W galaktyce istnieje około 400 miliardów gwiazd. Zbadano lub chociaż odwiedzono dotąd mniej niż 1% z nich. Pozostałe światy oraz bogactwa, które zawierają, wciąż czekają na odnalezienie przez korporacje lub niezależnych poszukiwaczy.

Hawk
Awatar użytkownika
Administrator
Posty: 2744
Rejestracja: 14 kwie 2012, o 22:37
Miano: Jeanette Hawkins
Wiek: 35
Klasa: Żołnierz
Rasa: Człowiek
Zawód: Kapitan pirackiej łajby
Lokalizacja: Wraith
Status: Widmo-renegat, poszukiwana przez Cerberusa.
Kredyty: 107.987
Medals:

[Rozpadlina Kalestona -> Aysur] Arvuna

28 lip 2017, o 23:31

Uśmiechnęła się do Amslera przed wyjściem, bo wiedziała, że nie jest zadowolony. W końcu chciał usłyszeć już teraz konkrety, a ona wcale nie planowała udzielić mu odpowiedzi. Musiała się namyśleć.
Spacer do Portu jej na to pozwolił. Miała chwilę na wyciszenie się, powrócenie do rozmowy z Benu, później do Joela. Jak na razie właśnie zarządca stacji przekonywał ją najbardziej, nie kobieta w ślicznym gabinecie. Chciała jednak usłyszeć tego, co miał jej do powiedzenia Nephiett, dlatego też czekała, aż mężczyzna się wypowie. Jednocześnie rozsyłała wiadomość, za adresatów obierając każdego, kto znajdował się w jej załodze.
Średnie zlecenie, dziś. Tama w Asie jest zamknięta. WI, która ją kontroluje, została prawdopodobnie zhakowana. Wszystkie ekipy wysłane by przywrócić kontrolę zginęły.
Kto chętny? Wchodzimy dziś.

Stawka do ustalenia.
Przeniosła spojrzenie na Scotta gdy mówił i skinęła głową. Zgadzała się z nim w tej kwestii - idealne byłoby nie wtrącąć się w politykę, a jedynie załatwić przyczynę problemu, czyli kłopotliwą WI. Wtedy za to ich zapłata byłaby pod znakiem zapytania.
- Amsler do mnie też bardziej przemawia. Choć każde ma jakieś bolączki - westchnęła, sięgając do kieszeni by wyciągnąć zmięte już opakowanie z jedynym, ostatnim papierosem pozostałym w środku. Wyciagnęła go, wyrzucając tekturę, po czym odpaliła, by móc się zaciągnąć w niemal kojącym odruchu. Parsknęła śmiechem, słysząc komentarz, który też przeszedł jej przez myśl. Charlie Snyder? Brzmiało jak najemnik po czterdziestce okupujący podrzędny bar w Omedze, a nie ładna i delikatna kobieta z gabinetem pełnym kwiatów.
- A co ma być? - prychnęła, momentalnie tracąc ten uśmiech, który pojawił się na jej twarzy przed chwilą. - Żyje. Raczej. Sprawdzę, czy jest gotowy, żeby do tej tamy z nami iść.
Uruchomiła znów urządzenie i sporządziła krótką wiadomość - Gdzie jesteś? - którą przesłala do Naeema chwilę później, by, po wejściu na statek, skierować się do wskazanej przez niego lokacji. Zakładając, że w ogóle na nim był.
THEME⌎ ARMOR⌎ VOICE⌎ NPC⌎
ObrazekObrazek
+10%⌎ do bycia twoją starą+20%⌎ do bycia starą twojej starej+30%⌎ do bycia starym starej twojej starej

Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12105
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: [Rozpadlina Kalestona -> Aysur] Arvuna

31 lip 2017, o 00:26

Na dzień dobry chęć wzięcia udziału w akcji zgłosiły dwie osoby: Kirył i Adams. Najwyraźniej mieli teraz chwilę, by sprawdzić wiadomość, która przyszła. Pozostali musieli być czymś zajęci, więc nie sprawdzali swoich terminali ani omni-kluczy. Biorąc pod uwagę, że w tej chwili - wliczając Nephietta i Rhamę - mogła zakładać, że jest ich już piątka, to całkiem szybko poszło. Stanowiła ze swoimi ludźmi zgrany zespół, nieważne kogo ostatecznie by wzięła. Powinna też zdecydować jak dużą grupę właściwie planuje uzbierać.
- Mam na myśli tę akcję z ambulatorium - dookreślił Scott. - Co mu jest?
Nie zauważył chyba, że Hawkins nie chce tego tematu ciągnąć, więc dopytywał. Dla niego to było interesujące, bo z człowiekiem, który od niedawna był członkiem również jego załogi, było coś nie tak. Mocno nie tak, biorąc pod uwagę nastrój, z jakim od tamtej pory musiała chodzić Vinnet. Znając życie pół Wraitha odsuwało się jej z drogi, a na profilaktyczne badania to długo nikt do niej nie przyjdzie. Naeem sprawił, że była wściekła, to musiało więc być coś poważniejszego, niż rana postrzałowa.
Na Wraithcie, u siebie.
Krótka i konkretna odpowiedź, jakiej można było się po Rhamie spodziewać. Jednak tam był, mogła więc pójść do niego bezpośrednio. Zaraz po tej wiadomości swoją chęć udziału w wypadzie do tamy wyraził Voodoo i rodzeństwo Jenkins, zajmujące się na pokładzie dostawami i zapasami. Nie byli może najlepiej wyszkoleni pod względem bojowym, ale byli inteligentni i oboje mieli nietuzinkowe pomysły, gdy przychodziło do sytuacji patowych. Co ciekawe, zawsze kompletnie różne, mimo bycia niemal identycznymi z wyglądu. Różniła ich jedynie płeć.
- Jak wychodziliśmy, nie wyglądał na gotowego. Z tego co mówił Deuce przynajmniej, bo ja go nie widziałem. Nie miałem kiedy - kontynuował temat Nephiett. - Mieliście jakiś wypadek, czy co? Podobno go z promu przenosił.
Zjechali na sam dół, a winda otworzyła się wprost na grupę mechaników pogrążoną w głębokiej dyskusji z jakimiś trzema asari. Stali na samym środku dużego holu, śmiejąc się głośno, gdy jedna z błękitnoskórych kogoś udawała. Oparła dłoń na biodrze i uniosła drugą w górę, w bliżej nieokreślonym geście. Grupa prawie poskładała się ze śmiechu.
- Jeśli już z nim wszystko okej, to szybko się pozbierał do kupy - mruknął Scott. - Lepiej żeby nie odwalił nic takiego w tamie. W razie czego nie będziemy uciekać przed zalewającą nas wodą z Naeemem na plecach.
Hawk
Awatar użytkownika
Administrator
Posty: 2744
Rejestracja: 14 kwie 2012, o 22:37
Miano: Jeanette Hawkins
Wiek: 35
Klasa: Żołnierz
Rasa: Człowiek
Zawód: Kapitan pirackiej łajby
Lokalizacja: Wraith
Status: Widmo-renegat, poszukiwana przez Cerberusa.
Kredyty: 107.987
Medals:

Re: [Rozpadlina Kalestona -> Aysur] Arvuna

2 sie 2017, o 16:03

Nephiett był ciekawy. Nie dziwiła mu się, też na jego miejscu by była. Może gdyby Naeem był dla niej losowym załogantem, o którego martwiła się tak, jak o każdego innego, bez problemu mogłaby przekazać mężczyźnie co się stało. W końcu w hierarchii Wraitha też był wysoko postawiony, wypadałoby, żeby wiedział, co dzieje się z osobami, nad którymi w teorii mógł panować. W teorii.
A jednak samo powracanie myślą do tamtych chwil powodowało, że gotowała się od środka.
- Nie wiem co dokładnie. Wziął chyba złe tabletki, albo pomieszał mocne leki - wzruszyła ramionami, zdając sobie sprawę z tego, że niekoniecznie wygląda przekonująco w tej chwili. - Jeżeli nie będzie się nadawał to go nie wezmę, przecież wiesz. Najpierw spytam Vinnet.
Samego Naeema nie planowała. I tak nie uwierzyłaby w to, co by jej odpowiedział. Jeżeli lekarka da mu zielone światło, to Rhama z nimi pójdzie. Jeśli pojawi się choćby cień wątpliwości, to poradzą sobie z kimś innym.
- Mamy kilka godzin. Nie pobiegnę tam od razu. Wciąż nie podjęłam decyzji co do tego, dla kogo to w ogóle zrobić. Prześlij i do Benu, i do Amslera, zapytanie o to, ile proponują kredytów.
Joel mógł wysłać z nimi technika, a Benu przewodnika, więc podejrzewała, że nie musi pytać kolejny raz o ludzi. Tych mogła dostać. Nie potrzebowała technika dla jego umiejętności inżynieryjnych, ale dla znajomości tamy, możliwie też niuansów jej systemów i WI, która nimi teraz rządziła.
- Spotkamy się później, jak wybiorę już skład - pożegnała się ze Scottem, ruszając od razu korytarzem do swojej kajuty, gdy tylko śluza przed nimi się otworzyła, a ją przywitała chłodna atmosfera statku.
Nie od razu skierowała się do Rhamy. Najpierw zostawiła u siebie kurtkę, napiła się wody. Sięgnęła po kolejną paczkę papierosów i, wciąż zastanawiając nad dwójką, z którą dzisiaj porozmawiała, pośpiesznie jednego wypaliła. Wreszcie stanęła przed drzwiami kajuty Rhamy i zapukała, raz. Wściekła z jakiegoś powodu sama na siebie, że w ogóle puka, a nie włazi od razu.
- Rozmawialiśmy z Benu i Amslerem. Prawdopodobnie przyjmiemy jego ofertę, choć może być mniej lukratywna - przywitała się, nie patrząc na mężczyznę, choć wchodząc do środka. Jej wzrok i tak podążał ku ekranom, jakby mogła cokolwiek istotnego z nich wyczytać. - Wejdziemy tam za kilka godzin. Jeśli chcesz z nami iść, uzyskaj od Vinnet potwierdzenie, że możesz.
THEME⌎ ARMOR⌎ VOICE⌎ NPC⌎
ObrazekObrazek
+10%⌎ do bycia twoją starą+20%⌎ do bycia starą twojej starej+30%⌎ do bycia starym starej twojej starej

Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12105
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: [Rozpadlina Kalestona -> Aysur] Arvuna

6 sie 2017, o 14:52

Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12105
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: [Rozpadlina Kalestona -> Aysur] Arvuna

2 wrz 2017, o 10:23

Nadawcą wiadomości była Benu, czego można się było spodziewać.
Zwiększam swoją ofertę do piętnastu tysięcy na głowę. Nie dostałam odpowiedzi od Nephietta.

- Ja bym wszedł od razu najniżej, jak się da - zasugerował Nephiett. - Od razu na trzecie piętro od góry.
Nie protestował jednak, skoro Hawk zdecydowała inaczej. To ona tutaj dowodziła, on tylko wyraził swoje zdanie. Uważał, że mogli uniknąć zbędnego ryzyka, omijając dwa poziomy. Inna sprawa, że wchodząc od góry mieli pewność, że wyczyszczą wszystko. Wszystko, co mogło ich później zaskoczyć, pojawiając się znienacka na tym nieszczęsnym trzecim piętrze i psując cały ich misterny plan - którego jak na razie nie mieli. Ale trudno było zaplanować cokolwiek szczegółowo, nie wiedząc nawet w którym z pomieszczeń znajduje się rdzeń.
- Albo widzisz trupy, idziesz dalej - odezwała się Satia cicho, po długim milczeniu. - Gdyby to nie był rdzeń, WI tak by się nie broniła. Za dużo niewiadomych. Zamiast broni powinniśmy wziąć dziesięć programów deszyfrujących.
- Z tym sobie damy radę, Satia.
- Prawie mnie przekonałeś - asari uśmiechnęła się do Rhamy krzywo, poprawiając swoją nową strzelbę na zaczepach na dole pleców.
Ostatecznie nie ustalili niczego więcej, poza faktem, że zabierają technika, lecą do zbrojowni Amslera i po tym już do tamy, wchodząc z najwyższego piętra kliniki i czyszcząc wszystko, co tylko stanie im na drodze. Lepszy taki plan, niż żaden. Pięcioosobowy skład w końcu opuścił Wraitha, opancerzony i uzbrojony, gotowy do akcji będącej jedną wielką niewiadomą.
Pod portem nie czekał na nich nikt, poza ciemnoskórą kobietą w granatowym pancerzu. Siedziała na ławce, zapatrzona w swój omni-klucz. Nie było po niej widać przejęcia silnym wiatrem, który prawie natychmiast rozwiał czerwone włosy Hawk, bo kobieta swoje miała związane w ciasny kok. Musiała być już przyzwyczajona do tutejszego klimatu i wiedzieć, jak się do niego przygotować. Widząc grupę wychodzącą z portu podniosła wzrok i przesunęła spojrzeniem po każdym z nich. Przez moment musiała się zastanawiać, czy to na nich czeka, w końcu jednak podniosła się i podeszła do czerwonowłosej, zapewne rozpoznając ją z opisu Amslera.
- Pani Hawkins? Eshe Masozi - przedstawiła się, wyciągając rękę. - Jestem inżynierem, zostałam wysłana przez pana Amslera. Podobno moja ekspertyza może wam pomóc i mam nadzieję, że tak będzie.
- Lepiej miejmy nadzieję, że nie będzie potrzebna - powiedział Rhama, choć niewystarczająco cicho, by kobieta go nie usłyszała. Przeniosła na niego spojrzenie swoich ciemnych oczu i uśmiechnęła się.
- Tak. Lepiej miejmy - odwróciła się i ruszyła w stronę lądowiska, na którym teraz, poza taksówkami, stał prom w kolorze jej pancerza. W nim mogli bez problemu zmieścić się wszyscy.
- Mam pokierować was do magazynu, jeśli bylibyście zainteresowani. Chcecie tam lecieć przed tamą? - gdy usłyszała potwierdzenie, minęła ich nowy pojazd i całe lądowisko, by wejść między budynki. Gdzieś po lewej stronie znajdowało się biuro burmistrza, tym razem jednak szli w inną stronę. Kiedy dotarli do kilku magazynów, Masozi przyłożyła omni-klucz do panelu przy bramie jednego z nich, otwierając wejście do zbrojowni. Nie była ona szczególnie duża, a sprzęt nie należał do szokująco wysokiej półki, ale niektórzy z zainteresowaniem zaczęli rozglądać się po tym, co mógł zaoferować im Joel. Nic, czego Hawkins już by nie miała w rękach. Nic lepszego od tego, z czym wyszła ze swojego statku, co najwyżej modyfikacje do omni-kluczy w nowych, jeszcze nieotwartych pudełkach: osełka i sensory. Naeem też się nimi zainteresował, bardziej, niż czymkolwiek innym, i teraz przyglądał się parametrom i informacjom o produkcji.
- Pani Hawkins? - Eshe zagadnęła czerwonowłosą. - Jeśli ma pani jakieś pytania, to proszę się nie krępować. Nie byłam nigdy pracownikiem tamy, ale brałam udział w tworzeniu WI i byłam tam, gdy ją montowano w systemach. Mam nadzieję, że będę mogła pomóc.
Hawk
Awatar użytkownika
Administrator
Posty: 2744
Rejestracja: 14 kwie 2012, o 22:37
Miano: Jeanette Hawkins
Wiek: 35
Klasa: Żołnierz
Rasa: Człowiek
Zawód: Kapitan pirackiej łajby
Lokalizacja: Wraith
Status: Widmo-renegat, poszukiwana przez Cerberusa.
Kredyty: 107.987
Medals:

Re: [Rozpadlina Kalestona -> Aysur] Arvuna

4 wrz 2017, o 12:02

Kącik jej ust powędrował do góry, gdy przeczytała wiadomość od Benu. Dziewczyna była zdesperowana. Ale to nie sprawiło, że Hawkins miała ochotę nagle zmienić wybraną stronę.
Nie mówisz mi wszystkiego, Stryder. On też nie. Ale z dwóch fałszywych żmii, wybiorę tą, w której doku stoi mój statek.
Amsler według niej oferował więcej. Nie po to uciekała do Asy, żeby jej przeciwnikiem stał się zarządca kolonii. Mógł nawet szukać pomocy w extranecie, by pozbyć się nieznanych najeźdźców, lub wydać ich osobom, przed którymi uciekali. Rhama kontrolował wypływ informacji, ale czy mogli tak ryzykować?
Szybko zebrali się do wyjścia, tak gotowi jak mogli byli być. Była ciekawa technika wysłanego przez Amslera, a kiedy go wreszcie zobaczyła, poczuła się mile zaskoczona. Wyciągnęła rękę, by uścisnąć ją w przywitaniu, odpowiadając Hawk na zwrot pani Hawkins, który był wyrazem niepotrzebnej uprzejmości.
- Chyba nie zaskoczy tam polecieć - odparła zdawkowo. Aż tak im się nie śpieszyło, w końcu święto zaczynało się dopiero jutro, a oni zwlekali z decyzją tylko kilka godzin od rana. Mogą przejrzeć zasoby Joela, a nuż coś im się przyda.
Ruszyła za kobietą do promu - wyglądała na zdecydowanie bardziej wartą zaufania niż Amsler czy Benu, ale pozory mogły mylić.
- Mam ich dużo, ale Naeem będzie miał więcej - stwierdziła, również przyglądając się modom. Po chwili zastanowienia sięgnęła po pudełko z zaawansowanymi sensorami, chcąc zabrać je dla siebie. Reszta jej nie interesowała. - Wszystko, co wiesz o systemach. O WI, o tym, czym może nam zagrozić, jakie może mieć słabe punkty. Wszystko, co pomoże nam tam przeżyć. Jeśli nie mi, powiedz to Rhamie.
Nie widząc przeszkód, sięgnęła po modyfikację i zainstalowała ją na swoim omni-kluczu, sprawdzając od razu jej działanie i nowe, napływające informacje.
- Masz jakieś rekomendacje dotyczące wejścia? Planujemy wybrać jeden z tarasów na samej górze i oczyścić wszystkie piętra z możliwych pułapek.
THEME⌎ ARMOR⌎ VOICE⌎ NPC⌎
ObrazekObrazek
+10%⌎ do bycia twoją starą+20%⌎ do bycia starą twojej starej+30%⌎ do bycia starym starej twojej starej

Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12105
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: [Rozpadlina Kalestona -> Aysur] Arvuna

7 wrz 2017, o 19:45

Nawet nie wiesz jak duży błąd popełniasz.
Odpowiedź przyszła niemal natychmiast i była wyłącznie pogróżką, która dodatkowo była mało przekonująca. A może ostrzeżeniem. Na chwilę obecną Benu nie argumentowała, nie zmieniała swojej oferty, po prostu przyjęła do wiadomości wybór Hawkins i zdecydowanie nie była z niego zadowolona. Ale trudno było się jej dziwić. Chciała mieć tę tamę dla siebie, tak samo jak chciał jej Amsler.
Kobieta, którą przysłał Joel, też nie wydawała się zainteresowana niczym, co trzymane było w zbrojowni. Splotła dłonie za plecami i przyglądała się grupie, pozwalając im uzbrajać się do woli, z całkowitą obojętnością odmalowaną na twarzy. Wybudziła się z zamyślenia dopiero w momencie, w którym z powrotem podeszła do niej Hawk. Wysłuchała jej sugestii i skinęła głową, przesuwając spojrzeniem po wszystkich tu zebranych, ostatecznie napotykając wzrok asari.
- Ty jesteś Rhama? - spytała, wywołując u niej szczery, szeroki uśmiech. Dwójka z obecnych się zaśmiała, sam Naeem też wyglądał na rozbawionego, gdy odwrócił się po zamontowaniu sobie modyfikacji i skrzyżował ręce na klatce piersiowej.
- Ja jestem Rhama - odpowiedział za Satię, zanim ona zdążyła cokolwiek powiedzieć.
- Och - Eshe wsunęła dłonie w kieszenie. - Myślałam, że... w sumie takie imię...
- Obiecuję, że nazwę tak córkę - stwierdziła asari, obdarzając Naeema tak szerokim uśmiechem, jak nigdy przedtem. Mężczyzna pokręcił głową, podchodząc bliżej do Hawk i ich dodatkowego technika. Satia zajęła się z powrotem grzebaniem w zapasach Amslera, choć w znacznie lepszym nastroju niż wcześniej.
- To co ze mną? - spytał Rhama.
- Jesteś inżynierem? Hawk twierdzi, że byłbyś zainteresowany informacjami o WI. Jeśli chcesz, mogę Ci przesłać fragmenty jej kodu do przejrzenia. Będziesz miał trochę czasu po drodze.
- Tak. Chętnie.
- Tylko odkąd to pisałam, to sporo się zmieniło, nie wspominając o tym buncie. Teraz to tylko ubogi szkielet - uruchomiła omni-klucz, łącząc się z mężczyzną i przesyłając mu po kolei kilka plików. - Co do wejścia, to szczerze mówiąc nie wiem. Poprzednia grupa wchodziła najniżej, jak się dało, żeby jak najszybciej dostać się do rdzenia. Nie skończyło się to dobrze, więc jedyne, co mogę zaproponować, to nie robienie tego samego, co oni. Może faktycznie najlepiej będzie oczyścić tamę od góry, zajmie to więcej czasu, ale będzie bardziej skuteczne. Nie ja jednak jestem od decyzji taktycznych.
Rhama oparł się plecami o bok jednego z regałów i przyglądał się teraz kodowi, który otrzymał od Eshe. Uniósł na nią wzrok, oceniając ją spojrzeniem. Była dość niepozorna, o ponad pół głowy niższa od Hawk, a jednak Joel wysłał ją do pomocy - coś więc musiała potrafić.
- Którym wejściem? - spytał.
- Od strony kolonii. Znaczy tym wejściem wchodzili. Możemy spróbować od drugiej teraz, chociaż od niej jest dalej do rdzenia.
Hawk
Awatar użytkownika
Administrator
Posty: 2744
Rejestracja: 14 kwie 2012, o 22:37
Miano: Jeanette Hawkins
Wiek: 35
Klasa: Żołnierz
Rasa: Człowiek
Zawód: Kapitan pirackiej łajby
Lokalizacja: Wraith
Status: Widmo-renegat, poszukiwana przez Cerberusa.
Kredyty: 107.987
Medals:

Re: [Rozpadlina Kalestona -> Aysur] Arvuna

11 wrz 2017, o 16:04

Zainteresowana swoim nowym modem, przez chwilą przyglądała się funkcjom omni-klucza, które zapewniał. Kątem oka obserwowała dwójkę wymieniającą się informacjami.
Pogróżka Benu nie wywołała na niej wrażenia, choć sprawiła, że zmarszczyła brwi. Nie bała się reperkusji ze strony kobiety - najwyżej tego, że pożałuje zaufania złej osobie i, koniec końców, zrazi do siebie obie strony konfliktu, które nie będą w stanie z nią już w przyszłości współpracować. Na razie jednak liczyło się tylko to, czy wykonają zadanie. A to planowali zrobić. Na końcu będzie martwić się tym, do czyich rąk mają trafić klucze od domu.
- Masz jakieś pomysły dotyczące tego buntu? - zagadnęła Eshe, przyglądając się kobiecie. Wyglądała na bardziej godną zaufania niż Benu czy Amsler, ale pozory mogły mylić. Mężczyzna musiał mieć powód by ją tu wysyłać, na pozornie niebezpieczną misję, ale też pierwszą, która ma realne szanse na sukces. - Lub tego kto mógłby tą WI zhakować? Była programowana jakoś nadzwyczajnie? Miała jakieś niestandardowe funkcje?
Nie znała się tak dobrze na technice, mogła więc tylko zadawać pytania, które wydawały jej się istotne, a nie musiały takimi być.
Gdy wszyscy wyrazili swoją gotowość, biorąc dla siebie nowe zabawki lub nie, zasugerowała skinieniem głowy powrót do promu. Musieli tam jeszcze dolecieć, w tym czasie Rhama mógł sobie przeglądać nowe dane. Ona chciała już wyruszyć - czuła, że wie już tyle, ile może wiedzieć i jest dobrze przygotowana jak na okoliczności.
- To wejdziemy tamtędy. Od góry - kiwnęła głową, sprawdzając odruchowo, czy zaczepy magnetyczne trzymają dobrze jej karabin, a kabura z pistoletem jest zamknięta. Nie chciała wskakiwać na najniższe piętro już wcześniej - a teraz dostała do ręki kolejny argument by tego nie robić. - Mamy od Amslera plany budynku, ale zawsze lepiej mieć kogoś, kto trochę też zna się w terenie. Byłaś tam kiedyś? - zagadnęła. Nie wymagała tego, w końcu kobieta nie pracowała w tamie. Ale mogła wiedzieć coś przydatnego, co dla niej wydawało się być normą, o której nie musiała wspominać.
THEME⌎ ARMOR⌎ VOICE⌎ NPC⌎
ObrazekObrazek
+10%⌎ do bycia twoją starą+20%⌎ do bycia starą twojej starej+30%⌎ do bycia starym starej twojej starej

Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12105
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: [Rozpadlina Kalestona -> Aysur] Arvuna

22 wrz 2017, o 20:16

Decyzja, którą podjęła, wybierając Amslera z tej dwójki, z całą pewnością należała do tych rozsądnych. Nikt nie mógł jej zarzucić, że działała pochopnie, że popełniała błąd, że mogło się to skończyć źle. Może i mężczyzna nie oferował aż tyle, co Benu, ale zapewniał wiele innych luksusów, takich jak chociażby podwodny dok dla Wraitha, w którym niektórzy zdążyli się już rozgościć. Raczej nie pozwoliłby im na pozostanie tam, gdyby przeciwstawili mu się i zdecydowali na współpracę z buntowniczką. Ona za to - przynajmniej z tego, co o niej wiedzieli - mogła w tej chwili wyłącznie siedzieć, sfrustrowana, i czekać na dalszy rozwój wydarzeń.
- Cóż, nie wiem zbyt wiele, bo od momentu montażu rdzenia nie miałam z tą WI do czynienia - przyznała Eshe, wzruszając ramionami. Faktycznie wydawała się bardziej godna zaufania, może przez to, że była szczera i konkretna w tym, o czym mówiła, nie usiłując nikogo do niczego przekonać. Odpowiadała na pytania, sama zadając tylko takie, które zadać musiała. - To mógł być ktoś wysłany przez Benu, w końcu chce tej tamy bardziej, niż czegokolwiek innego. Nie wiem czy tak było, ale całkiem możliwe, że kogoś przekupiła, albo po prostu zatrudnili jednego z jej ludzi, nie wiedząc o tym. Na pewno wiem, że Amsler do tego nie doprowadził. Sam by sobie kłód pod nogi nie rzucał, to bez sensu.
Musiała więc sama się nad tym zastanawiać. Musiała rozważać winę burmistrza, ostatecznie dochodząc do wniosku, że nie może on mieć z wadliwą WI nic wspólnego, bo byłoby to z jego strony zbyt wielką głupotą. Pokręciła głową.
- Nie miała raczej w sobie nic niezwykłego. To znaczy... - zamilkła na moment, unosząc wzrok na Naeema, który dość mocno zaangażowany był w zagłębianie się w kod. Zupełnie jakby to wyczuł, odwzajemnił spojrzenie. Jego badawcze, jasne oczy wbiły się w nią, a na jego twarzy pojawił się grymas świadczący o tym, że nie do końca zgadza się z jej ostatnim stwierdzeniem. Kobieta westchnęła.
- Okej, nie stosowaliśmy ograniczeń narzucanych przez Radę, bo nie jesteśmy pod ich jurysdykcją. To pozwoliło na większą swobodę w tworzeniu WI, która mogła doprowadzić do tego, co dzieje się teraz. Ale nie musiała, prawda? Wiesz, że nie musiała - ostatnie słowa skierowała bezpośrednio do Rhamy, którego kąciki ust uniosły się w krzywym uśmiechu. Wiadomo, że ktoś, kto brał udział w pisaniu kodu, nie chciał, by zrzucono winę na niego.
- Nie musiała - przyznał mężczyzna po chwili. - Ile osób nad tym pracowało?
- Trzy.
- Sam nie wiem. Mało prawdopodobne, żeby trzy osoby nie wychwyciły błędu. Siądę nad tym po drodze.
Eshe skinęła głową i przeniosła wzrok na Hawkins.
- Tak jak mówiłam, byłam tam, kiedy ją montowali i uruchamiali. Działała bez szwanku przez pierwsze miesiące. Wiem, jak ją wyłączyć, muszę tylko dostać się pod rdzeń.
- A to nie jest tak, że wyciągnąć wtyczkę każdy potrafi? - rzuciła Satia gdzieś z tyłu.
- Wyciągnięcie wtyczki nie zawsze jest najmądrzejszym, co można zrobić.
- Ale najskuteczniejszym może już być.
- A jaki skutek chcecie osiągnąć? Wyłączyć wszystkie systemy, nawadnianie, filtrowanie, może otworzyć zaporę? Trzeba przejąć systemy za to odpowiedzialne, wyciągnąć z nich WI, dopiero wtedy ją dezaktywować. Inaczej może dojść do tragedii.
Hawk
Awatar użytkownika
Administrator
Posty: 2744
Rejestracja: 14 kwie 2012, o 22:37
Miano: Jeanette Hawkins
Wiek: 35
Klasa: Żołnierz
Rasa: Człowiek
Zawód: Kapitan pirackiej łajby
Lokalizacja: Wraith
Status: Widmo-renegat, poszukiwana przez Cerberusa.
Kredyty: 107.987
Medals:

Re: [Rozpadlina Kalestona -> Aysur] Arvuna

24 wrz 2017, o 00:41

Nie zastanawiała się wcześniej nad udziałem Benu w tym wszystkim, ale teraz nie mogła zakładać, że jest niewinna. Wiedziała, że Snyder coś ukrywa, ale zawsze mogła ukrywać więcej niż Hawk przypuszczała. To by nawet do niej pasowało - w końcu wyglądała na znacznie bardziej dwulicową niż Joel - głównie dlatego, że Amslera uważała za militarnego młota, a nie przebiegłą bestię.
Uniosła wzrok na Naeema, przez sekundę obserwując, jak pracuje. Skupienie się na ich obecnym zleceniu skutecznie odwracało jej myśli od wydarzeń dnia poprzedniego. Nawet budzilo w niej pozytywne emocje, które w tym czasie zniknęły.
- Świetnie - parsknęła śmiechem, słysząc o wprowadzeniu do WI modyfikacji zabronionych przez radę.
Zabronione również były SI. Czyżby ta WI miała w sobie trochę ze swojej bardziej rozwiniętej odpowiedniczki? Większą autonomię, więcej inteligencji? Tak czy siak, musieli spodziewać się zadania trudniejszego od tego, na jakie się wydawało. Standardowo, zresztą. Mogła się do tego przyzwyczaić. Nic nie było tak łatwe, jakim to zleceniodawcy opisywali.
Przysłuchiwała się ich krótkiej konwersacji, jednocześnie przywołując znów schemat tamy, starając się go zapamiętać. Oczyszczenie całej drogi dalej wydawało jej się najlepszą opcją, więc nie zmieniła planu. Przejdą przez wszystko, nawet przez to, przez co nie musieliby gdyby obrali inne wejście. Wtedy, jeżeli kiedykolwiek będą musieli się cofnąć, będą doskonale wiedzieli co czeka ich na drodze i nie popełnią z rozpędu głupich błędów.
- Spróbujemy zrobić to po twojem - przyznała po krótkiej chwili, spoglądając na Eshe. Przyglądała się kobiecie od dłuższego czasu, ciekawa jej osoby i tego, jak przydać się mogła już w tamie. - Ale priorytetem jest nasze bezpieczeństwo. Jeżeli wyłączenie WI w pokojowy sposób będzie zbyt niebezpieczne, lub coś nam bezpośrednio zagrozi, wyciągamy wtyczkę.
NIe planowała tam umierać, ani pozwalać, by ktokolwiek po stronie ich zespołu umarł po to, by jakieś rośliny na polach uprawnych przeżyły. Może w wielkiej skali oznaczało to śmierć głodową dziesiątek biedniejszych ludzi w Asie, ale kolonia zawsze mogła wydać więcej pieniędzy na import jedzenia. Ona nie mogła wydać kredytów na przywrócenie do życia członków swojej załogi.
THEME⌎ ARMOR⌎ VOICE⌎ NPC⌎
ObrazekObrazek
+10%⌎ do bycia twoją starą+20%⌎ do bycia starą twojej starej+30%⌎ do bycia starym starej twojej starej

Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12105
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: [Rozpadlina Kalestona -> Aysur] Arvuna

25 wrz 2017, o 20:38

- No tak, to oczywiste - odparła Eshe, chociaż wyraz jej twarzy daleki był od zadowolenia. Trudno było się jej dziwić. Drastyczne rozwiązania nie pasowały kobiecie, która pewnie wiele miesięcy swojego życia poświęciła na stworzenie tego, co teraz stanowiło problem dla całej kolonii. Naeem wyłączył omni-klucz, póki co wracając do przeglądania wyposażenia zbrojowni. Niczym jednak nie wydawał się tak zainteresowany, jak modyfikacją, którą ostatecznie zabrała dla siebie Hawkins, musiał więc pogodzić się z jej brakiem. Cała reszta nie była dla niego niczym niezwykłym. Dużo lepsze sprzęty widział w Cerberusie.
Po kilkunastu minutach cała grupa była wyposażona i gotowa do opuszczenia magazynu. Eshe zamknęła i zablokowała za nimi drzwi, uprzednio spisując kto co wziął - nie po to, by wyciągać jakieś konsekwencje, na przykład finansowe, ale tylko i wyłącznie dla informacji Amslera. Potem mogli już wrócić do promu, który czekał na nich na parkingu pod portem - był spory, mogli wejść tam wszyscy i zmieścić jeszcze dodatkowy ładunek, którego jednak nie mieli. To dało im dużo swobody pod względem przestrzeni na te kilkadziesiąt minut, które miał zająć lot pod tamę. Każdy zajął sobie jakieś miejsce - Satia stanęła przy drzwiach, łapiąc się poręczy, Nephiett siadł za sterami zanim Eshe zdążyła zaprotestować. Naeem zajął jedno z miejsc tyłem do kierunku lotu, od razu wczytując się z powrotem w kod, który przesłała mu kobieta. Nie wyglądał na zadowolonego, bo nie mógł znaleźć błędu. Przynajmniej na razie. Tkwił więc w bezruchu, patrząc tylko na przesuwające się linijki tekstu, co jakiś czas rzucając tylko niewidzące spojrzenie przez okno, chcąc wiedzieć, ile jeszcze zostało do tamy.
A przy tej wylądowali niecałe czterdzieści minut później. Nephiett osadził prom przy wejściu od strony podmiasta. Po otwarciu drzwi uderzyło w nich świeże, pachnące wodą morską powietrze. Nie wszyscy jeszcze mieli hełmy na głowach. Rhama przeczesał palcami rozwiane włosy i miękko wyskoczył z pojazdu. Niecałe pięćdziesiąt metrów od nich, kilka szerokich, kamiennych stopni niżej, znajdowały się ciężkie drzwi, lśniące od wilgoci. Stąd nie było widać, czy w środku ktokolwiek jest, czy nie. Tama nie wyglądała ani na nawiedzoną, ani na opuszczoną, choć kontrolka na panelu przy wejściu świeciła mocną czerwienią. Stali na wzniesieniu, nie urywającym się tak gwałtownie jak klif w parku, ale wciąż otwierającym niesamowity widok na rozległy, niekończący się ocean. Masozi wydawała się niewzruszona, tak samo jak Satia, która swoje już w życiu widziała. Ale zarówno Rhama, jak i Nephiett zatrzymali się na moment, w swoim skupieniu i przygotowaniu do działania znajdując tę jedną, krótką chwilę na zachwyt. Widok z balkonów tamy musiał być równie niesamowity. Nic dziwnego, że klinika była mocno oblegana, skoro chorzy mogli spędzać dni zapatrzeni w skrzącą się w słońcu taflę wody.
Dziś słońca zbyt wiele nie było, więc i zachwyt szybko się skończył. Voodoo podniósł broń i przeładował ją, wybudzając wszystkich z zamyślenia, uśmiechając się jak psychopata. Z nim to nigdy nie było wiadomo, czy cokolwiek brał na poważnie, czy akcja z tamą była dla niego jednym wielkim żartem.
- Jesteśmy gotowi? - spytał Naeem. - Jeśli tak, wezmę się za zdejmowanie blokad.
- Musisz to zrobić tak, żeby WI nie zauważyła. Ma kontrolę nad... - zaczęła Eshe.
- Nie jestem idiotą - przerwał jej gwałtownie mężczyzna, wywołując u Masozi tylko uniesienie brwi i wyprostowanych dłoni, w geście mówiącym "wybacz, że cokolwiek mówiłam". Potem uruchomiła omni-klucz i wysłała krótką wiadomość do Amslera, zapewne informując go, że wchodzą do tamy.
Hawk
Awatar użytkownika
Administrator
Posty: 2744
Rejestracja: 14 kwie 2012, o 22:37
Miano: Jeanette Hawkins
Wiek: 35
Klasa: Żołnierz
Rasa: Człowiek
Zawód: Kapitan pirackiej łajby
Lokalizacja: Wraith
Status: Widmo-renegat, poszukiwana przez Cerberusa.
Kredyty: 107.987
Medals:

Re: [Rozpadlina Kalestona -> Aysur] Arvuna

27 wrz 2017, o 13:01

Jej wzrok podążał ku oknom, gdy zajęła jedno z miejsc w promie, choć nie dostrzegała Asy przez którą przelatywali. Była zbyt pochłonięta we własnych rozważaniach - jak zwykle zresztą. Lubiła mieć wszystko zaplanowane, ale z taką ilością szczegółów nie mogła tego do końca osiągnąć. Mogła za to odgrywać kolejne, możliwe scenariusze w głowie, co dawało jej złudzenie lepszego przygotowania na to, co mogło ich czekać w środku.
Sprawdziła przed doleceniem na miejsce wiadomości na omni-kluczu, a później przejrzała ponownie plany, wpatrując głównie w miejsce, gdzie zaznaczone było ich wejście. Przeczesać ten poziom, wejść na kolejny, i tak kilka razy. Aż dotrą do rdzenia. Ciekawe czy w tym czasie Snyder spróbuje coś wymyślić. Hawkins miała przeczucie, że mogła, choć równie dobrze bardziej opłacałoby jej się poczekać, aż najpierw uwolnią tamę spod działania WI, a potem reagować agresją. W końcu mały zespół uzbrojonych ludzi potencjalnie mógłby być prostszy do pokonania niż specyficzna, wadliwa technologia zaprogramowana przez coś, jeśli nie przez błąd losowy, na mordowanie każdego, kto postawi stopę w progu.
Zaczerpnęła świeżego powietrza do płuc, gdy drzwi pojazdu się otworzyły. Zerknęła na skrzące się wody w oddali, tłumiąc westchnienie wywołane widokiem, po czym odwróciła wzrok, jakby zrażona tym, jak się jej podobał.
- Hełmy na głowy - zakomunikowała, samemu unosząc odrobinę poplątane włosy do góry, by spiąć je w luźnego, niskiego koka, który chwilę później przykryła nakrywając odpięty od paska hełm. Wciąż czuła charakterystyczny zapach atmosfery Arvuny, gdy dopinała ostatnie zapięcia i podłączała interfejs do systemów. Dopiero trzydzieści sekund później jej nozdrza wypełniło przefiltrowane, krystalicznie, sztucznie czyste powietrze.
Stanęła obok drzwi, naprzeciw Naeema. Słysząc jego pytanie, zerknęła po pozostałych, po czym, nawiązując z nim kontakt wzrokowy, skinęła głową. Sięgnęła do tyłu, ze szczękiem zdejmując karabin z zaczepu magnetycznego pomiędzy łopatkami. Uruchomiła na omni-kluczu program amunicji dysrupcyjnej, upewniła się, że broń jest naładowana i gotowa do strzału. Zorientowała się, jak dawno nie miała Błotniaka w ręku, jak specyficznym uczuciem było trzymanie go w gotowości do strzału ponownie.
A znając życie i tak nie będzie miała zbyt wielu okazji do postrzelania. A przynajmniej nie do organicznych przeciwników. Nie wiedziała tylko, czy to dobrze, czy źle.
THEME⌎ ARMOR⌎ VOICE⌎ NPC⌎
ObrazekObrazek
+10%⌎ do bycia twoją starą+20%⌎ do bycia starą twojej starej+30%⌎ do bycia starym starej twojej starej

Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12105
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: [Rozpadlina Kalestona -> Aysur] Arvuna

30 wrz 2017, o 19:19

Wyświetl wiadomość pozafabularną
Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12105
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: [Rozpadlina Kalestona -> Aysur] Arvuna

30 wrz 2017, o 20:02

Zdjęcie zabezpieczeń z drzwi zajęło Naeemowi tylko chwilę. Na twarzy Eshe odmalowały się sprzeczne uczucia - trochę rozbawienia, trochę ulgi, a trochę frustracji. Zachowanie Rhamy szybko sprawiło, że i ona zaczęła traktować go jako rywala, choć przecież o nic konkretnego nie walczyli. Obojgu równie mocno zależało na przywróceniu tamy do sprawności i nie było żadnej nagrody dla najlepszego technika Asy, a jednak rywalizacja się pojawiła i Hawk nie miała na to wpływu.
Rhama uśmiechnął się lekko, otwierając drzwi i dobywając broni. WI nie wiedziała jeszcze o ich obecności. W środku, w tamie, panowała niemal całkowita ciemność. Coś jednak dawało lekki poblask niebieskiego światła, w odstępie kilkunastu metrów, co załamanie ściany po ich lewej stronie, na wysokości łączenia z sufitem. Stąd jednak nie było wiadomo, co to takiego. Naeem wszedł do środka ostrożnie, a Eshe za nim, niemal natychmiast dopadając do panela kontrolnego umiejscowionego przy drzwiach i podpinając się pod niego. Niecałe dwie minuty później odsunęła się, zamykając panel i wyłączając omni-klucz.
- Monitoring na tym piętrze jest odcięty, ale nie wiem na jak długo. Powinnam dostać ostrzeżenie, kiedy WI zorientuje się że się wyłączył, wtedy będziemy mieć czas żeby ukryć się przed wzrokiem kamer.
Pozostali weszli do środka, już odważniej, skoro byli tymczasowo ukryci przed spojrzeniem WI. Nic się tu nie poruszało. W środku nie było widać żadnych mechów, żadnych wieżyczek obronnych, sond, ani tym bardziej organicznych przeciwników. Znajdowali się w opuszczonej klinice, wyglądającej dokładnie tak, jak zapewne wyglądała każda inna klinika nocą. Na korytarzu łączącym wszystkie pomieszczenia panowała ciemność, choć pewnie dało się otworzyć rolety i okna w salach dla pacjentów i biurach. Według planu, który otrzymali od Amslera, tych było tu sporo i zgadzało się to z ilością ciągnących się wzdłuż ściany drzwi.
Szybko okazało się, że w załamaniach ścian znajdowały się monitory, na których wyświetlało się podwodne życie Asy - to samo, które można było obejrzeć z doku, w którym stał Wraith. Tutaj jednak nikt tego nie podziwiał. Opustoszałe korytarze co kilkanaście metrów rozświetlane były pięknym widokiem morskich stworzeń, spokojnie pływających sobie w otaczającym ich oceanie. Może WI zyskała już świadomość i była w stanie docenić ich urok, a może zostały włączone odkąd klinika działała, bo nikt nie dezaktywował monitorów.
- Na tym piętrze są biura, poczekalnie, trochę sal dla pacjentów, ale tych jest więcej na niższym piętrze - stwierdził cicho Nephiett, spoglądając na plany. - Widzę dziewięć wind, ale raczej bym poszedł schodami. Jedne są tu, po prawej. Drugie prawie po drugiej stronie. Jeśli chcemy wyczyścić piętro, a przynajmniej je sprawdzić, powinniśmy pójść do końca.
Naeem zrobił kilka kroków do przodu, rozglądając się dookoła. Głównie po suficie. Błękitne światło monitorów odbijało się od jego implantu, który przykuł też uwagę Eshe. Dziwne, że nie zwróciła na niego uwagi przedtem, w końcu dość mocno rzucał się w oczy.
- Widzę kamery na korytarzach równo co sześć drzwi - powiedział Naeem.
- Po dwie - Satia też się na nich skupiła. - Ciekawe, czy są też w salach dla pacjentów.
- Z tego co wiem, to się tam kamer nie montuje. Potrzeba prywatności. Inne sprzęty sprawdzają stan pacjenta, niż kamery, akurat w tym przypadku. Spędziłem sporo życia w klinikach i zdążyłem się tam wynudzić na tyle, by zacząć zauważać takie rzeczy - uśmiechnął się krzywo Rhama, tymczasowo jednak przypinając pistolet z powrotem do biodra. Na razie byli bezpieczni. Musieli ustalić jakiś plan działania.

