W galaktyce istnieje około 400 miliardów gwiazd. Zbadano lub chociaż odwiedzono dotąd mniej niż 1% z nich. Pozostałe światy oraz bogactwa, które zawierają, wciąż czekają na odnalezienie przez korporacje lub niezależnych poszukiwaczy.

Nomad
Awatar użytkownika
Posty: 46
Rejestracja: 31 paź 2017, o 18:39
Miano: Douglas Emerson
Wiek: 31
Klasa: Żołnierz
Rasa: Człowiek
Zawód: Operator C3
Kredyty: 20.000

[Mgławica Ateny > Orisoni] Kralla

26 kwie 2018, o 21:01

- Nic lepszego nie zdołałem kupić przed przylotem tutaj. – Wypuścił kolejną stróżkę dymu. – Może nie są najlepszy ale jeden taki wystarcza na długo.
Tak sobie wmawiał zawsze wmawiał. Po prostu nie chciał palić akurat tych papierosów zbyt dużo. Pewnie z każdym zaciągnięciem rozwijał w swoim organizmie dwa raki na raz. W tym świństwie było tyle chemii, że pewnie nigdzie na terenie rady nie byłoby opcji by takie kupić. Pewnie na czarnym rynku tak ale kto chciałby wydawać na coś takiego kredyty? Wolał nie wiedzieć.
- Chciałbym mieć taką nadzieję. – Westchnął. – Jeśli dowództwo powie, że mamy ich zostawić to jak najbardziej mi to pasuje. –Pokręcił głową, a dłoń z papierosem powędrowała w stronę włosów ściętych na te kilka milimetrów typowej dla trepa fryzury. Podrapał się krótko. – Niestety nie ma opcji żebyśmy ich zostawili. Góra nie pozwoli nam od tak po prostu ich olać i zostawić samych sobie.
Wiedział już dobrze, że nie unikną spotkania z drugą grupą. Nawet jeśli teraz ich nie zaatakują i unikną zasadzi to prędzej czy później ich drogi się przetną. Do tego w myślach wciąż widział obrazki jak z koszmaru. Nie chciał wchodzić na statek rozbitków i patrzeć na to co się tam wydarzyło. Będą jednak musieli tam wejść. Wciąż przecież mogli wyciągnąć stamtąd informację przydatne dla Przymierza.
- To prawda. – W końcu wyprostował się i przeciągnął. Czekała ich jeszcze akcja której wolał uniknąć. – Chyba, że przygotujemy się wcześniej. Możemy wysłać sondy aby badały okolicę. Jeśli się zbliżą to zaatakujemy ich pierwsi.
Zgasił papierosa pod swoim butem. Musieli niedługo ruszać zająć się ewakuacją. Nie wiedział na ile lokalni cywile potrafili się zająć sobą ale pewnie na myśl o powrocie do cywilizacji większość z nich wolała zarezerwować sobie najlepsze miejsca na statkach, które ich stąd wywiozą.
- Chyba, że przyjdą z mgła. Wtedy jesteśmy w dupie.
ObrazekObrazek
Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12103
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: [Mgławica Ateny > Orisoni] Kralla

27 kwie 2018, o 18:19

Przez długi czas nikt nie przeszkadzał im w rozmowie, zostawiając ich w towarzystwie martwego okazu i siebie nawzajem. Stopniowo przyzwyczajali się do panującej tu temperatury, a może po prostu ich umysły same postanowiły odepchnąć tę myśl i udawać, że nie jest wcale tak źle. Pewnie oboje gdzieś z tyłu głowy mieli plan wycieczki w mroźne Alpy, albo inne chłodne miejsce, jak to wszystko się skończy. Ale najpierw musieli doprowadzić do udanej ewakuacji, a jeszcze wcześniej zająć się drugą grupą mieszkańców planety.
Do ich uszu najpierw dotarły dźwięki kroków, a potem charakterystyczny, lekko irytujący głos Rianne.
- Tutaj - zachęciła. - Pójdę na zewnątrz. Znasz już drogę jakby co.
- Dzięki - odezwała się Dahl i odgarnęła zasłonę, by wejść do środka. Na widok martwego robaka skrzywiła się lekko, ale nie wyglądała na bardzo obrzydzoną. Ot, po prostu nie spodziewała się zobaczyć tu zakrwawionego okazu tutejszej fauny. Zatrzymała się przy wejściu, przesuwając spojrzeniem po obecnej tu dwójce. Jej włosy były wilgotne, co zauważyli dopiero po dłuższej chwili, przez ilość warkoczyków i splotów, które miała na głowie. Mgła musiała już nadejść, co potwierdziła chwilę później swoimi słowami.
- Burza już prawie tu jest. Mówią, że przyszła szybciej, niż zwykle. Solberg przygotował swoich ludzi, nasi też się rozstawili, naszej czwórce przydzielono pilnowanie głównego wejścia. Cywile wracają do jaskini, chociaż za takich uważa się tu raptem kilka osób - skinęła dłonią w stronę wyjścia z pomieszczenia. - Dwie starsze osoby i czwórka urodzona tutaj i nieszkolona. Podobno normalnie zbierali wodę, ale teraz już tego nie robią. Dzisiaj nie mają po co.
Zdjęła karabin z pleców i zważyła go w dłoniach. Miała przyjść tu po nich, teraz pewnie zamierzała z nimi wracać na górę. Równie dobrze mogła się uzbroić już teraz. Gdy zerkała na zabitego robaka, w jej oczach pojawiała się niechęć, a w głowie pewnie obawa, że zwierzę przebije się przez kamienną podłogę.
- Nie będziecie narzekać, jak wyjdziecie na zewnątrz. Zrobiło się trochę duszno, ale znacznie chłodniej. Przestaliśmy się z Hwanem dziwić dlaczego czekają na te burze jak na zbawienie. Widziałam też, jak te robale wywiercają się przez piach na powierzchnię. Są kurews... strasznie szybkie - poprawiła się. - Ale najpierw je słychać, można się przygotować.
Skinęła pytająco głową, a gdy Nomad i Cain potwierdzili, że ruszą za nią, wyszła z pomieszczenia, prowadząc ich w stronę wyjścia. Im wyżej się znajdowali, tym bardziej ograniczona stawała się widoczność, ale temperatura stawała się znośniejsza. Wręcz po tym ukropie, w którym siedzieli do tej pory, przez moment mogło się im wydawać chłodno.

