W galaktyce istnieje około 400 miliardów gwiazd. Zbadano lub chociaż odwiedzono dotąd mniej niż 1% z nich. Pozostałe światy oraz bogactwa, które zawierają, wciąż czekają na odnalezienie przez korporacje lub niezależnych poszukiwaczy.

Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12104
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

[Mgławica Tytan -> Haskins] Sting

26 cze 2016, o 13:51

Hound przesunął się nieco w stronę Alice, jakby chciał ją zasłonić przed spojrzeniem Irene. Nie chciał, by ją widziała - by dostrzegła twarz skrytą pod kapturem. Zresztą sama dziewczyna też nie była skłonna się ujawnić. Wolała stać i nasłuchiwać, okazjonalnie się trząść i walczyć o utrzymanie na własnych nogach. Cokolwiek zrobili Alice, z pewnością zmieniło ją z rezolutnej i głupiej dziewczyny w coś znacznie bardziej zniszczonego.
- Zapłacili za to - odpowiedział tylko Hound, roztrzęsiony. Drugie pytanie zbył. Przetarł dłonią twarz, krzywiąc się, jakby szorstkość rękawicy nagle zaczęła mu przeszkadzać. Gdy odwrócił się, patrząc na Alice, w blasku lamp błysnęła świeża blizna na boku jego głowy.
- A towarzystwo jest zbędne - wpatrywał się w Nazira z nienawiścią, może podszytą odrobiną zazdrości. Nie wiedział jakie łączą tę dwójkę stosunki, ale sam fakt, że Dubois z nim współpracowała doprowadzał Hounda do gorączki.
To był jego przysmak. Nie zamierzał się nim dzielić. Z trudem wybaczył jej, że tak długo zajęło jej dotarcie do niego. Tak długo uciekała, kosztując go jego załogę i stabilność psychiczną, o ile Hound kiedykolwiek taką posiadał. To widziała - przebaczenie w jego oczach, ukryte gdzieś za tym szaleństwem.
- A po co ty znalazłaś mnie? - ten niepokojący uśmiech powrócił na jego usta. Mężczyzna postąpił kolejny krok naprzód, zbliżając się do Irene. Grał bardzo pewnego siebie. Tak pewnego, że tylko Vertigo dostrzegało niebezpieczne znaki. Iskry, które mogły w każdej chwili wywołać pożar. - Sting jest bez ciebie pusty. Dobrze, że już się znalazłaś.
Rozłożył ręce na boki, w zapraszającym wręcz geście. Mina zrzedła mu dopiero gdy Irene znów przywołała imię Alice.
Nic jednak nie zwiastowało następnych wydarzeń.
Dziewczyna wypruła do przodu, popychając Hounda, który poddał się jej zupełnie tak, jakby wcale nie ważyła czterdziestu kilo. Jęknęła, odrzucając głowę do tyłu, z której zsunął się kaptur. Na ten widok Irene nie mogła się przygotować. Niemal całość twarzy Alice była kompletnie zniszczona. Pokryta czerwonymi, ropiejącymi bąblami, aż do połowy głowy, do której też brakowało sporych części włosów - jak gdyby ktoś wyrywał całe ich kłęby, tuż po tym, gdy dziewczyna została tak potwornie okaleczona.
- Po tym wszystkim... Po tym co JA przeszłam PRZEZ NIĄ, ty ją przyjmujesz?! - ryknęła, wyciągając ręce z kieszeni. Te też były czerwone, poparzone. - POWINIENEŚ JĄ ZABIĆ! SAM POWINIENEŚ ZGINĄĆ!
Rzuciła się na niego z paznokciami. Złapał jej wąskie nadgarstki bez żadnego problemu, przesunął ją przed siebie, przyciskając do własnego napierśnika i blokując ruchy. Szarpała się z wściekłością, rycząc przy tym z bólu, ale próbowała się wydostać za wszelką cenę.
- Biedna Alice, straciła rozum po tym ataku - westchnął Hound, spoglądając niemal z czułością na trzymaną w objęciach dziewczynę.
Irene Dubois
Awatar użytkownika
Posty: 1680
Rejestracja: 27 mar 2014, o 16:41
Miano: Irene Dubois
Wiek: 24
Klasa: Szpieg
Rasa: Człowiek
Zawód: Złodziejka, technik okrętowy
Lokalizacja: Crescent
Status: Uznana za zmarłą
Kredyty: 30.615
Medals:

Re: [Mgławica Tytan -> Haskins] Sting

26 cze 2016, o 14:27

Nazir był niewzruszony. Zazdrościła mu tego. Obserwował rozgrywającą się przed nim scenę jak obojętny obserwator. Może inaczej by było, gdyby nie miał na głowie hełmu, ale w tej chwili po prostu stał obok Irene i czekał, gotowy do strzału, od stóp do głów skryty w czarnym, zniszczonym pancerzu. Dla niej jego towarzystwo nie było zbędne. Stało się chyba jedynym, co powstrzymywało Irene przed zatopieniem się w tym chaosie, który tworzyli Hound i Alice. Przestała się dziwić, że ludzie go zostawili. Był wcześniej bezwzględny i łatwo się wściekał, ale nie był chory na umyśle - a tak to wyglądało w tym momencie.
Nie była w stanie ruszyć się z miejsca, gdy najemnik zaczął iść w jej stronę. Po co ona znalazła jego? Stinga już nie było, statek był złomem, a jego kapitan szaleńcem. Wpatrywała się w niego i prawdopodobnie nie zaprotestowałaby do chwili, gdy dotarłby do niej, gdyby nie interwencja Alice.
A raczej tego, co z Alice zostało.
Widząc, jak zaczynają się ze sobą szamotać, Irene po raz pierwszy okazała jakieś emocje, krzywiąc się z obrzydzeniem. To było silniejsze od niej. Było jej szkoda dziewczyny, ale nie dlatego, że czuła się odpowiedzialna za jej stan, tylko ze zwyczajnego współczucia. Trzeba było ją dostarczyć do szpitala na Ziemi i dać znać ciotce. Wyleczą ją, a Nathalie stać na najlepszych chirurgów plastycznych, więc i wygląd przestanie być problemem. Nie potrafiła wyobrazić sobie bólu, jaki Alice w tej chwili musiała przeżywać, "przytulana" uparcie przez Hounda. Była jej winna chociaż tyle.
- Sama chciałaś z nim pójść - odpowiedziała na jej oskarżenia, robiąc pierwszy krok do tyłu. - Próbowaliśmy cię zatrzymać. Ona nie straciła rozumu, zawsze była głupia. To ty jesteś chory na głowę, Hound - drugi krok do tyłu. Podniosła karabin i ułożyła go w rękach. - Nie wróciłam do ciebie. Jestem tu po to, żeby nie wracać nigdy więcej - zacisnęła zęby. - Przepraszam.
Nie była w stanie strzelić w niego, widząc jak trzyma w ramionach wyrywającą się Alice. Mimo stanu, w jakim oboje się znajdowali, nie potrafiła stać się odpowiedzialną za jego śmierć. Był nieszczęśliwym człowiekiem, który potrzebował bliskości, a nie potrafił jej uzyskać w żaden normalny sposób. Odebrała mu to, czego potrzebował, uciekając. Teraz miał Alice, która go znienawidziła i liczył na to, że razem z Irene będą jedną wielką, szczęśliwą rodziną.
Może dlatego strzeliła w jednego z mężczyzn celujących w Nazira. Nie atakowała Hounda, ale nie zależało jej na nim, w przeciwieństwie do Khouriego, którego z jakiegoś powodu nie chciała stracić. Od razu po tym rzuciła się za najbliższą skrzynię, gdzie przeładowała karabin. To było chore, tak bardzo chore. Powstrzymywała łzy cisnące się jej do oczu. Z jakiegoś powodu miała nadzieję, że kiedy wychyli się zza skrzyni za chwilę, najemnik będzie już martwy. Nie chciała widzieć jak umiera, trupa łatwiej było ignorować niż konającego, zwłaszcza jeśli chodziło o człowieka, który tak bardzo namieszał jej w głowie.
[center]VERTIGO
+20% DO TARCZ | -10% DO TRAFIENIA IRENE | +40% DO OBRAŻEŃ WRĘCZ
ObrazekObrazek
CASUAL - FORMAL - MAIN ARMOR - ARMOR 2 - THEME[/center]

Wyświetl wiadomość pozafabularną
Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12104
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: [Mgławica Tytan -> Haskins] Sting

26 cze 2016, o 14:34

Irene [STRZAŁ Z: M-98 WDOWA] [11 PA]
50 + 35 [Celność] = 85%

Szansa na trafienie: < 85%

0

OBRAŻENIA (M-98 WDOWA)
867 * 1.1 [Am. drążąca] = 953.7 = 953

Nazir [SERIA Z: NAPASTNIK] [8 PA]
50 + 15 [Celność] + 7 [Tryb Pustoszyciela i cel optyczny] = 72%

Szansa na trafienie: < 72%

1

OBRAŻENIA (NAPASTNIK)
(164*4) * 1.15 [Tryb Pustoszyciela] * 1.1 [Przedłużona lufa] * 1.1 [Pancerz ] * !.1 [kryt] *0.7 [LICZBA SUKCESÓW] = 753

