W galaktyce istnieje około 400 miliardów gwiazd. Zbadano lub chociaż odwiedzono dotąd mniej niż 1% z nich. Pozostałe światy oraz bogactwa, które zawierają, wciąż czekają na odnalezienie przez korporacje lub niezależnych poszukiwaczy.

Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12106
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

[Rdzawe Morze -> Karath] AZ-99

15 maja 2015, o 13:42

Obrazek
NAZWAAZ-99
LOKALIZACJARdzawe Morze -> Karath
TYPPlaneta skalista
PROMIEŃ6507.21 km
MASA6.21 x 10^24kg
GĘSTOŚĆ5.38 g/cm3
GRAWITACJA9.1 M/s^2
V UCIECZKI10,21 km/s
DOBA15,41 godzin
ATMOSFERAToksyczna
CIŚNIENIE93,80 kPa
[boxmid][center][size=150][font=http://fonts.googleapis.com/css?family=Iceberg family=Iceberg][u]Skład atmosfery:[/u][/font][/size][size=120] [b]60%[/b] azot [b]19,1%[/b] tlen [b]17,3%[/b] dwutlenek siarki [b]9%[/b] dwutlenek węgla [b]4,6%[/b] argan[/size] [size=150][font=http://fonts.googleapis.com/css?family=Iceberg family=Iceberg][u]Informacje dla podróżnych:[/u][/font][/size] [color=#4080BF]⊳ Planeta bagienna, podłoże niestabilne. Lądowanie ryzykowne poza wyznaczonymi w trakcie szczegółowego skanowania terenu sondami B778 i-tego-typu obszarami na powierzchni.[/color] [color=#4080BF]⊳ Obiekt - struktura budowlana nieznanego pochodzenia odnaleziona w lokacji (40*12' N, 72*31'W).[/color] [color=#FFFF40]⊳ Odnaleziono bogatą florę i faunę na powierzchni. Okolice obiektu X-239 zagrożone przez zamieszkałe w tej okolicy stado drapieżników. Stanowczo odradza się lądowanie.[/color][/center][/boxmid][boxmin][center][size=150][font=http://fonts.googleapis.com/css?family=Iceberg family=Iceberg][u]Temperatura minimalna:[/u][/font][/size] [size=120]-61'C[/size] [size=150][font=http://fonts.googleapis.com/css?family=Iceberg family=Iceberg][u]Temperatura średnia:[/u][/font][/size] [size=120]41'C[/size] [size=150][font=http://fonts.googleapis.com/css?family=Iceberg family=Iceberg][u]Temperatura maksymalna:[/u][/font][/size] [size=120]89'C[/size][/center][color=#FFFF40]Temperatura zmienna w zależności od obszaru planety. W okolicach obiektu X-239 średnio wynosi około 34'C w dzień (trwający ~8h) i -7'C w nocy.[/color][/boxmin]
Wyświetl wiadomość pozafabularną
Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12106
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: [Rdzawe Morze -> Karath] AZ-99

19 maja 2015, o 00:13

Wyświetl wiadomość pozafabularną Podróż każdej ze znajdujących się na pokładzie Huntera osób miała upłynąć dość szybko. Z wolna opuszczając Palaven, kierując się w stronę przekaźnika, korweta nabierała prędkości, odpalając swój FTL i przyspieszając do prędkości światła. Dzięki wojskowemu wyposażeniu, jak i przeznaczeniu statku, bez większego problemu prześcignęli wszystkie frachtowce bądź promy cywilne, docierając po niespełna godzinie do oddalonego nieco od planety przekaźnika.
Wejście do otworzonego przez mechanizm tunelu jak zwykle okazało się łatwym zadaniem - a przynajmniej żadnym wyzwaniem dla obecnego pilota statku.
Cywilna część załogi, w postaci nieustannie nieprzyjemnie czującej się Julii, jak i Olgi, z pewnością znowuż przeglądającej otrzymane przez nią dane, nie miała zbyt wielu rozrywek na pokładzie statku. Niewiele było na wojskowym statku okien, przez które podziwiać mogłyby niecodzienny krajobraz, do którego zresztą obie mogły już przywyknąć - podróż międzyprzekaźnikowa ujawniała wiele sekretów wszechświata, skąpanego w niebieskich barwach.
Mimo niesamowitej, setki razy większej niż światła prędkości, podróż do Rdzawego Morza miała potrwać kilka godzin, które przybysze mogli spędzić odpoczywając, jedząc (pamiętając o różnicy diet między ludzką a turiańską) czy zwyczajnie śpiąc, zbierając siły przed misją, a po podróży. Tylko Vex nie miał do przelecenia pewnego kawałka galaktyki by stanąć na pokładzie Huntera, reszta mogła więc poczuć się nieco zmęczona tamtą znacznie mniej komfortową wyprawą na pokładzie promu.
W międzyczasie Vergull otrzymał brakujące raporty - większość dotyczyła zasad bezpieczeństwa, jak i upoważniała go do odwoływania każdego z członków załogi, jeśli według jego osądu, powodzenie misji miałoby zostać zagrożone. Otrzymał również dość ciekawą informację - w razie zgonu bądź niemożliwości podjęcia się zadania któregokolwiek z członków załogi, czy też pod jego banderą, czy ExoGeni, miał on wręcz obowiązek zastąpić go własnym człowiekiem, turianinem. Jak na razie ani słowa nie było na temat zdrowotnych problemów drugiej kobiety z tejże firmy, które okazały się być poważniejsze. Od kilku godzin pogrążona była w niespokojnym śnie, po podaniu przez okrętowego medyka (mającego największe pojęcie o biologii innych ras spośród, zapewne, całej reszty turian na Hunterze) medykamentów, które miały załagodzić jej objawy. Obrazek Czas, jakkolwiek by się dłużył, wreszcie minął. Dla Vallokiusa, który z pewnością nie miał powodów do odczuwania nudy, pogrążony w planach i własnych rozmyślaniach na temat strategii, te kilka godzin minęły niczym czterdzieści minut. Nie czuł on zmęczenia, wiedząc, że po przybyciu do układu wciąż będzie miał niemal drugie tyle czasu, nim dolecą do planety - mimo FTL, który był w stanie osiągać przyzwoite prędkości, faza przyspieszania i wyhamowywania sprawiała, iż podróż wewnątrz układu nie przebiegała zawsze tak sprawnie. Mimo wszystko, z pewnością znalazł czas na odpoczynek przed przybyciem na miejsce, jeśli tylko tego potrzebował. Wypoczęty dowódca to w końcu lepszy dowódca.
Przez cały okres czasu nikt z załogantów nie widział Tely Vasir, nawet w pobliżu toalet. Choć nikt również nie siedział pod jej kajutą, czekając, aż wyjdzie za potrzebą. Widmo zaszyło się w swoim miejscu, zajęte własnymi sprawami, póki nie zostałoby poproszone o stawienie się w kajucie.
O rozpoczęciu fazy hamowania poinformowała Vergulla turiańska WI. Wiedział on, iż mogliby wlecieć szybszym tempem do serca systemu, ale przez to nie dostaliby wiele informacji ze skanu pobliskich planet. Udał się więc nieco przed czasem na mostek, gdzie nie znalazł nikogo z "obcych" na statku - z tej prostej przyczyny, że nie zostali poproszeni, a doskonale wiedzieli, iż pałętać się po sercu okrętu bez celu to niezbyt dobra strategia zdobywania zaufania załogi.
- Powinienem wezwać resztę? - spytał, widząc podchodzącego dowódcę, któremu zaserwował dość luźny salut. Nim jednak zdążył doczekać się odpowiedzi, na ekrany wpłynęły pierwsze porcje danych, zebranych przez mknącą do środka systemu korwetę. - Pierwszy skan pobliskich planet. AZ-99 to drugi pitstop, jest nieco zasłaniana.. Odbieramy słabe sygnały elektromagnetyczne z tamtego kierunku. Prawdopodobnie któraś z ekspedycji pozostawiła po sobie sondy. Zaraz będziemy mieli o niej pełne informacje.
To, że dopiero co znaleźli się w układzie nie gwarantowało od początku pełni informacji. Przed oczami Vergulla stanął schematyczny obraz systemu, prezentujący najogólniejsze o nim informacje. [center][/center]
ObrazekKarath
Typ: G6V
Promień: 7.51 x 10^5 km
Masa: 207x10*30kg
Temperatura: 5300K
Jasność: 5.73x10^26W
ObrazekAZ-98
Typ: planeta skalista
Promień orbity: 5.53x10^7km (0,37AU)
Okres: 1,93x10^3 hrs
Grawitacja: 8,86m/s2
ObrazekPAS ASTEROIDÓW
Promień orbity: 8.67x10^7km (0,58AU)
Okres: 3.78x10^3hrs
AZ-99
ObrazekAZ-100
Typ: planeta gazowa
Promień orbity: 2.29x10^8km (1,53AU)
Okres: 1.62x10^3hrs
Grawitacja: 21.57m/s2
53 małe księżyce wewnątrz dysku wokół planety.
ObrazekAZ-101
Typ: planeta skalista
Promień orbity: 6.15x10^8km (4.11AU)
Okres: 7.15x10^4hrs
Grawitacja: 14.20m/s2
1 duży księżyc.
Toksyczna atmosfera.
ObrazekPAS ASTEROIDÓW
Promień orbity: 1.10x10^9km (7.32AU)
Okres: 1.29x10^5hrs
ObrazekAZ-102
Typ: planeta skalista
Promień orbity: 2.54x10^9km (16.98AU)
Okres: 1.74x10^5hrs
Grawitacja: 15.20m/s2
Wykryto wrak rozbitego statku.
Śladowa atmosfera.

Lodowa kula.
Cokolwiek planował z nimi zrobić, Desan wpatrywał się to w datapad, to w ekrany, a nareszcie na dowódcę, gotów pełnić rolę kuriera ponownie. Wszystkie, przygotowane i posegregowane informacje zostały w końcu przesłane kapitanowi, nie musiał więc on mu ich czytać na głos - to, że wykryto takie i takie ciekawostki odnośnie jednej bryły Vallokius miał jasno zaznaczone. Teraz wystarczało zapoznać się z resztą...

