W galaktyce istnieje około 400 miliardów gwiazd. Zbadano lub chociaż odwiedzono dotąd mniej niż 1% z nich. Pozostałe światy oraz bogactwa, które zawierają, wciąż czekają na odnalezienie przez korporacje lub niezależnych poszukiwaczy.

Tori Te’eria
Awatar użytkownika
Narrator
Posty: 413
Rejestracja: 15 sie 2016, o 21:18
Miano: Tori Te'eria
Wiek: 163
Klasa: Adept
Rasa: Asari
Zawód: Lekarz
Lokalizacja: Cytadela
Kredyty: 10.880
Medals:

[Hawking Eta -> Century] Klendagon

25 sie 2017, o 11:25

Zgodnie z jej pzewidywaniami, Vex starał się zbagatelizować właną osobę i obrażenia wywołane burzą. Ale zrobił to żartem, co wskazywało na ciepły odbiór słów Tori i wymienienie go jako pacjenta.
- Chyba nie boi się pan igieł i badań, poruczniku? - zinterpretowała jego minę jako uśmiech i również odpowiedziała słabym uśmiechem.
Wymianę delikatnych żartów przerwał jednak drugi z turian - jego wymioty wprawiły Tori w zdziwienie. Czy i jemu coś się stało? Czy był to objaw zatrucia czy może była to reakcja organizmu na coś... innego? Carlos też miał wcześniej podobne objawy - źle się poczuł gdy tylko weszli do bazy przejściowej. Przypadek czy między tymi dwoma sytuacjami istniał jakikolwiek związek?
Zdziwiło ją za to zachowanie Rutlanda. Był precyzyjny i fachowy, ale jednocześnie działał z dystansem i obojętnością graniczącą niemal ze znudzeniem - jakby nie takie rzeczy w życiu oglądał a cała sprawa interesowała tak, jak zeszłoroczny klendagoński śnieg - zakładając, że śnieg na tej zapomnianej przez Athame planecie w ogóle padał. Nie wykazywał ani odrobiny empatii, współczucia czy chęci pomocy - ot, kilku kolejnych pacjentów, punkty w statystykach. Na widok wymiotów Actthana zareagował raczej obrzydzeniem niż lekarskim współczuciem, nie starał się dociec przyczyny ani pomóc. Gdy sięgnął po strzykawkę oferując asari środek przeciwbólowy, pytanie zadał takim samym tonem jakby pytał o menu na stołówce, co wydało się błękitnoskórej lekarce bardzo dziwne i tak odmienne od wyuczonych przez nią standardów zachowania jak to tylko możliwe. Skinęła jednak głową potakująco, godząc się na podanie leku.
Drzwi otworzyły się i do środka wparował Girbach. Ale nie sam - towarzyszył mu cały orszak. Zdenerwowana, czy może raczej zrezygnowana Diana, dwóch ochroniarzy z widoczną na pierwszy rzut oka bronią i on sam - niczym pan i władca na włościach. "Po co ci ochrona?" - pomyślała Tori - "Obawiasz się czegoś? Gniewu współpracowników? Carlosa i jego giwery? Nas i tego co już możemy wiedzieć?" Jeżeli to ostatnie mogło być prawdą, mogło oznaczać, że Girbach obawiał się, że członkowie ekspedycji czegoś się dowiedzieli. Co mogłoby być tak niewygodnego, że szef mógł obawiać się ich reakcji?
Już otwierała usta, by coś powiedzieć, gdy Vex zdawkowo odpowiedział na zadane pytanie. Udzielił bardzo oszczędnej informacji, jakby nie chciał na otwartym forum relacjonować wydarzeń. Miało to sens. Jeśli mieli od Darrona wydobyć jakiekolwiek dotatkowe dane, rozmowa w cztery oczy dawała dużo większe możliwości. O ile mężczyzna będzie chciał w cztery oczy rozmawiać - towarzystwo aż dwóch ochroniarzy wydawało się temu przeczyć. Tori przesunęła po nich wzrokiem. Nie chciałaby ich spotkać w ciemnym zaułku, wyglądali antypatycznie i podobnie jak doktor Rutland sprawiali wrażenie całkowicie obojętnych.
- Zawsze spotyka się pan ze swoimi pracownikami w towarzystwie ochrony? - język świerzbił ją zbyt mocno by nie wypowiedzieć na głos swych myśli - Czy tylko dla nas uczynił pan taki zaszczyt?
*** ARMOR *** VOICE *** FORMAL *** PARTY ***
ObrazekObrazek
Statystyki dla MG:
Wyświetl wiadomość pozafabularną
Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12106
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: [Hawking Eta -> Century] Klendagon

25 sie 2017, o 14:25

Tori, spostrzegawczość:
<50
0

Ja'antian, omdlenie:
<50%
1

Wyświetl wiadomość pozafabularną
Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12106
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: [Hawking Eta -> Century] Klendagon

25 sie 2017, o 14:41

Rutland, nawet, jeśli czynnie obserwował zaistniałą sytuację, w żaden sposób nie przerywał swoich działań. Spokojnie przygotowywał pacjentkę, udając, że nie widzi, co dalej działo się z turianinem - póki ten nie zaczął pokazywać, że coś zagraża jego życiu. A Accthan, choć czuł się bardzo źle, utrzymywał się na krześle, z lekką pomocą Carlosa, jednocześnie wyrzucającego z siebie agresywne zdania.
Girbach spojrzał na Vexa beznamiętnym wzrokiem, zatrzymując go na pokrytej płytkami twarzy na dłuższą chwilę. Może dlatego, że stał najbliżej - lub wydawał się być w najlepszym stanie ze wszystkich, jako jedyny nie mając rozwalonej żadnej części pancerza.
- Ta rozmowa jest tak w cztery oczy jak tylko może być. Bardziej nie będzie - odparł miękko, przekrzywiając nieco głowę - w jego karku szczęknął jakiś krąg. Mężczyzna wyglądał na zmęczonego. - Widzieliśmy burzę na ekranach. Oko przeszło bezpośrednio nad wami, mieliście pecha - zauważył, przenosząc spojrzenie na Tori i Rutlanda, a później na Ja'antiana. - A później szczęście, że w ogóle udało wam się wrócić. Gratuluję.
Uśmiechnął się delikatnie. W tym czasie lekarz, gdy Tori wyraziła zgodę, przysunął się ze specyfikiem przeciwbólowym w dozowniku, by jej go zaaplikować - ostry ból w momencie wkłucia szybko zniknął, gdy końcówka dozownika schłodziła miejsce, a doktor odsunął się, wyrzucając zużyty środek do dyspozytora odpadów.
- Moja ochrona porusza się ze mną gdy tylko uznaję, że może się przydać. Przy posiedzeniu i naszym pierwszym spotkaniu również tam byli - westchnął, bezgłośnie, wpatrując się tym razem w oczy leżącej na łóżku Tori. - Ostatnim razem, osoba, której udało się ocaleć z burzy, powróciła w stanie zagrażającym jej własnemu życiu, jak i wszystkich wokół. Ostrożności nigdy nie zaszkodzi - kolejny uśmiech, tym razem bardziej nieprzyjemny. Dopiero później znów spojrzał na Dianę, a potem Vexa, który wcześniej dał mu szczątkową odpowiedź. - Nie mam niczego do ukrycia przed Michaelem stojącym tu z nami, ani z moją ochroną. Co się stało? Straciliśmy komunikację z wami na długi czas zanim burza uderzyła.

