoś już stara się naprawić ten problem, usiłując zdalnie przywrócić zasilanie.

Iris i Kiru

Wysłanie komunikatu alarmowego zajęło mniej niż trzy sekundy i chwilę później chłopak z dumą na twarzy odbiegł do swojego stołu, odprowadzany wzrokiem przez pilnującą Iris ochronę. Łącznie z tym, które wysłała Nache, chwilę wcześniej i teraz, piętro niżej, Cytadela otrzymała już trzy sygnały o niebezpieczeństwie grożącym radnej. Tak czy inaczej jednak dotarcie na Kosh wymagało kilku godzin. Nie bez przyczyny zresztą z Iris została wysłana Faerie - to miała być tylko jedna z oficjalnych imprez i ochrona zapewniana przez Widmo powinna być wystarczająca.
Słowa o Czyśćcu przyciągnęły spojrzenia w stronę radnej, ale nikt nie zareagował. Tylko jakoś tak nagle wszyscy przestali przyglądać się dziewczynce, opatrywanej przez jedną z kobiet z ochrony. Wiedzieli, że taka jest prawda, że współpraca z terrorystą nie zawsze się opłaca. Ich miny wskazywały na to, że wspomniany przez Fel punkt w umowie jednak został całkowicie pominięty. Niektórzy spoglądali po sobie, inni tylko stali wmurowani w podłogę ze wzrokiem wbitym w nią, jakby czekali, aż w jakiś magiczny sposób udowodni im, że ma rację, albo że jeszcze nie czeka ich całkowite potępienie.
- Myślisz, że naczelnik jakiegokolwiek więzienia ogląda oficjalne otwarcia najwyższych budynków galaktyki? - spytał cicho Baines, choć odwrócił się do Kiru niechętnie, chyba tylko dlatego, że postanowiła zgarnąć radną i zacząć realizować jakiś swój plan. Ale cokolwiek chciała zrobić, wyglądało na to, że całkowicie zniwelowała sukces, jaki osiągnął Rodriguez, uwalniając byłą kochankę od szaleńca. - Odbierze połączenie od niego i wykona jego rozkaz. Proszę, panie Whitacre.
Paul, wciąż wpatrując się w córkę, uwolnił jedną rękę z uścisku ochroniarza i uruchomił omni-klucz. Jego dłonie trzęsły się wyraźnie z wściekłości. Wszyscy teraz czekali, aż odezwie się ktoś po drugiej stronie. Szantaże i argumenty nie miały przekonać już rady, nie miały wywołać zamieszania wśród ludzi. Teraz były wycelowane tylko w Paula i to efektywnie. Mężczyzna tańczył tak, jak Baines mu zagrał i dopóki tamten miał całkowitą władzę nad tym, co działo się z jego córką, raczej miało tak pozostać.

Wyświetl wiadomość pozafabularną
Diego Rodriguez
Awatar użytkownika
Posty: 454
Rejestracja: 4 mar 2014, o 19:00
Miano: Diego Rodriguez
Wiek: 36
Klasa: Szpieg
Rasa: Człowiek
Zawód: Biznesmen
Postać główna: Marshall Hearrow
Lokalizacja: Cytadela
Kredyty: 42.950
Medals:

Re: [Hawking Eta > Verr > Kosh]

14 kwie 2015, o 14:20

Rodriguez ze zdumieniem spojrzał na kobietę i uniósł brwi. Przecież się do cholery nawet nie odzywam. Spojrzał na asari, potem z powrotem przeniósł wzrok na tą, która postanowiła im pomóc i wysłuchał wszystkiego, co w tej chwili miała do powiedzenia. Cóż, kogoś tutaj nagle ruszyło sumienie, ale Diego nie zamierzał narzekać. Jedyne co mu się nie podobało to ton wypowiedzi kobiety. Mógł zrozumieć zdenerwowanie, faktycznie sam też nie był wcale w tym momencie oazą spokoju, ale bez przesady…
- Uspokoisz się? – zapytał krzyżując ręce na piersi. Ostatnie czego w tej chwili potrzebował to najemniczka z nawróceniem o irracjonalnych wybuchach złości i zdenerwowania. Pokręcił głową i westchnął nawiązując połączenie z Kimiko. Budynek siądzie w połowie, bla, bla, bla… Wszyscy zginiemy, bla, bla, bla… O mój boże, tną dziecko na scenie! Ugh. Coraz mniej podobał mu się ten pomysł z przylotem tutaj. Najpierw nie dość, że bardzo miłe spotkanie z Iris to teraz jeszcze to, normalnie jakaś kumulacja szczęśliwego zrządzenia losu. Wyjście – to jedyne co było w tym momencie celem Rodrigueza. Tylko, że nie uśmiechało mu się wcale zbieganie po milionie schodów na dół. Serio, co za idiota rozpisał plan ewakuacji na tak potężny budynek? Nie dość, że Brazylijczyk wyłożył cześć pieniędzy dla chwały i sławy Yoshiyukiego to jeszcze teraz może przypadkiem zostać pogrzebany razem z nim pod gruzami tego cudu współczesnego świata. Cudownie.
- Skoro pani asari ma tu coś konkretnego do zrobienia, to może nam pomoże – mruknął nie mając najmniejszej ochoty na wdawanie się w głębsze dyskusje. Sam pojęcia nie miał po pierwsze gdzie te bomby się znajdują, a po drugie już kompletnie nie wiedział jakim cudem miałby je rozbroić. Co? Dostanie trzy kabelki i trzeba będzie jeden przeciąć tak? Albo przegryźć zębami, bo poza gilotynką do cygar nie nosił przy sobie niczego, co mogłoby się nadawać do bycia saperem. Chyba, że omni-ostrze. To jego. Długie na trzydzieści centymetrów.
Nie. On nie miał zamiaru bawić się w cudownego bohatera galaktyki. Miał inny plan, zupełnie niepasujący do tego, co wymyśliła sobie Kimiko czy nawet ta tutaj. Nie było nawet opcji, żeby Rodriguez teraz biegał po całym Empyreusie w poszukiwaniu ładunków wybuchowych. Na dole musiały być inne sale, czy pomieszczenia z normalnymi oknami. Takie, które spokojnie można byłoby wybić i dostać się do promu na zewnątrz. Musiało być cokolwiek, żeby wydostać się stąd w jakiś inny sposób niż tymi nieszczęsnymi schodami. Cokolwiek.
- Jesteśmy na dole – odezwał się wreszcie przez komunikator, kiedy połączenie zostało nawiązane. – Wiemy gdzie są ładunki, wiesz jak je rozbroić?
MAIN - VOICE - OUTFIT - ARMOR
TANGO czyli Diego w akcji.
ObrazekObrazek[center]///+30% DO ATAKU WRĘCZ///+ 1PA DO ATAKU WRĘCZ///75% SZANS NA OBALENIE///[/center]falcon"Roses are red. Violets are blue. We are Cerberus. Who the fuck are you?"
Faerie Nache
Awatar użytkownika
Posty: 228
Rejestracja: 1 lis 2013, o 13:08
Miano: Faerie Nache
Wiek: 283
Klasa: Szpieg
Rasa: Asari
Zawód: Agentka operacyjna
Postać główna: Nakmor Gavos
Lokalizacja: Omega
Status: Widmo, Wyznaczona nagroda za jej głowę przez Zaćmienie
Kredyty: 19.060
Medals:

