W galaktyce istnieje około 400 miliardów gwiazd. Zbadano lub chociaż odwiedzono dotąd mniej niż 1% z nich. Pozostałe światy oraz bogactwa, które zawierają, wciąż czekają na odnalezienie przez korporacje lub niezależnych poszukiwaczy.

Kiru Heidr Varah
Awatar użytkownika
Posty: 663
Rejestracja: 3 cze 2013, o 22:04
Miano: Kiru Heidr Varah
Wiek: 100
Klasa: Szpieg
Rasa: Yahg
Zawód: Przemytnik
Lokalizacja: Cytadela
Status: ex-Krwawa Horda, jako Urdnot Kubera poszukiwana przez organizacje zwalczające przemyt
Kredyty: 48.138
Medals:

[Hawking Eta > Verr > Kosh]

29 kwie 2015, o 22:55

-Jak chcesz, tylko nie miej pretensji jeśli zastrzelą cię po drodze. Mówiłeś, że jak wytrzymałe są twoje tarcze?– odparowała obojętnie, bez wdawania się w zbędne dyskusje. Jej współplemieniec widocznie za słabo dostał skoro jeszcze próbował się stawiać. Niestety na wyłożenie argumentów w uniwersalnym języku siły po prostu nie było czasu. Przepychanki są fajną rozrywką, ale nie kiedy jeden wariat trzyma rękę na bombie a stado kolejnych próbuje się dostać do środka.
Zgoda Bainsa na wypuszczenie zakładników była posunięciem nie tyle dziwnym co wysoce podejrzanym, zwłaszcza jeśli padała z ust kogoś kto jeszcze niedawno bez przerwy mówił o zemście. Oczywiście chciała wierzyć, że jej pracodawca naprawdę poszedł po rozum do głowy, ale jak wiadomo awans do kategorii „można całkowicie zaufać” jest możliwy tylko pośmiertnie. Zastanawiając się jak szybko zacznie ją boleć głowa od wyjącego alarmu i obiecując sobie wypatroszyć asari przeszła do działania.
- Poczekajcie aż otworzą drzwi – zwróciła się do cywilów, starannie udając, że nie widzi wyciągniętych głów – Najpierw starcy i dzieci, nikt z nas nie ma ochoty nikogo znosić przez tysiąc pięter. – te zdania, bez wątpienia brzmiące dość sensownie miały również drugi, ukryty cel. Jeśli jej współplemieniec był wystarczająco zdeterminowany by wydostać się w budynku istniała szansa, że nie zniesie dalszych rozkazów ze strony Kiru, a zwłaszcza sugestii że najsłabsi powinni zostać ewakuowani jako pierwsi.
Jeśli połknie haczyk, a Bains faktycznie zamierzał uwolnić zakładników, to krzyżyk mu na drogę. W przeciwnym razie jako pierwszy wpadnie w ewentualną pułapkę zastawioną przez jej pracodawcę. Nie dało się ukryć, że w takim wypadku miał nieporównywalnie większą szansę przeżycia niż ktokolwiek z reszty gości.
ObrazekObrazek Wyświetl wiadomość pozafabularną
Rzut kością
Awatar użytkownika
Posty: 652
Rejestracja: 17 paź 2013, o 20:03

Re: [Hawking Eta > Verr > Kosh]

30 kwie 2015, o 11:01

Wyświetl wiadomość pozafabularną
Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12212
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: [Hawking Eta > Verr > Kosh]

30 kwie 2015, o 12:00

Diego i Faerie

Dziewczyna przewróciła tylko oczami, kiedy zorientowała się, że Rodriguezowi w tej beznadziejnej sytuacji udało się wyłapać w jej słowach coś zabawnego i przyjęła od niego wiązkę. Podczas gdy mężczyzna przepinał kable, Tricia poprawiła tylko ułożenie strzelby w prawej ręce i ze zdenerwowaniem krążyła wokół niego. Chrzęst żwiru nie należy raczej do uspokajających dźwięków, chyba że towarzyszy mu szum morza i ciepłe promienie słońca. Tutaj mieli mrok, chłodne powietrze wdzierało im się w płuca, a zirytowane westchnięcia dziewczyny wcale nie pomagały. Do tego pikanie maszyny też nie nastawiało zbyt optymistycznie.
Ale ucichło w końcu.
Udało się wykręcić drugi cylinder, czerwona lampka zgasła, tylko wiązka migotała dalej. Obie, teraz już zdecydowanie coraz szybciej. To nie była kwestia tego, jak blisko siebie się znajdowały, raczej fakt, że zostały odpięte od zasilania. Ostrożne przepięcie kabli tak, jak poleciła Kimiko, poskutkowało tylko tym, że nic nie wybuchło natychmiast, ale ładunki nie zostały całkowicie unieszkodliwione. Tylko że Diego naprawdę nie był kimś, kto powinien się takimi rzeczami zajmować. W tym momencie jego wiedza kończyła się na odpiąć kable i przypiąć inaczej, więcej Japonka nie zdążyła mu powiedzieć.
- Teraz... - Tricia przesuwała spojrzeniem z pojemnika, który trzymał Rodriguez, na ten w swojej dłoni. - Teraz przynajmniej jak pieprznie to może nie w takim miejscu, gdzie są generatory efektu masy. Tylko że ja nie wiem jaki to ma zasięg, cholera.
Posłusznie ruszyła obok mężczyzny, gdy ten ruszył w stronę wind, przyspieszając jeszcze bardziej, prawie już biegnąc. Nie wiedzieli, ile mają czasu, bo nikt nie wyposażył usłużnie ładunków w wyświetlacze z zegarami.

Natrętny wirus nie przeszkadzał asari w realizowaniu swoich planów. Potrafiła obejść go, by uzyskać wystarczająco wygodny dostęp do systemów, do których dostęp mieć chciała. Co prawda wyczyszczenie omni-klucza z wszelkiego robactwa musiało zająć trochę czasu, to pasek postępu posłusznie szedł w prawo - chociaż wolniej, niż by chciała. Dlatego też próba wyłączenia na górze resztek oświetlenia prawie skończyła się fiaskiem. Niewiele brakowało, by nadziała się na pułapki zastawione przez hakera Bainesa. W ostatniej chwili wycofała się, wrzucając w system jedno polecenie i na górze zapadła ciemność. Faerie mogła tylko zastanawiać się, jak straszliwy chaos wywoła to w chwili takiej, jak ta. Kiedy przyzwoliła ochronie na dostęp do jednej z wind, napór na jej firewalle na moment ustał - najwyraźniej byli usatysfakcjonowani sukcesem i nie wiedzieli jeszcze, że dźwig zwiezie ich na sam parter. Drzwi balkonowych i pozostałych zabezpieczeń otwierać nie musiała, bowiem ktoś zrobił to przed nią. Zaczęła się długo oczekiwana ewakuacja.
Dosłownie chwilę po wysłaniu wiadomości, usłyszała za plecami szybkie kroki i gdy obejrzała się przez ramię, dostrzegła też niepokojące pulsowanie dwóch błękitnych ładunków.
- Dziękuję - mruknęła krótko Tricia, dobiegając do niej. - Nie pozwoliliby nam tak łatwo tego wyłączyć, gdyby udało im się zjechać na dół.
Winda otworzyła się przed nimi i za nimi zamknęła, posłusznie wjeżdżając z powrotem w okolice tysięcznego piętra. I kiedy otworzyła się z powrotem, jakieś cztery niesamowicie długie minuty później, wpadli prosto w chaos ewakuacji.