Wyświetl wiadomość pozafabularną
Vergull Vallokius
Awatar użytkownika
Posty: 254
Rejestracja: 30 cze 2013, o 00:06
Miano: Vergull Vallokius
Wiek: 37
Klasa: Szpieg
Rasa: Turianin
Zawód: Wojskowy
Postać główna: William Kraiven
Lokalizacja: Karath
Status: Ex-kapitan 10. Oddziału Specjalnego / Kapitan jednostki Zwiadowczo-Uderzeniowej
Kredyty: 56.550
Medals:

Re: [Rdzawe Morze -> Karath] AZ-99

19 maja 2015, o 12:03

Kiedy poważne rozmowy mają miejsce, czasem trudno jest jeszcze myśleć o czymś innym. Choć doświadczony już tym Vergull umiał praktycznie skupić się na jednym, to niestety pewne obawy zawracały mu głowę. Rozmowa z Vexariusem odnośnie członków załogi przytwierdziła się do niego niczym wkurzający pyjak. Siderchuk i widmo stanowiły teraz część tej załogi, a jego obowiązkiem było dopilnować by nic im się nie stało. Ba, nawet powinien według swojego własnego kodeksu traktować ich na równi z turianami. Oczywiście nie mógł tego zaakceptować bo jak mógł traktować Olgę tak samo jak innych skoro nawet nie okazała mu szacunku. Aczkolwiek od tego zależało powodzenie misji by sobie "zaufać". Jak słusznie porucznik powiedział, nie można jednocześnie patrzeć za siebie i przed siebie. Właśnie dlatego wyznaczył on tego turianina do roli obserwatora. Tak jak Vallokius i jego drużyna będzie zajęta powodzeniem misji, tak Viyo będzie mógł być uszami i oczami z tyłu głowy kapitana. Zdawał sobie sprawę z tego, że ciężkie zadanie wyznaczył dla kandydata widmo, ale do takiej roli się w końcu przygotowywał. Być mediatorem między innymi rasami, poznać swoich przyjaciół i wrogów oraz skupiać się na misji. Szczerze Vergull nie chciałby być na jego miejscu. Turiańskie widmo jest znacznie bardziej stabilnym osobnikiem o możliwościach wykraczającej nawet na rozumowanie zwyczajnej asari czy człowieka. Saren był tego przykładem. Jednakże władza uderzyła mu do głowy. Nawet turianin posiadający tak wysokie wpływy może czasem się zatracić. Dlatego dla Vergulla widma były niebezpieczne i należało się je skutecznie obserwować z ukrycia. To zadanie przypadło akurat Vexariusowi. Miał tylko nadzieję, że wykona to zadanie bez żadnych przeciwności losu. Z początku nie był co do niego pewny, ale teraz już wiedział na pewno, że był godny zaufania. Skoro już odpowiedział ponownie na dręczące go pytania, mógł wreszcie skupić się na misji. Statek wyruszył, a wczesny raport dla dowództwa jeszcze nie był gotowy. Zaczął więc dopisywać ostatnie linijki na holograficznej klawiaturze, po czym raz jeszcze przeczytał całość nim wysłał go kontradmirałowi.
◢ Dziennik kapitański - Operacja AZ-99 - Raport 1 ◣

WCZYTYWANIE...

Wyznaczonymi osobami do towarzyszenia przy moim boku będą Vilyrus Kersan oraz wymieniani ze sobą Taren Quiril z Villelixem Kurius. Operacja zostanie podzielona na dwie fazy. Zebranie danych i zbadanie wnętrza proteańskich ruin. Wstępne przygotowania zastały zakończone. Początkowym problemem okazała się dyscyplina nowych załogantów, która szybko została postawiona do pionu. Rozpoczynam działania.
Ku chwale Hierarchii
Przeczytawszy, kiwnął głową by następnie wysłać zakodowaną wiadomość. Takie raporty zawsze bywały problematyczne, aczkolwiek pozwalały one śledzić na bieżąco osobom z góry osobiste odczucia kapitana. Dzięki temu wiadomym było na czym stał podczas misji. Nie było tutaj co prawda prywatności, ale nie obchodziło to zbytnio Vergulla. W przeciwieństwie do ludzi czy innych ras, ten tutaj turianin bezgranicznie ufał swoim pobratymcom. Czy mądrze postępuje? Przyszłość o tym zadecyduje. Nim zdążył zareagować, odpowiedź od dowództwa nadeszła. Przesunął ręką po holograficznym pulpicie, zamykając kartę z raportem, a otwierając przysłaną wiadomość. Odczytał ją z przymrużeniem oczu, nie ukrywając zadowolenia. Gdy skończył, zamknął wszystko by raz jeszcze przemyśleć oraz poukładać sobie wszystko to co zaplanował. Dwaj wyznaczeni turiani będą musieli się wymieniać. Nie mógł zabrać dwójki ze sobą. Za duży oddział byłby dobrym rozwiązaniem, ale tak trzeba było zrobić. Spojrzał na czas. Był w szoku, że czas tak szybko mu przeleciał między szponami. Zebrał się, opłukał twarz i udał się na mostek. Znów towarzyszył mu ten dziwny chłód po przemierzaniu korytarza Huntera. Naszły go czarne myśli jak wtedy na lodowej planecie. Nie mniej, dotarcie na mostek nie została mu w jakiś sposób przerwana czy zakłócona. Wszedł do środka spokojnym krokiem, trzymając ręce za plecami. Spojrzał po mostku, szukając wzrokiem Kersana, a następnie na Desana, który przemówił od razu do niego na jego widok. Na końcu zaś spojrzał na galaktyczną mapę z podpisanymi raportami w języku turiańskim. Przypatrzył się im przez chwilę, kierując się na swoje siedzisko kapitańskie. System był dosyć duży musiał przyznać. Dopiero jak już zasiadł, podpierając się prawą ręką na policzku, a łokciem podtrzymując całe ramię na ramieniu fotela, skupił się na danych. Rzecz jasna zainteresowała go planeta oznaczona jako AZ-102, ale też wprawiła w ponury nastrój - Powtórka z rozgrywki - skomentował na głos, wpatrując się w lodową planetę. Desan musiał z pewnością wiedzieć, że ostatnia misja z wrakiem turiańskim na Klenaslu nie skończyła się za dobrze dla samego kapitana i po części załogi. Fakt, wyszedł cudem z życiem, ale też nie każdy nie doświadczył przykrych konsekwencji po zetknięciu się z tamtejszą fauną. Teraz chciał wiedzieć więcej o samym wraku, ale do tego potrzebna mu była jego podręczna encyklopedia ExoGeni - Wezwij wszystkich. Już czas - odparł do swojego przybocznego, zerkając kątem oka na niego by znów spojrzeć na planety Rdzawego Morza. Nie były ona jakoś znacząco ważne, ale warto je było wziąć pod uwagę. Mogą jeszcze okazać się kluczowe do operacji. Czasem zdarzało się tak, że coś ważnego umykało ci przed nosem. Intuicja podpowiadała mu, że w tym systemie czaiły się jeszcze większe niespodzianki niż można było zakładać.
Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek ObrazekObrazek BONUSY: 20% zniżki przy zakupach [implant] | Raz podczas walki auto.sukces podczas testu na trafienie [implant]
Olga Sidorchuk
Awatar użytkownika
Posty: 147
Rejestracja: 8 sty 2014, o 19:04
Miano: Olga Sidorchuk
Wiek: 32
Klasa: Żołnierz
Rasa: Człowiek
Zawód: służbistka SOC, pion Nadzwyczajnego Reagowania
Postać główna: Rebecca Dagan
Lokalizacja: Cytadela
Kredyty: 18.570

Re: [Rdzawe Morze -> Karath] AZ-99

19 maja 2015, o 16:16

Po tym, jak kwestia podziału ról została uzgodniona, Oldze nie pozostało nic innego, jak tylko rzeczywiście udostępnić umówione dane - co też uczyniła - i następnie oddalić się ku swoim zajęciom. To, że Vallokius mimo wszystko potraktował jej postawę za afront, szybko stało się jasne - tym niemniej Sidorchuk nie miała zamiaru nic z tym robić. Vergull chciał w niej widzieć wroga, rywala czy choćby tylko uciążliwą pchłę - jego prawo. Sama Rosjanka nie miała w planach szczególnego płaszczenia się przed turianinem tylko dlatego, że, być może, ten czegoś podobnego oczekiwał.
W każdym razie, po pozostawieniu turian samym sobie, wróciła prosto do kajuty (cokolwiek Vallokius by o niej sądził, szanowała jego rolę i większość zaleceń, jakie mógł mieć - w tym to o nie włóczeniu się po pokładzie), by tam spędzić resztę czasu dzielącego ich od celu. Zajmując się najpierw przeglądem ostatnich extranetowych wieści - zamieszanie związane z samym zleceniem i szkoleniem u ExoGeni sprawiło, że w tej chwili kobieta czuła się do tyłu jeśli chodzi o aktualność jej informacji co do ważniejszych wydarzeń na świecie - potem poświęciła chwilę na prysznic, by wreszcie zdecydować się na uzupełniającą siły drzemkę. Wbrew pozorom, intensywna nauka pod presją czasu nie była czymś prostym i potrafiła zmęczyć. I choć Sidorchuk nauczyła się już radzić sobie ze zmęczeniem - przynajmniej dopóty, dopóki nie ociera się ono o granicę jej fizycznej wytrzymałości - to nie ulegało wątpliwości, że czekające ich zadanie wymagało będzie nie tylko pełnej sprawności, ale także (może przede wszystkim) trzeźwości umysłu, o co właśnie w tej chwili, śpiąc czujnym snem, Olga zamierzała się postarać. To, że przy okazji mogła ustabilizować nieco zegar biologiczny rozchwiany nieregularnym czasem pracy, było tylko dodatkową korzyścią.

Ocknęła się jeszcze przed dotarciem do systemu. Tego, że są blisko, mogła się wprawdzie domyślać na podstawie czasu, który dotąd upłynął, nie czuła jednak potrzeby samodzielnego upewniania się co do tego. Nie wątpiła, że gdy rzeczywiście będą blisko, ponownie zostanie zaproszona (lub wezwana oschłym rozkazem) na mniej lub bardziej oficjalne spotkanie. Ostatecznie niezależnie od wzajemnej niechęci czy zwykłego braku zaufania, musieli nauczyć się współpracować - ona z turianami i turianie z nią. To było nieuniknione, naprawdę więc szkoda było tracić czas na drążenie tego tematu.
Dając sobie czas na pełne oprzytomnienie, z cichym westchnieniem zerknęła ku łóżku swej niedoszłej bodyguardki. Współczuła jej, oczywiście, że tak. Może nawet zaczynała się martwić. Tym niemniej - nic nie mogła zrobić, prawda? Nikt nie zawiesi zadania tylko dlatego, że ktoś tu się źle poczuł. To mógł być pech, ale na pewno nie argument za odwołaniem całej ekspedycji.
Tymczasem, czekając na stosowne wezwanie - którego, jak było już wspomniane, była pewna - ponownie uaktywniła omni-klucz. Dzieląc czas na doprowadzenie się do porządku, tak, by prezentować się odpowiednio, a przeglądanie nowej poczty, jeśli takowa była (nie liczyła na żadne szczególne wytyczne od SOC, tym niemniej nie sprawdzając skrzynki czułaby się źle - tak, jak gdyby czegoś nie dopilnowała), w duchu odliczała czas. Jeśli jej domysły co do bliskości celu były prawidłowe, niebawem powinna się o tym dowiedzieć.
so much grenade!

