Oględziny muru rzeczywiście dostarczyły Dragonbite'owi kilku dokładniejszych informacji. Bariera wznosiła się na wysokość sześciu metrów i w pewnym sensie przypominała mur więzienny - na szczycie litej ściany rozpostarto spirale drutu kolczastego, na rogach obwarowań widać było także wysokie wieże strażnicze. Wzdłuż linii obwarowań podobnych tarasów widoko9wych nie było, natomiast rzeczywiście - w pobliżu dało się dostrzec szerokie, stalowe drzwi mające służyć za cywilizowaną drogę opuszczenia ośrodka. Tuż przed wrotami wzniesiona była nieduża butka ochroniarzy, która teraz, pomimo - a może dzięki niemu? - zamieszania nie była pusta. Przez niewielkie okno pirat mógł dostrzec mężczyznę numer jeden, drugi natomiast przechadzał się nieopodal. Jeśli natomiast chodzi o samo przejście, te wychodziło na stronę przeciwną do portu, do którego przybył nie tak dawno Dragonbite. Utwardzona droga ciągnęła się zapewne przez otaczającą ośrodek dżunglę, prowadząc być może do najbliższego miasta.
Tyle dawało możliwe z tej perspektywy rozpoznanie. Satysfakcjonujące? Cóż, na pewno odpowiadało na nieco więcej pytań niż oględziny z daleka, tym niemniej - nie samym murem zajął się pirat, nie od razu. Chcąc złapać oddech, co w przypadku jego aktualnych dolegliwości było bardziej niż potrzebne (przy czym oddalenie się od syreny faktycznie nieco pomagało), zamierzał wykorzystać czas na podsycenie i tak panującego tu już chaosu. Jak dobry był to pomysł można było się przekonać już po krótkiej chwili. Ostatecznie ludzie (a to właśnie z nich składało się w większości środowisko pracownicze IFGiPu) to gatunek plotkarzy, a teraz, w sytuacji, gdzie nikt nie wyjaśnił im jeszcze, dlaczego tak naprawdę oderwano ich od pracy, tendencje do powtarzania niepotwierdzonych informacji tylko się nasiliły.
-
Nie, nikt nam niczego nie wyjaśnił - odpowiedziała zapytana, niewysoka blondynka, nie kryjąc przy tym rozdrażnienia. -
Myśleliśmy, że może ćwiczenia, ale żeby na taką skalę...?
-
Gówno a nie ćwiczenia - burknął jej towarzysz, z którym kobieta dyskutowała dotychczas. Mężczyzna również nie grzeszył wzrostem, był raczej drobny i żylasty, a nasadzone na wychudzonej twarzy okulary tylko silniej akcentowały wizerunek stereotypowego naukowca. -
Znowu czegoś nie dopilnowali, a teraz próbują nam wmówić, że nie, wszystko pod kontrolą.
Mężczyzna skrzywił się, gdy zaś dotarł do niego sens słów pirata, oczy za drobnymi szkłami soczewek rozszerzyły się wyraźnie.
-
Cholera, to na pewno chodzi o Haieliv. Te badania to jedna wielka pomyłka, skoro już się za to wzięli, powinni lepiej zadbać o tajemnicę zawodową. - Naukowiec potarł z niepokojem szyję, chwilę potem, zgodnie z oczekiwaniami, odwracając się ku najbliższym pracownikom i przekazując zasłyszaną plotkę. Mechanizm zachowań społecznych zadziałał doskonale.
-
Wiesz, kto to był? - zapytała tymczasem blondynka, spoglądając na korsarza wyraźnie zaniepokojona. Sam pirat zyskał tymczasem nieco większe grono zainteresowanych słuchaczy. -
Och, nonsens, skąd miałbyś wiedzieć... Ale ochrona ich złapała, tak? Więc może zaraz wszystko się wyjaśni.
Wyświetl wiadomość pozafabularnąDeadline: 02.10, północ