Iris i Kiru

Ochroniarz, który podszedł do wielkich drzwi balkonowych, by je odblokować, najpierw odłożył pistolet przy barykadzie ze stołów i uniósł puste ręce, pokazując zebranym za szybą, że nie ma złych intencji. Nikt po drugiej stronie nie zareagował, trudno w końcu żeby mieli nagle uśmiechnąć się i opuścić broń. I w końcu wrota rozsunęły się z cichym sykiem, ledwie słyszalnym w hałasie alarmu.
Po czym nastąpiła skrajna dezorganizacja.
Ludzie odskoczyli od stołów, w głębokim poważaniu mając to, co Kiru mówiła o starcach i dzieciach. Każdy chciał przeżyć, każdy panicznie bał się wybuchu i wylądowania kilometr niżej razem z jedną trzecią budynku. Każdy chciał pierwszy dopaść do dużego transportowca, który zawisł teraz stabilnie nad tarasem i zsunął rampę na brzeg, nie przejmując się tym, że jej ciężar rozwalił część barierki. Prowizoryczny pomost chybotał się nieco, czasem wjeżdżał głębiej w balkon, czasem wysuwał się tak, że trzeba było przeskoczyć nad kilometrową wyrwą, ale czekał. Ze środka wybiegło jeszcze kilkanaście uzbrojonych i opancerzonych osób, z nieznanymi Kiru logami na piersi, ale można było się domyślać, że to tutejsze służby porządkowe.
A ochrona Bainesa?
Prawie wszyscy, jak jeden mąż, rzucili broń i z podniesionymi rękami wmieszali się w rozszalały tłum gości. Może kilku z nich próbowało jeszcze walczyć, albo niepewnie rozglądało się, nie wiedząc na którą stronę konfliktu lepiej się zdecydować. Czterech mężczyzn postanowiło zostać w okolicy stolika, przy którym siedział Baines, zaciskający palce na nadgarstku radnej. Pilnowali, by tłum pędzący w stronę balkonu opływał ich, nie ingerując w dość rozpaczliwe już negocjacje. William nie reagował, nie odkrył nagle żadnego planu B, nie wyciągnął asa z rękawa. Pozwolił gościom rozbiec się na dwie strony - części na balkon, a części na schody. Sala powoli pustoszała przy akompaniamencie alarmu, krzyku ludzi i w całkowitej ciemności która zapadła w pewnej chwili. Koło Kiru przebiegł elkor, nie przejmując się tym, że zajmie na statku tyle miejsce, ile zajęłaby czwórka ludzi. Swoją drogą, chyba nigdy dotąd nie widziała jak przedstawiciele tej rasy biegają. Yahg, którego ocuciła chwilę wcześniej, przypuścił szturm na schody, rozrzucając po drodze pozostałości ochrony, które już co prawda się poddały, ale nadal budziły w nim nieprzyjemne wspomnienia. Zebrani na zewnątrz, wszyscy, łącznie z dwójką krogan, nie byli w stanie dostać się do środka przez wylewającą się przez drzwi falę ludzi, oświetlaną tylko przez równomiernie przeczesujący salę snop światła.
I w końcu zapanował względny spokój. Ktoś dopilnował, by za gośćmi zamknęły się drzwi balkonowe, zanim przybyli na ratunek zdążyli wbić się do środka i pojmać terrorystę. Znów zaczęli walczyć z szybą, ale ta była zrobiona z naprawdę mocnego szkła. Stosowanie rakiet burzących, dopóki cywile nie opuszczą ogromnego balkonu, nie było dobrym pomysłem i wszyscy o tym wiedzieli.
- Już - uśmiechnął się Baines, usatysfakcjonowany działaniem swojej ochrony. Nie widział, jak podnoszą ręce w geście poddania i obojętnie opuszczają Empyreusa, bo intensywnie obserwował w tym czasie wyraz twarzy Iris, nawet gdy zapadła ciemność. - Jesteśmy sami - nie sprawdził, kto zamknął drzwi, nie spojrzał czy ktokolwiek pilnuje jeszcze schodów. Ostatnia przerażona turianka schodziła z nich powoli, trzymając się za bok. Postrzelony? Potłuczony? Tak czy inaczej nie mogła zbiec, a najwyraźniej do statku nie udało się jej dostać. William ją zignorował. Puścił nadgarstek radnej, opierając się wygodniej na krześle. - Polityk, dyplomata, to wszystko jedno i to samo - stwierdził krótko. - Proszę.

W sali bankietowej, jeszcze godzinę temu wypełnionej przez miękkie światło zachodzącego słońca i lekko podpitych ludzi, po kilku minutach chaosu zostało tylko tych dwoje, czterech ochroniarzy i Kiru. Przynajmniej na to wyglądało. No i Diego, Faerie i czarnowłosa sabotażystka, których piętro niżej mijała właśnie ostatnia fala przerażonych cywili.

Wyświetl wiadomość pozafabularną
Diego Rodriguez
Awatar użytkownika
Posty: 454
Rejestracja: 4 mar 2014, o 19:00
Miano: Diego Rodriguez
Wiek: 36
Klasa: Szpieg
Rasa: Człowiek
Zawód: Biznesmen
Postać główna: Marshall Hearrow
Lokalizacja: Cytadela
Kredyty: 42.950
Medals:

Re: [Hawking Eta > Verr > Kosh]

30 kwie 2015, o 13:24

Wyjął drugi cylinder równie ostrożnie co poprzedni i zważył oba w dłoniach jednocześnie. Kto by pomyślał, że przez takie coś mogli znaleźć się gdzieś po drugiej stronie życia w ciągu ułamków sekund. Diego nigdy nie był filozofem i raczej trzymał się tego, co niósł mu dzień, a jego rozmyślania o przyszłości ograniczały się jedynie do kontraktów biznesowych i tego ile w roku zarobi kredytów. Nigdy nie myślał ani o śmierci, ani o starości, ani o niczym podobnym. Zresztą, nie oszukujmy się, Rodriguez nie myślał nawet o ustatkowaniu się w miarę wieku. Nigdy. Stąd te jego problemy z radną i jej wymaganiami co do jego osoby. Gdzieś wreszcie coś w nim pękło i musiał się wyszumieć.
Tymczasem dziś wyjątkowo blisko otarł się o jakieś wielkie życiowe przemyślenia i to, co trzymał w rękach sprawiło, że przez moment naprawdę zastanawiał się nad zmianą czegoś w swoim życiu. Tylko, że to było całkowicie bez sensu, bo Brazylijczyk był jeszcze na tyle racjonalny, żeby dojść do wniosku, że kiedy tylko to minie, wróci do tego, co robił i jaki był do tej pory. Winda spokojnie jechała do góry a Diego wpatrywał się w wiązkę światła wewnątrz cylindra. To się tak ma świecić, nie ma się świecić? Wolał nie pytać na głos i był niemal pewien, że jak tylko zjawi się ze swoją niespodzianką na górze od razu będzie wiadomo na ile będzie mógł sobie pozwolić w dalszej części rozmowy.
To, co ujrzały jego oczy po wyjściu na piętro gdzie zszedł wcześniej nie były tym, co spodziewał się zobaczyć. Chaos powodowany przez uciekający tłum sprawił, że Rodriguez zmarszczył brwi przyglądając się przez moment temu, co się dzieje dookoła. Na szczęście chyba trafili na samą końcówkę, bo biznesmen nie wyobrażał sobie jakby w tej chwili miał się przepychać przez spanikowanych ludzi. W końcu ruszył w górę po schodach aby znaleźć się w sali gdzie jeszcze przed chwilą w sielankowej atmosferze odbywał się bankiet z okazji otwarcia wieżowca.
- Coś mnie ominęło? – rzucił rozglądając się po pomieszczeniu aby wreszcie zawiesić spojrzenie na stoliku, przy którym została radna i William. – W mojej było ci ładniej – skomentował w charakterystyczny dla siebie sposób posiadanie przez Iris marynarki Bainesa. – Znalazłem na dole twoje zguby William, bardzo ładne nawet. Ciekawy odcień, byłoby bardzo przykro gdyby nagle któraś mi wypadła co?
Wyświetl wiadomość pozafabularną
MAIN - VOICE - OUTFIT - ARMOR
TANGO czyli Diego w akcji.
ObrazekObrazek[center]///+30% DO ATAKU WRĘCZ///+ 1PA DO ATAKU WRĘCZ///75% SZANS NA OBALENIE///[/center]falcon"Roses are red. Violets are blue. We are Cerberus. Who the fuck are you?"
Faerie Nache
Awatar użytkownika
Posty: 228
Rejestracja: 1 lis 2013, o 13:08
Miano: Faerie Nache
Wiek: 283
Klasa: Szpieg
Rasa: Asari
Zawód: Agentka operacyjna
Postać główna: Nakmor Gavos
Lokalizacja: Omega
Status: Widmo, Wyznaczona nagroda za jej głowę przez Zaćmienie
Kredyty: 19.060
Medals:

Re: [Hawking Eta > Verr > Kosh]

1 maja 2015, o 20:38

Obie bomby zostały rozbrojone, zatem najgroźniejszy problem mieli z głowy. Ruszyli zatem na górę, gdzie sytuacja znów się zmieniła - z tego co zauważyła Faerie - w dość nietypowy sposób. Uwolnieni więźniowie, większość napastników ucieka pod ich panicznym biegiem zaś na sali zostaje raptem kilku osobników, w tym Baines pilnujący radnej oraz Kiru. Widmo jadąc windą na górę z pozostałą dwójką zmieniło plan dalszego działania, przechodząc do kolejnej fazy. Przestała blokować ataki hackera na swoje blokady, a w zamian pozostawiła jedynie ukryte dwa niezależne od siebie konie trojańskie, które dałyby jej w odpowiedniej chwili na nowo kontrolę nad windami, oświetleniem i komunikacją oraz jedną z wind. Dała zatem niejako wolną rękę przeciwnikom, choć i tak musieli się trochę postarać, by przełamać jej firewalle które założyła.
Tysięczne piętro zdawało się być finalnym miejscem tej całej tragedii. Faerie nie weszła wespół z pozostałą dwójką do środka lecz pozostała z tyłu, znikając w kamuflażu. Miała zamiar sprawdzić ilu pozostało przeciwników, dzięki zaawansowanym sensorom w omni-kluczu. Przemknięcie do środka i schowanie się za jednym z mebli było pierwszym z etapów rozwiązania kwestii uwięzionej Iris. Miała zamiar wykorzystać odpowiednią, nadarzającą się okazję do zakradnięcia się do Bainesa i wykończeniu go. Wszystko jednak zależało od dalszych posunięć samej radnej oraz Diego. A Widmo miało zamiar wykorzystać tego ostatniego do swojego celu.
ObrazekObrazek Bonusy: +30% moce tech, +10% obrażenia od broni, +20% obrażenia w głowę, +30% obrażenia wręcz, +15% tarcze, +20% premia techBattle Theme /Femme Fatal Theme/ThemeVoice
Kiru Heidr Varah
Awatar użytkownika
Posty: 663
Rejestracja: 3 cze 2013, o 22:04
Miano: Kiru Heidr Varah
Wiek: 100
Klasa: Szpieg
Rasa: Yahg
Zawód: Przemytnik
Lokalizacja: Cytadela
Status: ex-Krwawa Horda, jako Urdnot Kubera poszukiwana przez organizacje zwalczające przemyt
Kredyty: 48.138
Medals:

Re: [Hawking Eta > Verr > Kosh]

1 maja 2015, o 22:52

Na widok biegnącego tłumu prawie nabrała ochoty by wskoczyć na kolumnę, żeby jej nie zatratowali. Tak po prawdzie to nie była w stanie przypomnieć sobie czy kiedykolwiek wcześniej widziała biegnącego elkowa. Musiał przyznać, że bez wątpienia był to widok godny zapamiętania. Ciekawe czy którakolwiek z tych istot zdawała sobie sprawę, że gdyby faktycznie chciała ich pozabijać wystarczyłoby tylko unieść karabin a liczba ofiar gwałtownie wzrosłaby o tyle na ile starczyłoby jej nabojów.
Jednak teraz goście, którzy opuścili już salę bankietową, nie byli jej zmartwieniem. Oczekiwana od dłuższego czasu bitwa miała się okazać dość kameralnym wydarzeniem. Ona, Bains, radna, wyszczekany biznesmen z ochroniarką, którzy właśnie raczyli dotrzeć na tysięczne piętro oraz asari, prawdopodobnie przemykająca się gdzieś w kamuflażu. Oczywiście nie można było zapominać czterech pozostałych na piętrze członkach ochrony.
Starając się wychwycić szczegóły ich opancerzenia i uzbrojenia Kiru zawczasu aktywował Krioamunicję by nie musieć marnować czasu na takie bzdety w trakcie nieuchronnej potyczki. Gdyby walka zaczęła się natychmiast wystrzeliłaby Przeciążenie oraz serię z karabinu w najbliższego przeciwnika a następnie poszukała osłony. Jeśli nic takiego się nie zdarzy na razie spokojnie poczeka na rozwój sytuacji.
ObrazekObrazek Wyświetl wiadomość pozafabularną
Iris Fel
Awatar użytkownika
Mistrz Gry
Posty: 2084
Rejestracja: 10 maja 2012, o 17:36
Miano: Iris Fel
Wiek: 35
Klasa: Adept - Bastion
Rasa: Człowiek
Zawód: Przedstawiciel Ludzkości w Radzie Cytadeli
Lokalizacja: Ksienszyc
Kredyty: 76.860
Medals:

Re: [Hawking Eta > Verr > Kosh]

2 maja 2015, o 11:00

Przez naprawdę długie minuty wsłuchiwała się w odgłosy zdesperowanego tłumu. Przynajmniej będzie potrafiła spojrzeć na siebie samą w lustrze, bez wielu żyć na sumieniu. Iris nie była nigdy do końca altruistką, nie mniej nie potrafiła zgodzić się, aby inni narażali się tylko i wyłącznie ze względu na jej pozycje.
Baines, który mierzył ją tak skrupulatnie spojrzeniem, pozostanie dla niej do końca zagadką. Kto postawiłby tak wiele dla brata, zamkniętego i z góry skazanego, bo jest postępowanie zmiotło z powierzchni planet kolonie? Działał z rozmachem.
- Wręcz przeciwnie. Gdybym była politykiem, właśnie w tej chwili znalazłoby się tysiące powodów, aby złamać dane Ci słowo i jeszcze byłoby to usprawiedliwione.
Odgarnęła sprzed policzka jasny kosmyk. Stanie na własnych nogach zaczynało robić się wyczerpujące, mięśnie protestowały, a rany zaczynały przypominać o bólu. Iris zagryzła zęby i już bez słowa uruchomiła swój komunikator, wywołując opcje holorozmowy. Przymknęła oczy, kiedy minikamera skanowała i tworzyła jej obraz, który następnie zostanie nadany. W żadnym wypadku nie prezentowała się wyjściowo, aczkolwiek o tym musiała juz usłyszeć cała galaktyka. Mass media się o to już postarały.
- Uwierzytelnienie. Nawiązać połączenie z placówką więzienną.
Polecenia głosowe były w jej stanie o wiele wygodniejsze. Oczekiwanie na odpowiedź z drugiej strony przerwało nonszalanckie wtargnięcie Diega. Jego komentarz... Powinien sobie darować. Iris tylko skrzywiła się lekko, upominając samą siebie, że nie warto, nie powinna nic komentować. Było to ostatnie miejsce, w którym chciała wywlekać swoje sprawy prywatne. Nie mówiąc już o braku wyczucia czasu. Wyjdą z tego, cali, porozmawiają na spokojnie, choć Rodriquez prosił się o solidny cios.
theme ~ voice ~ armor~
ObrazekObrazek