Wyświetl wiadomość pozafabularną
Nomad
Awatar użytkownika
Posty: 46
Rejestracja: 31 paź 2017, o 18:39
Miano: Douglas Emerson
Wiek: 31
Klasa: Żołnierz
Rasa: Człowiek
Zawód: Operator C3
Kredyty: 20.000

Re: [Mgławica Ateny > Orisoni] Kralla

28 kwie 2018, o 14:09

Rozmowa była dla niego bardzo odświeżająca szczególnie biorąc pod uwagę lokalną temperaturę. Wyobrażał sobie jak po tym wszystkim wysyłają go na jakąś lodową planetę. Znając życie pewnie tam by marudził, że mu za zimno. Wolał jednak zamarzać, bo wtedy mógł założyć dodatkową warstwę ciepłych ubrań. Tutaj nie mógł po prostu ściągnąć z siebie pancerza i paradować w okolicy w samej bieliźnie dzierżąc w dłoniach karabin szturmowy. Oczywiście mógł to przemyśleć i poprosić wcześniej o tropikalną wersję uniformu, ale nie przemyślał tego. Podejrzewał, że może jednak nie spędzą tutaj, aż tak dużo czasu.
Przyglądał się Dahl, która w końcu postanowiła ich odwiedzić. Dziwił się tylko, że wolała przyjść niż komunikować się przez łącze. Cóż każdy miał inne sposoby w wojsku. On wolał używać do tego technologii. Chodzenie i szukanie dowódców było tylko stratą czasu. Mógł też po prostu zapomnieć jak to jest być zwykłym trepem. Już jakiś czas przecież był oficerem.
Przybycie burzy było dobrym znakiem. W końcu mogli zająć się najważniejszą częścią misji.
- To dobrze. Nie wiadomo ile spadnie nam na głowę tych robali. – Sprawdził ostatni raz swoją bronią za nim wyruszą na pozycje. – Do tego wciąż musimy się liczyć z tym, że odwiedzą nas dzikusy. Może i będą mieć starą technologię, ale znają lepiej teren.
Patrzył jak obserwuje robala. Jej zainteresowanie tym organizmem lekko go zaszokowało. Okazało się, że to już widziała. Z opowieści Rianne były one niegroźnymi stworzonkami. Opis Aan brzmiał już trochę groźniej.
- Można się przygotować, ale wciąż nie wiemy ile tego gówna się na nas rzuci. Jak przyjdzie po nas cały rój to jesteśmy w dupie. Wolałbym abyśmy nie stracili zbyt dużo cywili. Źle to będzie wyglądać w raporcie końcowym.
Parsknął śmiechem, lecz miał w tym trochę racji. To on dostanie po dupie jak ta cała ewakuacja okażę się klapą i marnotrawieniem środków Przymierza na misje, które przez jego dowodzenie się nie powiodły.
ObrazekObrazek
Cain
Awatar użytkownika
Posty: 62
Rejestracja: 26 paź 2017, o 11:34
Miano: Meghan Vazquez
Wiek: 31
Klasa: Strażnik
Rasa: Człowiek
Zawód: Operator C3
Postać główna: Hawk
Lokalizacja: Kralla
Status: Operator C3 oddziałów Przymierza.
Kredyty: 33.750

Re: [Mgławica Ateny > Orisoni] Kralla

5 maja 2018, o 00:40

Kaszlnęła, gdy jej płuca wypełniły się drażniącym dymem - swoista odpowiedź na jego wytłumaczenie posiadania tak paskudnej jakości papierosów. Kiwnęła głowa, choć oczy zaszły jej łzami, nie widząc powodów do dalszego wybrzydzania. W podtruwaniu samego siebie było coś kojącego, czego nie potrafiła wytłumaczyć. Proces autodestrukcji czynił potencjalną śmierć za następną godzinę, na zwodniczym, obcym polu walki przeciwko nieznanym przeciwnikom, lżejszą do zniesienia i vice versa. Wiedziała, że rak, szczególnie przy obecnej medycynie, jest ostatnim, co może ją tego dnia zabić. Tym samym stawał się najmniejszym z jej problemów.
- Taa... - westchnęła, zdając sobie sprawę z tego, że to, co mówił na temat ich kontaktu z drugą grupą, było prawdą. - Wszyscy wiedzą, że to brzmi źle, ale to my będziemy musieli się sparzyć, żeby reszta miała w aktach odnotowane "próbowaliśmy".
Jej wzrok powędrował w stronę wyjścia gdy tylko z głębi korytarza dotarły do nich głosy. Ciężkie, choć sprężyste kroki zaczynały wwiercać się w jej głowie jako oznaka nadchodzącej Dahl. Jej sposób poruszania się był inny już jej towarzysza. Może kilka misji razem i nie będzie musiała zawiadamiać swojego przyjścia. Zakładając, że wszyscy przeżyją.
Chłód nie był tak zbawienny w jej wyobrażeniu jak jeszcze czterdzieści minut wcześniej. Teraz przyzwyczaiła się do gorąca wokół, choć jej ciało potrzebowało do tego czasu. Teraz wszystko to wyzeruje nadejście burzy i gdy tylko minie, będzie zaczynała od nowa.
Myślenie przyszłościowe również pomagało z godzeniem się z tym, co miało nadejść.
Zaciągnęła się, znów odruchowo, zbyt mocno, żałując tego niemal od razu. Wyrzuciła peta na ziemię, czując się usatysfakcjonowana skończeniem jego połowy, a zarazem usprawiedliwiona potrzebą wyruszenia dalej.
- Wejście brzmi dobrze. Łatwiejsza pozycja do obrony niż tkwienie na otwartym terenie pośrodku mgły - odpowiedziała, sięgając do zapięcia kabury przy pasku. Wysunęła pistolet z wnętrza, odbezpieczając go i aktywując program amunicji zapalającej. Pomarańczowa kontrolka mignęła z boku, rozświetlając metalową powierzchnię nowej broni, jeszcze niezarysowanej w boju. - Mamy ich do stracenia tylko czwórkę. To jeszcze gorzej - dodała rozbawiona, słysząc uwagę Nomada. - Ruszajmy.
Jaskinia, w której byli, wydawała się być odizolowana i widząc mokrą na twarzy Dahl wróciła do niej świadomość tego, co czeka na nich na zewnątrz.
ObrazekObrazek
Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12103
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: [Mgławica Ateny > Orisoni] Kralla

