W galaktyce istnieje około 400 miliardów gwiazd. Zbadano lub chociaż odwiedzono dotąd mniej niż 1% z nich. Pozostałe światy oraz bogactwa, które zawierają, wciąż czekają na odnalezienie przez korporacje lub niezależnych poszukiwaczy.

Cain
Awatar użytkownika
Posty: 62
Rejestracja: 26 paź 2017, o 11:34
Miano: Meghan Vazquez
Wiek: 31
Klasa: Strażnik
Rasa: Człowiek
Zawód: Operator C3
Postać główna: Hawk
Lokalizacja: Kralla
Status: Operator C3 oddziałów Przymierza.
Kredyty: 33.750

[Mgławica Ateny > Orisoni] Kralla

25 maja 2018, o 17:57

Nie odczuła wielkiej ulgi widząc odlatujące urządzenie. Przez pierwsze sekundy starała się zachować pełen spokój, walcząc z robalami, których strząśnięcie okazało się znacznie trudniejsze gdy było ich więcej niż wcześniej jej się wydawało. Wreszcie na tyły jej umysłu zakradł się strach. Ruszył wzdłuż jej kręgosłupa zimną falą, sprawiając, ze zacisnęła zęby, nie dostrzegając tego, co stało się z falą uderzeniową i wszystkimi jej dotychczasowymi staraniami. Wibracje mogły ustąpić, ale instynkt popychał ją do coraz zacieklejszej i bardziej zdesperowanej walki.
Słowa Dahl przeleciały jej przez głowę nie pozostawiając po sobie więcej niż cień sensu. Była zbyt zajęta opracowywaniem planu, który miał uratować ją żeby przejmować się przeciwnikiem, który znajdował się metry dalej, nie widząc ich na oczy. Jej wzrok natrafił na czerwoną kontrolkę generatora tarcz, który otrzymał obrażenia. Tarcze. Czy potrzebne jej były tarcze?
Przełknęła ślinę, w ciągu jednego wdechu zbierając w sobie tyle opanowania ile była w stanie. Uruchomiła omni-klucz ponownie, wybierając ten sam program co zwykle. Przeciążenie tym razem nie miało trafić w żadne z urządzeń - zamiast tego z ogromnymi wątpliwościami w głowie przełączyła jedną z kontrolek, modyfikując program tak, by przestał działać poprawnie. Wciągnęła powietrze do płuc jak przed skokiem na głęboką wodę, uruchamiając urządzenie. Oczekiwała, że to jej bariery kinetyczne przyjmą na siebie prąd, ale ten popłynie zarazem przez uczepione jej cielska, smażąc je - jeśli wszystko pójdzie tak, jak to sobie mało przytomnie przemyślała.
Jeżeli coś znowu stanęło jej na przeszkodzie, przestawiła kolejne kilka wartości w kodzie, próbując następny raz, z coraz mocniej ogarniającą ją paniką. Dopiero gdy wszystkie robaki zniknęły, lub zamarły, martwe, przestając wciągać ją pod ziemię, rozejrzała się dookoła, ogarniając na nowo sytuację i obierając za cel następnego Przeciążenia najbliższą osobę, która wydawała się w najgorszej pozycji.
ObrazekObrazek
Nomad
Awatar użytkownika
Posty: 46
Rejestracja: 31 paź 2017, o 18:39
Miano: Douglas Emerson
Wiek: 31
Klasa: Żołnierz
Rasa: Człowiek
Zawód: Operator C3
Kredyty: 20.000

Re: [Mgławica Ateny > Orisoni] Kralla

30 maja 2018, o 22:07

Kombinezon zaczynał się coraz mocniej kleić do jego ciała. Stres, zmęczenie temperaturą oraz irytacja tymi wydarzeniami sprawiała, że coraz trudniej mu było znaleźć motywację do dalszej walki. Złapanie urządzenia było trudno. Powinien się był jednak cieszyć, że ten metalowy prostokąt znajdował się przed nim. W innym wypadku już dawno połamał by sobie nogi. To zrzuceniem go miał większy problem bo utrzymanie równowagi w tym gruncie było trudniejsze niż się spodziewał. Nie mówiąc już o tym, że gdyby był trochę mniejszy to robaki zaczęły by nim miotać na lewo i na prawo.
Zamiast jednak uwolnić się w przeciwnika jego oczom ukazał się widok miotającej się w próbie uwolnienia Cain. Wiedział, że powinien się teraz ratować sam. To było oczywiste dla większości ludzi. Jednak nie dla niego. Jego zespół był teraz ważniejszy niż jego życie. Nigdy nie wiedział co dokładnie pchało go w tą stronę. Co doprowadziło do pewnej zmiany w jego osobowości, gdzie przeżycie innych stało się ważniejsze od jego.
Wycelował bronią w tego co postanowił rzucić się na jej hełm. Jeśli pogryzą ją w nogi, ręce czy tyłów to nie będzie to problemem. Twarz była na ten moment większym problemem. Zresztą trudno byłoby jej rozkazywać jeśli nie miałaby głowy. Oddał więc strzał w jego stronę, a następnie próbował dorwać resztę robali, które próbowały wciągnąć ją pod ziemie.
Jeśli będzie miał szczęście to może reszta oddziału mu pomoże. Nie chciał zostać pożarty żywcem, więc może ktoś z jego tymczasowego zespołu w ramach łaski strzeli mu prosto w głowę.
ObrazekObrazek
Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12106
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: [Mgławica Ateny > Orisoni] Kralla

31 maja 2018, o 11:11

Wyświetl wiadomość pozafabularną
Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12106
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: [Mgławica Ateny > Orisoni] Kralla