ObrazekObrazek
75% na odrzucenie przy walce wrecz
+ 10% do obrażeń w walce wrecz
- 10% zmniejszony koszt użycia mocy
+ 10% celności broni przy użyciu celownika (+ 2 PA)
- 20% cen w sklepach

Vex
Awatar użytkownika
Administrator
Posty: 1952
Rejestracja: 18 cze 2014, o 15:17
Miano: Vexarius "Vex" Viyo
Wiek: 32
Klasa: Dewastator
Rasa: Turianin
Zawód: Widmo
Lokalizacja: Arae / Cytadela
Status: It's complicated.
Kredyty: 34.710
Medals:

Re: [Rdzawe Morze -> Karath] AZ-99

19 maja 2015, o 21:18

Jak sobie obiecał, tak zrobił.
Kiedy Hunter obrał stabilną trajektorię na palaveński przekaźnik, Vexarius opuścił kajutę, by wyruszyć na zwiedzanie korwety. Chociaż "zwiedzanie" było być może słowem niezbyt oddającym sprawiedliwość... Przechadzając się po statku z rękoma w kieszeni, porucznik nie próbował się nikomu narzucać. Dla załogi wciąż był obcym, a turianin czy nie - nadal obowiązywały go prawa gościnności. Kapitan obdarzył go zaufaniem, ale nie chciał sprawdzać jak daleko ono sięga, dlatego też swoją ciekawość ograniczył do maszynowni. I do kwadransa.
Po zajrzeniu na dolne pokłady, wymienił oszczędne uprzejmości z braćmi Virius (o ile zastał obydwu inżynierów w ich najnaturalniejszym środowisku - czyli podczas pracy przy mechanizmach okrętu) i nie chcąc im przeszkadzać, przez pewien czas po prostu przyglądał się jak pracuje napęd Tantalos; biało-błękitne wyładowania, które wstrząsały rdzeniem silnika, w jednostajnych odstępach czasu przemykając z sykiem po powierzchni olbrzymiego cylindra, działały na niego uspokajająco, pozwalając mu się wyciszyć. Sam nigdy nie dorobił się okrętu, ale potrafił docenić dobrą technologię.
Swoją drogą, ciekawe czy dużo jest Widm podróżujących komunikacją miejską.
Ta niespodziewana myśl przywróciła go do rzeczywistości, ponownie odsuwając spokój na bok i przypominając o wszystkich zmartwieniach, które będą go czekały. O drapieżnikach, odprawach przesyconych walką autorytetów, nieufnych spojrzeniach, ciągłym stresie. O obserwacji, której był poddawany. Nagłe zmęczenie - czy może zapowiedź zmęczenia - znalazło lukę w jego osobistym pancerzu i postawie, sprawiło, że mimowolnie opuścił na chwilę powieki i potarł palcami łączenie łusek między oczami. To będzie ciężka przeprawa... I chociaż zapowiadała się nie gorzej od innych, dlaczego miał wrażenie jakby przyszło mu się mierzyć z całą armią?
A przecież jeszcze nawet nie dolecieli.
Informacja o zbliżaniu się do przekaźnika wyrwała go z zamyślenia, zmusiła do ponownego wyprostowania się i nałożenia stroju opanowania i luzu. Gdy opuszczał maszynownię, nie było śladu po chwilowej rysie.
Po powrocie do kajuty zajął swoją koję, nie narzucając się lekarzowi. Z wyciągniętymi nogami zaczął oglądać na omni-kluczu schematy udostępnione przez Sidorchuk, a kiedy już się na nie napatrzył, przerzucił się na ostatnie informacje na extranecie. Gdy w końcu i to mu się znudziło, po prostu zamknął oczy i podłożył ręce pod potylicę, zapadając w lekką ni to drzemkę, ni to półsen. Podróż nie miała trwać długo, ale kto wie jakie padną rozkazy po przybyciu do właściwego sektora.
Albo z czym przyjdzie się im zmierzyć.
Kiedy kilka godzin później przyboczny Vallokiusa zajrzał do jego kabiny z informacją o kolejnej odprawie, porucznik bez słowa wstał z łóżka i ponownie udał się za żołnierzem - tym razem jednak na mostek.
THEME                    VOICE                    ARMOR                    CASUAL
ObrazekObrazek
+5% do obrażeń w walce wręcz   
-1PA koszt przeładowania    -1.5PA do kosztu zdolności technologicznych
Dla MG:
Wyświetl wiadomość pozafabularną
Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12106
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: [Rdzawe Morze -> Karath] AZ-99

19 maja 2015, o 22:53

Wyświetl wiadomość pozafabularną Z pewnością, spostrzeżenie planety AZ-102 nie mogło wywołać w Vergullu przyjemnych odczuć. Niemniej, reszta załogi wydawała się ostentacyjnie nie zwracać uwagi na pozostałe planety, zajęta własnymi pracami i przygotowaniami do rozpoczęcia misji.
- Tak jest - odrzucił natychmiast Desan, osobiście schodząc na chwilę z mostka.
Mógł sobie na to pozwolić - pierwsze dane napłynęły, ale zanim dostaną się do następnych, minie trochę czasu. Ostatecznie zanim dolecą do samej planety, minie drugie tyle.
Zarówno po Olgę, jak i po Vexa turianin przyszedł najpierw, z grzeczności, pukając do drzwi. Widocznie w przypadku drugiego turianina i wchodzenia do kwatery, w której przebywał również medyk, nie był tak pewien swojego postępowania, ale szybko załatwiono sprawę i mógł ruszyć dalej.
Dwójka obcych na Hunterze nie dostrzegła jednakże Vasir - na drodze Desana najwyraźniej jej kwatera znalazła się jako pierwsza, a sama asari, po otrzymaniu informacji, w swoim czasie udała się na mostek.
Vallokius dostrzegł ją jako pierwszą, wchodzącą z tym samym, dość obojętnym wyrazem twarzy, do pomieszczenia. Od razu rzuciła okiem na malujące się na ekranach dane o systemie.
- Niewiele jest o Karath w extranecie - rzuciła na przywitanie, co zasugerowało, że próbowała uzyskać jakieś informacje o miejscu, do którego się udają, z wyprzedzeniem. - Dobrze wiedzieć, że nie tylko nasza planeta jest tą interesującą.
Bez słowa podeszła dalej, gdy w wejściu, za jej plecami, znalazł się Viyo, Sidorchuk i zastępca kapitana.
- To nie jest cel naszej misji, ale możemy wysłać tam sondy i dowiedzieć się nieco więcej - zasugerował Demrill, wyraźnie mówiąc o lodowej planecie, którą mijał w tym momencie statek - najbardziej odsuniętą od gwiazdy i centrum układu.
- Wysłaliśmy już sondy przed siebie, mijają pole asteroidów. Zaraz dowiemy się więcej.
Głos Kersana na moment przykuł do turianina swoją uwagę. Standardowa dość procedura, pierwsze i pobieżne skany nie wykazały obecności wrogich jednostek, zwiad był więc podstawą do rozpoczęcia misji gdziekolwiek w tym układzie.
Radar nieustannie piszczał, ukazując coraz to więcej asteroidów, do których z wolna zbliżał się Hunter. Obrazek Po kilku minutach, w czasie trwania których Olga mogła poznać dość nudne oblicze oglądania wszystkiego z pierwszego rzędu, na mostu, obszar ukazywany przez radar powiększył się. Skala się zmieniła, a ich oczom ukazał się cały układ.
- Sondy minęły AZ-100, które zasłaniało nam planetę - poinformował turianin, a wraz z jego słowami na radarze kilka, zielonych kropek zmieniło swoją trajektorię, lecąc w kierunku już bezpośrednio ich celu.
Zaraz po tym, wokół AZ-99 pojawiła się liczba trzynaście - podsumowująca kropki i chmurki, wszystkie czerwone alarmy otaczające stronę planety, w którą zwrócone były lecące i chciwie łowiące informacje.
- Orbita planety jest zaśmiecona... Wygląda na pozostałości po księżycu. Odbieramy też sygnał radiowy - Kersan na moment umilkł, jak gdyby chcąc potwierdzić informację pięciokrotnie nim przekaże ją dowódcy. - Tak, mamy kontakt radiowy z obiektem nad planetą. Włączam.
Sondy zawyły w uszach słuchaczy, przekazując niezrozumiały dla istot żywych dialog elektromagnetycznych fal. Komunikowały się z siostrą - dla obserwatorów małą kropką, cudem przemierzającą orbitę AZ-99 bez zderzenia się z którymś z odłamków skał tego jakże niekompletnego pierścienia. Wyświetl wiadomość pozafabularną Maszyny szybko zorientowały się, że z ich niemal bliźniaczą siostrą coś jest nie tak - nie odpowiadała na wezwania, skowycząc własne meldunki.
  • 9̼͇̙̙͍̰̗̍ͯ̌ͅ3͈̺̹͍̻͔͍̬͚̄̓̐ͣ̄͊͊̅̓͡7̭͚͇͕̟̝̏̇̕1̷̢͇̲̳̊̔͂̔9̝͖ͤͨͩ̆̈́̌̄͢3̗͕͍̰̬̝̣̗̑̀̌͞7͓̹́ͤ̅ͪ̂ͫ̔̑1̡̨̫̠͙͍̎͌ͪ͂̓̆9͔̙́ͥ̍͊ͪ̈́́3̵͇̬̥̖̋͑ͪ̍͑ͧ͑̔7̴̝͈̫̟͔͌̔͛̆͑͢1̷̖̹͖̮͔̤ͬ̅͠9̨͖̫̆̌̈́͡3̸̨̼̫̘͎̘̼̻̹̲ͤ̋̂̎ͥ̚7͈̺̪͖͚̼̖̝ͪ͌͆ͤͪ̔͑1̞͍̥̥̲͍̭͓̪ͣ̒̔̉ͩ͋̓͞9̙̭͈̯̩̭ͧ̓3̫͉͎̫̾ͦͯ̅ͣ͘7̮̣͇͎̏͒ͫͭ̄̿͋̀͝1̞̳͚̦̬̳͍͚͈͗̀̆͜͜͠9̶͉͇̱ͪ̈́͂̍ͯ̒̅̅3̛͚̖̺̝̖̭̗͕̉̈̐̂̍͋̿͟7͙̟͍̗͖ͩ͗ͯ͘1̯̫͂̿̂̀̋ͤ͊9̠̲͇̝̩͈͔̬̖̓̐̓ͣͥ̍3̸͍̮͖͙̃̑̉̌̅ͨ͐̑̏7̱̫̟̠͆͆ͤ̒̒ͤ͞͞1̻̬̤̩̙̖̲ͤ͛ͪ̎͘9̖̳̱̩̮͚̰̳̔͛̃͛̔̀3̘̊ͥ͑7̢̦̪̤̺̞̹͑ͯ̀ͩ́1͎͍ͩ̈́ͤ͛͆̊̽̕͡9̺̞̃́ͫͯ̄͜3̡͔̖̉̿̃̓̅̀͆7̡̜̮̫ͥ͂̌͂ͭ̂̔̚1̠̞̘͚̮̳ͪ̒͛ͤ͑ͤͧ
- krzyczał komunikat wydobywający się z oznakowanej przez systemy Huntera, samodzielnej jednostki AZ-99/Alpha3C. Pozbawiony odszumiania, komunikat mieszał się ze śpiewem atomowego serca napędzającego Alfę, przekrzykującym ponury mruk kosmicznego tła.
Wszystko wskazywało na to, że sonda, pozostawiona tu przez którąś z ekspedycji, była uszkodzona. Wołała, nie wiedząc jednak, co znaczą te liczby - pozostawiła za to załogę Huntera, obecną na mostku, w konsternacji.
Połowa wysłanych przez korwetę sond ze znudzeniem zignorowała krzykliwą kuzynkę, kierując się na planetę by pozyskać o niej informacje. Te też szybko znalazły się na ekranach - podstawowe wiadomości o samej planecie. Na skan powierzchni będą musieli poczekać aż sondy zbliżą się wystarczająco - dzięki znajdującym się również w tym systemie bojom komunikacyjnym, nie byli skazani na męki odczekiwania godzin na informacje. Tylko minut, choć też mówiono tu o dziesiątkach.