Najemnik 1
Tarcze: 0
Pancerz: 0

Tajny rzut MG dla Alice
<30 + 2-0 [zaskoczenie] + 20 [szał]
2

1. Najemnik 2 [STRZAŁ Z: AT-12 NAJEŹDŹCA] [6 PA]
50 + 10 [Celność] + 20 [bliskość Nazira] = 80%

Procent trafienia: 80%

OBRAŻENIA (AT-12 NAJEŹDŹCA)
667 * 0.8 [ROZRZUT STRZELBY] = 533.6 = 533

Nazir
Tarcze: 2000 - 533 = 1467
Pancerz: 1500

Najemnik 3 [RZEŹ] [3,5 PA]
90 = 90%

Szansa na trafienie: < 90%
3

Szansa na obalenie: <50% - 60 [battlesuit]

Nazir
Tarcze: 1467 - 370 = 1097
Pancerz: 1500

Hound [NARKOTYK ŁOWCA]

Nazir [RZEŹ] [3,5 PA]
90 = 90%


Szansa na trafienie: < 90%
14

Hound
Tarcze: 2000 - 780 = 1220
Pancerz: 1200

Szansa na obalenie: 60%
5


Najemnik 2 [SIATKA POJMAŃ] [8 PA]
70 = 70%

Szansa na trafienie: < 70%

15

OBRAŻENIA (SIATKA POJMAŃ)
480

Nazir
Tarcze: 1000 - 480 = 520
Pancerz: 1500

Najemnik 3 [SERIA Z: M-15 WINDYKATOR] [6 PA]
50 + 20 [Celność] + 4 [celownik optyczny] = 74%

Szansa na trafienie: < 74%

7


OBRAŻENIA (M-15 WINDYKATOR)
(60*9) * 1.1 [przedłużona lufa] * 0.75 [LICZBA SUKCESÓW] = 445

Nazir
Tarcze: 617 - 445 = 172
Pancerz: 1500

Nazir [RZEŹ] [3,5 PA]
90 = 90%


Szansa na trafienie: < 90%
8


Najemnik 3
Tarcze: 0
Pancerz: 750

Szansa na obalenie: <60

9

Hound [RZEŹ] [3,5 PA]
90 = 90%


Szansa na trafienie: < 90%
10

Nazir
Tarcze: 0
Pancerz: 1500

Najemnik 3 obalony, najemnik 2 brak PA, Hound brak akcji.
4
6
11
12
13
Ostatnio zmieniony 28 cze 2016, o 21:42 przez Mistrz Gry, łącznie zmieniany 2 razy.
Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12104
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: [Mgławica Tytan -> Haskins] Sting

26 cze 2016, o 17:26

Alice dość już wycierpiała. Widać to było po jej mimice, po cierpieniu odmalowanym na twarzy, po spazmatycznych oddechach, które usiłowała łapać będąc w Hounda objęciach. W pewnym momencie coś w niej finalnie pękło. Ostatnia, niezłamana przez przejścia poprzednie część ukruszyła się. Ból zniknął z oczu, zastąpiła go pustka.
- Zabij go - powiedziała cicho, lecz wystarczająco głośno by Irene ją dosłyszała przymierzając się do strzału. Alice znów spanikowała. Nie ten. Zły cel. Nie. To Hounda należy zabić. Czyżby ona temu przeszkadzała?
Dziewczyna nie myślała w tej chwili o środkach Natalie, o chirurgach plastycznych i klinikach. Rany, które doprowadziły do jej rychłej śmierci nie były widoczne z zewnątrz. W szale, istnym amoku, z którego nie umiała się wydostać, szarpnęła, lecz czarnoskóry trzymał mocno, niczym żywą tarczę. Widząc swą beznadziejną sytuację zaczęła krzyczeć. Głośno, ale krótko. Miała dość całego świata, dość życia, które zmieniły jej własne czyny.
Aktywowała omni-klucz.
- Zabij.
Klucz zniknął, ostrze wraz z nim również. Nie mogło zostać splamione krwią, zwyczajnie się dezaktywowało. Dziewczyna upadła na ziemię, a Hound ryknął - ze złości, bólu, a może zdezorientowania. Nie wiedział co stało się przed momentem, gdy Alice odebrała sobie życie, nie chcąc, by jej obecność zaważyła na śmierci lub życiu czarnoskórego najemnika. Nie chcąc, by to pasmo nieszczęść i cierpienia, częściowo wywołane przez Irene, częsciowo przez szaleństwo Hounda, ciągnęlo się dalej. Nie chciała być obiektem sporu dwójki osób, których nienawidziła po równo, a może po prostu z nich wszystkich najbardziej nienawidziła siebie za decyzję, którą podjęła w Alpach.
Walka rozpoczęła się natychmiast. Nazir, widząc błysk tarcz najemnika, w którego wycelowała Irene, dobił go serią z własnego karabinu. Hound padł na ziemię, koło dogorywającej Alice, początkowo nieświadom całej sytuacji. Najemnicy skupili swój ogień na Nazirze, który powoli wycofywał się w stronę osłony, po drugiej stronie hangaru niż ta, w której znalazła się Irene.
Hound powoli tracił nad sobą kontrolę. Miotał się w bezsilności i bólu, ryczał jakby to jego gardło poderżnęła dziewczyna, nie własne. W krótkiej chwili trzeźwości wyciągnął zza pasa aplikator, którym wstrzyknął sobie narkotyk do krwiobiegu, sprawiając, że jego zmysły się wyostrzyły. Po chwili cierpienie zniknęło, zastąpione zimnem.
Nazir był już przy osłonie, gdy najemnik podniósł swoją broń i wystrzelił wybuchowy pocisk, który zniszczył tarcze Khouriego. Ten zaklął, chowając się za skrzynią i spoglądając przez krótką chwilę na Dubois. Po tej - wyciągnął zza paska również aplikator, stymulant. Inny niż narkotyk, który wstrzyknął sobie Hound.
Ta walka miała być trudniejsza niż wszystkie inne.
Irene Dubois
Awatar użytkownika
Posty: 1680
Rejestracja: 27 mar 2014, o 16:41
Miano: Irene Dubois
Wiek: 24
Klasa: Szpieg
Rasa: Człowiek
Zawód: Złodziejka, technik okrętowy
Lokalizacja: Crescent
Status: Uznana za zmarłą
Kredyty: 30.615
Medals:

Re: [Mgławica Tytan -> Haskins] Sting

26 cze 2016, o 19:45

Jak miała go zabić, kiedy Alice szamocząc się co raz zasłaniała jego głowę? Nawet gdyby próbowała, mogłaby niechcący zastrzelić dziewczynę. Nie zareagowała na jej pierwszą prośbę i to chyba był największy błąd, jaki popełniła. Gdy wychyliła się zza skrzyni, by oddać strzał w najemnika, z którego Nazir ściągnął tarcze, dopiero po chwili zauważyła, co się stało.
Dziewczyna leżała nieruchomo na ziemi. I nie, jednak nie dało się ignorować trupa tak, jak Irene sądziła chwilę wcześniej. Zmusiła się do powrotu za swoją osłonę i przeładowania broni, czując jak łzy niepowstrzymanie napływają jej do oczu. Alice sama chciała uciec z Houndem. Może liczyła na przygodę życia, sądziła, że nowo odnaleziony ojciec pokaże jej świat i będą beztrosko przemierzać galaktykę. Nie chciała tkwić w Alpach, gdzie nie czekało na nią nic poza górami, zakochanym w niej przyjacielem i chatką w samym środku niczego. Irene potrafiła to zrozumieć. Ale jak bardzo najemnik musiał ją skrzywdzić, żeby zdecydowała się na coś takiego? Dlaczego nie weszła do tej kapsuły, kiedy Dubois kazała jej to zrobić? Przygryzła usta tak mocno, że poczuła smak krwi. A może to były łzy? Jedno i drugie tak samo słone. Nathalie sądziła, że jej córka nie żyje, więc niewiele się dla niej zmieni, zwłaszcza, że Irene nie zamierzała się z nią nigdy więcej kontaktować, tak samo jak z resztą rodziny. Tylko widok dziewczyny leżącej na podłodze hangaru w kałuży swojej własnej krwi nie był już dla niej tak obojętny, jak martwi najemnicy, których zostawiała za sobą odkąd uciekła z kopalni Hamesa. Nie była z nią blisko, to nie o to chodziło. Po prostu nie wyobrażała sobie, co Hound mógł jej takiego zrobić, żeby sama się teraz zabiła, tylko po to, by zginął też on.
Odetchnęła głęboko, próbując się skupić na słyszanych strzałach. Tym razem nie popełniała tego błędu, który popełniła wcześniej, zostając na widoku, stanowiąc łatwy cel dla podwładnych Hounda. Teraz stanowiłaby go też dla niego. Chociaż może nie? Może jednak tak bardzo będzie chciał mieć ją żywą, że skupi się tylko na Nazirze, w nią nawet nie celując? W końcu była niegroźna, nic mu nie mogła zrobić. Widziała, jak coś w siebie wstrzykiwał i to tłumaczyło jego szalone spojrzenie, pot zalewający mu czoło i nienaturalną gestykulacje, a może nawet zachowanie. Aż tak go zabolało jej odejście, że przerzucił się z dobrego alkoholu na mocniejsze używki? Gdyby pozbył się Khouriego, mógłby ją znów zamknąć w swojej kajucie i tym razem upewnić się, że nie ucieknie. Nie mogła do tego dopuścić, musiała go pilnować, nie chciała żyć z szaleńcem. Zostały jej trzy strzały i znów stanie się bezużyteczna, o tym też musiała pamiętać. Czy była w stanie jeden z nich poświęcić na Hounda? Teraz tego nie wiedziała i zapewne nie dowie się do samego końca. Skupiła się na uspokajaniu oddechu. Nie mogła sobie pozwolić na roztrzęsienie w takiej chwili, jak ta.
[center]VERTIGO
+20% DO TARCZ | -10% DO TRAFIENIA IRENE | +40% DO OBRAŻEŃ WRĘCZ
ObrazekObrazek
CASUAL - FORMAL - MAIN ARMOR - ARMOR 2 - THEME[/center]