31 maja 2018, o 12:10

Burza była już jednym wielkim łomotem nad ich głowami. Musieli znaleźć się w tej chwili w samym jej środku, więc pewnie za kolejne piętnaście minut anomalia pogodowa pójdzie już dalej, a do nich wróci nieznośny upał. Trudno było jednak skupić się na czymkolwiek, gdy wszechobecny huk i widoczność na nie dalej niż metr nadawała wszystkiemu upiorny nastrój. Leżąc na ziemi, Cain widziała drobinki piachu unoszące się w powietrzu, gdy robale wzbijały je w górę usiłując wkręcić się z powrotem w piach. Nie było to proste, bo znacznie łatwiej było wciągnąć człowieka stojącego pionowo, jak Nomad, ale mimo to z chwili na chwilę czuła, że jej ciało zagłębia się coraz bardziej.
Pierwsza próba aktywowania przeciążenia na samą siebie zakończyła się niepowodzeniem. Program nie był w stanie zrozumieć, jak Meghan może wymagać od niego zaatakowania jej samej. To było sprzeczne z kodem, który faktycznie musiała edytować lekko, by jej omni-klucz w ogóle za reagował. Poczuła szarpnięcie za nogę, mocniejsze niż dotąd, jakby do jej łydki doczepił się kolejny, a może to jeden i ten sam robak stał się nagle bardziej zdeterminowany. Nie miała jak tego sprawdzić z unieruchomioną głową. Drugi raz też się nie udał, ustawiła coś nie tak i na ekranie urządzenia wyświetlił się jej czerwony sygnał ostrzegawczy. Kralla nie chciała z nią współpracować. To nie był jej dzień.
Nomad widział niewiele. Uniesienie karabinu i wycelowanie go we właściwy punkt było trudniejsze, niż mógł się spodziewać, zwłaszcza, że był już dość mocno unieruchomiony. Widział we mgle zarys kobiety, trzymanej przy ziemi przez wijące się robaki i jego plan być może był dobry, ale tutaj też los miał inne zdanie na ten temat. Gdy posłał krótką serię w tamtą stronę, nie zobaczył odpadającego martwego zwierzęcia, ale rozbłysk zniszczonych tarcz Meghan.
Strzały trafiły ją prosto w głowę. Gdyby któreś z poprzednich wyładowań, które usiłowała wywołać, zadziałało, nie skończyłoby się to dobrze. Następne strzały jednak już nie nadeszły, bo nie pochodziły od któregoś z przeciwników, a z dobrze znanego jej Windykatora. Rozpoznała po dźwięku i częstotliwości. A Nomad raczej nie zamierzał próbować uratować jej ponownie, widząc, jak poskutkowało to za pierwszym razem. Mieli tu bardzo mało szczęścia, o ile w ogóle jakieś mieli. Jedyne, co jej pozostało, to spróbowanie po raz ostatni, po ponownej edycji kodu, i liczenie na to, że przeciążenie jej nie ogłuszy.
Była to jednak złudna nadzieja. Gdy wyładowanie przeszło po jej pancerzu, poczuła, że oswobodziło ją to z chwytu robali, a potem zapadła ciemność.
Pierwsze uderzenie omni-ostrza Nomada nie trafiło w nic, bo nie wiedział dokładnie w które miejsce w piachu ma celować, ale drugie już okazało się celne. Poczuł, jak uwalnia się jedna jego noga, co w rzeczywistości dało mu niewiele. Silne szarpnięcie wciągnęło go po biodra pod powierzchnię. Huk wyładowań atmosferycznych nad jego głową ogłuszał. Może dlatego nie zauważył momentu, w którym dobiegła do niego Aana i złapała go pod ramiona, zapierając się nogami i usiłując wyciągnąć go z powrotem. Nie było to łatwe, ale widział postęp, z sekundy na sekundę czując, jak powierzchnia piachu znajduje się coraz niżej. Pomarańczowe drobinki wysypywały się z zagłębień jego pancerza, w towarzystwie stęknięć blondynki. Min-jae tymczasem dobiegł do Cain, by sprawdzić co z nią. Nomad widział, jak podnosi kobietę do pozycji siedzącej i podpiera ją swoim ramieniem, chcąc pewnie zminimalizować powierzchnię ciała, jaką dotykała piachu. Wokół nich leżały zwinięte, zaciśnięte ciała porażonych robali, raczej nie planujących wstać i zaatakować ponownie. Powoli zaczynała się budzić, choć nie mogła czuć się po tym najlepiej.

Wyświetl wiadomość pozafabularną
Cain
Awatar użytkownika
Posty: 62
Rejestracja: 26 paź 2017, o 11:34
Miano: Meghan Vazquez
Wiek: 31
Klasa: Strażnik
Rasa: Człowiek
Zawód: Operator C3
Postać główna: Hawk
Lokalizacja: Kralla
Status: Operator C3 oddziałów Przymierza.
Kredyty: 33.750

Re: [Mgławica Ateny > Orisoni] Kralla

3 cze 2018, o 14:19

Nic nie szło po jej myśli, ale jej pełne zawodu warknięcie stłumił huk grzmotu. Burza stała się teraz najmniejszym z jej problemów. Zerowa widoczność i huk były światem, od którego oddziały ją masywne cielska uczepionych jej stworzeń. Każdy zgrzyt hełmu, ściskanego przez jednego z nich, wzmagał narastające w niej przerażenie. Panicznie usiłowała sprawić, by program na jej omni-kluczu zadziałał, ale z każdą sekundą robiło się to coraz trudniejsze.
Zachowanie skupienia w boju nie było łatwe. Pamiętanie o dwójce ich sojuszników, o wciąganym pod ziemię przeciwniku i statku, graniczyło z cudem, gdy zdradzieckie myśli podsuwały jej pod nos najgorsze scenariusze. Kiedy usłyszała huk rozładowywanego generatora tarcz, wciągnęła powietrze do płuc, zamierając. Nie zauważyła nawet skąd nadeszła kula, była zbyt zajęta motaniem się z potworami.
Rozpaczliwie sięgnęła do omni-klucza po raz kolejny, nie myśląc w pełni trzeźwo. Nie zastanawiając się nad tym, co zrobi przechodzący przez jej ciało prąd jeśli wreszcie jej się uda. Rosnący nacisk na jej hełmie sprawiał, że przez dobre kilka sekund jej przeżycie stanęło pod znakiem zapytania. Przekleństwo uwięzło jej w gardle, a dłoń zamarła nad pomarańczowym wyświetlaczem, gdy urządzenie wreszcie zrobiło to, czego od niego wymagała.
Świat zlał się w kilka plam przy akompaniamencie ogłuszającego pisku. Zamrugała kilka razy, z trudem wracając do rzeczywistości. Uścisk na hełmie zelżał, ale wzmógł się ten na dłoniach. Odruchowo szarpnęła do tyłu nim dostrzegła, że to ramiona Min-jae próbują podnieść ją z ziemi, nie kolejne potwory.
Nie miała sił by dziękować teraz. Trzeźwiejąc, znalazła swój pistolet i rozejrzała się, przestawiając omni-klucz do poprzednich elementów. Wewnątrz hełmu czuła swąd spalenizny. Upewniła się, że jej generator tarcz dalej działa, a obrażenia pancerza nie są poważne, po czym wzrokiem odszukała Nomada. Jeśli nadal więziły go zakleszczone wokół jego nóg potwory, podbiegła, uruchamiając już normalnie działający program i celując w mężczyznę, nie dbając o to, czy miał aktywne tarcze czy nie.
ObrazekObrazek
Nomad
Awatar użytkownika
Posty: 46
Rejestracja: 31 paź 2017, o 18:39
Miano: Douglas Emerson
Wiek: 31
Klasa: Żołnierz
Rasa: Człowiek
Zawód: Operator C3
Kredyty: 20.000