Wyświetl wiadomość pozafabularną
Vex
Awatar użytkownika
Administrator
Posty: 1952
Rejestracja: 18 cze 2014, o 15:17
Miano: Vexarius "Vex" Viyo
Wiek: 32
Klasa: Dewastator
Rasa: Turianin
Zawód: Widmo
Lokalizacja: Arae / Cytadela
Status: It's complicated.
Kredyty: 34.710
Medals:

Re: [Hawking Eta -> Century] Klendagon

26 sie 2017, o 13:59

Turianin przyjął milczeniem słowa Carlosa, zamiast tego skupiając swoją uwagę na Girbachu. Nie odezwał się od razu, ale skinął nieznacznie głową, gdy ten wspomniał o pechu i o szczęściu, które niejako uratowało im życie. Ponownie przesunął wzrokiem po ochronie oraz lekarzu, ale w końcu wzruszył ramionami.
- W porządku - odparł tylko, zaplatając dłonie za plecami.
Nie trudno było zrozumieć o kim mężczyzna mówił. Ostatnią osobą, która ocalała z burzy, była najprawdopodobniej Diana, a "stan zagrażający jej własnemu życiu" był jej próbami powrotu do Bestii i odszukania zaginionych. W jego słowach nie było groźby, a ostrzeżenie, tak przynajmniej porucznik chciał to odebrać.
Problem polegał na tym, że nie wiedział już komu ufać, a komu nie.
Diana wierzyła w intencje Girbacha, bo znali się wiele lat, a turianin wierzył w intencje Diany. Nie było dowodów, by to podważać poza domniemaniami. W końcu to on ich tu ściągnął, żeby rozwiązać zagadkę i uspokoić resztę, a doszukiwanie się w tym ukrytych pobudek mogło być nadmierną paranoją. Logika nakazywała ufać mu chociaż trochę. Strzelanie na ślepo miało to do siebie, że można było trafić zarówno winnych, jak i niewinnych.
Ale z drugiej strony, logika nie sprawdziła się do tej pory zbyt dobrze. Może pora było pokierować się przeczuciami.
- Co odebraliście od nas ostatniego? - zapytał zamiast tego, wracając spojrzeniem na Darrona. - Diana komunikowała się z Wami na chwilę przed burzą, wysyłaliśmy wam też dane błędów z sond. Potem, jakieś pół godziny przed nadejściem burzy, zerwał nam się przekaźnik łączności. Godzinę później padł generator i część struktury stacji. Nie widzieliśmy dokładnego miejsca uszkodzenia, ale wnętrze budynku wypełnił piasek, więc musieliśmy się ewakuować do Bestii.
Potarł brew w zamyśleniu, przyglądając się mężczyźnie. Tryby w jego głowie obracały się intensywnie, gdy próbował podjąć decyzję w oparciu o cokolwiek innego niż rzut monetą.
- Znaleźliśmy nagrania - odezwał się w końcu. - Które mogą rzucić trochę światła na to co się stało z zaginionymi geologami. Zdaje się, że pochodzą z chwili ich zaginięcia. Zaczęliśmy je oglądać, ale wtedy rozerwało stację i wszystko się posypało. - Wzruszył ramionami, prostując się i znowu zaplatając dłonie za plecami. - Chcielibyśmy tam wrócić z Dianą i je przywieźć, a także zabrać swój sprzęt, zanim piasek wszystko przykryje. To może być nic takiego, ale warto spróbować. Burza już przeszła, więc powinno być bezpiecznie. Oczywiście zakładając, że lekarze nie wyrażą obiekcji co do naszego stanu - dodał po chwili.
THEME                    VOICE                    ARMOR                    CASUAL
ObrazekObrazek
+5% do obrażeń w walce wręcz   
-1PA koszt przeładowania    -1.5PA do kosztu zdolności technologicznych
Dla MG:
Wyświetl wiadomość pozafabularną
Carlos Brown
Awatar użytkownika
Posty: 211
Rejestracja: 19 lip 2016, o 16:05
Miano: Carlos Brown
Wiek: 49
Klasa: Żołnierz
Rasa: Człowiek
Zawód: Najemnik
Lokalizacja: OMEGA
Kredyty: 27.360
Medals:

Re: [Hawking Eta -> Century] Klendagon

26 sie 2017, o 19:43

Słuchał pogadanki turiańca i właściwie wszystko się zgadzało, jak myślał. Pominął tylko kilka szczegółów, ale nie są one bardzo istotnymi informacjami. Można wspomnieć na koniec, albo przy negocjowaniu wypłaty. Za poważne obrażenia niebieskiej chyba należy się dodatek.
- Z rzeczy pomijalnych to obrażenia Tori, Diany i moje. Turianom chyba nic nie jest, może tylko ten nażarł się piasku... Czy coś...
Zauważył i wskazał rzygającego, kolczastego potwora. Czegoś takiego jeszcze nie widział, krwawiący, wkurwieni i kichający już tak, ale rzygający? Nowość! Asari porządnie opatrywana przez okularnika, wielki siniec na głowie Browna i ślady na twarzy Diany powinny być dostatecznym dowodem na ewentualne obrażenia drużyny. Carlos nie potrafił określić czy lekceważy uraz głowy czy też się nim przejmuje, ale z pewnością chciał skończyć tą misję jak trzeba. Teraz była ledwie rozgrzebana, jak operacja w połowie, teraz trzeba było zebrać wszystko do kupy i zamknąć sprawę.
- Jeśli to będzie możliwe, chcę iść z nimi.
Zadeklarował głośno. Zdarzało się, że uciekał ale nie lubił tego. Jeśli była możliwość, wolał dokończać to co zaczął, nawet za cenę życia. Niby małżeństwo przerwał po kilku latach, ale w jakiś sposób je zakończył, nawet jeśli to był kiepski sposób.
ObrazekObrazek Pochłaniacze do broni +2, Szansa na strzał krytyczny: +10%, Obrażenia krytyczne: +5%, Bonus do pancerza: +300
Tori Te’eria
Awatar użytkownika
Narrator
Posty: 413
Rejestracja: 15 sie 2016, o 21:18
Miano: Tori Te'eria
Wiek: 163
Klasa: Adept
Rasa: Asari
Zawód: Lekarz
Lokalizacja: Cytadela
Kredyty: 10.880
Medals:

Re: [Hawking Eta -> Century] Klendagon

26 sie 2017, o 20:39

Odpowiedź Girbacha była jednocześnie szczera i wymijająca - jak przystało na dyplomatę, którym bez wątpienia był szef kompleksu Kobo. Nie przekazał zadnych nowych informacji, jedynie podsumował fakty i nie zmienił swojego stanowiska dotyczącego obecności ochroniarzy. Tori w pewnym sensie podziwiała go - zdecydowanego i konkretnego, mimo zaistniałej sytuacji i "problemów kadrowych" niezmiennego i stanowczego w swoich decyzjach.
Doktor Rutland wykonał zastrzyk. Asari przez chwilę przemknęła przez głowę myśl, że był to doskonały moment by zamiast środka przeciwólowego podać jej jakiś inny narkotyk - środek usypiający, serum prawdy czy nawet toksynę i nawet próbowała dostrzec nazwę na wyrzucanym przez lekarza do dyspozytora odpadów zużytym pojemniku. Chwilę później jednak sama zbeształa się w myślach - teorie spiskowe siedzące w jej głowie chyba zdecydowanie zaczęły wykraczać poza normę. Rozmasowała miejsce po zastrzyku i powróciła do obserwacji dialogu Derrona i Vexa. Zastanawiała się kim była wspomniana przez Girbacha osoba sprawiająca problemy po powrocie z pustyni. Diana? Walter? Obejrzane przed wyjazdem do stacji przejściowej nagranie z przesłuchania Diany raczej nie wskazywało na to, żeby to ona była tą agresywną osobą. Nie widać też było na nim ochroniarzy. Czy w takim razie mówił o kimś, kto powrócił później?
Widziała wahanie Vexa, widziała jak ostrożnie dobierał słowa i przedstawiał jedynie wybrane fakty. Jednocześnie uargumentował potrzebę ponownego opuszczenia bazy - Tori była pewna, że nie tylko po to, by odzyskać ich stracony sprzęt i rzeczy, ale przede wzystkim po to, by dotrzec do miejsca, do którego przed burzą wędrowali Tori i Carlos. Dlaczego Vex nie zająknął się ani słowem o Oku? By nie zostać uznanym za szaleńca? Być może Walter w swoich wizjach i majakach wspominał o tym miejscu i było to uznane za jeden z dowodów jego obłąkania. Być może te słowa mogły być znajome dla Girbacha i Rutlanda i mogłyby zamknąć drzwi przed Vexem. A Turianin, Carlos i Diana musieli mieć możliwość opuszczenia bazy. Carlos zresztą sam o tym wspomniał gdy turianin umilkł - cała trójka powinna mieć wolną droge wyjazdu.
W przeciwieństwie do Tori i Ja'antiana, którzy mieli tu zostać. Obrażenia asari byłyby wystarczającym argumentem by skutecznie wymigać się od dołączenia do wyprawy, ale postanowiła ona dodać coś jeszcze - coś, co może sprawić, że to sam Girbach będzie chciał zatrzymać Tori w ambulatorium.
- Widziałam Oko Saarvasa - tknięta nagłym impulsem odezwała się w ciszy, która zapadła po słowach Carlosa. - Muszę porozmawiać z Walterem, dowiedzieć się co on wie. Być może dzięki temu uda się rozwiązać zagadkę...
*** ARMOR *** VOICE *** FORMAL *** PARTY ***
ObrazekObrazek
Statystyki dla MG:
Wyświetl wiadomość pozafabularną
Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12106
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: [Hawking Eta -> Century] Klendagon

26 sie 2017, o 23:24

Tajny rzut MG:
<50
0
Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12106
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: [Hawking Eta -> Century] Klendagon

27 sie 2017, o 22:59

Girbach skrzywił się nieco, słysząc pytania Vexa - w jego oczach pojawiło się zniecierpliwienie. Najwyraźniej to ich historii chciał słuchać, a nie opowiadać o tym, jak nudnie wyglądało to z ich perspektywy - siedzących przed ekranami wypełnionymi szumem, podobnym do przesuwających się po szybie ziaren piasku w środku wichury, widocznych w skali szarości.
- Urwało się szybko po tym, gdy dostaliśmy od was informację o nadchodzącej burzy. Straciliśmy jednak łączność zanim do was dotarła, stąd moje pytanie - wyjaśnił cierpliwie.
Stojący w pomieszczeniu ochroniarze wykonywali na razie swoje zadanie - nie wtrącali się. Obserwowali, zarówno pokój, jak i stojących w nim ludzi, ale nie ruszali się z miejsca. Niczym figury woskowe.
- Jakie nagrania? Chętnie je zobaczę - odparł, tym razem z nutą zainteresowania.
Ale dopiero nagłe słowa Tori sprawiły, że zastygł. Spojrzał na kobietę spod zmarszczonych brwi. Nawet doktor przerwał odpakowywanie leków antyseptycznych, zdziwiony wyrazem, który brzmiał specyficznie.
- Niestety, Waltera nie ma już wśród nas - powiedział po krótkiej chwili, miękko. Bez emocji, nie precyzując też tego, co te słowa mogą znaczyć. Rutland wrócił do zajmowania się swoją pacjentką, którą szybko chciał postawić na nogi - wszak zbierali się do wyjścia. - Oko. Widziałaś gdzie ono jest?
- Nieważne gdzie jest, masz go tu sprowadzić - warknęła w odpowiedzi Diana, szamocząca się z zapięciem swojego napierśnika, które wyraźnie się poluzowało. - Wychodzimy za chwilę, ale Tori może go zbadać gdy Rutland skończy i trochę odpocznie - dodała, pomijając kompletnie jego pytanie
A było ono z pewnością było niestandardowe. Tori mogła na nie odpowiedzieć, ale w trakcie, gdy wszyscy inni rozmawiali, ona odczuwała wpływ przyjętych środków przeciwbólowych. Z początku rwące kłucie zmieniło się w tępe echo tego, co się stało w stacji daleko od głównego ośrodka. Ale wraz z ulgą przychodziła specyficzna mgła, okalająca jej umysł. Lepiąca jej wargi ze sobą, sprawiając, że nie była w stanie ich rozewrzeć, by wypowiedzieć swoje obawy. Przez myśl przeszło jej, że tak nie powinien działać ten lek - lecz z drugiej strony, poza tym, ze nie była w stanie nic z siebie wydusić, wszystko wyglądało w porządku. Nikt nie miał prawa reagować - każdy, patrząc na leżącą asari, widział tylko zmęczoną i ranną kobietę w trakcie zabiegu, opadłą z sił. Nie wyglądała na znarkotyzowaną bardziej niż wyczerpaną. Lekarz sprawnie ją opatrywał, zszywając wszelkie rany, nawet głębsze zadrapania, po czym każde miejsce smarował maścią przed nałożeniem opatrunku. Nie zwracał uwagi na ich rozmowę, a przynajmniej nie wyglądało na to, by to robił. Może sam nawet nie zauważył tego, że lek, który jej podał, działa silniej niż powinien.

Wyświetl wiadomość pozafabularną
Vex
Awatar użytkownika
Administrator
Posty: 1952
Rejestracja: 18 cze 2014, o 15:17
Miano: Vexarius "Vex" Viyo
Wiek: 32
Klasa: Dewastator
Rasa: Turianin
Zawód: Widmo
Lokalizacja: Arae / Cytadela
Status: It's complicated.
Kredyty: 34.710
Medals:

Re: [Hawking Eta -> Century] Klendagon

28 sie 2017, o 10:22

Turianin spojrzał na Carlosa przelotnie, ale w jego wzroku pojawiło się ostrożne powątpiewanie. Jeszcze nie tak dawno temu mężczyzna domagał się jak najszybszego powrotu do ośrodka badawczego i gotowy był grozić bronią, by to miało miejsce. W przeciwieństwie do Diany, Vexowi nie umknął gest żołnierza, gdy siedzieli na przednim siedzeniu i gdy mało subtelnie sięgnął po karabin. Nie wiedział skąd ta zmiana, ale nie był pewien czy chce jego towarzystwa na pustyni. Kolejne widzimisię Browna lub ryzyko strzału w plecy były ostatnimi rzeczami, którymi chciał się dodatkowo martwić.
Ale to musiało poczekać.
Przeniósł wzrok na Tori i powstrzymał uśmiech ciągnący się na usta. Zrozumiała jego intencje, za co był jej wdzięczny. Pozostałym również, za to że nikt nie postanowił sprostować jego odpowiedzi, z tych czy innych pobudek. Słowa Girbacha zmieniły jednak sytuację. Diametralnie. Turianin napiął się odruchowo, słysząc jego wypowiedź.
- Wiesz o czym ona mówi - stwierdził, wpatrując się w człowieka. Nie było to pytanie, chociaż inne, niewypowiedziane, zawisło w powietrzu ciężko niczym ołów. "Skąd?". Darron nie zapytał czym jest Oko Sa'arvaasa, nie poprosił Tori, żeby wyjaśniła o co chodzi ani co ma na myśli. - Wiesz czym jest Oko.
THEME                    VOICE                    ARMOR                    CASUAL
ObrazekObrazek
+5% do obrażeń w walce wręcz   
-1PA koszt przeładowania    -1.5PA do kosztu zdolności technologicznych
Dla MG:
Wyświetl wiadomość pozafabularną
Carlos Brown
Awatar użytkownika
Posty: 211
Rejestracja: 19 lip 2016, o 16:05
Miano: Carlos Brown
Wiek: 49
Klasa: Żołnierz
Rasa: Człowiek
Zawód: Najemnik
Lokalizacja: OMEGA
Kredyty: 27.360
Medals:

Re: [Hawking Eta -> Century] Klendagon

29 sie 2017, o 00:38

Chęć powrotu do bazy a chęć wyjazdu z bazy stanowiły różne kwestie. Wtedy musieli ciężko ranną i niebezpiecznie kaszlącą Tori odstawić w możliwie bezpieczne miejsce, gdzie zajmie się nią lekarz, nie maszyna. Kiedy już, zdaniem Carlosa, asarii była bezpieczna, nie widział powodu by nie wrócić na pustynię i dowiedzieć się czegoś o tym Oku. Oczywiście nie zdziwi się, jeśli drużyna odmówi mu udziału w dalszej części wyprawy. Trochę odwalił, był tego świadom, mógł teraz uchodzić za niebezpiecznego maniaka. Chociaż jego zdaniem to Diana była groźna, nie przez ich wcześniejsze nieporozumienia, ta kobieta była gotowa zaryzykować życia ich wszystkich by odnaleźć kilka trupów. Marines mawiają, że nie zostawiają nikogo, ale to bzdura, nie zostawiają żywych, ci mogą zdradzić szczegóły operacji wrogom.
- Będę strzelał odpowiedź. Jakiś wariat wrócił do bazy i się wygadał. Albo nie! To dla Oka się tutaj kręcicie. I jeszcze jedno zgadywanie, w tym jestem dobry, wszyscy tutaj są indoktrynowani, dlatego doktorek jest zimnym dupkiem, szef łazi z ochroną po bazie, a nam odwala.
Wypalił Brown, słysząc pytanie Vexa i widząc jego reakcję. Bezpośrednie połączenie między syntezatorem myśli a jęzorem było tutaj chujowym wyjściem, do końca tej idiotycznej akcji ten facet z pewnością jeszcze od kogoś oberwie, albo w inny sposób będzie ranny.
Całe to zlecenie miało na Carlosa dziwny wpływ. Jako żołnierz, zwłaszcza taki co przeżył Torfan, ma nieźle rozwinięty instynkt przetrwania, dlatego woli nie wychylać się jak do niego strzelają, strzelać jak ktoś odpierdala głupotę, albo atakować jak nie ma już nic innego. Cały czas na tej popapranej planecie czuje się jak zwierzę, dzikie zwierzę, które ktoś usiłuje zaszczuć. Czuł, że nie ma drogi ucieczki, dlatego atakował każdego kto był w pobliżu. A teraz miał przeczucie, takie głupie przeczucie, że mogą nie wyjść z tego cało. Niebieska już oberwała, ale to może skończyć się gorzej i ktoś z nich zginie. Tylko kto z nich i czemu? Diana? Możliwe, usilnie pcha się pod ostrzał, nie patrzy na nic co ją otacza. Vex? Raczej nie, jest ostrożny, to zdecydowanie lepszy żołnierz nić Carlos, z pewnością więcej jak żołnierz. Drugi turianiec, którego imię jest zbyt skomplikowane? Może... Tori? Cywil, zupełnie zielona i do tego ranna, łatwy cel z dużą wiedzą w temacie, a przynajmniej z jakąś. A może Carlos? Wkurwił połowę, jak nie lepiej, drużyny i pewnie wdepnie w jakieś gówno. Przyczyny? Zjawiska naturalne, jakieś zjawiska biotyczne, zwierzaki, załoga stacji. Załoga stacji to chyba najgorszy scenariusz, bo to by znaczyło brak bezpiecznej przystani i konieczność wyrżnięcia sobie drogi z tego zadupia, oraz brak zapłaty. Chujowieńko...

Wyświetl wiadomość pozafabularną
ObrazekObrazek Pochłaniacze do broni +2, Szansa na strzał krytyczny: +10%, Obrażenia krytyczne: +5%, Bonus do pancerza: +300
Tori Te’eria
Awatar użytkownika
Narrator
Posty: 413
Rejestracja: 15 sie 2016, o 21:18
Miano: Tori Te'eria
Wiek: 163
Klasa: Adept
Rasa: Asari
Zawód: Lekarz
Lokalizacja: Cytadela
Kredyty: 10.880
Medals:

Re: [Hawking Eta -> Century] Klendagon

29 sie 2017, o 06:26

Zarówno reakcja Girbacha, jak i lekarza uświadomiły Tori, że strzeliła w dziesiątkę. Dotychczas opanowanemu Derronowi na krótką chwilę puściły emocje - Tori tylko nie mogła wyczuć czy ze strachu, czy z fascynacji jej słowami. Szybko jednak się opanowali - Rutland wrócił do opatrywania jej ran i otarć, Girbach zaś odzyskał swą stałą postawę. Asari w duchu uśmiechnęła się triumfalnie. Udało jej się zwrócić uwagę na siebie, odwrócić zaś od pozostałej trójki. Wiedziała, że stąpa po cienkiej linie i w każdej chwili może przegiąć - w końcu nie dysponowała aż tak dużą ilością informacji, by mogła ich mamić obietnicami czy nawet opisami poszukiwanego miejsca. Wpatrzyła się w twarz stojącego przy jej łóżku człowieka i pozwoliła sobie na delikatny - w zamyśle tajemniczy - uśmiech. Lekarzem się nie przejmowała - była nawet zadowolona z jego działań. W końcu mogła poddać się czyjejś fachowej opiece, skutkującej słabnącym bólem i opatrzonymi ranami. Czuła się błogo.
- Widziałam je... w wizji. Wiem jak wygląda. Wiem też... - jej umysł zaczynała zasnuwać mgła, członki stawały się coraz cięższe. - Wiem, że ma coś wspólnego z zaginięciami. Że mami wszystkich tak... - coś było nie tak, jak być powinno. Z jednej strony robiła się coraz bardziej senna, z drugiej - jej umysł pracował wciąż prawidłowo. To ciało przestawało jej słuchać. - ...tak jak mnie. Że nakazuje iść ku sobie nie zważając na żadne zagrożenie...
Ostatnie słowa wypowiedziała półgłosem i zamilkła. Mogłaby tak gadać trzy-po-trzy jeszcze zapewne kilka chwil, ale ogarnęła ją niemoc, jakiś stupor, którego nie mogła przerwać. Zaczęła panikować. "Przecież nie powinnam być aż tak zmęczona" - kołatało jej się po głowie - "Chyba, że..." - nie miała siły odwrócić głowy. Preniosła wzrok na wciąż ją opatrującego lekarza. "Co ty mi podałeś, draniu?!" - myślała intensywnie - Co tu się, do cholery, dzieje?!
Słowa Carlosa i Vexa docierały do niej jak przez mgłę, a umysł nie mógł się na nich skupić. Mogła tylko tak leżeć i czekać aż odzyska siły. Wśród ogarniającej ją paniki pojawiła się jednak i trzeźwa myśl. "Ciekawe, czy to było celowe działanie czy przypadek. I na czyje polecenie..." - była już święcie przekonana, że "coś" jej podano. I to właśnie ten specyfik działa tak mocno.
*** ARMOR *** VOICE *** FORMAL *** PARTY ***
ObrazekObrazek
Statystyki dla MG:
Wyświetl wiadomość pozafabularną
Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12106
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: [Hawking Eta -> Century] Klendagon

29 sie 2017, o 14:42

Refleks/inicjatywa:
Girbach +20 za wykonanie ruchu jako pierwszy
Vex: 0 (chyba, że coś nie doczytałam i wyprowadzi mnie z błędu)
Carlos: +10 za wyjęty karabin
Ochroniarz 2: 0

Ja'antian i Tori wyłączeni z losowania.

