Widzicie? Mówiłem, że to bezbłędny pomysł - to były ostatnie słowa Zeto, nim świat zwalił się im na głowy, czy raczej oni zwalili się światu na głowę. Strzały, tąpnięcie, krzyk i ból pleców. Leżał chwilę na plecach, licząc że z ziemi podniosą go jego siedemdziesiąt dwie dziewice, ale ku rozczarowaniu quarianina tak się nie stało. Otworzył jedno oko, potem drugie. Ciemność, czyli to koniec... a nie, zaraz! Latarka zgasła - pstryk - tak lepiej!
- Wszyscy cali - zapytał kontrolnie i zamilkł raptownie na widok Marcusa. Mimo całej jego nieprzychylności wobec tego mężczyzny, obraz wciąż wydał mu się przerażający i wstrząsnął quarianinem, który krzyknął przerażony i cofnął się pod ścianę i zaczął się hiperwentylować. Po chwili przestało mu się kręcić w głowie i opanował oddech na tyle, by zbliżyć się na czworaka i szturchnąć Marcusa.
- Zdecydowanie nie żyje, chyba puściłem pawia w hełm... - rozejrzał się dookoła szukając bestii odpowiedzialnej za ich przymusową, przyśpieszoną przejażdżkę windą - to gdzieś tu musi być. Musi!
Zerknął na Marcusa, potem na Konrada i Page, znów na Marcusa a następnie tylko na Konrada i podjął tę jedną, ważną decyzję. Złapał naramienniki Marcusa i przepiął je sobie, zostawiając go bez tej części pancerza. Zdjął nieszczęśnikowi omni-klucz, generator tarcz, wyjął ze sztywnych dłoni strzelbę i część tego sprzętu (w tym strzelbę) Konradowi.
- Trzymaj, jemu i tak już się nie przyda a my musimy zabić to, to - załadował sobie do omni-klucza mod na kuszę - nie zrozum nie źle, robię to z bólem serca, ale wolę żyć niż mieć czyste sumienie.
Smutna prawda, pewnie teraz nikt go nie będzie lubił ( :( ), ale niech idą do diabła. Na prawdę wolę budzić się ze świadomością, że jestem hieną cmentarną niż nie budzić się wcale - pomyślał zrozpaczony Zeto kiedy zbierał się z ziemi - z resztą widzieliście ile te zabawki kosztują w sieci?!
Stąpając na swoich trzech paluszkach paluchach zakradł się do drzwi windy i przybliżył się do szparki, licząc że dzięki snopowi światła z latarki i własnym bystrym oczom ujrzy co ich czeka na zewnątrz. W razie czego ustąpił miejsca Konradowi.
Wyświetl wiadomość pozafabularną