Wyświetl wiadomość pozafabularną
Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12104
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: [Mgławica Tytan -> Haskins] Sting

28 cze 2016, o 13:22

Nazir [PAKIET STYMULANTÓW]
95 = 95%

Szansa na trafienie: < 95%

0

Nazir
Tarcze: 1000
Pancerz: 1500

Hound [STRZELEC WYBOROWY]
95 = 95%

Szansa na trafienie: < 95%

1

Irene [STRZAŁ Z: M-98 WDOWA] [11 PA]
50 + 35 [Celność] = 85%

Szansa na trafienie: < 85%

2

Najemnik 3
Tarcze: 0
Pancerz: 0

Najemnik 2 [STRZAŁ Z: AT-12 NAJEŹDŹCA] [6 PA]
50 + 10 [Celność] + 20 [bliskość Nazira] = 80%

Procent trafienia: 80%

OBRAŻENIA (AT-12 NAJEŹDŹCA)
667 * 0.8 [ROZRZUT STRZELBY] = 533.6 = 533

Nazir
Tarcze: 1000 - 533 = 467
Pancerz: 1500

Nazir [SERIA Z: NAPASTNIK] [8 PA]
50 + 15 [Celność] + 7 [Tryb Pustoszyciela i cel optyczny] + 10 [przymierzenie] = 82%

Szansa na trafienie: < 82%

3

OBRAŻENIA (NAPASTNIK)
(164*4) * 1.15 [Tryb Pustoszyciela] * 1.1 [Przedłużona lufa] * 1.1 [Pancerz ] * 1.15 [stymulant] *0.75 [LICZBA SUKCESÓW] = 787

Hound
Tarcze: 1220 - 787 = 433
Pancerz: 1200

Hound [STRZAŁ Z: M-300 CLAYMORE] [8 PA]
50 + 10 [Celność] + 10 [battlesuit Nazira] + 20 [strzelec wyborowy] = 90%

Procent trafienia: 90%

OBRAŻENIA (M-300 CLAYMORE)
1222 * 0.9 [ROZRZUT STRZELBY] = 1100

Nazir
Tarcze: 0
Pancerz: 1500

1. Najemnik 2 [KRIOWYBUCH] [6 PA]
70 = 70%

Szansa na trafienie: < 70%

4

Hound i Irene przeładowują.

Nazir [PAKIET STYMULANTÓW]
95 = 95%

Szansa na trafienie: < 95% (igłom w żyłe?????)

5

Nazir
Tarcze: 1000
Pancerz: 1500
Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12104
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: [Mgławica Tytan -> Haskins] Sting

28 cze 2016, o 14:07

Wyświetl wiadomość pozafabularną Obezwładniony najemnik nie zdążył się podnieść - strzał z Wdowy przewiercił jego czaszkę, sprowadzając mężczyznę z powrotem na ziemię. Broń wypadła mu z rąk gdzieś w bok, zapomniana natychmiast w szale bitwy.
Jego towarzysz jednak po raz kolejny, śmielej, podbiegł do osłony, za którą stał Nazir i wystrzelił ze strzelby. Khouri warknął tylko coś, najprawdopodobniej obelgę - jego stymulant już działał, tarcze wciąż były aktywne. Wychylił się żeby wystrzelić w Hounda kolejną serię, gdy ten uniósł wielką strzelbę do góry, celując ją w stronę przeciwnika. Istotnie, nie wydawał się być zainteresowany Irene, a przynajmniej nie teraz. Pozbycie się jej towarzysza było dla niego priorytetem, może faktycznie chciał zamknąć ją z powrotem w klatce, w jakiejś kajucie na rozpadającym się statku. Może po zabiciu Nazira spróbowałby przejąć Crescenta. Może jego technik, teraz kulący się przy kapsule ratunkowej, byłby w stanie anihilować Isis i odzyskać kontrolę nad systemami.
To nie był scenariusz, na który Khouri mógł się zgodzić. Nic dziwnego więc, że nawet gdy jego tarcze błysnęły w błękitnej eksplozji, mężczyzna padł na ziemię, chowając się w całości za skrzynią, przeklinając pod nosem.
Kolejny stymulant znalazł się w jego dłoni - gdy go zaaplikował, przyspieszył jedynie regenerację tarcz, możliwe więc, że nie wstrzykiwał go sobie do własnego organizmu, jak robił to Hound. Zamiast tego, oszukiwał systemy własnego pancerza, wyciskając z nich maksimum, którego w tym momencie potrzebował. Jeden, czarnoskóry najemnik w tej chwili sprawiał zagrożenie większe, niż jego najemnicy w dowolnej ilości.
- Powinnaś przyjść tutaj sama - stwierdził mężczyzna, przeładowując swoją strzelbę. Khouri uparcie wpatrywał się w własny poziom tarcz, nie spoglądając w stronę Irene. - Widzę, że znalazłaś sobie już nowy statek. Dobrze. Sting wymaga napraw, przyda nam się drugi.
Dopiero wtedy Nazir wreszcie obrócił swoją głowę w jej stronę. Na jego hełmie nie przybyło rys, poza tymi, które wcześniej na nim były. Jego pancerz, poza wątle załatanym napierśnikiem, nie oberwał jeszcze w tej rundzie, ale była to tylko kwestia czasu.
- Zdejmij tamtego - rozkazał tylko ochryple, głośno, ignorując to, co mówił im Hound, chcąc rozproszyć Dubois. Zamiast tego wskazał jej drugiego najemnika, który stał teraz blisko jej osłony, nie zdając sobie sprawy z tego, że za skrzynią chowa się właśnie rudowłosa. Był zbyt pochłonięty szykowaniem się do ataku na Nazira.
Irene Dubois
Awatar użytkownika
Posty: 1680
Rejestracja: 27 mar 2014, o 16:41
Miano: Irene Dubois
Wiek: 24
Klasa: Szpieg
Rasa: Człowiek
Zawód: Złodziejka, technik okrętowy
Lokalizacja: Crescent
Status: Uznana za zmarłą
Kredyty: 30.615
Medals:

Re: [Mgławica Tytan -> Haskins] Sting

28 cze 2016, o 15:13

Warknęła głośno, kryjąc się za skrzynią. Nie wiedziała co robić. To, że podjęła decyzję, nie znaczyło, że jest w stanie doprowadzić to wszystko do końca. Przetarła twarz i spojrzała na Nazira. Gdyby chociaż mogła zobaczyć jego twarz. Może by jej to w czymś pomogło. Tymczasem widziała tylko ten jego gigantyczny pancerz i szalone spojrzenie Hounda, który za cel obrał sobie w tym momencie dobicie mężczyzny, którego jego Irene przyprowadziła ze sobą. Jak miała zdjąć tamtego? Jej ostatnia próba szybkiej eliminacji przeciwnika skończyła się tym, że musiała sklejać pancerz, roztrzęsionymi rękami, na fotelu w CIB.
Kiedy patrzyła na czarnoskórego najemnika, miała wrażenie, że widzi kogoś, kogo zupełnie nie zna. Teraz był chory na głowę, zakładając że wcześniej było z nim względnie wszystko w porządku. Życie z nim w tej chwili byłoby piekłem i Irene zdawała sobie z tego sprawę. Ale było jej go szkoda, nie zasłużył sobie na coś takiego. Był przecież dla niej dobry, z czasem się tego nauczył. Opiekował się nią, nawet jeśli nie spędzali razem zbyt wiele czasu. Miała wszystko, czego chciała, dopóki siedziała w kajucie.
A teraz Alice się przez niego zabiła.
Zacisnęła zęby i uruchomiła kamuflaż, by wyrwać się zza skrzyni i przebiec na drugą stronę hangaru, do najemnika, którego Khouri kazał jej zdjąć. Może tym razem pójdzie gładko, może nie wyląduje w ostatkach rozpadającego się pancerza pod ścianą. Zaszła go od tyłu i z całej siły wbiła mu omni-ostrze między żebra. Ten ruch stał się dla niej już tak naturalny, jak oddychanie. Wiedziała, co poczuje, wiedziała jaki to będzie mieć skutek. Jej ręce i tak do łokci były już uwalone krwią, więc jeden człowiek w jedną czy w drugą stronę nie robił różnicy. Poprawiła potem krótkim szarpnięciem w górę, w stronę serca, przytrzymując go tak, by nie mógł się odwrócić - chciała zapobiec powtórce z rozrywki.
- Hound, przestań - krzyknęła, gdy ciało upadło na podłogę. Nieważne, czy sama przy tym ataku oberwała, czy nie. Kamuflaż się rozproszył i stała w zasięgu wzroku najemnika. - Popatrz na mnie. Wrócę do ciebie, słyszysz? - przechyliła lekko głowę w bok i zmusiła się do uśmiechu. Takiego, jakim nauczyła się obdarzać go dawniej. - Zostanę na Stingu. Ale nie jeśli go zabijesz.
Nie wiedziała, czy to zadziała. Czy do Hounda w ferworze walki w ogóle dotrze to, co Irene do niego mówi. Ale jeśli tak, znacznie ułatwiłoby to Nazirowi sprawę. Nie mogła dla niego nic zrobić, nie w tym momencie. Słowa, które wykrzykiwała, towarzyszyły podnoszeniu karabinu do strzału. Wystarczyłoby, żeby spojrzał na nią raz, choćby na chwilę, odwracając uwagę od Khouriego.
Tylko raz.
W końcu była jego, prawda? Czekał na nią przez pół roku, jak nie więcej i teraz dobrowolnie zgadzała się na swój powrót na Stinga. Kto wie, czy w swojej chorej jaźni nie uzna teraz, że musi ją wziąć w ramiona tak, jak przed chwilą tulił Alice.
[center]VERTIGO
+20% DO TARCZ | -10% DO TRAFIENIA IRENE | +40% DO OBRAŻEŃ WRĘCZ
ObrazekObrazek
CASUAL - FORMAL - MAIN ARMOR - ARMOR 2 - THEME[/center]