Wyświetl wiadomość pozafabularną
Rzut kością
Awatar użytkownika
Posty: 652
Rejestracja: 17 paź 2013, o 20:03

Re: [Hawking Eta > Verr > Kosh]

2 maja 2015, o 14:13

Wyświetl wiadomość pozafabularną
Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12212
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: [Hawking Eta > Verr > Kosh]

2 maja 2015, o 16:26

Skany przeprowadzone przez Widmo nieco rozjaśniły jej sytuację w opustoszałej sali. Poza tymi, których zobaczyła od razu, tymi co nawet nie próbowali się ukrywać, wykazały jeszcze obecność dwóch osób - jednej ukrytej za podwyższeniem sceny i drugiej, siedzącej przy odległym stole, praktycznie przy samym barze.
Wiązki w dłoniach Rodrigueza pulsowały szybko jasnym błękitem, w równomiernych odstępach czasu rozświetlając najbliższe otoczenie. Rozrosły się - nie zajmowały już tyle miejsca, co przy odpinaniu ich od kabli, zamiast tego wypełniały całe szkło. Słysząc głos mężczyzny, Baines uśmiechnął się lekko i odwrócił głowę w jego kierunku, ale na widok tego, co biznesmen przyniósł ze sobą, mina mu zrzedła i wyniosłe zadowolenie zmieniło się w szczere przerażenie. Zaczął już podnosić się z miejsca, powoli, jakby bał się, że szybszy ruch sprowokuje Diega do sprawdzenia co naprawdę stanie się, kiedy rozbije jeden z cylindrów o błyszczącą podłogę sali. Ale nie zdążył.
- Diego, nie! - krzyknął kobiecy głos od sceny i nie minęły trzy sekundy, jak Kimiko ze zmierzwionymi włosami znalazła się obok, by mało delikatnie wyrwać mu pojemniki. Japonka miała rozcięte przedramię i odpruty fragment swojej zielonej sukienki w okolicy lewej łydki. Najwyraźniej uniknięcie wypchnięcia na balkon razem z tłumem nie było takie łatwe, jak się mogło wydawać. Obróciła cylindry w dłoniach, lustrując je uważnym spojrzeniem i dokładnie w momencie, gdy zaczęło wydobywać się z nich ciche brzęczenie, przypominające dźwięk ładującej się mocy biotycznej, kobieta przyłożyła je do siebie górnymi częściami. Wysunęły się zatrzaski i pojemniki spięły się ze sobą, gasnąc wreszcie. Kimiko osunęła się na pierwsze lepsze wolne krzesło, wzdychając głęboko, a szkło wypadło z jej ręki i roztrzaskało się na podłodze. Przeciągnęła dłonią po twarzy, jakby próbowała ściągnąć z niej stres ostatnich kilkunastu sekund. - Mogłeś zadzwonić - odezwała się w końcu cicho, drżącym głosem.

Podjęta przez Iris próba połączenia się z więzieniem spełzła na niczym. Wyglądało na to, że odcięcie przez Faerie łączności zewnętrznej miało dość długotrwałe konsekwencje. Omni-klucz asari mignął informacją o niekończących się próbach zmiany tego stanu rzeczy, ale bezskutecznych. Jakkolwiek zdolny by nie był haker po drugiej stronie, nie był w stanie przełamać jej zabezpieczeń. Mógł się pocieszać tym, że zawirusował jej urządzenie, ale czyszczenie też się przecież kończyło. Więc Whitacre nie kłamał, mówiąc, że połączenie się urwało, co budziło więcej pytań niż odpowiedzi - czy jego rozkaz uwolnienia więźnia również nie był blefem? Tak czy inaczej nie byli w stanie tego sprawdzić, dopóki nie odzyskają kontaktu ze światem zewnętrznym.
Baines usiadł z powrotem i utkwił w Iris wyczekujące spojrzenie.
- Moglibyśmy wyjść na balkon, gdyby był na nim spokój, ale jak sama pani widzi... - ostatnia grupa cywili wprowadzana była na transportowiec, zapchany już ludźmi do granic możliwości. Cóż, nie musiał lecieć daleko, wystarczyło by sprowadził ich na ziemię delikatniej niż spadająca połowa budynku. Diego zauważył swoich dwóch krogańskich ochroniarzy, plączących się przy szybie i póki co jedynie zaglądających do środka, dopóki ewakuacja się nie skończy. - Zrobisz coś z tym? - zwrócił się do mężczyzny w drugim końcu pomieszczenia. Odpowiedziało mu jedynie zirytowane "próbuję".

Za to Kimiko nie zamierzała czekać. Najwyraźniej otrząsnęła się już z paniki spowodowanej przez wniesioną na górę zdobycz Rodrigueza i poderwała się z krzesła, ruszając gwałtownie w stronę stołu, przy którym odbywały się negocjacje. Czteroosobowe resztki ochrony uniosły broń, ale nikt nie wystrzelił - w końcu była tylko niską, wątłą dziewczyną w sukience, bez uzbrojenia, bez pancerza. Nie stanowiła dla nich zagrożenia.
- Wystarczy już - warknęła. - Do jasnej cholery, ile to będzie trwać? Z terrorystami się nie negocjuje, pani Fel - powtórzyła słowa Oleny, zaciskając dłonie w pięści, co sprawiło, że wyglądała jak zirytowane dziecko. Stojący najbliżej ochroniarz uśmiechnął się nawet z politowaniem, kiedy ta maszerowała w jego kierunku. - On jest psychopatą, kończę to teraz - poinformowała zebranych i zadziwiając wszystkich, a w szczególności mężczyznę uśmiechającego się do niej obojętnie, doskoczyła do niego i wysokim kopnięciem w skroń powaliła go na ziemię, zanim zdążył jakkolwiek zareagować. Seria pocisków przeszyła powietrze, gdy upadał, ale nie trafił Japonki, która korzystając z tego faktu błysnęła omni-ostrzem i bezceremonialnie wbiła je mężczyźnie w szyję.
Charczenie zagłuszyły wystrzały pozostałych, naruszające tarcze młodej Yoshiyuki i dźwięk wystrzelonego przez yahga przeciążenia, które co prawda w nic nie trafiło, ale sprawiło, że Kimiko skuliła się i wyszarpnąwszy ostrze z ciała ochroniarza, przeskoczyła za najbliższy przewrócony stół. Bo skąd miała wiedzieć, że Kiru nagle znalazła się po ich stronie? Równie zaskoczony był mężczyzna, w którego trafiła część wystrzelonych pocisków, nadszarpując jego tarcze. Cała czwórka - trójka już właściwie - mężczyzn rozpierzchła się za prowizoryczne osłony ze stołów. Baines, niewiele myśląc, przewrócił też ten, przy którym siedzieli i ściągnął Iris z krzesła za blat, nie przejmując się tym, że jest przecież ranna i ledwo się rusza. Zaklął i wyciągnął zza paska spodni pistolet, którego wcześniej najwyraźniej nie potrzebował, ale teraz wszystko już całkowicie wymknęło się spod kontroli.
- Za co ci płacę, bezużyteczna kupo mięsa? - warknął do Kiru i odbezpieczył broń, póki co nie wychylając się zza stołu, licząc na to że wszystkim zajmą się pozostali ochroniarze.