Wyświetl wiadomość pozafabularną
Vex
Awatar użytkownika
Administrator
Posty: 1952
Rejestracja: 18 cze 2014, o 15:17
Miano: Vexarius "Vex" Viyo
Wiek: 32
Klasa: Dewastator
Rasa: Turianin
Zawód: Widmo
Lokalizacja: Arae / Cytadela
Status: It's complicated.
Kredyty: 34.710
Medals:

Re: [Rdzawe Morze -> Karath] AZ-99

20 maja 2015, o 14:22

Po przybyciu na mostek, Viyo stanął z boku, ale jego wzrok zamiast na kapitana, odbiegł w stronę terminali, gdzie można było podziwiać schematycznie przedstawiony układ, w którym się znaleźli. Nieznane planety, pozbawione imion i historii, skryte pod szeregiem liczbowo-alfabetycznych oznaczeń, powoli przesuwały się na radarze, w miarę wytracania przez korwetę prędkości. Komentarz Vasir zgrał się z jego własnymi myślami, chociaż te krążyły dookoła bardziej ponurej obserwacji.
- Wygląda jak cmentarzysko - mruknął, przyglądając się pasom asteroid i pierścieniom skalnych odłamków, otaczających niemal każde z obecnych w układzie ciał niebieskich. Hunter leniwie zbliżał się do pierwszego z nich, mijając błękitną AZ-102. Porucznik obserwował jak na radarze pojawia się zarys ich celu, wychylający się zza planety skutej wiecznym lodem.
- Panno Sidorchuk, czy pani materiały mówią coś o sąsiadach AZ-99? - zapytał, odrywając wzrok od pulpitów, by zerknąć w stronę przewodnika ExoGeni. Nie umknęła mu informacja o wraku statku na powierzchni lodowej planety. I chociaż pogorzelisko nie było ich celem, kto wie, jakie mogło mieścić w sobie tajemnice.
Kiedy Kersan poinformował ich (no, bardziej kapitana, ale oni byli efektem ubocznym) o nawiązaniu kontaktu, turianin od razu spojrzał w stronę ekranów. Kilka chwil później na jednym z nich wyświetliła się wizualizacja sygnału nadawanego przez zapomnianą sondę, a w głośnikach dało się słyszeć niepokojące trzaski i niezrozumiałe komunikaty. Vexarius przekrzywił nieznacznie głowę i uniósł jedną dłoń, pocierając w zamyśleniu zabliźnioną żuwaczkę. Zgrzytające nawoływanie urządzenia przypomniało mu mechaniczne krzyki, których doświadczył podczas swojej ostatniej komunikacji z niezidentyfikowanym obiektem, a które skończyło się zainfekowaniem wszystkich systemów podwodnego batyskafu. Tutaj szczęśliwie nie było z tym problemu, ale wspomnienie wciąż było wyraźne.
- Dysponujemy jakimiś danymi o kodach identyfikacyjnych wykorzystywanych przez poprzednie ekspedycje? - zapytał, ponownie kierując się do jedynej ludzkiej kobiety w towarzystwie. Sonda sprawiała wrażenie uszkodzonej; jej wołanie nie miało czystej, surowej formy binarnej, nie wyglądało też na system heksadecymalny. Jeżeli komunikat cokolwiek oznaczał, być może tam znajdowała się odpowiedź. - Moglibyśmy spróbować ją przechwycić i zobaczyć czy nie dałoby się wyciągnąć z niej czegoś przydatnego. Swoją drogą, czy ktokolwiek z poprzednich ekspedycji wrócił z powierzchni AZ-99?
THEME                    VOICE                    ARMOR                    CASUAL
ObrazekObrazek
+5% do obrażeń w walce wręcz   
-1PA koszt przeładowania    -1.5PA do kosztu zdolności technologicznych
Dla MG:
Wyświetl wiadomość pozafabularną
Olga Sidorchuk
Awatar użytkownika
Posty: 147
Rejestracja: 8 sty 2014, o 19:04
Miano: Olga Sidorchuk
Wiek: 32
Klasa: Żołnierz
Rasa: Człowiek
Zawód: służbistka SOC, pion Nadzwyczajnego Reagowania
Postać główna: Rebecca Dagan
Lokalizacja: Cytadela
Kredyty: 18.570

Re: [Rdzawe Morze -> Karath] AZ-99

20 maja 2015, o 16:08

Spodziewając się wezwania, w chwili, w której w drzwiach jej kajuty stanął turianin, była już gotowa. Bez słowa ruszyła za nim, by już w kolejnej chwili uczestniczyć w nieco bardziej oficjalnym zebraniu na mostku.
Skoro jej domysły potwierdziły się - rzeczywiście znajdowali się już w docelowym systemie - nie pozostało nic innego, jak podjąć ostateczne przygotowania. Nie była to jednak jej działka - w końcu to nie jej statek - stąd w danej chwili mogła co najwyżej czekać, na bieżąco śledząc poczynania zajmującej się standardowymi procedurami załogi. W takich okolicznościach pytanie porucznika Viyo było swego rodzaju wybawieniem od poczucia się zupełnie zbędną.
- Niestety nie - odpowiedziała zgodnie z prawdą, w przeciwieństwie do Vexariusa nie przestając jednak śledzić zmieniających się obrazów i rzędów danych wyświetlanych na obecnych na mostku pulpitach. - Z tego, co mi wiadomo, żadna z tych planet nigdy nie była obiektem badań ExoGeni.
Wszystko, co działo się dotychczas, musiało być rutyną dla załogi. Sama Sidorchuk nie miała dotąd styczności z dłuższymi lotami na pokładzie wojskowych statków, stąd przyglądanie się realizacji procedur było początkowo ciekawym doświadczeniem... Ale właśnie, początkowo. Potem zaczęło nużyć - aż do chwili, gdy zaistniało odstępstwo od normy.
Kontakt radiowy. Tego chyba nikt się nie spodziewał... No, a przynajmniej sama Olga nie brała podobnego zdarzenia pod uwagę. Nie sądziła, że coś tu może być - i działać. A jednak było. Działało - lepiej lub gorzej. I nadawało.
Po krótkiej chwili spędzonej na wsłuchiwaniu się w niepokojące trzaski i niezrozumiałe komunikaty, Rosjanka przeniosła wreszcie spojrzenie na Viyo. Marszcząc lekko czoło, skinęła powoli głową w odpowiedzi na pierwsze pytanie, w swych słowach uprzedzając jednocześnie ewentualne kolejne zagadnienie, które Vex mógł chcieć w tym momencie poruszyć.
- Posiadamy kody pierwszej i drugiej ekspedycji, ale żaden z nich nie jest tym ciągiem cyfr. - Znów spojrzała ku pokładowym pulpitom, chociaż te nie mogły jej pomóc w rozwikłaniu tej zagadki. - Nie wiem, co oznaczają te liczby. Jeśli cokolwiek znaczą. - To, że nadawany komunikat mógł być skutkiem jakiegoś błędu, efektem usterki, było prawdopodobne, ale... Raczej mało. Sama Sidorchuk nie bardzo wierzyła w bezcelowość nawoływań sondy i ów brak wiary łatwo było wyłapać w jej głosie.
Skinąwszy głową na propozycję porucznika Viyo (sama chętnie dowiedziałaby się - już nawet nie jako przedstawiciel ExoGeni czy SOC, a osoba prywatna - co sztuczny satelita może im powiedzieć), chrząknęła cicho, by w kolejnej chwili podzielić się następną dawką posiadanych informacji.
- Załoga statku, który wysadził na powierzchni trzecią i czwartą ekspedycję oraz pilot ekspedycji szóstej. - Zawahała się, dobrze wiedząc, do czego prowadzi ten tok rozumowania. - Nikt, kto bezpośrednio przebywałby na planecie.
To świetnie im wróżyło, nieprawdaż?
Tymczasem, nie mając żadnego szczególnego pomysłu, którym mogłaby się teraz podzielić, z niepokojem śledziła nadsyłane dane... Nie, w zasadzie wbijała w ekrany nieobecny nieco wzrok. Zmarszczki, jakie przeorały jej czoło, były wyraźnym objawem niepokoju. Teoretycznie nic jeszcze się nie działo, sam lot w nieznane nie był jeszcze powodem do faktycznego strachu, tym niemniej... Warunki pracy dalekie było od idealnych, szczególnie dla Sidorchuk, która przywykła do pracy podpartej znacznie większą ilością konkretnych informacji. Teraz, będąc praktycznie nieprzygotowaną, czuła się źle, wybitnie niekomfortowo.

Wyświetl wiadomość pozafabularną
so much grenade!

ObrazekObrazek
75% na odrzucenie przy walce wrecz
+ 10% do obrażeń w walce wrecz
- 10% zmniejszony koszt użycia mocy
+ 10% celności broni przy użyciu celownika (+ 2 PA)
- 20% cen w sklepach

Vergull Vallokius
Awatar użytkownika
Posty: 254
Rejestracja: 30 cze 2013, o 00:06
Miano: Vergull Vallokius
Wiek: 37
Klasa: Szpieg
Rasa: Turianin
Zawód: Wojskowy
Postać główna: William Kraiven
Lokalizacja: Karath
Status: Ex-kapitan 10. Oddziału Specjalnego / Kapitan jednostki Zwiadowczo-Uderzeniowej
Kredyty: 56.550
Medals:

Re: [Rdzawe Morze -> Karath] AZ-99

20 maja 2015, o 20:02

Nie przeszkadzało mu, że Desan zszedł z mostka tak szybko. Robił to co do niego należało. Dane, które napływały na galaktyczną mapę tylko potwierdziły go w tym fakcie. Nie potrzebował dowodu na poparcie jego przypuszczeń w sprawie weterana. Będąc skupiony na odczytywaniu danych, wolał się nad tym obecnie skupić. Nie zwrócił nawet uwagi na widmo i na zadane jej pytanie oraz na komentarz Vexariusa, choć kątem oka zauważył jak wchodzili na mostek razem z przewodnikiem. Wolał w tym czasie skupić się na przychodzących wciąż informacjach, wpatrując się tym samym w kolorowe punkciki na mapie. Jednak nie tak bardzo jak patrząc na pozostałe planety, to głównie AZ-102 go bardziej interesowało na obecną chwilę. Zresztą nie tylko jego. Porucznika również zainteresowała kwestia sąsiadujących planet. Dlatego na sugestię Demrilla przytaknął, a odpowiedź Olgi zignorował kompletnie. Skoro ExoGeni nie prowadziło tutaj innych eskepdycji poza AZ-99 to co wrak robił na tamtej planecie? Być może nie miało to żadnego związku z ludzką firmą kolonizacyjną, ale zawsze można się upewnić. Nikt na tym nie straci, a zyskać można wiele.
- Wyślij sondy - odpowiedział zerkając na moment na niego, a następnie na Kersana, który po chwili poinformował resztę o rozesłanych sondach po systemie Rdzawego Morza. To było rutyna, a każda zdobyta informacja o tym co działo się dookoła nich była podstawowym założeniem każdej turiańskiej jednostki. Stukając szponem po ramieniu fotelu, wyczekiwał dobrych wieści od wysłanych zwiadowców. Ta chwila trwała za długo, a słowa Desana tym bardziej wprawiły go w ponury nastrój. Wpatrywał się ze znużeniem w zielone punkciki, zbliżające się do ich pierwotnego celu. Dopiero ostrzegawcze raporty nieco go ożywiły. Zmrużył oczy, słuchając znów Kersana o czekających na nich problemie dookoła planety. Dokładnie mówiąc, nawet "kilka" problemów. Orbita była zaśmiecona co mogło sugerować, że podejście do planety będzie utrudnione. Jednak wierzył w umiejętności swojego pilota. Nie było co się śpieszyć, mieli czas na określenie swojej sytuacji oraz pozyskaniu istotnych danych przed wylądowaniem. Gdyby nawet to było takie proste to już teraz zacząłby wprowadzać resztę w zaplanowany plan. Mimo wszystko, dobrze, że tego jeszcze nie zrobił. Musiał dowiedzieć się więcej o sytuacji. Zwłaszcza, że wykryta sonda ekspedycyjna miała mu to umożliwić. Skrzywił się tak samo, słysząc te okropne trzaski. W miarę jak już powoli ucichły dzięki duchom funkcji automatycznego dostosowania dźwięku, mógł ponownie się skupić. Pytania Viyo wyprzedziły jego wewnętrzne osobiste przemyślenia. Spojrzał na rozmówców, wsłuchując się w ich rozmowę. Tak jak z początku odpowiedź Olgi nie była jakaś zaskakująca, tak później już niezupełnie. Już wcześniej dostał wstępny raport od kontradmirała odnośnie samej planety oraz ekspedycji. Skoro źródło ExoGeni potwierdziło jego obawy co do przykrego losu całej wyprawy to należało mieć się na baczności. Aczkolwiek jeszcze był czas zanim przejdą do działania na bagnistej planecie. Vergull nacisnął na przycisk komunikacji z pilotem. Co jak co, był ciekaw opinii młodego turianina odnośnie systemu, jej brudów oraz całej skrzeczącej sondy.
- Kuros, podejdziesz do tej sondy i ją odbierzesz? - spytał go, choć brzmiało to bardziej jako lekkie pytanie, nie wątpiące w jego umiejętności. Jednakże nawet jeśli był bardzo dobrym pilotem, to nawet i tacy mieli problemy z takimi zadaniami. Orbita nad AZ-99 była niebezpieczna, trzeba było to brać pod uwagę. Odczekawszy chwilę, znów przemówił, lecz tym razem już do załogi na mostku.
- Nim zejdziemy na ziemię, musimy zebrać wszystkie możliwe potrzebne dane - przestał się opierać o swój policzek, wyprostowując się, ale też i dalej opierając się wygodnie o siedzisko fotela. Spojrzał na Kersana, zadając i jemu pytanie - Wiemy już coś o wraku na lodowej planecie? - co prawda nie minęło tak dużo czasu od wysłania sond, ale może szczęście im sprzyjały i już się czegoś ciekawego dowiedziały. Ot choćby czy wrak nie jest przypadkiem jakimś zaginionym okrętem kolonizacyjnym ExoGeni, która zamierzała ukryć informację o jej zniknięciu. Wciąż nie ufał słowom kobiety. Wolał sam się upewnić co do faktyczności informacji o podbojach firmy.
Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek ObrazekObrazek BONUSY: 20% zniżki przy zakupach [implant] | Raz podczas walki auto.sukces podczas testu na trafienie [implant]
Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12106
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: [Rdzawe Morze -> Karath] AZ-99

20 maja 2015, o 22:36

Wyświetl wiadomość pozafabularną Desan przytaknął, przyjmując rozkaz o wysłaniu sond w stronę wraku. Wyraźnie był przygotowany na taką ewentualność - wystarczyło tylko aktywować jeden z paneli w terminalu, przynajmniej dla niego, co sugerowało, że rozkazy do przekazania miał już gotowe - wystarczyło je tylko wysłać.
W tej chwili jednak, uwagę Vergulla przykuł odpowiadający mu na pytanie pilot.
- Trochę tam gęsto, kapitanie - odrzucił, w taki sposób, jakby jednocześnie zbyt zajęty był pilotażem i sprawdzaniem możliwych trajektorii przechwycenia sondy, by poświęcić pełnię uwagi na odpowiedź kapitanowi. Vallokius zresztą z pewnością tego od niego nie wymagał - jeśli miałby czekać na klarowną, rozbudowaną odpowiedź w zamian za to poświęcając czas pilota, jaki miałby na ocenę sytuacji, to z pewnością nie zabrnąłby tak wysoko po drabinie hierarchii turiańskiej. - Co mniejsze kawałki możemy zniszczyć, ale to wciąż będzie ryzykowane i czasochłonne. Jeśli miałbym się śpieszyć, to odradzam. - stanowczo potwierdził wątpliwości prawdopodobnie wszystkich, które rosły wraz ze zbliżaniem się Huntera do AZ-99, którego połowa orbity była zupełnym gruzowiskiem.
- To nie śpiesz się - odrzuciła nagle, spokojnym głosem Vasir, wcześniej uważnie studiująca mapę systemu. - W trakcie dnia mamy na tej planecie osiem godzin. Dla bezpieczeństwa, Hunter może nas zrzucić godzinę po wschodzie słońca, po skanie okolicy. Godzinę przed zmierzchem nas odbierze, sześć godzin powinno ci starczyć.
Zaproponowana przez nią strategia z pewnością była ryzykowna - odzywały się tu bardziej emocje każdego z uczestników. Racjonalnie myśląc, Tela miała rację będąc spokojną - według wszystkich danych, drapieżniki gorący dzień przesypiały. Doba miała tam około szesnaście godzin, z czego połowa przypadała na dzień - dając margines godziny w tę i wewtę, gdyby któreś ze zwierząt minęło się ze swoim zegarem biologicznym, nie powinni mieć tym bardziej powodu do obaw.
Jednak wizja zostania zupełnie samemu na powierzchni, wiedząc, że od zgarnięcia ich przez Huntera w razie ataku będzie dzieliło ich co najmniej pół godziny, ze świadomością, że nikt, kto postawił stopę na powierzchni planety nie przeżył... Cóż, decyzja była ciężka do podjęcia, gdyż przed potwierdzeniem takiego planu stała psychika.
- Dowiemy się czegoś za dwadzieścia minut - odrzucił przecząco Desan, odchrząkując wcześniej, jak gdyby wcinając się do rozmowy.
Wypowiadając się na temat sond, zwrócił na siebie uwagę asari, która znowu przeniosła swoje świdrujące, chłodne spojrzenie na turianina na tym statku.
- Marnujemy tylko czas. Równie dobrze to może być statek poprzedniej ekspedycji, sterowany przez nieudolną WI - rzuciła nieco agresywnie, wyraźnie dając im do zrozumienia, że powinni przestać interesować się czymś, co nie było nawet powodem dla ich przybycia do układu.

Wyświetl wiadomość pozafabularną
Vergull Vallokius
Awatar użytkownika
Posty: 254
Rejestracja: 30 cze 2013, o 00:06
Miano: Vergull Vallokius
Wiek: 37
Klasa: Szpieg
Rasa: Turianin
Zawód: Wojskowy
Postać główna: William Kraiven
Lokalizacja: Karath
Status: Ex-kapitan 10. Oddziału Specjalnego / Kapitan jednostki Zwiadowczo-Uderzeniowej
Kredyty: 56.550
Medals:

Re: [Rdzawe Morze -> Karath] AZ-99

21 maja 2015, o 17:10

Odpowiedź Kurosa nie była taka jakiej się od niego spodziewał, ale koniec końców nie mógł go za to winić. Jeśli uznał, że orbita AZ-99 jest zbyt zaśmiecona i niebezpieczna by podejść teraz po sondę, to nie zamierzał się z tym sprzeczać. Inaczej było jednak z asari. Co prawda musiał przyznać jej słuszność, że nie było co się śpieszyć. Przy odrobinie szczęścia, może uda się za jakiś czas podlecieć bliżej i na spokojnie spróbować ją przechwycić. Zresztą sam fakt odnośnie trwania doby planety na którą mieli się udać, była zbyt mała na błyskawicznie i szybkie działania. Pośpiech jest tylko wskazany do łapania pcheł, a nie w przypadku takich działań gdzie cierpliwość i opanowanie mają kluczowe znaczenie. Spojrzał kątem oka na Desana, który zakomunikował mu odnośnie wysłanych sond na lodowej planecie. Kiwnął głową by następnie swój wzrok przerzucić na widmo, które jak widać interesowało ją tylko by dostać się jak najszybciej na planetę.
- Skąd ten pośpiech widmie Vasir? - spytał ze spokojem, ignorując to w jaki sposób przemówiła do wszystkich włącznie z kapitanem - Nim podejdziemy bezpiecznie na planetę, musimy mieć czyste podejście, a chmura nam tego z pewnością nie ułatwi - oparł swoje ramiona na ramionach siedziska fotelu, przechylając się nieco do przodu - Powiedziałem też, że zanim wylądujemy, chcę zdobyć każde możliwe dane o ekspedycji. Jeśli ten wrak jest jednym z tych informacji wartych do pozyskania, wtedy być może nawet udamy się tam by je zdobyć - spojrzał na Olgę kątem oka, będąc ciekawy czy coś ma do zaraportowania na temat wraku. Może ukrywała prawdę, może nie było nic wartego wspomnienia na ten temat i milczała? Warto było to określić przez tą krótką chwilę milczenia.
- Kersan - zwrócił się po chwili do turianina obok, spoglądając teraz na niego - Oblicz trajektorię lotu sondy oraz Huntera by ułatwić jej bezpieczne przechwycenie oraz bez problemowego wejścia w atmosferę. Następnie prześlij dane Kurosowi - przekazawszy polecenie, wcisnął na kolejny guzik owego panela, włączając nagłośnienie na całym statku. Musiał w końcu zacząć odprawę, wtajemniczając resztę załogi po co tu tak właściwie przybyli. Nie mógł dłużej ich trzymać w niepewności.
- Załogo. Większość z was zapewne nie wie po co tutaj przylecieliśmy i jaki jest nasz cel - zaczął, opierając się ponownie plecami o fotel - Naszym celem jest planeta z ruinami proteańskimi, na którą wysłano sześć ekspedycji i która nie poniosła żadnego sukcesu. My będziemy pierwsi którzy tego dokonają - uśmiechnął się lekko, kontynuując - Razem z widmem Telą Vasir, porucznikiem Vexariusem Viyo oraz Olgą Siderchuk, zejdziemy na planetę by zbadać to zapomniane przez duchy miejsce, a także wykonać zadanie jakim jest eksploracja oraz anihilacja stworzeń, będące odpowiedzialne za niepowodzenie ekspedycji ExoGeni - podkreślił o firmie kolonizacyjnej by poszerzyć większy zasób przekazywanych przez siebie informacji - Quiril, będzie potrzebny mi na planecie w pierwszej kolejności, a z Kuriusem będzie się wymieniał kiedy przyjdzie taka potrzeba - ponownie się przechylił, wpatrując się w galaktyczną mapę i na punkty na niej, przedstawiający system i jej otoczenie - Jednak jak wspomniałem wcześniej, nie wylądujemy póki nie zbierzemy danych zostawionych po systemie. Mogą zawierać wskazówki i informacje, które mogą się nam w przyszłości przydać - wcisnął ponownie na panel, przybliżając na mapie galaktycznej AZ-99, ukazując dokładnie jej orbitę wraz z pozyskanymi póki co danymi i podążającymi ku niej sondami - Gdy już pozyskamy co potrzebne, a sondy z AZ-99 przyślą nam dodatkowe dane z planety, wtedy wprowadzę wszystkich w operacje. Póki co to wszystko - wyłączywszy główny komunikator Huntera, oddalając tym samym znów mapę do pierwotnego stanu, spojrzał po reszcie znajdujących się na mostku by ostatecznie spocząć na Desanie. Mógł się domyśleć, że oczekiwał już raportu na temat wraku. Vergull zdawał sobie sprawę, że nie było potrzeby załączać głównego nagłośnienia po całej korwecie skoro większość znajdowała się właśnie tutaj. Jednak mimo wszystko, nie chciał ignorować braci ani pilota. Oni także byli częścią załogi. Mieli prawo wiedzieć co leży na rzeczy. Kto wie, może będą potrzebni do wykonania misji w krytycznym momencie.
Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek ObrazekObrazek BONUSY: 20% zniżki przy zakupach [implant] | Raz podczas walki auto.sukces podczas testu na trafienie [implant]
Vex
Awatar użytkownika
Administrator
Posty: 1952
Rejestracja: 18 cze 2014, o 15:17
Miano: Vexarius "Vex" Viyo
Wiek: 32
Klasa: Dewastator
Rasa: Turianin
Zawód: Widmo
Lokalizacja: Arae / Cytadela
Status: It's complicated.
Kredyty: 34.710
Medals:

Re: [Rdzawe Morze -> Karath] AZ-99

21 maja 2015, o 17:22

- Czasu mamy pod dostatkiem. Ograniczają nas tylko zapasy żywności i paliwo - odparł z roztargnieniem Vexarius, przyglądając się czerwonym kropkom na radarze i tej, która pulsowała sygnałem. Słowa pilota potwierdziły jego przypuszczenia, że podejście może być niebezpieczne, a pakowanie się w pole asteroid nie brzmiało zbyt zachęcająco. - Niemniej, zgadzam się, że wrak okrętu prawdopodobnie nie jest powiązany z naszym celem. Jedno zejście na AZ-102 to jedno zejście mniej na AZ-99. Ale sonda... Może mieć wartościowe informacje.
Pokręcił głową, odrywając wzrok od błyskającego impulsu i przenosząc go na Vergulla.
- A jak ze zdolnościami Huntera do EW? Jeżeli sonda nie jest zbytnio uszkodzona i wciąż dysponuje silnikami korekcyjnymi, być może udałoby się je zdalnie przejąć? Moglibyśmy ją podprowadzić do nas, zamiast korwetę do niej - zaproponował, zastanawiając się czy taki zabieg w ogóle byłby możliwy. Większość turiańskich okrętów było uzbrojonych w urządzenia do walki elektronicznej, ale obiekt, który ich interesował, mógł być na tyle uszkodzony, że nic z tego nie wyjdzie.
Na wyjaśnienie Sidorchuk skinął głową, zamyślony. To, że nikt z sześciu ekspedycji nie wrócił, było informacją samą w sobie. Pierwsza ekspedycja mogła zostać zaskoczona przez nocne drapieżniki, nie było to dziwne. Lądowanie na nieznanej planecie, podjęte zbyt słabe środki ostrożności, nieprzygotowanie członków załogi... Druga ekspedycja być może również, jeżeli żadne informacje od pierwszej nie dotarły z powrotem. Ale trzecia, czwarta, piąta i szósta? Każda kolejna wyprawa musiała schodzić na powierzchnię przygotowana, wiedząc, że czeka ich ogromne niebezpieczeństwo i zdając sobie sprawę z chwiejnego gruntu. Z pewnością firmy nie wysyłałyby nieustannie samych naukowców i archeologów, nie przydzielając im obstawy. A to oznaczało, że prawdopodobnie któraś z poprzednich wypraw była dokładnie w tej samej pozycji co oni teraz - niepewni nieznanego, ale uzbrojenie po zęby, gotowi i dysponujący tymi samymi informacjami.
I pomimo tego, nikt z nich nie wrócił. Pomimo podjętych środków ostrożności i przeszkolenia.
Czy coś przeoczyli?
"Zakładając, że poza nocnymi skoczkami, nie ma tam innych, równie groźnych, dziennych drapieżników", przemknęło mu przez głowę na słowa Vasir, ale nie odezwał się, słuchając wypowiedzi Vergulla. Kapitan zdecydował się na ostrożniejsze podejście, co było plusem w oczach porucznika. Jeżeli mieli poświęcić kilka godzin na dokładniejsze zbadanie okolicy i być może odkryć coś istotnego, to był to dobrze spędzony czas. Jednak z drugiej strony, pomimo dyskomfortu, którego by doświadczali bez aktywnie czekającego na nich okrętu, Vexarius był pewien zdolności turiańskiego oddziału. Nawet jeśli byliby w krytycznej sytuacji, powinni wytrzymać trzydzieści minut do przylotu wsparcia.
Rozsądek przeważył i porucznik skinął głową, nie podważając decyzji kapitana.


Wyświetl wiadomość pozafabularną
THEME                    VOICE                    ARMOR                    CASUAL
ObrazekObrazek
+5% do obrażeń w walce wręcz   
-1PA koszt przeładowania    -1.5PA do kosztu zdolności technologicznych
Dla MG:
Wyświetl wiadomość pozafabularną
Olga Sidorchuk
Awatar użytkownika
Posty: 147
Rejestracja: 8 sty 2014, o 19:04
Miano: Olga Sidorchuk
Wiek: 32
Klasa: Żołnierz
Rasa: Człowiek
Zawód: służbistka SOC, pion Nadzwyczajnego Reagowania
Postać główna: Rebecca Dagan
Lokalizacja: Cytadela
Kredyty: 18.570

Re: [Rdzawe Morze -> Karath] AZ-99

21 maja 2015, o 18:41

Niezależnie, ilu informacji oczekiwał od niej Vallokius - tak, dostrzegła posłane jej spojrzenie - nie mogła udzielić mu żadnych. Okoliczne obiekty, pasy asteroid, wrak statku czy powody zaginięcia członków wszystkich ekspedycji to tematy, na które wiadomo jej było... Cóż, najprościej mówiąc - zupełnie nic. Nie zważając więc na wyraźne, choć nieme insynuacje - szczerze mówiąc, jaki miałaby mieć interes w ukrywaniu czegokolwiek? - milczała jeszcze bardziej posępnie, pozwalając rzeczom dziać się samym.
To znaczy, nie do końca. Motorem napędowym biegu zdarzeń był w tej chwili kapitan, to jemu więc oddawała pola. Jemu, jego załodze, porucznikowi Viyo i Teli Vasir, którzy, być może, na temat wypraw w nieznane mieli do powiedzenia znacznie więcej, niż ona. Bo Sidorchuk przecież brała udział w czymś takim po raz pierwszy i nawet uznając, że wyzwanie to w pewnym sensie przypomina niektóre akcje policyjne to umówmy się - porównanie takie wciąż było mocno naciągane. Inne warunki pracy, inna ekipa, inne wyzwania. Inne. Wszystko było inne i obce.
Odetchnęła bardzo powoli, gdy decyzje na najbliższy czas zapadły. Decyzje, z którymi się zgadzała - co oznajmiła skinieniem głową niemal w tej samej chwili, w której zrobił to Vexarius. Zebranie informacji było priorytetem. Potrzebowali rozpoznania. Im więcej się dowiedzą, tym lepiej. Jeśli mają iść w ciemno, dobrze byłoby mieć przy sobie chociaż latarkę. Albo świeczkę. Cokolwiek, jakąkolwiek iskrę mogącą rozjaśnić im mroki niewiedzy.
Gdy wreszcie oderwała wzrok od pulpitów, w jej spojrzeniu dostrzec można było stale rosnący niepokój. Widmo pobytu na planecie już przedtem było nieciekawe, ale teraz, gdy byli coraz bliżej chwili zejścia na niestabilny grunt, było jeszcze gorzej. Turiańskie oddziały może i były przygotowane do zdobywania czasu na ewakuację, może były zdolne wytrzymać aż do nadejścia pomocy, ale... Ona nie była turianką. Była człowiekiem. Kimś, kogo nikt tutaj nie będzie ratował za wszelką cenę. Świadomość tego nie nastrajała jej optymistycznie. W tym momencie Sidorchuk była najzwyczajniej w świecie zdenerwowana, czego usilnie starała się po sobie nie pokazać.
Jeszcze raz powoli nabrała powietrza, wstrzymała je, wypuściła bezgłośnie. Gdzieś w duchu doszła do wniosku, że gdy już zejdą na powierzchnię, będzie lepiej. Adrenalina, mnogość zajęć, stała czujność. Przynajmniej nie będzie czasu na zastanawianie się. Przynajmniej myśli skierowane zostaną na jeden tor, ścieżkę mającą umożliwić im przetrwanie. Rozterki i gdybanie przestaną mieć wtedy rację bytu.
Wracając do rzeczywistości, chrząknęła cicho i spojrzała pytająco na towarzyszących jej turian. Nie miała nic do powiedzenia. Zresztą, gdyby nawet miała, brakowałoby jej słów. Nieprzyjemny ucisk w żołądku i suchość w gardle były czymś, z czym musiała sobie natychmiast poradzić. To nie był dobry moment na poddawanie się słabościom.
so much grenade!

ObrazekObrazek
75% na odrzucenie przy walce wrecz
+ 10% do obrażeń w walce wrecz
- 10% zmniejszony koszt użycia mocy
+ 10% celności broni przy użyciu celownika (+ 2 PA)
- 20% cen w sklepach

Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12106
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: [Rdzawe Morze -> Karath] AZ-99

21 maja 2015, o 21:33

Super tajny rzut MG
1-30, 31-60, 61-100;
0
Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12106
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: [Rdzawe Morze -> Karath] AZ-99