7 maja 2018, o 22:38

Droga na górę zajęła im tym razem więcej czasu, niż w drugą stronę, bo do środka wjeżdżali autem. Teraz wspinaczka po sporym skosie trwała dobre kilka minut, ale z chwili na chwilę mieli wrażenie, że jest coraz lepiej. Wyjście na zewnątrz mile ich zaskoczyło pod względem temperatury - spadła ona do jakichś piętnastu stopni, co wskazywały ich czujniki. To był ogromny skok w porównaniu do tego, co zastali przy lądowaniu. Wraz z przyjściem mgły i burzy, różnica była ponad dwudziestu stopni Celsjusza. Nawet ich pancerze momentalnie zaczerpnęły automatycznie świeżego powietrza z zewnątrz, sprawiając, że w końcu mieli czym oddychać. Przy takiej temperaturze też mgła mogła się skraplać - nic dziwnego więc, że zazwyczaj zbierali z niej wodę.
Z hełmami na głowach nie wiedzieli jednak, jak utrudnione stało się oddychanie. Wszyscy pozostali mieli owinięte, lub zabezpieczone starymi hełmami głowy, by osłonić się przed czymś, co sprzęty Cain i Nomada filtrowały. Dla nich po prostu było przyjemnie, w końcu chłodniej. Niewiele było też widać przez otaczającą ich gęstą biel. Musieli zdać się na czujniki i słuch, który miał ich ostrzec przed zbliżającymi się po powierzchnią robakami. To jednak mógł utrudnić huk zbliżających się wyładowań, który póki co był tylko pomrukiem dochodzącym do nich z oddali, ale wkrótce miał znaleźć się zaraz nad nimi. Wtedy będą mieli spore kłopoty z usłyszeniem czegokolwiek.
Przez mgłę zobaczyli zbliżającą się do nich znajomą sylwetkę. Nie był to Javert, ale Solberg, odziany w jakiś przedpotopowy pancerz. Sprzęt utrzymany był jednak w całkiem niezłym stanie, bo w końcu nie mieli tu skąd brać nowych, więc o nie dbali. Nie miał jednego naramiennika, a prawy nagolennik był rozorany i sklejony na taśmę, ale cała reszta trzymała się świetnie.
- Dacie sobie tutaj radę? - spytał, gdy już do nich dotarł, mrużąc oczy, by zobaczyć ich lepiej. - To powinno potrwać nie więcej niż pół godziny. Burza szybko idzie dalej. Potem możemy zająć się już przygotowaniem do ewakuacji, jak odzyskamy widoczność i będziemy wiedzieć, że nie jesteśmy atakowani. Jesteśmy rozstawieni...
Zamarł, wsłuchując się w coś, czego oni zdecydowanie nie słyszeli. Odpiął od biodra długi nóż, wpatrując się gdzieś w miejsce pomiędzy Dahl, a Cain. W chwili, w której z piachu wystrzeliło łuskowate cielsko, zareagował natychmiastowo. Doskoczył i przygniótł robala nogą, pozwalając mu wgryźć się w swoją łydkę - niezbyt groźnie, bo przecież mężczyzna miał na sobie pancerz - a potem wyćwiczonym ruchem przebił jego tułów dokładnie w miejscu, które wcześniej pokazywała im jego córka. Wyszarpnął ostrze, a stworzenie zwinęło się w kulkę i przestało stanowić zagrożenie.
- Słyszeliście? - spytał. Dahl tylko wpatrywała się z niepewną miną w grunt na którym stała, wyraźnie bez najmniejszego pojęcia o czym mówi. Nie byli wyczuleni na te dźwięki, nie potrafili ich odróżnić od hałasu wokół. - No, w każdym razie czekamy. Zostawiam was tu. Będę jakieś sto metrów dalej, w tamtą stronę.

Wyświetl wiadomość pozafabularną
Nomad
Awatar użytkownika
Posty: 46
Rejestracja: 31 paź 2017, o 18:39
Miano: Douglas Emerson
Wiek: 31
Klasa: Żołnierz
Rasa: Człowiek
Zawód: Operator C3
Kredyty: 20.000

Re: [Mgławica Ateny > Orisoni] Kralla

9 maja 2018, o 23:52

Nienawidził tej planety od samego początku. Już raz zdążył wywalić się na jednej z wydm zjeżdżając z niej jak jakiś turysta na wycieczce po Saharze, ale teraz włażenie po kamieniach było jeszcze gorsze. Było tutaj chłodno, a więc i wilgoć mogła osadzać się na kamieniach. Sprawiało to, że raz na jakiś czas jego noga ślizgała się pod nim. Dopiero po jakimś czasie wyrobił sobie jakąś taktykę na tą krótką wspinaczkę. Do tego temperatura zaczęła spadać do bardziej znośnych po wpuszczeniu powietrza do środka pancerza miał uczucie jak kombinezon dosłownie odkleja się od jego przepoconego ciała. Właśnie tego potrzebował.
Gorzej, że nie widział już prawie nic. Wszędzie piach i nic więcej. Dziwił się, że lokalni mieszkańcy nie mieli jakiejś odmy płucnej czy pylicy. Czasami czujniki w filtrach piszczały jak szalone przy mocniejszym podmuchu wiatru, a burza przecież nawet się jeszcze do nich nie zbliżyła. Jedyne co słyszał to ciche odgłosy dookoła oraz huk wyładować atmosferycznych. Przecież to był jakiś żart. Znał swoje szczęście. Któryś z tych zasranych piorunów przypali mu dupsko podczas tej całej ewakuacji.
Spojrzał na Solbera. W porównaniu z nimi nie musiał mrużyć oczu więc mógł od razu rozpoznać sylwetkę mężczyzny. Pancerz, który miał na sobie nosili czasami weterani podczas różnych parad dla emerytów. Przecież jak oni wrócą do społeczeństwa to nie było opcji aby tam się odnaleźli.
- Pół godziny? Niby niedługo, ale dla sprawnego oddziału bojowego. – Zastanowił sie nad czymś przez chwilę. – Nie. Dla zwykłego oddziału to strasznie dużo czasu na wykonanie sprawnego ataku.
Nie wiedział jak radzą sobie w terenie rozbitkowie ze statku. Skurwysyny mogły widzieć we burzy czy inne gówno. Mieli też dostęp do wraku. Cholera wie jaka technologię tam mieli i jak ją zmodernizowali. Równie dobrze mogli tu przyjechać małym czołgiem, który był stworzony na podstawie tego czegoś czym tu jeździli.
- To przez hełmy? – Spytał resztę. Chciał wierzyć, że to przez hełmy. Biorąc jednak pod uwagę, że walili z karabinów przynajmniej raz w tygodniu ich słuch mógł się mocno stępić. Ich świat był głośny. Oni tutaj raczej nie mogli narzekać na cokolwiek głośnego. Nie podobało mu się to, że nie jest wstanie namierzyć przeciwnika.
ObrazekObrazek
Cain
Awatar użytkownika
Posty: 62
Rejestracja: 26 paź 2017, o 11:34
Miano: Meghan Vazquez
Wiek: 31
Klasa: Strażnik
Rasa: Człowiek
Zawód: Operator C3
Postać główna: Hawk
Lokalizacja: Kralla
Status: Operator C3 oddziałów Przymierza.
Kredyty: 33.750