Wyświetl wiadomość pozafabularną
Hawk
Awatar użytkownika
Administrator
Posty: 2744
Rejestracja: 14 kwie 2012, o 22:37
Miano: Jeanette Hawkins
Wiek: 35
Klasa: Żołnierz
Rasa: Człowiek
Zawód: Kapitan pirackiej łajby
Lokalizacja: Wraith
Status: Widmo-renegat, poszukiwana przez Cerberusa.
Kredyty: 107.987
Medals:

Re: [Rozpadlina Kalestona -> Aysur] Arvuna

9 paź 2017, o 11:04

Gdyby nie hełm, może poczułaby charakterystyczny zapach, jaki panował w każdej tego typu klinice, ale towarzyszyło jej tylko sterylne powietrze wewnątrz małego środowiska jej pancerza. Obserwowała tyle, ile mogła, chłonąc zgięcia i cienie na ścianach pogrążonego w mroku korytarza. Jej wzrok prześlizgnął się przez wizjery, ukazujące świat podwodny - iluminatory?
Pozornie, nic im w tej chwili nie groziło.
- Powinniśmy je zniszczyć na wypadek ucieczki, czy tylko ją poinformujemy o naszej obecności? - posłała swoje pytanie w przestrzeń, pozwalając któremuś z widocznie rywalizujących między sobą techników odpowiedzieć jej na nie.
Postąpiła kilka kroków do przodu, spoglądając od razu w górę, szukając wzrokiem kamer, o których mówili, bo sama wolała mieć świadomość tego, gdzie powinna ich szukać w razie potrzeby.
- Przejdziemy cały poziom i schodami w dół - zgodziła się z Nephiettem. Sama nie schowała karabinu, za to aktywowała latarkę na swoim omni-kluczu. - Tu są dwie odnogi. Idą równolegle, spotykają się przy wejściu - dodała, zatrzymując się i uważnie rozglądając po otoczeniu. Z jej wzrokiem przesuwało się po ścianach i podłodze światło latarki.
- Nephiett i Naeem, weźmiecie prawą odnogę. Ja i Eshe weźmiemy lewą. Spotkamy się na końcu - zdecydowała. Nie chciała się rozdzielać, ale na razie potrzebowali najprostszego, pierwszego rozeznania w tym, czego mogli się spodziewać po tym miejscu. A dwójki nie są takie złe jak jedynki. - Pamiętajcie o komunikacji i uważajcie na siebie. Sale nas nie interesują, póki nie będziemy musieli do nich wejść. Możecie je otwierać i zerkać do środka, choć WI chyba może wykryć otwarcie się drzwi? - uniosła brwi, zastanawiając się nad tą kwestią, zerkając na dwójkę techników. - Mamy jeszcze czas. Przynajmniej przez chwilę.
THEME⌎ ARMOR⌎ VOICE⌎ NPC⌎
ObrazekObrazek
+10%⌎ do bycia twoją starą+20%⌎ do bycia starą twojej starej+30%⌎ do bycia starym starej twojej starej

Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12105
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: [Rozpadlina Kalestona -> Aysur] Arvuna

12 paź 2017, o 08:55

Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12105
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: [Rozpadlina Kalestona -> Aysur] Arvuna

14 paź 2017, o 12:44

- Poinformujemy - odparli jednocześnie Eshe i Rhama, wyjątkowo w tej kwestii zgodni. Kobieta spojrzała na Naeema z rozbawieniem, on jednak tylko westchnął. Dalej mówiła sama ona. - Jak nagle zniknie część systemów, od razu nas wykryje. Powrót będzie może łatwiejszy, ale teraz nie ma to sensu.
Nikt nie przerywał jej, kiedy podejmowała decyzje dotyczących dalszych działań. Zresztą dowodziła, trudno żeby zawracali jej głowę własnymi pomysłami. Demokracja nie sprawdzała się na misjach takich, jak ta. Wokół panowała absolutna cisza. Nie było wiatru ani szumu fal, nie działała żadna elektronika, która wydawałaby jakiekolwiek dźwięki. Ich ciche głosy, kroki i ciężki oddech Sykesa były jedynymi, co zaburzało panujący tu absolutny spokój. Mężczyźni potwierdzili krótko przyjęcie rozkazu i przenieśli światło swoich latarek na część korytarza prowadzącą do drugiej odnogi.
- A my? - spytała Satia, zerkając na Voodoo - Czekać tu? Spodziewamy się towarzystwa?
W sumie mogli się spodziewać, jeśli Benu poczuła się wystarczająco urażona odmową Hawkins. Tutaj najłatwiej było ich dopaść, choć najrozsądniej z atakiem byłoby poczekać do momentu, w którym tama wróci do sprawności, a ona będzie mieć pewność, że systemy nie wykończyły ich same i że faktycznie musi ingerować. To wcale nie było mało prawdopodobne, biorąc pod uwagę jej ostatnie wiadomości. W sumie mogli się na to już z góry nastawiać.
Ruszyli przed siebie, powoli mijając kolejne drzwi. Niektóre były zamknięte, inne pootwierane. Nie czuli tu zimna, w swoich szczelnych pancerzach, ale systemy pokazywały temperaturę niecałych dziesięciu stopni. W półmroku, rozświetlanym wyłącznie przez obrazy życia morskiego, korytarz wydawał się nie mieć końca. Eshe zaglądała do każdej otwartej salki, może szukając czegoś, co mogło im się przydać, a może z czystej ciekawości. Puste łóżka, poprzesuwane szafki, wszystko jeszcze suche, bo to piętro znajdowało się ponad poziomem wody.
- Jak WI nas wykryje, to zapalę światło - powiedziała cicho. - Na razie nie ma chyba takiej potrzeby.
Poruszała się cicho i naturalnie w swoim lekkim pancerzu. Wyraźnie nie była zwykłym, pierwszym lepszym technikiem oderwanym od biurka, ale też takiego Amsler by im nie podesłał. W lewej dłoni trzymała odbezpieczoną broń, gotową do strzału gdyby była taka konieczność. Ale wokół nich wciąż panował spokój. Cisza przed burzą, prawdopodobnie.
- Dlaczego poprosiliście o technika? - spytała. - Rhama wydaje się kompetentny. I niezadowolony z tego, że ja tu jestem. Chyba się nie dogadamy - parsknęła śmiechem.
Kolejny ekran był uszkodzony, przeszły więc przez całkowicie czarną część korytarza. Na podłodze leżał zużyty pochłaniacz ciepła, co świadczyło o tym, że ktoś tutaj nie miał już szczęścia i dał się zauważyć WI. A może po prostu postanowił akurat tutaj i teraz przeładować broń.
- A szkoda - dodała Eshe cicho, sama do siebie raczej, niż do Hawk. Ominęła pochłaniacz, rzucając mu krótkie spojrzenie. Potem wyprostowała się. - Mieliście kiedyś do czynienia z czymś takim? Macie doświadczenie?
Trudno było stwierdzić, czy pyta ogólnie o zlecenia bojowe, czy o radzenie sobie ze zbuntowanymi WI. Raczej to drugie, odpowiedź na pierwsze należała w końcu do oczywistości.
Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12105
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: [Rozpadlina Kalestona -> Aysur] Arvuna

8 lis 2017, o 23:45

Hawk
Awatar użytkownika
Administrator
Posty: 2744
Rejestracja: 14 kwie 2012, o 22:37
Miano: Jeanette Hawkins
Wiek: 35
Klasa: Żołnierz
Rasa: Człowiek
Zawód: Kapitan pirackiej łajby
Lokalizacja: Wraith
Status: Widmo-renegat, poszukiwana przez Cerberusa.
Kredyty: 107.987
Medals:

Re: [Rozpadlina Kalestona -> Aysur] Arvuna

16 cze 2018, o 16:32

Poprawiła chwyt karabinu, upewniając się, że jest odbezpieczony, a program amunicji załadowany. Nie groziło im żadne, bezpośrednie niebezpieczeństwo takie, które broń mogłaby pokonać, ale dzięki niej czuła się bardziej przygotowana. Po tym sięgnęła do omni-klucza, żeby zmienić rozproszenie światła w latarce na nieco bardziej punktowe.
- Zostańcie tutaj póki nie dotrzemy do połowy piętra. Jeśli ktoś wejdzie po nas do tamy, chcę o tym wiedzieć - postanowiła, zerkając na dwójkę, której nie został przydzielony żaden korytarz. - Na mój sygnał przejdziecie lewym tunelem, za mną i Eshe.
Nie wykluczała towarzystwa. Wolała mieć pewność, że nie musi martwić się o swoje tyły gdy samo otoczenie było tak zdradliwe. Ich zabezpieczenie może nie miało sensu z logicznego punktu widzenia, skoro jak na razie wszyscy na Arvunie życzyli im powodzenia przy pozbyciu się WI, ale jej paranoiczne myśli kazały jej się ubezpieczać. W końcu Benu mogła wysłać kogoś ich śladem, kiedy już oczyszczą trasę do rdzenia, po to by przechwycić ich w środku tamy i spróbować w niej pogrzebać. Mogli zawsze heroicznie zginąć jak dwie, poprzednie ekspedycje, co Snyder przyjmie ze smutkiem, jednocześnie przecinając ozdobną taśmę na wejściu do tamy.
Ostatnie miesiąca naprawdę pozbawiły ją stereotypów, o których mówił Rhama.
- Wykryje otworzenie drzwi? - spytała, powtarzając pytanie. Jeżeli odpowiedź Eshe była negatywna, tym się zajęła. Ruszając powoli, ostrożnie korytarzem uchylała wszystkie skrzydła i zaglądała do pomieszczeń w środku, zamykając je za sobą i idąc dalej.
Nie chowała karabinu z czystego przyzwyczajenia. Lata w wojsku sprawiły, że karabin stał się nie tyle przedłużeniem jej ręki, co materialnym wskaźnikiem toru, po którym poruszało się jej spojrzenie. Wraz z jej wzrokiem przesuwającym się po zgięciach ścian, malowniczych obrazach podmorskiego życia poruszał się snop latarki i lufa karabinu, skoordynowane jak jeden, złączony organ.
- Technik technikowi nierówny, system systemowi nierówny - odparła, nie patrząc w stronę kobiety, zbyt zaaferowana szukaniem podejrzanych miejsc naprzeciw. - Potrzebowaliśmy kogoś, kto zna to miejsce, albo WI i jej budowę. Naeem pewnie by sobie poradził, ale po co uczyć się na błędach.
Przeszła do kolejnych drzwi, znów ostrożnie zaglądając do środka i omiatając wnętrze wzrokiem. Na tym poziomie nie spodziewała się jeszcze problemów, ale lepiej było przygotować się na najgorsze. Słów Eshe nie komentowała, ograniczając się do udzielania jej odpowiedzi bez wplątywania w to własnych opinii. Kobieta nie musiała przecież wiedzieć, że Hawk nie zależy na ich dogadywaniu się, ani nawet jej przeżyciu obecnej misji. Potrzebna im była do zadania. Na swój sposób, była jak nowiutki mod, który Hawkins wzięła od Amslera.
- Widzieliśmy kilka popierdolonych rzeczy, które galaktyka ma do zaoferowania - odparła zdawkowo, na sekundę odchodząc myślami do statku kultystów. Wypełnionego bólem spojrzenia jej załoganta, przygniecionego przez stal, pod lufą jej karabinu. Jej palec drgnął, w mimice wspomnienia, w którym naciskała na spust. - Zbuntowana WI wypada w tym dość nieźle.
Jeśli udało im się dotrzeć do połowy piętra, sięgnęła do komunikatora, przesyłając do Voodoo i Satii krótką wiadomość.
Na razie czysto, dołączcie. Spotkamy się przy drugich schodach na końcu.
THEME⌎ ARMOR⌎ VOICE⌎ NPC⌎
ObrazekObrazek
+10%⌎ do bycia twoją starą+20%⌎ do bycia starą twojej starej+30%⌎ do bycia starym starej twojej starej

Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12105
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: [Rozpadlina Kalestona -> Aysur] Arvuna

16 cze 2018, o 20:12

- Mam kontrolę nad tymi drzwiami, a przynajmniej jestem do nich podpięta teraz. Jeśli zostanę wyrzucona z systemów, czy przez WI, czy przez kogoś z zewnątrz, dostanę o tym informację. Tym się nie musimy martwić - odezwała się uspokajająco ciemnoskóra kobieta. - Wciąż też jestem podpięta do monitoringu. Z niego wywalić może mnie już tylko WI, bo nawet jeśli ktoś nowy zrobi to samo, co zrobiłam ja, nas nie odłączy.
Trudno jednak było o spokój i swobodę w miejscu takim, jak to. Panujący tu chłód i półmrok nie nastrajały pozytywnie. Migoczące na niebiesko monitory nadawały okolicy upiornej kolorystyki, sprawiając, że faktycznie określenie nawiedzonej tamy pasowało tu idealnie. Koloniści, którzy dotarli do tego miejsca, mieli prawo uciec w przerażeniu. Jeszcze zanim ktokolwiek postanowił spróbować odbicia tamy. Puste pomieszczenia z łóżkami dla pacjentów, wyłączone urządzenia i porozrzucane niedbale narzędzia, jakby przerwano zabiegi w połowie. Trupów jednak nie widzieli tu żadnych, zupełnie tak, jakby wszyscy nagle wstali i wyszli. I może tak właśnie było, może klinika po prostu opustoszała po ostrzeżeniu od WI i potem nikt już tam nie wracał.
- Jeśli nie są zablokowane, to nie wykryje - odparła cicho Eshe.
Skinęła głową, nawet jeśli Hawk nie miała jak tego zauważyć. Była w stanie zrozumieć, dlaczego potrzebowali dodatkowego technika i po co wzięli akurat ją. Nawet jeśli Rhama widocznie radził sobie póki co ze wszystkim, czego się dotknął. Masozi była skupiona, ale nie wyglądała jakby czegoś się obawiała. Tak samo jak Hawkins, rozglądała się w poszukiwaniu czegoś, co może jakkolwiek wpłynąć na przebieg misji. Póki co jednak niczego takiego nie znalazły. Ot, więcej pustych, ciemnych pomieszczeń, niektórych przesiąkniętych wilgocią, innych całkowicie suchych. Minęły jakąś salę konferencyjną i magazynki, potem dwie duże łazienki dla pacjentów i osób im towarzyszących - docierając w końcu do miejsca, w którym znajdowało się przejście na klatkę schodową. Z naprzeciwka wyszły im dwie dobrze znajome sylwetki. Nephiett razem z Naeemem dotarli tu mniej-więcej w tym samym tempie, co one, zapewne też przeszukując po drodze opustoszałe pomieszczenia.
- Jean... - zaczął Rhama, podchodząc bliżej. Nie było mu dane jednak dokończyć.
- Tutaj są biura - przerwała mu Eshe, tak jakby w ogóle nie zauważyła, że cokolwiek mówił. - Z tego co widzę, są nieotwierane jeszcze. Ale może znajdziemy w nich coś przydatnego. Nikt do nich nie wchodził, te dwie grupy bojowe pewnie schodziły od razu na dół. Może jakieś kody, albo systemy kontroli, które będziemy mogli przynajmniej częściowo odciąć od WI.
Naeem spojrzał na nią sfrustrowany, ale potem przeniósł wzrok na wskazane przez nią drzwi. Kontrolki świeciły się na czerwono. Wirtualna inteligencja, kontrolująca ośrodek, z pewnością ich pilnowała.
- Możemy też się z tym nie pierdzielić i po prostu iść na dół - zasugerował Nephiett cicho. - Wyłączyć generatory WI a potem się zastanawiać, czy w biurach znajdziemy coś ciekawego. Na co nam kody, jak mamy dwóch techników?

Wróć do „Galaktyka”