0
I ochroniarz 2, bo zapomniałam :)
1
Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12106
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: [Hawking Eta -> Century] Klendagon

31 sie 2017, o 13:08

Wyświetl wiadomość pozafabularną Powietrze w centrum medycznym szybko się zagęszczało, choć początkowo nie każdy to odczuwał. Z pewnością nie czuła tego tak Tori, której umysł był zbyt przejęty zupełnie innymi wrażeniami. Jej ciało stawało się cięższe - wręcz niemożliwe do podniesienia. Ręce wydawały się zakleszczone w metalowych ramach, wysuwanych z wnętrza łóżka, lecz gdy spojrzała w dół, dostrzegła, że nie są niczym skrępowane. Szybko opadała z sił, tracąc przytomność kilka minut później - po tym, gdy wypowiedziała ostatnie słowa.
Girbach westchnął znów, przeciągle. Jego ciało również zastygło w bezruchu, choć z zupełnie innego powodu. Twarz nie ukazywała żadnych ekspresji, nawet, gdy spojrzał na Viyo, gdy ten zaobserwował pewien fenomen.
Tylko Diana wydawała się być żywa, stojąc obok dwóch, kamiennych postaci mężczyzn. Odwróciła się, unosząc spojrzenie na Girbacha - spojrzenie pełne podejrzliwości.
- O czym on mówi? - wysyczała, głosem drżącym od gniewu, bądź strachu przed ujawnieniem prawdy, której nie chciała słyszeć. - Co ty wiesz o tym pierdolonym Oku? - dodała głośniej, postępując o krok naprzód w stronę Darrona, stojącego niecały metr obok.
Mężczyzna mógł zareagować na różny sposób. Mógł z łatwością stwierdzić, że zasłyszał to wszystko od Waltera, który również musiał gadać o podobnych rzeczach. Mógł wyprzeć się wszystkiego, lecz coś w jego minie się zmieniło na sekundę przed tym, gdy jego ciało się poruszyło. Coś, co sugerowało, że wcale nie zamierzał tego robić.
Zanim Vex zdążył dobyć własnej broni, a Carlos unieść trzymany karabin, ręka Girbacha wystrzeliła w stronę kabury stojącego obok ochroniarza. Pistolet wyślizgnął się z niej bez problemu, lądując w pewnym uchwycie mężczyzny, który jednym ruchem odbezpieczył go, po czym wymierzył prosto w środek czoła Vesser, która, w szoku, zdążyła cofnąć się tylko o pół kroku.
Milczał, nie patrząc na Carlosa, w którego teraz wcelowany był drugi ochroniarz, z własnym pistoletem, podczas gdy ten stojący obok Girbacha uważnie obserwował Vexa. Nie wydawali się być poruszeni. Nawet Rutland w spokoju skończył zakładanie opatrunku, a gdy Darron sięgnął po broń - odwrócił się, by zdjąć gumowe rękawiczki i wrzucić je do zsypu.
- Przez długi czas nie wiedziałem, co sprawia, że jesteś taka unikalna, Diano - zaczął po krótkiej chwili, miękkim głosem. Lufa jego broni niemal dotykała czoła, na którym pojawiły się kropelki potu. Kobieta stała z ręką opartą o własną kaburę, lecz nie będąc w pozycji, która pozwalałby jej na dobycie broni. - Tyle razy latałaś w burzach poza centrum badawczym. Tyle razy pozwalałem ci szukać zaginionych na własną rękę, mając nadzieję, że wreszcie na czymś się nadziejesz i nie będę musiał robić tego osobiście.
Westchnął, a przez sekundę w jego oczach błysnął prawdziwy żal. Być może faktycznie czuł się przywiązany do Vesser, której usta teraz pozostawały zamknięte. Nie wiedziała, co się dzieje, ale szok, spowodowany tym, co zaszło, nie pozwalał jej się ruszyć.
- Zabierz proszę im broń - polecił do Rutlanda, który skinął głową i posłusznie podszedł do Carlosa. W głowę żołnierza wycelowany był pistolet trzymany przez ochroniarza. Doktor spojrzał na niego spokojnie, wyciągnął dłoń przed siebie i wypowiedział krótkie zdanie - poproszę pana o oddanie broni.
Być może, mając na sobie generator tarcz, byliby w stanie obalić dwójkę ochroniarzy i Darrona. Ale lufa pistoletu przyłożonego do czoła Diany znajdowała się zbyt blisko, by miała ją ocalić bariera kinetyczna. Każdy, zły ruch, mógł kosztować ich przewodniczkę życie.

Wyświetl wiadomość pozafabularną
Carlos Brown
Awatar użytkownika
Posty: 211
Rejestracja: 19 lip 2016, o 16:05
Miano: Carlos Brown
Wiek: 49
Klasa: Żołnierz
Rasa: Człowiek
Zawód: Najemnik
Lokalizacja: OMEGA
Kredyty: 27.360
Medals:

Re: [Hawking Eta -> Century] Klendagon

31 sie 2017, o 14:31

Nagła reakcja Girbacha błyskawicznie zaalarmowała najemnika. Zeskoczył z siedziska i przyklękną przyjmując pozycję strzelecką, odbezpieczając i celując w mężczyznę, który pierwszy podjął akcję. W tej chwili oczywistym posunięciem wydawało się zneutralizowanie Darrona, bo to on celował w Dianę. Ochroniarz kierujący lufę w stronę Browna musiał pokonać barierę kinetyczną, która zdawała się być nie uszkodzona po zabawie na pustyni. Niebieskie oczy nie wspierane systemami pancerza, celowały do kolesia w garniaku z użyciem staromodnej metody muszki i szczerbinki. Klękając i przyjmując pozycję, Carlos zyskiwał stabilność i celność, chociaż Windykator sam w sobie jest niezwykle celną spluwą.
Nie było czasu na rozmyślania. Ochroniarz był blisko, ale można było próbować odskoczyć, zanim strzeli. Padł więc strzał w kierunku Girbacha. Ledwie padł strzał, Carlos rzucił się w bok, usiłując zejść z drogi strzału oprychowi. Chciał się odtoczyć bliżej drzwi. Oczywiście nie słuchał już dalszego gadania.