Re: [Mgławica Ateny > Orisoni] Kralla

10 maja 2018, o 12:57

Wędrówka była trudniejsza, ale miała swoje plus. Hełm na głowie odciął ją od atmosfery Kralli na tyle, na ile się dało, gwarantując więcej chłodu, czystsze powietrze i ułatwione oddychanie. Czuła się jak w innym świecie, będąc odciętą od tego, w którym się znajdowali. Jej perspektywa się zmieniła - broń wydawała się lżejsza, stres mniejszy. W pancerzu była bezpieczna. A przynajmniej bezpieczniejsza niż pozostali.
Wychodząc na zewnątrz, odetchnęła, orientując się, że uważny i szybki krok był na tyle wymagający, by przyspieszyć jej tętno. Rozejrzała się czując zdezorientowanie - Kralla się zmieniła. Piach pozostał jedynym wspomnieniem gorącej, pustynnej planety o czystym niebie i widocznych w oddali wydmach.
- Jasne - odparła, czując w gardle posmak paskudnych papierosów, którymi została uraczona wcześniej. Pół godziny było strasznie długim czasem, tak jak mówił Emerson. Ale skoro tyle potrzebowali, nie mogli utargować mniej i nawet na to nie liczyła. Nie było sensu się kłócić kiedy nie mieli na to wpływu. Mogli się tylko przygotować.
Zamarła widząc jego reakcję jeszcze zanim ich spytał. Nie wytężała jednak słuchu a rozglądała się czujnie, zastanawiając nad tym, co przykuło jego uwagę. Z początku, widząc to, jak wyposażeni byli mieszkańcy pustynnej planety, obawiała się tego ile poniosą strat w chwili ataku. Nie wyglądało to dobrze, nie byli tak dobrze przygotowani jak ich oddział. Dopiero gdy dostrzegła jak sprawnie mężczyzna zabija wyłażącego z ziemi robala, poczuła się jak ta, która ma równe, jeśli nie mniejsze szanse na odpowiednio sprawną reakcję na to, co planeta miała im rzucić pod nogi. Dosłownie.
- Nie - odrzuciła, obserwując zdradliwy piasek. - Cholera, ciche są.
Westchnęła, wodząc lufą pistoletu tam, gdzie padało jej spojrzenie. Będą musieli korzystać z tego, że ich nogi są opancerzone i robaki nie są w stanie ich przebić. Możliwie przyjmować uderzenia zanim pozbędą się balastu. Jakkolwiek wytężała słuch, niewiele mogła usłyszeć poza nieustannym hukiem.
- Powodzenia - rzuciła na koniec odchodzącemu mężczyźnie, rozglądając się po reszcie ich oddziału. Czuła się na tyle gotowa, na ile mogła, trzymając własną niecierpliwość na wodzy.
ObrazekObrazek
Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12103
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: [Mgławica Ateny > Orisoni] Kralla

11 maja 2018, o 20:12

- Ustawmy sobie omni-klucze na skanowanie sygnatur cieplnych - zasugerowała Dahl po chwili intensywnego myślenia. - Może wyłapie przynajmniej połowę, jeśli piach nie jest zbyt gorący, żeby je wyczuło. Nic innego nie mamy. Nie mamy ich pieprzonego wyćwiczonego słuchu.
To mogła, ale nie musiała być kwestia ich hełmów. Niektórzy tutejsi też je mieli, głównie ci, którzy w jakiś sposób zachowali swoje stare pancerze i osłony głowy były ich częścią. Kolejny piorun błysnął już gdzieś bliżej, rozdzierając niebo i chwilę później wypełniając ich uszy hukiem. Nie była to może głośność ziemskich burz, ale tutaj grzmoty trwały dłużej i były bardziej niepokojące, bo brzmiały trochę inaczej, głębiej, bardziej przenikliwie. Jakby Kralla była na nich zła. Dodawanie pobudek i uczuć zjawiskom przyrodniczym przestało mieć jednak sens już ponad tysiąc lat temu, jak nie więcej, więc stało się to tylko myślą, która przypominała się przy każdym kolejnym, zbliżającym się uderzeniu pioruna. Niezadowolone pomruki nieba już całkowicie zagłuszały ewentualny chrobot poruszających się pod nimi robaków.
Pierwszy, który się przypałętał, niezapowiedziany przez żadne ostrzeżenie ich sprzętu, wbił się w nogę Cain. Poza przestraszeniem jej, nie wyrządził jej jednak żadnej krzywdy. Zabicie go i zrzucenie zajęło jej więcej czasu, niż Solbergowi, ale było równie skuteczne. Kolejne dwa wybrały sobie za cel Nomada, we wspólnych siłach usiłując wciągnąć go pod piasek, ale potrzeba by było takich co najmniej pięciu, żeby ich atak zadziałał na opancerzonego żołnierza jego gabarytów. Co jakiś czas musieli zrzucać z siebie tutejszą faunę i wytrzymywać huk, gdy pioruny dotarły i tutaj. Żaden nie uderzał jednak w ziemię, w piasek. Wszystkie błyski widoczne były w ciemnofioletowych chmurach, na ułamki sekund rozjaśniając niebo. Widoczność nadal była praktycznie zerowa.
- Nie podoba mi się tu w ogóle - mruknęła Dahl w słuchawce, po jakichś pięciu minutach stania w burzy, kawałek od nich. - Albo jest Sahara, albo jakaś mgła rodem z horroru. Co to za planeta? Nie mogli się rozbić na czymś tropikalnym? Pochodz... KURWA - transmisja się na chwilę przerwała, by wznowić się kilka sekund później. - Nie mogły tu latać piękne, kolorowe ptaki, zamiast tych pieprzonych robali?
Nie żądała chyba odpowiedzi. O ile na jej słowa nie zareagowało któreś z nich, na łączu z powrotem zapadła cisza. Hwan się nie odzywał, choć tylko do pewnego momentu.
- Pojawiły się dwie osoby w zasięgu moich czujników. Widzicie ich? - spytał. Tutejsi mogli nie mieć jeszcze takiej technologii, która pozwoliłaby przez taką burzę i mgłę wykryć nadchodzących gości. Oni już owszem. - Zatrzymali się, obserwują statek. To nie są nasi, bo pozostałych pokazuje na właściwych pozycjach. Nikt się tu nie przeniósł. Nie atakują. Co robimy? Jesteśmy najbliżej.