Re: [Mgławica Ateny > Orisoni] Kralla

4 cze 2018, o 20:33

Bardzo szybko jego mina zrzedła kiedy ten jeden strzał okazał się tak bardzo niecelny. Miał szczęście, że nie urwał jej głowy. Jeszcze tego by brakowało by zabił jednego ze swoich, a na pewno nie można byłoby tego podciągnąć pod strzał łaski. Dobrze wiedział, że może gdyby nie stał po kolana w piachu to może by trafił. Na pewno też jego strzał sięgnąłby celu gdyby nie grunt pod nogami, który wciągał go cały czas co raz niżej.
Poczuł dopiero prawdziwy strach, kiedy był w ziemi po pas. Może i uścisk na jednej nodze zelżał po trafieniu w robala, ale nie sprawiło to nagle, że w jego myślach pojawiła się jakaś ogromna nadzieja. Nie był już pewny ile robali trzymało go za nogi, a ile z nich dopiero zmierzało w jego stronę. Przy takiej głębokości nie mógł też przecież już wbijać w piach omni-ostrza bo prędzej zrobiłby sobie krzywdę, a miotając na pewno zapadłby się jeszcze szybciej. Nie było żadnej pozytywnej opcji na ten moment
Wiedział, że chociaż Cain jest bezpieczna nawet jeśli nie było w tym jego zasługi. Wiedział jak mocno spieprzył w tym momencie i jak długo będzie musiał z tego tłumaczyć. Oczywiście jeśli jednak nie zginie w przeciągu najbliższych kilkunastu minutach. Nie za bardzo mu się widział ten scenariusz ale powoli zaczynał tracić jakąkolwiek nadzieje na ratunek.
Życie chciało jednak inaczej. Aana pojawiła się dosłownie znikąd. Huk wyładowań elektrycznych oraz dźwięk robaków, które wbijały się w jego pancerz bardzo skutecznie zakłócały odbiór otaczającego go świata. Czuł, że bardzo powoli zostaje wyciągany z tej pułapki. Jednak jeszcze nie dzisiaj. Nie miotał się. Dawał się wyciągać z tego wszystkiego powoli. Jeśli zauważył tylko jakąkolwiek część pancerza robaka to natychmiast atakował go omni-ostrzem.
ObrazekObrazek
Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12106
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: [Mgławica Ateny > Orisoni] Kralla

7 cze 2018, o 18:29

Nomad czuł, jak piasek powoli przestaje unieruchamiać całe jego nogi. Widział, jak drobne, ciemnopomarańczowe kamyczki oblepiają jego pancerz, pomiędzy wczepionymi w niego głowami robali. Zabicie ich nie stanowiło już dla nich szczególnego problemu - czy zrobił to Hwan, czy sam Nomad, kiedy już do nich dosięgał, w końcu uwolnił się z uścisku. Aana zajęta była wyciąganiem go do końca i gdy się jej to udało, straciła równowagę, upadając do tyłu. Zaklęła cicho, co wszyscy doskonale usłyszeli, bo nadal zapomniała wyciszyć się z kanału. Min-jae za to odsunął Meghan od zaistniałego problemu, upewniając się, że kobieta najpierw dojdzie do siebie, a dopiero wtedy będzie wdawała się w jakiekolwiek akcje.
- W porządku? - spytał jej, a potem zerknął na swojego dowódcę, jakby chciał tym samym skierować pytanie również do niego. On miał najwięcej szczęścia z nich wszystkich, generatory wibracji upadły na tyle daleko od niego, by robaki nie zdążyły wczepić się w niego w takiej ilości. - Tutejsi nie mówili, jak to wygląda. Mogli wspomnieć o tych atakach. Co z nimi?
Szybkim wyciągnięciem ręki wskazał przeciwników. Jeden z nich zakopany był po pas w piachu, oszukany przez swój własny sprzęt, odrzucony w ich stronę niespełna minutę temu. Drugi, tak samo jak wcześniej Aana, usiłował go wyciągnąć. Nadal chyba nie zdawali sobie sprawy z tego, że są cały czas obserwowani. Musieli być albo bardzo głupi, albo bardzo niedoświadczeni, choć było całkiem możliwe, że w ich przypadku łączyło się jedno i drugie.
Aana podniosła się z ziemi, nie wysilając się jednak na otrzepywanie się z piachu. Poprawiła strzelbę w dłoniach i ruszyła w stronę tamtych, nie czekając na decyzję Nomada. Mogła dojść do wniosku, że nie ma na to czasu, biorąc pod uwagę, że przeciwnicy byli coraz bliżej wydostania jednego z nich z uchwytu tutejszej fauny i lada moment mogli zniknąć. Teraz jednak to blondynka wtopiła się w mgłę, zostawiając po sobie tylko sygnaturę cieplną na skanerach. Wokół nich nigdzie nie było słychać strzałów, ani dźwięków świadczących o jakiejkolwiek walce, więc najwyraźniej tylko od ich strony przysłali jakichś szpiegów. Przynajmniej póki co, wszystko jeszcze mogło się zmienić.
- Chodźmy - rzucił Min-jae i ruszył śladem Dahl.
Gdy znaleźli się wystarczająco blisko, by zobaczyć tych, którzy zaatakowali ich wykorzystując tutejsze zwierzęta, okazało się, że widzą dwóch chłopców. Obaj mogli mieć po jakieś czternaście, może piętnaście lat, wnioskując po budowie ich ciała i oczach, które zwróciły się ze strachem na lufy wycelowanych w nich broni. Ten, który wyciągał drugiego, dalej to robił, z godną podziwu determinacją. Nawet jeśli zostali właśnie złapani, to nie był powód, by dać piaskowi pochłonąć jednego z nich.

Wyświetl wiadomość pozafabularną
Nomad
Awatar użytkownika
Posty: 46
Rejestracja: 31 paź 2017, o 18:39
Miano: Douglas Emerson
Wiek: 31
Klasa: Żołnierz
Rasa: Człowiek
Zawód: Operator C3
Kredyty: 20.000

Re: [Mgławica Ateny > Orisoni] Kralla

10 cze 2018, o 21:55

Na początku za bardzo nie wiedział co miał zrobić. Mimo wszystko robaki ważyły swoje, a machanie nogami mijało się z celem. Potrzebował dobrych kilkunastu sekund odzyskać rezon i trzeźwe myślenie w takiej sytuacji. Resztę robaków starał się wykończyć sam. Miał wyjątkowo dużo szczęścia. Nie chciał nawet wiedzieć ile jeszcze brakowało to uszkodzenia pancerza znajdującego się na nogach. Pewnie nie był w najlepszym stanie. Gdyby ktoś mu powiedział tydzień wcześniej, że jego największym problemem na najbliższej misji będą przerośnięte opancerzone dżdżownice to zamówiłby to samo co pił tamten, a potem zapakowałby do lokalnego aresztu.
Kiedy już uporał się z problem jego wzrok skierował się za biegnącą w stronę mgły Aany. To było oczywiste, że powinna wykonywać tego jego rozkazu i pilnować perymetru razem z resztą grupy. W momencie w którym zostali jednak wykiwani przez adwersarzy wszystko poszło się walić. Nie mówiąc już o łańcuchu dowodzenia. Pierwszy raz czuł, że nie ma jakiejkolwiek kontroli nad tym co się dzieje wokół niego.
Po chwili złapał za swój karabin modląc się o to, żeby piasek nie uszkodził jakiś delikatniejszych komponentów. Już kilka razy widział co się działo z ludźmi, których broń nie była czyszczona w takich warunkach. Będąc pogranicznikiem miał styczność z wieloma strefami klimatycznymi, wieloma planetami i anomaliami. Wciąż to piasek był największym koszmarem.
W końcu ruszył za Hwanem i Dahl. Ich przeciwnicy wciąż musieli być w okolicy. Mogli mieć tylko nadzieje, że to przedni zwiad lub samozwańcza grupka. Docierając jednak na miejsce i widząc jak dwójka nastolatków próbuje przeżyć kolejny dzień na pustyni pokręcił głową. Nie był to widok, którego się spodziewał, ale w jego zawodzie nie było to już nic nowego. Wiele organizacji używało dzieci jako zwiad lub mięso armatnie. Długo też nie zastanawiał się nad biegiem w stronę dzieciaka. Kolejny raz chwycił metalowe urządzenie i rzucił w nim gdzieś dalej. Uderzenie gówniarza kolbą w brzuch raczej też nie było problem.
- Łapcie tego drugiego – Wskazał ręka na chłopaka wciąż uwiezionego w ziemi. – A teraz gadaj mały gdzie jest reszta waszych za nim dobry wujek Przymierze postanowi sprzedać wam wszystkim klapsa w dziąsło.
ObrazekObrazek
Cain
Awatar użytkownika
Posty: 62
Rejestracja: 26 paź 2017, o 11:34
Miano: Meghan Vazquez
Wiek: 31
Klasa: Strażnik
Rasa: Człowiek
Zawód: Operator C3
Postać główna: Hawk
Lokalizacja: Kralla
Status: Operator C3 oddziałów Przymierza.
Kredyty: 33.750