Wyświetl wiadomość pozafabularną
Ostatnio zmieniony 31 sie 2017, o 16:06 przez Carlos Brown, łącznie zmieniany 1 raz.
ObrazekObrazek Pochłaniacze do broni +2, Szansa na strzał krytyczny: +10%, Obrażenia krytyczne: +5%, Bonus do pancerza: +300
Ja’antian Actthan
Awatar użytkownika
Posty: 125
Rejestracja: 19 sie 2015, o 17:46
Miano: Ja'antian Actthan
Wiek: 36
Klasa: Strażnik
Rasa: Turianie
Zawód: Pilot myśliwca Siódmej Floty Turian, Porucznik Sz.
Postać główna: Zed'terco Galick
Lokalizacja: [Argos Rho > Feniks] Stacja Szczyt
Kredyty: 21.565

Re: [Hawking Eta -> Century] Klendagon

31 sie 2017, o 23:21

Od wyjazdu z resztek posterunku minęło nieszczególnie dużo czasu. Podróż przez wyboiste wydmy była mimo wszystko dość męcząca, zwłaszcza jeśli wziąć pod uwagę wszystkie wydarzenia. Szybkie tempo, jakie narzuciła Diana maszynie, wcale nie pomagało złapać na oddechu, nie dawało chwili wytchnienia. Reszta ekipy toczyła rozmowy miedzy sobą, dyskutując o różnych rzeczach, ważnych, lub nie, dla Ja'antiana nie miało to większego znaczenia, odkąd postanowił się nie odzywać. Z każdą chwilą coraz bardziej próbował ogarnąć to co się stało.
W chwili dotarcia do ośrodka chwycił swój hełm i idąc za przykładem współbratymca, przypiął go do pasa. Mając już wszystko, czym prędzej pomógł Tori wstać i wraz z drugim turianinem przetransportowali ją do sali medycznej. W pierwszej chwili nie zwrócił uwagi na ruchy głowy Vexa, starające się przekazać mu co ma zrobić. Dopiero kiedy już szli zaczął sobie to tłumaczyć, nie mniej jednak zrobił to co od niego oczekiwano. Gdy już pomógł ułożyć niebiesko-skórą kobietę stanął, opierając się o blat szafek stojących po drugiej stronie. Ja'antian skrzyżował ręce na piersi i przenosił wzrok po wszystkich zgromadzonych. Nie wsłuchiwał się uważnie w rozmowy toczące się w pomieszczeniu, bardziej był zajęty zastanawianiem się nad stanem asari. Miał nadzieję, że bioyczka wyjdzie z tego cało, bo czuł się trochę winny całej tej sytuacji, nie miał co prawda pojęcia, w którym momencie zawinił. Zaczął się zadręczać różnymi pytaniami i odpowiedziami - czymś czego normalnie nie robił do teraz. A co jeśli ona teraz umrze? - Byłem w stanie jakoś bardziej pomóc? - A może teraz jakoś mogę pomóc?
W pewnym momencie z wnętrzności turianina wydobył się dźwięk, którego nie sposób pomylić. Coś podobnego do gulgotania, które zwiastuje rychłe nadejście zawartości żołądka. I faktycznie chwilę później wszystkie batony energetyczne, jak również obiad i trochę piwa wylądowało na podłodze złączone w jedną masę o nieapetycznym zapachu i wyglądzie. Pilot automatycznie pochylił się do przodu, żeby sobie pancernych butów zbytnio nie udekorować. Poczuł nagle tą słabość ogarniającą jego całe ciało po tym wszystkim co się wydarzyło. Dziwne czarne kropeczki zaczęły tańczyć przed jego oczami, a cały gwar rozmów oddalił się od niego, zastąpiony coraz głośniejszym piskiem w uszach. Podprowadzony przez Carlosa do stojącej obok ławeczki, Actthan usiadł bez zastanowienia. Chwilę później wszystko znowu się przybliżyło. Ja'antian widząc kubek z wodą podawany przez ludzkiego najemnika, odmówił. Jednak to nie przekonało Browna, który to trzymany kubek wcisnął siłą w ręce porucznika.
Woda. Woda była potrzebnym otrzeźwieniem dla pilota. Turianin odkaszlnął jeszcze kilka razy, ale poczuł się o wiele lepiej. Tym razem postanowił wsłuchać się w rozmowę. Te'eria wspomniała coś o Oku, ale reakcja Girbaha na to była dużym zaskoczeniem dla wszystkich. Ja'antian słyszał wiszące w powietrzu pytanie, które z chęcią każdy by teraz wypowiedział "Skąd?". Actthan zmarszczył dość znacząco brwi, ale nie zamierzał puki co ruszać się z miejsca. Zastanawiał się po części jak ta sytuacja się rozwiąże. Miał tylko nadzieję, że prezes okaże się rozsądnym człowiekiem i będzie chciał rozmawiać.
W ciągu ułamków sekund cała atmosfera w skrzydle medycznym się zagęściła. Darron szybkim sprawnym ruchem wycelował w Dianę, a chwilę później ludzki najemnik pociągnął za spust swojego karabinku celując w prezesa. Wszystko działo się na tyle szybko, że pilot pomimo lat szkolenia nie był w stanie zareagować. Po części było to spowodowane echem wydarzeń, jak również zamyśleniem co tak właściwie się tu dzieje. Tak czy owak nie ma co robić wymówek turianinowi, nie zareagował wystarczająco szybko, to teraz wszyscy mają problem. Można, a nawet trzeba było wierzyć, że Girbah wystrzeli jednak w stronę Browna, a nie Vesser, dla której zakończyłoby się to śmiercią, czego nikt raczej nie chciał.
Nie ważne co w tym momencie zrobi Actthan, kilka pocisków przecina powietrze, pędząc z niewiarygodną prędkością w stronę celu. Niestety nie dało się ominąć tej wymiany ognia. Nie namyślając się dłużej Ja'antian dobył swój ciężki pistolet i powolnym ruchem wycelował go w Carlosa. Z twarzą wykrzywioną w grymasie gniewu, zaczął mówić głosem pełnym różnych emocji do najemnika.
- Brown kurwa! Ocipiałeś?! - przeniósł wyćwiczonym ruchem przyrządy celownicze na współbratymca, sprawdzając co on aktualnie robi. Pilot wziął głęboki oddech, przymykając delikatnie oczy i rozluźniając się. - Proponuję, abyśmy wszyscy się uspokoili i odłożyli broń - powiedział już o wiele spokojniejszym głosem niż wcześniej. Sam jednak pistoletu na razie nie opuszczał. Actthan skakał jeszcze muszką i szczerbinką od Vexa do Carlosa, ewentualnie na bliższego ochroniarza, lub Rutlanda, gdyby któryś z nich chciał do niego podejść zbyt blisko.
ObrazekObrazekARMOR ~ THEME ~ VOICE ~ NPC Pochłaniacze ciepła: 5 | W magazynku M-3: 15/15
Vex
Awatar użytkownika
Administrator
Posty: 1952
Rejestracja: 18 cze 2014, o 15:17
Miano: Vexarius "Vex" Viyo
Wiek: 32
Klasa: Dewastator
Rasa: Turianin
Zawód: Widmo
Lokalizacja: Arae / Cytadela
Status: It's complicated.
Kredyty: 34.710
Medals:

Re: [Hawking Eta -> Century] Klendagon

1 wrz 2017, o 17:17

Westchnięcie i zmiana wyrazu twarzy Girbacha sprawiły, że świat porucznika na którą chwilę zatrzymał się w miejscu. Nie potrzebował innej odpowiedzi i mężczyzna prawdopodobnie to wiedział. Trafił. Jego spojrzenie krzyżowało się ze wzrokiem Darrona przez kilka długich chwil, trwających niemal wieczność.
Dopiero słowa Diany przerwały ten zastój, pozwalając rzeczywistości nadgonić.
Cała reszta przebiegła zbyt szybko, by ktokolwiek mógł zareagować. Dłoń porucznika sięgnęła do pleców w stronę broni, ale zamarła na kolbie chwilę później, gdy lufa pistoletu Girbacha dotknęła czoła Diany. Parę sekund później opuściła się z powrotem ku ziemi.
- Zbyt długo zajęło mi upewnienie się, że rzeczywiście wiesz więcej o zniknięciach niż wyjawiasz i że masz z nimi coś wspólnego. A wiesz dlaczego? - odezwał się cicho, nie odrywając wzroku od Girbacha. Adrenalina krążyła już w jego żyłach, a mięśnie rwały się do gotowości. Porucznik wciąż jednak stał w bezruchu. - Bo Diana ci ufała. Ufała ci do tego stopnia, że również pozwoliłem sobie uwierzyć w twoją niewinność.
Chciał powiedzieć coś jeszcze, ale za jego plecami rozległy się strzały, które sprawiły, że jego krew zamieniła się w lód. Tuż obok niego śmignął grad pocisków, a jego myśli pognały tuż za nimi.
- Nie! - krzyknął tylko. Nie musiał patrzeć na Carlosa, by domyślić się, że tylko on był w stanie to zrobić. I nie musiał czekać, by wiedzieć co stanie się uderzenie serca później, chociaż podejrzewał, że Girbach będzie równie tym zaskoczony co i on sam.
Bo kto byłby tak głupi, by zacząć strzelać w takiej sytuacji? Kto mógłby się tego spodziewać?
Jeszcze nim w jego głowie uformowała się jakakolwiek myśl, jego organizm zareagował. Turianin rzucił się do przodu, sięgając po hełm do zapięcia paska - jedyną rzecz, którą miał przy sobie. Magnetyczny uchwyt puścił, gdy żołnierz oderwał pancerz od boku i cisnął w stronę Girbacha, licząc, że szybujący pocisk, nawet jeżeli nie wyrządzi mu żadnej krzywdy, to kupi im dodatkowe pół sekundy, skupiając na sobie uwagę mężczyzny, a nie na naciśnięciu spustu. Sam już był w biegu, a jego przedramię rozświetliło się na grafitowo, formując w krótkie, wąskie ostrze rozgrzanej plazmy.
Pół sekundy. Potrzebował tylko czasu, by zmniejszyć odległość na tyle, by instynkt przetrwania wziął górę. By biegnący turianin z omni-ostrzem stał się dla pistoletu Girbacha celem bardziej priorytetowym od trzymanej pod muszką kobiety. Nawet jeżeli oznaczało to staranowanie ochroniarza, który będzie pewnie próbował stanąć mu na drodze i wpadnięcie wraz z nim na ubranego w garnitur mężczyznę.
- Diana, walcz!
THEME                    VOICE                    ARMOR                    CASUAL
ObrazekObrazek
+5% do obrażeń w walce wręcz   
-1PA koszt przeładowania    -1.5PA do kosztu zdolności technologicznych
Dla MG:
Wyświetl wiadomość pozafabularną
Tori Te’eria
Awatar użytkownika
Narrator
Posty: 413
Rejestracja: 15 sie 2016, o 21:18
Miano: Tori Te'eria
Wiek: 163
Klasa: Adept
Rasa: Asari
Zawód: Lekarz
Lokalizacja: Cytadela
Kredyty: 10.880
Medals:

Re: [Hawking Eta -> Century] Klendagon

1 wrz 2017, o 22:55

Wyświetl wiadomość pozafabularną

Panika Tori powoli zaczynała ustępować - ale był to raczej efekt działania podanego jej leku niż faktu pogodzenia się ze stanem, w jakim się znajduje. Z jakąś dziwną fascynacją i spokojem zaczęła obserwować reakcje własnego organizmu. Jej ciało robiło się lekko odrętwiałe i zupełnie bezwładne, lekkie poruszenie choćby palcem wymagało ogromnej siły woli, powieki ciążyły jej i opadały jakby nie spała przez tydzień - niemal nie sposób było utrzymać je otwarte. Bodźce z zewnątrz docierały do lekarki stłumione i jakby przefiltrowane, a co najważniejsze, nie towarzyszyły im żadne emocje. Przez półprzymknięte powieki widziała wszystko jakby w zwolnionym tempie - słyszała jakby z oddali wymianę zdań między jej towarzyszami a Girbachem, widziała pistolet wycelowany w głowę Diany, szturm Vexa, słyszała krzyk Ja'antiana... Oraz przeciągły, odległy grzmot, kojarzący jej się z grzmotem pioruna towarzyszącego burzy. I nagle wydało jej się, że nie znajduje się już w bezpiecznym ambulatorium lecz znów znajduje się na pustyni. Wokół niej wirował piach, przysłaniając obraz walki toczącej się wokół, słyszała znów wściekłe, narastające wycie wichury. Nie mogła się poruszyć, ale wiedziała co zaraz nastąpi i kurcząc się wewnętrznie w sobie oczekiwała gwałtownej chłosty piaskowych ziaren. Uderzenie przyszło chwilę później - palący ból przechodzący w odbierające zmysły uczucie odzieranych z niej żywcem kawałków ciała, gdy piaskowe drobinki rzuciły się na nią niczym wygłodniałe varreny ogryzające jej mięśnie do kości. Chciała krzyknąć - z bólu, z narastającego znów przerażenia, ale nie mogła otworzyć ust, a z jej gardła nie dobył się żaden dźwięk. W szaleństwie wirującego wokół i atakującego ją piachu coś się poruszało - jakieś postacie siłujące się ze sobą, jednak przesłonięte do tego stopnia, że wydawały się zaledwie cieniami, duchami ledwo dostrzegalnymi wśród kurzawy. Wyraźniej zamajaczyła jednak ina postać - asari o twarzy Tori, odziana w taki sam kombinezon jak wówczas, gdy Tori widziała ją po raz pierwszy, na pustyni. Asari patrzyła na nią i poruszała ustami jakby coś mówiąc, jednak do uszu Tori nie docierało nic. Postać wyciągnęła rękę wskazując coś w oddali i nagle kurtyna burzy uniosła się, ujawniając Tori odległą formację skalną przypominającą wpatrzone w nią hipnotyzująco oko. Oko przypatrujące się jej, wwiercające się w spojrzeniem w umysł i duszę... Potem zapadła ciemność a Tori osunęła się w omdlenie.
*** ARMOR *** VOICE *** FORMAL *** PARTY ***
ObrazekObrazek
Statystyki dla MG:
Wyświetl wiadomość pozafabularną
Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12106
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: [Hawking Eta -> Century] Klendagon

4 wrz 2017, o 12:05

Carlos, szansa na trafienie.

<50 + 20 [celność windykatora] + 15 [stabilna pozycja do strzału] = 85
0

Obrażenia: 0.5 [procent trafienia] * (60x9] = 270

Girbach:
Tarcze: 870 - 270 = 600

Inicjatywa (przy rzucie częścią):
Girbach < 70 < Vex
Bo Girbach ma gotowy do strzału pistolet, a Vex dopiero odpina hełm by rzucić
1

bye.