21 maja 2015, o 22:06

Wyświetl wiadomość pozafabularną Vasir spojrzała chłodno na Vallokiusa, co wyraźnie świadczyło o jej niechęci do kapitana - a przynajmniej do odpowiedzi, jaką jej udzielił.
- Zagęszczenie odłamków występuje w jednym rejonie. Nie powinny być aż takim problemem - odpowiedziała, spoglądając na schematyczny obraz planety. Istotnie, najwięcej "śmieci" znajdowało się po jednej stronie planety, co wzmacniało tezę o pozostałościach jednego, małego księżyca AZ-99.
Reszta załogi w tej kwestii pozostawała milcząca, uznając, że najlepiej będzie nie podsycać tego sporu, który, niewspomagany, zgaśnie sam. Ostatecznie pozostało im nieco drogi, stąd wystarczy, by zapał opadł... Pytanie, czy w tak stresującej kwestii ta zasada również się sprawdzi.
Kersan przytaknął, meldując przyjęcie rozkazu i natychmiast zabrał się do jego wykonywania. W tym czasie, Vergull mógł przygotowywać się do udzielenia krótkiej mowy do reszty załogi.
- Sonda w żaden sposób nie reaguje, nie odbiera naszych sygnałów - odrzucił mimochodem Desan, kierując tę odpowiedź do Vexa, mimo tego, iż porucznik zadał to pytanie kapitanowi. Uznał, że, mając taką wiedzę, szybko rozwieje wątpliwości. - Jej podstawowe funkcje zdają się być uszkodzone. Nie potrafiłaby wyrównać pewnie trajektorii lotu, gdybyśmy wytrącili ją z orbity. Jedyne co robi to wiruje i krzyczy. Jak upośledzone dziecko.
Ostatnia metafora nie dawała pozytywnych odczuć względem Alfy. Niemniej, wydawała się dość trafna. Takie same "spostrzeżenia" przesłały już wysłane przez Huntera sondy.
Po krótkiej mowie zaserwowanej reszcie statku przez Vergulla, Desan ponownie wyraził chęć zabrania głosu - widać to było po jego pełnym oczekiwania wyrazie twarzy. Upewniwszy się, że kapitan już skończył, przywołał na największy ekran krótkie zdjęcie, a raczej skan terenu, prezentujące w połowie przysypany śniegiem i lodem wrak. Statek był dość niewielki - ledwie plasował się w rozmiarach Huntera, będąc nieco od niego mniejszym. Mienił się kolorami, przez co widać było, iż nie jest to zdjęcie zrobione po prostu aparatem. Miało też ono niesamowicie sporo skaz w samym obrazie.
- Przyszły pierwsze informacje z sondy wysłanej na AZ-102 - zameldował Demrill, potwierdzając już dość oczywisty fakt. - Niewiele z tego widać. Statek nie odpowiada na wezwania, nie ma też żadnych sygnatur potwierdzających jego nazwę, kod czy przynależność - przekazał niezbyt obiecujące informacje, w zamyśleniu drapiąc się po skroni.
- Wygląda, jakby trochę tam już poleżał - wtrąciła Tela, również przyglądając się schematowi. Statek najwyraźniej wbił się w ziemię i na dobre w niej zakorzenił.
Demrill przytaknął cicho, również przenosząc wzrok na ekrany, lecz nie będąc w stanie ocenić przydatności tego zdjęcia.
- Niewiele więcej mamy. Możemy co najwyżej wysłać sondy na powierzchnię, ale wtedy spora część raczej nie wróci.
- Przeszukałem wszystkie dostępne pasma radiowe w poszukiwaniu nadawanego przez statek sygnału SOS - nagłe pojawienie się postaci wirtualnego turianina przed ich oczami, gdyż sylwetka zawieszona była w powietrzu nad ekranem, nie było zaskoczeniem dla załogi. Co innego można było powiedzieć o reszcie, która równie dobrze w tym momencie mogła zapomnieć o istnieniu tego programu, zbyt pochłonięta innymi kwestiami. - Wygląda na to, że nadajnik sygnału awaryjnego jest uszkodzony.
Raport był dość oczywisty, wnioski również, nawet bez podsumowania zaserwowanego im przez WI.
- Kapitanie - chrząknięcie pilota przerwało rozmyślania nad wrakiem, zwracając uwagę wszystkich na Kurosa. - Będziemy u celu za godzinę i dziesięć minut. Przy miejscu lądowania będzie panowała wtedy noc.
- Sondy przesłały również pobieżny skan terenu wokół obiektu. Pokrywa się on z mapą wysłaną nam przez panią Sidorchuk. - dołożył swoją cegiełkę do raportu i Demrill, sprawdzając na którymś z mniejszych terminali właśnie te dane.
Cokolwiek chcieliby planować w kwestii AZ-102, musieli to robić sprawnie, gdyż każde minuty zwłoki oddalały ich od powierzchni planety. Niemniej, do czasu rozpoczęcia faktycznej misji na powierzchni AZ-99 mieli jeszcze trochę czasu, który mogli produktywnie wykorzystać na pokładzie statku - choć pozyskane, szczątkowe dane były dość skąpe i nie dawały pola do popisu kapitanowi, który musiał sobie z tym poradzić.

Wyświetl wiadomość pozafabularną
Vergull Vallokius
Awatar użytkownika
Posty: 254
Rejestracja: 30 cze 2013, o 00:06
Miano: Vergull Vallokius
Wiek: 37
Klasa: Szpieg
Rasa: Turianin
Zawód: Wojskowy
Postać główna: William Kraiven
Lokalizacja: Karath
Status: Ex-kapitan 10. Oddziału Specjalnego / Kapitan jednostki Zwiadowczo-Uderzeniowej
Kredyty: 56.550
Medals:

Re: [Rdzawe Morze -> Karath] AZ-99

23 maja 2015, o 17:53

Vergull spojrzał na Vexariusa kiedy ten zadał mu bezpośrednie pytanie odnośnie sond. To nie był głupi pomysł musiał przyznać. Dzięki takiemu zabiegowi mogliby bezpiecznie dostarczyć sondę pod statek, nie ryzykując wejście w niebezpieczny teren na którym dryfowała. Niestety jednak nie mieli co liczyć na taki łut szczęścia. Odpowiedź Desana wszystko wyjaśniła. Zapewne któraś z pomniejszych asteroid musiała ją trafić, uszkadzając tym samym jej podstawowe funkcję. Nie mniej, kiedy kapitan wprowadził już załogę w zarys operacji, zaczął słuchać Demrilla to co miał do przekazania w sprawie lodowej planety. Zwrócił swój wzrok na wprost siebie, spoglądając na ekran galaktycznej mapy. Choć rzeczywistym skanem tego okrętu nazwać nie można było, to szczątkowy obraz pokazujący sylwetkę statku to już coś. Jednakże to wciąż za mało. Tak jak przypuszczał, żeby dowiedzieć się więcej musieli zejść na planetę. Było to odkładanie dodatkowych nadgodzin, co niezbyt mu się uśmiechało. Przekazanie przez WI kolejnych niezbyt ciekawych informacji, zmusiły go do podjęcia decyzji w związku z A-102. Rzecz jasna jak reszta z załogi, zignorował jej pojawienie się. Byli już przyzwyczajeni do takiego stanu rzeczy. Być może inni postrzegali WI nieco raźniej od reszty, ale z pewnością nie ci turianie.
- Zrób to - zgodził się na wysłanie dodatkowych sond, opierając się ponownie plecami o siedzisko fotela. Nie wspomniał także nic o zmianie w planach w postaci lądowania i fizycznego sprawdzenia wraku. Można było tylko się domyślać czy było to związane z dojściem do wniosku o nietraceniu czasu by bardziej skupić się na pozyskaniu dryfującej sondy? Czy też inne przykre doświadczenia go od tego odmówiły? Jakikolwiek był powód, to już zostało postanowione. Hunter miał póki co lecieć dalej, zrzucając kolejne sondy na lodową planetę. Liczył, że przynajmniej pomoże to rozpoznać do kogo ten okręt tak naprawdę należał. Jeśli rzeczywiście do ekspedycji, to przynajmniej będą mieli możliwość powrócenia tutaj później. Minie kolejne trzydzieści minut albo i więcej zanim Hunter otrzyma kolejny dobry obraz. Zresztą wrak nigdzie przecież nie ucieknie, a dane które posiadał tym bardziej. No chyba, że zawierają one istotne szczegóły porażki ostatniej ekspedycji. Takie dane w istocie mogłyby im się przydać, ale wszystko po kolei. Najpierw priorytetem była wrzeszcząca sonda. Potem Vallokius zdecyduje co dalej. Teraz skoro mieli mniej więcej godzinę do podejścia pod orbitę AZ-99, musiał powoli zacząć dalej wprowadzać w operację. W końcu przedstawił dopiero co jej zarys. Aczkolwiek jeszcze nie posiadali tego czego potrzebowali najbardziej. Wysłuchał więc Kurosa oraz Desana w sprawie planety, kiwając z zadowoleniem głową.
- Potrzebuje skan topograficzny terenu z dalszej okolicy. Musimy mieć lepsze miejsce lądowania niż to lądowisko pokryte bagnami. Upewnij się czy płaszczyzna gleby nie jest przypadkiem pokrywana co chwilę prze bagna. Nie chciałbym by po wylądowaniu świeżo co przyczółek został wchłonięty - polecił weteranowi, patrząc znów na niego, po czym ponownie spojrzał na holograficzny projektor, czekając na kolejne raporty oraz wciskając przycisk na panelu fotela, komunikując się z pilotem - Kuros, w pierwszej kolejności skup się na przechwyceniu sondy. Zrób to ostrożnie. Możesz nawet nadłożyć drogi jeśli jej trajektoria lotu nie pozwali ci na czyste podejście - zakomunikowawszy priorytety dla pilota, zerknął kątem oka na Kersana czy zrobił to co mu polecił w związku z wymianą danych. Lądowanie teraz na AZ-99 nie wchodziło kompletnie w grę. Nie byli dostatecznie gotowi. Co prawda Vergull już miał plan, ale potrzebował go wprowadzić bazując na tym co wiedział i na tym czego mógł się dowiedzieć będąc już w samym systemie.
Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek ObrazekObrazek BONUSY: 20% zniżki przy zakupach [implant] | Raz podczas walki auto.sukces podczas testu na trafienie [implant]
Olga Sidorchuk
Awatar użytkownika
Posty: 147
Rejestracja: 8 sty 2014, o 19:04
Miano: Olga Sidorchuk
Wiek: 32
Klasa: Żołnierz
Rasa: Człowiek
Zawód: służbistka SOC, pion Nadzwyczajnego Reagowania
Postać główna: Rebecca Dagan
Lokalizacja: Cytadela
Kredyty: 18.570

Re: [Rdzawe Morze -> Karath] AZ-99

24 maja 2015, o 13:44

Wszystkie rozmowy, wymiany krótkich, zwięzłych komunikatów działy się poza nią. Była ich świadoma, wiedziała, że w pomieszczeniu nie jest sama, a jednak cały ten zamęt był dla niej jedynie tłem - tłem dla własnych myśli. Nie czując potrzeby wtrącania się w podejmowane przez Vallokiusa decyzje - szczególnie, że w zasadzie się z nimi zgadzała - zajęła się tym, czym mogła.
Czyli, przykładowo, wrakiem statku na lodowej planecie.
Oczywiście, nie było tak, że utajniała jakieś informacje. Naprawdę nic nie wiedziała o rozbitym okręcie, ExoGeni rzeczywiście nic jej na ten temat nie powiedziała. Mimo to Sidorchuk odnosiła wrażenie, że może zrobić coś jeszcze. Cokolwiek, byle nie stać tu tylko i nie gapić się bezmyślnie na pracujących turian. Nie lubiła być nieprzydatną a w tej chwili właśnie taką się czuła. Świadomość, że na powierzchni planety docelowej najpewniej się to zmieni, nie była w tej chwili żadnym argumentem.
Milczeniem więc zgadzając się z wydawanymi przez kapitana poleceniami, nie wcinając się w sprawnie przeprowadzane procedury związane z manewrami statkiem, całą swą uwagę przeniosła na własny, uaktywniony omni-klucz. Teoretycznie na czas tej wyprawy miał jej służyć po prostu jako narzędzie do przeglądania otrzymanych od ExoGeni materiałów i ewentualnego komunikowania się z resztą wydelegowanej na AZ-99 ekipy, ale... Nie mogła zapomnieć o innych dostępach, które posiadała. Nie mogła, jeśli nie chciała potem zadręczać się oskarżeniami o niewykorzystanie wszystkich możliwości, nie spróbowanie wszystkiego, co mogła.
Szczerze mówiąc, nie liczyła, że coś znajdzie. Anonimowy - przynajmniej na razie - statek na niezbadanej planecie to nie coś, czym SOC zazwyczaj się zajmuje. A jednak, śmigając palcami po dotykowym interfejsie, musiała sprawdzić. Dla świętego spokoju. Musiała wpisać te kilka ogólnych, niezbyt dobrze rokujących haseł, musiała upewnić się, że w policyjnych bazach rzeczywiście nic nie ma. Musiała, bo gdyby tego nie zrobiła, w którejś, najpewniej najmniej odpowiedniej chwili powróciłaby myśl nie zrobiłaś wszystkiego. Myśl, która niczym cierń wbijałaby się coraz głębiej, uniemożliwiając jasność myślenia.
Cofając się więc o krok od innych zgromadzonych na mostku, dała sobie chwilę na zalogowanie do służbowych systemów i krótkie, hasłowe poszukiwania. Na wszelki wypadek.
so much grenade!