Re: [Mgławica Ateny > Orisoni] Kralla

12 cze 2018, o 15:01

Próbując uspokoić swój oddech, zdawała sobie sprawę z tego, że będzie potrzebowała czasu by w pełni dojść do siebie. Teraz, w walce, nie myślała o takich rzeczach ale ta idea kłuła ją w tył głowy jak strach, którego pozostałość czuła na swoim kręgosłupie. Cielska robaków leżały bezwładne przy jej nogach a ona wpatrywała się w nie przez chwilę. Zastanawiała się, który z nich odpowiedzialny byłby za rozwalenie jej hełmu gdyby przeciążenie nie poraziło jej wcześniej. Ze złością kopnęła jedno z cielsk odchodząc od ich tymczasowego grobu za mężczyzną.
Kiwnęła głową, zapominając o werbalnym potwierdzeniu, do którego była zobligowana. Przyjrzała się swojemu pistoletowi ale widoczność nadal była tragiczna, tak jak warunki. Mogła tylko mieć nadzieję, że nic się z nim nie stało. Biorąc pod uwagę, że dopiero co go kupiła, z trudem przeboleje kilka rys, a te z pewnością pozostawi po sobie Kralla jako mało przyjemną pamiątkę.
Przyjrzała się Nomadowi i reszcie, gdy ku nim podążył wzrok Min-Jae i później jej. Wizualnie oceniła, czy wszystko z nimi w porządku i skróciła dzielący ich dystans, zgodnie z resztą ruszając ku dwójce przeciwników. Czuła się wyciągnięta z otoczenia. Jej umysł pozostał połowicznie zagrzebany w piasku gdy uniosła pistolet, celując w głowę tego, który szamotał się w ziemi widząc, że reszta rzuciła się ich spacyfikować.
Nie wciskała się jeśli nie była potrzebna. Przełknęła ślinę z trudem, wilżąc gardło, w którym czuła piasek. Wiedziała, że to niemożliwe - że filtracja hełmu nie przepuści ani jednej drobiny, ani jednej, większej cząsteczki pyłu, a jednak czuła się jakby wsadziła głowę do piaskownicy. Czuła drapanie w krtani, przy którym tragiczne papierosy Emersona były jak mentolowa rozkosz.
Darowała sobie komentarze, choć wiele myśli przeszło jej przez głowę gdy lepiej przyjrzała się dwójce. Widziała w nich dzieci. Dwójkę nastolatków, którym normalnie można by wybaczyć głupotę i nierozgarnięcie, ale nie teraz. Teraz wiedziała, że ich czyny niemal ją zabiły i nie potrafiła znaleźć w sobie współczucia. Wyrośli na Kralli, na której też musieli się urodzić. Wychowani przez ludzi, o których zapomniał cały świat. Gdyby była z boku i przyglądała się sytuacji nie biorąc w niej udziału, na pewno uznałaby ich za ofiary, ale teraz równie dobrze mogliby być doskonale uzbrojonymi pięćdziesięciolatkami. Nie opuściła lufy pistoletu, czekając na ich reakcję na słowa Emersona.
ObrazekObrazek
Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12106
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: [Mgławica Ateny > Orisoni] Kralla

14 cze 2018, o 20:49

Chłopak zacisnął zęby, uparcie nie odpowiadając do momentu, w którym nie wyciągnął swojego towarzysza z piachu. Ten drugi jednak utkwił zaskoczone spojrzenie w Nomadzie, na krótką chwilę zapominając, że robale wciągają go pod powierzchnię. Tak jakby wypowiedziane przez mężczyznę słowa były czymś tak niespodziewanym, że zupełnie wytrącało go to ze skupienia, jakie pomagało mu w trudzie wydostania się z chwytu tutejszej fauny.
- To ludzie - odezwał się. Miał charakterystyczny, wschodnioeuropejski akcent. Najwyraźniej nawet przez ostatnie czterdzieści lat to im pozostało, bo od kogoś musiał się przecież go nauczyć. - Nowi ludzie.
Dopiero gdy chłopak stojący i ciągnący go za ramiona oberwał kolbą w brzuch, stęknął i zatoczył się, puszczając drugiego i kuląc się z bólu. Na jego plecach wisiał prowizoryczny nóż, wielkością podobny do tego, którym Rianne przebijała robala na stole. Poza nim i przytroczoną do pasa sakiewką, prawdopodobnie zawierającą większą ilość podobnych wibrujących urządzeń, chłopak nie posiadał żadnej broni. Jęknął i osunął się na jedno kolano, unosząc jednak wzrok na drugiego, którego z piachu szybko uwolnili Aana i Hwan. Razem zajęło im to raptem kilkanaście sekund wysiłku.
- Kto nam sprzeda co? - spytał uratowany, unosząc ręce w górę w geście poddania się. Nie chciał obrywać tak, jak tamten. Zerknął po kolei na każde z nich, na dłużej zatrzymując spojrzenie na ledwie widocznych przez wizjer hełmu ciemnych oczach Cain. Musieli spodziewać się, że drugiej grupie przyleciały pomóc asari, nie przedstawiciele ich własnej rasy. Meghan była ludzką kobietą, ale przez ciemną szybkę hełmu nie dało się tego rozpoznać.
Jego towarzysz wyprostował się w końcu, ale w przeciwieństwie do niego nie wyglądał, jakby chciał współpracować. Wpatrywał się w Nomada butnie, sprawiając wrażenie gotowego, by w każdej chwili złapać za nóż i bronić się do upadłego, nawet jeśli w tym momencie nie miał przed czym.
- Uspokój się, chłopcze, to ci się nic nie stanie - westchnęła Aana. - Jak się będziesz stawiał, to się to źle skończy dla ciebie. Zobacz, miły pan chce z tobą porozmawiać. Nic więcej.
Chłopak zacisnął usta w wąską kreskę, a w jego postawie nic się nie zmieniło.
- To wasz statek? - spytał znów drugi, zaciekawiony bardziej, niż przestraszony. - Przylecieliście dzisiaj, nie? Wysłali nas, bo mówili, że słyszeli...
- ZAMKNIJ SIĘ, IGOR - warknął poprzedni i zapadła cisza. O ile we wszechobecnym huku można było w ogóle mówić o jakiejkolwiek ciszy. Drugi chłopak zamilkł na długo, z powrotem wracając spojrzeniem do Cain.
- Ona jest człowiekiem? - spytał po chwili milczenia. - Czy niebieskie was tu przysłały? Nie będziemy... no... negocjować.
Ostatnie słowa pewnie skierowane były do ewentualnych asari, znajdujących się w ich drużynie, ale takich tu nie było.