Wyświetl wiadomość pozafabularną
Faerie Nache
Awatar użytkownika
Posty: 228
Rejestracja: 1 lis 2013, o 13:08
Miano: Faerie Nache
Wiek: 283
Klasa: Szpieg
Rasa: Asari
Zawód: Agentka operacyjna
Postać główna: Nakmor Gavos
Lokalizacja: Omega
Status: Widmo, Wyznaczona nagroda za jej głowę przez Zaćmienie
Kredyty: 19.060
Medals:

Re: [Hawking Eta > Verr > Kosh]

3 maja 2015, o 09:35

Japonka rozbroiła bombę, a potem sama zaczęła rozróbę co mogło zaskoczyć wszystkich poza Faerie, która właśnie na taki element zmiany sytuacji czekała. Aktywowała kamuflaż i ruszyła w lewo, by wzdłuż ściany przemykając dostać się za plecami awanturnicy aż do Radnej. Nie ujawniała się jeszcze, wykorzystując to że była zamaskowana. Dzięki sensorom doskonale orientowała się w tym kto gdzie jest i jaka jest jego specjalizacja. Pozwalała niejako by sytuacja się rozwijała i przeciwnicy zajęci byli sobą zwłaszcza, że teraz było ich o jednego mniej. Balans sił zmienił się na ich korzyść, skoro Kimiko zaczęła działać wraz z nimi a Kiru również okazała się dobrym wyborem na sojusznika w tym całym zamieszaniu. Ciemności zalegające w pomieszczeniu tylko sprzyjały działaniom Widma i jej jedynym zmartwieniem było chwilowo nie oberwanie żadną przypadkową kulą. Baines najwyraźniej nie przemyślał dobrze tej całej swojej wyprawy. Nie wziął pod uwagę tego, że wśród tak znamienitych gości może być Widmo, zwłaszcza że gościła tutaj Radna Cytadeli. Nie przejął uprzednio kontroli nad budynkiem, dzięki czemu Faerie mogła dość swobodnie działać. W końcu niepotrzebnie odwołał całą niemal swoją bandę, którą wynajął do tego zadania oraz wypuścił zakładników. Cóż, on już nie będzie miał okazji do naprawienia swoich błędów w przyszłości a jego działalność kończyła się tutaj. Asari nie miała bowiem zamiaru brać go żywcem.
Przemknąwszy cicho do Iris i Bainesa stanęła w ciemnościach za nim, po czym wycelowawszy w jego plecy z lewej, na wysokości serca, wymierzyła potężny cios omni-ostrzem. Nie pozostawiała sobie miejsca na błędy, a ofiara była nieświadoma jej obecności. To powinno załatwić problem terrorysty definitywnie i ostatecznie, a możliwe też było że pozostali poddali by się po śmierci swojego szefa. Tuż po tym ciosie asari miała zamiar schować się za stołem - oczywiście jeśli Baines by zginął. Jeśli jednak nie, to miała zamiar dalej z nim walczyć, tak się ustawiając, by on ciągle był między Widmem a kolejną dwójką ochroniarzy. Liczyła też na wsparcie pozostałych swoich "towarzyszy" w osłanianiu jej poczynań, po tym jak opadnie z Faerie zasłona kamuflażu.

Wyświetl wiadomość pozafabularną
ObrazekObrazek Bonusy: +30% moce tech, +10% obrażenia od broni, +20% obrażenia w głowę, +30% obrażenia wręcz, +15% tarcze, +20% premia techBattle Theme /Femme Fatal Theme/ThemeVoice
Iris Fel
Awatar użytkownika
Mistrz Gry
Posty: 2084
Rejestracja: 10 maja 2012, o 17:36
Miano: Iris Fel
Wiek: 35
Klasa: Adept - Bastion
Rasa: Człowiek
Zawód: Przedstawiciel Ludzkości w Radzie Cytadeli
Lokalizacja: Ksienszyc
Kredyty: 76.860
Medals:

Re: [Hawking Eta > Verr > Kosh]

3 maja 2015, o 12:06

Nie zdążyła odpowiedzieć Kimiko, iż jest ostaniom osobą, która ma prawo pouczać ją o negocjacjach, gdyż popis Japonki... Cóż. Nie był w niczym gorszy od tego, który wcześniej sprezentował im terrorysta. Jak na złość dziewczyna zapragnęła rościć sobie prawo do tytułu bohaterki właśnie teraz, niszcząc starania Fel o zachowanie względnego spokoju i zminimalizowanie strat do naprawdę obiecującego minimum.
Przeklinając w duchu kochanice Rodriqueza, jego samego na dokładkę również, w ostatniej chwili zdążyła się odsunąć od blatu, który runął na ziemię i rozprysnął na boki pozostałości po zastawie. Syknęła, czując jak protestuje całe jej ciało, ale instynkt przetrwania był silniejszy i zdusił bolesne ukłucia towarzyszącego zginaniu się i chowaniu po drugiej stronie prowizorycznej osłony. Iris oddychała gorączkowo. William nie po raz pierwszy w pewien sposób chciał ją chronić, choć tym razem wiele wskazywało, iż była to dla niego konieczność. Nie mniej pewne nieśmiałe myśli prosiły się o uwierzenie, że nie jest do końca przesiąknięty szeroko rozumianym złem tego wszechświata.
Strzały, tłuczone szkło, wrzaski. Będą się jej śnić po nocy. W przypływie ostatniej nadziei, lekko zacisnęła palce na ramieniu mężczyzny, w którym nie trzymał pistoletu. Iris nie była samobójcą.
- To nie musi się tak skończyć. Nie muszą ginąć oni, nie musisz ginąć Ty. Po prostu odłóż pistolet, wyjdźmy stąd z razem i obiecuje, że dołączysz do brata.
Był na tyle rozsądny, aby nie łudzić się, że szala przewagi niebezpiecznie się od niego oddala. Warto więc ryzykować? Utracić możliwość zobaczenia ponownie brata? W imię jakiś niezrozumiałych idei? Fel nie zdawała sobie sprawy z kręcącej się gdzieś blisko asari, tym bardziej więc starała się to zakończyć. Bo pomimo takiego a nie innego finału, nie straciła wiary w możliwość rezygnacji z rozlewu krwi.
I dopóki Baines nie zechce wymierzyć w jej osobę, nie zamierzała użyć biotyki przeciwko niemu, choć przecież tkwił tutaj na wyciągnięcie ręki, niemalże podany jak na tacy.
theme ~ voice ~ armor~
ObrazekObrazek

Wyświetl wiadomość pozafabularną
Kiru Heidr Varah
Awatar użytkownika
Posty: 663
Rejestracja: 3 cze 2013, o 22:04
Miano: Kiru Heidr Varah
Wiek: 100
Klasa: Szpieg
Rasa: Yahg
Zawód: Przemytnik
Lokalizacja: Cytadela
Status: ex-Krwawa Horda, jako Urdnot Kubera poszukiwana przez organizacje zwalczające przemyt
Kredyty: 48.138
Medals:

Re: [Hawking Eta > Verr > Kosh]