Re: [Hawking Eta > Verr > Kosh]

14 kwie 2015, o 19:10

Nie terrorystka ale pracująca dla takowego, próba wybielenia swojej roli w tym całym zdarzeniu. Jakby na to nie patrzeć brała udział w tym napadzie i choć ruszyło ją morale, to ciągle była w jakiś sposób współwinna. Tyle dobrego, że wskazywała im gdzie są umieszczone ładunki. Asari sprawnie porównała lokalizacje z posiadanymi planami budynku, sprawdzając przy okazji jak w miarę szybko dotrzeć na miejsce. Wyczynami Bainesa się nie interesowała zbytnio, jakieś dziecko nie było jej problemem. Na jej głowie było zadbanie o tyłek Radnej i na tym się właśnie miała zamiar skupić.
- Pytałaś co ja tu robię. Kolejno pozbawiam Bainesa i jego ekipy opcji kontroli tego budynku. Potem uwolnię Radną, a na koniec od strzele łeb temu dupkowi. - odrzekła spokojnym głosem między kolejnymi udanymi włamaniami do systemów. Miała już pod swoją kontrolą windy, światło, kamery oraz dostęp do planów budynku. Mogła zatem zacząć ciąg dalszy "małego sabotażu". Skoro ktoś próbował naprawić oświetlenie, to mogła mu w tym trochę przeszkodzić. Uruchomiła zatem dodatkowy program zapętlający, który miał prowadzić do ślepych uliczek lub podrzędnych systemów oświetlenia pokroju świateł na dachu czy też w pokojach na najniższych piętrach wieżowca. Kolejnym programem miała zamiar dotrzeć do tego, który ten cały problem chciał naprawić, zabezpieczając się odpowiednimi, dość paskudnymi firewallami. Tak na wszelki wypadek.
- Co do ładunków to myślę, że przydam się przy ich odnalezieniu i rozbrajaniu. Sądzę, że mam odpowiednie przeszkolenie. I mogę nas dostarczyć w rejon nam potrzebny windami, które kontroluje. - dodała po chwili. Miała zamiar ich używać, ale też przy okazji maskować to, dając ewentualnym obserwatorom fałszywy obraz ciągle unieruchomionych i pustych wind. Im dłużej nie będą mieli możliwości poruszania się niezauważeni, tym więcej mieli szans na zrobienie tego co zamierzali.
ObrazekObrazek Bonusy: +30% moce tech, +10% obrażenia od broni, +20% obrażenia w głowę, +30% obrażenia wręcz, +15% tarcze, +20% premia techBattle Theme /Femme Fatal Theme/ThemeVoice
Kiru Heidr Varah
Awatar użytkownika
Posty: 663
Rejestracja: 3 cze 2013, o 22:04
Miano: Kiru Heidr Varah
Wiek: 100
Klasa: Szpieg
Rasa: Yahg
Zawód: Przemytnik
Lokalizacja: Cytadela
Status: ex-Krwawa Horda, jako Urdnot Kubera poszukiwana przez organizacje zwalczające przemyt
Kredyty: 48.138
Medals:

Re: [Hawking Eta > Verr > Kosh]

14 kwie 2015, o 21:17

No pewnie, nikt w całej galaktyce nie interesuje się przecież takim nic nie znaczącym wydarzeniem jak uwięzienie radnej i kilkuset innych, wpływowych istot przez szalonego terrorystę. Być może na początku oglądalność transmisji otwarcia budynku była niezbyt imponująca jednak teraz, patrząc na zasady funkcjonowania mediów, zapewne gościli w największych stacjach telewizyjnych.
Jednak to nie był największy problem. Zmartwieniem, które przyćmiewało wszystkie inne był Whitecare, który wyglądał na całkowicie pokonanego. Strach o córkę niestety całkowicie stłumił w nim zdrowy rozsądek podpowiadający iż była niewielka szansa, że Bains zdecyduje się wypuścić zakładników zwłaszcza, że wyraźnie wspominał coś o zemście.
- Może się przekonamy? – rzuciła w powietrze ni to do pracodawcy ni Iris. Trzeba było koniecznie odwrócić uwagę Bainsa od Whitecare’a, udowadniając ludziom przed telewizorami iż napastnicy to prawdziwi szaleńcy. Przy odrobinie szczęścia mikrofony kamery nie wyłapały cichego komentarza jej pracodawcy i dla przeciętnego telewidza mogło to wyglądać jakby wydawał jej rozkaz. Być może wtedy ostatecznie uznają, że wypuszczenie Actiona nie jest opcją. Asari też mogła się trochę pospieszyć, zanim skończą jej się pomysły i opcje.
Ostrożnie mrugnąwszy do Iris w nadziei, że kobieta pojmie jej zamiary i swoją rolę w tej scenie zanim ktokolwiek zdążył zareagować Kiru wyszarpnęła nóż bojowy. Szybciej niż mrugnięcie oka machnęła ostrzem tworząc na ciele radnej sięgające od prawego obojczyka do lewego biodra głębokie na pół centymetra rozcięcie. Przy odrobienie szczęścia powinno krwawić wystarczająco efektownie bez zbytnich szkód dla ofiary. Szarpnąwszy ją gwałtownie obróciła Iris w kierunku kamery tak by telewidzowie mogli zobaczyć coraz szybciej nasiąkający krwią przód sukienki radnej.