Wyświetl wiadomość pozafabularną
Cain
Awatar użytkownika
Posty: 62
Rejestracja: 26 paź 2017, o 11:34
Miano: Meghan Vazquez
Wiek: 31
Klasa: Strażnik
Rasa: Człowiek
Zawód: Operator C3
Postać główna: Hawk
Lokalizacja: Kralla
Status: Operator C3 oddziałów Przymierza.
Kredyty: 33.750

Re: [Mgławica Ateny > Orisoni] Kralla

16 cze 2018, o 16:47

Z każdą chwilą czuła się trochę lepiej. Jej umysł trzeźwiał, skupiając się na chwili obecnej, na Kralli. Wszechobecnym piasku, wyciu burzy, krzykach, których już nie wychwytywała. Czy pochodziły z komunikatora czy słyszała je we własnej głowie? Potrząsnęła głową do własnych myśli, a przed jej oczami po szybce wizjera przesunęło się kilka, spadających ziarenek piasku.
Dwójka chłopaków była młoda. Widziała przerażenie w oczach jednego, butność w gestach drugiego. Skrzywiła się, czego pod maską hełmu nikt nie był w stanie zobaczyć. To nie była sytuacja, ani misja, do której czuła się wyszkolona. Z drugiej strony, kto mógłby ich przygotować na coś takiego? Na zaginionych na tak długo załogantów, żyjących na dzikiej, piaszczystej planecie, gdzie od czterdziestu lat żrą robaki i zbierają wodę z burz? Cholera, jej raport będzie dobrym materiałem na vid. Zakładając, że wszystko pójdzie po maśle a nie stanie się coś, przez co jej raport nigdy nie powstanie.
Uwaga Nomada sprawiła, że jej kącik ust uniósł się w mało przekonującym uśmiechu. Konsternacja dwójki musiała sięgać zenitu i wcale się im nie dziwiła. Zresztą, tekstu o klapsie w dziąsło nie słyszała od tak dawna, że wyrwał ją z jej własnej katatonii.
Westchnęła, odwzajemniając ciekawe spojrzenie. Nie pomyślała o tym, że mogą kwestionować jej człowieczeństwo. Przecież miała na sobie pancerz Przymierza, do tego jej skóra nie była fioletowa. W tych warunkach nic z tego się nie liczyło. Obserwowała, jak Dahl przyjmuje miłą, pokojową postawę, dzięki temu determinując jej własną. Meghan w końcu nie mogła być drugą, uprzejmą żołnierką skorą do rozmowy i niczego poza tym. Wtedy mogliby nie docenić tego, jak mili są.
Pytanie, które dotyczyło głównie jej, wreszcie ją aktywowało. Wyrwało z zamyślenia, zmuszając do działania. Ręką, w której trzymała odbezpieczony pistolet przesunęła się w jednym, gwałtownym ruchu w bok, a kobieta przestąpiła o pół kroku naprzód. Na tyle, by lufa pistoletu znalazła się blisko czoła butnego chłopaka. Tego, który jednym krzykiem uciszył drugiego, przerażonego towarzysza.
- Co słyszeli? Gdzie jest reszta? - spytała ostro, przenosząc spojrzenie na Igora choć kątem oka obserwowała jego poirytowanego i walecznego kolegę, czuła na każdy jego ruch, gotowa do strzału. Tego z nożem na plecach, którym mógłby wyrządzić trochę szkód. - Odpowiadaj na pytania, Igor, jeśli nie chcesz zobaczyć jak wygląda jego mózg na twoich butach.
ObrazekObrazek
Nomad
Awatar użytkownika
Posty: 46
Rejestracja: 31 paź 2017, o 18:39
Miano: Douglas Emerson
Wiek: 31
Klasa: Żołnierz
Rasa: Człowiek
Zawód: Operator C3
Kredyty: 20.000

Re: [Mgławica Ateny > Orisoni] Kralla

16 cze 2018, o 21:33

No tak. Używanie haseł, które poznał przebywając tak długo wśród terrorystów lub ludzi z podziemia raczej nie miały prawa zadziałać w miejscu gdzie szczytem zastraszania było wymachiwanie drewnianą dzidą. Swoje gadki mógł sobie teraz głęboko wsadzić w dupsko i zmienić podejście do tej dwójki gówniarzy. Zresztą obydwaj pewnie nie wiedzieli co to kurwa są dziąsła.
Ich tłumaczenia brzmiały też tak źle, że nie wiedział jak to skomentować. Powinien był temu większemu przywalić mocno to kolega Igor może rozgadałby się trochę bardziej w tym co się tutaj dzieje. Jednak to, że młodszy chciał gadać było dobrym znakiem. Może jednak nie powinien był podchodzić do nich jak do dzikusów niczym ze świata Max Maxa próbujących zabić wszystko co akurat znalazło się na ich kawałku jebanego piachu.
- Cain, odsuń pistolet bo młody prędzej zacznie srać pod siebie niż zacznie mówić. – Westchnął. Nie chciał rozpoczynać w ten sposób gry w dobrego i złego policjanta. Nie miało to większego sensu. Powinni ich traktować jak jeńców wojennych, ale dopóki trwała ewakuacja to cokolwiek powiedzą nie będzie miało żadnego sensu. Na ten moment ich priorytety były całkowicie inne. – Nie jesteśmy Asari, jesteśmy ludźmi i reprezentujemy interesy ludzkiego rządu.
Opuścił broń, ale nie na tyle by w razie czego nie wpakować któremuś z nich kulki w nogę lub ramię. Nie chciał ich zabijać bo wkurzyłoby to tylko drugi obóz. Jeszcze tego by im teraz brakowało. Dwójka dzikusów z gównianymi ostrzami była mniejszym problemem niż cała grupa wkurwionych dzikusów z gównianymi ostrzami. Mogli ich też wykorzystać jako kartę przetargową na później.
- Pójdziecie z nami i odlecicie stąd najbliższym transportem ewakuacyjnym. W drodze do statku opowiecie wam co nieco o tym co dzieje się uwas.
ObrazekObrazek
Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12106
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: [Mgławica Ateny > Orisoni] Kralla