Ochroniarz 2, ciężki atak wręcz wymierzony w Carlosa [omni-pięść]
< 50 + 15 [bliska odległość] - 10 [jakiś dziwny odskok żołnierza] = 55
2

welp.
Obrażenia: 400 - (20% z 400) = 400 - 80 = 320
Szansa na ogłuszenie: 30%
3

Carlos:
Tarcze: full [650]
Pancerz: 900 - 320 = 580
Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12106
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: [Hawking Eta -> Century] Klendagon

13 wrz 2017, o 11:05

Wyświetl wiadomość pozafabularną Na sekundę, nierealistycznie długą sekundę, gęste powietrze osiągnęło jakiś niewyobrażalny poziom. Jakby znaleźli się pod wodą, lub czas stanął w miejscu, podczas gdy mózg analizował otoczenie w normalnym tempie.
Karabin Carlosa uniósł się do góry. Reakcja widoczna była od razu - na twarzy Vexa, Ja'antiana, dwójki ochroniarzy. Jeden z nich rzucił się w stronę żołnierza, drugi - w stronę Girbacha, jakby miało to mu w czymś pomóc.
Huk wystrzału przeszył powietrze, przywracając wydarzeniom ich normalny, szybki bieg.
Błyski wyładowań na powierzchni tarcz Darrona na moment ukryły jego grymas wściekłości. Zmierzył lodowatym spojrzeniem żołnierza, teraz kucającego po jednej stronie pomieszczenia, nim jego głowa nie odwróciła się w stronę Vesser.
Na twarzy kobiety widniało przerażenie. Wyrwana przez adrenalinę z letargu, rzuciła się do przodu, nim jej ruchy stały się bezwładne w chwili kolejnego wybuchu w komorze pistoletu trzymanego przez Girbacha. Pocisk, nie mając tarcz, o które mógłby się obić, trafił w głowę czarnowłosej, której krzyk urwany został wraz z nastaniem ciszy. Ciało z hukiem zwaliło się na ziemię, pod stopy Girbacha, na którego twarzy widniał teraz maniakalny grymas. Nie opuszczał dłoni z pistoletem, zamiast tego odwracając ją w kierunku najbliżej stojącego turianina. Poza błyskiem w oku, Viyo widział wycelowaną w niego lufę, oraz błysk omni-ostrza stojącego obok, pozbawionego pistoletu ochroniarza.
W tym czasie drugi mężczyzna obrał sobie za cel Carlosa. Żołnierz przetoczył się, chcąc uniknąć możliwego ostrzału, lecz gdy tylko powrócił do pozycji względnie pionowej, potężne uderzenie w szczękę na moment pozbawiło go świadomości otoczenia. Przez ułamek sekundy mógł nawet zastanawiać się, czy nie został znokautowany, czy też jakim cudem mógł z takim bólem odczuć uderzenie pięścią - po tym jednak otworzył oczy, dostrzegając omni-broń, w jaką wyposażony był ochroniarz. Potężna omni-pięść, której siła z pewnością przewyższała ludzką.
- Jeden ruch i ona jest następna - syknął nagle Girbach, ruchem podbródka wskazując na leżącą w łóżku Tori.
Pozostawiony bez względnej uwagi, lekarz umknął za ochroniarzem, gdy ten zamachiwał się na Carlosa, teraz stojąc przy asari. W dłoni Rutlanda widniał skalpel, którego ostrze dotykało niebieskiej szyi nieprzytomnej. - Chociaż, jeśli zależy wam na niej tak jak na Dianie, to być może nie mam argumentu.
Westchnął, jakby z prawdziwym żalem, spoglądając na leżące na ziemi ciało ciemnowłosej. Rany na jej twarzy przykryła krew z jednej, foremnej wręcz dziury, którą do środka jej czaszki wleciał pocisk.
Spokój mężczyzny dawno zniknął. Nawet Rutland był zestresowany, tak jak i ochroniarze, którzy najwyraźniej, biorąc za gwarant opanowanie swojego przełożonego, nie spodziewali się takiej szaleńczej akcji Browna.
- Wypierdalać z mojej planety - warknął nagle Darron, niemal niespodziewanie, biorąc pod uwagę to, że wcześniej przyszedł tu w jakimś celu, który teraz stał się nieistotny. - Nie potrzebuję was. Wy nie macie niczego na mnie. Do końca tygodnia ostatnie osoby, które konspirują przeciwko mnie znikną z tej placówki, tak jak i wy.
Oblizał wargi, wpatrując się w Viyo, w którego wycelowany był jego pistolet. Ochroniarz stojący obok niego uważnie obserwował Ja'antiana, a ten z omni-pięścią stał koło Carlosa, gotów przyłożyć mu po raz kolejny, jeżeli ten się zerwie.
- Potrzebuję tylko jej. Jej słów, jednego zdania - skrzywił się, wskazując znów na Tori. - Po tym macie się wynieść. Inaczej ona zginie tutaj, zanim ktokolwiek z was zabije mnie lub Rutlanda.
Gdy jego głos opuścił spokój, mówił niczym szaleniec - jakby faktycznie, za cenę życia swojego i wszystkich, gotów był rzucić się by zamordować Tori gdy tylko zrobią coś, co zasugeruje mu, że z ich układu było nici. Szaleńcze nuty pogrywały w jego głosie, podczas gdy smutny obraz tego, na co było go stać, leżał u jego stóp, nigdy nie mając odnaleźć śladów swej narzeczonej, ani zemścić się na jej oprawcach.

Wyświetl wiadomość pozafabularną
Carlos Brown
Awatar użytkownika
Posty: 211
Rejestracja: 19 lip 2016, o 16:05
Miano: Carlos Brown
Wiek: 49
Klasa: Żołnierz
Rasa: Człowiek
Zawód: Najemnik
Lokalizacja: OMEGA
Kredyty: 27.360
Medals:

Re: [Hawking Eta -> Century] Klendagon

13 wrz 2017, o 12:00

KURWA! Czemu mu nie przyszło do głowy, że ten psychol może mieć tarcze?! Chyba jest już za stary na zabawę w żołnierzyka, skoro nawet o takich rzeczach nie pamięta, a kosztować to może czyjeś życie. Jego odruch był dobry, ale na okazję gdy przeciwnik nie trzyma spluwy przy czole kogoś z drużyny. Nawet jeśli za sobą nie przepadali, to jej śmierć była daremna, Brown żałował swojej nagłej akcji, ale co się stało to już się nie odstanie. Chyba faktycznie jest pieprzonym turystą. Turystą z obolałą szczęką i spluwą, którą powoli odłożył na podłogę. Trochę późno.
- Jesteś tak popierdolony jak ja, albo i bardziej. A te barany dookoła są głupi, że się ciebie jeszcze nie pozbyli.
Pewnie jak pomyślą, że powinni to dawno zrobić, to będą się już znajdowali na końcu lufy.

Powiedział powoli, tonem gorzkim, z nutką żalu. Znowu to się stało, robinie przed myśleniem znowu zebrało śmiertelne żniwo pośród jego sojuszników, jak przez wiele lat się działo. Poprzejmuje się kolejną bezsensowną śmiercią przez tydzień, może miesiąc a później zacznie planować zemstę. Może już teraz zaczyna?
- Dla doktorka tutaj chyba ty jesteś największym z zagrożeń... Szefie...
Prychnął, nie ruszając się z miejsca i tylko zerknął na kolesia z piąchą. Nie ruszył się zbytnio, tylko prowokacyjnie uniósł podbródek, jakby sugerował by walnął go raz jeszcze. Skończył gadaninę jak na ten moment. Spieprzył akcję, doprowadził do śmierci Diany i w ten sposób podpadł wszystkim wkoło. Ale przynajmniej jego ludzie dowiedzieli się z jakim psycholem pracują. Wątpił by podjęli jakąś akcję teraz, ale jak zaczną znikać inni ich przyjaciele, to może coś im się ruszy. Chyba, że to naprawdę indoktrynacja, wtedy nie ma co liczyć na racjonalne myślenie. A może... A może Carlos jest indoktrynowany? Może o tym nie wiedzieć i myśleć, że to jego świadome działania. Może to dlatego zaatakował pojeba? A może to tylko głupia wymówka? Cholera... Zbyt dużo może... Aż chce się popływać...
ObrazekObrazek Pochłaniacze do broni +2, Szansa na strzał krytyczny: +10%, Obrażenia krytyczne: +5%, Bonus do pancerza: +300

Wróć do „Galaktyka”