Wyświetl wiadomość pozafabularną
Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12104
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: [Mgławica Tytan -> Haskins] Sting

28 cze 2016, o 21:40

Irene [KAMUFLAŻ] [6 PA]
95 = 95%

Szansa na trafienie: < 95%

0

Najemnik 2 [SIATKA POJMAŃ] [8 PA]
70 = 70%

Szansa na trafienie: < 70%

1

Nazir
Tarcze: 1000 - 480 = 520
Pancerz: 1500

Nazir [RZEŹ] [3,5 PA]
90 = 90%


Szansa na trafienie: < 90%
2


Hound
Tarcze: 0
Pancerz: 1200

Szansa na powalenie: <60
3
Hound powalony.

Irene [CIĘŻKI ATAK: OMNI-OSTRZE] [8 PA]
50 + 40 [poświęcone PA] = 90%

Szansa na trafienie: < 90%

4

OBRAŻENIA (OMNI-OSTRZE)
400 * 1.5 [kamuflaż] = 600

Najemnik 2
Tarcze: 650
Pancerz: 750 - 600 = 150

Irene [LEKKI ATAK: OMNI-OSTRZE] [3 PA]
<50 + 25 [facet nie wie co się dzieje]
5

Najemnik 2
Tarcze: 650
Pancerz: 0

Szansa na to, że słowa Irene zadziałają na Hounda:
<70%
6



Nazir [RZEŹ] [3,5 PA]
90 = 90%


Szansa na trafienie: < 90%
7

Szansa na obalenie: <60%
8

Hound
Tarcze: 0
Pancerz: 1200 - 780 = 420

leż szmato
Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12104
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: [Mgławica Tytan -> Haskins] Sting

28 cze 2016, o 22:38

Wyświetl wiadomość pozafabularną Najemnik nie mógł spodziewać się Irene. Zdążył jeszcze wystrzelić z omni-klucza siatkę, która, iskrząc się, pomknęła ku Nazirowi. Tarcze mężczyzny uratowały go przed kompletnym obezwładnieniem, choć ceną była ich wytrzymałość. Towarzysz Hounda już unosił swoją strzelbę do góry by po raz kolejny znieść tarcze strzelającego do Hounda Khouriego, gdy za nim zmaterializowała się Dubois.
Westchnął, gdy ostrze przebiło cienkie łączenia między płytami pancerza, a potem wbiło się w skórę, ocierając o żebra. Nie krzyczał, nie przeklinał, po prostu westchnął. Tak jak większość osób w tej sytuacji, których krew na swoich rękach miała rudowłosa, otworzył tylko szeroko oczy w zaskoczeniu. No tak. Jak mógł zapomnieć?
Odwrócił się chwiejnie w jej stronę, wciąż bardzo zdziwiony, ale z wolna odzyskujący przytomność umysłu na tyle, by wbić lufę karabinu w jej opancerzony brzuch. Nie zdążył wystrzelić - ostrze przebiło jego krtań w fontannie rozbryzgującej się wszędzie krwi. Stał jeszcze oniemiały chwilę, nim stracił równowagę i padł na ziemię wraz ze swoją bronią.
Gdy odwróciła się w kierunku dowódcy najemników, ten unosił strzelbę do góry, z zamiarem wystrzelenia kolejnej fali śrutu, która miała dokończyć dzieło jego zmarłego już towarzysza, zdejmując tarcze Khouriego.
Odwrócił się, jak na zawołanie, gdy tylko jej głos wypełnił powstałą między kolejnymi wystrzałami ciszę. Może też zapomniał o tym, że gdzieś tutaj się plącze, pochłonięty w pełni żądzą mordu na towarzyszu Irene. Jakby był rywalizacją, nawet, jeśli byłby jej kompletnie obcy. Ale gdy zawołała, rysy twarzy, zastygłe wcześniej w grymasie, gdy szykował się do naciśnięcia spustu, teraz odrobinę złagodniały. Nie wystrzelił. Zawahał się, patrząc na tak znaną mu twarz. Twarz osoby, za którą gotów był wbiec w płomienie, byle tylko móc wyciągnąć ją z drugiej strony i znów mieć na własność.
- I nie uciekniesz? - uśmiechnął się, choć wyglądało to bardziej jak wykrzywienie. Nie wierzył w to, oczywiście. Pytanie podszyte było ironią, choć spowodowało, że opuścił nieco strzelbę, wpatrzony w nią jak w obrazek. Chyba to właśnie przez to, że ta względnie cicha po poprzedniej, ogłuszającej bitwie chwila wydała się wręcz intymną. Na moment wszystko przestało się liczyć, a Hound przestał z rykiem przeć do przodu, by tylko zamordować swojego przeciwnika. Teraz myślał tylko o tym, jak niewiarygodnym jest, że będzie znów mógł ją mieć.
Chwilę przerwano z brutalnością. Huk tak nagłej eksplozji sprawił, że Irene jeszcze chwilę po tym dźwięczało w uszach. Wybuchowy pocisk trafił w górną część pancerza czarnoskórego najemnika, niszcząc jego kołnierz. Wybuchowe odłamki rozbryzgły się wszędzie wokół, w tym trafiając w jego szczękę i policzek, zostawiając za sobą małe, cienkie ranki. Z niektórych powoli zaczęła lecieć krew. Impet, z jakim wpadł w nieprzygotowanego Hounda pocisk sprawił, że mężczyzna zatoczył się do tyłu, padając na ziemię. Claymore nie wypadł mu z ręki, lecz niemal z takim samym hukiem jak uderzenie opancerzonego cielska padł obok.
- Po moim trupie - zabrzmiał zimno głos Nazira. Mężczyzna stał już w pełni odsłonięty, przymierzając się do poprzedniego strzału. Teraz powoli wyszedł zza pudła, z lufą skierowaną na leżącego najemnika.
Na twarz Hounda wróciła wściekłość, lecz tylko na chwilę. Gdy tylko podeszła do niego Irene, jego wzrok powrócił do niej. Wzrok, którego nie potrafiła odczytać, nawet wspomagana Vertigo. Khouri stał nad nim jak kat, gotowy do wystrzelenia tego samego pocisku raz jeszcze, tym razem kierując go w głowę mężczyzny. Nie spełniał jednak swojej roli. Nie strzelił. Patrzył na niego z nienawiścią tak, jakby to jego odwiecznym wrogiem był, a nie problemem Irene, dopiero po chwili zmuszając się do przeniesienia spojrzenia właśnie na rudowłosą.
W końcu to do niej należało naciśnięcie spustu.
Irene Dubois
Awatar użytkownika
Posty: 1680
Rejestracja: 27 mar 2014, o 16:41
Miano: Irene Dubois
Wiek: 24
Klasa: Szpieg
Rasa: Człowiek
Zawód: Złodziejka, technik okrętowy
Lokalizacja: Crescent
Status: Uznana za zmarłą
Kredyty: 30.615
Medals:

Re: [Mgławica Tytan -> Haskins] Sting

28 cze 2016, o 23:48

Wyświetl wiadomość pozafabularną Gdy Hound się do niej odwrócił, miała wrażenie, że jej serce stanęło w miejscu. Nie miała wyrzutów sumienia wcześniej, kiedy zabijała kolejnego, i jeszcze kolejnego najemnika. To były tylko pionki, nic dla niej nie znaczyli. Ich krew dało się zmyć tak samo, jak zmywała z siebie krew Rogera. Ale w chwili, kiedy Hound zareagował na jej słowa i faktycznie przestał zajmować się Nazirem, poczuła się najgorszym człowiekiem w galaktyce.
Wiedziała, że ją usłyszy i liczyła na to, że to zadziała, ale nie przygotowała się na ten ból w jego spojrzeniu. Zawiodła go, uciekając wcześniej. Nie powinna była tego robić. Może wtedy nie skończyłby tak, jak teraz, może nie byłby tak szalony, może nie musiałby żyć na narkotykach żeby jakoś funkcjonować. Jakby się uprzeć, to on nie zniszczył jej życia. No, może pomijając życie na Harpii. Ale potem już nie. Potem to ona zdecydowała się na ucieczkę. Mogła go zabić wtedy, kiedy spał. Wtedy nie doszłoby do tego, co działo się teraz.
Drgnęła nagle, gdy padł strzał, a Hound jak w zwolnionym tempie zwalił się na ziemię, tuż obok martwej Alice. Irene zerknęła na Khouriego, jakby czekała na to, że dokończy sprawę, ale on nie robił nic. Podszedł tylko. I patrzył, najpierw na najemnika na podłodze, a potem na nią. Czekał. Wszystko to wydawało się jej trwać godzinami. Nie chciała tego robić, nie chciała być odpowiedzialna za tę akurat śmierć.
Ale to przez niego Alice się zabiła. A ona akurat nie była niczemu winna.
Nie potrafiła do siebie dopuścić myśli, że ona też była jedną z przyczyn śmierci dziewczyny, zresztą choćby nie wiem jak się starała, to nie widziała gdzie miałaby się jej doszukiwać. Próbowała ją zatrzymać. Zrobiła wszystko, co w jej mocy, żeby powstrzymać ją przed opuszczeniem ciotki i bezpiecznego domku w Alpach. Puste spojrzenie dziewczyny przyciągało wzrok, ale Irene uparcie go unikała.
- Nie ucieknę - odpowiedziała cicho i zrobiła krok w stronę Hounda. Niewielki, bo bała się podejść bliżej. Nie chciała podchodzić bliżej. - Przepraszam, Hound. Nie mogę tak dłużej - uniosła karabin, celując w jego klatkę piersiową. Nawet jeśli Khouri milcząco nalegał na to, by to ona załatwiła swoje sprawy do końca, to nie potrafiłaby znieść głowy najemnika eksplodującej tak samo, jak głowa Hamesa. - Przepraszam.
Ostatkiem siły woli zmusiła się do naciśnięcia spustu.

***

Dwa martwe ciała na środku hangaru, tak bardzo odcinające się od całej reszty trupów, poparzona dziewczyna i czarnoskóry mężczyzna z dziurą w klatce piersiowej. Irene przyglądała się im, w głowie nie mając niczego poza pustką. Nie widziała Nazira. Dopiero teraz podeszła bliżej, aż straciła siłę w nogach i opadła na kolana tuż obok Alice, którą trudno było poznać pod czerwoną skorupą, jaką teraz była jej skóra. W żaden sposób nie przypominała już tej radosnej nastolatki, która przywitała Irene, gdy ta wylądowała w Alpach.
Opuściła wzrok na trzymany wciąż w zaciśniętych rękach karabin. Szare rękawice niemal do łokci uwalone były we krwi, tak samo zresztą jak połowa pancerza. Powinna przemalować go na czarno. To było jedyne, co wiedziała w tej chwili. Ale nie płakała, może się oduczyła, a może zbyt dużo masek w życiu przyjęła, by potrafić teraz tak po prostu dać upust emocjom. Zresztą nie wiedziała nad którym z tej dwójki miałaby płakać. Patrzyła więc na karabin, studiując wgłębienia na lufie i kształt celownika. Nie czuła ulgi. Nie czuła niczego.
[center]VERTIGO
+20% DO TARCZ | -10% DO TRAFIENIA IRENE | +40% DO OBRAŻEŃ WRĘCZ
ObrazekObrazek
CASUAL - FORMAL - MAIN ARMOR - ARMOR 2 - THEME[/center]

Wyświetl wiadomość pozafabularną
Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12104
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: [Mgławica Tytan -> Haskins] Sting

29 cze 2016, o 10:09

Wyświetl wiadomość pozafabularną Ostatnie sekundy życia Hounda były inne, niż wszystkich pozostałych osób, które zabiła. Nie było po nim widać zaskoczenia, niedowierzania, ale z drugiej strony nie znalazła w jego oczach oznak akceptacji. Zniknęła wściekłość i wcześniej targane nim uczucia, jakby pozbywał się wszystkiego, by skończyć jako pusta skorupa.
Nie odpowiedział nic. Z ran na jego twarzy sączyła się krew, zniszczony kołnierz wbijał ostrymi krawędziami w szyję. Ale nie poprawił się leżąc, nie złapał strzelby i nie próbował wystrzelić w stojącego nad nim Nazira. Nawet nie zwracał na mężczyznę uwagi. Jedyne, co było w tej chwili istotne, to pochylająca się blisko ruda kobieta, którą użył do zniszczenia sobie życia.
Nie mogła wiedzieć, czy tak było naprawdę, czy też wyobraźnia jej to tylko podpowiadała, ale w sekundę przed naciśnięciem spustu, Hound złagodniał. Jego wzrok stał się zamglony, zniknęło z niego wszelkie szaleństwo. Wypuścił tylko powietrze z ust, co zniknęło w huku wystrzału z karabinu. Kulący się gdzieś w oddali technik podskoczył przerażony - dla niego to było już zdecydowanie za dużo.
Wokół ciała najemnika pojawiła się krew. Może gdy ta kałuża wystarczająco się powiększy, dotrze do leżącej nieopodal jego córki. Ciężko było stwierdzić, czy Irene spełniła jej prośbę, czy to faktycznie była jej prośba. Tej roześmianej dziewczyny, nie na wpół oszalałej kaleki, która wolała umrzeć w furii i amoku z pewnością, iż Hound zostanie zgładzony, niż żyć z tak splamioną przeszłością.
Nazir dopiero po chwili odszedł od leżącego ciała. Zerknął na strzelbę leżącą na ziemi, ale wyminął ją, idąc w stronę kapsuły ratunkowej, przy której, drżąc, siedział technik. Uniósł ręce do góry niemal natychmiast, jeszcze zanim Nazir wycelował w niego swój karabin.
- Co chcesz z nimi zrobić? - spytał nieco łagodniej niż gdy wcześniej przemawiał. Trącając lufą błagającego o życie, nędznego mężczyznę, nakazał mu wstać, co ten zrobił dość opieszale. Irene go przerażała. Było to widać gdy spoglądał na nią z wyraźnym strachem, oczekując przesądzenia jego losu w każdej chwili. Nazir karabin przystawiony miał do jego głowy na wypadek, gdyby zapadł niepomyślny dla technika wyrok.
Irene Dubois
Awatar użytkownika
Posty: 1680
Rejestracja: 27 mar 2014, o 16:41
Miano: Irene Dubois
Wiek: 24
Klasa: Szpieg
Rasa: Człowiek
Zawód: Złodziejka, technik okrętowy
Lokalizacja: Crescent
Status: Uznana za zmarłą
Kredyty: 30.615
Medals:

Re: [Mgławica Tytan -> Haskins] Sting

29 cze 2016, o 10:42

Wyświetl wiadomość pozafabularną Nadal nie podnosiła wzroku. Zapomniała o techniku. Tu jeszcze ktoś taki w ogóle był? Ledwo pamiętała o obecności Khouriego, a co dopiero obcego człowieka, który już kompletnie nic jej nie obchodził. Po chwili milczenia odwróciła powoli głowę w jego stronę, czując jak jej serce zmienia się w jeden wielki kamień. Nie miała dla niego współczucia, nie miała dla niego litości. Dlaczego miał żyć, skoro Alice była martwa? W czym był od niej lepszy? Nikt w tym hangarze nie zasługiwał na życie bardziej, niż ona. To wszystko dało się naprawić, dało się wyleczyć ciało i duszę, dziewczyna jednak wolała poderżnąć sobie gardło. Irene wiedziała, że długo nie zapomni tego widoku.
- Wszystko mi jedno - odparła obojętnie, odwracając się z powrotem. - Możesz go zabić.
Prawdę mówiąc nie obchodziło jej to, czy Nazir wsadzi go do kapsuły i wystrzeli, czy puści wolno, żeby znalazł resztę załogi, która gdzieś jeszcze się po Stingu plątała. Tak czy inaczej ona miała wobec statku konkretny plan, który miał skutkować tym, że nigdy już nie postawi na nim nogi. Nikt tego nie zrobi. W końcu Crescent miał doskonałe wyposażenie ofensywne, prawda?
Przeniosła wzrok z Alice na twarz Hounda, po czym wyciągnęła rękę i zamknęła mu oczy. Teraz wyglądał spokojnie, jakby spał. Gdyby nie zakrwawiona klatka piersiowa i rany na twarzy i szyi, wyglądałby tak samo, jak wtedy, gdy opuszczała go poprzedni raz. Mogła go zostawić. Obiecała, że nigdy więcej od niego nie ucieknie - teraz nie miała od czego uciekać, więc można uznać, że obietnicy nie łamała. Po prostu wracała na Crescenta.
Przeniosła wzrok na strzelbę, która wysunęła się z ręki najemnika. Po chwili wahania przeładowała i złożyła karabin, by przypiąć go do zaczepów magnetycznych na plecach, po czym sięgnęła po Claymore'a. Poprzednim razem zabrała ze sobą jego pistolet, teraz mogła zabrać kolejną broń. Kredyty, które otrzymała za tamtą wystarczyły jej na życie przez kilka tygodni - cóż, był warty wiele, ale Irene była rozrzutna. Teraz potrzebowali funduszy na naprawę Crescenta. Zresztą i tak nikt inny z tego nie skorzysta. Już nikt, z niczego, co znajdowało się na tym przeklętym statku. Alice zasługiwała na pogrzeb, a innego niż stanie się częścią pustki Irene nie była w stanie jej zapewnić.
- Chcę wracać - powiedziała cicho. Nie była w stanie jednak podnieść się z kolan, miała wrażenie że cała jej energia uleciała gdzieś w nicość razem z życiem Hounda. Jaki teraz miała cel w życiu, jeśli nie musiała już przed nikim uciekać? Nie miała się kogo obawiać? Miała sobie poukładać życie? Jakie były jej szanse, skoro zgodziła się żyć na statku z Przymierzowcem? - Chcę już iść z powrotem.
Wciąż nie widziała twarzy Khouriego. Przeżył, to najważniejsze. Westchnęła ciężko i powoli podniosła się z podłogi hangaru, nie mogąc oderwać wzroku od martwego Hounda. Nie mogła tu stać w nieskończoność. Trzeba było iść.
- Isis, czy droga powrotna jest czysta? - rzuciła pytanie w eter. Jej głos zabrzmiał głucho, obojętnie. Nie miała już siły na walkę, od wagi karabinu bolały ją ręce. Zaciskała tylko palce na strzelbie, ale nie zamierzała jej używać. Chciała tylko wrócić, znaleźć alkohol który został po Adamo i najlepiej wypić cały na raz.
[center]VERTIGO
+20% DO TARCZ | -10% DO TRAFIENIA IRENE | +40% DO OBRAŻEŃ WRĘCZ
ObrazekObrazek
CASUAL - FORMAL - MAIN ARMOR - ARMOR 2 - THEME[/center]