17 cze 2018, o 16:50

Prawdopodobnie w lepszych warunkach zobaczyliby, jak twarz młodszego chłopaka blednie. Teraz nie widzieli jej jednak zbyt wiele. Stare, zniszczone gogle i kawałek materiału owinięty wokół dolnej części jego twarzy nie pozwalał na dogłębną analizę jego mimiki. Zamilkł jednak, nieruchomiejąc, ze wzrokiem wbitym w Cain. Zerknął potem na swojego towarzysza, który wyglądał, jakby usiłował telepatycznie przekazać mu ostatnie ostrzeżenie. Zaczynało się robić coraz cieplej, o czym ostrzegały ich czujniki pancerzy. Wyglądało na to, że burza powoli przechodziła, nawet jeśli huk jeszcze nie mijał. W międzyczasie Hwan szybkim ruchem odpalonego nagle omni-ostrza pozbył się robaka, który postanowił przyssać mu się do nogi. Widok technologii takiej jak omni-klucz też nie mógł pozostać dla chłopaków obojętny.
- Nie chcę zobaczyć - odezwał się Igor na tyle cicho, że trudno było usłyszeć go przez burzę. - My tylko... my mieliśmy... zwiad.
Tym krótkim, nieporadnie rzuconym słowem skończył swoją elokwentną wypowiedź. Chyba dotarło do niego, w jak ciężkim położeniu właśnie się znaleźli i że raczej nikt nie zamierza teraz biec im na pomoc.
- Ludzki rząd tutaj nie rządzi - powiedział butnie drugi chłopak. - Tutaj jest nowe prawo, nasze prawo. Nie jesteśmy już podlegli ludzkiemu rządowi i nie będziemy. Nigdzie stąd nie lecimy. Jak chcecie mnie gdziekolwiek zabrać, to musicie to zrobić siłą. A o pozostałych nic wam nie powiem. Nic.
Dahl parsknęła śmiechem pod nosem. Oburzenie nastolatka było godne podziwu, ale trudno było brać je na poważnie. Brzmiało trochę, jakby nie miał pojęcia o czym mówi i pewnie wcale nie miał. Mieszkając wśród drugiej grupy kolonistów, tej prowadzonej przez buntowników i morderców, ciężko było pewnie o rozsądek i własne zdanie. Ci, którzy je posiadali, rozproszeni byli teraz we mgle i pilnowali pozostałej okolicy.
- Chłopcze, ludzki rząd przyśle statki, żeby zabrać was z tej pieprzonej pustyni. Na Ziemię, gdzie są szpitale, parki i kina. Pewnie nawet nie wiesz co to, co? Cholera, nie spodziewałam się, że kiedykolwiek spotkam człowieka, który w życiu drzewa nie widział - ostatnie słowa skierowała do Nomada, tak przynajmniej dało się wywnioskować z tego, w którą stronę obróciła się jej głowa.
- Nie lecimy stąd nigdzie. Możecie nas zamknąć jak chcecie. Uciekniemy i tak - warknął chłopak, ze znacznie większym przekonaniem w napiętej sylwetce, niż w przypadku Igora. Ten jednak posłusznie nie odzywał się więcej, wyraźnie będąc tylko wsparciem, a nie osobą decyzyjną.
- To uciekaj - kobieta wzruszyła ramionami obojętnie. Żaden z nich jednak nie ruszył się z miejsca, zdając sobie sprawę z tego, że przecież nie mogą tak po prostu wrócić teraz do swoich. Nie z ogonem w postaci nowych gości Kralli.

Wyświetl wiadomość pozafabularną
Cain
Awatar użytkownika
Posty: 62
Rejestracja: 26 paź 2017, o 11:34
Miano: Meghan Vazquez
Wiek: 31
Klasa: Strażnik
Rasa: Człowiek
Zawód: Operator C3
Postać główna: Hawk
Lokalizacja: Kralla
Status: Operator C3 oddziałów Przymierza.
Kredyty: 33.750

Re: [Mgławica Ateny > Orisoni] Kralla

18 cze 2018, o 13:07

Pomimo bezpośredniego polecenia, nie odsunęła z początku pistoletu, jedynie lekko go opuściła, wciąż będąc w stanie przestrzelić drugiemu głowę nawet, jeśli nie o to chodziło. Wystarczyła reakcja z ich strony i lekkie skłonienie jednego do rozmowy. Żadne z nich nie miało wiele pojęcia o wszystkim, co sprawiło, że odniosła wrażenie traconego czasu. Nie po to tu przylecieli by kłócić się z dwójką gówniarzy o to, czy odlecą z tej planety czy nie. To nie była ich decyzja, nie była nawet Nomada. Jeśli Przymierze będzie chciało zabrać ich stąd siłą, będą potrzebowali większej ilości ludzi niż jeden, kilkuosobowy oddział. Na razie musieli skupić się na ewakuacji tych, którzy byli do tego skorzy, którzy współpracowali i teraz chronili się przed możliwą zasadzką.
- Ilu z was wysłano tutaj, pod statek? - spytała nieco łagodniej, teraz, gdy wrogość wynikająca choćby z ryzyka koloru jej skóry zniknęła. Wciąż nie byli do nich przyjaźnie nastawieni i żaden nie chciał otwarcie współpracować, ale nie o to się martwiła. Potrzebowali zabezpieczenia transportu, a teraz zostawili wyjście, którego mieli bronić, otwarte. To sprawiło, że uniosła wzrok do Emersona, by wyrazić swoje zainteresowanie tym faktem. Czy nie spodziewali się bardziej zmasowanego ataku, idealnej zasadzki? Zamiast tego siedzieli nad dwójką nastolatków, którzy stanowili zwiad, na jaki stać było resztę załogi statku, który rozbił się na Kralli lata temu.
- Nikt nie pilnuje wejścia. Wrócić tam?
Wszyscy rzucili się do dwójki chłopaków nie myśląc o tym, że inna dwójka mogła w tym czasie przekraść się za ich plecami. Wiedzieli więcej niż przeciwnicy ze swoim sprzętem, który niwelował ograniczenia widoczności wywołane burzą. Nie byli jednak nieomylni, nie powinni tak łatwo uznawać, że mają przewagę i podchodzić do nich na spokojnie. Nie mieli całego czasu jaki tylko był. Ten przelewał im się przez ręce jak piasek, po którym stąpali teraz. Zwiadowcy z drugiej grupy i nowe informacje były kuszące, ale wolała, by nie odwracały ich wzroku od dotychczasowego celu, którym było zabezpieczenie ewakuacji pierwszej ekipy rozbitków.
ObrazekObrazek
Nomad
Awatar użytkownika
Posty: 46
Rejestracja: 31 paź 2017, o 18:39
Miano: Douglas Emerson
Wiek: 31
Klasa: Żołnierz
Rasa: Człowiek
Zawód: Operator C3
Kredyty: 20.000