Wyświetl wiadomość pozafabularną
Nomad
Awatar użytkownika
Posty: 46
Rejestracja: 31 paź 2017, o 18:39
Miano: Douglas Emerson
Wiek: 31
Klasa: Żołnierz
Rasa: Człowiek
Zawód: Operator C3
Kredyty: 20.000

Re: [Mgławica Ateny > Orisoni] Kralla

13 maja 2018, o 21:38

Był poirytowany tym co się właśnie działo. Nikt go nie trenował w takich warunkach. Walka w mieście czy na innej gównianej planecie gdzie mieli jakiekolwiek informacje dającej jej przewagę była jego chlebem powszednim To tutaj nie umywało się do niczego co robił wcześniej w swoim życiu. Szczególnie, że widoczność stawała się coraz gorsza. Do tego te pioruny. Tak złowieszczego gówna nie usłyszał od czasów, kiedy jego matka starała się go zmusić do prowadzenia lepszego życia. Chyba nawet wtedy nie było tak jak teraz. To był nowy rodzaj stresu, którego jeszcze wcześniej nie czuł. Czuł się jakby wkraczał dosłownie w nieznane.
Do tego te robale. Nie były groźne, ale przy dwóch już miał mały problem z ustaniem na równych nogach. Co dopiero jak dopadnie go ich cała zgraja. Te ich małe pewnie musiały być wyjątkowo bolesne przy ugryzienie, a co dopiero jak całe stado próbuje cię zeżreć żywcem. W taki właśnie sposób pojawił się w nim najbardziej irracjonalny strach. Dostać kulkę nie ma problemu, ale to było ponad jego zarobki.
- Kurwa znając szczęście na tropikalnej dostalibyśmy piaskowe rekiny czy inne gówno. – Spiął się, kiedy usłyszał krzyk kobiety. Myśl, że przeciwnik mógł się już od nich zakraść była idiotyczna ale jego już prawie wszystko przestawało zaskakiwać w tym pustynnym piekle. – Jeśli są tu jakieś ptaki to wolałbym ich nie widzieć.
Dodał, kiedy transmisja znowu wróciła. Pokręcił głową zajmując wygodniejszą pozycję gdzieś przy jednej z wydm. Irytowało go to, że nie mógł się położyć na ziemi by mieć lepszą kontrolę nad bronią. Nie wiedział czy gdzieś tam nie porusza się coś większego i zaraz go nie wciągnie pod ten ocean piasku.
Spojrzał w miejsce skąd mieli nadejść wrodzy napastnicy. Była ich tylko dwójka. Co jak co ale ich technologia póki co dawała sobie radę w takich warunkach. Zastanawiał się przez chwilę jaką decyzję podjąć. Przecież to byli tylko lokalni tubylcy, ale na ten moment byli traktowani jako wrogowie. Cała ta sytuacja powinna być traktowana jak coś co się nigdy nie powinno wydarzyć, więc powinni myśleć bardziej niestereotypowo. W tym wypadku nie mieli wyjścia.
- Nie możemy się do nich podkraść. Jeśli mają taki słuch jak ci tutaj to zauważą nas zanim ich zauważymy. – Powiedział poirytowany. – Oddajcie kilka strzałów ostrzegawczych. Nie strzelać aby zabić. Chyba, że zaczną walić w nas.
ObrazekObrazek
Cain
Awatar użytkownika
Posty: 62
Rejestracja: 26 paź 2017, o 11:34
Miano: Meghan Vazquez
Wiek: 31
Klasa: Strażnik
Rasa: Człowiek
Zawód: Operator C3
Postać główna: Hawk
Lokalizacja: Kralla
Status: Operator C3 oddziałów Przymierza.
Kredyty: 33.750

Re: [Mgławica Ateny > Orisoni] Kralla

13 maja 2018, o 22:02

Wyskakiwanie robali z ziemi było proste do ogarnięcia w teorii, ale praktyka okazała się, jak zwykle, mniej prosta i przyjemna. Poczuła, jak jej stopa lekko zapada się w poruszający się pod podeszwą piach, gdy poszczególne ziarnka rozsypały się, pozwalając podziemnej kreaturze na wypłynięcie na powierzchnię.
Wbicie się miniaturowych kiełków w jej nogę przypominało ugryzienie psa w osłoniętą rękę. Poczuła to i odskoczyła, gdy robal wybrał ją na swój cel, ale wynikało to z szoku, nie bólu. Jej pancerz był skuteczny na tyle, że obrobiłby ją przed pierwszymi atakami varrena. Drapieżniki, które posyłała ku nim Kralla, nie umywały się nawet do rozległości obrażeń, które przyjąć na siebie mogły ceramiczne płytki.
Schyliła się, uruchamiając omni-ostrze i wbijając je w ohydne cielsko, mniej więcej tam, gdzie pokazywali jej wcześniej. Miała czas na celowanie, póki była celem tylko jednego z takich zwierząt. Później, gdy coś pójdzie nie tak, mogło nie być już tak wygodnie.
Gdy bezwładne cielsko zwaliło się obok, kopnęła je z frustracją na kilkadziesiąt centymetrów dalej, gdzie zakopało się częściowo w piasek.
- Co za gówno - warknęła, prostując się. Zapomniała o swoim pistolecie w przydatnym odruchu, który właśnie przedłużył jej sprawność w walce o jedną, może dwie kule, które mogła zarezerwować dla kogoś bardziej morderczego niż dziwne robactwo.
Pokręciła głową, nie chcąc nawet myśleć o tym, jakie na Kralli zamieszkiwałyby ptaki. Odgłosy burzy wdzierały jej się do głowy, będąc echem, które przytłumiało wszystkie inne docierające do niej dźwięki, utrudniając skupianie się. Rozmowa jej nie pomagała, szczególnie gdy wyobraźnia podpowiadała jeszcze większe okropieństwa niż widzieli dotychczas.
Ustawiła na swoim omni-kluczu skan sygnatur cieplnych, kierując swoją uwagę na kierunek, w którym stała dwójka ludzi gdy tylko usłyszała słowa Hwana. Zmarszczyła brwi, unosząc pistolet wyżej, oszacowując ich pozycję za oparami mgły.
- Mogą być w szoku. Nie wiedzieć co się dzieje - odparła, a jej myśli latały chaotycznie, szukając sensu w tym, co widzieli teraz. - Może nie będą atakować. Może to zwiad wysłany przez resztę rozbitków. Nie wiedzą, że ich widzimy. Nie mają naszej technologii.
Przytaknęła na myśl o ogniu ostrzegawczym. We mgle, nie wiedzieli, że ich przeciwnikami jest czteroosobowy oddział Przymierza. Jeśli narobią hałasu już teraz, mogą zasugerować, że jest ich znacznie więcej - przynajmniej do czasu, gdy oddzielała ich mgła.
Uniosła pistolet w powietrze, naciskając na spust. Strzał poniósł się echem przez powietrze pomiędzy grzmotami o mniejszym natężeniu, docierając z pewnością do dwójki lokalsów, potrafiących odróżnić tak specyficzny odgłos od tego, do czego byli przyzwyczajeni.
ObrazekObrazek
Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12103
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: [Mgławica Ateny > Orisoni] Kralla

14 maja 2018, o 23:08

Wyświetl wiadomość pozafabularną
Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12103
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: [Mgławica Ateny > Orisoni] Kralla