3 maja 2015, o 18:18

Jeśli niespodziewany, zaskakująco skuteczny, atak japonki nie był oznaką rozpoczęcia bitwy to nie wiadomo co innego mogło by nim być. Na szczęście przeciążenie Kiru odstraszyło nierozważną Azjatkę i zmusiło ją do ukrycia się za prowizoryczną barykadą.
- Właź za stół – warknęła do wyszczekanego biznesmana. Przecież szkoda by było gdyby pozostała trójka ochroniarzy, i Bains, podziurawili pociskami taki drogi garnitur. – Jeśli potrafisz, spróbuj otworzyć drzwi. – nie wiedziała jakimi umiejętnościami może dysponować biznesmen, jeśli miał jakieś pojęcie o walce tym lepiej dla niego a jeśli nie może w zamieszaniu da radę podkraść się do drzwi balkonowych.
„W więzieniu” mogła dopowiedzieć dalszy ciąg do wypowiedzianego przez radną zdania. Bardzo możliwe, że Bains również zdawał sobie sprawę iż nie ma żadnych innych opcji poza walką lub poddaniem się i prawdopodobnym spędzeniem reszty życia w zamknięciu. Szansa, że kobieta zdoła go przekonać była minimalna, dlatego należało opracować plan na wypadek fiaska negocjacji.
Skoro nie wiedziała co w tej chwili porabia asari kwestią kluczową było wywabienie ukrywającego się za stołami towarzystwa. Właśnie w takich momentach człowiek (czy yahg) żałował, że przed wyruszeniem na misję nie wyposażył się w kilka granatów. Na szczęście brak dostępnych materiałów wybuchowych można było zrekompensować używając innych, bardziej bezpośrednich środków perswazji. Chwytając pierwszy z brzegu stół, niczym profesjonalny miotacz cisnęła meblem prosto w kierunku dwóch ochroniarzy przyczajonych za stołem na końcu sali. Trudno było się podziewać by względnie lekki mebel wyrządził im dużą krzywdę, ale celem tego rzutu było wyciągnięcie ich zza osłony. Jeśli manewr okaże się skuteczny natychmiast wystrzeli w obu serię z karabinu chyba, że jeden z nich znajdzie się wystarczająco blisko by wyprowadzić ciążki atak omniostrzem. Po wszystkim chwyci kolejny stół i użyje go jako prowizorycznej osłony.
Wyświetl wiadomość pozafabularną
ObrazekObrazek Wyświetl wiadomość pozafabularną
Diego Rodriguez
Awatar użytkownika
Posty: 454
Rejestracja: 4 mar 2014, o 19:00
Miano: Diego Rodriguez
Wiek: 36
Klasa: Szpieg
Rasa: Człowiek
Zawód: Biznesmen
Postać główna: Marshall Hearrow
Lokalizacja: Cytadela
Kredyty: 42.950
Medals:

Re: [Hawking Eta > Verr > Kosh]

3 maja 2015, o 18:52

Nie zdążył zareagować tak na dobrą sprawę jak Kimiko już wyjęła mu z dłoni oba cylindry i tyle było z jego argumentów. Włożył ręce do kieszeni, bo nie miał pojęcia co w tej chwili z nimi zrobić i właśnie w tym momencie dojrzał swoich krogańskich ochroniarzy za oknem. Serio? Teraz?! Pokręcił głową z dezaprobatą i przeniósł spojrzenie na to, co było bliżej i właściwie tylko po to żeby ułamki sekund później dojrzeć, co zrobiła japonka. Chaos. To jedyne, co teraz przyszło mu do głowy i generalnie nie wiedział co ma w tej chwili zrobić. Zastanawiał się przez moment jak daleko będzie miał do najbliższego możliwego punktu ewakuacyjnego. W tej sytuacji mógł zrobić tylko jedno i wolał przede wszystkim nie pchać się pod kule, biotykę czy omni-ostrza. Miał ochotę przewrócić oczami i opierdzielić wszystkich tutaj obecnych, żeby przestali wreszcie zachowywać się jak dzieci w piaskownicy, ale wątpił, aby jakiekolwiek jego słowa w tej chwili dotarły do kogokolwiek.
Zanim usłyszał słowa rzucone bardzo niskim głosem przez Kiru spróbował aktywować kamuflaż. To było w tej chwili jedyne sensowne rozwiązanie. Dobrze, skoro tamci chcą się bić, to Diego nie miał najmniejszego zamiaru im w żaden sposób w tym przeszkadzać. Kimiko sama prosiła się o niebezpieczeństwo i choć Rodriguez był zdumiony jej umiejętnościami (chociaż chyba nie powinien, bo znał inne jej talenty) to wcale nie miał zamiaru ryzykować życiem. Znał Iris na tyle, by wiedzieć, że będzie próbowała powstrzymać Bainesa choćby to się wiązało z użyciem siły. Czy to tej fizycznej czy też biotycznej. Ale on sam w żadnym wypadku nie miał ochoty ryzykować ani tak ani inaczej. Jeśli udało mu się aktywować kamuflaż przesunął się maksymalnie do tyłu w kierunku, z którego tutaj przyszedł. Miał zamiar dogonić tłum i przemknąć gdzieś między bogaczami z nadzieją, że nikt z ochrony go nie rozpozna i będzie mógł razem z resztą wreszcie się zabrać stąd. Jeśli natomiast kamuflaż go zawiódł dostał się do najbliższego stołu, zapewne tego, za którym znajdowała się asari i tam się ukrył. Miał tylko omni-ostrze, którym potrafił robić wiele owszem, ale nigdy, nigdy w życiu nie musiał walczyć o przeżycie. Nie musiał nikogo zabić, zazwyczaj miał do tego ludzi a jego umiejętności posługiwania się ostrzem były raczej na pokaz.
Wyświetl wiadomość pozafabularną
MAIN - VOICE - OUTFIT - ARMOR
TANGO czyli Diego w akcji.
ObrazekObrazek[center]///+30% DO ATAKU WRĘCZ///+ 1PA DO ATAKU WRĘCZ///75% SZANS NA OBALENIE///[/center]falcon"Roses are red. Violets are blue. We are Cerberus. Who the fuck are you?"
Rzut kością
Awatar użytkownika
Posty: 652
Rejestracja: 17 paź 2013, o 20:03

Re: [Hawking Eta > Verr > Kosh]

3 maja 2015, o 20:04

Wyświetl wiadomość pozafabularną
Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12212
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: [Hawking Eta > Verr > Kosh]

3 maja 2015, o 21:22

Wyświetl wiadomość pozafabularną Gdyby tylko wszystko poszło inaczej. Gdyby ochrona postawiła się swojemu pracodawcy, gdyby ktoś wcześniej domyślił się, co planuje Baines. Gdyby radna przerzuciła go przez barierkę balkonu, gdy stali tam we dwoje, albo gdyby przebiła go omni-ostrzem, kiedy pochylał się nad nią, by okryć własną marynarką jej poranione ciało. Gdyby Kiru nie zniwelowała drobnego sukcesu negocjacji Rodrigueza, tnąc Iris przez klatkę piersiową, albo gdyby Faerie choć trochę zainteresowała się ochroną radnej, dla której w końcu pracowała.
Wszystko mogło pójść inaczej, od początku do końca. Można było wymieniać dziesiątki popełnionych błędów, począwszy od głównego architekta Empyreusa, przez Whitacre'a, Kimiko i wielu innych.
Ale cóż, na nie już nikt nie miał wpływu.