Re: [Mgławica Ateny > Orisoni] Kralla

18 cze 2018, o 18:45

Młody był groźny jak kotek w koszyczku bawiący się włóczką. Musiał przyznać, że był odważny, ale co innego mógł zrobić? Miał przejebane, a to, że jeszcze nikt mu nie wpakował kulki w głowę było cudem.
- Mocne słowa jak na piętnastolatka. – Parsknął śmiechem. Pokręcił w końcu lekko niezadowolony głową. – Widzisz młody, trzeba to było przemyśleć wcześniej bo rzucając w naszą stronę to metalowe gówno doprowadziłeś do incydentu dyplomatycznego. Zaatakowałeś misję pokojową. Rząd nie będzie się z wami pieścił. Jesteście abstrakcyjnym błędem, który nigdy nie powinien się wydarzyć. Więc albo przestaniesz zgrywać twardziela albo za chwilę wezwę lotnictwo żeby zrównali z ziemią waszą część wraku. Chcesz współpracować czy mam wydać ten jeden rozkaz po którym wasz pseudo rząd rozpierdoli się szybciej niż wasz gówniany plan zaatakowania nas.
Pochylił się lekko nad dzieciakiem. Nie był może jakieś porażającej postury, ale był wyższy oraz lepiej zbudowany niż większość ludzi w tym miejscu. On nie musiał głodować przez tyle lat. Spędzając czas na misjach znał sposoby na wyciąganie informacji z młodych żołnierzy, którzy tak długo wymachiwali szabelką jak długo im się na to pozwalało. Szybkie udowodnienie gdzie znajduje się ich miejsce zazwyczaj działało wyjątkowo dobrze.
- Możesz też uciec. Droga wolna. – Uśmiechnął się co na pewno dość trudno było zauważyć przez wizjer. – Weź ze sobą Igorka, chociaż ten wydaje się bardziej zainteresowany cywilizowanym światem niż bieganiem z po pustyni i walką o życie każdego dnia.
Wyprostował się w końcu i skierował wzrok w stronę Dahl i Min Jae. Cain miała rację. Otworzyli lukę. Raczej nie mieli jak się obok nich prześlizgnąć bo wyczułyby ich czujniki statków. A przynajmniej ich.
- Wróćcie na pozycje. – Odpalił komunikator. – Mamy dwójkę z drugiego obozu. Wygląda to na przedni zwiad. Niech eskorta się przygotuje do walki.
Nie celował póki co bronią w żadnego dzieciaka bo wyjątkowo dobrze robiła to Meghan. Czekał póki co na odpowiedź gówniarza i lotnictwa.
ObrazekObrazek
Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12106
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: [Mgławica Ateny > Orisoni] Kralla

19 cze 2018, o 18:20

Wyświetl wiadomość pozafabularną
Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12106
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: [Mgławica Ateny > Orisoni] Kralla

19 cze 2018, o 18:59

Chłopak nazwany Igorem zacisnął zęby i nie powiedział nic więcej, przyjmując równie butną postawę co jego towarzysz, choć jednocześnie wodząc spojrzeniem po ich ledwie widocznych zza wizjerów twarzach, od jednego do drugiego i z powrotem. Ale nawet nie zamierzając współpracować, nie pozwalał sobie na reakcje w stylu drugiego chłopaka. Nie był bezczelny i ofensywny. Może wpojono mu trochę więcej rozsądku.
- Szesnasto - poprawił go cicho młody zwiadowca.
W chwili, w której Nomad się pochylił, starszy chłopak ściągnął z twarzy chustę, którą była owinięta i bezceremonialnie splunął na stojącego przed nim mężczyznę. Ślina zostawiła mokrą plamę na wizjerze Douglasa, którą musiał przetrzeć rękawicą, jeśli nie chciał mieć obrazu dodatkowo zniekształconego przez ponadprogramową wilgoć po drugiej stronie szybki. Chłopak wydawał się na bardzo z siebie zadowolonego, do momentu, w którym Nomad nie mówił dalej. Z chwili na chwilę stawał się coraz mniej pewny siebie, aż w końcu cofnął się o krok - wchodząc na Hwana, który stał za nim. Azjata złapał go za kołnierz, podcinając mu nogi i przewracając go na ziemię. Chłopak rozkasłał się, z twarzą przyciśniętą do piachu i splunął ponownie, choć tym razem tylko przez to, że pomarańczowe drobinki dostały mu się do ust.
- Nie wiem, jakie macie tu zasady po tym pół wieku w dupie świata, ale u nas nie pluje się na ludzi - warknął.
- Jesteśmy gotowi - odpowiedział w słuchawce Javert. - Widoczność powoli wraca. Teraz będzie łatwiej ich zauważyć.
Dla nich widoczność wciąż była taka sama, czyli praktycznie zerowa. Ale tutejsi widać zauważali już tak drobne różnice, tak samo jak wychwytywali słuchem dźwięki poruszających się pod powierzchnią robali, nawet w burzowym huku. Jeśli jednak o niego chodzi, to nawet ich czwórka zwróciła uwagę na to, że hałas stopniowo cichł. Jeszcze piętnaście minut i będą mogli rozmawiać ze sobą normalnie, bez wykrzykiwania każdego słowa.
- Tylko my - odezwał się w końcu chłopak, z głosem stłumionym przez piach. - Tylko... tylko nas wysłali. Mieliśmy sprawdzić, nie angażować się i wrócić. Dlatego wabiki. Miało złapać ludzi, którzy by nas zauważyli, a my moglibyśmy wtedy uciec. Nie mieliście tego do nas... nie mieliście odrzucać.
Szarpnął się, ale Min-jae nie rozluźniał chwytu. Przewaga liczebna i bezpośrednia agresja chyba przemawiała do nich najlepiej, bo zwiadowca kontynuował.
- Nikt nie atakuje. Nie chcieliśmy zwracać na siebie uwagi. Mieliśmy tylko zobaczyć.

Wyświetl wiadomość pozafabularną
Nomad
Awatar użytkownika
Posty: 46
Rejestracja: 31 paź 2017, o 18:39
Miano: Douglas Emerson
Wiek: 31
Klasa: Żołnierz
Rasa: Człowiek
Zawód: Operator C3
Kredyty: 20.000

Re: [Mgławica Ateny > Orisoni] Kralla

21 cze 2018, o 20:18

Ściągnął rękawicą ślinę z wizjera. Nie wyglądał na zbytnio przejętego butnością chłopaka. Nie pierwszy i nie ostatni raz ktoś mu przecież napluł w twarz. Niestety było to ryzyko zawodowe do którego zdążył się już trochę przyzwyczaić. Jednym szybkim ruchem plwocina odkleiła się od jego dłoni. Przewrócił oczyma przyglądając się jak agresywniejszy z dwójki lokalnych gopników miota się po piachu pewnie przypominając sobie, że na świecie zawsze znajdą się lepsi od niego lub po prostu tacy, którzy mają zaplecze pozwalające na spełnianie swoich gróźb.
Uklęknął przy chłopaku słuchając jego wyjaśnień. Teraz przynajmniej cokolwiek wiedzieli chociaż to mógł być fortel. Znał takich jak on. Czasami byli gotowi powiedzieć wszystko byle tylko zadowolić osobę, która ich słucha. Równie dobrze mógł ich oszukiwać cały czas, a ich główna grupa mogła być t utaj w drodze.
- No to gratuluje. – Uśmiechnął się. – Teraz zobaczycie wszystkim z pierwszego rzędu.
Wstał z miejsca i poprawił karabin w swoich dłoniach. Musieli ich stąd zabrać. Ta dwójka mogła się stać idealną kartą przetargową w późniejszym spotkaniu z drugą grupą. O ile mówili prawdę. Było mu ich trochę żal. Spędzić całe życie w takim syfie nie było łatwe. Nie mówiąc już o tym, że ich dowódca chciał stworzyć tu sobie nowe państwo. Pieprzony wariat. Już to sprawiało, że sytuacja stawała się jeszcze gorsza. Nie unikną walki.
- Jeńcy mówią, że wysłano tylko ich ale średnio chce mi się w to wierzyć Javert. Bądźcie gotowi na wszystko.
Spojrzał na swoich ludzi. Musieli wracać. Z tą dwójką nie mogli się kręcić po pustyni. Już jeden jeniec utrudnia pracę, a co dopiero dwójka nastolatków napędzana testosteronem. Nie potrzebował tego. Do tego nie chciał strzelać do gówniarzy jeśli nie musiał.
ObrazekObrazek
Cain
Awatar użytkownika
Posty: 62
Rejestracja: 26 paź 2017, o 11:34
Miano: Meghan Vazquez
Wiek: 31
Klasa: Strażnik
Rasa: Człowiek
Zawód: Operator C3
Postać główna: Hawk
Lokalizacja: Kralla
Status: Operator C3 oddziałów Przymierza.
Kredyty: 33.750