14 maja 2018, o 23:31

Widoczność była w tej chwili praktycznie zerowa. Nie widzieli siebie nawzajem ani nikogo z tutejszych. Mogli być więc przekonani, że ich lokalizacja jest przeciwnikom nieznana. Dwójka nieznajomych stała prawie przy samym kadłubie ich statku, przyglądając się mu z bliska, w miejscu, w którym czuli się bezpieczni. Nie wyglądali, jakby zamierzali atakować, bo przecież gdyby chcieli to zrobić, to szturm zacząłby się od razu. Tymczasem wyglądali jak zwiad, nic więcej.
Huk wyładowań atmosferycznych praktycznie nie ustawał. Mogli się cieszyć, że ich hełmy wytłumiały przynajmniej część tego wszechogarniającego ich hałasu, nie na tyle jednak, by pozwalały im usłyszeć zbliżające się robale. Zwierzęta atakowały co jakiś czas, pozbycie się ich jednak nie stanowiło problemu, gdy załapali sposób, w jaki robaki owijały się dookoła ich nóg, co nie znaczyło, że było to przyjemne. Kralla nie miała warunków pozwalających na spokojne funkcjonowanie, więc tym bardziej rozbitkom należał się podziw.
Przeciwnicy zareagowali na wystrzały, trudno było się temu dziwić. Choć były one równie głośne, jak niekończące się grzmoty, to nie brzmiały jednak tak samo. Ale tamci nie zamierzali tak po prostu się wycofać. Przekonani, że są niewidoczni, bo dla swojej technologii byli, dobyli broni i powoli zaczęli skradać się w ich stronę. Poruszali się bezgłośnie, a przynajmniej dla ich bombardowanych ze wszystkich stron zmysłów. Ich czteroosobowa grupa jednak doskonale ich widziała. Na wyświetlacze hełmów rzucał im się obraz dwóch sylwetek, teraz pochylonych - jedna trzymała jakąś broń ręczną, która mogła być wszystkim, począwszy od prowizorycznego miecza, po nóż taki, jakiego używała wcześniej Riane, a druga prawdopodobnie broń palną. Powoli zbliżali się w ich kierunku, licząc na to, że nie zostaną zauważeni zanim będą mogli zaatakować.
To nie było zbyt mądre z ich strony. Po zobaczeniu nowego, nieznajomego statku i usłyszeniu huku wystrzału powinni zareagować rozsądniej, niż decydować się na atak. Mimo to jednak może takie właśnie mieli rozkazy. Z chwili na chwilę byli coraz bliżej i pewnie stopniowo ich szanse na spostrzeżenie Cain albo Nomada zwiększały się. Ale nie mieli pojęcia o tym, że są obserwowani od samego początku. W końcu znaleźli się niecałe dziesięć metrów od nich, jak wskazywały odczyty, i z całą pewnością szykowali się do ataku.

Wyświetl wiadomość pozafabularną
Nomad
Awatar użytkownika
Posty: 46
Rejestracja: 31 paź 2017, o 18:39
Miano: Douglas Emerson
Wiek: 31
Klasa: Żołnierz
Rasa: Człowiek
Zawód: Operator C3
Kredyty: 20.000

Re: [Mgławica Ateny > Orisoni] Kralla

16 maja 2018, o 20:34

Ledwo słyszał własne myśli przez ten cały syf dookoła siebie. Wyładowania atmosferyczne to jedno, ale coraz silniejszy wiatr też nie pozwalał na spokojne myślenie. Coraz bardziej irytowało go o miejsce i nie potrafił zrozumieć już w sumie dlaczego. To miejsce było jak koszmar na który nie zasługiwał, a jednak musiał się z nim mierzyć. Do tego nie widział nawet własnych przeciwników tylko ich sylwetki, tak jakby to miało mu jakoś super pomóc w walce, kiedy pojawi się ich więcej.
Do tego te robale. Wcześniej nie były tak zajadłe. Teraz było tylko gorzej. Miał dosyć tego, że zamiast skupiać się na walce to musiał zrzucać z nogi robala, jak jakiego napalonego psa. Tyle, że tutaj mógł cholerstwo zabić w innych przypadkach musiał się idiotycznie śmiać i mówić jakie to zwierze jest zabawne. Do tego jak to gówno ci się przykulało do nogi to nikomu nie było do śmiechu. Dwa były problemem. Przy większej ilości mogli liczyć tylko na innych żołnierzy.
Pokręcił głową widząc, że przeciwnik uznał za świetny pomysł podejścia bliżej do wystrzału. To całkowicie zaprzeczało zdrowemu rozsądkowi. Czego on się jednak spodziewał? Po spędzeniu dziesięcioleci na takiej planecie też by oszalał. Pieprzone gówno.
W końcu sam podniósł swój karabin. Czas na strzały ostrzegawcze się skończyły. Od celował w piasek w okolicach ich nóg. Tam też puścił serie ze swojego karabinu. Miał nadzieję, że ta banda dzikusów w końcu zauważy pewną strefę do której nie powinni się zbliżać. On nie chciał się użerać z lokalsami, ale jeśli dojdzie do tego to nie zamierzał się bawić w półśrodki. Przede wszystkim był żołnierzem. Teraz miał jedno zadanie. Zabezpieczyć rozbitków i chronić ich przed drugą grupą. Zamierzał to robić tak długo jak będzie to potrzebne.
ObrazekObrazek
Cain
Awatar użytkownika
Posty: 62
Rejestracja: 26 paź 2017, o 11:34
Miano: Meghan Vazquez
Wiek: 31
Klasa: Strażnik
Rasa: Człowiek
Zawód: Operator C3
Postać główna: Hawk
Lokalizacja: Kralla
Status: Operator C3 oddziałów Przymierza.
Kredyty: 33.750