Wyświetl wiadomość pozafabularną
ObrazekObrazek Wyświetl wiadomość pozafabularną
Iris Fel
Awatar użytkownika
Mistrz Gry
Posty: 2084
Rejestracja: 10 maja 2012, o 17:36
Miano: Iris Fel
Wiek: 35
Klasa: Adept - Bastion
Rasa: Człowiek
Zawód: Przedstawiciel Ludzkości w Radzie Cytadeli
Lokalizacja: Ksienszyc
Kredyty: 76.860
Medals:

Re: [Hawking Eta > Verr > Kosh]

15 kwie 2015, o 11:19

Iris nie łaknęła być drugim Demostenesem. To nie czas i miejsce, aby porywać tłumy. W pełni wystarczyło, że ziarno niepewności zostało zasiane; widziała to po minach tych, którzy zaczęli nagle zwracać uwagę na wcześniej przemilczane, a teraz mimochodem wspomniane fakty. Być może dwa razy zastanowią się, zanim zaczą strzelać na usługach szaleńca.
Yagh w pewien sposób utrudniał Iris czujną obserwacje tego, co dzieje się na scenie, nie mniej słowa Bainesa nie pozostawiały złudzeń; szarpnęła, bez skutku swoja rękę i obejrzała się na Paula, który zrezygnowany, wykonywał każde polecenie. Potrząsnęła głowa.
- Będziesz żył z tym co końca życia.
Nim pojawiłaby się odpowiedź, że woli taką egzystencje niż dalsze życie bez córki, Iris kontynuowała. Bo przecież może i grała muzyka, ale byli tak blisko, że słyszał ją bez trudu. Mało tego, słyszało ją wielu.
- Choć z drugiej strony szczerze wątpię, aby ktokolwiek, nawet po spełnieniu żądań, uszedł stąd z życiem. Twój brat, Williamie, też obiecywał zwrócenie wolności tym kolonistom, prawda? Wszystkie zostały zmiecione z powierzchni ziemi, a ciała tak zwęglone, że nawet identyfikacja nie...
Urwała, zdając sobie sprawę, że Kiru porusza się gwałtownie, co od razu rzuciło się Radnej w oczy. Na jakąkolwiek reakcje nie było szans, bo nawet, jeśli dla Iris były to długie minuty, tak naprawdę minęły ułamki sekund.
W naturalnym odruchu zgięła się w pół, nagle zabrakło powietrza, a świat dookoła stracił na ostrości. Impulsy nerwowe bardzo szybko zaalarmowały, o upływie z paskudnego, długiego cięcia krwi. Dłoń, która odruchowo zacisnęła się w tym miejscu, bardzo szybko ociekała jej własną krwią.
Gdzieś w ferworze tej wewnętrznej paniki głos rozsądku kazał znaleźć odpowiedź, dlaczego yagh nie ciął jak opętany, bez zastanowienia, tylko wykonał bardzo precyzyjne i efektowne cięcie, zamiast chcieć ją przepołowić na pół. Ktoś, kto chce Cię skrzywdzić, nie myśli nad konsekwencjami, prawda?
Nie istotnym stało się, czy był to tylko i wyłącznie przypadek, czy jednak zamierzone działanie; Iris musiała pójść za ciosem i skupić oczy wszystkich na swojej osobie nim Paul zdąży przekonać naczelnika do bardzo nierozsądnego posunięcia. Fakt, że podtrzymywała ją Kiru, niejako ułatwiało jej osunięcie się w jej ręce bezwładnie, prowokując i udając omdlenie, niż miałaby to samo odegrać, lądując na szklanej posadce. Pozwoliła, aby jej głowa, jak i ręce zwisały bezwładnie, oddech zwolnił a mięśnie wytrzymały bez ruchu. Musiała się efektownie wydostać z centrum, odszukać swoje widmo.
theme ~ voice ~ armor~
ObrazekObrazek

Wyświetl wiadomość pozafabularną
Rzut kością
Awatar użytkownika
Posty: 652
Rejestracja: 17 paź 2013, o 20:03

Re: [Hawking Eta > Verr > Kosh]

16 kwie 2015, o 13:03

Wyświetl wiadomość pozafabularną
Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12212
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: [Hawking Eta > Verr > Kosh]