Program kamuflażu Widma zadziałał. Wirus wprowadzony przez hakera w niczym nie przeszkodził, więc zniknęła po prostu z oczu wszystkich zgromadzonych. Ciemność też była po jej stronie, a resztki ochrony zostały dość konkretnie zaabsorbowane przez Kiru, która miotnęła stołem przez pół sali. Nie był wcale taki lekki, a uderzając w osłonę dwóch mężczyzn przepchnął ich po podłodze razem z nią, uniemożliwiając kontratak. Trzeci z mężczyzn nie reagował i dopiero kiedy Faerie mijała go, zauważyła siedzącą na nim i przyciskającą go do ziemi czarnowłosą sabotażystkę - dziewczynę, która doprowadziła ich do bomb. Czyli jednak postanowiła pozostać po ich stronie. I gdy asari dotarła do stołu, za którym kryli się William i radna, była niewidoczna, ale Baines nie był nieostrożny. Wiedział, że ktoś będzie tego próbował, nie spodziewał się chyba jednak, że tak skutecznie. Cios, który na odlew, bez celowania zadał Faerie, kiedy ta wbiła się w niego, uderzył w jej biodro z wielkim impetem, wywołując falę gorącego bólu i uniemożliwiając jej utrzymanie się na nogach. Ale jej omni-ostrze wbiło się w niechronioną żadnym pancerzem klatkę piersiową szaleńca. Nie była w stanie stwierdzić, czy trafiła w serce, czy nie, ale mężczyzna znieruchomiał, a jego oczy zaszkliły się. Dwie sylwetki, przebite nawzajem jasno pomarańczowymi ostrzami, upadły na ziemię obok siebie - jedna martwa, druga tylko poważnie ranna. Nache wiedziała, że będzie potrzebować hospitalizacji, to nie ulegało wątpliwości, ale najważniejsze było jedno - ciało Williama, które martwe upadło pod nogi radnej.
- To koniec - rozległo się westchnięcie zza stołu, za który wskoczyła wcześniej Kimiko. Japonka podniosła się i oszalałym spojrzeniem przesunęła po sali. Gdyby ktoś chciał, mógłby ją teraz bez problemu zastrzelić, ruszyła bowiem powoli w stronę trupa, potykając się o fragment rozerwanej sukienki. Ale nikt nie próbował. - Boże... to koniec - podeszła do radnej i kucnęła obok, ze wzrokiem utkwionym w ciało Bainesa i tworzącą się pod nim kałużę krwi.

Rodriguez nie widział już tego. Jego kamuflaż uruchomił się w ułamek sekundy, jakby tylko na to czekał. Nikt go nie zatrzymał, zresztą chyba nikt nie zwrócił uwagi na jego taktyczny odwrót. Zbiegając po schodach faktycznie dogonił w końcu tłum, który w zmęczeniu trochę zwolnił. Ktoś potrącił go ramieniem, ktoś pociągnął go za poły marynarki, gdy biznesmen go wyprzedził, w niezadowoleniu że Diego uratuje się wcześniej niż on. Ale minął w końcu wszystkich, a po kilkunastu minutach pędu omni-klucz poinformował go, że w połowie drogi, na jednym z balkonów biurowych, czeka na niego jego własny, luksusowy prom, z jego własną krogańską ochroną, która widząc że nie ma go na górze, postanowiła poszukać go wśród ewakuujących się mas. Kroganie mruknęli coś, co miało być przeprosinami za późną reakcję i pozwolili mu usiąść w samotności na jednym ze skórzanych foteli, domyślając się, że bardziej niż ich towarzystwa potrzebuje teraz chwili wytchnienia.

Na tysięcznym piętrze w końcu rozległ się huk i odłamki szkła uderzyły w barierę ze stołów, zbudowaną przez ochroniarzy wypełniających polecenia Kiru. Ochroniło ich to przed zostaniem zasypanymi przez potłuczoną szybę i fragmenty filarów podtrzymujących balkonowe drzwi, które z całą pewnością też nie zostawiłyby ich bez szwanku. Do środka wpadło kilkanaście osób z oznaczeniami tutejszych służb porządkowych i przejęło wszystkich pozostałych ochroniarzy, łącznie z Tricią, która próbowała przekonać że przecież pomogła i z hakerem, siedzącym w kącie pomieszczenia. Potem pojawili się ratownicy z noszami, delikatnie przekładając na nie ranną Faerie, niezależnie od tego co mówiła - radną, a także, chwilę później, ciało Bainesa. Empyreus został pusty w dniu swojej największej chwały.

W karetce, kierującej się do najbliższego szpitala, z czarnego worka odezwał się dźwięk przychodzącej wiadomości. Jeden z ratowników rozsunął zamek i podniósł rękę Bainesa, na której migała kontrolka omni-klucza. Bezceremonialnie otworzył wiadomość i przesunął wzrokiem po treści, po czym głośno przełknął ślinę i uniósł spojrzenie na radną, leżącą na noszach obok swojego Widma. Pielęgniarka opatrująca na szybko biodro asari też znieruchomiała w oczekiwaniu. Mężczyzna westchnął i przeczytał wiadomość na głos.
Dziękuję, bracie. Będę czekał.
Wyświetl wiadomość pozafabularną

Wyświetl wiadomość pozafabularną
Iris Fel
Awatar użytkownika
Mistrz Gry
Posty: 2084
Rejestracja: 10 maja 2012, o 17:36
Miano: Iris Fel
Wiek: 35
Klasa: Adept - Bastion
Rasa: Człowiek
Zawód: Przedstawiciel Ludzkości w Radzie Cytadeli
Lokalizacja: Ksienszyc
Kredyty: 76.860
Medals:

Re: [Hawking Eta > Verr > Kosh]

6 maja 2015, o 09:00

To już?
Kiedy ciało Williama osunęło się na ziemię, Iris podniosła spojrzenie na stojącą za ostatecznym ciosem asari. Niby wykonywała tylko to, co do niej należy (lepiej późno niż wcale), nie mniej nie mogła pozbyć się wrażenia, że to... można było rozwiązać innymi sposobami; wielce prawdopodobne, że stały za tym złudzenia i obawy kogoś, kto nie potrafił pozbawić życia nawet największego zbrodniarza, kiedy miał do tego dogodną okazje.
Przy drobnej pomocy Kimiko, za którą podziękowała niemrawo, przysunęła się do Faerie i zatamowała upływ krwi. Kiedy w końcu pękło szkło... Iris nie protestowała. Poddała się woli ratownikom medycznym, odpowiadając przytomnie i rzeczowo na ich pytania. Jeszcze raz spojrzała na kryształowy sufity, który chyba najmniej ucierpiał dzisiejszego wieczoru; z chmur bardzo szybko spadła na ziemię.
W karetce, która pędziła do kompleksu medycznego, przez większość drogi milczała. Nie widziała Diega, zniknął jej z oczu na długo przed tym, jak Baines zaczął strzelać. To irracjonalne, w żadnym wypadu nie powinna teraz sobie zaprzątać głowy Rodriquezem. Nerwowo potarła skronie. Dawka medi-żelu, spora i przez to balansująca na granicy zachowania przytomności, złagodziła wszelkie pieczenia i uczucia rozrywania, przez co mogła bez skrzywienia wykonywać precyzyjniejsze ruchy. Może to nie do końca rozsądne, aczkolwiek marzyła już tylko o opuszczeniu tej planety i znalezieniu się na Cytadeli. Ten bankiet będzie ją prześladował przez długie lata.
Zmrużyła oczy słysząc, jak odzywa się omni-klucz. Nie był to ani jej, ani Faerie. Również nie ratowników. Czyli... Z wolna przeniosła spojrzenie na czarny worek i skinęła, jeśli ktoś z personelu miał jakieś wątpliwości. Rozrywaniu zamka towarzyszyło pełne napięcia oczekiwanie.
Będę czekał.
- Zdejmij proszę jego omni-klucz i podaj.
Wyciągnęła rękę w stronę mężczyzny. Potrzebowała kontaktu do brata Bainesa. Tylko tyle.
theme ~ voice ~ armor~
ObrazekObrazek

Wyświetl wiadomość pozafabularną
Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12212
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: [Hawking Eta > Verr > Kosh]

6 maja 2015, o 11:52

Ratownik zgodnie z prośbą radnej wręczył jej omni-klucz denata, nie zadając żadnych pytań. Domyślał się zapewne, do czego go potrzebuje, a rozebranie trupa z urządzenia nie było dla niego niczym niezwykłym. Na omni-kluczu nie było nic szczególnego, poza logiem firmy Logic Arrest i kilkoma podstawowymi programami. Baines przed realizacją swojego szalonego planu dobrze się zabezpieczył. Wiadomość, którą odczytał przed chwilą mężczyzna, przyszła od nieznanego kontaktu, ale numer nadawcy widniał na górze - choć poza numerem nie było nic więcej.
Jedno tylko było pewne - uratowali ludzi, zapobiegli katastrofie i pozbyli się terrorysty. Ale ich działania - lub ich brak - innemu terroryście zapewniły wolność. Prawdę mówiąc to Whitacre powinien czuć się winny, choć groźby wobec jedynej córki, dziecka jeszcze, nie były rzeczą nad którą przechodzi się obojętnie. Nie każdy był stworzony do negocjacji tak agresywnych i nie każdy potrafił blefować w tak ogromnym stresie. Paul chciał tylko to wszystko zakończyć, spełnić żądania Bainesa i uwolnić wszystkich z tej nieprzyjemnej sytuacji. A że skończyło się tak, jak się skończyło, cóż...