Re: [Mgławica Ateny > Orisoni] Kralla

17 maja 2018, o 13:28

Odruchowo chciała włączyć pancerz technologiczny, ale przez niego sama stałaby się jednym, chodzącym wyładowaniem - widocznym we mgle i podanym wrogom na tacy. Na razie zerowa widoczność działała im bardziej na rękę, grzechem byłoby z tego nie korzystać.
Obserwowała dwójkę osób w oddali, czując narastające w niej niedowierzanie. Musieli słyszeć strzał. Może nie uznali, że przeznaczony był dla nich? Może spodziewali się strzelaniny między kimś innym, do której będą mogli się zakraść i przyjrzeć sprawie?
Nie chciała do nich strzelać, ale w tej chwili nie miała na to wpływu. Uniosła swój pistolet, wspomagając się systemami pancerza by wycelować w ich kierunku, ale, widząc co robi Nomad, nie nacisnęła spustu. Obserwowała, jak salwa z karabinu wbija się gdzieś ze stłumionym dźwiękiem w piasek, czekając na reakcję zwiadowców - czy kogokolwiek innego.
- Myślą, że mają przewagę? - spytała cicho, tak naprawdę na głos wypowiadając swoje myśli. Zmarszczyła brwi, odrywając wzrok od dwójki i rozglądając się dookoła. Tamci mogli być tutaj po to, by odwrócić ich uwagę - od innego, zakradającego się zespołu, lub pałętających się pod nogami robaków.
- Szkoda, że z resztą nie ma kontaktu - mruknęła niezadowolona. Komunikacja z pozostałymi na pewno byłaby przydatna - nawet, jeśli nie posiadali czujników, które mogły im pomóc wykryć zakradających się wrogów. Sam raport, potwierdzenie znajdowania się na pozycji byłoby w tej chwili cenne, ale musieli radzić sobie bez tego.
ObrazekObrazek
Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12103
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: [Mgławica Ateny > Orisoni] Kralla

22 maja 2018, o 18:35

Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12103
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: [Mgławica Ateny > Orisoni] Kralla

22 maja 2018, o 18:58

Wyświetl wiadomość pozafabularną Zbliżający się ludzie nie zareagowali do końca tak, jak można było się po nich tego spodziewać. Zatrzymali się na chwilę, ale nie zawrócili, ani nie podnieśli rąk w geście poddania się, czy nieagresji. Zamiast tego jeden z nich oderwał coś od paska i rzucił w ich stronę, mimo, że przecież nie wiedział gdzie dokładnie ich czwórka się znajdowała. Trzy niewielkie, prostokątne przedmioty upadły na ziemię, jeden w odległości kilku metrów od nich, jeden przy nogach Dahl, która momentalnie odskoczyła i jeden dokładnie pomiędzy Cain, a Nomada. Nic jednak nie wybuchło, a to, co wylądowało przy nich, było bliżej nieokreślonym metalowym elementem, który po krótkiej chwili zaczął drżeć, nie wydając żadnego dźwięku.
Przeciwnicy rozdzielili się i skulili nieco, nadal chyba nie potrafiąc pogodzić się z faktem, że dzięki technologii są doskonale widoczni. Wyglądali, jakby na coś czekali i dość szybko okazało się na co.
Powietrze znów rozdarło przekleństwo, które wyrwało się z gardła Aany. Nawet we wszechobecnym huku usłyszeli moment, w którym kobieta zwala się na ziemię. Przez komunikatory docierały do nich jej sfrustrowane stęknięcia, bo nie rozłączyła się - pewnie nie miała jak. I niemal natychmiast zrozumieli też, dlaczego nie miała jak. Nawet jeśli odkopnęli, bądź odrzucili przedmiot w pewnym momencie z piasku wystrzeliły robaki.
Tym razem to nie był atak jednego, czy dwóch, które mogliby z siebie zrzucić, albo pozbyć się ich celnie wymierzonym ciosem omni-ostrza. Dwa pierwsze owinęły się wokół prawej nogi Meghan, trzeci złapał ją za biodro, a czwarty zaatakował z boku z siłą, która przewróciła ją na ziemię. Do Emersona po powierzchni piasku pędziło już pięć i momentalnie owinęły się wokół jego odzianych w pancerz nóg, wwiercając się od razu w dół. Mężczyzna z chwili na chwilę znajdował się coraz głębiej, w kilka sekund lądując w zaspach po kolana. Dahl klęła obrazowo, stękając w desperackich próbach uwolnienia się, w których chyba pomagał jej Min-Jae.
Kolejne uderzenie, które poczuła Cain, trafiło w jej hełm. Jedno z tutejszych zwierząt musiało uczepić się jej głowy, unieruchamiając ją już prawie całkiem. Z chwili na chwilę widziała coraz więcej ziarenek piasku, które zasypywały jej nogi i jedną z rąk. Nomadowi coraz trudniej było zachować równowagę, zwłaszcza, że on nie leżał na powierzchni jak ciemnowłosa kobieta, tylko był wciągany głębiej i głębiej.
Przeciwnicy czekali. Nie musieli atakować, skoro zwabione robale mogły zrobić to za nich.

Wyświetl wiadomość pozafabularną
Nomad
Awatar użytkownika
Posty: 46
Rejestracja: 31 paź 2017, o 18:39
Miano: Douglas Emerson
Wiek: 31
Klasa: Żołnierz
Rasa: Człowiek
Zawód: Operator C3
Kredyty: 20.000

Re: [Mgławica Ateny > Orisoni] Kralla

22 maja 2018, o 19:20

Spodziewał się wszystkiego, ale raczej nie kilku kawałków metalu. Rozumiał jakby to był granat albo jakieś improwizowane ładunki wybuchowe. Zamiast tego przeciwnik postanowił użyć broni, której nigdy nie widział na oczy. Spojrzał na przeciwników czekając na cokolwiek, ale póki co metal tylko drżał i nic więcej. Wtedy zaczęło już docierać do niego to czego mu nie powiedziała Rianne.
- Skurwiele reagują na… - Nie zdążył nic powiedzieć bo krzyk Dahl na wspólnym kanale bardzo szybko przebił się przez wszystkie jego myśli oraz uruchomił wbite przez lata treningu ruchy. Może pewnie i by się ruszył gdyby nie robale, które postanowiły się na niego rzucić. Pierwszy raz widział też taką ilość tych stworzeń. Tak jak wcześniej mogły wywoływać najwyżej niewielkie zaniepokojenie, tak teraz był przerażony tym co się dzieje.
Spróbował sięgnąć do przedmiotu i odrzucić go jak najdalej od siebie. Piątka nie była jeszcze taka zła, ale nie wiedział ile tego kurestwa porusza się jeszcze pod nimi. Jego myśli były skupione na złapaniu metalowego prostokąta i próba rzucenia nim w stronę przeciwników. Robali mógł zając się później. Teraz musiał ratować swój zespół. Krzyki Dahl były wyjątkowo rozpraszające więc wyciszył się z komunikatora.
Nie mógł też strzelić w przedmiot bo najzwyczajniej w świecie ta zabawka zacznie jeszcze bardziej wibrować. Starał się nie patrzeć na swój zespół. Nie mógł ich zawieść. Kolejny raz jego natura rzucania się na pole minowe wkroczyła do akcji. Robił wszystko by tylko dotknąć przedmiotu. Może gdyby mu się to uda robaki przestaną się nim interesować. Do tego Cain była w znacznie gorszej sytuacji od niego.
Najwyżej wciągną go pod ziemie. Nie pozwoli jednak by to samo spotkało jego ludzi. Ludzi za których był teraz odpowiedzialny. Jeśli jednak nie miał jak sięgnąć przedmiotu miał zamiar rzucić w przeciwników granatem. Huk oraz wstrząs powinny zrobić. Swoje.
ObrazekObrazek
Cain
Awatar użytkownika
Posty: 62
Rejestracja: 26 paź 2017, o 11:34
Miano: Meghan Vazquez
Wiek: 31
Klasa: Strażnik
Rasa: Człowiek
Zawód: Operator C3
Postać główna: Hawk
Lokalizacja: Kralla
Status: Operator C3 oddziałów Przymierza.
Kredyty: 33.750