16 kwie 2015, o 16:10

Faerie i Diego

Skarcona przez Rodrigueza kobieta zamilkła i skinęła tylko głową, kiedy Faerie wyraziła chęć pomocy. To była dodatkowa para rąk, i to takich, które mają pojęcie co robią. Świadomość tego, że nie będzie musiała biec z Diegiem od bomby do bomby, odmalowała się na jej twarzy wyrazem ulgi - co prawda ledwie zauważalnym, ale zawsze.
- Przepraszam - mruknęła, spuszczając wzrok na swój omni-klucz. - Po prostu... zróbmy to i potem pozwolę wam odejść, a ja wrócę na górę... raczej - wzruszyła ramionami. - Radnej to chyba już nie trzeba pomagać. Siedzi przy stoliku, ktoś opatrzył jej plecy - odetchnęła głęboko i uniosła przedramię. Na wyświetlaczu pojawił się plan piętra, na którym znajdowały się ładunki. Siedemset pięćdziesiąte. Przybliżyła mapę i obróciła ją nieco. - Pojedźmy windą, skoro masz do nich dostęp. Z wyłączeniem prądu przestały działać wszystkie w budynku, łącznie z towarowymi i tymi dla pracowników. Myślałam, że trzeba będzie jedną hakować, ale mnie uprzedziłaś. To świetnie, z tych mamy bliżej. Będziemy musieli wejść w akwarium - plan w jej omni-kluczu przełączył się w tryb 3D. - Ładunki są założone w szklanej części Empyreusa, szkło jest mniej trwałe niż ściany. Nawet to hartowane. Nie wiem co to zmienia, wydawało mi się że jak wybuchnie to do widzenia, niezależnie od miejsca, ale może się nie znam - spojrzała na Rodrigueza. - W akwariach nie ma jeszcze wody, jakby co. Ale nie ma też kamer.
Wyłączyła omni-klucz i wyprostowała się, rozglądając się ostrożnie. Chyba jej nieobecność pozostała niezauważona, tak samo jak pozostałej dwójki. W zasięgu wzroku nie pojawił się nikt wysłany żeby ich znaleźć. Ruchem głowy dała im do zrozumienia, żeby poszli za nią i ruszyła w stronę najbliższej windy, licząc na to, że Faerie uruchomi ją tak, ja wspominała.
Zjazd na dół trwał kilka minut, mogli ten czas więc jakoś wykorzystać.
- Nie wiem - odezwała się cicho Kimiko z głośnika, zagłuszana dodatkowo przez stół, pod którym zapewne trzymała rękę z omni-kluczem. - Będę musiała je zobaczyć, nawet nie wiem co tam zamontowali - ktoś w tle krzyknął. - Odezwij się jak będziesz mógł mi je poka...
Połączenie urwało się gwałtownie. Trudno było stwierdzić, czy Yoshiyuki zakończyła je przedwcześnie, czy ktoś inny je przerwał, ale tak czy inaczej chwilowo nie mogła im pomóc. Nache natomiast bez problemu zablokowała dostęp do systemów, uniemożliwiając przywrócenie prądu w całym hotelu, tożsamość osoby która się tego podjęła pozostała jednak nieznana. To mógł być każdy, począwszy od kogoś z ludzi Bainesa, przez jakiegoś inżyniera, po samowolnego hakera, próbującego przywrócić w sali bankietowej względny porządek.
Wkrótce winda otworzyła się w holu hotelu, sądząc po słabym świetle, utrzymanego w dość nowoczesnej stylistyce. Obcasy ich eleganckich butów stuknęły głośno, a gdy spojrzeli pod nogi, w świetle latarek ujrzeli błysk szkła.
- Jedna w lewo, druga w prawo. Jak się dzielimy? Musimy przejść do pomieszczeń służbowych, stamtąd jest dostęp do tych... dziur, przez które się karmi ryby, czyści wodę czy nie wiem co tam jeszcze.

Iris i Kiru

Na nagłe cięcie Kiru, publiczność zareagowała cichym okrzykiem przerażenia. Whitacre nie wiedział na kogo patrzeć - na swoje dziecko, doprowadzone już fizycznie do względnego porządku, ale psychicznie nadal mocno roztrzęsione, czy na radną, która osunęła się nieprzytomna w ramionach yahga. Wreszcie jednak jego połączenie zostało odebrane i ci, którzy stali wystarczająco blisko, usłyszeli zaspany, męski głos, który odezwał się po drugiej stronie. Paul spojrzał pytająco na Bainesa, jakby liczył na to, że tamten zmieni jednak zdanie.
- To już było, do jasnej cholery - odezwał się William cicho, kierując wściekłe spojrzenie na Kiru. Przysunął się do niej i pochylił się nad radną. - Kto ci na to pozwolił? W tym momencie to nic nie zmienia. Kurwa mać - warknął i rozsunął rozciętą suknię Iris, by ocenić szkody zadane przez nóż yahga. Rana krwawiła dość obficie, trudno było stwierdzić jak głębokie było cięcie, zwłaszcza w panującym półmroku. - Whitacre! Czekam - na moment zwrócił się do zarządcy, by zaraz wrócić do Kiru. - Co to za samowolka? Za to ci płaciłem? Możesz powstrzymać swoje barbarzyńskie zapędy i się dostosować, zamiast powtarzać to, co robię ja, tylko dla zaspokojenia swojej chorej potrzeby rozlewu krwi?
W odruchu dziwnej przyzwoitości ściągnął z siebie marynarkę i średnio delikatnie przycisnął ją do klatki piersiowej kobiety, by powstrzymać upływ krwi.
- Mówi Paul Whitacre. Zlecam... - mężczyzna rozejrzał się po sali, jakby liczył, że ktoś go jeszcze powstrzyma. Tylko jeden z mężczyzn z ochrony, stojący tuż przy scenie, prawie niezauważalnie pokręcił głową. - Zlecam zwolnienie więźnia Y-8373. Kod autoryzacji... - sala zamilkła, Baines uśmiechnął się paskudnie. Za to Paul wyglądał, jakby miał zaraz zemdleć. Wiedział, że nie powinien tego robić, ale wiedział też, że jego córka nadal jest na scenie i w każdej chwili może nastąpić wybuch. W końcu jednak zacisnął oczy i szybko wyrzucił z siebie ciąg cyfr. - ...3847-398-00.
Po drugiej stronie zapadła cisza.

Wyświetl wiadomość pozafabularną
Diego Rodriguez
Awatar użytkownika
Posty: 454
Rejestracja: 4 mar 2014, o 19:00
Miano: Diego Rodriguez
Wiek: 36
Klasa: Szpieg
Rasa: Człowiek
Zawód: Biznesmen
Postać główna: Marshall Hearrow
Lokalizacja: Cytadela
Kredyty: 42.950
Medals:

Re: [Hawking Eta > Verr > Kosh]