Iris nie mogła narzekać na poziom opieki medycznej w szpitalu, do którego została przetransportowana. Spędziła tam kilka dni, bo choć jej obrażenia nie były duże - w przeciwieństwie do Faerie, która wymagała długiej operacji biodra - to lekarze nalegali, by upewnić się, że nie wdało się zakażenie od cięcia, które sprezentowała jej Kiru. Większość szybko się zrosła, poza fragmentem po lewej stronie brzucha, która wciąż jeszcze nie wyglądała ładnie i Iris wiedziała, że jeszcze przez dobre dwa tygodnie będzie musiała zabezpieczać ją opatrunkiem. Udało się jej też uniknąć przerażającej masy dziennikarzy, którzy w każdy możliwy sposób usiłowali dostać się do jej prywatnej sali, łącznie z wysyłaniem kamer z wyższego piętra, by wisiały nad jej oknem i próbowały dojrzeć coś ciekawego. Zasłonięcie rolet pozbyło się tego problemu. Ale jedno było pewne - co trafi do extranetu, już tam zostanie. Radna mogła tylko zaciskać w bezsilności zęby, widząc w serwisach plotkarskich swoje półnagie zdjęcia, w rozdartej sukience i z zakrwawioną skórą. Nic na to nie mogła poradzić... przynajmniej nie z szpitalnego łóżka.

Na Cytadeli znalazła się kilka dni później i choć wciąż jeszcze proszono ją o pojawienie się w Huercie w celu rutynowych kontroli, to nikt już nie zawracał jej głowy tak, jak na Kosh. Zawsze przecież mogła ukryć się w swoim gabinecie w wieży Cytadeli, albo swoim apartamencie i odpocząć wreszcie po tych przejściach, których na pewno długo nie zapomni.

Wyświetl wiadomość pozafabularną
Kiru Heidr Varah
Awatar użytkownika
Posty: 663
Rejestracja: 3 cze 2013, o 22:04
Miano: Kiru Heidr Varah
Wiek: 100
Klasa: Szpieg
Rasa: Yahg
Zawód: Przemytnik
Lokalizacja: Cytadela
Status: ex-Krwawa Horda, jako Urdnot Kubera poszukiwana przez organizacje zwalczające przemyt
Kredyty: 48.138
Medals:

Re: [Hawking Eta > Verr > Kosh]

6 maja 2015, o 12:31

Nie dało się ukryć, że walka zakończyła się zdecydowanie za szybko jak na gust Kiru i pozostawiła pewne uczucie niedosytu. Chociaż w sumie powinna się cieszyć, ze wyszli z tej całej zawieruchy w mniej więcej jednym kawałku. Barykada, którą na szczęście ochroniarze zgodzili się zbudować, ochroniła ich przed deszczem odłamków, z których niektóre na pewno były zbyt duże by tarcze zdołały je powstrzymać. Była to szczególnie korzystna okoliczność dla radnej i asari ubranych w cienkie balowe suknie.
Po prawdzie kiedy służby porządkowe wpadły ośrodka spodziewała się, że zostanie aresztowana razem z pozostałymi ochroniarzami. Oczywiście nie narzekała, że tak się nie stało jednak miała problem ze zrozumieniem logiki jaką kierowali się funkcjonariusze zostawiając ją a zabierając kobietę towarzyszącą asari i wyszczekanemu biznesmenowi. Wszak która z nich poraniła radną cytadeli przed okiem kamer? I to po tym jak niemal cały czas stała za plecami Bainsa? Najwyraźniej jednak nie była w stanie pojąć złożoności działań tutejszych służb i pozostawało jej tylko cieszyć się, że strata czasu jaką była ucieczka z aresztu tym razem zostanie jej oszczędzona.
Wobec takiego braku zainteresowania yahgance pozostało tylko ruszyć w drogę powrotną przez tysiąc pięter przezornie rozglądając się czy uciekający w popłochu goście nie zgubili przypadkiem czegoś cennego, jak karta kredytowa z zapisanym pinem.
Po wydostaniu się z budynku natychmiast rozejrzała się za stanowiskiem promów odchodzących na Omegę lub Cytadelę.
ObrazekObrazek Wyświetl wiadomość pozafabularną
Faerie Nache
Awatar użytkownika
Posty: 228
Rejestracja: 1 lis 2013, o 13:08
Miano: Faerie Nache
Wiek: 283
Klasa: Szpieg
Rasa: Asari
Zawód: Agentka operacyjna
Postać główna: Nakmor Gavos
Lokalizacja: Omega
Status: Widmo, Wyznaczona nagroda za jej głowę przez Zaćmienie
Kredyty: 19.060
Medals:

Re: [Hawking Eta > Verr > Kosh]

6 maja 2015, o 17:15

Omni-ostrze przebijające ciało Bainesa było zwieńczeniem całego planu asari. A potem gwałtowny błysk i wściekły ból biodra, które rozdarł ostatni desperacki atak terrorysty. Jednak zdołał jeszcze ją dorwać, a Faerie nie zdążyła odskoczyć w tył po swoim ataku. Opadła na kolana i chwyciła się za ranę, która obficie krwawiła znacząc okolice Widma i mieszając się z krwią jej ofiary. Szczęśliwie było już po wszystkim. Asari uśmiechnęła się, nic już nie zdążyła rzec do Radnej bowiem zwaliła się na posadzkę. Była jednak przytomna, gdy zajęli się nią lekarze i zabrali ją do szpitala. Zdała sobie sprawę, że spędzi w nim jakiś czas liżąc rany. Ale nie przejmowała się tym, uznała to za dodatkową przerwę i zasłużony odpoczynek po wykonaniu zadania, którego tak naprawdę nie miała. Całe te podchody trochę przypominały jej misję na Noverii, gdzie starała się zdobyć informacje i działając pod przykrywką włamywała się do systemów i wykorzystywała kobiece sztuczki. To, że całość skończyło się nagłym sukcesem i mogła zniknąć zawdzięczała całemu zamieszaniu z gethami, Shepardem i matką Benezją. Miejscowi biznesmeni trochę spanikowani dali wtedy możliwość działania Faerie łatwiejszego niż mogło jej się wydawać. Podobnie "łatwo" miała teraz, nie licząc finału. Ale nikt nie jest doskonały. Teraz zaś wypoczywała i jedyne co pozwalało jej zapomnieć o nudzie, było przeglądanie raportów i wieści na extranecie.
ObrazekObrazek Bonusy: +30% moce tech, +10% obrażenia od broni, +20% obrażenia w głowę, +30% obrażenia wręcz, +15% tarcze, +20% premia techBattle Theme /Femme Fatal Theme/ThemeVoice

Wróć do „Galaktyka”