Wyświetl wiadomość pozafabularną
Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12104
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: [Mgławica Tytan -> Haskins] Sting

29 cze 2016, o 11:25

Nazir kiwnął głową, ku jeszcze większemu przerażeniu i narastającemu szlochowi technika. Nie wystrzelił jednak od razu. Zamiast tego uniósł wolną rękę do komunikatora.
- Potrzebujesz go do czegoś, Isis? - spytał beznamiętnie, jakby pytał się drugiej, oddychającej i żywej osoby czy będzie używała tej rzeczy. Technik mógł w końcu być pożytecznym, jeśli miał dostęp do części Stinga, z którymi Isis miała trudność. Sztuczna inteligencja nie wydała się jednak zainteresowana.
- Mam wszystko czego mi potrzeba, dziękuję.
Huk wystrzału był natychmiastowy. Ofiara nie zdążyła wydać z siebie żadnego jęku czy krzyku, po prostu w jednej sekundzie stała przed Irene, a w drugiej leżała na ziemi, w lekkim oddaleniu od Hounda i Alice.
- Droga prowadząca na Crescenta jest oczyszczona - zdawkowo na pytanie Irene odpowiedziała SI. Nie dodała w jaki sposób oczyszczona i z czego - po prostu dała im znać, że mają drogę wolną, jeśli pragną wrócić.
- Wracamy - westchnął Nazir, kładąc rękę na ramieniu Dubois. Nie był w stanie jej pomóc. Widział, że zabicie Hounda nie dało jej takiej satysfakcji, jaką wywołało przestrzelenie Hamesowi głowy.
Poczekał, aż wstanie o własnych siłach, po czym, wciąż z wyciągniętym karabinem, ruszył powoli w stronę wyjścia. Z lufą wycelowaną przed siebie, szybko przemierzyli drogę powrotną do śluzy, do której przyczepiony był Crescent. Istotnie, nie napotkali na swojej drodze niczego. Ani jednego nawet ciała, poza tymi, które już widzieli. Niektóre pomieszczenia były pozbawione jakichkolwiek przedmiotów czy metalowych fragmentów, którymi usiane były korytarze. Sugerowało to, że Isis poradziła sobie z otwieraniem śluz.
- Powinniśmy ich chociaż zrabować, ale ten statek to złom. - Nazir odezwał się dopiero gdy stanęli przed wejściem na Crescenta. Schował karabin, umieszczając go na zaczepie magnetycznym na plecach, a dłońmi sięgnął do hełmu. Odpiął znajdujące się przy nim blokady i zdjął z głowy pół minuty później. Jego twarz była wilgotna od potu, lecz zmęczenie nie było aż tak widoczne jak gdy wrócili z asteroidy.
- Posiadam dostęp do nagrań z kamer monitoringu. Jeśli tego oczekujesz, mogę je zgrać - zasugerowała Isis głośno, już nie w ich komunikatorach. Jej głos płynął z głośnika w śluzie i prawdopodobnie kierowała go do Irene. Nazir nie zareagował. Nie zależało mu na tym - to nie jego sprawa. Zamiast tego przeszedł na korytarz, a stamtąd do kokpitu, czekając, aż Dubois zrobi to samo.
Irene Dubois
Awatar użytkownika
Posty: 1680
Rejestracja: 27 mar 2014, o 16:41
Miano: Irene Dubois
Wiek: 24
Klasa: Szpieg
Rasa: Człowiek
Zawód: Złodziejka, technik okrętowy
Lokalizacja: Crescent
Status: Uznana za zmarłą
Kredyty: 30.615
Medals:

Re: [Mgławica Tytan -> Haskins] Sting

29 cze 2016, o 12:28

Szła za Nazirem, nawet nie rozglądając się dookoła. Zostawiła ich za plecami, Hounda i Alice, ale wciąż do niej nie docierało, że to się już skończyło. Zorientowała się, że nie potrafi sobie przypomnieć dotyku najemnika. Może dlatego, że spędziła tyle czasu na próbach zapomnienia go. To znaczyło, że nie chciała go pamiętać, powinna więc przestać rozpamiętywać. Potrzebowała się napić. Nie zwróciła uwagi na pustki panujące w korytarzach i przejściach, skupiając się na podążaniu za Khourim i na zaciśniętych na uchwycie Claymore'a palcach.
- Ja zrabowałam - odparła na stwierdzenie Nazira trochę nieprzytomnie i przekroczyła za nim śluzę. Crescent wydawał się czysty i jasny w porównaniu do zniszczonego Stinga, choć przecież też oberwał. Może dlatego, że nie miał podłogi wyściełanej trupami. Udało im się, choć nie sądziła, że jest to możliwe, bo przecież było ich tylko dwoje. Troje, jeśli liczyć Isis, która okazała się bardziej niż pomocna. - Możemy przepompować zapas paliwa, zanim ich rozwalimy do końca.
Nie mówiła o tym zamierzeniu wcześniej, nie wiedziała też czy Khouri miał ten sam plan - skończenie ze Stingiem ostatecznie, by uniknąć kolejnych pościgów. Raczej nie sądziła, by miał coś przeciwko. Nie poszła za nim od razu do kokpitu, ruszyła najpierw do mesy. Zdjęła tam wizjer z głowy i rękawice, rzucając wszystko na stół. Potem kucnęła przy szafce, w której krył się uzbierany przez Adamo alkohol i wzięła pierwszą lepszą butelkę czegoś, co było odpowiednio mocne. Dopiero z nią ruszyła do Nazira.
- Na co mi nagra... - zaczęła, ale przerwała w połowie zdania. Milczała przez chwilę, w ciszy przemierzając pusty i cichy korytarz. Westchnęła. - Znajdź proszę fragmenty z Alice. Chcę wiedzieć, co jej zrobili.
Weszła do kokpitu i zwaliła się na fotel drugiego pilota, przerzucając jedną nogę przez podłokietnik i osuwając się po oparciu. Odkręciła butelkę i uniosła ją do ust, by wziąć kilka dużych łyków. Khouri narzekał na niewystarczające rezerwy paliwa, więc jeśli teraz faktycznie zrobił tak, jak sugerowała i przepompowywał je ze zbiorników Stinga, to milczała, wpatrując się w widok za oknem i czekając na znalezione przez Isis nagrania. Zaschnięte usta zwilżała co kilkanaście sekund znalezionym alkoholem, mało elegancko, prosto z gwinta. Mama byłaby dumna. Zaczynała czuć łzy napływające do oczu, ale wciąż jeszcze powstrzymywała się przed całkowitym rozpadnięciem się, zwłaszcza w towarzystwie Nazira.
- Chciałam ją zawieźć do domu - powiedziała cicho. - Do jakiegoś szpitala we Francji. Zaopiekowaliby się nią, miałaby opiekę psychiatryczną i zrobiliby porządek z jej twarzą, z całą jej skórą, moja rodzina jest bogata, stać ich na to.
Zacisnęła palce na butelce, przenosząc wzrok na Khouriego. Dobrze było widzieć jego, nie ten czarny hełm. Hounda nie było jej żal, wobec niego miała tylko jakieś niezdrowe wyrzuty sumienia, z którymi nie potrafiła sobie poradzić. Ale Alice nie zasłużyła na śmierć. Nie musiała tego robić.
- Rozwalisz Stinga, prawda? - spytała. - Nie chcę zostawić wraku pełnego trupów.
[center]VERTIGO
+20% DO TARCZ | -10% DO TRAFIENIA IRENE | +40% DO OBRAŻEŃ WRĘCZ
ObrazekObrazek
CASUAL - FORMAL - MAIN ARMOR - ARMOR 2 - THEME[/center]