18 kwie 2015, o 21:39

Przewrócił oczami. No dobrze, skoro cała akcja jednak miała się udać to wychodziło na to, że Rodriguez może okazać się całkiem potrzebny. Głównie przez kontakt z Kimiko. Mógł co prawda zostawić wszystko w rękach asari (i nawet zastanawiał się nad tym przez moment) i udać się w swoją własną stronę, ale cokolwiek teraz siedziało w jego głowie nie pozwoliło mu na to. Cholera, robię się coraz miększy. Przyjrzał się z uwagą mapie oraz temu, co miała do powiedzenia dziewczyna z ochrony. Na wieść, że póki co radna została zostawiona w spokoju i była to poniekąd zasługa Rodrigueza, Diego uśmiechnął się lekko. Może i powinny w tej chwili go zżerać wyrzuty sumienia, jednak te już dawno zostawił za sobą. Zresztą przecież nie pierwszy raz.
- Nie patrz na mnie, ja też się nie znam – mruknął spoglądając na asari. Dobrze, skoro mieli działać, trzeba było się zabrać do roboty. Brazylijczyk nie widział sensu w staniu jak te kołki w miejscu i zastanawianiu się. Nie podobał mu się tylko pomysł tego akwarium, jeszcze tego brakowało, żeby miał udawać rybę. Co z tego, że bez wody. Tajni agenci od siedmiu boleści – biznesmen, sabotażystka i niebieska kosmitka. Diego był rasistą jeśli chodziło o kwestie związane z obcymi, ale nie widział powodu, dla którego miałby się z tym obnosić. Zwłaszcza w zawodzie, którym on sam się zajmował. No i na planecie gdzie prowadził interesy.
Ruszył w kierunku windy, która teraz stanęła otworem i wszedł do środka. Nie miał najmniejszego zamiaru się rozdzielać, ale coś w środku mówiło mu, że asari tak czy siak będzie próbowała czegoś na własną rękę. Nie ufał jej, zresztą rzadko komukolwiek ufał tak od razu. Podobnie jak i tej czarnowłosej, która zdecydowała się im nagle pomóc.
- Jak masz na imię? – zapytał ni z tego ni z owego zwracając się do kobiety. Potem natomiast przeniósł wzrok na asari i wlepił w nią wyczekujące spojrzenie licząc, że i ona zaszczyci ich swoim imieniem. Sam się nie przedstawiał, wiedział doskonale, że był rozpoznawalny czy to przez fakt bycia współinwestorem czy też przez dawne zażyłości z Iris. Dawne zażyłości…. pokręcił głową z niedowierzaniem nie przejmując się tym czy ktoś na niego patrzy czy też nie. Miał po dziurki w nosie zarówno tego miejsca jak i całej sytuacji jeszcze sprzed wystąpienia Bainesa. Zaklął po portugalsku pod nosem i westchnął.
- Dzielimy? – Diego uniósł brwi. – Mam połączenie, nie znam się na rozbrajaniu bomb. Jest nas trójka, ktoś tak czy siak będzie musiał iść sam. Nie wiem co pani asari potrafi, nie wiem skąd się tu wzięła, ale jeśli ja mam gdziekolwiek iść, to na pewno nie pójdę sam.
MAIN - VOICE - OUTFIT - ARMOR
TANGO czyli Diego w akcji.
ObrazekObrazek[center]///+30% DO ATAKU WRĘCZ///+ 1PA DO ATAKU WRĘCZ///75% SZANS NA OBALENIE///[/center]falcon"Roses are red. Violets are blue. We are Cerberus. Who the fuck are you?"
Kiru Heidr Varah
Awatar użytkownika
Posty: 663
Rejestracja: 3 cze 2013, o 22:04
Miano: Kiru Heidr Varah
Wiek: 100
Klasa: Szpieg
Rasa: Yahg
Zawód: Przemytnik
Lokalizacja: Cytadela
Status: ex-Krwawa Horda, jako Urdnot Kubera poszukiwana przez organizacje zwalczające przemyt
Kredyty: 48.138
Medals:

Re: [Hawking Eta > Verr > Kosh]

18 kwie 2015, o 22:56

- To niezwykłe zostać nazwanym barbarzyńcą przez osobę, która przed chwilą zmasakrowała twarz małej dziewczynce. –stwierdziła głośno, by pozostali ochroniarze przypadkiem o tym nie zapomnieli.
Oczywiście Whitacre złamał się już całkowicie. Niestety Kiru nie miała fizycznej możliwości by wpłynąć na rozmówce mężczyzny a buszująca w budynku asari najwyraźniej nie spieszyła się z dywersją. Przykro było to rzec, ale w dramatycznym tempie yahgance kończyły się dostępne opcje, w końcu zostanie tylko zabójstwo Bainsa na oczach jego ochrony, które mogło skończyć się różnie.
- Jesteś tak pewny w siebie, że nie zauważasz jak ktoś zleca zabójstwo twojego brata tuż przed twoimi oczami.- Oczywisty blef w wielu przypadkach potrafił odwrócić szalę zwycięstwa. W tym wypadku wystarczyło by żeby działał do czasu aż asari wreszcie coś zdziała albo łaskawie pojawią się zespoły szybkiego reagowania Rady. Można było tylko mieć nadzieję, że wyglądająca na poważną rana radnej zmusi ich do szybszego przybycia na Kosh. – Kod, który podyktował właśnie Whitacre, jest rozkazem natychmiastowej eliminacji. Bardzo interesująca furtka bezpieczeństwa. – powiedziała na tyle głośno, że przy odrobinie szczęścia mogła usłyszeć ją osoba po drugiej stronie omniklucza naczelnika. – Może człowiek po drugiej stronie powie nawet, że zlecenie zostało wykonane. Jaka szkoda, że nie wiedziałam o tym kiedy zabili ten sposób mojego towarzysza z Krwawej Hordy. I proszę nie próbować kłamać panie Whitacre – zwróciła się do Paula – wątpię żeby pan o tym słyszał, ale moja rasa ma dość interesującą zdolność wykrywania kłamców na podstawie ich mowy ciała.
Trudno było przewidzieć co może teraz zrobić Bains, równie dobrze mógł ją zignorować, jednak jeśli uwierzy to kolejny atak na dziewczynkę mógł ostatecznie złamać lojalność jego ochrony. W tym drugim wypadku tym razem Kiru była przygotowany by spróbować zatrzymać ramieniem omniostrze pracodawcy. Jeśli kłamstwo się nie powiedzie pozostanie je j tylko czekać na rozwój sytuacji i planować kolejne ruchy.
– Obawiam się, że przez ten półmrok mogłam naciąć za głęboko. – rzuciła odchylając lekko marynarkę i udając, że ogląda uważnie ranę radnej. – Dobrze byłoby posmarować to mediżelem.- jeśli Bains nie będzie miał nic przeciwko podejdzie z radną do najbliższego stołu by faktycznie ją opatrzyć i przy odrobinie szczęścia wypracować jakiś plan. Jeśli jednak jej pracodawca zleci to zadanie któremuś z pozostałych ochroniarzy to pozostanie mieć nadzieję, że ludzka kobieta również myśli nad planem ucieczki.
ObrazekObrazek Wyświetl wiadomość pozafabularną
Faerie Nache
Awatar użytkownika
Posty: 228
Rejestracja: 1 lis 2013, o 13:08
Miano: Faerie Nache
Wiek: 283
Klasa: Szpieg
Rasa: Asari
Zawód: Agentka operacyjna
Postać główna: Nakmor Gavos
Lokalizacja: Omega
Status: Widmo, Wyznaczona nagroda za jej głowę przez Zaćmienie
Kredyty: 19.060
Medals:

Re: [Hawking Eta > Verr > Kosh]

18 kwie 2015, o 23:09

"Terrorystka" zdawała się być pomocna, co nie znaczy że nie mogła ich nagle zdradzić. Oczy asari spoglądały na "nawróconą" uważnie gdy mówiła, starając się jakby odkryć to co ukryte może być w jej umyśle. Potem jednak wróciła do tego, czym się zajmowała wcześniej - kontroli nad sytuacją. Zdziwiła ją akcja Kiru i poważne zranienie Radnej, którą ujrzała w kamerach. Zastanawiała się, co tamta mogła chcieć osiągnąć poprzez ten numer. Widmo nie mogło być jednak w kilku miejscach naraz, zatem skupiła się na tym co mieli zrobić teraz - rozbrojenie bomb. Zjeżdżali windą w dół, zaś Faerie zaczęła się starać przejąć również łączność, zagłuszyć ją lub przejąć tak, by wiadomości mogły wychodzić ale... nigdzie poza budynkiem nie były by słyszane. Przekierowanie przekazów i splątanie połączeń na swoją korzyść powinno się im przydać i pomieszać szyki najemnikom Bainesa.
- Jestem Faerie. - odrzekła starając się przełamać zabezpieczenia podczas przejazdu na dół. Cudownie, wyglądało na to, że tylko ona sama miała jakieś pojęcie o ładunkach wybuchowych. Nie wróżyło to dobrze i nie mogli rozbrajać obu bomb jednocześnie. O ile nie mieli pod ręką jakiegoś asa w rękawie, zmuszeni by byli zrobić porządek najpierw z jedną a potem z drugą. - Rozdzielenie się nie jest raczej dobrym pomysłem. Biorąc pod uwagę wasz całkowity brak znajomości ładunków wybuchowych. Proponowałabym pójście wspólne i rozbrojenie jednej, a potem drugiej bomby. Lepiej byśmy się w razie czego ubezpieczali. Na wypadek pojawienia się kogoś... niepowołanego w okolicy. W drogę zatem, idąc możemy dalej rozmawiać i nie tracić czasu stojąc w jednym miejscu. - rzekłszy to skierowała się ku akwarium i będących po drodze pomieszczeń służbowych. Na wszelki wypadek aktywowała Sensor, chcąc się upewnić, że poza ich trójką w najbliższym rejonie tego poziomu nie ma nikogo.
ObrazekObrazek Bonusy: +30% moce tech, +10% obrażenia od broni, +20% obrażenia w głowę, +30% obrażenia wręcz, +15% tarcze, +20% premia techBattle Theme /Femme Fatal Theme/ThemeVoice
Iris Fel
Awatar użytkownika
Mistrz Gry
Posty: 2084
Rejestracja: 10 maja 2012, o 17:36
Miano: Iris Fel
Wiek: 35
Klasa: Adept - Bastion
Rasa: Człowiek
Zawód: Przedstawiciel Ludzkości w Radzie Cytadeli
Lokalizacja: Ksienszyc
Kredyty: 76.860
Medals:

Re: [Hawking Eta > Verr > Kosh]

19 kwie 2015, o 12:00

Najgorsze w tym wszystkim było to, że Iris za żadne skarby nie wolno było otworzyć oczu, pomimo iż wszystkie, docierające do niej bodźcie cholernie do tego prowokowały. Musiał zadziałać jakiś instynkt, chęć przetrwania, ponieważ Radna nawet nie drgnęła, kiedy zbliżył się do niej szaleniec i jeszcze okrywał jej ciało swoją własną marynarką. Akt dżentelmeństwa godny podziękowania, nie mniej to on był prowokatorem beznadziejnej sytuacji, w której utknęła i Radna ani myślała myśleć altruistycznie.
Cała sala, łącznie z Iris zamarła, kiedy Paul zaczął dyktować kod. Złamany przez Blaise, nie mógł teraz grać, choć naprawdę chciała wierzyć, że podaje zmyślone cyfry a osoba po drugiej stronie łącza domyśli się, że przedstawienie musi trwać, kiedy terrorysta trzyma ich na muszce.
Kiedy leżała tak jak bezwładna lalka w ramionach yagha, miała ostatnią szansą, aby cokolwiek zrobić. Chyba najbardziej gryzła ją ta niepewność, czy Atsushi wiedział? Domyślał się?

... i zza poły marynarki wydobył papierosa.