ObrazekObrazek
75% na odrzucenie przy walce wrecz
+ 10% do obrażeń w walce wrecz
- 10% zmniejszony koszt użycia mocy
+ 10% celności broni przy użyciu celownika (+ 2 PA)
- 20% cen w sklepach

Vex
Awatar użytkownika
Administrator
Posty: 1952
Rejestracja: 18 cze 2014, o 15:17
Miano: Vexarius "Vex" Viyo
Wiek: 32
Klasa: Dewastator
Rasa: Turianin
Zawód: Widmo
Lokalizacja: Arae / Cytadela
Status: It's complicated.
Kredyty: 34.710
Medals:

Re: [Rdzawe Morze -> Karath] AZ-99

24 maja 2015, o 20:29

Vexarius wpatrywał się jeszcze przez chwilę w terminale przedstawiające obecną pozycję sondy, po czym przeniósł wzrok na przybocznego kapitana i skinął głową. Szkoda, to by im ułatwiło sytuację. Skoro zdalne przejęcie sondy nie było możliwe, pozostawało im tylko bezpośrednie podejście - a to leżało już w rękach sprawnego pilota. Informacje, które zawierało urządzenie, mogły być kluczowe... ale mogły być też nie do odzyskania. Gambit, w obliczu którego stanęli, mógł przynieść wartościowe dane, ale nie musiał; kwestią było oszacowanie szans, plusów i minusów.
Podobnie sytuacja miała się ze statkiem. Porucznik spojrzał w stronę kapitana, ale nie odezwał się, pozostawiając swoją opinię w sferze myśli. Wrak okrętu - zakorzeniony w ziemi, o duchy wiedzą jakim przeznaczeniu - również mógł mieć wartościowe informacje, ale szansa na to była nieporównanie mniejsza. I o ile podchodząc do sondy ryzykowali tylko stratę czasu (a i to nawet nie do końca, biorąc pod uwagę, że obecnie lądowaliby w godzinach nocnych), tak zejście na AZ-102 kosztowałoby ich cenne paliwo... Co w jego oczach było nie warte ryzyka.
- Niektóre zagadki pozostaną zagadkami. Zawsze możemy tu wrócić jak skończymy na AZ-99 i jeżeli starczy nam paliwa - rzucił, ale bardziej dla uspokojenia Vallokiusa. Turianin sprawiał wrażenie, że zależy mu na informacjach odnośnie okrętu... z jakichkolwiek powodów. Może sprawiła to lodowa planeta, a może próba jak najdokładniejszego przygotowania się przed nieznanym (co porucznik rozumiał i popierał), nie wiedział. - Jeżeli to nie ekspedycja, to może jakiś cywil zapuścił się w tę stronę i zwyczajnie miał pecha. Nawet po skończeniu misji można byłoby tu zajrzeć.
Rozkazów, które padły z ust kapitana, wysłuchał w ciszy, nie ruszając się z miejsca. Pilot prawdopodobnie ostrzeże ich przed możliwością kolizji, a wtedy dobrze byłoby zająć bezpieczniejsze miejsca. Lot przez pasmo asteroid nie był ani bezpieczny, ani łatwy.
Do czasu przechwycenia sondy lub do uzyskania większej ilości informacji pozostawało im tylko czekać.
THEME                    VOICE                    ARMOR                    CASUAL
ObrazekObrazek
+5% do obrażeń w walce wręcz   
-1PA koszt przeładowania    -1.5PA do kosztu zdolności technologicznych
Dla MG:
Wyświetl wiadomość pozafabularną
Rzut kością
Awatar użytkownika
Posty: 652
Rejestracja: 17 paź 2013, o 20:03

Re: [Rdzawe Morze -> Karath] AZ-99

26 maja 2015, o 15:47

Super tajny rzut MG 2
1-40, 41-80, 81-100;
0

Szansa na znalezienie informacji
w bazach SOC przez Olgę

1-10;
1

PRZECHWYCENIE SONDY
Trudność
Modyfikatory:
Kosmiczne śmieci +35; Umiejętności Kurosa -20;

2
70 + 15 = 85

Czas:
Czas do wschodu słońca nad obiektem: 2 godziny 13 minut
Modyfikatory:
Baza: 2 godziny;
Trudność<50 = odjąć 0,%
Trudność>50 = dodać 1,%

2*1,85= 3 godziny 42 minuty

Paliwo:
Modyfikatory:
Zasoby: 5000 jednostek;
Koszt manewrów: 300;
Trudność<50 = odjąć 0,%
Trudność>50 = dodać 1,%

300*1,85= 555
Zasoby: 4445 jednostek.
Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12106
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: [Rdzawe Morze -> Karath] AZ-99

26 maja 2015, o 16:47

Wyświetl wiadomość pozafabularną Sondy zostały wysłane na powierzchnię lodowej planety - mimo dobrego wyposażenia, Hunter nie mógł posiadać ich nieskończonej ilości. Vergull musiał więc pogodzić się z faktem, że przeznaczając więcej dronów do zbadania okrętu, ogranicza ich liczbę na samym AZ-99. Mógł tylko mieć nadzieję, że to się na nim nie zemści. Jak na razie, nic na to nie wskazywało.
Kolejna godzina okazała się stosunkowo nudna. Przedzierali się przez odłamki skalne, przemierzajac układ, którego każdy element wydawał się mieć burzliwą historię. Niemal wszystkie planety okalały kosmiczne śmieci, kamienie, odłamki lodu i asteroid. Mimo wszystko, wydawał się wciąż pusty. Jak gdyby zapomniany przez Bogów, którzy powinni w nim posprzątać, a zamiast tego zrobiła się z niego zapadła dziura. Jak na opuszczonym strychu.
W tym czasie Olga spróbowała odnaleźć informacje w bazach SOC - niestety, po kilkunasto, jak nie kilkudziesięciominutowych poszukiwaniach, nie udało jej się trafić w ani jeden, wiarygodny wynik. Nie mogła jednak siebie winić - nie posiadając niemal żadnych informacji, mogła liczyć tylko na łut szczęścia, że SOC zainteresuje się tak odległym układem i będzie posiadało jakieś wiadomości. Niestety tak nie było, kobieta jednak nie mogła powiedzieć, że nie próbowała, więc i sumienie miała czyste.
Wreszcie Kuros poinformował wszystkich, a zwłaszcza kapitana, o rozpoczęciu manewrów. Dla objętych tarczami, osłoniętych wieloma warstwami pancerza od chłodu kosmosu, załogantów, proces ten nie przebiegał w sposób nieprzyjemny. Czuli drgania statku pod wpływem trafień w tarcze co pomniejszych obiektów krążących wokół planety, sami mogąc podziwiać przez ekrany, ciemną stronę planety, na której zbyt wiele gołym okiem dostrzec nie mogli.
Również i wystrzały się pojawiły - wspólna praca załogi, która musiała zniszczyć co poniektóre asteroidy i fragmenty starej planety, by dotrzeć do błądzącej po tej kamienistej drodze sondy.
W międzyczasie tego żmudnego procesu, Desan zwrócił się do kapitana, przekazując wiadomości, które uzyskał.
- Z pobieżnych skanów sond wynika, że systemy statku na lodowej planecie są całkowicie martwe. Normalnie w przypadku awarii przez kilka lat nadawany jest sygnał SOS, zasilany własnym ogniwem. W tym przypadku tak nie było, nadajnik jest zniszczony. Mógł zostać w trakcie lądowania, bądź spalił się w atmosferze... Możliwości jest wiele. Nie znaleźliśmy jednak wielu ciał lub fragmentów martwych tkanek. Możliwe, że załoga została uratowana. Żadnych znaków przynależności na miejscu.
Po kolejnej godzinie (a od przybycia ich na miejsce, minęło ich niemal ponad trzy), każdy mógł podziwiać wynurzające się zza krawędzi planety słońce. Był to widok o tyle piękny, jak i niebezpieczny - zwiastowało to, że mają opóźnienia.
Pilot pracował jednak w pocie czoła, starając się zrobić to nie tyle szybko, co bezpiecznie, nie uszkadzając ani statku, ani sondy. Był to niezwykle czasochłonny proces przez potrzebę niszczenia części odłamków, a wymijania tylko coraz to większych. Śmieci było tam gęsto.
Nim więc do Vergulla podszedł Kersan, nad obiektem od godziny wschodziło słońce, prezentując piramidzie cudowny ranek.
- Właśnie zabieramy sondę do hangaru - poinformował na początku, przeglądając przy tym zapisane u siebie dane. - Zajrzymy jej do środka. Straciliśmy nieco ponad 15% naszego paliwa, kapitanie. Wyznaczyłem w trakcie tego trzy możliwe miejsca lądowania w bezpośredniej okolicy piramidy, ale jest pewien problem.
Spojrzał na ekrany, na których widoczna była mapa podobna do tej zaserwowanej im przez Olgę - tylko bez sporych szczegółów, jak objaśnienia czy przynależności modułów.
- Na tym pasie pod ziemią ciągną się stare szyby kopalniane. Większość spółek wyniosła się szybko po odkryciu, że gleba nie jest w stanie wytrzymać robienia w niej dziur i kopanie surowców jest tu nieopłacalne, ale pozostało ich wciąż sporo. Nie znamy ich kompletnej lokalizacji. Są na tyle głęboko, że ludzki ciężar nie osunie niczego, ale ciężar statku może już pozbawić grunt stabilności. Nie zapadniemy się, będziemy w stanie uciec, ale pozbawimy się jednego z trzech miejsc, w których możemy bezpiecznie zrzucić i odebrać załogę.
Sytuacja nie rysowała się kolorowo, lecz nie było też tragedii. Kuros podrapał się po czole, obserwując mapę i usiłując wyciągnąć z niej więcej informacji niż przedstawiała.
- Najbezpieczniej będzie nie lądować. Zrzucać zespół naziemny i wracać na orbitę. Ucierpi jednak na tym nasze paliwo, będziemy mieli około 4 dni - 8 przelotów na i z planety, po dwa na dzień minimum. Jeśli zaczniemy dziś.
Co prawda dzień na AZ już trwał, lecz dopiero się zaczął - nawet jak na tak krótką dobę na planecie. Mieli co najmniej pięć godzin, poza lądowaniem i powrotem na orbitę, co dawało im sporo czasu na ocenienie sytuacji na powierzchni.

Wyświetl wiadomość pozafabularną

Wróć do „Galaktyka”