W galaktyce istnieje około 400 miliardów gwiazd. Zbadano lub chociaż odwiedzono dotąd mniej niż 1% z nich. Pozostałe światy oraz bogactwa, które zawierają, wciąż czekają na odnalezienie przez korporacje lub niezależnych poszukiwaczy.

Alexis Crimson
Awatar użytkownika
Posty: 273
Rejestracja: 2 cze 2014, o 22:05
Miano: Alexis Crimson
Wiek: 28
Klasa: Inżynier
Rasa: Człowiek
Zawód: Inżynier Cerberusa
Postać główna: Irene Dubois
Lokalizacja: Cytadela
Kredyty: 21.400

[Rozpadlina Kalestona -> Pandora] Gehenna

30 wrz 2015, o 12:10

Niewiele brakowało, a zaczęłyby jej krwawić oczy. Nie na to się pisała. W ogóle się nie pisała na lądowanie na jakieś pustyni i szukanie złomu. Czy to była kara za opuszczenie fabryki na rzecz Hekate? Czy po prostu wysłali kogoś, kto najbardziej z agentów wyglądał jakby spędził w więzieniu pół życia? Westchnęła.
- Kierowniczka nie dorzuci do trzydziestu, czy ja wyglądam jakbym tyle miała? Jak będę potrzebować fakirskich sztuczek to poproszę kolegę - skinęła głową w stronę Charlesa, który już oddalał się na bezpieczną odległość. Cwaniak. - On to robi za darmo. Proszę, smacznego. I dzięki za pomoc.
Przekazała mu kredyty i natychmiast zrobiła w tył zwrot. Ta rozmowa i tak trwała dłużej niż powinna i Lex już wiedziała, że będzie miała po niej ciężką traumę. Widok, który na długo wżarł się jej w oczy, bała się że będzie się jej śnił po nocach jako najgorszy z koszmarów. Niełatwo było ją obrzydzić, ale żul doskonale poradził sobie z tą wysoko podniesioną poprzeczką.
Szybkim krokiem kierując się w stronę profesora i jego ochroniarza, uruchomiła omni-klucz i wyświetliła na nim mapę miasteczka. Szybko nakreśliła wytyczne podane przez napalonego kloszarda i przyjrzała się im. W porządku, wyglądało sensownie. I chyba nie mieli wcale tak daleko, powinni tam dotrzeć w kilka minut. Odrzuciła dopalonego papierosa i wdeptała go w piasek.
- No dobra, możemy się zbierać. Odwiedzimy Blaze'a, kimkolwiek on jest. Może zechce współpracować... i może będzie mniej obleśny, niż nasz dotychczasowy pomocnik - skinęła głową w stronę pijaczka. - Chodźcie.
Ktoś musiał ich ogarnąć. Serrano wyglądał jak dziecko po raz pierwszy wpuszczone do sklepu z zabawkami, a jego bodyguard - jakby ktoś mu właśnie umarł. Serio, ludzie. Pozytywne nastawienie, czy coś. Jej też się nie podobała okolica i ogólnie klimaty, miała wrażenie że oddycha piaskiem, je piasek, pije piasek i na skórze ma już dodatkową warstwę z piasku. Ale chciała znaleźć ten ważny złom i odlecieć stąd gdzieś, gdzie jest zimno, może ubrać się w skóry i alkohol nie nagrzewa się do czterdziestu stopni w trzy minuty od wyjęcia z lodówki.
- Co masz taką minę? Ktoś ci kota zastrzelił? - uniosła wzrok na najemnika. - I może być się przedstawił, co? Czy mam ci wymyślić jakąś ksywkę na szybko? Może być Mruk. Albo Gbur. Krótka, chwytliwa, powinna się przyjąć.
Wzdłuż alejki i w lewo... A potem w prawo. Skoro wspomniany przez żula barak miał znajdować się na placu, to zapewne trudno by go było przeoczyć. Do tego kurewski szyld, cokolwiek to znaczyło. Dzień jak co dzień. Przynajmniej poszukiwania żywego człowieka były ciekawsze od grzebania w stertach złomu. Żeby chociaż mogła i miała czas coś z tego poskładać, ale nie. Miała się tylko plątać.
- Jak się panu podoba, profesorze, hm? - spytała po drodze, chociaż bardziej z grzeczności, niż ze szczerego zainteresowania. - Słyszałam, że badania dobrze idą.
- NPC - ARMOR -
ObrazekObrazek
+10% DO OBRAZEŃ WRĘCZ | 75% SZANSY NA POWALENIE | +10% PREMIA TECHNOLOGICZNA | +10% TARCZE
Obrazek

Wróć do „Galaktyka”