Przed oczyma stanął jej obraz Williama, który zaoferował jej papierosa, następnie zapalniczkę, którą... schował następnie do kieszeni marynarki. Może był to pomysł prymitywny, aczkolwiek Iris, pozbawiona zdolności technicznych, nawet nie porwałaby się na próbę zakłócenia transmisji, od której bądź co bądź wiele dzisiejszej nocy zależało. Podejrzewając, że większość obserwuje z napięciem osobę z holograficznej projekcji, dyskretnie, najmniejszymi i powolnymi ruchami, aby nie wydały się one podejrzliwe czy niestosowne, wsunęła w ręce trzymające ją Kiru zapalniczkę. Powinna domyślić się, co z nią zrobić, prawda? W końcu na sali roiło się od zraszaczy, a woda, cóż, skutecznie odcięłaby resztki zasilania.
theme ~ voice ~ armor~
ObrazekObrazek

Wyświetl wiadomość pozafabularną
Rzut kością
Awatar użytkownika
Posty: 652
Rejestracja: 17 paź 2013, o 20:03

Re: [Hawking Eta > Verr > Kosh]

20 kwie 2015, o 13:06

Wyświetl wiadomość pozafabularną
Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12212
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: [Hawking Eta > Verr > Kosh]

20 kwie 2015, o 14:00

Diego i Faerie

- Ja... Tricia - przedstawiła się czarnowłosa niepewnie. To pytanie było dla niej takim zaskoczeniem, że zupełnie wybiło ją z tego zdecydowania, którego ucieleśnieniem była jeszcze przed chwilą. Ale przecież jakoś musieli się porozumiewać, nazywanie się "ej, ty" nie zawsze się sprawdzało. - Dobrze, jak uważacie. Chciałam tylko, żeby było szybciej. Mamy niecałe dziesięć minut. Obyś wiedziała co robisz - mruknęła do Faerie. W kompetencje Kimiko nie wątpiła, najwyraźniej wiedziała coś, o czym nie mieli pojęcia pozostali.
Dotarcie do odpowiedniego pomieszczenia zajęło im chwilę, ale w końcu znaleźli się za drzwiami prowadzącymi do pokoju akwarystycznego, jak poinformował ich oświetlony latarką napis nad wejściem. Puste półki dookoła zapewne przeznaczone były na pokarm dla ryb, wycięta w podłodze dziura o nieregularnym kształcie czekała na zamontowanie filtrów. Ale najbardziej powinna zainteresować ich rozsuwana podłoga na wprost drzwi. Obsługiwana za pomocą dźwigni, wielkości odpowiedniej by przepchnął się przez nią nawet sporych rozmiarów człowiek, prowadziła prosto do akwarium pod ich stopami.
Czarnowłosa bez szczególnego wysiłku pociągnęła za dźwignię, otwierając przejście, by zajrzeć w dół. Po wciśnięciu dużego przycisku zsunęła się tam metalowa drabinka.
- Okej, możemy iść, mamy mało czasu - nie czekając na ich reakcję, domyślając się pewnie że żadne z nich nie będzie chciało pójść pierwsze, jako że nie darzyli jej zbytnim zaufaniem, zeszła szybko do akwarium. - Chodźcie!
Żwir, wysypany już na dnie, chrzęścił pod ich stopami i wpadał do eleganckich butów Faerie, nie ułatwiając poruszania się. Pocieszać mógł ją fakt, że przejęcie kontroli nad połączeniami udało się lepiej, niż mogła się spodziewać. Teraz żadne nie mogło wyjść poza budynek bez przejścia przez omni-klucz Widma. Dodatkowo w akwarium panowała całkowita ciemność, nierozświetlana światłami awaryjnymi jak reszta hotelu. Światło ich latarek odbijało się od szklanych ścian, dość mocno utrudniając zorientowanie się w wielkości zbiornika. Uaktywnienie sensora nic nie wykazało. Byli sami, ale kto inny chciałby plątać się po akwarium?
Ich wzrok od razu przyciągnął pulsujący błękit w niedalekim narożniku. Nikt się nie wysilił, by ukryć ładunek, bo przecież jego umiejscowienie samo w sobie było odpowiednim zabezpieczeniem. Słabe światło dochodziło z pionowego, metalowego pojemnika wysokości około półtora metra. Kiedy podeszli bliżej, ich oczom ukazał się szyfrowany zamek, który sam w sobie nie stanowił problemu, bowiem w ułamek sekundy otworzyła go Tricia. Albo znała kod, albo radziła sobie doskonale z hakowaniem, tak czy inaczej problem pojawił się dopiero chwilę później.
Po odblokowaniu zamka pojemnik otworzył się, rozsuwając na boki półokrągłe skrzydła i odsłaniając swoją zawartość. W szklanym cylindrze, podpiętym wieloma kablami do dużego źródła zasilania w postaci niskiej, czarnej skrzyni, tkwiła błękitna wiązka, obracająca się wokół własnej osi. Poza tym nie widzieli nic. Ani zegara, który odmierzałby czas, jak na starych vidach, tak, by mogli rozbroić ładunek w ostatniej chwili, ani czerwonego i niebieskiego kabelka, by mogli wybrać który przeciąć. Wszystkie łącza miały ten sam, granatowy kolor i tylko mrugająca kontrolka na szczycie sprzętu dawała do zrozumienia, że czas leci.

