Sto kredytów za stek bredni? Brzmiało jak kupowanie używanej broni na Omedze. Dwadzieścia kredytów za ten pistolet, który nigdy nie wystrzeli, bo w środku jest pusty. Zostawało się bez kredytów i z żadnym pożytkiem ze zmarnowania ich. Z drugiej strony, jej słowa ją znacznie uspokoiły. Tak jak się spodziewała, pokręciła głową sama do siebie, zażenowana swoją poprzednią reakcją. Przecież nie musiała się na nic zgadzać, ale sama idea wpuszczenia asari do swojej głowy napawała ją przerażeniem. Przypominała o ardat-yakshi z Trouge, a także o wszystkim, co siedziało w jej myślach, a co spychała na dalszy plan, starając się ignorować. Nie chciała tego teraz usłyszeć. Nie chciała też, żeby asari czegokolwiek się dowiedziała. Mieli zachować anonimowość, względną i już polegli przy niektórych osobach. Po co dodawać wróżkę z Asy?
Zapłaciła za dwie sesje, dając sobie powód, żeby skorzystać, a nie uciec z pomieszczenia gdy tylko skończy z Rhamą. Po tym zerknęła na omni-klucz odruchowo, sprawdzając godzinę, i podeszła do ich dwójki.
Opadła na wolne siedzenie za plecami Naeema, wbijając spojrzenie w kobietę siedzącą naprzeciw. Patrzyła na nią ze zmarszczonymi brwiami, z podejrzliwością obserwując każdy ruch. Jej wyraz twarzy tylko zelżał gdy mężczyzna obrócił się w jej stronę, po czym wrócił do swojego napiętego stanu gdy kobieta zaczęła mówić.
Nie spodziewała się tego, że będzie mogła tu siedzieć. Czy takie sesje nie powinny być osobiste i dyskretne? Na jego miejscu chyba nie chciałaby, żeby ktokolwiek mógł to usłyszeć, głównie dlatego bo nie wiedziała czego powinna się spodziewać. Nie wiedziała co asari powie, dopiero gdy otworzyła usta, Jean zamarła.
Czerwień, jak jej włosy. Zielone oczy, jak jej własne. Metal w ciele...
Stek bzdur, mruknęła pod nosem tak cicho, że sama tego nie usłyszała. Może tylko otworzyła usta, ale nie opuściła ich myśl. Już gdy jej ciało zaczęło drętwieć, zorientowała się, że poza mistycznymi wstawkami, asari mówiła to, co widziała na oczy. Widziała Hawk, widziała Rhamę, a jego implant nie należał do subtelnych, dyskretnych ani łatwych do przeoczenia. Przyszli razem, mogła założyć, że coś ich łączy. Nie potrzebowała do tego magicznych sztuczek, wystarczyła trafna obserwacja.
Nie wierzyła w przepowiednie, tak jak nigdy nie sądziła, że w czymkolwiek co robi na świecie jest większy sens. Nie miała przeznaczenia do wypełnienia, więc wróżka nie miała drogi, na którą mogła zajrzeć - nawet gdyby to faktycznie potrafiła. Wątpliwość czerwonowłosej była chwilowa, choć dyskomfort pozostał, szczególnie po ostatnich jej słowach. Co miałby jej powiedzieć? Co trzymał dla siebie, w tajemnicy przed nią?
Stek bzdur.
- To teraz ja - rzuciła, podnosząc się z krzesła. Z jej uśmiechu nic nie zostało, ale przerażenie z niej uleciało. Teraz nie mogła rezygnować, nie było powodu, który mogłaby podać. A przynajmniej nie było racjonalnego powodu. Poza tym, zapłaciła też już za siebie, a sto kredytów i dziesięć punktów były dobrą zasłoną dymną dla wewnętrznej ciekawości.
Zamieniła się z Rhamą miejscem, siadając wygodnie w fotelu. Założyła nogę na nogę, wpatrując się w asari pełna oczekiwania.
Nie wiedziała tylko dlaczego to wszystko ją tak stresowało, skoro nie wierzyła w nic, czego nie dało się w logiczny sposób wytłumaczyć. Słowa, które wróżka wypowiedziała w kierunku Naeema, były dziwne i wprawiły ją w lekkie zakłopotanie, ale skoro asari nie planowała dobijać się do jej głowy swoimi przerażającymi, czarnymi oczami, to Hawk nie miała się czego bać.