Wyświetl wiadomość pozafabularną
Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12104
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: [Mgławica Tytan -> Haskins] Sting

29 cze 2016, o 21:11

Mężczyzna pokręcił głową, setny chyba raz tego dnia, w przeczącym geście.
- Inny napęd, inne paliwo - odpowiedział tylko i westchnął, również ubolewając nad tym faktem. - Poza tym, odkąd zacisnęli pasa i tak lecą na jakimś syfie.
Isis na potwierdzenie jego słów wyświetliła na komunikatorze Irene schemat Stinga, powiększenie na napęd i zbiorniki z paliwem, a potem na analizę jego składu. Niewiele to kobiecie mówiło, ale SI najwyraźniej myślała, że dzięki tym pomaga. Sam fakt, że przysłowiowo wyciągnęła rękę do Dubois, która wcześniej ją onieśmielała, był jakimś postępem w ich znajomości.
Nie mogła się spodziewać aż tak wielkiej zmiany. Poproszona o nagranie sztuczna inteligencja przez chwilę milczała. Khouri zniknął już w kokpicie, rzucając gdzieś w bok z hukiem hełm i samemu opadając na siedzenie. Wciąż zachowywał się jakby był podminowany, a adrenalina go nie opuściła.
- Mogę powiedzieć, co jej się stało, ale nie mogę pokazać ci tych fragmentów. Ludzka psychika jest wrażliwa.
Nie widziała Nazira ani jego reakcji - szła już do mesy po alkohol. Pierwszą butelką względnie mocnego trunku, jaki im został, a który znalazła był miód pitny. Dość spora jego ilość, więc mogła zabrać ją ze sobą.
W kokpicie mężczyzna siedział w podobnej pozycji, którą przyjęła później ona, tylko bez opierania nogi o podłokietnik. Wpatrywał się przed siebie, w mieniące się różnymi barwami ekrany wyświetlane na pulpicie.
- Powinniśmy dotrzeć do najbliższej stacji paliwowej - rzekł w zamyśleniu, drapiąc się po podbródku. Po chwili ciszy i podjęciu przez nią zupełnie innego tematu, odwrócił głowę w jej stronę, spoglądając na nią.
- Niektórych rzeczy nie da się naprawić - dodał, komentując plany Irene odnośnie Alice. - Czy to była ta kuzynka, którą spotkałaś w Houndach, i która zrobiła głupie rzeczy?
Sięgnął ku butelce ręką, zgarniając ją na moment dla siebie i upijając duszkiem kilka łyków. Brak szklanek raczej w tej sytuacji mu nie przeszkadzał.
- Nie chcę zostawać względnie zdolnego do naprawy statku z kilkoma wciąż żywymi załogantami na pokładzie - burknął tylko, machając ręką, w reakcji na co jeden z ekranów się powiększył. Pokazywał również schemat Stinga, ale z zarysowanymi, poruszającymi się sygnaturami cieplnymi. - Zero szans na zemstę to wycięcie ich w pień.
Irene Dubois
Awatar użytkownika
Posty: 1680
Rejestracja: 27 mar 2014, o 16:41
Miano: Irene Dubois
Wiek: 24
Klasa: Szpieg
Rasa: Człowiek
Zawód: Złodziejka, technik okrętowy
Lokalizacja: Crescent
Status: Uznana za zmarłą
Kredyty: 30.615
Medals:

Re: [Mgławica Tytan -> Haskins] Sting

29 cze 2016, o 22:02

Długo nie odpowiadała na propozycję Isis, a przynajmniej do momentu, gdy rozsiadła się względnie wygodnie w fotelu obok Nazira. Dopiero wtedy westchnęła i uniosła wzrok do góry, jakby spodziewała się tam zobaczyć SI. Przypomniała sobie jednak, że ta się nie pokazuje, więc przeniosła wzrok na szyjkę pękatej butelki.
- W takim razie powiedz mi, proszę. Chcę wiedzieć.
Może zależało jej na wytłumaczeniu się samej przed sobą z ostatniego strzału, jaki oddała na Stingu. Wciąż nie docierało do niej, że Hound zginął z jej ręki. Może jeśli usłyszy, że mimo więzów krwi załoga najemnika traktowała Alice tak samo jak ją, gdy trafiła tam po raz pierwszy, poczuje się ze swoimi decyzjami trochę lepiej.
- Rozumiem - mruknęła tylko cicho, widząc informacje dotyczące paliwa, które absolutnie nic jej nie mówiły. Potrzebowali innego, okej. Będzie musiała się tego też nauczyć, ale na to miała jeszcze czas. Teraz był czas na żałobę, choć nie była pewna po kim.
- Tak, to ona - odparła. Nie mogła sobie przypomnieć, co dokładnie Nazirowi opowiadała. Czuła, jak miód powoli rozgrzewa ją od środka. Potrzebowała zdjąć z siebie pancerz, ale to za chwilę. - Dobrowolnie z nim poleciała. Uciekła z domu, bo wmówił jej, że jest jej ojcem. Nie wierzę w to - wzruszyła ramionami, jakby to była największa bzdura ostatnich miesięcy. - Próbowaliśmy ją powstrzymać, poszliśmy po nią w pieprzone góry, szukaliśmy jej po jaskiniach... nie udało się jej przekonać, żeby wróciła do domu. Hound... miał przewagę liczebną, więc nie udało się nam też jej odbić. Poleciała z nim.
Odebrała Khouriemu butelkę i pociągnęła z niej kilka głębokich łyków, by zabić smak goryczy, który nagle pojawił się w jej gardle. To chyba było wystarczające wyjaśnienie, co takiego głupiego Alice mogła zrobić. Wybrała Hounda. A on niszczył ludzi, tak samo jak zniszczył siebie.
Pokręciła głową.
- Źle się wyraziłam. Nie chcę zostawiać wraku pełnego trupów, nie chcę też zostawiać wraku pełnego żywych. Chcę żeby ten statek rozpadł się w cholerę. Żeby nic po nim nie zostało - przerwała na moment, zaciskając palce kurczowo na butelce. - Żeby nie było już ani kawałka złomu, który choć trochę przypominałby Stinga.
W jej głosie nie było nienawiści, tylko nienaturalna obojętność. Jeszcze się pilnowała i może nawet przejdzie jej ten wszechogarniający ból, który póki co zmuszał ją to picia łyka za łykiem. Może nie będzie musiała niczego po sobie pokazywać i w końcu dotrze do niej, jak lepsze stawało się w tej chwili jej życie.
[center]VERTIGO
+20% DO TARCZ | -10% DO TRAFIENIA IRENE | +40% DO OBRAŻEŃ WRĘCZ
ObrazekObrazek
CASUAL - FORMAL - MAIN ARMOR - ARMOR 2 - THEME[/center]

Wyświetl wiadomość pozafabularną
Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12104
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: [Mgławica Tytan -> Haskins] Sting

29 cze 2016, o 22:21

Znów zanim Isis ponownie się odezwała minęło kilka minut, które prawdopodobnie dala Nazirowi jako czas na interwencję. Ten, choć się skrzywił, nie powiedział ani słowa protestu, więc sztuczna inteligencja swoim wyzutym z emocji głosem pokrótce zrelacjonowała wydarzenie jak gdyby czytała synopsis nudnej książki.
- Została zgwałcona przez część załogantów. W wyniku jej prób ucieczki doznała oparzeń i innych uszkodzeń ciała. - nie sama treść, a sposób, w jaki ją wypowiedziano, sprawiła, że Khouri wypuścił powietrze z ust. Czego jednak można było się spodziewać po SI? - Na tym etapie większość najemników przestała traktować Hounda jako racjonalnego dowódcę i nie miała do niego należytego respektu. Uznali, że prowadzi ich do zguby, a po egzekucji oprawców dziewczyny wybuchł bunt.
Nazir postukał palcami o powierzchnię podłokietnika. Jego kolano non stop się poruszało, góra, dół, góra, dół, gdy w nerwowym ruchu stukał butem o metalową podłogę. Definitywnie nie opuściło go napięcie. Nie, póki Sting wciąż tu był.
- Myślałem, że skoro nadarzyła się okazja, to będzie próbował porwać ciebie, a nie jakąś kuzynkę - zagadnął, marszcząc brwi. Jego palce przecinały powietrze, przesuwając się po holograficznych ekranach i przygotowując uzbrojenie Crescenta. Ładowanie akceleratora masy było tylko kolejnym powiadomieniem w morzu innych alertów.
- To ci mogę zagwarantować - dodał w odpowiedzi na jej tłumaczenie. Odchylił ciało w jej kierunku, wskazując przy tym ostentacyjnie na pulpit. Sama chciała nacisnąć ten przysłowiowy, czerwony guzik i wysadzić Stinga? Crescent zdążył się już odhaczyć od drugiego statku, teraz dryfował w bezpiecznej odległości, gdy pojedyncze, czerwone sygnatury cieplne na drugim statku powoli łączyły się w grupki.
Jeżeli nie chciała zrobić tego sama, własnoręcznie odpalił sekwencję, nie komentując jej decyzji niezależnie od tego, jaka była.
- Dolecimy do stacji paliw, stamtąd do przekaźnika i na Thessię - postanowił, osuwając się nieco w fotelu. - Tam naprawimy statek.
Uszkodzenia nie były rozległe, ale na pewno przyda się je załatwić nim polecą gdziekolwiek dalej. Szczególnie, że na razie nie mieli pojęcia, gdzie Crescent wyląduje za następny tydzień.
Irene Dubois
Awatar użytkownika
Posty: 1680
Rejestracja: 27 mar 2014, o 16:41
Miano: Irene Dubois
Wiek: 24
Klasa: Szpieg
Rasa: Człowiek
Zawód: Złodziejka, technik okrętowy
Lokalizacja: Crescent
Status: Uznana za zmarłą
Kredyty: 30.615
Medals:

Re: [Mgławica Tytan -> Haskins] Sting

30 cze 2016, o 01:13

Miała szczęście, że gdy ona znalazła się ma Stingu, Hound zabronił jej dotykać. Że wtedy jeszcze miał kontrolę nad swoimi ludźmi. Teraz, słysząc beznamiętną relację Isis, miała wrażenie że jeszcze chwila i zgniecie butelkę w dłoni. Nie mogła powstrzymać swojej wyobraźni, która tworzyła już obrazy. Wszyscy, którzy jej to zrobili, nie żyli, tak przynajmniej twierdził Hound, ale to nie zmieniało faktu, że w jej głowie zrodziła się wizja Vance'a rzucającego się na dziewczynę z obrzydliwym uśmiechem. I to piraci są gównem? Piratami się gardzi? U nich nigdy takie rzeczy nie miały miejsca, nikt nawet nie próbował jakoś uporczywie narzucać się Irene, nie wspominając o gwałcie. Skrzywiła się z obrzydzeniem na myśl o fantastycznych najemnikach, którzy przecież od piratów byli o tyle lepsi. W czym? W uzbrojeniu? Bo chyba w niczym innym. Słuchała Isis, czując jak wzbiera w niej wściekłość. Alice mu zaufała i to był błąd, którego z Houndem nie należało popełniać.
- Pierdoleni skurwysyni - wysyczała. - Mogli sobie znaleźć każdą inną. Znudziły im się swoje? Te same dupy przez kilka miesięcy, straszne, trzeba zgwałcić szesnastolatkę?
Poderwała się z fotela i podeszła bliżej do okna, opierając butelkę o jeden z paneli. Nie wiedziała czy jest bardziej wściekła, czy zrozpaczona. Odwróciła się do Nazira dopiero, gdy zorientowała się, że proponuje jej możliwość dokończenia spraw. Zacisnęła zęby, czując, jak cała się trzęsie.
- To tylko statek - wzruszyła ramionami. Siedlisko gówna i patologii. - Zrób tak, żeby nic z niego nie zostało. Ja... ja już nie mogę.
Znów się napiła, zdecydowanie zbyt szybko. Do alkoholizmu było jej daleko, ale w tej chwili nawet nie próbowała ukryć, że usiłuje się nawalić. Szybciej, więcej, byle nie myśleć. Miód rozgrzewał ją od środka, zapewniając błogość, której potrzebowała. Już niedługo, kilkanaście większych łyków i świat stanie się piękniejszy.
Z fascynacją przyglądała się, jak pod atakiem Crescenta Sting się rozpada. Odłamki kadłuba i poszycia zaczynały niemrawo przemierzać pustkę. Coś wybuchło, zapewne to nieszczęsne paliwo. Wyobraziła sobie poparzoną Alice wśród kawałków metalu, a gdzieś nieco dalej Hounda, choć nie mogła ich faktycznie zobaczyć z takiej odległości. Co pustka robiła z ciałami? Spadną w końcu gdzieś, gdzie złapie ich grawitacja i spłoną, czy będą tak tkwić tu w nieskończoność? Czy gdyby nie uciekła ze Stinga, zamiast dziewczyny byłaby tam teraz ona? Odwrócona plecami do Khouriego, nie powstrzymywała już łez, które spłynęły po jej brudnej twarzy. Były słone, popiła je miodem.
- Dziękuję - powiedziała po długiej chwili milczenia, choć nie dlatego, że faktycznie była wdzięczna, ale bo wypadało. Wiele dla niej ryzykował. Irene natomiast nie czuła jeszcze obiecanej świadomości bycia wolną. Może to przyjdzie z czasem, może gdy obudzi się rano i dotrze do niej, że nikt już jej nie ściga. W końcu pozbycie się problemu jest lepsze, niż uciekanie od niego w nieskończoność, prawda?
Odwróciła się od szyby, gdy już się w miarę w sobie pozbierała i podeszła do Nazira, by zmierzyć spojrzeniem jego beznadziejnie posklejany pancerz, a w końcu utkwić wzrok w jego twarzy. Wyciągnęła do niego wolną rękę i przesunęła palcami po zmęczonym, zarośniętym policzku.
- Dobrze, że nic ci nie jest. Jesteś dobrym człowiekiem, Nazir - zaczynała chyba bredzić, choć raczej nie od alkoholu, chyba że stres i zmęczenie fizyczne zmniejszyły jej odporność i wystarczyło te dziesięć minut od wejścia na statek, by upiła się znalezionym miodem. Nie, chyba po prostu jej umysł przestał wyrabiać na zakrętach. Imię Khouriego wypowiedziała celowo z francuskim akcentem, tak jak jakiś czas temu, po czym westchnęła ciężko. Nie chciała zwariować, to by było strasznie głupie zakończenie dzisiejszego dnia.
- To jest ciężkie. Pójdę wziąć prysznic - poinformowała go i zabrała rękę, razem z butelką kierując się w stronę swojej kajuty. - Może mi pomoże.
[center]VERTIGO
+20% DO TARCZ | -10% DO TRAFIENIA IRENE | +40% DO OBRAŻEŃ WRĘCZ
ObrazekObrazek
CASUAL - FORMAL - MAIN ARMOR - ARMOR 2 - THEME[/center]

Wyświetl wiadomość pozafabularną
Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12104
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: [Mgławica Tytan -> Haskins] Sting

30 cze 2016, o 10:31

Crescent już się odwrócił, odlatując w stronę stacji paliw, lecz ekrany wciąż śledziły oddalającego się Stinga. Przez brak połączenia nie widzieli już czerwonych kropek na schemacie - za to mieli dość dobry obraz rozpadu statku. Eksplozja była krótka, poprzedzona kilkoma, mniejszymi wybuchami. Statek praktycznie się przepołowił, w miejscu, w którym biegła długa skaza z poprzedniej walki z Crescentem. Ktokolwiek został na pokładzie, na pewno musiał już zginąć. Czy to od pocisków, czy braku powietrza. Wątpliwe, by ktokolwiek przetrwał wybuch statku, nawet mając na sobie pancerz. Tak czy inaczej, czekałby go nudny, długi dryf, zakończony prawdopodobnie śmiercią głodową lub z wycieńczenia, zakładając, że nic w jego opancerzeniu nie uległoby uszkodzeniu.
Irene zgotowała załodze Hounda los lepszy od tego, który spotkał Alice. Umarli szybko, przynajmniej część. Niektórzy w ogóle.
- Żałujesz wypuszczenia tamtej dwójki w kapsule? - spytał Nazir, nie odpowiadając na jej podziękowanie. Nie musiała tego robić, a chyba zdawał sobie sprawę, że w obecnym stanie nie jest w formie na wyrażanie wdzięczności. - Możemy ich wciąż znaleźć i odstrzelić.
Oczywiście nie od razu - najpierw będą musieli uzupełnić zapasy paliwa, ale Nazir wolał podkreślić, że mają taką możliwość. Na wypadek, gdyby Irene oczekiwała na początku nieco innego zakończenia niż to, które otrzymała.
Wziął od niej butelkę, pociągając znowu więcej niż dwa łyki - rekompensował sobie to, że ona praktycznie cały czas z niej popijała. Wciąż nie wypił nawet w połowie tyle, co ona zdążyła już opróżnić z butelki. Oddał jej ją od razu, pozwalając się upić, skoro tego chciała, albo potrzebowała.
Z zaskoczeniem napotkał jej spojrzenie, którego unikała przez jakiś już czas, więc nie naciskał. W momencie, w którym poczuł jej dłoń na swoim policzku, nie mógł dalej siedzieć biernie i obojętnie obok. Złapał jej dłoń, nie odrywając jej od własnej twarzy. Usta wygięły się w lekkim uśmiechu.
- To już koniec, ya amar - odpowiedział, na jej francuski akcent odpowiadając z dodaniem arabskiego określenia. - Szybko zdasz sobie z tego sprawę. Odpoczniesz na Thessii.
Pocałował jej dłoń nim pozwolił, by ją zabrała. Opadł z powrotem na oparcie fotela, przyglądając się panelom i wyświetlanym informacjom na pulpicie.
- Pomoże. Idź, też tak zrobię - kiwnął głową, wstając chwilę po tym, gdy ona skierowała się do swojej kajuty, z tym, że on ruszył ku swojej.

Wyświetl wiadomość pozafabularną

Wyświetl wiadomość pozafabularną

Wyświetl wiadomość pozafabularną

Wróć do „Galaktyka”