Iris i Kiru

Baines przyglądał się Kiru z mieszanką niedowierzania i wściekłości na twarzy. Pewnie zupełnie nie orientował się w tego rodzaju procedurach i jej sugestia była dla niego w stu procentach sensowna. Zwłaszcza w chwili, gdy przestawał już panować nad swoimi emocjami, mieć kontrolę nad sytuacją i wiedzieć, co się wokół niego dzieje. Warknął coś pod nosem i odwrócił się do Whitacre'a, wyciągając w jego stronę rękę z lśniącym omni-ostrzem.
- Chcę usłyszeć swojego brata - wycedził przez zaciśnięte zęby. - Masz dziesięć minut, by udowodnić mi, że yahg nie ma racji.
Paul zbladł i opuścił rękę.
- Ja... straciłem połączenie - przełknął głośno ślinę. - Nie mogę... nie mam jak się teraz skontaktować, ktoś... przepraszam, spróbuję jeszcze...
William złapał kolejny z mikrofonów i rzucił nim o ziemię przed sobą, wywołując jeszcze jedno sprzężenie, które zagrało w dysonansie z jego warknięciem. Odwrócił się, unosząc rękę do ciosu tak, jak spodziewała się Kiru. Wystarczyło poobserwować mężczyznę do tej pory, by wiedzieć co zrobi. Cały jego plan negocjacji opierał się na cięciu ludzi omni-ostrzem i straszeniu zawaleniem budynku. I tym razem nie było inaczej - ostrze znów miało opaść na dziecko, które struchlało z przerażenia i bezradności w swojej zakrwawionej sukience. Ale nie opadło.
- Co do kurwy... - wyrwał ramię z uścisku Kiru. Broń zniknęła. - Już wystarczająco się nawtrącałaś. Idź, rób z nią co chcesz.
Przekazanie zapalniczki odbyło się bez zakłóceń, tak samo jak nałożenie porcji medi-żelu na klatkę piersiową radnej. Krew przestała spływać po zwieszonej prawej ręce i skapywać z jej wskazującego palca. Cała reszta wsiąkła w karmazynową suknię Iris, chociaż pociętego skrawka materiału trudno było teraz nazwać suknią. Nietrzymająca się ani z przodu, ani z tyłu, zostawiała ludzką radną półnagą. Zdjęcia zapewne długo będą krążyć po ekstranecie, bo niektórzy z obecnych dziennikarzy postanowili z tego faktu skorzystać. Dwie kamery podleciały do Kiru, obserwując niekoniecznie aplikowanie medi-żelu, ale bardziej nagą, zakrwawioną skórę Iris. Cóż, przynajmniej obie rany, które tego dnia otrzymała kobieta, zostały zabezpieczone.
Baines zeskoczył ze sceny i ruszył w stronę Whitacre'a, trzymanego nadal przez ochronę.
- Co tu się dzieje - krzyknął. - Przywrócić zasilanie, przywrócić łączność! A ty... jeśli to jest prawda, to, co mówiła Kiru, to twoja słodka dziewczynka będzie kaleką do końca życia. Postaram się o to. Ty też. Zniszczę wszystko na czym kiedykolwiek ci zależało.
Mężczyzna ściskający chude ramiona Mii pokręcił głową i kucnął przy dziecku, by powiedzieć coś cicho do jej ucha. Ta pokiwała głową i siorbnęła głośno, przełykając łzy. Ochroniarz objął ją trochę inaczej, jakby chciał osłonić ją przed szaleńcem, którego nadal nikt nie unieszkodliwił - może ze strachu, może z solidarności ze współpracownikami.

Wyświetl wiadomość pozafabularną
Diego Rodriguez
Awatar użytkownika
Posty: 454
Rejestracja: 4 mar 2014, o 19:00
Miano: Diego Rodriguez
Wiek: 36
Klasa: Szpieg
Rasa: Człowiek
Zawód: Biznesmen
Postać główna: Marshall Hearrow
Lokalizacja: Cytadela
Kredyty: 42.950
Medals:

Re: [Hawking Eta > Verr > Kosh]

21 kwie 2015, o 09:22

Świetnie, teraz jeszcze tylko brakowało przeciskania się jakimiś dziwnymi tunelami prosto do szklanej pułapki. Rodriguez uśmiechnął się gorzko kącikiem ust patrząc jak pierwsza do akwarium wchodzi czarnowłosa. Potem przeniósł spojrzenie na Faerie i gestem zaprosił ją do środka.
- Proszę, panie przodem – rzucił. Nie miał zamiaru się teraz przekomarzać czy kłócić kto ma iść pierwszy a kto drugi, bo to było w tym momencie całkiem bez sensu. Mimo wszystko jednak wolał zamykać ten cały ich mały pochód niż martwić się jeszcze o swoje plecy. Po chwili względnie przyjemnej wędrówki Diego poczuł pod swoimi stopami ciche chrzęśnięcie żwiru. Normalnie pewnie zacząłby się śmiać i wydąłby usta udając rybę, ale teraz jakoś średnio było mu do śmiechu. Szedł za pozostałą dwójką czując jak buty zapadają mu się lekko utrudniając marsz. Raz zatrzymał się wygrzebując z buta kamyk, który musiał gdzieś po drodze tam wpaść i ugniatał nieznośnie.
Dobrze, pierwsze kilka sekund obejścia się z bombą poszło dość sprawnie, co było zdecydowanie ostatnim, czego Diego się w tym momencie spodziewał. A jeszcze mniej spodziewał się tego, co właściwie zobaczył przed sobą. Nie to żeby wcześniej kiedykolwiek miał styczność z czymś takim jak bomba, ale ta tutaj w zupełności nie przypominała tego, co można było zobaczyć na vidach.
Westchnął.
- Dobra, całkiem ładne. Faerie skoro uważasz, że się na tym znasz to do dzieła. Nie przyszliśmy tutaj sobie podziwiać wymysłów dzisiejszej techniki. A jeszcze czeka na nas jej koleżanka – skinął głową w kierunku bomby jeszcze przez moment przyglądając się błękitnej wiązce. Cóż, Brazylijczyk musiał przyznać, że była całkiem przyjemna dla oka. Może poza faktem, że miała ich wszystkich pogrzebać pod gruzami Empyreusa. – Ja załatwię jakieś konsultacje w razie czego.
Sięgnął do omni-klucza mając nadzieję na połączenie się z Kimiko bez większych problemów. Nie miał pojęcia, co się dzieje na górze, ale gdzieś pod skórą czuł, że nie mają zbyt wiele czasu. Ciekawe czy ktoś już się zorientował w ich zniknięciu, w końcu Diego jeszcze kilka minut wcześniej był tam na górze w centrum zainteresowania. Stał tak przez moment czekając na aktywację połączenia. Gdyby to się mu udało bez zastanowienia przesłałby holograficzny obraz bomby i postępował zgodnie z instrukcjami Azjatki. Albo przekazywał je Nache. Byle szybko.
MAIN - VOICE - OUTFIT - ARMOR
TANGO czyli Diego w akcji.
ObrazekObrazek[center]///+30% DO ATAKU WRĘCZ///+ 1PA DO ATAKU WRĘCZ///75% SZANS NA OBALENIE///[/center]falcon"Roses are red. Violets are blue. We are Cerberus. Who the fuck are you?"

Wróć do „Galaktyka”