Re: [Mgławica Ateny > Orisoni] Kralla

22 cze 2018, o 22:01

Rząd i polityka były ostatnim, o czym mogli myśleć mieszkańcy Kralli. Dla takiego dzieciaka były abstraktem - obcymi ludźmi siedzącymi na obcej planecie, o której słyszał, a której nigdy nie widział na własne oczy. Dzieliły ich setki lat świetlnych, dziesiątki zwykłych. Dla nich to wszystko było jasne, ale dla dzieciaka o imieniu Igor już mogło nie być. Nie potrafiła sobie wyobrazić tego, co musiało teraz dziać się w jego głowie. Widział ich w pancerzach, z omni-kluczami, dziwną bronią, działającym statkiem kosmicznym. Rzeczami, których nie dostrzegał przez całe swoje życie, aż do momentu przybycia fioletowych. Asari wciąż były niepokojącą sprawą, bardziej niż atak dwóch zwiadowców na oddział Przymierza. Kolejna rzecz, o którą druga grupa z pewnoścą nie dbała. Rząd ich zawiódł, opuścił. Ci, którzy go pamiętali musieli czuć się usprawiedliwieni odmawiając jakiejkolwiek współpracy. Szkoda, że nie z punktu widzenia całej reszty świata.
Teraz to i tak nie miało znaczenia. Kiwnęła głową, przyjmując polecenie Emersona i spojrzała na stojącą obok Aanę, komunikując się bez słów. Wracajcie sugerowało liczbę mnogą, a odłączanie się w pojedynkę od grupy nie było mądre. Z nią, lub Hwanem, ruszyła z powrotem do wejścia.
Wydawało jej się, że odległość jest większa. Nie dostrzegała zmian w widoczności, o których mówił Javert, w jakiś sposób komunikując się z nimi za pomocą komunikatora, ale nie była przyzwyczajona do tego miejsca. Nie miała za sobą lat doświadczenia. Wyznacznikiem drogi, poza pamięcią, były leżące w piasku trupy robali, które usmażyło Przeciążenie. Po tym, gdy ogłuszyło również ją, wciąż nieco to czuła w tyle głowy, ale miała ważniejsze rzeczy do zrobienia. Wróciła na miejsce, zaglądając do środka korytarza. Zastanawiała się jak wielka była szansa na to, że ktoś przekradł się wewnątrz kiedy oni byli skupieni na dwójce chłopaków ze zwiadu.
- Sprawdzamy środek? - spytała Any, czy kogokolwiek innego, kto z nią wrócił. Nie chciała za bardzo tutaj być, wolała usłyszeć, co ciekawego mógł mieć do powiedzenia któryś z ich nowych jeńców, ale każdą część roboty trzeba było wykonać. A to, że jej przypadła najnudniejsza musiała jakoś przełknąć - emocje może i były fajne do wspominania, ale nuda zapewniała też bezpieczeństwo.
ObrazekObrazek
Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12106
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: [Mgławica Ateny > Orisoni] Kralla

26 cze 2018, o 10:50

Zwiadowcy nie odzywali się już. Starszy z nich, którego imienia wciąż nie znali, usiłował powiedzieć coś więcej, odwracając głowę do Igora, ale Hwan zareagował momentalnie, z całkowitą obojętnością odmalowaną na twarzy uderzając jego głową w piach, na którym leżał. Drobinki uniosły się w górę i opadły, a chłopak stęknął, ale zamilkł.
- Zostać tu? - spytał o decyzję Nomada i zależnie od tego, czy otrzymał potwierdzenie, czy zaprzeczenie, zrobił to, co polecił mu dowódca.
Żaden z dwójki schwytanych nie usiłował jednak uciec. Jaskinie w środku również okazały się puste, nawet jeśli kobiety spodziewały się znaleźć tam dodatkowy oddział wrogów, który przeszedł linię obrony, korzystając z faktu, że ich czwórka zajęta była zwiadem. Ale nic takiego nie miało miejsca. Mimo burzy, obaw które ona ze sobą przynosiła i zmasowanego ataku robali, nic się nie wydarzyło, kobiety mogły więc wrócić na zewnątrz, do pozostałych. Widzieli drobinki wody osadzające się na ich pancerzach, które teraz stopniowo wysychały, gdy systemy pancerzy ostrzegały o zwiększającej się drastycznie temperaturze. Wilgoć była zastępowana przez suche i gorące powietrze, a huk burzy przechodził dalej. Wyładowania na ciemnym niebie wkrótce zniknęły, przesuwając się nad inne rejony pustyni. W swoich pancerzach nie czuli jeszcze gorąca, ale jeśli przyjdzie im wrócić do jaskiń i odpiąć hełmy, z powrotem zaczną się pocić.
Gdy burza przechodziła, wracała też widoczność. Z daleka widzieli zbliżającą się do nich wysoką sylwetkę Javerta, na którego widok chłopcy spięli się wyraźnie. Nie tak to miało na pewno wyglądać, mieli przeprowadzić zwiad i zniknąć, zdobywając tylko możliwie jak najwięcej informacji dla swoich przełożonych. Nie wykonali tego prostego zadania i konsekwencje mogły być katastrofalne. Komandor podszedł do dwóch zwiadowców, ściągając hełm z głowy i tylko westchnął, swoje przemyślenia zachowując dla siebie.
- Zaprowadzicie ich do siebie - zarządził. - Nie wyprowadzicie ich na pustynię, gdzie nie ma nic, ale zaprowadzicie do okrętu. To współczesne wojsko, które nie siedziało czterdziestu lat na pustyni. Będą wiedzieć, jeśli zaczniecie kombinować. Na razie chcą tylko porozmawiać, przestaną chcieć, jeśli ich czujniki wskażą, że nie prowadzicie ich do pancernika.
Starszy chłopak skrzywił się, podciągnięty do góry przez Hwana. Usiadł na piachu, zgarbiony, i z niezadowoloną miną, spod zmarszczonych brwi przyglądał się zgromadzonym wokół nich ludźmi. Ze statku Przymierza zaczęła z powrotem wynurzać się powoli jego załoga, narzekając na temperaturę i ogólne warunki. Koloniści podchodzili do nich, usiłując coś ustalić. Wciąż mieli dwie godziny do przylotu promów ewakuacyjnych, to było wystarczająco dużo czasu, by zająć się drugą grupą rozbitków i wyglądało na to, że Javert wyznaczył do tego właśnie ich czwórkę. Trochę trudno było mu się dziwić - ich znał, wiedział czego może się po nich spodziewać, w przeciwieństwie do pozostałych, którzy tu przed chwilą wylądowali.
- Czy chcecie, żeby ktoś od nas poszedł z wami? - spytał. - Mogę wysłać Solberga.

Wyświetl wiadomość pozafabularną

Wróć do „Galaktyka”