Re: [Mgławica Ateny > Orisoni] Kralla

22 maja 2018, o 21:00

W chwili, w której dostrzegła rzucane ku nim przedmioty, coś podeszło jej do gardła. Zamarła, spodziewając się eksplozji, przygotowując swoje ciało na odrzut i możliwą nieprzyjemność, nawet pomimo tarcz. Odruch wynikający z nawyków. Gdy z początku nic się nie wydarzyło, wcale nie poczuła się lepiej. Przecież nie rzuciliby niewypałów.
Nieprzyjemne myśli z tyłu głowy uderzyły wraz z pierwszym wystrzeleniem spod ziemi robactwa. Z jej ust wydobył się krótki, urywany krzyk zaskoczenia nim padła na ziemię szybciej niż tego chciała. Małe potwory uczepiły się jej nogi i choć jeden z nich nie był problemem to każda, dokładana waga wywoływała w niej coraz większy stres. Uruchomiła omni-klucz, chcąc jak najszybciej wbić końcówkę jego ostrza w miejsce gdziekolwiek usytuowane w cielsku pierwszego robaka tylko po tym, gdy z odrobiną paniki w oczach stracić równowagę.
Uderzenie z tyłu głowy ją otrzeźwiło. To było miejsce tak niebezpieczne, tak podatne na uszkodzenia, że jej adrenalina podskoczyła, wymuszając na ciele jeszcze większe obroty. Usiłowała skupić swój wzrok na leżących w piasku urządzeniach, ignorując wciągające ją w dół potwory ale było to niemal zbyt ciężkie. Widziała owijające się wokół jej nogi macki, wciągające pod piach, którego kolejne ziarnka przesypywały się przez jej pancerz, utykając w niektórych jego zagłębieniach.
Zacisnęła dłoń w pięść, kątem oka dostrzegając wydostające się z jej wnętrza, błękitne kosmyki. Muskały jej przedramię przez krótką chwilę, w niemal pieszczotliwym geście, po którym mięśnie jej ramienia podświadomie się napięły. Poczuła lekki, znany ucisk u podstawy czaszki, kumulując energię i z całą, pozostałą przy niej siłą posyłając jej niszczycielską siłę przed siebie, w stronę leżących na ziemi urządzeń, które chciała jak najszybciej od siebie odrzucić.
Dopiero później, jeśli to nie podziałało, jej omni-klucz ponownie błysnął, uruchamiając program przeciążeniowy i obierając za cel pierwsze z urządzeń.
ObrazekObrazek
Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12103
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: [Mgławica Ateny > Orisoni] Kralla

23 maja 2018, o 18:25

Wyświetl wiadomość pozafabularną
Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12103
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: [Mgławica Ateny > Orisoni] Kralla

23 maja 2018, o 19:10

Nomad nie słyszał już krzyków Aany, w przeciwieństwie do Cain. Szybko jednak kobieta pozbyła się problemu, bo miała obok siebie Hwana, którego zaatakował tylko jakiś pojedynczy robak, jeśli w ogóle. Mężczyzna silnym stąpnięciem rozdeptał urządzenie, co sprawiło, że zwierzęta przestały atakować. Potem musieli już tylko pozbyć się tych, z którymi Dahl miała problem, ale byli we dwoje, więc raczej nie stanowiło to dla nich trudności. Kobieta szybko przestała stękać i kląć, ostatecznie radząc sobie ze swoją chwilowo krytyczną sytuacją.
Dla Nomada złapanie urządzenia nie było proste, głównie przez to, że znajdował się już prawie po biodra w piasku. Mógł jednak jeszcze wyciągnąć się i złapać to, co upadło pomiędzy ich dwoje, a potem zamachnąć się, by odrzucić to w stronę, z której przyleciało. Niewielki, metalowy sześcian drżał w jego dłoni delikatnie, prawie niezauważalnie. Jeśli było tak, jak mówiła im wcześniej Rianne, i robale reagowały na dźwięki, nie posiadając żadnych oczu, ten sprzęt musiał wydawać ultra- lub infradźwięki, które nie docierały do ich uszu, a zwabiały tutejszą nieprzyjazną faunę. Urządzenie wleciało gdzieś w mgłę, w kierunku przeciwnika, ale czujniki nie wychwytywały go, pozostało więc mieć nadzieję, że zadziała również na tamtych.
Fala uderzeniowa, którą wyzwoliła frustracja ciemnowłosej, uderzyła w stronę ostatniego z urządzeń. Widziała, jak podrywa je z piasku i unosi w powietrze, posyłając potem gdzieś dalej, również we mgłę. W tej chwili wokół nich nic już nie drżało, nic nie przyciągało nowych piaskowych potworków.
- Wciągają jednego z nich - stęknęła niewyraźnie stojąca gdzieś tam poza zasięgiem ich wzroku Dahl i Nomad mógł zobaczyć, jak sygnatura cieplna jednego z przeciwników zaczyna zapadać się w piach, tak samo, jak on. Meghan jednak nie miała luksusu obserwowania przeciwnika. Jeden z robali odczepił się od niej, oderwany przez falę uderzeniową, ale pozostałe trzy trzymały się mocno, w tym ten, który obrał sobie za cel jej głowę. Miotał się intensywnie, usiłując wciągnąć ją pod piach. Zaczepy hełmu trzeszczały, a wizjer zasypywany był przez pojedyncze pomarańczowe drobinki. Z przeciążeniem, które miało zniszczyć urządzenie, poszło coś mocno nie tak i wyładowanie przeszło na kobietę, która je rzuciła, sprawiając, że jej generator zaprotestował cicho. Sama siebie pozbawiła części ochrony swoich tarcz, choć teraz i tak przed niczym jej one nie chroniły.
Nomada też nie puszczały. Zniknięcie wibracji nie sprawiło, by zwierzęta chciały odpuścić sobie swoje niedoszłe ofiary. Mężczyzna zapadł się już po biodra w ziemię, z chwili na chwilę będąc wciąganym coraz głębiej. Jego pancerz na dłuższą metę pewnie nie stanowił dla nich problemu. Gdy znajdzie się już pod powierzchnią, przeżarcie się przez niego będzie już tylko kwestią czasu.

Wyświetl wiadomość pozafabularną

Wróć do „Galaktyka”